Brudne małe sekrety

Prolog

========================

Prolog

========================

Spojrzałem w dół na basen, próbując nadać sens temu, co wydawało mi się, że widzę w wodzie. Długie włosy rozchylające się, otwierające i zamykające powoli jak złoty spadochron, jej ciało unoszące się na jasnym, jaskrawym błękicie.

Czasami zastanawiam się - czy gdybym wiedziała, co się stanie zeszłego lata, pojechałabym? Czy zabrałabym rodzinę do tej bielonej willi na Wybrzeżu Amalfi, gdzie w pięknym, strasznym upale rozsypały się sekrety i implodowały życia? Ale wtedy - skąd mogłam wiedzieć, co złośliwego przyleci na cytrusowej bryzie i zmieni nasze życie na zawsze?

Minął rok, a ja pamiętam szczegóły tak wyraźnie. To, jak pachniała solą i cytrynami. Sposób, w jaki jej skóra lśniła złotem, i sposób, w jaki się śmiała, odrzucając do tyłu głowę, z białymi zębami, zatracona w chwili. Czasami słyszę jej głos: miodowy i chorobliwie słodki, nawet gdy mówiła najokrutniejsze rzeczy. Wydaje mi się, że czasem ją widzę, jak znika za rogiem w supermarkecie, jak wyprzedza mnie w kolejce na poczcie, jak idzie ze mną przez park w zimne jesienne poranki. Prześlizgując się między ciemnymi drzewami, nagle jest tam, spowijając mnie winą i strachem - przypominając mi o tym, co się stało. Ona mnie znajduje, zawsze mnie znajduje.

I bez względu na to, gdzie pójdę, wiem, że zawsze tam będzie, moja siostra na jeden sezon, moja nemezis, kobieta, która wszystko zmieniła.




Rozdział 1 (1)

========================

Rozdział pierwszy

========================

Minął zaledwie rok, a jednak wydaje się, że minęło całe życie, odkąd jechaliśmy spektakularną drogą wzdłuż włoskiego wybrzeża, a ja czułam, jak mój stres rozwija się za mną jak długi, unoszący się w powietrzu szal. Niebezpieczeństwo było ostatnią rzeczą, jaką miałem na myśli, gdy porzuciłem swój gniew na rzecz nieskazitelnie białych chmur pochłaniających gruzy codziennego życia. Nawet grzywka strachu, która jeszcze niedawno krążyła wokół mojego żołądka, była powoli skubana.

Dan był ze mną, dzieci siedziały na tylnym siedzeniu, wszystkie szybko zasnęły, a ja pamiętam, że myślałam, że mam teraz wszystko, czego potrzebuję, tutaj, w tym samochodzie, i nikt nie może mi tego odebrać. Potrzebowaliśmy tej przerwy, byłem podekscytowany perspektywą spędzenia czasu razem jako rodzina - całe dwa tygodnie zabawy i bez zmartwień. Nie mogłam się doczekać zabaw z dziećmi, jedzenia ton makaronu i leżenia pod tym gorącym słońcem. Przede wszystkim jednak cieszyłam się na to, że ja i Dan po prostu spędzimy razem czas, rozmawiając o wszystkim i o niczym, ciesząc się swoim towarzystwem, przypominając sobie, dlaczego jesteśmy razem.

Odwróciłam się i spojrzałam przez okno pasażera. 'Trzeba pracować nad małżeństwem; najlepsze małżeństwa nie zdarzają się tak po prostu', powiedziała moja teściowa. I miała rację. Joy zawsze miała rację.

Dan znowu jechał za szybko. Jedną ręką trzymałam się fotela pasażera, a drugą pasów bezpieczeństwa, ale nie skomentowałam tego. Nie chciałam psuć nastroju, więc starałam się skupić na migotliwym cieple wznoszącym się z drogi przed nami. Mój wewnętrzny głos błagał go, żeby zwolnił, nasze dzieci spały na tylnym siedzeniu, to był cenny ładunek. Kręte drogi były zbyt wąskie dla więcej niż jednego samochodu, a ja wstrzymywałam oddech, gdy mknęliśmy wzdłuż, wspinając się na wzgórza wznoszące się teraz nad błyszczącym morzem. Powstrzymywałem się przed powiedzeniem czegokolwiek o jego prędkości. Czułabym się jak zrzęda - zrzędząca żona w przeciwieństwie do seksownej beztroski, którą chciałam być.

Ale po piętnastu latach małżeństwa czasem porozumiewaliśmy się bez słów, a kiedy zerknął na mnie, Dan musiał wychwycić panikę na mojej twarzy.

'Więc nie lubisz robić 100 mil na godzinę na wysokich drogach przybrzeżnych?' powiedział z uśmiechem. 'Dziwne.'

'Nie, cholernie nie,' zaśmiałem się, 'i nie jestem dziwny,' dodałem, klepiąc czule jego ramię. 'Może i jesteśmy we Włoszech, ale nie jesteś częścią zespołu Ferrari, a to nie jest tor wyścigowy'.

'Chłopiec może marzyć.' Zerknął na mnie i uśmiechnął się, ściskając czule moje kolano.

'Oczy na drodze i obie ręce na kierownicy proszę', powiedziałem z kpiącym oburzeniem, pozostawiając jego rękę na moim kolanie, ciesząc się jego uwagą. Z trójką dzieci poniżej dziesięciu lat, ręka na moim kolanie była tak blisko gry wstępnej, jak to się stało dla nas, ale byłem pewien, że te wakacje wszystko naprawią.

Odwróciłem się ponownie, aby sprawdzić trzy idealne, śpiące twarze na tylnym siedzeniu i byłem, jak zawsze, wypełniony pędem miłości.

'Nie mogę uwierzyć, że są tak rozważni i śpią w synchronizacji', powiedziałem. 'Taki pyszny spokój, ale jest prawie za cicho'.

'Nie na długo. Wkrótce będziemy na miejscu, a wtedy oni się obudzą. Cieszmy się spokojem,' powiedział, jego oczy na drodze. 'Nie mogę się doczekać, duży basen, mnóstwo wina, wielkie niebieskie niebo - gonienie ich wokół basenu', powiedział, gestykulując głową na tylne siedzenie, a w końcu zatrzaskując hamulce. Zrobiło mi się niedobrze.

Nadal jedziesz dość szybko, Dan - powiedziałam, próbując zachować lekki głos, w którym kryła się panika. Dan nie był zazwyczaj szybkim kierowcą, to było niebezpieczne - czuł się niebezpiecznie. Czy stawał się poszukiwaczem wrażeń w średnim wieku? Moje myśli przelatywały przez chwilę do męża mojej przyjaciółki Jackie, który kupił sportowy samochód i zostawił ją dla nastolatki.

W końcu Dan zwolnił, a ja lekko się odprężyłam, podziwiając przepiękny widok, gdy wspinaliśmy się wyżej po górskiej drodze.

Spędzaliśmy nasze coroczne wakacje, jak zawsze, z rodziną Dana, jego rodzicami i bratem. W tym roku było to coś przełomowego, ponieważ rodzice Dana, Joy i Bob, postanowili przejść na emeryturę w rodzinnej firmie i nie wrócą do pracy po naszych dwóch tygodniach. Dan był częścią firmy przez dwadzieścia lat, ale teraz, gdy rodzice ustąpili, jego młodszy brat Jamie nagle postanowił wrócić do domu i dołączyć do "firmy".

Teraz trzydziestodwuletni Jamie nigdy nie zajmował się rodzinnym biznesem, małą firmą zajmującą się nieruchomościami na obrzeżach Manchesteru. Był zbyt zajęty zwiedzaniem świata i podczas wizyt w domu zachwycał wszystkich barwnymi i prawdopodobnie przesadzonymi opowieściami z Nepalu, Tajlandii, Afryki, wybrzeży Australii, pól śmierci w Kambodży. To wszystko było dalekie od Dana, który od razu przeszedł do rodzinnego biznesu, na którego utrzymanie ostatnio ciężko pracował. W międzyczasie ich rodzice pobłażali najmłodszemu synowi, pozwalając mu na taką swobodę, łagodzoną jedynie czułym przewracaniem oczami, gdy tylko wspominano o jego ostatniej 'przygodzie'.

'Mojego wolnego ducha nie da się przypiąć do muru' - mówiłaby Joy, udając frustrację, ale promieniejąc dumą. Tęskniła za nim bardzo, gdy był daleko, ale była zachwycona, gdy wysyłał jej FaceTim z jakiegoś egzotycznego miejsca, zawsze prezentując swoje zdjęcia na Instagramie dla każdego, kto chciał spojrzeć - a nawet tych, którzy nie chcieli.

'Po prostu nie rozumiem tego całkowitego zwrotu. Dlaczego nasz Jamie nagle postanowił rzucić wszystko, aby pracować ze mną w Taylor's? To nie potrwa,' mówił Dan, gdy zmierzaliśmy do willi.

'Mmm, żadnych plaż, żadnego egzotycznego jedzenia, żadnych wspaniałych kobiet w bikini - co on u licha zrobi?' westchnęłam, myśląc o zdjęciach Jamiego, montażu niebieskiego nieba, plaż i pięknych ludzi.

Rozumiałam lekką urazę Dana; styl życia jego młodszego brata wydawał się raczej egoistyczny, nie tylko dlatego, że rodzice często musieli pomagać mu finansowo. Taylorzy byli tym, co Joy określiła jako "wygodne". Nie byli bogaci i, co zrozumiałe, Dan miał za złe rodzicom, że dawali bratu zapomogi. Ale Jamie wciąż był "dzieckiem" Joy, a ona i Bob zrobiliby wszystko dla swoich dwóch synów. Joy strasznie tęskniła za Jamiem, gdy ten podróżował, a gdy nie dzwonił ani nie wysyłał SMS-ów przez jakiś czas, przeglądała jego media społecznościowe, głodna ciekawostek. 'Zawsze mogę znaleźć mojego Jamiego na jego Instagramie', powiedziałaby, jakby założył swoje konto fotograficzne dla jej osobistego użytku. Zachwyciłaby się jakimś zdjęciem Jamiego na plaży w Kambodży i byłaby zdumiona, gdy pojawił się na progu. Ale twoje zdjęcie mówi, że tu jesteś," krzyczała, trzymając w ręku swój telefon, a on wskazywał, że zostało zamieszczone kilka dni temu, a ona śmiała się i kręciła głową, dziwiąc się "mojemu Jamiemu" i jego internetowej "magii". Myślę, że wiedziała dokładnie, co się dzieje, to wszystko było częścią gry, w którą grała ze swoimi 'chłopcami': sposób, aby czuli się wyjątkowi, wyżsi nawet. W przypadku Joy nigdy nie byłam pewna, kto kogo gra - choć myślę, że można śmiało powiedzieć, że pomimo tego, że to ona wyglądała jak ingenue, to Joy zwykle była na miejscu kierowcy.



Rozdział 1 (2)

'Rozmawiałem z twoją mamą wczoraj przed wyjazdem, mówi, że willa jest urocza. Dotarli tu wczoraj około ósmej wieczorem' - powiedziałam, gdy kontynuowaliśmy podróż wzdłuż włoskiego wybrzeża. 'Mam tylko nadzieję, że poświęcą czas na relaks i trochę się wyciszyć' - powiedziałem z żalem. To było dla mnie niemożliwe marzenie. Oprócz bycia pełnoetatową pielęgniarką i mamą, prowadziłam również stronę internetową Taylor, co czasami wydawało mi się kolejną pracą. W związku z tym relaks niestety nie był w moim codziennym programie podczas pobytu w domu, ale przez następne dwa tygodnie nie zamierzałem nic robić, a strona internetowa mogła poczekać.

'Wyobraź sobie, że tata jest z mamą przez cały dzień, kiedy przejdą na emeryturę, ona nigdy nie pozwoli mu odpocząć'. Dan uśmiechnął się, kręcąc lekko głową na tę myśl.

'Będzie wysyłany do Sainsbury's po suszone pomidory lub marynowane figi lub cokolwiek, co ona daje paniom, które jedzą lunch tego dnia', dodałam.

Zerknął na mnie i uśmiechnęliśmy się do siebie znajomo.

'Nie mają ze sobą wiele wspólnego, prawda? Czasami zastanawiam się, o czym właściwie rozmawiają ze sobą, twoja mama i tata.

Dan wzruszył ramionami. 'O czym rozmawia ze sobą każda para?'

Serce mnie trochę ukłuło. Czy on też tak nas postrzegał, jako każdą parę? Czy widział nas jak swoich rodziców, stare małżeństwo, które niewiele łączy? Nie miałam czasu zbyt długo boleć, bo wynegocjował ciasny zakręt. Zbyt szybko.

'Dan, proszę, zwolnij,' powiedziałem. 'Dzieci są z tyłu. Co się z tobą dzieje?'

Widziałem, że jego szczęka się zacisnęła, ale zwolnił.

Podróż z lotniska w Neapolu do naszej willi trwała, według nawigacji satelitarnej, nieco ponad godzinę. Przeszliśmy od tętniącego życiem miasta do przebłysków spokojnego, błyszczącego oceanu, a teraz wspinaliśmy się po stromym zboczu obok winnic. Baldachimy pierzastych liści w każdym odcieniu zieleni bawiły się w chowanego ze słońcem.

Między drzewami co jakiś czas pojawiało się pod nami morze, mieniące się w zmierzchu - jakie to było piękne. Pamiętam, że czułem podniecenie na myśl o nadchodzących dwóch tygodniach. Nie mogłam się doczekać, żeby popływać z Danem i dziećmi, ugotować wspaniałe jedzenie z Joy i spędzić długie popołudnia razem w promieniach słońca. Nasze życie było tak zajęte, że byłaby to rzadka okazja do rozmowy, spędzenia czasu z dziećmi, a także z rodzicami Dana. Zapowiadało się cudownie, właśnie to, czego wszyscy potrzebowaliśmy. Moim prawdziwym priorytetem w te wakacje było przyzwyczajenie Freddiego do wody i nauczenie Alfiego pływać.

Mój tata nauczył mnie pływać w miejscowej łaźni. Chodziliśmy w każdą sobotę po południu i w jedną sobotę, dziewiątego lata, przepłynąłem całą długość. Pamiętam, że czułem się jak olimpijczyk, moje stopy oderwane od ziemi, moje ramiona chlapiące i podnoszące mnie do przodu, tata mnie dopingował. Następnej zimy zginął, gdy jego ciężarówka źle skręciła na oblodzonej drodze.

Mama nigdy nie pogodziła się ze śmiercią mojego taty, a nasze życie zmieniło się z dnia na dzień. W wieku dziewięciu lat skończyło się moje dzieciństwo, a ja spędziłam kolejne dziesięć lat na opanowywaniu jej żalu, aż w końcu sama umarła. To był rak, ale tak naprawdę wiedziałam, że to było złamane serce i w wieku dziewiętnastu lat zostałam sierotą, samą bez rodziny. Dopóki nie poznałam Dana i Taylorów.




Rozdział 2 (1)

========================

Rozdział drugi

========================

Mały głosik z tyłu samochodu nagle przebił moje myśli. To była Violet, moja dziewięciolatka, która jako najstarsze dziecko była odpowiedzialna, rozsądna i lekko zaniepokojona. 'Czy jesteśmy już na miejscu?' Światło słoneczne złapało jej długie, złote włosy, gdy jechaliśmy przez drzewa, a ja poświęciłem chwilę, aby na nią spojrzeć, moja mała dziewczynka dorastała.

'Już niedaleko, kochanie', powiedział kojąco Dan.

'Czy babcia i dziadek są już w willi?'

'Tak.' Odwróciłam się, by uśmiechnąć się do niej, jej sfrustrowana mała twarz zbladła od obudzenia się w jakimś dziwnym miejscu. 'Przyjechali wczoraj, kochanie. Babcia mówi, że to piękna willa. Chłopcy, chłopcy.' Dotknęłam nogi Alfiego. 'Spróbuj się obudzić, już prawie jesteśmy na miejscu'.

Czteroletni Alfie poruszył się, jeszcze na wpół śpiący, ale dwuletni Freddie nie mógł sobie poradzić z obudzeniem się na tyłach obcego samochodu i zaczął płakać. Alfie powiedział mu, żeby się zamknął! Violet powiedziała Alfiemu, żeby zostawił go w spokoju, a kiedy zaczęli się kłócić, płacz Freddiego stawał się coraz głośniejszy. Och, radość z posiadania trójki dzieci. Kiedy były podekscytowane i szczęśliwe, było to przeciążenie cudownym, bąbelkowym szczęściem, ale kiedy były zrzędliwe lub zmęczone, bez końca odbijały się od siebie.

Marzyłam o choćby pięciu minutach spokoju i luksusie przeczytania nieprzerwanego rozdziału książki lub upojnej perspektywie samotnej wizyty w toalecie, która potrafiła przyprawić mnie o zawrót głowy z pożądania.

Odwróciłem się, aby zaoferować uspokajające słowa pasażerom na tylnym siedzeniu. 'Już niedługo! Powiedzcie mi, co widzicie przez okno?' zapytałem z nadzieją, a chłopcy zaczęli krzyczeć o drzewach i skałach. Alfie powiedział, że widział dinozaura, a Violet, że jest głupi i doszło do kolejnej żywiołowej kłótni.

'Dobra robota, Clare' - zaśmiał się Dan.

Chciałabym, żebyś się bardziej postarał' - powiedziałam i wystawiłam język, na co on rzucił okiem i uśmiechnął się. 'Daj spokój, dzieci, uspokój się', powiedziałem delikatnie i, idąc wbrew wszystkim poradom blogerów parentingowych, złożyłem mgliste obietnice kąpieli i lodów po przyjeździe, jeśli wszyscy się zachowywali. Kłótnie natychmiast ucichły, gdy Violet z ekscytacją powiedziała chłopcom, że będzie miała "lody truskawkowe z posypką". Alfie zasugerował "smak masowanej żaby" i wpadł w salwy śmiechu, zanim Violet poinformowała go: "To nie jest smak, głupku".

Uśmiechając się, odwróciłam się, by spojrzeć przez okno, akurat w momencie, gdy przejeżdżaliśmy obok gromady młodych kobiet w szortach, i zdałam sobie sprawę, że mając czterdzieści jeden lat, jestem prawdopodobnie wystarczająco stara, by być ich matką. Zazdrościłam im zrelaksowanej, młodzieńczej urody i tego całego "czasu dla siebie", którego nie doceniamy, dopóki nie mamy dzieci. Kiedyś byłam taka jak one, ale teraz nie miałam nawet okazji ogolić nóg. Dawno już minęły czasy przedwakacyjnego wosku do bikini, złuszczania całego ciała, a następnie sztucznej opalenizny i nowej, efektownej letniej garderoby. Naprawdę powinnam była znaleźć czas na ogolenie nóg. Prawie słyszałam głos Joy. Dobra pielęgnacja to najlepszy prezent, jaki kobieta może dać sobie - i swojemu mężowi" - powiedziała mi kiedyś. Miała na myśli matczyną radę i kochałam ją za to, ale rady Joy dotyczące małżeństwa były już od dziesięcioleci nieaktualne. Miałam nadzieję, że w dzisiejszych czasach jesteśmy na tyle rozwinięci, że uczucia naszego partnera nie są zmieniane przez stan owłosienia na nogach. Zastanawiałam się, czy Dan w ogóle zauważyłby moje owłosione nogi. Wątpiłam w to, a i one nie były dla mnie priorytetem. Niezależnie od rad Joy ze Stepford dotyczących dobrego wychowania żony, nikt nie umarł, bo nie golił nóg lub nie nosił szminki. Przez najbliższe dwa tygodnie zamierzałam obnosić się z tym, jak tylko zechcę, i nie tracić cennego czasu na nakładanie makijażu czy odświeżanie ciała.

W końcu wjechaliśmy na stromy żwirowy podjazd willi, która miała być naszym domem wakacyjnym przez następne dwa tygodnie. Położona między morzem a górami, duża, trzypiętrowa willa wyglądała, jakby kiedyś była dość okazała, ale krusząca się biała powłoka lakiernicza świadczyła o spustoszeniu przez morskie powietrze.

Dan ledwo zaciągnął hamulec ręczny, kiedy wyskoczyłam z samochodu i podeszłam do drzew, żeby lepiej się rozejrzeć. Powietrze nadal kipiało od dziennego upału, zwłaszcza po chłodnej klimatyzacji samochodu, ale od wybrzeża poniżej nadciągała słaba bryza, która smakowała solą, zabarwioną sosną. Ogród był obramowany drzewami cyprysowymi, a poza nim znajdował się jasny, turkusowy basen wyłożony mozaiką, a dalej spektakularny widok na ocean, który w zmierzchu otworzył się na milion odcieni błękitu, przechodzących w złoto.

Chciałam tych pierwszych chwil w samotności, tylko ja biorąca wszystko do ręki, wdychająca czyste, spokojne powietrze w oczekiwaniu na to, co miało nadejść. Podczas gdy Dan pomógł dzieciom zejść z pokładu, wzięłam tę chwilę dla siebie i trzymałam ją, jak motyla w dłoni, dopóki nie odleciał, znikając w ostatnich fragmentach dziennego słońca.

Po około dziewięćdziesięciu sekundach spokoju - długim czasie dla mnie - dzieci rozpoczęły swoją energiczną kampanię. 'Mamo, mamo...'; 'Mamo, czy mogę mieć...?'; 'Mówiłaś, że możemy...'; Obiecałaś...' I tak się zaczęło.

Zaalarmowana przez niecierpliwe głosy dzieci, Joy pojawiła się nagle, świeżo pomalowana i upudrowana, Bob szedł za nią, uśmiechając się w oczekiwaniu.

'Cześć! Witam! Och, cieszę się, że jesteście tu cali i zdrowi' - powiedziała Joy, przytulając nas wszystkich. Pachniała wilgotnymi różami.

Bob był swoim typowym ciepłym "ja". Jego zwyczajowy refren 'lovely, lovely' można było usłyszeć, gdy przytulał nas wszystkich, wyraźnie zachwycony, że znów ma wokół siebie rodzinę.

Daj spokój, Clare, zostawmy mężczyznom noszenie tych ciężkich skrzyń. Pozwól, że pokażę ci ogród' - ponaglała Joy, chwytając mnie za łokieć i prowadząc przez łuk zieleni, podczas gdy Bob pomagał Danowi z bagażami.

Dzieci tańczyły wokół, a męskie rozmowy o drogach i porównaniach podróży ucichły, gdy Joy i ja skierowaliśmy się w stronę dużego ogrodu, który teraz pogrążał się w półmroku. Zawsze świadomy, niosłem Freddiego, wzywając jednocześnie Violet, aby miała oko na Alfiego przy basenie, podczas gdy Joy wskazała na bugenwillę tłamszącą włoskie drzwi wyłożone kafelkami. Joy wskazała na bugenwillę, która zasłaniała drzwi wyłożone włoskimi kafelkami. Zachwycałam się nim, a gdy dzieci piszczały podekscytowane wokół basenu, ona opowiadała o tym, co będziemy jeść i o wspaniałych przepisach, które odkryła od czasu naszych ostatnich wakacji w poprzednim roku. Obie lubiłyśmy dyskutować i analizować przepisy i kochałyśmy gotować. To było coś, co nas łączyło, coś, co kiedyś dzieliłam z własną mamą i na swój sposób Joy była tam dla mnie. 'Nigdy nie będę twoją mamą, ale będę najbliżej jak mogę', powiedziała mi na naszym ślubie. Jej uprzejmość sprawiła, że się rozpłakałam, ale ona była tam z chusteczką, aby uratować mój makijaż. Zupełnie jak matka. W ciągu następnych lat dotrzymała obietnicy, a kiedy rozpaczliwie potrzebowałam wsparcia, wkroczyła i była matką, której potrzebowałam.



Rozdział 2 (2)

'Przygotowuję risotto na wieczór', powiedziała, gdy wspólnie podziwialiśmy ogród. Powiedziała risotto włoskim głosem. Nigdy wcześniej nie mówiła tego w ten sposób, pewnie usłyszała od kelnera w restauracji poprzedniego wieczoru. Joy była kameleonem. Dorastając w rodzinie z klasy robotniczej bez pieniędzy, aspiracje miała w swoim DNA i czasem dość niezręcznie siedziała między dwoma światami. Jej życie wydawało się podzielone na przeszłość i teraźniejszość. Bob był jej nastoletnim ukochanym bez grosza, który w końcu był w stanie zapewnić jej życie, na które czuła, że zasługuje i dał jej dostęp do innego świata. I choć nie byli bardzo zamożni, ona z pewnością awansowała w świecie - dom jednorodzinny z tym samym kodem pocztowym co piłkarze Manchesteru United w Cheshire jest uważany za królewski, gdy pochodzi się z zaułka.

Przez lata Joy przeobraziła się, ukrywając swoje korzenie pod dobrym krawiectwem i słuchając innych pań, które chodziły na obiady, naśladując ich głosy, maniery i staroświeckie ideały. W świecie Joy mężczyźni byli przeznaczeni do dwóch rzeczy: zarabiania pieniędzy i podnoszenia ciężkich rzeczy. Wszystko inne pozostawiano "nam, dziewczynom". W międzyczasie Bob był zbyt zajęty zarabianiem pieniędzy, aby założyć krawat lub stracić swoje północne samogłoski, ale jakoś się dogadywali.

'Muuum, możemy już pływać?' Violet wołała mnie z drugiej strony dużego basenu.

'Och kochanie, nie jestem pewna...'

'Pleeeeeeease,' zaczęła, co rozruszało pozostałą dwójkę.

Byłem zbyt zmęczony podróżą, aby się kłócić i chciałem łatwego przejścia do willi tej nocy, więc w ciągu kilku sekund poddałem się.

'Ok,' westchnąłem, z przewróceniem oczami. 'Muszę iść i nadzorować', powiedziałem do Joy. Miałem na sobie dżinsy i koszulkę - jeśli podwinąłem dżinsy i trzymałem dzieci na płyciźnie, mogłem z nimi wiosłować.

'Och, kochanie, nie sądzisz, że to trochę za późno, żeby pływały?' Joy powiedział ostro. To było pytanie retoryczne, jakbym miał się z nią zgodzić i po prostu ogłosić dzieciom moją zmianę zdania. Joy od dawna nie miała dzieci i czasami zdawała się zapominać, że złamana obietnica może oznaczać początek trzeciej wojny światowej. Tak jak Joy potrafiła być niezłomna w obliczu nieposłuszeństwa, tak trójka sfrustrowanych dzieci na skraju łez była dla mnie o wiele bardziej zniechęcająca.

Mogłem zobaczyć, że było to niedogodnością dla Joy, która bez wątpienia była gotowa na jej gin i tonik. 'Nigdy nie jest za wcześnie na drinka, słońce zawsze jest nad podwórkiem gdzieś na świecie' - to była jej wakacyjna mantra przez większość popołudni. I jak bardzo starała się ukryć swoje uczucia, tak teraz nie mogła. Jej usta zacisnęły się, jakby wyssała cierpką cytrynę. Miała w głowie idealny obraz swoich wnuków, jak z fotografii, słońce przeświecające przez ich blond włosy jak aureolę. Spodziewała się, że będą słodkie i uczynne, zjedzą kolację, pójdą spać i bez problemu wpasują się w jej plany. Ale, niestety dla niej, dzieci nie dostały tej wiadomości.

Choć była urocza, zdarzało się, że nikt z nas nie spełniał oczekiwań Joy, nawet jej cenne wnuki, a nie tak zaplanowała nasz przyjazd. Trzymała ręce razem mocno nad brzuchem, jakby jeśli nie zakotwiczy ich w dół, może być zmuszona do pływania. Biedna Joy wyglądała na cierpiącą. Uwielbiała nasze babskie spotkania na wakacjach, podobnie jak ja, ale z mężczyznami zajętymi rozładowywaniem samochodu, byłyśmy na służbie dla dzieci, dopóki nie pojawił się Dan lub dzieci nie były bezpieczne w środku. Choćbym bardzo chciała, nie mogłam jeszcze być jej towarzyszką do picia ginu. Po drugiej stronie basenu Alfie już się rozbierał.

'Nie, Alfie, nie na tym końcu', powiedziałem, 'jest głęboko. Chodź tutaj. Ruszyłem w jego kierunku, spoglądając przepraszająco na Joy, podczas gdy ona uśmiechnęła się, ale uniosła brwi w niejasnej dezaprobacie. 'Alfie czekaj... przestań!' krzyknąłem, gdy kontynuował zdejmowanie ubrań, rzucając je w powietrze, jakby był cholernym Magic Mike'iem. 'Alfie, jeśli nie podejdziesz do płytkiego końca TERAZ, będziesz musiał wejść do środka,' powiedziałem, próbując pokazać mu kto jest szefem.

'NIE!' krzyknął, podążając za tym z lekką zmianą taktu. 'Muuum...' zaczął wydłużony skowyt.

Obiecałeś, że będziemy pływać,' powiedziała Violet, kończąc zdanie rodzeństwa z drugiej strony ogrodu.

'Jeszcze się nawet nie rozejrzałeś. Czy nie chciałabyś najpierw zobaczyć wnętrza?' Joy zawołała do Violet, która nie kupowała tej jawnej próby odwrócenia uwagi i nie odpowiedziała. 'Mama i ja wchodzimy do środka' - zagroziła następnie Joy, przypuszczalnie mając nadzieję, że porzucą basen na rzecz oglądania wystroju wnętrza - nie miała pojęcia.

Spojrzałam od niej na Alfiego, który stał teraz niepewnie na krawędzi basenu, zupełnie nagi, podczas gdy Violet stała na płyciźnie, czekając na mnie. Może część mnie chciałaby pójść za Joy i zobaczyć wnętrze, powłóczyć się po pięknej willi, popijając lodowate G i T z jasnym klinem cytryny, podczas gdy ona mnie oprowadzała. Ale, do cholery, mój czterolatek stał niepewnie blisko 6 stóp wody.

'Jest trochę późno, Clare, czy naprawdę pozwalasz im pływać teraz?' zapytała przez idealnie pomalowane usta.

'Obiecałem,' zaoferowałem przepraszająco, ale zanim zdążyła odpowiedzieć, nastąpił głośny klaps, po którym nastąpiła przerażająca cisza.




Tutaj można umieścić jedynie ograniczoną liczbę rozdziałów, kliknij poniżej, aby kontynuować czytanie "Brudne małe sekrety"

(Automatycznie przejdzie do książki po otwarciu aplikacji).

❤️Kliknij, by czytać więcej ekscytujących treści❤️



Kliknij, by czytać więcej ekscytujących treści