Taniec cieni i światła

1

Eldric Cloudstrike trzymał Springę Fairweather blisko siebie, a jego blada, delikatna twarz była zarumieniona z pożądania, gdy opierał się o jej miękką postać. Strużki potu spływały po jego zarysowanej linii szczęki, gromadząc się na jej klatce piersiowej, która pęczniała z każdym ich ruchem. Jej nieskazitelna cera mieniła się w słabym świetle pokoju, urzekając go jak piękna scena ze snu.

Spójrz na siebie, Springa - mruknął, nie mogąc powstrzymać tęsknoty. Wyrosłaś na wizję, której trudno się oprzeć.

Springa odwróciła zarumienioną twarz, a na jej ustach pojawił się zalotny uśmiech. Delikatną dłonią przycisnęła się do jego ust, błagając go, by uciszył swoje hulanki. Nie mów takich rzeczy, Eldricu.

Jej kpiący ton tylko podsycał jego pragnienie, pogłębiając intymność ich więzi. Springa, nie mogę się z tobą dogadać. Im więcej mam, tym więcej pragnę - wyszeptał, wbijając się głębiej, wywołując u niej ciche sapnięcie.

Proszę, miej litość - błagała, a jej głos drżał. Nie zniosę tego dłużej.

Serce Eldrica zatrzepotało na jej bezbronną prośbę, pobudzając go do dania jej wszystkiego, co miał. Łóżko trzęsło się delikatnie pod nimi, gdy zatracili się we wspólnym uścisku, czarującym tańcu, który zdawał się zatrzymywać czas. Gdy ich intensywność osiągnęła szczyt, pokój wypełnił się odgłosami ich oddechów, mieszając się z odległym wyciem wiatru na zewnątrz.

Po czymś, co wydawało się wiecznością, znaleźli ukojenie w bezruchu, a ich rozpaczliwe oddechy wypełniały jedynie ogromną przestrzeń wokół nich. Eldric wycofał się, a lekkie uderzenie odbiło się cichym echem między nimi, zaznaczając moment ich rozłąki.

Na zewnątrz wył wiatr, a wewnątrz otulało ich pachnące ciepło. Springa wtuliła się w jego klatkę piersiową, wodząc palcami po jego zapadniętych żebrach, a jej spojrzenie przepełnione było czułością.

Zawsze byłem samolubny, prawda? przyznał Eldric, przyciągając ją bliżej. Nie chciałem odbierać ci tak wiele.

Nie mów tak - ponagliła, a jej głos stał się kojącym balsamem. Bez ciebie już dawno bym się zatracił.

Serce Eldrica zatonęło, zdając sobie sprawę z wagi jego wyborów. Mimo to kurczowo trzymał się tej ulotnej przyjemności, wiedząc, że wkrótce przemknie mu przez palce jak woda.

Czy kiedykolwiek tego żałowałeś? - zapytał łagodnie. Mogłeś osiągnąć tak wiele dzięki swoim zdolnościom... bogactwo, władza, cokolwiek.

Ale jakim kosztem? odparła Springa. Chroniłeś mnie przed burzami na zewnątrz. Bez ciebie błąkałabym się, dusza dryfująca, nawiedzana przez rozpacz. Zamiast tego, tutaj odnajduję spokój.

Porzuciłaś swój ród dla życia ze mną. To spora strata do zniesienia - odparł Eldric, czując na sobie ciężar zarówno uczucia, jak i poczucia winy.

Jednak niczego nie żałuję - odparła, a w jej tonie dało się wyczuć siłę. W twoich ramionach naprawdę żyję.

Z delikatnym westchnieniem Eldric zaczął odpływać, zauważając ciszę między nimi; nic nie było potrzebne poza ich bliskością.

W środku nocy Springa obudziła się, gdy Eldric zaczął kaszleć, co odbiło się echem w całym pokoju. Gdy poczuła drżenie jego pleców, ogarnęła ją troska. Eldric, pozwól mi wezwać lekarza!
Odmachał jej lekceważąco, starając się zachować spokój. Kaszel nasilił się, a ona zauważyła charakterystyczne szkarłatne plamy na chusteczce, którą przyłożył do ust. Wydała z siebie ostry wdech. Nie... Jak to możliwe? To niesprawiedliwe!

Nie ma powodu do takiego smutku, Springa. Zawsze byłem słaby - powiedział, zsuwając się z łóżka. Przepłukał gardło ciepłą wodą i poszedł po drewno na opał, by pozbyć się poplamionej chusteczki.

Jednak nawet gdy czuł, że cienie się zbliżają, pragnął ciepła ukochanej, nawet jeśli los wymagał szybkiego rozwiązania. Takie jest życie - mruknął cicho.

Objęli się jeszcze raz, zasypiając w ciszy, a noc trzymała ich blisko siebie.

Gdy nadszedł świt, Eldric przebudził się, a jego spojrzenie zatrzymało się na śpiącej przed nim piękności. Sposób, w jaki wczesne światło całowało jej rysy, sprawił, że przez chwilę był oczarowany, zastanawiając się, jak długo może mieć ten widok. Delikatnie uszczypnął jej policzek, rozkoszując się cichym dźwiękiem jej lekkiego chrapania. Ostatniej nocy dała mu wszystko.



2

Eldric Cloudstrike potrząsnął głową z ciężkim westchnieniem, ostatecznie podejmując decyzję o opuszczeniu miękkości Springa Fairweather i udaniu się do Studium. Pracował niestrudzenie przez całe życie, budując posiadłość Cloudstrike'ów w dobrze prosperujący biznes, który był szanowany w regionie. Dzięki zgromadzonemu bogactwu zamierzał zapewnić, że Springa już nigdy nie będzie musiała znosić trudów. Jak jednak kobieta tak delikatna jak Springa mogłaby obronić swoją fortunę przed chciwymi oczami tych, którzy chcieliby ją zagarnąć? Była niezaprzeczalnie utalentowana, ale świat był pełen zdrady, a życie często poświęcano w pogoni za bogactwem. Myśl o jego młodym synu, odebranym mu w młodym wieku, ciążyła mu na sercu. Z głębokim westchnieniem wszedł do spokojnego gabinetu.

Na zewnątrz, pośród radosnego śmiechu dziewcząt, Springa Fairweather powoli budziła się ze snu. Rozprostowała obolałe ramiona, chowając twarz w poduszkach, przytłoczona nieśmiałymi wspomnieniami namiętnego spotkania z Eldriciem z poprzedniego dnia. Jej skóra była naznaczona namacalnymi dowodami ich romansu, zaczerwieniona tam, gdzie trzymał ją zaciekle. Pada śnieg - mruknęła cicho.

Młode dziewczęta na zewnątrz ćwierkały radośnie, ich głosy rosły z podekscytowania. Gdy Eldric wszedł do pokoju, zastał scenę, która sprawiła, że zabolało go serce. Springa leżała na wpół rozłożona na łóżku, jej suknia zsuwała się z jej ramion, odsłaniając jej jasną skórę niczym płótno. Na ten widok Eldricowi ścisnęło się gardło.

Sir Eldricu, Henry Wayland wrócił do The Hall, domagając się rozmowy z tobą - odezwał się nieśmiały głos zza drzwi. Pokojówka nie odważyłaby się wejść bez pozwolenia.

Springa, pospiesz się i ubierz. Masz dziś na śniadanie swoje ulubione pierogi z rosołem - powiedział, rzucając jej ostatnie powłóczyste spojrzenie przed wyjściem.

Clara Greenfield! zawołała Springa, a młoda pokojówka rzuciła się do pomocy. Zaraz przyniosę ci trochę ciepłej wody. W mgnieniu oka znalazła się za drzwiami, krzycząc wesoło do pozostałych: - Przestańcie na chwilę grać! Pani się obudziła! I nie dotykaj tego śniegu! Muszę jeszcze zbudować dla niej bałwana!

Pokojówki roześmiały się, dokuczając Clarze za jej entuzjazm.

Klara wróciła wkrótce z ciepłą wodą, pomagając Wiośnie umyć się i ubrać. Z twarzą zarumienioną od snu i podekscytowania, Springa wyglądała promiennie, jej usta były naturalnie czerwone, a włosy spływały kaskadą po ramionach. Miała w sobie piękno, które mogło oczarować każdego, kto na nią spojrzał.

Lady Fairweather, śniadanie czeka - ponagliła delikatnie Clara, prowadząc ją do jadalni. Stół był już zastawiony całą gamą pyszności: koralowymi bułeczkami, ciastkami z kasztanów z cukrem osmantusowym, kremową herbatą z mlekiem i parującą miską pierogów z rosołem z kurczaka, które unosiły w powietrzu niebiańskie zapachy. Jej żołądek burczał niecierpliwie w odpowiedzi, a ona usiadła, rozbudzając w sobie apetyt.

Wygląda na to, że sir Eldric już zjadł - zauważyła Clara.
Tak, przygotował; ten posiłek jest przygotowany specjalnie dla ciebie - odpowiedziała wesoło Clara, stając z boku, by służyć. Pomimo swojego młodego wieku, Springa odłożyła dobre pół miski pierogów w połączeniu z kilkoma kawałkami ciasta, a następnie z radością zaoferowała resztę Clarze i innym młodym pokojówkom, które cieszyły się z jej hojności i pospieszyły podzielić się swoimi łupami.

Ciche ciepło ogarnęło Springę, gdy patrzyła, jak młode dziewczęta śmieją się i chichoczą w kącie, dzieląc się smakołykami, które im dała. Na zewnątrz śnieg opadał miękko, okrywając świat pogodnym kocem bieli, zapowiadając nadchodzący dzień, a echa radości wypełniały powietrze.



3

Springa Fairweather skuliła się przy kominku w przytulnym zakątku swojego domu, okrywając się grubym, futrzanym kocem. Płomienie tańczyły w ziemno-kamiennym piecu, rzucając delikatne ciepło na całą przestrzeń, zapewniając, że nie dosięgnie jej chłód. Z uśmiechem obserwowała swoją siostrzenicę, Clarę Greenfield, która została z tyłu, podczas gdy inne dzieci wybiegły na zewnątrz, by bawić się w śniegu. Clara udawała nonszalancję, a jej oczy błyszczały złośliwością, gdy obserwowała zamieszanie na zewnątrz, choć nie mogła ukryć, że chciałaby dołączyć do zabawy.

Springa cieszyła się z nieśmiałych wybryków Clary, ale kiedy dostrzegła uśmiech w kącikach jej ust, dziewczynka skrzywiła się i odwróciła, by zamiast tego drażnić się ze Snowballem. Snowball, puszysta biała kotka, którą Cloudstrike specjalnie przywiozła z Leorii, była ukochanym stworzeniem. Początkowo była kuleczką młodzieńczej energii, a z czasem wyrosła na okrągłe, pulchne małe zwierzątko. Kotka była dziwaczna, obojętna na figlarne szturchnięcia Clary i okazywała czułość tylko wtedy, gdy w pobliżu znajdowały się smakołyki, miaucząc wokół jej nóg jak uparty maluch, gdy w grę wchodziły szarpane ryby.

W porządku, jeśli chcesz pobawić się w śniegu, proszę bardzo! Tylko nie denerwuj za bardzo Snowball, nie chcemy, żeby cię podrapała!".

Uświadomiwszy sobie, że jej żartobliwe zamiary zostały odkryte, policzki Clary lekko się zarumieniły, a ona sama rzuciła się na podwórko, szybko robiąc śnieżkę, by dołączyć do śnieżnej bitwy z przyjaciółmi. Zaskakująco, Clara miała smykałkę do tej gry, sprytnie znajdując ukryte miejsca, by uniknąć latających śnieżnych kul od załogi Cloudstrike.

Tymczasem Springa zapadła się głębiej w ciepło swojego koca. Jej powieki zaczęły opadać, gdy obserwowała radosny chaos, a wkrótce delikatne uderzenie oznajmiło, że Snowball wskoczył na jej kolana, zwijając się, by dzielić się ciepłem. Gdy Springa zamknęła oczy, poddała się pocieszającemu ciepłu, zasypiając z zadowoleniem.

Na zewnętrznym dziedzińcu Eldric Cloudstrike zakończył spotkanie z Henrym Waylandem, czując podekscytowanie perspektywą wiadomości o jego dawno zaginionym synu. Wchodząc do wewnętrznej komnaty, jego spojrzenie złagodniało na widok Clary wtulonej w puszystą Snowball na kanapie, pogrążonej w spokojnym śnie. Fala czułości ogarnęła go, gdy zatrzymał się, znajdując radość w tej małej, pokrzepiającej scenie.

Nie mógł się powstrzymać i ukradł kilka chwil, by nacieszyć się jej obecnością, ale ona poruszyła się, podniosła głowę i rozszerzyła oczy ze zdziwienia na jego spojrzenie. Jej policzki zaróżowiły się delikatnie, a ona odgarnęła włosy do tyłu, oczyszczając gardło. Dlaczego wyglądasz na takiego zadowolonego, wujku? Przypuszczam, że młody mistrz Edwin wrócił z nowinami.

Młody Mistrz Edwin odnosił się do syna Eldrica, Harrowa, który został porwany kilka lat wcześniej, co skłoniło Eldrica do zastanowienia się nad tym, dlaczego Springa Fairweather była teraz tak mocno zakorzeniona w ich domu i dlaczego dziedziniec zdawał się oddychać spokojem.

Kiedyś Eldric miał główną żonę i kilka małżonek, ale ta pierwsza zmarła wkrótce po urodzeniu Harrowa. Wśród pozostałych kobiet pojawiła się zazdrość, a jedna z nich spiskowała z osobami z zewnątrz, planując uprowadzenie Harrow w nadziei na urodzenie własnego dziecka, aby zapewnić sobie pozycję głównej żony i spadkobierczyni.
Ufając swojemu instynktowi, Eldric wygnał pozostałe kobiety po odkryciu ich intryg, ale miejsce pobytu Harrow pozostawało tajemnicą przez lata, a tęsknota za wiadomościami gryzła go w serce. Teraz, gdy w końcu pojawił się trop, jak mógł nie czuć się podekscytowany?

Springa, mogę potrzebować twojej pomocy przy nadchodzącej uroczystości, ale muszę osobiście poszukać tropu w sprawie miejsca pobytu Harrowa - powiedział Eldric, przybierając poważniejszy ton.

Wyraz twarzy Springi zmienił się, a w jej oczach błysnęła panika. Co? Wujku, twoje zdrowie...

Dobrze znam swoje zdrowie - wtrącił, jego determinacja dorównywała jego trosce. Ta sprawa leży mi na sercu i mogę czuć się spokojnie tylko wtedy, gdy sam się nią zajmę.

Springa mogła przedstawić niezliczoną ilość argumentów, by go od tego odwieść, ale wiedziała, że nadanie priorytetu Harrow było kluczowe dla Eldrica. Zrezygnowana, przygryzła wargę w milczeniu, akceptując to jako konieczność.

Jednak radość śnieżnego dnia nieco przygasła pod ciężarem zbliżających się zmartwień. Eldric doskonale zdawał sobie sprawę z jej zatroskanego serca i czuł, jak ciężar tej chwili rozciąga się między nimi, gdy ciepło paleniska migotało wokół nich łagodnie.



4

Eldric Cloudstrike odrzucił na bok płaszcz i usiadł na kanapie, przyciągając Springę Fairweather w swoje objęcia. Składał delikatne pocałunki na jej włosach, które spływały niczym satyna i roztaczały wokół siebie upajający zapach, kojący jego serce.

Nie martw się, zajmę się sobą; tylko się nie denerwuj, dobrze? Eldric, znacznie starszy i bardziej doświadczony, często spełniał wszystkie zachcianki Springi.

Springa przechyliła głowę, by napotkać jego spojrzenie, zauważając blady odcień jego ust i ślad smutku, który położył się cieniem na jego surowo przystojnej twarzy, przypominającej ród Blackwoodów. Jej serce zmiękło; nie mogła się zmusić, by go skarcić.

Delikatnie dotykając jego lodowatej dłoni, wykrzyknęła: "Spójrz na siebie! Twoje ręce są lodowate! Jak możesz tu ze mną zostać? Naprawdę w ogóle o siebie nie dbasz".

Eldric zaśmiał się z jej troski, a jego oczy zalśniły złośliwością. Oczywiście, że dbam o innych; może wejdziemy do środka, gdzie jest ciepło i spędzimy razem trochę czasu?

Ale z ciebie drażniarz! Springa poskarżyła się, owijając ramiona wokół jego szyi, by przyciągnąć go bliżej.

Skoro tak się o mnie martwisz, może powinienem ci pokazać, jaki jestem zdolny - odpowiedział figlarnie, powodując, że się zarumieniła i wtuliła twarz w jego klatkę piersiową.

W powietrzu unosił się zapach świeżo zmienionej pościeli, przesycony delikatnym aromatem mydła. Eldric nigdy nie przepadał za ciężkimi perfumami, wybierając lekkie, czyste zapachy.

Poprzednia noc była szalona, a jednak był tutaj, ożywiony, gotowy na więcej.

Eldric, jest jeszcze dzień - zauważyła Springa. Ludzie mogą zacząć gadać, jeśli zobaczą nas w takim stanie.

Za dzień lub dwa wyjeżdżam, a ty obiecałaś dotrzymać mi towarzystwa do końca - odparł, a jego ton był mieszanką pilności i czułości.

Szybkim ruchem chwycił ją w talii, zręcznie rozwiązując delikatną wstążkę, która utrzymywała jej miękką szatę na miejscu. Odsunął ją, odsłaniając jedwabną piękność ozdobioną figlarnymi wzorami - dwie kaczki mandarynki pływające razem, idealnie pasujące do tej chwili. Eldric wziął głęboki wdech, upajając się jej esencją. Pachnie rozkosznie.

Jego spojrzenie stało się ciemne i intensywne, gdy chłonął widok zakłopotanej dziewczyny pod nim. Podziwiał, jak rozkwitła, zdając sobie sprawę, że z dziecka stała się czarującą kobietą.

"Springa", pomyślał. Pięknie wyrosłaś; wygląda na to, że ta mała również rozkwitła pod moją opieką. Być może nadszedł czas, bym mógł cieszyć się owocami mojej pracy i delektować się słodyczą, którą oferujesz.

Springa chwyciła mocno pościel, jej twarz płonęła z zażenowania jego śmiałymi słowami.

Eldric...

Daj spokój, nie wstydź się! - drażnił się z nią, jego głos był niższy i bardziej zachęcający, zachęcając ją do poddania się jego zachciankom.

Jego pożądanie rosło, gdy patrzył na jej cerę, bladą na tle żywej czerwieni ich koców. Jej duże, błyszczące oczy wypełnione nieutartymi łzami zdawały się cicho oskarżać go o bycie zbyt szorstkim, a jednak w głębi duszy wiedział, jak bardzo pragnęła jego dotyku.
Eldric nie mógł się już dłużej powstrzymać, zrzucił z siebie ubranie i wepchnął swoją potężną sylwetkę w jej ciepłe objęcia, zachęcając jej ciało, by odpowiedziało na jego potrzebę.

Eldric, jest za duży... Boję się - sapnęła Springa, a jej serce biło zarówno z niecierpliwości, jak i obawy.

Mimo, że zaoferowała się już dawno temu, rzeczywistość ich pragnień nie dawała jej spokoju.

Pomimo jej początkowych obaw, Eldric parł naprzód, obejmując ją delikatnie, ale stanowczo, pragnąc cieszyć się smakiem jej słodyczy.

Och, Eldric, proszę, uspokój się! - błagała, a jej głos był mieszanką pilności i przyjemności.

Jednak ten czarujący dźwięk tylko sprowokował go jeszcze bardziej, zmuszając go do porzucenia powściągliwości, gdy oddał się ich wspólnej ekstazie i zatracił się w chwili.

To było nieoczekiwane - Eldric zawsze preferował łagodność, ale gdy chodziło o Springę, ta porywcza dziewczyna z jego przeszłości rozpaliła w nim ogień. Ich entuzjastyczne ruchy sprawiły, że rama łóżka skrzypiała, a zasłony trzepotały.

Eldric, proszę... zwolnij!

Eldric rozkoszował się dźwiękiem jej sapnięć - jak delikatną, melodyjną melodią, która grała tylko dla niego. Każdy jej krzyk sprawiał, że jeszcze bardziej się w niej zakochiwał.

Na zewnątrz, Clara Greenfield i jej banda pokojówek, z zarumienionymi policzkami, dyskretnie wymknęli się, świadomi, że ich pan został przyłapany w chwili namiętności, która nie była ani szybka, ani łatwa do powstrzymania.

W samym sercu zimy, podczas gdy świat na zewnątrz zamarzał, wewnątrz było tylko ciepło emanujące od dwojga splecionych kochanków, zagubionych w uścisku, który odzwierciedlał żar młodzieńczego uczucia - taniec dusz splecionych w prywatnej radości.

Tymczasem świat na zewnątrz kontynuował swoją spokojną rutynę, błogo nieświadomy gorącego ciepła promieniującego z Cloudstrike Manor.



5

"Sir Eldric. Springa Fairweather zmarszczyła lekko brwi, przygotowując się do niebezpiecznej podróży w śnieżną pogodę. Sala tętniła życiem, a służba pracowicie ładowała powóz niezbędnymi rzeczami. Springa specjalnie poinstruowała ich, aby rozłożyli kilka warstw koców i użyli solidniejszego powozu, który chroniłby przed zimnem. Martwiła się o słabe zdrowie Eldrica; trudno jej było zachować spokój.

Sir Eldricu, czy nie powinniśmy zabrać więcej ludzi? Droga jest zdradliwa, a zima w pełni, więc bandyci o tej porze roku są na porządku dziennym. Lepiej być bezpiecznym, niż żałować - nalegała, a jej troska była namacalna. Przez wiele dni Springa zamartwiała się, przypominając Eldricowi i przestrzegając go, zamieniając się w opiekuńczą kurę. Pomimo sytuacji, w jej zachowaniu było coś pocieszającego i zabawnego.

Eldric uszczypnął ją lekko w policzek. Nie martw się, posłuchałem twojej rady i dodałem kolejną grupę strażników. To więcej niż wystarczy. Poza tym w Sali mamy Linneusza Murmursa, który zajmie się wszelkimi problemami, jakie się pojawią - uspokoił ją, zakładając jej luźne pasmo włosów za ucho. Poświęcił krótką chwilę, by złożyć pocałunek na jej policzku, skradziony gest czułości. Robi się późno. Muszę już iść, Springa. Dbaj o siebie, kiedy mnie nie będzie.

Sir Eldricu, proszę, bądź czujny. Pamiętaj, Springa Fairweather czeka na ciebie w Sali - powiedziała, a w jej brzoskwiniowych oczach pojawiły się łzy. Jej młodzieńcza twarz była surowa, a jednocześnie delikatna. Widać było, że nie doświadczyła jeszcze bólu rozłąki, a strach przed podróżą Eldrica mocno ciążył jej na sercu.

Z westchnieniem Eldric objął ją mocno: - Chodźmy, już czas.

Gdy karawana stopniowo odjeżdżała, Springa stała w miejscu, nie mogąc odwrócić się w stronę Sali. Śnieg nadal wirował wokół niej, tworząc piękną, ale chaotyczną zawieruchę, oświetlając ziemię pod nią. Ale chłód w jej sercu był mroczniejszy niż zimowa burza na zewnątrz. Co czekało Eldrica podczas tej podróży?

Przyjęcie już wyruszyło, lady Fairweather. Powinniśmy wracać do Sali - przypomniał jej służący, zauważając płatki śniegu gromadzące się na jej płaszczu. Podmuchy zimnego wiatru groziły, że jeśli zostanie na zewnątrz, zmarznie do kości.

Stojąc na palcach, Springa wpatrywała się w oddalające się sylwetki karawany, owijając się szczelniej płaszczem, gdy doskwierało jej zimno. Wracajmy do Sali - zgodziła się w końcu.

Clara Greenfield, wyczuwając coś dziwnego w tonie Springi, pośpiesznie poprawiła swój płaszcz i weszła za nią do środka.

Przez kilka następnych dni Springa przebywała w Sali, skazana na nudę i chmurę melancholii. Clara wraz z kilkoma innymi młodymi damami obmyślała sposoby na poprawę jej nastroju.

"Hej, słyszałaś? Dwór przysłał ciężarówkę z zaopatrzeniem na noworoczne uroczystości! wykrzyknęła Clara. Wraz ze zbliżającymi się uroczystościami dwór będzie tętnił życiem. To świetna okazja, by przywrócić cię ludziom!
Dokładnie! Jest też to cudowne gorące źródło w Manor. Wyobraź sobie długą, relaksującą kąpiel podczas zimy. To lepsze niż jakikolwiek środek kupiony w sklepie" - dodał inny przyjaciel, jego podekscytowanie było zaraźliwe.

W końcu nastał słoneczny dzień, promienie słońca zalały dziedziniec. Springa skorzystała z okazji, by przeczytać list od Eldrica, który był w drodze. Wdzięczna, że był bezpieczny, uśmiech ponownie zagościł na jej twarzy.

W tym momencie Snowball, jej ukochany zwierzak, wyczuwając jej zmianę nastroju, podbiegł do niej, strzepując nadmiar śniegu ze swojej puszystej sierści. Z gracją wskoczył na jej kolana, szukając uwagi i ciepłego przytulenia.

Z oczami zachmurzonymi matczyną miłością, Springa tuliła Snowballa i obsypywała go delikatnymi uczuciami. Nigdy nie rodząc, wszystkie jej instynkty opiekuńcze zostały przekazane puszystemu stworzeniu.

Clara podeszła z miską ciepłego mleka nasyconego słodkim syropem z osmantusa, którego rozkoszny aromat unosił się w kierunku Springi.

Lady Fairweather, dwór przysłał jeszcze więcej wspaniałych przedmiotów - oznajmiła wesoło Clara.

Czy wszystkie zostały zarejestrowane? zapytała Springa, biorąc łyk kremowego mleka, którego ciepło rozlało się po jej ciele niczym promienie słońca.

Tak, wszystko zostało zarejestrowane! Tegoroczne zbiory były obfite, a chłopi świętują. Nie sądzisz, że najwyższy czas, byśmy wybrali się na wycieczkę do Dworu? Mógłbyś doświadczyć radosnych uroczystości! zasugerowała Clara, wpatrując się w pełne nadziei oczy Springi.

Zaskoczona tym wybuchem ekscytacji, Springa odstawiła filiżankę. Widzę wasze intencje, wy trzy knujące dziewczyny chcecie wyjść i dobrze się bawić, ciągnąc mnie ze sobą jako wymówkę.

O nie, moja pani, nigdy byśmy tego nie zrobiły! - zaprotestowały, choć nie były w stanie ukryć swoich zamiarów.

No cóż, wyjdźmy i odświeżmy nasze umysły, póki pogoda jest przyjemna - odparła Springa.

Młode panny radośnie wybiegły zza kurtyny, dziękując jej obficie. Ich słowa pochwały płynęły swobodnie: "Jesteś najmilsza, zawsze wyrozumiała!" "Lady Fairweather, musiałyśmy mieć niesamowite szczęście służąc pod kimś tak wspaniałym jak ty!

Czując się nieco przytłoczona, a jednocześnie rozbawiona, Springa pomachała im. W porządku, w porządku, ja też uważam, że jestem wspaniała! A teraz idź szybko zebrać swoje rzeczy i pamiętaj, by nie zostawiać Snowball; ona idzie ze mną!

Podczas gdy dziewczęta rzuciły się do przygotowań, Springa stała na zewnątrz pod czystym, błękitnym niebem, rozmyślając o tym, jak wszystko potoczy się dalej.



Tutaj można umieścić jedynie ograniczoną liczbę rozdziałów, kliknij poniżej, aby kontynuować czytanie "Taniec cieni i światła"

(Automatycznie przejdzie do książki po otwarciu aplikacji).

❤️Kliknij, by czytać więcej ekscytujących treści❤️



👉Kliknij, by czytać więcej ekscytujących treści👈