Otoczony przez wilki

Prolog (1)

PROLOG

Mój żołądek był w węzłach, gdy wchodziłem do baru z sokami. Napisałem SMS-a do Ashley, że tu będę, ale jej odpowiedź była nieco chłodna. Nie żebym mógł ją winić, naprawdę. Brakowało mi jogi od prawie miesiąca, a wypicie smoothie było czymś, co zazwyczaj robiliśmy po naszych treningach. Mimo to, w momencie gdy byłam w środku, zobaczyłam ją.

Blondynka, piękna i zrelaksowana jak zawsze, zajęła miejsce z przodu i popijała coś niepokojąco zielonego. Podniosłem rękę na powitanie, ale było to słabe i żałosne. Kiedy Ashley odwzajemniła uśmiech, jeden mały ciężar opuścił moje ramiona. Niestety, było jeszcze wiele innych, które sprawiały, że byłem pogrążony w nieszczęściu. W tej chwili nasza przyjaźń była wszystkim, co mi pozostało, a gdybym ją stracił, próbując ułożyć sobie resztę życia, nie byłem pewien, co bym zrobił, więc zrobiłem jedyną rzecz, jaką mogłem. Wsunąłem się na siedzenie ławki naprzeciwko niej.

"Przepraszam za spóźnienie," mamrotałem.

"Jest ok," obiecała. "Masz coś?"

"Eee..." Szybko przebiegłam po tym, ile gotówki miałam w torebce, po czym machnęłam na to ręką. "Nie, po prostu naprawdę chciałam z tobą porozmawiać".

"Ok." Ale ona nadal podniosła rękę, aby oznaczyć kelnerkę. "Jeszcze jeden z nich i krem truskawkowy dla mojego przyjaciela?"

"Ash!" Syczałem.

"Och, nawet nie próbuj tego. Nie jestem pigging out na własną rękę."

Spojrzenie, którym mnie obdarzyła miało być onieśmielające, ale w rodzaju najlepszego przyjaciela. Prawda była taka, że obie wiedziałyśmy, co robi, a ja kochałam ją za to trochę bardziej. W momencie, gdy licealista odszedł, aby wypełnić zamówienie, Ashley pochylił się bliżej i złapał mnie za rękę, zmuszając mnie do zaprzestania fidgetingu.

"Elena, co się dzieje?" zapytała. "Martwię się o ciebie".

Czas na chwilę prawdy. Chwyciłam jej palce nieco mocniej i wzięłam bardzo głęboki oddech, zanim wymamrotałam: "Odchodzę od Gerardo".

"Ok..." narysowała. "Czy coś się stało między wami?"

"Gabby." Zatrzymałem się, mając nadzieję, że to była wystarczająca odpowiedź, ale spojrzenie na twarz mojego najlepszego przyjaciela powiedziało, że to nie było nawet blisko, więc kontynuowałem. "Jakiś czas temu próbowałam powiedzieć jej, żeby stanęła w obronie własnej, a ona powiedziała mi, że nie powinnam mówić, bo nie jestem lepsza!".

Powoli Ashley przytaknęła, wyglądając jakby próbowała to przetworzyć. "Więc zostawiasz swojego męża, bo twoja córka pyskowała? Elena, kocham cię, ale to nie ma sensu."

Zrobiłam pauzę, widząc jak dziecko wraca z naszymi drinkami. Ashley spojrzała w górę, wskazała, który z nich poszedł gdzie, a potem uprzejmie wzięła łyk swojego, gdy serwer znów się oddalił. Ja? Powoli obróciłem szklankę tam i z powrotem, mając nadzieję, że to sprawi, że moje przeprosiny dla przyjaciółki będą trochę łatwiejsze.

"To dlatego nie było mnie w pobliżu" - przyznałam w końcu, mój głos to szeptany oddech. Gdybym spróbował powiedzieć to głośniej, wiedziałem, że usłyszałaby napięcie tych nerwów, z którymi walczyłem. "Oszczędzałam pieniądze, próbowałam coś odłożyć, żeby mieć depozyt na mieszkanie. On nigdy nie pozwoli mi mieć domu, a nie ma mowy, żebym mogła sobie na to pozwolić bez jego dochodów. Do tego dochodzi Gabby, o której trzeba myśleć i -"

"Trzymaj się," powiedziała Ashley. Jej pewność siebie miała dziwny sposób na uspokojenie mnie. Tylko ten ton głosu sprawił, że poczułem, że ona postawi całą tę rozmowę z powrotem na tory. "Co się dzieje w twoim małżeństwie?"

"Um, myślę, że on mnie nie szanuje".

Pochyliła się bliżej. "Szczegóły. Jestem twoją najlepszą przyjaciółką. Nie jestem tutaj, aby cię osądzać, tylko wysłuchać i pomóc. Więc, może zaczniemy od początku, ok?"

Potrząsnąłem głową w czymś, co miało być skinieniem głowy. Potem wzięłam łyk smoothie, przełknęłam go i westchnęłam, jakby cały mój niepokój miał wypłynąć z tym oddechem. Łatwiej powiedzieć niż zrobić, ale jeśli miałem zamiar przestać być taki potulny, to był mój pierwszy krok. Ashley by zrozumiała. Musiała.

"Kiedy byłam w ciąży z Gabby, myślę, że zdradził. Powiedział, że nie, i że jestem tylko paranoikiem, więc uwierzyłam mu. To było pierwsze pęknięcie. A potem, kiedy się urodziła, zawsze dużo pracował. Powiedział, że to dlatego, że moje dziecko tyle kosztowało i potrzebował nadgodzin. Mojego dziecka, Ash. Nie nasze. Ale pozwoliłam mu na to."

"I to było, co? Czternaście lat temu? Dlaczego teraz?"

"Bo nigdy nie było lepiej." Klapnęłam rękami w powietrze w ekscytacji. "Małżeństwo jest na zawsze. To zobowiązanie. Mamy wypracować problemy, i to ma być trudne, ale satysfakcjonujące. Ale on nie wkłada w to żadnego wysiłku! Odkąd urodziła się Gabby, jest tylko gorzej, a działo się to tak powoli, że nawet nie zauważyłam. Kłóciliśmy się o coś, a ja szłam na kompromis - ale on nie. Teraz jest tak już od dawna, wiesz? A potem przyszedł dzień, w którym Gerardo nakrzyczał na mnie, bo zapisałem nas do pomocy przy jej zabawie. Krzyczał, że nie ma czasu na takie głupoty i że teatr to strata czasu, ale Gabby nas słyszała. Ona uwielbia swoje zajęcia teatralne, a on po prostu je niszczył - i wiesz, co zrobiłam?".

"Co?"

Zrobiłem pauzę, podniosłem brodę i spotkałem jej oczy. "Nic."

Odepchnęła swojego drinka na bok. "A jak wygląda 'nic', Elena?"

"To wygląda jakbym powiedziała mu, że nie musi się o to martwić, że poradzę sobie ze sztuką bez niego, i powiedziała, że przepraszam, że nie zapytałam pierwsza. Wygląda to tak, jakbym schowała ogon między nogi, nigdy nie myślała o tym, że moja córka słucha ze swojego pokoju i zachowywała się tak, jakby niewygoda mojego męża była o wiele gorsza niż złamanie jej serca. Wygląda na to, że jestem najbardziej gównianą matką na świecie!".

"Ok." Ashley podniósł rękę, spowalniając mój rant. "I wtedy Gabby ci to powiedziała?"

"Nie, to było następnego dnia, kiedy jej przyjaciele byli nad. Jeden z nich powiedział, że Gabby musi schudnąć - ona nie - bo nie miała luki w udach, albo coś równie głupiego. Kiedy zapytałam ją o to później, zamierzając przeprowadzić z nią rozmowę, wiecie, o zaburzeniach odżywiania i takich tam, rzuciła to na mnie. Powiedziała, że nie umiałabym stanąć w obronie siebie i że jest w porządku. Nie zrobi nic złego. Ona po prostu nie zamierza robić nic w ogóle. To było jak policzek w twarz! To znaczy, nauczyła się tego wszystkiego ode mnie. Patrzyła jak Gerardo mnie popycha, a ja zawsze pozwalam mu wygrać. Zawsze."




Prolog (2)

"Dlaczego?" Ashley naciskała. "C'mon, kochanie. Mogę powiedzieć, że to coś wielkiego dla ciebie, więc dlaczego pozwalasz mu wygrać?".

Chwyciłem wysoką, ryflowaną szklankę obiema rękami, mając nadzieję, że mnie uziemi. "Ponieważ nienawidzę konfrontacji. Nienawidzę walki. Myślałam, że jeśli mnie kocha, to będzie chciał mnie uszczęśliwić, ale zaczynam myśleć, że chce tylko, żebym się zamknęła i zrobiła obiad. To znaczy, to było budujące, ale..." Pochyliłem się na mały łyk ze słomki, potrzebując czegoś do chłodzenia mojego gardła. "Poprosiłam go, żeby poszedł na poradnictwo małżeńskie. Powiedział, że nie. Nie wiem, co jeszcze mogę zrobić. Jeśli zdenerwuje mnie na tyle, że będę płakać, odsyła mnie, bo to sprawia, że czuje się źle. Pomyśl o tym, Ash. Mój płacz jest dla niego problemem? I już od jakiegoś czasu jest źle, ale pomyślałem, że łatwiej będzie Gabby, jeśli poczekam, aż skończy szkołę. To tylko kilka lat więcej, a my jesteśmy małżeństwem tak długo, więc mogłem po prostu poczekać. Mam swoje hobby, a on nie kłóci się ze mną, jeśli nic nie mówię. Ale teraz? To znaczy, kiedy ona to powiedziała? Moja mała dziewczynka ma dorosnąć i zająć się światem. Powinna być dumna i silna, i nie powinna pozwolić, by ktoś ją popychał, ale spójrz na to. Spójrz na to, czego ją uczyłam, nawet o tym nie wiedząc! Siadaj, zamknij się, nie wdawaj się w kłótnie i rób co chce twój mężczyzna, nawet jeśli cię to zabija w środku. Co to za lekcja dla nastolatki?"

Zrobiłam pauzę, żeby wziąć jedną z serwetek, a potem przycisnęłam ją pod oczy, żeby upewnić się, że mój tusz do rzęs się nie rozmazał. Nie płakałam, ale moje oczy były zdecydowanie wilgotne. Naprzeciwko mnie Ashley czekała, wiedząc, że moja tyrada jeszcze się nie skończyła. Nie naciskała na mnie, ale też nie próbowała sprawić, by przestała. Wiedziała, że nie jestem do tego przyzwyczajony. Nie wyrzucałam brudów przed byle kim, a to była prawdopodobnie najtrudniejsza rzecz, jaką kiedykolwiek zrobiłam - i zarazem najłatwiejsza. Czułam się dziwnie... dobrze.

"Chcę, żeby moja córka była silna", powiedziałam w końcu. "Nie chcę, żeby była taka jak ja, ale nie może się tego nauczyć bez przykładu. Ona potrzebuje, żebym się podniosła, a pozwalanie mojemu mężowi na to? Nie, nie bije mnie i chyba nie zdradzał od jakiegoś czasu, ale nie jestem pewna. A może to ja jestem. Nie wiem! To znaczy, nie zrobił nic, co mogę udowodnić, że jest złe, aby zmusić mnie do odejścia, ale nie zrobił też nic dobrego. On mnie nie kocha, a prawda jest taka, że ja go po prostu też nie kocham". Pochyliłam się bliżej i obniżyłam głos. "Nie pamiętam, kiedy ostatnio uprawialiśmy seks, ale minęły już ponad dwa lata!"

"Auć" - powiedziała ze współczuciem.

Przytaknęłam. "I to jest to, czego uczę Gabby jest dobre małżeństwo? Kiedy rzuciła mi w twarz, że jej ojciec chodzi po mnie, zdałam sobie sprawę, że nie robię tego, bo chcę się nią opiekować. Zostaję z nim, bo jestem zbyt słaba, by odejść, a to nie czyni mnie dobrą matką. Sprawia, że jestem przerażona i bezradna. To znaczy, że uczę ją, że komfort jakiegoś mężczyzny jest ważniejszy niż jej. Jego życzenia, jego pragnienia i jego wszystko jest stawiane na pierwszym miejscu, ponieważ jestem zbyt słaba, by stanąć w obronie siebie, a co dopiero mojej córki! Jeśli chcę, żeby była silna, to sama muszę się dowiedzieć, jak to zrobić. Muszę przestać się przewracać i ignorować to, bo wszystko co robi to udowadnia mojej małej dziewczynce, że tak właśnie kobiety mają się zachowywać, a tak nie jest."

"Ok," powiedziała, wyciągając rękę, aby złapać mnie za rękę. "Jak długo to już trwa?"

Przełknąłem. "Czternaście lat, dając lub biorąc?"

Ona przytaknęła raz. "I Gabby mówiąc, że to był twój punkt załamania, prawda? Czy rozmawiałeś z nim?"

Znów przytaknęłam. "Często, ale ostatnio poważnie próbowałam coś zmienić. Powiedziałam mu, że daje zły przykład swojemu dziecku, a on powiedział, że robi dobre oceny. Powiedziałam mu, że potrzebuję więcej, a on stwierdził, że tak długo jest dobrze. Ciągle próbuję z nim rozmawiać, ale może mnie ignoruje, bo nie krzyczę? Właściwie to nie wiem. Wiem tylko, że im bardziej się staram, tym jest gorzej, i...." Westchnąłem, czując, że ogarnia mnie jakieś dziwne poczucie spokoju, jakby to, co miałem powiedzieć, miało w końcu urzeczywistnić. "Skończyłem, Ash. Nie mogę sprawić, by się zmienił, a ja nie zasługuję na to, by to znosić. Wiem, że nie jestem idealna. Zaufaj mi, wiem o tym. Wiem też, że jeśli czegoś nie zrobię, to się nie zbliżę. Muszę najpierw szanować siebie, prawda?".

"Jesteś pewien?" zapytała.

Przytaknąłem. "Nigdy w życiu nie byłem bardziej pewny niczego. I..." Słowa mnie zawiodły, ale jedna myśl wciąż toczyła się w kółko w mojej głowie. Wiedziałam, że to zabrzmi głupio, ale w tej chwili to była moja linia życia, a to była Ashley, moja najlepsza przyjaciółka. Jedyna osoba, która wydawała się rozumieć mnie lepiej niż ktokolwiek inny. Więc po prostu musiałem to wykrztusić i zobaczyć, jak to wzięła. "Chcę być silniejsza. Chcę być niezależna. Chcę po prostu budzić się rano i być dumna z tego, kim jestem, a teraz nie mogę tego zrobić. Nie z nim, który zawsze spycha mnie z powrotem w dół, mówiąc mi, żebym przestała robić problemy."

"Ok." Wyraz jej twarzy mówił, że myśli, i to szybko. "Więc jaki jest pierwszy krok? Bo wiesz, że zawsze będę pomagał. Chcę się tylko upewnić, że faktycznie o tym pomyślałaś. Jaki jest twój pierwszy krok, Elena?"

"Potrzebuję miejsca do zamieszkania, gdzieś, gdzie będzie mnie na to stać. Muszę to zrobić przed rozpoczęciem szkoły, ponieważ będę zabierać ze sobą Gabby. Um..." Sięgnęłam w górę, by wyszorować twarz, mając nadzieję, że nie wyglądam jak kompletny wrak pociągu. "Wiem, że to będzie trudne, a Gabby będzie nienawidzić posiadania finansów obciętych na pół, ale gdybym miał lepszą pracę..." Wtedy zatrzymałem się. "Nie wiem. Moja ma świetne godziny, ale wynagrodzenie nie jest wystarczające. Mogłabym dostać drugą, chociaż wtedy Gabby byłaby cały czas sama w domu. Um... Tak. Ustawienie się do życia na własną rękę to pierwszy krok, chyba?"

"Jak szybko?" zapytała.

Oblizałam się po wargach. "Miesiąc, może? Im wcześniej, tym lepiej. Mówię poważnie - napięcie w domu jest na tyle gęste, że Gabby spędza więcej czasu w swoim pokoju lub z przyjaciółmi. To nie może trwać dłużej".

Powoli na ustach mojej najlepszej przyjaciółki zaczynał tworzyć się uśmiech. Przez chwilę chciałam trzasnąć na nią za to, że nie traktuje tego poważnie, choć domyślałam się, że ma jakiś plan. Ashley zawsze tak robiła. To było to, co najbardziej w niej lubiłam. Była tylko kilka lat młodsza ode mnie, ale znalazła tę idealną równowagę między byciem wolnym duchem a trzymaniem się kupy.




Prolog (3)

"Więc ile musiałbyś zarabiać miesięcznie, aby pokryć wszystko?" zapytała.

"Zależy od czynszu w moim nowym miejscu".

"Ok, bez tego. Ile potrzebowałbyś, aby zapłacić rachunki, pozwolić sobie na zakupy spożywcze i ubrania dla Gabby, i nadal mieć wystarczająco dużo, aby umieścić trochę w oszczędnościach? Trzy tysiące miesięcznie? Pięć?"

mruknąłem, gdy to przemyślałem. "W tej chwili zarabiam dwadzieścia dwieście miesięcznie. Trzy tysiące to byłby poważny krok w górę w życiu".

"Sprzedane!" ogłosiła, klepiąc w stół na potwierdzenie swojej tezy. "Myślę, że mam idealną odpowiedź na wszystkie twoje problemy. Wczoraj powiedziano mi, że dostaję do zatrudnienia kierownika ds. leasingu w biurze frontowym. To musi być ktoś dobry z klientami, kto ma doświadczenie w zasobach ludzkich i jest profesjonalnie wyglądający. Praca jest od poniedziałku do piątku, od ósmej rano do piątej po południu, a strój jest business casual." Potem uśmiechnęła się. "I nie tylko stanowisko płaci osiemdziesiąt tysięcy rocznie, z miejscem na coroczne podwyżki, ale także obejmuje dom w społeczności".

"W Wolf's Run?" zagazowałem.

Byłem już wcześniej u Ashley. Widziałem też billboardy wzdłuż autostrady dotyczące osiedla i słyszałem rozmowy o nim w wiadomościach. Wolf's Run było ekskluzywną społecznością. Taką ekskluzywną, w której nie było tylko lekarzy i prawników, ale raczej całoroczne listy oczekujących i rozmowy o mieście. Była to społeczność zbudowana po to, by sąsiedzi znów stali się sąsiadami, i tak dalece przewyższająca wszelkie inne, na które byłoby mnie stać.

"Jest pewien haczyk", ostrzegła mnie. "Pracownicy dostają domy z przodu, a my musimy utrzymać je w stanie reprezentacyjnym, bo to pierwsze wrażenie. Z drugiej strony, oznacza to, że biuro jest po drugiej stronie ulicy. Wadą jest to, że oczekuje się od nas utrzymania naszych trawników i domów w taki sposób, aby sprzedać to miejsce. Dlatego dostajemy darmowy czynsz. Jesteśmy przykładami. Domy modelowe, jeśli chcesz."

"Żartujesz sobie teraz?"

"Nie," obiecała. "Szczerze mówiąc zastanawiałam się, jak cię zapytać. To znaczy, pracowałabyś pode mną i nie chciałam, żeby to popsuło naszą przyjaźń, ale myślę, że byłabyś idealna. A jeśli to pomoże tobie i Gabby?"

"To byłby cud" - przyznałam, czując, jak moje oczy znów robią to mrowienie, ale tym razem z zupełnie innego powodu. "Gdybym miała tam pracę i dom, Gerardo miałby mniejsze szanse na uzyskanie opieki - o ile w ogóle by jej chciał! Po prostu nie chcę, żebyś czuła się tak, jakbyś musiała mnie zatrudnić".

"Nie muszę," obiecała. "Elena, rodzaj ludzi, których zatwierdzamy, nie zawsze jest tym, czego się oczekuje. Niektórzy z tych, którym odmawiamy, mogą się naprawdę zdenerwować. Będą krzyczeć i wrzeszczeć, grozić pozwem i po prostu wszystko inne. Mówisz, że chcesz się wzmocnić? Cóż, to będzie idealna okazja. Potrzebuję kogoś z wystarczającym kręgosłupem, by stać na swoim miejscu, ale na tyle słodkiego, by każdy myślał, że ma szansę." Potem przechyliła głowę. "I wcale nie zaszkodzi, że umiesz mówić po hiszpańsku".

"Och, więc masz na myśli, że dobrze będzie wyglądać zatrudnienie mniejszości?" droczyłem się.

Zachichotała. "Cóż, ekskluzywne społeczności mogą się trochę wybielić. Nasza nie jest zbyt zła, ale myślę, że posiadanie cię z przodu odstraszy każdego neonazistę zanim złoży podanie. A może to nie na miejscu?"

"Jestem całkowicie ok z byciem wykorzystywanym," zdecydowałem. "Musisz tylko obiecać, że kiedy jakiś bogaty idiota powie mi 'wróć do mojego kraju', masz moje plecy".

"Zawsze," przysięgała. "Nie tylko jako twój szef, ale także jako twój najlepszy przyjaciel. Więc..." Podniosła swoją szklankę i wyssała z powrotem co najmniej połowę w jednym łyku. "Chcesz przejechać się ze mną i zobaczyć dom? Sprawdzić miejsce i upewnić się, że będzie działać? Zobacz, co jeszcze musimy zrobić, aby to się stało? Wypić trochę wina i zaplanować, jak mój bestie ma zamiar się rozwieść?".

"Nie musisz tego robić," powiedziałem jej. "To nie jest twój problem, Ash, i przepraszam, że po prostu wyrzuciłem to wszystko na ciebie. Szczerze mówiąc myślałem, że po prostu wyjaśniam, dlaczego byłem takim złym przyjacielem."

"A ja jestem świetną przyjaciółką," droczyła się. "Jesteś ustawiony na tej ścieżce i nie mogę powiedzieć, że naprawdę cię winię, więc jestem w tym wszystkim. Teraz, co z domem? Chcesz zobaczyć, co przyniesie twoja przyszłość, czy jeszcze nie?".

"To jest w Wolf's Run," wskazałem. "Najmilsza, najbezpieczniejsza i najbardziej prestiżowa społeczność w mieście. Myślisz, że nie chciałabym go zobaczyć?".

Gestem wskazała na mojego drinka. "W takim razie skończ to i chodźmy stąd! Poza tym, mam wrażenie, że mogę pomóc na więcej sposobów niż tylko ten. Czy wspominałam, że mam całą lodówkę z winami? Tak, i jest zaopatrzona. Nie ma nic lepszego, co pomogłoby kobiecie odnaleźć swój kręgosłup, niż skonsumowanie kilku butelek."

"To", zapewniłem ją, "mogę zrobić". Skończyłam z byciem słabą. Miałam dość bycia popychadłem. Choć raz w życiu zamierzałam zrobić to na własną rękę, a jeśli będę miała szczęście, skończę jako taka mama, jaką zawsze chciałam być.




1. Elena (1)

ROZDZIAŁ 1

Miesiąc później wyprowadziłam się z domu. Gerardo nie myślał, że mówię poważnie, dopiero gdy zaczęłam pakować swoje rzeczy. Wtedy próbował powiedzieć, że nigdy mi się to nie uda. Szkoda dla niego, to tylko umocniło moje postanowienie. Gabby nie była zadowolona, kiedy przeprowadziłem z nią tę rozmowę, ale żadna nastolatka nie chciała usłyszeć, że jej rodzice się rozwodzą.

Na szczęście nie zawahała się pójść ze mną - choć chciała, żeby było wiadomo, że jest wkurzona z powodu przeprowadzki. W jej mniemaniu tata miał się wyprowadzić, żeby ona mogła zachować swoje stare życie. Wtedy powiedziałem jej, gdzie będziemy mieszkać. To pomogło, ale teen angst wciąż był silniejszy niż nawet pomysł fantazyjnej nowej dzielnicy.

A Wolf's Run było typem miejsca, o którym większość ludzi mogła tylko marzyć. Począwszy od wysokich ceglanych murów otaczających tysiąchektarową posiadłość, a skończywszy na świetnie zarządzanych kwietnikach zdobiących mediany, wszystko było zaprojektowane tak, by cieszyć oko. Potem były domy.

Wziąłem długą drogę wokół społeczności, więc moja córka mogła zobaczyć swoją nową okolicę. Mijaliśmy duże domy i miniaturowe rezydencje. Samochody na podjazdach wahały się od nowiutkich ciężarówek do wspaniale utrzymanych klasycznych samochodów sportowych, z kilkoma BMW i takimi na dobrą sprawę. Dla kobiety, która dorastała po złej stronie torów i wywalczyła sobie drogę do klasy średniej, było to trochę onieśmielające. To było ostatnie miejsce, w którym spodziewałabym się mieszkać, zwłaszcza po odejściu od męża, który był tu od osiemnastu lat, a jednak byliśmy tu.

Obok mnie moja córka miała twarz przyciśniętą do szyby, gapiąc się na wszystko. "Czy powiedziałaś tacie, gdzie teraz mieszkamy?" zapytała. "Myślę, że to jest ładniejsze niż niektóre domy jego klientów".

"Twój ojciec ma nasz nowy adres". Zrobiłem ostatni zakręt, kierując się z powrotem w stronę frontu wspólnoty. "A ten ostatni tam na górze będzie nasz".

Nos Gabby wydrapał się, gdy jej wzrok padł na najmniejszy dom na ulicy. Na działce w kształcie klina, która była schowana obok głównych bram, była ustawiona pod kątem ze względu na prawie cul de sac kształt tego zakrętu, front przechylony lekko w kierunku większego domu obok. I choć mały w porównaniu z tym, był wciąż większy niż to, co mieliśmy wcześniej.

"Ten mały?" zapytała. "Dlaczego nie dostałaś jednego z tych ładnych domów, mamo?".

"Jest bardzo ładny, Gabby, i wystarczająco duży dla nas dwóch. To trzy sypialnie, co oznacza, że będziemy mieli nawet zapas. Dodatkowo, możemy go urządzić po swojemu i robić takie rzeczy jak sadzenie kwiatów..." Spojrzałem na nią. "I kosić trawnik."

"Aw, mama," jęknęła. "Tata zatrudniłby kogoś do tego".

"Cieszę się, że mamy trawnik, o który trzeba się martwić. Gabby, to tylko nas dwoje, a my nie jesteśmy bogaci," przypomniałem jej, dobrze wiedząc, że w jej nastoletnim umyśle, pieniądze po prostu rosły na drzewach. "Będziemy musieli być oszczędni, dopóki nie zacznę zarabiać, ale postaram się być sprawiedliwy, ok?".

Powoli przytaknęła - a następnie zassała mały oddech, gdy łagodziłem samochód do zatrzymania się obok naszego krawężnika. Jej oczy były zamknięte na dom obok naszego i jego otwarty garaż wypełniony ludźmi.

"Whoa. To są sąsiedzi?" zapytała.

Wyłączając samochód, podążyłem tam, gdzie wskazywał jej palec, i cholera. Najwyraźniej moja córka odziedziczyła mój gust w kwestii mężczyzn, ponieważ czterech facetów leżących wokół kolekcji ciężarów wewnątrz garażu było fizyczną perfekcją. To, że żaden z nich nie miał na sobie koszul, a wszyscy nosili luźne spodnie lub szorty - takie, które wisiały trochę za nisko - tylko sprawiło, że było to bardziej oczywiste.

"Zamknij usta, kochanie", powiedziałem, próbując udawać, że nie obchodzi mnie ich zgrane ciała. "Ci mężczyźni są dla ciebie trochę starzy".

"I za młodzi dla ciebie," strzeliła z powrotem. "Ale może właśnie dlatego postanowiłaś spieprzyć mi całe życie, co? Zostawiłaś tatę, żeby się przespać, prawda?".

"Gabriella," trzasnąłem. "To nie dlatego twój ojciec i ja się rozstaliśmy i dobrze o tym wiesz!"

Ona huffed w sposób, że tylko teen girls może. "Cóż, powiedział, że to właśnie się stało. I ty to zrobiłaś. Zostawiłaś go, mamo." Potem łopatą otworzyła drzwi i wypięła się z samochodu, by spojrzeć na mnie ze skrzyżowanymi ramionami.

Zrobiłam pauzę, żeby przeciągnąć dłonią po twarzy. Całkowicie rozumiałam jej gniew. Do diabła, byłem zły na siebie za to, że nie potrafiłem naprawić spraw z Gerardo, ale żeby on jej to powiedział? To było posunięcie zbyt daleko. Nawet jeśli tak właśnie myślał - a był w błędzie - powinien wiedzieć lepiej!

Ale tak właśnie działał Gerardo. Opanował umiejętność przesuwania spraw tak, by wyglądał na ofiarę, a nie na złoczyńcę. Nie żeby mój wkrótce były mąż był złym człowiekiem, po prostu nie był świetnym ojcem. Albo mężem. Albo, cóż, wspaniałym czymkolwiek poza pracownikiem. Jego prawdziwą miłością była duma, którą czerpał ze swoich sukcesów w pracy, a ja byłam bardziej niż skłonna zrobić krok w dół w życiu, aby znaleźć trochę własnego szczęścia ponownie.

Odeszłam, bo miałam dość samotności, ale nie zostawiłam go dla innego mężczyzny. Miałam po prostu dość bycia traktowaną jak służąca i współlokatorka. Nikt nie powinien akceptować bycia traktowanym jako coś oczywistego i bez względu na to, jak bardzo starałam się znaleźć z moim mężem środek, nie udało się. Najwyraźniej rozwijaliśmy się w dwóch różnych kierunkach. Podczas gdy on gonił za awansami i nagrodami, ja zmęczyłam się czekaniem, by zostać zauważoną. I gdzieś tam udało mi się zapomnieć, kim byłam.

Stałam się jego żoną i mamą Gabby. Byłam przyzwoitką, gospodynią, czasem nawet pokojówką. Wszystko to było w porządku, aż do momentu, gdy zapragnęłam być czymś, co nie pomagało nikomu innemu poza mną: malarką, a może tancerką balową. Gdy tylko moje cele w najmniejszym stopniu przeszkadzały mojemu mężowi, uznawano je za egoistyczne i niegodne. Dlatego właśnie odeszłam, bo zasługiwałam na to, by faktycznie żyć, a nie tylko upewniać się, że wszyscy inni mogą.

Chociaż odejście oznaczało przeprowadzkę, którą Gabby zniosła lepiej, niż się spodziewałam. Co gorsza, wiązało się to również z nową szkołą, na kilka dni przed jej debiutem w liceum - i dlatego moja córka obwiniała mnie o zrujnowanie jej życia. Nie do końca się myliła.




1. Elena (2)

Przeszliśmy z przedmieść klasy średniej do wymyślnego domu i ostrożnego budżetu dzięki długom związanym z przeprowadzką i moim nadchodzącym rozwodem. Moje konto czekowe było w zasadzie puste, dopóki nie dostałam pierwszej wypłaty za kilka tygodni. Oczywiście jej ojciec nie był zainteresowany pomocą, więc Gabby była bardziej niż skłonna obwiniać mnie o to, że jej budżet na zabawę został wydany na opłacenie ludzi, którzy mieli nas przenieść do domu, w którym i tak nie chciała mieszkać.

Ponieważ mieszkaliśmy teraz po zupełnie przeciwnej stronie miasta, co oznaczało, że zostawiła wszystkich swoich przyjaciół, a my mieszkaliśmy w miejscu, w którym prawdopodobnie bylibyśmy jedynymi brązowymi ludźmi w okolicy. Stabilność jej życia została zniszczona, a wszystko po to, żebym ja mógł znaleźć coś w swoim. Plus, był fakt, że była trochę zbyt dobra w graniu na moim poczuciu winy.

"Gapienie się jest nadal niegrzeczne," powiedziałem jej przez drzwi samochodu, decydując, że to był najłatwiejszy sposób radzenia sobie z tym. "Idź wybrać swój pokój. Przeprowadzki powinny być tu za minutę z naszymi rzeczami, a oni będą musieli wiedzieć, gdzie je umieścić."

"Nieważne." Z tym, ona szturmuje w górę podwórka.

Yep, Gabby była na mnie zła. Podczas gdy ja włożyłam moje klucze do torebki, patrzyłam jak odjeżdża, zmierzając w kierunku złej strony domu. Kiedy zdałam sobie sprawę, co robi, chwila czystej paniki skręciła mi wnętrzności. W pośpiechu otworzyłam drzwi, ale było już za późno. Moja bezczelna córka była już w połowie drogi na podjazd sąsiada z wyciągniętą ręką i uśmiechem przyklejonym do twarzy. Czterech facetów, nad którymi się śliniła, szło w jej kierunku.

"Cześć", usłyszałem jak powiedziała zbyt wesołym głosem. "Jestem Gabriella Castillo, i wprowadzamy się obok".

Czterech mężczyzn wystąpiło na jej powitanie, ramię w ramię jak bariera. Wszyscy byli zbudowani jak modele fitness. Obok siebie wyglądali jak coś, co należało do Pinteresta, by kobiety się nad nimi śliniły. Najlepsze były ich pasujące oczy w kolorze bursztynu. Nie byłam pewna, czy ci chłopcy są braćmi - bo szczerze mówiąc nie byli do siebie podobni - ale każdy z nich miał takie same żółtobrązowe tęczówki. Był to odcień, którego nie sposób było przeoczyć. Widziałam wcześniej tylko jedną osobę z takimi oczami - Ashley - i zawsze trochę jej zazdrościłam, bo cudownie komponowały się z jej blond włosami.

Gdy spieszyłem się, żeby ją dogonić, mężczyźni zatrzymali się tuż przy granicy posesji. Trzeci szarpnął podbródkiem w jej kierunku. "Nie wiedziałem, że mamy sąsiadów".

"Tak," powiedziała mu Gabby. "Więc przygotuj się na furgonetkę z przeprowadzką, która wkrótce tu będzie".

"Świetnie," mruknął jeden z pozostałych.

"Wiesz o tym, Ian?" zapytał inny.

Pozorny lider potrząsnął głową, udowadniając, że jest Ianem. "Nope. Nic nie słyszałem."

Stojąc tak blisko mojej córki, stało się oczywiste, że Ian był cokolwiek inny niż mały. Jej głowa ledwo sięgała jego ramion, a jego klatka piersiowa była prawie dwa razy szersza od jej. Linie mięśni zdobiące jego brzuch były niesamowite, a Gabby cieszyła się tym widokiem. Nie zawracała sobie głowy sprawdzaniem jego kakaowych brązowych włosów czy blisko przyciętej brody. Nope, oczy mojej małej dziewczynki spadły prosto na jego szczęśliwy szlak. Nawet nie wyglądała na winną z tego powodu.

"Gabby!" Zatrzasnąłem się, gdy byłem wystarczająco blisko, że nie byłoby to krzyk. "Powiedziałem, że masz iść wybrać pokój. Teraz! Nie przeszkadzaj sąsiadom".

Ian chrząknął w zgodzie. "Tak jest chyba najbezpieczniej."

Gabby przewróciła oczami. "Nie martw się, i tak nie obchodzi ją, czego chcę, ale miło was poznać".

"Tak," powiedział, a inni mamrotali podobne sentymenty. Moje dziecko wyraźnie ich zaskoczyło.

Podszedłem, aby zająć miejsce Gabby, gdy ta odbiegła, zanim mogłem na nią ponownie nakrzyczeć. "Przepraszam za moją córkę," powiedziałem chłopakom. "Jak typowa nastolatka, nie jest nadmiernie zachwycona pomysłem przeprowadzki i stara się upewnić, że za to zapłacę. To była jej próba zawstydzenia mnie".

Ian skrzyżował ręce na piersi. "Szczerze mówiąc nie miałem pojęcia, że działka na rogu została wynajęta."

"Właśnie zostałem zatrudniony w biurze frontowym," wyjaśniłem. "Najlepszym atutem tej pracy jest mieszkanie wewnątrz bramy, prawda?" Ten facet dawał mi jakieś bardzo niepożądane wibracje.

Zacząłem się cofać, ale jego następne słowa sprawiły, że się wstrzymałem. "Ashley kogoś wynajęła?"

Przytaknąłem, mając nadzieję, że właśnie nie zrobiłem z tego bałaganu. Moim celem było zamieszkanie tutaj na jakiś czas, a denerwowanie sąsiadów nie byłoby dobrym pomysłem. Zwłaszcza nie tych, którzy faktycznie zapłacili za mieszkanie tutaj. I choć tak, ci faceci byli gorący, nie mogłam też zapomnieć, że wszyscy wyglądali na tyle młodo, by myśleć o mnie jako o staruszce mieszkającej obok - i prawdopodobnie byli bogaci. Jeśli chcieli uczynić nasze życie piekłem, mogli.

"Jestem nowym kierownikiem leasingu," powiedziałem mu, upewniając się, że wyglądałem nic, ale profesjonalnie, nawet jeśli nie byłem dokładnie ubrany do tego. "Przepraszam, że moja córka ci przeszkadzała. Pozwolę ci wrócić do tego, co robiłeś."

Skręciłem w stronę domu tak szybko, jak tylko mogłem. Najprawdopodobniej czekali na mnie, aby spowodować problemy i zacząć narzekać na ich życie imprezowe lub muzykę. Potem znowu, to było coś, co powiedziałby mój mąż. Zawsze spodziewał się najgorszego po ludziach, a to była jeszcze jedna rzecz, którą musiałam umieścić na mojej liście do zmiany. To, że nie byli gościnni, nie znaczyło, że byli źli. Po prostu byli zaskoczeni, prawda?

Poza tym, z bliska wyglądali na nieco starszych niż z samochodu. Pewnie bliżej trzydziestki niż dwudziestki, jeśli miałbym zgadywać, i w bardzo dobrej formie. Nadal za młodzi dla mnie, ale na tyle starzy, że nie czułbym się źle patrząc. Nie przegapiłem zestawu ciężarów zajmujących większą część garażu. Ważnym pytaniem było, jak często przychodzili ćwiczyć. Jeśli to była regularna rzecz, to Ashley właśnie dał mi najlepszą działkę na osiedlu. Mój dom znajdował się w odległości spaceru od pracy i miał zabójczy widok.

Myśląc o mojej najlepszej przyjaciółce, która stała się szefową, wyciągnęłam telefon z torebki i wysłałam Ashley SMS-a.

Elena: Więc udało nam się.

Jej odpowiedź przyszła niemal natychmiast.




Tutaj można umieścić jedynie ograniczoną liczbę rozdziałów, kliknij poniżej, aby kontynuować czytanie "Otoczony przez wilki"

(Automatycznie przejdzie do książki po otwarciu aplikacji).

❤️Kliknij, by czytać więcej ekscytujących treści❤️



Kliknij, by czytać więcej ekscytujących treści