Neon Whispers w Elderwood

1

Gdy zapadła noc, miasto Elderwood tętniło życiem, tętniąc chaosem i intymnością. W tętniącym życiem sercu metropolii neony lśniły czarująco, rzucając urok na jego nocnych mieszkańców, zgromadzenie najbardziej efektownych mieszkańców miasta.

Drunk with Ink był najbardziej ekstrawaganckim klubem nocnym w okolicy, przepełnionym szeptami i śmiechem. Było to miejsce, w którym ekstrawagancja spotykała się z odosobnieniem; każda przestronna prywatna komnata służyła jako ucieczka od szalonej energii na zewnątrz. Bar był znany z niewypowiedzianego zrozumienia dla elitarnej klienteli, sanktuarium, w którym bogaci i wpływowi mieszali się, nie zważając na świat poza nim.

Przynieś to do Izby 309 - zawołał kelner, odbierając sporą tacę od jednego z klientów. Juliet Summers, stała bywalczyni baru, spojrzała na zamówienie z uśmiechem, który rozjaśnił jej twarz. Trzy butelki, ponad dziesięć tysięcy za sztukę. Niezły napiwek, jeśli wszystko się uda - pomyślała, a jej wzrok już szacował potencjalny zarobek.

Idź już. Nie pozwól starej wiedźmie zarządzać tym miejscem w pojedynkę. Polecenie pochodziło od brata Lee, który skinieniem głowy rozdzielił zadania z autorytetem zarezerwowanym dla dobrze dostrojonego zakładu.

Juliet ostrożnie podeszła do drzwi komnaty 309. Delikatnie poprawiając muszkę, zapukała lekko przed wejściem.

Oto twoje zamówienie. Smacznego!" - powiedziała, poruszając się z gracją. Otworzyła butelki i nalała je do karafek z wyćwiczoną łatwością, tłumiąc wszelkie nerwy, gdy klienci usadowili się w środku. Mężczyzna w średnim wieku przy wejściu, pulchny i cuchnący roszczeniowością, miał już dym zwisający z wargi, a jego palce zdobiły złote pierścienie, które błyszczały w delikatnym świetle.

Bez zastanowienia rzucił gruby zwitek gotówki na jej tacę, a gest ten wywołał zachwyt na twarzy Juliet. Sir Hawthorne, życzę miłego wieczoru - powiedziała, a jej serce przyspieszyło na widok kwoty, szacując, że może to być od dwóch do trzech tysięcy dolarów.

Gdy odwróciła się, by odejść, rozległ się drwiący głos, przebijając się przez hałas otoczenia. "Nie ruszaj się stąd.

Juliet zawahała się, a włoski na jej karku stanęły dęba, gdy się odwróciła. Czy potrzebuje pan czegoś jeszcze, sir Hawthorne? - zapytała, maskując swój niepokój wyćwiczonym uśmiechem.

Mój mały kumpel leci dziś sam. Wygląda na to, że powinieneś zostać z tyłu i dotrzymać mu towarzystwa. Dostaniesz przyzwoity napiwek. Młody Mistrz potrafi sprawić, że to się opłaca". Prośba została wypowiedziana ze swadą, która sprawiła, że Juliet poczuła ciarki na skórze. Cicho przeklęła mężczyznę, ale jej uśmiech pozostał niezmieniony.

Jeśli sir Hawthorne będzie wymagał szczególnej uwagi, z przyjemnością to przygotuję - odpowiedziała, choć jej serce przyspieszyło, a instynkt kazał jej uciekać. Pracowała zbyt ciężko, by paść ofiarą tego rodzaju żądań, ale stawka za odejście bez walki była wysoka.

Gdy tylko odwróciła się, by uciec, bystra kobieta przy wejściu chwyciła ją za włosy. Myślisz, że uda ci się uciec? Słowo się rzekło, a ty wiesz lepiej".
Juliet walczyła z paniką, karcąc się za noszenie jedynej pary butów, która uciskała jej pięty. Ale bieganie było odruchem. W końcu była tam, by zarabiać pieniądze, a nie stać się kolejnym trofeum na czyjejś ścianie.

Szybkim pchnięciem minęła kobietę i zdołała otworzyć drzwi do prywatnej komnaty, ale inna postać złapała ją za włosy. Masz jaja, że próbujesz uciekać. Nie waż się myśleć, że możesz tak po prostu wyjść.

W chwili, gdy słowa te wymknęły się z ust kobiety, w pokoju rozległ się znajomy, hałaśliwy głos. Wejdź do środka! Jeśli odważysz się sprzeciwić kaprysowi Młodego Mistrza, nie oczekuj, że wyjdziesz bez szwanku!

I tak, zabawna noc w Drunk with Ink dobiegła gwałtownej zmiany, niebezpieczny koktajl przywilejów, desperacji i nieoczekiwanych zwrotów akcji w przyćmionym blasku nocnego życia Elderwood.



2

Juliet Summers była w panice. Przekroczyła granice Tajemniczej Kobiety i nie było wątpliwości, że za to zapłaci. Tak jak myślała, wysoki obcas szpilki uderzył mocno w stopę Kobiety obok niej, zaskakując ją. Ból sprawił, że kobieta straciła uścisk na tyle, by Juliet mogła uciec, ale faceci natychmiast to zauważyli i nie tracili czasu na podążanie za nią.

Po kilku pośpiesznych krokach jej umysł szalał i skupiała się wyłącznie na ucieczce od chaosu za nią. W pośpiechu zderzyła się z inną kobietą, a siła uderzenia sprawiła, że poczuła pieczenie w nosie.

"Dzisiejszy dzień jest po prostu szalony" - pomyślała. Natknęła się na scenę prosto z thrillera, mieszankę drapieżników czających się wokół. Ale kiedy spojrzała w górę, jej zmieszanie zmieniło się w szok, gdy spotkała się z głębokimi, przenikliwymi czarnymi oczami, które zdawały się przecinać ją na wylot.

Nie mogła w to uwierzyć. "Lord Hawthorne? Co on tu robi?"

"Uciekaj! Uciekaj, ty brudna dziewczyno! drwiący głos Kobiety, przed którą właśnie uciekła, wciąż odbijał się echem w jej uszach. Ledwo zdążyła to zarejestrować, gdy nagle poczuła, jak garść włosów zaciska się wokół niej.

Zanim zorientowała się, co się dzieje, została szarpnięta do tyłu, a jej ciało przechyliło się niepewnie, gdy znalazła się w ochronnym uścisku nikogo innego, jak samego Lorda Hawthorne'a.

Nie waż się ruszyć, młody panie. Czy wiesz, z kim zadzierasz?

Juliet z trudem łapała oddech, gdy znalazła się w objęciach lorda Hawthorne'a. Dostrzegła jego ostro zarysowany profil, a jego ciemne oczy wyrażały intensywność, która przyprawiała ją o dreszcze.

"Świetlisty Roku, ty...

Przerwał jej, jego głos był niski i rozkazujący: - To jest teraz twoja domena; zostawiam to wszystko tobie.

Nie czekając na odpowiedź Juliet, chwycił ją mocno za nadgarstek i ruszyli w stronę wyjścia. Przeszli zaledwie kilka kroków, gdy Juliet poczuła pieczenie pęcherza na stopie i skrzywiła się z powodu ostrego bólu.

Natychmiast usłyszała zmianę wyrazu twarzy lorda Hawthorne'a; nie okazywał żadnych widocznych emocji, ale jego zachowanie zmieniło się, gdy podniósł ją bez wysiłku i trzymał w ramionach, kontynuując ucieczkę bez wahania.

Znajomy, ale niebezpieczny zapach owinął się wokół niej, przywołując wspomnienia bezpieczeństwa przeplatane niepokojem.

Dopiero gdy posadził ją na miękkim siedzeniu w samochodzie, rzeczywistość mocno uderzyła Juliet. To naprawdę był Lord Hawthorne... po trzech długich latach nieobecności.

Gdy oświetliło ją miękkie, złote światło wnętrza samochodu, mogła teraz wyraźnie zobaczyć jego twarz, która dojrzała z dodatkową arogancją, która cuchnęła szlachetnością. Lata nadszarpnęły jego przystojność, zastępując ją imponującą aurą, która krzyczała powściągliwością.

Po trwającej wieczność ciszy, chciała coś powiedzieć - cokolwiek. Ale co przyszło jej do głowy? "Cześć, minęło trochę czasu?", a może "Wow, właśnie mnie uratowałeś?".

Zanim zdążyła zdecydować się na wybór słów, on odezwał się pierwszy: "Co ty tu robisz?".
'Uh? Co masz na myśli?

Odwrócił się tylko nieznacznie, a jego przenikliwe oczy skupiły się na niej: - To znaczy, dlaczego tu jesteś? W tym miejscu?

Pracuję tutaj. Jej odpowiedź wydawała się pusta w napiętej atmosferze samochodu.

Cień intrygi migotał w jego intensywnym spojrzeniu, przyprawiając ją o szybsze bicie serca. Uśmiechnął się, ale czy było to rozbawienie czy pogarda? Może była to mieszanka obu, co wywołało u niej drżenie niepokoju.

I tak po prostu Juliet poczuła, jak nici łączące ich ze sobą rozplątują się w nieznane.



3

Praca na pół etatu? Na pewno wiesz, jak wybierać swoje miejsca - uśmiechnął się Lord Hawthorne.

Juliet Summers zamrugała zaskoczona, starając się zrozumieć znaczenie jego słów. Czy Laurent, osoba, którą kiedyś znała ze szkoły, kpił z niej? Uspokoiła się. Co się właśnie stało? Czy czuła się speszona i przestraszona? Dlaczego miałaby się niepokoić spotkaniem z nim?

Nie byli ze sobą związani od lat, a teraz byli tylko znajomymi. Byli tylko starymi przyjaciółmi, którzy znali się ze szkoły - nic więcej. Skąd więc ten strach?

Z tą myślą Juliet uniosła wyzywająco podbródek i odparła: - Dzięki za komplement, ale tutaj godziny pracy są krótkie, wynagrodzenie dobre, a nawet dostaję napiwki. Laurent to świetne miejsce na pracę".

Oczy lorda Hawthorne'a zabłysły czymś bardziej intensywnym; jego spojrzenie padło na usta Juliet, które po tak długim czasie wciąż wydawały się kuszące. Juliet pociły się dłonie, ale starała się zachować spokój, lekko rozchylając wargi. Uśmiech lorda Hawthorne'a pogłębił się, mieszając rozbawienie ze złośliwością, powodując, że między nimi zapanował niesamowity chłód. Bez wątpienia Juliet Yvette jest osobą, która docenia miłe gesty. Pomogłem ci przed chwilą; czy to nie powinno zasługiwać na wdzięczność?

Ja... um...

Juliet brakowało słów. Właśnie wtedy wyjrzała na zewnątrz, w stronę wschodzącej nocy, i natchnęło ją: "Poczęstuję cię przekąskami późno w nocy".

Co to znaczy? Chcesz coś zjeść?

Gdy lord Hawthorne pochylił się blisko, a ich twarze niemal się stykały, usłyszała, jak serce wali jej w piersi.

Cóż, jeśli Juliet Yvette wie, gdzie dostać dobre jedzenie, to chyba powinienem dostać coś więcej niż przekąskę - powiedział kpiąco - Kogoś takiego jak ja, o wiele bardziej czarującego, z lepszą figurą i zdecydowanie bogatszego niż ta kobieta, którą właśnie minęliśmy. Odchylił się do tyłu, oceniając ją z figlarnym błyskiem. W końcu jesteśmy tylko starymi przyjaciółmi, prawda? Jakbym kogoś sprzedał, tak jak zrobiłem to z nią.

Juliet nie mogła w to uwierzyć. Co on właśnie powiedział? Czy właśnie zasugerował, że była na sprzedaż? Rozwścieczona, przepchnęła się obok niego, wykorzystując ochronną postawę brata Lee, by stworzyć przestrzeń. Lordzie Hawthorne, zapomniałeś wziąć leki? Które z twoich oczu widziało we mnie kogoś na sprzedaż?

Ze złością wyszła z samochodu i nie zastanawiając się dwa razy, wezwała najszybszą taksówkę, jaką udało jej się znaleźć i odjechała. Gdy zniknęła z pola widzenia, lord Hawthorne zachichotał, na jego ustach pojawił się nikły uśmiech, a w oczach błysnęło zaskoczenie i zaintrygowanie.

W taksówce, wciąż wściekła, Juliet przypomniała sobie dzisiejsze niefortunne wydarzenia - wcześniejsza wpadka pozostawiła ją bez napiwków, a teraz przepłacała za taksówkę do domu, pozostawiając ją w niepewnej sytuacji finansowej. Co więcej, znów na niego wpadła!

Lord Hawthorne... On naprawdę wrócił. I właśnie musiał być świadkiem jej najbardziej niezręcznej sytuacji. Dlaczego ich ponowne spotkanie potoczyło się w ten sposób?

Po chwili ciszy Juliet wyciągnęła telefon i wybrała numer Victora.


"Czy naprawdę pomyślałeś o czasie? Jest wczesna godzina poranna! Jeśli nie masz dobrego powodu, by być poza domem, jutro powiem Lady Yvonne, że dostaniesz szlaban - mruknął z trudem.

Dziewięćdziesiąt dziewięć, znów widziałem lorda Hawthorne'a.

Czekaj... wpadłeś na niego?

Zszokowane sapnięcie Victora odbiło się echem przez linię, powodując, że Juliet lekko odsunęła telefon od ucha, przyciągając tym samym uwagę taksówkarza obok niej.



4

"Czekaj... czekaj, czekaj... kogo powiedziałeś, że widziałeś?

Lord Hawthorne!

Juliet Summers wyraźnie powtórzyła nazwisko. Po drugiej stronie linii Mortimer zamilkł na chwilę, zanim rozległ się rozkazujący głos Laurenta. Juliet Summers, musisz tu natychmiast przyjechać. Weź taksówkę, pokryję koszty przejazdu.

Rozłączyła się i zwróciła do taksówkarza. Czy mógłbyś zabrać mnie do Beauty Haven Garden?

Elena Winehart, przyjaciółka Juliet, czekała na nią przy wejściu. Obie kobiety były koleżankami z klasy i należały do nielicznych osób, z którymi Juliet wciąż utrzymywała kontakt.

Gdy taksówka podjechała pod Beauty Haven Garden, Juliet zapłaciła i wysiadła. Elena podeszła do niej, wciąż ubrana w piżamę i pośpiesznie narzucony na nią trencz. Wyciągnęła rękę, by dotknąć czoła Juliet. Nie ma gorączki. Odwróć głowę, zobaczę, czy się nie uderzyłaś!

Elena! Nic mi nie jest! Bez gorączki, bez urazu głowy, nie wypiłem za dużo i na pewno nie lunatykowałem!

Po powrocie do mieszkania Eleny, Juliet z ożywieniem opowiedziała o swoim wieczorze, w tym o wszystkim, co powiedział Lord Hawthorne. Elena, z oczami szeroko otwartymi z podekscytowania, wykrzyknęła: "Wow! To takie dramatyczne, jak prosto z powieści! Dawno utracone spotkanie, bohater ratujący swoją damę, pomylona tożsamość... to złoto! Muszę to zapisać, to zwrot akcji, który tylko czeka, by się wydarzyć!".

"Daj spokój, czy naprawdę znajdujesz w tym radość?

Elena zachichotała owczo. "Jak najbardziej. Ale poważnie, wasze spotkanie w ten sposób jest nierealne!

Juliet rzuciła w nią poduszką. To właśnie z tego wyciągnęłaś? Podobał ci się ten dramat!

Elena złapała poduszkę z odzyskującym tonem - Słuchaj, wtedy byliście nierozłączni; teraz wygląda na to, że on wciąż coś do ciebie czuje. Z tego, co mi powiedziałaś, wynika, że są dwie możliwości. Po pierwsze, wciąż cię kocha i chce ożywić znajomość. Po drugie... szuka zemsty za to, że z nim zerwałaś".

Hmm... Lord Hawthorne był niezaprzeczalnie księciem naszej szkoły, uosobieniem uroku. Zawsze był zdystansowany i obojętny - z wyjątkiem ciebie! Nie sądziłam, że kiedykolwiek troszczył się o kogokolwiek innego. Tylko dzięki twojemu blaskowi udało mi się z nim porozmawiać! Taki facet z pewnością ma wielkie ego. Myślę, że bardziej prawdopodobne jest, że będzie chciał się zemścić".

To prawda... ale gdybym to był ja, skłaniałbym się bardziej ku pierwszej możliwości.

Juliet odchyliła się do tyłu na kanapie, wpatrując się w sufit, starając się wszystko przetworzyć.

W porządku, robi się późno. Zostań tu na noc, musisz odpocząć. Tak, to była niezła bomba, ale pamiętajmy też, że to tylko spotkanie. Nie słyszałeś? Świat to wioska. Więc odetchnij!

Gdy Juliet wstała, poczuła ostry ból w stopie i opadła z powrotem na kanapę. Ow! Masz jakieś środki przeciwbólowe? Chyba rozcięłam sobie stopę.

Żadnych!

"Bandaż?

"Ani jednego!

Juliet dramatycznie przewróciła oczami. Eleno Winehart, czy nie możesz choć raz zachowywać się jak normalna kobieta?

Zanim zdążyła dokończyć, na jej głowę poleciała kolejna poduszka, której szybko uniknęła. Proszę! O którym biednym widzu myślisz, że mówisz?!
"Dwa, oczywiście!

"Niegrzeczny!

W międzyczasie, gdy Juliet wciąż była pochłonięta dramatem nocy, lord Hawthorne wrócił do swojej prywatnej komnaty, gdzie stała kobieta i odwróciła się do niego z irytacją na twarzy. "Świetlisty Roku, to była wręcz przesada! Udajesz, czy walisz powyżej pasa?".



5

W prywatnej komnacie lord Hawthorne siedział ze swoim bratem, Rockwellem Sutherlandem. Napięcie utrzymywało się w powietrzu po wcześniejszym zamieszaniu wywołanym przez dwie kobiety, które dokuczały Juliet Summers. Inaczej niż wcześniej, gdy były pełne brawury, teraz tasowały się przed lordem Hawthorne'em z wymuszonym szacunkiem, a na ich twarzach malowała się uległość. Nawet kobieta, która została odepchnięta, stłumiła ból i uśmiechnęła się ochoczo.

Lord Hawthorne nie zwracał na nie uwagi. Rockwell wręczył obu kobietom czek, który ochoczo przyjęły, po czym pospiesznie opuściły lokal. Atmosfera rozjaśniła się, pozostawiając tylko lorda Hawthorne'a i Rockwella, z enigmatyczną postawą lorda Hawthorne'a unoszącą się jak gęsta mgła. Twarz Rockwella stała się zamyślona, a wspomnienie ich wcześniejszej wesołości zostało zastąpione przez ciężar chwili.

Słuchaj, Świetlisty Roku, jeśli tak bardzo lubisz Letnią Dziewicę, to zrób to. Podejdź do niej albo pozwól jej odejść. Nie możesz oczekiwać, że podziękuje ci za niezdecydowanie - to nie ten typ dziewczyny - skomentował Rockwell, próbując ocenić intencje brata.

Zaciągając się spokojnie papierosem, lord Hawthorne wydychał dym, który owijał się wokół jego intensywnie czarnych oczu, podkreślając samotność, która zdawała się go definiować. To ona ze mną zerwała - odpowiedział spokojnym tonem.

Rockwell prawie się zachłysnął, prawie rozlewając swojego drinka, gdy zakaszlał ze śmiechu. Czekaj, co? To znaczy, że to ona się ciebie pozbyła, Lordzie Mistrzu?

Szybkie spojrzenie lorda Hawthorne'a uciszyło Rockwella, który poczuł, jak dreszcz przebiega mu po kręgosłupie. Szybko otrzeźwiał. Dobra, dobra, przejdźmy do rzeczy. Właśnie wróciłeś po południu. Lady Yvonne wstała i tak cię zostawiła? Jestem zaskoczony. Przy okazji, oto informacje na temat naszej Letniej Dziewicy z ostatnich trzech lat.

Gdy Rockwell podał teczkę, poczuł nagły, ostry ból w nadgarstku. Tajemnicza kobieta nie rozluźniła uścisku, a na twarzy Rockwella pojawiło się zdezorientowanie. Co wywołało taką reakcję?

Wtedy usłyszał głos lorda Hawthorne'a, gładki i rozkazujący, dryfujący po pokoju. To moje!

Twój? Rockwella ogarnął chwilowy umysłowy błysk świadomości, a zaraz po nim strach przed implikacjami.

**Moja Letnia Dziewica!**

---

W Bay Whisper Oak Grove, jednej z najlepszych dzielnic Elderwood, Lord Hawthorne wylegiwał się w pluszowym skórzanym fotelu, przeglądając dossier dostarczone przez Rockwella. Elegancki budynek był światem samym w sobie - z dala od zgiełku miasta i wypełniony szeptami potencjału i obietnic.

Juliet Summers - niegdyś gwiazda Uniwersytetu St. Exford, uosobienie talentu i piękna - zostawiła to wszystko za sobą trzy lata temu, kiedy wydarzyła się tragedia. Po przedwczesnej śmierci Williama Greene'a, jej wuj, Frederick, musiał wkroczyć do akcji, by ją wspierać. Ale St. Exford, prestiżowa, ale droga instytucja, okazała się zbyt dużym obciążeniem dla niego, co spowodowało jej nagłe odejście ze środowiska akademickiego.

Lord Hawthorne rzucił akta na stół i stanął przy wielkim oknie, pogrążony w myślach. Czy mógł sobie wyobrazić, że Juliet doprowadzi się do takiego stanu? Wrócił myślami do ich pierwszego spotkania i poczuł nostalgię w sercu.


Tutaj można umieścić jedynie ograniczoną liczbę rozdziałów, kliknij poniżej, aby kontynuować czytanie "Neon Whispers w Elderwood"

(Automatycznie przejdzie do książki po otwarciu aplikacji).

❤️Kliknij, by czytać więcej ekscytujących treści❤️



👉Kliknij, by czytać więcej ekscytujących treści👈