Nieoczekiwana propozycja zimnego CEO

Rozdział 1

Evelyn White, pochodząca ze skromnego środowiska, ale posiadająca atrakcyjną postawę, ukończyła prestiżowy uniwersytet z marzeniami o osiągnięciu sukcesu w branży rozrywkowej. W końcu dostała posadę w Crystal Media, jednej z wiodących firm w tej dziedzinie.

Podekscytowana pracą pod okiem swojego idola, Lucasa Cloudstone'a, miała wielkie nadzieje na zaprezentowanie swoich talentów i wspinanie się po drabinie korporacyjnej. Jednak los miał inne plany, ponieważ została przydzielona jako osobista asystentka zimnego i stoickiego dyrektora generalnego firmy, Henry'ego Hawthorne'a, pozostawiając jej jedynie podziwianie Lucasa z daleka.

Pomimo uderzająco dobrego wyglądu Henry'ego i wyrafinowanej postawy przypominającej Lucasa, jego lodowata osobowość była jeszcze bardziej zniechęcająca. Dzień w dzień traktował ją z obojętnością, która sprawiała, że czuła się mała.

Ale pewnej fatalnej nocy na imprezie firmowej, pijackie spotkanie doprowadziło do nieoczekiwanych konsekwencji: wspólnej nocy, której żadne z nich nie planowało.

Pierwszym odruchem Evelyn była panika - obawiała się, że straci pracę. Zamiast tego Henry zaskoczył ją, ogłaszając: "Wezmę na siebie odpowiedzialność".

Zaskoczona Evelyn zapytała: "Co masz na myśli?".

"Małżeństwo" - odpowiedział uroczyście.

Evelyn poderwała się w proteście: - Henry, nie mówisz poważnie! Firma ma zasady przeciwko temu...

Kiedy się pobierzemy, będziesz zarządzać moją pensją.

Oszołomiona i chwilowo zaniemówiła, opadając z powrotem na fotel. Jeśli oznaczało to bezpieczeństwo finansowe, to może pospieszne i ukryte małżeństwo nie było takim złym pomysłem.

---

**Rozdział pierwszy: Poranny pośpiech**

Poniedziałkowe poranki w Company Keep były bardzo gorączkowe. W każdym dziale odbywały się rutynowe spotkania, a windy były bardziej zatłoczone niż zwykle.

Maiden Winters, energiczna pracownica działu produkcji, pędziła w kierunku windy na wysokich obcasach. Gdy drzwi groziły zamknięciem, nie mogła mniej dbać o swój opanowany wizerunek i krzyknęła: "Hej, zaczekaj! Poczekaj na mnie!

Właśnie wtedy, gdy myślała, że przegapi swoją przejażdżkę, idealnie wypielęgnowana dłoń wystrzeliła z wnętrza windy i nacisnęła drzwi. Ręka należała do nikogo innego jak Evelyn White, szanowanej asystentki Henry'ego Hawthorne'a, ich potężnego dyrektora generalnego.

Dzięki, Evelyn! Maiden rozpromieniła się, rozpoznając ją, gdy łapała oddech.

Żaden problem - odpowiedziała skromnie Evelyn.

Na widok Evelyn Maiden poczuła przyspieszone bicie serca. Jasne, Crystal Media szczyciło się listą oszałamiających gwiazd i przystojnych pracowników, ale Evelyn była w swojej własnej lidze - uprzejma, pracowita i niezaprzeczalnie atrakcyjna. W ostatnim czasie w biurze mówiło się o niej jako o najgorętszej sekretarce w historii firmy.

Maiden nie zdawała sobie sprawy z tego, że Evelyn była już kłębkiem nerwów z powodu spóźnienia na autobus, którym dojeżdżała do pracy. Jej myśli pochłaniał niepokój o to, jak zareaguje jej szef.

Gdy dotarli na dziewiętnaste piętro, Evelyn skierowała się do spiżarni, gdzie skrupulatnie zaparzyła filiżankę kawy dla Henry'ego, ściśle trzymając się szczegółów, które zapisała w notatniku - odpowiedniej ilości mleka i cukru.
Po delikatnym zapukaniu do otwartych drzwi biura Henry'ego, ostrożnie weszła do środka, zauważając go już pochłoniętego pracą.

Henry - przywitała się, kładąc kawę w zasięgu jego ręki.

Podniósł na chwilę wzrok, lekko skinął głową, po czym skupił się ponownie na ekranie komputera. Po miesiącu wspólnej pracy Evelyn przyzwyczaiła się do jego zdystansowanej postawy.

Evelyn, mamy nasze regularne spotkanie o dziewiątej w pokoju numer pięć - powiedziała opanowanym tonem, wyciągając z torby folder. Oto informacje, których będziesz potrzebować.

Przez chwilę Henry spoglądał w jej stronę, a jego wyraz twarzy wciąż pozostawał beznamiętny. Następnym razem powinnaś przyjść do pracy po śniadaniu.

Evelyn zamarła, przyjmując do wiadomości jego niespodziewany komentarz. Co?

Wyglądasz na zmęczoną - odpowiedział chłodno, po czym przeniósł wzrok z powrotem na laptopa, odrzucając ją.

Evelyn poczuła, jak jej twarz rozgrzewa się; nieświadomie zaniedbała śniadanie, co doprowadziło do jej bladego oblicza. Zaskoczyło ją, że on to zauważył.

Wychodząc z jego biura, skierowała się z powrotem do pokoju sekretarki po drugiej stronie korytarza, gdzie czekało na nią jej biurko, przy którym starała się zachować spokój pośród wielu emocji kłębiących się w jej wnętrzu.

Rozdział 2

Szczęście chciało, że ze swojego punktu obserwacyjnego mógł z łatwością dostrzec sylwetkę Henry'ego Hawthorne'a. To sprawiło, że zaczął się zastanawiać, czy Henry celowo umieścił go w tym miejscu, aby lepiej obserwować jego pracę.

Evelyn White właśnie usiadła i otworzyła laptopa, gdy nagle zadzwonił telefon.

Evelyn, tu Samuel Eastwood. Czy mogłabyś przypomnieć Henry'emu, aby przyspieszył przegląd najnowszego raportu budżetowego dla Projektu A9?

Rozpoznając Samuela jako wiceprezesa ds. filmu i telewizji, Evelyn odpowiedziała grzecznie: "Jasne, Samuel. Dam znać Henry'emu. Jest ostatnio bardzo zajęty, więc doceniam twoją wyrozumiałość".

Po zakończeniu rozmowy Evelyn ledwo zdążyła nalać sobie szklankę wody, zanim telefon zadzwonił ponownie. Tym razem była to recepcjonistka.

Evelyn, dyrektor Lydia Brooks prosi o spotkanie z Henrym.

Evelyn wiedziała, że Henry miał napięty grafik na kilka następnych dni i nie miał czasu na spotkanie z dyrektorką. Odpowiedział: "Poproś ją, aby poczekała chwilę. Osobiście wyjaśnię Henry'emu sytuację".

Nie chcąc nikogo urazić, cierpliwie przedstawił szczegóły, gdy dotarł do biura Henry'ego. Pomimo presji związanej ze zbliżającym się porannym spotkaniem, skrócił rozmowę.

Rutynowe poranne spotkanie zakończyło się gładko po nieco ponad pół godzinie, ale lodowata postawa Henry'ego rzuciła cień na przebieg spotkania, czyniąc je dość napiętym.

Widząc, że Henry wstaje, by opuścić salę konferencyjną, Evelyn szybko zebrała materiały na spotkanie i pospiesznie podążyła za nim.

Idąc za Henrym, nie mógł powstrzymać się od westchnienia. Jego szef miał uderzająco wysoki i wyprostowany profil, a także imponującą prezencję. Nawet jego plecy wystarczyły, by zwrócić na siebie uwagę. Niestety, Henry był zbyt zdystansowany i powściągliwy. Rzadko angażował się w pogawędki poza pracą.

Evelyn słyszała, że Henry był utalentowanym menedżerem wysokiego kalibru, osobiście zwerbowanym przez dyrektora wykonawczego Lucas Cloudstone z zagranicy. Miało to sens, że zarząd tolerował chłód Henry'ego.

Gdy Evelyn zatraciła się w myślach, zastanawiając się nad Henrym, mężczyzna niespodziewanie odwrócił głowę i złapał spojrzenie Evelyn, co spowodowało, że zatrzymał się gwałtownie.

Oczy Henry'ego były urzekające, choć sprawiały wrażenie oderwanych, jakby nic nie było w stanie wzbudzić w nich spokoju.

Evelyn - powiedział, jego głos był spokojny i pozbawiony osobistego ciepła - Powiadom zespół projektowy B6 o spotkaniu dzisiejszego popołudnia.

Wyczuwając, że coś jest nie tak, Evelyn szybko wyciągnęła swój notatnik, aby zweryfikować harmonogram Henry'ego. Po potwierdzeniu jego planów na ten dzień, zawahał się przed delikatnym przypomnieniem: "Henry, masz dziś po południu spotkanie z Lordem Yu z Visionary Media".

"Załatw to na godzinę" - odparł niezrażony Henry.

Evelyn na chwilę zaniemówiła, ale szybko się zgodziła: - W porządku, Henry.

Aby wygospodarować tę godzinę, wytężył umysł i zadzwonił do klienta zaplanowanego na spotkanie z Henrym, próbując wynegocjować przesunięcie czasu spotkania, czy to wcześniej, czy pół godziny później.
Na szczęście jego wytrwałość się opłaciła. Po obfitych przeprosinach i cierpliwych wyjaśnieniach udało mu się wygospodarować godzinę po południu na spotkanie Henry'ego z zespołem zarządzającym projektem B6.

Jednak po pracy tego dnia okazało się, że nadal musi zostać z Henrym do późna.

Kiedy w końcu skończyli o kwadrans po dziesiątej wieczorem, Evelyn była pochłonięta wykonywanym zadaniem. Henry stał cierpliwie przed biurem sekretarki, ale dopiero gdy lekko zapukał do drzwi, Evelyn zauważyła go, szybko rzucając mu spojrzenie.

Henry? - zapytał zdziwiony.

Czas kończyć pracę - stwierdził po prostu Henry.

Dobrze, Henry. Evelyn skinęła energicznie głową, odwracając się z powrotem do ekranu. Prawie skończyłam weryfikować ten dokument.

Henry milczał, po prostu stojąc i obserwując go.

Tego intensywnego spojrzenia nie dało się zignorować, przez co Evelyn ponownie podniosła wzrok, przybierając profesjonalny uśmiech. Henry, potrzebujesz czegoś jeszcze?

Ile jeszcze nie zweryfikowałeś? - odpowiedział Henry.

Evelyn zamrugał zaskoczony i już miał odpowiedzieć, gdy zauważył, że Henry podchodzi do niego bliżej, pochylając się lekko, by przyjrzeć się dokumentowi na ekranie.

Był zdecydowanie za blisko...

Evelyn poczuł przypływ nerwowej energii; mógł poczuć oddech Henry'ego i wyłapać słaby zapach, który był wyraźnie jego.

Z prawą ręką wciąż na myszce, Henry wydawał się niezrażony, swobodnie wyciągając swoje długie palce, aby kliknąć lewy przycisk, co spowodowało, że Evelyn instynktownie cofnął rękę.

Henry wydawał się być nieświadomy tej reakcji, kontynuując uważne czytanie dokumentu. Chwilę później puścił myszkę i wyprostował się, spokojnie stwierdzając: "Skończone. Możesz już wyjść".

Dziękuję, Henry. Evelyn nagle zdała sobie sprawę, że musi się jeszcze wiele nauczyć o swojej pracy.

Gdy pakował się do wyjścia, Evelyn zauważyła, że Henry nie wyszedł. Zamiast tego stał z boku, czekając na jego wyjście. Dopiero gdy Evelyn wstała od biurka, Henry ruszył w kierunku windy.

Czy on... czekał na niego?

Evelyn poczuła mieszankę szoku i pochlebstwa, gdy podążał tuż za nią.

Po krótkim oczekiwaniu winda przyjechała. Posłusznie wszedł za Henrym, który nie odezwał się ani słowem.

Wewnątrz ciasnej przestrzeni Evelyn nacisnęła przycisk na parterze, aby stworzyć trochę dystansu między nimi.

Gdy drzwi się zamknęły, ogarnęła ich niezręczna cisza.

Evelyn wiedziała, że Henry nie lubił czczej gadaniny i wolał, aby dyskusje były ściśle profesjonalne. Nie odrywał więc wzroku od świecącego wskaźnika piętra, życząc sobie, by przyspieszył zejście na parter.

Nagle, bez ostrzeżenia, winda zatrzęsła się dwa razy, po czym gwałtownie się zatrzymała, pogrążając ich w ciemności, a światła zgasły.

Rozdział 3

Niedługo po pogrążeniu się w ciemności, Evelyn White zamarła, zimny pot spływał jej po czole, a serce waliło jak oszalałe. Obrazy migające przed nim mimowolnie połączyły się ze wspomnieniami wypadku samochodowego z młodości.

Spokojny i opanowany Henry Hawthorne podszedł i nacisnął przycisk alarmowy, natychmiast zauważając gwałtowną zmianę w oddechu Evelyn, teraz przyspieszonym i gorączkowym.

Ledwie zdążył wypowiedzieć te słowa, gdy ręka Evelyn wystrzeliła, mocno chwytając go za ramię.

Evelyn nie odpowiedziała, jej oddech stawał się coraz bardziej nieregularny, jakby łapała powietrze.

Zdając sobie sprawę, że coś jest nie tak, Henry szybko zapytał: "Co się stało? Źle się czujesz? Nie wyrwał się z jej desperackiego uścisku; strach widoczny w jej oczach sprawił, że pozostał nieruchomy.

Na szczęście po krótkiej chwili światła w windzie ponownie się zapaliły.

Henry natychmiast zauważył bladą twarz Evelyn, jakby właśnie była świadkiem czegoś przerażającego.

Gdy światło powróciło, Evelyn szybko odzyskała zmysły, zdając sobie sprawę, że wciąż ściska ramię Henry'ego i szybko je puściła. Tak mi przykro, Henry - jąkała się, wyraźnie zawstydzona.

Musisz jechać do szpitala? zapytał Henry, zachowując zrównoważoną postawę.

Nie, nic mi nie jest - odpowiedziała Evelyn, ocierając pot z czoła z profesjonalnym uśmiechem. Dziękuję za troskę, Henry.

Gdy winda wznowiła podróż, Henry zamilkł, a Evelyn poczuła ogarniającą ją falę ulgi. Niechętnie wspominała o niepokoju wynikającym z poważnego wypadku samochodowego, który doprowadził do jej klaustrofobii; był to sekret, który ciężko starała się ukryć.

Myślała, że ją przezwyciężyła; od czasu studiów udało jej się trzymać ją na dystans.

Ale niespodziewana awaria windy zaskoczyła ją, ponownie budząc jej obawy.

Następnego ranka Evelyn pośpiesznie opuściła mieszkanie, nie jedząc nawet śniadania. Martwiła się, że znów się spóźni, ponieważ poprzedniego dnia korki sprzysięgły się przeciwko niej, przez co dotarła na miejsce później niż jej przełożony.

Myśli o Henrym Hawthorne krążyły jej po głowie, przypominając o jej wybuchu poprzedniej nocy w windzie. Zmarszczyła brwi i westchnęła cicho, pragnąc zostawić ten moment za sobą.

Jej pospieszne wyjście z windy wydawało się ucieczką i miała nadzieję, że Henry przeoczy jej niezręczność.

Łapiąc wczesny pociąg, Evelyn dotarła do pracy bez dalszych incydentów, wchodząc do windy w samą porę, by spotkać Lucasa Cloudstone'a, dyrektora wykonawczego, wychodzącego z podziemnego parkingu.

Zaskoczona jego tak wczesną wizytą, nie mogła przestać myśleć o tym, że zasłużył na tytuł "najbardziej ambitnego" w firmie, zgodnie z głosowaniem pracowników.

Lucas, dzień dobry! - przywitała się pospiesznie.

Dzień dobry - Lucas skinął głową w odpowiedzi, a jego spojrzenie było chłodne i opanowane.

Najmłodszy członek zarządu był rzeczywiście najprzystojniejszy, pomyślała cicho Evelyn, poświęcając chwilę na docenienie jego obecności. Kiedy po raz pierwszy zgłosiła się do Crystal Media, to głównie z jego powodu. Jednak odkąd się ożenił, przestał zatrudniać asystentów płci męskiej, zmuszając ją do pracy pod okiem Henry'ego.
Błysk światła łapiący pierścionek na palcu Lucasa sprawił, że poczuła się nieco zazdrosna.

Gdy winda dotarła na dziewiętnaste piętro, oboje wysiedli i w momencie, gdy Lucas zamierzał udać się do swojego biura, odwrócił się do Evelyn. Evelyn, proszę, powiedz Henry'emu, że absolutnie musi wziąć udział w dzisiejszej kolacji z Sophie. Mam wcześniejsze zobowiązania i potrzebuję, by zajął się Sophie.

Jasne, Lucas - odpowiedziała natychmiast Evelyn.

Bez dalszej rozmowy Lucas udał się do swojego biura.

Evelyn skierowała się w stronę pokoju kierownika, ale odkryła, że Henry przybył jeszcze wcześniej niż ona. Czy naprawdę był ucieleśnieniem nowej kultury pracy?

Nie było nawet 7 rano, a on już był w biurze.

Pamiętając o porannym zwyczaju picia kawy przez Henry'ego, zatrzymała się w Spiżarni, aby zaparzyć mu filiżankę zgodnie ze swoją rutyną.

Gdy dotarła do pokoju kierownika, zauważyła Henry'ego intensywnie skupionego na ekranie komputera, z palcami przesuwającymi się po klawiaturze. Nie chcąc mu przeszkadzać, po cichu postawiła kawę na jego biurku.

Evelyn.

Jego chłodny głos zatrzymał ją, choć pozostał skupiony na ekranie, nie odwracając się, by spojrzeć.

Jej ręka lekko drżała, gdy trzymała kubek z kawą. Czy nie wolno jej było wchodzić bez zapowiedzi? Czy był zdenerwowany?

Henry, jesteś tu dziś wcześnie - zarządziła, wymuszając profesjonalny uśmiech.

W końcu podniósł wzrok i spojrzał na nią, mówiąc prostym tonem: - Proszę, przygotuj raport podsumowujący dla Działu Operacyjnego za ostatni kwartał.

Natychmiast, Henry - odpowiedziała, czując ciężar swojego zadania.

Było jasne, że swobodne pogawędki nie wchodzą w grę; Henry był skupiony wyłącznie na pracy.

Odstawiając kawę, Evelyn już miała wrócić do pokoju sekretarki, gdy przypomniała sobie o wiadomości Lucasa. Henry - powiedziała - widziałam się wcześniej z Lucasem. Poprosił mnie, bym poinformowała cię, że musisz wziąć udział w dzisiejszej kolacji z Sophie. Wspomniał, że powinieneś się nią zająć, ponieważ on nie może przyjść.

Henry po prostu potwierdził chrapliwym "Mm", po czym przeniósł swoją uwagę z powrotem na ekran.

Widząc go pochłoniętego pracą, Evelyn zdecydowała, że lepiej nie naciskać. Wróciła do swojego biura, uruchomiła komputer i przeszukała wewnętrzną sieć w poszukiwaniu raportu Działu Operacyjnego za poprzedni kwartał, przygotowując się do czekających ją zadań.

Rozdział 4

Po gorączkowej pracy, pozostali asystenci w Biurze Sekretarza stopniowo przybywali, zajęci własnymi zadaniami. Wśród nich była Diana Starling, asystentka dyrektora wykonawczego, Lucasa Cloudstone'a. Widząc ciężko pracującą Evelyn White, nie mogła powstrzymać się od drażnienia się z nią.

"Hej, młoda Evelyn! Pracujesz dziś tak wcześnie? Czy Henry Hawthorne dał ci popalić?" - zażartowała ze śmiechem.

"Daj spokój, Diana, przestań - odpowiedziała Evelyn, zirytowana, ale rozbawiona.

"Jesteś uroczy - powiedziała, chichocząc i sięgając, by zmierzwić mu włosy.

"Evelyn, nie psuj mi fryzury! Chociaż zaprotestował z udawaną irytacją, tak naprawdę nie próbował jej powstrzymać - Diana była od niego starsza, a jej pozycja miała większą wagę.

"Bycie młodym naprawdę ma swoje zalety. Twoje włosy są po prostu takie miłe i miękkie - zauważyła, dając mu kolejne figlarne potarganie włosów, zanim je puściła.

Evelyn właśnie ukończyła college w tym roku, co czyniło go najmłodszym w biurze. Być może dlatego, że wciąż się uczył, Diana często przyjmowała rolę mentora, dzieląc się mądrościami z własnych doświadczeń. Na przykład to ona poinformowała go o porannym nawyku picia kawy przez Henry'ego Hawthorne'a.

Inni asystenci również traktowali go dobrze, nigdy nie patrząc na niego z góry tylko dlatego, że był nowy.

"Diana, dziś wieczorem Henry ma wyjść na spotkanie z Samuelem Eastwoodem. Jeśli mnie zabierze, o czym powinnam pamiętać?". Evelyn nagle przypomniała sobie ten szczegół i szybko zwróciła się do Diany z prośbą o radę.

"Samuelem? Masz na myśli tego od podatków?"

"Tak."

"Daj mi pomyśleć."

Diana zapaliła papierosa i pogrążyła się w myślach. Evelyn natychmiast wyciągnęła notes i długopis, gotowa zanotować swoje spostrzeżenia.

Widząc go tak chętnego do nauki, Diana nie mogła powstrzymać się od śmiechu. "Naprawdę jesteś słodki."

"Skupmy się, Diano - szturchnął ją, zakłopotany.

"Racja, racja. Więc, Samuel jest niezłym pijakiem i palaczem. Czujesz się z tym komfortowo? - zapytała, unosząc brew i trzymając papierosa między palcami.

"Mogę się nauczyć - odpowiedział Evelyn z poważnym wyrazem twarzy.

"Pozwól Henry'emu się tym zająć; potrafi pić jak ryba - zasugerowała Diana, przypominając sobie czasy, kiedy była świadkiem, jak Henry upijał przeciwników pod stołem na poprzednich spotkaniach z Lucasem.

"Jak mogę pozwolić mu zajmować się wszystkim? Evelyn zmarszczył lekko brwi. Nie mógł sobie wyobrazić stania z boku, podczas gdy jego szef zabawia klientów, paląc i pijąc, nie angażując się w to.

"Obserwujesz Henry'ego od ponad miesiąca, a nigdy nie wyszedłeś z nim na spotkanie? zapytała Diana, przechylając głowę.

"Ani razu. Evelyn poczuła ukłucie rozczarowania. "Mógł pomyśleć, że jestem zbyt młoda, by zabierać mnie na tego typu imprezy.

Mimo to zawsze przygotowywał się na ewentualność, że Henry zdecyduje się kiedyś zabrać go ze sobą i chciał być gotowy.

Diana westchnęła z nutą zazdrości w głosie: - Wiesz, Henry naprawdę ma do ciebie słabość.

"Miękkie miejsce?" zapytała zdziwiona Evelyn.
"Tak! Naprawdę myślisz, że te spotkania biznesowe to tylko spotkania towarzyskie? To miejsca pełne strategii i oszustw. Henry prawdopodobnie nie chce, aby świeżo upieczony absolwent jak ty został zbyt szybko wciągnięty w tego rodzaju scenę".

Poważny ton Diany sprawił, że Evelyn na chwilę zaniemówiła.

"Nieważne. Muszę znaleźć lorda Luciana - oznajmiła, spoglądając na zegarek i uznając, że nie wypada dłużej żartować.

Obserwując, jak Diana szybko gasi papierosa, Evelyn wróciła do swoich zadań, zdając sobie sprawę, że wciąż ma coś do zrobienia.

Gdy nadeszła pora lunchu, pozostali asystenci udali się na posiłki, podczas gdy Evelyn pozostał przy biurku, kończąc raporty i arkusze kalkulacyjne. Mając tak wiele do nauczenia się, jego wydajność nie była jeszcze na odpowiednim poziomie. A ponieważ koledzy Henry'ego często zwracali się do niego w różnych sprawach, czuł się zobowiązany do pozostania i pracy podczas lunchu.

Nie mógł sobie pozwolić na popełnienie błędu w pracy. Pamiętał, jak Diana mówiła mu, że ostatni asystent, którego wydajność spadła, został okrutnie zwolniony, a on potrzebował tej pracy.

W końcu skończył, gdy przerwa obiadowa dobiegała końca, ale zamiast udać się do firmowej stołówki, wyjął lunch, który przyniósł z domu - resztki - przygotowany do podgrzania w spiżarni. Nalał gorącej wody do pojemnika i zaczął pilnie jeść pałeczkami, prawie zapominając o manierach w pośpiechu.

Gdy jego lunch dobiegał końca, Henry wszedł do spiżarni i znalazł Evelyn skuloną w kącie, jedzącą szybko.

Evelyn zauważyła, że ktoś wszedł i podniosła wzrok, zaskoczona, że to jego szef, przez co lekko się zakrztusiła.

Henry Hawthorne przyglądał się temu w milczeniu.

Gdy Evelyn z trudem łapała oddech, Henry po prostu nalał sobie kubek ciepłej wody i podał go bez słowa.

Zaskoczona tą niespodziewaną uprzejmością, Evelyn po chwili przyjęła kubek i wypiła go z wdzięcznością.

"Dzięki, Henry... - zdołał w końcu powiedzieć, gdy odzyskał panowanie nad sobą.

"Jesz tylko to?" zauważył Henry, zwracając uwagę na niewielki rozmiar porcji.

Spanikowana Evelyn założyła, że jest on pełen dezaprobaty. "Ale, Henry, nie sądzę, by istniała zasada zabraniająca przynoszenia lunchu, prawda?"

Henry zamilkł w zamyśleniu, po czym przypomniał: "Zbliża się pora lunchu".

Nalał sobie filiżankę gorącej herbaty i wyszedł. Evelyn, wciąż zdenerwowana, szybko skończyła posiłek, umyła naczynia i wróciła do swojego biura.

Gdy dzień pracy dobiegł końca, Evelyn odsunęła się, czekając na sygnał Henry'ego przy drzwiach do pokoju kierownika.

Rozdział 5

Henry Hawthorne był pochłonięty rozmową telefoniczną i wpatrywał się w ekran swojego komputera. W swoim zajęciu całkowicie przeoczył obecność Evelyn White, która cierpliwie stała przy drzwiach.

Dopiero trzydzieści minut później, kiedy w końcu odłożył słuchawkę, podniósł wzrok i zauważył, że ona wciąż czeka.

Słysząc, jak jej szef woła jej imię, Evelyn odpowiedziała szybko: "Henry, czego potrzebujesz?".

Możesz już iść do domu - odparł lekceważąco.

A co z imprezą Samuela... - zawahała się.

Zajmę się tym. Nie musisz iść.

Biorąc pod uwagę jego nagłą decyzję, Evelyn poczuła mieszankę rezygnacji i zrozumienia. W ciągu ostatniego miesiąca stało się to rutyną; za każdym razem, gdy pojawiał się obowiązek, Henry odsyłał ją bez żadnego wyjaśnienia. Było jasne, że jeszcze jej w pełni nie ufa.

A jednak mogła tylko potulnie odpowiedzieć: "Dobrze, Henry. Do zobaczenia jutro".

Po zebraniu swoich rzeczy z pokoju sekretarki i przewieszeniu torby przez ramię, wyszła z biura i skierowała się w stronę przystanku autobusowego.

Dom Evelyn znajdował się w starzejącej się dzielnicy na obrzeżach miasta, w znacznej odległości od biura. Po nawigowaniu przez kilka połączeń autobusowych i dłuższej jeździe, w końcu dotarła do swojej okolicy, docierając do domu dobrze po ósmej.

Po wejściu przywitał ją widok jej matki, Lady White, czekającej na nią w salonie. Na stoliku do kawy leżały już dwa gotowe dania.

Mamo, mówiłam ci, żebyś nie czekała, aż zjem - powiedziała Evelyn, czując poczucie winy.

Lady White uśmiechnęła się na jej powrót. Nie musisz dziś pracować do późna.

Tak, żadnej pracy do późna. Evelyn szybko odłożyła torbę i pospieszyła podać matce obiad. Nie czujesz się dobrze, więc powinnaś zjeść, gdy tylko jedzenie będzie gotowe. Nie czekaj na mnie, dobrze?

Matka spojrzała na nią z nutą smutku. Dziś rano zauważyłam, że wszystkie resztki wczorajszego jedzenia zniknęły. Znowu zabrałaś je do pracy?

Nie, wyrzuciłam je. Obawiałam się, że może być nieświeże i spowodować ból brzucha - odpowiedziała Evelyn, siląc się na uspokajający uśmiech.

Lodówka by tego nie zepsuła - odparła jej matka, wyraźnie nieprzekonana.

Lodówka po prostu nie działa prawidłowo - argumentowała dalej Evelyn. Mamo, jak tylko dostanę wypłatę w tym miesiącu, kupię nam większą, dobrze?

Ta lodówka może i jest mała, ale działa dobrze. Jeśli się zepsuje, możemy ją naprawić; nie trzeba kupować nowej". Lady White nie chciała, by jej syn wydawał niepotrzebnie pieniądze. Po prostu bądź ostrożny ze swoimi wydatkami, Mały Wszechświecie.

Spojrzenie Evelyn przygasło na słowa matki. Rozumiem.

Po kilku latach Evelyn zaczęła budzić się w nocy, nawiedzana przez sny o wypadku samochodowym sprzed dekady.

W poskręcanym wraku samochodu ogarnęła go ciemność. Jego oczy, poplamione krwią, nic nie widziały, jedynie uczucie ciężaru matki przyciskającej go do siebie w desperackim instynkcie chronienia go, gdy doszło do wypadku.
Z przerażeniem zdał sobie sprawę, że jedna z jego nóg jest uwięziona w przednim siedzeniu. Nie mógł się ruszyć, mógł tylko wydawać rozpaczliwe okrzyki o pomoc: "Pomocy...!

Potem, w następnej chwili, obudził się, oblany zimnym potem, ciężko oddychając.

Evelyn poderwał się z łóżka, zdezorientowany i dysząc. Chwilę zajęło mu uspokojenie walącego serca. Wciąż bał się gasić światło w nocy, więc włączył lampkę nocną, by sprawdzić godzinę; było tuż po trzeciej nad ranem. Wzdychając i pocierając twarz z frustracji, zdał sobie sprawę, że musi udać się do szpitala po leki przeciwlękowe i na bezsenność. W przeciwnym razie zakłócony sen poważnie wpłynie na jego wydajność w pracy.

Zdecydowany, położył się z powrotem, zamykając oczy, ale sen go omijał.

Kiedy przybył do biura następnego ranka, uśmiechał się i starał się zachować swoje zwykłe ciepło i pokorę, ale było jasne, że wyglądał trochę inaczej.

Praca pod kierownictwem Henry'ego musi być ciężka - zauważyła Diana, dostrzegając zmęczony wyraz twarzy Evelyn. Zaoferowała mu pocieszający uśmiech. Nie musisz się nad tym zastanawiać. Jest po prostu trochę zdystansowany; w głębi serca to dobry facet. Możesz spróbować podzielić się swoimi przemyśleniami i komunikować się z nim bardziej otwarcie".

Diana polubiła atrakcyjnego młodszego sekretarza i nie chciała widzieć, jak załamuje się pod presją.

Wyobrażając sobie siebie rozmawiającą z Henrym, Evelyn zdała sobie sprawę, że jest on zbyt surowy i poważny na jakąkolwiek swobodną rozmowę. Już sama próba oceny jego myśli go wyczerpywała.

Kiedy po raz pierwszy pracowałam z Lucasem, czułam się podobnie jak ty teraz. On też jest zimny, ale przynajmniej czasem się uśmiecha, odkąd się ożenił. Nigdy nie widziałam uśmiechniętego Henry'ego - kontynuowała Diana, dzieląc się swoim doświadczeniem.

Próbujesz mnie pocieszyć czy ze mnie zakpić? zapytał Evelyn, a w jego głos wkradła się nutka zazdrości z powodu jej komentarzy na temat Lucasa. Praca z nim musi wiązać się z dużymi możliwościami uczenia się, w przeciwieństwie do Henry'ego, który promieniował niedostępną aurą, gdy był w trybie pracy.

Diana zachichotała: - Daj spokój, Eve. O co się martwisz? Henry cię nie zje, ani nic takiego".

Evelyn nie odpowiedziała, ale wewnętrznie bardziej martwił się utratą pracy.

Henry Hawthorne miał pełną kontrolę nad karierą Evelyn.

Właśnie wtedy do pokoju wpadł kolejny sekretarz, Zachary Stone. Evelyn, twój szef właśnie przyjechał. Powinnaś się nim zająć".

Zachary, Henry już tu jest?

Evelyn z niedowierzaniem spojrzała na zegarek. Nie było jeszcze nawet siódmej. Ostatnio Henry przychodził bardzo wcześnie.

Zachary nie odpowiedział werbalnie, ale rzucił mu znaczące spojrzenie.

Tutaj można umieścić jedynie ograniczoną liczbę rozdziałów, kliknij poniżej, aby kontynuować czytanie "Nieoczekiwana propozycja zimnego CEO"

(Automatycznie przejdzie do książki po otwarciu aplikacji).

❤️Kliknij, by czytać więcej ekscytujących treści❤️



👉Kliknij, by czytać więcej ekscytujących treści👈