Don't Touch My Girl

Rozdział 1 (1)

ROZDZIAŁ 1

Moja matka uważała, że jestem lesbijką.

Straszne.

Po tym, jak umówiła mnie z siostrzeńcem jej szefa - który, nawiasem mówiąc, żuł z otwartymi ustami, wsuwał serwetkę do koszuli w stylu śliniaka i ukradł ostatnią bułkę z obiadu - nie sądziłam, że może być jeszcze gorzej.

Chyba to właśnie dostaję za bycie optymistą.

"Nigdy więcej", powiedziała mama po incydencie z Bidem zeszłego lata. To nie skończyło się dobrze. "Nigdy więcej cię nie wystawię".

"Czy uroczyście przysięgasz?" Zapytałem.

Przytaknęła. "Jeśli chodzi o ciebie, Sally Sue Spitz, skończyłam z tym. Od dziś zawieszam moje rękawice do swatania".

Szkoda, że przekazała te rękawice komuś jeszcze bardziej wścibskiemu.

Daisy Wilkins zadzwoniła do naszych drzwi dokładnie o 19:30. Mama wpuściła ją z ogromnym uśmiechem i przedstawiła jako córkę Stelli Wilkins, ekscentrycznej fryzjerki mojej mamy, dodając "Jest z Nowego Jorku". Nie znałam wszystkich w naszym małym miasteczku (choć czasem miałam takie wrażenie), ale poznałabym Daisy nie z Chariot tylko po samym spojrzeniu. Ten Mohawk krzyczał wielkim miastem.

"Ładne włosy", powiedziałem, gdy usiedliśmy do kolacji. Różowe końcówki były czysto punkowe, ale odrosty w kolorze rozbielonego blondu były pozytywnie Malfoy-esque. Nie każdy mógłby to osiągnąć.

"Ładny uśmiech" - odparła, co uznałem za słodkie. Nie codziennie dostawało się taki komplement i to od zupełnie obcej osoby. Mama wydawała się zadowolona, a ja zakładałem, że to dlatego, że włożyła mnóstwo pieniędzy w mój uśmiech, z aparatem ortodontycznym i nakryciem głowy, które nosiłem przez trzy lata.

Już prawie kończyłyśmy kolację, kiedy sprawy przybrały dziwny obrót.

"Więc Daisy," powiedziała mama, "czy masz datę na bal? Wiesz, Sally nadal nie ma z kim iść."

Zrobiłam mentalne przewrócenie oczami. Dzięki, mamo. Zareklamujmy to, dobrze? Sally Spitz, salutatorka swojej klasy maturalnej, przewodnicząca Klubu Niemieckiego, wybrana jako najbardziej prawdopodobna, by być śmiertelnie pozbawiona chłopaka do końca czasów.

"Jeszcze nie," powiedziała Daisy, skubiąc swoje puree.



Nie powiedziała tego, ale podejrzewałem, że Daisy jest wegetarianką. Nie tknęła swojego steku, a na jej torebce widniała jaskraworóżowa naszywka z napisem PETA. To plus brudne spojrzenia, którymi wciąż obrzucała wołowinę na swoim talerzu, były całkiem sporymi wskazówkami.

"Słyszysz to, Sally?" Mama uniosła brwi. "Daisy też nie ma randki".

"Hmm," powiedziałam, sięgając po moją wodę, zerkając ponownie na zegar.

Kiedy miała się tu pojawić najnowsza swatka-katastrofa Hookera? Moja bestie, Lillian Hooker, miała marzenia o zostaniu profesjonalną swatką - co niestety oznaczało, że byłam jej specjalnym projektem. Chłopcy zrobiliby dla niej wszystko. Wliczając w to kolację z jej BFF i matką tejże BFF w niedziele. Dzisiejsza "randka" była już spóźniona o godzinę. Nie żebym chciała spotkać się z kolejnym facetem w długiej kolejce ustawionych, ale południowa część mnie buntowała się na myśl o jego chamstwie. Dziewczęca część mnie była po prostu łaskotana na bycie wystawionym.

"Może wy dwaj moglibyście pójść razem?"

Dławiłem się, oczy łzawiły. "Co?"

Mama strzelił mi surowe spojrzenie. "Powiedziałam, że może wy dwie mogłybyście pójść razem. Mam na myśli, jeśli Daisy nie idzie z nikim, a ty nie idziesz z nikim..." urwała, patrząc na mnie wyczekująco. Kiedy tylko się gapiłam, dodała: "Daj spokój, Sally. Obie potrzebujecie randek, prawda? Dlaczego nie miałybyście pójść razem? Myślę, że ty i Daisy tworzyłybyście uroczą parę".

Po prostu zamrugałam. W tamtym czasie nie byłam zdolna do niczego innego. Powiedziała "para", jakby miała na myśli...

"Bardzo ładna", zgodziła się Daisy, a kiedy spojrzałem na nią, mrugnęła. Mrugnęła!

Przełknąłem. Dobry Boże, to było dokładnie to, co miała na myśli.

"Mamo, czy mogę cię zobaczyć w kuchni?". Byłem z mojego krzesła i steamrolling w kierunku drzwi, zanim zdążyła odpowiedzieć.

Kiedy mama weszła za mną, brzmiała na zdenerwowaną. "To było bardzo niegrzeczne, Sally. Teraz Daisy pomyśli, że jesteśmy tu i rozmawiamy o niej. Co jest tak imp-"

Zaokrągliłam się na nią, głos niedowierzający. "Mamo, myślisz, że jestem lesbijką?"

"Cóż, nie jesteś?" powiedziała zdezorientowana.

"Nie!" Rzuciłem szybkie spojrzenie na drzwi, aby upewnić się, że nadal są zamknięte. Widząc, że są, powtórzyłam: "Nie, nie jestem. Ani trochę. Mamo, co...co sprawiło, że pomyślałaś coś takiego?"

"Lillian pytała, a ja nie mogłam tego wykluczyć". Wzruszyła ramionami, patrząc w dół na swoje dłonie. "Nie wiem."

"To musiało być coś," upierałam się. Musiałam wiedzieć. Jeśli Hooker i moja własna matka odnieśli takie wrażenie, to może inni ludzie też. Jak daleko sięgało to błędne przekonanie?

"Cóż," powiedziała w końcu mama. "Po pierwsze, jest fakt, że nigdy nie miałaś chłopaka".

"Wiele osób nie ma chłopaków".

"Będziesz miała osiemnaście lat".

"I?" ripostowałem. "Co jeszcze?"

"Są te tęczowe naklejki, które zawsze nosisz w torebce -".

"To dla dzieci w pracy!"

"-i jest jeszcze ta cała sprawa z Becksem."

"Jaka sprawa Becksa?" Powiedziałam.

"Sally, ten chłopak jest pierwszorzędną nieruchomością dla każdej kobiety z oczami. Przyjaźnisz się z nim od podstawówki i ani razu nie powiedziałaś słowa o tym, jaki jest atrakcyjny."

"Becks to Becks," powiedziałam dyplomatycznie. "I nie myśl, że nie zamierzam mu powiedzieć o tym krepującym komentarzu, który właśnie zrobiłaś. Proszę, kontynuuj."

"Nigdy nie idziesz na każdego, z kim Lillian cię ustawia," huffed.

Jak tylko to powiedziała, wiedziałem, że to był prawdziwy powód.

"To dlatego, że są albo kryminalistami, albo totalnymi idiotami," zauważyłem.

"To nieprawda", przekonywała mama. "Był Oliver Morgan -"

"Który ciągle odnosił się do siebie w trzeciej osobie".

"Devon Spurrs-"

"Obecnie w ISS za próbę kradzieży Funyunsów ze szkolnego automatu".

"Andy Archer-"

"Nie mógł zapamiętać mojego imienia, mamo. Nazywał mnie Sherry, nawet po tym jak go poprawiałam - osiem razy."

Mama nie dała się zbić z tropu. "Potem był Cromwell Bates."

"No proszę," powiedziałam, a ona zacisnęła usta. "Samo nazwisko sprawia, że brzmi jak seryjny morderca. To znaczy, kto wie? Może jego rodzice wiedzą coś, czego my nie wiemy. Poza tym, opluł mnie, kiedy pierwszy raz się spotkaliśmy."



Rozdział 1 (2)

"Nie zrobił tego celowo". Mama uniosła ręce w bezradnym geście. "Sally, biedny chłopiec ma seplenienie".

Wzruszyłam ramionami. Uczucie plwociny Cromwella na moim policzku wciąż przyprawiało mnie o koszmary. Wtedy bałam się zranić jego uczucia, więc po prostu pozwoliłam mu tam zostać, zmuszając moje ręce, by nie wycierały skóry, gdy czułam, jak kondensacja osadza się w porach. Pierwszą rzeczą, jaką zrobiłam po jego wyjściu, było umycie twarzy, trzy razy dla porządku.

"Wiesz...nie przeszkadzałoby mi to, gdybyś była". Mama zawahała się, ton drżący, ale szczery. "Gej, to znaczy".

"Ale ja nie jestem," powtórzyłem. "To, że nie poszedłem na żadnego z przegranych chłopaków, których Hooker wysłał w moją stronę, nie oznacza, że kręcą mnie dziewczyny".

Mama roześmiała się nagle. "Nie," powiedziała, "nie, chyba nie." Wzięła mnie za rękę i spotkała się z moimi oczami. "Po prostu martwię się o ciebie, Sally".

Dałam jej rękę do ściśnięcia. Mama powtarzała to od moich piątych urodzin, kiedy poprosiłam o świetlną szablę zamiast lalki Barbie.

"I nie bądź zbyt surowa dla Lillian," dodała. "Ona przypomina mi mnie w tym wieku, zawsze próbuje zjednać sobie ludzi".

"Chciałabym, żeby tego nie robiła", mruknęłam.

"Jej serce jest we właściwym miejscu".

"Nie wiem, dlaczego ona czuje się odpowiedzialna za moje życie miłosne. Mamo, mam dopiero siedemnaście lat. Jest mnóstwo czasu, żebym znalazła odpowiedniego faceta... i to będzie facet," powtórzyłam, żeby było jasne.

Wzruszyła ramionami. "Jeden z tych dni, to może być The One, czekający właśnie tam na naszym progu".

"Mamo."

"Wiem, wiem", powiedziała, machając mi ręką. "Ryzyko zawodowe, jak sądzę. Jestem sługą prawdziwej miłości; to jest to, co robię, Sally."

Słyszałam to już wcześniej. Jako wedding planner, mama naprawdę nie mogła się powstrzymać. To było dla niej naturalne, że chciała połączyć bratnie dusze. Jej praca polegała na zapewnieniu parom ich szczęśliwego końca. Ona i Hooker byli jak dwa groszki w różowym serduszku, w strąku pełnym miłości. Chciałam tylko, żeby wykorzystały swoje talenty w dobrym celu, zamiast ciągle próbować mnie zeswatać. "Nie planuj jeszcze mojego ślubu, mamo".

"Och, proszę, miałem twój ślub zaplanowany, odkąd byłaś w łonie matki".

Nie mogłem ukryć swojego spojrzenia przerażenia.

"Spokojnie, ja tylko żartuję," zaśmiała się. "Prawda jest taka, że nie chcę, abyś był sam". Jej oczy przeszły z roziskrzonych do pustych. "Uwierz mi, to staje się stare po pewnym czasie".

To właśnie takie chwile jak ta przypominały mi, jak bardzo gardziłem moim ojcem.

"Lepsze to niż bycie związanym z kłamliwym, oszukującym synem b-"

"Sally," mama powiedziała ostrzegawczo.

Rozszerzyłem moje oczy wszystkie niewinność. "Co, miałam zamiar powiedzieć bankier".

"Pewnie, że byłeś." Mama potrząsnęła głową, patrząc w kierunku drzwi kuchennych. "Biedna Daisy, czuję się okropnie z powodu tego wszystkiego. Myślę, że ona naprawdę lubiła cię, Sally. Będzie miała złamane serce, kiedy się dowie. Co powinnyśmy powiedzieć?"

Daisy i ja dobrze się dogadywałyśmy, ale nie byłam pewna co do tej całej sprawy ze złamanym sercem.

Poklepałam rękę mamy. "Spuszczę ją delikatnie na dół" - powiedziałam, gdy weszłyśmy z powrotem do jadalni.

Daisy pisała coś na swoim telefonie, pisząc do kogoś SMS-a. Kiedy weszłyśmy, spojrzała w górę i powiedziała: "Przepraszam, ale muszę iść". Stanęła, a ja poszedłem za nią do drzwi. "Mama właśnie potwierdziła mój lot. Wygląda na to, że został przesunięty o kilka godzin, więc będziemy musieli wyjechać jutro naprawdę wcześnie. Miło było cię poznać, Sally."

"Ciebie też," powiedziałam, zauważając dopiero teraz, że mama w jakiś sposób zdołała zniknąć. Najwyraźniej zostawiała to mnie. Cóż, przypuszczałam, że był tylko jeden sposób, aby to powiedzieć. "Więc Daisy, nastąpiła pewnego rodzaju pomyłka. Tak bardzo jak lubiłem z tobą rozmawiać, nie jestem -"

Daisy położyła mi rękę na ramieniu, obdarzając mnie współczującym spojrzeniem. "Słuchaj, bez urazy, dobrze? Jesteś słodka i w ogóle, ale jesteś trochę...dorky jak na moje gusta". Otworzyłem usta, ale ona kontynuowała, "Och, nie zrozum mnie źle. Nie mówię tego jako coś złego. To po prostu nie jest to, czego teraz szukam. Rozumiesz, prawda?"

Przełknąłem, po czym powiedziałem: "Oczywiście."

Pochyliła się i dała mi dziobek w policzek. "Jeśli kiedykolwiek będziesz w Nowym Jorku, zadzwoń do mnie, dobrze?". Gdy otworzyła drzwi, zerknęła z powrotem przez ramię. "Zrobimy lunch czy coś."

Stałem tam oszołomiony, patrząc jak jej światła tylne znikają za rogiem, aż mama pojawiła się za mną kilka minut później. "Więc, jak poszło?"

"Powiedziała, że nie jestem w jej typie".

"Aha." Mama wzruszyła ramionami. "Cóż, szkoda."

Byłem oburzony. "Nazwała mnie matołem. Dopiero co mnie poznała. Jak mogła dokonać takiego określenia po zaledwie jednej kolacji?".

Mama krytycznie przyjrzała się mojemu strojowi, a następnie powiedziała: "Zdajesz sobie sprawę, że masz na sobie koszulkę Gryffindoru, prawda?". Otworzyłem usta, aby powiedzieć jej, że to był kolekcjonerski prosto z oficjalnej linii ubrań Harry'ego Pottera, ale mama przecięła mnie. "I wiesz, że kiedy Daisy weszła, miałaś prawą rękę w górze, palce rozłożone w tym dziwnym sygnale ze Star Treka".

Tak, pomyślałam, ale to było tylko dlatego, że założyłam, że to będzie moja randka wchodząca przez drzwi - co chyba faktycznie miało miejsce - i chciałam go odstraszyć. Z mojego doświadczenia wynika, że chłopcy nie patrzyli dwa razy na dziewczyny, które używały odniesień do Trekkie, nie mówiąc już o noszeniu pamiątek po Potterze.

"To był salut wolkański," mruknęłam.

"Dobrze", powiedziała mama, "ale czy musiałaś powiedzieć 'Żyj długo i pomyślnie'?".

"Nie byłam pewna, czy wie, co to znaczy". Daisy mogła pomyśleć, że strzelam jej ptaka w innym języku czy coś. Podniosłem swój podbródek. "I wiesz co? Dostałam sporo komplementów na temat tej koszuli".

"Od kogo, dziesięciolatków?"

Zarumieniłam się. "Becks powiedział, że jemu też się podoba".

"Becksa nawet nie obchodzi, że jesteś dziewczyną". Dopiero po sekundzie mama zdała sobie sprawę z tego, co powiedziała, ale do tego czasu zmierzałam już do swojego pokoju. "Sally, przepraszam".

"W porządku", powiedziałam, machając przez ramię, żeby nie widziała, jak bardzo mnie zraniła. "Dobranoc, mamo. Kocham cię."

"Kocham cię, Sally," przyszła uroczysta odpowiedź, gdy zamknęłam drzwi. Mogłam stwierdzić po jej tonie, że już tego żałowała, czuła żal, że mówiła tak dosadnie. Ale jak mogłam być zła? Ona po prostu mówiła prawdę, a ja wiedziałem o tym tak dobrze, jak każdy. Wciąż jednak nie odbierało mi to ostrości.




Rozdział 1 (3)

Siadając na łóżku, sięgnęłam do szafki nocnej i wyjęłam dziennik. Blogowanie nie było moją rzeczą, a w roczniku mój cytat z seniora brzmiał: "Facebook kradnie twoją duszę". Twitter też nie był moją torbą, bo uważałam, że to jeden mały krok od zalegalizowanego stalkingu, więc dla mnie sieci społecznościowe były całkiem do wyrzucenia. Ale i tak zawsze byłem fanem klasyki.

Pierwsza strona była poświęcona randce nr 1 Bobby'ego Sullivana. Hooker poznał Bobby'ego na ślubie zeszłej wiosny, gdzie poszli do drugiej bazy w kościele. Zgodził się ze mną umówić dopiero wtedy, gdy obiecała, że nie powie jego babci. Katolickie poczucie winy, do dziś żywe. Ale najgorszy był jeszcze Cromwell "Plujka" Bates, data nr 7. Oficjalnie miałem bliznę na całe życie.

Przechodząc do ostatniego wpisu, zacząłem nową stronę. Na początku napisałem: "Tajemnicza randka # 8 Daisy W. Następnie zamieściłem krótkie podsumowanie nocy, zaczynając od tego, że byłem zupełnie nieświadomy faktu, że była moją randką, aż do rozmowy o balu, po powody, dla których mama myślała, że jestem gejem, a kończąc na naszej małej rozmowie przy drzwiach. Na dole, jak to robiłem w każdym z poprzednich wpisów, dałem nocy ogólną ocenę sukcesu na poziomie sześciu - niechybnie moją najwyższą jak dotąd. Nie zdziwiło mnie, że randka, którą oceniłem najwyżej, była z dziewczyną, która nazwała mnie kretynem. Pozostałe były po prostu tak złe.

Mój telefon rozległ się obok łóżka. Zamachnąłem się do siadu i spojrzałem na ekran. Był tam nowy tekst od Becksa.

It said: "Scary Movie marathon u up 4 it?"

Odesłałem swój własny. "Not 2nite."

Zajęło mu to mniej niż sekundę. "Zła randka?"

Nie mogłam się powstrzymać od uśmiechu. Becks zawsze miał niesamowitą zdolność do czytania mnie, nawet przez telefon. Pomyślałem o tym, a następnie wysłał, "Nie 2 złe. Tell u about it later?"

"Can't wait ;) Night, Sal."

"Smartass", mruknąłem i wysłałem mu "Night" w zamian. Mam nadzieję, że Becks nie będzie miał mi za złe tej całej sprawy z Daisy.




Rozdział 1 (3)

Siadając na łóżku, sięgnęłam do szafki nocnej i wyjęłam dziennik. Blogowanie nie było moją rzeczą, a w roczniku mój cytat z seniora brzmiałby: "Facebook kradnie twoją duszę". Twitter też nie był moją torbą, bo uważałam, że to jeden mały krok od zalegalizowanego stalkingu, więc dla mnie sieci społecznościowe były całkiem do wyrzucenia. Ale i tak zawsze byłem fanem klasyki.

Pierwsza strona była poświęcona randce nr 1 Bobby'ego Sullivana. Hooker poznał Bobby'ego na ślubie zeszłej wiosny, gdzie poszli do drugiej bazy w kościele. Zgodził się ze mną umówić dopiero wtedy, gdy obiecała, że nie powie jego babci. Katolickie poczucie winy, do dziś żywe. Ale najgorszy był jeszcze Cromwell "Plujka" Bates, data nr 7. Oficjalnie miałem bliznę na całe życie.

Przechodząc do ostatniego wpisu, zacząłem nową stronę. Na początku napisałem: "Tajemnicza randka # 8 Daisy W. Następnie zamieściłem krótkie podsumowanie nocy, zaczynając od tego, że byłem zupełnie nieświadomy faktu, że była moją randką, aż do rozmowy o balu, po powody, dla których mama myślała, że jestem gejem, a kończąc na naszej małej rozmowie przy drzwiach. Na dole, jak to robiłem w każdym z poprzednich wpisów, dałem nocy ogólną ocenę sukcesu na poziomie sześciu - niechybnie moją najwyższą jak dotąd. Nie zdziwiło mnie, że randka, którą oceniłem najwyżej, była z dziewczyną, która nazwała mnie kretynem. Pozostałe były po prostu tak złe.

Mój telefon rozległ się obok łóżka. Zamachnąłem się do siadu i spojrzałem na ekran. Był tam nowy tekst od Becksa.

It said: "Scary Movie marathon u up 4 it?"

Odesłałem swój własny. "Not 2nite."

Zajęło mu to mniej niż sekundę. "Zła randka?"

Nie mogłam się powstrzymać od uśmiechu. Becks zawsze miał niesamowitą zdolność do czytania mnie, nawet przez telefon. Pomyślałem o tym, a następnie wysłał, "Nie 2 złe. Tell u about it later?"

"Can't wait ;) Night, Sal."

"Smartass", mruknąłem i wysłałem mu "Night" w zamian. Mam nadzieję, że Becks nie będzie miał mi za złe tej całej sprawy z Daisy.




Rozdział 2 (1)

ROZDZIAŁ 2

Ok, więc wiedziałem, że będzie trochę żalu. Ale poważnie, czy ten grymas był naprawdę konieczny? Becks opierał się o moją szafkę, całe sześć stóp dwadzieścia dwa jego zrelaksowane, falujące czarne włosy szczotkujące czubki jego uszu, obserwując mnie, gdy szłam w jego stronę korytarzem. To nie było tak, że mogłam po prostu odwrócić się ogonem i uciec. Musiałam wziąć książki na następny okres, a on mi przeszkadzał. Jego oczy, te, które znałam prawie tak dobrze jak własne, były pełne radości, a jego wyraz twarzy oczekiwał.

Zdeterminowany, by zetrzeć ten grymas z jego twarzy, powiedziałem: "Hej tam, Baldwin. Jak leci?"

Zblanszował się. "Jeez, Sal. Nie tak wcześnie rano, dobrze?".

Uśmiechnąłem się do siebie. Baldwin Eugene Charles Kent, aka Becks, zawsze nienawidził swojego chrześcijańskiego imienia. Z takim imieniem nawet ja chciałem go nienawidzić - a był moim najlepszym przyjacielem. Na szczęście Becks uniknął tego niezgrabnego wyrazu z zabójczą ksywką. Urodzony z nazwiskiem "Spitz", nie było dla mnie nadziei. Od pierwszej klasy moi rówieśnicy nie chcieli nazywać mnie inaczej.

"Więc, co się stało?" powiedział, prostując się, gdy przeszedłem obok niego. Becks kucnął w dół patrząc na mnie, ale uniknąłem jego spojrzenia. "Och proszę, to nie mogło być takie złe. Co, czy ten facet miał palce z pajęczynami czy coś?"

Roześmiałam się mimo siebie. "Skąd miałbym wiedzieć?"

"Dostałeś kolejną spluwę?" Potrząsnąłem głową. Przebiegł ręką przez swoje gęste włosy, ale jak zwykle wpadły mu one prosto w oczy. "Szczerze mówiąc Sal, nie mogę sobie wyobrazić, co mogłoby być gorsze od tego. Co on takiego zrobił? Wiesz, będę pytał co pięć sekund, aż zrezygnujesz".

Westchnąłem. Równie dobrze mogłam mieć to już za sobą. Żadna ilość przeciągania nie zmieni faktów, a Becks był na tyle uparty, by spełnić tę groźbę.

"Ona nic nie zrobiła," powiedziałem. "To była sytuacja, która była niezręczna".

"Ona?" Becks powtórzył i złamał się w szeroki grymas. "Jak ma na imię? Czy ona jest gorąca? Czy ja ją znam?"

Typowy Becks, pomyślałem. Tylko on zadałby te pytania, w tej kolejności, po usłyszeniu czegoś takiego.

Zatrzaskując szafkę, ruszyłam na pierwsze zajęcia. Dzięki swoim długim nogom Becks błyskawicznie mnie dogonił.

"Sal," kokietował, szturchając mnie w ramię. Na lewo i prawo ludzie wołali jego imię, ale po uznaniu ich, Becks odwrócił się z powrotem do mnie. "Nie bądź zły, Sal. Zawsze byłem nadmiernie ciekawski. Nie możesz mnie za to nienawidzić; taki się urodziłem".

I to właśnie tam było powodem, dla którego nie mogłem długo pozostać zły na Becksa. To było po prostu niemożliwe.

"Miała na imię" - powiedziałam w odpowiedzi na jego pierwsze pytanie - "Daisy. A skąd mam wiedzieć, czy była gorąca czy nie? Miała jednak całkiem fajnego mohawka. Jeśli chodzi o to, czy ją znasz, czy nie, to jest córką Stelli".

"Ta pani od włosów?" Przytaknęłam, a spojrzenie Becksa zmieniło się w zamyślone. "Myślę, że mogłem ją widzieć raz lub dwa razy. Wysoka, przyzwoita figura, pierścień w nosie? Cholera, Sal. Co sprawiło, że Lillian pomyślała, że jest w twoim typie?". Zaśmiał się. "Czy masz jakiś sekretny fetysz złego chłopca, o którym powinienem wiedzieć?".

"Nie masz na myśli złej dziewczyny?" mruknąłem.

Becks potrząsnął głową. "Nie rozumiem tego. Co to jest wielka sprawa?"

"Wielka sprawa jest taka, że Hooker umówił mnie z laską".

Becks wzruszył ramionami. "Mogło być gorzej."

Marszcząc się, posłałem mu spojrzenie. "Mówię poważnie."

"Ja też. Sal, takie rzeczy się zdarzają."

Czy on żartował? "Takie rzeczy się zdarzają. To najlepsze co masz?"

"Cóż, to prawda."

"Wer-?" Wyrzuciłam w górę ręce. "-Sag es mir, Becks, sag es mir sofort, denn ich will es wirklich wissen".

"Po angielsku, proszę, Sal. Nie mam pojęcia, co mówisz."

I nie miałam pojęcia, że prześlizgnęłam się na niemiecki; to się zdarzało tylko wtedy, gdy byłam zdenerwowana. "Komu dokładnie to się przydarza?" powtórzyłam.

Znów wzruszył ramionami. "Tobie, najwyraźniej". Kiedy poszedłem go uszczypnąć, roześmiał się i odskoczył.

"To nie jest śmieszne".

"To jest całkiem zabawne, Sal. Ja, dla jednego, myślę-"

Zanim zdążył dokończyć tę myśl (i najprawdopodobniej zarobić sobie kolejne uszczypnięcie), Roxy Culpepper i Eden Vice wkroczyły na naszą drogę. Sposób, w jaki patrzyły na Becksa, był wystarczający, by przyćmić mój dzień, ale obserwowanie, jak Roxy podkręca swoje biodro, prawie wyskakując z gniazdka, było co najmniej zabawne.

"Hej, Becks," Roxy powiedział, dając mu przechylenie głowy i twirl włosy. "Ładna koszula."

"Tak", powiedział Eden ochoczo. "Krój wygląda świetnie na ciebie. I to jest jak mój ulubiony kolor."

Becks i ja oboje daliśmy jego biały Hanes wątpliwy raz-over.

Ale w przeciwieństwie do mnie, Becks nie przewrócił oczami. O nie, to byłoby zbyt niegrzeczne. Becks, jako gładko mówiący, kochający kobiety czarodziej, po prostu wsunął ręce do kieszeni, mrugnął do nich okiem i powiedział: "Dzięki, mam w domu jeszcze cztery takie same".

Śmiali się jak para hien, a Roxy wyciągnęła rękę, by przejechać po niechlujnym policzku Becksa.

"Widzę, że nadal trzymasz się tradycji". Gdy opuszki jej palców zalegały na jego szczęce, miałem prawdziwą ochotę trzepnąć ją ręką - albo wetknąć gumę we włosy, ale pomyślałem, że to brzmi trochę zbyt klasowo. Najlepiej pozostać przy klapsie. To było znacznie bardziej dorosłe. "Myślisz, że jutro wygramy?"

"Wiesz o tym", powiedział Becks.

"Och, Becks, to jest starszy rok. Musisz wygrać." Eden poddał swój drugi policzek temu samemu zabiegowi. "Po prostu musisz."

"Zrobię co w mojej mocy".

"Wygracie", powiedziała Roxy z pewnością, biodro wyciągnięte tak daleko, że byłem zszokowany, widząc, że nadal jest podłączony do jej ciała. "Zdobądź dla mnie bramkę, ok?"

I glared jak dwa slinked away, ale Becks nie mógł wyglądać bardziej zadowolony z siebie.

Obserwowanie go, jak ich obserwuje, nie było moim pomysłem na dobry czas.

Przesuwając się, powiedziałem: "Becks, jak ty to znosisz? Podchodzą do ciebie i klepią cię jak psa. To poniżające."

"Czy to?" Becks wciąż zajmował się Roxy i jej niesamowitymi kołyszącymi się biodrami. Przysięgam, że ta dziewczyna urodziła się podwójnie złączona.

"Tak", powiedziałem. "To jest."

Ton Becksa był suchy. "Czuję się tak wykorzystany".

Tocząc oczy, odeszłam akurat wtedy, gdy inna dziewczyna podeszła, by pieścić jego twarz.




Tutaj można umieścić jedynie ograniczoną liczbę rozdziałów, kliknij poniżej, aby kontynuować czytanie "Don't Touch My Girl"

(Automatycznie przejdzie do książki po otwarciu aplikacji).

❤️Kliknij, by czytać więcej ekscytujących treści❤️



Kliknij, by czytać więcej ekscytujących treści