Zawsze będziesz mój

Rozdział pierwszy

Rozdział pierwszy

Jordan

"Yo, Pop!" Krzyczę przez dom, gdy zamykam za sobą drzwi wejściowe.

Mogę zobaczyć przez kuchnię na tylną werandę, gdzie siedzi. Wybieram się do niego i rozglądam się po domu.

To był mój dom z dzieciństwa, więc to miejsce jest dla mnie bardziej znajome niż gdziekolwiek indziej. Idąc korytarzem, automatycznie całuję palce i dotykam zdjęcia mojej mamy wiszącego na ścianie, gdy przechodzę, cicho się z nią witając, jak za każdym razem, gdy wchodzę do domu.

Dorastałam na Brooklynie w Nowym Jorku, na małym przedmieściu na skraju Queens. Było bezpiecznie i czysto, a kiedy byłem dzieckiem, godzinami bawiłem się z kumplami na ulicach przed domem. Tak wiele dobrych wspomnień wiąże się z tym miejscem i zawsze czuję się bezpiecznie, kiedy wracam do domu.

Moja mama i tata byli imigrantami w drugim pokoleniu, więc tradycja jest najważniejsza. Kiedy moja mama zmarła, gdy miałem siedemnaście lat, myślałem, że to może być koniec mojego taty. Do diabła, ja też myślałem, że to może być koniec mnie. Była światłem naszego życia i centrum naszego trio. Jej śmierć była również powodem blizny na mojej twarzy.

"Tu jesteś. Gdzie jest moja zdrapka?"

Mój tata uśmiecha się, a linie wokół jego oczu marszczą się. Siedzi na tylnym pokładzie z gazetą i kubkiem kawy, jego standardowe miejsce na niedzielne popołudnie. Skończyłem sparing z chłopakami i Paige, i udałem się na zewnątrz, aby spędzić resztę dnia relaksując się z tatą, jak to robimy w każdą niedzielę.

Wręczam mu bilet, a on wyciąga z kieszeni monetę, całując ją, zanim zacznie drapać bilet. Uśmiecham się do niego i kręcę głową. Chyba oboje mamy swoje przesądy.

On sam nie kupuje zdrapek, więc muszę to robić za niego. Myślę, że to jego własny sposób na ograniczenie się i w ten sposób on nie jest odpowiedzialny, jeśli przegra, tylko ja. Wychodzę do niego w każdą niedzielę i to jest zawsze nasza rutyna. Czasami wracam do domu w środku tygodnia, ale on jest tak zajęty, że przez większość czasu nawet nie ma go w domu.

Mam szczęście, że mój tata jest wciąż zdrowy i ma solidną grupę przyjaciół, którzy utrzymują go w ruchu. W ciągu tygodnia ma więcej spraw na swoim społecznym kalendarzu niż ja w ciągu miesiąca. Miło jest nie musieć się tak bardzo martwić i wiedzieć, że przynajmniej część jego osoby jest szczęśliwa. Wiem, że nigdy nie pogodzi się z utratą mamy, tak jak ja nie pogodzę się z tym, ale jest w stanie żyć swoim życiem, a tego właśnie by chciała.

Kiedy kończy drapanie, ma wygraną i podsuwa mi ją z powrotem. Potem odkłada monetę i mruga do mnie. "Naciśnij ją na następny tydzień".

Wkładam wygraną do kieszeni i kiwam głową, wiedząc, że wtedy też pewnie trafi kolejną. Staruszek ma więcej szczęścia niż ktokolwiek, kogo kiedykolwiek spotkałem.

Pop pochyla się do przodu i patrzy przez czubek swoich bifokali. "Jak tam nasza dziewczyna?"

Zerkam na zegarek, a potem przewracam oczami. "Tym razem zajęło to tylko około pięciu minut".

Jego uśmiech poszerza się, gdy czeka na moją odpowiedź. Ignoruję go i staram się zmienić temat. Był na mnie o niej przez jakiś czas, wiedząc, że jestem już w niej zakochany. Gdyby to od niego zależało, bylibyśmy małżeństwem z wnukami w drodze.

"Twoje pomidory nadchodzą".

"Och, ona ma cię dzisiaj całego zakręconego".

Chwytam się krawędzi krzesła i staram się nie dać mu się zwabić. Pop może być jak pies z kością, kiedy chce.

"Już ma jej oczy na kogoś innego?"

"Nie", pstrykam, a potem zdaję sobie sprawę, że wszedłem prosto w jego pułapkę. Wypuszczam westchnienie i spuszczam głowę w dłoniach. "Ona jest w porządku. Wciąż ta sama."

"Ahh. Wiesz, Jordan, pamiętam, jak pierwszy raz zobaczyłem twoją matkę".

"Wiem, Pop. Byłeś na tańcach w gimnazjum i zauważyłeś ją po drugiej stronie sali. Była nową dziewczyną w mieście, a ty chciałeś podejść i się przedstawić. Reszta była historią."

Przytakuje, potem uśmiecha się i patrzy w dal, przeżywając to wspomnienie w swoim umyśle. Były chwile, kiedy nie mógł sobie tego przypomnieć bez łez, ale im jest starszy, tym więcej wspomnień pozostaje szczęśliwych. Zastanawiam się, czy to dlatego, że myśli, iż zbliża się do czasu, kiedy będzie mógł ją znowu zobaczyć.

Kiedy już wraca ze spaceru po uliczce pamięci, wzrusza jednym ramieniem. "Nie ma nic złego w byciu najpierw przyjaciółmi. To po prostu oznacza, że pierwsze kroki będą najsilniejsze. Nie spiesz się. Ale nie rób tego zbyt długo."

Pop podnosi swoją krzyżówkę i wraca do niej, podczas gdy ja siedzę tam, w milczeniu brocząc. Ma rację, ale nie zna całej historii. Albo na kim w ogóle jestem zawieszona.

Kocham mojego tatę, ale nie mówię mu wszystkiego. Zna mnie na tyle dobrze, że wie, że mam na kogoś oko. Ale nie zdradziłam mu jej imienia. Zna mnie też na tyle dobrze, że wie, że jeszcze nie wykonałem żadnego ruchu. Ale nie powiedziałam mu dlaczego.

Jak mogę to wyjaśnić? Chyba mógłbym wyjść i powiedzieć, że pracuję z kobietą tak piękną, że ledwo mogę spojrzeć jej w oczy. Że zanim odezwała się do mnie słowem, każda komórka mojego ciała chciała po nią sięgnąć. Że jest tak totalnie doskonała, że nie jestem pewien, czy nawet mnie tak zauważa.

Pocieram skronie i myślę o tym, jak zostałam zamknięta w strefie przyjaciół, bez możliwości ucieczki.

Jay jest asystentką administracyjną Milesa Osbourne'a, więc w zasadzie jest strażniczką całej firmy. Jeśli potrzebujesz Milesa, przechodzisz przez nią, ale jak mówi stare powiedzenie: choć jest mała, jest potężna.

Jest mała i wesoła, przyjazna dla każdego, kogo spotka. Ale jest w niej pitbull i widziałem, jak przy kilku okazjach załatwiła dorosłego mężczyznę.

Pierwszy raz widziałem ją, gdy musiałem wbiec na ostatnie piętro, by dostarczyć Milesowi informacje. Ryan, mój szef, poprosił mnie o dostarczenie na górę kilku dokumentów, bo właśnie wychodził. Nie było to nic ponad moje uprawnienia bezpieczeństwa, nie żeby nie było czegoś, czego nie mógłbym znaleźć, gdybym chciał, więc to był łatwy spadek.

Kiedy wyszedłem z windy, zobaczyłem ją. I to było to.

Jedno spojrzenie na nią i usłyszałem głos ojca odbijający się echem z tyłu mojego umysłu. Kiedy wiesz, to wiesz. To pierwsze spojrzenie na Jay'a, i chłopcze, wiedziałem.

Wszystko było zamazane, ale nigdy nie zapomnę jej kasztanowych włosów w węźle na karku. Sposób, w jaki jej okulary zsunęły się z nosa, odsłaniając duże, okrągłe, czekoladowe oczy patrzące na mnie z oczekiwaniem. Sposób, w jaki jej górna warga była pełniejsza niż dolna, i jak jej palce trzymały pióro. Wszystko to jest wypalone w moim mózgu, a jednak czuję się jak we śnie.

Nie zdając sobie z tego sprawy, w jednej sekundzie podrzucałem papiery, a w następnej pytała mnie, czy chcę z nią jeść w stołówce. Chyba nawet nie odpowiedziałam, po prostu poszłam za nią i dostałam tacę z jedzeniem. Była przyjazna i rozmawiała non stop, ale nic poza tym. Trzymała się na dystans i jestem pewien, że przez cały czas powiedziałem tylko trzy słowa, ale było miło. Najmilszy posiłek, jaki kiedykolwiek miałem.

"Przesadzasz z myśleniem," mój pop tuts, a ja go ignoruje.

Ma rację, ale to skomplikowane. Czyż nie? Nie chcę niczego zepsuć. Wolę być z nią w strefie przyjaciół, niż w ogóle nie być nikim.

"Mam zamiar rzucić okiem na twój komputer i upewnić się, że nie wyłączyłeś jeszcze tego oprogramowania antywirusowego", mówię, odsuwając się od stołu na patio i wchodząc do domu.

"Ta cholerna rzecz spowalnia moją grę w pasjansa", krzyczy Pop z ganku, a ja kręcę głową. To wszystko, do czego według niego nadaje się komputer.

Spędzam popołudnie na czyszczeniu jego oprogramowania, a potem chodzę z nim do marketu i pomagam mu przynosić artykuły spożywcze do domu. Gotujemy niedzielny obiad, a niektórzy z jego przyjaciół przychodzą na posiłek i dają mi ostro popalić, że nie jestem jeszcze żonaty ani nie mam dzieci.

Starsi mężczyźni są prawie tak samo źli jak kobiety. Ale ci wdowcy to stare mięczaki i wszyscy chcą mieć wnuki. Niektórzy z nich mają swoje własne, ale najwyraźniej dużo nigdy nie wystarczy.

Kiedy rozkładają karty, ja nazywam to nocą i wracam do miasta. Mam mieszkanie na Upper East Side, które kupiłem za bezcen, gdy miałem dwadzieścia pięć lat. Wyremontowałem je i choć jest proste, to jak na nowojorskie standardy jest pałacowe, i jest całe moje.

Wracam metrem do domu i przez całą drogę myślę o Jay. Zawsze o niej myślę o tej porze. Zastanawiam się, co robi, z kim jest i czy myśli o mnie.

To najgorsza część weekendu, być z dala od niej. I powód, dla którego tak bardzo kocham poniedziałki. Kolejna szansa, by ją zobaczyć, kolejna szansa, by być blisko niej. To dzień, na który czekam najbardziej.



Rozdział drugi

Rozdział drugi

Jay

Wpatruję się w swoje maile, chcąc, żeby pan Stein odpowiedział. Minęły dwa dni, a ja nie usłyszałem od niego ani słowa na temat raportów Lannisterów, które miał oddać w poniedziałek. Zaczynam się zastanawiać, co tak naprawdę się dzieje. To nie powinno trwać tak długo. Wiem, że mój szef, Miles Osbourne, zapyta mnie wkrótce o projekt, a brak odpowiedzi nie jest rozwiązaniem. To miało być wyjaśnione, zanim jeszcze wyjechał w swój miesiąc miodowy. Nienawidzę nie znać odpowiedzi na zadane pytanie. Podnosząc telefon, dzwonię na numer pana Steina po raz trzeci tego ranka. Tym razem trafia prosto na pocztę głosową, a wiem, że wyłączył telefon. Zgrzytam zębami, odkładając telefon z powrotem na miejsce.

Normalnie poszłabym do biura pana Steina i stała przed jego drzwiami, dopóki nie dostałabym tego, czego potrzebuję. Ale przez ostatnie dwa tygodnie pracował w domu. Nigdy nie zdarza się, że kiedy ja czegoś potrzebuję, nie można nikogo znaleźć, ale kiedy ludzie chcą uwagi pana Osbourne'a, walą do drzwi. Zastanawiam się, czy istnieje sposób na zdobycie jego adresu domowego, ale zmieniam zdanie, myśląc, że nie mogę tak po prostu pojawić się w jego domu. A mogę? To może być trochę zbyt nachalne, nawet jak na mnie.

Odchylając się na krześle, spoglądam na zegar i wiem, że mój szef będzie lada chwila. Wyciągam jego terminarz i patrzę na pozornie niekończącą się listę rzeczy, które trzeba zrobić. Pan Osbourne od tygodni jest poza biurem na swoim miesiącu miodowym. Skanuję jego kalendarz i zastanawiam się, co omówić z nim najpierw. Mam wrażenie, że ciężko będzie przebrnąć przez tę listę. Nie odpowiedział na żaden z moich maili, kiedy go nie było. Chciałam go informować o wszystkim na bieżąco, ale chyba poważnie potraktował swój miesiąc miodowy.

Wyciągam notatnik i otwieram go w miejscu, w którym skończyłam. Chcę się cieszyć ostatnimi wolnymi chwilami, które prawdopodobnie będę miała dzisiaj. Lubię przychodzić wcześnie i pisać przy biurku, kiedy jest cicho. To lepsze niż siedzenie w domu w moim malutkim mieszkaniu, gdzie jedyne okno wychodzi na ceglaną ścianę.

Mój telefon dzwoni i widzę SMS-a od Jima, jednego z ochroniarzy, który monitoruje frontowe wejście do budynku.

Jim: Nadchodzi.

Podnosząc się z krzesła, udaję się do pokoju socjalnego na naszym piętrze i naciskam przycisk startowy na ekspresie do kawy, na wypadek gdyby pan lub pani Osbourne chcieli się czegoś napić. Zgaduję, że Mallory może nie, skoro jest w ciąży. Pan Osborne nie wyszedł i powiedział mi, że ona się spodziewa, ale z niektórych zakupów, które robiłem dla niego, ona musi być.

Biuro zmieniło się od kiedy jest żonaty. Bardzo zwolnił tempo. Sprawy zmieniają się w ślimaczym tempie, a ja nie jestem pewna, jak naprawdę się z tym czuję. Zbyt dużo wolnego czasu zaczyna mnie skłaniać do myślenia o tym, jak żałosne jest moje życie towarzyskie. A może to widok mojego szefa zakochanego do szaleństwa tak na mnie działa. Myślałam, że mężczyźni zakochują się tak tylko w książkach.

Czegoś w moim życiu brakuje i nie mam na myśli raportu Steina. Tupiąc nogą, wracam do biurka akurat w momencie, gdy Miles i Mallory wychodzą z windy.

"Proszę pana" - mówię na powitanie. "Kawa?" pytam. Pan Osbourne niechętnie odrywa wzrok od swojej żony. Oboje wyglądają, jakby większość miesiąca miodowego spędzili na słońcu. Ich skóra jest muśnięta słońcem, a oni sami wyglądają na przyjemnie zrelaksowanych. Uśmiecha się do mnie, co robi coraz częściej, odkąd Mallory pojawiła się w pobliżu. Przed nią uśmiechy zawsze były rzadkością na jego twarzy.

Dobrze to na nim wygląda. Człowiek, który zawsze był znany z tego, że jest lodowaty, nie jest już taki. Cieszę się z tego powodu. Pracowałem u jego boku przez lata i choć inni uważali go za nieprzyjaznego, ja wiedziałem inaczej.

"Dzień dobry, Jay, i nie, dziękuję". Przyciąga żonę do siebie. "Może powinniśmy spojrzeć na uzyskanie bezkofeinowej", mówi, sprawiając, że Mallory przewraca oczami.

"Nie piję bezkofeinowej. Jedna filiżanka kawy rano nie zabije mnie".

"Ona ma rację, panie Osbourne. Jedna dziesięciouncjowa filiżanka kawy jest dozwolona," dodaję. Mallory uśmiecha się w odpowiedzi.

"Skąd wiesz to gówno?" droczy się ze mną.

"To moja praca, proszę pana", przypominam mu. Ok, może znajomość tych ciekawostek nie była w moim zakresie obowiązków, ale kiedy poprosił mnie o odebranie kopii What to Expect When You're Expecting kilka miesięcy temu, mogłem to przeczytać. Nie wiedziałam nic o dzieciach, poza tym, że są słodkie i gąbczaste, a mój szef właśnie miał je mieć. Lubię żyć zgodnie z mottem, że zawsze najlepiej jest być przygotowanym.

"Możemy skończyć z tym 'sir'? Przez ciebie czuję się staro. Pracujemy razem od ponad dwóch lat. Może teraz możesz mówić do mnie Miles?" Mówi to jako pytanie, ale tak naprawdę nim nie jest. A może jest. Jest moim szefem, więc oczywiście będę nazywał go tak, jak mnie poprosi. Chociaż wiem, że to nie jest coś, co powiedziałby miesiące temu. Powstrzymuję się też przed poinformowaniem go, że pracuję dla niego od dwóch lat i dziewięciu dni.

"Oczywiście, Miles".

"Muszę się dostać do mojego biurka. Jestem pewien, że mam stos rzeczy do załatwienia, a Skyler wysadziła mój telefon pomysłami. Myślę, że zapisała nas na udział w kilku kolacjach charytatywnych", mówi Mallory do Milesa, gdy próbuje się od niego odciągnąć. Ale on tylko trzyma ją mocniej. Zapisuję w pamięci, aby wysłać Skyler e-mail i uzyskać daty wszystkich wydarzeń, aby upewnić się, że nie ma żadnych konfliktów. Skyler i Mallory stoją na czele organizacji charytatywnych Osbourne Corp. i dzielą piętro z Milesem i mną.

"Lunch?" mówi Miles, przyciągając Mallory jeszcze bliżej. "Zamówię z greckiego miejsca, które uwielbiasz".

Otwieram szufladę biurka i tasuję menu, szukając tego właściwego. Chwytam je i ustawiam na wierzchu moich folderów. Zerkając na ekran komputera, widzę, że będę musiała odwołać jego plany na lunch z burmistrzem. Przesuwam palcem po touch padzie i usuwam wydarzenie, zastępując je lunchem Miles-Mallory. Uśmiecham się wewnętrznie na ten temat.

Burmistrz przyprawia mnie o gęsią skórkę i nie wie, jak przyjąć odmowę. Jest natarczywy i coś z nim nie tak. Nie potrafię jeszcze określić, co to jest. Oznacza to również, że będę teraz wolny na lunch, ponieważ nie będę musiał robić notatek podczas ich spotkania. Mój umysł dryfuje do Jordana i zastanawiam się, czy chciałby zjeść ze mną lunch. Znajduję mój umysł dryfujący tam często.

Nie wiem nawet, czy lubi jeść ze mną. Ledwo mówi trzy słowa, kiedy jemy razem lunch. Ale podoba mi się, że pozwala mi mówić. Wielu ludzi tutaj mnie nie lubi. Bycie prawą ręką szefa ma swoje zalety, ale ma też mnóstwo wad. Wielu ludzi uważa, że nie słyszałem szeptów na mój temat. Kobiety zawsze żartują, że sypiam z szefem, a mężczyźni mówią, że jestem suką. Robię co mogę, żeby to wszystko zignorować. Ciężko pracowałam, żeby dostać tę pracę i jeszcze ciężej, żeby mieć pewność, że ją utrzymam.

Nawiązanie znajomości w pracy nie było łatwe, ale z Jordanem było naprawdę miło. Chociaż czasami myślę, że to są lunche z litości. Zobaczy, że siedzę sama i przyjdzie ze mną usiąść. Albo widzę, że wchodzi do kawiarni i macham mu na pożegnanie. Jaki ma wtedy wybór? Próbowałam z nim flirtować, ale chyba robię to źle. A może on po prostu nie jest na mnie tak nastawiony. Wezmę go za przyjaciela, jeśli to wszystko, co mogę mieć. Staram się być ze sobą szczera. Gorący facet, który prawdopodobnie może złamać kobietę w połowie ze swoimi mięśniami nie pójdzie dla zwykłej nerdowskiej dziewczyny, która powinna zdecydowanie odłożyć bajgle.

"Jay." Skaczę trochę na Milesa wypowiadającego moje imię, zdając sobie sprawę, że zgubiłem się we własnych myślach o Jordanie. Znowu.

"Przepraszam, proszę pana. Mam na myśli Milesa," pospiesznie poprawiam.

On cocks brwi na mnie, i to wtedy widzę Mallory nie ma, i zastanawiam się, jak długo byłem uciekając z własnymi myślami. Podnoszę swoje foldery.

"Mamy milion rzeczy," mówię mu, zbierając się do kupy, próbując wypchnąć z mojego umysłu myśli o mężczyźnie, który prawdopodobnie nigdy nie myśli o mnie. Mój żołądek robi przy tym małe zanurzenie.

"Mam również kilka rzeczy, które muszę zebrać razem, jak również".

"Zrobiłem folder na twoim komputerze o najlepszych produktach dla dzieci", mówię mu, przewidując to, co miał zamiar powiedzieć.

"Czy jestem aż tak zły?" pyta, gdy idę za nim do jego biura. On jest taki zły, ale to słodkie i ujmujące. Sprawia, że pragnę rzeczy, o których nigdy wcześniej nie myślałam. Nawet w głupich małych książkach, które piszę, kiedy znajduję czas.

"Tak, jesteś taki zły. Ale myślę, że wszyscy przyszli ojcowie są."




Rozdział trzeci

Rozdział trzeci

Jordan

Odwracam się do jednego z moich monitorów i jak co dzień, pierwsze co robię, to wyciągam kalendarz. Kiedy widzę zmiany, mój dzień się poprawia. Jay jest teraz wolny na lunch.

Niektórzy mogą pomyśleć, że mam lekką obsesję, i może tak jest, ale mając tak dużą wiedzę komputerową nie mogę po prostu się zmarnować. Wiem wszystko, co trzeba wiedzieć, jeśli chodzi o hakowanie, a tutaj w Osbourne Corp zrobili to jeszcze łatwiej. Dali mi klucze do zamku, więc oczywiście zamierzam się rozejrzeć. Nawet bardziej, jeśli chodzi o moją obsesję. Nie mogę się powstrzymać przed sprawdzaniem jej.

Jedną z pierwszych rzeczy, które zrobiłem, gdy poznałem Jaya, było wejście i sprawdzenie, co u niej słychać. Zdobycie jej kalendarza było najłatwiejszym sposobem, by to zrobić. Jest dokładna, a jej cały dzień jest zaplanowany co do minuty w jej kalendarzu pracy. Wiem, kiedy mogę na nią wpaść. Upewnij się, że zawsze na siebie wpadniemy. Mogłabym oglądać ją na kamerach, ale zobaczyć ją osobiście to coś zupełnie innego. Być blisko niej. Czuć jej zapach i przemykać małe dotknięcia. To wszystko co mam, ale chłonę wszystko co mogę dostać.

Trochę trudniej jest przewidzieć jej wieczory, ponieważ nie wymienia swojego życia towarzyskiego w swoim harmonogramie pracy, ale po kilku wspólnych lunchach zdałem sobie sprawę, że wydaje się, że nie ma żadnego. Ta wiadomość nie powinna była mnie tak podniecić, jak to się stało, ale nie mogę powiedzieć, że jest mi przykro z tego powodu.

Wysyłam jej szybkiego maila teraz, kiedy wiem, że jest wolna, żeby sprawdzić, czy chce się spotkać na lunchu.

Od: JChen@OsbourneCorp.net

Temat: Lunch

Masz dziś wolne? Wydaje mi się, że podają zupę ziemniaczaną.

J

Zadzwoniłem dziś rano, żeby sprawdzić, co mają. Zupa ziemniaczana jest jej ulubioną, więc to powinno załatwić sprawę.

Z: JRose@OsbourneCorp.net

Subject: RE: Lunch

Doskonale!!! Umieram z głodu. Mam nadzieję, że uda mi się wytrzymać do południa.

Głodny jak wilk

Jay

Moje wnętrze rozgrzewa się, gdy odpowiadam na jej wiadomość.

Od: JChen@OsbourneCorp.net

Subject: RE: Lunch

Lewa dolna szuflada. Pomyślałem, że mogłeś pominąć dzisiejszy poranek.

Czekam pół sekundy, aż mój mail pinguje.

Z: JRose@OsbourneCorp.net

Subject: RE: Lunch

SHUUUUTTT UUUUPP!!!!

Okej oficjalnie zrobiłaś mi dzień, a jest dopiero 9 rano. Dostajesz największą złotą gwiazdkę ze wszystkich na mojej liście. Muffin z ananasem? To tak jakbyś była psychiczna.

Zupy są na mnie w południe. Bądź tam albo bądź kwadratowy.

Odpowiadam gifem z Yodą dającym jej kciuki, po czym natychmiast tego żałuję. Chowam twarz w dłoniach i przecieram oczy, zastanawiając się, dlaczego jestem idiotą. Nic dziwnego, że nie widzi we mnie nic więcej niż przyjaciela. Powinienem był wysłać coś fajnego i nazwać ją "babe" albo "sweetheart". Coś. Cokolwiek. Ale zamiast tego wysłałem staruszka z Gwiezdnych Wojen jako dowód mojej miłości. To dlatego na zawsze pozostanę singlem. Nie dlatego, że chcę być z byle kim. To jej pragnę i ciągle wydaje mi się, że zsuwam się do strefy przyjaciół.

Jęczę i czuję, jak spinacz do papieru uderza w czubek mojej głowy. Patrzę w górę i widzę, jak Paige strzela do mnie ptakiem, zanim wróci do ekranu swojego komputera.

Ona może wiedzieć, że coś się dzieje między Jayem a mną. Lubi wiedzieć, co wszyscy kombinują, i zauważyła nas w kafeterii raz czy dwa. Niewiele wie, że jestem solidnie w strefie przyjaciół i potwierdzam to każdym mailem.

Miałem nadzieję, że dzisiaj uda mi się zrobić coś bardziej eleganckiego. Mieliśmy lunch w poniedziałek i wtorek, ale wciąż nie mogłem się zmusić do wykonania ruchu. Wiem, że uwielbia piekarnię w Tribeca, więc pojechałem dwoma metrami, żeby kupić jej ananasową babeczkę, o której zawsze mówi. To jej ulubione, a ona nigdy nie poświęca czasu na zjedzenie śniadania.

Mój plan romansowania z nią dziś rano nie poszedł zbyt dobrze, więc może spróbuję ponownie podczas lunchu. Postanawiam pracować jak najwięcej przed tym czasem, żeby odwrócić uwagę od epickiej huśtawki.

W naszym dziale bezpieczeństwa, prowadzę prześwietlenia dla wszystkich pracowników i potencjalnych pracowników. Jeśli przeprowadzasz z nami rozmowę kwalifikacyjną, to ja zajmuję się szczegółowym badaniem twojej przeszłości, a następnie decyduję, czy będziesz dobrze pasował. Sprawdzam również losowo obecnych pracowników, aby upewnić się, że wszystko jest w porządku. Kilka lat temu dowiedziałem się, że ktoś z działu finansowego narobił mnóstwo długów i powoli okradał firmę. W tamtym czasie było to tylko kilkaset dolarów, ale byli na dobrej drodze do większego kawałka tortu.

Komputery zawsze miały dla mnie sens. Kobiety nie bardzo, a problem w tym, że nigdy nie próbowałem ich rozgryźć. Teraz mam obsesję na punkcie Jay, i nie mam pojęcia jak się za to zabrać. Nie jestem typem faceta, który siedzi i mówi o swoich uczuciach. Do diabła, w ogóle niewiele mówię. Uważam się za silnego, cichego typa, i to wydawało się działać dla mnie do tej pory. Nie powiedziałabym, że jestem nieśmiała, ale nie mam pojęcia, jak podejść do zapraszania Jaya na randkę.

Staram się ignorować własne myśli i skupić na zadaniu. Nigdzie nie dojdę, rozmyślając o tym, jak zdobyć kobietę moich marzeń. Czyny mówią głośniej niż słowa i na tym zamierzam się skupić.

Zanim przejrzę trzy nowe pliki pracowników, jestem gotowy wysadzić swój komputer. Czy ludzie nie rozumieją, że media społecznościowe są na zawsze? Nieważne, jak dawno temu to opublikowałeś, ja to znajdę. Pijane zdjęcia z uczelni można usprawiedliwić. Ale rasistowskie tyrady pod fałszywym nazwiskiem na Twitterze nie mogą się przede mną ukryć. Przepraszam, Nowy Pracownik Numer Dwa, ale wylatujesz stąd.

Sprawdzam zegarek i widzę, że mam dziesięć minut do spotkania z Jayem. Odsuwając się od biurka, podnoszę podbródek na Justice'a, dając mu do zrozumienia, że zmierzam do wyjścia. Ma oczy skierowane na Paige, ale łapie mój ruch i odwzajemnia ukłon. Przewracam oczami na tych dwoje. Są świeżo po miesiącu miodowym i nie mogą przestać się pieprzyć.

Wiem, że to zazdrość z mojej strony, więc próbuję się otrząsnąć. Chcę mieć to co oni, ale z Jayem.

Wsiadam do windy i naciskam przycisk do kawiarni. Jakiś czas temu została całkowicie przebudowana i teraz jest jednym z najlepszych miejsc do jedzenia w promieniu pięciu przecznic. To wygodne dla ludzi, którzy pracują w budynku. Albo ludzi takich jak ja, którzy chcą mieć trochę spokoju i ciszy. Cóż, z wyjątkiem Jay. Wolę jej hałas w każdy dzień tygodnia. Mógłbym siedzieć i słuchać jej paplaniny całymi dniami. Czasami nawet nagrywam ją bez jej wiedzy i odtwarzam w nocy, kiedy kładę się spać. Samo słuchanie jej gadania mnie uspokaja.

Wchodzę do kolejki i zamawiam dwie zupy i trzy grillowane sery. Następnie zamawiam dwie sałatki, jogurt, stronę frytek, trzy ciasteczka z kawałkami czekolady i kilka Diet Cokes. Zjem większość z tego, ale wiem, że Jay zrobi w tym spore wgniecenie. Powie, że nie chce nic, ale zanim skończy się lunch, przejdzie przez prawie połowę. Podoba mi się, że czuje się na tyle swobodnie, by jeść przy mnie. Słyszałem straszne historie o kobietach, które się głodzą, ale Jay nie wygląda mi na taką kobietę. Ma same krągłości, a ja chciałbym pieścić każdą z nich.

Prawdopodobnie czuje się na tyle komfortowo, że zjada większość mojego jedzenia, ponieważ nie patrzy na mnie jak na kogoś, kogo chce. Moje własne niepewności wkradają się i muszę walczyć, by je zepchnąć. Złożyłem sobie obietnicę, że dziś wypchnę się poza pudełko i spróbuję czegoś nowego. Zamierzam spróbować flirtować. Ale to może pójść strasznie źle.

Przynoszę nam kilka drinków, a następnie płacę, zanim usiądę przy naszym zwykłym stoliku. Znajduje się on w rogu przy oknie i jest nieco prywatny jak na dużą kawiarnię. Jak tylko usiądę, zauważam ją wchodzącą przez drzwi.

Ma na sobie głęboko fioletową sukienkę, która powinna być konserwatywna według większości standardów. Sięga do kolan i ma wysoki kołnierz, więc nie widać dekoltu. Ma też długie rękawy z mankietami na końcu. Prawie każdy centymetr jej ciała jest zakryty, ale sposób, w jaki materiał owija się wokół jej bioder i ud, powinien być nielegalny. Patrzę, jak przesuwa się po pokoju, a tęsknota, jaką do niej żywię, pulsuje we mnie.

Wstaję i trzymam jej krzesło dla niej, jak ona struts nad i potrząsa głową na mnie.

"Mówiłem ci, że lunch jest dzisiaj na mnie. Już zagrałeś swój królewski kolor z ananasową babeczką. Sprawisz, że poczuję się jak palant, jeśli nie pozwolisz mi zrobić czegoś miłego również dla ciebie."

Mówi to wszystko, ale już siada i sięga po grillowany ser i Diet Coke. Siadam obok niej i podaję jej serwetkę, ukrywając swój uśmiech. Jej samo zjedzenie ze mną lunchu jest więcej niż wystarczającą nagrodą.

"Cóż, wygląda na to, że wszyscy wrócili z miesiąca miodowego. Jak wasze ptaki miłości robią w ochronie? Boże, jestem tak zazdrosna o opaleniznę Milesa i Mallory. Jestem praktycznie duchem przy nich."

"Myślę, że do tej pory jest mniej więcej tak samo", mówię, podając jej kubek zupy, podczas gdy ja biorę jedną z kanapek.

"Czy wyobrażasz sobie trzy tygodnie na tropikalnej wyspie? Nie wiem, co bym ze sobą zrobił. Prawdopodobnie dostanę super oparzenia słoneczne, ponieważ ten fanny nie widział światła dziennego, odkąd Friends był w telewizji w prime-time."

Zatrzymuję się z łyżką do zupy w połowie drogi do ust, gdy patrzę w dół na ciało Jay, myśląc o niej naoliwionej i leżącej na słońcu, lśniącej od kropel wody i pachnącej jak kokosy. Przez chwilę wyobrażam sobie moje szorstkie dłonie na niej, wcierające balsam i słyszące jej jęki pod moim dotykiem.

"Jordan?" Wypowiada moje imię, jakby już kilka razy je powtarzała.

"Co?" Mówię, chwytając serwetkę i wycierając każdą ślinę, która mogła być na moim podbródku.

"Czy wszystko w porządku? Wyglądasz na trochę zarumienioną." Ona sięga w górę, naciskając grzbiet dłoni na moje czoło. "Hmm. Czujesz się chłodno, ale twoje policzki są czerwone".

"Nic mi nie jest", mówię, kacząc głowę i biorąc kęs pierwszej rzeczy, na której położyłem rękę. Boże, muszę opanować erekcję w moich spodniach. Nie ma mowy, żebym mógł wstać bez zgaszenia oka.

"W każdym razie, mówiłem, jak miło byłoby mieć wakacje, w których po prostu leżysz praktycznie nago przez trzy tygodnie". Ona wypuszcza senne westchnienie.

Jękam i próbuję pokryć to kaszlem. Jezu, ta kobieta nie ma pojęcia, co mi robi. Umrę od bólu w moich jajach. Po prostu to wiem. Jej nieświadomość tego, co robi, jest jeszcze bardziej odurzająca.

"To byłoby miłe," udaje mi się powiedzieć bez dławienia się moim drinkiem.

"Miło? Boże, to brzmi jak raj. Nie musiałabym się nawet pakować. Po prostu porwij mnie i zabierz. Absolutny raj."

Myślę o tym, że to ja zabieram ją na te wakacje i postanawiam tym razem naciskać. Tylko trochę. "Będę o tym pamiętać, gdy twoje urodziny będą się kręcić", mówię, uśmiechając się do niej.

Chwila mija między nami, a potem rumieniec uderza w jej policzki. Ona wzrusza ramionami i daje mi figlarne poklepanie po dłoni. "Doskonale. Tylko upewnij się, że pojawisz się z margaritą".

Jay opowiada mi o swoim dotychczasowym dniu i o tym, co jeszcze musi skończyć tego popołudnia. Uwielbiam słuchać jej rozmów, więc nie mówię zbyt wiele. Tylko odpowiedzieć tu i tam, aby dać jej znać, że ma moją pełną uwagę. Ale ona zawsze to ma.

Po tym, jak nasza godzina prawie się skończyła i oboje zjedliśmy całe jedzenie, ona odchyla się w swoim fotelu i pociera swój brzuch.

"Dlaczego zawsze każesz mi tak dużo jeść?" Ona daje mi mrugnięcie, a moje ciało świeci.

"Powinieneś jeść więcej. Jesteś zbyt chudy." Chwytam jej rękę z brzucha i owijam palce wokół jej nadgarstka. Dotyk jest figlarny, ale nigdy wcześniej tego nie robiłem. "Spójrz, jak chudy jest twój nadgarstek".

Znowu się rumieni i siada na swoim krześle. Ale nie zabiera swojej dłoni z mojej.

"Może po prostu masz niedźwiedzie łapy za ręce. Myślałeś kiedyś o tym?" Jej głos jest nieco niższy niż wcześniej. Pochyla się do mnie, a zapach czekolady uderza we mnie.

Nie wiem, skąd bierze się odwaga, ale może to po prostu miesiące frustracji. Mam dość bycia z nią w pudełku. Chcę, żeby Jay widziała we mnie coś więcej niż tylko współpracownika, z którym je lunch. Chcę, żeby widziała we mnie mężczyznę. Najlepiej takiego, o którego chce się ocierać.

"Tym lepiej, żeby cię zjeść, moja droga". Przyciągam jej rękę bliżej siebie i podnoszę jej knykcie do moich ust. Dotykam ich wargami, a potem kładę jej rękę z powrotem na stole.

Jej kolor pogłębia się i przez chwilę jest bez wyrazu. Nie wiem, czy nie posunąłem się za daleko za szybko, ale mam dość udawania, że jej nie chcę, że nie jestem dla niej wystarczająco dobrym mężczyzną. Dałbym jej wszystko, czego by chciała, a nawet więcej. Wszystko co musi zrobić to dać mi znak. Dać mi znać, że mogę ją mieć.

"To był wilk, który to powiedział. Nie niedźwiedź" - mamrocze, wstając gwałtownie. W jej pośpiechu, jej krzesło przewraca się, robiąc ogromny rakiet. Ludzie odwracają się w naszym kierunku, a ja widzę, że jest zakłopotana, bo jej twarz rumieni się jeszcze bardziej. "Muszę iść."

Praktycznie wybiega z kafeterii, zanim zdążę cokolwiek zrobić. To wszystko dzieje się tak szybko, że zajmuje sekundę, zanim zdaję sobie sprawę, co się stało i jak ona prześlizgnęła się przez moje palce.

Kiedy szok mija, sięgam w dół i podnoszę jej krzesło, prostując je. Ignorując szmery i ciekawskie spojrzenia moich widzów, odnoszę tacę do kosza. Udaję, że nikt nie był świadkiem tego, co się stało. I że nikt nie widział reakcji Jaya na mnie.

Muszę to sobie powtarzać w kółko, gdy pokonuję drogę na piętro ochrony i wchodzę do prywatnej łazienki. Bo kiedy już tam jestem, mogę w końcu przekląć siebie za to, co się właśnie stało.




Rozdział czwarty

Rozdział czwarty

Jay

Potrząsam ręką, ale mrowienie nie chce ustąpić. Przez całe popołudnie czułem się, jakby w miejscu, gdzie Jordan mnie pocałował, było łaskotanie. Nie mogę się skupić na niczym innym, jak tylko na tym, co się stało.

Cóż, może nie do końca pocałował, ale słodki Boże, kiedy usta tego człowieka dotknęły mojej skóry, myślałam, że moje ciało wybuchnie na środku kawiarni. To był zwykły dotyk, ale czułam, że to coś więcej. Czułam, że coś się między nami przesuwa, a ja nie wiedziałam, jak sobie z tym poradzić.

"Boże, jestem taką idiotką." Osadziłam czoło na biurku i mam ochotę wpełznąć do jakiejś dziury i zniknąć. Zachowałam się jak cholerny spazm. Pewnie już nigdy nie zaprosi mnie na lunch, myśląc, że jestem wariatką jak wszyscy dookoła.

Czy mogłam być bardziej dramatyczna w sposobie, w jaki stamtąd wybiegłam? Pierwszy raz w życiu dotknął mnie mężczyzna, a ja biegnę, jakby goniła mnie grupa wściekłych wieśniaków.

"Jeśli masz zamiar zdrzemnąć się w czasie pracy, powinieneś to zrobić w wolnym biurze. Ta kanapa jest super wygodna."

Podskakuję i prostuję się w moim krześle, aby zobaczyć Skyler stojącą tam, jedzącą jabłko z biodrem opartym o moje biurko. Jest ubrana w biały top z elektryczno-niebieskimi spodniami i różowymi obcasami. Partner Mallory na charytatywnej pracy Osbourne'a jest zawsze ubrany, aby wow.

"Nie drzemię. Po prostu umieram z zażenowania", mówię, prostując papiery, które są już idealnie w linii, jak wszystko inne na moim biurku.

"Niech zgadnę. Twój roboczy bestie w końcu wykonał swój ruch?" Bierze kęs swojego jabłka i macha brwiami.

Skyler i ja nie jesteśmy blisko, ale jest spostrzegawcza. Wymieniamy przyjacielskie pogawędki w pracy, a ja widziałem, jak jadła lunch na dole. Najwyraźniej ona też widziała mnie jedzącego lunch.

Jordan jest jedyną osobą w okolicy, która rozmawia ze mną o rzeczach innych niż praca. Większość wydaje się uciekać, gdy widzą, że nadchodzę, wiedząc, że prawdopodobnie czegoś chcę. Teraz myślę, że straciłem mojego jedynego przyjaciela tutaj.

"Nie wiem, o czym mówisz". Wyciągam dokument na moim komputerze i zaczynam wpisywać bzdury, żeby myślała, że jestem zajęty.

"To nie moja sprawa, ale widziałam, jak na ciebie patrzy". Wzrusza ramionami i odsuwa się od mojego biurka, prostując się. "Wiem tylko, że Paige go lubi, a ona nie lubi nikogo. Musi być dobrym człowiekiem."

Odchodzi, ale zostawia za sobą swoje słowa. Siedzą na mnie ciężko i zastanawiam się, czy przez cały ten czas źle odczytywałam rzeczy. Wiem, że Jordan jest dobrym facetem. Jest najlepszym facetem, jakiego kiedykolwiek spotkałam, ale to nie znaczy, że mnie chce. Zawsze był wobec mnie po prostu przyjazny. Słodki, nawet. Gdyby ktoś zapytał mnie, kto jest moim najlepszym przyjacielem, powiedziałabym, że on.

Ten dzisiejszy pocałunek w rękę wprawił mnie w osłupienie, a ja tego nie lubię. Jestem bezpośredni i lubię przejmować kontrolę. Odebranie mi jej jest czymś, do czego nie przywykłam i chcę ją odzyskać. Nie jestem typem kobiety, która unika konfrontacji i nie chcę zaczynać teraz.

Mogę zmierzyć się z tą sytuacją z głową i zobaczyć, co się stanie. Może on mnie lubi, a może nie. Ale nie chcę siedzieć cały dzień nienawidząc siebie za to, że zachowałam się jak wariatka podczas lunchu. Dając sobie motywację, wyciągnęłam mój e-mail i wpisałam go z zamiarem.

Od: JRose@OsbourneCorp.net

Temat: Tonight

Chcę iść na to wino i malowanie po pracy, ale nie chcę iść sama. Jesteś wolny?

Czekam na to, co wydaje mi się godzinami, ale prawdopodobnie jest tylko sekundami.

Od: JChen@OsbourneCorp.net

Subject: RE: Tonight

Tylko pod warunkiem, że przyniosę piwo... i obiecasz, że nie będziesz się śmiał z moich rysunków.

Czuję, że uśmiecham się po raz pierwszy od lunchu, i oddycham z ulgą. Wszystko jest w porządku.

Z: JRose@OsbourneCorp.net

Temat: RE: Dzisiejszy wieczór

Tak, to jest BYOB! I obiecuję.

Chyba, że będzie naprawdę okropne. Wtedy nie mogę ponosić odpowiedzialności.

Spotkamy się na dole po pracy. To tylko kilka przecznic dalej.

PS Przepraszam, że zrobiłam się dziwna podczas lunchu.

Siadam z powrotem i przygryzam krawędź kciuka, czekając na to, co odpowie. Nie wiem, dlaczego wpadam w panikę. Mam milion rzeczy do zrobienia, a jednak to trzyma całą moją uwagę. Chcę tylko, żebyśmy byli po tej samej stronie, ale nie mam już pojęcia, co to jest.

Kiedy mój e-mail pinguje, prawie wyskakuję z fotela.

Z: JChen@OsbourneCorp.net

Subject: RE: Tonight

Przejdę się, jeśli będziesz mógł nadążyć. Twoje krótkie nogi nas spowalniają.

Nie byłeś dziwny. Byłaś piękna. Tak jak za każdym razem, gdy cię widzę.

Porozmawiamy więcej po pracy. Masz spotkanie.

J

Właśnie w chwili, gdy czytam słowa w jego mailu, wchodzi grupa mężczyzn i kobiet, podążając za Milesem, i kieruje się do sali konferencyjnej. Wstaję i witam się z nimi, oferując kawę i napoje, nie tracąc ani chwili. Następnie chwytam swój notatnik i podążam za nimi, żeby robić notatki.

Jeśli któraś z nich zauważyła, że moja twarz zrobiła się pomidorowo czerwona, nikt nie powiedział ani słowa. I chociaż zrobiłam jedenaście stron notatek, nie potrafiłam powiedzieć jednej cholernej rzeczy, o której rozmawiali na tym spotkaniu.

Nazwał mnie piękną.




Rozdział 5

Rozdział piąty

Jordan

"Wiesz teraz, że po prostu dramatyzujesz", mówi Jay i wypuszcza mały huff.

Śmieję się z niej i szturcham ją łokciem, gdy chodzę w ślimaczym tempie, aby mogła nadążyć. Jej krótkie nogi pracują w nadgodzinach, aby nadążyć za moimi długimi krokami, więc podejmuję świadomy wysiłek, aby iść tak wolno, jak tylko mogę.

"Nie mogę pomóc, jeśli masz mini nogi", droczę się.

Ona tupie, gdy idzie, i hula po raz kolejny. Byłoby to onieśmielające, gdyby nie było tak cholernie urocze. Wszystko, co robi, jest słodkie.

"Jesteś o trzy sekundy od bycia nieproszonym do tego", warczy, ale jej słowa nie niosą jadu. Ona lubi moje drażnienie.

"Ale ja już kupiłam twoje wino." Trzymam w górze brązową torbę razem z moim piwem. "Byłoby szkoda, żeby to się zmarnowało".

Ona patrzy na torbę, a potem wtyka nos w powietrze, gdy kontynuuje spacer w ciszy.

"Same Slim Jims są tego warte. Czyż nie?"

Zatrzymaliśmy się w sklepie na rogu w drodze do miejsca sztuki, a ja chwyciłem niektóre z jerky, kiedy sprawdzałem. Widziałem, jak na nie patrzyła i nie mogłem przepuścić okazji, żeby dać jej coś, co wiedziałem, że chce.

Jak idziemy, I sięgnąć i wsunąć jej rękę do mojego, i przez sekundę jest zaskoczony, ale potem ona zacieśnia swoją rękę wokół mojego.

"Po prostu chcę się upewnić, że nie próbujesz uciekać ode mnie".

Patrzy w dół na nasze ręce, a potem daleko równie szybko, ale nie próbuje puścić.

"A może po prostu po to, abym nie zostawała w tyle".

Obdarza mnie spojrzeniem, ale znowu nie próbuje zabrać ręki. Widzę, jak jej usta ciągną się na krawędziach, gdy walczy z uśmiechem, więc biorę to za dobry znak.

Byłem tak wdzięczny, że wysłała mi maila tego popołudnia. Nie byłem pewien, co jej powiedzieć, a ja skomponowałem i wyrzuciłem około siedemdziesięciu dwóch e-maili, zanim w końcu dała mi otwarcie, którego rozpaczliwie potrzebowałem. Sprawdziłem jej grafik, a potem kamery, więc wiedziałem, że nie mamy zbyt wiele czasu na rozmowę. Ale byłem szczęśliwy, że udało mi się subtelnie dać jej znać, że nadal jestem nią bardzo zainteresowany.

"To jest to", mówi, gdy docieramy do małego studia artystycznego.

Wchodzimy do środka i rozglądam się, aby zobaczyć rzędy stołów z płótnami już na miejscu. Jay podchodzi i rozmawia z panią przy biurku, potwierdzając, że jest nas tu dwóch.

"Świetnie. Wygląda na to, że wy dwaj dostaliście ostatnie miejsca." Patrzy na mnie w górę i w dół i uśmiecha się jasno. "Och, czeka was gratka. To babski wieczór."

To wtedy zdaję sobie sprawę, że pokój jest pełen kobiet i wszystkie patrzą w naszą stronę.

Pochylając się do Jaya, mamroczę z boku moich ust, "Babski wieczór? Żartujesz sobie?"

Ona wzrusza ramionami, jakby też nie wiedziała.

Nagle włącza się stereo, a "Push It" Salt-N-Pepy rozbrzmiewa w głośnikach. Powstrzymuję jęk, kiedy Jay śmieje się i ciągnie mnie za rękę do przodu pokoju.

Siadamy, a ja czuję, że ludzie nas obserwują, gdy się rozsiadamy i wyciągamy nasze drinki. Jay chwyta jeden z pałeczek do szarpania i opiera się na swoim miejscu, gdy instruktor zaczyna.

Kiedy opowiada o procesie, rozglądam się po naszych zapasach i otwieram piwo. Jestem w połowie słuchania, kiedy słyszę, jak pokój wybucha okrzykami godnymi placu budowy.

Spoglądam w górę i widzę, jak prawie nagi męski model przechodzi przez pokój i zajmuje miejsce na stołku naprzeciwko nas. Ma na sobie luźną chustę wokół talii, a kiedy rozkłada nogi, słyszę, jak tłum gwiżdże z uznaniem.

"Jay?" mówię, starając się uniknąć bezpośredniego widoku kutasa innego mężczyzny.

Kiedy nie odpowiada, spoglądam na nią, aby zobaczyć, jak zatrzaskuje w ustach pałeczkę do szarpania. Jej policzki są czerwone, a oczy szerokie. Nie rusza się, nawet nie przeżuwając kęsa, który właśnie wzięła.

O kurwa, nie. Nie ma mowy, żebym spędziła godzinę z Jayem, patrząc na cudzy śmieć. Jeśli chce narysować nagiego mężczyznę, zabiorę ją z powrotem do mojego domu, dam jej wszystkie przybory artystyczne, których potrzebuje i może rysować mnie przez pieprzone godziny.

"Proszę pani", mówię, wołając do instruktora.

Ona przychodzi, jasne odbijając się na nogach i patrząc tak pomocny jak elf w warsztacie Mikołaja. "Tak, w czym mogę pomóc?" Ona może mi pomóc z moją kobietą nie patrząc na innego mężczyznę śmieci.

Upuszczam kilka banknotów na stół i wstaję, chwytając Jaya za rękę. "Przepraszam, ale jedyny kutas, na którego którekolwiek z nas patrzy dziś wieczorem, jest mój". Słyszę jak kilka kobiet daje kolejny catcall na moje słowa. Zgrzytam zębami trochę bardziej. Tylko Jay będzie kiedykolwiek patrząc na mojego koguta i nie podoba mi się pomysł, że nawet myślą o moim kogucie.

Słyszę pisk zaskoczenia ze strony Jay, gdy odciągam ją od stołu i wychodzę z budynku, gdy muzyka i kobiety za nami stają się głośniejsze.

Kiedy przeciągnąłem ją już prawie całą przecznicę, w końcu pociąga mnie za rękę, żeby zwolnić. Wiem, że poruszam się zbyt szybko, ale chcę, aby była z dala od tego drugiego mężczyzny tak szybko, jak to możliwe.

"Jestem um...um," jąka się i widzę, że jej twarz ma jasny odcień czerwieni. "Nie wiedziałam, że to się dzieje".

Nagle wybucha w pasmo chichotów, a ja nie mogę pomóc, ale dołączam do niej, część mojej zazdrości topnieje. Nie cała, ale część. To dla mnie trudne. Chciałem ją od chwili, gdy ją zobaczyłem i nie podoba mi się pomysł, że jakikolwiek mężczyzna ma jej uwagę.

"Czy właśnie zabrałeś mnie do klubu ze striptizem?" pytam, gdy pociągam ją za sobą na ławkę w pobliżu parku i siadamy blisko siebie, potrzebując być tuż obok niej.

"Nigdy nie byłam w żadnym. Skąd mam wiedzieć?" Jej policzki różowieją jeszcze bardziej, a jej słodka niewinność jest odurzająca. Chcę się pochylić i poczuć ciepło jej rumieńca z moimi ustami.

"Ja też", przyznaję i wzruszam ramionami.

"Myślałem, że wszyscy faceci to robią", mówi, szturchając mnie swoim ramieniem. Jest to figlarne i miękkie, ale w jakiś sposób intymne, ale patrzy na mnie przez swoje rzęsy i widzę tę samą iskrę zazdrości błyskającą w jej oczach. Najwyraźniej pomysł, że widzę nagą kobietę jest czymś, co jej się nie podoba. To daje mi więcej nadziei, że ta strefa przyjaźni szybko się rozpuszcza.

"Chyba przegapiłem tę notatkę. Jestem idealnym dżentelmenem. Nigdy nie zabrałbym kogoś na pokaz striptizu na pierwszej randce. Ale ty, masz jakieś jaja, Rose", droczę się, próbując uczynić to bardziej lekkim.

"Boże, to by się przydarzyło tylko mnie". Ona potrząsa głową. "A ja nie powiedziałam, że to randka". Widzę nieśmiałość na jej twarzy z jej słów, a to nie jest znajomy wygląd na niej.

"Masz rację." Wyciągam rękę i szczotkuję kosmyk włosów z jej policzka. Potrzeba dotknięcia jej jest zbyt silna, by się powstrzymać. "To byłam ja. I chciałabym mieć to za sobą."

Oblizuje swoje usta i widzę, jak są miękkie. Boli mnie, że mogę wziąć ją w ramiona i pocałować tak całkowicie, że jedyną myślą, jaką kiedykolwiek będzie miała, będę ja.

"Kolejna malarska noc?" Jej głos jest niski, a w nim jest coś więcej niż tylko to pytanie.

"Prawdziwa randka. Pozwól mi traktować cię jak damę." Przywołuję jej rękę do moich ust, ale zanim nawiązuję kontakt, patrzę w jej oczy. "Tym razem nie ma biegania."

Nie odwracam od niej wzroku, gdy przyciskam moje usta do jej dłoni, a następnie umieszczam ją na mojej klatce piersiowej tuż nad sercem, pokazując jej, że to się dzieje. To nie jest rzecz dla przyjaciół. To jest prawdziwe. Zamierzam uczynić ją moją. Cóż, niech wie, że jest moja. Dla mnie była moja od pierwszego razu, kiedy ją zobaczyłem.

"Powiedz tak", mówię jej. Patrząc w jej oczy.

"Tak." Czuję, jak napięcie opuszcza moje ciało przy jej jednym prostym słowie, czując się bliżej tego, co wiem, że będzie moją przyszłością. Jej. Staram się być cierpliwy. Nie popychać jej zbyt szybko, ale jest to trudne. Nie chcę przestraszyć mojego małego ptaszka tym, jak wiele do niej czuję. Bo gdyby to ode mnie zależało, zabrałbym ją ze sobą do domu i tam by została. Budząc się każdego ranka obok mnie.

Siedzimy w ciszy przez długi czas, gdy wieczór zmienia się w noc, a potem wiem, że czas zabrać ją do domu, ale nie chcę. Po raz pierwszy pokazała mi, że możemy mieć coś więcej niż przyjaźń. Chcę tu zostać całą noc, po prostu z nią siedzieć. Cieszyć się tą chwilą tak długo, jak tylko mogę, bo wiem, że ciężko będzie zostawić ją pod jej drzwiami.

"Upewnię się, że dotrzesz do domu bezpiecznie", mówię, wciąż trzymając ją za rękę i hailując w dół taksówkę.

Otwieram dla niej drzwi i wsiadam za nią. Jazda nie jest zbyt długa, ale ona przeszła wystarczająco daleko w jej obcasach dzisiaj, i wiem, że jej stopy prawdopodobnie boli. Z chęcią zaoferowałbym jej masaż stóp, ale nie dziś. Myślę, że wystarczająco dużo naciskałem na jeden dzień. Nie chcę jej wystraszyć. Zapewnienie jej poczucia bezpieczeństwa jest ważniejsze niż jakiekolwiek moje potrzeby. Wszystko co robię jest dla niej. Jej potrzeby zawsze będą ważniejsze od moich.

W ciemności taksówki pochyla się do mnie, gdy podjeżdżamy pod jej drzwi. Jej ręka wraca do mojej klatki piersiowej, a ja czuję jej oddech przy moich ustach.

Jest między nami ciepło, pasja, która rośnie. Zaczęło się jako mała iskra jako przyjaciele, ale wiatr się zmienił i płonie głęboki węgielek. Nie chcę go zbyt szybko zdusić. Kiedy w końcu ją wezmę, nie będzie możliwości jej powstrzymania. Obawiam się, że moja kontrola pęknie, a to nie jest coś, co chcę na nią zepchnąć. Chcę, żeby pragnęła mnie tak samo jak ja ją, ale nie jestem pewien, czy to kiedykolwiek będzie możliwe. Nie sądzę, że moja potrzeba ma limit lub granice.

"Jordan?"

Jej ton mieści tak wiele pytań, a ja rozumiem każde z nich.

"Nie jesteś typem kobiety, która dostaje jedną noc. Jesteś warta całego życia."

Jej usta otwierają się trochę na moje słowa, a ja pochylam się, szczotkując najdelikatniejszy pocałunek po jej ustach. To nawet nie jest bliskie temu, czego pragnę, ale na razie wystarcza. Oblizuję wargi, chcąc poczuć jej smak tak bardzo, jak tylko mogę. Mając nadzieję, że to wystarczy, aby uzyskać mnie przez noc, kiedy leżę w łóżku samotnie myśląc o niej.

"Jutro", szepczę i kładę moje czoło przeciwko jej. "Teraz wyjdź z kabiny, zanim zmienię zdanie". Mój głos jest gruff i głębszy niż normalnie. Słyszę swoją własną potrzebę i mam dotyk bólu związanego z tym, że muszę pozwolić jej odejść.

Uśmiecha się do mojego policzka i składa delikatny pocałunek na bliźnie.

Gdy patrzę, jak idzie do swoich drzwi i bezpiecznie je za sobą zamyka, dotykam miejsca, na którym wylądowały jej usta. Jest pierwszą osobą, której pozwoliłem zbliżyć się na tyle, by to zrobić. I będzie ostatnią.




Tutaj można umieścić jedynie ograniczoną liczbę rozdziałów, kliknij poniżej, aby kontynuować czytanie "Zawsze będziesz mój"

(Automatycznie przejdzie do książki po otwarciu aplikacji).

❤️Kliknij, by czytać więcej ekscytujących treści❤️



Kliknij, by czytać więcej ekscytujących treści