Przebudzona czarownica

Rozdział pierwszy (1)

------------------------

Rozdział pierwszy

------------------------

Molly wpatrywała się w to, co znalazła, podczas gdy ona zarumieniła się gorąca, potem zimna, a ryk w jej uszach był dźwiękiem wszystkich piłek, którymi żonglowała od lat, a które teraz rozbijały się u jej stóp.

Palce jej się trzęsły, gdy wyciągała dziwną parę bielizny z wąskiej przestrzeni pomiędzy szafką nocną jej męża a ich materacem king-size. Upuściła majtki na łóżko. Były oburzająco kobiece, ciemnofioletowe z koronkowym wykończeniem.

Były o rozmiar mniejsze niż te, które sama nosiła.

Jej spojrzenie rozejrzało się po zacienionym, cichym pokoju, jak osiadły statek w poszukiwaniu bezpiecznej przystani. Lata temu urządziła główną sypialnię tak, by odzwierciedlała spokój, ale w tej chwili nie było w niej nic spokojnego. Nadeszła burza, a niebo było tak ciemne, że wyglądało jak zmierzch.

Deszcz uderzał o okna jak dzikie stworzenie próbujące wtargnąć do środka. Woda spływała strumieniami po szybach, a grzmoty warczały. Wewnątrz dom był zbyt nieruchomy, jakby wstrzymywał oddech, a w ciężkim, gęstym powietrzu czuć było ładunek elektryczny.

Jej uwaga wróciła do fioletowych majtek. Były szokującym wtargnięciem, purpura gwałtowna na tle bladej kremowej kołdry.

Jaka kobieta pieściła się z żonatym mężczyzną w jego własnym łóżku, a potem zapomniała założyć majtki, kiedy wychodziła? Jaki mąż zrobił to swojej żonie?

Gorące łzy rozlały się po jej policzkach. Coś mocno spętanego w jej wnętrzu rozerwało się, a emocje rozszalały się w sposób niekontrolowany.

Na podeście u szczytu schodów przestał tykać zabytkowy zegar dziadka. Sypialnia pogrążyła się w półmroku ze skwierczącym elektrycznym popem, który sprawił, że niemal wyskoczyła ze skóry.

Ze swojego biura na dole Austin krzyknął z irytacją: "Cholera, Molly - obwód znowu wybuchł. Impreza jest w ciągu dwóch godzin, a ja wciąż jestem w środku chrupania liczb, które muszę przejść z innymi partnerami dzisiaj wieczorem. Naprawisz to?"

Śmiało, Molly. Napraw to.

Idź do piwnicy i zresetuj wyłącznik.

Następnie upiecz hors d'oeuvres z ciasta francuskiego do 17:45. Kurczak powinien marynować się do 18:10, a potem musisz go natychmiast włożyć do nagrzanego piekarnika. Sprawdź chłodziarkę do wina, aby upewnić się, że białe wino jest schłodzone do pięćdziesięciu dwóch stopni, pokrój cytryny i limonki do koktajli, i nie zapomnij, że musisz oblać biszkopt lukrem maślanym i obłożyć go świeżymi owocami, które umyłeś i zostawiłeś do wyschnięcia na papierowych ręcznikach.

A ty musisz wziąć prysznic, zrobić makijaż i dobrze się ubrać, żebyś mogła zrobić swoje i oczarować swoich gości dzisiejszego wieczoru.

Czy właścicielka fioletowych majtek byłaby na przyjęciu?

Nie czuła swoich palców. Ostrożnie złożyła majtki i wepchnęła je do kieszeni swojego starego kardiganu. Potem zeszła na dół, wzięła torebkę, zlokalizowała kluczyki do samochodu i wyszła z uroczego domu z sześcioma sypialniami, czterema i pół łazienkami Cape Cod.

Szare niebo pluło igiełkami chłodnego deszczu, gdy wdrapywała się do swojego Escalade'a na podjeździe. Po uruchomieniu silnika i włączeniu ogrzewania wzięła majtki i rozłożyła je na siedzeniu pasażera. Potem zapięła pas i wyciągnęła się.

Jej ramiona poczuły się zmiażdżone, a po twarzy spływały jej strugi. Nie mogła nabrać wystarczająco głębokiego oddechu do swoich skurczonych płuc.

Dojechała do końca ulicy, a potem skręciła i pojechała z powrotem sąsiednią ulicą, mijając duże zadbane trawniki i równie duże znajome domy. Jeżdżąc zygzakiem tam i z powrotem, zmierzając donikąd, jej umysł był pusty.

Zadzwoniła jej komórka. Zignorowała go. Zadzwoniła jeszcze kilka razy, aż przełączyła ją na wibrację. Wtedy zabrzęczała jak wściekły szerszeń. Nie chciała już nigdy więcej z nim rozmawiać. Czuła, że mogłaby jeździć tygodniami i tygodniami. Po prostu obserwować drogę, jak przewijała się w jej kierunku. Dlaczego nie mogła tego zrobić? Kiedy pomyślała o tym, jak bardzo czuje się uwięziona, przetoczyła się przez nią fala udręki.

Każda lampka na desce rozdzielczej Escalade zapaliła się, a silnik zatrzeszczał. Nagle uspokojona, słuchała, jak wydaje ostatnie kaszlnięcie przed śmiercią. Wykorzystując siłę rozpędu SUV-a, zatrzymała się przy krawężniku i zaparkowała naprzeciwko dużego, zagospodarowanego stawu retencyjnego na skraju dzielnicy.

Powiedziała nieobecnej kobiecie, która była właścicielką majtek: "Dziś jest czwartek. Serwis sprzątający przyszedł wczoraj rano. Wróciłam do domu z wizyty u matki wczoraj wieczorem i dopiero dzisiaj zabrałam się za prostowanie sypialni. Więc byłaś w moim łóżku wczoraj po południu".

"Prawda," przyznała kobieta w wyobraźni. "Nie było innej pory, w której mogłoby to nastąpić".

Molly mogła ją sobie wyobrazić. Kobieta byłaby legendarna. Być może lekko opalona, ze złotoblond włosami i świeżo po powrocie z wycieczki na Karaiby. Fioletowe majtki dobrze by na niej wyglądały. Byłaby zarówno inteligentna, jak i ładna, wykształcona, z wyrazem wiedzy w światowych oczach. Mogłaby trzymać usta w lekko ironicznym rozkroku.

Prawdopodobnie wyglądała bardzo podobnie do Molly. Austin miał swój typ.

Molly powiedziała między zębami: "Celowo zostawiłaś te majtki. Nikt nie zapomina o czymś takim. Zostawiłaś je dla Austina albo dla mnie, żeby je znaleźć. Gdyby Austin je znalazł, przypomniałoby mu to o tym, co ty i on zrobiliście. Jeśli ja bym je znalazł, dowiedziałbym się o twoim romansie. Którykolwiek sposób zadziałałby dla ciebie."

W jej umyśle kobieta uśmiechnęła się i skrzyżowała swoje długie nogi. "Rzeczywiście. Co jeszcze masz?"

Zacisnęła kierownicę obiema rękami. "Austin nie sprowadziłby do domu nieznanej dziwki. Jeśli miałby zamiar mieć dziwkę, poszedłby do hotelu. To jest związek. Ty i on byliście już wcześniej razem".

Kobieta obdarzyła ją konspiracyjnym uśmiechem. "Nie jesteś całkiem taka głupia, za jaką uważa cię Austin".

Tym razem, gdy Molly zerknęła na majtki, siedzenie pasażera nie wydawało się całkiem puste. Niewyraźna, przezroczysta forma kobiety zdawała się tam siedzieć, choć nie była to wysoka, legendarna blondynka, którą Molly sobie wyobrażała. Odniosła wrażenie niewielkiej, krągłej sylwetki, ciemnych włosów i jasnego spojrzenia.




Rozdział pierwszy (2)

Jej serce kopnęło mocno. Mrugając gwałtownie, wkopała pięty obu dłoni w suche, piekące oczy. Kiedy spojrzała ponownie, dziwna halucynacja zniknęła. Siedzenie było tak samo puste jak zawsze.

Co się ze mną dzieje, do cholery?

Wstrząśnięta, przetarła twarz. Kiedy już się pozbierała, znalazła swój telefon. Ignorując liczne smsy i telefony, zadzwoniła do pomocy drogowej.

Przyjazd zajął im prawie godzinę. Czekając, wysunęła się z samochodu i ignorując lekki deszcz, przeszła ścieżką wzdłuż stawu, trzymając Escalade w zasięgu wzroku.

Wiatr był chłodny, ale ledwie to zauważyła. Czuła się jak chodzący siniak.

Wszystko w jej życiu dotyczyło kariery Austina. Każda decyzja, którą podjęli, była dokładnie zaplanowana.

Poznali się w college'u, a po ukończeniu studiów przenieśli się do Atlanty, gdzie ojciec Austina miał małą firmę prawniczą. Potem firma jego ojca została wykupiona przez większą. Austin został partnerem w nowej, większej firmie, podczas gdy jego ojciec przeszedł na emeryturę.

Więc osiedlili się tutaj, zarabiając więcej pieniędzy w miarę upływu lat, zwiększając wpływy i reputację, rozwijając ważne kontakty i kupując pokazowy dom z otwartym planem, który był idealny do organizowania częstych przyjęć dla wpływowych ludzi.

Kątem oka błysnęła jaskrawa czerwień. Odwracając się, obserwowała, jak na końcu ulicy pojawiają się światła holownika. Podczas gdy mechanik zaparkował, ona szybko wróciła i wepchnęła majtki do kieszeni kardiganu.

Czekała w Escalade, gdy wymieniał akumulator. Po wszystkim zapłaciła kartą kredytową, a on wręczył jej papiery. "Ten samochód ma mniej niż dwa lata," powiedział jej. "Akumulator powinien być w porządku. Na pani miejscu skontaktowałbym się z dealerem. To prawdopodobnie jest jeszcze na gwarancji".

"Zrozumiałam. Dziękuję." Patrzyła jak wchodzi do swojej ciężarówki.

Podczas gdy on pracował nad jej SUV-em, ostatnie popołudniowe światło zniknęło. Była strasznie, niewybaczalnie spóźniona.

Kiedy dotarła do domu, dom był rozświetlony światłami. Austin naprawił potknięty obwód elektryczny. Wysokiej klasy samochody wyłożone były po stronie długiego podjazdu i ulicy.

Rozpoczęło się jego ważne przyjęcie. Białe wino nie zostało wyjęte z chłodziarki, więc będzie zbyt zimne. Nie upieczono jeszcze hors d'oeuvres, nie polukrowano tortu i nie było nikogo, kto ugotowałby kurczaka.

Z pewnością nie wzięła prysznica, ani nie zrobiła makijażu. Zerknęła na swój wygląd w bocznym lusterku. Wyglądała jak na wpół utopiony szczur.

Dobra, pomyślała. Co mam teraz zrobić?

Mogłabym wejść tylnym wyjściem, wślizgnąć się na górę i posprzątać, wrócić na dół i złożyć wymówienie. Austin będzie wściekły, ale ukryje to ciepłym uśmiechem i pocałunkiem w policzek.

Po wszystkim zrobi mi wykład. Może trochę pokrzyczeć. Mogłabym wymyślić jakieś kłamstwo o tym, że poszłam pomóc przyjaciółce w kłopotach, powiedzieć prawdę o tym, że zepsuł mi się samochód, i cała sprawa by ucichła.

Ale nie. Nie sądzę.

Ruszyła w stronę drzwi wejściowych, nabierając prędkości, podczas gdy zamrożona bryła w jej piersi roztopiła się w coś gorącego i wulkanicznego. Gniew czuł się jak dzikie zwierzę żyjące w jej piersi. To sprawiło, że jej kroki były długie i potężne.

W drzwiach.

Obok dobrze ubranych, zaskoczonych ludzi. Molly pozwoliła, by wściekłość wzięła górę, podczas gdy ona unosiła się wysoko w jednym kącie umysłu, obserwując.

Kolory ubrań gości wydawały się jaskrawe, zbyt jaskrawe. Wiele kobiet było pięknych, ich pomalowane usta układały się w słowa, gdy się na nią gapiły, niektóre kocie i oceniające, inne zaniepokojone. Czy właścicielka majtek była tutaj? Możliwe.

Prześladowała byłych partnerów w firmie Austina i ich znaczących innych. Wybranych klientów. Sędzia Mallory. Gdzieś tam, nowy prokurator, Josiah Mason, będzie się plątał. Ludzie nazywali go prawdziwym młodzieńcem. Człowiek, z którym trzeba uważać. Człowiek, na którego trzeba uważać.

Wszyscy mieli drinki. Kilka osób wołało pytania i pozdrowienia, ale ona nie odpowiadała. Miała jeden cel.

Zastała Austina rozmawiającego z Russellem Shermanem, partnerem zarządzającym firmą, i wysokim, imponującym mężczyzną, którego nie rozpoznała. Kiedy się zbliżyła, cała trójka odwróciła się do niej. Jej poczucie odłączenia zniknęło i nagle znów zatrzasnęła się w swoim ciele.

Przystojna twarz Austina zmarszczyła się w uśmiechu, podczas gdy jego ostre spojrzenie wyglądało morderczo. "Tu jesteś, kochanie. Co się stało? Zaczynałem się martwić o y-"

Gdy mówił, wyciągnęła rękę i upuściła zwinięte majtki w jego kieliszku do martini. Jego słowa ucięły się, jak latające ptaki wystrzelone z nieba.

"Złamałeś mi serce za pierwszym razem, gdy mnie zdradziłeś," powiedziała mu. "Złamałeś je na milion kawałków. Miałam tylko dwadzieścia jeden lat i byłam juniorem w college'u. Ty miałeś dwadzieścia dwa lata i właśnie skończyłeś studia, a my byliśmy razem dopiero od roku. Ale było ci tak przykro, i o Boże, moja matka tak cholernie nalegała. Więc zostałam i dałam ci kolejną szansę". Odwróciła się do Russella i potężnie wyglądającego nieznajomego, który stał obok niego. "On potrafi być przekonujący, prawda?"

Russell wpatrywał się w nią jakby zamieniła się w grzechotnika, podczas gdy nowy, nieznany mężczyzna obserwował ją beznamiętnym wzrokiem. Miał twardą, mocno ukształtowaną twarz, która była raczej charakterystyczna niż klasycznie przystojna. W jej umyśle zdawał się mienić ciemną esencją, jakby był polerowanym onyksem, który łapał światło, podczas gdy wszyscy ludzie wokół niego niknęli w tle jak płaskie papierowe lalki w książce, która opowiadała czyjąś historię.

"Molly," powiedział Russell z zakłopotanym śmiechem i bocznym spojrzeniem po uciszającym się pokoju. "To nie jest ani czas, ani miejsce."

Jej głos przeciął jego. "To jest dokładnie właściwy czas i miejsce".

Russell odwrócił się, poruszając swoim kwadratowym, barczystym ciałem jak bronią. Niskim głosem powiedział do Austina: "Miej ją pod kontrolą".

Austin wybielił się. Jego szczęka zacisnęła się, a oczy płonęły obietnicą odpłaty. Chwytając jej ramię twardymi palcami, które wgryzały się w mięśnie jej bicepsów, mruknął: "Idziemy do kuchni. Teraz."



Rozdział pierwszy (3)


To spowodowało, że skupiła się z powrotem na miejscu.

"Bo rozwiązanie tego powinno zająć tylko pięć minut lub więcej?" Jej kwaśna riposta spowodowała, że jego głowa cofnęła się do tyłu.

"Gdzie jest twój Xanax?" mruknął.

"Myślisz, że odurzanie mnie jest sposobem na poradzenie sobie z tym?" Podnosząc głos, powiedziała wyraźnie: "Drugi raz, gdy mnie zdradziłeś, płakałam tygodniami. Nie wiedziałeś, że się dowiedziałam. Byłam zbyt... czymś. Nawet nie wiem, jakie jest to słowo. Byłeś tam, idąc przez swoje życie z kutasem zwisającym ze spodni, a ja byłam zbyt przerażona, zastraszona lub chora na serce, żeby się z tobą skonfrontować. Czułam się jak porażka. Myślałam, że to musi być przynajmniej częściowo moja wina. Już wtedy przestałam cię kochać, ale nadal starałam się, żeby nasze wspólne życie się udało. Nie jestem osobą, która się poddaje, mówiłam. Wytrzymam to. Na dobre i na złe, prawda?"

Gdy patrzyła, zakłopotany gniew na twarzy Austina zmienił się w nieobliczalną furię. "Ty sflaczała suko," wypluł. "Nie znasz znaczenia słowa miłość. Wszystko zawsze musi być porcjowane z tobą, zrównoważone na jakiejś niewidzialnej skali. Na każde pierdolnięcie od ciebie musiałem sobie zasłużyć".

Jego słowa zatopiły niewidzialne pazury głęboko i rozdarły ją, pod jej nienaznaczoną skórą. Jej twarz płonęła z większą wściekłością i upokorzeniem.

Zmusiła swoje drżące usta do uformowania słów. "Drugi raz, kiedy oszukałeś. Wtedy już wiedziałam, że nie chcę mieć dzieci. Mijały lata i teraz jesteśmy tutaj. Ja mam prawie czterdzieści lat, ty ponad czterdzieści. Patrzę wstecz na ostatnie dwadzieścia lat mojego życia i jedyne, co mogę pomyśleć, to jaka cholerna strata, a żadna z nich nie była moją winą."

Odszczeknął ostry śmiech. "Masz urojenia".

"Czy kiedykolwiek cię zdradziłam?", trzasnęła. "Czy ja?"

"Oczywiście, że nie," warknął. "Ledwie wiedziałaś, jak rozdzielić nogi".

Wyrachowane okrucieństwo w jego słowach zniszczyło każde czułe wspomnienie, które dzielili - każdą czułą chwilę, o której myślała, że ją dzielą - a głębia jego gniewu zdezorientowała ją. Czuła się zraniona i zakrwawiona. Czy naprawdę była aż tak zimna i nieugięta? Aż tak nieczuła?

Nie. Nie pozwoliłaby, żeby jej to zrobił.

Zbierając się do kupy, odrzuciła ból, zrobiła krok do przodu i dźgnęła jego klatkę piersiową. "Przestań próbować usprawiedliwiać to, co zrobiłeś, rozszarpując mnie. Byłam idealną żoną. Byłam świetna w łóżku, chodziłam na wszystkie właściwe zajęcia, ćwiczyłam i utrzymywałam figurę. Byłam cierpliwa i nauczyłam się gotować wszystkie właściwe rzeczy. Zawsze stawiałam twoją karierę na pierwszym miejscu, i po co? Jesteś cholernym marnotrawstwem przestrzeni, a ja skończyłam z życiem banałem".

"Jezu, wy dwaj," warknął Russell, biorąc na barki swoją tępą postać między nimi. "Czy przestaniecie spalać swoje życie na oczach wszystkich i zamkniecie się w cholerę?".

Świadomość przebiła gniew w spojrzeniu Austina, a on wyglądał na umartwionego. To zrobiło jej raniące serce trochę dobrego.

"Nie sądzę," powiedziała Russellowi. Pod wszystkim innym, widziała zaskoczenie w oczach zarówno Austina, jak i Russella, że ośmieliłaby się odezwać do partnera zarządzającego. Zwracając swoją uwagę z powrotem na Austina, krzyknęła: "Miałeś tę kobietę w moim domu. W moim łóżku. Nie, nie zamknę się, kurwa!".

"Zapomnij o barze," powiedział Russell do dziwnego mężczyzny. "Ten wieczór już się skończył. Powinniśmy już iść."

"Nie, panowie idą i zostają," powiedziała Molly. Olśniła Austina, aż jego spojrzenie się zsunęło. "Jest dużo alkoholu w domu i jestem pewien, że Austin mógłby użyć trochę pochwały nad jego oziębłą suką żony, która nie rozłoży nóg lub zamknie się, gdy jej się każe. To ja będę tą, która wyjdzie".

Odwróciła się, przeszła przez ludzi, którzy jeszcze pozostali i wbiegła po schodach do głównego apartamentu. Poruszając się sprawnie, wyciągnęła walizki i wrzuciła do nich rzeczy. Bielizna, ubrania, buty, kosmetyki...




Rozdział pierwszy (4)

Potrzebowała całej swojej biżuterii. Było w niej uwiązanych całkiem sporo pieniędzy, a nie zostawiłaby ani jednej sztuki.

Co jeszcze, co jeszcze? Co masz zabrać ze sobą, gdy spalisz swoje życie?

Dokumenty finansowe.

W tej chwili Austin był zajęty załatwianiem spraw z ważnymi ludźmi i kontaktami w swoim życiu zawodowym, starając się wygładzić umartwiającą sytuację. Ale kiedy miał czas na myślenie, myślał jak prawnik.

Zaniosła walizki po tylnych schodach. Mogła usłyszeć kilka głosów wciąż rozmawiających na froncie domu.

Zostawiając walizki przy tylnych drzwiach, weszła do biura Austina, otworzyła sejf na piętrze i wepchnęła wszystko do dużej skórzanej torby, nie badając tego - portfele inwestycyjne, tytuły samochodów, płyty CD, gotówkę, testamenty, dyrektywy wstępne, oba ich paszporty.

Nigdzie nie zamierzał się spieszyć. Musiał zostać i stawić czoło temu, co się dalej wydarzyło.

Po tym, jak wyczyściła sejf, zamknęła go i wygrzebała domową książeczkę czekową z górnej szuflady biurka Austina. Z samego rana poszłaby do banku i przelała ich płynne aktywa na własne konto bankowe. Miał wystarczająco dużo do czyszczenia z upadku tego wieczoru. Związki do podbudowania. Bez wątpienia kochankę, której mógłby się poskarżyć. Przy odrobinie szczęścia nie spodziewałby się, że będzie się tak szybko poruszać.

Kiedy pracowała, wilgoć spływała po jej twarzy, a jej emocje szalały na całego, szalały i były chaotyczne. Dużą część stanowił ból i samooskarżenie.

Miała prawie czterdzieści lat i była bezdzietna, z patchworkową historią pracy na pół etatu w różnych społecznie akceptowanych zawodach i wolontariatu w społecznie akceptowanych organizacjach charytatywnych. Spędziła całe swoje dorosłe życie, próbując zmieścić się w pudełku o odpowiednim rozmiarze.

W jakiś sposób musiała uwolnić swój umysł. Musiała odkryć swoje autentyczne ja i spróbować żyć życiem Molly, zanim będzie za późno.

Zarzucając skórzaną saszetkę na jedno ramię, wślizgnęła się do kuchni. Tuż przed wyciągnięciem walizek za drzwi rozejrzała się po raz ostatni.

Kuchenne lady były zaśmiecone otwartymi butelkami, szklankami, tacami z niegotowymi ptysiami z ciasta, gołym ciastem waniliowo-jagodowym. Austin miał na głowie bałagan. To, wraz z pracą, byłoby więcej niż wystarczające, aby odwrócić jego uwagę, podczas gdy ona zajmowała się sprawami rano.

Wszystkie te puste sypialnie w domu pokazowym, a on musiał przyjąć tę drugą kobietę do swojej. Wszystkie te puste, bezdzietne sypialnie. Przeszła przez nią ostatnia fala wściekłości i bólu.

Światła w kuchni zamigotały. Gdy cały dom pogrążył się w ciemności, wytoczyła swoje walizki w deszczową noc. Nikt nie podchodził, gdy wrzucała bagaże na tył Escalade'a i wsiadała. Ulga przepłynęła przez jej surowe nerwy, gdy odjechała.

Reflektory SUV-a oświetliły krawędzie mokrego, rozrośniętego listowia, które otaczało osiedlowe ulice. Czerń wcisnęła się po drugiej stronie zwisających gałęzi, zmieniając widoki, które od dawna były znajome, w dziwne, aż poczuła się, jakby podróżowała w dół tajnego tunelu.

Ogromne kształty zdawały się czaić wśród drzew. Wydawało jej się, że widzi obserwującego ją wilka i kruka. Każdy z nich rozpłynął się z powrotem w liściach i cieniach, gdy przejeżdżała obok niego.

Potem wyrwała się z listowia na otwarty teren przy wjeździe na międzystanową. Masywna ulga uniosła ją w górę, jakby pokonała niewyobrażalny dystans i przekroczyła niewidzialną granicę do nowego kraju.

Po jednym spojrzeniu w tył na las, z którego się wyłoniła, skręciła na autostradę i pojechała do miasta.

Pomyślała: mam prawie czterdzieści lat i dopiero się rodzę.

* * *

Russell Sherman nie był typem osoby, która łatwo odpuszcza, gdy już coś sobie upatrzy. Miał swój umysł utrwalony na wykuwaniu związku z Josiah i trzymał się go jak ośmiornica chwytająca się wszystkich macek.

W końcu jednak nie dorównał sile woli Josiaha. Po wyswobodzeniu się Josiah jechał szybko, okrężną drogą, podczas gdy jego umysł wypełniały obrazy z rozbitej kolacji, jak ostre zdjęcia z miejsca zbrodni.

Prokurator okręgowy miał dwupokojowe mieszkanie na poddaszu w ekskluzywnym budynku niedaleko centrum Atlanty i było wypełnione starannie dobranymi przedmiotami. Josiah posiadał również stary, dwupiętrowy dom z czterema sypialniami poza granicami miasta, który kupił pod inną tożsamością, i to właśnie tam teraz jeździł.

Dom znajdował się przy spokojnej wiejskiej uliczce, która kończyła się na posesji. Miał trzy czwarte akra podwórka, które graniczyło z dużym polem uprawnym i kawałkiem starego lasu. Izolacja i prywatność odpowiadały mu.

To miejsce również miało starannie dobrane meble - wystarczyło ustawić je przy frontowym oknie, aby dom wyglądał na zajęty, gdy żaluzje były podniesione. Poza kilkoma lampami, które były rozrzucone po pokojach i ustawione na timery, większość domu była pusta.

Z wyjątkiem piwnicy.

Wjeżdżając na podjazd, sprawdził mentalnie subtelne magiczne zaklęcia, które utkał wokół obwodu posiadłości. Nic nie zostało naruszone. Mimo to nie rozluźnił się, dopóki nie wpuścił się do środka i nie przeszedł przez dom, by sprawdzić go wizualnie. Dopiero wtedy zszedł po starych, wykonanych z gołego drewna schodach do piwnicy.

Miesiące planowania i pracy włożył w tę przestrzeń. Kiedy kupił dom, w piwnicy znajdowała się użytkowa łazienka i duży pokój gier. Teraz były to dwa wykończone pomieszczenia, z większą ilością zaklęć ochronnych i przesłaniających, nałożonych na podłogi, ściany i sufit, zakotwiczonych w miejscu przez runy wykonane z wrażliwego na magię srebra.

Sama ziemia stanowiła kolejną warstwę ochrony i ukrycia. W piwnicy można było zrobić wiele magii, zanim zaczęła wyciekać i stała się potencjalnie zauważalna dla zewnętrznych obserwatorów.

To była jego prawdziwa baza operacyjna. W jednym pokoju znajdowało się łóżko, które było wystarczająco duże, aby było wygodne dla jego wysokiego wzrostu, szafa wypełniona ubraniami, szafka nocna i lampka nocna.




Rozdział pierwszy (5)

Drugi pokój był większy. Na jednym końcu znajdowały się trzy komputery, kilka telefonów i monitor do rozbudowanego systemu bezpieczeństwa, który zainstalował. W drugim końcu znajdowały się magiczne akcesoria - wszystkie jego aktualne narzędzia - wraz z dużym sejfem podłogowym, w którym przechowywał bardziej niebezpieczne przedmioty. Przed wyjściem zawsze zamykał sejf i drzwi do pokoju.

Do piwnicy można było wejść lub wyjść na dwa sposoby. Jednym z nich był oczywisty sposób, poprzez użycie starych schodów, które prowadziły do dużej, pustej kuchni. Josiah stworzył drugą drogę, co było częścią powodu, że tak długo trwało dostosowanie przestrzeni do jego potrzeb.

Po wykuciu otworu w betonowej ścianie piwnicy, cierpliwie wykopał tunel, który wyszedł pod osłoną gęstej plątaniny starego lasu za domem. Nikt w piwnicy nie zamierzał dać się uwięzić w podziemnej przestrzeni, jeśli mógł tego uniknąć.

Posiadał jeszcze inne nieruchomości na innych terenach, które kupił pod jeszcze innymi nazwami. Wiele z tych nieruchomości przeszło podobne adaptacje, ale żadna z nich nie miała znaczenia dla jego obecnej persony jako Josiah Mason.

Siedząc przed jednym z komputerów, przeprowadził internetowe wyszukiwanie Molly Sullivan i przewijał lokalne artykuły informacyjne oraz zdjęcia. Większość trafień pochodziła ze stron towarzyskich lub organizacji charytatywnych.

Miała rację - była idealną żoną, zwłaszcza dla partnera prawnego w wysoko postawionej firmie. Przynajmniej na pozór. Na zdjęciach była chłodna, elegancka i opanowana, zupełnie niepodobna do zgarbionej, gniewnej kobiety, która stawiła czoło Austinowi z taką determinacją.

Podniósł jeden z telefonów i wybrał numer ustawiony na szybkim wybieraniu. Kiedy osoba na drugim końcu odebrała, powiedział: "Zmiana planów".

"Dobrze," odpowiedział mężczyzna. "Co jest?"

"Zbuduj akta na temat kobiety o imieniu Molly Sullivan. Blondynka, niebieskie oczy, mniej więcej pięć dziesięć, między trzydziestym piątym a czterdziestym piątym rokiem życia, żona Austina Sullivana z Sherman & Associates". Przynajmniej na razie. "Przekop się do jej przeszłości i znanych współpracowników, ale przede wszystkim dowiedz się, gdzie ląduje dziś wieczorem. Zostawiła męża po niechlujnej, publicznej konfrontacji na imprezie, w której uczestniczyłem. Chcę wiedzieć, dokąd idzie i co robi dalej".

"Zajmuję się tym". Mężczyzna rozłączył się.

Josiah rzucił telefon na biurko i usiadł z powrotem, palce jednej ręki zahaczyły o usta, gdy studiował obraz pięknej kobiety na ekranie swojego komputera.

Skrupulatnie zaplanował tak wiele ewentualności, ale nie zaplanował tego.

"Jesteś dość skomplikowana, Molly Sullivan," mruknął. "Teraz muszę się zastanowić, co z tobą zrobić".




Tutaj można umieścić jedynie ograniczoną liczbę rozdziałów, kliknij poniżej, aby kontynuować czytanie "Przebudzona czarownica"

(Automatycznie przejdzie do książki po otwarciu aplikacji).

❤️Kliknij, by czytać więcej ekscytujących treści❤️



Kliknij, by czytać więcej ekscytujących treści