Seksowna złota rączka

Rozdział pierwszy

1

Nie ma takiego biznesu jak show-biznes. Właściwie, pozwólcie, że to wyjaśnię: nie ma takiego biznesu, który sprawi, że stracisz włosy, sen i swój niepewny uchwyt na zdrowiu jak show-biznes. Zwłaszcza jeśli zajmujesz się produkcją, tak jak ja. Zwłaszcza, jeśli zajmujesz się produkcją w tak stresującym i konkurencyjnym miejscu jak telewizja reality. A jeśli twoja firma produkująca telewizję reality nazywa się Reel World Entertainment, dostawca tylko najlepszego wyzysku i obciachu? Zacznij pić kawę i odwołaj swoją randkę na OKCupid: twoje życie towarzyskie nie wyjdzie z tego żywe.

Na szczęście dla mnie, wysoki stres i wysoka adrenalina to moi dwaj najbliżsi przyjaciele. Uwielbiamy spotykać się na najlepsze rzeczy, takie jak uzyskanie mani-pedis i przejęcie świata rozrywki, przekształcając go z eksploatujących obrazów piersi w imperium klasy. Chcę mieć biuro na rogu z moim nazwiskiem na drzwiach: Laurel Young, Kierowniczka i Obrończyni Uczciwości i Oceny. Pomyśl o mnie jak o dobrodusznym Czyngis-chanie w designerskich czółenkach. Co, jak się zastanowić, byłoby prawdopodobnie programem, który pokochałby Reel World. Ugh.

Jest poniedziałkowy poranek, a ja zaczynam moją regularną rutynę w pracy - przychodzę pół godziny wcześniej, kopię moje wysokie obcasy pod biurkiem, podczas gdy schodzę z mojej ekstra strzałowej, nietłustej latte, i strzelam przez moje e-maile szybkim ogniem - kiedy mój telefon na biurku dzwoni. Chwytam go i wyważyć go na moim ramieniu, podczas gdy rozrywając górę mojego jogurtu.

"Hej Suze. Co słychać?" Pytam, szpiegując ją na identyfikatorze rozmówcy. Uśmiecham się i odchylam się na moim krześle. Suze jest moim faktycznym ludzkim najlepszym przyjacielem - stres i adrenalina nigdy nie chcą iść na Farmer's Market w niedzielę. Właśnie biorę łyżkę key lime Greek, kiedy wypowiada magiczne, straszne słowa.

"Sanderson poszedł AWOL z Maribelle na Keys".

Dla każdego normalnego człowieka brzmi to jak jakiś dziwny manewr armii z masą głupich nazwisk. Dla mnie skutkuje to rozlanym jogurtem na mojej szarej spódnicy w stylu work-chic.

"Dammit!" Podskakuję, wycierając Kleenexem urażone śniadanie. "Trzymaj się. Zaraz tam będę", mówię, trzaskając telefonem w dół. Po tym jak jestem właściwie de-yogurted, wybiegam z mojego boksu i w dół w kierunku Suze's. Dobra, przez bieg mam na myśli, że pilnie się kładę. Modny strój roboczy o długości ołówka nie jest przeznaczony dla badassery.

"Spójrz na to", mówi Suze, kiedy prawie wpadam na jej biurko. Zbladła pod swoim perfekcyjnie nałożonym makijażem i przywołuje jakieś nagranie na swoim komputerze. Nagranie pochodzi z planu "Milionerów w raju", programu, który śledzi wyczyny super gorących i super bogatych w najbogatszych częściach Florydy. Brian Sanderson, mój szef, jest owinięty w słodkie, opalone objęcia Maribelle DeJour.

Brian nie powinien być owinięty w nic na ekranie. On jest producentem! Krzywiąc się, przykucnąłem obok Suze i obserwowałem, jak rozwija się to szaleństwo.

"Kochamy się!" Brian płacze, starając się jak najlepiej osłonić Maribelle przed trzęsącą się kamerą, która śledzi każdy ich ruch. "Mari nie wraca do swojego męża. Zostaje ze mną i nie będziemy dłużej was okłamywać!"

Głęboka pomarańczowa opalenizna Briana przechodzi w czerwień. Właściwie rzuca swoje okulary przeciwsłoneczne na podłogę.

"Jak, dokładnie to, co powiedział!" płacze Maribelle. Rozgląda się, trochę zagubiona, jakby nie była pewna, jaka ma być następna linijka. Maribelle jest miłą osobą, ale zawsze była jakaś zagubiona.

"Odejdź!" krzyczy Brian, rzucając czymś jeszcze - chyba inkrustowaną diamentami wazą - w kamerzystę. Suze przerywa nagranie i patrzy na mnie.

"Najwyraźniej wsiedli do łodzi wiosłowej czy czegoś takiego i porwali jacht męża Maribelle. Mogą być teraz w Cancun. Albo na Antarktydzie, jeśli nadal płyną na południe". Suze stuka swoimi jaskrawoczerwonymi paznokciami o biurko. "Co się teraz stanie?"

Oboje wiemy, co to oznacza. Mój szef odszedł. Program przepadł. Moja praca przepadła.

"Jak do cholery Brian mógł to zrobić?" mówię, opierając się plecami o biurko i zsuwając szafki. Świat wokół mnie wiruje. Millionaires in Paradise było moją pierwszą wielką przerwą tutaj. Brian wyrwał mnie z kawowej obsesji. Był jednym z jedynych mężczyzn, który nie przewracał oczami, kiedy podsuwałam mu pomysły, który nie prosił mnie, żebym w przerwie na lunch poszła wybrać prezent dla jego żony. Bycie asystentem producenta w Milionerach było szansą, na którą czekałam. Uczyłem się zasad, rozwijałem własne pomysły. A teraz, w jednym rozbitym wazonie i skradzionej łodzi wiosłowej, to wszystko przepadło.

"Laurel?" mówi Suze, pstrykając palcami w moją twarz. "Ziemia do Laurel. Paging. Wróć do mnie."

"Co, Suze? Jestem w środku wysoce profesjonalnego kryzysu duchowego." Wstaję, a Suze spogląda w dół na moje stopy, jej brew jest ćwiartowana.

"Czy masz na sobie kapcie Minionów? Jak z Despicable Me?"

Cholera. Wiedziałam, że o czymś zapomniałam. Moja twarz się nagrzewa. "To tylko do pracy przy biurku. Bardzo profesjonalne" - mruczę, przeklinając swoje obuwie. Ale są takie słodkie, z tymi swoimi rozmytymi żółtymi głowami i goglami. A obcasy bolą, do cholery.

Skup się, Laurel!

"To nie koniec" - mówi Suze, przeciągając dłonią po swoim gładkim, czarnym bobie z włosów. Tak mówią twoi przyjaciele o dobrych intencjach, kiedy wiedzą, że to koniec. Jestem skończona w Reel World. Nikt inny teraz nie zauważy ani nie będzie się przejmował. Jeśli nie zostanę zwolniony, zniknę w tapecie. Będzie to bajeczna tapeta z designerską bluzką, ale nadal: tapeta.

"Muszę wrócić do swojego biurka", mówię, starając się nie brzmieć tak bez życia, jak się czuję. Minionki i ja wędrujemy z powrotem i siadamy, aby znaleźć, radość z radości, e-mail noszący wesoły tytuł "Odejście Sandersona. Klikam i czytam, po czym przystępuję do bardzo ekspresyjnego podwójnego ujęcia. To od asystenta Hermana Davisa, kierownika działu rozwoju. Jest na samej górze, patrzy na nas, zwykłych śmiertelników. Nie sądzę, żeby był poniżej dziesiątego piętra od dwudziestu lat; prawdopodobnie codziennie przylatuje i odlatuje helikopterem. Więc tak, ciężko się z nim rozmawia. Ale zna telewizję na wylot.

A w tym mailu jest napisane, że chce mnie widzieć w swoim biurze teraz. Właśnie teraz. Nie ma mowy o włóczeniu się. Zrzucam moje kreskówki i wsuwam buty na obcasach, zanim wyjdę z boksu. Serce mi wali, gdy naciskam przycisk windy i czekam. Część mnie obawia się, że to spotkanie typu "wyczyść swoje biurko", ale to nie jest właściwe. Jeden z szefów firmy nie chce zajmować się HR-em.

Na ostatnim piętrze jest cicho. Powietrze tutaj ma smak wykonawczy. Drzwi windy otwierają się szeptem, a ja wychodzę na szary dywan, który jest tak bujny, że moje pięty prawie się w nim zapadają. Chwieję się trochę, gdy układam włosy - brązowe, do ramion, nudne - na swoim miejscu. Trzymaj się razem, Laurel. Musisz sprawiać wrażenie chłodnej pewności siebie, a nie małej dziewczynki. Już teraz mężczyźni mijający mnie na korytarzu szczerzą się na boki albo patrzą w dół, żeby obejrzeć mój tyłek. Pieprzone seksistowskie matoły. Przyznaję, że pracuję na pilatesie, żeby mieć pewność, że to ładny tyłek, ale i tak. Ohyda.

Mężczyźni tutaj to w większości osoby na stanowiskach kierowniczych, w średnim wieku, starające się nie wyglądać na takie, w większości kretyni z naoliwionymi włosami i wędrującymi rękami. Z ich zapiętymi pod szyją martini paunches i desperacko wybielonymi zębami, widzą mnie - młodą, kobiecą - jako podbój lub utrapienie, w zależności od tego, jak bardzo są napaleni. Ale nie pozbędą się mnie tak łatwo. Nie, jeśli spotykam się z Hermanem Davisem. Prostuję ramiona i idę dalej.

Asystentka spogląda w górę od swojego komputera. "Tak?" Ma długie, ozdobione perełkami różowe paznokcie, które muszą utrudniać pisanie.

"Laurel Young do pana Davisa", mówię. Żadnego piskliwego głosu. Świetny początek. Podnosi słuchawkę, naciska przycisk i mówi: "Jest tutaj". Po sekundzie odkłada słuchawkę i kiwa głową. "Możesz wejść".

Wchodzę do biura Hermana Davisa bez potknięcia się, uderzenia głową w drzwi, czy zainicjowania nuklearnego standoffu. Zawsze dobry początek.

Na początku trudno jest cokolwiek zobaczyć, co z rzędem około dwudziestu złotych nagród Emmy ustawionych pod tylną ścianą, odbijających poranne słońce. Głupie mruganie z otwartymi ustami z pewnością nie jest najlepszym pierwszym wrażeniem na świecie, ale szybko dochodzę do siebie. Za przestronnym, mahoniowym biurkiem czeka Herman Davis.

Pan Davis jest gdzieś po sześćdziesiątce, ma pełną głowę srebrnych włosów, parę okularów bez oprawek i postawę pełną "nie pierdol". Patrzy na mnie bez irytacji czy pożądania: już, to jest nowe.

"Jesteś Young, prawda?" pyta.

To nie jest prawdziwe pytanie o mój wiek. Mam nadzieję, że.

"Tak. To zaszczyt poznać pana, sir". Staram się utrzymać mój głos tak niski, jak to możliwe. W przeciwnym razie wychodzę na nastoletnią opiekunkę do dzieci, która ma nadzieję na zdobycie dodatkowych pięciu dolarów pod koniec nocy.

"Brian Sanderson to dupek." Wzdycha. "Zabierając się tak z gwiazdą naszego show. Idiota." Biedny Brian. To słodki, kochany matoł, który pamiętał o urodzinach i zbierał na biurku postacie Funko POP!, a nie żarłoczny hollywoodzki dupek. Muszę się oprzeć chęci, by go bronić. "Ale powiedział mi, że jesteś jednym z najlepszych asystentów producentów, jakich kiedykolwiek widział". Davis unosi brwi.

Czy mam teraz zająć miejsce? Nie mogę się wahać: w Hollywood doskonała pewność siebie załatwia ci narożne biuro. Siadam przed jego biurkiem, walcząc z chęcią wygładzenia spódnicy. Nerwowy nawyk. On nic nie mówi.

"Brian zawsze słuchał moich pomysłów" - mówię, brzmiąc swobodnie. W rzeczywistości stosunek Briana do kobiet w miejscu pracy był jak złoty jednorożec: piękny i niemożliwie rzadki.

"Mmm. To ty zasugerowałeś wyprawę na Jukon w ramach Millionaires in Paradise sweep week". Davis przytakuje, wyglądając na gruczołowo zadowolonego. "Ludzie nie spodziewali się tego; rozpieszczone księżniczki na surowym terytorium". Odchyla się do tyłu w swoim skórzanym fotelu. "Duża oglądalność".

Brian wstawił się za mną, dobry człowiek, jakim był. Nie uznał mojego pomysłu za swój własny. Dlaczego do cholery musiał wszystko tak rozdmuchiwać?

"Pozwól, że wyjaśnię ci tę sytuację". Davis znów pochyla się do przodu, zaciskając dłonie na lśniącym blacie biurka. "Mamy dziurę w czwartkowej linii wieczornej teraz, gdy Millionaires odeszło. To dziura, która musi być natychmiast wypełniona. Przyjmuję awaryjne propozycje nowego programu." On przytakuje. "Chcę usłyszeć wasze pomysły."

O Boże, czy on ma na myśli właśnie teraz? Gorączkowo zaczynam obracać koła w moim mózgu. No dalej. Gorące dziewczyny znajdują miłość w maniakach gier komputerowych? Cztery rodziny zostają wysłane na dno Rowu Mariańskiego, żeby zobaczyć kto przeżyje? Dmucham w to.

"Masz tydzień". Chwalmy Jezusa! Davis wstaje, a ja robię to samo. Tydzień. Siedem całych dni. Mogę z tym pracować. "Chcę sprawdzić, czy jesteś tak dobry, jak mówił mi Sanderson. Dostarcz mi świetne boisko, zrobię coś więcej niż tylko je przyjąć. Pozwolę ci samemu wyprodukować całość".

Robię świetną robotę, żeby nie paść trupem na miejscu. Wyprodukować cały program? To szybka ścieżka, na której nigdy nie myślałem, że się znajdę. To jest ruch robiący karierę. Davis wyraźnie widzi, że to mnie za bardzo uszczęśliwia, bo dodaje,

"Potrzebuję zdolnych producentów. To, czego nie potrzebuję, to wisielców, którzy nie mają nic do roboty". Nie uśmiecha się. "A z odejściem Sandersona nie będziesz zbyt zajęty".

Dobra. To święto lub głód, producent lub linia bezrobocia. Jeśli uda mi się w przyszłym tygodniu, będę wreszcie producentem, pełnoprawnym i błyszczącym. Będę miał kontrolę nad swoim własnym programem. Koniec z kłanianiem się innym ludziom, nawet tak dobrym jak Brian. Będę prowadził to miejsce sam. Te słodkie obrazy światowej dominacji w rankingach przepływają przez mój umysł.

Ale jeśli się nie dostanę, prawdopodobnie wrócę do mojego rodzinnego miasta w Ohio i będę szukał pracy w lokalnej stacji publicznej. Nowa mantra: Nie spieprz tego, Laurel.

"Nie będzie pan zawiedziony, panie Davis", mówię, prawie sięgając po jego rękę. Ale to nie jest mądre posunięcie. Nie wiem, czy od 1989 roku dotknął kogokolwiek poniżej szczebla kierowniczego.

"Lepiej, żeby tak nie było. W porządku, Young. Idź sobie." On kiwa do drzwi, a ja odchodzę, chcąc robić małe tańce twirling i śpiewać głupie piosenki. Wyobrażam sobie pełny numer musicalu Disneya, z animowanymi pomocnikami, ale nie tutaj. Na zewnątrz.

Zanim zdążę dotknąć klamki, drzwi się otwierają. I staję twarzą w twarz z moim najgorszym koszmarem. Jest tam, pięć stóp dziesięć żelu, szczęka, spryskane Axe ciało douche canoe. Tyler Kinley.

"Hej, to Młoda Laurel. Wciąż tak seksowna jak zawsze." On daje uśmiech tak biały, że należy na GOP mowy pnia, i podnosi swoje okulary przeciwsłoneczne Ralph Lauren. Jego oczy wędrują w dół mojego ciała, zatrzymując się na moich piersiach. Opieram się chęci uderzenia go kolanem w krocze.

Młoda Laurel. To był ten "pseudonim", który uważał za tak świeży. Wracając do czasów, gdy spaliśmy razem, pozwoliłam mu na to. Nie jestem w nastroju do jego szalonych werbalnych shenanigans teraz.

"Hej, Tyler. Jeśli możesz spróbować przecisnąć swoje ego przez drzwi, będę mógł wyjść." Daję mu profesjonalny, pusty uśmiech. On dostaje do leer, a ja muszę się zamknąć i znieść to. To zdrowa dawka prawdziwego świata w Reel World, niech mi będzie wolno powiedzieć.

Śmieje się i wkracza do pokoju, mijając mnie, a wyperfumowana chmura osła dusi mnie za sobą. "Panie D! Jak się masz, stary?" Tyler rzeczywiście podchodzi i chwyta Davisa za rękę. Nie mogę powiedzieć, czy dyrektor jest zadowolony, czy nie, ale nic nie mówi. Czy mogło mi się to udać? Czy może byłoby to zbyt 'niedojrzałe' pochodzące od kobiety? "Słyszałam przez pocztę pantoflową, że przyjmujesz propozycje dla niewypału Sandersona. Chętnie zgłoszę swoją błyskotliwość."

Mój żołądek się zapada. Bierze windę z powrotem do góry i znowu się pogrąża, jeszcze bardziej i mocniej, kiedy Davis mówi,

"Bierzemy boiska za tydzień. Chcę zobaczyć dobrą pracę, Kinley".

"Jeśli przez dobrą pracę rozumiesz dobre T i A, mam to, czego potrzebujesz. Już gotuję kąt na coś zupełnie nowego: implanty piersi dla nieletnich nastoletnich córek celebrytów. To będzie SAH-Sweet As Hell."

"Czy czekałeś na odpowiedni moment, aby użyć tego?" mówię, mając ochotę przejechać go traktorem. Wykrzywiam się; cholera, nie chciałem sprawiać wrażenia szczutego przed Davisem, ale Tyler ci to zrobi. Drań faktycznie mruga do mnie.

"Wymyśliłem to pod wpływem chwili. To właśnie robię, Young. Jestem facetem od pomysłów".

Nie. Ty jesteś facetem, który kradnie pomysły innych ludzi. Wychodząc z biura Davisa i słuchając jak Tyler gwiżdże i mówi o "nowej gorącej asystentce" na zewnątrz, zgrzytam zębami. Czas, żeby Czyngis-chan złapał swoje pompki i zabrał się do pracy.




Rozdział drugi

2

"Nie mogę uwierzyć, że Tyler Kinley myśli, że może mi dorównać twórczo", mówię do Suze, przed wzięciem ładnego łyku whisky. Pali się idąc w dół, co jest dokładnie tym, czego chcę. Siedzimy w Tar Bar, wytwornym lokalu naprzeciwko wyrobisk smoły La Brea. Nic nie mówi o relaksującym środowisku do picia jak martwe prehistoryczne zwierzęta obok. Oświetlenie jest tu delikatne, lustrzane ściany, białe lniane obrusy i muzyka fortepianowa na żywo, która rozbrzmiewa w salonie. Siedzimy obok paleniska z ogniem, tuż obok pary na naprawdę uroczej pierwszej randce. Facet nawet się poci! A może to tylko ogień.

"Stworzyłeś tego potwora", przypomina mi Suze, popijając swoją margaritę. Zostawia na brzegu pocałunek z czerwoną wargą. "Pamiętasz? Mówiłam ci, żebyś nie dzielił się z nim swoimi pomysłami".

"I knooow," wzdycham. "Ale on nie był takim dupkiem, kiedy pierwszy raz się spotkaliśmy. Był ambitny i gorący i uwielbiał słuchać wszystkich moich pomysłów..." Słyszę, jak mój głos się waha, i szybko chowam swój ból w mojej szklance whisky, biorąc zdrowy łyk, aby złagodzić upokorzenie związane z dobrze nastawionym "A nie mówiłem?" mojego najlepszego przyjaciela.

Zatrudniłam się w Reel World zaraz po studiach, świeżo po letnim stażu. Tak, całe osiemnaście miesięcy temu. Tyler wpadł na mnie w kuchni podczas mojego pierwszego oficjalnego dnia. Dosłownie. Rozlałam cappuccino na mój nowy strój do pracy. "Tak mi przykro!" wykrzyknął, oferując mi pomoc w sprzątaniu - nie zrobił nawet oczywistego chwytu na cycki. Serdeczne przeprosiny w połączeniu z jego przystojnym wyglądem z okładki "GQ" sprawiły, że momentalnie oszołomiła mnie całkowita niemoc językowa. "Hej, jesteś młoda?" zapytał z uśmiechem. "Bo dla mnie wyglądasz całkiem dorośle".

Wtedy, ten żart był w pewnym sensie uroczy. Tyler był w pewnym sensie uroczy. Nie było drogiej wody kolońskiej, wyskakującego kołnierzyka, ani oszronionych końcówek włosów. Pracował w Reel World już od jakiegoś czasu - od pięciu lat - i jego głód, aby po tym wszystkim w końcu zostać pełnoprawnym producentem, był w pewnym sensie ujmujący. "Po prostu nie mogę znaleźć pomysłu z dobrym pomysłem", powiedział mi przy drinku na naszej pierwszej randce.

Hak. Kołowrotek. Złe żarty piszą się same.

Mówiłem mu, że ma potencjał. Przyznaję, że jego pomysły nie były zbyt dobre, ale z kilkoma poprawkami z mojej strony, stały się lepsze. Głównie, byłem odpowiedzialny za usunięcie cycków z jego żartów. Tyler był zachwycony moimi pomysłami. Tak bardzo, że wrócił do domu ze mną tej pierwszej nocy, kiedy wypiliśmy drinka, i prawie każdej nocy przez następne szesnaście miesięcy.

Było fajnie, rozmawialiśmy w łóżku po stosunku, omawialiśmy nasze pomysły, dzieliliśmy się nadziejami i marzeniami. To było jak partnerstwo. I czy wspomniałam, że był gorący? Jak męska reklama Mach3 Turbo Razor na billboardzie na Hollywood Boulevard. Jak reklama Nordic Track. Sriracha. Jeśli mam być szczera, całe życie byłam pyskatą brunetką i miałam dziurę w poczuciu własnej wartości w kształcie Tylera, która tylko czekała na wykorzystanie. Żyj i ucz się. Myślę, że następny facet, z którym się umówię, będzie musiał być po czterdziestce, łysiejący i mieć serce ze złota. Może to mnie nauczy. A potem znowu, może nie.

"A co z sekretnym, seksownym życiem pracowników festiwalu Renaissance?" powiedział pewnej nocy. "Jak dziewczyny w tych nisko wyciętych sukniach Ren Fair? Czy to by się nie sprzedało?"

"Te nie są naprawdę odpowiednie dla okresu", odpowiedziałam delikatnie. "Chociaż mógłbyś zrobić coś w stylu The Bachelor, ale w kostiumie z epoki. Wiesz? Kobiety muszą walczyć o zdobycie serca prawdziwego księcia i nauczyć się, jak przetrwać 16-wieczne życie na dworze. Więc to jest seksowne, na pewno, ale także konkurencyjne i interesujące."

"Huh," powiedział. "Szkoda, że na to nie wpadłem".

Pewnego dnia Tyler poszedł na wielkie spotkanie, nie mówiąc mi o tym. Wykorzystał mój pomysł z "Bachelor at the Court", oczarował odpowiednie kierownictwo i teraz jedzie wysoko ze swoją długo upragnioną posadą producenta. A ja? Kiedy powiedziałam mu, jak bardzo jestem zła, on tylko mrugnął i powiedział: "Zrobię cię moją osobistą asystentką. Co ty na to?" Próbował mnie pocałować, a ja zdeptałam wnętrze jego stopy.

Nasz związek pogorszył się dość szybko po tym. Moja niechęć zdawała się rosnąć w bezpośrednim związku z jego oblepiającym go ego, które było teraz nie do zniesienia. Jego nowy, błyszczący status producenta gniótł go od środka, a ja obserwowałem to na moich oczach. W końcu dałem mu do zrozumienia, że "to nie działa" kilka miesięcy temu - a jego odpowiedzią był serdeczny śmiech w twarz. Najwyraźniej nigdy nie uważał naszego związku za "oficjalny" na początku.

Możesz powiedzieć, że nadal radzę sobie z rozstaniem.

Możesz też powiedzieć, że gdybym zrobiła Tylerowi połowę rzeczy, o których codziennie fantazjowałam, siedziałabym w więzieniu, odsiadując dożywocie, albo i pięć. Ale co cię nie zabije, to cię wzmocni, prawda? A jeśli chodzi o mnie, najlepszą zemstą jest uciekający sukces.

Co oznacza, że moim nadanym przez Boga obowiązkiem jest skopanie dupy temu dupkowi w pracy.

"Więc. Opowiedz mi o swoich genialnych pomysłach", mówi Suze, machając po kolejną margaritę. Wypijam resztę mojej whiskey. Zawsze grzecznie jest nadążać.

"Um. Zero gravity romance? Miłość i nauka na pokładzie międzynarodowej stacji kosmicznej?" Dlaczego boli mnie głowa?

"Nie próbujesz," mówi Suze. Pochyla się do przodu, zaniepokojony wygląd na jej twarzy. "Słuchaj, mogę zobaczyć o tym, abyś zatrudnił się na Love Lorne w Melbourne, jeśli chcesz".

Ona nie wierzy, że mogę to zrobić. "Próbuję! Staram się! Czuję się jakby Tyler wyssał ze mnie wszystko co dobre." Co jest prawie wszystkim w czym był dobry...heh. Ok, prawdopodobnie nie powinnam pić kolejnego drinka. "Przegram to, prawda?" Chcę zwinąć się w kłębek i pozwolić, by świat przeszedł beze mnie. Nienawidzę tego rozpaczliwego uczucia. To nie jest to, kim jestem. Czy naprawdę mam zamiar pozwolić Tylerowi Szarpakowi znów wygrać? Czy chcę przyznać się do porażki? Nigdy.

"Pomyśl o tym, co cię inspiruje" - mówi Suze, obdarzając mnie swoim najlepszym pocieszającym uśmiechem. "Co sprawia, że nie możesz odwrócić się od ekranu?".

jęczę. "To jest właśnie to. Tyler jest tym, czego chce Reel World. Chodzi o duże cycki i niskie IQ. Jak mam z tym konkurować?" Mam to obrzydliwe, mdłe uczucie. Chociaż może to być spowodowane whiskey. "Pieprzyć to!" Trzasnęłam pięścią w stół. "Nie pozwolę mu wygrać. Będę go gonił 'po księżycach Nibii, zanim oddam to boisko" - mówię, kompletnie olewając Wrath of Khan. Podnoszę się na nogi, potykając się nieco, i chwytam mój telefon, aby zadzwonić po Ubera.

"Gdzie idziesz?" Suze pyta, wyglądając na zaniepokojoną.

"Wracam do biura. Jest złoto w nich thar stare taśmy składania castingów, a ja mam zamiar znaleźć samorodek, jeśli to mnie zabije." Tak mówiąc, celowo wychodzę z baru, po czym wracam po minucie, żeby zdjąć z krzesła torebkę. Zapomniałam jej tylko na sekundę, do cholery.

"Dlaczego pomyślałem, że to dobry pomysł?" Mruczę, podbródek w dłoni, gdy klikam przez cyfrowy plik po cyfrowym pliku. Ach, prawda, whisky może sprawić, że wszystko wygląda jak złoto. Kilka godzin i filiżanka kawy później, i nagle zdrowy rozsądek kłania się z powrotem. Wciąż oglądam przesłuchania, kręcąc głową z niedowierzaniem. Czy byle kto może wysłać nam kasetę? Niektóre z nich są normalne, młode kobiety siedzą i opowiadają do kamery o swoim nikczemnym życiu miłosnym. Inne są po prostu osobliwe.

Jeden film zaczyna się od mężczyzny w kombinezonie, słomkowym kapeluszu i niczym więcej. Uśmiecha się do kamery. "Nazywam się Ignatius Butterstock, król Pig Mambo". Patrzę, jak wydobywa swoje trzy nagrodzone świnie, włącza ścieżkę dźwiękową do The Mambo Kings i zaczyna tańczyć z pierwszą świnią. Wygląda na tak samo zdezorientowanego jak ja. Skip.

Jeden z filmów pokazuje faceta ze zdjętą koszulą i wysmarowanym i błyszczącym sześciopakiem na widocznym miejscu. I perk up. On mruga do kamery. W porządku, seksowny i nastawiony na kobiece spojrzenie. Dobry początek.

"Żonglowanie piłami łańcuchowymi zawsze było moją pasją", mówi i podnosi jedną z nich spoza kamery. Gdy go rozkręca, mówi: "Pijana żonglerka piłą łańcuchową byłaby świetnym show..." Klikam bardzo, bardzo szybko.

"Dlaczego na świecie jest tylu dziwaków?" Odsuwam się od biurka i pocieram moją walącą się głowę. Biuro o drugiej w nocy jest przerażającym miejscem. Rzędy i rzędy pustych boksów, a jedynym dźwiękiem jest kliknięcie i warkot włączającej się i wyłączającej klimatyzacji. Co ja robię? Powinnam nazwać to nocą, Uberem do domu i spać z butelką aspiryny tuż przy łóżku na jutrzejszego epickiego kaca.

Zrzucam torebkę z oparcia krzesła, gdy zauważam jeszcze jeden plik, który właśnie tam siedzi i czeka, aż na niego kliknę. Och, dlaczego, do diabła, nie? Może to będzie coś bardziej zabawnego niż facet z hog mambo. Chociaż to byłoby dość trudne do przebicia. Klikam play i siadam wygodnie, czując jak moje oczy zaczynają się powoli zamykać.

I właśnie wtedy wpada mi w oko najgorętszy mężczyzna, jakiego w życiu widziałem.

"Czy nagrywasz?" pyta osobę stojącą za kamerą. Stoi tam, ręce w kieszeniach dżinsów, tak swobodny jak wszystko. Wytarta, czerwona flanelowa koszula absolutnie obejmuje jego szerokie ramiona. Rękawy są podwinięte, odsłaniając twarde jak skała kontury ramion, które wyglądają, jakby można je było wyrzeźbić z marmuru. Patrzy w kamerę z cichym spokojem, jakby wiedział, że ma to, cokolwiek to jest. Boże, te oczy. Są ciepłe, złoto-brązowe, świecą intensywnie, gdy wpatruje się we mnie - a raczej w kamerę, on wpatruje się w kamerę.

Jego szczęka jest kwadratowa i twarda jak skała, z wyraźnym rozszczepieniem na podbródku. Mogę dostrzec zarys jego szczęki przez zarost, który pociera grzbietem dłoni. Jego włosy są kasztanowo brązowe, z odcieniami czerwieni, które iskrzą się jak żar w ognisku, kiedy złapie światło w idealny sposób. Myślę, że każdy sposób, w jaki złapał światło, musiałby być idealny.

Nie wypiłem jeszcze tak wiele. Jestem na tyle świadomy, że zdaję sobie sprawę z rzadkości, która jest przede mną. O fizycznej doskonałości tego człowieka można by napisać wiersz.

"Jesteś gotowa?" pyta, kiwając brwią. Siedzę, prawie gotowa przeprosić go, kiedy uchwyt kamery mówi,

"Tak, zaczynamy. Więc, podaj swoje imię i nazwisko."

"Dlaczego?" Szczerzy się, marszcząc kąciki oczu i użyczając całemu swojemu wyrazowi ciepła, które zaczyna mnie topić na miejscu.

"Ponieważ intro jest zabawne." Głos jest drażniący i kobiecy. "Mów dalej."

"Flint McKay." Wygląda na mniej więcej gotowego do przewrócenia oczami. "Tutaj, aby wprowadzić Cię do bajecznego świata suchej zabudowy. Kiedy już doświadczysz jego wielu tajemnic, odważysz się zakwestionować swoje miejsce we wszechświecie. Na pewno, aby powiesić arkusz suchej zabudowy jest zobaczyć twarz Boga." Czyni swój głos jeszcze głębszym i bogatszym. Jego dźwięk sprawia, że jestem głodny.

Posiadaczka kamery - zdecydowanie młoda, jak na jej głos - rzuca. "Daj spokój, powiedziałeś, że..."

"W porządku, w porządku". Flint potrząsa głową, kosmyk tych rudobrązowych włosów wpada mu do oczu. Natychmiast chcę go odgarnąć. Powoli, pozwalając moim palcom prześledzić jedwabiste...

Laurel! Uspokój się!

"Po pierwsze, chcesz uzyskać szerokość swojej ściany", mówi Flint, podnosząc taśmę mierniczą i ciągnąc ją otwartą. Widzę to, właśnie teraz - każda kobieta oglądająca ten program marzyłaby o tych rękach zapinających tył ich sukienki z taką łatwością. "Wytnij swój arkusz, aby był o ćwierć cala krótszy niż ten", mówi Flint, patrząc ponownie w kamerę. Przechodzi przez ruchy, a ja cieszę się widokiem jego umięśnionych pleców rozciągających się podczas wyświetlania suchej zabudowy. Jego dżinsy przytulają ciasny, spektakularnie wyglądający tyłek.

Wiem, że jestem trochę creepy teraz, ale nikt inny nie jest w pobliżu. Więc pracować, że wspaniały tyłek, suchej zabudowy człowieka.

Poza tym, jest świetny w wyjaśnianiu. Nie jestem zbyt wiele z zrobić to sam typ osoby - byłem wychowywany przez ludzi, którzy wezwali kogoś innego do powieszenia obrazu - ale łatwość, z jaką Flint pokazuje swoje umiejętności, staranne omówienie wszystkiego, co ma do czynienia z suchej zabudowy, to niesamowite. To prawie sprawia, że chcę iść w dół do sklepu z narzędziami na pierwszym świetle i rozpocząć na jakiś remont domu.

To również sprawia, że chcę iść do domu i odkurzyć mój zaufany wibrator, bo za każdym razem Flint patrzy w kamerę, lub mruga, lub nawet-Bóg mi pomógł-zdejmuje swoją flanelową koszulę tak, że jest tylko w ciasnym, przylegającym białym tee, czuję ciepło gromadzące się między nogami.

"Pamiętaj", mówi Flint, wskazując na kamerę. "Przybijamy gwoździami, ale mocujemy śrubami". Zdecydowanie można by tu coś przymocować śrubą, proszę pana.

Zaczynam się obawiać o swoje zdrowie psychiczne.

W końcu film się skończył. Flint pokazuje pozornie idealnie powieszony kawałek suchej zabudowy. "Nacieszcie oczy". Flint kłania się głęboko, a potem szczerzy się. "Ok, Callie. Wystarczająco dobrze?" V potu pojawił się wokół przedniego kołnierza jego koszulki, dając mi spojrzenie na niemożliwie wyrzeźbione pektorały.

"Dobra robota", odpowiada dziewczyna z kamerą, śmiejąc się. Wideo wyłącza się. Zostaję, próbując podnieść szczękę z podłogi.

Kim jest ten bóg renowacji? I kiedy wysłał nam tę taśmę? Przewijam informacje, które mam pod ręką. Nazywa się Flint McKay, z Massachusetts. Pierwszy raz dostaliśmy to nagranie jakieś dziesięć miesięcy temu. Pomyśleć, że przez cały ten czas leżało na stosie. Z drugiej strony, mogę zrozumieć, jak to się stało. Naprawy domowe nie są w centrum zainteresowania Reel World. Jesteśmy firmą z cyckami i bombastycznymi objawieniami. Ale żeby bóg seksu uczył naprawiania domu, to na pewno przyciągnęłoby panie. A to dziwne połączenie uczoności i sprytu naprawdę wyróżniłoby ten program. Kolejny pokaz dziewczyn w bikini byłby tylko białym szumem. Ale to...

Już czuję, jak podskakuję w fotelu z podniecenia. Drżące palce sprawdzam dane kontaktowe. Mając w ręku jego numer telefonu, waham się. Na wschodnim wybrzeżu nie ma nawet szóstej. Może jest za wcześnie, żeby dzwonić?

Myśl o zadowolonej twarzy Tylera i jego nieletnich cyckach decyduje o mnie. Moje palce przelatują po klawiaturze telefonu i czekam. Jeden dzwonek, dwa dzwonki, trzy. Nie ma odpowiedzi, ale idzie na pocztę głosową. Biorę głęboki, uspokajający oddech.

"Witam, ta wiadomość jest dla Flinta McKaya. Nazywam się Laurel Young i jestem producentem w Reel World Entertainment w Los Angeles". Małe białe kłamstwo z tym producentem, ale kogo to obchodzi? Kiedy Davis odbierze ten program, będę producentem. "Przejrzałem twoje zgłoszenie wideo i uważam, że ma ono duży potencjał. Proszę oddzwonić do mnie, żebyśmy mogli porozmawiać dalej." Zostawiam mu swój numer, rozłączam się i prawie zaczynam się przytulać. Jestem cholernym geniuszem. Wkrótce cała kobieca Ameryka będzie z duszą wpatrywać się w oczy Flinta McKaya. A przy okazji mogą nawet zebrać kilka dobrych rad dotyczących suchej zabudowy.




Rozdział trzeci

3

Dwa dni później, wciąż nie ma odpowiedzi. Każdego ranka sprawdzam swoje wiadomości, pewna, że dziś będzie magiczny dzień odpowiedzi gorącego faceta. Ale zawsze jestem rozczarowana. Próbowałam zadzwonić pod ten numer jeszcze raz, dwa razy. W pliku był email, wysłałam mu wiadomość. Grał to fajne, nie dodał nawet dwadzieścia wykrzykników w nagłówku tematu. Żadnych emojis w treści maila. Czysta klasa zawodowa, ale żadnej nagrody. Zero. Nada. Jakieś inne słowa na jałowe i opustoszałe nic, proszę je przytoczyć.

Oglądam taśmę od nowa, niemal próbując przekonać samą siebie, że tamtej nocy byłam naprawdę super pijana. Ale za każdym razem, gdy Flint patrzy w górę tymi ciepłymi, złotobrązowymi oczami, albo gdy odsłania umięśnione połacie swojego ciała, kręcę głową. Ten facet to cały pakiet.

"Suze," wołam, machając jej do mojego biurka. Kucnęła obok mnie, podczas gdy ja odtwarzałem taśmę. "Powiedz mi, jeśli jestem szalony, ale co o tym myślisz? Gorące czy nie?"

Suze ogląda wideo z ustami praktycznie wiszącymi otwartymi. Spodziewam się, że jej język będzie się toczył w dół i po biurku, w stylu Looney Tunes. "Gdzie znalazłaś tego faceta?" pyta, pochylając się bliżej. Boję się, że będzie próbowała robić sobie selfie z ekranem.

"Wyciągnąłem go z kupy błota pośniegowego. Próbowałem dzwonić i dzwonić, ale nic nie słyszałem. Czas ucieka." Od czasu znalezienia taśmy Flinta, nie mogę nawet myśleć o wymyśleniu innego pomysłu na boisko. Kiedy mam coś dobrego między zębami, potrząsam tym, aż się poddaje. Moim patronusem jest terier. To tak jakbym widziała błyszczącą nagrodę na końcu wyścigu, daleko w oddali. A ta nagroda ma wyrzeźbiony tors, zarost i cudowne, rozwiane na wietrze włosy. Sprowadzę go na amerykańską antenę, jeśli sam będę musiał lecieć do Massachusetts.

"Puk puk", mówi zirytowany głos. Odwracam się powoli, starając się nie skrzywić i nie zwymiotować. Tyler opiera się o ścianę mojego boksu, ten douchebagowy grymas rozciągnięty na jego twarzy. Woda kolońska, którą ma na sobie, jest dusząca. Czy jego nowa posada została dostarczona z koszem prezentów pełnym śmierdzących męskich perfum, czy może faktycznie wyszedł i kupił je sam? "Wy, panie, plotkujecie tutaj?"

"Jeśli przez 'plotkowanie' masz na myśli 'pracę jak para dorosłych', jesteś tak spot on," mówię, wstając i shoving obok niego. Potrzebuję kawy. Przydałby mi się też gaz pieprzowy i zapalona laska dynamitu, ale nie sądzę, żeby automaty już je miały. Tyler idzie za mną, mój osobisty oleisty cień. Szczęściarz ze mnie.

"Dlaczego musisz odchodzić tak szybko, Young? Idź wolniej. Daje mi to o wiele lepszy pokaz tego fantastycznego tyłka." Praktycznie słyszę, jak Tyler oblizuje wargi. Wściekłość zaczyna pulsować za moimi oczami. Przysięgam, że będę Hulk out na tego dupka.

"Wiesz, w dzisiejszych czasach istnieje coś takiego jak spór sądowy o molestowanie seksualne," mówię, wchodząc do oświetlonej fluorescencyjnie, pachnącej Cloroxem kuchni i sięgając po papierowy kubek. Tyler wsuwa się obok mnie, opierając się o ladę. "Chociaż wyobrażam sobie, że potrzebujesz pomocy z niektórymi większymi słowami. Powiedz to teraz ze mną. Li-ti-ga-tion."

"Urocze." Tyler się uśmiechnął. "I tak, możesz iść marudzić do HR. Ale wiesz co się dzieje z małymi sukami, które opowiadają bajki. Nie potrafią nawet wyprodukować reklamy Arby's." Przynosi sobie kubek smarkatej wody. "Nie są graczami zespołowymi."

"Przypomnij mi, dlaczego kiedykolwiek myślałam, że jesteś uroczy", mówię mu, dodając pół na pół do mojej kawy z morderczą intensywnością. Najgorsze jest to, że ma rację. Utknąłem z nim, dopóki nie wymyślę, jak wyrwać sobie drogę na szczyt.

"Wiesz, że wciąż mnie pragniesz, Young. Jestem najlepszą rzeczą, jaka mogła ci się przytrafić." Zmienia gwałtownie taktykę, obniżając głos, więc przestaje być mega-watowym dupkiem; teraz jest niskim napięciem, uwodzicielskim dupkiem. "Daj spokój. Mieliśmy dobrą rzecz idącą. Masz ze mną, możesz się wyróżnić." Podchodzi do mnie, pochyla się bliżej.

"Ze mną, Tyler, możesz mieć kilka nowych, genialnych pomysłów. A ty ich teraz potrzebujesz, prawda?" Uśmiecham się, gdy mój cios ląduje. Tyler szarpie się do tyłu, jego wybielony i nieskazitelny uśmiech zamyka się jak scyzoryk. "To właśnie o to chodzi, prawda? Nadchodzi wielkie boisko, a ty potrzebujesz treści. Jakie fascynujące, oryginalne wyobrażenia czekają nas wszystkich?". Szyderczo klaszczę w dłonie z radości. "Dlaczego, program o ocenianiu puklerzy amazońskich kobiet? Seksistowskie i kulturowo niewrażliwe, wszystko w jednym wspaniałym, miernym opakowaniu! Rozpieszczasz nas, Tyler."

"Mówiłem ci, że Amazonian Babes to tylko pierwszy etap pomysłu" - pstryka.

"Zabawne, jak wszystkie twoje pomysły mają tendencję do życia i umierania na pierwszym etapie. Ale spieprzyłeś to, Tyler. Nie ma mnie, aby pomóc ci tym razem. Zachowuję wszystkie moje jasne i błyszczące pomysły dla siebie". Podnoszę swój kubek, dmucham na kawę i wychodzę z pokoju. On idzie za mną, a ja czuję, jak jego kipiąca furia promieniuje na zewnątrz. To wspaniałe uczucie.

"Myślisz, że jesteś tak cholernie mądry", mówi. "Ale zapominasz, że to jest biznes relacji. Ja już jestem w i solidny, Młody. Chłopaki tutaj mnie, kurwa, kochają. Nigdy nie widziałem cię na imprezie w Standard, ani w domu Dona Morrisa w Malibu. Założę się, że nawet nie wiedziałeś, że Don ma domek na plaży".

Robię co mogę, żeby go wyciszyć, ale ma niepokojącą uwagę. Myślę, że Don Morris i ja rozmawialiśmy jakieś trzy razy. Dwa razy poprosił mnie, żebym trzymała jego telefony, mimo że nie byłam jego cholerną asystentką. To klub dla chłopców, a ja próbuję wywalczyć sobie drogę do niego.

"Jak już mówiłem, Young. Mam zespół kierowników, którzy chętnie poprą mnie w każdej sprawie. A ty?" Wślizguje się przede mną, tak że prawie się o niego rozbijam. Krzywi się na mnie, spuszczając wzrok w dół na przód mojej bluzki. "Jesteś gorącym kawałkiem, który dobrze wygląda w spódnicy. I tyle."

Milion drobnych obelg przebiega przez mój umysł, ale gryzę się w język i dążę do profesjonalizmu. W połowie mi się to udaje. "To może być trudne do zrozumienia, głupi będąc twoim pierwszym językiem, ale Davis osobiście zaprosił mnie na pitch," mówię, mój uśmiech miód słodki i jadowity. "Ty? Blefowałeś swoją drogę. Więc powiedziałbym, że moje pomysły spotkają się z dużo większym zainteresowaniem."

Tyler nie puszcza oka. "Lepiej miej nadzieję, że tak. Ponieważ po odejściu Sandersona nie ma już nikogo, kto by się o ciebie troszczył. Czyżby?" Wyciąga kołnierz swojej koszulki polo, umacniając swój status króla dupków. "Potrzebujesz tego boiska o wiele bardziej niż ja. Ale nie martw się. Kiedy dyrektorzy wezmą mój pomysł i wyrzucą twój do kosza - albo wybiorą najlepsze części i nie dadzą ci żadnego uznania - zawsze mogę cię wykorzystać w moim zespole. Jest mnóstwo stanowisk, które mogę sobie wyobrazić, że obsadzisz". Oślizgły wyraz jego twarzy ilustruje, jakie "stanowiska" rozważa.

Odbierz ten mój połowiczny sukces i zamień go w wielką, tłustą porażkę, bo oto nadchodzi duża dawka drobnej obelgi. "OhTyler, nie musisz biczować swoich małych pomysłów w korytarzu", croon na niego w moim najlepszym talking-to-a-wittle-baby singsong głos. "Nie ma sensu. Moje są wyraźnie większe." Poklepuję jego ramię, gdy przechodzę obok. To zajmuje mu minutę, aby zrozumieć, a do tego czasu jestem dawno temu.

Odchodzę z pewnością siebie, ale w środku jestem prawie gotowy, aby pstryknąć. Najgorsze jest to, że Tyler ma rację. Kierownictwo widzi we mnie słodką dziewczynkę albo pierwszorzędny kawałek dupy. Davis ma więcej uczciwości niż reszta z nich, ale w końcu pójdzie za tym, czego chce jego stajnia osiłków. Żeby ominąć bandę Tylera, będę musiał dostarczyć tak pewny strzał, że Davis nie będzie mógł się powstrzymać od przyjęcia piłki.

Ale jedynym pomysłem, jaki mam, który jest pewny, jest Flint McKay. A on jest telekomunikacyjnym nieobecnym. Wzdychając, wracam do biurka. Suze patrzy na mnie, z troską wypisaną na twarzy.

"Potrzebujesz się przytulić? Chusteczek? Byka?" pyta, zabierając mi kubek z kawą, gdy moja ręka zaczyna drżeć. Robię pięść. Tam. W ten sposób załatwiamy sprawy.

"Moje lata Krav Maga prawie kopnęły w tył. Tyler był tak blisko, że mój szpikulec wbił mu się w skroń". Zwalam się na moje krzesło obrotowe i zaczynam się obracać. Migoczące światła fluorescencyjne, rozmowy ludzi przez ich telefony, przemysłowy szum klimatyzacji, wszystko to obraca się wokół mnie. Co mam zamiar zrobić?

"Jeśli to sprawi, że poczujesz się lepiej, spędziłam ostatnie pięć minut ponownie oglądając tall, dark and woodsy. On jest gorący, Laurel. Jak, łatwopalne majtki. Musi być jakiś sposób, żeby się z nim skontaktować". Suze bierze łyk mojej kawy. Cóż, może ją mieć.

"Email, telefon," mówię, sprawdzając metody off na moich palcach. "Sprawdziłam na Facebooku. W USA jest siedemnastu Flintów McKayów i wszyscy oni dostali całkowicie zdrowe wiadomości z ARE YOU DRYWALL GUY w temacie. Niestety, nasz Flint nie był jednym z nich. Niech pomyślę, nie próbowałem jeszcze gołębia pocztowego. Albo sygnałów dymnych. Albo pisania podniebnego. Może zdecyduję się na wszystkie trzy naraz". Westchnąłem i potarłem czoło. Gdybym był kimś innym, rozważałbym rezygnację. Ale Youngowie nie rezygnują, a ten Young najmniej. Kiedy pojawia się problem, sadzam jego tyłek pod kilkoma gorącymi lampami i wrzeszczę, aż się ugnie. Więc jak mam sobie z tym poradzić? Dzwoniłem, wysyłałem maile, robiłem wszystko oprócz...

Pojawienie się w ciele. Siedzę i sprawdzam informacje o filmie. Na pewno jest tam adres pocztowy. Z tymi informacjami w ręku, podnoszę słuchawkę i zaczynam dzwonić.

"Do kogo dzwonisz?" Suze pyta, wyrzucając mój pusty już kubek po kawie do kosza. Uśmiecham się do niej.

"Mile lotnicze to prezent, który wciąż daje. Mam nadzieję, że mają jakieś loty o 11:00 rano." Dostaję się do zautomatyzowanego menu, gdzie pomocna pani robot prosi mnie o naciśnięcie zera, aby porozmawiać z przedstawicielem.

"Chwila. Nie mówisz, że..."

"Że polecę do Massachusetts, podjadę prosto pod drzwi tego faceta i wręczę mu raz w życiu okazję? Nie mówię tego. Ale stale sugeruję to swoim zachowaniem. Patrzcie, jak to sugeruję". Kiedy Suze gapi się, ja zaczynam proces zdobywania, miejmy nadzieję, ładnego miejsca przy oknie.

To szaleństwo, myślę prowadząc samochód po szczególnie ostrym zakręcie. Mam otwarte okna, a zapach burzliwego wieczoru Massachusetts zalewa samochód. W sumie to dość spektakularne. Nigdy wcześniej nie byłem w Berkshires. To wszystko to wzgórza i rozległe doliny. Na zewnątrz jest już ciemno, ale zachód słońca był zdumiewający. Widok czerwonego popołudniowego słońca zanurzającego się pod ognistym baldachimem jesiennych liści sprawił, że moja szczęka znalazła się na podłodze.

Nie jestem zwolenniczką przyrody. Moje wyobrażenie o dzikiej przyrodzie to dostrzeżenie pijanej grupy hipsterów z Vermont Avenue w sobotnią noc. Ale powietrze tutaj jest orzeźwiające i czyste. Czuję się, jakby każdy oddech oczyszczał moje płuca z miejskiego życia, wraz z usługą sprzątania i darmowymi miętówkami na poduszce. Dawno nie byłem w wiejskiej ciemności, a czerń przede mną jest aksamitnie gładka.

Mój GPS kieruje mnie w dół krętej polnej drogi i aż do ganku kolosalnego domu. Zaparkowałem i spojrzałem na budynek. Spodziewałem się chyba małej, leśnej chatki - może bujanego fotela na werandzie, z psem myśliwskim drzemiącym obok - ale to miejsce jest rozkoszą rzemieślnika. Oprócz ogromnego ganku, dom ma dwa duże piętra, z dwuspadowymi oknami i balkonami na górze. Gaszę światła, wysiadam i wchodzę po schodach. Moje kroki brzmią jak ogień armatni w cichej nocy.

"Możesz to zrobić. Masz aurę pantery" - szepczę, powtarzając coś, co powiedziała mi kiedyś partyjna psychiczka. Pukam do drzwi i czekam. Nic... Z boku znajduje się świecący dzwonek do drzwi i dzwonię. Uroczy, przypominający dzwonek gong rozbrzmiewa w całym domu. To nie jest jeden z tych denerwujących brzęczyków.

Słyszę ciężkie, butne kroki zmierzające do drzwi. Odciągając ramiona do tyłu, uśmiecham się. Moje oczy robią się nieco szersze. To kompletne szaleństwo. Ale w tej chwili szaleństwo jest tym, co prawdopodobnie zobaczy mnie przez.

"Tak?" Flint McKay otwiera drzwi i patrzy na mnie z góry. Marszczy się. "Czy mogę ci pomóc?"

Filmik nie oddaje mu sprawiedliwości. Ma metr osiemdziesiąt wzrostu, chude mięśnie. Nie używa żadnej z tych cuchnących wód kolońskich, które noszą palanci z Los Angeles - jest w nim orzeźwiający zapach sosny i piżma. Cała ta krzepka dobroć sprawia, że Tyler wygląda jak lalka Barbie. Moje usta już puchną od samego podziwiania tego widoku.

"Czy potrzebujesz pomocy?" mówi Flint, zgrabnie artykułując każde słowo. Wygląda teraz na zaniepokojonego. W porządku. Czas na przedstawienie.

"Nazywam się Laurel Young," mówię, oferując mu swoją rękę do uściśnięcia. On tylko na nią patrzy, a ja wyciągam ją pospiesznie z powrotem. "Zostawiłam panu kilka wiadomości na temat mojej firmy produkcyjnej, Reel World. Myślę, że pański potencjał jest wybuchowy, panie McKay. Czuję to tak mocno, że przyleciałem aż z Los Angeles, żeby złożyć panu ofertę. Chcę przedstawić pański program o remontach domowych mojemu dyrektorowi ds. rozwoju i chcę uczynić z pana nazwisko". Uśmiecham się do niego. "Co powiesz na to?"

Przez minutę, patrzy na mnie. Jest grymas na kąciku jego soczystych ust, błysk w jego oczach, a ja praktycznie widzę chwałę mojego przyszłego sukcesu rozwijającego się przede mną. To jest to! Dotarłem do niego. On jest całkowicie w środku, czuję to.

Potem, bez wypowiedzenia ani jednego słowa, wycofuje się i zatrzaskuje mi drzwi przed nosem.




Rozdział czwarty

4

Stoję tam, zamrożony w szoku. Co do diabła? Na pewno źle to zrozumiałem. Zamiast trzasnąć mi drzwiami w twarz, powiedział: "Tak, bardzo chciałbym wystąpić w telewizji, pozwól, że zrobię ci masaż pleców w podziękowaniu za przylot z tak wspaniałą wiadomością. Proszę, usiądź, wystrugałem dla ciebie krzesło".

Ok, to najwyraźniej nie nastąpiło. Pukam więc ponownie, tym razem mocniej. Przez chwilę zastanawiam się, czy pozwoli mi stać tu całą noc, ale w końcu otwiera drzwi i wychodzi. Ma na sobie brązową skórzaną kurtkę i zamknięty wyraz twarzy.

"Nie," mówi, zamykając drzwi i popychając prawo obok mnie i w dół schodów. "Nie kupuję. Wsiadaj z powrotem do samochodu i jedź do domu do swojego zanieczyszczenia hałasem i fal elektromagnetycznych smażących mózg. Nie chcę mieć z tym nic wspólnego." Gonię za nim, prawie przewracając się, gdy moja pięta zagłębia się w trawie. Nie mam tego problemu zbyt często w LA.

"Nie omówiliśmy warunków", mówię, berbecąc nad tym, jak wspina się do swojej ciężarówki - tak, ma zardzewiałego czerwonego pickupa, który jest tak doskonały - i uderza w zapłon. "Mogę sprawić, że będzie to warte twojego czasu".

"Zaufaj mi. Nie możesz", mówi, jak on zwija okno, wycofuje się i obiera. Awww hellno. Przeleciałem trzy tysiące cholernych mil, aby złożyć tę ofertę i nie zamierzam pozwolić, aby jakiś wspaniały, surowy hunk wskoczył do swojej ciężarówki ucieczki i pokonał ją.

Wskakuję do mojej wypożyczalni i zjeżdżam z góry za nim, błyskawicznie łapiąc widok na jego tylne światła. Próbuje przyspieszyć, ale nie ma mowy. Jestem tuż za nim, i nie boję się iść wyścigi wzdłuż tych krzywych. I kanał mój wewnętrzny Vin Diesel, i podziękować lat oglądania filmów Fast and Furious za nauczenie mnie nierozsądne i niesamowite techniki jazdy. To jest Furious 11: Berkshire Bonanza tutaj.

W końcu Flint wykonuje ostry zakręt w ciemny, zalesiony teren, a kiedy docieram do miejsca, w którym zniknęły jego tylne światła, nie mogę znaleźć drogi, którą musiał jechać. Nie widzę nawet drogi, kropka. To wszystko drzewa, ścieżki dla jeleni i szlaki turystyczne tak daleko, jak mogę to zobaczyć, co przyznaję, nie jest zbyt daleko, a ja jestem pewien jak cholera nie o prowadzenie mojego wynajętego samochodu w lesie w nocy. Mój biadolenie o porażce odbija się echem wewnątrz pojazdu jak syrena wozu strażackiego, ale w końcu nie mam wyboru i muszę wracać do miasta. Albo to, albo wrócić do domu Flinta, zaparkować na podjeździe i siedzieć ładnie aż do jego powrotu - w tym momencie prawdopodobnie wezwie policję, a słyszałem, że te więzienne łóżeczka są piekłem dla twojego kręgosłupa lędźwiowego.

Moja kariera jest skończona.

Zjeżdżam w dół Main Street i zatrzymuję się przed barem; moja epicka porażka z Flintą pozostawiła w moich ustach gorzki smak, który można zmyć tylko alkoholem. To miejsce to stereotypowa mała knajpka na archetypowej wiejskiej drodze. Na kołyszącym się drewnianym szyldzie widnieje napis Firefly Tavern, a on sam skrzypi na chłodnej nocnej bryzie. Jest to rodzaj miejsca, które ma neon PBR w oknie, a sześciostopowy wypchany niedźwiedź grizzly czeka przy wejściu, aby cię przytulić. Zatrzasnęłam drzwi samochodu i weszłam do środka, nie zawracając sobie głowy prostowaniem spódnicy. W końcu jestem na misji, a ta misja nie ma nic wspólnego z moją garderobą.

W środku, to marzenie drwala. Na ścianach wisi około siedmiu głów jeleni, wszystkie mają zaskoczony wyraz twarzy. Wszystko jest wykute z surowego drewna: ławki, stoły, nawet menu. Na zapleczu grupa pijących piwo, noszących flanelę facetów w czapkach z daszkiem, gra w bilard i śmieje się. Miejsce pachnie piwem i starymi wspomnieniami. To jest dokładnie to, czego potrzebuję.

Podchodzę do baru, obcasy stukają o podłogę, zdecydowany upić się na tyle, żeby zapomnieć, jak paskudne rzeczy będą się działy w poniedziałek rano, kiedy wtoczę się do biura Davisa bez żadnej smoły.

Barman, nalewając klientowi tumbler whisky, patrzy na mnie z uniesioną brwią. To zdecydowanie kraj brodaczy. Barman ma masywny, nieuporządkowany busz i pasujący do niego męski kok. Podchodzę do niego i kładę torebkę na barze.

"Co podać?" pyta barman, nieco szorstko. "Jeśli z sokiem owocowym i parasolką, to nie mam."

No i proszę. Odrobina seksizmu wkłada jeszcze więcej ognia w moją krew. "Dwa palce Glenfiddich, czysty", mówię, starając się nie obnażać zębów.

"To postawi włosy na twojej klatce piersiowej", mówi, kiwając głową w aprobacie i brzmiąc pod wrażeniem. Biorąc pod uwagę cały nadmiar futra na ciele w tym miejscu, może mieć rację. Ale skorzystam z okazji. Nalewa drinka i podsuwa mi go. Upijam łyk, delektując się dymnym torfowym smakiem.

Kilka kolejnych drinków idzie w dół i wkrótce prawie nie ma znaczenia, że stracę pracę w Reel World. Nie ma znaczenia, że za tydzień przeniosę się do piwnicy moich rodziców w Ohio. Nie ma znaczenia, że boisko Tylera wygra, że on wygra.

"Pff. Prawie w ogóle nie ma znaczenia", mamroczę do mojej pustej już szklanki.

"Nie widzę wielu kobiet, które biorą swoje trunki bez lodu," mówi głęboki, drzewny, melodyjny głos. "Zwłaszcza nie mieszkanki miast". Jezu, jak ludzie ze wsi opowiadają o niebezpieczeństwach miasta, można by pomyśleć, że zaraz zainicjujemy pojedynek na banjo.

Obracam się na stołku, żeby wygłosić ostrą ripostę, co wymaga o wiele większej koordynacji, niż się spodziewałem, i prawie wpadam na Flinta, który w jakiś sposób zdołał pojawić się u mojego boku i zastać mnie pogrążonego w osobistej i zawodowej agonii. Przez chwilę jestem oszołomiona. Nie tylko zatrzasnął mi drzwi przed nosem, uniknął schwytania podczas szybkiego pościgu na górskiej drodze i zniweczył moje marzenia o karierze, ale jeszcze dołożył do tego obrazę, odwracając się i polując na mnie w barze, w którym szukałam ukojenia? W barze, w którym jest zdecydowanie najgorętszym czerwonokrwistym mężczyzną w tym miejscu? Co za tupet tego faceta. Tupet!

Ale to, co wychodzi z moich ust, nie jest wyrazem pijanej wściekłości.

To mrucząca propozycja.

"Jestem pełna niespodzianek, panie McKay," flirtuję, ledwo slurring moje słowa w ogóle. Oczy Flinta przeskakują w górę i w dół mojego ciała, ale nie jest to podstępne, przerażające spojrzenie, które widzę u mężczyzn takich jak Tyler. On robi bilans, ocenia mnie.

I jeśli się nie mylę, chyba podoba mu się to, co widzi.

Zajmuje stołek obok mojego, co powoduje przyspieszenie mojego pulsu. Przypisuję to złości, jaką odczuwam z powodu jego odmowy uczestnictwa w moich genialnych, ale teraz pokrzyżowanych marzeniach o dominacji w świecie bębnów. Po zamówieniu piwa dla siebie i dolewki dla mnie, wzywając barmana po imieniu - to Carl-Flint odwraca się do mnie i zderza swoją szklankę z moją, po czym opróżnia połowę piwa jednym długim, chwalebnym pociągnięciem.

Podczas gdy on to robi, mój telefon brzęczy w torebce. Popełniam błąd sprawdzając go i widzę wiadomość tekstową od Tylera: "jeśli ur pms jest teraz ponad, powinniśmy porozmawiać o współtworzeniu boiska do Davisa w poniedziałek. mądry ruch dla nas obu - grasz?".

Grasz? Ja gram, w porządku. Ale moja gra obejmuje kij baseballowy i jaja Tylera.

Co do kurwy nędzy? On nie może być poważny. Współzawodniczenie? Żeby mógł mnie zniszczyć i wziąć wszystkie zasługi za "nasz" pomysł, zostawiając mnie bez gry? Czy ja się urodziłem wczoraj? Co do - ale zanim moje oburzenie może przyćmić mój zdrowy rozsądek i zmusić moje palce do wysłania mu SMS-a z czymś, czego prawdopodobnie będę później żałować, słyszę, jak Flint rozbija swoją pustą już szklankę na barze, przywracając mnie do rzeczywistości. Wrzucam telefon z powrotem do torby, jakby to był rozżarzony węgiel i patrzę na niego.

"Więc jakich niespodzianek jesteś pełna?" pyta. Nie w sposób flirtujący - ale ciekawy. Mimo to, pęd ciepła promieniuje przeze mnie. Nie wiem, czy to przez te wszystkie niewygodne emocje, które kłębią się w mojej głowie, przez masową ilość szkockiej, którą właśnie wypiłam, czy przez samą gorącość mężczyzny siedzącego obok mnie, ale pochylam się ku niemu, staluję się i uspokajam swoje nerwy jedną myślą:

Zdobądź go, dziewczyno.

"Wszystkie rodzaje" - mruczę, przejeżdżając dłonią po jego przedramieniu. "Chciałbyś się dowiedzieć?". Może to wina alkoholu, ale mogłabym przysiąc, że coś przechodzi między nami - coś zwierzęcego, magnetycznego i całkowicie poza naszą kontrolą.

"Chciałbym", mówi, jego głos jest niski, a jego spojrzenie skupia się na moim.

Nagle nie chodzi już o program. Nie chodzi o moją karierę, ani o tego dupka Tylera, ani o to, czy ta podróż była na nic. Chodzi o to, żebym dostała to, czego chcę w tej chwili - tu i teraz. A tym czego chcę jest Flint McKay.

To jak skok do wąskiej alejki za barem, bo nagle jestem przyciśnięta plecami do ceglanej ściany z silnymi, twardymi dłońmi Flinta, które wędrują po moich ramionach, talii, ściskają moje biodra, obejmują mój tyłek. Jego usta są zamknięte na moich, a ja jęczę w jego usta, tak podniecona, że ledwo mogę stać. Nie wiem, jak to się stało, ale to tak, jakby moja wróżka chrzestna zstąpiła i machnęła różdżką i teraz mogę wsadzić rękę w spodnie Flinta McKay'a i - o, święty Boże. Albo jestem pijana w moim pokoju hotelowym i to wszystko jest snem, albo właśnie wygrałam na loterii kutasa.

Wycofuję się z pocałunku, starając się nie uśmiechać, ciesząc się jękiem, który ucieka z jego ust, gdy ściskam jego grubego, twardego kutasa w mojej dłoni.

"Powinniśmy się zatrzymać", warczy, miotając się w moim uścisku.

"Czy chcesz, żebym się zatrzymał?" drażnię się, okrążając czubek jego kutasa miękkim opuszkiem mojego kciuka.

"Boże, nie", mówi, jego oddech łapiąc.

To załatwia sprawę. Nie zaczepiłam nikogo od czasu Tylera, a nie mogę sobie wyobrazić bardziej rozkosznego odbicia niż ten wyrzeźbiony bóg stojący przede mną. Potrzebuję tego.

Staję jednym kolanem na asfalcie, zanim Flint mówi: "Czekaj" i podciąga mnie z powrotem do góry. Potem otrzepuje się z kurtki i rozkłada ją na ziemi, żebym mogła uklęknąć.

"Prawdziwy dżentelmen" - droczę się, ale zaczynam się niecierpliwić. Szybko ściągam jego dżinsy i otwieram usta, pozwalając mu wsunąć się między moje mokre wargi. Mój język śledzi jego głowę, długość jego wału, w dół i z powrotem w górę, okrążając ponownie, a następnie trzymam go stabilnie jedną ręką i biorę go całą drogę w tył mojego gardła, ssąc ze wszystkim, co mam, wywołując jęk. Jego kutas jest doskonały.

Patrzę na niego i kiedy nasze oczy spotykają się i utrzymują, Flint przeklina pod swoim oddechem. Za jego głową widzę tylko niebo pełne gwiazd. Wracam do ssania, zatracając się w zadaniu, rozkoszując się jego smakiem zmieszanym ze słodką, dymną nutą szkockiej w moich ustach.

"Jestem coraz bliżej", ostrzega, jego ręce wplątane w moje włosy, prowadząc moją głowę w przód i w tył, rzucając się na mój język w stałym rytmie.

"Mmmm," odpowiadam, wiedząc, że wibracja mojego jęku popchnie go jeszcze bliżej.

Przeplatam miękkie ssanie z głębokim, twardym ssaniem, głaszcząc językiem przez cały czas. Czuję, jak się napina, staje się niemożliwie twardy i nagle szarpie się coraz szybciej i głębiej, jego oddech przychodzi w krótkich sapnięciach, aż w końcu jęczy i jego ciepło rozlewa się w moich ustach. Gdy wyciąga rękę, by pomóc mi wstać, nie mogę pozbyć się uśmiechu z twarzy.

"Wygrałem", mówię mu. Dawno nie czułam się tak dobrze.

On się śmieje. "Czy to czyni mnie przegranym? Bo nie czuję się nim."

"Pierwszy wicemistrz", mówię.

"Ach. W takim razie może należy nam się uroczysta kolacja?".

Przechylam głowę, udając, że faktycznie muszę to przemyśleć. "Zgadzam się."

Skończyliśmy w słodkim lokalnym barze w dół ulicy. Prawdopodobnie nadal przekraczam dopuszczalny limit po tych wszystkich drinkach w barze i nie jadłem kwadratowego posiłku od śniadania, ale bardziej niż którejkolwiek z tych rzeczy nie mogę się oprzeć ostatniej okazji, żeby przekonać Flinta, że ten pokaz renowacji może być naprawdę świetnym pomysłem.

Wspomniałam o terierze, prawda? Ten terier jest teraz w pełni sił.

Zamawiam kawę i cheeseburgera z pracami, decydując się na frytki ze słodkich ziemniaków, żebym mogła udawać, że jem warzywa. Flint podąża za mną. Lubię mężczyzn, którzy potrafią przyjąć kierunek. Po tym jak nasze kawy są nalewane, pochylam się do przodu i oczyszczam gardło.

"Uh oh," mówi, drażniący błysk w jego oczach. "Czy masz zamiar powiedzieć mi, że masz jeszcze więcej niespodzianek w rękawie?".

Popijam kawę i uśmiecham się, kalkulując mój następny ruch. Wciąż mam lekki zawrót głowy po schadzce w alejce, ale zamiast czuć się niezręcznie wokół Flinta, to tak jakby lód między nami pękł. W porządku, Laurel. Nadal możesz wygrać tę bitwę. Wszystko co musisz zrobić to zwalczyć lodowaty chłód Flinta płomieniami swojego przekonania.

"Cóż, na początek zaskoczyłam samą siebie, kiedy wsiadłam do samolotu i przeleciałam trzy tysiące mil, żeby uganiać się za człowiekiem, który według mnie był obiecujący na swojej kasecie z przesłuchania. Nie zrobiłam czegoś tak absurdalnego od czasu mojego balu gimnazjalnego." Kiedy moja randka i ja zostaliśmy przyłapani na skąpaniu się w wodzie przez Świadków Jehowy, ale te szczegóły przemilczę. O niektórych wspomnieniach wolisz nie mówić.

"Może przesadziłam, kiedy się pojawiłeś", przyznaje, mieszając paczkę surowego cukru w swojej filiżance. Punkt, drużyna Laurel. Ale ja się nie napawam.

"Z twojej perspektywy to było prawdopodobnie przerażające", oferuję wspaniałomyślnie. "To znaczy, co bym pomyślała, gdybyś po prostu pojawił się w moich drzwiach?". Poza "wejdź i rozbierz się, yay"? Biorę kolejny łyk kawy, ale nadal jestem pobudzony, moje ciało jest ciepłe i mrowienie. Może to efekt spotkania za barem.

Flint szczerzy się. "Bardziej ballsy niż creepy. Doceniam jaja u kobiety." Robi pauzę. "Nie najlepszy dobór słów, ale wiesz o co mi chodzi." Znowu patrzy na mnie. "Szczerze mówiąc, na początku myślałem, że twój telefon to żart. Ale potem zapytałem Callie, a ona powiedziała mi, że wysłała wideo do jakiejś firmy produkującej reality. Nie zdawałem sobie sprawy, że ktoś to kiedykolwiek zobaczy." Wzdycha i przejeżdża ręką przez swoje (błyszczące, nieskazitelne) włosy.

"Czy Callie jest twoją żoną? Dziewczyną?" Nie brzmi zbyt interesująco, Laurel. Nie rób się dziwna. "Brzmi, jakby zainwestowała w twoją... karierę".

"Siostra. Starsza siostra," mówi. To nie powinno być taką ulgą.

"Zawsze chciałem mieć siostrę," mruknąłem. "'Syndrom jedynego dziecka', jak sądzę."

On szczerzy się. "A ja zawsze chciałam być jedynaczką. Trawa jest zawsze bardziej zielona, gdy jest się dzieckiem z rodzeństwem. Ale mam szczęście, że je mam, teraz to wiem."

Nasze jedzenie przybywa i nurkujemy w naszych burgerach i frytkach, które smakują jak ambrozja bogów. Czuję się bardziej zrelaksowany niż przez długi czas, po prostu siedząc tu w przytulnej kabinie, rozmawiając z tym flanelowym okryciem, lekko pijanym i pożerającym stos pysznego smażonego jedzenia, które czułbym się winny dotykając kija z dziesięciu stóp w LA, tym wspaniałym mieście wyciskanych soków, quinoa i jarmużu. On jest teraz taki przyjazny, a ja też mogę być przyjazna...

Nie. Hamuję tę myśl, a następnie kieruję ją poza drogę i poza ruch uliczny. To jest spotkanie biznesowe, a nie randka, pomimo tego, co mogło się wydarzyć wcześniej. Nie mogę żywić nieprofesjonalnych uczuć do przyszłej gwiazdy mojego potencjalnego show. Herman Davis powiedział mi, że mam jeden strzał i nic nie może pójść źle. Chodzenie za jakimś gorącym facetem, psucie potencjalnej relacji zawodowej? To jest bufet rzeczy, które mogą pójść źle. Flint jest gorący, ale nie warto przez niego rujnować sobie kariery. Więc przestaję się na niego gapić, a zaczynam wyobrażać sobie miliony amerykańskich kobiet, które gapią się na niego w każdy czwartkowy wieczór w primetime. Przyklejam na twarz pewny siebie uśmiech i wracam do gadania w telewizji.

"Wierzę, że Callie wysłała nam tę taśmę, ponieważ widziała coś wyjątkowego w tym, co robisz. I szczerze mówiąc, muszę się z nią zgodzić". Chwytam kilka frytek ze słodkich ziemniaków i myślę, gdy je przeżuwam, wędkując za najlepszym sposobem przekonania Flinta. "Jestem najbardziej beznadziejną osobą z młotkiem i gwoździem na planecie. Ledwo nadążam z 'spiczastym końcem przechodzi przez drewno'. Ale po obejrzeniu twojej taśmy, chciałem zejść do Home Depot i zaopatrzyć się. Sprawiłeś, że chcę się nauczyć właściwej strony gwoździa".

Ty. Ja. Gwóźdź. Snort. Nie jestem pijana. Może wypiłem dwa razy więcej niż zwykle, ale nie jestem pijany.

"Gdyby powiedziała mi, po co jej taśma, nigdy bym się nie zgodził", mówi Flint. Stuka palcem w brzeg swojego kubka z kawą, jego brwi rysują się w grymasie, który wygląda na nim beznadziejnie seksownie. "Jestem ostatnim facetem, który dałby się wymalować i utknął w telewizji. To nie ja, pani Young."

Tak formalnie, nagle? Dwóch może się bawić w tę grę. Kiwam głową. Czas zaatakować z innej strony. "Widzę, skąd pan pochodzi, panie McKay, ale naprawdę nie sądzę, żeby pan to przemyślał", mówię. "Wyobraź sobie, co mógłbyś z tego wyciągnąć".

"W porządku," mówi Flint, jego głos idzie twardo, i widzę, jak mięsień napina się w jego szczęce. "Mógłbym uzyskać zniszczenie mojej prywatności, i mojej rodziny. Mógłbym przehandlować przetrwanie mojego legalnego biznesu za chwilową sławę, której nawet nie chcę. Mógłbym mieć do czynienia z wampirami na poziomie wykonawczym, które istnieją tylko po to, aby wyssać z ludzi każdą dobrą, przyzwoitą emocję, a następnie pozwolić im umieścić soczewkę powiększającą na jakichkolwiek wyprodukowanych emocjach, które według Hollywood najlepiej sprzedadzą się w telewizji, i patrzeć, jak zmieniają ciężko pracujących, uczciwych ludzi, takich jak ja i moja załoga, w puste skorupy z naprawdę wspaniałymi włosami i sztuczną opalenizną." Odsuwa na bok swój pusty talerz i składa ręce. "Czy to jest to, co widzisz, że dostaję?"

Kurwa. Instynktownie odchylam się do tyłu w kabinie, stawiając trochę więcej dystansu między nami. Nie chodzi o to, że się go boję, ale człowieku, nie spodziewałem się takiego poziomu ciepła. Na jego ramieniu jest ogromny chip, który prawdopodobnie powinien być spackowany. A jedynym sposobem, w jaki będę wiedział, jak to zrobić, jest to, że zgodzi się zrobić ten cholerny pokaz.

"Nie, oczywiście, że nie", mówię. Pomyśl, Laurel. Zawsze chcesz, żeby talent wierzył, że jesteś po ich stronie. "Nie mylisz się jednak co do wampirów. Większość kierowników, których znam, nie widziała swoich odbić, odkąd Reagan był prezydentem". Staram się o płaski, sardoniczny ton. Flint pauzuje... i śmieje się.

"Cóż, cieszę się, że widzisz mój punkt widzenia," mówi. Macha do kelnera i wręcza mu kartę kredytową, aby zapłacił za nasz posiłek. To miły gest i dziękuję mu, ale oznacza to również, że szykuje się do rozstania. Muszę działać szybko, bo jestem prawie pewien, że jeśli pozwolę mu wyjść przez te drzwi, moje szanse na zrobienie tego show są z powrotem do zera.

"Więc nie chcesz sławy. Szanuję to. Ale pieniądze? Pomyśl, co udany program może zrobić dla ciebie, dla twojego życia. Twojej rodziny."

Kelner wraca i Flint podpisuje czek, a po schowaniu portfela wstaje i wzrusza ramionami. "Nie chcę takich pieniędzy. Przykro mi, że nie mogę dać pani tego, czego pani chce, pani Young. Ale jak powiedział kiedyś Jagger, nie zawsze możemy dostać to, czego chcemy. Właściwie powiedział "ty", ale uznałem, że korekta sprawia, że lepiej pasuje do tematycznej uniwersalnej tęsknoty." Jego głos to płaski drawl, ale jego spojrzenie nieco mięknie. Uniwersalna tęsknota, eh? Za czym tęskni Flint McKay?

Gdy odprowadzam go za drzwi i wracam ulicą do naszych samochodów, nie mogę się powstrzymać od desperackiego chwytania się wszelkich słomek, jakie mi pozostały. "Czy to jest osobisty, uniwersalny problem?" Pytam, upewniając się, że nie brzmię zbyt gorliwie. "Bo spróbuj mnie."

Spogląda na mnie tym głębokim, wyrachowanym, ale uduchowionym spojrzeniem - tym, które sprawia, że tęsknię za tym, by się mierzyć... i zatrzymuje się w miejscu. "Słyszałeś kiedyś o McKay's Hardware and Lumber? Wiem, że nie jesteś samowystarczalny." Wygląda jakby wiedział, że będzie musiał to wyjaśnić, ale tylko czeka na potwierdzenie.

Myślę i pamiętam, jak w dzieciństwie chodziłem z ojcem do sklepu z narzędziami. Przyznaję, że schodził tam tylko po to, żeby zatrudnić kogoś do pracy dla nas, ale pamiętam ten sklep. To był stary brązowy budynek z napisem McKay's z przodu.

"Mam." Zaskakuję, zaskoczony. "Był jeden w Columbus. To ty?"

"Moja rodzina. Ale założę się, że nie widziałeś ostatnio zbyt wielu sklepów McKay'a, prawda?" Ma mnie tam. Nie zwracam wielkiej uwagi na sklepy z narzędziami, ale znam Home Depot. McKay's, nie tak bardzo. "Cóż, masz to. Zamknęliśmy trzy lokalizacje w ciągu ostatnich piętnastu miesięcy. Mój wujek otworzył pierwszy McKay's w 1957 roku. A teraz ten biznes ledwo trzyma się na nogach." Zaczyna znowu chodzić, jego kroki są celowe, ale nie może ukryć smutku, który spowija jego ramiona.

"To całkiem niezły bieg", mówię, starając się być pomocnym. Docieramy do mojego samochodu i podskakuję trochę na zimnie, mając nadzieję, że nie wygląda to tak, jakbym był znudzony lub niespokojny, aby wyjść.

"W mojej rodzinie nie ma czegoś takiego jak 'całkiem dobry'. McKayowie nie rezygnują, a my się nie zamykamy. To cecha dziedziczna." Potrząsa głową i wysuwa się ze swojej brązowej skórzanej kurtki, owijając ją wokół moich ramion. "Wygląda na to, że marzniesz".

"Dzięki. To moja cienka krew LA," mówię, ciągnąc kurtkę blisko wokół siebie. Moje ciało natychmiast staje się tostowe, owinięte piżmowym, pachnącym sosną ciepłem kurtki Flinta McKaya, i zmuszam się do wygnania wspomnień z alejki, które migają przez mój umysł wraz z nagłym napływem ciepła. "Mówiłeś, że niepoddawanie się to cecha rodzinna?". Coś brzęczy z tyłu mojego umysłu.

"Jak już mówiłem, upór i porażka finansowa to zła kombinacja. Ale jest, mój osobisty uniwersalny problem, osobiście patrzący mi prosto w twarz. Nie wyobrażam sobie, że można coś na to poradzić" - mówi, z wyzwaniem w oczach.

Żarówka. Bingo. I milion innych momentów eureki na dobrą sprawę. Jazz fingers all around.

"Właściwie to wiele możemy dla ciebie zrobić. Pomyśl o tym." Wyciągam szeroko ręce, mój fizyczny język dla wizji. "Pokaz jest praktycznie darmową reklamą dla McKay's Hardware. Home Depot nie ma ludzkiej twarzy." Zwłaszcza nie takiej atrakcyjnej, wyrzeźbionej, z zarostem. "Ty stajesz się promocją McKay'a. Naucz ludzi, jak naprawiać swoje domy za pomocą twoich produktów". Czekam, a on rzeczywiście wydaje się być zainteresowany. Przynajmniej wydaje mi się, że światło w jego oczach przeszło z "daremnego brojenia" na "przemyślane brojenie". "W każdym odcinku jest sklep z narzędziami McKay'a. Przynajmniej jedna reklama w każdym odcinku jest dla McKay's. Taka promocja może naprawdę zmienić sytuację."

"Promocja" - mówi, jakby to było obce słowo.

Nie zatrzymuj się teraz, Laurel. Zabierz to do domu.

"To dopiero początek. Mogłaby powstać specjalna linia narzędzi, sprzedawanych wyłącznie w twoim sklepie, które byłyby związane z pokazem. Potencjał marketingowy jest ogromny. Dach, który możesz naprawić i nadać do milionów domów."

"Nie podoba mi się pomysł milionów domów," mówi, zdecydowany. Wstrzymuję oddech, obserwując jego wahania. Potem, powoli, "Ale promocja dla firmy... naprawdę myślisz, że to może się udać?". Brzmi jak nieśmiały niedźwiedź, warczący po męsku i węszący wokół garnka z miodem.

Nie jestem rzemieślnikiem, ale wiem coś o wędkowaniu. Żyłka bobruje w wodzie; mam branie.

"Wszystko, co musimy teraz zrobić, to nakręcić sizzle reel" - mówię, fizycznie powstrzymując się od wykonania celebryckiego tańca. Flint rzuca mi zdziwione spojrzenie. "Trzy do pięciu minut wideo, tylko po to, aby mieć poczucie tego, czym może być program. Potem zabieram to do kierownictwa." Prycha na wspomnienie tego słowa. "Nie wchodzą w drogę, kiedy produkcja już się zacznie, obiecuję".

"Obiecujesz?" Flint ponownie składa ręce. "Obietnice od kobiet rzadko sprawdzają się tak, jak byś chciał". Słyszę, że żartuje. Ale nie do końca.

"Mogę obiecać, że cokolwiek się stanie, będziesz szczęśliwa. Jeśli nie jesteś, odchodzimy." Składając moje ramiona, aby odzwierciedlić jego, daję mu mój najlepszy profesjonalny, ale seksowny uśmiech. Mężczyźni wydają się reagować na ten jeden. "Kto wie? Może nawet ci się to spodoba."

Flint rozważa, otwierając drzwi mojego samochodu. "W porządku", mówi w końcu, powoli, jakby smakował słowa. "Spróbuję."

"Naprawdę?" Cholera, to wyszło jako pisk. Oczyszczam gardło. Pomyśl o niskim głosie. Lauren Bacall sexy. "Świetnie, w takim razie. Widzimy się jutro rano. Okay."

"Jutro rano. Powiedzmy, że o dziewiątej. Będę w domu."

Uśmiecham się, gdy wskakuję do samochodu, osiadam na fotelu kierowcy i rzucam ostatnie spojrzenie na Flinta. "Nie będziesz tego żałował. A jeśli będziesz żałował, zawsze możesz zwalić winę na piwo", mówię, wciąż się uśmiechając, gdy zamyka za mnie drzwi i ostrożnie wyjeżdżam z parkingu.

Jestem kilka przecznic dalej, kiedy zdaję sobie sprawę, że nadal mam na sobie jego kurtkę. Ach, no cóż. Oddam mu ją jutro. Jutro, kiedy zacznę kręcić materiał. Mogę go idealnie zmontować na moim komputerze, przepuścić przez Suze. A potem, boisko będzie moje. Sukces nieuchronny. Życie wróciło na właściwe tory.

Zatrzaskuję pięści na kierownicy w triumfie i wydaję mały okrzyk. Sprawy w końcu idą po mojej myśli. Wszystko, co muszę zrobić, to trzymać ręce z dala od Flinta i oczy na nagrodzie. Co mogłoby pójść nie tak?




Rozdział 5

5

Podekscytowany, jak jestem, aby rozpocząć następny ranek, trudno jest wyciągnąć się z łóżka. Udało mi się znaleźć uroczy mały old timey zajazd zaledwie kilka mil od baru, kompletny z zabytkowymi kołami przędzalniczymi w korytarzu i muszkietami z wojny rewolucyjnej zdobiącymi ściany. Czteropak, w którym śpię, ma najbardziej miękki materac, a puchowa kołdra jest wypełniona najbardziej miękkimi piórami, jakie mogłoby zapewnić siedemdziesiąt wściekłych gęsi. W łazience jest głęboka wanna ze szponiastymi mosiężnymi stopami i ręczniki z haftem Bitwa o Lexington i Concord. Massachusetts: tu jest uroczo.

Cudem nie mam kaca - czy to tłuszcz z hamburgera, czy frytki ze słodkich ziemniaków? - ale na wszelki wypadek wypijam kilka aspiryn i dużą szklankę wody. Potem biorę prysznic i szybko się ubieram, wkładając moje najbardziej profesjonalne dżinsy i sweter, i wychodzę za drzwi. Pani Beauchamp, właścicielka, która wygląda jak najbardziej przytulna babcia na świecie, uśmiecha się, gdy schodzę po schodach.

"Kawa, kochanie?" pyta, trzymając w ręku porcelanowy dzbanek, który generał Lafayette prawdopodobnie kiedyś znieważył.

"Dzięki, ale muszę lecieć", mówię, wybiegając przez drzwi. Naprawdę nie ma chwili do stracenia. Jest już czwartek, a boisko musi być gotowe do poniedziałku. Większość dnia będę musiał edytować w niedzielę, co oznacza, że mamy tylko trzy dni na wymyślenie sedna programu i zdobycie zabójczego materiału. Skaczę z ganku i w trzy sekundy wślizguję się do samochodu. Mój żołądek burczy, gdy jadę krętą drogą w stronę domu Flinta. Biedny, mały żołądek. Mam nadzieję, że Flint ma jakieś śniadanie. Albo przynajmniej batonik granolowy, który mogę sobie pogryźć.

Na siedzeniu obok mnie siedzi moja kamera cyfrowa. Bardzo chciałbym mieć ze sobą jedną z profesjonalnych kamer firmy, ale A. nie ma mowy, abym mógł ją sam ciągnąć w górę i w dół tych wzgórz, a B. prawdopodobnie zostałbym aresztowany za kradzież - te maleństwa nie są tanie i nie można ich wypożyczyć. Ah well. Mój iPhone jest na tyle dobry, że prawdopodobnie mógłbym to wszystko nakręcić, ale myślę, że Flint byłby zaniepokojony tym, jak bardzo jestem profesjonalny. Zwłaszcza biorąc pod uwagę nasze eskapady ostatniej nocy. O których, przypominam sobie, nigdy więcej nie będziemy mówić ani myśleć. To był przypadek, to był alkohol, to było nieprofesjonalne upuszczenie. Nie do powtórzenia. Jeśli chodzi o mnie, to równie dobrze mogło się to nigdy nie zdarzyć. Oh, i widzisz? Już o tym zapomniałem.

Podjeżdżam pod dom, wysiadam i wchodzę po schodach. Drzwi otwierają się po moim pierwszym pukaniu. Wkładam mój najlepszy show-biznesowy, I'm-for-real uśmiech. "Dzień dobry. Ready for-"

"Śniadanie?" mówi kobieta, która odpowiedziała na drzwi. Jest jasnooka i zadyszana, jakby biegała w górę i w dół po schodach. Wachluje się jedną ręką, a drugą gestem nakazuje mi wejść. "Wejdźcie. Czekaliśmy."

"My?" mówię wchodząc do środka, myśląc, że ma na myśli Flinta. Mój żołądek opada. Jeśli to jest jego... to znaczy, że ostatnia noc była... ale wtedy potężne uderzenie gdzieś w domu przerywa moje myśli i skaczę. "Um, jestem Laurel Young. Jestem..."

"Wiem, kim jesteś. Zaraz wracam. Callum! Lily! Nie narzędzia!" krzyczy, startując jak jakiś rodzaj flanelowego charta. Ścigam się za nią, znajdując ją w salonie zmagającą się z dwójką bardzo małych, niewiarygodnie uroczych dzieci. Jedno z nich, rudowłosy chłopczyk, wymachuje czymś w swojej pyzatej pięści.

"Foose! Foose!" krzyczy radośnie. Jego matka wyrywa mu z ręki śrubokręt.

"To narzędzia, Cal, kochanie". Podnosi go na jednym ramieniu, ale mała dziewczynka wkłada do ust coś małego i metalowego i oblizuje się na tym. Koszmar każdej matki, a ta biedna kobieta nawet nie patrzy.

"Mam to!" krzyczę, przesuwając się po podłodze na kolanach i chwytając dziecko. Wypluwa śrubę w moją rękę i chwyta pięść moich włosów.

"O Boże, chyba jesteś moim bohaterem" - mówi kobieta. Bierze śrubę, wydyma policzki i przykłada rękę do piersi. "Nie żartuję. Moim zbawcą."

"Myślę, że status zbawiciela oznacza, że musimy być na zasadzie pierwszego imienia". Wyciągam rękę. "Jestem Laurel Young, producentka w Reel World".

"Ja jestem Callie Winston, obolała matka". Potrząsa nią. Już ją lubię.

"Jesteś siostrą Flinta!" To nie jest pytanie. Lśniące kasztanowe włosy i mocna szczęka są martwym darem. Nie mogę uwierzyć, że dopiero teraz zajęło mi uświadomienie sobie tego.

"Starsza siostra. To ja wysłałam ci taśmę." Podnosi Calluma w powietrze, a potem Lily. Niosąc ich na obu biodrach, kieruje się w dół korytarza, podczas gdy oni chortle i shriek. "Chodź. Śniadanie jest na stole," woła.

To jest muzyka dla moich uszu. Nie byle jaka muzyka. To jest jak John Williams grany przez orkiestrę symfoniczną. To muzyka z tytułowych Gwiezdnych Wojen.

Nie sądziłem, że pijący piwo, jeżdżący ciężarówką, męski mężczyzna jak Flint będzie miał kuchnię dla smakoszy, ale najwyraźniej myliłem się co do wielu rzeczy. Granitowe blaty pokrywają cały teren, szafki są mahoniowe, a nawet jest mały kącik śniadaniowy wyłożony kafelkami. Callie wsadza dwa maluchy do wysokich krzesełek i zaczyna nakładać na dwa talerze jajka, bekon i frytki. Mój żołądek dudni głośniej niż wcześniej.

"Głodny?" Callie śmieje się. Jestem gotowa chwycić patelnię dla siebie, nazwać ją "moją cenną" i uciec z krzykiem w noc. Nie ma to jak rutyna Golluma, aby przygotować cię na dzień.

"Dawno nie jadłem dobrego, staromodnego śniadania". W tej chwili, gdybym był w domu, cieszyłbym się latte z mlekiem migdałowym i niskokalorycznym jogurtem. Czy wspominałem już, że Los Angeles ma swoje problemy?

"Usiądź. Jedz. Potem opowiedz mi o tym, jak mój brat stanie się natychmiastowym celebrytą". Uśmiecha się, gdy siadamy w kąciku śniadaniowym. Przynosi nawet świeżo wyciskany sok pomarańczowy. Z miąższem. Chyba kocham tę kobietę.

"Pokazałam twój materiał kilku moim kolegom" - mówię, lekko korygując prawdę. Hej, Suze liczy się jako koleżanka. "Oszaleli na punkcie Flinta. Chodzi mi o to, że seksowny mężczyzna z lasu uczy kobiety, jak stać się samodzielnymi renowatorami domów? To feministyczne i trafiające w kobiece spojrzenie. Oglądalność może eksplodować".

"To takie dziwne usłyszeć mojego brata opisanego jako 'seksowny' w profesjonalny sposób," śmieje się Callie. Prawie przepraszam, ale ona wydaje się myśleć, że to zabawne. "Poważnie jednak, jestem tak cholernie podekscytowana. Jestem certyfikowanym reality TV junkie." Callie wstaje na sekundę, gdy Lily zaczyna walić swoim plastikowym sippy cup na tacce swojego krzesła.

"Mają leczenie dla tego rodzaju przypadłości w tych dniach," mówię, kpiąco-poważnie.

"Nie, jest już za późno. Już mnie nie ma. Kiedy jestem w domu z dziećmi, próbując wybrać zmiażdżone Cheerios z dywanu, przerzucam się na Housewives of Cancun i po prostu czuję się zrelaksowany przy basenie, cabana boys wokół mnie." Callie bierze łyk soku i zamyka oczy w błogości. "I Zaręczyny. Na samą myśl o Dereku McClintocku schodzącym na jedno kolano..." mówi, wzdychając.

"A może jedno i drugie?" dodaję. Nie mogę się powstrzymać. To sprawia, że obaj parskamy śmiechem. "Przekażę to do marketingu. Jestem pewien, że będą bardzo zainteresowani. Ale nie martw się, twój brat nie będzie jawnie seksualizowany".

"To dobrze, bo słowa 'jawna seksualizacja' i 'twój brat' jakby odrzuciły mnie od bekonu". Callie bierze chrupiący kęs. Chrzanić to; chwytam kolejne kilka kawałków dla siebie. Nie jadłam tak dobrej świni od czasu hipsterskiego faux-BBQ Tylera. Właściwie to nic nie jadłam na tej imprezie. Kotlety wieprzowe są zbyt mainstreamowe, najwyraźniej.

"Mówiąc o tym, gdzie jest Flint? Myślałem, że będzie w pobliżu?" Nie tak dyskretnie sięgnęłam po kolejną porcję domowych frytek. Czy Callie może po prostu przeprowadzić się do LA i mnie karmić?

"Z tyłu w swoim warsztacie. Pewnie sprawdza, czy może stworzyć gaźnik z klonu i sosny". Callie bierze martwy widelec z jajkami. "To nie idzie dobrze".

"Cóż, łatwopalne kombinacje silnika i drewna mają sposób na ograniczanie ambicji człowieka," mówię. To sprawia, że Callie znów się śmieje. Klinkamy szklanki z sokiem.

"Myślałam, że ludzie reality TV będą wszyscy wierzbowi i opaleni i platynowy blond, wiesz?", mówi.

"My krótkie, mleczne brunetki dziękujemy za niespodziankę," mówię. Ona macha ręką.

"Mówię to jako komplement! Bałam się, że będę musiała wybiec do sklepu po Tofurke i jarmuż".

Wycierając ręce o serwetkę, rozglądam się dookoła. "Real talk here. Jestem trochę zaskoczony tym całym odkrytym belkowaniem, ogromnym oknem, szykiem Restoration Hardware tego miejsca. Nie sądziłam, że Flint ma ochotę na bycie 'nowoczesnym człowiekiem z lasu'."

"To naprawdę nie był jego pomysł," mówi Callie. Po raz pierwszy jej uśmiech słabnie. "Potencjalny właściciel, er, zrezygnował. Nie chciał kupić. Więc on jakby odziedziczył to miejsce."

"Dla kogo je stworzył?" pytam. Wtedy widzę, z szybko spuszczonych oczu Callie, że może nie powinienem był zadawać tego pytania. "Przepraszam, nie chciałem..."

W tym momencie drzwi otwierają się, a wilk wpada do pokoju. Przebiega przez kuchnię, jego ogromne łapy skrobią i ślizgają się po woskowanej podłodze.

"Bubby!" Lily krzyczy radośnie, klaszcząc. Potwór podchodzi i kładzie łapy na krześle, by polizać jej twarz, a potem Calluma. Dzieci ciągną go za uszy i piszczą z radości. Dobra, teraz, kiedy serce wyrywa mi się z gardła, widzę, że to właściwie nie jest wilk. Po prostu pies wielkości kucyka szetlandzkiego. W sumie całkiem słodki.

Dopóki nie przyjdzie po trochę miłości Laurel. Wstaję i zostaję przewrócona przez bestię. Zaczyna lizać moją twarz jak szalony. Mój świat staje się śliną.

"Chance! Nie!" To Flint, i odciąga ogromnego, pyskatego kundla. Chance siedzi przy nodze swojego pana, wpatrując się w górę adoracyjnie z wywieszonym językiem. A kiedy spoglądam na Flinta, też prawie zaczynam dyszeć.

Flint ma koszulę. W ręce. Nie ma jej na ciele, które jest nagie i spektakularne dla całego świata - czyli mnie - do zobaczenia. Jego szerokie ramiona są doskonale wyrzeźbione, a umięśniona klatka piersiowa ma lekki połysk potu. Abs jest solidny jak skała, a delikatna smuga włosów prowadzi w dół do... ukrytego obszaru. Być może będę musiała na nowo nauczyć się oddychać. CPR, pocałunek życia, może Flint mógłby się zgłosić na ochotnika...

Jest tu jego siostra, są też dzieci, psy i boczek. Co się z tobą dzieje, Laurel? Pamiętasz zasadę "kod czerwony, brak pożądania"? Pamiętasz tę rzecz, której nie powinnaś pamiętać i jaki to był nieprofesjonalny pomysł? Skup się!

"Przepraszam za to. To potwór." Flint podaje mi rękę i pomaga mi wstać. Callie jęczy.

"Cholera, Flint. Mógłbyś spróbować osiodłać tego chłopca i pojeździć na nim? Łatwiej go kontrolować w ten sposób." Ale Callie przyjmuje kilka entuzjastycznych pocałunków Chance'a. Kładzie łapę z miłością na jej kolanie. "I na miłość boską, ubierz się, dobrze?"

"Mam plamę na dole z przodu. Muszę to wrzucić do prania i zmienić, zanim to nakręcimy. Czy może widok mnie szorującego koszulę nie jest wystarczająco męski dla twoich widzów?" mówi do mnie, kierując się do wyjścia z kuchni.

"Nie, jest doskonała. Już to widzę. 'W przyszłym tygodniu Flint McKay pokazuje, jak się pobrudzić... i oczyścić.'" Macham ręką w powietrzu, wyobrażając sobie to. "Co o tym myślisz?" mówię do Callie. Ale ona jest zbyt zajęta prychaniem z głową na stole. To mnie nakręca i wkrótce śmiejemy się tak mocno, że żadne z nas nie może oddychać.

"O Chryste. Wy dwaj się łączycie, prawda?" Flint mówi, wracając do środka, gdy wydzierga czystą, białą koszulkę. Wygląda na spoconego, sarkastycznego i rozdrażnionego: absolutnie idealnie.

"Mam kolejnego McKaya w swoim narożniku", mówię, krzyżując ramiona i promieniejąc. "Przyzwyczaj się do tego. Nadszedł czas, aby zrobić trochę rustykalnej magii".




Tutaj można umieścić jedynie ograniczoną liczbę rozdziałów, kliknij poniżej, aby kontynuować czytanie "Seksowna złota rączka"

(Automatycznie przejdzie do książki po otwarciu aplikacji).

❤️Kliknij, by czytać więcej ekscytujących treści❤️



Kliknij, by czytać więcej ekscytujących treści