Jeden z sześciu.

Prolog

==========

Prolog

==========

==========

ANONYMOUS

Będzie nas sześcioro.

Sześć dorosłych osób. Upchnięci w sześcioosobowym minivanie jak sardynki, z całym bagażem, bez którego czuliśmy, że nie możemy żyć podczas naszych wakacji w łabędzim luksusowym zajeździe. Nasza rezerwacja jest na sześć dni. Sześć dni wędrówek i gorących kąpieli. Sześć dni z dala od cywilizacji.

Moja matka była religijną kobietą. Stąd wiem, że szóstego dnia stworzono zarówno człowieka, jak i węża. Wiesz, wąż, który ostatecznie przekonał Adama i Ewę do zjedzenia zakazanego owocu i wyrzucił ich z rajskiego ogrodu na zawsze? Dlatego właśnie liczba sześć reprezentuje zarówno człowieka, jak i zło, które go osłabia.

W Objawieniu, 666 jest liczbą diabła.

Szóste przykazanie brzmi: nie zabijaj.

Szóstka nie jest miłą liczbą.

Nie jestem religijny. Nie chodzę do kościoła. Nie wierzę w siłę wyższą. Sześć jest dla mnie jak każda inna liczba. Ale wiem, że każda z tych sześciu osób ma swój sekret, którego nie chce, by ktokolwiek poznał.

Mogę zdradzić wam mój sekret już teraz:

Pod koniec tego tygodnia, tylko jeden z nas wróci do domu żywy.




Rozdział 1 (1)

==========

Rozdział 1

==========

CLAIRE

Nie wiem, kiedy zaczęłam nienawidzić swojego męża.

Nie zawsze tak było. Kiedy ponad dziesięć lat temu zawiązaliśmy węzeł, trzymaliśmy się za ręce i przysięgałam, że będę go kochać na zawsze. Dopóki śmierć nas nie rozłączy. I mówiłam poważnie. Każdym włóknem mojej istoty. Szczerze wierzyłam, że będę żoną Noah Matchetta do końca życia. Fantazjowałam o naszej wspólnej starości - trzymając się za ręce, siedząc w pasujących fotelach bujanych w domu spokojnej starości. A kiedy minister ogłosił nas mężem i żoną, poklepałam się po plecach, że wybrałam właściwego faceta.

Nie jestem pewna, co się wydarzyło między tamtym czasem a teraz. Ale nie mogę już znieść tego faceta.

"Gdzie jest moja koszula z UChicago, Claire?"

Noah jest pochylony nad górną szufladą swojej komody, jego brwi są zbite razem, gdy jego orzechowe oczy wpatrują się w dół w zawartość szuflady. Oczyszcza swoje gardło, co zawsze robi, gdy mocno się na czymś koncentruje. Kiedyś uważałam to za urocze i ujmujące. Teraz uważam, że to irytujące. Paznokcie na kredowej tablicy irytujące.

"Nie wiem." Chwytam kilka koszul z szuflady mojej własnej komody i wpycham je do brązowego bagażu luki otwartej na naszym łóżku. "To nie jest w szufladzie?"

Patrzy w górę od szuflady i zaciska usta. "Gdyby było w szufladzie, dlaczego miałbym cię o to pytać?"

Hmm. Może właśnie dlatego nienawidzę mojego męża. Bo stał się wielkim kretynem.

"Nie wiem, gdzie jest twoja koszula". Zaczynam przeszukiwać moje staniki. Ile staników zabierasz na tygodniową wycieczkę? Nigdy nie jestem pewna. "To twoja koszula".

"Tak, ale ty zrobiłaś pranie".

"No i?" Upycham cztery staniki do mojego bagażu - to powinno wystarczyć. "Czy myślisz, że kiedy robię pranie, myślę sobie: 'O, tu jest koszula Noah z UChicago - lepiej umieścić ją w jakimś specjalnym miejscu, zamiast w szufladzie, w której umieściłem każdą inną jego koszulę, którą kiedykolwiek wyprałem w historii robienia prania'?".

Przewraca na mnie oczami i jeszcze raz przesiewa szufladę. "Cóż, nie ma jej tutaj".

"Nie wiem, co ci powiedzieć, Noah".

Pociera o ciemny zarost na brodzie, który ma nutkę siwizny. Nie golił się od trzech dni, bo pracował w domu. Nie obchodzi go, jak wygląda, chyba że musi iść do pracy. "Może przez pomyłkę włożyłeś go do komody Aidana?"

To mało prawdopodobne, ponieważ nasz dziewięcioletni syn teraz sam robi pranie. Jakimś cudem mój czwartoklasista potrafi sam wyprać swoje ubrania, ale mój dorosły mąż nie jest do tego zdolny. Od momentu, gdy się pobraliśmy, pranie automatycznie stało się moim obowiązkiem. Nie było żadnej dyskusji. Żona robi pranie. Koniec historii.

"Zapraszam do sprawdzenia komody Aidana" - mówię.

Noah strzela do mnie zrozpaczony wygląd, a następnie tupie w kierunku pokoju naszego syna, jego duże stopy skrzypią o deski podłogowe. Nie znajdzie tam koszuli. Założyłbym się o milion dolarów, że koszula jest w górnej szufladzie, gdzie szukał przez cały czas.

Za kilka krótkich godzin wyruszamy na tygodniową wycieczkę do przytulnego zajazdu położonego w północnej części Kolorado. To będzie około czterech godzin jazdy, aby się tam dostać, a następnie tydzień bufetów śniadaniowych, jacuzzi, spacerów przyrodniczych i jeziora z pstrągami, które w zasadzie wyskakują z wody. To idealne połączenie ucieczki od miejskiego (lub w naszym przypadku podmiejskiego) życia i nadal cieszenia się ciepłą i zimną bieżącą wodą oraz telewizją kablową. Nie mogę się doczekać.

Cóż, z wyjątkiem czterech godzin w samochodzie z moim mężem. Który prawdopodobnie nie przestanie mówić o swojej głupiej koszuli z UChicago.

Wrzucam garść skarpet do mojego bagażu i podchodzę do komody Noah. Ja mam dwie pełne komody i szafę wypełnioną ubraniami, podczas gdy Noah ma tylko tę jedną komodę i kilka koszul w szafie. Kiedy byliśmy ze sobą po raz pierwszy, dokuczał mi z powodu tego, ile mam ubrań w porównaniu z nim. Nadal mi dokucza, ale teraz te docinki są znacznie mniej żartobliwe.

Jeśli kupisz jeszcze jedną koszulę, będziemy musieli kupić osobny dom tylko dla twoich ubrań, Claire.

To nie tak dużo. Moja przyjaciółka Lindsay ma dosłownie cały pokój tylko na swoje ubrania. Ale nie jest mężatką. Więc może robić, co chce, bez drugiej osoby krytykującej każdy jej ruch.

Szperam w szufladzie, przepychając się przez asortyment szarych i czarnych T-shirtów. Noah nigdy nie był fanem jaskrawych kolorów. Ma tendencję do trzymania się skali szarości. Pewnego razu kupił zieloną koszulę. To był jego kryzys wieku średniego.

Po zaledwie kilku sekundach widzę błysk bordo strzepnięty w jeden róg szuflady. Wyciągam koszulkę i widzę słowo UChicago wyryte z przodu wyblakłym napisem. Noah ma tę koszulkę tak długo, jak go znam. To jego ulubiona koszulka.

Przez chwilę nachodzi mnie ochota, żeby wrzucić tę koszulkę na dno kosza na śmieci, nie mówiąc mu o tym. Zwariowałby szukając jej. I naprawdę, ta koszula musi być na emeryturze. Przy kołnierzyku tworzy się dziura, a obszycie jest postrzępione.

I znowu, mam wystarczająco dużo sekretów przed moim mężem. I nie chcę przegapić czystej satysfakcji z poinformowania go, że koszula była w szufladzie przez cały czas.

"Mamusiu?"

Moja siedmioletnia córka, Emma, stoi w drzwiach do naszej sypialni, obserwując mnie, jak rozważam, co zrobić z ulubioną koszulką jej ojca. Mimo że zjedliśmy już śniadanie, wciąż ma na sobie swoją piżamę Frozen, która jest królewsko niebieska z małymi płatkami śniegu na całej powierzchni. Z poczuciem winy wrzucam koszulkę z powrotem do szuflady i odwracam się, żeby uśmiechnąć się do Emmy. Ona nie odwzajemnia uśmiechu.

Podczas gdy jej starszy brat jest podekscytowany pomysłem pozostania na tydzień u cioci Penny, Emma jest zdecydowanie przestraszona. Przez ostatni tydzień Emma co noc wpełzała do naszego królewskiego łóżka, żeby zasnąć. Na szczęście Noah i ja śpimy z przerwą wielkości Oceanu Atlantyckiego między nami.




Rozdział 1 (2)

"Co się stało, kochanie?" pytam.

Dolna warga Emmy drży. Podbiega do mnie i owija swoje chude ramiona wokół moich bioder. "Nie odchodź, mamo. Proszę."

"Emma..."

Próbuję ją odepchnąć, ale trzyma się jak klej. To słodkie. Tak bardzo jak nie lubię mojego męża, kocham moje dzieci. Zawsze kochałam dzieci. To część powodu, dla którego zostałam nauczycielką. Nic nie uszczęśliwia mnie bardziej niż widok uśmiechów rozświetlających te małe buzie.

Sięgam w dół i wycieram z twarzy Emmy wilgotne jasnobrązowe loki. Jej włosy wyglądają jak moje, ale nadal są dziecięco miękkie. Pochylam się i grzebię w nich twarz - pachną jak jej arbuzowy szampon. "To tylko tydzień, kochanie", mówię.

Spogląda na mnie swoimi małymi, poplamionymi łzami policzkami. "Ale co jeśli coś ci się stanie?".

Nie wiem, jak moja siedmioletnia córka stała się tak neurotyczna. Martwi się o wszystko, w tym o rzeczy, o które żadne dziecko nie ma żadnego interesu się martwić. Na przykład kiedy w zeszłym roku mówiło się o strajku nauczycieli, martwiła się, że nie będę miała pracy i nie będzie nas stać na jedzenie. Jaki siedmiolatek martwi się o to?

"Dlaczego tak się martwisz, Emma?"

Zagryzła swoją małą, różową wargę. "Cóż, będziecie w lesie".

Nie winię jej za to, że się martwi, jeśli tak właśnie myśli. Żadne z jej rodziców nie jest tym, co można by nazwać "typem outdoorowym" przez jakąkolwiek część wyobraźni. "Nie martw się", mówię. "Zatrzymamy się w miłym hotelu. Będzie naprawdę bezpiecznie."

Jej jasnobrązowe brwi wiążą się razem. "Ale miałam sen, że..."

"Że co?"

Emma marszczy twarz. "Że jakiś potwór w lesie cię zjadł!"

To śmieszne, oczywiście. Będziemy trzymać się hotelu i jego udogodnień przez większość tygodnia, a jeśli odważyć się na zewnątrz, będziemy trzymać się do określonych miejsc, takich jak szlaki turystyczne dla lame-o miasto slicker turystów. A nawet gdybyśmy nie byli, jestem pewien, że cokolwiek Emma sobie wyobraża, to jakaś niebieska istota podobna do Ciasteczkowego Potwora pojawiająca się na pustkowiu i wpychająca nas wszystkich do swojej paszczy za jednym zamachem.

Jednak Emma ma czasem dziwną intuicję co do rzeczy. Pewnej nocy przyszła do naszej sypialni o drugiej w nocy, płacząc ze snu, że dziadek Joe zmarł. Dwa dni później mój pozornie zdrowy ojciec dostał rozległego ataku serca. Noah uznał to wszystko za przypadek, ale ja nigdy nie zapomniałem.

Choć nie chcę tego przyznać, przeczucie Emmy budzi we mnie niepokój. Może ta podróż to błąd.

Patrzę w dół na dwa zestawy bagaży na naszym łóżku. Noah z ubraniami upchniętymi chaotycznie w środku, a mój z wszystkim złożonym schludnie. Co by było, gdybym powiedziała mu, że nie chcę jechać? Czy wpadłby w szał? Czy może odczułby ulgę, że nie musi spędzić następnego tygodnia z kimś, kogo nienawidzi?

Ale wtedy słyszę śmiech Noaha dobiegający zza drzwi. Najwyraźniej słyszał całą wymianę zdań. "Emma!" Staje w drzwiach z rękami złożonymi na piersi. "Chyba naprawdę się tym nie przejmujesz, prawda?".

Dolna warga Emmy drży.

"Wiesz, że nie ma czegoś takiego jak potwory!" On kiwa głową na bok. "No, z wyjątkiem... łaskoczących potworów!".

Mimo obaw, brązowe oczy Emmy rozszerzają się podekscytowane. Po solidnej minucie łaskotania, wydaje się, że zapomniała o swoim strasznym śnie. Musi być miło być dzieckiem, które potrafi żyć chwilą i zapomnieć o wszystkim z pomocą odrobiny łaskotek.

Noah jest dobry z dziećmi. Nie mogę powiedzieć, że nie jest. One go uwielbiają, a on kocha je tak samo jak ja. I dlatego wciąż jesteśmy razem, mimo że sobą gardzimy. Nawet jeśli nigdy nie powiedzieliśmy sobie tego na głos, oboje wiemy, że zostajemy razem dla dzieci. Na razie.

"Dobrze," Noah mówi do Emmy. "Twoja ciocia Penny będzie tu lada chwila. Czy twoja walizka jest cała spakowana?"

Kupiliśmy Emmie toczący się bagaż Frozen tylko na tę podróż. Była tak podekscytowana, kiedy go dostała. "Prawie."

"Cóż, lepiej skończ się pakować". On łukuje jedną brew. "Albo inaczej... łaskoczący potwór może wrócić..."

Robi ze swoich palców szpony, a Emma piszczy i ucieka z pokoju. Patrzy jak odchodzi, z krzywym uśmiechem na twarzy. Przez chwilę przypominam sobie, jak bardzo kiedyś go kochałam. Jak dobrze się razem bawiliśmy. Jak całe moje ciało mrowiło w oczekiwaniu, kiedy wiedziałam, że zabiera mnie na kolację. Kiedyś rozśmieszał mnie tak samo, jak rozśmieszał Emmę.

Zastanawiam się, czy moglibyśmy coś naprawić. Może gdybym teraz powiedziała coś miłego zamiast mojego zwykłego chrapliwego komentarza, uśmiechnąłby się i roześmiał. I może moglibyśmy wykorzystać ten wyjazd jako szansę na uzdrowienie naszego związku. Może nie jest dla nas za późno.

Ale wtedy Noah odwraca się, by spojrzeć na mnie i uśmiech zsuwa się z jego twarzy.

"Zgubiłeś moją koszulę," mówi.

"Cały czas była w twojej szufladzie, Einstein".

Nie zamierzamy naprawiać rzeczy dzisiaj. Ani nigdy.




Rozdział 2

==========

Rozdział 2

==========

CLAIRE

Moja siostra Penny zjawia się na naszym podjeździe punktualnie o wpół do dziewiątej, żeby zabrać dzieci. Mój łatwy w obsłudze pierworodny Aiden przyjmuje pocałunek w policzek, po czym posłusznie wspina się do jej SUV-a i zapina pasy. Dopiero niedawno skończył przygodę z fotelikiem i traktuje tę odpowiedzialność bardzo poważnie.

Emma to inna historia. Mocno przywiera do mojego biodra, a jakikolwiek komfort, który czerpała z ataku łaskotek, już dawno wygasł.

Penny pojawia się z boku CRV, jej blond kucyk kołysze się, gdy wyciera ręce o swoje spodnie do jogi. "Co to za problem, Em? Nie chcesz spędzić super zabawnego tygodnia z ciocią Penny?".

Emma będzie miała świetny czas z Penny. Penny ma trójkę własnych dzieci, a one zawsze są po łokcie w jakimś ekscytującym (i niechlujnym) projekcie pieczenia. Albo w sztuce z makaronem. A na swoim podwórku ma cholerną zjeżdżalnię. Ale w tej chwili moja córka nie może się tym przejmować. Reaguje, zagrzebując głowę głębiej w moim brzuchu.

"Miała sen, że zjadł nas potwór", wyjaśniam.

"Och, straszne!" Penny kiwa współczująco głową. "Ale nie sądzę, że są jakieś potwory tam, gdzie twoja mama i tata jadą, Em. Jadą do północnego Kolorado, a wszystkie potwory są na południu. Więc powinno im się udać."

Inne dziecko mogłoby dać się przekonać, ale Emma jest córką fizyka. Ma nienaganne poczucie logiki. Więc tylko rzuca Penny zawadiackie spojrzenie i wraca twarzą do mojego biodra.

Po raz drugi tego ranka zastanawiam się, czy ten wyjazd to błąd. Już teraz kłócę się z Noah, a teraz mamy spędzić razem cztery godziny w samochodzie. Czasami posiadanie przyjaciół w samochodzie z nami tłumi nasze walki, ale często są one po prostu żenującą publiczną widownią tego, jak bardzo Noah i ja urosły do nienawiści.

Może powinnam zostać w domu. Jeszcze nie jest za późno, żeby się wycofać. Noah może iść beze mnie.

Potem znowu jest inny powód, dla którego chcę jechać na tę wycieczkę. A poza tym, rezerwacja jest bezzwrotna.

Pracując razem, Penny i ja zdołamy odciągnąć Emmę od mojego biodra, głównie dzięki obietnicy wielu i wielu lodów. Wrzucamy bagaże dzieci do jej bagażnika i są gotowe do drogi. Czuję w klatce piersiowej ukłucie smutku, wiedząc, że będę z dala od moich dzieci przez cały tydzień. Mimo że co roku robimy sobie wycieczkę, to zawsze jest to bolesne.

"Dobrze się nimi zaopiekuję", obiecuje Penny.

"Dzięki." Wiem, że tak będzie. Ona jest jak super mama. Pomiędzy moimi ciągłymi kłótniami z Noah i moją zajętą pracą jako nauczycielka edukacji specjalnej, czasami czuję, że wypadam blado w dziale macierzyństwa. Ale nigdy nie zrezygnowałabym z mojej pracy - za bardzo ją kocham.

"Przy okazji." Obniżyła głos o jeden stopień. "Czy powiedziałaś Noah o...?"

Zerkam na dom. Noah wciąż pakuje się na górze, w naszej sypialni. "Nie. Jeszcze nie."

Jej oczy rozszerzają się. "Claire, musisz mu powiedzieć! Kiedy zamierzasz coś powiedzieć?"

"Wkrótce, dobrze?" Nie chcę tłumaczyć się z naszej głupiej walki o jego koszulkę. "Powiem mu, zanim dotrzemy na miejsce".

Błyska mi swoim klasycznym spojrzeniem I'm-the-big-sister-who-knows-better-than-you. Nienawidzę tego spojrzenia. Zwłaszcza, że ma rację. Noah i ja musimy porozmawiać jak najszybciej. Nie mogę go oślepić w tej sprawie.

"Powiem mu, jak tylko wsiądziemy do samochodu", mówię. "Zanim dostaniemy Lindsay."

Tak, to powinna być ciekawa jazda.

Przytulam Penny na pożegnanie i składam się na pół, żeby pochylić się na tylnym siedzeniu i pocałować dzieci po raz ostatni. Emma przywiera do mnie wyjątkowo mocno. Dlaczego nie mogę odepchnąć tego chorego uczucia? Wyjeżdżaliśmy na taką wycieczkę każdego roku, kiedy byliśmy małżeństwem. Po raz pierwszy mam takie złe przeczucia.

To wszystko to głupi sen Emmy. Wiem, że to niedorzeczne, ale to mnie obciąża.

Muszę wyrzucić to z głowy. Zanim pozwolę, żeby zrujnowało cały tydzień.




Rozdział 3

==========

Rozdział 3

==========

CLAIRE

W podróż zabieramy mojego srebrnego minivana, bo pomieści całą naszą szóstkę. Noah myślał, że jestem śmieszna, kiedy kupiłam minivana, ale ciągle jeżdżę na carpool, więc bardzo się przydaje. Są trzy rzędy siedzeń, więc dzieci nie muszą być zgniecione jedno na drugim. Uwielbiam to. Jak zwykle, Noah był w całkowitym błędzie.

Usuwam fotelik Emmy, więc wszyscy dorośli będą mieli gdzie siedzieć. Wczoraj wieczorem wyczyściłam samochód, który był żenująco brudny. Jakim cudem tyle frytek znalazło się na tylnym siedzeniu? I dlaczego wszystko było tam takie lepkie? Zrobiłam co mogłam, żeby to wyczyścić, ale pewnie zostało jeszcze kilka lepkich plam.

Każdy z nas ma po jednej sztuce bagażu, ale moja torba jest dwa razy większa od Noah i wypchana do granic możliwości. Wrzuca mój bagaż do tyłu tak szorstko, że cieszę się, że nie spakowałam niczego kruchego. Postanowił wyładować swoją agresję wobec mnie na moim bagażu. Na plus, że przynajmniej ogolił się na tę podróż.

"Po jaką cholerę ci tyle rzeczy?" mruknął. "Jedziemy tylko na tydzień".

Trzeba przyznać, że nie spakowałem się lekko. Ale jest koniec czerwca, co oznacza, że równie dobrze może być chłodno, jak i upalnie. Muszę być przygotowany. "Ty też przyniosłeś dużo", zauważam.

Noah delikatnie umieszcza swoje nowiutkie pudełko z przyborami do tyłu. "Jadę na ryby. Muszę mieć zapasy".

Racja. Od miesięcy jest podekscytowany wyjazdem na ryby. "Nadal nie rozumiem, dlaczego jesteś tak podekscytowany siedzeniem na jeziorze przez wiele godzin. To brzmi ekscytująco."

Wzrusza ramionami. "Ja tylko... Muszę oczyścić głowę."

Dobra, nieważne. Tak długo, jak nie poprosi mnie, żebym z nim poszła. Jeśli we dwójkę wypłyniemy łodzią na środek jeziora, mam złe przeczucie, że tylko jedno z nas wróci żywe.

Noah wyjmuje z kieszeni dżinsów zapasowe kluczyki do samochodu i wsuwa się na fotel kierowcy. To dziwne posunięcie, biorąc pod uwagę, że to mój samochód. Robię gwałt na szybie po stronie kierowcy. "Co ty sobie myślisz, że robisz?"

"Co? Nie idziemy?"

"Tak, ale to mój samochód. Dlaczego ty prowadzisz?"

On toczy swoje oczy na mnie. "Daj spokój, Claire. Masz ten samochód od trzech lat, a już jest w nim jakieś dziesięć wgnieceń".

To nie jest do końca niedokładne. Mimo to. "Nie wszystkie z tych wgnieceń to moja wina".

"Cokolwiek powiesz."

Zgrzytam zębami, zastanawiając się, czy warto o to walczyć. To nie jest tak, że uwielbiam prowadzić samochód i jestem tak chętny do bycia za kierownicą przez cztery godziny. Ale dlaczego on zakłada, że to on zawsze będzie prowadził podczas tych długich podróży? Co gorsza, będzie później narzekał, że to ja kazałam mu prowadzić, a teraz jest zmęczony i marudny.

Gdybyśmy nie mieli razem dwójki dzieci, zakończyłabym to już teraz. W tej chwili.

Przez chwilę pozwalam sobie na fantazjowanie. Noah, to już koniec. Tak dobrze byłoby powiedzieć te słowa.

Zamiast tego, wchodzę na siedzenie pasażera obok niego. Wygładzam jasnoróżowe szorty, które kupiłam w zeszłym tygodniu i które pokazują, jak sądzę, całkiem ładne nogi jak na mój wiek. Nie żeby Noah to zauważył. Kiedyś ładnie się ubierał, kiedy wychodziliśmy razem, ale teraz trzyma się dżinsów i koszulki. Chociaż przyznaję, że nie wyglądają źle na jego solidnej ramie.

Wsuwa okulary na nos i obraca głowę, by spojrzeć na mnie. "Nie zamierzasz skorzystać z łazienki?".

"Nie."

On marszczy się. "Słuchaj, powinieneś iść teraz. Nie zatrzymam się za trzydzieści minut na stacji benzynowej, żebyś mógł pójść".

"Dobrze. Nie będę musiał iść."

"Naprawdę? Bo mam wrażenie, że ilekroć nie idziesz tuż przed naszym wyjściem, kończy się to tym, że muszę się od razu zatrzymać."

Spoglądam na niego. Czy my naprawdę prowadzimy tę rozmowę? Nie mam pięciu lat. "Noah, gdybym potrzebował skorzystać z łazienki, poszedłbym. Nie muszę iść."

Wpatruje się we mnie przez chwilę, po czym przekręca swój kluczyk w gazie. "Cokolwiek powiesz, Claire."

Opadam z powrotem na fotel, dymiąc, gdy on ostrożnie wycofuje się z podjazdu i zaczyna jechać w kierunku domu Lindsay. Po minucie ciszy uderza w przycisk uruchamiający radio, a głos Adama Levine'a wykrzykuje słowa piosenki, którą słyszałam już setki razy.

Noah wpatruje się w drogę przez okulary. Kiedy po raz pierwszy zaczęliśmy się spotykać, nosił okulary tylko na zajęciach i kiedy prowadził samochód. Nigdy nie nosił ich na naszych randkach. Przez ostatnie piętnaście lat doszedł do tego, że nosi je cały czas. Mówi, że jego wzrok się pogorszył, ale ja nie jestem tego taka pewna. Nosi je cały czas z tego samego powodu, dla którego nie goli się już, jeśli nie musi być w pracy. Mam szczęście, że się ubiera lub bierze prysznic.

"Załatwiłem nam osobne pokoje," mruknąłem.

Noah wsuwa stopę na hamulec na czerwonym świetle. Odwraca się, by spojrzeć na mnie, jego orzechowe oczy są szerokie. "Co?"

"W gospodzie." Patrzę z dala od niego, przez przednią szybę. "Zarezerwowałem nam dwie osobne sypialnie".

"Naprawdę?" Mimo że walczyliśmy non stop przez cały ranek (cholera, przez cały rok), brzmi na zranionego. "Ale... dlaczego?"

"Cóż..." Bawię się luźną nitką na mojej koszuli. "Po prostu pomyślałem... To znaczy, że chrapiesz, Noah. I zawsze mówisz jak za bardzo się ruszam podczas snu. Więc pomyślałam, że może, wiesz, oboje moglibyśmy lepiej się wyspać, gdybyśmy byli osobno." Pośpiesznie dodaję: "Tylko na tydzień".

Zaryzykowałam spojrzenie na Noaha. Jego oczy są przypięte do przejścia, a mięsień drga w jego szczęce.

"To znaczy," bełkoczę dalej, "jest wiele par, które biorą oddzielne wakacje całkowicie. Nie ma w tym nic złego. Wiesz, trochę czasu osobno. I tak będziesz spędzał większość czasu na łowieniu ryb, i będziesz musiał wstawać naprawdę wcześnie..."

Światło zmienia się na zielone i Noah uderza w gaz tak mocno, że moja głowa zatrzaskuje się do tyłu. "Right. Rozumiem."

"Więc... nie masz nic przeciwko temu?"

Ten mięsień wciąż drga w jego szczęce. "Oczywiście. Osobne sypialnie. Doskonale. Może w ogóle nie będziemy musieli się widzieć podczas tej podróży".

"Noah..."

Ale zanim zdążę powiedzieć kolejne słowo, Noah sięga i podkręca głośność radia na tyle głośno, by zagłuszyć wszelkie próby rozmowy. Chyba skończyliśmy już o tym dyskutować.

Nie jest zachwycony. Szczerze mówiąc, myślałam, że jest szansa, że ulży nam, że nie będziemy tkwić razem w małym pokoju przez cały tydzień. Najwyraźniej nie.

Mimo to, nie zamierzam tego cofać. Cały miesiąc cieszyłam się na te osobne pokoje. Pewnie powinnam była powiedzieć mu wcześniej, ale nie chciałam mieć do czynienia z jego dąsaniem się na ten temat przez kilka tygodni. Jestem pewna, że kiedy już tam będziemy, dostrzeże mądrość w mojej decyzji. I może w przyszłym roku skończy się na tym, że weźmiemy osobne wakacje. Lindsay i ja możemy wziąć tę wycieczkę na Hawaje, o której mówimy od wieków.

A może w przyszłym roku w ogóle nie będziemy już razem. Nigdy nie wiadomo.




Tutaj można umieścić jedynie ograniczoną liczbę rozdziałów, kliknij poniżej, aby kontynuować czytanie "Jeden z sześciu."

(Automatycznie przejdzie do książki po otwarciu aplikacji).

❤️Kliknij, by czytać więcej ekscytujących treści❤️



Kliknij, by czytać więcej ekscytujących treści