Zmiażdżyć byłego szefa

Prolog

Prolog

Maddie     

Budzę się, gdy prześcieradło przeciąga się po mojej nagiej skórze. Mrugam przed słońcem, które wdziera się przez pękniętą zasłonę i wzdycham, gdy uczucie dużej, ciepłej dłoni wędruje w górę mojego uda. 

"Dzień dobry, piękna", mruczy przeciwko mojemu gardłu, po czym następuje miękkie skubnięcie. 

Dreszcz przebiega przez moje ciało, gdy jego język tańczy delikatnie na mojej szyi. Jęczę cicho, gdy moje plecy wyginają się na łóżku, potrzebując więcej od niego. On wyczuwa moje oczekiwanie, jak on śledzi jego opuszki palców od mojego kolana w górę mojego wewnętrznego uda, tańcząc krótko przez mój clit, powodując moje biodra do jutra dalej. 

"Mmmm, czy moja niegrzeczna dziewczynka to lubi?" Drażni się ze mną ponownie, pozwalając opuszkom palców pozostać nieco dłużej tym razem, przeciągając je przez mój clit kilka razy coraz tak lekko. 

"Chcę-" słowa szlak off jak moje oczy zamykają się, a on ssie mój płatek ucha w jego usta. Jego oddech wydobywa się w miękkich, ciepłych uderzeniach o mój policzek, gdy jego palec wsuwa się między moje fałdy. 

"Czego chcesz? Chcę usłyszeć słowa." Sięgam ręką w dół, aby zmusić jego palce mocniej przeciwko mnie, ale on chwyta mój nadgarstek, zanim mogę nawiązać kontakt. 

"Tsk, tsk" klika podczas mocowania obu moich nadgarstków nad moją głową. Umieszcza swoją rękę pod moim podbródkiem i zmusza mnie do spojrzenia mu w oczy. 

"Czego chcesz, Madeline? Mówiłem ci, że chcę to usłyszeć. Cokolwiek potrzebujesz lub pragniesz." Ostatnia część jest szeptem, jak on pochyla się i roślin miękki pocałunek na każdym z moich bardzo pert sutki. Jęczę, jak on gryzie je po pocałunku. 

"Muszę się spuścić - chcę... chcę, żebyś mnie spuścił". Słowa tumble z moich ust w pośpiechu, jak on uśmiecha się przeciwko mojej piersi. 

"Jak?" Mój umysł jest zamazany; czuję, że zaraz pęknę. 

"Twój język, ręce. Liż mnie." Słowa nadal wychodzą w staccato wzór. W końcu uwalnia moje ręce, gdy przesuwa się w dół mojego ciała, by osiąść między moimi udami. Wdycha, gdy wodzi nosem po moim środku, zanim przeleci językiem po mojej łechtaczce. Nie jestem w stanie powstrzymać głośnego jęku, który wydostaje się z mojego gardła, gdy zaciskam pięści na arkuszach w moich rękach. 

Każdą ręką chwyta moje uda, opuszki palców wbijają się w moje ciało, gdy pożera mnie z żarłocznością. Jego powolne lizanie przekształca się w celowe pociągnięcia językiem, które są wkomponowane w głębokie, namiętne pocałunki na moich najbardziej wrażliwych i intymnych częściach. 

Żaden mężczyzna nigdy nie sprawił, że moje ciało czuje się w ten sposób. Żaden mężczyzna nigdy nie miał takiej władzy i kontroli nad moim ciałem, powodując, że raz po raz eksploduje ono ekstazą. Nawet kiedy mój mózg mówi mi, że nie mogę wytrzymać więcej, moje ciało zdradza mnie i poddaje się każdemu jego pragnieniu. 

Nie mogę dłużej powstrzymywać swojego szczytowania. Pot spływa mi po czole, gdy moje ciało sztywnieje i wygina się w łuk. Biodra opierają się o jego twarz, kiedy on wykrzywia swój palec, ja eksploduję z przyjemności. Moja wizja rozmywa się, gdy orgazm rozrywa moje ciało, pozostawiając mnie w zadowolonej, wiotkiej kałuży kończyn na łóżku. 

Wpełza na moje ciało i osiada między moimi udami, przyciskając swoje usta do moich, gdy jego język bada moje własne. Mogę smakować moje uwolnienie na jego ustach, jak jego sztywny kogut naciska na mój otwór, a moje uda spadają otwarte, aby go powitać. 

Jego oczy zamykają się na moje, gdy jego biodra zaczynają ruch kołyszący. Splata swoje palce z moimi, po raz kolejny przypinając je do łóżka i wykorzystując dźwignię, by wepchnąć się we mnie jeszcze bardziej. Ta chwila jest głęboka i intymna. Emocje kłębią się w mojej głowie, a ja staram się je zagłuszyć i żyć chwilą. Ta rzecz między nami zaczęła się jako czysto fizyczna; obiecaliśmy sobie żadnych etykiet i żadnych zobowiązań. Myślałem, że wiem, czego chcę. Myślałem, że mogę trzymać uczucia z dala od tego, ale teraz, mogę tylko mieć nadzieję, aby przetrwać upadek, gdy on odejdzie.




1. Theo

1 Theo      

"Wiesz, że nie mówię tylko po to, żeby usłyszeć siebie mówiącego, prawda?". 

"Hmm?" Wren Adler, moja szefowa PR, wykonuje pytającą odpowiedź, ale nie kieruje swojej uwagi na to, co właściwie mówię. Jest wyraźnie zagubiona w myślach, wpatrując się w okno mojego wieżowca w centrum Chicago. 

Korzystam z okazji, żeby przeciągnąć wzrok na jej krągłe ciało. Zanim osądzisz mnie zbyt surowo, wiem... Jestem jej szefem i to nieprofesjonalne jak cholera pożądać swojego pracownika. Nie robię z tego widowiska, jestem dyskretny, ale człowiek może znieść tylko tyle zmysłowych pokus. Przez trzy długie lata musiałem sobie wmawiać, że nie będę jej pochylał nad biurkiem każdego cholernego dnia. Chciałbym myśleć, że to dlatego, że jestem szlachetnym dżentelmenem, ale nie jestem pewien, czy tak jest. Pomijając bardzo surową politykę zakazu fraternizacji w mojej firmie, ona ma jeszcze dwadzieścia dziewięć lat, a mnie brakuje tygodni do czterdziestu dwóch. Niezależnie od powodów, po prostu wiem, że ona jest absolutnie poza zasięgiem. 

"Wren, chciałbym, żeby ta informacja prasowa wyszła dzisiaj, więc gdybyśmy mogli się skupić?" Mówię nieco bardziej surowo. 

Ona przenosi ciężar ciała z jednej nogi na drugą, zwracając uwagę na uwodzicielski szew, który biegnie w górę z tyłu jej rajstop. A może to rajstopy do ud? Wyobrażam sobie górę jej przezroczystych czarnych pończoch obłożonych koronką, obejmujących jej grube uda. 

Kurwa. Wciągnij to, mówię sobie. 

"Och, przepraszam", mamrocze, odwracając się i idąc z powrotem w kierunku mojego biurka. "Co - którą część chciałaś cofnąć?". Ona fumbles z iPad trochę jak ona próbuje refocus jej uwagę do zadania pod ręką. 

Przewracam oczami i wypuszczam z siebie przesadne westchnienie. Jestem humorzasty i wymagający; wiem o tym, ona wie i wszyscy inni też. Nie zostałem miliarderem przez marnowanie czasu i zaspokajanie ludzkich uczuć. 

"Albo możesz być dziecinny o tym i rzucić tantrum?" Ona cocks jej brwi i juts jej biodro out. Może i jest rozmarzona, ale szybko wraca do rzeczywistości i daje mi do zrozumienia, że jest nastawiona. Jest jedyną osobą, która może mnie nazwać moimi bzdurami. 

"Wiesz, że nie lubię marnować czasu, Wren," mówię w moim najspokojniejszym głosie, tynkując na cheesiest grin, który mogę muster. 

"Och, uspokój się, Theo. To były dwie minuty i jestem pewien, że marnujesz czas teraz z tym małostkowym wykładem. Tak czy inaczej," mówi dramatycznie, kładąc iPada na biurku przede mną. 

Mocno chwytam koniec podłokietnika, moje knykcie robią się białe. Drobny wykład? Chcę jej powiedzieć, że ją pochylę i dam jej prawdziwą lekcję, jednocześnie zmieniając jej pulchne policzki w jaskrawy odcień różu. 

"Jak widzisz tutaj, zrobiłem notatki, gdzie chcę, abyś dwukrotnie sprawdził i dał mi znać, jeśli chcesz coś dodać lub usunąć. Fakty i liczby zostały potrójnie sprawdzone i jest gotowa do publikacji." 

Pochylam się do przodu, patrząc na notatki i próbując mój damndest nie wdychać jej zapachu. Co to jest? Gardenia? Pachnie kwiatowo z nutą przypraw. Pochyla się nieco dalej, by przeciągnąć palcem po ekranie. 

"Ta część jest jedyną, którą zakładam, że będziesz się przejmować, więc przejrzyj ją i daj mi znać, czy mogę ją przesłać". 

Zerkam krótko w prawo; to idealny widok w dół jej bluzki do jej wspaniałych cycków, ale równie szybko odrywam wzrok. Wiem, że to nie ma sensu, że czasem czuję się winny, a czasem nie. To szaleństwo, co ta kobieta robi ze mną, ale czuję, że bez względu na to, jak bardzo staram się walczyć z moim przyciąganiem do niej, tym bardziej ona przenika każdą moją myśl. 

"Wygląda doskonale jak zawsze. Nie wymagam żadnych zmian." Spoglądam na nią z powrotem, a ona znów wpatruje się w przestrzeń, skubiąc krawędź swojego kciuka. 

"Wren?" 

"Doskonale! Zaraz to opublikuję." Zbiera iPada i rusza do drzwi mojego biura. 

"Co się dzieje, Wren?" Lubi myśleć, że zna mnie bardziej niż ja ją, ale tak nie jest. Potrafię czytać ją jak książkę i wiem, kiedy coś jest nie tak. 

Widzę, jak jej ramiona trochę opadają, gdy się zatrzymuje, obracając się, by stanąć przede mną z wielkim uśmiechem na twarzy. 

"Nic. Po prostu nie spałem dobrze, to wszystko. Plus, ya know... Penn." 

Widzę, jak jej twarz opada na wspomnienie imienia jej byłego, a ja czuję, jak moje własne ręce zwijają się w pięści. Facet jest kawałkiem pieprzonej roboty. Dupek klasy A i szczerze mówiąc nigdy nie rozumiałem, co ona w nim widziała. Wiem, banał do powiedzenia, kiedy się jej pożąda, ale nie jestem kutasem. Chcę, żeby Wren była naprawdę szczęśliwa. 

"Czy nie zerwałaś z nim miesiące temu?" Wiem dokładnie, jak długo to było-siedem miesięcy-ale nie prowadzę dalej, że tak. "On wciąż sprawia problemy?" 

Ona gryzie swoją dolną wargę, coś, co robi, gdy jest pełna gówna. 

"Nie problemy, nie. On po prostu ma trudny czas puszczania rzeczy." Chcę znowu przewrócić oczami, ale powstrzymuję się. 

"Poważnie? Powiedz dziecku, żeby się kurwa ruszyło." 

"Nie wszyscy jesteśmy robotami bez uczuć, Theo. Niektórzy potrzebują czasu, aby się wyleczyć, zwłaszcza po czterech latach randek." 

Auć. To trochę kłuje, ale ona się nie myli. Gdzieś w moim czterdziestoparoletnim życiu, moje uczucia i serce wyszły przez okno. 

"Chcesz, żebym... pomogła mu się z tym pogodzić?" Nie jestem pewien, co insynuuję swoją ofertą, może po prostu porozmawiać z nim i powiedzieć mu, żeby dorósł i ruszył dalej ze swoją żałosną wymówką życia. Moje ciśnienie krwi rośnie; czas się uspokoić. 

"Nie! Zaufaj mi, angażowanie się w to tylko pogorszyłoby sprawę dziesięć razy. Mam to; nie martw się o to." 

Już mam ją zapytać, co to ma znaczyć, kiedy do biura wchodzi moja asystentka, Cheryl, ze stosem folderów. 

"Przepraszam, że przeszkadzam, ale musi pan przejrzeć te umowy, zanim pański prawnik przyjdzie na spotkanie za" - patrzy na zegarek - "siedemnaście minut". 

Cheryl jest piekielnie dobrym strażnikiem, jeśli chodzi o mój harmonogram, za co jestem jej niezmiernie wdzięczny. Spogląda przez swoje półksiężycowate okulary, które są stale osadzone na końcu jej nosa, jakby chciała powiedzieć mi, żebym się ruszył. 

"Dziękuję, Cheryl. Zaraz się tym zajmę." Odwracam się do Wren, która już rusza z powrotem w kierunku wyjścia. "Skończymy tę rozmowę później," mówię jej. Ona tylko potrząsa głową i macha ręką w powietrzu, jak ona robi jej drogę w kierunku wind. Kusi mnie, żeby pochylić się trochę nad jej okrągłymi biodrami, które kołyszą się tam i z powrotem, ale jestem świadomy obecności Cheryl. 

Chwytam stos umów i otwieram pierwszą z nich, żeby ją przejrzeć, ale Cheryl wciąż stoi w moim biurze, z wiedzącym spojrzeniem na twarzy. 

"Po prostu powiedz, cokolwiek myślisz, Cheryl; znam tę twarz". 

"Kiedy zamierzasz się obudzić i poczuć fakt, że ona cię lubi?". 

Odbieram to z powrotem. Cheryl i Wren to jedyne dwie osoby, które regularnie dają mi swój bardzo niezamówiony wkład. Rzucam teczkę z powrotem na biurko i gruchotliwie przejeżdżam dłonią po twarzy. 

"A kiedy zrozumiesz, że jest dla mnie za młoda, jest moim pracownikiem, och, i co najważniejsze, to nie twój interes. Wbrew powszechnemu przekonaniu, Cheryl, nie jestem kolejnym uprawnionym miliardowym dupkiem, który czuje, że może brać co chce." 

Ona krzyżuje swoje cienkie ramiona nad klatką piersiową, jej ruch defiance, że zawsze robi, gdy ma zamiar mówić jej umysł. 

"Oboje wiemy, że to nie jest jedyny sposób, aby przejść o tym. Widzę chemię między wami i byłoby cholernie szkoda, żebyś po prostu odrzucił coś takiego z powodu zasad." 

Nie mam czasu ani energii, aby zajmować się dzisiaj jej wysokokonnymi tyradami. Patrzę na zegarek, a następnie wskazuję na niego. "Mam teraz tylko piętnaście minut na przejrzenie tych umów, zanim Will dotrze tutaj, aby je omówić. Więc jeśli mogłabyś łaskawie zabrać swoje urojone pomysły gdzie indziej, byłbym bardzo wdzięczny, abym mógł wrócić do pracy i upewnić się, że utrzymamy biznes w ruchu. Dobrze?" Wiem, że mój ton jest w najlepszym wypadku cięty i granicznie niegrzeczny, ale jestem zmęczony przypominaniem mi przez Cheryl o tym, że nie mogę mieć Wren. To rozmowa, która musi umrzeć. 

Rzuca mi ostatnie surowe spojrzenie, zanim odwraca się i wartko wychodzi z mojego biura, zatrzaskując za sobą drzwi nieco mocniej niż to konieczne. 

Po czterech spotkaniach z rzędu, przegapionym lunchu i Bóg wie, ile filiżanek kawy później, uderzam w przycisk na interkomie w moim telefonie. 

"Cheryl, czy przyniesiesz mi wszystko, co mamy na temat Newcombsów, proszę?". 

"Absolutnie, proszę pana. Będę tam wkrótce." Chwilę później drzwi mojego biura otwierają się i Cheryl wchodzi, jej proste jak szpilki ciemne włosy płyną za nią swoim szybkim tempem. Kładzie na moim biurku gruby plik. "To wszystko, co udało mi się znaleźć". 

"Dziękuję". 

"Czy jest coś konkretnego, czego szukasz? Mogę być w stanie pomóc," oferuje. 

"Nie, nic konkretnego. Po prostu próbuję się zapoznać z klientem". 

"Dobrze, jeśli nie ma nic więcej, to zamierzam się zabrać za ten dzień". 

"Która jest godzina?" pytam, spoglądając na zegarek, aby zobaczyć, że jest już pchnięcie pięć trzydzieści. 

"To prawie pięć trzydzieści, sir," odpowiada z uśmiechem. 

Potrząsam głową na siebie. "Przepraszam. Czas zupełnie mi dziś uciekł. Tak, proszę się nie krępować i rozpocząć wieczór". 

Ona kiwa głową. "Masz jakieś wielkie plany na ten wieczór?" 

Chcę przewrócić oczami. Czy nie poruszyliśmy tego tematu kilka godzin wcześniej? To może brzmieć jak naprawdę niewinne pytanie, ale pytania Cheryl nigdy nie są niewinne; zawsze jest jakiś ukryty motyw. Udaje mi się powstrzymać; ona już zna moje plany. 

"Pewnie złapię jakiś obiad, przeczytam więcej tych notatek i plików. Żadna wielka impreza dla mnie," mówię, trzymając oczy skupione na papierze w mojej ręce. 

Ona potrząsa głową. "Kiedy zamierzasz zwolnić i wreszcie zrobić sobie przerwę? Masz już ponad czterdzieści lat. Najwyższy czas się ustatkować. Wróć na zewnątrz." 

szydzę. "Cheryl," mówię trochę długo cierpliwie, "Myślałam, że rozmawialiśmy o tym wcześniej? Zostaw moje życie osobiste poza sprawami związanymi z pracą". 

Ona śmieje się i kładzie ręce na biodrach. "Cóż, jestem całkiem pewien, że jest dobrze po piątej, więc, to jest mój osobisty czas, a nie czas firmy". 

"Dobranoc, Cheryl." 

Ona bierze wskazówkę. "Dobranoc, proszę pana." Ona wychodzi i zamyka za sobą drzwi cicho, więc mogę wrócić do pracy. 

Odchylam się na krześle i wypuszczam długi oddech, gdy zbliżam rękę do mostka nosa i szczypię go. Moje oczy są zamglone od czytania zbyt wiele dzisiaj i już czuję ból głowy. Nie ma mowy, że mogę zakończyć pracę. Mam jeszcze góry pracy do wykonania przed naszym jutrzejszym spotkaniem z panem Newcombem. Popracuję jeszcze około godziny, a potem spadam stąd. 

Otwieram oczy i siadam prosto, zmuszając swój wzrok z powrotem do stosu papierów na biurku. Zaczynam czytać tam, gdzie skończyłem. 

Następna godzina mija w mgnieniu oka i zanim się orientuję, jadę do domu, grając w tę samą chorą, pokręconą grę, w którą gram ze sobą raz lub dwa razy w tygodniu. Pozwalam mojemu mózgowi szaleć z myślami o Wren. I zanim założysz, że to tylko szalone fantazje o seksie, nie są... przynajmniej nie wszystkie. 

Wren jest jak żadna inna osoba, którą kiedykolwiek spotkałem. Poza tym, że jest powalająco piękna, z mózgiem i dowcipem, który dałby się we znaki każdemu, jest miła i ciepła. Jest szczera. Nie pozwoliła, aby dupki i gówniane układy, które czasem życie jej oferuje, zepsuły ją lub sprawiły, że stała się zmęczona. Zawsze jest pierwszą osobą, która zaoferuje pomocną dłoń lub doda komuś otuchy. Wychodzi z siebie, by słuchać innych. Jest promykiem pozytywności w czasami wysysającym duszę mroku korporacyjnej Ameryki. 

Zasługuje na znaczące i satysfakcjonujące życie i wiem, że będzie je miała, tylko nie ze mną. Nie chodzi o to, że nie wiem, jak kochać, albo że zostałem wyruchany po królewsku przez jakąś kobietę w przeszłości; chodzi o to, że jestem zrzędliwym dupkiem, który ożenił się z pracą i nie mam żadnego interesu w tym, żeby zepsuć jasny, młody umysł. To ostatnia rzecz, jakiej chcę, żeby skończyła jak ja. Już widzę, jak to się dzieje, jak zostaje w pracy długo po zachodzie słońca lub wchodzi do niej przed wschodem. Zbyt często opuszcza lunch i jestem przekonany, że przez trzy lata nigdy nie wzięła urlopu. Zapisuję sobie w pamięci, żeby to naprawić. 

Naciskam na pedał gazu, skręcając w lewo w moją ulicę za miastem. Pomarańczowa poświata zachodzącego słońca oślepia mnie na chwilę, gdy naciskam przycisk, by opuścić dach mojego Astona Martina. To moja ulubiona część jazdy do domu. Jest pogodnie i spokojnie; nie wiedziałbyś, że Chicago znajduje się w odległości dwudziestu minut jazdy. Wiem, że wielu ludzi, którzy pracują w centrum, woli zostać w centrum, ale nie ja. Ostatnią rzeczą, jakiej chcę pod koniec długiego dnia, jest pobyt w centrum w ciągłym szumie ludzi, samochodów i gorących śmieci. Kupiłem penthouse nie za daleko od biura kilka lat wstecz, myśląc, że będę go używać - nie pamiętam, kiedy ostatni raz postawiłem w nim stopę. Inna rzecz, którą robię umysłową notatkę by zaadresować. 

Nie zrozumcie mnie źle, często moje myśli dryfują do znacznie mniej szlachetnych miejsc. Czasami z udziałem Wren krzyczącej moje imię, gdy jest pochylona nad moim biurkiem, a innym razem chcę po prostu zatracić się w dotykaniu, całowaniu, lizaniu każdego centymetra kwadratowego jej ciała, gdy jestem zakopany głęboko w jej cieple. Podświadomie przebiegam językiem wzdłuż dolnej wargi, jakbym zlizywał słodki, zakazany nektar brzoskwini z mojej brody. 

Mówiłem ci, że to chora gra. To tak, jakby pozwolić sobie na wąchanie i dotykanie najdojrzalszej, najbardziej soczystej brzoskwini, wiedząc doskonale, że jestem na nią cholernie uczulony.




2. Wren

2 Wren      

"To prawda, kochanie; weź mnie głęboko tak, jak lubisz", głęboki głos Theo szepcze niegrzeczne fantazje w moim uchu, gdy jego gorący oddech puff przeciwko mojej szyi. Jęczę i chwytam się twardego biurka pode mną, ale nie mam czego się chwycić. Sterta papierów spada na podłogę, kiedy wydaję z siebie zwierzęcy jęk, którego nigdy wcześniej nie słyszałam. Czuję, że zaraz eksploduję; moje ciało jest napięte i na krawędzi; moje cycki odbijają się dziko z każdym twardym pchnięciem jego kutasa. Patrzę w jego ciemne oczy; gruby kosmyk jego czarnych włosów opadł na jedno złote oko, a cienka warstwa potu lśni na jego czole. 

Sięgam w górę i chwytam jego krawat, który dynda luźno na jego szyi. Zaciskam go w pięść, przyciągając jego usta w kierunku moich, akurat w momencie, gdy słyszę głośne pikanie, które wdziera się do moich myśli. 

"Wha- co to jest?" mówię między pchnięciami. On zdaje się tego nie zauważać. Zerkam dookoła, zdezorientowany, gdy dźwięki rosną głośniej i bardziej uporczywie. 

Irytujący dźwięk mojego alarmu wyrywa mnie z najgłębszego snu, jaki miałem od dłuższego czasu. 

"Boże, nie znowu", jęczę, gdy przewracam się i czuję, że mój zegar wyłącza alarm. Byłem tak blisko, aby zakończyć tym razem. To już trzeci sen seksualny o moim szefie w ciągu tylu tygodni. Na początku myślałem, że to tylko głupi zrzut mózgu po spędzeniu kilku późnych nocy w jego biurze, będąc otoczonym jego zapachem i bliskością, ale teraz... myślę, że to coś więcej. Coś, na co nie mogę się powstrzymać, ale rumienię się, gdy przypominam sobie sposób, w jaki kazał mi konwulsyjnie rozkoszować się na jego biurku. 

Zawsze miałam pociąg do Theo; to prawie tak, jakby biologia nie dała mi wyboru. Ma sześć i cztery lata i jest zbudowany jak Chris Evans. Tak, to obrzydliwie niesprawiedliwe. Jego oczy mają odcień złota, którego nigdy wcześniej nie widziałam, i czasami mam wrażenie, że zatrzymują się na mnie o sekundę dłużej niż to konieczne, ale może to wszystko jest w mojej głowie. Jego gęste czarne włosy wciąż nie mają ani jednej siwizny, a szczęka w stylu księcia Disneya mogłaby prawdopodobnie ciąć szkło. Widziałam go tylko w pełni ubranego, ale założyłabym się o pieniądze, że pod swoimi szytymi na miarę garniturami ma najbardziej smakowity sześciopak, biorąc pod uwagę sposób, w jaki je nosi. I sądząc po małej plamce czarnych włosów u podstawy jego szyi, zgaduję, że ma idealną małą szczęśliwą ścieżkę, która prowadzi aż do jego ogromnej... Przewracam się na bok i patrzę na zegar na mojej szafce nocnej, aby sprawdzić, czy mam czas, aby zakończyć to, co zacząłem w moim śnie. 

"Cholera". Już idzie szósta rano, a ja lubię być w biurze przed ósmą. Muszę dostać mój tyłek w biegu, jeśli nie chcę sprintu na mój pociąg. 

Przekładam się na plecy i wpatruję się w jasnobiały sufit, próbując wykrzesać z siebie energię, by wstać z łóżka. Z odrobiną mentalnej pepitki udaje mi się usiąść i postawić stopy na podłodze. Pierwszy przystanek, kawa. Zapach unoszący się z mojej kuchni już wprawia mnie w lepszy nastrój. Mam mój dzbanek do kawy ustawiony na timer, więc zanim dotrę do kuchni, kawa już się zaparzyła. Nie jestem jedną z tych dziewczyn z odrobiną śmietanki. Lubię bogatą, słodką i kremową. Moją ostatnią obsesją jest kremówka z wanilii z Madagaskaru z odrobiną cynamonu na wierzchu. Sięgam do lodówki, decydując, że dzisiejszy dzień wymaga zdrowej lalki bitej śmietany na wierzchu, a następnie wylewam hojną ilość bezpośrednio do ust przed umieszczeniem jej z powrotem w lodówce. 

Umieszczam kubek z kawą na najwyższej półce pod prysznicem i wchodzę do środka. Moja mała rutyna sprawia, że wstawanie o świcie jest znośne. Przynoszę kawę pod prysznic, żeby móc delektować się małymi łykami podczas mycia i golenia. To jak małe spa w mojej głowie - tylko że nie ma tam pluszowej muzyki i świeżych ogórków. Kiedy jestem już po prysznicu, pokryty balsamami, kremami i serum, kończę swoją pierwszą filiżankę i zmierzam do kuchni po drugą. 

Zabieram drugą filiżankę kawy do pokoju i popijam ją, gdy otwieram iPada, włączam aplikację Spotify i wybieram playlistę Women of Pop. Pierwszą piosenką, która się pojawia jest "Work from Home" Fifth Harmony i chwytam moją szczotkę do włosów, aby śpiewać razem z nią, gdy tańczę po pokoju. 

Uwielbiam wszystkie dziewczęce rzeczy - makijaż, słodkie ubrania i jasne kolory. Moda jest dla mnie sposobem na wyrażenie siebie. Uwielbiam swoją pracę, ale nie jest ona zbyt kreatywna, więc bycie zdolną do lalek i dodawania kolorów z jaskrawoczerwonymi ustami lub odważnym przydymionym okiem jest formą wyrażania siebie. Nie jestem też jedną z tych dziewczyn, które nakładają błyszczyk i tusz do rzęs i wybiegają z domu. Lubię się spieszyć, dobierać idealny kolor ust do idealnego stroju i upewniać się, że czuję się i wyglądam najlepiej, zanim wyjdę z domu. 

Umieszczam kilka kropel olejku argonowego w dłoniach, przeciągając nim po moich sprężystych lokach, zanim pójdę wybrać strój z mojej szafy. Nigdy nie byłam jedną z tych szczupłych dziewczyn i nigdy nie będę. Przez lata zmagałam się z faktem, że dojrzewałam wcześniej niż ktokolwiek inny w mojej klasie. Zadałam sobie wiele trudu, by spróbować ukryć swoje ciało, ale to nie miało sensu. Nie robiono ubrań dla dziewczyn w szóstej klasie, które już miały D. Dopiero kiedy zostałam zmuszona do obrony, zdałam sobie sprawę, jak bardzo jestem wdzięczna za ciało, które mam. Jest zdrowe, zabiera mnie tam, gdzie muszę iść i wygląda cholernie fenomenalnie w ołówkowej spódnicy. 

Nigdy nie zapomnę drugiego dnia mojego drugiego roku w liceum. Kyle Westmore, klasowy palant, powiedział mi, że jeśli nie będę ostrożna, to tarcie między moimi udami wywoła pożar. Po prostu zignorowałam ten komentarz, ale moja przyjaciółka Whitney powiedziała mu, żeby się odpierdolił i że życzy sobie, aby to on był powodem tarcia między moimi udami. Próbowałam ukryć swój chichot, ale Kyle go dostrzegł i odpowiedział: "Nie, dzięki, nie umawiam się z grubymi laskami". 

I to był dzień, dokładny moment właściwie, że zrezygnowałem z prób ukrywania lub dbania o to, co inni o mnie myśleli. Nigdy nie zapomnę przypływu odwagi, który dostałem w tym momencie. Zamarłam, odwróciłam się, pomaszerowałam z powrotem do Kyle'a i powiedziałam mu, że może gdyby miał choć w połowie tyle kutasa w spodniach, co w swojej osobowości, to taka dziewczyna jak ja mogłaby go rozważyć. Tłum, który zebrał się wokół nas, śmiał się i szydził, gdy Kyle trzasnął swoją szafką i wykrzyczał do mnie jakiś niepamiętny komentarz. 

Zachichotałam do siebie, chwytając moje ulubione czerwone szpilki, lub jak lubi je nazywać moja najlepsza przyjaciółka, fuck me pumps, i włożyłam je do mojej ołówkowej spódnicy z wysokim stanem i bluzki w kropki. Przeglądając się w lustrze, uśmiecham się z podekscytowaniem. Wyglądam jakbym właśnie wyszła z lat pięćdziesiątych i uwielbiam to. 

Zbieram swoje rzeczy do pracy, nalewam niedokończoną kawę do kubka na wynos i wychodzę z mojego malutkiego mieszkania, żeby zdążyć na pociąg na czas. Jestem kilka minut wcześniej, więc siadam na swojej zwykłej ławce i wyciągam najnowszą książkę, którą wybrałam z lokalnej księgarni. Jest o zwykłej dziewczynie, która poznaje i zakochuje się w chłopaku, który tak się składa, że jest księciem. Wiem, że to nierealne, ale przecież po to czytamy romanse, prawda? Aby zatracić się w fantastycznych historiach o przeciętnych ludziach zakochujących się w tajemniczym księciu i brudnych scenach tak gorących, że musisz się wachlować, aby twoje policzki się nie zapaliły. 

Z torebki dobiega mnie dźwięk mojego telefonu i nagle przypominam sobie, że zapomniałam go wczoraj wyjąć i naładować. Nie wiadomo, ile połączeń i wiadomości przegapiłam w ciągu ostatnich dwunastu godzin. Mam tylko nadzieję, że żadna z nich nie dotyczyła pracy. Wyciągam telefon z torby i zauważam, że pasek baterii na górze ekranu jest czerwony. Przypomina mi się, że muszę go podłączyć do prądu, gdy tylko dotrę do biurka. To co przykuwa moją uwagę to czternaście nieodebranych połączeń i dziewięć nieprzeczytanych wiadomości - wszystkie od tej samej osoby. Mój były, Penn. 

Żołądek mi się zaciska, gdy widzę jego imię. Nie martwi mnie fakt, że się do mnie odezwał, ale to, że jego zachowanie staje się nieobliczalne i niekonsekwentne. To nie jest w najmniejszym stopniu normalne, żeby dzwonić do kogoś czternaście razy poza nagłymi wypadkami, zwłaszcza do kogoś, z kim zerwało się siedem miesięcy temu. 

Penn i ja mieliśmy, jak mi się wydawało, dobry związek - do czasu, gdy przestał być. Poznaliśmy się cztery lata temu i od razu zaczęliśmy się spotykać. Czułam, że mamy natychmiastową chemię i połączenie, którego nigdy wcześniej nie doświadczyłam, ale tak naprawdę czułam się tak tylko dlatego, że on ciągle mi to powtarzał. Od tego czasu dowiedziałam się, że to jest to, co mój terapeuta nazywa "bombardowaniem miłością". Jest to sztuczka, której używają narcyzi, aby sprawić, że poczujesz, że to, co masz z nimi, jest tak wyjątkowe i nigdy nie może być odtworzone, a to powoli zamienia się w winę i manipulację, aby utrzymać cię przy nich. 

On naprawdę jest miłym facetem - albo był miłym facetem. Muszę sobie ciągle przypominać, że bycie kontrolującym, projekcja jego niepewności i robienie śmiesznych oskarżeń nie jest byciem miłym. Czułam, że gdzieś po drodze się zmienił, a ja zupełnie to przeoczyłam, ale moja terapeutka powiedziała mi też, że tak właśnie robią narcyzi. Ukrywał przede mną to, kim był, dopóki nie zdobył mojego zaufania. 

"To pasożyty, Wren. Będą się do ciebie przyczepiać i wykorzystywać cię i wykorzystywać, aż wyssą cię całkowicie. Nie zmienią się, bo nie wierzą, że muszą. Wierzą, że to ty jesteś problemem. Że gdybyś tylko bardziej ich kochała, po prostu robiła to, co mówili, nie denerwowała ich... wtedy wszystko byłoby idealne". 

Pozwoliłam, by jej słowa po raz setny obijały się w mojej głowie. To coś, co robię, gdy zaczyna wkradać się poczucie winy, że go "porzuciłam" i zaczynam myśleć, że może uda mi się go naprawić. 

Według niego wszystko było idealne, a ja prosząc o przestrzeń pojawiłam się znikąd. Ale tak nie było. Miał wiele problemów z moim związkiem z Theo i tym, ile czasu spędzałam poza domem, podróżując z nim. Często komentował, jak dostałam podwyżkę, przekonany, że nie zarobiłam tych pieniędzy, ale dostałam je za to, że w taki czy inny sposób zadowoliłam szefa. W końcu miałam wszystko, co mogłam wziąć i odwołałam ten związek. Nadal jednak nie udało mi się przekonać go, żeby mnie całkowicie zwolnił. 

Zerkam w górę i widzę, że zbliża się mój pociąg. Wyrzucam myśli o Pennie z głowy i wkładam książkę z powrotem do torby i wciągam ją wyżej na ramię, żeby wejść do pociągu. Zwykły gwar wszystkich wsiadających wciąga mnie do środka i stwierdzam, że moje zwykłe miejsce jest nadal wolne, więc chwytam je i siadam przy oknie, aby wznowić czytanie mojej książki. Jeżdżę tym pociągiem do i z pracy codziennie od trzech lat, więc wiem, licząc przystanki, kiedy muszę wysiąść, nie opuszczając tak naprawdę świata książki, w którym się zagubiłam. 

Zaczynam czytać, zanim jeszcze pociąg skończy wsiadać i nie zwracam uwagi na innych pasażerów wokół mnie. Jestem zbyt zagubiona w historii biednej dziewczyny Ann Cummings i jej księcia Williama Shotrighta. W miarę jak przebijam się przez historię, nie mogę dojść do tego, dlaczego jestem tak rozproszona. Może po prostu wciąż czuję niepokój związany z ilością nieodebranych połączeń i sms-ów od Penna. Odrywam wzrok od książki, żeby zbadać twarze wszystkich wokół mnie. Podskakuję do krawędzi siedzenia, zerkając na ludzi w pociągu. Wtedy moje oczy lądują na mężczyźnie, którego ostatnio często widuję. 

Chwytam książkę trochę mocniej i patrzę na niego z boku. Ma ciemny zarost na brodzie i szczęce. Jego kapelusz jest ściągnięty nisko nad czołem, więc nie widzę jego oczu. Nie jestem paranoikiem, ale coś jest nie tak z tym facetem. Pojawił się w zasadzie z powietrza kilka tygodni temu i od tego czasu codziennie jeździ moim pociągiem. Wiem, że bardzo dobrze może być nowy w okolicy lub dostał nową pracę tutaj, ale nie wysiada na tym samym przystanku każdego dnia i ten mały głosik w mojej głowie brzmi alarmująco. Może to zabrzmi głupio, ale kiedy jeździsz tym samym cholernym pociągiem każdego dnia tygodnia przez trzy lata, poznajesz swoich kolegów z pociągu. 

Przez cały czas, gdy na niego patrzę, jego wzrok jest skupiony na oknie, najwyraźniej niezrażony moim gapieniem się. Kiedy się odwracam, mam wrażenie, że znów na mnie patrzy, ale każę sobie przestać. Otwieram książkę i staram się skupić całą swoją uwagę na opowieści. Kiedy pociąg zaczyna zbliżać się do mojego przystanku, odkładam książkę i przygotowuję się do wysiadania. Zwracam swoją uwagę z powrotem na faceta i to jest jak moment, w którym patrzę na niego, on odwraca wzrok. Widzę nawet, jak jego włosy poruszają się od szybkiej akcji. 

Pociąg się zatrzymuje, a ja jestem bardziej niż szczęśliwa, że mogę wysiąść. Zarzucam torbę na ramię i wraz z tuzinem innych osób kieruję się w stronę wyjścia. Zaczynam pokonywać drogę od dworca i w kierunku biura. To tylko trzy przecznice i przemierzam je codziennie rano i wieczorem. Zazwyczaj lubię ten spacer, ale dzisiaj moja paranoja jest na wysokich obrotach i czuję, że jestem śledzona. To jest nowe zjawisko. Ostatnio widziałem tego faceta całkiem sporo razy i zawsze wzbudzał we mnie niepokój, ale nigdy nie czułem, żeby mnie śledził. 

Staram się myśleć o ostatnich kilku tygodniach, żeby przypomnieć sobie, ile dni widziałem tego człowieka tak blisko mnie. Zawsze wsiada na moim przystanku, ale nigdy nie zauważyłam, żeby wysiadał, kiedy ja to robię. Próbuję się zorientować, czy jest w pociągu, kiedy wsiadam wieczorem, ale nie pamiętam, czy już jest w środku, czy wsiada ze mną, czy po mnie. Zwiększam tempo i idę trochę szybciej. Za rogiem postanawiam obejrzeć się za siebie. Kiedy to robię, widzę mężczyznę, idącego w tym samym kierunku, w którym zmierzałem, zanim skręciłem za róg. To pierwszy raz, kiedy wysiadł na moim przystanku. To sprawia, że moje serce przyspiesza i zmuszam się do szybszej jazdy. 

Nie oglądam się za siebie, dopóki nie wejdę na chodnik prowadzący do biura. Kiedy to robię, widzę całe morze ludzi, ale nie dostrzegam jego twarzy, mimo że nie mogę pozbyć się wrażenia, że wciąż tam jest. Wchodzę po schodach do budynku i zanim przejdę, odwracam się ostatni raz za siebie. Skanuję tłum przed sobą. Kątem oka dostrzegam coś i odwracam głowę w tamtym kierunku. W kawiarni po drugiej stronie ulicy siedzi mężczyzna z nisko ściągniętym kapeluszem w tym samym kolorze. Jest zbyt daleko, żebym mogła go wyraźnie zobaczyć, ale mam wrażenie, że mnie obserwuje. Dreszcz przebiega mi po kręgosłupie, gdy odwracam się i pędzę do budynku. 

Czuję się poza ciałem, gdy zmierzam do windy. 

"Dzień dobry, piękna." Bob daje mi swoje zwykłe pozdrowienie z ukłonem głowy, ale jestem zbyt zagubiony w myślach, aby zwrócić pozdrowienie, które nie jest do mnie w ogóle podobne. Unikam niechcianych rozmów w drodze do mojego biura, a kiedy docieram do mojego biura moja asystentka, Julie, czeka tam z moją filiżanką kawy. Biorę ją, mimo że mam już jedną w ręku. 

"Dziękuję" - mówię jej, praktycznie przelatując obok niej. 

Ona podąża za mną do mojego biura. "Albo wypiłaś już dzisiaj zdecydowanie za dużo kawy, albo coś jest nie tak". Kładzie rękę na swoim wysuniętym biodrze. 

Udaję uśmiech i nerwowy śmiech wymyka się. "Nic mi nie jest. Po prostu jestem podekscytowana, że zaczynam dzień. I może wypiłem trochę za dużo kawy," mówię, trzymając w górze rękę i pokazując jej trochę kciukiem i palcem wskazującym, podczas gdy ja marszczę nos. 

Śmieje się i potrząsa głową, powodując, że jej długie na ramię czerwone włosy odbijają się od podłoża. "Zostawiłem twoje wiadomości i terminy na twoim biurku. Daj mi znać, jeśli będziesz czegoś potrzebować". 

"Dziękuję. Będę w porządku", mówię, ponaglając ją do wyjścia. Wychodzi, a ja zamykam je za nią, opierając się o nie plecami. Czuję, że wreszcie mogę oddychać, że nikt mnie nie obserwuje ani nie śledzi. Biorę głęboki oddech i wypuszczam go powoli, zamykając oczy i opierając głowę z powrotem o drewno. 

Zajmując miejsce za biurkiem, włączam telefon i pamiętam, żeby go naładować. Uruchamiam komputer i zaczynam sortować maile i odpowiadać na nie w miarę potrzeb. Mam kilka pytań, na które muszę odpowiedzieć w odpowiedzi na ostatnie plotki, że pan Carmichael myśli o sprzedaży firmy, co wcale nie jest prawdą. Nie wiem, jak te plotki powstają. Daję typową odpowiedź stwierdzającą, że plotka nie jest prawdziwa, a firma działa lepiej niż kiedykolwiek i że ludzie mogą zacząć obserwować niesamowite rzeczy, które mają nadejść, i wysyłam e-mail z powrotem do reportera na stronie The Business Blog. 

Po wysłaniu maila, zbieram swoje rzeczy i udaję się na moje pierwsze spotkanie tego dnia. Muszę przygotować nowych stażystów na to, jak odpowiadać na pytania, które mogą pojawić się na ich drodze w sprawie przyszłych komunikatów prasowych. To wszystko jest typowe i nudne i coś, co muszę robić co pół roku, kiedy wprowadzamy kolejną rundę nowych stażystów. 

Spotkanie trwa godzinę i kiedy wracam do biura, Julie wita mnie z uśmiechem. "Masz wiadomość od asystenta pana Carmichaela". 

Przechodzę obok jej biurka i wchodzę do swojego gabinetu, gdy ona idzie za mną. 

"Prosi, żebyś przyszedł do jego biura". 

Wydałem długie westchnienie. "Czy jest napisane dlaczego?" 

"Nie mówi." Ona trzyma papier i biorę go, przeglądając wiadomość. "Dobrze, dziękuję." 

Moje nerwy są dzisiaj postrzelone i radzenie sobie z Theo nie pomoże dokładnie sprawom. Ostatnią rzeczą, której potrzebuję z moimi już usmażonymi nerwami jest gapienie się na niego, podczas gdy ja pamiętam każdą brudną rzecz, którą powiedział do mnie w moich snach, próbując jednocześnie uniknąć jakiegokolwiek nastroju, w którym jest. W każdej chwili, gdy jestem w jego pobliżu, muszę sobie przypominać, żeby się nie gapić, nie flirtować, nie powiedzieć czegoś nieodpowiedniego. Jest to co najmniej męczące. 

Biorę głęboki oddech i popycham się do góry, kierując się na ostatnie piętro. Jazda windą wydaje się szybsza niż zwykle, a kiedy wysiadam, wita mnie jego asystentka. 

"Theo chciał się ze mną widzieć?" 

Ona przytakuje. "Dam mu znać, że tu jesteś." Podnosi swój telefon i szepcze do słuchawki. Odkłada go chwile później i patrzy z powrotem na mnie z uśmiechem. "Będzie za chwilę, kochanie". 

Kiwam głową. "Jak tam nowy kotek?" 

Uśmiecha się teraz szeroko i chwyta swój telefon, aby pokazać mi zdjęcia, jakby była nową mamą. "Jest taki dobry, przytulny i słodki. Nienawidzę zostawiać go samego każdego dnia, ale to jest to, co muszę zrobić na razie. Rozglądam się za opieką dzienną, ale... 

"Mają opiekę dzienną dla kotów?" Pytam, przypadkowo odcinając ją. 

Ona kiwa głową z podniesionymi brwiami. "O tak. To jest świetne. Upuszczasz je każdego ranka i dostają się do zabawy z innymi kotami; mają przekąskę i nie wiem, robią to, co koty robią." wzrusza ramionami. 

Cała ta sprawa wydaje się urocza, ale nie pozwalam, żeby rozmowa się przeciągała. Zamiast tego mówię jej jeszcze raz, jaki jest słodki, zanim pomaszeruje prosto do swojego biura, zanim zdąży mnie wezwać. Mam napięty harmonogram i nie mam czasu czekać, aż będzie gotowy. 

Kiedy już to zrobię, wdycham głęboko jego bogaty zapach i pozwalam, by osiadł nade mną jak gruby, ciepły koc komfortu. Jakikolwiek jest ten zapach, to wszystko jest jego własne. Całe jego biuro pachnie jak on i jest to odurzające. Siedzi przy biurku, ma poważny wyraz twarzy i studiuje kartkę papieru w swojej ręce. 

Ma na sobie ciemno-granatowy garnitur z lekkim wzorem w kratkę w kolorze niebieskim, który jest prawie tego samego koloru. Prostuje swój krawat niemal bezwiednie, po czym przeczesuje dłonią swoje gęste, jedwabiste włosy. Obrazy mojego erotycznego snu z dzisiejszego ranka powracają i czuję, że natychmiastowy żar wkrada się na moje policzki. 

"Wren." Wypowiada moje imię, nawet nie patrząc w górę od pliku w ręku i powoduje to mrowienie w moim dolnym brzuchu. To nie jest jego zwykły biurowy głos, jak lubię go nazywać, ale głębszy i bogaty, odbijający się echem w jego klatce piersiowej. To ton, który słyszałam tylko garstkę razy i za każdym razem wysyła mnie prosto na księżyc.




3. Theo

3 Theo      

"Słyszałeś kiedyś o pukaniu?" pytam ją, odmawiając oderwania wzroku od papieru. Wiem, że jeśli spojrzę w górę i zobaczę ją, stracę całe skupienie, ale coś wewnątrz mnie błaga mnie, by po prostu rzucić okiem i zobaczyć, co ma dziś na sobie. 

"Mam, ale bądźmy szczerzy. To nie jest moja mocna strona i obie o tym wiemy. Poza tym, kiedy kiedykolwiek wzięłam się za to, że ktoś mi mówi, co mam robić?", żartuje półgębkiem, ale nie myli się. Wren jest pewna siebie i otwarta; nie pozwala, by głupie niuanse lub to, co ludzie mogą o niej myśleć, przeszkadzało jej w wykonaniu zadania. 

"Cóż, może to dlatego, że nie miałaś odpowiedniego mężczyzny, który mówiłby ci, co masz robić". Żałuję innuendo tak szybko, jak to wymyka się z moich ust, ale nie pozostaję na nim. Zamiast tego odkładam gazetę i kieruję swój wzrok na nią. Jej blond włosy zwisają w dół pleców w miękkich falach, które idealnie obramowują jej okrągłą twarz. Jej lśniące niebieskie oczy podkreślone są długimi czarnymi rzęsami i odrobiną przydymionego cienia do powiek. Wygląda ponętnie i kusząco w niedopowiedziany sposób, jakby nie miała pojęcia, że jest chodzącą, gadającą fantazją. 

"Więc, czego chciałeś? Cheryl nie dała mi żadnego kontekstu, dlaczego wezwałeś mnie do swojej wieży z kości słoniowej." 

Staram się nie pozwolić, aby moje spojrzenie spadło z jej pulchnych różowych ust w dół do doskonałego spojrzenia na obfity dekolt, który oferuje jej bluzka. Muszę się powstrzymać przed powiedzeniem: ty. TY jesteś tym, czego pragnę. Nie jestem zwierzęciem; widzę w niej coś więcej niż tylko chodzącą parę podwójnych D i tył, w którym chciałbym zatopić swoje zęby, ale skłamałbym, gdybym powiedział, że nie pozwalam moim oczom przeglądać jej pełnych krzywizn co jakiś czas. Prawdę mówiąc, przez połowę czasu wstydzę się tego, jak wyobrażam sobie, jak zachwycam się jej ciałem. Pewnie uciekłaby z krzykiem, gdyby wiedziała, jakie plugawe myśli mam na jej temat. Powiem jednak jasno, moje działania nie są uwarunkowane szlachetnością. To fakt, że jestem jej szefem sprawia, że nie działam zgodnie z moimi pożądliwymi pragnieniami. Nie chcę stracić jej jako pracownika, a wiem, że nie mogę zaoferować jej przyszłości. Może jestem bardziej rozważny, niż chcę przyznać, ale prawda jest taka, że gdybym mógł ją zgiąć nad biurkiem i zakopać się w niej choć raz i odejść bez żadnych reperkusji... nie zastanawiałbym się dwa razy. 

"Potrzebuję twojej pomocy przy przemówieniu na benefis, który organizuje firma pana Newcomba. Chodzi o nowe skrzydło Muzeum Historii Naturalnej. Zmagam się z dopracowaniem jej". Przesuwam papier po biurku, gdy ona zajmuje miejsce. 

"Kiedy przestaniesz pisać swoje własne przemówienia? Jestem twoim szefem PR." Ostatnią część mówi powoli, podkreślając każde słowo dramatycznie. "To jest, no wiesz, moja praca." Chwyta papier i zaczyna go czytać, jej usta poruszają się coraz bardziej lekko, gdy przez niego przelatuje. 

"Jest coś nieszczerego w zlecaniu ci pisania moich przemówień od zera, zwłaszcza gdy chodzi o wydarzenie charytatywne. Już przez to przeszliśmy, Wren." 

"Tak, rozumiem to i jest to w porządku i ma sens, ale chciałbym tylko, żebyś faktycznie trzymał się harmonogramu, tak jak to uzgodniliśmy. Nie mam problemu z napisaniem pierwszego projektu, a następnie wysłaniem go do mnie, abyśmy mogli pracować nad nim razem i uzyskać ostateczny projekt przed, powiedzmy, dwoma dniami przed wydarzeniem." 

Śmieję się, jak jej ręce flasil trochę z jej rantu. "Wiem, masz rację... jak zawsze." 

Ona wypuszcza westchnienie jak ona upuszcza ręce do jej kolan. "To wymaga dużo pracy, ale jestem pewien, że mogę dostać coś polerowanego do zamknięcia biznesu dzisiaj. Spodziewam się, że tym razem przeczytasz to słowo w słowo. Wszyscy pamiętamy ostatni raz, kiedy wyszedłeś poza scenariusz i skończyło się na tym, że musiałem posprzątać twój bałagan. Proszę, nie rób tego więcej" - mówi, oferując słodki uśmiech i przechylając głowę na bok. 

Śmieję się z jej przypomnienia. Tak będzie najlepiej. Ona ma sposób na słowa, którego ja nie mam. Wszystko, co mówię, wychodzi surowo i zbyt szorstko. Dlatego muszę pozwolić jej mówić za mnie. 

Wygina jedną idealnie wypielęgnowaną brew, kiedy się śmieję i musi ciężko pracować, żeby się nie uśmiechnąć. "To nie jest zabawne. Ta twoja mała wpadka kosztowała firmę ile pieniędzy?" 

"Około miliona, ale to moja firma, więc kogo to obchodzi?" Mówię w żartach, wiedząc dobrze, kiedy robię żarty o rzeczach takich jak to dostaje jej riled up. 

"Nie wiem, może akcjonariusze? Ta firma spoczywa w twoich rękach. Nie pozwól, żeby ten twój ostry język to zrujnował." 

Ostry język. Och, jakże bym chciał pokazać jej sztuczki mojego języka. 

"Nie marzyłbym o tym, szefie", mówię, jak ona wstaje i ma zamiar zrobić jej drogę w kierunku drzwi. 

"Hej, coś jeszcze chciałem z tobą porozmawiać, jeśli masz czas?" 

Ona zerka w dół na swój zegarek. "Tak, mam około trzydziestu minut do mojego spotkania. Co słychać?" 

Wnioskuję, aby ponownie zajęła miejsce na jednym z krzeseł naprzeciwko mnie, a ona stosuje się do tego. "Zauważyłem, że ostatnio zostajesz dość późno i czasami jesteś w biurze nawet o siódmej rano". 

Ona po prostu wpatruje się we mnie z szerokimi oczami. "I? Czy to jest wbrew zasadom czy coś?" 

"Nie, zupełnie nie." Składam ręce razem na biurku. "Chyba po prostu zastanawiam się, czy dobrze sobie radzisz? Wiesz... od czasu rozstania? Wspomniałaś o tym, że z Pennem nie dzieje się dobrze tamtego ranka i jestem zaniepokojona." 

Widzę, jak jej ramiona napinają się, praktycznie dotykając dolnej części uszu, a jej oczy opadają na podłogę. 

"Och, nie, to nic takiego. Po prostu byłem super zajęty z nowymi stażystami i trochę rozproszony, ale tak, jestem świetny. Jest dobrze, wszystko jest w porządku." Jej głos skacze o cztery oktawy, a ja wyraźnie widzę, że jest pełna gówna. 

Opieram się do przodu na łokciach, kierując wzrok prosto w jej oczy. Nie muszę nawet nic mówić, a ona pęka. 

"Ok, cóż, zauważyłam tego faceta przez ostatnie kilka tygodni. Zawsze jest na moim pociągu, kiedy wsiadam. Na początku myślałam, że pracuje na tej samej zmianie co ja i że jego trasa jest mniej więcej taka sama. Ale mam wrażenie, że się na mnie gapi, a dziś mogłabym przysiąc, że poszedł za mną do biura. Ale jestem pewna, że to nic takiego, prawda? Po prostu wyciągam pochopne wnioski?" 

Słowa wylewają się z niej jakby z ulgą, że w końcu komuś powiedziała, ale jestem w szoku. To w ogóle nie było to, co spodziewałem się usłyszeć. Myślałam, że na pewno będzie to, że jej były znowu ją nęka. 

"Wren, ten facet może być niebezpieczny. Jeśli chodzi za tobą do biura, może pójść za tobą do domu, dowiedzieć się, gdzie mieszkasz, a potem zrobić Bóg wie co." 

"Wiem, ale czy to nie wydaje się trochę dramatyczne, Theo? Mam wrażenie, że oboje poważnie skaczemy do wniosków". 

"Jeśli twoje jelito coś ci mówi, musisz go posłuchać. Nie jedziesz dziś pociągiem. Zabiorę cię do domu." 

Ona macha rękami przez powietrze. "Nie, nie musisz tego robić," nalega. "To poza twoim zasięgiem i jestem pewna, że sobie poradzę". 

Pochylam się do przodu na biurku, umieszczając moje dłonie płasko na powierzchni, zanim wyrównam moje oczy do jej po raz kolejny. 

"Wren, wiele znaczysz dla tej firmy i nie pozwolę, żeby coś ci się stało. Jesteś tutaj atutem. Nie podejmuję żadnych szans i jesteś wyraźnie niewygodny przez faceta. Zabieram cię do domu. Koniec dyskusji." 

Widzę, że porażka osiada na jej twarzy. "Dobrze, pozwolę ci zabrać mnie do domu. A teraz skończyłyśmy? Najwyraźniej mam dziś do napisania przemówienie wraz z moimi zwykłymi obowiązkami". 

"Tak jest, a teraz wracaj do pracy, proszę pani. Będę oczekiwał tego z powrotem na moim biurku do końca dnia," mówię moim najsurowszym głosem. 

"Jesteś naprawdę szefowa, wiesz o tym?" 

"Wiesz, że to dlatego moje imię jest na budynku, prawda?" 

Daję jej mój najlepszy uśmiech, a ona odwzajemnia, "Wiesz, że cię nienawidzę, prawda?" przed walcem z mojego biura, i myślę, że mogłem wykryć tylko nutę flirtu.




4. Wren

4 Wren      

"Zabierz swoje rzeczy, Wren, nie pozwolę ci wyciągnąć karty pracy późno ponownie po raz czwarty w tym tygodniu". 

Zerkam w górę, aby zobaczyć Theo stojącego w drzwiach mojego biura, jego płaszcz garniturowy przewieszony przez jedno ramię i klucze w ręku. Rzucam okiem na opaloną skórę jego przedramienia, gdzie podwinął rękaw koszuli. Rozrzucone czarne włosy zmieszane z naczyniami powodują, że mój żołądek robi salto. Jego głęboki ton powraca i praktycznie dławię się łykiem kawy, który próbuję przełknąć. Jak do diabła on jest tak władczy i seksowny w tym samym czasie? Chwile takie jak ta sprawiają, że mam ochotę wyrzucić przez okno wszelką godność, jaką mogłabym mieć i błagać go, żeby mnie wziął. Boże, może czytałam za dużo tych romansów. 

"Dzięki jeszcze raz przy okazji za przemowę. Naprawdę wybiłeś to z parku." 

Kiwam głową i zamykam laptopa przed wsunięciem go do torby i chwyceniem mojego kubka podróżnego. "Huh, prawie jakbym mówił to do ciebie za każdym razem, gdy próbujesz pisać własne rzeczy". 

Dwoje z nas wsiada do windy i uderzam w przycisk do parkingu. Zapach jego drzewnej wody kolońskiej znów uderza w mój nos i sprawia, że moje zakończenia nerwowe mrowią. Zawsze jestem świadoma bliskości Theo; dlatego staram się nie przebywać z nim sam na sam w małych pomieszczeniach. Nie dlatego, że mu nie ufam. Jestem całkiem pewna, że dla Theo jestem wyłącznie bezpłciowym robotem, który dla niego pracuje. Nie ufam sobie, że nie złapię go za krawat i nie dostanę z bliska i osobiście wycieczki po jego ustach. 

"Jeździłeś dzisiaj Astonem, co?" Podziwiam jego matowo czarny luksusowy sedan, gdy klika pilot i światła migają. 

"Moja ulubiona letnia przejażdżka." Uśmiecha się, gdy przechodzi ze mną na stronę pasażera i sięga dookoła, aby otworzyć drzwi. 

"Och, dziękuję", mówię, udając, że nie zauważam najmniejszego dotyku jego dłoni przeciwko moim dolnym plecom. Całkiem pewne, że to pierwszy. 

Kabina samochodu jest cicha, wszystko oprócz dźwięku obracającego się silnika, gdy przyspieszamy w i z pasów ruchu. Jest na tyle wcześnie wieczorem, że słońce jest jeszcze jasne, odbijając się od szkła i stali wieżowców. 

"Więc, ten facet," zaczyna. "Czy znasz go lub widziałeś go gdzieś wcześniej?". 

"Ummm..." marudzę trochę z moimi włosami, jak wyobrażam go sobie w mojej głowie ponownie, próbując zgrzytać moim mózgiem, jeśli jest kimś z mojej przeszłości, o którym jakoś zapomniałem. "Nie, nie sądzę." 

"Kiedy po raz pierwszy go zobaczyłaś?" 

Myślę wstecz. "Chyba jakieś trzy miesiące temu". 

"Trzy miesiące temu?" powtarza, jego głos jest trochę głośniejszy niż trzeba. "Jezu Wren, jesteś mądrzejsza niż to". 

Kiwam głową, spodziewając się takiej odpowiedzi. "Tak, po prostu pewnego dnia wsiadł do pociągu". 

"I od tego czasu widujesz go codziennie?" 

Ponownie przytakuję, patrząc w dół na moje ręce na kolanach, jakbym została zbesztana. "Czuję się głupio nawet poruszając ten temat. To pewnie nic takiego." Wzruszam ramionami, starając się sprawiać wrażenie nonszalanckiej. 

"Wren, widziałaś tego człowieka codziennie przez trzy miesiące. Każdego ranka. Każdego wieczoru. To nie jest przypadek." 

"To może być. Mógł po prostu mieszkać i pracować w pobliżu mnie. W mieście tej wielkości nie mogę znać wszystkich, z którymi jeżdżę pociągiem." 

"To prawda, ale żadna z tych osób cię nie wystraszyła. Myślę, że masz coś na myśli i trzeba się temu przyjrzeć." 

Wzdycham. To jest to, czego się bałam i dlaczego nie chciałam mu powiedzieć. "Obiecuję. Nic mi nie będzie. Mam komórkę przy sobie przez cały czas," mówię, poklepując moją kieszeń przed gorączkowym sięganiem do mojej torby, kiedy nie czuję telefonu. 

"Co to jest?" 

"Zostawiłem telefon w biurze". 

Śmieje się. "Wszystkie czasy, co?" 

"Przysięgam, że ostatnio tracę rozum. Zazwyczaj po prostu zapominam go naładować, a nie zapominam go całkowicie." 

Theo ciągnie szybki U-turn z powrotem do biura, a następnie sprints z powrotem do środka i chwyta go z mojego biura przed wspinaniem się z powrotem do samochodu, aby zakończyć naszą rozmowę. 

"Więc, wracając do tego, co powiedziałem". 

"Theo, doceniam, że się o mnie troszczysz i podwozisz mnie do domu, ale dopóki ten facet czegoś nie zrobi, jest niewinny". 

Przewraca oczami, gdy samochód zwalnia przed moim budynkiem. "Zdajesz sobie sprawę, że chowanie głowy w piasek i ignorowanie tej sytuacji jest po prostu ignorancją prawda? Jak już mówiłem wcześniej, myślałem, że jesteś mądrzejszy niż to." 

Szczerzę się na jego komentarz, "Rany, naprawdę wiesz, jak odnosić się do ludzi." 

"Przepraszam Wren, po prostu martwię się o ciebie, to wszystko." 

Sięgam po klamkę i odwracam się, by mu podziękować, gdy nagle dostaję ochoty, by zaprosić go do środka. "Chcesz wejść na górę? Dotrzymać mi towarzystwa przez jakiś czas? Nadal tak naprawdę nie przyzwyczaiłem się do życia w pojedynkę." 

"Oczywiście", mówi, zabijając silnik, gdy oboje wychodzimy. 

Po raz kolejny jest głucha cisza na krótkiej przejażdżce windą. 

"Och!" mówię, przypominając sobie o ciekawostce z plotki, którą wiem, że Theo będzie chciał usłyszeć. "Ten facet w 4B wyprowadził się". 

"Dobrze. Teraz ten facet był creepem". 

"Mówisz mi. Sposób, w jaki ciągle się przechwalał i próbował żerować na każdej kobiecie, która weszła do budynku, był wręcz drapieżny. I nie zaczynaj od tego, że dosłownie zaproponował mi pieniądze za 'spędzenie czasu'. Ma szczęście, że nie wniosłam oskarżenia." 

Parsknął lekko. "Po raz kolejny, powinnaś była. Kto wie, na ilu dziewczynach żeruje teraz, gdy jest wolny. Dlatego czuję, że ten nowy skurwiel w pociągu nie powinien po prostu uciec z tym drapieżnym zachowaniem. Jeśli to nie ty, to może to być następna osoba". 

Zaciskam usta w ciasną linię i przytakuję mojej zgodzie, czując się nieco winny teraz, gdy ujął to w ten sposób. Prawdopodobnie powinienem był podjąć działania prawne przeciwko 4B. "Bądźmy prawdziwi Theo, sądy uderzyłyby go w rękę, co tylko by go wkurzyło i prawdopodobnie pogorszyło sprawy dla mnie". 

"Nie, kiedy masz moich prawników". 

"Dokładnie, to twoi prawnicy. Nie potrzebuję cię jako mojego psa atakującego, który rzuca pieniądze na moje problemy i zastrasza ludzi, żeby się zachowywali". Wiem, że ryzykuję, że odgryzie mi głowę, kiedy stanę na swoim, ale czasami z Theo Carmichaelem, to jest to, co musisz zrobić, aby uzyskać swój punkt w poprzek. 

"Jesteś przed nim bezpieczna. To wszystko, co się liczy. Na pewno przyciągasz dziwaków, prawda?" Figlarnie szturcha mnie łokciem, gdy naciskam przycisk windy powodując, że drzwi się otwierają i wchodzimy do środka. Dlaczego on jest ostatnio taki figlarny? A może po prostu wczytuję się w rzeczy, ponieważ nie miałam męskiego dotyku przez ponad siedem miesięcy? Czas na mojego chłopaka z baterią na dobranoc, który będzie miał dzisiaj trening. 

Ja tylko się śmieję. "Naprawdę. Nie wiem, dlaczego nie mogę przyciągnąć normalnego mężczyzny. Wszystko co dostaję to dzieci-mężczyźni z bagażem emocjonalnym i problemami z zaangażowaniem." 

Chcę mu powiedzieć, że może powinnam spróbować umówić się ze starszym mężczyzną, takim, który ma swoje sprawy w garści i nie jest onieśmielony moją pewnością siebie i niezależnością, ale trzymam język za zębami. Czy on w ogóle by się zorientował, gdybym to powiedziała? Najprawdopodobniej nie. Coś, czego nauczyłam się o Theo, to to, że albo nie ma pojęcia, kiedy z nim flirtuję, albo, co gorsza, wie, ale zawsze decyduje się całkowicie to zignorować i wyłączyć. 

Drzwi się otwierają i wychodzimy na korytarz. Prowadzę do swoich drzwi. Theo stoi blisko za mną, kiedy nerwowo bawię się kluczami, jego ciepło i zapach przenikają mój mózg. Wchodzę do środka i kładę klucze na stoliku obok drzwi. 

Theo podrzucił mnie do domu z pracy może dwa razy w ciągu trzech lat, kiedy dla niego pracowałam, ale tylko raz w moim nowym miejscu i nigdy nie wszedł do środka. Nagle jestem bardzo świadoma jego obecności. Potrzebuję szklanki wody, mam wrażenie, że połknęłam kulkę bawełny, a moje ręce są spocone. 

"Czuj się jak u siebie w domu", mówię, kopiąc moje buty. "Idę się przebrać w coś trochę wygodniejszego", mówię, wskazując w dół krótkiego korytarza do mojej sypialni. Jego oczy podążają w kierunku mojej ręki i teraz jestem jeszcze bardziej zdenerwowana, że wie, gdzie jest moja sypialnia i patrzy bezpośrednio na nią. 

Muszę się pozbierać. 

"Będę tutaj", mówi z małym uśmiechem, gdy idę w kierunku mojego pokoju. 

Nie wchodzę jednak bezpośrednio do środka. Obserwuję, jak wchodzi do głównej części mieszkalnej i rozgląda się po moim mieszkaniu. Zdejmuje kurtkę i rozpina rękawy, podwijając je na ramionach, po czym siada na kanapie i rozgląda się po pokoju. 

Moje miejsce jest w świetnej dzielnicy. Zarabiam wystarczająco dużo, żebym mógł sobie pozwolić na coś większego, ale to miejsce jest idealne dla singla. To mieszkanie w stylu loftowym z odsłoniętą cegłą, kanałami i grzejnikami pod dużymi, industrialnymi oknami. Kuchnia ma wyspę z klocków i kilka otwartych półek, które nadają jej nowoczesny charakter. 

Zwraca uwagę na telewizor i oprawione zdjęcia wokół niego. Jestem nagle wdzięczna, że w końcu usunęłam wszystkie zdjęcia Penna i mnie. Jestem zakłopotany przez moje własne myśli, jak on może je usłyszeć, i miękko zamykam drzwi do mojego pokoju, aby zmienić przed wyłonieniem się ponownie zaledwie kilka chwil później. 

"Czy chciałbyś coś do picia?" Pytam, wychodząc z mojego pokoju, mijając Theo do kuchni. Nie mogę pomóc, ale zauważyć jego oczy, jak idą za mną. Czego nie mogę powiedzieć, to czy jest to po prostu normalna rzecz do zrobienia, gdy ktoś się zmienia, zwłaszcza ktoś, kogo jesteś przyzwyczajony do zobaczenia w ubraniach roboczych każdego dnia, a teraz jestem nagle w obcisłych czarnych legginsach i koszulce off-the-shoulder. 

"Jasne, wszystko, co masz, będzie w porządku". 

Patrzę przez ramię na niego, gdy podnoszę brwi. "Nie wiem jak ty, ale kieliszek wina brzmi niesamowicie w tej chwili... albo butelka". 

Śmieje się, głęboki i gardłowy chuckle, który ma małe iskry podniecenia pędzące do części mojego ciała nie mają biznesu iść. 

"Zgoda, nalej mi też jednego". 

To tylko samotność i brak intymności przez ostatnie siedem miesięcy, mówię sobie. 

Nalewam nam obu po kieliszku białego wina, przynosząc kieliszki i wręczając mu jeden, zanim zajmę miejsce obok niego na kanapie. Podkładam nogi pod siebie i staję twarzą w twarz z nim, po czym zbliżam kieliszek do ust i biorę łyk. Jest taki rześki i orzeźwiający. Wydaję z siebie mały jęk, gdy zlizuję zabłąkaną kroplę z dolnej wargi. 

Odwracam wzrok z powrotem na Theo, którego oczy są ciemne i zakapturzone. Przebiega dłonią po swojej niechlujnej linii szczęki, po czym praktycznie wciąga wino. 

"Podoba ci się nowe miejsce?" pyta, gestykulując swoim kieliszkiem do wina, gdy rozgląda się po pokoju. 

"Tak. W zasadzie bardzo. Znacznie różni się od drogiego wieżowca w Gold Coast z portierem i tym wszystkim, ale co z tego? Całkowicie warta." Moje życie z Pennem było znacznie inne w odniesieniu do miejsca zamieszkania. Jego rodzina kupiła mu wieżowiec za dwa miliony dolarów w jednej z najdroższych dzielnic w Chicago. Nie zrozum mnie źle, życie w luksusie ma swoje zalety, ale nigdy nie czułam, że to mój dom, a on wykonał całkiem dobrą robotę, aby upewnić się, że nigdy o tym nie zapomniałam. 

"Więc, jak się mają sprawy z tobą? Dawno się tak nie dogadywaliśmy." 

To prawda. Podczas gdy pracujemy blisko siebie każdego dnia, nie dostaliśmy po prostu siedzieć i rozmawiać jak przyjaciele, coś, co często robimy, gdy podróżujemy razem. Albo coś, co staram się robić z nim. Próba wyciągnięcia z Theo informacji, które nie są związane z pracą, jest jak wyciągnięcie krwi z rzepy. 

"Nic się nie zmieniło. Nadal jestem tym samym starym nieszczęśliwym dupkiem, którym zawsze byłem." 

Przewracam oczami, ale jest mi go żal. Wiem, że żartuje, ale czasami zastanawiam się, czy doświadcza samotności tak jak ja. 

"Nie jesteś tak wielkim dupkiem, jak chcesz, żeby wszyscy wierzyli. Wiem to na pewno." 

Pochyla się trochę. "Shhh, nie zdradzaj mojego sekretu". 

"Czy miałaś jeszcze jakieś problemy z tym, żeby ten były chłopak zostawił cię w spokoju?" On odwraca oczy jak pyta, jakby bał się, że powiem, że uciekłam z powrotem do Penn. 

"On nie jest problemem. On po prostu ma trudny czas, wiesz? To duża zmiana dla nas obu. Spotykaliśmy się przez cztery lata. Byliśmy ze sobą prawie ciągle. Przejście od bycia przy kimś cały czas do niewidzenia go to duża zmiana. Staram się mu w tym pomóc." 

Potrząsa głową. "Dlaczego jesteś tak miła dla tego faceta? Był kompletnym kutasem." 

"Nie był." Wyciągam rękę i figlarnie smagam jego ramię. "Przynajmniej nie na początku. Był naprawdę słodki i opiekuńczy. Nadal się troszczy; po prostu zmaga się z brakiem pewności siebie. On nawet dzwoni tylko po to, aby sprawdzić na mnie, upewnić się, że nie potrzebuję żadnej pracy zrobić wokół tutaj, a czasami po prostu porozmawiać i dogonić. Musisz dać mu trochę luzu." 

"Robisz to wystarczająco dla nas obu," wskazuje i mogę powiedzieć, że jest więcej, że chce powiedzieć, ale naprawdę nie jestem w nastroju, aby wziąć głęboki nurkowania w Penn's i mój związek. 

"Ok, temat poza mną. Gdzie jesteś w swoim życiu randkowym?" 

Śmieje się. "Sposób na odwrócenie tabel. To praktycznie nie istnieje." 

Nie mogę pomóc, ale marszczy się na jego rewelację. "Dlaczego? Jesteś świetnym facetem i każda kobieta byłaby szczęśliwa mając cię". 

"Tak, kto nie chciałby być z czterdziestokilkuletnim mężczyzną, który jest żonaty z pracą i podróżuje po świecie ze swoim młodym i pięknym dyrektorem ds. public relations?". 

Parskam lekko i potrząsam głową. Czuję, jak lekki rumieniec wkrada się na moje policzki. Czy on właśnie nazwał mnie piękną? Odsuwam to od siebie. "Cóż, może nie sprzedawaj jej tego w ten sposób. Może w ogóle o mnie nie wspominaj." 

On wzrusza ramionami, biorąc kolejny łyk swojego wina. "Nah, w ten sposób jest łatwiej. Nikt nie chce być z kimś, kto cały czas jest nieobecny, a ja właśnie taki jestem. Pomiędzy byciem w biurze i podróżowaniem do pracy, to sprawia, że umawianie się z kimś jest trochę trudne." 

"Słyszę to. Nie to, że właściwie nawet szukam randki ponownie. Muszę w pełni ruszyć z Penn, zanim będę mógł nawet rozważyć zrobienie tego." 

Widzę, jak jego oczy spadają do szklanki w jego rękach; obraca łodygę tam i z powrotem, jakby był niewygodny. "Robię się głodny. Chcesz zamówić coś na wynos?" 

"Będę gotować, jeśli jesteś cool z chilling trochę". 

Podnosi brew. "Potrafisz gotować?" 

"To znaczy, że nie pamiętasz tego czasu zaraz po tym jak mnie zatrudniłeś, kiedy zrobiłem nam makaron ramen w pokoju socjalnym? Jestem zdruzgotany. To były kluski na poziomie Gordona Ramsaya." 

On po prostu śmieje się i kręci głową. "Co jest w menu?" 

Szukam w lodówce, sprawdzając dwukrotnie, czy mam wszystkie składniki. "Domowa pizza z kalafiorową skórką. Brzmi dobrze?" 

"Hell yeah. Mogę pomóc?" 

"Jasne, weź ten nóż i zacznij siekać warzywa, podczas gdy ja zacznę na skórce". 

Podczas gdy my gotujemy, pijemy nasze wino i rozmawiamy, ale nie mogę się zrelaksować, nawet z winem. Mam wrażenie, że oczy Theo śledzą każdy mój ruch. Sieka warzywa powoli i z rozmysłem, ale za każdym razem, gdy podnoszę wzrok znad miski do mieszania, znajduję go patrzącego na mnie. 

Zwracam uwagę na ciasto, kończąc je i przesuwając na posypaną mąką powierzchnię do rozwałkowania. Pochylam się do tacy pod piekarnikiem, aby złapać patelnie do pizzy. 

"Czy kiedykolwiek gotowałeś wcześniej?" pytam, gdy spoglądam z powrotem przez ramię i łapię go wpatrującego się prosto w mój tyłek. 

"Znaczy się, podgrzewałem rzeczy w mikrofalówce", mówi bez owijania w bawełnę. "Nawet tosty mój własny bajgiel czas lub dwa." 

To normalne, że patrzy się na kobiecy tyłek, całkiem pewne, że nawet dziewięćdziesięcioletni mężczyźni patrzą. To tak, jakby nie mogli nic na to poradzić; ich oczy wyczuwają, że w okolicy jest tyłek i szukają go, żeby zerknąć. 

"Jest taka świetna klasa gotowania tuż przy bloku. Idę tam w weekendy czasami tylko po to, aby wyjść z domu i nauczyć się nowych przepisów. Lubię udawać, że jestem w Master Chefie, kiedy tam jestem i strącam skarpetki Joe Bastianich jakimś skomplikowanym, niesamowitym przepisem. Ten człowiek..." Wypuściłem gwizdek. 

"Naprawdę?" 

"Mmm-hmmm. Nie jestem pewna, co jest w nim takiego, ale powiedzmy, że pozwoliłabym mu zanurzyć swoje biscotti w mojej kawie, jeśli wiesz, co mam na myśli." Prycham. Nie wiem, co we mnie wstąpiło; to pewnie przez to wino. 

Theo uśmiecha się i po prostu ponownie potrząsa głową, zanim powie tym głębokim, syropowatym głosem, "Myślę, że Joe może być wystarczająco stary, aby być twoim tatą". 

Kusi mnie, aby zrobić niegrzeczny żart o problemach z tatusiem lub nazywając go tatusiem, ale powietrze między Theo i mną już czuje się gęsty z napięciem i może rzeczywiście skończyć się rzucając się na niego. 

"Jesteś bardziej niż mile widziany, aby dołączyć, jeśli kiedykolwiek jesteś znudzony w sobotę. Większość osób w klasie pracuje w parach, ale Penn nigdy nie poszedłby ze mną, więc zawsze jestem sam." 

"Z przyjemnością pójdę z tobą." 

Ogromny uśmiech rozprzestrzenia się po mojej twarzy. Nie jestem pewien, czy on po prostu zgadza się, aby być miłym, czy może naprawdę jest tak znudzony, że chce się nauczyć gotować w weekend. Tak czy inaczej, nie wstrzymuję oddechu, że faktycznie do mnie dołączy. Zawsze staram się namówić go do robienia rzeczy ze mną lub zapraszania go do miejsc. Naprawdę fajnie jest być w pobliżu... kiedy nie rozwala ludziom głów w pracy. 

"Ok, warzywa posiekane, skórka rozwałkowana", mówię chwytając słoik z sosem i przekazując mu go do otwarcia. 

"Jesteś typem faceta z pepperoni czy kiełbasą?" Trzymam oba. 

"Pepper." 

"Ja też." 

Składamy nasze pizze, a następnie wrzucamy je do piekarnika. 

"Top off?" pytam sięgając po butelkę wina. 

"Mmm, tak, proszę." Uzupełniam nasze kieliszki, zwracam butelkę do lodówki, a następnie podążam za nim na kanapę. 

Podnoszę pilota i włączam telewizor, zatrzymując się na moim obecnym ulubionym reality show. To śmieci, jestem świadoma, ale potrzebuję czegoś bezmyślnego po pracy, żeby się zrelaksować. Kiedy pizze się pieką, informuję Theo o tym, co dzieje się w programie randkowym. Wiem, że szczerze nie mógł się przejmować, ale udaje zainteresowanie i tak. 

"Więc kto z tych facetów jest twoim wyborem?" pyta. 

"Szczerze mówiąc... lubię gospodarza programu. Wiem, że pewnie jest w wieku bliższym mojemu tacie, ale cholernie jest w porządku. Może masz rację z tymi problemami z tatą." Zachichotałam, biorąc łyk mojego wina. Mam zamiar powiedzieć coś, czego nie powinienem o lubieniu starszych mężczyzn, ale timer na piecu idzie off, ostrzegając nas, że pizze są zrobione. 

"Zostań, złapię nam jakieś talerze". Wyciągam bulgoczące placki z piekarnika i kroję je, umieszczając po kilka na naszych talerzach, zanim przyniosę je z powrotem na kanapę. 

"Dziękuję." 

Nie traci czasu, pożerając pizzę i wycierając zabłąkany sznurek sera, który zwisa mu z brody. Mam zamiar zrobić to samo, kiedy on sięga i powoli usuwa ser z mojej wargi swoim kciukiem, zanim przyniesie go z powrotem do swoich ust i zlizuje go. 

Jestem zszokowana; czy to było seksowne czy obrzydliwe? Czuję, że moja twarz czerwienieje, ale on nie wydaje się zauważać lub przegapić rytm. 

"To było niesamowite. Może musisz wprowadzić się do mnie i być moim szefem kuchni". 

"Nie sądzę, że twój obecny szef kuchni by tego chciał. Idź po więcej. Jest ich mnóstwo." 

Para w telewizji się całuje. "Aww, kibicowałem tym dwóm, żeby się spiknęli." Jestem beznadziejną romantyczką na wskroś. Nie jestem pewna, czy jestem przekonana do idei bratnich dusz, ale uwielbiam, gdy ludzie mają swoje szczęście. Komedie romantyczne, powieści romansowe... jak by nie było, uwielbiam to. 

Theo prycha, patrząc na mnie. "Nie mogę uwierzyć, że w to wszystko wierzysz." 

"Co? Nie sądzisz, że to jest prawdziwe?" 

"Nie ma mowy". 

"Dlaczego nie? Jesteś tak cyniczny, że nie wierzysz, że dwoje ludzi może zakochać się w reality show?". 

"To po prostu nie wydaje mi się prawdziwe. To tak jakby robili to dla oceny czy coś. Ale co ja tam wiem? Nigdy nie widziałem tego programu." 

"Cóż, myślę, że jest prawdziwy i nie pozwolę, aby twoje negatywne nastawienie zniszczyło go dla mnie. Jestem beznadziejnym romantykiem." 

"No to zaczynamy", żartuje, ale wiem, że mówi poważnie. Theo nie przyzna się do tego, ale jest zmęczony i więcej niż trochę cyniczny. On jest tym całym jestem wyspą rzeczy, ale myślę, że to całkowita bzdura i on jest projekcja. 

"Wiem, że nie wierzysz w wieczną miłość, ale ja wierzę. Jeden z tych dni, mam zamiar znaleźć odpowiedniego człowieka i wszystko będzie idealne. Spotkamy się, zostaniemy przyjaciółmi, zakochamy się i pobierzemy. Zestarzejemy się razem i będziemy mieli szczęśliwe życie". Daję mu mój największy uśmiech, tylko po to, aby natrzeć, że jego negatywne nastawienie Nancy na temat miłości nie zepsuje moich fantazji. 

"Mam nadzieję, że masz rację. Ja jednak będę w swoim biurze, kiedy będziesz mnie potrzebował." 

Nie mogę się powstrzymać od śmiechu, nawet jeśli jest on z litości. "Zrezygnujesz z tego któregoś dnia". 

"Z czego?" 

"Swoje serce." 

Nie odpowiada, tylko zwraca swoją uwagę z powrotem na pizzę w dłoni. 

Oboje stajemy się trochę bardziej wygodni, kopiąc nasze stopy na stoliku do kawy, gdy oglądamy telewizję, pijemy, śmiejemy się i rozmawiamy. Słońce zachodzi i w mieszkaniu robi się ciemno, poza niebieskim światłem z telewizora. 

Robi się późno i szczerze mówiąc jestem zaskoczona, że Theo został tak długo. Mrużę oczy na zegarze w mikrofalówce, ale przez długi dzień i wino nie jestem w stanie określić godziny. Nie chcę go też pytać w obawie, że nagle zorientuje się, jak późno jest i ucieknie. Zamiast tego pozwalam, by ciepło jego ciała obok mojego i delikatny blask telewizora powoli otulały mnie do snu. 

Nie wiem, ile czasu minęło, kiedy czuję, jak kanapa się przesuwa i jak kładzie się na mnie koc. Trochę się poruszyłam, wyciągając rękę i czując, jak Theo ją chwyta, zanim położył ją z powrotem na kanapie obok mnie. 

Moje oczy próbują się otworzyć, ale są zbyt ciężkie. Czuję, jak moje włosy są delikatnie odsuwane od twarzy i słyszę najmniejszy szept, zanim sen całkowicie mnie ogarnie. "Dobranoc, Wren."




Tutaj można umieścić jedynie ograniczoną liczbę rozdziałów, kliknij poniżej, aby kontynuować czytanie "Zmiażdżyć byłego szefa"

(Automatycznie przejdzie do książki po otwarciu aplikacji).

❤️Kliknij, by czytać więcej ekscytujących treści❤️



Kliknij, by czytać więcej ekscytujących treści