Niewidzialne sekrety Havenfield

Rozdział 1

W podupadłej części Wschodniej Dzielnicy Havenfield opuszczone ulice były opustoszałe i pozbawione życia.

Przerywane wycie bezpańskich kotów odbijało się echem, potęgując niesamowity chłód alejki, jakby sama tkanina nocy była gotowa rozerwać bramy piekieł, wylewając niewypowiedziane horrory.

"Buzz-buzz-buzz-

Ukrywając się w rogu alejki, Isabella Grey szukała swojego telefonu.

Widząc nazwę migającą na ekranie, jej delikatne rysy wykrzywiły się w grymasie. Zdecydowanym ruchem palca rozłączyła się.

Była pogrążona w ważnym śledztwie; przerwy nie były mile widziane.

Ale gdy tylko nacisnęła koniec, wyczuła ruch w pobliżu.

Serce Isabelli przyspieszyło; kto, u licha, mógłby być tutaj o tak późnej porze?

Czując przypływ ekscytacji, jej policzki zarumieniły się: "To musi być wielka historia!".

Ostrożnie zajrzała na opuszczony Dziedziniec Quad, gdzie miała miejsce zbrodnia.

Nagle z dziedzińca wybiegł mężczyzna, biegnąc sprintem w jej kierunku, a grupa zbirów deptała mu po piętach.

Isabella zastygła w bezruchu, oszołomiona rozwijającym się chaosem: natknęła się na walkę gangów.

Co gorsza, mężczyzna pędził w jej stronę.

W tej oszałamiającej chwili znalazł się przy niej, wyraźnie zaskoczony jej obecnością, a jego oczy odzwierciedlały wir niewypowiedzianych emocji...

W jednej chwili chwycił Isabellę za rękę, ciągnąc ją za sobą.

Biegli przez coś, co wydawało się wiecznością i wkrótce Isabella zdała sobie sprawę, że coś jest nie tak.

Dlaczego ona, niewinna osoba postronna, została wciągnięta w to szaleństwo?

Wyrywając rękę z jego uścisku, odpowiedziała: "Kim jesteś i dlaczego mnie w to wciągasz?".

Mężczyzna, oddychając nierówno i gorączkowo, nalegał: "Jeśli nie wolisz być mylona z moim wspólnikiem, zamknij się i uciekaj".

Zakłopotanie Isabelli zmieniło się we frustrację. Gang za nimi krzyczał: "Są przed nami, goń ich!".

Nie mówią "on", tylko "oni" - pomyślała zrozpaczona.

To nie było to, na co się pisała; miała tylko relacjonować historię, a teraz znalazła się w poważnych tarapatach.

Spoglądając za siebie na zbliżających się brutali, instynktownie szarpnęła mężczyznę za ramię, wciągając go w serię ostrych zakrętów. Szybko skręcili w wąską boczną uliczkę i prześlizgnęli się przez ukryte drzwi.

Bez tchu gang minął ich kryjówkę i zniknął w nocy.

Gdy wybrzeże było już czyste, Isabella westchnęła z ulgą, ale odwróciła wzrok z powrotem w stronę swojego nieoczekiwanego towarzysza. Co dokładnie tu robisz? - zażądała, przypominając sobie kluczowy szczegół, który wyostrzył jej spojrzenie. Widziałam cię, jak szedłeś od domu Miriam Ashford!

Gdy Isabella go przesłuchiwała, mężczyzna cofnął się w stronę wejścia do zaułka.

W słabym świetle Isabella w końcu zobaczyła jego twarz - uderzająco przystojną, jakby wyrzeźbioną z marmuru, emanującą niezaprzeczalną charyzmą, która sprawiała, że wyglądał, jakby wyszedł z obrazu.

Jednak było w nim coś jeszcze - jego cera była zadziwiająco blada.
Nie, był zbyt blady.

Przypominał rozpieszczonego, bogatego dzieciaka, ale pomimo tej drobnej wady, nie sposób było przeoczyć prawdy: ten facet zapierał dech w piersiach.

Po chwili oceny Isabella poczuła zmianę w atmosferze.

Jego twarz była niezwykle blada, co sugerowało ukrytą kontuzję.

Co więcej, jego oddech był ciężki i płytki, jakby był pod wpływem narkotyków, a każdy oddech zdradzał cierpienie.

Elias Blackwood obserwował Isabellę ostrożnie przez chwilę, wziął głęboki oddech i zdobył się na lekkomyślny, ale niebezpiecznie uwodzicielski uśmiech. Siostrzyczko, czy nie wiesz, że nie jest bezpiecznie włóczyć się po okolicy o tej porze?

Rozdział 2

Isabella Grey cofnęła się pod zimną ceglaną ścianę, a jej serce przyspieszyło, gdy stanęła twarzą w twarz z uderzającą postacią. Złowieszczy błysk w jego oczach sprawił, że zmroziło jej krew w żyłach. W Havenfield grasuje seryjny morderca, żerujący na samotnych kobietach, co? - powiedział, podchodząc bliżej, a w jego głosie słychać było kpinę.

Ostatnio Havenfield wstrząsnęły trzy przerażające morderstwa kobiet. Strach odbijający się echem na ulicach rzucił cień na miasto; kobiety rzadko wychodziły same w nocy, a miejsca pozbawione ludzi były teraz opustoszałymi terytoriami.

Ale Isabella Grey nie była osobą, która kuliła się przed takimi niebezpieczeństwami. Dla niej pogoń za wielką historią przyćmiła wszelkie myśli o bezpieczeństwie.

Dla Isabelli nic nie było bardziej kuszące niż zdobycie informacji, nawet jeśli oznaczało to pozostanie w pobliżu miejsca drugiego morderstwa, gdzie założyła swoją małą obserwację w nadziei na złapanie czegoś - czegokolwiek - wartego zgłoszenia. Mówili, że zabójcy często wracają na miejsce zbrodni. Może dzisiejszy wieczór będzie jej szczęśliwą przerwą.

Nie spodziewała się jednak, że tak szybko natknie się na podejrzanego.

Ale gdy przyjrzała się przystojnemu łobuzowi przed sobą, poczuła dziwne poczucie pewności: ten czarujący awanturnik nie był zabójcą. Prawdziwy przestępca nie byłby tak głupi, by wrócić na miejsce zdarzenia, zwłaszcza gdy policja jest w stanie wysokiej gotowości.

Mimo to musiał być w jakiś sposób powiązany z morderstwem Miriam Ashford, bo inaczej po co miałby uciekać z dziedzińca Quad, gdzie mieszkała? Może mógłby naprowadzić ją na jakiś trop.

Co robiłeś w mieszkaniu Miriam Ashford? - zapytała, jej głos był spokojny pomimo sytuacji. Sięgając do torebki, jej palce dotknęły znajdującego się w niej gazu pieprzowego - na wszelki wypadek.

Elias Blackwood wystąpił naprzód, zmniejszając dystans między nimi, aż oparł się o ścianę, a jego ciemne oczy nabrały intensywności. Podniósł rękę i uderzył nią w ścianę obok niej, zatrzymując jej wzrok. Kochanie, nie martw się, że zadajesz zbyt wiele pytań. - Jego ton był mieszanką siły i słabości, co czyniło go zarówno kuszącym, jak i niepokojącym. W ostatnich słowach kryła się groźba tłumionych emocji.

Niezrażona Isabella zmierzyła się z jego intensywnym spojrzeniem. Miriam Ashford zmarła tydzień temu, a ty tu jesteś. Musisz być kimś, kto dobrze ją znał.

Dziwnie się nie bała. Jeśli ktoś go ścigał, to musiał trafić na niewłaściwych ludzi. A w jego wyglądzie daleko było do onieśmielenia.

Miała jednak schowane środki ochrony. Gdyby wykonał jakiś gwałtowny ruch, nie zawahałaby się użyć gazu pieprzowego.

Ale jej paląca ciekawość pchała ją do przodu. Chciała wiedzieć, co łączyło go z Miriam Ashford, co ukrywał - dlaczego uciekł z miejsca zdarzenia.

Jego usta wykrzywiły się w uśmiechu, ale potem, ku jej całkowitemu szokowi, rzucił się na nią. Jego ciało zderzyło się z jej ciałem, inwazja na przestrzeń osobistą była całkowicie zbyt intymna.

Isabella sapnęła, zaskoczona, ale też w dziwny sposób zaintrygowana. Oto mężczyzna w ucieczce, ich los tymczasowo spleciony, a ona w jakiś sposób poczuła przypływ adrenaliny, który rozpalił w niej pytania, na które nie potrafiła jeszcze odpowiedzieć.


Rozdział 3

Isabella Grey była całkowicie zagubiona w obliczu nagłego obrotu wydarzeń.

Bez chwili wahania Isabella wyciągnęła swój gaz pieprzowy. Odepchnęła od siebie Eliasa Blackwooda, tworząc pewien dystans, po czym wycelowała i rozpyliła zawartość bezpośrednio na jego twarz.

Elias cofnął się, gdy uderzył go gaz pieprzowy, zwalniając swój uścisk na Isabelli z bólu.

Wściekła Isabella wskazała na jego nos i warknęła: "Mogłabym zadzwonić na policję w tej chwili; majstrowanie przy miejscu zbrodni wystarczy, byś miał poważne kłopoty".

Właśnie miała wybrać swój telefon, gdy niespodziewanie Elias upadł na nią.

Myśląc, że znów próbuje ją wykorzystać, spryskała go wielokrotnie, nie przestając, dopóki nie wypuściła co najmniej tuzina ognistego sprayu.

Jednak po dłuższej chwili, zamiast zemścić się lub wstać, leżał bezwładnie na jej ramieniu jak martwe ciało.

Zdając sobie sprawę, że coś jest nie tak, Isabella z trudem odepchnęła Eliasa. Dopiero wtedy odkryła, że był nieprzytomny. Nawet gaz pieprzowy nie był w stanie go obudzić.

Isabella zmarszczyła brwi, zdziwiona. "Czy on udaje? A może to dzieje się naprawdę?

Po dłuższej chwili obserwacji Isabella doszła do wniosku, że Elias rzeczywiście zemdlał. Chociaż przeczuwała, że coś jest nie tak, gdy spotkali się po raz pierwszy, nie spodziewała się, że tak po prostu upadnie.

Naciskając na jego ramię, odkryła, że jego ciało jest nienaturalnie gorące.

W przeszłości, podczas swojej pracy śledczej, zinfiltrowała kilka barów i dowiedziała się, że takie substancje zwykle miały tylko krótkotrwały efekt i nie były szkodliwe, o ile człowiek po nich ochłonął.

Zdała sobie sprawę, że ten ładny chłopak był pod wpływem narkotyków.

Zastanawiając się nad tym, miało to sens. Z jego wyglądem był prawdopodobnie celem jakiejś zamożnej kobiety, która miała własne powody, by chcieć go obezwładnić. Narkotyzowanie było najłatwiejszym sposobem na utrzymanie kogoś w posłuszeństwie.

Pozostawało jej jedno palące pytanie: co teraz zrobić? Czy powinna zabrać go do szpitala?

Ostatnim razem, gdy pomogła starszej kobiecie w szpitalu, wywołało to kaskadę kłopotów. Gdyby zabrała go ponownie, Bóg jeden wiedział, o ile gorzej mogłoby się to skończyć...

Poza tym Isabella chciała wyciągnąć od niego informacje o Miriam, a jeśli zaciągnie go do szpitala, nie było szans, że policja pozwoli jej go przesłuchać, gdy się pojawią.

Po długim namyśle Isabella dokonała odważnego wyboru: zabrała go z powrotem do siebie.

Jej domek znajdował się niedaleko - zaledwie kilkaset metrów dalej. Utrzymanie jego ciężaru nie byłoby zbyt kłopotliwe.

---

Gdy dotarli do jej chaty, Isabella bezceremonialnie zrzuciła Eliasa na łóżko.

Przypominając sobie swoje poprzednie spotkania podczas pracy nad historiami, zwłaszcza jej głębokie nurkowanie w podziemnych barach, nauczyła się, że tego typu narkotyki zwykle nie były śmiertelne; ofiary potrzebowały ochłodzenia i znów były w porządku.

Tak więc, biorąc pod uwagę obecny stan Eliasa, postanowiła potraktować to jako gorączkę.
Jej rodzice oboje byli lekarzami, a po tym, jak od dzieciństwa była narażona na rutynę medyczną, radzenie sobie z drobnymi problemami zdrowotnymi, takimi jak gorączka, było dla niej drugą naturą.

Pomyślała, że zacznie od fizycznego chłodzenia.

Isabella nalała do miski letniej wody i niezręcznie zdjęła koszulę Eliasa.

Na początku myślała, że to tylko kolejny ładny chłopak, ale kiedy zdjął koszulkę, zaskoczyła ją jego stonowana sylwetka - idealnie zarysowane mięśnie. Zdecydowanie miał stereotyp "chudy w ubraniu, zgarbiony bez".

Patrząc na jego imponujący brzuch, Isabella zarumieniła się na policzkach.

Widziała wielu wysportowanych mężczyzn w telewizji, ale to było jej pierwsze spotkanie w prawdziwym życiu.

Pośpiesznie potrząsnęła głową, by rozwiać błądzące myśli i mruknęła do siebie: "Oczy na nagrodę, oczy na nagrodę...".

Biorąc ręcznik, zaczęła ostrożnie wycierać jego górną część ciała.

Po zajęciu się jego torsem, zaczęła się wahać, zastanawiając się, czy powinna zdjąć jego spodnie, aby kontynuować.

W końcu chłodzenie musiało obejmować całe ciało...

Właśnie wtedy, gdy Isabella pozostawała rozdarta w swoich myślach, Elias, wcześniej nieprzytomny, otworzył oczy w bolesnym oszołomieniu.

Kiedy zobaczył przed sobą zamazaną postać, emocje, które tłumił, powróciły do życia, powodując przyspieszenie oddechu...

Zanim zdążyła zareagować, instynktownie przyciągnął Isabellę do siebie i szybkim ruchem przyszpilił ją pod sobą.

Isabella straciła przytomność, zaskoczona nagłą zmianą okoliczności.

Rozdział 4

Isabella Grey poczuła dreszcz strachu, gdy zmagała się z chaotyczną sceną rozgrywającą się przed nią. Myślała, że Elias Blackwood jest nieprzytomny - jak więc nagle stał się tak zwinny i silny?

Zanim zdążyła odpowiednio zareagować, Elias ożywił się i gwałtownym szarpnięciem rozerwał materiał jej kwiecistej koszuli. Serce zabiło jej z przerażenia i dezorientacji.

Puść mnie! - zawołała drżącym głosem. Przez chwilę opuściła gardę, myśląc, że jest bezpieczna, ale teraz fasada jego nieświadomości została zburzona.

Desperacko próbując wyrwać się z jego uścisku, Isabella walczyła zaciekle. Ale pomimo wszystkich jej zmagań, jej mniejsze ciało bledło w porównaniu z jego siłą. W ciągu zaledwie kilku chwil obezwładnił ją, przytrzymując jej ramiona na powierzchni pod nimi.

Nieustępliwy atak Eliasa przeniósł się z jej gardła na obojczyk, a jego zęby drapały jej skórę z szaleńczą furią, niczym bestia napędzana pierwotnym instynktem.

W tym momencie całkowitej desperacji Isabella poddała się swoim instynktom. Wgryzła się mocno w jego szyję, nie chcąc puścić, dopóki nie poczuła miedzianego posmaku krwi. Jego działania zachwiały się i przez ulotną chwilę w jego oszołomionym spojrzeniu pojawiła się jasność, gdy zdał sobie sprawę, kogo dręczy.

Widziała ból i wściekłość wyryte na jego rysach, gdy zmagał się z gwałtownymi emocjami, które w nim buzowały. Po wojnie woli ciało Eliasa opadło ciężko na nią, a świadomość ponownie odpłynęła.

Isabella zamarła, panika ścisnęła jej serce. Czy ugryzła zbyt mocno? Czy przypadkiem go nie zraniła? Jej oczy rozszerzyły się, szukając charakterystycznego unoszenia się i opadania jego klatki piersiowej, a ulga ogarnęła ją, gdy zauważyła, że był tylko nieprzytomny, a nie martwy.

Jednak strach wciąż do niej przylgnął, ponieważ martwiła się, że odzyska zmysły i powróci do swojego nieokrzesanego zachowania. Próbowała go odepchnąć, ale ogarnęło ją szaleństwo - jego dłoń, najwyraźniej czująca, była mocno zaciśnięta na jej piersi, a resztki jej koszuli leżały w strzępach.

Wzbierał w niej gniew; miała ochotę udusić mężczyznę, który doprowadził ją do tego momentu. Ale to miało nastąpić po tym, jak oderwała jego przeklętą rękę.

Pomimo jej najlepszych starań, był jak imadło i bez względu na to, jak mocno z nim walczyła, było to beznadziejne. Im bardziej się skręcała i obracała, tym bardziej jego uścisk zdawał się zaciskać.

Po wyczerpującej walce, gdy wydawało się, że w końcu się uwolni, niefortunne zrządzenie losu pociągnęło Eliasa w dół, tworząc jeszcze ciaśniejszy uścisk, gdy wylądował na niej z niespodziewanym ciężarem.

Tym razem uścisk był nieugięty. Żadna ilość szamotaniny czy gryzienia nie mogła rozluźnić jego uścisku. Pokonana Isabella opadła z rezygnacją, a jej energia opadła po szaleńczym wysiłku.

Ponuro sięgnęła po cienki koc rozłożony na pobliskim krześle. Jeśli nie mogła uciec z jego uścisku, przynajmniej mogła się okryć, zanim znów się poruszy. Drżącymi dłońmi owinęła go wokół ramienia, zachowując czujność i wpatrując się w Eliasa, przerażona, że się obudzi i będzie kontynuował atak.
Godziny mijały, a ona pozostawała czujna, walcząc ze snem, ale zmęczenie w końcu ją dopadło. Zanim zdała sobie z tego sprawę, jej powieki stały się ciężkie, a ona sama zapadła w sen, w którym ogarnęła ją bezbronność.

Rozdział 5

Właśnie wstawał świt, gdy Elias Blackwood obudził się i natychmiast poczuł przeszywający ból w oczach.

Fragmenty poprzedniej nocy przemknęły przez jego umysł niczym chaotyczny pokaz slajdów. Gdy w jego myślach pojawiło się imię Isabelli Grey, napięcie przeszyło jego ciało, zmuszając go do gorączkowego rozglądania się.

To właśnie wtedy zauważył drobną postać wtuloną w jego ramiona, ciasno owiniętą kocem. Pomimo ciasnego otulenia materiałem, wciąż mógł dostrzec kilka niepokojących śladów ugryzień na jej szyi - a dokładniej plastikowych truskawek.

Patrząc na rozczochraną scenę przed sobą, serce Eliasa przyspieszyło. Czy ostatniej nocy wydarzyło się więcej, niż pamiętał?

Delikatnie położył dłoń na czole, a kąciki jego ust wykrzywił słodko-gorzki uśmiech. Spotkanie z tą dziewczyną obudziło w nim coś, czego nie czuł od lat. Być może było to coś przypominającego... przeszłość.

Po długiej przerwie w jego oczach pojawiła się czułość i potrząsnął głową. Przyprowadzić faceta do domu, co? Skąd wzięłaś na to odwagę?

Jednak dziewczyna miała złośliwą passę. Wciąż odczuwał pieczenie po ataku gazu pieprzowego, który na niego wylała, a ukłucie było wciąż zbyt realne.

Chwilę później Isabella w końcu się obudziła. Jej ciałem wstrząsnęła panika, strach przed tym, że bestia może znów spróbować czegoś pozbawionego skrupułów.

Ale ku jej uldze, odkryła, że łóżko było puste, z wyjątkiem niej samej.

"Gdzie do cholery podział się ten potwór? Naprawdę uciekł?"

Co za pech. Ledwo uniknęła ataku, a on tak łatwo się wymknął.

Jeśli jeszcze kiedyś go spotka, na pewno go udusi.

Właśnie wtedy usłyszała szamotaninę w kuchni i zatrzymała się, zaskoczona. Wciąż tu jest?

Wściekła Isabella mruknęła pod nosem. Musiała wyrównać rachunki za to, co wydarzyło się zeszłej nocy.

Gdy przeszła przez pokój, by skonfrontować się z Eliasem, jej telefon zabrzęczał powiadomieniem z wiadomości z Havenfield. Jako reporterka była żywo zainteresowana najnowszymi nagłówkami, więc kliknęła, aby zobaczyć, co jest na topie.

Policja w Havenfield opublikowała ogłoszenie. Policja w końcu rozwikłała tajemnicę trzech nierozwiązanych spraw zabójstw kobiet, wraz ze szczegółami dotyczącymi podejrzanego.

Isabella czytała uważnie, mrucząc do siebie: "Zabójcą jest miejscowy z Havenfield. Najmłodszy syn Blackwood Enterprises - Elias Blackwood".

Blackwood Enterprises, wiodąca firma w Havenfield. Byli nawet wysoko notowani w Hua Xia.

Pomyśleć, że sprawcą tych haniebnych czynów był członek wpływowej rodziny Blackwood. Co za marnotrawstwo bogatego życia, wybierając morderstwo zamiast uprzywilejowanej egzystencji. Czy był obłąkany?

Rozczarowanie ogarnęło Isabellę, gdy zdała sobie sprawę, że po tak długim przeglądaniu wiadomości nie udało jej się niczego odkryć, podczas gdy policja już rozwiązała sprawę.

Jej ciekawość wzrosła, gdy kontynuowała przewijanie, zastanawiając się, jaki profil miał ten bogaty, szalony zabójca. Z postu jasno wynikało, że ta psychopatyczna postać wciąż uciekała, a policja wciąż była na jego tropie.
Gdyby udało jej się złapać tego mordercę, przeszłaby do historii jako służba publiczna, wielki czyn.

Przewinęła do końca komunikatu policyjnego, gdzie musieli dołączyć zdjęcie podejrzanego.

Kiedy obraz pojawił się na widoku, rzeczywistość uderzyła ją jak przyssawka. Ręce jej drżały, prawie straciła kontrolę nad telefonem, a serce przyspieszyło.

Zmrużyła oczy, nie wierząc własnym oczom.

Niemożliwe.

Zdjęcie przedstawiało tego samego mężczyznę, którego przywiozła zeszłej nocy.

Odważyła się odegrać rolę bohatera i przypadkowo zgarnęła seryjnego mordercę.

Zanim zdążyła przetworzyć tę rewelację, z kuchni dobiegł ostry odgłos zgrzytania, jakby ostrza skrobały o powierzchnie...

W tym momencie połowa umysłu Isabelli pogrążyła się w chaosie.

To była katastrofa. Myślała, że odzyskała czarującego nieznajomego, ale tak naprawdę był on tylko potworem w przebraniu. A teraz potwór ostrzył swoje noże w drugim pokoju... planując uderzyć w nią.

Ogarnęła ją panika; musiała uciekać.

Drzwi frontowe otwierały się na kuchnię, a każda próba ucieczki z pewnością by go zaalarmowała.

Gdyby tak się stało, bez wątpienia stałaby się kolejnym nazwiskiem, które wypełniłoby złowieszcze nagłówki.

Nie była gotowa na śmierć.

Tutaj można umieścić jedynie ograniczoną liczbę rozdziałów, kliknij poniżej, aby kontynuować czytanie "Niewidzialne sekrety Havenfield"

(Automatycznie przejdzie do książki po otwarciu aplikacji).

❤️Kliknij, by czytać więcej ekscytujących treści❤️



👉Kliknij, by czytać więcej ekscytujących treści👈