Nieproszeni goście o północy

Rozdział 1

Młoda para podeszła do Williama Yarrowa, a dziewczyna ochoczo wręczyła mu czerwoną kartę z zaproszeniem.

William spojrzał na kartę i zobaczył słowo "Ślub". Zawahał się, czy ją przyjąć. Dziś były jego urodziny i pracownicy zebrali się, aby to uczcić. Wcześniej stwierdził, że nie chce prezentów, ponieważ bez względu na to, jak bardzo byłyby ekstrawaganckie, prawdopodobnie by ich nie docenił. Wolał sam kupować to, co chciał.

Jego pracownicy zwykle to szanowali, więc nagłe pojawienie się dwóch osób z zaproszeniem było nieoczekiwane.

"Twoje" - powiedziała, a zauważając parę trzymającą się za ręce, potwierdziła, że zaproszenie jest dla nich.

Jakie to ciekawe, pomyślał. Ta dwójka, która wydawała się zupełnie niezwiązana, nagle wiązała się węzłem małżeńskim.

"Tak, to dla mnie i Eleanor. Szefie, przyjdziesz, prawda?" Oczy dziewczyny błyszczały. William był jej idolem - dołączyła do tej agencji głównie z jego powodu.

Clara Rayne przypomniała sobie, jak kiedyś wątpiła w swoje szanse w modelingu, ale znalazła przyjaciela, który namówił ją, by spróbowała w Yarrow Enterprises. William był tam tego dnia i gdy ją poznał, natychmiast zaaranżował kontrakt.

Clara była zaskoczona i czuła się tak onieśmielona, że wymówiła się pośpiesznie, żartując później z przyjaciółmi na temat jej czarującego, ale notorycznie zalotnego szefa. Z jego uderzającymi bursztynowymi oczami i urzekającą prezencją, łatwo było go pomylić z kolejną płytką gwiazdą.

Jej przyjaciele uważali to za zabawne, wiedząc, że reputacja Williama nie była zgodna z tym, jak traktował swoich pracowników. Był wręcz opiekuńczy wobec tych, którzy przynieśli firmie sukces. Clara dowiedziała się później o incydencie, w którym William zwolnił faworyzowaną pracownicę po tym, jak ją molestował.

Kontrastowało to z publicznym postrzeganiem Williama jako playboya, pokazując, że troszczył się o wiele bardziej niż wielu innych na podobnych stanowiskach.

Clara ostatecznie dołączyła do Yarrow Enterprises, zdając sobie sprawę, że William nie był tym, co sugerowały plotki. W końcu zakochała się w nim, ale kiedy wyznała mu swoje uczucia, odrzucił ją. Clara była przygnębiona przez kilka dni, dopóki William nie pojawił się z kontraktem, żądając od niej powrotu do pracy lub ryzykując utratę wynagrodzenia. Jego wpływ przywrócił ją do rzeczywistości - pieniądze były niezbędne, zanim jakikolwiek romans mógł rozkwitnąć.

Gdy jej kariera rozkwitła, zaprzyjaźniła się z męskim współpracownikiem i pomimo ich wiedzy o przeszłych uczuciach Clary do Williama, nie miał on nic przeciwko. Odkryli, że są całkiem zgodni, co doprowadziło do stabilnego związku i planów małżeństwa, a ich pierwsze zaproszenie trafiło bezpośrednio do Williama.

Właśnie wtedy ich koledzy z urodzinowej uroczystości również dowiedzieli się o tej wiadomości, gromadząc się wokół pary, aby złożyć gratulacje.

William przyjął zaproszenie, uśmiechając się, gdy zauważył, że data ślubu została ustalona na miesiąc później. Uznał, że będzie zajęty - rzadko był związany zobowiązaniami - i skinął głową, potwierdzając, że będzie obecny.

Clara i jej chłopak wymienili spojrzenia pełne radości.
Z okazji urodzin Williama zamówili wielki tort, który został wniesiony, gdy wszyscy zebrali się, aby zobaczyć, jak go kroi. Najpierw podał kawałki najbardziej produktywnym pracownikom, a następnie zachęcił ich do częstowania się.

William nie przepadał za tortami, uważał je za zbyt słodkie. Usiadł z powrotem na kanapie, obserwując radosne twarze swoich młodych pracowników - wszystkich, od modelek po asystentów - świętujących. Atmosfera była żywa i pełna życia, co kontrastowało z intensywną rywalizacją, jaką prowadził ze swoim przyszłym mężem, Xanderem Mingiem.

Rozdział 2

Atmosfera w biurze tętniła życiem, była mieszanką śmiechu i kreatywności. William Yarrow otworzył tę agencję modelek dla kaprysu, po prostu dla zabawy.

Początkowo miał to być projekt poboczny, ale ku jego zaskoczeniu rozkwitł w kwitnący biznes, który przynosił znaczne zyski. Williamowi podobała się luźna atmosfera w agencji; miał inne przedsięwzięcia, ale wszystkie były zarządzane przez kogoś innego. Tutaj, w agencji modelek, często wpadał, mieszając się z personelem, jakby byli przyjaciółmi, a nie pracownikami.

Gdy oparł się na krześle z papierosem w ręku, jeden z jego agentów, Liam Sky, wsunął się na siedzenie obok niego. Ze swoimi bystrymi oczami i złośliwym uśmiechem, Liam zawsze był w nastroju do żartobliwych pogawędek. Szefie, kiedy zamierzasz zawiązać węzeł małżeński i zaprosić nas na wesele?

Pochylając się bliżej, Liam - który miał przyzwoity wygląd, ale emanował atmosferą przebiegłości - naciskał dalej. Poważnie! Słyszałem, że jesteś zaręczony, prawda?

William uśmiechnął się, rozciągając swoje długie nogi na stoliku do kawy. Może jutro.

Jutro? Kto jest tym szczęściarzem? Liam pochylił się z dramatycznym rozmachem, a w jego oczach błyszczało podekscytowanie.

Ty - odpowiedział William, a jego wyraz twarzy był mieszanką rozbawienia i diabelstwa.

Liam zamarł na chwilę, po czym objął się ramionami, jakby osłaniał serce. Kiedy wpadłem ci w oko? Przecież wiesz, że jestem hetero!

William odepchnął go nogą. Nawet gdybyś się rozebrał i wszedł do mojego łóżka, nie byłbym zainteresowany. Spadaj.

Liam udał dramatyczny grymas. Więc już mnie nie kochasz?

Nigdy nie kochałem - odparł William, przewracając oczami z udawanym obrzydzeniem.

Po chwili udawania, Liam szybko wrócił do czarowania. Właściwie, szefie, właśnie usłyszałem od Carriage House, że mają kilka nowych luksusowych samochodów. Kilka wygląda fantastycznie. Powinieneś je kiedyś obejrzeć. Mogę poprosić mojego przyjaciela, żeby ci jeden zostawił".

Wiedząc, że Liam przyjaźnił się z właścicielem Carriage House, docenił tę myśl, zwłaszcza że William miał notoryczne zamiłowanie do samochodów. Nierzadko zmieniał pojazdy co kilka miesięcy.

Jednak gdy poruszano temat samochodów, zachowanie Williama nieco się pogarszało. W zeszłym miesiącu miał na oku wymarzony samochód sportowy, gotowy do sfinalizowania transakcji, tylko po to, by dowiedzieć się, że został już porwany przez jego nemezis, Xandera Minga - kogoś, kto zawsze wydawał się być o krok przed nim.

Ilekroć William upatrzył sobie coś pożądanego, Xander nieuchronnie wkraczał do akcji. Jeśli chodzi o ten konkretny samochód, William był pewien, że gdy znajdzie się w szponach Xandera, będzie stał nietknięty w garażu, zbierając kurz - nie dlatego, że Xander był facetem od samochodów, ale dlatego, że wiedział, jak bardzo William go pragnął.

Aby uniemożliwić Xanderowi prowadzenie tego wymarzonego samochodu, William w przypływie frustracji znalazł stalową rurę, pomaszerował do garażu i wybił szybę w samochodzie, który właśnie sobie upatrzył. Ze złości pomyślał, że może Xander całkowicie porzuci ten pomysł.
Ale nie, Xander nadal planował go odebrać! Wściekły William prawie zaplanował całkowite zniszczenie samochodu! Ostatecznie jednak powstrzymał się; jak małostkowo by to wyglądało, gdyby wieści się rozeszły?

Zamiast tego pozwolił Xanderowi wziąć samochód w zamian za potrojenie ceny naprawy szyby. William odkrył później, że Xander zaparkował samochód we własnym garażu, nigdy nie zabierając go na przejażdżkę, kurz zbierał się na jego gładkiej powierzchni, a William pamiętał o tym na przyszłość.

Czy jest jeszcze dostępny? zapytał William, chcąc uniknąć jakichkolwiek problemów w ostatniej chwili.

Nie, tylko kilka osób o nim wie. Jak tylko się pojawi, upewnię się, że od razu do ciebie zadzwonią - zapewnił go Liam.

Dzięki. William poklepał go po ramieniu, szczerze doceniając ten gest.

Mimo że William był jego szefem, istniała więź stworzona od czasu, gdy William pożyczył Liamowi pieniądze podczas szczególnie trudnego okresu, co Liam zawsze pamiętał. Postawił sobie za cel śledzenie tego, co William lubił, robiąc, co mógł, by odwdzięczyć się za tę uprzejmość.

W dniu urodzin Williama, podczas gdy inni się bawili, on zdawał się dryfować w swoich myślach. Bawcie się dobrze. Ja idę na przejażdżkę - oznajmił, wkrada się nuda.

Jego personel rozumiał jego spontaniczną naturę; robił, co mu się podobało, i słusznie z jego umiejętnościami, aby to poprzeć. Liam dołączył do niego, podczas gdy reszta została z tyłu, ciesząc się świętowaniem w Tawernie, jednym z przedsięwzięć Williama, gdzie pracownicy mogli zamówić wszystko, co im się podobało.

William wyszedł, a parkingowy podjechał do niego samochodem. Wskoczył do środka, podczas gdy Liam wahał się, czy ponownie zająć przednie siedzenie; ostatnim razem był zdenerwowany dziką jazdą Williama.

William uznał niespokojne wiercenie się Liama za zabawne, tłumiąc śmiech. Od tamtej przejażdżki Liam przysiągł, że nie będzie siedział na przednim siedzeniu.

Wsiadł do swojego nowego, błyszczącego samochodu - zakupionego w zeszłym tygodniu, a dzisiejszy dzień wydawał się idealną okazją, by się nim przejechać. Nawet z tylnego siedzenia, Liam zapiął pasy, usztywniając się.

Gdy William spojrzał na niego, Liam mocno chwycił klamkę. Ze śmiechem w oczach, William wcisnął gaz, silnik ryknął i odjechali.

Po kilku minutach jazdy, telefon Williama zabrzęczał.

Zignorował to, rzucając urządzenie Liamowi. Odbierz, to mój tata.

Liam odebrał i spojrzał na ekran, rozpoznając dzwoniącego jako ojca Williama. Po podłączeniu, kakofonia dźwięków silnika szybko wypełniła pojazd, każdy obrót zagłuszając większość rozmowy. Liam prawie nie wychwycił słów, ale wyraźnie słyszał coś o powrocie do domu na wesele.

Po rozłączeniu się, Liam zmarszczył brwi, przypominając sobie zaproszenie na ślub, które Clara Rayne wręczyła Williamowi wcześniej. Było jasne, że ona i Xander biorą ślub. Jeśli chodzi o Williama, to zmieniał on kochanki z taką łatwością, z jaką zmienia się samochody; myśl o ustatkowaniu się była całkowicie niedorzeczna - teraz lub nawet w przyszłych wcieleniach.

Rozdział 3

Liam Sky odłożył telefon i mocno chwycił poręcz, gdy samochód oddalił się od tętniących życiem ulic miasta i wjechał na otwartą przestrzeń. William Yarrow, w głębi serca uzależniony od adrenaliny, prowadził samochód z pewnością siebie wynikającą z bliskiej znajomości tych dróg. Często wybierał tę trasę specjalnie po to, aby przetestować granice możliwości swojego samochodu, wiedząc, że niewielki ruch i puste odcinki pozwalają mu swobodnie przyspieszać i pokonywać zakręty bez utraty prędkości, zręcznie dryfując na zakrętach.

Gdy pojazd częściowo oderwał się od ziemi podczas ostrego zakrętu, Liam poczuł przypływ radości zmieszany z uczuciem paniki. Gdyby nie pasy bezpieczeństwa, mógłby zostać wyrzucony w powietrze.

William był całkowicie pochłonięty jazdą, adrenaliną płynącą w jego żyłach i nie zauważył niepokoju Liama na tylnym siedzeniu.

Minęła prawie godzina, zanim w końcu się zatrzymali. Liam wyszedł z samochodu, ściskając się za żołądek, czując, jak resztki jego wcześniejszego posiłku grożą powrotem.

Jęknął, stając na poboczu i zakrywając usta, jakby chciał powstrzymać nieprzyjemne uczucie. Właściwie nie zwymiotował, ale zmuszanie się do tego też niewiele pomogło. Gdyby wszystko z siebie wypuścił, tylko pogorszyłby sprawę.

William, z drugiej strony, wydawał się całkowicie niewzruszony. Wyciągnął papierosa z kieszeni, zapalił go i zaciągnął się długo, dym wirował wokół niego, a na jego ustach pojawił się zadowolony uśmieszek.

Liam wziął głęboki oddech, uspokajając się i podszedł do Williama. Hej, twój tata dzwonił, kiedy prowadziłeś. Powiedziałem mu, że oddzwonisz później - zdołał powiedzieć między oddechami.

William skinął głową, przyjmując wiadomość do wiadomości bez zamiaru podjęcia jakichkolwiek działań.

Rodzina Yarrow, przytulna i pozornie szczęśliwa, miała swoje własne plany, ale myśl o skontaktowaniu się z Williamem zwykle oznaczała kłopoty. To były jego urodziny, a jedyny telefon, jaki otrzymał od macochy, był pełen nieszczerej troski, przez co miał ochotę wyrzucić słuchawkę przez okno.

Teraz, usłyszenie od ojca po tak długim czasie było jak niechciane przypomnienie o jego miejscu w rodzinie - synu, o którym prawie zapomnieli. William nie mógł się powstrzymać od zimnego szyderstwa.

Zawsze było tak samo: kłopoty, gdy chodziło o sprawy rodzinne; szczęście zdawało się go całkowicie omijać. Często rozważał zablokowanie ich numerów, ale w głębi duszy wiedział, że z łatwością znajdą inny sposób, by do niego dotrzeć.

Odwrócił się i wrócił do samochodu, by chwycić swój telefon, ale gdy po niego sięgnął, zabrzęczało połączenie przychodzące. Jego wyraz twarzy zmienił się dramatycznie, gdy zobaczył identyfikator dzwoniącego.

Decydując się nie odbierać, gwałtownie się rozłączył. Ale mniej niż dziesięć sekund później telefon zadzwonił ponownie.

Uniósł brew, rozbawiony. "Co się dzieje? Słońce wschodzi na zachodzie? Rycerz Xander nigdy do niego nie dzwonił.

Chociaż nie miał zapisanego numeru Xandera, rozpoznał cyfry i zignorował połączenie po raz kolejny, ale kiedy nadeszło trzecie połączenie, William westchnął.
"Dobra, zobaczmy, o co chodzi" - powiedział, niechętnie przyjmując połączenie.

William, gdzie jesteś? Przyszedłem po ciebie. Głos Xandera był miarowy, niemal naglący, ale kontekst wydawał się nie pasować. Na przyjęciu urodzinowym obecny był cały personel Williama, ale gościa honorowego nigdzie nie było.

Po zapytaniu o miejsce pobytu Williama, Xander dowiedział się, że wyszedł z Liamem, ale szczegóły pozostały tajemnicą.

W słabym świetle parkingu, Xander wyszedł z tawerny, próbując zagłuszyć szepty zza pleców, gdy szedł do samochodu. Jego twarz pozostała spokojna, ale w oczach migotało zniecierpliwienie, gdy wielokrotnie dzwonił na telefon Williama, który wciąż pozostawał bez odpowiedzi.

W końcu William odebrał po trzecim dzwonku. Xander nie tracił czasu, natychmiast pytając go, gdzie jest i powtarzając, że po niego przyjechał.

O co chodzi? William odpowiedział, sceptycyzm kapał z jego głosu. Dlaczego chcesz mnie odebrać? Będziemy się bić czy co?

Jest coś, co musimy omówić. Nie jestem pewien, czy twój ojciec ci o tym wspominał - powiedział Xander poważnym tonem.

Nie, nie wspominał. Niech zgadnę, nagle zachorowałeś na śmiertelną chorobę? William odparł z sarkazmem w głosie. Gdyby tak było, pomyślał, że mógłby przynajmniej cieszyć się ostatnim spojrzeniem na twarz Xandera i rozkoszować się kilkoma drwiącymi śmiechami.

Rozdział 4

William Yarrow gwałtownie zakończył połączenie, natychmiast dodając numer Xandera Minga do listy zablokowanych.

Zablokowanie numeru ojca mogło wywołać kłopoty, ale Xander Ming to zupełnie inna historia - nie obchodziło go to.

Xander spojrzał na nagle przyciemniony ekran telefonu, marszcząc lekko brwi.

Spojrzał w górę, by zobaczyć wujka Edgara naprzeciwko siebie ze słabym uśmiechem. Wygląda na to, że niczego nie rozwiązaliście.

Nie możemy nawet porozmawiać - odparł Xander.

Ich ostatnie spotkanie było napiętym impasem. Xander był zainteresowany nieruchomością, którą chciał kupić jako przestrzeń biurową. Po wpłaceniu kaucji właściciel nagle zwrócił mu pieniądze wraz z opłatą za anulowanie umowy. Dwa dni później ten sam budynek został sprzedany Williamowi, który kupił go od razu i sam pokrył wszystkie kary.

Transakcja nie doszła do skutku, przez co Xander poczuł się zaniepokojony. Nie przepadał za niespodziankami i nieoczekiwanymi wydarzeniami; wolał, gdy wszystko szło zgodnie z planem. Ale sama obecność Williama ciągle wyprowadzała go z równowagi.

Często ścierali się w różnych sprawach, często o błahe rywalizacje. Obaj mężczyźni byli początkowo dość sympatyczni, ale nawet drobne nieporozumienia szybko eskalowały. Pewnego razu umówili się na kolację w restauracji, rezerwując prywatny pokój, ale w dniu ich spotkania hotel omyłkowo zarezerwował dla nich podwójne miejsce. Chociaż hotel przeprosił i zorganizował alternatywę, można było to łatwo przeoczyć. Ale William rzucił Xanderowi pogardliwe spojrzenie i rzucił: "Przestań się uśmiechać, to obrzydliwe". Ten komentarz sprawił, że uśmiech Xandera natychmiast zniknął. Przymknął oczy na uderzające rysy Williama i odparł: - Wyglądasz dobrze, kiedy się uśmiechasz - naprawdę czarująco.

Na pierwszy rzut oka obaj mężczyźni od razu znielubili się nawzajem.

To była dziwna dynamika, prawie jakby byli przeznaczeni do bycia rywalami; każdy z nich brał coś od drugiego i nigdy nie było między nimi pokoju.

Teraz, gdy mówiło się o sojuszu małżeńskim, Xander nie był zaskoczony przebiegiem rozmowy z Williamem.

Upewnij się, że dobrze z nim o tym porozmawiałeś - poradził wujek Edgar, wierząc, że obaj młodzi mężczyźni naprawiliby swoje różnice, gdyby dano im szansę. Dla kogoś z zewnątrz ich ciągła rywalizacja mogła stać się źródłem plotek.

Xander zaśmiał się lekko. Nie ma mowy, żeby tak się stało.

Dom Brightów ma wielu kwalifikujących się kandydatów, ale William z pewnością nie jest najlepszą opcją.

Było jasne, że William będzie trudnym przeciwnikiem. Wujek Edgar początkowo faworyzował Rosalind Bright, po odrobieniu pracy domowej na temat dziewczyny i odkryciu, że podkochiwała się w Xanderze. Związek między ich rodzinami prawdopodobnie przechyliłby sojusz na korzyść rodziny Ming i ułatwił przyszłą współpracę.

House of Bright nie chciał jednak wysyłać Rosalind w wir walki; woleli ją chronić. Zamiast tego zaoferowali Williama, najwyraźniej Magnus Bright nie mógł znieść rozstania z najmłodszą córką. Najstarszy syn był zbędny; kogo obchodziło, że nie nosił rodowego nazwiska?
"To, czy to dobry wybór, nie ma znaczenia. Wszyscy wiedzą, że William ma silne powiązania z House of Bright - jeśli wydarzy się coś złego, może po prostu usiąść i cieszyć się pokazem".

Xander nie wątpił, że znał Williama na tyle dobrze, by móc to ocenić.

Nie mylisz się; w takim razie wybierzmy Williama. Przy okazji, jak idą przygotowania do nowego przedsięwzięcia?

Wszystko jest na swoim miejscu - czekamy tylko, aż House of Bright wejdzie na pokład. Na usta Xandera wkradł się uśmiech. Wysłali House of Bright znaczący prezent, wspólną inwestycję w New Industry Energy Company, zasadniczo służącą jako symbol sojuszu małżeńskiego - zwłaszcza, że House of Bright chciał rozwijać się w tym kierunku.

To, czy faktycznie im się to uda, zależało wyłącznie od możliwości House of Bright.

"Handel zagraniczny Domu Bright jest solidny - po ślubie stopniowo nawiążemy współpracę. Mieli już swój udział w rynku; najwyższy czas, by wnieśli coś znaczącego".

Xander zrozumiał implikację wujka Edgara. Z pozoru wyglądało na to, że House of Bright czerpie korzyści ze związku, ale w rzeczywistości to Xander zyskał więcej.

Oczywiście - uśmiechnął się, a w jego oczach błysnął błysk ambicji.

Jeszcze jedno, twoja mama wróciła do miasta; nie odezwała się do ciebie, prawda? Powinieneś się z nią zobaczyć.

Uśmiech Xandera złagodniał na wzmiankę o matce. Tak, zrobię to, dzięki.

Jeśli chodzi o twojego tatę, wciąż nie ma żadnych wieści. Pojawił się na krótko w zeszłym roku, ale wkrótce potem zniknął. Wujek Edgar przeniósł temat na rodziców Xandera.

Nic mu nie jest, tylko to się liczy. Nic więcej mnie nie obchodzi - powiedział Xander, jego spojrzenie było spokojne, jakby aż za dobrze rozumiał sytuację swoich rodziców.

To, co kiedyś było normalną rodziną, nagle rozpadło się pewnej nocy. Pamiętał, jak widział swoją matkę w salonie, szlochającą, podczas gdy jego ojciec pozostawał obojętny. Wejście w tę scenę było jak wkroczenie do obcego świata; smutek matki ledwo do niego docierał.

Szybko poszedł ją pocieszyć, czując, jak ciężar smutku przenosi się na jego własne ramiona. Jego ojciec spojrzał na nich, wypowiedział ciche przeprosiny i wyszedł. Po tym dniu zniknął - czasami pojawiał się tylko po to, by równie szybko odejść, pozostawiając ich w cieniu.

Xander znał powody nieobecności ojca, ale udawał, że tego nie zauważa. Rodzina spiskowała, by ukryć przed nim rzeczywistość. Często zastanawiał się nad tym, jak bardzo był podobny do ojca - czy to szczęśliwy, czy smutny, on również nosił maskę dla świata.

Ich uczucia zostały zablokowane od zewnątrz, nieprzepuszczalne dla jakiejkolwiek zewnętrznej percepcji.

Naprawdę to doceniam. Wujek Edgar poklepał Xandera po ramieniu.

To tylko drobna sprawa. Małżeństwa przychodzą i odchodzą; mnie to nie dotyczy.

Zajmij się sprawami z Williamem; ja zajmę się planowaniem ślubu.

Dzięki, jestem twoim dłużnikiem. Xander okazał szczerą wdzięczność.

Jesteśmy rodziną, nie musisz o tym wspominać. Wujek Edgar zawsze doceniał opanowanie Xandera.
Xander uśmiechnął się nieznacznie, ale wewnętrznie poczuł chłód i obojętność.

Po rozłączeniu się z Xanderem, William ponownie zaciągnął się papierosem. Jego nastrój był przyjemny, dopóki nie przerwał go telefon od Xandera, zmieniając jego stan w niezadowolenie. Zgasił papierosa na ziemi, ale potem podniósł go, wkładając zgaszony niedopałek z powrotem do samochodu.

Liam Sky, który słuchał z boku, odezwał się. Wow, Xander Ming naprawdę zadzwonił do Williama? To szalone!

Czego on chce? Ciekawość Liama była namacalna.

Nie jestem pewien - może w końcu stracił rozum - zastanawiał się William. W przeciwnym razie nie byłoby powodu, by wyciągał rękę.

Gdy wrócił do samochodu, Liam spędził chwilę na zewnątrz, zanim wsiadł do środka.

William, wyłapując wahanie w postawie Liama, wiedział, że jest niechętny.

W porządku, zadzwoń po Ubera. Spotkamy się w pubie The Red Lion. William uruchomił silnik i odjechał.

Liam ledwo zdążył odpowiedzieć, zanim William i samochód zniknęli z pola widzenia.

Rozdział 5

Liam Sky wyciągnął telefon, zdając sobie sprawę, że złapanie taksówki w tej części miasta jest prawie niemożliwe. Zamiast tego zdecydował się zadzwonić do kolegi po podwózkę.

William Yarrow siedział samotnie w holu The Tavern, głośna muzyka pulsowała wokół niego. Właśnie zamówił drinka i sączył do połowy opróżnioną szklankę whiskey, gdy zauważył znajomą postać wchodzącą do środka.

Wyróżniający się wysokim wzrostem Sir Xander Ming zrobił niezłe wejście, z łatwością górując nad tłumem, mając prawie sześć stóp pięć. W pomieszczeniu zapanowała cisza, a klienci instynktownie rozeszli się, by zrobić miejsce uderzająco przystojnemu mężczyźnie. Xander podszedł do budki, w której siedział młody mężczyzna, powodując, że wielu osobom opadły szczęki z podziwu.

Miękkie światło padające na młodego mężczyznę ujawniło rysy, które wyglądały niemal zbyt idealnie - z łatwością mógłby uchodzić za celebrytę. Siedział spokojnie, jak obraz wyciągnięty z kalendarza z epoki.

Sir Xander Ming bez wahania usiadł na sofie naprzeciwko Williama. William przechylił lekko głowę, a w jego oczach pojawiła się nutka zaciekawienia, ponieważ wiedział, że Xander ma do załatwienia ważną sprawę; w przeciwnym razie nie przyszedłby go szukać.

Krzyżując ramiona, William uniósł brew, wyraźnie niezainteresowany uprzejmościami. Nie chciał służyć jako zwykły cukierek dla oczu dla rozrywki Xandera.

Zgiełk baru zagłuszył ich słowa i chociaż Xander zaczął mówić, William nie mógł wyłapać, co powiedział. W tak hałaśliwych miejscach rozmowy wymagały bliskości, najlepiej szeptanej do ucha.

Jednak Sir Xander Ming doskonale zdawał sobie sprawę z pogardy, jaką żywił do niego William. Nie znosili się nawzajem. Xander odczuwał podobną potrzebę unikania bliskości Williama, który wydawał się kapryśną postacią, potrafiącą oczarować ludzi wyłącznie swoim wyglądem. Miał w sobie nieszczerość, którą Xander uważał za odpychającą.

William na zewnątrz wydawał się szarmancki, ale Xander podejrzewał, że był tak pusty, jak tylko się dało - obdarzony zniewalającą sylwetką, ale moralnie upadły.

Sfrustrowany hałasem, Sir Xander postanowił napisać wiadomość na swoim telefonie. Odwrócił go w stronę Williama, który pochylił się nieco, by przeczytać tekst. Jednak gdy odszyfrował wiadomość, swobodny uśmiech na jego twarzy szybko zmienił się w lodowate spojrzenie.

W przeciwieństwie do niego, Sir Xander był spokojny i opanowany.

To było obrzydliwie fałszywe.

Drapieżnik w garniturze mógłby dobrze opisać Sir Xandera Minga, skrupulatnie dbającego o swój wygląd, aż do zapięcia górnego guzika koszuli - nawet w upalne lato wydawał się nie zwracać uwagi na upał.

Opierając się plecami o sofę, William powiedział cicho, ale z wyraźnym zamiarem: - Chyba postradałeś zmysły.

Jego usta ułożyły się w słowa, ale głośna atmosfera sprawiła, że tylko Sir Xander mógł odczytać ich znaczenie.

Chcę, żebyś za mnie wyszła - oświadczył Sir Xander, powtarzając to, co miał w telefonie.

Wygląda na to, że naprawdę ci odbiło - odparł William z uśmiechem na ustach, pozwalając bursztynowym oczom wędrować po Xanderze.
Znam psychiatrę - dodał, rzucając żartobliwy ton. To był żart, biorąc pod uwagę, że jeden z jego starych kumpli z liceum pracował teraz w tej dziedzinie.

William wyciągnął telefon, szybko wpisując wiadomość o sugestii wysłania Xandera.

Sir Xander zachichotał cicho: - Pójdę, jeśli będziesz mi towarzyszył.

Rycząca muzyka wokół nich maskowała ich rozmowę, ale każda wymiana zdań była wyraźna jak dzień na ich twarzach.

William napełnił swoją szklankę i w momencie, w którym Xander spodziewał się, że będzie pił, William szybko rozchlapał whisky po całej twarzy Xandera.

Xander poderwał się z sofy, a jego wcześniej spokojna postawa wyraźnie załamała się pod nagłym atakiem, a jego wyraz twarzy pociemniał, gdy spojrzał w dół na Williama, który uśmiechał się figlarnie z pustą szklanką wciąż uniesioną w górę.

Ups, ręka mi się omsknęła! Ile kosztuje twój strój? Odwdzięczę ci się - odparł nonszalancko William.

Sir Xander, natychmiast zdając sobie sprawę z zamiaru upokorzenia go przez Williama, poczuł, jak zimny szampan przesącza się przez jego drogie ubranie i ogarnia go dyskomfort.

Cóż, może to doświadczenie trochę cię obudziło, co, Sir Xander? William zażartował z chytrym uśmiechem, a jego figlarne, bursztynowe oczy tańczyły złośliwie.

W tym momencie Xander wyglądał na niebezpiecznie bliskiego utraty zimnej krwi. Ale właśnie wtedy pojawił się uśmiech. Pogarda Williama zdawała się podsycać ducha rywalizacji Xandera, zamiast go zniechęcać.

Początkowo Xander negocjował przeciwko temu małżeństwu, ale zuchwałość Williama wywołała w nim zmianę. Jeśli William tak bardzo nienawidził tego pomysłu, być może powinien jeszcze bardziej rozkoszować się perspektywą małżeństwa.

Wpatrując się w uderzająco piękną twarz Williama, Xander nie mógł powstrzymać się od myśli, że jeśli William ma nienawidzić bycia z nim związanym, to zobaczmy, kto bardziej ucierpi na tym układzie.

Kiedy Xander zaczął ścierać wino z koszuli za pomocą kilku serwetek, usiadł z powrotem na swoim miejscu, odzyskując ten godny pozazdroszczenia urok.

William, zaskoczony, wyglądał na w równym stopniu zaskoczonego i zaintrygowanego. Spodziewał się, że Xander wybuchnie wściekłością, ale zamiast tego mężczyzna stłumił gniew i zachował chytrą fasadę.

Cóż za mistrzowskie przedstawienie! William nie mógł przestać podziwiać talentu aktorskiego Xandera.

Tutaj można umieścić jedynie ograniczoną liczbę rozdziałów, kliknij poniżej, aby kontynuować czytanie "Nieproszeni goście o północy"

(Automatycznie przejdzie do książki po otwarciu aplikacji).

❤️Kliknij, by czytać więcej ekscytujących treści❤️



👉Kliknij, by czytać więcej ekscytujących treści👈