Magiczna moc odrodzona

Prolog (1)

Prolog

NATE GARRETT

Dwa lata temu

Greenland

Otworzyłem oczy i natychmiast pożałowałem, że tego nie zrobiłem. Światło sprawiło im ból i zmusiło mnie do ponownego ich zamknięcia. Poszedłem przetrzeć dłonią twarz i znalazłem się przykuty do łóżka grubymi mankietami. Nie wyglądały na wyryte na nich żadne runy, więc spróbowałem użyć swojej magii i ... nic. Żadnej aluzji do magii.

"Świetnie, kolejne miejsce z runami w ścianach," powiedziałem. Bolało mnie gardło i potrzebowałem się napić. "Jeśli ktoś tam jest, jestem obudzony".

Drzwi się otworzyły i wszedł Hades. Miał kilkutygodniowy przyrost brody i wyglądał na zmęczonego. "Nate, w końcu wstałeś." Odblokował mankiety i położył mi rękę na ramieniu.

"Gdzie ja jestem?" zapytałem.

"W mojej tajnej placówce na Grenlandii. Byłeś w śpiączce przez cztery miesiące".

Nie mogłem do końca przetworzyć tego jako odpowiedzi. "Co? Cztery miesiące? Ale ja byłem... Mordred... zastrzelił mnie. Nic mu nie jest?"

"Za chwilę wprowadzimy cię w życie ze wszystkimi. Muszę się tylko upewnić, że nic ci nie jest. Możesz usiąść?"

Zrobiłem tak, jak prosił.

"Przeprowadzimy kilka testów medycznych," powiedział mi.

"Hades, nic mi nie jest. Boli mnie i chce mi się pić, ale poza tym jest dobrze. Mój koszmar, Erebus ... uratował mnie".

Hades przytaknął. "Pozwól, że przyniosę ci napój i porozmawiamy. Zostań tutaj."

"Witaj, Nate," powiedział Erebus z obok mnie.

Erebus, żywe ucieleśnienie mojej magii, był, jak wszystko, co miało związek z moim życiem, znacznie bardziej skomplikowany, niż się na początku wydawało. Wszyscy czarodzieje mogli obcować z magią wewnątrz nich, a dla większości te wcielenia były uważane za koszmary - istoty, które nie chciały niczego więcej niż tego, by czarodzieje zatracili się w swojej magii, by koszmar mógł przejąć kontrolę. W rzeczywistości były one po to, aby nam pomóc, aby nas poprowadzić, aż będziemy gotowi przejąć pełną kontrolę nad naszą mocą. Świat został okłamany co do ich zamiarów i wielu ludzi zginęło z tego powodu.

"Myślałem, że znikniesz po mojej śmierci," powiedziałem.

"Najwyraźniej nie", powiedział Erebus. Wyglądał identycznie jak ja, mimo że w rzeczywistości był częścią pierwotnego bóstwa, które uważano za uosobienie ciemności. Zawsze było to wiele do ogarnięcia. "Znak na twojej głowie odblokował wiele rzeczy, ale w tej chwili wszystkie są zlepkiem. Minie trochę czasu, zanim się przez to przebrnie."

"Włącznie z tym, kim był mój ojciec?"

"To tam jest, ale to nie są informacje, które posiadam. Twój umysł potrzebuje czasu na uzdrowienie, podobnie jak twoje ciało. Było poddane niesamowitemu stresowi. Twój brak magii nie pomoże temu wszystkiemu."

"Moja magia zniknęła, w całości, prawda? Pamiętam, że Mordred coś o tym mówił."

"Tak, przez najbliższy rok lub dłużej nie będziesz miał żadnej magii. Jesteś w zasadzie tylko człowiekiem."

"Coś jeszcze?"

Erebus potrząsnął głową. "Miejmy nadzieję, że gdy minie rok, odzyskasz swoją moc. Ale kiedy to zrobisz, mądrze byłoby znaleźć się gdzieś w jałowym miejscu."

"Dlaczego?"

Spojrzałem w górę, gdy do pokoju wszedł Mordred. "On wyjaśni," powiedział Erebus i zniknął.

"Cieszę się, że jesteś na nogach," powiedział mi Mordred.

"Czuję się jakbym został uderzony przez ciężarówkę," powiedziałem.

"Tak, to nie jest wesołe doświadczenie. Straciłeś więc swoją magię."

"Zorientowałem się w tym kawałku. Erebus powiedział, że minie rok zanim będę miał do niej dostęp. Powiedział też, że każda informacja odblokowana przez znak będzie wymagała czasu, aby się z nią zapoznać."

"Dla mnie było tak samo. Zajęło około piętnastu miesięcy, aby w pełni zrozumieć wszystko w mojej głowie."

"Czy miałeś też w głowie wiadomości od swoich rodziców?" zapytałem.

Mordred potrząsnął głową. "Nie, nie miałem takiej potrzeby. Wiem kim są i zawsze wiedziałem kim była moja matka. Czy Erebus mówił coś o tym, co robić, gdy twoja moc powróci?".

"Bądź gdzieś niezamieszkany."

"Upewnij się, że to zrobisz. Ja nie zorientowałem się, dopóki nie było za późno i zniszczyłem magazyn. Kiedy twoja magia powróci, będziesz miał pełne użycie przez około dzień; potem zamiera. Będziesz musiał nauczyć się kilku rzeczy. To nie jest szybki proces."

"Niewykorzystana, niesamowita moc, ale kosztem roku lub więcej bez niczego. Zawsze jedną ręką daj, drugą weź z magią, czyż nie?"

Mordred zaśmiał się. "Musisz pójść ze mną. Jest kilka rzeczy, które musisz wiedzieć".

"Jestem w parze szortów. Czy mogę wziąć prysznic i najpierw się przebrać?"

"O, jasne. Prysznic jest tam. Myślę, że Hades powiedział coś o czystych ubraniach dla ciebie w szufladzie."

Spojrzałem na drzwi, które przypuszczalnie prowadziły pod prysznic, i na jasnoniebieską komodę. "Będę za dwadzieścia minut".

"Weź godzinę. Weź długi prysznic. Będziesz go potrzebował. Wiele się wydarzyło."

Mordred zostawił mnie samego, a ja poszedłem pod prysznic, czyniąc potężną, wysokociśnieniową wodę tak gorącą, jak tylko mogłem znieść.

"Czujesz się na siłach, żeby mieć trochę towarzystwa?" Selene zapytała od strony drzwi.

Otworzyłam szklane drzwi do prysznica. "Jestem obolała, ale jestem pewna, że sobie poradzę".

Zrzuciła szatę na podłogę, ujawniając, że była pod nią naga, i weszła pod prysznic.

Godzinę później byłam czysta, ubrana i potrzebowałam czegoś do jedzenia. Selene pomogła mi z koszulką, gdyż moje ciało wciąż było niesamowicie obolałe i sztywne, ale prysznic i towarzystwo uczyniły cuda, by poprawić mój nastrój.

"Hades chce cię widzieć" - powiedziała Selene, całując mnie w usta. "Tęskniłam za tobą. Pewnie nie tak bardzo jak Tommy, ale było blisko."

Roześmiałam się. "Ja Han Soloed go. Nie byłam pewna, czy mi wybaczy".

"Myślę, że to może być najdumniejszy moment w jego życiu, który nie wiązał się z urodzeniem Kasey".

Roześmiałam się ponownie, co spowodowało, że się skrzywiłam. "Żebra bolą."

"Chcesz, żebym je lepiej pocałował?"

"Nie jestem maszyną."

Selene uśmiechnęła się. "Cieszę się, że wróciłeś. Martwiłam się. Wszyscy byliśmy, z wyjątkiem Mordreda - on ciągle tu przychodził grając ci swoją obszerną listę ścieżek dźwiękowych z gier wideo. Powiedział, że to pomoże, przypuszczalnie dlatego, że spodziewał się, że się obudzisz i powiesz mu, żeby się odwalił."




Prolog (2)

"Więc jeśli zacznę nucić 'Mario', to będzie jego wina? Dobrze wiedzieć."

Selene wyprowadziła mnie z mojego pokoju i korytarzem, który nie wyglądałby nie na miejscu w szpitalu. Wokół nie było nikogo, nikt nie pracował w żadnym z pomieszczeń, obok których przechodziliśmy. To było jak czyste miasto duchów.

"Co się dzieje?" zapytałem, gdy weszliśmy do windy i Selene wybrała piętro dla głównego hangaru powyżej.

"Przez ostatnie cztery miesiące sprawiłeś, że piorun uderzył w ten obiekt osiemset trzydzieści dwa razy. Stworzyłeś burzę, która usiadła tuż nad tym obiektem. Ludzie wiedzą, że tu jesteś. Ludzie, którym ufamy, ale Hades, Mordred i Elaine mieli pomysł, by ich wiedza o tobie nie była problemem."

"Jaki pomysł?"

Selene westchnęła. "Znaki klątwy krwi."

Drzwi windy otworzyły się, gdy zostałam ogłuszona w ciszy. Spojrzałam na cały hangar i zobaczyłam setki ludzi, którzy wszyscy obserwowali mnie, gdy wychodziłam z windy. Były wiwaty i oklaski, a ja zrobiłem tę dziwną, niewygodną rzecz machania. Bo co do cholery innego miałeś zrobić, kiedy setki ludzi zaczęły klaskać w ciebie bez znanego powodu?

"Co jest, kurwa?" Szepnąłem.

Tommy związał się w moją stronę i podniósł mnie w niedźwiedzim uścisku.

"Kości - kruche, napędzane przez człowieka kości" - szepnąłem.

Odłożył mnie na ziemię i uśmiechnął się. "Dobrze, że cię widzę. Mordred powiedział, że jesteś teraz w zasadzie człowiekiem. Przykro mi, że straciłaś swoją magię".

"Wróci. Ale to trochę dziwne wiedzieć, że to trochę potrwa."

Spojrzałem za nim na Olivię i Kasey, obie pomachały. Kilku innych młodych mężczyzn i kobiet stało obok nich, i wiedziałem, że byli członkami ultra tajnej grupy zadaniowej Tommy'ego, którą zebrał, zanim Artur przejął władzę.

"Jak źle jest?" zapytałem Sky, która pocałowała mnie w policzek.

"Nie jest dobrze," odpowiedziała.

"Co się dzieje?" zapytałem Elaine, gdy szła w moją stronę z Mordredem, Nabu, Irkallą, Hadesem i Zamkiem.

"Musimy porozmawiać," powiedziała mi i wskazała, abym poszedł za nią do pobliskiego pokoju. Gdy weszliśmy, zwróciła się do Mordreda. "Doprowadź to do końca."

Mordred skinął głową i odszedł.

"Załatwić co się skończyło?" zapytałem, zajmując miejsce na stole na środku pokoju. "Selene mówiła, że robiłeś coś ze znakami klątwy krwi".

"Wszyscy tutaj zgodzili się wziąć udział w rytuale," powiedział Hades od strony drzwi.

"Jakim rytuale?" zapytałem.

"Taki, w którym wszyscy myślimy, że jesteś martwy," odpowiedziała Irkalla. "Wszyscy oprócz Hadesa, Sky, Mordreda i Elaine, tak".

"Dlaczego nie ta czwórka?"

"Hades i Sky, ponieważ potrzebujesz kontaktu na wypadek, gdyby coś poszło nie tak podczas twojego czasu uzdrawiania, Mordred, ponieważ nigdy nie miał zamiaru zgodzić się na to, aby coś bliskiego znakowi klątwy krwi zostało na nim ponownie nałożone, a Elaine, ponieważ kiedyś była odpowiedzialna za wszystko. To jest rodzaj rzeczy, dla których będziesz potrzebował kogoś, kto będzie miał na ciebie oko."

"A gdzie ja jadę, że trzeba mnie mieć na oku?".

"Małe miasteczko w Oregonie," powiedział Nabu. "Jest bardzo osobliwe."

"Nie," odpowiedziałem.

"Nie masz żadnych mocy, a Avalon uważa cię za martwego," powiedział Sky. "Nie jesteś pomocny, dopóki nie zostaniesz uzdrowiony, a jeśli Artur kiedykolwiek dowie się, że żyjesz, spali kraj, aby cię odnaleźć. Musimy umieścić cię gdzieś w odległym miejscu, ale z ludźmi, którym ufamy. Więc pojedziesz do Clockwork w Oregonie. Nazwanego tak, ponieważ jego założyciel robił zegary i był z tego powodu bardzo szczęśliwy."

"I co robić, gdy tam będę?"

"Czytaj, pisz, ucz się kowalstwa - nie sądzę, żeby to miało znaczenie," odpowiedziała Irkalla. "Po prostu bądź bezpieczny i nie zwracaj na siebie uwagi".

"Dlaczego tam?"

"Mam tam ludzi, którym ufam," powiedział Hades. "Lekarz o imieniu Daniel Kuro. Poznałem go w Korei kilkadziesiąt lat temu. To dobry człowiek. Kilka razy korzystałem z jego usług, by moi przyjaciele mogli w spokoju leczyć się w mieście. Albo uniknąć wykrycia."

"Dobrze, powiedz mi więcej o tym rytuale klątwy krwi".

"Mordred, Nabu i ja pracowaliśmy nad tym razem," powiedział Zamek. "Zasadniczo wszyscy w tej placówce będą myśleć, że jesteś martwy. Rozważaliśmy, żeby po prostu zapomnieli o twoim istnieniu, ale to zbyt trudne. Myślenie, że umarłeś na polu w Wisconsin jest o wiele łatwiejsze."

"Zasadniczo udało nam się wymyślić sposób na stworzenie klątwy krwi tak, że wszyscy dotknięci nią będą wierzyć, że nie żyjesz" - powiedział Nabu. "Będą wierzyć, że przeżyli żałobę i ruszyli dalej. Nikomu tutaj twoje odejście nie sprawi bólu. To było integralną częścią naszego planu. Gdyby ktokolwiek postanowił zbyt głęboko drążyć temat twojej śmierci lub ruszyć za Atlasem w celu zemsty, złamałby klątwę."

"Jak normalnie łamie się klątwę?" zapytałem.

"Jeśli ktokolwiek z nich zobaczy cię po wprowadzeniu klątwy w życie, natychmiast przypomni sobie, że nie umarłeś," wyjaśniła Elaine. "Każdy z nich podpisał dokument stwierdzający, że się na to zgadza. Nie mogliśmy tego zrobić inaczej."

Przeszedłem obok nich wszystkich i wyszedłem do hangaru, gdzie zastałem Tommy'ego, Olivię i Selene. "Wszyscy się na to zgodziliście?" zapytałem. "Wszyscy?"

"Musimy zapewnić ci bezpieczeństwo," powiedziała Selene. "To jest najlepszy sposób".

"Dlaczego nie możesz pójść ze mną?" zapytałam ją.

"Ponieważ mój ojciec i siostra rozerwaliby świat na strzępy szukając tego, kto mnie zabił. Im mniejsza liczba, tym lepiej".

"Zaoferowali mi i Selene szansę uniknięcia klątwy," powiedział Tommy. "Ale nie mogłem tego zrobić Kasey i Olivii. Nie mogłem tak okłamać żadnej z osób, które pomogły nam się tu dostać. Nie jestem już szpiegiem. Oszustwo nie jest czymś, co chcę robić".

"A co z tymi, którzy jeszcze tu nie są?" zapytałem.

"Oni już myślą, że jesteś martwy," powiedziała Diana. "Nie będzie trudno to utrzymać".

"Więc to jest posortowane? Będę martwy dla was wszystkich. Co się teraz stanie?" zapytałem.

"W tej chwili nie jesteśmy w stanie walczyć z Avalonem," powiedział Remy. "Artur zaczął przejmować kontrolę nad rządami na całym świecie. Nadal jest w trakcie usuwania tych, którzy są przeciwko niemu. Wielu byłych pracowników Avalonu ukrywa się. Staramy się im pomóc najlepiej jak potrafimy. To jest w tej chwili nasza główna uwaga. Nie możemy ruszyć za Arturem, dopóki nie dowiemy się, kto z nim współpracuje, a kto nie."




Prolog (3)

"Ratowanie życia to najlepsze, co mamy, dopóki nie uda nam się zorganizować jakiegoś oporu" - powiedziała Olivia.

"Siły rebelianckie, jeśli chcesz", powiedział Tommy, rozśmieszając mnie.

"Jak długo chciałeś użyć tego?" zapytałem go.

"Lata", powiedział Tommy, ponownie mnie przytulając. "Przykro mi, że to ulotna chwila, ale musisz iść. Musisz być bezpieczna, a kiedy wyzdrowiejesz, będziemy walczyć z Arturem. Moglibyśmy zrobić ze znalezieniem tych pozostałych czterech broni takich jak ty".

"Prowadzimy wojnę na kilku frontach," powiedziała Diana. "Norse i japońscy bogowie skontaktowali się z Mordredem, prosząc o pomoc. Wygląda na to, że jakiś czas temu Norse udał się do japońskiego panteonu szukając sojuszników. Zgodzili się, ale siły Artura przedarły się do Asgardu przez królestwo krasnoludów. Dopóki nie będziemy zjednoczoną siłą, zawsze będziemy o krok z tyłu. Potrzebujemy cię z powrotem, Nate."

"Ale w pełni sił, nie jako ludzki Nate," powiedział Remy. "Ludzki Nate jest do bani".

"Naprawdę?" zapytałem. "To dobrze, że jesteś tak wspierający".

"Czy wolałbyś, gdybym dał ci masaż pleców i powiedział ci, że jesteś wyjątkowym małym chłopcem, który po prostu musi się naprawdę mocno starać?".

"To najbardziej przerażająca rzecz, jaką kiedykolwiek powiedziałeś," powiedział Tommy.

Remy pomyślał przez sekundę. "Tak, będę udawał, że tego nie powiedziałem".

"Wszyscy będziemy to robić," powiedziała Diana.

"Kiedy cię nie będzie, Wei powiedziała mi, że spróbuje pomóc mi sprawdzić, czy mam jakieś inne moce," powiedział Remy, szybko zmieniając temat. "Dla mnie brzmi jak plan."

Hades położył mi rękę na ramieniu. "Musimy iść," powiedział.

Pożegnałam się ze wszystkimi, zanim pocałowałam Selene. "Kiedy będę uzdrowiony, przyjdę cię znaleźć," powiedziałem.

"Lepiej będzie," powiedziała mi. "W przeciwnym razie będę szczególnie zła. Chciałabym móc pójść z tobą. Ale im mniej osób będzie wiedziało, gdzie jesteś, tym będziesz bezpieczniejsza."

Pocałowałem ją jeszcze raz, a następnie opuściłem hangar wraz ze Sky, Mordredem, Elaine i Hadesem.

"Czy nie trzeba przeprowadzić rytuału?" zapytałem Mordreda, gdy wszyscy wdrapaliśmy się do helikoptera Black Hawk.

"Nabu i Zamek go dokończą. Każdy, kto się tam znajdzie, będzie poszkodowany, więc najlepiej, żeby mnie tam nie było."

"Co planujesz robić, gdy jestem na odludziu?".

"To co zawsze robiłem, Nate. Wkurzać Avalon i rozpieprzać ich gówno. Tylko tym razem będę to robił dla tych dobrych".

Reszta podróży była dla Hadesa i Elaine szansą na dokładne wyjaśnienie, co Artur zrobił, odkąd uznano mnie za martwego. Od czasu do czasu odwracałem się, by obserwować, jak ziemia przelatuje z dużą prędkością daleko pod nami, zastanawiając się, jak daleko korupcja Arthura rozprzestrzeniła się po kraju, aż w końcu wylądowaliśmy w środku lasu w Clockwork w Oregonie.

Wszyscy wysiedliśmy z helikoptera, a z ciężarówki Ford Ranger wyszedł starszy Azjata, który przywitał Hadesa uściskiem.

"To jest doktor Kuro" - powiedział Hades.

Lekarz uścisnął mi dłoń. "Będziesz tu naszym gościem".

"Chyba taki jest plan, tak".

"Twój dom jest gotowy. Mamy piękne miasto. Spodoba ci się. Jest w większości spokojne."

"W większości?" zapytałem z podniesioną brwią.

"Jesteśmy małym miastem, nie nudnym," powiedział z uśmiechem doktor Kuro.

Odwróciłem się z powrotem do Sky, Elaine i Mordreda. "Niedługo się z wami wszystkimi spotkam," powiedziałem.

"Trzymaj się, Nate," powiedziała Sky.

"Życzę miłych wakacji," powiedział Mordred. "Staraj się nie zwracać na siebie uwagi. Bądź dobrym, małym człowiekiem".

"Odwal się", powiedziałam do niego, a on uśmiechnął się i przytulił mnie.

"Chciałbym, żeby to poszło lepiej", powiedziała Elaine. "Ale teraz znamy naszego prawdziwego wroga. Znamy jego moc i wpływy. Pewnego dnia wkrótce nastąpi dla niego rozliczenie".

"Nasz świat się zmienił," powiedziałem. "Ludzie wiedzą o naszym istnieniu. Wiedzą o Avalonie; wiedzą, że nie są na szczycie drabiny ewolucyjnej. Jeśli teraz nie wiedzą, że niektórzy sojusznicy Artura uważają ludzi za nic więcej niż pożywienie, to wkrótce to zrobią. Artur zmieni świat, a my nie możemy tego powstrzymać. Jest nas za mało, jesteśmy podzieleni i złamani. Ale nie będziemy. Nie na zawsze. Pokażemy Arturowi, jakich ludzi przekroczył i pokażemy mu, jak bardzo planujemy pokonać jego i tych, którzy nazywają go sojusznikiem."

Patrzyłem jak wchodzą z powrotem do helikoptera, zostawiając mnie samego z Hadesem.

"Dziękuję ci za to", powiedziałem.

"Nie trzeba dziękować", powiedział mi. "Bądź bezpieczny. Wylecz się, a potem zajmiemy się tym, co będzie dalej".

"Walczymy z powrotem", powiedziałem z pełnym przekonaniem. "To jest to, co nadejdzie później. Bunt."




Rozdział pierwszy (1)

Rozdział pierwszy

NATE GARRETT

Teraz

Rok. Powiedziano mi, że to będzie rok. Muszę być szczery: nie wyszło to najlepiej, prawda?

Clockwork było miastem liczącym nieco ponad siedem tysięcy ludzi, z których większość wydawała się być całkiem miła. Przyznając, że bycie samotnikiem, który nigdy z nikim nie rozmawiał, to całkiem dobry sposób na spieprzenie swojego zdrowia psychicznego, upewniłem się, że udało mi się nawiązać kilka przyjaźni w czasie mojego pobytu tutaj. Podczas gdy ostatnie dwa lata były do bani przy wielu okazjach, posiadanie przyjaciół było jedną z dobrych części.

Przedstawiłem się Clockworkowi jako Nate Carpenter, ponieważ Nate Garrett był już oficjalnie martwy. Użyłem nazwiska mojego najlepszego przyjaciela z dawnego życia. Tommy był jedną z osób, za którymi najbardziej tęskniłem.

Duke's Diner był jednym z trzech lokali w mieście i jedynym, który odwiedzałem z jakąkolwiek częstotliwością. Częściowo wynikało to z faktu, że właściciel i szef kuchni, Antonio Flores, gotował najlepsze cholerne jedzenie w mieście, a częściowo z tego, że lubiłem kilka osób, które tam pracowały.

Zaparkowałem mojego niebieskiego Mercedesa X-Class przed jadłodajnią, która była już zajęta przez tych, którzy potrzebowali wczesnej porannej kawy i/lub meksykańskiego śniadania. Antonio serwował też bardziej tradycyjne amerykańskie jedzenie, ale bez względu na to, jak dobre było, nikt nie przychodził do Duke's dla naleśników.

Śnieg miał kilka centymetrów wysokości i chrzęścił pod moimi stopami w butach. Mimo że miałem na sobie grubą zieloną kurtkę zimową, ciepłe dżinsy, czarne buty i czarne rękawiczki z pasującą czapką, wciąż było mi zimno. Ogrzewanie w pickupie mnie zepsuło.

Pchnąłem szklane drzwi jadłodajni i rozkoszowałem się ciepłem oraz dźwiękami jedzenia i pogawędek, które mnie obmyły.

"Czy to ty, Nate?" Antonio huczał z kuchni, wystawiając głowę z klapy do serwowania.

"Nie, to komisarz Gordon. Szukam Batmana," krzyknąłem z powrotem do Antonio.

Antonio uśmiechnął się. "Przychodzisz dziś wieczorem?"

"Po raz mniej więcej setny, tak", powiedziałem.

Uśmiech Antonio zmienił się w ogromny grymas. Antonio był Rangerem armii amerykańskiej. Po odbyciu dwóch tur w Afganistanie bez najmniejszego zadrapania, wrócił po raz trzeci i nie miał tyle szczęścia. Stracił dolną część lewej nogi, gdy improwizowany ładunek wybuchowy wybuchł w pobliżu jego drużyny, gdy przeczesywali wioskę, która została zmasakrowana przez powstańców. To było dziesięć lat temu, ale wydaje się, że utrata kończyny nie spowolniła Antonio. Powiedział mi kiedyś, że traktuje to jako nowe wyzwanie do pokonania.

Oprócz posiadania Duke'a - którego, mimo że pytałem, Antonio nigdy nie wykazał zainteresowania wyjaśnieniem nazwy - prowadził także drużynę piłki nożnej dziewcząt poniżej piętnastu lat w mieście, z pomocą jednego z zastępców szeryfa, Brooke Tobin.

"Mecz piłkarski dziś wieczorem", krzyknął, używając prawidłowej nazwy dla sportu.

"Wiem", krzyknąłem z powrotem, zyskując kilka śmiechów od trzech kelnerek i kelnera, którzy pracowali w knajpie.

"Jednak przychodzisz, prawda?" Jessica Choi zapytał mnie, jak ona prowadzi mnie nad do kabiny na dalekim końcu knajpy. Jak wszyscy z personelu kelnerskiego, jedynym uniformem, który nosiła, była czarna koszulka z DUKE 'S zdobiąca ją dużymi czerwonymi literami.

"Tak", obiecałam.

"Bo Ava od tygodni mówi o tym, że przyjdziesz na mecz" - powiedziała Jessica. "To finał pucharu".

Usiadłam i westchnęłam. "Obiecuję, że tam będę". Mecz został przełożony na kilka tygodni z powodu złej pogody. Mecze były zazwyczaj rozgrywane w czwartkowe wieczory w miejscowym liceum, ale śnieg był tak zły, że gra w piłkę nożną w nim byłaby szczególnym rodzajem tortury. Przegapiłem kilka meczów Avy w sezonie i zawsze czułem się z tego powodu źle, ale unikałem podróżowania do innych miast na mecze wyjazdowe, na wypadek gdyby zauważyła mnie niewłaściwa osoba. Byłem w Clockwork, aby utrzymać niski profil, więc bieganie po stanie Oregon byłoby ryzykiem.

Ava była młodszą siostrą Jessiki. Wychowywali je dziadkowie, dr Daniel i Donna Kuro. Ava miała tylko trzy lata, a Jessica szesnaście, kiedy ich rodzice zginęli w wypadku samochodowym dwanaście lat wcześniej.

"Jak idzie doktorat?" zapytałem Jessicę po tym, jak przyjęła moje zamówienie na jajecznicę i chorizo wraz z filiżanką angielskiej herbaty. Dodatek do menu, o którym wiedziałem, że Antonio włączył go tylko po to, aby powstrzymać mnie od narzekania na jego brak.

"Dobrze," powiedziała Jessica. "Czuję się źle, że tak często podrzucam Simona do dziadków, ale oni nie wydają się mieć nic przeciwko. A Simon uwielbia spędzać u nich czas".

"Będzie warto, gdy będziesz dr Choi".

Jessica uśmiechnęła się. "Wtedy muszę tylko znaleźć pracę na pełny etat".

"To dobrze; możesz sprowadzić tu Simona. Jestem pewien, że Antonio nie miałby nic przeciwko temu, żeby pomógł."

Jessica zaśmiała się, gdy odeszła, aby dać Antonio moje zamówienie. Wróciła kilka minut później z moim kubkiem parującej gorącej herbaty. "Antonio mówi, że ma nadzieję, że się nią udławisz," powiedziała mi Jessica, ledwo utrzymując prostą twarz.

"On naprawdę oczyścił swój zwykły język," odpowiedziałem.

Zanim Jessica mogła odpowiedzieć, drzwi do knajpy otworzyły się, a ona odwróciła się, aby spojrzeć na nowego przybysza.

Podążyłem za jej spojrzeniem i obserwowałem, jak mężczyzna stoi w drzwiach, wpatrując się w Jessicę. Miał ponad sześć stóp wzrostu, co stawiało go kilka cali powyżej moich własnych pięciu stóp i ośmiu, choć nie był tak szeroki w ramionach jak ja. Zdjął czerwony kapelusz i rękawiczki, odsłaniając łysą głowę i mocno wytatuowane dłonie.

Spojrzałem w górę na Jessicę i zobaczyłem strach w jej oczach.

"Jess?" zapytałem miękko.

"Wszystko w porządku," powiedziała, odwracając się z powrotem do mnie i zmuszając do uśmiechu.

Bardzo lubiłem Jessicę Choi. Była inteligentną, miłą i interesującą kobietą. Ponadto jej dziadek, dr Daniel Kuro, był jedną z zaledwie dwóch osób w mieście, które dokładnie wiedziały, kim jestem i dlaczego tu jestem. Powierzyłem Danielowi swoje życie i równie wiele mu zawdzięczałem. I choć Jessica nie znała prawdy o mnie, traktowała mnie jakbym był jednym z członków rodziny, za co byłem jej dozgonnie wdzięczny.




Rozdział pierwszy (2)

Jessica podeszła do nowo przybyłego. Ich rozmowa była krótka, a oni byli zbyt daleko ode mnie, aby jakiekolwiek z ich szeptanych słów spotkało się z moimi uszami, ale widziałem, że Jessica była zdenerwowana i zła.

Kazała mężczyźnie poczekać i poszła porozmawiać z Antonio w kuchni, zanim zebrała swój płaszcz i kapelusz i wyszła z nieznajomym.

Druga kelnerka przyniosła mi moje jedzenie. Martwiłem się o Jessicę i rozważałem pójście za nimi, aby sprawdzić, czy wszystko z nią w porządku. Jednak Antonio opuścił kuchnię i wyszedł tylnymi drzwiami jadłodajni, dzięki czemu poczułem się lepiej. Jeśli coś miało się wydarzyć, byłam pewna, że Antonio sobie z tym poradzi.

Jedzenie wyglądało niesamowicie. Jajecznica z chorizo siedziała na jednej połowie talerza, podczas gdy druga połowa była wypełniona łagodną salsą, której przepisu Antonio nie chciał mi zdradzić. Na osobnym talerzu leżał stos ciepłych tortilli, a całość pachniała niebem.

Wziąłem kęs jedzenia i westchnąłem z uznaniem. Antonio był zrzędliwym draniem, ale na pewno znał się na gotowaniu. Ale nawet wspaniałe jedzenie nie mogło mnie na długo rozproszyć; zerkając w stronę tylnego wejścia do knajpy, odłożyłem widelec obok mojego talerza.

"Niech to szlag." Podnosząc się na nogi, chwyciłem moje ciepłe ubrania outdoorowe i skierowałem się w stronę tylnego wyjścia.

"Co robisz?" zapytała kelnerka, która mnie obsługiwała.

"Idę zobaczyć, co robi twój szef, zanim ktokolwiek będzie miał kłopoty," powiedziałem jej.

Wyraz ulgi na jej twarzy był wystarczającym powodem dla mnie, aby wiedzieć, że robię właściwą rzecz. Wszyscy inni w knajpie byli albo pochłonięci własnym życiem, albo obserwowali mnie ostrożnie. Wyraźnie zastanawiali się, co się dzieje, ale nie chcieli się w to mieszać, na wypadek gdyby okazało się to czymś nieprzyjemnym.

Popchnęłam otwarte tylne wyjście i wzięłam na twarz pełno zimnego powietrza, zanim wyszłam na zewnątrz i zeszłam po rampie na parking dla pracowników na tyłach posesji. Były tam cztery samochody, w tym własny czarny Ford Ranger pickup Jessiki i srebrne Mitsubishi Evo Antonio. Nie było śladów żadnego z właścicieli, poza świeżymi śladami w śniegu, które prowadziły do pobliskiej alejki, która z kolei prowadziła na duże pole za knajpą.

Podążanie za śladami było dość łatwe i nie minęło wiele czasu, gdy usłyszałem głosy. W miarę jak się zbliżałem, głosy stały się bardziej rozpoznawalne: trzech mężczyzn, z których jeden był Antonio. Pozostali dwaj byli . . . niewiadomymi. Nie lubiłem niewiadomych; denerwowali mnie. Wychodząc z alei na duże pole, zauważyłem Antonio siedzącego na ławce z dwoma nieznajomymi stojącymi nad nim.

Spojrzeli na mnie, gdy się zbliżyłem, a jeden z nich - duży biały mężczyzna z łysiną i krzaczastą czarną brodą - odwrócił się w moją stronę, swobodnie otwierając kurtkę i pokazując trzymany w niej pistolet. Bezsłowna groźba.

"Hej," powiedziałem jowialnie. "Jest trochę zimno, by prowadzić tu pogawędkę".

"Odejdź," pstryknął drugi mężczyzna. Podczas gdy jego uzbrojony kolega stał ponad sześć i pół stopy wzrostu i prawdopodobnie ważył ponad dwadzieścia pięć kamieni, ten był ledwie wyższy ode mnie i znacznie mniej szeroki. Miał krótkie ciemne włosy w wojskowym stylu, ale nie miał żadnej widocznej broni. Podobnie jak jego przyjaciel, był biały i nosił grubą czerwoną kurtkę, choć jego była ciągle zapięta. Nie oznaczało, że nie miał broni; to po prostu oznaczało, że jeśli rzeczy poszły źle, był drugi na mojej liście problemów.

"Jestem tu tylko po to, aby powiedzieć szefowi kuchni, jak dobre jest jego jedzenie", powiedziałem, patrząc na Antonio. "Jak mogę się odwdzięczyć za tak doskonałe śniadanie?".

"Jest w porządku," powiedział Antonio z wymuszonym uśmiechem. "Jest mi dobrze. Idź dokończyć swoje jedzenie, Nate".

"Tak, Nate ," powiedział krótszy z dwóch mężczyzn. "Idź skończyć swoje jedzenie".

"Gdzie jest Jessica?" Zapytałem, ignorując mężczyznę.

"Ona właśnie prowadzi miłą rozmowę z naszym szefem", powiedział mi właściciel broni. "Możesz ją stąd zobaczyć."

Gestykulował przez pole do miejsca, gdzie Jess stała na dalekim końcu defensywnie. Z ilości, jaką mężczyzna gestykulował, rozmowa wyglądała na dość jednostronną.

"Teraz możesz spieprzać," powiedział krótszy mężczyzna. "Będziemy trzymać Speedy Gonzales towarzystwa."

Podniosłem brwi. "Naprawdę?" zapytałem. "Czy to miało być zabawne, bo ma tylko jedną nogę, czy dlatego, że jest Meksykaninem?".

"Nie obchodzi mnie, co myślisz," trzasnął.

"Czy zrobili ci krzywdę?" zapytałem Antonio po hiszpańsku.

Zaskoczenie Antonio pokazało, że nie zdawał sobie sprawy, że mówię w tym języku, ale potrząsnął głową. Wyglądał też na trochę sfrustrowanego. Antonio był przyzwyczajony do kopania tyłków i przyjmowania nazwisk; wyobraziłem sobie, że dwóch mężczyzn, którzy go dopadli, poczuło ból. Lepiej mieć użądlone uczucia niż być martwym, chociaż.

"Wychodzisz czy nie?" powiedział mniejszy mężczyzna, robiąc krok w moją stronę i rozpinając swoją kurtkę.

"Myślę, że usiądę i poczekam z moim przyjacielem, aż Jessica skończy mówić," powiedziałem mu.

Mężczyzna strzepnął swoją kurtkę, odsłaniając pistolet wciąż w kaburze. Jego ramiona były pokryte różnymi tatuażami, w tym swastyką na bicepsie, która wystawała spod niebieskiej koszulki, którą miał na sobie.

"Nazista?" zapytałem.

Uśmiechnął się do mnie. "Nie do końca twoja sprawa".

"Po prostu nawiązuję przyjemną rozmowę," powiedziałem mu. "To nie musi wyjść na bok".

"On ma rację, Bryce," powiedział cicho jego partner. "Nie przyszliśmy tu, aby kogokolwiek skrzywdzić. Szef będzie zły, jeśli to zrobimy".

Bryce skinął powoli głową i podniósł z ziemi swoją kurtkę. Był dość żylasty i z pewnością miał wygląd kogoś, kto wiedział, jak walczyć. Może był bardziej niebezpieczny niż jego partner.

Kiedyś zabiłbym ich obu bez zastanowienia, ale ten czas skończył się dwa lata temu i musiałem sobie przypominać, żeby zachować spokój. By nie dać się wciągnąć w nic, co mogłoby spowodować kłopoty. Mimo to naprawdę chciałam złamać Bryce'owi jego zadowoloną twarz.

Bryce dał mi znak, żebym usiadła obok Antonia, ale nie chciał się odsunąć, kiedy szłam w stronę przyjaciela, i trącił mnie ramieniem, kiedy go obeszłam. Głupi, dziecinny sposób, by powiedzieć mi, że jest twardszy ode mnie. Westchnąłem, przybrałem swój najlepszy uśmiech i usiadłem obok Antonio.




Tutaj można umieścić jedynie ograniczoną liczbę rozdziałów, kliknij poniżej, aby kontynuować czytanie "Magiczna moc odrodzona"

(Automatycznie przejdzie do książki po otwarciu aplikacji).

❤️Kliknij, by czytać więcej ekscytujących treści❤️



Kliknij, by czytać więcej ekscytujących treści