Szalone świąteczne zoo

Prolog (1)

Zachodnia Wirginia, 17 lat temu

"Aaahhh!"

Mój krzyk przerażenia zostaje gwałtownie ucięty, gdy moja kuzynka Jamie smaga mnie ręką po ustach.

Stoimy w otworze ciemnego korytarza przez kilka minut, nie ruszając się ani nie oddychając, podczas gdy słuchamy głośnego, ale stłumionego szumu wszystkich dorosłych śmiejących się i rozmawiających w piwnicy pod nami. Miękki blask wielobarwnych świateł od choinki z powrotem w żywym pokoju za nami daje daleko właśnie dosyć światło być sprawnie widzieć źródło mój początkowy terror gdy pierwszy przychodziliśmy wokoło ten kąt. Kiedy ruckus poniżej trwa i nie słyszymy nikogo krzyknąć do nas lub kroki pounding w górę schodów piwnicy, aby nas, Jamie wreszcie usuwa jej rękę z moich ust.

"Co jest z tobą nie tak, Allie?" szepcze - krzyczy. "Jeśli babcia dowie się, że jesteśmy tutaj, będziemy w tak dużych kłopotach!"

Odrywając usta od jej dłoni, wskazuję na drewniany przedmiot stojący na małym narożnym stoliku tuż za łazienką. Tej połączonej z sypialnią babci, z której nigdy, przenigdy nie wolno nam korzystać, gdy wszyscy dorośli są w piwnicy, a my jesteśmy w środku imprezy. Na przykład teraz. Technicznie rzecz biorąc, całe piętro jest poza zasięgiem, kiedy nie ma nadzoru dorosłych, ale łazienka jest teraz naszym jedynym celem.

"Nie mogłem się powstrzymać!" szepczę z powrotem. "Zapomniałem, że ma tu głupią dekorację z dziadkiem do orzechów".

"Co jest z tobą i twoim strachem przed dziadkami do orzechów?"

"Mają wielkie, straszne zęby. A kiedy otwierasz i zamykasz ich usta, to jest po prostu... uuugh, przerażające!".

Jamie śmieje się i przewraca oczami na mnie, poruszając się wokół mnie w korytarzu i idąc pierwszy, bo jest dobrym kuzynem jak to.

Po cichu wchodzimy na palcach do łazienki, Jamie porusza się powoli, więc jej stopy w pończochach nie sprawiają, że któraś ze starych desek podłogowych w kabinie skrzypi i alarmuje dorosłych poniżej naszego łamania zasad. Próbuję wepchnąć ją do łazienki tak mocno, jak tylko mogę, żeby szybko ominąć tego głupiego dziadka do orzechów i jego przerażającą, wielkozębną twarz.

Kiedy wreszcie jesteśmy w środku, a drzwi zostały delikatnie zamknięte i zaryglowane za nami, oboje przenosimy się na nasze zwykłe miejsca, kiedy tylko zakradamy się tu podczas corocznej imprezy świątecznej. Siedząc na skrzyżowanych nogach z dotykającymi się kolanami, stajemy naprzeciw siebie na pluszowym różowym dywanie pomiędzy wanną a toaletą, tuż obok powodu, dla którego zakradliśmy się tu po ciemku.

Pędu do prania.

Nasza babcia ma wrażenie, że my wszyscy, dzieci, jesteśmy bandą dzikich zwierząt i jeśli zostaniemy sami w głównej części domu bez dorosłych obserwujących każdy nasz ruch, to potłuczemy jej bibeloty lub zrobimy jej "dobry makijaż" w tej łazience. Co, szczerze mówiąc, zdarzyło się kilka razy w ciągu ostatnich lat i jest powodem, dla którego nie powinnyśmy tu przebywać. Mam siedmioletnie siostry bliźniaczki, które są tornadami terroru, nie wspominając o trójce młodszego rodzeństwa Jamiego, na dodatek z sześcioma dodatkowymi kuzynami, którzy są obecnie w piwnicy, wszyscy poniżej dziesiątego roku życia. Jeśli musimy skorzystać z łazienki, mamy użyć tej na dole w piwnicy, gdzie odbywa się przyjęcie, a ponieważ całe jedzenie jest tam w piwnicznej kuchni, naprawdę nie ma powodu, żeby ktokolwiek przychodził tutaj na górę. Ale Jamie i ja nie jesteśmy już dziećmi. Mamy po trzynaście lat. Jesteśmy praktycznie dorośli. Odkąd pamiętam, wymykaliśmy się wszystkim i przychodziliśmy tutaj do łazienki podczas corocznego przyjęcia świątecznego naszej rodziny. To tradycja. A mój tata jest wielki na tradycjach rodzinnych, więc naprawdę, ta rzecz, którą robimy, powinna być zachęcana.

"Pamiętasz w zeszłym roku, kiedy przyszliśmy tutaj i ciocia Evelyn mówiła o rzeczach związanych z seksem?" Jamie pyta, chichocząc delikatnie, jak ona scoots siebie bliżej małych drewnianych drzwi wbudowanych w dolnej ścianie łazienki.

"Eeew, nie przypominaj mi. To było obrzydliwe."

Moje ciało drży, gdy myślę o zeszłym roku, siedząc w tym samym dokładnym miejscu, i rzeczy, które słyszeliśmy przez pęd prania. Z sposobem Babci dom lokalizuje, otwarcie ten pralnianej strzelaniny w dół w piwnicy właśnie zdarzać się być prawy nad długim stołem dorośli ustawiali upijać, śmiać się, opowiadać brudne dowcipy, plotkować, i grać w pokera dla reszty noc. Początkowo zaczęliśmy się tu zakradać, gdy byliśmy mali, aby dotknąć wszystkich rzeczy, których nie powinniśmy i aby uciec od całego naszego irytującego małego rodzeństwa i kuzynów. A potem odkryliśmy pęd do prania. Nadal lubimy uciekać od małych dzieci, ale teraz naprawdę przychodzimy tu dla sprośnych żartów i plotek. Niestety, w niektórych latach dostajemy więcej niż się spodziewaliśmy.

"Ciocia Evelyn nie powinna uprawiać seksu w swoim wieku. Ona ma jakieś trzydzieści lat. To takie obrzydliwe" - dodaje Jamie.

Siedzimy w ciszy przez kilka minut, wsłuchując się w zgrzytliwy szum rozmów pod nami, co jakiś czas głośny szczek śmiechu przebijający się przez niewyraźne słowa.

"Założę się, że dostaniesz Xboxa na święta", mówi nagle Jamie. "Jesteś całkowicie do dupy. Nawet nie zawracałem sobie głowy proszeniem o niego, bo wiem, że go nie dostanę, gdyż jest zbyt drogi."

Uśmiecha się do mnie dobrodusznie, a ja odwzajemniam uśmiech.

"Na pewno nie dostanę Xboxa. Pomagałem rodzicom pakować prezenty, pamiętasz? Nie było żadnej paczki w kształcie Xboxa."

Nie mówię jej, że dostałem go rok temu, w dniu, w którym się ukazał. Mój tata zawsze powtarzał mi, że nie jest miło chwalić się rzeczami, które się ma, a których nie mają inni ludzie. Mówi, że to "nieokrzesane", cokolwiek to jest. Mój tata nigdy nie chce, żeby jego strona rodziny tutaj w Zachodniej Wirginii czuła, że to co mają nie jest wystarczająco dobre lub miłe. Dostajemy całkiem niezły stosik rzeczy do otwarcia tutaj w Boże Narodzenie, ale nigdy nie jest to więcej niż to, co dostają moi inni kuzyni. Kiedy wracamy do domu, to wtedy mamy Boże Narodzenie numer dwa, ze stroną mojej mamy rodziny. To wtedy staje się konkurs o tym, kto kupił najdroższy prezent, lub kto dostał najwięcej pudełek do rozpakowania, lub kto zapłacił więcej, aby ich dom był udekorowany, lub kto dostał najfantastyczniejszego szefa kuchni do obsługi ich przyjęcia. To jest ekstrawaganckie i na wierzchu i wszystko, czego nienawidzę. Kiedy tu jesteśmy, jesteśmy po prostu... normalną rodziną. Nosimy nasze piżamy przez cały dzień, pieczemy ciasteczka, bawimy się w śniegu, oglądamy filmy świąteczne, pakujemy prezenty, gramy w gry planszowe i po prostu spędzamy razem czas.




Prolog (2)

Nagle zauważam, jak jest cicho, i uświadamiam sobie, że dorośli musieli przestać rozmawiać albo, jeszcze lepiej, zniżyli głos, żeby porozmawiać o czymś, czego nie chcą usłyszeć dzieci bawiące się po drugiej stronie piwnicy. Dzieci zakładają zawierać ja i Jamie. Zdając sobie sprawę, że jest to pierwszorzędny czas słuchania prania, sięgam po niego, by chwycić małą srebrną gałkę do otwierania maleńkich drzwi. Jamie szybko chwyta na mój nadgarstek i zatrzymuje mnie.

"Czekaj! Znasz zasady, Allie. Nie możesz otworzyć pędu do prania bez mówienia o tym".

"Nadal to robimy?" śmieję się.

"Oczywiście, że wciąż to robimy. To już tradycja. Musiałem tylko przyjąć prezent od naprawdę dziwnego, starego, pijanego faceta w najfałszywszym kostiumie Mikołaja, jaki kiedykolwiek widziałem i usiąść mu na kolanach do zdjęcia. Jeśli moi znajomi ze szkoły to zobaczą, nigdy już nie będę mógł wrócić do ósmej klasy. Będę musiała zrezygnować" - skarży się. "Na dodatek dostałam kolejną głupią lalkę Bratz. To już trzecia dzisiaj."

Śmieję się i kiwam głową w zgodzie, chociaż nadal uważam, że to zabawne i magiczne, kiedy słyszymy, jak Mikołaj dzwoni dzwoneczkami, tupot jego butów, gdy schodzi po schodach do piwnicy, i wszystkie małe dzieci krzyczą z podniecenia. Nie obchodzi mnie Jamie i dowiedziałem się kilka lat temu, że Santa nie jest prawdziwe i Papa zawsze pyta jednego z jego przyjaciół z VFW umieścić na Santa kostium zatrzymać i dostarczyć prezenty do dzieci. To jest tradycja i kocham to. Ale zgadzam się co do lalek Bratz. Ponieważ jesteśmy w tym samym wieku, Jamie i ja zazwyczaj dostajemy wiele takich samych prezentów każdego roku. Chociaż to prawda, że to wszystko, o co prosiliśmy w zeszłe święta, to od tego czasu minął już cały rok. Jesteśmy już zdecydowanie za stare na lalki.

"I robimy to, ponieważ jest to jedyna rzecz, na którą czekam z niecierpliwością, odkąd przyjechaliście tu tydzień temu, i mimo że wciąż mamy kolejny tydzień razem, już robi mi się smutno na myśl o tym, że wyjeżdżacie" - dodaje Jamie, sprawiając, że w moim gardle tworzy się mała grudka, a oczy swędzą mnie od łez.

Przyjeżdżaliśmy do tego małego górskiego miasteczka w Zachodniej Wirginii na Boże Narodzenie każdego roku, odkąd się urodziłem. Te wakacje to te, na które czekam najbardziej. Nie te, w których moi rodzice rezerwują prywatny odrzutowiec i zabierają nas do Paryża albo wynajmują luksusowy jacht, żeby popłynąć na Barbados. Właśnie tutaj, w przytulnej chacie z bali na odludziu, wszyscy stłoczeni pod jednym dachem, z tymi samymi tradycjami świątecznymi co roku - to jest to, o czym marzę przez resztę roku, kiedy moja rodzina jest stale otoczona zgiełkiem życia w Los Angeles.

"Przyjmij pozycję, Allie Parker, zanim twoje irytujące małe siostry dowiedzą się, że jesteśmy tutaj i wszystko zepsują" - rozkazuje Jamie, wiedząc, że mamy tylko kwestię minut, zanim Tori i Zoey zorientują się, że nas nie ma i albo ogłoszą to dorosłym, albo zakradną się tutaj, szukając nas.

Obie siadamy prościej, odpychając ramiona do tyłu. Następnie oboje chichoczemy, jak każdy z nas podnosi nasze prawe ręce, dłonie na zewnątrz.

"Obiecaj, że kiedy będziemy naprawdę starzy, nadal będziesz wracać do Zachodniej Wirginii co roku na Boże Narodzenie", stwierdza Jamie, powtarzając słowa, które każe mi powiedzieć za każdym razem, gdy podchodzimy tu, by szpiegować dorosłych. "I mówię tu o naprawdę starych. Jak wtedy, gdy jesteśmy w wieku cioci Evelyn. Nie ma znaczenia, czy jestem stewardessą podróżującą po świecie, czy jesteś wielkim, sławnym szefem kuchni gotującym dla wszystkich bogatych ludzi w Kalifornii-".

"Albo, no wiesz, po prostu robiąc miłe, domowe posiłki na naprawdę małe przyjęcia", ucinam ją.

Jamie śmieje się i kręci głową na mnie.

"Nie wiem jak możesz dorastać w L.A. i być tak nie-L.A. Zamieniłabym się z tobą miejscami w minutę."

A ja bym ci na to pozwoliła.

"Anyway," she continues. "Jak już mówiłam, bez względu na to, jak nasze życie wygląda w przyszłości, obiecujemy, że rodzina znaczy wszystko. Powiedz to."

"Obiecuję."

"Musisz powiedzieć całość, albo to się nie liczy," przypomina mi, dłoń wciąż w górze w powietrzu, jak ona szkli na mnie.

"Poważnie, Jamie?" śmieję się. "To takie banalne".

"Nieważne, butt munch. Powiedz to."

"Dobrze. Bez względu na to, jak wygląda moje życie, zawsze będę pamiętać, że rodzina znaczy wszystko", obiecuję.

"A Jamie Parsons jest najfajniejszą osobą na całym świecie i moją ulubioną kuzynką ever".

"Nie mówię tego." śmieję się.

"Powiedz to, albo powiem twojemu tacie, że podkradłeś nam winne coolery ostatniej nocy, po tym jak wszyscy zasnęli".

"Nie zrobisz tego, bo nawet ich nie wypiłam!" Przypominam jej. "Wypiłaś je obie, a potem zwymiotowałaś w poinsecję babci w jadalni".

"Myślisz, że zauważy, że jej brakuje? Może powinniśmy byli pójść dalej do lasu, żeby ją podrzucić" - martwi się cicho.

"Chodź, twoja kolej," propsuje, szturchając moje kolano mocniej o jej.

"Ok, obiecuję też, że bez względu na to, jak wygląda moje życie, nawet gdy lecę do Francji popijając szampana, a ty gotujesz obrzydliwe klopsy dla jakiegoś frajera, zawsze będę pamiętać, że rodzina znaczy wszystko i zawsze będę cię zapraszać do spędzenia świąt tutaj, co roku", stwierdza.

"Christmas Promise lick it!" mówimy w tym samym czasie, obaj wybuchają w więcej chichotów, a następnie wincing w obrzydzeniu, jak szybko lizać nasze dłonie.

"Christmas Promise stick it!" cicho dopingujemy przez nasz śmiech, smacking dłonie naszych prawych rąk razem i twining nasze palce.

"A teraz, przez moc nadaną mi jako twój ulubiony kuzyn kiedykolwiek, wypowiadam tę świąteczną obietnicę zapieczętowaną!" Jamie ogłasza, obaj puszczamy rękę i wycieramy dłonie o uda naszych spodni. "Naprawdę powinniśmy byli wymyślić tradycję, która nie jest tak obrzydliwa".

"Mieliśmy pięć lat. Lizaliśmy wtedy wszystko." Wzruszyłem ramionami. "Możemy teraz szpiegować naszych rodziców?".

"Ostatnia rzecz," stwierdza Jamie, zatrzymując mnie, gdy próbuję ponownie otworzyć drzwi pędu do prania.

Ona ściska zamknięte oczy, a ja szybko robię to samo, prawie zapominając o ostatniej części naszego rytuału.

"Jedyną rzeczą, której życzę sobie na święta w tym roku jest Xbox, ale skoro wiem, że tego nie dostanę, chcę parę dżinsów od Abercrombiego i makijaż od Clinique," szepcze Jamie.

"Jedyną rzeczą, której życzę sobie na święta jest to, żeby Tori i Zoey przestały być tak irytujące i cały czas właziły mi w tyłek. Och, i śniegu!" szepczę za nią. "Chcę śniegu na święta!"

"Czy spojrzałeś na zewnątrz? Śnieg pada od wczoraj. Jesteś szalony." Jamie śmieje się, oboje otwieramy jej oczy.

Wzruszam się, sięgając ponownie po małą, srebrną gałkę i w końcu holując drewniane drzwi, aż wyskakują otwarte. "Nieważne. To jedyny czas, kiedy dostaję się do zobaczenia śniegu i chcę go więcej. Chcę cały śnieg!"

Jamie wciąż śmieje się z mojego podekscytowania nad białym puszystym materiałem, który widzę spadający tuż za małym oknem łazienki, gdy wciskamy się tak blisko, jak to tylko możliwe. Wtykamy nasze twarze prosto w kwadratowy otwór wycięty w ścianie łazienki, w końcu mogąc usłyszeć każde pojedyncze słowo wychodzące z ust mojego taty z dołu w piwnicy.

Patrząc z perspektywy czasu, szpiegowanie ludzi to zawsze zły pomysł. To nigdy nie kończy się dobrze.

Tak samo jak życzenie śniegu.




Rozdział 1 (1)

"To nie jest pieprzona choinka!"

Los Angeles, dzień dzisiejszy

"...bo chcę mieć śnieg!"

"Jesteś szalony! Nie możemy mieć śniegu na imprezie wigilijnej. Czy masz pojęcie, jakie to tandetne?".

"Jesteś taką suką, Zoey!"

"Allie! Powiedz Tori, że śnieg na imprezie świątecznej w L.A. jest tandetny i taki zeszłoroczny".

Kiedy słyszę swoje imię, nawet nie próbuję podnieść wzroku z maila, na którego zerkałam od samego rana. Opieram się o framugę drzwi w formalnym salonie, próbując zagłuszyć odgłosy moich sióstr, które kłócą się o ostatnie szczegóły dorocznej imprezy wigilijnej naszej rodziny. Mój najmniej ulubiony dzień w roku. Właściwie cały miesiąc grudzień może po prostu spieprzać w prawo.

"Nie mam pojęcia co jest tandetne, a co nie. Wiesz to o mnie." Wzdycham, zamykając ponownie e-mail, shoving mój telefon w tylnej kieszeni moich dżinsów, i krzyżując ręce przed sobą. "Ale tak czy inaczej, nie możesz mieć teraz maszyny śnieżnej w L.A. W Kalifornii panuje susza".

Boże, nienawidzę swojego życia.

Obie moje siostry patrzą na mnie przez pokój ze swoich miejsc na obu końcach białej kanapy naszej mamy, wciśniętej w okno od podłogi do sufitu z widokiem na ogrody, z równymi spojrzeniami zakłopotania na twarzach. Ich dopasowane, proste jak poker blond włosy zwisają w dół nad ramionami bez jednego pasma na miejscu. Ich makijaż, nad którym zespół stylistów spędził dwie godziny tego ranka, jest nadal nieskazitelny, a ich pasujące do siebie designerskie spodnie dresowe i bluzy z kapturem są bez zmarszczek i bez skazy. Wyglądają oszałamiająco i perfekcyjnie, tak jak zawsze, ale wiem cholernie dobrze, co zaraz wyjdzie z ust Zoey w ciągu dwóch sekund, bo Zoey jest zawsze tą, która mówi bez zastanowienia. Niestety, mój mózg wciąż tkwi na tym e-mailu i nie funkcjonuje prawidłowo, a ja nie jestem wystarczająco szybki, aby blurt coś i odwrócić jej pociąg myśli.

"Co do cholery woda ma wspólnego ze śniegiem?" Zoey pyta, co sprawia, że zarówno ja, jak i moja mama, która właśnie podeszła obok mnie, cicho stękamy.

"I cięcie! Myślę, że to dobre miejsce, żeby się zatrzymać. Wrócimy po lunchu i zaczniemy ustawiać się na kolację później."

"Chłopaki, czy możemy to wyjąć w postprodukcji?" Błagam każdego, kto będzie słuchał, gdy ekipa do reality show moich sióstr zaczyna się szamotać po pokoju, przenosząc światła, rozkładając sprzęt i rozmawiając między sobą.

"Wybacz, Allie, ale to było złoto reality show". Andrew, producent programu, chichocze, gdy podchodzi do mnie, ściągając swój zestaw słuchawkowy z głowy, aby spoczął na jego szyi. "Wiesz, że będzie gifów w całym internecie pięć minut po emisji tego odcinka. Nie można kupić tego rodzaju promocji."

Ze współczującym poklepaniem po ramieniu, przechodzi na kanapę, aby porozmawiać z bliźniakami, a moja mama głośno wzdycha za mną.

"Myślałam, że pilnujesz, żeby dziewczyny nie wyglądały w tym sezonie jak głupki, Allie" - stwierdza mama.

Nie mówi tego w złośliwy sposób, tylko rzeczowo. Moja mama nigdy nie jest wredna. Moja mama nigdy nie jest wredna. Pracuje dwadzieścia cztery godziny na dobę, a kiedy nie jest w pracy, to albo rozmawia z kimś przez telefon o pracy, albo myśli o pracy. Fakt, że nawet pamiętała o tym, żeby wrócić do domu na lunch, żeby być tutaj, kiedy kończymy planować naszą rodzinną, coroczną imprezę wigilijną, jest szokujący. I oczywiście wybrała ten moment, żeby wejść w drzwi. Nie wtedy, kiedy zaczęłam kaszleć poza kamerą, kiedy Tori prawie ogłosiła nazwisko żonatego celebryty, z którym głupio przespała się w zeszły weekend, albo kiedy "przypadkowo" wetknęłam rękę w kadr i wrzasnęłam na szczycie płuc, udając, że widzę pająka, kiedy Zoey rzeczywiście wypowiedziała jego cholerne imię trzydzieści sekund później. Na szczęście mój krzyk sprawił, że jego imię stało się niezrozumiałe i produkcja nie będzie mogła wykorzystać tego materiału.

"To nie pierwszy raz, kiedy Zoey powiedziała coś głupiego przed kamerą," przypominam jej. "I na pewno nie jest to najgorsza rzecz, jaką mogła powiedzieć."

Wiesz, jak imię faceta, którego Tori zaliczyła w ostatni weekend, a którego żona została właśnie nominowana do Grammy.

"Obiecałaś, że będziesz miała na nich oko, Allie" - przypomina mi mama. "Wiesz, jakie one są".

Rozpieszczone, sukowate, zapominalskie, wymagające, pretensjonalne i samolubne. Czy ja o czymś zapominam?

Moja mama zaczyna odchodzić, prawdopodobnie, aby wrócić do pracy, a ja szybko sięgam i łapię ją za ramię, aby ją zatrzymać.

"Nie zamierzasz zostać i dokończyć planowania imprezy wigilijnej?".

Tak jak wtedy, gdy Zoey zrobiła głupi komentarz o wodzie, wiem, co moja mama zamierza powiedzieć, zanim jeszcze otworzy usta.

"Wiesz, że mam pracę do wykonania. I tak naprawdę nakręcenie tego odcinka to tylko formalność. Ekipa budowlana już prawie skończyła budować biały zamek dla akrobatów w bocznych ogrodach, a biała marmurowa podłoga nad basenem dla stacji sushi będzie gotowa jutro. Wszystko jest zaplanowane i ustawione w kamieniu od miesięcy - mówi z roztargnieniem, gdy dzwoni jej telefon, a ona odchodzi kilka kroków, żeby odebrać połączenie.

Ma rację. Do Bożego Narodzenia zostało już tylko siedem dni. W domu mojej rodziny od dwóch miesięcy trwają prace nad przygotowaniem tej śmiesznej imprezy. Moje siostry zaczęły ją planować w czerwcu z dwoma najlepszymi hollywoodzkimi planistami przyjęć dla celebrytów, tak jak co roku. I tak jak co roku, robi się coraz bardziej przekombinowana. W tym roku motywem przewodnim jest biel. Wszystko jest białe, od setek wysokich na siedem stóp trójkątów z białego egipskiego marmuru, które jak twierdzą bliźniacy, są choinkami, które zostały specjalnie wykonane, a które wyznaczają ścieżki spacerowe, do tego, że ktoś przychodzi i zmienia każdy pojedynczy wypielęgnowany krzew, drzewo, źdźbło trawy i kwiat na terenie na biało za pomocą specjalnej, organicznej, nietoksycznej farby do roślin - kto wiedział, że coś takiego w ogóle istnieje?

Nie ma ani jednego Mikołaja w czerwonym stroju, ani jednego kolorowego ornamentu, ani jednego pasma wielobarwnych świateł. Kiedy przechodzisz przez pierwsze piętro domu o powierzchni 10,000 stóp kwadratowych, który mój tata zbudował, gdy miałem trzy lata, to tak jakbyś był na planie filmowym w Hollywood, udekorowanym tak, jak reżyser uważa, że niebo powinno wyglądać. Nawet pracownicy zaczęli nosić tylko biel tydzień temu, aby "wprowadzić ich w ducha". Ducha umierania i podążania w stronę białego światła, być może. Nie, żeby mnie obchodziły święta, ale jeśli masz zamiar urządzić przyjęcie wigilijne, to czy nie powinno być w nim czegoś świątecznego?



Rozdział 1 (2)

"Allie, nadal musisz wybrać swoje świąteczne życzenia na imprezę", przypomina mi Tori, podchodząc do mnie ze spuszczoną głową, stukając w swój telefon.

Email, który rozpraszał mnie przez cały ranek, wraca do mojej głowy.

Wiem, że wymyślisz jakąś wymówkę, dlaczego nie możesz odwiedzić nas ponownie w tym roku, tak jak zawsze, ale i tak wysyłam ci mój coroczny e-mail. I wysyłam go latem, więc masz mnóstwo czasu, aby uporządkować swoje gówno i dostać swój tyłek do Zachodniej Wirginii na Boże Narodzenie! Minęło zbyt wiele czasu, odkąd składaliśmy sobie życzenia świąteczne w tym samym pokoju!

Love,

Twoja ulubiona kuzynka, Jamie.

Ten mail siedzi bez odpowiedzi w mojej skrzynce odbiorczej od czwartego lipca, kiedy to Jamie go wysłał, małe gówno. To sprawia, że się uśmiecham, ale też trochę mnie smuci. Jamie i ja łapiemy się co kilka miesięcy przez tekst lub Facebook messenger, ale ona nigdy nie zawodzi, aby wysłać mi formalne zaproszenie e-mail co roku spędzić Boże Narodzenie z nią i jej rodziną. Ponieważ wysłała go tak wcześnie w tym roku, zrobiłem notatkę w moim kalendarzu, aby odpowiedzieć jej w tym tygodniu z mojej formalnej wymówki o tym, dlaczego nie mogę odwiedzić. Ale moje odpowiedzi do niej co roku nie są wymówkami. To są pożary. Wielkie szalejące infernosy, które muszę spróbować ugasić, nazywając je Tori i Zoey, zanim pozostawią po sobie ścieżkę śmierci i zniszczenia. Czuję się jak najgorsza osoba na świecie, że Jamie dotrzymała obietnicy przez te wszystkie lata, a ja nie dotrzymałam swojej.

"Cześć, ziemia dla Allie!" mówi Tori, wyciągając mnie z moich myśli i machając jedną idealnie wypielęgnowaną ręką przed moją twarzą. "Co się z tobą dzisiaj dzieje? Nie zwracasz uwagi na nic. Chodź, wybierz swoje świąteczne życzenie. Mam masaż gorącymi kamieniami za trzydzieści".

Nienawidzę swojego życia, nienawidzę swojego życia, nienawidzę swojego życia.

"Nie, za trzydzieści minut masz spotkanie z zespołem kreatywnym dla swoich perfum. Masaż gorącymi kamieniami nie jest do czwartej," mówię jej, wyciągając mój telefon z powrotem z moich dżinsów i dwukrotnie sprawdzając kalendarz bliźniaków. "I wiesz, że nie chcę mieć nic wspólnego z planowaniem przyjęcia. Masz do tego ludzi. Ja nie jestem tymi ludźmi."

Kiedy ostatni raz miałam masaż gorącymi kamieniami? Czy kiedykolwiek miałam masaż gorącymi kamieniami? Kurwa! Nienawidzę swojego życia.

"O mój Boże, Allie, przestań być trudna. Po prostu wybierz swoje życzenie. I musi być zgodne z naszym motywem przewodnim".

Lata temu, kiedy próbowałam wyrazić swoją opinię na temat przyjęcia wigilijnego i tego, że powinno być małe i intymne, tylko z rodziną i naszymi rodzinnymi tradycjami, a nie mieć kilkaset osób na liście gości - z których połowy nawet nie znamy, ale są zaproszeni, bo są sławni - moje siostry zdecydowały się spróbować odtworzyć starą tradycję, żeby mnie udobruchać. Tradycję, o której wiedziały tylko dlatego, że szpiegowały mnie i Jamiego pewnego roku w łazience babci. Postanowiły, że na przyjęcie wigilijne każda z nas, trzech dziewczynek, może wybrać jedno świąteczne życzenie na przyjęcie. A przez "życzenie" rozumieją coś kompletnie głupiego i niedorzecznego, co nie pasuje do przyjęcia świątecznego i kosztuje kupę kasy. I może wtedy doceniłabym ten gest, gdyby nie zrobili tego tylko na potrzeby pierwszego sezonu reality show jako coś "słodkiego i siostrzanego, co widzowie pokochają".

"Zoey już wybrała basen z łabędziami. Być może będziesz musiała odebrać łabędzie z lotniska w Wigilię. Wydaje mi się, że są skądś wysyłane; nie wiem," mówi z roztargnieniem, krzycząc przez ramię za Zoey. "Zo! Podejdź tu i zrób ze mną IG story! To oświetlenie jest perfidne!"

Trzyma telefon przed sobą, robiąc wylewną minę i obracając głowę z boku na bok, gdy Zoey podchodzi za nią, opierając ręce na ramionach Tori i naśladując jej głupią wylewną minę.

"Zamierzam mieć Marc Jacobs zaprojektować białe torby dla wszystkich, więc będziesz musiał upewnić się, że przesyłka dotrze tu na czas", mówi Tori tuż przed tym, jak uśmiecha się jasno i zaczyna rozmawiać ze swoim telefonem. "Heeeeey, Parker Peeps! Przychodzimy do was na żywo z..."

Szybko schylam się, gdy Tori kontynuuje rozmowę na wideo, a bliźniaki obracają się razem jako jeden, więc jej kamera może objąć pokój. I pop prawo z powrotem w górę, gdy nadal obracać aż są naprzeciwko mnie ponownie, machając do swojej publiczności i dmuchanie pocałunki, idąc na i na o tym, jak to jest dzień życzeń świątecznych.

Kiedy ich słucham i staram się nie przewracać oczami tak mocno, że dostaję migreny, klikam z powrotem na maila Jamiego.

Załatw swoje sprawy i rusz tyłek do Zachodniej Wirginii na święta!

Czytam słowa Jamiego jeszcze dwa razy, a potem wzdycham, szybko kasując maila, zanim wepchnę go z powrotem do dżinsów, gdy Zoey i Tori kończą film i umieszczają go na Instagramie. Moje gówno nigdy nie będzie posortowane, bo "moje gówno" to moje dwudziestoczteroletnie, nie mające pojęcia o prawdziwym świecie, siostry. Po śmierci naszego taty mama skupiła się wyłącznie na tym, żeby firma nieruchomościowa, którą zbudował od podstaw, nie umarła razem z nim. Ponieważ miałam osiemnaście lat i skończyłam już szkołę średnią, bliźniaczki stały się moim obowiązkiem. Upewnić się, że nie roztrwonią swojego spadku, że nie zadają się z niewłaściwym towarzystwem w okresie dojrzewania, że nikt ich nie wykorzysta i że dokonają mądrych wyborów w swojej karierze. Jem, śpię i oddycham siostrami Parker i imperium, które sobie zbudowały. To dobrze, że kiedy ktoś słyszy Siostry Parker, myśli, że są tylko dwie. Tak mi się podoba. Wszystko co robię jest za kulisami. Rzadko jestem w kamerze dla ich reality show lub jakichkolwiek ich mediów społecznościowych, a według tabloidów, nikt nie chce widzieć "sukowatej, modnie zakręconej siostry Parker".

Pewnego dnia, będę miała swoje gówno posortowane, ale dzisiaj nie jest ten dzień.

I. Hate. My. Life.

"Życzenie świąteczne, Allie," Tori rozproszony przypomina mi ponownie, głowa w dół, stukając daleko w jej telefonie.

"Nadal nie wybrała życzeń?" Zoey narzeka, trzymając swój telefon przed sobą i robiąc selfie.




Rozdział 1 (3)

"Dobrze." Wzdycham z irytacją. "A może wózek z pieczonymi kasztanami?" pytam, byle tylko mieć to już za sobą.

Muszę podnieść głos, ponieważ robotnicy włóczący się w i z domu rozpoczęli z powrotem swoją budowę teraz, gdy filmowanie show zostało wstrzymane na czas lunchu. Nie wiem nawet, dlaczego robią takie wielkie halo z tego, że wybieram cholerne życzenie. Co roku jest to samo. Proponuję coś poza kamerą, bliźniaki to zestrzeliwują, wymyślają własny pomysł na to, jakie powinno być moje życzenie, a potem ogłaszają to w swoim programie i mówią o tym, że to taka wspaniała rzecz, że wciąż mamy tę słodką tradycję.

Barf.

"Co?" Tori krzyczy z powrotem.

"No wiesz, pieczone kasztany w brązowej papierowej torbie". Znowu wzdycham, wiedząc, że to bez sensu i jest tyle innych rzeczy, na które mógłbym marnować oddech.

Jak kilka zamówień na drinki w barze.

"Więc, po prostu torba wypełniona... ciepłymi orzeszkami? To w ogóle nie pasuje do naszego tematu", skarży się Zoey.

"Nie ciepłe orzeszki," mruczę, licząc w głowie do dziesięciu, zanim krzyknę. "Pieczone kasztany. Jak w piosence. Kasztany pieczone na otwartym ogniu. Jack Frost-"

"Czekaj, powiedziałeś wózek. Teraz to jest otwarty ogień? To brzmi jak zagrożenie pożarowe. Mamo!" Tori krzyczy do naszej mamy, która chodzi w tę i z powrotem po korytarzu przy drzwiach wejściowych z telefonem przy uchu. "Czy palenie orzeszków ziemnych w L.A. jest niebezpieczne dla ognia?"

"Nie palimy..."

"Gwyneth Paltrow właśnie miała maszynę do waty cukrowej na swoim przyjęciu urodzinowym," przerywa mi Zoey. "To było takie fajne i retro. Myślę, że życzeniem Allie powinna być maszyna do białej waty cukrowej".

"Doskonale. Uwielbiam ją. Zrobione", stwierdza Tori, jej oczy nigdy nie podnoszą się z telefonu. "Właśnie wysłałam maila do Reggiego, żeby mógł to zarezerwować. Widzowie po prostu umrą, kiedy zamieścimy zdjęcia nas jedzących watę cukrową! Pomyślą, że świąteczne życzenie Allie jest najlepsze."

Czy to już styczeń?

Z tym, oboje odwracają się i zaczynają kierować się w stronę drzwi wejściowych, gdzie serwis samochodowy jest na zewnątrz czekając, aby zabrać ich do biura na spotkanie w sprawie perfum. Obserwuję, jak mama zaczyna kłócić się z kimś przez telefon o koszty zamknięcia, po czym znika w swoim biurze i zamyka drzwi bez cofnięcia się.

"Nie zapomnij odebrać tych sukienek od projektanta o drugiej, i zobacz, czy możesz przesunąć wywiad z E! w czwartek o godzinę, więc możemy wcisnąć się w tę sesję zdjęciową z Cosmo," Zoey grzechotała, gdy szłam za nimi, zastanawiając się, dlaczego po prostu nie wyjdę przez te drzwi, wsiądę do samochodu i nigdy nie wrócę.

"Obiecałaś, że będziesz miała na nie oko, Allie", głos mojej mamy dzwoni w moich uszach.

Obie moje siostry nagle zatrzymują się tuż przy drzwiach wejściowych i odwracają się, żeby na mnie spojrzeć.

"Nie robisz notatek na swoim telefonie. Dlaczego nie robisz notatek?" pyta Tori.

"Bo jest genialna i jest boginią, i o mój Boże, co wy dwie macie na sobie?".

Drzwi wejściowe otworzyły się cicho, gdy Tori mnie przesłuchiwała, a ja uśmiecham się po raz pierwszy od tygodni, gdy wchodzi jedyna osoba w Los Angeles, która powstrzymała mnie przed zranieniem się z balkonu na trzecim piętrze.

"To... to dresy Yeezy, Millie," Tori odpowiada mojej najlepszej przyjaciółce nerwowym głosem, spoglądając w dół na swój strój i fidgetując z obszyciem bluzy z kapturem.

"Tak." Ona szydzi, nowa torba Birkin zwisająca z jej zgiętego łokcia, przedramienia w górę, nadgarstka cocked jak ona patrzy moje siostry w górę iw dół. "Yeezy z zeszłego sezonu. Wyglądasz na bezdomną."

Dziewczyny obie sapią z przerażenia, a ja próbuję ukryć śmiech kaszlem.

Millie Chamberlin jest hollywoodzką rodziną królewską i towarzyską, która nie przepracowała ani jednego dnia w swoim życiu, ani nigdy nie będzie musiała. Jej ojciec jest ulubionym głównym człowiekiem Hollywood i sensacją kasową numer jeden od czasu, gdy się urodziła, a matka jest jedną z najlepiej opłacanych supermodelek na świecie. Urodziła się ze srebrną łyżeczką w ustach, wydaje więcej pieniędzy na ubrania w ciągu jednego dnia niż większość ludzi wydaje na zakup całego domu, jest zawsze gotowa na imprezę, regularnie budzi się nie mając pojęcia w jakim kraju się znajduje - nie mówiąc już o tym, w czyim łóżku śpi - i jest zupełnie nieświadoma tego, jak żyją ludzie, którzy nie są bogaci.

Absolutnie nie powinnyśmy być przyjaciółkami na żadnej planecie ani w żadnym wszechświecie, a jednak jesteśmy. Moja siostra wielbi ziemię, po której chodzi, a kiedy we trójkę rozmawiają o ubraniach, czuję się jakbym była w obcym kraju i nie znała języka. Ale nic nie przynosi Millie większej radości niż strącenie bliźniaczek o jeden lub dwa stopnie w dół na moją cześć. Ona ma wielkie serce pod tym całym couture. Jest moim "ride-or-die". Wiesz, tak długo, jak jazda i umieranie nie koliduje z jej manicure.

Millie's Manolo Blahniks click-clack po marmurowej podłodze, jak ona idzie wokół moich sióstr i nad do mnie, pochylając się do przodu do powietrza pocałować oba moje policzki.

"Paryż był nudny bez ciebie. Uwielbiam koszulkę, czarne dżinsy i Converse. Bardzo stara szkoła. Do kurwy nędzy, czy wy dwie nadal tam stoicie?" Millie wzdycha dramatycznie, odciągając się ode mnie, aby spojrzeć na bliźniaków w irytacji. "Scurry along now, dzieci. Dorośli mają rzeczy do omówienia. I na miłość boską, nie noście tych suwaków Gucci w miejscach publicznych. Miejcie trochę szacunku do siebie, panie."

Zoey otwiera usta, żeby najprawdopodobniej wystrzelić sarkastyczną uwagę, a potem szybko myśli o tym lepiej, zanim złapie Tori za rękę, ciągnąc ją za sobą po schodach i nie wychodząc przez frontowe drzwi.

Powinnam za nimi krzyczeć. Mają spotkanie, na które nie mogą się spóźnić.

Coś uderza w moje plecy i potykam się do przodu ze stęknięciem bólu, patrząc za siebie, by zobaczyć dwóch pracowników niosących przez dom jeden z tych głupich, brzydkich, marmurowych trójkątów. Zatrzymują się, aby przeprosić, podnosząc dużą, ciężką rzecz wyżej między nimi.

"Gdzie chcesz tę ostatnią choinkę?", pyta mnie jeden z mężczyzn.

"Allie! Zadzwoń do biura i powiedz im, że będziemy co najmniej półtorej godziny spóźnieni na spotkanie!" Tori krzyczy do mnie z balkonu na górze.




Tutaj można umieścić jedynie ograniczoną liczbę rozdziałów, kliknij poniżej, aby kontynuować czytanie "Szalone świąteczne zoo"

(Automatycznie przejdzie do książki po otwarciu aplikacji).

❤️Kliknij, by czytać więcej ekscytujących treści❤️



Kliknij, by czytać więcej ekscytujących treści