Ciesząc się pościgiem

Rozdział 1

Komórka zabrzęczała mi w kieszeni i zerknąłem na mojego Kapitana, zastanawiając się, co by zrobił, gdybym spojrzał na swoją wiadomość. To było prawdopodobnie Sarah lub Sasha lub cokolwiek dziewczyny imię było, że miałem być biorąc dzisiaj wieczorem. Byłby poważnie wkurzony, gdybym został przyłapany na sprawdzaniu wiadomości, kiedy powinienem słuchać jego odprawy na temat jutrzejszego nalotu. Walić to, nic by nie zrobił; byłem najlepszym snajperem, jakiego miał, więc nie było mowy, żeby zdjął mnie z punktu podczas jutrzejszej operacji.

Wsadziłem rękę do kieszeni i wyciągnąłem telefon, przeglądając i otwierając nową wiadomość obrazkową od mojego najlepszego przyjaciela, Ashtona. Gdy je otworzyłem, zobaczyłem urocze maleństwo, całe umorusane i brudne. Miał plątaninę brązowych włosów i wyglądał, jakby trochę płakał. Jasna cholera, udało im się. Anna urodziła! Uśmiechnęłam się i przeleciałam do następnego zdjęcia, to była Anna trzymająca dziecko, wiadomość pod spodem brzmiała;

'Anna i dziecko Cameron, oboje mają się świetnie'.

"Shit yeah!" krzyknąłem radośnie, wyskakując z fotela. Udało jej się! Cieszyłam się z ich szczęścia, długo czekali i wiem, że Annie ciężko było być w ciąży, była przerażona utratą dziecka. Ashton też, ale myślę, że martwił się jeszcze bardziej, ponieważ był zestresowany utratą jej również po tym, co przeszła ostatnim razem, kiedy poroniła i prawie umarła.

"Nate Peters, co ty do cholery robisz przerywając mi odprawę?" Kapitan Elder krzyknął ze złością, bo wszyscy obrócili się w swoich fotelach, by spojrzeć na mnie.

Przełknąłem głośno, świetny kolejny dzień papierkowej roboty dla mnie! Cholera, mam taką cholernie dużą gębę! No cóż, nic nie mogę z tym zrobić, a szczęście wciąż płynęło przez mój system na myśl o tym, że mój najlepszy przyjaciel będzie ojcem.

"Ashton i Anna mieli swoje dziecko", ogłosiłem, szczerząc się dumnie, gdy trzymałem telefon w górze, pokazując reszcie zespołu zdjęcie jako dowód.

"Tak? Co mieli?" zapytał, jego twarz złagodniała.



"Mały chłopiec".

"No to super; rozumiem, że wszystko jest w porządku. Córka prezydenta ma się dobrze?" zapytał kapitan Elder.

Kiwnąłem głową w potwierdzeniu. "Najwyraźniej ma się dobrze".

"No to świetnie. A teraz możesz, kurwa, usiąść, żebym mógł skończyć odprawę?" krzyknął, trzaskając ręką w dół na biurku obok.

Szybko przytaknąłem. "Tak Sir, przepraszam Sir." Znowu osunąłem się na swoje miejsce, próbując wyglądać z wyrzutem, ale szczerze mówiąc nie sądzę, że to pociągnąłem. Nie mogłem pomóc, ale uśmiechnąłem się dumnie. Ashton był najlepszym przyjacielem, o jakiego może prosić facet i zasłużył na to, nigdy nie widziałem go tak szczęśliwego, jak uczyniła go Anna.

Oboje przeszli tak wiele i byli niesamowitymi ludźmi, a to dziecko byłoby jednym szczęśliwym małym dzieckiem, mając ich oboje w swoim życiu, wiem, że ja byłem.

Ledwo mogłem się skupić na reszcie odprawy, miałem nadzieję, że wszystko będzie w paczce i będę mógł przeczytać ją jutro rano przed przyjściem na dyżur. Musiałem pojechać do szpitala, zobaczyć się z nimi i przekazać Annie gratulacje. Anna była wspaniała i nie mogłem nie być trochę zazdrosny, że Ashton poznał ją pierwszy. Nigdy nie chciałem się ustatkować z jedną dziewczyną, ale wiem, że gdyby Anna nie była dziewczyną Ashtona, uganiałbym się za nią, błagając o szansę. Była piękna, inteligentna i zabawna, wszystko, co miałem nadzieję, że pewnego dnia spotkam w dziewczynie. Miałem nadzieję, że znalazłem swój ideał tak jak Ashton, szczęściarz.

W końcu nas zwolniono, a ja skierowałem się na środek zespołu, chcąc wydostać się z pokoju, zanim kapitan Elder mnie zauważy i skopie mi tyłek do pokoju z aktami czy coś w tym stylu, jako karę za przeszkadzanie.

Kurt mruknął, gdy wypchnął mnie przed sobą za drzwi. "Tylko ty mogłeś wyjść bez kary, Nate". Przewrócił oczami dokuczliwie.

"Tak, wiesz, że on mnie kocha". Machnąłem żartobliwie brwiami. W całej szczerości Kapitan mnie kochał, byłem świetny w swojej pracy i chociaż wpadałem w kłopoty dość często za wygłupy, byłem niezawodny i najlepszy jaki miał.

"Zobaczmy zdjęcie" - powiedział Kurt, wyciągając rękę po moją komórkę. I flicked przez, znajdując dwa zdjęcia i wręczył następnie go do niego. Patrzył na nie zamyślony przez kilka sekund.

"Wiesz, mógłbyś zbić fortunę sprzedając to prasie. Pierwsze zdjęcie wnuka prezydenta. Co powiesz na to, żebyś mi je przekazał przez Bluetooth, a ja sprzedam je dla ciebie, a potem podzielimy się pieniędzmi."

Uniósł brwi z nadzieją.

Pieprzony dupek! Wyrwałam mu ze złością telefon z ręki. "Wyhoduj sobie pieprzony mózg Kurt, to dziecko mojej najlepszej przyjaciółki" - pstryknęłam. Ludzie zawsze podchodzili do mnie w takich sprawach; to było głupie, jakbym to zrobił. Wkurzało mnie to, wszyscy ludzie gotowi wbić im obu nóż w plecy dla pieniędzy, to było żałosne. Ludzie, którzy dobrze ich znali, wciąż myśleli o tym, by sprzedać ich za piętnaście minut sławy. Musieli radzić sobie z wieloma bzdurami, gdy prasa ciągle za nimi chodziła i wymyślała różne rzeczy, ale radzili sobie z tym dobrze. Domyślam się, że Anna będąc córką prezydenta Stanów Zjednoczonych, przynosiła ze sobą uwagę, więc tak naprawdę nie mogli się od niej uwolnić.

Kurt trzymał ręce w górze niewinnie i śmiał się. "Spokojnie Nate, żartowałem".

Żartując, mój tyłek, wcale nie żartował. Odwróciłem się i odszedłem nic nie mówiąc, gdybym dalej z nim rozmawiał to walnąłbym go w jego zasyfioną twarz. Zawsze był dupkiem dlatego większość drużyny go nie lubiła.

Wychodząc z budynku zadzwoniłam do szpitala, żeby dowiedzieć się, o której godzinie są godziny odwiedzin na oddziale położniczym. Powiedziano mi, że dopiero o siódmej trzydzieści, więc miałam kilka godzin na czekanie. Wysłałem zdjęcie do Setha, Wayne'a i Ryana, bo oni też chcieliby wiedzieć. Następnie udałam się do sklepu, aby kupić prezent dla dziecka.

Jak tylko weszłam do środka, wiedziałam, że jestem poza zasięgiem, moje 25 lat życia nie przygotowało mnie na wejście do sklepu z ubrankami dla dzieci. Wszędzie było pełno różnego rodzaju ubranek dla dzieci; kombinezony do spania, kombinezony do body, normalnie wyglądające stroje, śliniaki, kocyki. Cholera, nie miałam pojęcia, co kupić! Gdzie do cholery były dżinsy i koszule? Rozglądałam się trochę zagubiona, aż zauważyłam młodą, ładnie wyglądającą blond sprzedawczynię stojącą przy ladzie.

Klepnąłem na mój uśmiech gry i skierował się tam, opierając się o ladę. "Przepraszam, proszę pani, czy myśli pani, że mogłaby zaoferować mi małą pomoc? W zamian chętnie zabiorę cię na kolację." Uśmiechnąłem się, gdy zarumieniła się jak szalona i zachichotała. Wow, te dziewczyny były po prostu tak cholernie łatwe, że prawie nie było już nawet zabawy. Nie było żadnego wyzwania, żadnej pogoni nic, piekło, nie musiałbym nawet kupić ten jeden obiad, aby dostać ją do łóżka.

"Jasne oficerze, czego szukałeś?" zapytała, pochylając się bliżej, gdy kręciła włosy wokół palca. Wow, to po prostu zabił go tam, nienawidzę, kiedy kobiety zrobić, że włosy rzeczy, to znaczy, że ma być sexy? Seth szaleje za tym gównem, ale to po prostu nie robi tego dla mnie.

"Mój najlepszy przyjaciel właśnie miał małego chłopca, więc chciałem dostać prezent czy coś. Czy jest coś w szczególności, co mam kupić?" Zapytałem, rozglądając się bezradnie.

Uśmiechnęła się i wypchnęła się zza lady, kołysząc biodrami, gdy szła, więc nie mogłem pomóc, ale obserwowałem jej tyłek. "Co powiesz na to?" zasugerowała, chwytając mały niebieski i biały strój z szyny, ledwo patrząc na niego. "Albo mamy większy wybór z tyłu". Podniosła brew, sugestywnie.

Cholera, to jest jedna łatwa kobieta, ale hej, nie jestem jednym, aby odwrócić seks, jeśli jest oferowany tak łatwo. Uśmiechnąłem się i poszedłem za nią z tyłu, podczas gdy ona zachichotała i trzymała mnie mocno za rękę. To był mundur SWAT, zdecydowanie mundur; zdobywał dziewczyny za każdym razem. Chyba pomogło to, że byłem przystojnym facetem, nawet jeśli sam tak mówię. Ze względu na swoją pracę utrzymywałem się w formie. Moje blond włosy były zawsze ułożone, moje niebieskie oczy wyróżniały się i wiele dziewczyn mnie za nie komplementowało. Chyba dziewczyny są frajerami dla dobrze wyglądającego faceta w mundurze; nie zamierzałem na to narzekać!

Kiedy skończyłem, wymówiłem się i wyszedłem ze sklepu, nie kupując nawet nic dla dziecka. Dziewczyna - Carly, chyba powiedziała, że ma na imię - zaczęła się czepiać, pytając, kiedy mnie jeszcze zobaczy, jaki jest mój numer, bla bla bla. Jezu kobieto, to było trochę wygłupów w magazynie, ona nie była raczej kimś, kogo chciałbym znowu zobaczyć. Co za dziewczyna chce się bzykać z nieznajomym na zapleczu sklepu? Nie jest to dziewczyna, którą chciałbym zobaczyć ponownie, to na pewno. Wiem, że miałem podwójne standardy, ale byłem facetem, wolno mi było mieć podwójne standardy, prawda?

Westchnąłem i spojrzałem na zegarek, by zobaczyć, że jest już kwadrans po siódmej. Nie miałem teraz czasu, żeby iść gdziekolwiek indziej, więc musiałbym po prostu pokazać się bez prezentu chyba. Kupię mu coś jutro; wybiorę coś łatwiejszego, jak pluszowe zwierzę czy coś.

Kiedy wracałem do samochodu, zauważyłem sklep na rogu drogi, podbiegłem i kupiłem Ashtonowi największe, najtłustsze cygaro, jakie mieli. Śmiałem się, kiedy wkładałem je do kieszeni, nienawidził nawet ich zapachu, założę się, że mógłbym go przekonać do palenia, gdybym mu powiedział, że musi. Śmiałem się, gdy jechałem do szpitala, i podciągnąłem na parkingu, nie spiesząc się, byłem jeszcze trochę za wcześnie na odwiedziny.

Skierowałam się do środka, nie mając pojęcia, gdzie iść w ogóle, pielęgniarka przeszła obok mnie i uśmiechnęłam się, sprawiając, że się zatrzymała.

"Przepraszam, proszę pani, czy może mi pani powiedzieć, jak dostać się na oddział położniczy?" Zapytałem grzecznie.

Uśmiechnęła się, jej oczy grabiąc w dół mojego ciała powoli, "Jasne, to w dół korytarza i do góry na piętro pięć".

"Dzięki." Odwróciłem się i ruszył, ignorując sposób, w jaki patrzyła na mój tyłek. Yep Kocham moją pracę, i mundur, który idzie z nim!

Nacisnąłem brzęczyk na drzwiach i czekałem na zewnątrz drzwi oddziału, aż siostra oddziałowa otworzy je, sygnalizując, że jest ok dla mnie, aby wejść. Skierowała mnie w dół korytarza, ale nie musiała tego robić, zauważyłem Ricka - tajnego ochroniarza Anny - siedzącego na krześle przed pokojem nr 3.

"Hej stary, jak się masz?" zapytałem, siadając obok niego.

"Tak dobrze, Nate. A ty?" Uśmiechnął się przebiegając ręką przez włosy.

"Awesome. Widziałeś go?" Zapytałem, kiwając na drzwi do pokoju Anny.

Uśmiechnął się i skinął głową. "Tak, widziałem go kilka godzin temu, jest uroczy".

"Czy byłeś na zewnątrz, gdy go dostarczała? Czy trwało to długo?" zapytałem z ciekawością. Jak długo trwają te rzeczy w każdym razie, godzinę lub dwie?

Skrzywił się i przytaknął. "Tak, byłem tam z nią też przez jakiś czas, kiedy czekaliśmy na Ashtona. Cholera, nie chcę nigdy więcej widzieć czegoś takiego. Wyglądało to cholernie boleśnie i te krzyki, cholera." Potrząsnął głową wyglądając jakby próbował nie pamiętać. "Zaczęła rodzić dziś rano około dziesięciu, a potem przyjechaliśmy do szpitala około dwóch. Wyglądała jakby naprawdę to czuła, jeśli wiesz co mam na myśli."

Zmarszczyłem się na jego odpowiedź; cały dzień rodziła? Ouch! Notatka mentalna; nie żartuj z Anny dzisiaj, ponieważ przeszła zbyt wiele. "Wow, to długi czas. W każdym razie, będę się kierować. O której godzinie pracujesz do wieczora?" zapytałem.

Wzruszył ramionami, "Nie jestem pewien, zwykle, gdy Ashton jest z nią w domu, mam wolne, ale nie chcę tego robić, gdy jest w szpitalu, więc wezwałem nocnego strażnika, aby przyszedł i mnie zastąpił. Mam nadzieję, że niedługo tu będzie."

Poklepałem go po ramieniu. "Wchodzisz?" Kiwnąłem w kierunku drzwi.

"Nie, ty wejdź. Wskoczę ponownie, gdy przyjdzie nocny strażnik, który mnie zastąpi," odpowiedział, odchylając się na krześle, rozciągając się.

"Ok, do zobaczenia." Uśmiechnąłem się i pchnąłem otwarte drzwi do jej pokoju. Byłem tak podekscytowany widokiem nowego małego dodatku do rodziny Taylorów, że ledwo mogłem się powstrzymać przed szczerzeniem się jak idiota. W pewnym sensie czułem, że to też moje dziecko, bo też wiele z nimi przeszedłem. Ashton stale mi się wyładowywał, więc wiedziałem i czułem, przez co przechodzi. Anna i Ashton siedzieli na łóżku, kiedy wszedłem, Ashton podniósł głowę, kiedy drzwi się otworzyły, jak zwykle ochronny. Uśmiechnął się i ruszył z łóżka, gdy wszedłem do pokoju.

"Jasna cholera chłopaki, wy dwaj jesteście rodzicami! Chodź Ashton wyprowadzić się z drogi i pozwól mi uwieść swoją dziewczynę," powiedziałem szczęśliwy, jak ja shoved Ashton od łóżka dalej i pochylony w celu pocałowania policzka Anny.

Wyglądała na wyczerpaną, więc nie zostawałem zbyt długo, żeby mogła odpocząć. "Dobra robota. Więc gdzie on jest, mogę go zobaczyć?" Zapytałem, zerkając na małe łóżeczko po drugiej stronie łóżka. Wow, był na tyle mały, że zmieścił się w tym małym łóżeczku? To było trochę przerażające!

Anna uśmiechnęła się dumnie, "Jasne Nate, jest tutaj." Kiwnęła w jego kierunku.

Dobra, czas dokuczyć nowemu tacie! Poklepałem Ashtona po ramieniu i wyciągnąłem cygaro, trzymając je przed nim. Spojrzał na nie i zaśmiał się nerwowo, podświadomie kręcąc na nie nosem.

"Cygaro?"

"Tradycja." Przytaknąłem, starając się wyglądać poważnie; nie mogłem się doczekać, aż go zapali. Założę się, że ten lekkoduch wyrzygałby swoje wnętrzności!

"Stary, nienawidzę cygar i ty też". Patrzył na to przerażony i wiedziałem tylko po jego minie, że było to warte tych siedmiu dolców, które na to wydałem.

"Ashton, to jest w filmach, człowieku. Tata i najlepszy przyjaciel muszą palić cygaro, aby powitać dziecko na świecie. Muszę też zabrać cię na miasto, żebyś się upił, żeby zmoczyć główkę dziecka". Uśmiechnąłem się i odwróciłem się, aby przejść wokół łóżka, aby zobaczyć dziecko.

"Myślę, że jeśli to jest w filmach to musi być prawda," Ashton mamrotał sarkastycznie.

Anna uśmiechnęła się, "Ja też widziałam ten film. Nate ma rację, to jest tradycja, ślicznotko." Wystawiła na niego język, a ja mrugnąłem do niej. Czasami była tak cholernie zabawna.

Doszłam do małego łóżeczka i spojrzałam na nie, aby zobaczyć malutkie śpiące dziecko, ubrane w jeden z małych białych garniturków, które widziałam w sklepie. Miał brązowe włosy i był cały zgarbiony. Był malutki i właściwie przestraszył mnie. Jak do cholery coś tak małego może być tak straszne?

"O cholera, on jest taki słodki! I do cholery, jest taki mały", pomyślałem. Nie mogłem oderwać od niego oczu.

Był taki idealny i uroczy. Nigdy wcześniej nie patrzyłam na dziecko i nie myślałam, że jest słodkie; zazwyczaj myślałam tylko o odpowiedzialności i wydatkach, które wiązały się z jednym. "Jest taki piękny. Cieszę się, że jest podobny do ciebie, Anno, a nie do swojego ojca" - zażartowałam, kpiąc z Ashtona z obrzydzeniem. Nie miałby jednak nic przeciwko temu, już wcześniej powiedział mi, że chciałby, aby dziecko wyglądało tak jak ona i nie było w ogóle zrujnowane przez niego.

Anna zaśmiała się i potrząsnęła głową: "Chcesz go potrzymać?".

Cholera, potrzymać go? Pozwolono mi go potrzymać, mimo że wiedziała, że nie mam nic wspólnego z dziećmi?

Cholera, ona była urocza! "Nie masz nic przeciwko? To znaczy, co jeśli go upuszczę czy coś?" Skrzywiłem się na myśl o skrzywdzeniu go. Co jeśli trzymałem go zbyt mocno czy coś?

"Nate, nie upuścisz go, bo jeśli to zrobisz, to urwę ci głowę" - drażniła się Anna, wsuwając ręce pod dziecko i podniosła go, trzymając go do mnie. Trzymałam już wcześniej kilkoro dzieci, bo moja kuzynka miała bliźniaki, ale to było dawno temu. Uścisnęłam go w ramionach i po prostu na niego patrzyłam. Nawet nie poruszył się we śnie. Zdecydowanie czuł się też trochę jak moje dziecko i zadbałabym o to, żeby nigdy niczego mu nie brakowało.

"Więc Nate, zastanawialiśmy się, czy chcesz być ojcem chrzestnym Camerona," powiedział Ashton.

Spojrzałem na niego, zszokowany, siedział z powrotem na łóżku z Anną, uśmiechając się i trzymając dumnie jej rękę. Ja, być ojcem chrzestnym Camerona? Wow, to była duża odpowiedzialność, musiałbym go uczyć różnych rzeczy i kupować mu rzeczy! Nie mogę uwierzyć, że poprosiliby mnie o to, wiedzą jaka jestem, więc dlaczego do cholery mieliby mnie wybrać? Jestem pewna, że są inni ludzie bardziej nadający się do tej roli niż ja!

"Poważnie? Ja?" zapytałem, patrząc, czy żartują. Może to był kawał albo coś w tym stylu i oboje lada chwila zaczęliby się śmiać.

Anna przytaknęła, "Tak ty, wujku Nate".

Nie mogłem się powstrzymać od śmiechu, gdy mnie tak nazwała. Bardzo mi się to podobało, wujek Nate. To brzmiało niesamowicie!

Uwielbiałbym być jego ojcem chrzestnym, nigdy nie pozwoliłbym, żeby coś go skrzywdziło i zawsze byłbym też dla niego.

"Bardzo mi się to podoba. Dziękuję wam, to naprawdę wiele dla mnie znaczy", udało mi się wymusić. Spojrzałem z powrotem w dół na małe dziecko w moich ramionach, "Hej Cameron, jestem twoim wujkiem Nate, a kiedy będziesz wystarczająco dorosły, pokażę ci wszystkie moje najlepsze ruchy, aby pomóc ci zdobyć dziewczyny," powiedziałem cicho, mając nadzieję, że Anna mnie nie usłyszy. Założę się, że dostałbym klapsa za tę małą uwagę, zmieniając jej dziecko w takiego gracza jak ja. Nie wydawała się jednak tym przejmować; zarówno ona, jak i Ashton zaczęli się śmiać.

Spojrzałem w górę, by zobaczyć, jak uśmiechają się do siebie z taką miłością, że prawie zawstydziłem się, że jestem w tym pokoju, czułem się, jakbym w jakiś sposób przeszkadzał. Robili to bardzo często, nie żebym ich naprawdę winił. To było niemal śmieszne, że czuli do siebie miłość. Nigdy wcześniej nie chciałam się ustatkować, ale patrząc na nich patrzących na siebie w ten sposób, podczas gdy ja trzymałam w ramionach maleńkie dziecko, nie mogłam się powstrzymać, żeby tego nie chcieć. Chciałem, żeby ktoś patrzył na mnie w ten sposób i dzielił się ze mną swoimi sekretami, nie mówiąc nawet słowa.

Drzwi otworzyły się przerywając mój mały wewnętrzny monolog. Odwróciłem się i zobaczyłem, jak wchodzi niezwykle seksowna dziewczyna. Miała czerwono-brązowe włosy, które były zaczesane do tyłu w niechlujny skręt z kosmykami uciekającymi wokół jej pięknej twarzy i duże brązowe oczy. Jej ciało też było gorące jak smokin. Podeszła do łóżka, a ja nie mogłem zrobić nic innego jak tylko patrzeć jak przytula i całuje zarówno Annę jak i Ashtona. Dlaczego do cholery nie spotkałem tej dziewczyny wcześniej?

Odwróciła się do mnie i uśmiechnęła, wyciągając ręce po Camerona. "Cześć, przestań targać dziecko", zażartowała.

"Kim do cholery jesteś i dlaczego nie mam twojego numeru?" Uśmiechnąłem się do niej, czekając, aż zachichocze i zarumieni się czy coś. Nie zrobiła tego. Zamiast tego przewróciła oczami i westchnęła.

"Uh-oh, slut alert," stwierdziła sarkastycznie.

O mój Boże! Co do cholery właśnie się stało? Czy ona właśnie dała mi do zrozumienia, że jest szczotką? Jasna cholera! To mi się jeszcze nigdy nie zdarzyło, nigdy! Czy ja to jakoś zgubiłem? Nawet wciąż miałam na sobie mój uniform.......hmm, może nie mogła go zobaczyć, bo trzymałam dziecko czy coś.

W każdym razie skąd do cholery wiedziała, że jestem dziwką? Podniosłem jedną brew, idąc na seksowne, zarozumiałe, podejście. Dziewczyny naprawdę się na to nabierały. "Przepraszam niezwykle gorąca kobieta, której nie znam, jestem urażony tym. Nawet nie znasz mnie. Mam na myśli, jak możesz po prostu przyjść i dokonać osądu na mnie na podstawie jednej rzeczy, którą mówię?" Powiedziałem udając zranionego.

Uśmiechnęła się kpiąco. "Jestem całkiem dobra w czytaniu ludzi i moje jelito mówi mi, że jesteś graczem, jeśli się mylę to przepraszam. Wracając do sprawy, mogę prosić o potrzymanie dziecka moich najlepszych przyjaciół?" Podeszła bliżej mnie i ponownie wyciągnęła ręce po Camerona.

Jasna cholera, znowu to zrobiła! Kolejne zruganie. Wow, poważnie się pogubiłem. Może to był sen albo coś w tym stylu i obudzę się i wszystko będzie znowu normalne, "magia Nate'a" wróci i będzie w pełnym rozkwicie. Ta dziewczyna trochę mnie przerażała tym, jak bardzo jest niezainteresowana. Czułem zapach jej perfum, gdy podchodziła bliżej, to było odurzające.

"Jasne, jedna randka i jest cały twój." Uśmiechnąłem się mając nadzieję, że ją przekonam.

"Jasne, co powiesz na 30 lutego, jestem wolna tego dnia". Uśmiechnęła się do mnie. Wow, ok, teraz to było coś w rodzaju podniecenia. Nigdy nie miałem nikogo obrócić mnie w dół przed; Właściwie całkiem podoba mi się to w dziwny sposób!

Roześmiałam się i przesunęłam lekko rękę, żeby mogła wziąć ode mnie dziecko. "Jesteś zabawny i gorący, lubię to". Nie odpowiedziała, tylko spojrzała w dół na urocze małe zawiniątko w jej ramionach, jej twarz złagodniała, a oczy lekko się podlewały. Cholera, ta dziewczyna była w porządku!

"Och, on jest taki piękny", gruchnęła uśmiechając się. Usiadła na końcu łóżka. "Chcę jednego!" zaśmiała się.

Postanowiłem włączyć moją grę A, to podejście nigdy nie zawodzi, dziewczyny kochały komentarze zaangażowania. "Mogę ci pomóc z tym, jeśli chcesz".

"Jasne gracz, masz zamiar ukraść mi jeden z przedszkola?" drażniła, uśmiechając się.

Ok, więc to zarobił mi uśmiech, nie dokładnie zwykła odpowiedź, ale wziąłbym to, co mogłem dostać! "Na pewno chcesz chłopca czy dziewczynkę?" zażartowałem.

Zachichotała i poczułem, że się odprężam. Cholera, miała mnie wątpiącego siebie przez kilka minut tam! Wow, to było blisko; Szczerze mówiąc myślałem, że straciłem moje mojo wtedy! Siedzieliśmy rozmawiając o dziecku i jego imieniu przez chwilę, wyłączyłem się, kiedy Anna rozmawiała z gorącą dziewczyną o tym, jakie to uczucie rodzić, naprawdę nie musiałem tego wiedzieć! Przez większość czasu zerkałem na przyjaciółkę Anny, była naprawdę ładna i bardzo zabawna. Mogłem zrozumieć, dlaczego Anna ją polubiła; na pewno była bardzo zabawna. Po chwili Anna ziewnęła, ale przyłożyła rękę do ust, próbując to ukryć. Natychmiast poczułem się źle, wiele dziś przeszła i pewnie chciała tylko odpocząć, a nie rozmawiać z nami.

"Dam wam trochę spokoju". Wstałem i spojrzałem na dziewczynę siedzącą obok mnie; oficjalnie zostałem jej przedstawiony, więc wiedziałem, że ma na imię Rosie. Słyszałem o niej wcześniej i wiedziałem, że była najlepszą przyjaciółką Anny w college'u, ale poza tym nic o niej nie wiedziałem. Chciałam jednak. "Chcesz dostać jakiś późny obiad lub coś?" Zapytałem ją z nadzieją.

Spojrzała na mnie, trochę niezdecydowany, zanim uśmiechnęła się i nie mogłem pomóc, ale uśmiechnął się z powrotem. "Jasne, jestem całkiem głodna właściwie." Wstała i przytuliła Annę i Ashtona, przed pochyleniem się nad łóżeczkiem i pocałowaniem mojego małego chrześniaka.

Kiedy była już na uboczu, uścisnąłem rękę Ashtona, szczerząc się do niego dumnie, bycie tatą zdecydowanie mu odpowiadało. Pocałowałem Annę w policzek, zanim odwróciłem się z powrotem do Rosie. Uśmiechnęła się i ruszyła w stronę drzwi, a ja ochoczo podążyłem za nią oglądając jej tyłek. Cholera, to jest jeden piękny tyłek i zdecydowanie zamierzam go stuknąć!



Rozdział 2

Gdy tylko znaleźliśmy się za drzwiami, odwróciłem się, aby zobaczyć Ricka wciąż siedzącego na krześle, gdzie zostawiłem go wcześniej. "Hej stary, wciąż tu jesteś?" zapytałem, marszcząc czoło.

On uśmiechnął się do mnie. "Nie, wyszedłem godzinę temu".

"Przezabawne. Więc, czy wychodzisz w sobotę wieczorem na urodziny Setha?" zapytałam z nadzieją. Musieliśmy utrzymać liczby w górze; bardzo wątpiłem, że Ashton chciałby wyjść teraz, gdy Cameron był tutaj. Musiałam go praktycznie zmusić do zgody, zanim Anna urodziła, bo nie chciał jej zostawić samej w ósmym i pół miesiącu ciąży. Nie było szans, żeby teraz wyszedł.

Rick uśmiechnął się i skinął głową. "Tak, mam już pokrycie, ale wydaje mi się, że teraz mogę tego nie potrzebować, że Ashton nie będzie jechał. A może on nadal idzie?"

"Wysoce wątpię, jest tam cały doey eyed nad Cameron, więc nie sądzę, że będzie chciał. Chyba, że dzieciak nie śpi, a wtedy pewnie z radością powita się nawalony" - zażartowałem, wywołując jego śmiech. Zerknęłam na Rosie, żeby zobaczyć, jak przegląda swoją torebkę, marszcząc się lekko; wyglądała, jakby liczyła, ile ma pieniędzy czy coś.

"On nie pójdzie. Stawiam dwadzieścia dolców." Rick mruknął.

Wzruszyłem ramionami. "Nie ma mowy, zatrzymam swoje pieniądze dzięki. Zadzwonię do ciebie później w tygodniu następnie i sortowania gdzie mamy spotkanie i rzeczy." Skierowałem się do miejsca, gdzie stała Rosie i zerknąłem przez jej ramię, aby zobaczyć, że miała około czterech dolarów w torebce. Odwróciłem wzrok i oczyściłem gardło, sprawiając, że podskoczyła. "Gotowa?" Uśmiechnąłem się.

Uśmiechnęła się kpiąco, "Właściwie, to nie mogę. Właśnie przypomniałam sobie, że muszę iść i umyć włosy. Przepraszam."

Uśmiechnąłem się. Szczotka numer cztery, dlaczego do cholery mi się to podobało? Wow, musiałem całkowicie stracić wątek! "Kochanie, mam zamiar uprawiać z tobą seks dziś wieczorem, więc równie dobrze możesz tam być". I shrugged żartobliwie.

Roześmiała się i potrząsnęła głową. "Muszę wracać. Nie chcę być w pociągu późno w nocy, są wtedy różnego rodzaju dziwaki," Powiedziała kręcąc nosem.

"Jeśli martwisz się o wsiadanie do pociągu, to pozwolę ci spać u mnie. Nie czekaj..... gdybyś wrócił ze mną do domu wtedy nie spaliłybyśmy zbyt wiele." Uśmiechnąłem się do niej i próbowałem iść na pewny siebie wygląd, który powiedział jej, że wiem, jak pokazać jej dobry czas. Zdecydowanie nigdy wcześniej nie miałem żadnych skarg.

Zmarszczyła się. "Słuchaj, Gracz, to się nie dzieje. Dzięki za ofertę i miło było cię poznać."

Odwróciła się i odeszła zostawiając mnie stojącego tam, wpatrującego się za nią w szoku. Pięć razy, teraz to się robiło trochę straszne, naprawdę zaczynało mi się to podobać! Nie mogłem się powstrzymać od uśmiechu, nigdy wcześniej nie musiałem się naprawdę starać, to było właściwie całkiem zabawne. Dlaczego faceci narzekali, że muszą uganiać się za dziewczynami?

Posiadanie jej na talerzu było nudne po pewnym czasie, ale to było dla mnie zupełnie nowe i zdecydowanie przyjemne. Rodzaj nagrody, którą dostajesz na końcu wyścigu, jaki był sens w bieganiu, jeśli i tak dostaniesz trofeum? Praca dla trofeum i bieganie twój tyłek off przyjść pierwszy; teraz, że warto było zrobić.

Mentalnie spoliczkowałem się biegnąc, by ją dogonić, nie spojrzała na mnie, gdy dopasowałem swoje tempo do jej, trzymając oczy prosto, celowo idąc trochę blisko jej boku, ale nie dotykając jej. Zupełnie ją zignorowałem i ugryzłem się w język, żeby nie użyć na niej kolejnej kreski. Desperacko starałem się nie uśmiechać, gdy widziałem, jak szybko na mnie zerka, najwyraźniej zastanawiając się, co robię. Szliśmy w milczeniu korytarzami, wypracowując sobie drogę do wyjścia z budynku. Co kilka sekund zerkała na mnie chytrze, faktycznie wyglądała na nieco zmartwioną, a ja starałem się jak najlepiej nie uśmiechać.

"W którą stronę idziesz?" zapytała, gdy się zatrzymała, marszcząc brwi i odsuwając się ode mnie lekko. Oczywiście wkraczałem w jej przestrzeń osobistą i sprawiałem, że była niekomfortowa.

Udałem, że zastanawiam się nad tym przez chwilę, "Jeszcze nie jestem pewien, dam ci znać".

Kiwnąłem na nią, żeby zaczęła znowu chodzić. Skinęła na mnie i zacisnęła torebkę bliżej swojego boku.

Wow, czy ona myślała, że zamierzam ją napadać czy coś? Ta dziewczyna była trochę dziwna, ale nie w zły sposób. Znów dopasowałem swój krok do jej kroku, byliśmy już prawie na zewnątrz. Zatrzymała się tuż przy głównych drzwiach wyjściowych i gestem wskazała, żebym przeszedł pierwszy.

Uśmiechnąłem się i potrząsnąłem głową. "Panie pierwsze." Pchnąłem dla niej drzwi i stanąłem tam, uśmiechając się grzecznie, aż westchnęła i przemaszerowała przez nie, skręcając w prawo w kierunku ulicy. Uśmiechnąłem się i szybko ją dogoniłem, znów idąc ten trochę za blisko dla komfortu.

Zatrzymała się i zbeształa mnie. "Co ty do cholery robisz?" zapytała ze złością.

Wzruszyłem ramionami. "Stalking cię," odpowiedziałem swobodnie.

Widziałem, jak uśmiech pojawia się w kącikach jej ust, a jej oczy lekko zmiękły, "Jak ci to wychodzi?" zapytała, przewracając oczami.

Przekręciłem nos w górę. "To trochę nudne w rzeczywistości. Myślisz, że może mógłbyś zrobić coś, co by to trochę ożywiło?" zapytałem, kiwając głową na bok, próbując zachować poważną minę.

Wybuchnęła śmiechem, a ja uśmiechnąłem się dumnie, to było bardziej na miejscu. Wyglądała niesamowicie gorąco, gdy się śmiała, jej ręka zakrywająca oczy, gdy potrząsała głową wciąż się śmiejąc. "Czy zostawisz mnie w spokoju?" zapytała, gdy już się lekko uspokoiła.

"Nie, dopóki nie zjemy." Uśmiechnąłem się i dałem jej moją najlepszą twarz psa szczeniaka.

Westchnęła i potrząsnęła głową. "Naprawdę nie mogę." Właściwie wyglądała, jakby chciała. Czy martwiła się, że nie ma wystarczająco dużo pieniędzy czy coś? Czy dlatego była na to gotowa, a potem sprawdziła torebkę i zmieniła zdanie?

"Daj spokój, Rosie, muszę świętować, że mój najlepszy przyjaciel na świecie właśnie miał dziecko, nie każ mi tego robić na własną rękę. Ja kupuję. Możesz zamówić najdroższą rzecz w menu tylko po to, żeby mnie sponiewierać, jeśli chcesz" - zaproponowałam.

Chodź powiedz tak, jedno małe słowo. Y.E.S. Po prostu powiedz tak! Nie wyglądała na taką, która by na to poszła, więc postanowiłem, że może spróbuję ją zmusić. Wokół było kilka osób, palących i rozmawiających przed szpitalem. Padłem na kolana i szybko złapałem ją za rękę, zanim zorientowała się, co robię.

"Proszę? Proszę, wyjdź ze mną. Proszę, błagam cię, proszę! Nie zostawiaj mnie wiszącego tak przed tymi wszystkimi ludźmi," błagałem dramatycznie, gestykulując do wszystkich ludzi, którzy teraz patrzyli jak robię z siebie kutasa. Jej oczy poszły szeroko jak rumieniec zaczął pełzać na jej twarzy. "Proszę, Rosie, błagam cię, abyś dał mi szansę! Nie mogę spać, bo zawsze myślę o tobie, nie mogę jeść. Nie widzę już nawet innych dziewczyn, widzę tylko ciebie. Proszę, zabijasz mnie - kontynuowałam, coraz głośniej. Odwróciłam się do kobiety w średnim wieku, która stała wpatrzona w nas, zszokowana. "Uważasz, że powinna dać mi szansę, prawda? Jestem w niej zakochany od dziesięciu lat, a ona nie chce dać mi szansy. Dlaczego Rosie? Dlaczego?" zapytałem dramatycznie, walcząc, aby utrzymać uśmiech z mojej twarzy. Była teraz w jasnym odcieniu czerwieni, gdy z trudem wyrwała rękę z mojego uścisku, ale nie puściłem, przesunęła się na nogach niewygodnie.

"Aww kochanie, daj mu szansę. Gdyby przystojny mężczyzna błagał mnie w ten sposób, na pewno dałabym mu szansę" - powiedziała kobieta, kiwając głową na zachętę.

"Wstawaj!" Rosie syczała, dając głowę w zakłopotaniu.

"O nie, to trwa, dopóki nie zgodzisz się przyjść na kolację ze mną", szepnąłem, uśmiechając się do niej.

"Proszę Rosie, PLEASE?" błagałem stając się jeszcze głośniejszy.

Wygarnęła i rozejrzała się szybko, z przerażonym wyrazem na twarzy. "Dobrze, tylko wstań!" syczała.

Podskoczyłem, uśmiechając się. "Widzisz, to nie było takie trudne, prawda?" gloated. Odwróciłem się w stronę ludzi, którzy obserwowali tę scenę w szoku i rozbawieniu. Wzniosłem ręce nad głowę w ramach świętowania, "Powiedziała tak!" krzyknąłem podekscytowany, na korzyść tłumu. Część z nich wiwatowała, para biła brawo; uśmiechnąłem się i zrobiłem mały ukłon, gdy Rosie praktycznie mi uciekła, wywołując śmiech.

Dogoniłam ją z łatwością, a ona klepnęła mnie w brzuch swoją torebką. "To było tak cholernie żenujące!" jęknęła, zerkając chytrze przez ramię, prawdopodobnie aby sprawdzić, czy tłum ludzi nadal nas obserwuje.

Rzuciłem moją rękę wokół jej ramienia. "Och kochałaś to".

"Dupek," mruknęła pod swoim oddechem. "Tak zamawiam homara".

Uśmiechnąłem się i skinąłem głową. "Tak ja też", zażartowałem, mrugając do niej, gdy spojrzała na mnie w górę. Nie była zirytowana, jej oczy były figlarne i rozbawione, lubiła tę scenę trochę. Może nikt wcześniej nie zrobił z siebie kutasa dla niej. Ona łokciem mnie w żebra czyniąc mnie wyciągnąć rękę z jej ramienia, "Oh lubię to szorstki," I żartował, pocierając mój bok, grinning jak ona toczyła jej oczy na mnie. To była najlepsza zabawa, jaką miałem z dziewczyną od dłuższego czasu, może kiedykolwiek. Przypominała mi trochę Annę, spunky i grę dla śmiechu.

"Czy próbujesz mnie z tego namówić?" zapytała, patrząc na mnie ostrzegawczo.

"Nie ma mowy, Muffin. Nie mogę się doczekać, aby zawstydzić cię w restauracji też", drażniłem się, sprawiając, że śmiała się, mimo że wyglądała, jakby nie chciała.

Zamknęła oczy i jęknęła, jak chwycił ją za rękę i pociągnął ją w kierunku mojego samochodu. Ledwo mówiła do mnie w drodze do restauracji; celowo wybrałem dość ładny, więc mogła umieścić wgniecenie w mojej karcie kredytowej, jak ona oczywiście chciał jako zemsty za małą scenę przed szpitalem.

"Więc, gdzie mieszkasz wtedy, jeśli musisz dostać pociąg z powrotem?" zapytałem zaciekawiony, gdy skanowaliśmy menu.

"Barstow, San Bernardino, ale w przyszłym tygodniu przenoszę się do LA ze względu na moją pracę". Trochę pokręciła nosem, może nie chciała się przeprowadzać albo coś.

"Tak? Jaka jest twoja praca?"

"Jestem nauczycielem; cóż, i tak będę nauczycielem, kiedy się tu przeprowadzę. W tej chwili pracuję na trzech etatach, żeby opłacić czynsz." Łatwo wzruszyła ramionami.

Nauczycielką? Wow, na pewno nie mieliśmy żadnych nauczycieli, którzy wyglądali jak ona w szkole, do której chodziłam, do diabła, gdybyśmy mieli, prawdopodobnie nie ukończyłabym szkoły, oblałabym, bo nie mogłabym oderwać oczu od jej tyłka!

"Zamierzasz być nauczycielką? Która klasa?"

"Drugi", odpowiedziała, wzruszając ramionami. Wyglądała, jakbym ją nudziła czy coś, w ogóle nie próbowała dać mi szansy i miałam zamiar popracować nad swoim tyłkiem, żeby to zmienić.

"To dobrze. Żal mi było biednych dzieci przez minutę wtedy, mając do próby i skoncentrować się z gorącym nauczycielem, ale myślę, że w drugiej klasie nie byłyby daydreaming o tym, jaki kolor majtek masz na zamiast słuchać lekcji." Uśmiechnąłem się pewnie, gdy roześmiała się i potrząsnęła głową na mnie.

"Naprawdę jesteś flirciarzem, daję ci dziesięć na dziesięć za próbę, ale poważnie, jeśli oczekujesz, że się z tobą prześpię, to będziesz naprawdę rozczarowany". Spojrzała na mnie wyzywająco jak usiadła z powrotem na swoim krześle.

"Och teraz rozumiem. Jesteś lesbijką," powiedziałem, starając się wyglądać poważnie.

Spojrzała na mnie i zaśmiała się w dupę. "Więc myślisz, że jedynym powodem, że dziewczyna odwróciłaby cię, jest to, że jest lesbijką?" wykrztusiła wokół jej śmiechu.

"Hell yeah, żadne dziewczyny nie mogą mi się oprzeć", odpowiedziałem, tylko pół żartem, była właściwie jedyną dziewczyną, która kiedykolwiek mnie obróciła. Mam nadzieję, że była lesbijką i wtedy mógłbym się lekko zrelaksować.

"Nie jestem lesbijką i mogę się tobie oprzeć, zaufaj mi. Naprawdę nie jesteś w moim typie", stwierdziła, patrząc na mnie ze znudzonym wyrazem twarzy.

"Nie w twoim typie? Co to do cholery znaczy? Co jest ze mną nie tak?" zapytałem, autentycznie ciekawy, co to było, że ją odrzuca.

"Nie wybieram zarozumiałych, zbyt pewnych siebie facetów, którym bardziej zależy na tym, jak wyglądają, niż czy mają coś ciekawego do powiedzenia. Gracze po prostu nie robią tego dla mnie." Wzruszyła ramionami biorąc napój ze swojej wody, jej oczy nie opuszczały moich. Wyglądała na nieco rozbawioną.

"Mam mnóstwo interesujących rzeczy do powiedzenia," odparłem.

Pochyliła się do przodu w swoim fotelu, patrząc na mnie z ciekawością. "Dobra, posłuchajmy tego".

Jasna cholera, co ja mam na to powiedzieć? Co uznałaby za interesujące? Nie mogłam dokładnie pójść na puszczalską linię, jak bym to zrobiła z inną dziewczyną; musiałam faktycznie pomyśleć o czymś, co zrobiłoby na niej wrażenie. Zacząłem panikować, bo dosłownie nie mogłem nic wymyślić! Cholera, jestem do bani! Na szczęście kelner przyszedł i wziął nasze zamówienie, więc dostałem kilka minut wytchnienia. O dziwo nie zamówiła niczego zbyt drogiego, jak myślałem, tylko jakąś rzecz z kurczaka, która brzmiała grubo.

Kiedy kelner odszedł, uśmiechnąłem się i postanowiłem zmienić temat. "Cameron był taki słodki, prawda?"

Uśmiechnęła się i przytaknęła. "Miła odmiana. I tak, był niesamowicie słodki, ale potem znowu z rodzicami takimi jak Anna i Ashton, dzieci będą dobrze wyglądać, prawda?" roześmiała się.

"Tak, chyba ma dobre geny," przyznałam. "Nasze dziecko też byłoby gorące". Tak szybko jak to powiedziałem, żałowałem, że tego nie zrobiłem. Kolejny komentarz o tym, że śpimy razem, świetna robota Nate! Cholera, jestem dziś do dupy, naprawdę muszę się przelecieć, żeby odzyskać pewność siebie! Cholerna kobieta sprawia, że tracę pewność siebie.

"Po prostu nie możesz się powstrzymać, prawda?" drażniła się, przewracając oczami.

Roześmiałem się i potrząsnąłem głową. "Nie wokół ciebie przez wygląd. Więc, jakie trzy prace pracujesz teraz wtedy?" zapytałem, próbując zmienić temat.

"Pracuję w restauracji jako kelnerka w porze lunchu. Mam pracę sprzątaczki i jestem pokojówką w hotelu."

Wzruszyła ramionami kręcąc nosem.



"O tak? Masz jeden z tych małych francuskich strojów pokojówki?" zapytałem, szczerząc się, gdy zacząłem wyobrażać ją sobie w jednym.

"Te są tylko do seksualnego ubierania się, Nate, więc nie, nie posiadam jednego z nich," powiedziała sarkastycznie, jak ona przewróciła oczami na mnie ponownie.

"Och. Cóż, nie martw się wtedy, pozwolę ci pożyczyć moje", zażartowałem, wywołując jej śmiech.

"Właściwie to jesteś całkiem zabawny," wymamrotała, wyglądając jakby wcale nie chciała tego przyznać.

Uśmiechnąłem się na ten pół komplement. "Więc, jak to się stało, że nigdy wcześniej się nie spotkaliśmy? Na pewno nie byłaś na ślubie Ashtona." Anna i Ashton wzięli ślub nieco ponad cztery lata temu, wszyscy pojechaliśmy na Malediwy i pobrali się na plaży. Ta dziewczyna na pewno nie była, pamiętałbym, gdybym ją wcześniej widział.

Zmarszczyła brwi i potrząsnęła głową, "Nie, nie mogłam iść na ślub".

"Jak to?" zapytałam szczerze zaciekawiona. Jeśli była najlepszą przyjaciółką Anny, to jak to się stało, że nie była druhną czy coś?

"Miałam wtedy dużo spraw na głowie i to uniemożliwiło mi pójście. Przykro mi, że to przegapiłam, wyglądało to tak pięknie," powiedziała z żalem.

"Tak, to było ładne miejsce. Więc co się działo w tym czasie?" zapytałem.

Roześmiała się. "Mój, jesteśmy wścibscy, czyż nie!" droczyła się potrząsając głową.

Westchnąłem dramatycznie, "Dobra, jeśli nie chcesz mi powiedzieć, to w porządku", powiedziałem udając ból i sprawiając, że znów się roześmiała. Ona naprawdę miała wspaniały śmiech. Uśmiechnąłem się do niej niegodziwie, "Więc, co chcesz, żebym zrobił, aby zawstydzić cię w restauracji?" Drażniłem się.

Jej uśmiech natychmiast spadł z jej twarzy i spojrzała na mnie ostrzegawczo. "Nic."

Uśmiechnąłem się niegodziwie. "A może zejdę na jedno kolano i oświadczę się, a potem udam, że zgubiłem pierścionek?" Zaproponowałem, uśmiechając się do niej.

Roześmiała się i wyglądała naprawdę niekomfortowo. "Jeśli to zrobisz, wtedy powiem "nie" i ogłoszę wszystkim, że spałem z twoim bratem i że jest on dziesięć razy lepszy w łóżku niż ty".

Roześmiałem się, "Ok, dwie rzeczy nie tak z tym stwierdzeniem. Po pierwsze, nie mam brata, a po drugie, nikt nie jest lepszy w łóżku niż ja", zażartowałem, wywołując jej śmiech.

"Nate, proszę, nie zawstydzaj mnie. Nienawidzę być w centrum uwagi." Spojrzała na mnie błagalnie, dając mi najbardziej uroczą minę psa szczeniaka, jaką kiedykolwiek widziałem. Wyglądała tak cholernie słodko. Jasna cholera, czy ja właśnie pomyślałem, że dziewczyna wygląda słodko? Mam na myśli sexy, tak sexy jest o wiele lepsze. Wow, zamieniam się w jakąś pannicę czy coś.

"Okej nie będę, jeśli zgodzisz się, że uważasz mnie za atrakcyjnego," zaproponowałem.

Podniosła jedną brew, wyglądając seksownie jak diabli. "Musisz przekupywać dziewczyny, żeby się do tego przyznały? Wow, trochę mi ciebie żal" - odpowiedziała, patrząc na mnie z udawanym współczuciem. Cholera, ta dziewczyna była zabawna!

"Dobra, zostawię to na razie, ale założę się o dwadzieścia dolców, że dziś wieczorem wrócisz ze mną do domu, zamiast wsiadać do swojego pociągu" - stwierdziłem pewnie, krzyżując ręce na piersi.

Zaśmiała się i potrząsnęła głową. "Zachowaj swoje pieniądze, nie chcę ich. Tylko po to, żeby ten mały flirt się skończył chociaż, powiem ci teraz, że mam już mężczyznę w moim życiu i jest on wszystkim, czego potrzebuję."

Uśmiechnęła się lekko, jej twarz złagodniała; wyglądała jakby była naprawdę zakochana w tym facecie, o którym mówiła. Nie mogłem pomóc, ale poczułem się trochę zazdrosny; była zabawna, piękna, zabawna i wymagająca.

Z pewnością chciałbym zobaczyć więcej z niej, ale ona zdecydowanie nie wyglądała na zdradzającą czy cokolwiek, więc naprawdę nie miałem z nią żadnych szans.

"Och," mruknąłem, starając się nie pokazać jej, jak bardzo byłem rozczarowany.

"Przepraszam, mówiłam ci przed kolacją, że nie jestem zainteresowana". Spojrzała na mnie przepraszająco.

"Bez obaw, nadal możemy cieszyć się kolacją. Może sprawię, że zapomnisz imię swojego mężczyzny do końca posiłku", zaproponowałem, włączając z powrotem moją grę A, tylko dlatego, że powiedziała nie, nie oznacza, że musiałem się poddać! Musisz być w tym, aby wygrać, to było powiedzenie, że mój tata używa cały czas.

Reszta nocy była zabawna, oboje śmialiśmy się tak mocno, że w pewnym momencie prawie wypluła swojego drinka z ust. Kontynuowałem flirtować mój tyłek off, ale bezskutecznie, ona naprawdę nie była zainteresowana. Za każdym razem, gdy mnie odtrącała, byłem coraz bardziej sfrustrowany, ale jednocześnie podniecony. To było dziwne uczucie lubić ją, ale nienawidzić w tym samym czasie. Naprawdę była niesamowita i widziałem dlaczego była dobrą przyjaciółką Anny. To chyba miało sens, Anna była niesamowita, więc pasowało, że będzie miała niesamowitą przyjaciółkę.

Zapłaciłem za kolację, a ona uśmiechnęła się z wdzięcznością, gdy wyszliśmy. "Dzięki za to. To było miłe miejsce," powiedziała, kiwając przez ramię na restaurację, gdy szliśmy ulicą do miejsca, gdzie zaparkowałem samochód.

"Tak i nie martw się pozwolę ci zapłacić następnym razem", zażartowałem. Zauważyłem, że skuliła się trochę przed zimnem, więc zsunąłem moją skórzaną kurtkę i założyłem ją na jej ramiona.

Uśmiechnęła się wdzięcznie i naciągnęła ją mocniej wokół siebie. "Dzięki."

Nie mogłem pomóc, ale uśmiechnąłem się z powrotem do niej. Miała piękny uśmiech, jej dolna warga była nieco pełniejsza niż jej górna, co sprawiało, że wyglądały tak całowicie, że ledwo mogłem się powstrzymać od złapania jej, popchnięcia jej na najbliższy budynek i rozbicia moich ust na jej.

"Jasne, o której jest następny pociąg? Chcesz się teraz napić czy coś?" zapytałem z nadzieją.

Ona uśmiechnęła się do mnie. "Flirtowanie nie działa, więc teraz przechodzisz do upijania mnie, aby się ze mną przespać, prawda?"

Roześmiałem się. "Jasne dlaczego nie, wszystko, co pomoże mi dostać się do twoich spodni," odpowiedziałem sarkastycznie, jak ona wytknęła swój język na mnie sprawiając, że mój kutas przesunął się w moich dżinsach. Cholera, chciałem jej bardzo.

"Muszę wracać," powiedziała przepraszająco. Wyglądała trochę rozdarta, może chciała iść na drinka ze mną, a może po prostu życzyłem sobie tego, bo była miażdżąca moje ego w tej chwili.

"Dobra, chodź w takim razie odwiozę cię na stację", powiedziałem niechętnie.

Dotarliśmy do mojego samochodu i obszedłem go z boku, natychmiast przeklinając siebie za to, że nie otworzyłem jej drzwi dla niej. cholera, jestem takim kutasem w tym! Zazwyczaj dziewczyna już by się we mnie zadurzyła, więc nie miało znaczenia, czy otworzę jej drzwi, czy jakąkolwiek inną rzecz, którą powinien zrobić dżentelmen. Nie miałem pojęcia jak być dżentelmenem w ogóle!

Kiedy podjechaliśmy na stację, zrzuciła ze mnie kurtkę i wyciągnęła ją do mnie. Spojrzałem przez przednią szybę, na zewnątrz było czarno jak smoła, nie mogłem pozwolić jej wejść samej.

"Odprowadzę cię", stwierdziłem, popychając kurtkę z powrotem w jej stronę, gdy wysiadłem z samochodu i skierowałem się w jej stronę. Uśmiechnęła się z wdzięcznością, gdy wysiadła i naciągnęła kurtkę z powrotem wokół ramion, gdy szliśmy w ciszy na peron kolejowy. Na szczęście jej pociąg miał właśnie odjechać, więc nie musiała długo czekać.

Skierowaliśmy się i wsiadła, odwracając się do mnie i podając mi kurtkę. "Dzięki za kolację, Nate, było fajnie". Uśmiechnęła się.

"Tak, było. Więc, czy naprawdę nie dostanę twojego numeru?" Zapytałem, potrzebując spróbować ostatni raz.

Zaśmiała się i potrząsnęła głową. "Przepraszam."

"Okej nigdy nie przeszkadza, ale nie wiesz, co tracisz na", drażniłem się, uśmiechając się do niej.

"Och mogę sobie wyobrazić. Jestem całkiem pewien, że brakuje mi niesamowitego seksu, i złamanego serca," odpowiedziała, wzruszając ramionami. "W każdym razie, dzięki za dzisiejszy wieczór i chyba zobaczymy się na chrzcie Camerona". Odwróciła się i odeszła kierując się głębiej w pociąg, aby znaleźć miejsce.

Jęknąłem; nigdy nie zawiodłem w niczym w moim życiu i nie miałem zamiaru zaczynać teraz. Usłyszałem sygnał dźwiękowy, sygnalizujący, że drzwi pociągu mają się zamknąć, więc szybko wsunąłem rękę, żeby je zatrzymać i pchnąłem je z powrotem, wskakując do środka i pozwalając, żeby się za mną zamknęły. Spojrzałem z powrotem na drzwi w szoku.

Cholera, po co ja to zrobiłem? Przecież to tylko dziewczyna do kurwy nędzy! Na zewnątrz jest ich mnóstwo i spokojnie mógłbym pójść i poderwać jedną z nich na małą zabawę w drodze do domu. Westchnąłem, gdy pociąg zaczął się wysuwać. Za późno, żeby teraz wysiąść!

Spojrzałem w dół wagonu i dostrzegłem ją siedzącą na jednym z foteli, jej głowę opartą o oparcie siedzenia, z zamkniętymi oczami. I cholera, wyglądała gorąco. Uśmiechnąłem się i podszedłem do niej. "Pieprz mnie, jeśli się mylę, ale czy nie masz na imię Claire?" zapytałem.

Jej oczy zatrzasnęły się i patrzyła na mnie, wyraźnie zszokowana, gdy usiadłem na pustym miejscu obok niej. "Co ty do cholery robisz?" zapytała, patrząc na mnie jakbym była szalona.

"Nie byłoby dużo stalkera, gdybym nie dowiedział się, gdzie mieszkasz, prawda?" Wzruszyłem ramionami, wywołując jej śmiech.

Domyślam się, że czekała mnie teraz bezsenna noc; mieszkała kilka godzin drogi od nas, więc będę w cholernym pociągu przez czterogodzinną podróż w obie strony. Jutro o piątej rano miałem zacząć pracę na rajdzie. Głupi głupi Nate, następnym razem pomyśl o rzeczach zanim wskoczysz do pociągu by zwrócić na siebie uwagę dziewczyny, głupi dupku. No cóż, myślę, że upewnienie się, że dotarła bezpiecznie do domu jest tego warte. Kolejna jasna strona; mam teraz kolejne dwie godziny na przekonanie jej, żeby się ze mną przespała.



Rozdział 3

Przez całą podróż rozmawialiśmy bez problemu, opowiadała mi o szkole, w której będzie pracować. Jak skończyła studia, ale nie była w stanie znaleźć pracy nauczyciela w swoim rodzinnym mieście, więc musiała przyjechać do LA. Nie lubiła Los Angeles i tęskniła za swoją mamą, którą zostawiła w Barstow. Była podekscytowana, że w końcu będzie miała wymarzoną pracę i będzie bliżej Anny i jej młodszej siostry, ale też wiele zostawi za sobą.

Rozmawialiśmy trochę o mojej pracy, cóż, co mogłem jej powiedzieć, a szczerze mówiąc nie było tego dużo. Kontynuowałem flirt, a ona kontynuowała odrzucanie mnie, była naprawdę zabawna i inteligentna, że nie mogłem pomóc, ale podziwiałem jej put downs. Przez całe dwie godziny nie było ani jednej niezręcznej ciszy, zwykle kończyły mi się rzeczy do powiedzenia dziewczynie po jakimś czasie, co nie byłoby problemem, bo po prostu wepchnąłbym jej język do gardła, ale Rosie po prostu wydawała się przykuwać moją uwagę.

Z jakiegoś powodu chciałem słuchać jej wypowiedzi.

Zauważyłem też w niej małe rzeczy, które sprawiły, że się uśmiechnąłem, jak na przykład to, jak używała swoich rąk, kiedy mówiła o czymś, co ją pasjonowało, albo jak przygryzała dolną wargę, kiedy była skoncentrowana. Jak ciągle odgarniała do tyłu kosmyki włosów, które uciekły jej z twarzy, ale były trochę za krótkie, żeby założyć je za ucho, więc natychmiast opadały z powrotem.

Jak jej brązowe oczy zdawały się lekko iskrzyć od matowego światła pociągu, który znajdował się nad naszymi głowami.

Kiedy wciągnęliśmy się na jej stację, uśmiechnęła się i wstała, "Dzięki za upewnienie się, że dotarłam tu jako gracz".

Wstałem też i poszedłem za nią do drzwi pociągu, naprawdę chciałem odprowadzić ją do jej drzwi i upewnić się, że dotarła do domu ok. Było dobrze po północy i nie powinna chodzić po ulicach sama.

"Dowiem się, o której godzinie jest następny pociąg z powrotem do LA". Powiedziałem podążając za nią z pociągu do małej tablicy, która pokazywała godziny. Był pociąg odjeżdżający za pięć minut, a następnie kolejny za godzinę, który zdarzył się być ostatnim, a następnie będę tkwił tutaj do szóstej rano, gówno mam nadzieję, że nie przegapić tego pociągu, jak mój kapitan będzie miał moje jaja, jeśli nie pojawi się na rajdzie jutro.

"Jak daleko mieszkasz?" zapytałem patrząc na pustą stację kolejową.

"To tylko jakieś dziesięć minut spacerem. Dzięki za kolację i towarzystwo." Uśmiechnęła się.

"Bez obaw." Zdjąłem kurtkę i wsunąłem ją na jej ramiona, dyskretnie zostawiając tam też swoje ramię, gdy zacząłem ją prowadzić w kierunku głównego wejścia.

Zatrzymała się i spojrzała na mnie zszokowana, "Nate poważnie, idź usiądź, zanim pociąg pojedzie bez ciebie". Kiwnęła z powrotem do pociągu, z którego właśnie wysiedliśmy, patrząc na mnie z niepokojem.

"Dostanę następny i odprowadzę cię do domu". Wzruszyłem z łatwością sprawiając, że znów szła, ponieważ po prostu patrzyła na mnie jakbym był szalony.

Szliśmy w milczeniu przez większość podróży, nie strzepnęła mojego ramienia z jej ramienia, więc uśmiechnąłem się i zostawiłem ją tam, wydawała się idealnie pasować pod moim ramieniem. "Więc o której musisz zacząć jutro pracę?" zapytała ciągnąc moją kurtkę wokół niej mocniej, gdy wiatr wiał mocniej.

"Piąta." Powiedziałem kręcąc nosem do góry.

Ona zagazowała, "Piąta rano? Nie będziesz miał czasu na sen! Powinieneś iść na ten pociąg i wtedy przynajmniej mógłbyś złapać kilka godzin snu przed rozpoczęciem pracy." powiedziała zatrzymując się ponownie.

"Rosie czy będziesz dalej szła? Jest późno w nocy i jest ciemno, może być wszelkiego rodzaju dziwaków wlecze się w tych ciemnych ulicach tylko czekając, aby wykorzystać przystojny coś jak ja." Zażartowałem rozglądając się dookoła z kpiącym przerażeniem.

Roześmiała się i potrząsnęła głową, "Nie martw się kochanie, ochronię cię." droczyła się wywołując mój śmiech.

"Dzięki." Uśmiechnąłem się, gdy znów zaczęliśmy iść.

Kiedy dotarliśmy do jej budynku poszedłem za nią na trzecie piętro zatrzymała się przed drzwiami. "Nie mogę cię zaprosić do środka, przykro mi" powiedziała marszcząc czoło i wyglądając nieswojo.

Uśmiechnąłem się i potrząsnąłem głową, właściwie nie spodziewałem się, że ona też. "To dobrze, więc może kiedy przeprowadzisz się do LA moglibyśmy się dogonić czy coś?" Zapytałem, próbując desperacko nie pochylać się i naciskać moje usta na jej, mimo że szczerze wyglądały tak zachęcająco, zwłaszcza, że żuła swoją dolną wargę. Jęknąłem wewnętrznie na to, jak seksownie wyglądała, kiedy to robiła, chciałem przycisnąć moje ciało do niej i zerwać jej cholerne ubrania i uruchomić mój język na każdym calu jej.

"Nie sądzę, że tak Nate," powiedziała prawie brzmiąc przepraszająco.

"Bo masz już mężczyznę?" zapytałem, przesuwając wzrokiem po jej twarzy, szukając jakichkolwiek oznak niezdecydowania; może gdybym po prostu ją pocałował, pocałowałaby mnie z powrotem. A może spoliczkowałaby mnie, w każdym razie postanowiłem się temu sprzeciwić. Naprawdę nie była zainteresowana i nie mogłem pomóc, ale czuć się zazdrosny o faceta, z którym się spotykała, był szczęściarzem i miałem nadzieję, że to wiedział.

"Tak." wyszeptała kiwając głową.

"Ok, cóż, miło było cię poznać i prześladować cię przez kilka godzin. Dzięki za zapewnienie mi rozrywki.

Twój pierwszy kawałek stalkerskiej poczty powinien przyjść w ciągu najbliższych kilku dni." Zażartowałem szczerząc się do niej.

Roześmiała się, "Nie mogę się doczekać." Podała mi z powrotem moją kurtkę uśmiechając się z wdzięcznością.

Założyłem ją i spojrzałem na nią po raz ostatni, zanim odwróciłem się i poszedłem na stację, aby poczekać na mój pociąg. Nie mogłem się powstrzymać od zastanawiania się, czy ta dziewczyna była moją Anną, moim idealnym wyborem. Myślę, że to nie miało znaczenia, nie mogła być, jeśli nie była zainteresowana.

Kiedy wróciłem do LA byłem już wyczerpany, oczy mnie szczypały i była prawie czwarta nad ranem. Wróciłem do swojego mieszkania i wziąłem gorący prysznic, próbując obudzić trochę moje mięśnie. Założyłem świeży mundur i udałem się na wydział trochę wcześniej niż potrzebowałem, żeby przeczytać pakiet informacyjny, który będzie mi potrzebny na dzisiaj.

Kiedy tam dotarłem, wziąłem pakiet i poszedłem usiąść w pokoju odpraw, aby przeczytać go, skąpiąc się w najważniejszych częściach. Cała moja dziesięcioosobowa drużyna miała udać się do budynku w centrum miasta, gdzie śledzili handlarza narkotyków. Najwyraźniej w grupie był policjant, który pod przykrywką przekazał nam informację, że dziś o siódmej rano dojdzie do dużej transakcji.

Miałem dowodzić snajperami, w sumie było nas czterech i mieliśmy zająć punkty obserwacyjne po drugiej stronie ulicy, a pozostałych sześciu agentów miało wejść do budynku i zabezpieczyć cele po zakończeniu transakcji. Jeden z techników przygotował już budynek z kamerami i czujnikami ruchu, abyśmy mogli obserwować transakcję przed wejściem. Wszystko to brzmiało dla mnie dość standardowo, nie tak jak normalny nalot, z wyjątkiem tego, że musieliśmy uważać na tajniaka. Przeskoczyłem na jego zdjęcie, żeby wiedzieć, kim jest podczas nalotu.

Kiedy skończyłam czytać oparłam głowę na rękach i czekałam aż wszyscy przyjdą. Musiałem zasnąć, bo coś pacnęło mnie w tył głowy sprawiając, że podskoczyłem. Spojrzałem w górę, aby zobaczyć Russella jednego z moich kolegów z drużyny śmiejącego się z dupy z folderem w rękach, najwyraźniej dumnego z siebie.

"Dupek." Chrząknąłem zmęczony.

Usiadł na fotelu obok mojego, "Kolejna dziewczyna trzyma cię całą noc?" zapytał kręcąc głową z dezaprobatą. Russell był żonatym mężczyzną i zawsze nie pochwalał opowieści, które opowiadałem o dziewczynach, z którymi byłem, lub imprezach, na których byłem, czy coś w tym stylu.

Uśmiechnąłem się, w pewnym sensie miał rację, ale nie tak jak myślał. "Tak, w ogóle nie spałem. Było jednak fajnie." Powiedziałem szczerze. Niech weźmie z tego co chciał, to nie było kłamstwo, że trzymała mnie całą noc, tylko nie w sposób, który prawdopodobnie zakładał.

"Kiedy zamierzasz dorosnąć i przestać sypiać?" zapytał przewracając oczami.

Roześmiałam się i usiadłam z powrotem na krześle pocierając dłonią włosy, "Kiedy mój kutas się skurczy i odpadnie." Zażartowałem, wywołując u niego śmiech.

Kapitan wszedł do pokoju i wszyscy ucichli i zatrzasnęli się na swoich twarzach, słuchając instrukcji z ostatniej chwili, zanim wszyscy wpakowali się do dwóch vanów i udali się na miejsce.

Dwie godziny później leżałem na brzuchu, patrząc przez okular mojego karabinu. Widziałem pięciu facetów, którzy krzątali się nad walizką, rozmawiając ożywczo, jednym z nich był tajniak.

Najwyraźniej było jeszcze czterech facetów rozrzuconych po budynku, którzy pilnowali, kiedy transakcja się odbywała. Nie musiałem się martwić o tych czterech, ekipa naziemna załatwiłaby ich zanim weszli do środka.

Moje walkie ożyło. "Wchodzimy. Cisza radiowa." Cisza radiowa oznaczała, że mogliśmy słyszeć, co się z nimi dzieje, ale oni nie mogli nas usłyszeć, chyba że brzęknęliśmy, żeby zwrócić ich uwagę.

W ten sposób nie zdradzaliśmy ich pozycji.

Przerzuciłem wzrok na Russella, który leżał jakieś dwadzieścia stóp dalej celując w budynek, ale pod innym kątem. "Ja będę osłaniał tych dwóch po prawej." Powiedziałem sygnalizując ręką.

"Tak ok, pójdę w takim razie w lewo". Przytaknął patrząc z powrotem w swój okular.

Moje walkie znów trzasnęło, "Wchodzę." Kurt syczał.

"Kurt poczekaj, nie jesteśmy gotowi tylko czekaj na sygnał." Odpowiedział Neil.

"Słyszę, że ktoś się zbliża, muszę ruszyć." odpowiedział Kurt.

"Nie, po prostu się wstrzymaj. Wyciągnij kogo trzeba i czekaj na sygnał, mamy tam tajniaka." Neil rozkazał surowo.

Zmarszczyłem się, Kurt zawsze taki był, wolny dupek nie potrafił przyjmować rozkazów. Obserwowałem pokój, gdy przez moje walkie docierały krzyki i ogień z broni. O cholera, to nie szło zgodnie z planem! Kurt sam wpadł do pokoju, pieprzony dupek! Napiąłem się, szykując się do strzału w faceta najbliżej Kurta, gotów go załatwić, jeśli będzie trzeba. Trzech facetów natychmiast rozejrzało się zszokowanych, byli w garniturach, więc mieli innych do robienia zdjęć za nich, więc po prostu stali tam z rękami w górze niewinnie. Tajny policjant przesunął się na bok, ale trzymał ręce w górze, grając razem, dopóki nie zostanie aresztowany, tak jak miał to zrobić w przypadku, gdy nalot poszedł źle i musiał pozostać pod. Piąty facet poruszył się szybko, uderzając Kurta w ścianę, przez co jego broń wypadła mu z ręki.

"Nate?" Russell krzyknął, czekając na mnie, aby podjąć decyzję, czy powinniśmy go wyciągnąć.

"Stój." Zawołałem ustawiając swój celownik, gdy gorączkowo szukałem strzału, który nie trafiłby w Kurta. Szamotali się na podłodze, przewracając się i poruszając za bardzo, nie było strzału.

Trzej garniturowcy wybiegli z pokoju, chwytając walizkę, a tajniacy deptali im po piętach. Słyszałem, jak Neil przez walkie nakazał zmianę pozycji, żeby mogli ich podnieść.

Kurt i ten facet wciąż walczyli i w jakiś sposób ten drugi uzyskał przewagę i chwycił broń z podłogi, wstając w tym samym czasie co Kurt, gdy ten celował w niego.

Słyszałem ich rozmowę przez walkie, sposób w jaki byli ustawieni Kurt miał plecy do mnie i blokował mój strzał do faceta z bronią.

"Skurwiel" - warknął facet.

"Uspokój się, w całym budynku są agenci. Jeśli mnie zastrzelisz to nie wyjdziesz stąd żywy." Kurt powiedział trzymając ręce w górze w ramach poddania. Oczy chłopaka szybko przeleciały po pokoju najwyraźniej szukając wyjścia.

"Czy masz strzał?" Zawołałem do Russella.

"Nie mam nic, Kurt jest w drodze."

Nacisnąłem przycisk na moim chodzeniu wzywając chociaż do dwóch innych snajperów, którzy byli trzy piętra niżej od nas. "Steve, Cody masz strzał?" Zapytałem z nadzieją, patrząc przez okular ponownie. Miałem strzał, ale nie chciałem go wziąć, to było prosto przez faceta czoło i powinniśmy spróbować i iść na strzał ciała to możliwe, lepiej zranić niż zabić, jak nie będzie dochodzenie do zabójstwa, aby zobaczyć, czy agent poszedł zbyt daleko.

"Nie, nic" odpowiedzieli obaj. Cholera!!! "Masz coś?" zapytał Steve.

Przełknąłem, "Mam zabójczy strzał". No dalej Kurt odsuń się trochę w prawo, ruszaj ciałem, wiesz, że patrzymy. Przesuń swoje pieprzone ciało z drogi dupku!

Kurt wciąż próbował uspokoić faceta, który z każdą sekundą wyglądał na coraz bardziej zestresowanego, co nie było dobrą rzeczą, ponieważ stawał się też coraz bardziej zdesperowany i roztrzęsiony, co zwiększało prawdopodobieństwo oddania strzału.

"Wejdźmy razem, daj mi broń, a będzie ci łatwiej." powiedział przekonująco Kurt.

"Nie mogę znowu wejść do środka, nie mogę" płakał facet, gdy ponownie podniósł broń.

Widziałem, jak niezdecydowanie na jego twarzy blednie, gdy podjął decyzję o zastrzeleniu go. Jego twarz stwardniała, gdy jego szczęka się zacisnęła. cholera! Szybko pociągnąłem za spust, strzał roztrzaskał okno rozbijając wszędzie szkło, szkło uderzyło o podłogę sekundę przed martwym ciałem chłopaka.

Kurt odwrócił się, patrząc w naszą stronę z wdzięcznością, jego twarz była blada. Ja też chciałem go zastrzelić, zawsze robił takie rzeczy. Przez jego głupotę zabiłem więcej ludzi, niż potrzebowało być martwych i nienawidziłem tego. Nienawidziłem świadomości, że to ja kończę czyjeś życie, że odbieram matce syna czy coś w tym stylu. To grało mi w głowie po, nie żeby ktoś o tym wiedział, z nikim o tym nie rozmawiałem, bo to była moja praca. Byłem w niej też cholernie dobry, byłem najlepszym snajperem dlatego wybrano mnie do dowodzenia i podejmowania decyzji. Wiedziałem, że trzeba to zrobić, ale gdyby ten dupek nie ruszył wcześniej to reszta drużyny by mu pomogła i ten facet mógłby teraz żyć.

"Niezły strzał." Russell powiedział klepiąc mnie po ramieniu, gdy pakowałem broń.

"Dzięki." Przytaknąłem starając się nie okazywać żadnych emocji, potrzebowałem drinka. Potrzebowałem zerżnąć kogoś bezsensownie i nawalić się tak, żebym mógł przestać myśleć o tym, jak ciało chłopaka opadło wiotko na podłogę.

Przerzuciłem torbę z bronią przez ramię i powoli ruszyłem na dół, wiedząc, że będę przesłuchiwany w sprawie zabójstwa. Zauważyłem Kurta stojącego z boku i palącego papierosa, który uśmiechał się i rozmawiał z jednym z członków zespołu, jakby nic się nie stało.

Zobaczyłem czerwień, upuściłem torbę i chwyciłem przód jego kurtki popychając go szorstko o bok samochodu, obok którego stał. "Pieprzony chuj! Dlaczego wprowadziłeś się wcześniej? Dlaczego nie możesz po prostu zrobić tak, jak ci kazano, choć raz w życiu?" Warknąłem, gdy chwycił moje nadgarstki, próbując mnie odepchnąć.

"Wszystko się udało w końcu, więc jaki jest twój problem?" zapytał bez tchu.

"Ty jesteś moim problemem! Zawsze wyciągasz takie bzdury. Musisz dorosnąć do cholery, albo dasz się zabić." Splunąłem, moja twarz w calach od jego. Cholera, nienawidziłem tego faceta i nie chciałem niczego więcej niż wbić pięść w jego gardło i wyrwać mu serce.

Uśmiechnął się sarkastycznie, "Nie dam się zabić Nate, jesteś zbyt dobry w swojej pracy."

Wycofałem się i strzepnąłem go od siebie sprawiając, że upadł na tyłek. "Lepiej kurwa miej nadzieję, że zawsze jestem tam, aby uratować twój tyłek. Może następnym razem nie będę miał strzału i weźmiesz jeden przez czoło tak jak on." Warknąłem, gdy odwróciłem się i podniosłem moją torbę ponownie odchodząc, zanim zrobiłem coś głupiego jak urwanie jego aroganckiego łba.

Reszta dnia mijała powoli, musiałem wypełnić tonę formularzy i raportów stwierdzających, że nie miałem innego wyboru jak tylko oddać zabójczy strzał. Russell i Kurt też byli przesłuchiwani. W końcu po około dwóch godzinach rozmów zostałem zwolniony i pozwolono mi wrócić do domu wcześniej, podczas gdy oni połączyli swoje dowody, a następnie podjęli decyzję. Wiedziałem, że nie mam z tego powodu żadnych kłopotów, przeszedłem przez wiele z nich i były one tylko formalnością. Żmudną, irytującą formalnością, która niestety była częścią mojej pracy.

Była dopiero pora lunchu, więc postanowiłem pójść i przespać się kilka godzin, żeby móc wyjść wieczorem. Naprawdę potrzebowałem czegoś, co oderwałoby mój umysł od pracy, ale nie miałem teraz energii na nic fizycznego, więc nie mogłem iść poderwać dziewczyny, a było zbyt wcześnie, aby zacząć pić. Poszedłem do domu i położyłem się na łóżku, wciąż mając na sobie mój mundur i zarzuciłem rękę na oczy, aby zablokować światło.

To były czasy, że chciałem mieć dziewczynę, dziewczynę, która zapyta mnie, co jest nie tak i powie mi, że to jest w porządku czuć się jak gówno za zabicie szumowiny. Dziewczyny, która by mnie trzymała, żebym mógł myśleć o czymkolwiek innym niż sposób, w jaki oczy celu pustoszeją tuż przed upadkiem na podłogę. Dziewczyna, która chciałaby być ze mną dla mnie, a nie dla tego, jak wyglądałem lub dlatego, że nosiłem mundur. Mój umysł powędrował do Rosie i tego, jak bardzo była mną niezainteresowana, zaśmiałem się i potrząsnąłem głową na siebie. Czy byłem nią zainteresowany, bo ona mnie nie chciała? Dlaczego zawsze pragnę tego, co nieosiągalne?

Później tej nocy czułem już efekty drinka, który spożyłem w ciągu ostatnich kilku godzin, moja głowa była trochę lekka, a mój nastrój podniósł się z wcześniejszego. Seth podał mi kolejnego drinka, szczerząc się zawadiacko, gdy stukał swoją szklanką o moją. "Dobra, wypij to, a potem chodźmy uderzyć na tę małą grupę gorących kobiet przy drzwiach". Skinął w kierunku grupy dziewczyn, które stały wokół śmiejąc się i pijąc.

Jęknąłem wewnętrznie, naprawdę nie mogłem się tym dzisiaj przejmować, chciałem się tylko napić i pośmiać z przyjaciółmi i zapomnieć, jaki miałem gówniany dzień i jak bardzo byłem zmęczony.

Kiwnąłem głową. "Jasne, na trzy. One....Two....three." Zlizałem sól z grzbietu dłoni, wypiłem tequilę i wgryzłem się w cytrynę, bo paliła mnie w gardle. "Człowieku to smakuje jak gówno, Ashtona nawet tu nie ma, więc dlaczego musimy pić to gówno?" Zapytałem odsuwając moją szklankę od siebie. To było coś, co Ashton i ja piliśmy w nocy, ale właściwie nie mogłem znieść jego smaku.

Seth zaśmiał się i potrząsnął głową wciąż krzywiąc się i kręcąc nosem również. "No idea. Chodź potem, widząc, jak miałeś zły dzień, pozwolę ci wybrać, który hottie chcesz."

Jęknąłem wewnętrznie i spojrzał na grupę, I skanowane je szybko były wszystkie ładne na swój sposób, ale zdecydowałem się na brunetkę, wyglądała trochę jak Rosie, ale nigdzie w pobliżu tak ładne. Cholera, dlaczego znowu myślę o tej dziwnej dziewczynie?

"Brunetka." Stwierdziłem podążając za nim w ich stronę.

Kiedy zbliżyliśmy się do nich, zauważyłem, że blondynka patrzy na mnie. Po co ona tak na mnie patrzy? Łokciem trąciła swoją koleżankę szepcząc do niej o czymś i wtedy koleżanka też zaczęła się na mnie gapić. O cholera, czy ja już uprawiałem seks z tą dziewczyną? Spojrzałem na nią ponownie, wyglądała trochę znajomo, ale nie miałem pojęcia jak się nazywa. gówno miałem, już się z nią przespałem! Cholera, cholera, cholera, cholera, cholera!

Byliśmy już prawie na miejscu, więc nie mogłem się po prostu odwrócić i odejść, bo wiedziałaby, że się wymigałem! Człowieku, jestem tak bardzo do dupy! Idealne zakończenie idealnego dnia. Stała tam z rękami na biodrach, czekając aż tam pójdę, więc pewnie mogłaby mnie kopnąć w jaja za to, że nie zadzwoniłem do niej czy coś. Czułem jak moje jaja kurczą się i próbują schować się z powrotem do środka mojego ciała, oh man Chyba zasłużyłem na to! Mam nadzieję, że zamiast tego dostanę tylko klapsa lub coś, z czym mógłbym sobie poradzić.

Postanowiłem spróbować uratować sytuację i odwrócić to. Widziałem, jak Joey robi to w Przyjaciołach i na pewno warto było spróbować. Kiedy podszedłem do niej, olśniłem ją z powrotem, mówiąc, zanim mogła na mnie krzyknąć lub coś. "Chciałem ci tylko powiedzieć, że to, co mi zrobiłaś, było hucznie nie na miejscu i mam nadzieję, że czujesz się z tym naprawdę źle" - powiedziałem, kręcąc na nią nosem.

Spojrzała na mnie zdezorientowana, "Co zrobiłam?".

Przytaknąłem i złożył moje ręce nad moją klatką piersiową arogancko chcąc Seth nie powiedzieć nic, patrzył na mnie jakbym stracił rozum. "Do diabła tak, co zrobiłaś! Jak mogłeś mi to zrobić? Mieliśmy to, co uważałem za zmieniający życie seks, mieliśmy prawdziwe połączenie, a potem dałeś mi fałszywy numer? To jest niskie, naprawdę niskie." Skłamałam wzruszając ramionami, próbując wyglądać na zirytowaną.

Zmarszczyła się i przyłożyła rękę do gardła. "Nie dałam ci fałszywego numeru, nigdy do mnie nie dzwoniłeś!" zawołała.

"Nigdy nie zadzwonił, żartujesz sobie? Dlaczego, do cholery, miałabym do ciebie nie zadzwonić? Jesteś piękna, mądra, zabawna.

Naprawdę myślałem, że coś mamy, ale kiedy próbowałem zadzwonić do ciebie następnego dnia, ten cholerny numer, który mi dałeś, był tylko martwą linią." Powiedziałem dramatycznie. Oh crap please fall for this!

Ona zgasiła i potrząsnęła głową. "Przysięgam, że nie dałam ci fałszywego numeru, przysięgam. Czekałam, aż zadzwonisz, ale nigdy tego nie zrobiłeś." Spojrzała na mnie, jakby próbowała mi nie wierzyć, ale nie mogła nic na to poradzić.

"Och, zadzwoniłem w porządku. Zraniłeś mnie, to było naprawdę niskie i piękna dziewczyna jak ty nie powinna oszukiwać facetów w ten sposób. To nie jest sprawiedliwe, aby uwolnić swój urok na ludzi. Wiesz, ile czasu zajęło mi, żeby się z tobą pogodzić? Z iloma dziewczynami musiałem się przespać, żeby tylko zapomnieć, jak dobrze było z tobą?" Powiedziałem wyrzucając dramatycznie ręce do góry.

Ona zadygotała i położyła mi rękę na ramieniu patrząc na mnie przepraszająco, "Tak mi przykro, musiałam to źle zapisać, ale przysięgam, że nie chciałam. Chciałam, żebyś do mnie zadzwonił, obiecuję." Zrobiła krok bliżej mnie dając mi minę szczeniaka i wiedziałem, że mogę spać z nią ponownie dziś wieczorem, jeśli chcę. Dała się nabrać i moje jaja podziękowały za to, że to zrobiła!

Czułem, że się lekko rozluźniam, cholera, nie mogę uwierzyć, że dała się na to nabrać! Jak bardzo można być głupim? Odciągnąłem rękę i potrząsnąłem głową, "Nie ma mowy, spieprzyłeś swoją szansę ze mną. Myślisz, że pozwolę ci znowu mnie tak skrzywdzić?". Odwróciłam się do Setha, "Chodźmy zanim ona sprawi, że znowu dam się nabrać na jej gówno". Kiwnąłem głową w kierunku drzwi.

Seth mruknął i przytaknął, a ja wiedziałem, że muszę go stąd zabrać, zanim wybuchnie śmiechem. Odwróciłam się i szybko wyszłam na zewnątrz, czując jak zimne, świeże powietrze uderza mnie w twarz, sprawiając, że czuję się nieco bardziej pijana.

Seth wskoczył na moje plecy śmiejąc się ze swojego tyłka. "Jasna cholera Nate, spałeś z nią już?" wydusił z siebie sprawiając, że śmiałem się jak również.

"Cholera, stary, to było cholernie blisko, myślałem, że będzie miała moje jaja. Widziałeś tę nienawiść płynącą z jej strony?" Zapytałem zerkając przez ramię, aby upewnić się, że nie idzie za mną, czy coś.

Zaśmiał się mocniej, "Nice save chociaż. Powinieneś iść z nią ponownie tylko udowodnić punkt. To byłoby tak zabawne, powinieneś mieć seks z nią ponownie i kiedy poszła dać ci swój numer po prostu odwrócił ją i powiedzieć jej, że nie było tak dobre, jak pamiętasz." powiedział wycierając oczy, gdzie był płacząc ze śmiechu.

Mruknęłam, to byłoby zabawne, ale ja bym tego nie zrobiła, zrobiłby to Seth, ale nie mogłam być tak bezduszna. Uderzyłam go lekko w ramię i zaśmiałam się, "Mam już dość. Idę do domu. Równie dobrze możesz zostać u mnie." zaproponowałam wiedząc, że moje miejsce było bliżej niż jego i nie chciałoby mu się iść całą drogę z powrotem do mieszkania.

Seth kręcił głową patrząc na mnie z podziwem. " Czy wiesz z iloma dziewczynami musiałem się przespać, żeby tylko zapomnieć jak dobrze było z tobą? O mój Boże Nate, kiedy to powiedziałeś prawie się posikałem" - powiedział śmiejąc się i klepiąc mnie dumnie po plecach.




Rozdział 4

Tydzień minął szybko, Kurt został przydzielony do obowiązków biurowych jako kara za swój mały wybryk, który wywinął podczas nalotu w poniedziałek, więc to sprawiło, że poczułem się nieco lepiej, nawet jeśli miał wrócić w teren za dwa tygodnie. Niewiele mogli z nim zrobić, umieścili ostrzeżenie w jego aktach, a jeśli to się powtórzy, zostanie przeniesiony do mniej terenowego zespołu.

Osobiście chciałem, żeby go nie było, cały zespół go nie lubił, był luźną armatą i przez cały tydzień nie chciał nawet myśleć, że zrobił coś złego. Uznał, że zabicie tego gościa to część pracy, nic nadzwyczajnego. To było dla niego szczęście, że mógł tak postrzegać ludzkie życie, w pewnym sensie chciałbym tak to widzieć; po prostu jedna z tych rzeczy, które zdarzają się w pracy, ale dla mnie nigdy tak nie było.

Dzisiaj była sobota, dwudzieste szóste urodziny Setha, więc wszyscy wybieraliśmy się wieczorem, żeby to uczcić i go upić. Właściwie to nie mogłem się doczekać, Ashton wciąż wychodził, mimo że Cameron się urodził. Nie chciał, odwołał, ale Anna zadzwoniła do mnie dzisiaj w tajemnicy, mówiąc, że idzie i mam po niego przyjechać. Nie miałem ochoty wyciągać jego tyłka z ich mieszkania, ale Anna upierała się, że potrzebuje nocy z chłopakami.

Podjechałem na jedno z ich przydzielonych miejsc i spotkałem chłopaka, który zastępował Ashtona, czekał przy drzwiach budynku tak jak Anna to zaaranżowała. Uśmiechnąłem się, "Hej, jesteś gotowy? Mogę potrzebować twojej pomocy, żeby wsadzić go do samochodu".

Roześmiał się i przejechał ręką po włosach wyglądając na nieco zdenerwowanego, spotkałem go już kilka razy wcześniej, ale nie mogłem sobie przypomnieć jego imienia. "Tak, czy on nie wie, że jedzie?" zapytał krzywiąc się lekko.

Wzruszyłem ramionami, "Nie, chyba że Anna powiedziała mu od rana." Powiedziała, że chce mnie tam, kiedy mu powie, żeby nie mógł się wycofać. Zorganizowała wszystko w tajemnicy, więc nie miał wymówki, żeby nie pójść.

Zeskanowałam moją kartę-klucz, którą mi dali wpuszczając nas do budynku, a następnie podeszłam do windy wbijając kod do ich mieszkania, abyśmy mogli dostać się na ich piętro. Mieli tyle zabezpieczeń, że było to trochę szalone, mogę zrozumieć dlaczego, ale nadal zadziwiało mnie to za każdym razem. Prawdopodobnie dlatego, że nigdy tak naprawdę nie postrzegałem Anny jako córki prezydenta, ona zawsze była i będzie po prostu moją najlepszą przyjaciółką.

Zadzwoniłem do Ashtona, kiedy byliśmy w windzie, żeby nie był cały w defensywie, kiedy zapukałem do drzwi. "Hej bud, jestem teraz w windzie." I chirped grinning jak odebrał swoją komórkę.

"Tak? Myślę, że lepiej dostać jakieś ubrania na następnie huh?" zażartował śmiejąc się. Usłyszałem chichot Anny w tle, więc przewróciłem oczami, nie potrzebowałem słuchać o ich życiu seksualnym w ogóle. Zwłaszcza, że nie miałem żadnego od prawie tygodnia, ale to się zmieni na szczęście dziś wieczorem. Byłem zbyt zajęty pracą przez cały tydzień, a ta mała sprawa z blondynką w barze trochę mnie dobiła. Naprawdę musiałem zacząć się starać, aby zapamiętać dziewczyny, przynajmniej ich twarze, żebym wiedział, żeby nie podchodzić do takiej, z którą już byłem!

"Tak, spraw, żeby twoja dziewczyna założyła dla mnie coś seksownego." zażartowałem śmiejąc się.

"Powiem jej." Ashton zaśmiał się rozłączając połączenie.

Kiedy dotarliśmy do drzwi ich mieszkania Ashton otworzył je zanim jeszcze zapukaliśmy. Uśmiechnął się radośnie, zanim jego oczy przeleciały przez moje ramię do agenta tajnych służb. Jego uśmiech spadł z jego twarzy i potrząsnął głową przepraszająco. "Przepraszam Bradley nie idę dziś wieczorem, myślałem, że cię odwołam. Przepraszam, aby zmarnować swój czas, ale można mieć wolny wieczór teraz chyba."

Uśmiechnąłem się i klepnął go w ramię, jak przeszedłem obok niego do jego mieszkania, jakbym był właścicielem tego miejsca. Anna opierała się o ścianę i uśmiechała się, miała na sobie parę szarych bluz i czarny tank top i wyglądała seksownie, mimo że niecały tydzień temu urodziła dziecko.

Pokręciłem żartobliwie nosem, patrząc na nią powoli: "Myślałem, że Ashton powie ci, żebyś założyła dla mnie coś seksownego?".

Ona gasped udając ból i zrobił mały twirl, "Moje bluzy nie dostać swoją zgodę? Są designerskie!" zawołała z szyderczym przerażeniem.

"Designerska tandeta?" drażniłem się.

Wystawiła na mnie język i przewróciła oczami, "Nieważne, i tak nigdzie się nie wybieram, więc nie będę wciskać mojego tłustego poporodowego tyłka w dżinsy, żeby siedzieć na kanapie".

Ashton przeszedł obok mnie i owinął swoje ramię wokół jej talii przyciągając ją bliżej do siebie, pochylając się blisko i szepcząc jej coś do ucha, co sprawiło, że zachichotała i przygryzła wargę.

Wyczyściłem głośno gardło: "Skończ z tymi bzdurami! Możesz chociaż poczekać na czas, kiedy mnie tu nie będzie?

Wiesz, że widząc takie rzeczy robi mi się niedobrze." Zakasłałem dramatycznie udając, że się knebluje.

Anna roześmiała się i odepchnęła Ashtona od siebie, "Nie rób mu krzywdy na dywanie." zażartowała.

Spojrzała na mnie i dyskretnie skinęła w stronę Ashtona, a ja wewnętrznie jęknęłam. Świetnie, musiałam mu powiedzieć, że wychodzi? Zabawa!!!

Ok, więc jak mam zrzucić na niego tę bombę? Bezpośrednie podejście będzie najlepsze myślę! "Ashton, weź się w garść, twoja kobieta chce mieć mieszkanie dla siebie na noc". Stwierdziłem wzruszając ramionami.

Spojrzał na mnie trochę zdezorientowany, "Co to znaczy kolego?" Spojrzał ode mnie do Anny i zobaczyłem zrozumienie na jego twarzy. Jego ramiona zesztywniały i potrząsnął głową. "Nie wychodzę dziś wieczorem," powiedział surowo.

"Daj spokój Taylor, to urodziny Setha nie możesz z tego wykrakać. Tylko na kilka godzin, Anna załatwiła strażnika, który cię zastąpi i w ogóle." Spojrzałam na niego z nadzieją, dawno nie wychodziliśmy, a jeszcze trzeba było zmoczyć główkę dziecka też.

Ashton spojrzał na Annę oskarżycielsko, "Załatwiłaś mi dzisiejsze wyjście?" zapytał oczywiście nie będąc pod wrażeniem tego.

Wzdychała i robiła minę szczeniaka, a ja wiedziałem, że jest skończony, nigdy nie widziałem, żeby nie dopięła swego, był jak kit w jej rękach i oboje o tym wiedzieli. Podeszła bliżej niego i chwyciła przód jego koszulki, bawiąc się z szyją palcem. Wow ona była dobra!

"Powinieneś wyjść ze swoimi chłopcami, ja i Cam będzie dobrze i trzeba mieć trochę zabawy.

Bradley może się nami opiekować, dopóki nie wrócisz. Proszę, śliczny chłopcze? Po prostu idź i baw się z przyjaciółmi" powiedziała swoim seksownym głosem i oparłem się chęci śmiechu, wiedziała dokładnie, jak go pracować.

"Nie chcę wychodzić kochanie. Pójdę następnym razem." pochylił głowę szczotkując jej włosy z dala od jej twarzy uśmiechając się.

"Ashton Taylor, wychodzisz dziś wieczorem z Nate'em, wszystko jest ustalone. Idź się zabawić dla mnie." Przysunęła się bliżej niego przyciskając swoje ciało do jego ciała, "Obiecuję, że jak wrócisz to przywitam cię odpowiednio w domu.", flirtowała.

Odwróciłem się z powrotem do Bradleya potrząsając głową, człowiek mój najlepszy przyjaciel był pussy whipped.

Ashton jęknął trochę bez tchu, "Mmm jak o po prostu udawać, że wyszedłem i można powitać mnie w domu teraz?" zasugerował przyciągając ją bliżej do siebie patrząc na nią z nadzieją.

Potrząsnęła głową zwężając oczy, "Jeśli nie wyjdziesz dziś z Nate'em to nie ma mowy, żebyś się do mnie zbliżył. To twój wybór." Podniosła jedną brew wyzywająco, a on zmarszczył brwi najwyraźniej myśląc o tym.

Po minucie ciszy westchnął i smutno potrząsnął głową, "Dobrze, ale idę tylko na godzinę".

"Minimum dwie godziny" - powiedziała klepiąc go w tyłek, gdy szedł w kierunku ich sypialni. Odwróciła się z powrotem do mnie i uśmiechnęła się, "To było łatwiejsze niż myślałam". Uśmiechnąłem się i przytaknąłem, do diabła to było o wiele łatwiejsze niż myślałem też! Owinęła ramię wokół mojej talii, jak ona pociągnęła mnie do salonu plopping się na kanapie ciągnąc mnie w dół obok niej. "Upewnij się, że ma miły czas ok? Nie pozwól mu wrócić zbyt wcześnie, bo kto wie, kiedy ten głupi chłopak zgodzi się wyjść ponownie."

"Zamierzam go zdemolować." Machnąłem na nią brwiami wywołując jej śmiech. Rozejrzałem się po pokoju w poszukiwaniu Camerona, ale nie było go tam. "Gdzie jest Cam?" zapytałem.

Oparła głowę z powrotem na kanapie zamykając oczy i po raz pierwszy zauważyłem kręgi pod jej oczami. "Sypialnia śpi," mamrotała tłumiąc ziewnięcie.

"Wszystko w porządku? Nie śpi dobrze czy coś?" zapytałem zaniepokojony.

Uśmiechnęła się radośnie, Anna była niesamowita z Cameronem i nigdy nie widziałem bardziej oddanej matki.

Tak długo się o niego starali, że będzie rozpieszczony do granic możliwości. "Śpi dobrze, ale ja po prostu ciągle się budzę i sprawdzam go co godzinę lub tak. Ciągle myślę, że coś mu się stanie, gdy ja będę spała" - przyznała, krzywiąc się lekko.

Objęłam ją ramieniem, "Nic mu się nie stanie Anno, więc przestań się tym stresować".

Przytaknęła i oparła głowę na moim ramieniu, "Tak wiem, to po prostu coś, czym nie mogę przestać się martwić. W mojej głowie wiem, że jestem irracjonalna, ale po prostu nie mogę powstrzymać się przed wstaniem z łóżka i upewnieniem się, że on nadal oddycha."

"Staniesz się jedną z tych nadopiekuńczych matek, które nie pozwalają dziecku bawić się na zjeżdżalni, bo może się skaleczyć. Musisz się wyluzować, nic się nie stanie mojemu chrześniakowi, obiecuję." Powiedziałem uśmiechając się uspokajająco.

Uśmiechnęła się z wdzięcznością i Ashton wyszedł z sypialni zmieniony i gotowy do wyjścia. "Znowu robisz ruchy na mojej dziewczynie? Poważnie, ile razy musimy o tym rozmawiać?" zażartował, gdy chwycił swój portfel i klucze z kredensu.

"Wiesz, że nie mogę się oprzeć dziewczynie w dresach". Uśmiechnąłem się do Anny sprawiając, że roześmiała się i odepchnęła mnie od siebie.

"Wy dwaj chłopcy wynoście się w cholerę i nie wracajcie, dopóki nie będziecie dobrzy i pijani," zaśmiała się.

Ashton złapał mnie za rękę i pociągnął z kanapy, dając mi trochę popchnąć w kierunku drzwi, zanim pochylił się nad nią i pocałował ją tak namiętnie, że musiałem odwrócić wzrok. Słyszałem, jak szeptał do niej małe ostrzeżenia o nie odpowiadaniu na drzwi, dzwonieniu do niego w razie problemu, przebywaniu z Bradleyem i wszystkich innych małych rzeczach, o które prawdopodobnie czuł się chory ze zmartwienia.

Skierowałem się do Bradleya i uśmiechnąłem się dokuczliwie. "Po prostu zignoruj jego groźby śmierci i kastracji, robi się trochę nadopiekuńczy".

Roześmiał się i Ashton przyszedł z twarzą twardą i surową, jak przebiegł przez zasady budynku, jak miał nie opuszczać Anny lub Cameron, jeśli był problem, bla bla bla. Chwyciłem go mocno za ramię zatrzymując jego zmartwiony rant. "Ashton, on wie jak wykonywać swoją pracę! Poza tym idziemy do baru, który jest jakieś dziesięć minut drogi. Mógłbyś go prowadzić w jakieś cztery, więc przestań się stresować i zostaw biedaka w spokoju".

Westchnął i przytaknął niechętnie, "Dobra, chodźmy to załatwić, żebym mógł wrócić".

Przewróciłam oczami i skierowałam się do drzwi, zastanawiam się czy kiedykolwiek będę czuła do kogoś tak silnie, że postawię jego szczęście i bezpieczeństwo nad swoim własnym. Właściwie nie wiązałem z tym większych nadziei, na świecie nie mogły być dwie dziewczyny tak zajebiste jak Ania, więc nie miałem szans na znalezienie takiej.

Mój umysł znowu przeleciał do Rosie, ostatnio często to robił i doprowadzało mnie to do szału.

Głupi mózg myślący o dziewczynie, której nie mogłem mieć. Miałem zamiar zmusić mój mózg do myślenia o czymś innym dzisiejszego wieczoru, a właściwie o dwóch rzeczach; alkoholu i dziewczynach.

Skierowaliśmy się do baru, rozmawiając o Cameronie, widziałem go po pracy codziennie w tym tygodniu i był takim słodkim dzieciakiem. To było miłe, mogłem go pieścić, a potem oddać, gdy płakał, idealnie. Zrobiliśmy naszą drogę do tyłu baru, ignorując jak ludzie, że przeszliśmy obok zatrzymał się i gapił, bo był "Ashton Taylor - prezesów syn w prawo i część pary celebrytów" dostał, że gdziekolwiek poszedł, ale to była część jego życia teraz więc po prostu zaakceptował to.

Seth był już mocno oparty o bar z Rickiem, Wayne'em i Ryanem, śmiali się i robili shoty. Klepnąłem Setha po plecach, gdy przechodziliśmy, sprawiając, że zakrztusił się swoim drinkiem i prawie wypluł go wszędzie, a ja nie mogłem się powstrzymać od śmiechu.

"Chcesz śliniaka?" Zażartowałem jak wytarł swój podbródek śmiejąc się. Pomachałem do barmana zamawiając osiem strzałów tequili obserwując jak Ashton marszczy się i jęczy. "Pijesz. Anna powiedziała mi, że muszę cię dziś upić, żeby mogła cię wykorzystać." Roześmiałam się.

On mruknął, "Ona i tak by to zrobiła, czy jestem pijany czy nie".

"Tak, ale powiedziała, że jeśli dostanę cię naprawdę nawalony, że ona też mnie wykorzysta, więc upiję cię tak, że będę musiał cię nieść do domu, a potem będę miał mnie trochę zabawy z twoją żoną". Uśmiechnąłem się do niego kpiąco wywołując u niego śmiech. Wiedział, że żartuję, pomysł, że Anna jest z kimś innym niż on był po prostu najbardziej niedorzeczną rzeczą, jaką kiedykolwiek słyszałem.

Kiedy drinki zostały zrobione, podałem jeden pozostałym czterem chłopakom, dwa Ashtonowi i dwa sobie. "Musimy nadrobić zaległości." Powiedziałem do jego przerażonej twarzy. "Na trzy."

Po wypiciu kilku drinków wszyscy staliśmy wokół rozmawiając i śmiejąc się, Seth zniknął z dziewczyną tańcząc i pracując nad swoją magią. Czułem się trochę podchmielony, ale jeszcze nie pijany. Grupa dziewczyn przechodziła obok nas, a Ashton zesztywniał i złapał jedną z ich rąk, gdy przechodziły obok. Co do diabła?

Dziewczyna odwróciła się szybko, "Hej!" zawołała gniewnie, wyrywając rękę z jego uścisku. Mój oddech złapał się w gardle, o cholera, to była ona, dziewczyna, o której myślałem przez ostatnie kilka dni, jedyna dziewczyna, która kiedykolwiek odrzuciła mnie płasko. "Oh hey Ashton! Przepraszam, nie zdawałam sobie sprawy, że to ty, myślałam, że ktoś po prostu mnie złapał" - powiedziała uśmiechając się, gdy pociągnęła go do uścisku.

"Hej Rosie, co ty tu robisz? Myślałem, że idziesz dziś na kolację z siostrą."

Spojrzał przez jej ramię i uśmiechnął się do innych dziewczyn, które były z nią.

Rosie przytaknęła i uśmiechnęła się, "Tak poszliśmy na kolację, a potem chcieli przyjść potańczyć." Wzruszyła ramionami, jej oczy przeleciały do mnie na sekundę, ale nie trzymały żadnego rozpoznania. Jasna cholera, nawet mnie nie poznała? Musiałam zrobić jeszcze gorsze wrażenie niż myślałam!

"Więc gdzie jest DJ dziś wieczorem?" zapytał.

Ona grinned jej oczy robi, że trochę mięknięcie rzeczy, że zrobili, kiedy powiedziała mi, że już ma człowieka. Czy DJ był facetem, z którym się spotykała, że była zakochana? Nie mogłem pomóc, ale marszczyć, nie bardzo chciałem słuchać o jej głupi tyłek chłopaka, ale nie mogłem się zmusić do odejścia.

"On wciąż jest w Barstow, będzie tu przyjeżdżał we wtorek, gdy już wszystko uporządkuję". Uśmiechnęła się radośnie.

Wyglądała dziś niesamowicie, kiedy zobaczyłem ją w szpitalu pomyślałem, że jest piękna, ale dziś była ubrana na zabój. Miała na sobie małą czarną spódnicę, która doszła do połowy ud i sprawiła, że jej nogi wyglądały idealnie lickable. Niebieski top, który zwisał z ramion, był dość luźny, ale wciąż sugerował, co jest pod spodem. Jej włosy były rozpuszczone dziś wieczorem i były w luźnych falach, każdy jej centymetr sprawiał, że moje usta wody i byłem racking moje mózgi myśląc o najlepszej linii mogłem myśleć o użyciu na nią. Miałem kolejny strzał dziś wieczorem, aby jej zapomnieć o swoim mężczyźnie i byłem tak biorąc go.

"Jak tam nowe miejsce? Anna mówiła, że się zadomowiłeś." Spojrzał na nią ciekawie. Wow, przeniosła się już do LA? Czekaj, oczywiście, że ma Nate'a, głupi dupek ona jest w barze w LA, więc oczywiście, że mieszka tutaj! Przewróciłam oczami na to, jaka byłam czasem głupia.

"Jest ok, dziwnie tu być, ale nie mogę się doczekać rozpoczęcia pracy w poniedziałek." powiedziała uśmiechając się dumnie, jedna z jej przyjaciółek dotknęła jej ramienia i usłyszałem jak powiedziała coś o chęci zatańczenia.

Jej przyjaciółka zerknęła nieśmiało na Ashtona, jej oczy spoglądały w dół jego ciała, ale on był zupełnie nieświadomy, to było tak jakby nie widział już innych dziewczyn czy coś.

"Ok cóż zobaczymy się jutro, nadal wpadasz na kolację prawda?" Ashton zapytał patrząc na nią z ciekawością. Miała zamiar jutro przyjść do nich na obiad? No to robi się coraz lepiej, może i ja bym się zaprosił i wtedy miałbym kolejną szansę na nią jutro też.

"Zdecydowanie, do zobaczenia." Przytuliła go ponownie uśmiechając się radośnie.

Gdy odwróciła się, by odejść, zawołał do niej, sprawiając, że znów się zatrzymała, "Jeśli masz dziś wieczorem jakieś kłopoty i potrzebujesz pomocy, to będę tu przez jakiś czas. Kiedy pójdę możesz nadal przychodzić do moich przyjaciół, ok?" Ashton powiedział surowo.

Oczy Rosie znów skierowały się na mnie i tym razem miałem czas na uśmiech, zanim odwróciła wzrok. "Mam wrażenie, że twoi przyjaciele to kłopoty, z którymi potrzebowałabym pomocy." mrugnęła do niego i odeszła przez tłum, a ja tylko wpatrywałam się w nią w szoku. Cholera, poważnie się pogubiłem! Czy straciłem swoje mojo, czy to tylko ona? Musiałem to sprawdzić.

Odwróciłem się do dziewczyny stojącej obok mnie i uśmiechnąłem się. "Cześć, jestem Mr Right, słyszałem, że mnie szukasz". stwierdziłem z przekonaniem. Zachichotała i zarumieniła się szturchając swoją przyjaciółkę, a ja poczułem, że się rozluźniam, to tylko Rosie nie była mną zainteresowana. Czy ona była lesbijką?

Dziewczyna, na której użyłem tej linii, mówiła do mnie, ale nie byłem zainteresowany, byłem zbyt zajęty patrzeniem przez tłum, patrząc jak Rosie trzęsie swoim idealnym małym tyłkiem na parkiecie. Cholera jasna, była dobrą tancerką! Jęknąłem i odwróciłem się z powrotem do Ashtona ignorując dziewczynę, która próbowała ponownie zwrócić moją uwagę.

"O co z nią chodzi? Ona w ogóle nie jest mną zainteresowana!" jęczałam.

Roześmiał się i chwycił mnie za ramię, "Ona nie jest w twoim typie Nate więc odpuść sobie". Popchnął mnie w stronę baru ponownie śmiejąc się ze swojego tyłka.

"Dlaczego nie? Daj spokój to dziewczyna, jest w moim typie." Stwierdziłem krzyżując ręce na piersi, ta dziewczyna poważnie wgniatała moje ego.

"Nate, Rosie jest najlepszą przyjaciółką Anny i jest niesamowitą osobą. Ona nie zasługuje na to, żebyś się z nią zadawał i ją wykorzystywał. Odpuść sobie" - powiedział surowo, patrząc na mnie błagalnie.

Westchnąłem i zmarszczyłem brwi, mogę zrozumieć, że nie chce, żebym ją skrzywdził, ale to było po prostu cholernie irytujące, naprawdę chciałem się z nią przespać. W pewnym sensie musiałem, miałem wrażenie, że ta dziewczyna będzie mi grała w głowie jako ta, która uciekła. Nie chciałem wyobrażać sobie, jak by to było przejechać językiem po jej ciele, chciałem to zrobić i wtedy może zdałbym sobie sprawę, że to nie jest tak dobre, jak mi się wydawało! Pragnąłem jej tylko dlatego, że ona nie chciała mnie, przynajmniej miałem nadzieję, że to był powód, dla którego jej pragnąłem. To mnie trochę przeraziło tylko jak bardzo jej chciałem, byłem graczem powinienem po prostu złapać najbliższą dziewczynę i zabrać ją na tyły dla zabawy. Nie powinienem wciąż szukać jej w tłumie, do cholery, przestać szukać Nate'a! Zmusiłem moje oczy od siebie i spojrzałem na Ashtona.

"Więc mówisz, że nie mogę iść tam i zatańczyć z nią?" mruknąłem.

Zaśmiał się i przytaknął, "To właśnie mówię. Idź znajdź jakąś inną dziewczynę i zostaw przyjaciółkę Anny w spokoju ok?".

Przytaknąłem niechętnie, ale właśnie sprawił, że chciałem jej jeszcze bardziej; teraz była zakazanym niezainteresowanym owocem, a to smakowałoby jeszcze lepiej.

Wróciliśmy do naszych przyjaciół grających w grę w picie i desperacko próbowałem nie szukać jej, ale po prostu nie mogłem utrzymać moich oczu w ryzach i co kilka minut wędrowały do miejsca, gdzie tańczyła i chichotała ze swoimi przyjaciółmi rozmawiającymi z animatorami. Wyglądała tak słodko, kiedy się śmiała, jej nos robił to małe marszczenie, kiedy chichotała.

Po około kolejnej godzinie Ashton wyskoczył, "Wychodzę. Miłej nocy i szczęśliwych urodzin Seth." powiedział uśmiechając się przepraszająco.

"Taylor jesteś lekki." Seth scolded potrząsnął głową w dezaprobacie.

"Tak, ale kiedy masz małą gorącą kobietę czekającą na ciebie w domu i dziecko, które wiesz, że będzie cię budzić wcześnie rano, wtedy też będziesz lekki". Ashton wzruszył ramionami. Odwrócił się do mnie i dał mi męski uścisk, "Do zobaczenia w tygodniu czy coś takiego yeah?".

"Jasne bud. Może wpadnę jutro, nie pracuję, więc mógłbym przyjść się powiesić czy coś." Zaproponowałem, próbując wyglądać niewinnie, żeby nie wiedział, że jadę tam, żeby zobaczyć Rosie.

Widział prosto przeze mnie choć, wiedząc uśmiech na jego ustach jak on przewrócił oczami. "Racja, no to do zobaczenia jutro".

Jak tylko odszedł moje całe ciało próbowało zmusić mnie do pójścia i znalezienia jej, ale walczyłem z tym. Miał rację, to była przyjaciółka Anny i prawdopodobnie będę ją często widywał, więc nie mogłem dokładnie zrujnować wszystkiego i sprawić, że będzie nam niezręcznie być w tym samym pokoju na Chrzcie czy coś.

Wypiłem jeszcze kilka drinków i zupełnie zapomniałem o powodach, dla których miałem trzymać się od niej z daleka. Przeszła obok mnie z jednym ze swoich przyjaciół i skierowała się do baru opierając się o niego czekając na obsługę. Uśmiechnąłem się i skierowałem się tam obserwując jej tyłek przez cały czas, oparłem się na barze obok niej sprawiając, że lekko podskoczyła jak blisko byłem.

"Hey muffin." Zaśmiałem się.

Ona uśmiechnęła się, "Hej graczu".

"Więc pozwolisz mi kupić ci drinka?" zapytałem zaciekawiony.

Jej przyjaciel szczerzył się radośnie i całkowicie sprawdzał mnie, byłem tam zdecydowanie, mógłbym ją mieć, gdybym chciał; rzecz w tym, że nie. Ten, którego chciałem, uśmiechał się do mnie, wyglądając tak seksownie, że ledwo mogłem się powstrzymać od owinięcia ramienia wokół jej talii i zmiażdżenia jej ciała do mojego.

"Dlaczego tak jest? Gonna umieścić trochę Rohypnol tam, aby pomóc szanse tego ostatniego flirtu sesji pracy na swoją korzyść?" zapytała kokieteryjnie.

Roześmiałem się, ta dziewczyna była zbyt zabawna. "Wygląda na to, że leki gwałtu na randce są jedynym sposobem, w jaki mam zamiar dostać cię do łóżka." Potwierdziłem grając razem sprawiając, że jej przyjaciel zachichotał obok niej. Zmarszczyłem się, to było jak dziewczyna powinna się zachowywać, jak Rosie wciąż zachowuje spokój wokół mnie?

"Chciałabym, ale muszę wcześnie wstać, a te leki sprawiają, że rano cholernie boli mnie głowa"

zażartowała wzruszając ramionami. Barman podszedł uśmiechając się do niej i sprawdzając ją, ale nawet nie zauważyła, bo zamówiła drinki dla swoich dziewczyn. Przynajmniej to nie tylko ja nie jestem nią zainteresowana!

"So you moved in ok then?" Zapytałem chcąc utrzymać jej rozmowę tak długo jak to możliwe.

Ona odwrócił jej nos i skinął głową, "Tak to był ból w dupie, ale to jest zrobione teraz dzięki Bogu.

Lepiej pójdę zanieść te drinki dziewczynom", skinęła na tacę, którą barman postawił przed nią. Nie mogłem pomóc, ale czułem się rozczarowany, że nie udało mi się porozmawiać z nią dłużej.

"Chcesz rękę?" Zaproponowałem sięgając po tacę.

Uśmiechnęła się i potrząsnęła głową, klepiąc mnie po plecach, "Jeśli myślisz, że pozwolę ci zbliżyć rękę do mojego drinka, to masz inną rzecz do zrobienia." zażartowała, mrugając do mnie, gdy podniosła tacę i odeszła bez słowa. Roześmiałam się i patrzyłam jak odchodzi, nawet nie patrząc na mnie przez ramię. Jej przyjaciółka zerknęła w tył, patrząc na mnie szerokimi oczami, zanim pochyliła się i szepnęła coś do Rosie.

"Gówno." Mamrotałem do siebie, jak na ziemi miałem zamiar zainteresować tą dziewczynę mną? Może powinienem zdjąć przed nią koszulę czy coś, może bardziej imponowało jej ciało niż twarz. Przygryzłem wargę, myśląc, że większość moich podrywów odrzuciłem prawie natychmiast, większość z nich była dość surowa i nie zadziałałaby na taką dziewczynę jak ona.

Podszedłem do Setha, który patrzył na mnie zdezorientowany, "Czy właśnie zostałeś odrzucony?" zapytał zszokowany. Tak witaj w klubie, ja też jestem zszokowany!

"Yep." Powiedziałem popping p, dzięki czemu jego usta spadają otwarte, jak spojrzał na Rosie z szerokimi oczami.

"Jasna cholera, poważnie? Co ona powiedziała?" zapytał.

Wzruszyłem ramionami, "Spotkałem ją na drugi dzień, to jest około dwudziesty raz, że ona mnie pomiatała."

Roześmiał się i potrząsnął głową, "Spróbuję".

Natychmiast odszedł, a ja chciałam go złapać i zbić z tropu. Jęknęłam, gdy przeszedł do niej, błagam, nie zadawaj się z moją przyjaciółką, proszę! Błagałem wewnętrznie. On miał swoją twarz gry na jak umieścić swoją rękę wokół jej ramienia uśmiechając się do niej koguta. Widziałam, że jego usta się poruszają, ale nie słyszałam, co mówi. Kiedy skończył mówić, powiedziała coś, a on podniósł rękę z jej ramienia, trzymając ręce w górze. Cofnął się o krok i potrząsnął głową mówiąc coś jeszcze, a ja poczułem jak się rozluźniam i zaczynam się śmiać. Dzięki Bogu za to!

Zmarszczył brwi i podszedł z powrotem do mnie, wyglądając na zszokowanego, "Ona jest lesbijką", powiedział szybko odstawiając swojego drinka.

Roześmiałam się mocniej, "Tak to właśnie powiedziałam".

Po kilku kolejnych drinkach Rick wrócił z łazienki wyglądając na zadowolonego z siebie. "Nate, twoje dziewczyny nie są lesbijkami. Po prostu słyszałem ją i jej przyjaciół rozmawiać i wszyscy próbowali dostać ją dać komuś szansę dziś wieczorem. Ona po prostu dał się i powiedział, aby zamknąć je, że ona będzie tańczyć z dziesiątym facetem, który uderza na nią, najwyraźniej nie było już czterech facetów spróbować dziś wieczorem" powiedział grinning szczęśliwy.

Dziesięciu facetów? Spojrzałem na zegarek, była już prawie północ. Prawdopodobnie powiedziała to wiedząc, że nie dostanie kolejnych sześciu facetów, którzy będą ją podrywać przed wyjściem na noc! Cholera, ależ to sprytne.

Ok mogę sprawić, że to działa na moją korzyść potrzebowałem kolejnych pięciu facetów, aby uderzyć na nią wtedy upewniłbym się, że byłem numerem dziesięć i dostałbym się do tańca z nią.

"Tak? Awesome! Rick go hit na nią." Kiwnąłem w jej stronę, a on spojrzał na mnie przerażony, nie był typem, który po prostu podchodzi do dziewczyny i próbuje szczęścia, nie był wystarczająco pewny siebie.

"Co? Nie ma mowy!" powiedział potrząsając zawzięcie głową.

"Oh come on please? Ty będziesz numerem pięć, Wayne możesz być numerem sześć, a ja będę musiał znaleźć kolejnych trzech facetów, którzy będą ją podrywać, więc będę mógł być numerem dziesięć." powiedziałem błagalnie. Zmarszczył się i potrząsnął głową, wcale na to nie szedł. "Proszę? Powiem ci, co powiedzieć, po prostu potrzebuję, aby ona odrzuciła cię, więc mogę być numerem dziesięć. Proszę?" błagałam podekscytowana.

Westchnął i zamknął oczy wyglądając jakby go coś bolało. "Dobra, daj mi jakąś cholerną linię" mruknął pokonany.

Nie chciałem dać mu jeden, który był zbyt dobry, nie chciałem, żeby rzeczywiście spadła na to, nie, że było wiele szans na to, choć ona naprawdę nie był zainteresowany w oszukiwaniu na jej człowieka. "Ok, jak o powiedzieć; masz coś przeciwko, jeśli wiszą tutaj, aż jego bezpieczne z powrotem gdzie pierdnął? " Zażartowałem wiedząc, że nigdy nie powiedziałby, że do dziewczyny. Spojrzał na mnie przerażony i Seth i Wayne wybuchnął śmiechem. Roześmiałam się i potrząsnęłam głową, "Żartowałam, ok powiedz to; masz oparzenia słoneczne czy zawsze jesteś taka gorąca? To stare, ale dobre." I shrugged, że corny linia pracował dla mnie w przeszłości.

On jęknął i spojrzał nerwowo z powrotem na nią. "Ona będzie zestrzelić mnie w dół," jęczał.

"To jest punkt Rick, chcę, że ona cię zastrzelić, więc mogę iść i stuknąć, że." I teased.

On przewrócił oczami "Jesteś mi winien za to Nate." Odwrócił się i odszedł, a my patrzyliśmy jak ona się śmieje i kręci głową, był z powrotem w ciągu trzydziestu sekund, cholernie, że dziewczyna odrzuca szybko!

Seth już ją podrywał, więc wysłałem Wayne'a jako następnego, podczas gdy ja poszedłem znaleźć trzech innych, którzy też ją podrywali. Zauważyłem grupę pięciu facetów stojących po jednej stronie i pijących. Skierowałem się tam szybko,

"Hej chłopaki, mogę prosić o przysługę?" Zapytałem nie będąc pewnym jak podejść do tematu.

Wszyscy spojrzeli na mnie zaciekawieni, "Jaką przysługę?" zapytał jeden z nich.

"Potrzebuję, aby trzech z was poszło podrywać dziewczynę i pozwoliło jej się odrzucić. Mam z nią zakład, że dziś wieczorem zostanie uderzona dziesięć razy i bardzo chcę wygrać." mruknąłem.

Roześmiali się, jeden z nich spojrzał przez moje ramię. "Która dziewczyna?" zapytał.

Odwróciłam się i wskazałam na nią, "Ta gorąca w niebieskiej koszulce".

"Ładna." mruknął, gówno powinienem nie zapytać tego faceta on faktycznie wyglądał jakby chciał ją też!

Cholera, ostatnią rzeczą, której potrzebowałem była konkurencja.

"Więc muszę trzech facetów iść i uderzyć na nią, więc mogę wygrać zakład. You up for it?" Zapytałem z nadzieją, gdy rozejrzałem się po ich twarzach.

"Co jest w tym dla nas?" facet zapytał wciąż patrząc na Rosie hungrily.

"Nie wiem, co powiesz na pięćdziesiąt dolarów?" zaproponowałem grindując.

"Pięćdziesiąt dolców za to, że trzech z nas ją podrywa?" zaśmiał się. "Ile masz do wygrania?" zapytał zaciekawiony.

"Dumę i prawo do chwalenia się." Wzruszyłem ramionami.

Roześmiał się i potrząsnął głową rozbawiony, "Ok pójdę na to." Uśmiechnąłem się i wyciągnąłem mój portfel chwytając zapasową pięćdziesiątkę, którą zawsze trzymałem w tylnej części portfela na nagłe wypadki, to zdecydowanie kwalifikowało się jako jeden z nich!

Podszedłem i poprosiłem o piosenkę, na szczęście znałem faceta, więc nie miał nic przeciwko dodaniu jej do swojej playlisty, powiedział, że będzie to w około czterech piosenkach czasu, więc to da im czas na podejście do niej. Mam nadzieję, że to by zadziałało bo inaczej nie mam pojęcia co mógłbym zrobić aby zwrócić jej uwagę.

Wróciłem do moich przyjaciół i downed mój napój szybko obserwując jak ona wyglądała trochę wkurzony jak faceci zaczęli podchodzić do niej jeden na raz. Nie mogłem pomóc, ale śmiech, jak ona w zasadzie powiedział jeden facet, co może zrobić z jego drinka, przynajmniej był coraz płacone za to, więc nie był tak przeszkadza. Kiedy cała trójka miała już swoje kolejki, zbliżyłem się nieco do niej, czekając na piosenkę.

Byłem właściwie zdenerwowany z jakiegoś powodu, naprawdę chciałem, żeby to się udało i tak czy inaczej miałem zamiar z nią zatańczyć. Właściwie czułem, że moje ręce trochę się pocą, co do cholery? Wytarłem je o dżinsy i kazałem sobie się uspokoić. Była tylko dziewczyną, tylko kolejnym lay'em, tylko odrobiną zabawy, o której mogłem zapomnieć rano.

Piosenka, która była włączona była mniej więcej w połowie, więc wiedziałem, że to chyba najwyższy czas, aby wykonać swój ruch, bo ten, o który prosiłem, będzie następny. Wziąłem ją za rękę odciągając ją od jej przyjaciół. Jej twarz zwróciła się w moją stronę, wyglądała na wkurzoną tym, że została złapana.

Uśmiechnąłem się radośnie. "Hej tam dynia. Więc pochodzisz z Tennessee? Bo jesteś jedyną dziesiątką, którą widzę." Uśmiechnąłem się do niej, ona jęknęła i przewróciła oczami. "Nie czekaj, numer dziesięć, to ja." Powiedziałem udając szok. "To znaczy, że jesteś mi winna taniec." Uśmiechnąłem się do niej.

Spojrzała na mnie nieco znudzona: "Znowu gracz? Czy zamierzasz się wkrótce poddać, bo poważnie; to nie działa".

"Nie poważnie, jestem numerem dziesięć." Wskazałem na Rick, "On jest pięć, facet obok niego był sześć i tych trzech facetów, którzy właśnie podszedł do Ciebie były siedem, osiem i dziewięć. To oznacza, że jesteś mi winien taniec kochanie". mruknąłem. Jej przyjaciele wszyscy patrzyli z szerokimi oczami i jeszcze szerszymi uśmiechami.

Uśmiech Rosie spadł z jej twarzy, gdy zrozumiała, o czym mówię. "Nie," mruknęła potrząsając głową. "Poważnie? Nie ma mowy, że nie możesz być byłeś numerem trzy." Rozjaśniła się, jakby nagle miała klauzulę wyjścia.

gówno, jeśli byłem trzy mógłbym być numerem dziesięć też? Cholera! Ok, jeśli chce to rozegrać w ten sposób, dobrze. "Ok bunny you asked for this. Znam faceta, który ma moc, by zatrzymać muzykę. Kiedy podniosę rękę, muzyka się zatrzyma i oświadczę się przed wszystkimi. Czy masz pierścionek, który mógłbym pożyczyć, czy powinienem po prostu skrzydłem to bez jednego?" Zapytałem, starając się zachować prostą twarz.

Spojrzała na mnie sceptycznie, najwyraźniej próbując ustalić, czy mówię poważnie, czy nie. Zwęziła oczy i skrzyżowała ręce na piersi, "Nie ma mowy" - powiedziała, starając się wyglądać na pewną siebie, ale po jej oczach widziałem, że jest trochę zaniepokojona. Już mi powiedziała, że nienawidzi być w centrum uwagi.

Wzruszyłem ramionami, "Sama się o to prosiłaś kochanie." Odwróciłem się z powrotem, by spojrzeć na DJ-a i podniosłem rękę modląc się, by to zadziałało, inaczej wyglądałbym jak kretyn. Ona zgasła i złapał mój nadgarstek yanking go w dół ponownie i nie mogłem pomóc, ale śmiech.

"Gówno Nate, jesteś tak cholernie denerwujący!" marudziła i wyglądała słodko jak guzik. Jasna cholera, znowu z tym słodkim czymś? Muszę wyhodować jakieś jaja!

"Dzięki muffin. Poprosiłem o następną piosenkę dla ciebie." Uśmiechnąłem się do niej i pociągnąłem ją na parkiet, podczas gdy ona zamknęła oczy i wyglądała jakby ją coś bolało. Wow czy taniec ze mną był naprawdę taki zły? Nie mogłem pomóc, ale czułem się trochę zraniony z tego powodu.

Zaczęło się Beautiful Monster by Ne-yo, a ona wybuchła śmiechem. "Poprosiłeś o to dla mnie?" zapytała udając ból.

Przytaknąłem i wziąłem jej ręce owijając jej ramiona wokół mojej szyi, gdy przyciągnąłem ją bliżej do siebie. "Yep, piosenka pasuje do ciebie, słowa są tobą w całości. Teraz masz zamiar zatańczyć ze mną czy nie?" Zapytałem owijając moje ramiona wokół niej mocno. Cholera czuła się dobrze w moich ramionach, idealny wzrost, zupełnie jakby była stworzona dla mnie czy coś.

"Wiesz, że to nie jest wolna piosenka prawda?" zapytała jak zaczęliśmy tańczyć. Przytaknąłem, a ona zaczęła tańczyć właściwie, kołysząc biodrami i kręcąc tyłkiem do perfekcji, czułem, że się podniecam, więc chciałem się uspokoić, zanim zauważyła. Tańczyłem z nią, patrząc na każdy centymetr jej twarzy. Wow, wyglądała teraz jeszcze ładniej niż kiedy rozmawiałem z nią wcześniej, czyżby stawała się piękniejsza w miarę upływu nocy, czy to tylko dlatego, że wypiłem więcej?

Uśmiechnęła się, a ja nie mogłem się powstrzymać od odwzajemnienia uśmiechu. Pochyliłem lekko głowę i przycisnąłem moje czoło do jej czoła, patrząc w jej duże brązowe oczy. Jej oddech zdecydowanie przyspieszył, gdy jej ramiona zacisnęły się wokół mojej szyi, a ona ocierała się o mnie. O cholera, ta dziewczyna da mi niebieskie jaja!

Żadne z nas nie odezwało się, ale nie musiałem, to było dziwne mieć ją w ramionach. Nigdy nie czułem czegoś podobnego i delektowałem się każdą sekundą na wypadek, gdyby nie było już takiej okazji. Kiedy piosenka dobiegła końca, odsunęła się lekko, jej ręce przesuwały się powoli od mojej szyi, wędrując w dół przez moje ramiona i w dół mojej klatki piersiowej, a ja ugryzłem się w język, żeby stłumić jęk. Cholera, ta dziewczyna była poważnym włączeniem!

"Dzięki za taniec następnie gracz.", mruknęła, czy to tylko ja lub wyglądała trochę rozczarowany? A może znowu wyczytałem coś z niczego, bo właśnie to chciałem zobaczyć.

Jęknąłem wewnętrznie, gdy puściłem ją. "Chcesz jeszcze zatańczyć?" zapytałem z nadzieją.



Uśmiechnęła się przepraszająco, "Przepraszam, zgodziłam się z koleżankami; jeden taniec z facetem numer dziesięć, więc dotrzymałam swojej części umowy." Wzruszyła ramionami, ale nadal nie odeszła ode mnie, co wziąłem za dobry znak.

Przytaknąłem, "Tak ok. Ten taniec był całkowicie wart tych pięćdziesięciu dolarów, nie sądzę, że stać mnie na kolejny." zażartowałam śmiejąc się i przejeżdżając ręką po włosach nerwowo. Dlaczego do cholery jestem tak cholernie zdenerwowany? Jeez weź się w garść Nate!

Spojrzała na mnie zdezorientowana, "Pięćdziesiąt dolarów?"

Cholera, nie powinienem był tego mówić! Nie mogę tego teraz cofnąć. "Tak, musiałem zapłacić tym facetom, żeby przyszli i podrywali cię, więc mogłem być numerem dziesięć i dostać taniec." Wzruszyłem ramionami, obserwując jej usta otwarte w szoku.

"Wow teraz czuję się trochę jak dziwka," ona gasped co mnie rozśmieszyło.

"Dziwka, naprawdę? Czy to znaczy, że się wyłożysz, jeśli zabiorę cię ze sobą do domu?" zapytałem śmiejąc się.

Ona uśmiechnęła się do mnie i przesunął bliżej czyniąc moje usta wody lekko, "Myślę, że oboje wiemy, odpowiedź na to gracza. Czy naprawdę musisz pytać?" droczyła się patrząc mi prosto w oczy. Zazwyczaj dziewczyny nie byłyby takie przy mnie, gdy tylko wykonałem ruch, kręciłyby się wokół mnie słuchając mojej rozmowy lub po prostu sprawdzając mnie. To było orzeźwiające spotkać dziewczynę, która mogłaby wytrzymać ze mną.

"Zgaduję, że pójdę do łóżka z mentalnym obrazem ciebie i pudełkiem chusteczek." Zażartowałem.

Wybuchła śmiechem i potrząsnęła głową, "Po prostu stajesz się coraz bardziej surowy, im więcej z tobą rozmawiam."

Zrobiłem mały ukłon, jakby to był komplement, który sprawił, że śmiała się mocniej. "Jeśli naprawdę chcesz surowy mam tonę tych." Powiedziałem szczerze. Prawdopodobnie znałem każdą linię podrywu znaną człowiekowi, większość z nich była dosadna i sugestywna. Kilka z nich było nawet zbyt złe dla mnie, aby użyć, ponieważ nie chciałem kopać w obszarze, który Bóg tylko zamierzał być traktowany ładnie.

"Och, założę się, że masz. Chodź potem uderzyć mnie z twoim najlepszym linii. Twój cały czas ulubiony, dostać dziewczyny za każdym razem linii" powiedziała patrząc na mnie oczekiwanie.

"Tylko jedna? Nie mam ulubionego, ale dla ciebie chyba musiałbym pójść na coś inteligentnego, a nie tylko zwykłą dziwkę, więc twoja koszula musi odejść, ale ty możesz zostać, to by nie przeszło zbyt dobrze, nie sądzę. Hmm, chyba mój inny ulubiony; ty, ja, kajdanki i bita śmietana, zainteresowany? Na ciebie też by nie podziałało zbyt dobrze". Stukałem się w podbródek udając, że myślę, bo ona tylko się zaśmiała i potrząsnęła głową z dezaprobatą.

"A ty nie uważasz, że jesteś graczem?" zapytała podnosząc jedną brew na mnie świadomie.

"Wolno przyznać, że jestem graczem, ale może po prostu nigdy nie spotkałem odpowiedniej dziewczyny. Tak czy inaczej, zmiana tematu; dlaczego twoi rodzice nazwali cię Rosie, jeśli twoje nazwisko było Right? To znaczy, że to po prostu trochę niemiłe." Zapytałem udając, że jestem poważny.

Spojrzała na mnie, jakbym stracił wątek trochę. "Nie jestem Rosie Right, jestem Rosie York".

"Holy crap naprawdę? Cholera, mógłbym przysiąc, że jesteś Miss Right."

Ona przewróciła oczami, jak dostała to i uśmiechnął się. "Nicea, nie widziałem, że jeden przychodzi tak dobra robota," powiedziała. Oparłem się chęci odwrócenia tego, co powiedziała i uczynienia go niegrzecznym, ona naprawdę weszła w ten jeden z linią I didn't see it coming.

"Podoba ci się to? Wymyśliłem to na miejscu, tylko dla ciebie." Powiedziałem śmiejąc się i ciągnąc ją bliżej mnie, jak facet prawie wpadł na nią od tyłu. Jej ręka spoczywała na mojej klatce piersiowej sprawiając, że czułem się trochę gorący i zaniepokojony, ale ciężko pracowałem, aby nie pozwolić jej pokazać.

"Bardzo sprytne Nate jestem oficjalnie pod wrażeniem," powiedziała sarkastycznie, jak ona poklepał moją klatkę piersiową dokuczliwie i odszedł przez tłum.

Uśmiechnąłem się i szybko ją dogoniłem, "Wiedziałem, że w końcu zrobię na tobie wrażenie." powiedziałem pewnie.

Uśmiechnęła się i zamiast zatrzymać się przy swoich znajomych podeszła do baru, nie było zbyt wiele miejsca więc zamiast stanąć obok niej stanąłem za nią kładąc ręce na barze po obu jej stronach, więżąc ją tam gdy dociskałem swoją klatkę piersiową do jej pleców. Pochyliłem głowę do przodu i dyskretnie powąchałem jej włosy, pachniała pysznie, jak truskawki i czekolada. Wow teraz zmieniam się w jakiegoś zboczonego stalkera!

Przekręciła głowę w bok patrząc na mnie przez ramię. "Czego chcesz się napić? Odwdzięczam się za pieniądze, które wydałaś na taniec."

Pochyliłem głowę bliżej jej głowy wodząc nosem po jej policzku delikatnie sprawiając, że jej oddech lekko się załamał, gdy lekko zadrżała. "Co powiesz na kolejny taniec jako zapłatę?" Szepnąłem jej do ucha idąc na seksowne podejście.

Przełknęła i wiedziałem, że to działa, jej opór kruszył się i mogłem poczuć nadzieję bulgoczącą w środku. "Powiedziałeś, że nie możesz sobie pozwolić na kolejny.", drażniła się odwracając się z powrotem w kierunku baru i wiedziałem, że ma swoje obrony z powrotem w górę. Byłem tak blisko złamania jej, przez kilka sekund szczerze to rozważała, ale moment minął i tak samo jak moje szanse.

Pozwoliłem, aby moje ręce opadły z drążka i nie mogłem pomóc, ale czułem się odrzucony i rozczarowany. To mnie zabijało, to było zabawne w pewnym sensie; ona była zabawna, ale nie miałem pojęcia, jak sprawić, by to było lepsze, więc wiedziałem, że walczę z przegraną bitwą, która była naprawdę frustrująca.

"Nie chcę drinka Rosie. Ale dzięki za taniec." Mruknąłem potrzebując odejść, nie mogłem wziąć więcej odrzucenia na dzisiejszy wieczór. Nie było tylko tyle bashing moje ego może wziąć wszystko w jednym ruchu.

Odwróciła się i spojrzała na mnie ciekawie, "Nie chcesz? Ok, nie ważne wtedy." Wzruszyła łatwo, ale miała spojrzenie na twarzy, jak smutek, a może poczucie winy. Czy ona chciała mnie czy nie?

Cholera ta dziewczyna była cholernie zagmatwana!

"Może innym razem, ale muszę iść i lizać moje rany odrzucenia." Zażartowałem sprawiając, że się uśmiechnęła.

Wow jej uśmiech był tak piękny i nie chciałem nic więcej niż przycisnąć moje ciało do jej i wziąć ją prawo na barze przed wszystkimi. Wziąłem jej rękę i przycisnąłem jej grzbiet do moich ust, całując je delikatnie, idąc na staromodne podejście, piekło coś musiało działać na tę dziewczynę, więc warto było spróbować. "Dobrze było cię znowu zobaczyć." Powiedziałem szczerze.

"Tak, ciebie też. Myślę, że i tak już wychodzimy." powiedziała patrząc przez moje ramię na swoich przyjaciół, przeleciałem wzrokiem po nich by zobaczyć, że wszyscy skończyli swoje drinki i stoją wokół nas patrząc jak rozmawiamy.

"Dobrze, wracaj bezpiecznie do domu, ok?" Powinienem odprowadzić ją do domu? Co jeśli coś jej się stanie w drodze do domu, może powinienem, tak myślę, że to zrobię. Otworzyłem usta, aby zaoferować, ale ona przerwała mi.

"Będę, Candice prowadzi, więc podrzuca wszystkich do domu." Uśmiechnęła się słodko, "See ya Nate."

Poklepała moją klatkę piersiową ponownie i odeszła do swoich przyjaciół. Obserwowałem, jak wszyscy zbiegli się na nią natychmiast, rzucając chytre spojrzenia na mnie oczywiście pytając o plotki. Wzruszyła ramionami i potrząsnęła głową, a ja z jakiegoś powodu poczułem się jeszcze bardziej odrzucony, mówiła nawet swoim znajomym, że nie jest mną zainteresowana.

Skierowałem się z powrotem do moich przyjaciół i zobaczyłem Emmę jedną z moich przyjaciółek, która stała tam pijąc i śmiejąc się z nimi. Uśmiechnąłem się, teraz to już bardziej! Emma była moim małym partnerem, lubiła seks, więc kiedy chciała, poszliśmy na to w swobodny sposób bez zobowiązań. Żadne z nas nie chciało więcej, co działało doskonale, była tak samo wielkim graczem jak ja i zdecydowanie sprawiłaby, że czułbym się lepiej o Rosie, była niesamowita w łóżku.

"Hej Emma, dawno się nie widzieliśmy." I smirked na nią.

Ona grinned szczęśliwie i przyszedł stanąć obok mnie uśmiechając jej mały sugestywny uśmiech. "Nate Peters, to zdecydowanie było zbyt długo." Rozejrzała się za czymś, zanim zwróciła się z powrotem do mnie. "Na własną rękę?" zapytała z nadzieją. Przytaknąłem, a ona uśmiechnęła się, "Zajebisty ja też." Roześmiałem się, gdy chwyciła mnie za rękę i pociągnęła w kierunku toalet z tyłu baru. Teraz to już zdecydowanie bardziej mi się podoba!

Zamknęła nas, a ja chwyciłem ją i pocałowałem natychmiast popychając ją na ścianę, gdy jej ręce poszły prosto do guzików moich dżinsów, nigdy nie była jedną z nich dla cierpliwości. Wsunąłem mój język w jej ustach i próbowałem zmusić wszystkie obrazy Rosie z mojej głowy, ale to po prostu nie działa, ona po prostu popping powrotem tam.

Emma wsunęła rękę w moje bokserki głaszcząc mnie delikatnie, gdy ją całowałem i zsunąłem ręce na jej tyłek. Nadal mnie głaskała, ale nic się nie działo. Wycofała się z pocałunku i pocałowała mnie w dół szyi, ale nie mogłem pozbyć się uczucia, że to było złe z jakiegoś powodu. Nie chciałem nawet być tutaj z nią, chciałem odprowadzać Rosie do domu i słuchać jej dalszych rozmów.

Emma wycofała się i spojrzała na mnie zaciekawiona, "Wszystko ok?" zapytała bez tchu.

Przytaknęłam i przełknęłam, co do cholery jest ze mną nie tak? Nigdy w życiu mi się to nie zdarzyło.

Kiedy chciałem mieć twardy, dostałem go, nigdy nie musiałem mieć dziewczyny pracować dla niego.

"Chcesz, żebym go ssała?" zaproponowała marszcząc brwi, wyglądając na zdezorientowaną.

Szczera odpowiedź na to pytanie trochę mnie przeraziła, nie chciałem, żeby to zrobiła i nigdy wcześniej w życiu nawet o tym nie myślałem. Cholera Nate dostać swoją grę na i mieć seks z ładną dziewczyną, wiesz, że jest dobry!

"Nate? Powiedziałam", zaczęła, ale szybko ją odciąłem.

"Słyszałem, co powiedziałeś. Przykro mi, że nie mogę tego zrobić dziś wieczorem, nie czuję się zbyt dobrze. Myślę, że coś mi dolega." Skłamałem cofając się i zapinając dżinsy.

"Jesteś chora? Aw biedne dziecko potrzebuje pielęgniarki do opieki nad nim?" zapytała zalotnie, gdy podeszła do mnie ponownie.

Jęknąłem wewnętrznie, po prostu zrób to Nate na miłość boską, zabijesz swoją reputację, jeśli wyjdziesz stąd. Ale chodzi o to, że nie obchodziło mnie to, nie mogłem się zmusić do uprawiania bezsensownego seksu z Emmą na tyłach baru, kiedy byłem zainteresowany Rosie.

Kiedy będę miał Rosie, wtedy będę mógł włączyć z powrotem moją grę i wrócić do normalności. To był tylko mały blip, który był łatwy do naprawienia, raz ja skoczył jej wszystko będzie dobrze i dandy ponownie.

"Nie, poważnie Emma, przepraszam, ale nie mogę dziś wieczorem. Muszę iść do domu." Mruknąłem do jej ewidentnie rozczarowanej twarzy.

"Ok, cóż, złapię cię następnym razem." Ona wzruszył i flicked zamek na łazience chodzenia odchodząc pozostawiając mnie stojąc tam w środku łazienek damskich.

Podszedłem do lustra i spojrzałem na siebie, nie wyglądałem inaczej, ale czułem, że powinienem z jakiegoś powodu. Spojrzałem w dół na moje krocze i zmarszczył. "Niezły zawód kolego, nie mogłeś tego po prostu zrobić?" Mruknąłem gniewnie. Wow jestem poważnie traci go, mówiąc do mojego fiuta, świetna robota Nate!

Westchnąłem i skierował się z łazienek decydując dość było dość, byłem iść do domu z psychicznego obrazu Rosie i pudełko chusteczek tak jak powiedziałem jej wcześniej. Jutro miałoby być inaczej, jutro włączałem z powrotem moją grę i zmierzałem do Ashtona na kolację, czy zostałem zaproszony czy nie. Wytrwałość była kluczem, a ja nigdy w życiu z niczego nie zrezygnowałem.



Rozdział 5

Zerknęłam w lustro, bawiąc się włosami przez kolejne kilka minut, starając się wyglądać jak najlepiej, zanim udałam się do Ashtona. Naprawdę musiałem dać z siebie wszystko dziś wieczorem, nie chciałem wyjść na zbyt silnego przed Ashtonem widząc jak już powiedział mi, żebym trzymał się z daleka, więc potrzebowałem jej, żeby wykonała trochę pracy.

Westchnąłem i spojrzałem na siebie, dżinsy i biały t-shirt. Nie chciałem iść tam ubrany do dziewięciu dzisiaj i zrobić to zbyt oczywiste, że byłem zdesperowany dla jej uwagi. "Get your game on Nate." Mamrotałem, jak wsunąłem moje trampki i skierowałem się do domu moich najlepszych przyjaciół, aby rozbić ich kolację. Cóż, rozbicie kolacji nie było do końca poprawne, ponieważ zadzwoniłem dziś rano i udało mi się namówić Annę do zaproszenia mnie; marudząc, że nie jadłem prawidłowo od wieków i jak miałem ciężki tydzień. Jak zwykle dała się nabrać, cóż, pewnie też mnie przejrzała, ale i tak mnie zaprosiła, jak wiedziałem.

Zatrzymałem się na najbliższej stacji benzynowej i kupiłem wiązankę kwiatów dla Anny i butelkę wina. Kiedy podjechałem pod ich mieszkanie czułem się już trochę chory z nerwów. Jeśli dziś wieczorem się nie uda, to czy powinienem się poddać i przyznać do porażki? Jeśli ona tak bardzo kochała swojego faceta to nie powinienem ich rozdzielać tylko dla jednej nocy namiętności z nią, to naprawdę nie było fair ani wobec niej ani wobec niego. Fakt, że byłem gotowy się poddać również trochę mnie przerażał, nigdy wcześniej nie przejmowałem się tym, czy zranię dziewczynę, czy też tym, czego ona chce; chodziło o samozadowolenie. Dlaczego więc przejmowałem się tym, że ona została skrzywdzona?

Po wypuszczeniu siebie zapukałem do ich drzwi i szybko wyprostowałem koszulę i przejechałem językiem po zębach, żeby upewnić się, że nic mi tam nie utknęło ani nic. Ashton odpowiedział na drzwi śmiejąc się z czegoś, pomachał mi i wszedł z powrotem do kuchni, gdzie Anna i Rosie chichotały histerycznie.

"Co przegapiłem?" zapytałem patrząc na całą trójkę.

Rosie uśmiechnęła się i skinęła w stronę Anny, "Tylko te dwie flirtujące. Pali mnie w uszy, więc cieszę się, że tu jesteś, może teraz przestaną." zażartowała przewracając oczami.

"Przestanę." Anna zachichotała przytakując sprawiając, że Rosie również się roześmiała.

Ashton przeszedł na stronę Anny, "Nie zgodziłem się na to, pani Taylor", powiedział żartobliwie, owijając rękę wokół jej talii. Ona uśmiechnęła się i chwyciła przód jego koszuli i przyciągnęła go bliżej siebie, patrząc na niego z tym spojrzeniem, które ma dla niego cały czas, nie miłość, ale coś innego, prawie jakby był centrum świata czy coś, jakby był słońcem, a ona była w środku przez całe swoje życie. To było żenujące i o wiele za dużo jak na mnie, kiedy nie miałam nikogo, kto by na mnie tak patrzył.

Wyczyściłem moje gardło głośno sprawiając, że Anna westchnęła i odciągnęła się od niego, oderwała swoje oczy od niego, aby spojrzeć na mnie. "Nate, mogłabym cię nie zaprosić, wiesz?", skarciła mnie żartobliwie.

Uśmiechnąłem się, "Cóż, wtedy dam te kwiaty Rosie, jeśli to zrobisz." Wzruszyłem ramionami i położyłem je na blacie razem z butelką wina.

Anna podniosła je, uśmiechając się z wdzięcznością: "Dzięki Nate, są piękne", uścisnęła mnie i poszła po wazon, w którym je postawiła.

Przeniosłem wzrok na Rosie, która patrzyła na mnie nieco zszokowana. "Co? Nie myślałaś, że jestem miłym facetem?" Zapytałem udając zranionego.

Uśmiechnęła się przepraszająco, "Nie ja tylko..... Nie wiem." Wzruszyła ramionami i odwróciła się z powrotem, aby pomóc Annie włożyć kwiaty do wazonu.

Ashton spojrzał na mnie świadomie, gdy przeszedł na moją stronę, "Wiem, dlaczego tu jesteś, więc powiem tylko tyle; proszę, nie rób jej krzywdy. Jeśli chodzi tylko o seks to bądź z nią szczery, nie naprowadzaj jej na trop ok?" zapytał patrząc na mnie błagalnie.

Przytaknąłem niewinnie, "Wyluzuj, ona i tak nie jest zainteresowana. Już mi powiedziała, że ma faceta, więc nie mam szans."

Zmarszczył brwi i spojrzał na mnie dziwnie, "Powiedziała ci to?".

Przytaknąłem smutno, "Tak jakiś koleś o imieniu DJ, prawda?". Wzruszyłem ramionami nie bardzo chcąc o nim rozmawiać, Ashton musi go znać, bo to on pytał o niego tamtego dnia.

Tak, ma faceta o imieniu DJ, on jest..." wyglądał jakby chciał powiedzieć coś więcej, ale Anna odwróciła się i objęła go w pasie, co oczywiście od razu wzbudziło jego zainteresowanie.

"Zjedzmy w takim razie, umieram z głodu" - zaproponowała kiwając głową w stronę stołu. "Ty nalej wino, a ja zajmę się jedzeniem. Oh i zanim zapytasz mnie Nate; tak, zrobiłam lasagne sama." Wystawiła na mnie język, a ja uśmiechnąłem się radośnie. Anna była naprawdę dobrą kucharką i mam nadzieję, że nie wszystko zostanie dziś zjedzone, a resztę będę mógł zabrać ze sobą do domu, aby uchronić się przed fasolą na grzance lub jedzeniem na wynos, z którego zwykle żyłem.

"Słodkie." I wsunął moje ramię wokół talii Rosie i poprowadził ją do stołu, "Muffin możesz usiąść obok mnie i możemy zapisać siebie nawzajem od wszystkich flirtów tych dwóch zrobi podczas kolacji." Zaproponowałem wyciągając dla niej jej krzesło, pamiętając tym razem jak zachować się jak dżentelmen.

Roześmiała się, "A kto mnie uratuje przed tym całym flirtowaniem, które ty będziesz robił podczas kolacji?" zapytała uśmiechając się do mnie.

"Hmm masz rację, nie ma dla ciebie nadziei, masz przechlapane". Wzruszyłem ramionami sprawiając, że roześmiała się, gdy usiadłem obok niej.

Reszta nocy poszła tak, to było zabawne, jak to zwykle było wiszące tutaj, ale Rosie po prostu wydawało się dodać coś ekstra. Wszyscy śmialiśmy się przez całą noc, a ona zdecydowanie się do mnie przekonywała. Utrzymywałem flirt do minimum i starałem się utrzymać rozmowę inteligentną i interesującą, faktycznie mieliśmy wiele wspólnego, co było dla mnie zaskoczeniem. Lubiliśmy ten sam rodzaj filmów i muzyki, do diabła, nawet jej ulubiona książka była taka sama jak moja! Nigdy wcześniej nie spotkałem dziewczyny, która lubiłaby Shutter Island, film tak, ale żadna dziewczyna, którą znałem nie przeczytała go zanim zrobili z niego film.

Może i tak, ale nigdy nie miałem czasu, żeby je o to zapytać, bo byłem zbyt zajęty sprawdzaniem ich. Rosie z sekundy na sekundę stawała się coraz straszniejsza.

Około wpół do dziesiątej Anna wyglądała na zmęczoną, dobrze to ukrywała, ale ja to widziałem, więc pomyślałem, że najwyższy czas wyjść. Odwróciłem się do Rosie i spojrzałem na nią z nadzieją, mieliśmy naprawdę świetną noc i bardzo dobrze się dogadywaliśmy, czy gdybym zaprosił ją ponownie na randkę, nadal powiedziałaby "nie" i poszła do domu do swojego mężczyzny?

Ostatnia próba i kończę z tym.

"Chcesz podwieźć do domu?" Zaoferowałem wstając.

Uśmiechnęła się z wdzięcznością, "Naprawdę? Nie masz nic przeciwko?"

I shrugged łatwo, "Jasne, że to nie problem."

Uśmiechnęła się radośnie i popchnęła się w górę żegnając się z Anną i Ashtonem i podążyła za mną do drzwi. Celowo zatrzymałem się obok lustra w korytarzu i czekałem, aż mnie dogoni. Wsunęła buty i uśmiechnęła się.

"Chodź tu na chwilę." Chwyciłem ją za rękę przyciągając bliżej do siebie pokazując jej gdzie ma stanąć. Zbliżyłem się do jej boku i objąłem ją w pasie, podczas gdy ja objąłem ją ramieniem i skinąłem w stronę lustra. "Zdecydowanie dobrze na mnie wyglądasz." drażniłem się. Właściwie to nie był żart, zrobiliśmy jedną gorącą parę, nawet jeśli mówię to sam.

Ona gasped i odepchnął mnie od siebie, śmiejąc się i toczenia jej oczy. "Chodź graczu, wszystkie twoje flirtowanie będzie dać mi krwawienie z nosa, jeśli nie zatrzymasz się wkrótce" zażartowała kładąc ręce na moich plecach i wypychając mnie z mieszkania sprawiając, że oboje się śmiejemy.

Anna krzyknął mnie szybko tak, jak mieliśmy zamiar odejść i wręczył mi naczynie z połową lasagne w i grinned szczęśliwie. "Chcę moje danie z powrotem i proszę umyć go tym razem" powiedziała grymasząc lekko.

Roześmiałam się i przytuliłam ją, całując w policzek, "Naprawdę jesteś najlepsza, wiesz o tym? A kiedy zdecydujesz, że chcesz prawdziwego mężczyznę, daj mi znać." Mrugnąłem do niej i uśmiechnąłem się jak Ashton tylko przewrócił oczami za nią.

"Mam twój numer, zadzwonię do ciebie." droczyła się ze śmiechem, gdy Ashton owinął swoje ramiona wokół niej od tyłu.

"Dzięki za kolację chłopaki to było świetne." Rosie uśmiechnęła się radośnie.

"Powodzenia w pracy jutro, zadzwoń do mnie i daj mi znać jak sobie poradziłaś." Anna powiedziała szybko ją przytulając.

"Więc jak znajdujesz LA do tej pory?" Zapytałem, gdy szliśmy do mojego samochodu.

Wzruszyła ramionami, "Chyba jest ok. Za duże jak dla mnie, ale myślę, że jak się przyzwyczaję to będzie ok. Ludzie są tu czasem nieuprzejmi, przypadkowo wpadłam na kobietę wcześniej, gdy byłam w sklepie i przysięgam, że myślałam, że mnie zabije czy coś." powiedziała drżąc trochę.

Nie mogłem się powstrzymać od śmiechu, Barstow było daleko od LA, to na pewno, więc musiałaby się przyzwyczaić do wielu tego typu rzeczy w porównaniu z tym, do czego była przyzwyczajona. "Przyzwyczaisz się do tego, po prostu naucz się trzymać z dala od dziwaków, lub stań się jednym, a wtedy ludzie będą trzymać się z dala od ciebie". Zasugerowałem sprawiając, że się roześmiała.

Kiedy dotarliśmy do mojego samochodu, zrobiłem punkt otwarcia jej drzwi i zrobienia małego ukłonu jako żart, "My naprawdę jesteśmy byciem dżentelmenem dzisiaj Nate; wyciągając moje krzesło, otwierając drzwi. Co dalej? Czy będę dostawać kwiaty?" droczyła się.

"Jeśli zgodziłeś się wyjść ze mną, to będziesz." Mrugnąłem do niej, gdy zamknąłem jej drzwi i przeszedłem na swoją stronę samochodu z pełnym nadziei uśmiechem na twarzy, to szło dobrze, dobrze mi szło, ona trochę wypiła, więc może moje szczęście się zmienia.

Skierowała mnie do swojego mieszkania, a ja spojrzałem na nią bokiem, gdy jechaliśmy jej drogą, nie była to dokładnie najładniejsza ulica w LA, ale potem znowu, kim byłem, aby osądzać, dopiero się tu przeprowadziła i dostała pracę, może to było wszystko, na co mogła sobie pozwolić.

"To ja." Wskazała na naprawdę kiepsko wyglądający budynek, który był pokryty graffiti, ale wciąż wyglądał ok, nie było nikogo kręcącego się na zewnątrz, co było dobre. Wjechałem i wyłączyłem silnik decydując się odprowadzić ją do drzwi na wszelki wypadek.

"Odprowadzę cię." Wysiadłem zanim zdążyła zaprotestować i powiedzieć, że nie potrzebuje mojej pomocy, ale szczerze mówiąc faktycznie chciałem ją zobaczyć bezpiecznie w środku, trochę się martwiłem o to, że mieszka w tej gównianej części miasta. To znaczy, że będzie tu bezpieczna i w ogóle, ale gdybym mógł wybrać dla niej inne miejsce, zrobiłbym to.

Spotkała mnie po drugiej stronie samochodu, uśmiechając się z wdzięcznością, gdy grzebała w torebce w poszukiwaniu kluczy. "Nie musisz, będzie dobrze" powiedziała kierując się do drzwi i wbijając kod do drzwi zewnętrznych, aby odblokować.

"Chcę dyni." Wzruszyłem ramionami. Ona przewróciła oczami i pchnął drzwi otwarte i byłem zadowolony, aby zobaczyć, że to było dużo ładniejsze w środku niż to było na zewnątrz, nie graffiti lub coś wewnątrz i wyglądało dość czyste.

Poszedłem za nią na drugie piętro, a ona zatrzymała się przed swoimi drzwiami, "Chcesz wpaść na kawę czy coś?" zapytała. Miałem ochotę zrobić mały szczęśliwy taniec tylko dlatego, że faktycznie nie chciała się mnie jeszcze pozbyć, nie żeby chciała czegoś innego, ale przynajmniej to był krok w dobrym kierunku!

"Albo coś, byłoby miło." Spojrzałem na nią sugestywnie, a ona jęknęła.

"I chodził prawo do tego jednego, co?"

I rzucił moją rękę wokół jej ramienia i skinął smutno, "Yep słodycz zrobiłeś."

Roześmiała się i pchnęła drzwi trzymając je otwarte dla mnie, abym wszedł za nią. Wszedłem za nią z ochotą, miejsce było podstawowe i wyglądało na to, że wciąż się rozpakowywała, bo wszędzie były pudła. "Kawy?" zapytała wyglądając na nieco zakłopotaną, gdy skierowała się do kuchni.

"Jasne." Poszedłem za nią tam obserwując jak to zrobiła, nie mogłem oderwać oczu od jej tyłka.

Za każdym razem, gdy się odwróciła, a moje ręce swędziały, by ją chwycić, więc strzepnąłem je do kieszeni, by usunąć pokusę, ale wciąż nie mogłem utrzymać oczu w ryzach. "Więc wygląda na to, że prawie skończyłaś przeprowadzkę". Powiedziałem próbując odwrócić uwagę od wpatrywania się w jej ciało.

Westchnęła i skinęła głową marszcząc się na dwa pudełka w rogu oznaczone jako kuchenne nieistotne.

"Tak, jeez nienawidzę przeprowadzki, to taki ból w dupie. Nie zdajesz sobie sprawy, jak wiele gówna przechowujesz, aż jesteś pudełko to wszystko." Mruknęła podając mi kawę i kiwanie w kierunku garnka cukru dla mnie, aby pomóc sobie.

Potrząsnąłem głową uśmiechając się. "Jestem wystarczająco słodki".

"Oczywiście, że jesteś, powinnam była się domyślić." Roześmiała się wkładając łyżeczkę do swojej.

"I najwyraźniej potrzebujesz więcej słodyczy, zdejmij twardą obronę". Zażartowałem.

Roześmiała się i przewróciła oczami, "Chodź flirtować, chodźmy usiąść." Skierowała się do salonu i usadowiła się na dwuosobowej kanapie. Mogłem usiąść na jednym z krzeseł, ale zdecydowałem się po prostu iść na to, więc usiadłem na przeciwległym końcu sofy do niej, co sprawiło, że przesunęła się lekko i odwróciła się do mnie trochę bardziej chowając nogi pod jej tyłek.

"Więc udało ci się dotrzeć do pracy na czas tamtego dnia? Oczywiście zdążyłeś na pociąg," zapytała popijając swoją kawę i poruszając się lekko, stając się bardziej wygodnym.

Przytaknąłem, "Tak, ale miałem dość zły dzień tego dnia, więc trochę żałuję, że nie zdążyłem na pociąg." przyznałem.

Spojrzała na mnie z ciekawością, "Tak? Co się stało?" zapytała.

"Zabiłem kogoś." Stwierdziłem czekając na jej reakcję.

Ona zgasła i zmarszczyła brwi, "Naprawdę? Jak?" zapytała zszokowana, jej oczy szukały moich, prawdopodobnie aby sprawdzić czy ją okłamuję. Odłożyła kawę, patrząc na mnie uważnie.

"To długa historia, którą nie chcę cię zanudzać". Wzruszyłem ramionami.

"Przepraszam, pewnie nie chcesz o tym rozmawiać...." Urwała, patrząc na mnie przepraszająco. Uśmiechnąłem się, patrząc na każdy cal jej pięknej twarzy, patrzyła na mnie zmartwiona i to sprawiło, że wyglądała uroczo. Nigdy tak naprawdę nie miałem kogoś, kto chciałby słuchać, jak opowiadam o swoim dniu, no może poza moją mamą, ale to się nie liczy.

"To nie tak, że nie chcę o tym rozmawiać, po prostu nie chcę, żebyś pomyślała, że jestem złą osobą z powodu mojej pracy". Stwierdziłem obserwując jej reakcję.

Zmarszczyła brwi i potrząsnęła głową, "Nate nie będę myślała, że jesteś złą osobą. Ktoś musi wykonywać tę pracę i tak się składa, że jesteś facetem z żołądkiem, wnętrznościami i determinacją, by móc codziennie widzieć i robić przerażające rzeczy. Nigdy nie postrzegałbym tego jako coś złego, ludzie tacy jak ty sprawiają, że ulice są bezpieczniejsze. Jak to może być zła rzecz?" zapytała, jej oczy nie opuszczały moich.

Uśmiechnąłem się z wdzięcznością, cholernie ta dziewczyna jest niesamowita. "Nie jestem, ale czasami wydaje mi się, że to zła rzecz." przyznałem.

"Bo musiałeś kogoś zabić?" zapytała.

"Tak, musiałem to zrobić inaczej zabiłby jednego z mojej drużyny, ale to nie przeszkadza mi myśleć o tym po fakcie. To trudne, bo facet był dilerem narkotyków i w ogóle złym kolesiem, ale to ja go zabiłem i część mnie nadal czuje się z tym źle. To najgorsza część mojej pracy." Przytaknąłem nie patrząc na nią, nie chcąc widzieć jej reakcji w przypadku, gdyby była zła.

Jej ręka przesunęła się po sofie powoli i wzięła moją i poczułem, że moje serce zatrzymuje się na swobodnym dotyku, to był pierwszy raz, kiedy chciała mnie dotknąć i to sprawiło, że czułem się trochę dziwnie z jakiegoś powodu.

"Nate, nie każdy może wykonywać taką pracę jak twoja, ponieważ większość ludzi nie jest wystarczająco silna. Nie wiem, co powiedzieć, abyś poczuł się lepiej o tym i może nie ma nic, co mogę powiedzieć, ale zrobiłeś właściwą rzecz. Możesz nie lubić tej części swojej pracy i nie byłbyś człowiekiem, gdybyś nie czuł się winny, ale nigdy nie trać z oczu faktu, że jesteś jednym z dobrych facetów. Odebrałeś życie, ale dzięki temu uratowałeś przynajmniej jedno życie, kto wie ile osób ten facet mógł zabić w swoim życiu, nawet tylko przez przypadek z powodu narkotyków, które sprzedawał. Nie zapominajcie nigdy, że wasza praca jest ważna. Dzięki niej ludzie tacy jak ja czują się bezpieczniej, wiedząc, że na świecie są tacy jak ty - powiedziała zadziornie, ściskając lekko moją dłoń.

Nie mogłem pomóc, ale uśmiechnąłem się do niej, to była naprawdę miła rzecz do powiedzenia i chociaż powiedziała, że nie wie, co powiedzieć, to było to w jakiś sposób idealne. "Dzięki Rose."

Jej oddech wydawał się łapać w gardle, gdy patrzyła na mnie, a ja desperacko chciałem pochylić się i przycisnąć moje usta do jej tylko po to, aby zobaczyć, co by zrobiła. Czy odepchnęłaby mnie i krzyczała na mnie, żebym wyszedł, czy też pocałowałaby mnie z powrotem teraz, kiedy zaczęła mnie poznawać? Po prostu patrzyła na mnie, tak jak ja na nią, żadne z nas się nie odzywało i nie chciałem być tym, który przerwie ciszę. Niemal czułem w powietrzu małe iskierki elektryczności, które wyczuwałem, gdy tak na mnie patrzyła, włosy na karku lekko stawały mi dęba, a całe ciało próbowało zmusić mnie do tego, bym chociaż wyciągnął rękę i ją dotknął. Nie wiem jak długo tak siedzieliśmy, czułem się jak wiek, ale to było chyba tylko kilka sekund.

Przeczyściła nerwowo gardło i odwróciła wzrok, a ja jęknąłem wewnętrznie. "Robi się późno powinieneś chyba iść. Dzięki za podwiezienie do domu, spędziłam dziś naprawdę miło czas" - powiedziała cicho, gdy podniosła się z kanapy, patrząc na mnie wyczekująco.

Co by zrobiła, gdybym odmówił wyjścia? Może powinienem po prostu założyć ręce za głowę i powiedzieć jej, żeby zmusiła mnie do wyjścia. To w sumie byłoby całkiem zabawne, ale pewnie by się na mnie zirytowała i zrujnowałaby cały postęp, jaki zrobiłem dzisiejszej nocy.

Odepchnąłem się od sofy i nie powiedziałem nic o tym, że nie zdążyłem nawet wypić kawy, zanim poprosiła mnie o wyjście. Miałem wrażenie, że mała cisza po tej ciężkiej dyskusji sprawiła, że poczuła się trochę nieswojo, więc nie chciałem tego pogarszać. Mam nadzieję, że nie prosiła mnie o wyjście z powodu tego, że powiedziałem jej, że kogoś zabiłem, jestem pewien, że to nie było to, nie po całej długiej przemowie, którą wygłosiła o tym, że jestem jednym z dobrych facetów i sprawiam, że czuje się bezpieczniej.

"Więc jak świętujesz swój pierwszy dzień w pracy jutro? Wychodzisz z kimś?" Zapytałem mentalnie krzyżując palce, że powie nie. To był ostatni raz, kiedy ją zaprosiłem, kontynuowałbym flirtowanie, bo to było po prostu w mojej naturze, ale nie mogłem ciągle być odrzucany przez tę dziewczynę, to po prostu nie było dobre dla mnie lub mojego kutasa głodnego seksu. Do diabła, nie uprawiałem seksu od tygodnia, czego nie mogłem powiedzieć odkąd skończyłem siedemnaście lat, no może poza czasem, kiedy zachorowałem na odrę i nie mogłem wyjść, ale tego nie liczyłem.

Potrząsnęła głową, "Nie, nie znam aż tak wielu ludzi. Anna ma Camerona, więc nie mogę jej zapytać, a moja siostra Sophie jest zajęta, więc..." wzruszyła ramionami.

"Ok, więc odbiorę cię około siódmej trzydzieści." Zaproponowałem.

Spojrzała na mnie zszokowana, a potem sarkastyczny uśmiech rozprzestrzenił się na jej twarzy, jakby myślała, że to jakiś żart. "Ok player widzimy się wtedy," droczyła się.

"Tak? Słodko." mruknąłem, wiem, że myślała, że żartuję i to nie było dokładnie akceptacją, ale wziąłbym to, co mogę dostać.

Zmarszczyła i spojrzała na mnie ciekawie, gdy szedłem do drzwi, wychodząc, zanim mogła to odebrać. "Czekaj, że to był żart prawda?" zapytała niemal rozpaczliwie.

"Nie ma mowy muffin, zgodziłaś się teraz. Będę tu o siódmej trzydzieści na kropce". Powiedziałem grinning wickedly na jej przerażony wyraz.

"Nate nie mogę", powiedziała, jej usta nosił na ruch po, ale nic innego nie wyszedł i nie mogłem pomóc, ale śmiech.

"Jasne, że możesz, powiedziałeś, że nie masz z kim wyjść jutro. Musisz uczcić swój pierwszy dzień w pracy, twój człowiek jest nadal w Barstow, więc będziesz jeść sam. Ja będę jadł sam, więc jest sens, żebyśmy wyszli. Tylko jako przyjaciele, jeśli chcesz." Wzruszyłem się dając jej moją twarz szczeniaka psa, dziewczyny dosłownie oszalały dla tego, więc nie wyciągnąłem go bardzo często, ale potem znowu nie byłem przyzwyczajony do nie uzyskania własnej drogi.

Westchnęła wyglądając na nieco zbolałą zanim w końcu przytaknęła, "Ok, tak na pewno. Nie mogę pozwolić ci jeść na własną rękę, prawda? Ale tylko jako przyjaciele, to nie jest randka." przewróciła oczami.

Odgryzłem się od zwycięskiego warknięcia, właściwie to chciałem pompować pięścią powietrze skandując w kółko, że powiedziała tak, ale oparłem się tej potrzebie. Powiedziała, że to nie była randka, ale mam nadzieję, że do końca jutrzejszej nocy będę w stanie przekonać ją, że to była randka, a nie tylko przyjacielska kolacja.

"Zobacz teraz, że nie było tak trudno, a ja nawet nie musiałam cię zawstydzić, żebyś się zgodziła. My naprawdę jesteśmy na górze i na górze." Drażniłem się mrugając do niej i pociągając za sobą otwarte drzwi chcąc uciec tak szybko jak tylko mogłem zanim miała szansę zmienić zdanie.

Roześmiała się i oparła się o drzwi przyciskając do nich swoje czoło, zamykając oczy. "Hmm no to widzimy się jutro graczu".

"Postaraj się nie śnić o mnie za dużo dziś wieczorem, co? Nie chcę, żebyś miała gorące niestosowne retrospekcje senne podczas jutrzejszego nauczania." Uśmiechnąłem się do niej, jak się zaśmiała i potrząsnęła głową.

"Spróbuję, ale to będzie trudne" odpowiedziała sarkastycznie.

"Och to zawsze jest trudne, ale może to tylko wokół ciebie." zażartowałem.

Jęknęła i potrząsnęła głową, "Po prostu wyjdź dziwko zanim zmienię zdanie. Naprawdę mówisz sobie do odgrzewanej lasagne dla jednego jutro." Ona wyciągnęła język na mnie i nie mogłem pomóc, ale uśmiechnął się do niej sugestywnie przed odwróceniem się do wyjścia.

Praktycznie pomknąłem z powrotem do samochodu, po raz pierwszy odkąd ją poznałem czułem, że mogę się właściwie zrelaksować, nie zdawałem sobie sprawy jak bardzo byłem na krawędzi przez cały tydzień. Właściwie nie mogłem się doczekać jutrzejszej nocy, w końcu się zgodziła, no, trochę się zgodziła, bo upierała się, że to sprawa przyjacielska. Miałem całą noc, aby pracować nad nią jutro, przynajmniej istniała niewielka szansa, że będę miał trochę jutro wieczorem. Kiedy już ją będę miał, moje życie wróci na swoje miejsce i będę mógł zająć się wszystkim jak zwykle. Uśmiechnąłem się pewnie i pojechałem do domu z uśmiechem na twarzy.




Tutaj można umieścić jedynie ograniczoną liczbę rozdziałów, kliknij poniżej, aby kontynuować czytanie "Ciesząc się pościgiem"

(Automatycznie przejdzie do książki po otwarciu aplikacji).

❤️Kliknij, by czytać więcej ekscytujących treści❤️



Kliknij, by czytać więcej ekscytujących treści