Cztery

Część I - Prolog

PROLOG          

Rok temu...   

W Alstone College byliśmy królami. Nietykalni. Ludzie nazywali nas "Czwórką". Jakie to kurwa oryginalne. Mieliśmy to przezwisko, odkąd po raz pierwszy zebraliśmy się w szkole - ja, Zayde i Cassius, wszyscy po czternaście lat, i mój brat Weston, trzynaście. Teraz, kiedy wszyscy jesteśmy na uniwersytecie i mieszkamy razem, byliśmy sobie bliżsi niż kiedykolwiek. Tak, tylko ja i Weston byliśmy spokrewnieni, ale wszyscy byli moimi braćmi. 

Prawda była taka, że nie miałem czasu dla wielu osób, poza moimi chłopcami. Kobiety były dobre do jednej rzeczy, a jeśli nie wiązało się to z chętną cipką lub obciąganiem kutasa, nie byłem zainteresowany. Mówiąc o... 

"Czas minął." Klasnąłem w dłonie, zaskakując dwie topless blondynki robiące to przede mną. Rozsunęły się, ciężkie powieki z podniecenia i efektów alkoholu i zioła, które paliły. Jedna z kobiet nadal pieściła cycki drugiej, jęcząc, ale mój kutas nawet się nie poruszył. To gówno robiło się stare, szybko. 

Wziąłem kolejny łyk mojego blanta. "Nie słyszałaś mnie? Wynocha. Teraz." Wskazałem na drzwi, a oni zrozumieli wiadomość. Kurwa, w końcu. 

"Odsyła się idealnie dobre cipki?" Cassius zawędrował do środka, chwytając blanta z mojej ręki i biorąc ogromny haust. 

"Nie była taka dobra, uwierz mi". 

Podniósł sceptycznie brwi. "Ile musiałeś wypić?" 

Zerknąłem na pustą butelkę Jacka, rzuconą obok mnie na kanapie. "Gówno. Wszystko." 

"Brewer's droop. Zbyt duża ilość alkoholu zmniejsza przepływ krwi do twojego kutasa". Cassius przytaknął mądrze, jakby był pieprzonym ekspertem medycznym. "To dlatego ich odesłałeś. Nie mogli go podnieść." 

"Spierdalaj." 

"Nieee, myślę, że zostanę." Osunął się obok mnie, rzucając nogi na stolik do kawy, strącając mój telefon na podłogę. 

"Uważaj, kolego." 

Usłyszałem trzask drzwi, gdy machnąłem telefonem spod stolika do kawy, gdy Weston i Zayde wryli się do pokoju. Coś, przeczucie, kazało mi usiąść jak ryba w pacierzu, mgła od narkotyków chwilowo się rozwiała, gdy adrenalina przebiła się przeze mnie. 

Weston wypowiedział dwa słowa, jego głos był spokojny i miarowy, ale w jego oczach widać było ukryte zmartwienie, które starał się ukryć. 

"Kod niebieski". 

Kurwa.




1. Zima

ONE        

"Kinslee, potrzebuję cię, abyś był moim przewodnikiem we wszystkim. Co lub kogo muszę wiedzieć?" Stałem, ręce na biodrach, obserwując mojego współlokatora, gdy wydmuchała oddech, stukając w wargę w myślach. 

"Nic konkretnego nie przychodzi mi teraz do głowy, ale trzymaj się mnie, a będzie dobrze. Po pierwsze, i najważniejsze, jak dobrze wiesz, jest duża 'powitanie z powrotem do uni' impreza domowa dziś wieczorem. To będzie nasz pierwszy przystanek." 

"Brzmi dobrze." Uśmiechnęłam się, wyciągając włosy z niechlujnego koka, pozwalając im kaskadowo spłynąć na plecy. "Nie mogę uwierzyć, że naprawdę tu jestem, że niedługo zostanę oficjalną studentką". 

Podczas pierwszego roku studiów, kiedy byłam normalną studentką na zwykłym uniwersytecie, wydarzył się "wypadek" i cały mój świat został wywrócony do góry nogami. Udało mi się przenieść do Alstone College, specjalistycznej szkoły biznesowej, po miesiącach rozmów, niekończącej się papierkowej roboty i oceny moich punktów za kurs, aby zapewnić, że będę mógł kontynuować studia na drugim roku, zamiast zaczynać pierwszy rok od nowa. Oczywiście, pieniądze, które zapłaciłem nie zaszkodziło. W Alstone pieniądze przemawiały. To, i koneksje. Sto kawałków, nowe nazwisko mojej matki, które padło w rozmowie - choć nienawidziłem go używać - i moje zapisy zostały nagle potwierdzone. Niestety, zużyłem ogromną część moich pieniędzy z ubezpieczenia, więc musiałem uważać z wydatkami. 

Po potwierdzeniu mojego przelewu, byłem gotowy. Miałem wystarczająco dużo pieniędzy, żeby sobie poradzić, jeśli będę ostrożny. Wykorzystałem część pozostałych pieniędzy z ubezpieczenia, aby kupić telefon, laptopa, inne niezbędne rzeczy na studia i kompaktowy samochód. Moje mieszkanie było załatwione - zapłaciłem za cały rok akademicki z góry. Przeszukałam internetową tablicę ogłoszeń uniwersytetu i po obejrzeniu trzech różnych ofert zakwaterowania, trafiłam na Kinslee Stewart. Studentka drugiego roku, tak jak ja, miała mieszkanie z dwiema sypialniami w bloku tuż obok kampusu i szukała współlokatorki. 

Jak tylko ją poznałam, od razu przypadłyśmy sobie do gustu. Spędziłyśmy ostatni tydzień na poznawaniu się, a ja czułam się tak, jakbym znała ją już od lat. 

Byłam niezmiernie wdzięczna, że wszystko pozornie wpadło na swoje miejsce, ale, wszystko to na bok, musiałam pamiętać o moim celu końcowym. Jedynym powodem, dla którego znalazłam się teraz w Alstone College, a nie w mojej poprzedniej uczelni, było zbadanie śmierci mojego ojca. A to niestety oznaczało również ponowne nawiązanie kontaktu z moją matką. Nie rozmawiałyśmy osobiście od lat, ale po śmierci ojca moja ręka została zmuszona. Nie wierzyłem ani przez chwilę w raport z wypadku dotyczący jego śmierci, a wokół mojej matki było zbyt wiele zbiegów okoliczności, by je zignorować. 

Dopóki nie dostałam szansy na zbadanie wszystkiego, rzuciłam się w wir uniwersyteckiego życia. Mój tata nie chciałby, żeby cokolwiek odciągało mnie od zdobycia dyplomu. Był taki dumny, kiedy przyjęto mnie na studia biznesowe - spędził godziny na zwiedzaniu ze mną różnych uczelni i omawianiu zalet i wad różnych kierunków studiów i ścieżek kariery. 

Kładąc się na łóżku Kinslee, zamrugałam szybko, gdy moje oczy wypełniły się łzami. Kurwa. Tak bardzo za nim tęskniłam. Nie mogąc podnieść telefonu i zadzwonić lub napisać do niego... to było tak, jakby brakowało kawałka mnie. Przez całe moje życie, on był moim jedynym stałym. Osobą, która mnie kochała, która była przy mnie bezwarunkowo. A teraz go nie było. 

Skupiłam się na spowolnieniu oddechu, by powstrzymać łzy. Nie mogłam sobie pozwolić na załamanie, zwłaszcza nie przy mojej nowej przyjaciółce. Nie byłam w punkcie, w którym chciałabym, a nawet czułam się zdolna do wyjaśnienia tego, co się stało. 

Z wysiłkiem skupiłam swój umysł na teraźniejszości. 

Przebrałyśmy się na imprezę, Kinslee w czarnych szortach i obcisłym czerwonym topie, który sprawiał, że jej cycki wyglądały niesamowicie, a co do mnie - nie miałam pieprzonego pojęcia, więc pozwoliłam Kinslee wybrać mój strój, kończąc w obcisłej elektryczno-niebieskiej minidresce, która w jakiś sposób podkreślała i uwydatniała moje minimalne krągłości i długie nogi. Wyprostowała moje ciemne włosy i dała mi przydymione oko, które sprawiło, że moje niebieskie oczy pop. Układając swoje płowe loki wokół ramion, dała swojemu odbiciu buziaka i ogłosiła, że jesteśmy gotowe. 

"Czas na imprezę! Chodźmy." Rzuciła otwarte drzwi i skierowaliśmy się z mieszkania do czekającego Ubera, a to, co wydawało się, że nie ma czasu później, ciągnęliśmy przed domem, muzyka i światło wylewające się z otwartych drzwi i okien. 

"Dom" był ledwie odpowiednim opisem dla tej monstrualnej rezydencji. Rozległy, dwupiętrowy budynek z nowoczesnej cegły, był pełen ostrych kątów i ogromnych szklanych drzwi i okien w czarnych ramach, drzwi ze szklanymi frontami rozciągające się na całą wysokość domu, ukazujące spojrzenie na piętro i ogromne światło wiszące w kształcie czaszki zawieszone na suficie górnego piętra, schodzące aż do korytarza wejściowego. Wciągnęłam nerwowy oddech. Jesteś silna. Możesz to zrobić. Wyprostowałam ramiona, połączyłam rękę z ramieniem Kinslee i weszłyśmy po ścieżce i przez otwarte drzwi, jakbyśmy były właścicielkami tego miejsca. 

Kinslee poprowadził nas przez szeroki, wyłożony kafelkami korytarz, obok dużych, kręconych schodów, do kuchni tętniącej życiem, która była z łatwością dwa razy większa od całego mieszkania Kinslee. "Najpierw drinki?" Zwróciła się do mnie z grymasem. 

Przytaknęłam, odwzajemniając jej uśmiech, a ona zrobiła linię do brodzika w rogu pokoju, bez wysiłku tkając przez skupiska ludzi na jej drodze. 

"Brodzik?" mruknąłem do siebie. Podchodząc bliżej, zobaczyłam, że jest wypełniony po brzegi lodem, butelkami piwa, cydru i puszkami z gotowymi koktajlami. Genialny pomysł. Kinslee sięgnęła do środka i chwyciła nas za dwie puszki wstępnie zmieszanego mojito, i przepychając się przez tłumy, zaprowadziła mnie do jaskiniowego pomieszczenia, w którym ustawiono system dźwiękowy i grano dudniącą muzykę taneczną. Dałem się jej wciągnąć w obszar, gdzie koncentrowały się tańce, i zatraciłem się w muzyce. 

Dopóki nie poczułem ciężaru czterech zestawów oczu, wyszkolonych na mnie. 

Gdy subtelnie odwróciłem głowę, by spojrzeć, mrowienie świadomości rozeszło się po całym moim ciele, a ja sapnąłem. Ostrożnie pochyliłam się bliżej Kinslee, znając odpowiedź, zanim jeszcze zadałam pytanie. 

"Kins, nie bądź oczywisty, ale kim, do cholery, są ci goście? Ta czwórka na kanapach?" 

Kinslee zerknęła wokół mnie, jej oczy rozszerzyły się, a całe ciało zesztywniało. 

"Oni są Czwórką. Są właścicielami tego miejsca. Całkiem nieźle zarządzają kampusem". 

Są właścicielami tego miejsca? "Czwórka?" powtórzyłem. "Co to za kiepska nazwa?" 

Kinslee wzruszył ramionami. "Nie wiem, po prostu tak ludzie ich nazywają. Od lewej do prawej masz Cassiusa, Westona, Zayde'a i Caidena. Wszyscy są seksowni jak cholera i dobrze o tym wiedzą. Rozpieszczeni bogaci chłopcy, którzy myślą, że są ponad wszystkimi innymi. Cassius, Zayde i Caiden są na tym samym roku studiów co my - mają albo dziewiętnaście, albo dwadzieścia lat. A Weston to młodszy brat Caidena - właśnie skończył osiemnaście lat i to będzie jego pierwszy rok w Alstone". 

Oczywiście rozpoznałem dwóch z nich z ich zdjęć, ale musiałem usłyszeć na głos potwierdzenie tego faktu. "Caiden i Weston Cavendish?" 

Kinslee wpatrywał się we mnie podejrzliwie. "Tak, a dlaczego? Znasz ich?" 

Przełknęłam ciężko, moje gardło nagle stało się suche. "Są...cóż, moimi przyrodnimi braćmi, jak sądzę?". 

"Co? Mieszkasz ze mną od tygodnia i ani razu nie przyszło ci do głowy wspomnieć, że jesteś związana z rodziną Cavendish?". 

"Nie jestem z nimi związany." Pomyślałem przez chwilę, po czym dodałem: "Jeszcze". Pochylając się bliżej, obniżyłem głos. "Wiesz, jak mówiłem ci, że jednym z powodów, dla których się tu przeprowadziłem, było ponowne nawiązanie kontaktu z moją matką? Cóż, wyszła ponownie za mąż kilka lat temu. W każdym razie, nie poznałam jeszcze jej nowego męża, ani jego synów. Nie byłam na ślubie. Ale sądzę, że niedługo będę miała okazję ich poznać." 

"Nie uczestniczyłaś w ślubie swojej matki? Dziewczyno, musisz mi podać wszystkie szczegóły. Nie ociągaj się ze mną." 

Zagryzając wargę, wpatrywałam się w nią przez chwilę, po czym westchnęłam. To nie było tak, że mogłam utrzymać moje powiązania z rodziną Cavendishów w tajemnicy, a jako mojej współlokatorce i nowej przyjaciółce, należało jej się wyjaśnienie. "Tak zrobię. Cieszmy się imprezą, a jutro cię ze wszystkim dogonię, tak?". 

Kinslee przytaknęła, współczujący uśmiech przechodzący przez jej twarz, gdy zauważyła moje wahanie. "Nie musisz mi mówić o niczym, o czym nie czujesz się komfortowo". 

"Dzięki, Kins." Ścisnąłem jej dłoń z wdzięcznością. Chciałem z nią porozmawiać, podzielić się moimi lękami i obawami, ale nie zdradziłbym jej wszystkich szczegółów. Nie przez długi czas. Nie mogłam. 

Ukradkiem studiowałem Czwórkę, ale kiedy stało się jasne, że wiedzą, iż ich obserwuję, zrezygnowałem z prób bycia subtelnym i wpatrywałem się w nich otwarcie, odważnie. Kinslee miał rację. Byli najseksowniejszymi mężczyznami, jakich kiedykolwiek widziałam na żywo. Cassius był cały blond, o chłopięcej urodzie. Dziewczyna siedziała mu na kolanach, a ja zauważyłam, że jego ręka znajdowała się wewnątrz jej spódnicy. Klasycznie. Nawet gdy dziewczyna wierciła się na nim, obserwował mnie uważnie, z zainteresowaniem w oczach. Weston wyglądał najbardziej przyjaźnie z całej grupy, jego niebieskie spojrzenie było otwarte i ciepłe, jego usta uniosły się w kącikach, gdy zerkał w moją stronę. Zayde wyglądał... groźnie. To był naprawdę jedyny sposób, w jaki mogłam go odpowiednio opisać. Gęste, głęboko brązowe włosy, mały uśmieszek na jego doskonałych, pełnych wargach, jego oczy przemykające po mnie z pogardą, zanim odwrócił się, odrzucając mnie. 

A potem był on. 

Caiden. 

Kanciasta szczęka, oczy jak burzliwe morze, bogate, krucze włosy obcięte krótko po bokach i dłużej na czubku. Był wspaniały. 

Ale sposób, w jaki na mnie patrzył... 

Wyglądał, jakby mnie nienawidził. 

Cofnęłam się, próbując wciągnąć powietrze do płuc, oszołomiona pogardą wylewającą się z niego falami, zagęszczającą otaczające mnie powietrze, duszącą mnie. 

"Co zrobiłeś, żeby wkurzyć Caiden Cavendish?" pilny syk Kinslee zabrzmiał w moim uchu. 

"Nie mam pojęcia. Nigdy w życiu nie widziałam go osobiście". 

"Winter, to nie jest dobre. Nie chcesz znaleźć się po jego złej stronie, zaufaj mi". 

"Wygląda na to, że jest już za późno." 

Caiden Cavendish. Pieprzony bogaty, seksowny dupek. Nigdy wcześniej nie czułam od nikogo takiej wrogości i szczerze? Byłam w kompletnej rozterce. To było oczywiste, że był świadomy tego, kim jestem, uznanie wyraźne w jego oczach. Nie miałem pojęcia, dlaczego miałby mnie nienawidzić na pierwszy rzut oka, chyba że był wkurzony, że nie uczestniczyłem w ślubie mojej matki i jego ojca - nie, że moja matka prosiła mnie o to. 

Niestety dla mnie, jego widoczna nienawiść nie powstrzymała mojego szybciej bijącego serca ani zaciskających się ud, desperacko pragnących jego dotyku. Nigdy wcześniej nie miałam na kogoś takiej trzewiowej reakcji i I. Did. Nie. Like. To. 

Musiałam się przelecieć. 

I to szybko. 

Caiden był poza granicami. To było oczywiste. Gdy rzuciłam kolejne ukradkowe spojrzenie w jego stronę, jęknęłam pod nosem. Jak jedna osoba może wyglądać jak pieprzony grecki bóg? 

Nieważne. 

Został wygnany z mojego umysłu, od teraz. Z jakiegokolwiek powodu uznał, że mnie nie lubi, więc to było to. 

Złapałam Kinslee za rękę i obróciłam nas tak, że nie widziałam Czwórki (wciąż nienawidziłam ich głupiej ksywki), i pozwoliłam, by muzyka mnie poniosła, bit wypełnił mnie, przepływając przez moje ciało. Tańczyliśmy prowokacyjnie, przyciągając uwagę kilku chłopaków w naszym bezpośrednim promieniu, a także znacznie bardziej wrogą uwagę dziewczyn skupionych wokół Czwórki. 

Ignorując spojrzenia i pogardliwe spojrzenia, zatraciłam się w muzyce, dopóki nie przyciągnęłam wzroku chłopaka opartego o ścianę, który mnie obserwował. Za każdym razem, gdy zerkałam w górę, on wciąż na mnie patrzył, a ja tańczyłam bliżej Kinslee, żeby zapytać ją, czy wie, kim on jest. Poinformowała mnie, że ma na imię James i również jest studentem Alstone. Był słodki - rodzaj preppy - wyglądający, jasnobrązowe włosy wpadające do jego niebieskich oczu, chuda, ale muskularna budowa, a kiedy się uśmiechał, miał najwspanialsze dołeczki. Kiedy następnym razem na niego spojrzałam, przytrzymałam jego wzrok, dając do zrozumienia, że jestem zainteresowana. On poprawnie zinterpretował moje sygnały i chwilę później stał przede mną, pochylając się, by mówić mi do ucha. 

"Hej, tam. Jestem James Granville." Jego ręka spoczywała lekko na moim ramieniu, gdy mówił do mnie, nie naruszając mojej przestrzeni osobistej, ale wystarczająco blisko, aby jego intencje były jasne. 

Nasze oczy spotkały się, a jego źrenice rozszerzyły się, gdy zrobiłam celowy krok bliżej, kładąc własną dłoń na jego ramieniu i przesuwając ją w górę po jego bicepsie, gdy sięgałam, by mówić do jego ucha. "Jestem Winter Huntington." 

"Winter. Jesteś najwspanialszą kobietą, jaką widziałem od bardzo dawna." Mówił do mojego ucha, jego głos był wyraźny ponad wybijającym się rytmem muzyki. "Mój wieczór z pewnością zapowiada się ciekawie, teraz gdy miałem przyjemność Cię poznać." Obrócił mnie dookoła. "Zatańczysz ze mną?" 

Na przemian tańczyliśmy i rozmawialiśmy, Kinslee nigdy nie oddalał się od mojej strony, co naprawdę doceniałem. Chociaż w rzeczywistości ledwo się znaliśmy, zwierzyłam się jej, jak bardzo czułam się zagubiona, zaczynając od nowa w zupełnie nowym miejscu i będąc nową dziewczyną, kiedy wszyscy inni znali się nawzajem. Obiecała, że będzie się mną opiekować, a z nią u boku czułam się mniej samotna. Wydawała się być w swoim żywiole, flirtując i śmiejąc się z przyjaciółmi Jamesa, tańcząc jak burza, jej krągłe ciało kołysało się w rytm muzyki. 

Przez cały czas czułem, jak wpatruje się we mnie Czwórka i chociaż starałem się z całych sił to ignorować, czułem się coraz bardziej nieswojo. James zauważył, jego ostre spojrzenie przeleciało ze mnie na sofę, i pochylił się bliżej, przyciągając moje ciało do siebie. "Chcesz się stąd wydostać?" 

Czy ja? Nie miałem w zwyczaju jednonocnych przygód, ale...kurwa, tak. 

"Co proponujesz?" Wpatrywałem się w niego, jedna brew uniesiona. 

"Moje mieszkanie jest tuż za rogiem. Dlaczego nie pójdziesz ze mną?" 

Zerknąłem w stronę Kinslee, a ona mruknęła go do mnie. Jej okay dało mi pewność, której potrzebowałem, i uśmiechnąłem się do niego. 

"Ok." 

"Dobrze. Spotkaj się ze mną za drzwiami wejściowymi." 

Przytaknął i wymykał się przez tłumy, zanim miałem szansę powiedzieć coś jeszcze. Po potwierdzeniu z Kinslee, że James jest godny zaufania i gdzie się wybieram, i otrzymaniu entuzjastycznej odpowiedzi "jest gorący i popularny, idź i wypieprz jego mózgi", skierowałem się w przeciwnym kierunku, aby znaleźć łazienkę przed wyjściem. 

Potrzebowałam kogoś, a James chciał mnie. Potrzebowałem poczuć coś przez jedną noc, wypełnić pustkę wewnątrz mnie, która była tam od czasu wypadku. Mój tata odszedł, ja byłam w nowym miejscu, zupełnie nieogarnięta, a ja chciałam się zabawić i po prostu zapomnieć. Udawać, że jestem normalnym studentem uniwersytetu, z normalnym życiem. 

Zamyślona wyszłam z łazienki, tylko po to, by wpaść na twarde ciało. 

Świadomość podążyła w górę mojego kręgosłupa. 

Na całym ciele pojawiła się gęsia skórka. 

Nagle ciężko mi było oddychać. 

Caiden. 

Był. 

Tutaj. 

Czy kiedykolwiek byłaś tak świadoma kogoś, że całe twoje jestestwo na niego reaguje? Jakbyś nawet nie mógł tego kontrolować? 

Jego obecność otoczyła mnie, gdy jego ciało przycisnęło się do mojego. "Co ty robisz..." wyszeptałam, a może tylko pomyślałam te słowa, bo nie odpowiedział. Szorstko chwycił mój podbródek w swoją dłoń, a jego dotyk wysłał fale uderzeniowe rykoszetem przeze mnie. 

"Nie powinno cię tu być". 

Jego głos. 

Gniewny, zgrzytliwy, i oh-so-sexy. 

Moje ciało wygięło się w kierunku jego, nie wiedząc, nie zważając na to, że w zasadzie kazał mi odejść. Bezradny, wypuściłem mały skowyt, gdy jego kciuk pieścił mój podbródek, dotyk w sprzeczności z jego wrogą postawą. 

"Kurwa," wymruczał, a ja poczułem, jak jego usta zawisły nad moimi, jego gorący oddech przesuwający się po mojej skórze, zanim oderwał się, odszedł, jakby nigdy go tam nie było. 

Oszołomiony, zataczałem się z powrotem o ścianę korytarza, moje nogi były słabe, mój oddech przychodził w drżących gazach. Co to było? I dlaczego miałam tak skrajną reakcję na kogoś, kogo nigdy wcześniej nie spotkałam? Kogoś, kto nienawidził mnie na sam widok? 

Koncentrując się na powolnym wdychaniu i wydychaniu powietrza, zmusiłam moje szalejące serce do zwolnienia. Co mogłam zrobić, żeby go urazić? I jak mogłam obrazić kogoś, kogo nigdy nie widziałam na oczy, przed dzisiejszym wieczorem? 

Tak wiele pytań i żadnych odpowiedzi. 

Wyprostowując się, zaostrzyłam swoje postanowienie. Pieprzyć go, kimkolwiek był. Nic nie odciągało mnie od powodu, dla którego tu jestem. Jeśli po drodze zrobię sobie kilku wrogów, będzie to warte swojej ceny. Potrzebowałem odpowiedzi i nie zamierzałem pozwolić, by ktoś mi w tym przeszkodził. 

Przeszedłem przez dom i wyszedłem przez drzwi, zanim zdążyłem zmienić zdanie. James był tam, opierając się o ścianę, jego dołeczki wyskakiwały, gdy złapał mnie na celowniku i uśmiechnął się. 

"Gotowy?" 

Przytaknąłem. "Chodźmy." 

Wziął mnie za rękę i zaczęliśmy iść przez trawę i wyjść na cichą ulicę. Gdy szliśmy, zasypywał mnie pytaniami. 

"Nie widziałem cię tu wcześniej. Jesteś na pierwszym roku?" 

"Nie. Właśnie się tu przeniosłem; wchodzę na drugi rok". 

Uśmiechnął się, kierując mnie ścieżką w stronę dużej rezydencji, w stylu Regency z białymi kolumnami i dużymi oknami. "Tak samo jak ja. Jaki jest twój stopień naukowy? Robię księgowość i zarządzanie biznesem." 

"Zarządzanie biznesem i marketingiem". 

"Pewnie będziemy mieli razem jakieś wykłady. Jeśli potrzebujesz partnera do nauki, jestem twoim człowiekiem." Obdarzył mnie kolejnym ogromnym grymasem, a ja nie mogłem się powstrzymać od odwzajemnienia uśmiechu. 

"Jakoś nie wydaje mi się, żeby było w to zaangażowane wiele nauki". 

"Prawda." Roześmiał się, prowadząc mnie w górę po schodach rezydencji i wkładając klucz do zamka. "Tędy. Jestem na następnym piętrze. Gdzie mieszkasz?" 

Podążyłam za nim w górę szerokich schodów do strefy lądowania, gdzie zatrzymał się przed drzwiami i włożył kolejny klucz. "Jestem w apartamentach obok kampusu. Hardwicke House?" 

"O, tak. Świetna lokalizacja. W zeszłym roku byłem w Hawling House. Przyzwoite mieszkania, jeśli trochę małe." 

Weszliśmy do jego mieszkania, wszystkie wysokie sufity i klasyczne, wyraźnie drogie umeblowanie. Kinslee miał rację. Ten college naprawdę był ekskluzywny - ze wszystkiego, co do tej pory widziałem, całe to miejsce praktycznie ociekało pieniędzmi. 

Wyszarpnęłam rękę z uścisku Jamesa i sięgnęłam w dół, żeby zsunąć buty. Kiedy się wyprostowałam, on wpatrywał się we mnie łakomie. 

Pochylił się do przodu i przycisnął swoje usta do moich. Owinęłam ramiona wokół jego szyi, odwzajemniając pocałunek. Jego pocałunki nie rozpaliły mnie, ale czułam się dobrze. Dobrze być owiniętą w czyjeś ramiona, zapominając o wszystkim, wypełniając pustkę wewnątrz mnie. 

Przerwał pocałunek, ale trzymał mnie, odprowadzając nas tyłem do swojej sypialni. "Czy to jest dla ciebie w porządku?" 

"Tak." Wyłączyłem mój mózg, pozwalając sobie myśleć tylko o teraz, tej chwili i jak dobrze się czułem. Stałem się ekspertem w rozdzielaniu moich myśli i uczuć, odkąd mój tata odszedł, i zamknąłem wszystko, aby zająć się tym innym razem. 

Opadliśmy na łóżko, gubiąc po drodze ubrania. Całował mnie coraz pilniej, aż oboje byliśmy zdyszani, a on nawijał prezerwatywę na swoją twardość, po czym wbijał się we mnie. 

Zbyt szybko, to był koniec. 

"Czy to było dla ciebie dobre?" Stoczył się ze mnie, dysząc. 

"Tak." Nie kłamałam - cóż... nie do końca. Nie miałem orgazmu, ale to nie znaczyło, że nie miałem zabawy. 

"Zostań tak długo jak chcesz, kochanie." Zamachnął się z łóżka i zniknął za drzwiami. 

Dzięki, ale nie dziękuję. Przespałam się z nim, to wypełniło pustkę na krótki czas, ale nie miałam żadnego interesu w tym, żeby brać sprawy dalej. Zeszłam z łóżka i zebrałam moje odrzucone ubrania, zakładając je z powrotem tak szybko, jak tylko mogłam. 

Ponownie wszedł do pokoju, z gołą klatką piersiową, parą piżamowych spodni zawieszonych nisko na jego biodrach. "Wychodzisz już?" 

"Uh, tak. Nie sypiam dobrze w nowych miejscach". 

Przytaknął. "Ok, pozwól mi zadzwonić po taksówkę". Zanim zdążyłem powiedzieć coś jeszcze, on zwinął swój telefon ze stolika obok łóżka i wybierał numer. Mówił niskim głosem, po czym zakończył połączenie i zwrócił się do mnie. "Będą za jakieś pięć minut. Jest taksówka w drodze, aby podrzucić kogoś tutaj, więc odbierze cię w tym samym czasie." 

"Dziękuję," mruknąłem. "Pójdę i poczekam na dole". Wpatrywałem się w niego trochę niezręcznie, niepewny co zrobić. 

Obdarzył mnie wyrozumiałym spojrzeniem. "Dzisiejszy wieczór był zabawny. Jeśli kiedykolwiek będziesz chciała powtórki, jestem twoim człowiekiem. Jeśli nie, nic wielkiego. Myślę, że zostaniemy przyjaciółmi, Winter Huntington". Przekraczając pokój, aby stanąć przede mną, złożył delikatny pocałunek na moich ustach. "Pozwól mi rzucić na koszulkę i odprowadzę cię na dół". 

Przy drzwiach wejściowych taksówka podciągnęła się i kierowca pomachał do mnie. "Tam jest moja jazda. Dzięki za wcześniejsze. Do zobaczenia, James." Krótko się uściskaliśmy, a potem skierowałem się do taksówki. Czekał, aż usiądę w taksówce, zanim się odwrócił i wrócił do środka. 

Mój umysł chrzęści, zamknąłem oczy, opierając się o okno, gdy taksówka ruszyła przez zaciemnione drogi w kierunku mojego mieszkania. Ale to nie James zajmował moje myśli. 

To był mężczyzna z włosami czarnymi jak onyks i burzliwymi oczami oceanu. 

Mój przyrodni brat.




Tutaj można umieścić jedynie ograniczoną liczbę rozdziałów, kliknij poniżej, aby kontynuować czytanie "Cztery"

(Automatycznie przejdzie do książki po otwarciu aplikacji).

❤️Kliknij, by czytać więcej ekscytujących treści❤️



Kliknij, by czytać więcej ekscytujących treści