Zgłoszony do Chance

Rozdział pierwszy (1)

==========

Rozdział pierwszy

==========

Gdy tylko przeszedłem przez drzwi wejściowe, wiedziałem, że jestem poza swoim żywiołem. Pierwszą twarzą, którą zobaczyłem, była moja szefowa. Szok na jej twarzy sprawił, że prawie roześmiałem się na głos. To nie mógł być szok z powodu mojej obecności tutaj. Zostałem zaproszony. Byłem bardziej zaskoczony, że ona tu była.

Myślę jednak, że jej szok miał coś wspólnego z faktem, że wszyscy wokół mnie byli ubrani w swoje najlepsze stroje, a ja byłem w moim zwykłym weekendowym ubraniu.

Zastanowiłbym się bardziej nad moją sytuacją, ale po drugiej stronie drogi moją uwagę przykuł pewien zestaw czarnych oczu. Facet, który wpatrywał się we mnie z rozbawionym uśmiechem na twarzy, był moim kolejnym wymarzonym kochankiem. Uśmiechnął się i mrugnął, powodując, że mój va-jay-jay zadrżał, ale kiedy mrugnąłem, już go nie było.

Cóż, to było z pewnością rozczarowanie.

Co miałam teraz zrobić? Co ja tu tak naprawdę robiłam? Znałem odpowiedź: Byłam tu jako przyjaciółka, o ile jeszcze mogłam ją tak nazwać. April była nową dziewczyną w sklepie odzieżowym, w którym pracowałam, i zaprosiła mnie na swoją imprezę. Moja szefowa, ponad jej szok, stała w rogu dużego salonu, rozmawiając z tym, co wyglądało na rodziców April. Tak, rodzicami. Nie było mowy, żebym kiedykolwiek zaprosił mojego tatę na imprezę. Zawstydziłby mnie na oczach wszystkich, robiąc coś tak złego, że ludzie mogliby to sprzedać na YouTube. Wtedy, jak sądziłem, mógłbym być bogaty.

Nie, to nie byłoby tego warte.

Wtedy wszystko mi się przypomniało. To wcale nie był dom April. To był dom jej rodziców, a ona mieszkała tu z nimi.

Nic dziwnego, że wszystko było tak... kontrolowane, muzyka, alkohol... wszystko, nawet ludzie. Wszyscy wydawali się snobistyczni. Moja szefowa, Camille, zdecydowanie pasowała do tego miejsca, co tłumaczyło jej obecność. To był jej typ zajęć. Nadal byłam w szoku, że zatrudniła kogoś takiego jak ja, osobę o pełniejszej figurze, dzikich, kręconych blond włosach i jasnozielonych oczach.

Byłam też zaskoczona, że April zdawała się pasować do tego miejsca wieczorem, do tego kręgu ludzi. W pracy wydawała się taka żywiołowa i pełna energii; tutaj jednak mogłam stwierdzić, że się powstrzymuje i nie znosiła tego. Jej czarne włosy były spięte w ciasny kok na czubku głowy i wyglądało to tak, jakby kok miał kontrolę nad jej rysami twarzy. Zazwyczaj uśmiechała się i bez względu na to, co mówiła, nic nie mogło zetrzeć tego uśmiechu z jej twarzy. Tutaj był to sztuczny, grzeczny, mały uśmiech. Jej oczy w kolorze karmelu, które zazwyczaj błyszczały, były matowe. Złapała moje spojrzenie, a w nich zobaczyłem jej przeprosiny.

Biedna dziewczyna. To było ustalone. Będę musiał ją zabrać i pokazać jej jak się naprawdę imprezuje.

Oh, kogo na Boga oszukiwałem? Nie wiedziałbym jak się imprezuje. To znaczy, bawiłem się i wiedziałem jak pić, ale nic zbyt szalonego. Wszystko byłoby lepsze od tego, chociaż.

Zrobiła swoją drogę w moją stronę. "Tak mi przykro z tego powodu, Jade. Moi rodzice wyjeżdżali, więc mielibyśmy miejsce dla siebie z kilkoma innymi przyjaciółmi, ale jakoś usłyszeli, że zaplanowałam imprezę. Spodobał im się ten pomysł i poprosili mnie o zaproszenie naszego szefa".

"Więc zazwyczaj nie zaprosiłabyś jej?"

Parsknęła. "Boże, nie. Ona sama jest tak daleko w górze. Jestem zaskoczony, że jej stopy nie wychodzą z uszu."

Zachichotałam. "To dobrze, w takim razie. Jeśli musisz przez to cierpieć, jestem pewna, że poradzę sobie z tym jeszcze przez jakiś czas."

Ona beamed. "Dziękuję. Obiecuję, że to się już nie powtórzy".

"April, kochanie, proszę przyjdź tutaj," zawołała jej matka, pani ze sztucznymi włosami, cyckami i uśmiechem.

"Idę, mamo", zawołała z powrotem, a potem szepnęła do mnie: "Kieruj się w dół korytarza. Na samym końcu jest pokój gier. Jestem pewna, że możemy stamtąd zablokować całe to wydarzenie".

"Ja wezmę alkohol."

Zaśmiała się. "Brzmi jak plan. Będę tam tak szybko jak to możliwe."

April odeszła, a ja od razu podszedłem do kelnera niosącego tacę z kieliszkami do wina i butelką wina. Chwyciłem butelkę i ruszyłem długim, długim, długim korytarzem do końca.

Zaryzykowałam drzwi po prawej, otworzyłam je i zerknęłam głową do środka. Moje oczy rozszerzyły się. Byłam pewna, że pokój jest na tyle duży, że zmieściłoby się w nim całe moje jednopokojowe mieszkanie. Robiąc krok w głąb i zamykając za sobą drzwi, moje oczy poczuły potrzebę uporządkowania wszystkiego, co mnie otaczało. Przed telewizorem projektorowym na ścianie na wprost drzwi stała duża czarna kanapa i dwa dwuosobowe fotele. Po lewej stronie pomieszczenia znajdował się barek. Może w końcu nie musiałem kraść butelki wina. Tuż przed barem znajdował się stół bilardowy, a na prawo od pokoju ładunek automatów do gry w pinball. Musiało ich być około sześciu. Tak, sześć, policzyłem je.

Kiedy szłam w stronę kanapy, biorąc łyk z butelki wina, drzwi, których nie zauważyłam, na lewo od wszystkich automatów do gry, otworzyły się i wszedł mężczyzna, który miał być gwiazdą w moich mokrych snach, ten przystojniak, którego wyobrażałam sobie w moim mózgu. Był tak przystojny, że zakrztusiłam się, gdy wino spłynęło w niewłaściwą stronę, a potem skapnęło mi na brodę i szyję.

Mój mokry sen zaśmiał się. "Na pewno nie jesteś jedną z nich tam." Gestem głowy wskazał na drzwi, które prowadziły na zewnątrz.

Pięścią grzmotnęłam się w klatkę piersiową i wykrztusiłam "Co to dało?" i oboje się roześmialiśmy.

Jego wysokie, szczupłe, ale silne ciało przesunęło się od drzwi, przez które właśnie wszedł, do kanapy, gdy zapytał: "Chcesz usiąść? Musisz potrzebować oddechu od bycia tam."

Wzruszając się, obszedłem kanapę i usiadłem z dala od niego, stawiając butelkę wina na drewnianym stoliku do kawy przed nami. Spotkałam się z jego spojrzeniem. Jego oczy były niesamowicie ciemnobrązowe. Prawie czarne w rzeczywistości i były takie, w których łatwo mogłam się zgubić. Przejechał ręką po swoich czarnych włosach i zapytał: "Co cię tu sprowadza?".

"Szczerze mówiąc, nie wiem. Nie jestem dokładnie ubrany na to." Spojrzałam w dół na moje ciemnoniebieskie dżinsy i białą bluzkę. Nawet kopnęłam stopy, żeby spojrzeć na moje trampki Converse.




Rozdział pierwszy (2)

Potrząsając lekko głową, spojrzałam kątem oka na mój mokry sen, który uśmiechał się do mnie. Wiedziałem, co będzie przebiegać przez jego umysł; coś w stylu 'Nie, ona nie pasuje tutaj z chudymi, plastikowymi ludźmi. Kto do cholery ją zaprosił?

"Myślę, że wyglądasz lepiej niż ktokolwiek tam," powiedział mi cicho.

Ok, może był naćpany i nie wiedział co mówi. Moja głowa zatrzasnęła się, by objąć jego twarz; wydawał się poważny. Oparłam się na dłoni i przysunęłam bliżej, żeby przestudiować jego oczy, a potem wzięłam wdech.

Cholera, ładnie pachniał.

Chichotał. "Co ty robisz?"

Otworzyłem oczy, nie zauważając, że zamknęły się, gdy wziąłem jego zapach. "Sprawdzam, czy jesteś na haju."

Wybuchnął śmiechem. "A dlaczego miałbym być?"

Wyśmiałam. "Duh, nikt nie mówi mi, że wyglądam dobrze. Zaraz, czy ty jesteś ślepy?" Pomachałam mu rękami przed twarzą.

Uśmiechnął się szeroko. "Skąd się wziąłeś?"

Przewracając oczami, powiedziałam: "Czy nikt nigdy nie mówił ci o ptakach i pszczołach? Kiedy dwoje ludzi naprawdę, naprawdę się kocha..."

"Myślę, że ja kocham ciebie," powiedział.

Warknąłem, odpowiedziałem, "Musisz być naćpany i ślepy". Nie było mowy, żeby ten kawał męskiego mięsa powiedział coś takiego inaczej.

"Nie jestem ani jednym ani drugim."

Patrzyłem w szoku, jak podciągnął swoją szarą koszulkę przez głowę i rzucił ją na podłogę. Przełknęłam, gdy przesunął się do przodu... w moją stronę. Szybko cofnęłam tyłek o miejsce i zapytałam: "Co robisz?".

"Udowadniając, że nie jestem ślepy ani naćpany i że jestem zakochany".

"Rozbierając się?" mruknęłam. Moje oczy przesunęły się z jego twarzy do jego koszulki na podłodze, a następnie z powrotem do jego twarzy po raz kolejny, aby zobaczyć, że jego oczy były zakapturzone i trzymały pożądanie.

Och, do diabła. Dlaczego jego oczy były takie? Przekręciłem się, aby zobaczyć za sobą, aby dowiedzieć się, czy był tam model stojący nago, powodując, że jego oczy wyglądają tak, ale nie znalazłem nikogo.

Tak, w porządku, wiedziałam, że jestem w porządku z wyglądem. Miałam jednego chłopaka, który mi to powiedział, ale powiedział mi też, że będę lepiej wyglądać, jeśli schudnę, wyprostuję włosy i będę nosić więcej makijażu.

To nie miało sensu. Po pierwsze, dlaczego wycofywałam się od tego przystojniaka, a po drugie, dlaczego u licha on wciąż na mnie leciał?

"Chcę udowodnić, że cię pragnę. Jak tylko otworzyłaś swoje piękne usta, chciałem cię posmakować. Jak tylko położyłem oczy na twoje krzywe i wspaniałe włosy, chciałem cię dotknąć i jak tylko zobaczyłem twoje seksowne oczy, chciałem w tobie." Złapał mnie za nadgarstek i pociągnął szorstko w jego stronę. Moje ręce powędrowały do jego klatki piersiowej, moje nogi rozciągnęły się na jego udach.

Przynajmniej moje nogi wiedziały czego chcą.

"Czy ty zwariowałeś?" odetchnęłam. Tak, oddychałam, bo jego słowa i spojrzenie zaczynały do mnie docierać. Odbierały mi oddech. Nigdy w całym moim dwudziestopięcioletnim życiu nie czułam się tak chciana, tak pożądana. Ale mimo to musiałam się upewnić. "Czy potrzebujesz zobaczyć kogoś w sprawie zdrowia psychicznego?".

Jego uśmiech był tak szeroki, że pokazywał jego idealne białe zęby. Zastanawiałam się, jak ktoś może mieć tak doskonałe zęby. Czy on w ogóle nie jadł?

"Co robisz?" zapytał wokół moich palców. Musiałam się przyjrzeć wszystkim jego zębom.

"Twoje zęby wyglądają zbyt idealnie. Jak to możliwe?" zapytałem go.

Roześmiał się wokół mojego palca, ale potem złapał moje nadgarstki i pociągnął je w dół na każde udo. "I floss," powiedział.

"Aaa i? Musi być coś jeszcze," podpowiedziałam.

Uśmiechnął się i potrząsnął głową w moją stronę. Może kontemplował moje zdrowie psychiczne właśnie wtedy. "Możemy zapomnieć o moich zębach?"

"Jejku, nie wiem. Myślę, że trzymasz się mnie, nie dzieląc się jakimś sekretem na temat twoich idealnych ust".

"Obiecuję ci, że nie jestem." Uśmiechnął się. "Teraz możemy przejść dalej?"

"Ale-" Nie zdążyłam dokończyć tego, co chciałam powiedzieć, bo moje usta były zbyt zajęte. Pan Mokre Sny pociągnął mnie do przodu z rękami na moich policzkach i kochał się w moich ustach. "Porozmawiamy później", mamrotałem wokół jego warg i języka, sprawiając, że chichotał.

Moje dłonie udały się na własną podróż. Podróżowali z jego włosów, w dół jego szyi, następnie jego ramiona, ramiona i przyszedł do zatrzymania się na jego klatce piersiowej. Chwycił moje włosy mocno i pociągnął do tyłu. Jego usta powędrowały od moich nabrzmiałych warg do brody, a potem w dół szyi. Zasysał oddech, kiedy przesunęłam rękę z jego klatki piersiowej, wzdłuż twardego jak skała abs, do góry jego dżinsów, gdzie je szarpnęłam.

Delikatnie tym razem uniósł moją głowę, wbijając pięść w moje włosy i napotkał moje własne, rozgrzane spojrzenie. "Jesteś pewna?" zapytał.

"Czy świnie latają? Czekaj, one nie latają. No dobrze, czy kaczki kwakają?"

Wydał z siebie szorstki śmiech. "Jesteś niepodobna do nikogo, kogo kiedykolwiek spotkałem i nie mogę się kurwa doczekać, aby mieć mojego kutasa w twojej rui".

Jęknąłem. Nikt nigdy nie mówił do mnie w ten sposób, a ja jakby lubiłem to. "Może powinienem zapytać czy jesteś pewna? Bo, mam na myśli, jesteś jednym gorącym facetem, a ja jestem...mną. Więc po prostu muszę się upewnić, zanim zaczniemy walić brzydale i dostaniesz w połowie drogi i powiedzieć stop, bo jesteś jak, 'Ah, co ja robię?' Będę naprawdę wkurzony, jeśli zatrzymasz się w połowie drogi i zostawisz mnie w zawieszeniu", mruknąłem.

Jego badanie mojej twarzy zdenerwowało mnie. Co się działo w jego pięknej głowie?

Nie musiałem długo czekać na odpowiedź, bo w następnej sekundzie moja biała koszula została zdjęta przez rozerwanie. To było cholerne szczęście, że guziki się zatrzasnęły. Spojrzałam z jego uśmiechniętej twarzy, w dół na moje wielkie cycki i pączkowy brzuch, i z powrotem w górę. "Chyba to jest moja odpowiedź. Załatwmy to." Poszedł do pocałowania mnie, aż wycofałem się. "Hang on. Czy nie powinniśmy najpierw znać nawzajem swoich imion?"

Chichotał. "Świetny pomysł, bo będę chciał, żebyś wkrótce wykrzyknął moje. Jestem Chance," powiedział i dziobnął moje usta.

Przytaknęłam. "Ok, to ładne imię i naprawdę odpowiednie dla naszej sytuacji. Biorę szansę na ciebie, a ty zdecydowanie bierzesz jedną na mnie".

Parsknął. "Kochanie, rzeczywiście podziwiam twój głos, ale chciałbym usłyszeć twoje imię i przejść do bardziej przyjemnych chwil, jeśli to jest w porządku z tobą?".

"Heck, jest więcej niż w porządku. Mam na imię Jade, ale moi przyjaciele mówią do mnie J."

"Czy jestem przyjacielem?" uśmiechnął się.

Roześmiałam się. "Na razie."




Rozdział drugi (1)

==========

Rozdział drugi

==========

W niektóre dni obchodziło mnie, co ludzie myślą o mnie i jak wygląda moje ciało, a w inne nie. W tej chwili nie obchodziło mnie to. Pomogło mi to, że Chance patrzył na mnie w taki sposób, jakbym była jego ulubionym trunkiem i miał zamiar wypić mnie całą. Oblizał wargi, gdy odpiąłem się i zdjąłem stanik, aby pozwolić paniom na swobodne kołysanie.

"Kurwa," wypowiedział Chance. Z obu rąk, on cupped każda pierś i delikatnie masowane. Nigdy nie miałam namiętnego związku ani takiej jednonocnej przygody; zawsze było to slam-bam-thank-you-ma'am, a kiedy już się rozeszli, to było to. Ale sposób, w jaki Chance mnie dotykał, patrzył i czuł, sprawiał, że byłam bardziej niż podniecona. Byłam bardziej mokra niż przemoczony mop.

Wziął sutek między swoje zęby i ugryzł. Gaz opuścił moje usta i chwyciłam tył jego głowy, gdy kołysałam swoim rdzeniem o jego twardego i bardzo dużego kutasa. Jego ręce przesunęły się z moich piersi do moich bioder, a on pociągnął mnie w dół mocniej przeciwko niemu, jęk rozrywający z obu naszych ust.

"Chcę w tobie teraz...cholera, właśnie teraz," warknął.

To było jakbym był w maratonie. Podskoczyłem od niego, rozpiąłem dżinsy i odrzuciłem je z ciała, razem z bielizną. Chciałam zdobyć swoją nagrodę, a ona siedziała przede mną naga jak w dniu jego narodzin.

Oblizując wargi, patrzyłam, jak Chance wyciąga do mnie rękę. Umieściłam swoją dłoń w jego, a on pociągnął mnie do przodu na kanapę, tak że leżałam pod nim.

"Chciałbym wziąć mój czas z tobą i lizać każdy cal twojego ciała, ale mój kutas jest tak kurewsko twardy, że potrzebuję uwolnienia ... i szybko."

Po raz pierwszy byłem pozbawiony mowy, więc zamiast powiedzieć cokolwiek, po prostu przytaknąłem. Podniósł moje nogi wyżej, tylko po to, żeby puścić jedną i żeby jego ręka zniknęła między nami. Myślałam, że ustawia nas w szeregu, ale poczułam jego palce na moich fałdkach, rozsuwając je, a potem palec wsunął się do mojej cipki. Podniósł palec do ust i oblizał go.

Skubać kaczkę. To było gorące.

"Smakujesz jeszcze lepiej niż się spodziewałem. Pieprzona doskonałość." Chwycił moje nogi i zanurzył się do przodu. Gazp uciekł mi, gdy poczułem każdy cal - lub był to metr?- z niego wsunąć do mojej mokrej.

"O Boże," wyszeptałam.

"Chryste, czujesz się dobrze... tak cholernie dobrze", jęknął, gdy wyciągnął się i przesunął z powrotem w kółko. Pochylił swoje górne ciało w dół, aby mnie pocałować, nasze usta i języki szalały dla siebie. Dyszałam, kiedy jego usta opuściły moje i zrobiły sobie drogę w dół mojej szyi, ramienia i wreszcie piersi. Znów wziął sutek między zęby i ugryzł. Jęknęłam, a odruchowo moje uda ścisnęły jego mocno. Owinęłam luźno ręce wokół jego szyi, a nogi ciasno wokół jego talii, gdy wchodził we mnie raz po raz.

Dziwne uczucie zaczęło się w moim dolnym regionie, jeden czułem, kiedy masturbacji, ale nigdy w moim życiu nie czułem go od po prostu uprawiania seksu.

"Chance, oh, um...Boże, myślę, że dojdę".

Jego usta opuściły moją pierś z popem, gdy unosił się nad mną uśmiechając się. "Dzięki kurwa. Jezu, ja też nie wytrzymam długo." Z tym, jego rytm nabrał tempa. Przeszedł na łokieć obok mojej głowy, dysząc i jęcząc do mojego ucha, "Kurwa, kurwa, ty...cholera, to jest dobre".

"Tak...kurde, tak. Och, d-don't stop".

"Nie ma mowy w piekle, kochanie. Cholera, kurwa, za wcześnie."

"Chance, yes! Cukier na drzewie, tak", krzyknąłem jak moje ściany zacisnęły się wokół jego koguta. To było najlepsze uczucie, jakie kiedykolwiek czułem podczas seksu.

"Jade, cholera, czy... mogę wejść w ciebie, czy wyciągnąć?".

"W," westchnęłam.

Głęboki jęk i warczenie opuściły jego usta, gdy pompował jeszcze trzy razy, wypełniając mnie swoim nasieniem.

"Chryste", zaśmiał się Chance i oparł swoje czoło o moje, "daj mi sekundę i pójdziemy jeszcze raz. Mój kutas nie miał cię dość. Nie miałem dość."

"Mówisz poważnie?" Zachichotałem.

"Cholera tak."

"Nie, mam na myśli, że sekunda to wszystko, co by zajęło?"

Chichotał i podniósł się ze mnie. "Kto by nie zrobił, kiedy mieli kogoś tak chętnego do zadowolenia w swoim łóżku?" Chwycił swoją koszulkę z podłogi i, święty zimny prysznic, użył go do oczyszczenia między moimi nogami. Uśmiechnął się na mój zszokowany wyraz twarzy, ale wtedy usłyszałam głosy w sali.

"Nie, nie, nie, nie". Jak bardzo byłam głupia? Jak mogłam zapomnieć, gdzie jestem? Kwiecień pewnie przyszedłby w każdej sekundzie. Szybko stanęłam i gorączkowym głosem zapytałam: "Gdzie mogę się schować? Przecież mnie tu nie ma. Wyjechałam w nagłej sprawie rodzinnej. Muszę się ukryć, Chance. Gdzie?"

Wskazał na drzwi, z których przyszedł. Podniosłam swoje ubrania i pobiegłam w jego stronę. Zanim zamknęłam za sobą drzwi, obejrzałam się za siebie, by zobaczyć zdziwionego Chance'a, który wbijał się w swoje dżinsy.

Zamykając drzwi, westchnęłam z ulgą i oparłam się plecami o drzwi, tylko po to, żeby sapać, bo było tak zimno. Stanęłam prosto i zapaliłam światło. Znajdowałam się w dużej łazience. Prysznic naprzeciwko mnie był na tyle duży, że pomieściłby własną partię dziesięciu osób. Spa na prawo od pokoju wyglądało bardzo zachęcająco i zastanawiałam się, czy Chance chciałby spróbować ze mną.

Drzwi w pokoju, w którym Chance wciąż był, otworzyły się głośno.

"Och, hej, bracie, widziałeś moją przyjaciółkę? Ma na imię Jade." To była April.

O mój Boże, co za brain fart. Chance był bratem April. B-R-O-T-H-E-R. Przynajmniej potrafiłem jeszcze literować. Co to był za kłopot. Uprawiałam seks, słodki, wspaniały seks, z bratem mojej współpracowniczki. Pstryk.

"Skąd ją znasz, April?" zapytał Chance.

"Pracuję z nią." Mogłem usłyszeć zamieszanie jest jej głos. "Dlaczego pytasz?"

"Po prostu zastanawiałam się".

"Och, nie, nie! Ona jest miła i zdecydowanie za stara dla ciebie. Nadal trzeba zasiać cię siedemnaście lat whoring owies do młodych hoes, a nie kogoś, kto jest słodki i starsze jak Jade." Ona ssała wdech. "Co zrobiłeś, Chance Colt?"

Nie. Heck nie. Nie usłyszałem tego po prostu dobrze. Nie. On nie miał siedemnastu lat.

"Nic," pstryknął, "ona po prostu wydaje się inna, a ja... w każdym razie była tu, ale musiała wyjść. Dostała jakiś telefon, który ją zabrał".




Rozdział drugi (2)

"Zabawne, nie widziałam, jak wychodziła". Mogłem usłyszeć podejrzliwość w jej głosie.

"Matka pewnie miała cię za bardzo zajętego" - objął.

"Prawda. Wiesz, że tylko tak długo będą znosić to, że odmawiasz bycia częścią tej rodziny."

westchnął. "Nie wtedy, gdy to ja przynoszę pieniądze, by mogli je wydać".

April zaśmiała się. "No cóż, jest to. Kiedy mamy zamiar się wyprowadzić, Chance?"

"Wkrótce...bardzo wkrótce," zapewnił ją.

Nastąpiła pauza.

"Chance, dlaczego jesteś topless?"

Przygryzłam dolną wargę. Moje oczy były tak szerokie, że podlewały się od docierającego do nich powietrza.

"Właśnie miałem zamiar wziąć prysznic. Czy to wszystko w porządku z tobą?" Zabrzmiał wzburzony.

"Jasne, jasne, może pójdę dać Jade telefon, przeprosić ją ponownie za dzisiejszy wieczór. Zapomniałem ją ostrzec, zanim przyszła. Chociaż, cieszę się, że tego nie zrobiłem; przynajmniej zobaczyła jak tu jest i teraz wie, że nie jestem nikim takim jak oni."

"Nigdy nie pozwoliłbym ci być." Mogłam usłyszeć uśmiech w jego głosie. Mimo że April była starsza od Chance'a, mogłem powiedzieć, że to on się nią opiekował. "A April?"

"Tak?"

"Nie zadzwoniłbym do Jade aż do jutra. Telefon, który dostała, wydawał się naprawdę ważny".

"Ok, lepiej wrócę na zewnątrz, aby powiedzieć moje dobranoc".

"Dobranoc, siostro."

"Później."

Ubierając się, dało mi to czas na wyprostowanie myśli i dało mi to wystarczająco dużo czasu, aby upewnić się, że drzwi zostały zamknięte na zewnątrz i April opuściła salę, zanim się odwróciłam, wzięłam głęboki oddech i otworzyłam drzwi.

Chance nadal stał przed kanapą, tylko był odwrócony w stronę drzwi, którymi wychodziłam. Na jego twarzy malowała się troska, a ręce miał skrzyżowane na klatce piersiowej, co powodowało, że jego mięśnie się rozszerzały i sprawiały, że chciałam je rozmasować.

Ale nie, nie mogłam.

Nigdy więcej.

I to sprawiło, że zrobiło mi się smutno.

"Więc, ah, lepiej pójdę". I mieć freak-out bez ciebie obecny dla niego. Podszedłem do drzwi. "Poczekaj. Czy jest inny sposób, żeby się wydostać?" Nie chciałem przejść przez imprezę, bo wszystko byłoby wtedy oczywiste, co naprawdę poszło dalej, gdyby April mnie zobaczyła, a to po prostu nie mogło się zdarzyć.

"Zabawne, nie widziałam, jak wychodziła". Mogłem usłyszeć podejrzliwość w jej głosie.

"Matka pewnie miała cię za bardzo zajętego" - objął.

"Prawda. Wiesz, że tylko tak długo będą znosić to, że odmawiasz bycia częścią tej rodziny."

westchnął. "Nie wtedy, gdy to ja przynoszę pieniądze, by mogli je wydać".

April zaśmiała się. "No cóż, jest to. Kiedy mamy zamiar się wyprowadzić, Chance?"

"Wkrótce...bardzo wkrótce," zapewnił ją.

Nastąpiła pauza.

"Chance, dlaczego jesteś topless?"

Przygryzłam dolną wargę. Moje oczy były tak szerokie, że podlewały się od docierającego do nich powietrza.

"Właśnie miałem zamiar wziąć prysznic. Czy to wszystko w porządku z tobą?" Zabrzmiał wzburzony.

"Jasne, jasne, może pójdę dać Jade telefon, przeprosić ją ponownie za dzisiejszy wieczór. Zapomniałem ją ostrzec, zanim przyszła. Chociaż, cieszę się, że tego nie zrobiłem; przynajmniej zobaczyła jak tu jest i teraz wie, że nie jestem nikim takim jak oni."

"Nigdy nie pozwoliłbym ci być." Mogłam usłyszeć uśmiech w jego głosie. Mimo że April była starsza od Chance'a, mogłem powiedzieć, że to on się nią opiekował. "A April?"

"Tak?"

"Nie zadzwoniłbym do Jade aż do jutra. Telefon, który dostała, wydawał się naprawdę ważny".

"Ok, lepiej wrócę na zewnątrz, aby powiedzieć moje dobranoc".

"Dobranoc, siostro."

"Później."

Ubierając się, dało mi to czas na wyprostowanie myśli i dało mi to wystarczająco dużo czasu, aby upewnić się, że drzwi zostały zamknięte na zewnątrz i April opuściła salę, zanim się odwróciłam, wzięłam głęboki oddech i otworzyłam drzwi.

Chance nadal stał przed kanapą, tylko był odwrócony w stronę drzwi, którymi wychodziłam. Na jego twarzy malowała się troska, a ręce miał skrzyżowane na klatce piersiowej, co powodowało, że jego mięśnie się rozszerzały i sprawiały, że chciałam je rozmasować.

Ale nie, nie mogłam.

Nigdy więcej.

I to sprawiło, że zrobiło mi się smutno.

"Więc, ah, lepiej pójdę". I mieć freak-out bez ciebie obecny dla niego. Podszedłem do drzwi. "Poczekaj. Czy jest inny sposób, żeby się wydostać?" Nie chciałem przejść przez imprezę, bo wszystko byłoby wtedy oczywiste, co naprawdę poszło dalej, gdyby April mnie zobaczyła, a to po prostu nie mogło się zdarzyć.

"Więc, um, dzięki za...ah...uprawianie ze mną seksu."

Uśmiechnął się. "Moja przyjemność, mam nadzieję, że uda nam się to zrobić jeszcze raz".

Potrząsnąłem głową. "Nie licz na to, kolego."

Roześmiał się.

"Nie, ja naprawdę mówię poważnie. Pracuję z twoją siostrą i jestem stary w porównaniu do ciebie," powiedziałem z rękami na biodrach. Przesunąłem rękę, aby poczuć moją lewą kieszeń, aby dwukrotnie sprawdzić, czy moje klucze do samochodu nadal tam były, i były.

"Nic z tego nie ma dla mnie znaczenia", powiedział.

"Cóż, to robi mnie."

On nucił w odpowiedzi.

"Nie, poważnie, ma. Więc chyba, ah, do widzenia i mam nadzieję, że masz wspaniałe urodziny."

"Mogłyby być jeszcze lepsze, gdybyś został." Gestem głowy wskazał na swoje łóżko.

Tocząc oczy, potrząsnąłem głową. "Jesteś niemożliwy."

"A ty to uwielbiasz".

"Nie, nie kocham. To jest denerwujące."

"Tak? To dlatego wciąż stoisz tutaj i się ze mną kłócisz?"

Warknąłem nisko w gardle, powodując jego śmiech. "Dobra, idę." Odwróciłam się i otworzyłam drzwi.

"Do zobaczenia wkrótce, Jade".

"Nie, nie będziesz," powiedziałam przez ramię, a potem wymknęłam się w noc.




Rozdział trzeci (1)

==========

Rozdział trzeci

==========

Udało mi się dotrzeć do mojego samochodu, nie będąc przez nikogo zauważonym i nie mając załamania. To stało się dopiero w połowie drogi do mojego miłego, małego, gościnnego mieszkania z jedną sypialnią.

Jasna cholera! Uprawiałam seks z nieletnim.

Czy powinnam iść na policję?

Czy musiałem oddać się w ręce policji za uprawianie seksu z gorącą siedemnastolatką?

Nie, nie gorącą, tylko dobrze wyglądającą - skłamałam sobie. Musiałam przestać o nim myśleć.

Chance...ładne imię, cudowne ręce, usta, kutas, który sam w sobie dawał mi orgazm...tylko jego piękny kutas we mnie wbijał się i wysuwał, wbijał i wysuwał....

I jak to jest, że nie myśląc o nim idziesz na całość? Napalona, tak właśnie było.

Głupi mózg.

Może powinnam się pomodlić?

Nie, może powinnam udać się do najbliższego kościoła i wyznać, że byłam złą, złą kobietą.

A Chance był moim złym, złym mężczyzną, któremu chcę dać klapsa.

Lodówka!

Był chłopcem, do cholery, wcale nie mężczyzną. Bez względu na to, jak potrafił używać swojego ciała, wciąż był chłopcem i tak musiałam o nim myśleć.

Dlaczego moje policzki były mokre? O Boże, płakałam. Dlaczego płakałam? Bo wykorzystałam chłopca. Snap, czy on był prawiczkiem? Czy ja uprawiałam seks z dziewicą?

Warknęłam. Nie było mowy, żeby ten facet był prawiczkiem.

Spokojnie...musiałam myśleć spokojnie. Już nigdy więcej nie miałam go zobaczyć, więc wszystko było w porządku. Prawda? Prawda? Tak, było. Musiałam w to uwierzyć. Nigdy więcej nie widziałam jego seksownej twarzy. Nieważne jak bardzo mnie to zasmuciło, tak będzie najlepiej. Nie poszłabym wtedy do więzienia. Nie mogłam iść do więzienia; byłam zbyt... czysta. Śmiałem się do siebie.

Wjeżdżanie na parking pod moim mieszkaniem zawsze trochę mnie przerażało. Zawsze było tam zbyt ciemno i trochę strasznie. Wysiadłam z samochodu, zamknęłam go i skierowałam się do windy, kiedy mój telefon zaskrzeczał. Wyciągnąłem go z torby, którą zostawiłem w samochodzie u April, wiedząc, że nie będę go potrzebował w ich domu. Otwierając go, zobaczyłam SMS-a od mojej najlepszej przyjaciółki, Liberty.

Hej, kochanie, jak było na imprezie, na którą poszłaś? Nadal jestem na zewnątrz. Chcesz się ze mną spotkać?

Po naciśnięciu przycisku do windy sprawdziłem wszystko wokół siebie, na wypadek gdyby jakiś pełzacz stał w ciemności tylko czekając, żeby mnie zabić. Świetnie, teraz wystraszyłem się jeszcze bardziej. Drzwi powoli się otworzyły. Wskoczyłem do środka i nacisnąłem przycisk zamykania drzwi co mogło być ze dwadzieścia razy zanim się zamknęły.

Z westchnieniem, szybko wpisałam: Hej, buttercup, party was...an eye-opener, and a leg opener, pomyślałam, ale nie napisałam. Musimy wkrótce porozmawiać, ale teraz idę do łóżka. Spotkamy się jutro na kawie i babskich sprawach. Dzień wolny, kochanie! xxxx

Zanim jeszcze trafiłam na swoje piętro, piętnaste, mój telefon zaintonował tekst zwrotny: Sounds VERY interesting. Talk tomorrow xxxx

Kochałem swoją dziewczynę. Liberty i ja przyjaźniłyśmy się od piątej klasy. Już pierwszego dnia stanęła w mojej obronie przed jednym z wielu łobuzów. Zostałam zapędzona w kozi róg na placu zabaw, otoczona przez trzech okropnych łobuzów. Wszyscy oni wyzywali mnie w związku z moją wagą, kiedy Liberty pojawiła się znikąd. Była niższa ode mnie i wyglądała jak patyk, z długimi brązowymi włosami i czekoladowymi oczami. Odepchnęła jednego i powiedziała mu, żeby spadał, bo powie nauczycielowi, że próbował zejść ręką w dół jej bluzki, żeby się poczuć. Zaśmiał się jej w twarz i kazał się odwalić. Oczywiście nie zrobiła tego i wtedy łobuzy zaczęły nas bić. Ja skończyłem z zakrwawionym nosem. Liberty miała czarne oko, ale chłopaki wyglądali gorzej, mieli zadrapania i siniaki na całym ciele. Nie wiedzieli, że dorastaliśmy z braćmi i umieliśmy się bić. Wszyscy zostaliśmy odesłani do domu. Oni zostali zawieszeni, a my dostaliśmy ostrzeżenie. Od tamtej pory byliśmy przyjaciółmi na całe życie.

Otwierając drzwi wejściowe, rzuciłam torbę na ziemię i włączyłam światło. Moje ściany w zielonym kolorze uderzyły mnie tak, jak przez ostatnie dziesięć tygodni, odkąd je pomalowałam. To była najgorsza decyzja w moim życiu. Dlaczego akurat zielony? To był mój ulubiony kolor, ale na ścianach wyglądał po prostu jak wymiociny, albo że zabiłam tysiąc żab i przykleiłam ich skóry na moich ścianach.

Wzruszając ramionami, skierowałam się do kuchni, którą od salonu oddzielała ława. Kiedy mówiłem, że moje mieszkanie jest małe, miałem to na myśli. Składało się z salonu, kuchni, jednej sypialni na lewo od salonu i łazienki, która przylegała do sypialni, i to było wszystko. Ale kochałam go, bo był mój i zapłaciłam za niego z własnych pieniędzy. Mój tata chciał i błagał mnie, żebym kupiła coś większego; mówił, że mogę sobie na to pozwolić, ponieważ miałam pieniądze po tym, jak moja mama zmarła rok temu z powodu udaru. Mimo to byłam tu szczęśliwa, dopóki nie uznałam za stosowne przeprowadzić się do czegoś większego.

Może po tym, jak wyjdę za Chance'a i urodzę jego dzieci.

Co do diabła? Skąd wzięła się ta myśl? Nie, mózgu, nie było mowy, żebym wyszła za chłopaka... i przestała o nim myśleć.

Chociaż, gdy szykowałam się do łóżka, zastanawiałam się, co miał na myśli mówiąc, że rodzice nie zmuszą go do niczego, bo to on dostarczał pieniądze. Jak siedemnastolatek - osiemnastolatek, nie jak to się liczy, bo nie - mógł mieć tyle pieniędzy, żeby utrzymać całą rodzinę? Jaką pracę, w jego wieku, mógł mieć, żeby być w stanie to zrobić?

Może był żigolakiem? To miało sens, bo był tak dobry w podniecaniu mnie. Miał do tego predyspozycje. Tak, to musiało być to. Był żigolakiem.

Syknęłam, gdy weszłam między moje flanelowe prześcieradło. Jak jego rodzice, jego snobistyczni rodzice, mogli przyzwalać na taką karierę? Biedny Chance.

Moje oczy rozszerzyły się, gdy spojrzałam w górę na sufit. Czy on oczekiwał, że ja zapłacę? O mój Boże, może właśnie dlatego chciał, żebym się trzymała i robiła dobry interes więcej, bo miałam dostać to, co jest warte moich pieniędzy.

Potrząsając głową, westchnęłam. Nie, to nie mogło być to. Mój mózg znowu zaczął szwankować.

Chyba potrzebuję kota.

Nie, zmiana myślenia nie zadziałała. Za każdym razem, gdy zamykałam oczy, widziałam przed sobą tylko przystojną twarz Chance'a.




Tutaj można umieścić jedynie ograniczoną liczbę rozdziałów, kliknij poniżej, aby kontynuować czytanie "Zgłoszony do Chance"

(Automatycznie przejdzie do książki po otwarciu aplikacji).

❤️Kliknij, by czytać więcej ekscytujących treści❤️



Kliknij, by czytać więcej ekscytujących treści