Druhna do wynajęcia

Rozdział pierwszy (1)

ROZDZIAŁ JEDEN

"Panna młoda czy pan młody?" zapytałam czubek głowy mężczyzny, gipsując na moim uśmiechu "hi, I'm sociable".

Siedział na krześle, pisząc smsa na swoim telefonie. Był młody i wysoki, miał brudno-blond włosy i był po tej stronie niegrzeczny, jeśli nie mógł się pofatygować, by nawiązać małą rozmowę na tym wydarzeniu.

Mężczyzna nie miał też plakietki z nazwiskiem. Dlaczego ludzie nie mogli stosować się do prostych wskazówek i ułatwić życie wszystkim?

"Panna młoda czy pan młody?" powtórzyłam.

"Nie jestem ani jednym," była jego skrzywiona odpowiedź i tylko powstrzymałem się od zranienia siebie z toczkiem oczu tak masywnym, że można go było zobaczyć z kosmosu.

"Wiem, że nie jesteś panną młodą ani panem młodym. Pytałem, czy jesteś tu z rodziną panny młodej, czy z rodziną pana młodego." Czy to nie było oczywiste? Czy traciłem swój dotyk do robienia małych rozmów na weselach? Ten powitalny brunch był pierwszą imprezą z wielu i miałam być miła z każdym. Zamiast tego starałam się nawijać mój sarkazm.

Wtedy on zerknął na mnie i to było jak wtedy, gdy miałam jedenaście lat na szkolnej wycieczce do zoo i koza uderzyła mnie głową w brzuch.

Był fantastycznie atrakcyjny. Ciemnozielone oczy, linia szczęki, która mogłaby ciąć szkło, ramiona, które wydawały się rozciągać na wiele mil. Nosił swój ewidentnie drogi garnitur, jakby to była druga skóra. Wow.

Wciągnęłam drżący oddech, chcąc, żeby moje tętno wróciło do normy.

To, że obdarzył mnie pełnym uznania spojrzeniem, nie pomogło w moim obecnym problemie z pulsem. Zwłaszcza, że czułam się tak dziwnie. Już dawno żaden mężczyzna nie patrzył na mnie w ten sposób, ponieważ wysyłałam tak silne wibracje "nie przeszkadzać".

Zastanawiałam się, czy był nieczuły, czy po prostu nie obchodziło go to. Powiedział: "Jestem tu z panem młodym. Jestem drużbą. Camden Lewis." Wsunął telefon do kieszeni i zaoferował mi swoją rękę. Zawahałam się chwilę, zanim ją wzięłam. Już miałam niestosowną reakcję fizyczną na sam jego wygląd; nie mogłam sobie wyobrazić, że dotknięcie go mogłoby poprawić sytuację.

Camden Lewis. Znałam to nazwisko, bo przeprowadziłam badania. Był najlepszym przyjacielem pana młodego i prezesem ich firmy technologicznej. Przyjaźnili się od dzieciństwa i chociaż Sadie pokazała mi jego zdjęcie, przypuszczam, że byłam bardziej skupiona na czekającej mnie pracy niż na tym, jak atrakcyjny okaże się Camden.

Jego duża dłoń owinęła się wokół mojej i prawie westchnęłam z mrowienia przyjemności jego skóry na mojej.

Wtedy zdałam sobie sprawę, że minęła żenująco długa chwila, a ja nadal trzymałam jego silną, twardą dłoń i nie powiedziałam mu jeszcze swojego imienia. Robiłam to dziwnie. Szybko puściłam i powiedziałam: "Rachel Vinson. Druhna."

"Rachel?" powtórzył, wyglądając na zdziwionego. "Nigdy wcześniej nie słyszałem, żeby Sadie o tobie wspominała".

Tak było, ponieważ jeszcze miesiąc temu panna młoda, Sadie Snyder, i ja nigdy się nie spotkałyśmy. Opowiedziałam mu backstory, które przygotowałam na ten ślub. "Jesteśmy starymi przyjaciółmi. Pojechaliśmy razem na obóz letni do Nowego Jorku, kiedy byliśmy dziećmi i pozostaliśmy w kontakcie przez te wszystkie lata".

Jego "hej, jesteś słodka" spojrzenie zniknęło, gdy zapytał: "Naprawdę? Który?"

"Który co?" O co mnie prosił? Ludzie nigdy nie podążali za tym, gdy już zaoferowałem moje fałszywe wyjaśnienie tego, jak znałem pannę młodą. Sięgnęłam do góry, żeby upewnić się, że mój zmodyfikowany french twist jest na miejscu. To był kawałek mojej zbroi, sposób na to, by czuć się profesjonalnie bez zwracania na siebie uwagi, ale coś w rozmowie z tym mężczyzną sprawiło, że poczułam się trochę cofnięta. Jakby część tej zbroi się zsuwała.

"Który obóz letni?" wyjaśnił.

"Oh. Obóz, um ..." Krista, moja przyjaciółka, pracownik i druhna, wybrał nazwę obozu, że w tej chwili byłem całkowicie ślepy na. A może mój mózg był po prostu rozproszony przez magnetyzm, który wydawał się emitować. Jak stał tam, wpatrując się we mnie grzecznie, wyraźnie oczekując odpowiedzi, pomyślałam o podróży samolotem, gdzie Krista i ja rozmawialiśmy o złym stanie przekąsek linii lotniczych i jak ona wspomniała o nazwie, a odpowiedź wróciła w pośpiechu. "Oheneya. Camp Oheneya."

"Nigdy o tym nie słyszałem".

Biorąc pod uwagę, że został wymyślony, nie spodziewałem się, że będzie. "To maleńkie miejsce prowadzone przez rodzinę. Myślę, że zostało zamknięte kilka lat temu."

To zdziwione spojrzenie powróciło. "I Sadie tam pojechała? Na obóz dla dzieci? Czy to nie jest zazwyczaj drogie? Dan wspomniał, że nie miała żadnych pieniędzy, gdy dorastała."

To byłby Dan Zielinski, pan młody. Który przypuszczalnie znał Sadie lepiej niż ktokolwiek inny na świecie. Poprawiłem swój sztuczny uśmiech z powrotem na twarzy. Powinna była wspomnieć mi o swoim wychowaniu, kiedy wymyślaliśmy naszą historię. Powiedziałam jej, że nie może być żadnych niespodzianek.

Niespodzianka!

Zamiast odpowiedzi powiedziałam: "Skoro mowa o Danu, to jest i on." Zawsze uważałem, że rozproszenie uwagi działa najlepiej, gdy prawie zostaje się przyłapanym na kłamstwie. Spodziewałem się zobaczyć Sadie z jej przyszłym panem młodym, ale on miał na ramieniu starszą kobietę, która nosiła na głowie kolorową chustę.

"Czy to matka Dana?" zapytałem. Sadie z pewnością wspominała o Irene. Była leczona na raka piersi i niedawno przeszła rundę chemioterapii. Lekarz nie był pewny co do jej dalszych losów. Mieli nadzieję, ale istniała możliwość, że to może być jej ostatnia rodzinna impreza. Zarówno dla Sadie jak i Dana ważne było, aby wszystko poszło gładko.

Co oznaczało, że będę musiał znaleźć sposób na poradzenie sobie z Camdenem Lewisem i jego kłopotliwymi pytaniami.

"Tak jest. Powinienem do nich dołączyć." Wstał, zaczął odchodzić, a potem się zatrzymał. "Ty i ja powinniśmy się później spotkać i porozmawiać o naszych wspólnych obowiązkach. Może dziś wieczorem na przyjęciu koktajlowym?"

"Jasne," to było to, co faktycznie powiedziałam. Chciałem powiedzieć, że planuję spędzić ten cały tydzień unikając cię, dziękuję bardzo. Wydawał się naturalnie podejrzliwym typem, a ja nie potrzebowałam tego w moim życiu w tej chwili.

Sadie była ogromną klientką, nie tylko dlatego, że miała pięć milionów followersów na Instagramie, ale dlatego, że miała imponującą sieć kolegów influencerów tak samo jak ona, młodych kobiet, które były na styku z zamążpójściem w najbliższej przyszłości i mogły potrzebować profesjonalnych druhen i druhów. To była fantastyczna okazja dla mojego biznesu.




Rozdział pierwszy (2)

"Miło cię poznać" - powiedział.

Przytaknąłem, nie do końca mogąc powiedzieć to samo. Rozwinąłem dobry instynkt dla ludzi na weselach, którzy byliby dla mnie problemem, a ten facet był kłopotem z dużym T.

W niemałej części dlatego, że po raz pierwszy od zawsze, chciałam nagiąć moją zasadę no-mixing-business-and-pleasure. Była to najważniejsza zasada, jaką miałam dla siebie, i choć nie zrobiłabym nic, co mogłoby narazić na szwank moją firmę lub kobiety, które dla mnie pracowały, czułam się nieco skuszona.

Zwłaszcza gdy zobaczyłam uśmiech zachwytu na twarzy matki Dana na widok Camdena. Cała ich interakcja była taka słodka. Pomyślałam o tym, przez co przeszła i postanowiłam zrobić wszystko, co w mojej mocy, żeby zapewnić jej dobry czas w tym tygodniu. Na jutro zaplanowano przyjęcie weselne, a ja zrobiłem notatkę mentalną, aby usiąść obok Irene i zrobić wszystko, co w mojej mocy, aby pomóc jej dobrze się bawić.

Kiedy operator kamery prawie się na mnie rzucił, przypomniałam sobie, że mama Dana nie jest jedynym rodzicem, o którego będę musiała się martwić. Matka i ojczym Sadie przeszli przez paskudny rozwód i nienawidzili się nawzajem. Sadie zauważyła, że jej mama, Brandy, lubi się upijać i robić sceny. Musiałam mieć się na baczności.

Zwłaszcza że każdy moment tego ślubu był transmitowany na żywo na konto Sadie na Instagramie. Była influencerką od stylu życia, mody i podróży. Dawała swoim fanom pełny dostęp do wszystkich atrakcji, a ja słyszałem, jak reżyser wysyłał dwóch członków ekipy kamerowej w przeciwnych kierunkach, żeby przygotowali się na przybycie Sadie. Reżyser chciał, aby na każdym wydarzeniu robiła wielkie wejście, mając na sobie inną suknię couture od swojego sponsora projektanta mody.

Moje spojrzenie powędrowało z powrotem do Camdena. Mój mózg mówił mi, że jest zagrożeniem, ale reszta mnie miała inne pomysły na to, co chciałaby zrobić zarówno z nim, jak i z nim. Uznałam, że to oczywiście znak, że muszę wyjść na zewnątrz i więcej się umawiać. Byłem tak skupiony na budowaniu mojej firmy, że nie miałem czasu na związki.

Może nadszedł czas, aby to naprawić. Po tym jak ten docelowy ślub dobiegł końca. Odwróciłam wzrok, by spojrzeć przez okna od podłogi do sufitu na białą piaszczystą plażę, palmy i turkusową wodę w zatoce tuż przy hotelu. Przeczesałam palcami różowo-białe kwiatowe lei na mojej szyi. Zawsze chciałam pojechać na Hawaje i to spełniło wszystkie moje oczekiwania. Jeśli zamknęłam oczy, mogłam poczuć słony powiew oceanu, który zapraszał mnie na zewnątrz.

Pomimo wspaniałej scenerii zaledwie kilka kroków od tego pokoju, nie mogłam się powstrzymać od spojrzenia na Camdena, który znowu się śmiał. W jakiś sposób radość na jego twarzy uczyniła go bardziej atrakcyjnym.

"Kto to jest?" Krista zapytał, jak ona sidled obok mnie i wręczył mi mimozę. Wzięłam ją, ale nie wypiłam. Nigdy nie byłem zbytnio pijany, więc starałem się trzymać z dala od tego, gdy pracowałem. Upadek po pijaku na przyjęciu zrujnowałby moją reputację.

Moim początkowym instynktem było udawanie, że nie mam pojęcia, o kim mówiła. Karciłem siebie za bycie tak oczywistym w zwracaniu na niego uwagi. "Camden Lewis. On jest najlepszym człowiekiem."

"Zgadzam się. Jest zdecydowanie najlepszym człowiekiem tutaj," powiedziała z przymrużeniem oka. "Powinni podać go jako danie na tym wymyślnym brunchu powitalnym". Wyciągnęła rękę, aby chwycić jedną z kanapek. "Poważnie, spójrz na to coś. Czy kiedykolwiek widziałeś coś bardziej idealnie pokrojonego?".

Przytaknąłem w zgodzie. Hotel był kolejnym ze sponsorów Sadie. Każdy aspekt jej ślubu miał sponsora korporacyjnego - od jej butów po podróż po alkohol - i ekipa kamerowa była tutaj, aby uchwycić każdy moment dla wszystkich jej fanów, którzy chcieli być tacy jak ona i poszliby do tego samego hotelu i kupili tę samą biżuterię i zamówili w tej samej piekarni, która zrobiła jej tort weselny.

Z tego, co wiedziałam, ona i Dan nie wydawali na ten ślub żadnych własnych pieniędzy.

Poza tym, co mi płaciła.

"Jedzenie jest wymyślne," zgodziłam się.

"Wszystko to jest na wyrost. To znaczy, przyjęcie, które miałam po zaręczynach było moim weselem."

Krista mnie zaskoczyła. Nigdy nie wspominała o swoim byłym mężu, a już na pewno nie w tak żartobliwy sposób. "To jest ten koncert. A mówiąc o nadużywających szarpnięć z twojej przeszłości, czy trzymasz się z dala od kamer?".

"Tak, Matko Hen." Dała mi lekko niecierpliwy uśmiech. "Mówiłam ci już, nie musisz mnie chronić. Nic mi nie jest. Nawet jeśli jestem w kamerze, nie martwię się już o niego. Ostatnio wszystko się dla mnie zmienia. Czy mówiłam ci, że w zeszłym tygodniu poszłam na randkę?".

To sprawiło, że niemalże otrząsnęłam się z radości. Krista zasługiwała na to, co absolutnie najlepsze. "Tak?"

"Tak." Wyglądała na bardzo zadowoloną z siebie. "Ale kiedy próbowałam opisać mu, co robimy - szkoda, że nie widziałeś jego twarzy. Powiedziałam, że kobiety płacą nam za udawanie ich druhen, żeby kiedy wychodzą za mąż wyglądało na to, że mają więcej przyjaciół niż mają. Nie rozumiał, dlaczego to ma znaczenie."

To miało znaczenie, ponieważ każda kobieta, która nas zatrudniła, szukała pomocy. Albo nie miała bliskich przyjaciół, albo pan młody miał więcej druhen niż ona i chciała to zrównoważyć, albo szukała profesjonalisty, który zajmie się wszystkimi drobnymi, ale ważnymi szczegółami. Dla kogoś, kto będzie ją wspierał emocjonalnie i fizycznie (stałam się prawdziwym ekspertem w trzymaniu sukni panny młodej, gdy ta sikała). Nie było niczym niezwykłym, że kobiety z tego pokolenia nie miały prawdziwych przyjaciół. Albo jak w przypadku Sadie, miały jedną naprawdę bliską przyjaciółkę, która je wydymała. Jej była najlepsza przyjaciółka wykorzystała sławę Sadie i użyła jej do zdobycia własnych zwolenników. Od tamtej pory Sadie trudno było dopuścić ludzi do siebie.

Częściej niż nie, panny młode, które nas zatrudniały chciały mieć dorosłego na swoim przyjęciu, aby mieć oko na niesfornych członków rodziny (mama Sadie) lub zarządzać niesfornymi druhnami. W przeciwieństwie do nich, nie próbowałybyśmy poderwać pana młodego lub pójść na stłuczkę.

Tak jak trzecia druhna Sadie, jej kuzynka Mary-Ellen, która, jak zauważyłam, była właśnie na swojej trzeciej mimozie. Miałam zamiar przypomnieć jej, żeby coś zjadła i/lub wyprowadzić ją z brunchu, jeśli nie zwolni.



Rozdział pierwszy (3)

"Czy ten facet z Camden jest singlem?" Krista zapytała, a ja wysklepiłem jedną brew w jej stronę. Ona westchnęła. "Wiem, wiem, nie ma zadawania się z gośćmi na weselach. Po prostu wydaje się, że to wstyd."

To był sentyment, który moja matka z całego serca podzielała. Była zdruzgotana, kiedy zostawiłam moją wygodną pracę w finansach i zaczęłam pracować jako druhna do wynajęcia. Dopóki nie zdecydowała, że wesela są idealnym miejscem, w którym mogę spotkać pana właściwego, mimo że mówiłam jej, że to się nie stanie.

Była żarliwa w swoim przekonaniu, że złapię bukiet i wszystko magicznie wpadnie na miejsce. Pozwoliłam jej żyć w jej świecie fantazji, bo po prostu nie warto było się kłócić.

Krista mówiła dalej. "Twoja zasada nie oznacza, że nie mogę docenić tego pysznego mężczyzny. I możesz zaprzeczyć, ale widziałem, że sprawdzasz go też. Gdyby to była jakakolwiek inna sytuacja, kazałabym ci skoczyć na niego jak gepard na chorą gazelę".

"To piękny obraz," powiedziałam i bez zastanowienia wzięłam łyk mojej mimozy. Natychmiast wyplułam ją z powrotem do mojej szklanki.

"Ludzie będą myśleć, że jesteś w ciąży. Albo Mormonką," powiedziała mi ze śmiechem.

"Nie obchodzi mnie, co myślą inni ludzie". A ja nie zamierzałam teraz zaczynać. "Jesteśmy tu, aby wykonać pracę i tylko to się liczy".

Przyłożyła swoją poważną twarz. "Racja. Przepraszam. Po prostu jest tu tak pięknie, że łatwo dać się porwać fantazji. Czy w ogóle powinniśmy ze sobą rozmawiać? Skoro próbujemy być pod przykrywką?".

"Obie jesteśmy druhnami." Technicznie byłam druhną, ale wiedziała, co mam na myśli. "Co oznaczałoby, że obie jesteśmy przyjaciółkami Sadie, więc miałoby to sens, że się przyjaźnimy. Chociaż prawdopodobnie powinniśmy być mieszanie z innymi gośćmi."

"Jasne, szefie."

To było tak śliwkowe zadanie - tydzień na Hawajach na uroczystości weselne - że wybrałem Kristę, aby pojechała ze mną. Była moim pierwszym pracownikiem, kiedy założyłem firmę. Uciekając od okropnego małżeństwa, szukała schronienia we względnej anonimowości tego, co robiliśmy, gdy przenosiliśmy się z jednego ślubu na drugi. Większość moich pracowników miała podobne historie. Postawiłam sobie za cel zatrudnianie kobiet, które potrzebowały drugiej szansy.

Tak jak ja tego potrzebowałam.

Obecnie Krista wykonywała większość pracy administracyjnej, ale nadal od czasu do czasu wkraczała jako druhna. Była też moim guru w dziedzinie badań i choć doskonale radziła sobie z wymyślaniem wiarygodnych historii, nie była zbyt dobra w ich zapamiętywaniu.

Dlatego powiedziałem jej: "Nie zapomnij, że masz na nazwisko Richter". Poprosiłem ją o użycie pseudonimu, żeby jej były mąż nie mógł jej zlokalizować.

"Yep. Off to lie to everyone", powiedziała wesoło.

"To nie jest kłamstwo ..." I niech mój głos szlak off i nie skończyć z moim zwykłym "jesteśmy chroniąc ludzi", ponieważ była zajęta mamrocząc "Richter, Richter, Richter" do siebie.

Westchnąłem. To wcale nie było podejrzane. Miałam nadzieję, że Camden nie zauważył.

Bo podpisałem umowę o nieujawnianiu informacji, grubą jak mój nadgarstek. Moja firma nie mogłaby przyjąć na siebie finansowego uderzenia, gdyby Krista lub ja ujawniły, że tak naprawdę nie znamy Sadie. Nie wspominając o tym, że była przyjaciółka Sadie zdradziła ją - nie było mowy, żebym zrobiła to samo. Będę strzegł jej sekretów.

Mówiąc o przyszłej pannie młodej, w drzwiach zrobiło się zamieszanie i Sadie weszła. Miała na sobie koronkowy crop top i pasującą do niego długą białą spódnicę. Wyglądała swobodnie i bez wysiłku, mimo że wiedziałem, że właśnie spędziła godziny na układaniu włosów i robieniu makijażu, a strój, który miała na sobie, został skrojony na miarę dla niej przez Stefana, przedstawiciela marki projektanta.

Wydawała się promienieć, a to tylko się nasiliło, gdy zobaczyła swojego pana młodego. Polubiłem Sadie jak tylko ją poznałem, a uważałem się za całkiem dobrego sędziego charakteru. Była słodka i troskliwa, a także jedną z najbardziej samodzielnych i zdeterminowanych osób, jakie kiedykolwiek spotkałem (cecha, którą podziwiałem i podzielałem).

W dodatku była faktycznie zakochana w Danie. Pewnie wydawało się to przesądzone, ale kiedy pracowało się w moim zawodzie, widziało się wszystko. Od szaleńczo zakochanych par, o których wiedziało się, że zostaną razem aż do śmierci, po ludzi, którzy otwarcie się nienawidzili, a mimo to brali ślub. Pomagałem też niejednej pannie młodej w ucieczce.

Moja praca była przyjemniejsza, gdy para była błogie szczęśliwa, jak Sadie i Dan. To były najwyraźniej bardzo krótkie zaloty i zaręczyny - zwierzyła mi się, że oboje wiedzieli już pierwszej nocy, kiedy się spotkali, że są sobie przeznaczeni.

Kiedy odchylił ją do tyłu i pocałował ku uciesze tłumu, starałam się nie wydać z siebie małego westchnienia zazdrości. Pomimo tego, co powiedziałem mamie, chciałem tego dla siebie.

Dodam to do mojej głównej listy rzeczy do zrobienia. Znajdź bratnią duszę.

Proste.

Odwróciłem się i podałem Sadie mały talerz z jedzeniem. Z mojego doświadczenia wynika, że wiele panien młodych zapomina o jedzeniu na imprezach takich jak ta - kilka mi zemdlało. To było moje zadanie, by się nią opiekować, gdy była zbyt zajęta by zadbać o siebie.

Z moim talerzem w ręku, podeszłam do jej grupy, witając się. Sadie uściskała mnie, a potem szybko przedstawiła mnie Danowi i Irene. Kiedy dotarła do Camdena, miał dziwny wyraz twarzy i oznajmił: "Poznaliśmy się".

"Masz." Podałem Sadie jedzenie. "Chciałam, żebyś coś zjadła".

"Dziękuję! To takie troskliwe!"

Chociaż nie nawiązywałam z nim kontaktu wzrokowego, czułam na sobie spojrzenie Camdena. Nie było to w seksowny sposób, jakby uznał mnie za atrakcyjnego i nie mógł się powstrzymać od patrzenia na mnie. Bardziej jakby był osobą bardzo sceptyczną i przypadkowo uruchomiłam jego alarmy o niebezpieczeństwie. Ponownie postanowiłam spędzić resztę tego tygodnia, ignorując go. Zaczynając od teraz.

"Nie ma za co!" Powiedziałem jej. "Czy mogę cię skraść na minutę?"

Dan odpowiedział: "Tylko na jedną minutę. Nie mogę wytrzymać z dala od niej dłużej."

Był tak szczery w swoim uwielbieniu, że nawet nie czułem potrzeby przewrócenia oczami. To było słodkie. Sadie i Dan pocałowali się szybko, zanim ona i ja przenieśliśmy się w kąt pokoju. Zastanawiałem się, czy wie, jakie ma szczęście, że ma takiego faceta jak Dan, który wyraźnie ją wielbił.




Rozdział pierwszy (4)

"Jestem najszczęśliwszą dziewczyną na świecie!" powiedziała z westchnieniem, jakby dokładnie wiedziała, co myślę. "I wszystko jest prawie idealne, z wyjątkiem ..."

Zanurzyła patyk selera w sosie ranczerskim i byłem pod super wrażeniem, kiedy zjadła go bez rozlania kropli. Gdybym miał na sobie biały strój, gwarantuję, że udekorowałbym jego przód sosem ranczerskim.

Zastanawiałam się, co wtedy pomyślałby o mnie Camden Lewis. Zerknęłam na niego ponownie, a on nadal mnie badał. Zmusiłem się do skupienia całej swojej uwagi na Sadie i tym, co próbowała powiedzieć.

Podpowiadałam jej: "Poza?".

"Moja mama. Wzięła Xanax w samolocie, bo nie lubi latać. Odsypia to w swoim pokoju hotelowym." Dążyła do lekkiego tonu, ale mogłem zobaczyć po sposobie, w jaki kąciki jej ust ściągnęły się, jak bardzo jest zdenerwowana. Nie wiedziałem, czy to przez to, że jej matka nie była na tym wydarzeniu, czy przez to, że wzięła za dużo leków na receptę.

"Nie martw się o to. Mam cię i jestem na straży Brandy. Wszystko będzie dobrze."

Uśmiechnęła się do mnie, ale nie do końca dotarło to do jej oczu. "Wiesz, że nie musisz tego robić, prawda? Sprowadziłam cię tutaj, żebyś był na moich zdjęciach i filmach. Nie musisz być niańką mojej mamy".

Przytaknęłam. Mogłam być na zdjęciach i pomagać w pilnowaniu jej matki. "Wiem."

"Dobrze. Chcę, żeby to było magiczne doświadczenie dla wszystkich, którzy biorą udział. Włącznie z tobą. Może kogoś poznasz."

Nie spojrzałbym na Camdena ponownie. "Wątpliwe."

"Przepraszam, ale jestem tą denerwującą panną młodą, która jest tak szczęśliwa, że jestem zdeterminowana, aby upewnić się, że wszyscy inni też są szczęśliwi".

"Jestem szczęśliwa."

Czy jednak jesteś? głos mojej matki powiedział wewnątrz mojej głowy i dźwięk tego osłabił moje postanowienie, mając mnie zerkając na Camden ponownie. Sadie zdawała się to zauważyć i powiedziała: "Może mogłabyś być szczęśliwsza. Nie wiem jak dużo mówiłam ci o Camdenie wcześniej, ale jest taki mądry i miły i myślę, że wasza dwójka naprawdę by się polubiła."

O ile przez hit it off nie miała na myśli miniprzesłuchania i podejrzeń, to czekało ją rozczarowanie. Rozpoznałam ten swatający ton w jej głosie. Słyszałem go non stop przez ostatnie trzy lata od mojej mamy.

Wybrałem "Kto wie?" To było wystarczająco neutralne i niezobowiązujące. "Zadaje dużo pytań". Inwazyjnych, osobistych pytań.

"Och," powiedziała z machnięciem wolnej ręki, "to tylko Camden. On traktuje życie jak jakąś wielką zagadkę, którą zamierza rozwiązać. Poważnie jednak, powinnaś dać mu szansę. Myślę, że możesz go polubić."

Zamiast powiedzieć jej, jak bardzo się myli, zrobiłem to, co robię najlepiej. Przytaknęłam i uśmiechnęłam się. To ona była panną młodą i moim zadaniem było zrobić wszystko, co chciała i czego potrzebowała, nawet jeśli uważałam to za głupie.

Bo między mną a Camdenem Lewisem nic nie miało się wydarzyć, nieważne jak bardzo Sadie tego chciała.




Rozdział drugi (1)

ROZDZIAŁ DRUGI

Po zakończeniu brunchu wróciłem do swojego pokoju hotelowego, aby przygotować się na wieczorne przyjęcie koktajlowe, czy też "Booze and Board Games Extravaganza", jak było to wyszczególnione w moim harmonogramie. Najwyraźniej producent gier był sponsorem tego wydarzenia, wraz ze sponsorem alkoholi z górnej półki Sadie.

Harmonogram był wygodnie umieszczony w torbie powitalnej, którą otrzymali wszyscy goście. Przypominało mi to trochę mój awaryjny plecak druhny, który wszędzie ze sobą zabierałam. Ich torba miała splecione D i S wyhaftowane na jednej stronie. Wraz z harmonogramem, torba miała również butelkę wina, torby orzechów makadamia, suszone chipsy ananasowe, aspiryna, kilka Band-Aids, kokos i świeca o zapachu limonki, filtr przeciwsłoneczny, woda butelkowana, balsam do ust i miętówki, wszystko to elegancko dopasowane i sportowe ślubu dwa hashtagi-#DanAndSadie i #SadieMarriedLady, który był najwyraźniej w odniesieniu do piosenki z musicalu nigdy nie słyszałem o wcześniej.

Wyrzuciłem papierowy harmonogram i chwyciłem z torebki moją laminowaną kopię. Sadie dała mi go dwa tygodnie temu i od razu go zalaminowałam, jak każdy dobry konspekt powinien.

Potem sięgnęłam po komórkę. Napisałam do Sadie, żeby sprawdzić czy czegoś nie potrzebuje. Szybko odpowiedziała, że szczęśliwie spędza czas ze swoim przyszłym mężem. Upuściłem telefon na łóżko. Niektóre prace były zajęte w każdej minucie każdego dnia podczas uroczystości, a były też inne, takie jak ta, gdzie oczywiście miałem dużo czasu na robienie tego, na co miałem ochotę.

Wypuszczając się na mój balkon, który wychodził na ocean, uznałem, że są gorsze miejsca, by utknąć z własnymi myślami.

Po docenieniu widoku przez kilka minut, wróciłem do środka i postanowiłem wziąć prysznic. To mógł być raj, ale ta wyspa miała poziom wilgotności, do którego nie byłem przyzwyczajony. Chłodna woda pomogła.

Owinięty w mój puszysty biały szlafrok, wróciłem na balkon z moim laptopem. Podczas kąpieli przyszło mi do głowy, że potrzebuję trochę więcej informacji o Camden. Wiedza to potęga, prawda?

Wysłałem SMS-y do Kristy i do naszego informatyka, Taimani. Poprosiłem ich, żeby dowiedzieli się o nim wszystkiego, co mogą. Krista wysłała mi kilka sugestywnych emojis, ale odpowiedziałem, że to związane z pracą.

W ciągu kilku minut miałem linki do artykułów na jego temat. Rzeczy, które już wiedziałem. Był dyrektorem generalnym firmy, którą założył z Danem. Dorastał w Kalifornii, tak jak ja. Ja byłam dziewczyną z LA, a on mieszkał w małym miasteczku na północ od San Francisco.

Ale nic poza tym. Nie miał w ogóle mediów społecznościowych, co wydawało się dziwne.

Ja też nie miałam, ale miałam ku temu dobry powód.

Było kilka jego zdjęć na imprezach charytatywnych z Danem, które może i nie zbadałem bardzo dokładnie.

Z powodów zawodowych.

I kiedy tak siedziałam i myślałam o nim, zastanawiałam się, czy on myśli o mnie. Myśl, że mógłby, sprawiła, że moja skóra stała się niewytłumaczalnie gęsia skórka.

Dlaczego zadawał tyle pytań o to, skąd znałem Sadie? Może był po prostu ciekawski, jak sugerowała. A może próbował zadbać o Dana i Sadie. Myślał, że mogę być kimś z jej przeszłości, kto chce ją wykorzystać, tak jak wielu członków jej rodziny wydawało się to robić.

To miało jakiś sens, ale z tego co wiedział, byłem jednym z jej najlepszych przyjaciół i chciałem dla niej tylko dobrych rzeczy. Więc po co ten trzeci stopień?

Przypuszczałem, że to nie ma znaczenia. Nie miałem zamiaru rozmawiać z nim ponownie, tylko skinąć na niego grzecznie po drugiej stronie przejścia, gdy Dan i Sadie powiedzieli swoje "I dos".

Zerkając na zegar w laptopie, zdałam sobie sprawę, że czas się przygotować. Upięłam ciemne włosy i poszłam do szafy po moją błyszczącą, bordową sukienkę koktajlową. Przez lata zgromadziłam całkiem sporą kolekcję sukienek - od nieformalnych po balowe. Spakowałam kilka sukienek koktajlowych na tę podróż, wraz z kilkoma sukienkami letnimi. To było zabawne, ale jako mała dziewczynka nienawidziłam być wkładana w sukienkę. Chciałam jeansy albo nic. Ale z wiekiem pokochałam sposób, w jaki sukienki sprawiają, że się czuję, jak kobiecość spódnicy opływającej moje nogi.

Nałożyłam pasującą szminkę, odrobinę tuszu do rzęs i chwyciłam torebkę. Sprawdziłam dwukrotnie, czy karta do kluczy jest w kieszeni torebki, zanim ruszyłam do drzwi. Już nie raz zamykałam się we własnym pokoju i nie chciałam powtarzać tego doświadczenia. Wyszłam na korytarz i szarpnęłam za drzwi, upewniając się, że są zamknięte.

Drzwi tuż obok moich się otworzyły, a ja lekko podskoczyłam, gdy Camden wyszedł.

I pomimo faktu, że właśnie spędziłam sporo czasu śliniąc się nad jego zdjęciami, zobaczenie go ponownie na żywo wysłało przeze mnie małe wstrząsy świadomości.

Uśmiechnął się do mnie, a widok jego uśmiechu niemal zwalił mnie z nóg. Jego włosy były lekko wilgotne, jakby dopiero co wyszedł spod prysznica. Pachniał niesamowicie, cały czysty i mniam.

"Wygląda na to, że jesteśmy sąsiadami", powiedział.

"Yep." Cóż, to było po prostu idealne i to, czego absolutnie potrzebowałem. Aby iść spać w nocy wiedząc, że mężczyzna, którego oznaczyłem jako off limits, był tuż obok.

Próbowałam wstrzymać oddech, żeby nie wciągać więcej jego zapachu do mojego zbuntowanego nosa.

To nie zadziałało.

Zrobił krok w moją stronę, a moje zdradzieckie ciało pochyliło się w jego stronę w odpowiedzi. "Czy kierujesz się na imprezę?" zapytał.

"Yep," odpowiedziałam ponownie. Miał pomyśleć, że jestem taki błyskotliwy i dowcipny z moją niezdolnością do tworzenia pełnych zdań i sposobem, w jaki powtarzałem ten sam jednosylabowy dźwięk.

Żadna z tych rzeczy nie wydawała się być odstraszająca dla niego i błysnął na mnie ponownie tym should-be-illegal grin. "Powinniśmy zejść razem?"

"Och, nie, nie mogę. Muszę iść, um ..." Dokąd zmierzałem i co miałem zamiar zrobić, gdy tam dotrę? Jego oczy były jak pola trawy wiosną w Irlandii. Jak miałam myśleć? "Na górę. Muszę iść sprawdzić ... kogoś najpierw." Prawie powiedziałam mu, że idę zobaczyć, jak radzi sobie Brandy. Pijaństwo matki Sadie było czymś, co Sadie chciała przemilczeć i prawie zasugerowałem mu, że coś jest nie tak.




Tutaj można umieścić jedynie ograniczoną liczbę rozdziałów, kliknij poniżej, aby kontynuować czytanie "Druhna do wynajęcia"

(Automatycznie przejdzie do książki po otwarciu aplikacji).

❤️Kliknij, by czytać więcej ekscytujących treści❤️



Kliknij, by czytać więcej ekscytujących treści