Zakład

Rozdział 1 (1)

ROZDZIAŁ 1

Presley

"Więc, czy wpadłeś chociaż na jednego z tych południowych dżentelmenów, których zawsze pokazują filmy? Jak Ryan Gosling w The Notebook lub Matthew McConaughey w...cóż, cokolwiek?".

Westchnęłam i ustawiłam komórkę na łóżku, żeby móc się rozebrać, podczas gdy ja skończyłam rozmowę z moją najlepszą przyjaciółką, Harper, na głośniku. "Nie. Ale wczoraj na poczcie rozmawiałam z człowiekiem o imieniu Huck. Mówił z tak silnym akcentem, że początkowo myślałam, że mówi w obcym języku. Przeprosiłam go i powiedziałam, że mówię tylko po angielsku. Nie był zbyt rozbawiony. Nie brzmię w ten sposób, prawda?".

"Dopiero po kilku drinkach. Niektórzy ludzie zaczynają się ślinić po zbyt dużej ilości trunków. Zaczynasz się ślinić i mówić takie rzeczy jak howdy."

"Nie mówię howdy. Ale na pewno spotkałem w tym tygodniu człowieka, który to robi. Atticus Musslewhite."

"Czy to naprawdę jest imię osoby?"

"Pewnie, że tak. Jest mechanikiem na stacji benzynowej w mieście. Chodziliśmy razem do liceum, ale jestem pewien, że mnie nie poznał. Kiedy przyjechałem tu w niedzielę, podciągnąłem się do pompy, a on stał tam jak powitalny wagon. Spojrzał na mnie z góry na dół z kawałkiem prawdziwej słomy zwisającym z boku ust, podniósł kapelusz i powiedział: "Jak się masz, piękna pani. Witamy w Beaufort. Jeśli będziesz czegoś potrzebowała, zadzwoń do Atticusa. Nasmaruję pani herbatnik masłem".

"O mój Boże. Żądam, żebyś natychmiast się spakował i przeniósł z powrotem tutaj".

Roześmiałem się i usiadłem na łóżku, aby rozwiązać moje trampki przed klimatyzatorem. "Tak, jeszcze nie ma Ryana Goslinga. Chociaż cieszę się, że jestem w domu. Kiedy podjąłem decyzję o powrocie tutaj, martwiłem się, że może nie jestem już wycięty na małomiasteczkowe życie. Ale czuję, że moje ramiona są zrelaksowane po raz pierwszy od lat".

"Hmmm... Więc może powinnam się przenieść do Beaufort. Mój masażysta właśnie podniósł swoją stawkę do stu pięćdziesięciu za godzinę."

"Całkiem pewne, że twoja głowa eksplodowałaby po więcej niż kilku dniach. To zdecydowanie wolniejsze tempo, niż jesteś w stanie wytrzymać".

Harper westchnęła. "Nienawidzę tego, że jesteś tak daleko. Ale cieszę się, że znajdujesz spokój. Jak się ma The Palm Inn?"

Rozejrzałem się po sypialni, w której się zatrzymałem, która była w lepszym stanie niż większość pozostałych pokoi w B&B. Farba łuszczyła się ze ścian, dywan był tak cienki, że nie dało się już odczytać wzoru, a zniszczone przez termity okno z drewnianą ramą trzymało najbardziej gówniany klimatyzator na świecie. "Ummm... To potrzebuje trochę TLC."

"Jak myślisz, jak długo to potrwa, aby to naprawić?"

"Nie jestem pewien. Pracuję nad budżetem, aby dowiedzieć się, na co możemy sobie pozwolić. Potem określę czas. Ale to będzie musiało być przed rozpoczęciem mojej nowej pracy nauczyciela."

Znalazłam pracę na pół etatu, ucząc sztuki i fotografii w miejscowym liceum. To nie było tak wspaniałe życie, jakie prowadziłam w Nowym Jorku, gdzie zarządzałam galerią i wystawiałam swoje własne fotografie i dzieła sztuki. Ale i tak nie byłam w głębi serca czarującą dziewczyną i cieszyłam się, że będę uczyć czegoś, co kochałam.

"Dasz radę" - zapewniła mnie. "Moja dziewczyna potrafi zrobić wszystko".

"Mam nadzieję, że masz rację".

"A jak się ma najlepszy chłopak na świecie?"

Musiałam wyciągnąć mojego siedmiolatka z ostatnich kilku tygodni zajęć w Nowym Jorku, kiedy moja umowa najmu dobiegła końca i zrobiliśmy przeprowadzkę, żeby zacząć wszystko tutaj. Szkoła w Beaufort była już skończona na ten rok, ale on wciąż miał kilka rzeczy do skończenia, więc próbowałam swoich sił w edukacji domowej - tylko po to, żeby skończyć drugą klasę.

Uśmiechnęłam się. "Alex jest szczęśliwy. Od razu nawiązał kilka przyjaźni. Martwiłam się, że może być mu ciężko, dopóki nie zacznie szkoły tutaj na jesieni. Ale moja mama zabrała go na lunch ze swoją przyjaciółką i wnukiem jej przyjaciółki, i naprawdę się polubili. Przez ostatnie kilka dni spędzali czas grając w piłkę nożną. Oboje planują dołączyć do drużyny juniorskiej peewee, a tego lata będą na tym samym obozie. Kiedy dzieciak usłyszał, kim są ojciec i wujek Alexa, stał się jakby natychmiastowym celebrytą."

"Dla jakiej drużyny gra jego wujek?"

"The Broncos."

"Czy to ta sama drużyna, w której grał ojciec Alexa?"

"Nie. Był z Jetsami. Tak wylądowałem w Nowym Jorku, pamiętasz?"

"Jets, Mets, Nets - nie mam pojęcia skąd pochodzi żadna z tych drużyn".

Roześmiałem się. To była kolejna rzecz różniąca się o życiu w dużym mieście w porównaniu z tym, jak sprawy miały się tutaj na południu. W Nowym Jorku, futbol był sportem, który grał w tle w barach. Tutaj to było bardziej jak religia. Całe miasto przychodziło w piątkowe wieczory pod światło - nie tylko rodzina i przyjaciele grających dzieci. Przed kontuzją, mój były, Tanner, był drugorundowym wyborem w drafcie NFL osiem lat temu. Jego brat był pierwszorundowym wyborem dwa lata wcześniej, a ich ojciec również grał w NFL przez piętnaście lat. Kiedy prawie dekadę temu wyjechałem z Tannerem do Nowego Jorku, nasze małe miasteczko wysłało już pięćdziesiąt dwa dzieciaki do NFL. Byłem pewien, że do tej pory było to więcej.

"Jak mam to zrobić?" powiedział Harper. "Już za tobą tęsknię, a nie było cię tylko sześć dni. Wiesz, że nie lubię ludzi na tyle, by nawiązać nową przyjaźń".

Uśmiechnęłam się. "Masz mnóstwo przyjaciół".

"Nie takich prawdziwych jak ty."

westchnęłam. Harper nie myliła się. Ona była jedyną rzeczą, która trzymała mnie na północy przez ostatni rok lub dwa. Pan wie, że przez te sześć lat, kiedy byliśmy rozdzieleni, tata Alexa nie dał nam powodu do pozostania. Prawie nigdy nie widział swojego syna, mimo że mieszkaliśmy w tym samym mieście.

"Ja też za tobą tęsknię. Ale wkrótce zejdziesz i odwiedzisz, prawda?".

"Oczywiście. Nie mogę się doczekać."

"W porządku, cóż... Tak właśnie przejdziemy przez to - patrząc w przyszłość na wakacje i wizyty. Ale słuchaj, muszę lecieć. Alex jest na dole bloku w domu swojego nowego przyjaciela. Właśnie skończyłam sprzątać strych w B&B i naprawdę muszę wskoczyć pod prysznic. Było tak gorąco i brudno. Myślę, że mogę śmierdzieć. Ciepło tutaj jest wystarczające do upieczenia jaszczurki."




Rozdział 1 (2)

"Pieką tam jaszczurki?"

Chichotałem. "Nie, że kiedykolwiek widziałem. Ale moja mama powiedziała to ostatnio, a Alex spojrzał na nią jakby miała dwie głowy. Będzie musiał się przyzwyczaić do tego lingo."

Roześmiała się. "Porozmawiamy za kilka dni, mój mały herbatniku."

"Pa, Harp."

Po tym jak się rozłączyłam, odkleiłam moje spodnie do jogi od moich wilgotnych nóg, odkleiłam stringi przyklejone do mojego tyłka i stanęłam przed nieimponującym klimatyzatorem w mojej sypialni. Rzecz produkowała odpowiednik tego, że wypełniam policzki gorącym powietrzem i wydmuchuję. Musiałem dodać znalezienie AC repairman do mojej milowej listy rzeczy do zrobienia, jeśli była jakakolwiek nadzieja, że zamierzałem zrobić to przez letni upał.

Na pobliskiej szafce nocnej stał głośnik Bose SoundLink. Wyłączyłem muzykę, kiedy zadzwoniła moja komórka, a niski dźwięk "SexyBack" Justina Timberlake'a unosił się poniżej głośnego brzęku dysfunkcyjnej klimatyzacji. Podszedłem i podkręciłem go, wyciągnąłem krawat z mojego kucyka i wróciłem, aby pozwolić powietrzu zdmuchnąć moje blond włosy do tyłu, w stylu teledysku Beyoncé. Zamykając oczy, zaczęłam poruszać się w rytm piosenki.

Czułam się, jakby to była wieczność, odkąd tańczyłam. Kiedyś to uwielbiałam. W liceum byłam przewodniczącą zespołu tanecznego, a Harper i ja lubiliśmy wychodzić na tańce od czasu do czasu. Ale naprawdę tańczyć? Tańczyć tak, jakby nikt nie patrzył? To było lata temu. Więc poszedłem za potrzebą. Dlaczego nie? Byłam jedyną osobą w B&B, a żaluzje były zamknięte.

Zaczęłam powoli, kołysząc się w przód i w tył, aż moje biodra postanowiły dołączyć do zabawy. Kiedy refren zabrzmiał po raz drugi, byłam już w pełni sił, trzęsąc się na wszystkie strony. Tanner był dupkiem. Lata temu, po tym jak Miley Cyrus VMA twerk poszedł wirusowo, przyłapałem go na oglądaniu tego na jego laptopie. Więc zaskoczyłam go i nauczyłam się twerkować. Teraz, w dojrzałym wieku dwudziestu dziewięciu lat, nie byłam pewna, czy potrafię się tak poruszać. Ale kiedy Justin poprosił, żeby zobaczyć, z czym tańczyłam, zobowiązałam się. I niech mnie diabli wezmą, jeśli nadal tego nie miałam. Więc poszłam do miasta - twerkując mój jiggly, nagi tyłek jak nikt inny, podczas gdy klimatyzacja nadal dmuchała moje włosy do tyłu.

Kiedy piosenka się skończyła, ogarnęło mnie dziwne, euforyczne uczucie i nie mogłem przestać się uśmiechać. Może powrót do Beaufort w Karolinie Południowej będzie dla mnie dobry.

I może taniec nago był właśnie tym, czego potrzebowałam.

A może nie.

Odwróciłam się, żeby pójść pod prysznic, a serce podskoczyło mi do gardła, gdy znalazłam mężczyznę opierającego się swobodnie o framugę drzwi sypialni.

Podskoczyłam i wydałam z siebie mrożący krew w żyłach krzyk. Mój mechanizm samoobrony zadziałał, podniosłam najbliższą rzecz, którą mogłam wziąć do ręki i rzuciłam nią po pokoju. Na szczęście chwyciłem Bose SoundLink, a ten sprzęt był naprawdę mocny. Twardy plastik połączył się z głową intruza, a ten padł na ziemię.

Trzęsąc się, rozejrzałem się w poszukiwaniu innej broni, ale w pokoju było dość mało miejsca. Chwyciłem więc z łóżka telefon komórkowy i zadzwoniłem pod 9-1-1, mając nadzieję, że przyjadą zanim on się ocknie.

Operator zapytał o moje nazwisko i adres, a następnie powiedział, że policja została wysłana. "Czy intruz oddycha, Presley?"

Moje oczy rozszerzyły się. Czy mogłam go zabić? O mój Boże. Myślałem, że zwymiotuję. "Nie wiem. Ale nie rusza się."

"Okej. Zostań ze mną przy telefonie. Policja jest w drodze. Czy możesz bezpiecznie wyjść na zewnątrz?"

Potrząsnąłem głową, choć kobieta najwyraźniej nie mogła mnie widzieć. "On leży w drzwiach i nie ma innego wyjścia. W oknie jest klimatyzator."

"Dobrze. Postaraj się zachować spokój. Rozmawiajmy do czasu przyjazdu policji."

Przytaknęłam, ale nie mogłam się skupić na niczym innym, co mówiła kobieta. Co jeśli go zabiłam? Moje serce odbiło się od żeber, jakby próbowało uciec. Zerknęłam na mężczyznę. Był ubrany w dżinsy i koszulę zapinaną na guziki, ale jego twarz była odwrócona ode mnie, a ja nie mogłem się dobrze przyjrzeć z miejsca, w którym stałem skulony w kącie.

Chociaż coś mnie uderzyło jako dziwne. Intruz zazwyczaj nie ubierał się tak dobrze, prawda? Czy nie powinien mieć pończochy na twarzy i brudnych ubrań z lat ćpania i życia na ulicy?

Podniosłam się na palcach, żeby lepiej się przyjrzeć. Na jego czystej, białej koszuli wyhaftowany był mały konik. Mój intruz nosił kosztującą sto dolarów koszulę od Ralpha Laurena?

Złe uczucie osiadło w dole mojego żołądka. Musiałam zobaczyć twarz tego człowieka. "Jesteś tam jeszcze?" zapytałem do telefonu.

"Jestem tutaj. Czy wszystko w porządku?"

"Tak. Zamierzam zrobić kilka kroków w jego stronę. Wciąż jest na zewnątrz, a ja chcę zobaczyć jego twarz".

"Dobrze, zostań na linii i zobacz, czy bezpiecznie jest manewrować wokół niego i wyjść na zewnątrz".

Przytaknąłem. Zdając sobie sprawę, że nadal jestem nagi, wyrwałam prześcieradło z łóżka i owinęłam je wokół siebie. Potem zrobiłem jeden chwiejny krok i czekałem, czy mężczyzna się ruszy. Nie ruszył się. Zrobiłam więc kolejny krok, a potem następny, aż byłam na tyle blisko, że mogłam przechylić się na bok i przyjrzeć się odwróconej twarzy intruza.

Zadygotałem.

"Presley? Czy nadal tam jesteś?" zapytał operator 9-1-1. "Czy wszystko w porządku?"

"O mój Boże!"

"Co się dzieje, Presley?"

"Myślę, że to Levi!"

"Znasz tego intruza?"

"Tak. To brat Tannera".

"A kim jest Tanner, Presley?"

"To mój były narzeczony."

"Jak Tanner ma na nazwisko?"

"Miller."

"Miller?"

"Tak."

"Ok. Więc ten mężczyzna na podłodze to Levi Miller?"

"Tak."

"To samo nazwisko co piłkarza?"

Potrząsnąłem głową. "Nie, nie to samo nazwisko co piłkarz - prawdziwy piłkarz. Chyba właśnie zabiłem rozgrywającego Super Bowl MVP."

***

"Nic mi nie jest", warknął Levi na sanitariusza z drugiego pokoju.

Policja rozdzieliła nas, prosząc mnie o zajęcie miejsca w kuchni i zatrzymując go w sąsiednim salonie. Zerknęłam na policjanta siedzącego naprzeciwko mnie, żeby zobaczyć, co się dzieje.




Rozdział 1 (3)

"Sir, stracił pan przytomność. Jest duża szansa, że ma pan wstrząs mózgu. Poza tym, potrzebuje pan kilku szwów."

"Przejdę się do domu doktora Matthewsa w dół bloku. On mnie zszyje i sprawdzi."

Ratownik medyczny zmarszczył brwi. "To nie jest dobry pomysł. Musimy zabrać cię do Memoriału." Marudziła, próbując przetrzeć mu głowę gazą.

Siedzący naprzeciwko mnie policjant skończył pisać notatki w swoim notatniku i zamknął go. "Więc nie wiedziałaś, że to brat twojego byłego narzeczonego, kiedy go zaatakowałaś? Nie rozpoznałaś słynnego piłkarza, którego znałaś całe życie?".

"Nie zaatakowałam go. Powiedziałam ci. Tańczyłam, a on wszedł na mnie. Ma teraz pełną brodę, a ja nigdy wcześniej nie widziałem go z nią. Przestraszyłam się i podniosłam pierwszą rzecz, którą mogłam złapać i rzuciłam w niego. To był wypadek. Myślałam, że to jakiś złodziej czy coś."

"I tańczyłaś... nago?"

"Tak."

Odwrócił otwarty notatnik i zaczął znowu pisać.

"Czy możesz... zostawić tę część ze swojego raportu? To takie żenujące."

Oficer zerknął w górę na mnie, a potem kontynuował pisanie. "To tylko fakty w sprawie, proszę pani".

Levi ponownie podniósł głos z drugiego pokoju, powodując, że nawet oficer siedzący naprzeciwko mnie obrócił się w swoim fotelu. Górował nad krótką sanitariuszką. "Daj mi cokolwiek, co chcesz, żebym podpisał. Nie wsiądę do karetki dla małego rozcięcia na głowie".

Jeden z dwóch sanitariuszy, którzy zajmowali się Levim, wszedł do kuchni i rozmawiał z oficerem. "Funkcje życiowe ofiary są stabilne, a on odmawia leczenia, więc poprosimy go o podpisanie naszego formularza odmowy niezbędnej pomocy medycznej i będziemy w drodze".

Funkcjonariusz zamknął swój notatnik i spojrzał na mnie. "Przepraszam na chwilę."

Podczas gdy sanitariusze pakowali łóżko transportowe i cały swój sprzęt, oficer rozmawiał z Levim. Zniżył głos, ale wciąż mogłem się wysilić, żeby usłyszeć.

"Czy na pewno nie chce pan wnieść oskarżenia, panie Miller?".

Levi spojrzał na mnie. Jego spojrzenie było lodowate, ale potrząsnął głową nie.

"W porządku, w takim razie. Będziemy musieli zrobić pełny raport. Ale uznamy to za wypadek domowy".

Piętnaście minut później, ostatni z ratowników wyszedł przez drzwi frontowe. Ratownicy medyczni i policja przybyli w momencie, gdy Levi się ocknął i natychmiast przystąpili do działania, aby go opatrzyć, a następnie nas rozdzielić. Nie miałam szansy przeprosić.

"Levi, tak mi przykro, że ci to zrobiłam. Ale dlaczego w ogóle mnie obserwowałeś? To jest przerażające."

"Ciężko jest nie patrzeć, kiedy znajduję w domu nagą kobietę, która się podryguje. Nie miałem pojęcia, że to ty."

Złożyłem ręce na piersi. "To nasz dom. I nie miałem pojęcia, że to ty też. Wyglądasz zupełnie inaczej. Twoje włosy są długie i nigdy nie widziałem cię z taką pełną brodą." Spojrzałem w górę na rozcięcie na jego głowie i grymasiłem. "Powinieneś był pozwolić im cię opatrzyć. Wciąż krwawisz."

"Cięcia na głowie bardzo krwawią. Jest w porządku."

"Proszę przejść przynajmniej do Doc Matthews".

"Co pan tu robi?"

"Przeniosłem się z powrotem".

"Dlaczego?"

Właśnie teraz zadawałem sobie to pytanie. "Bo to dobre miejsce dla mojego syna, żeby dorastał".

Spojrzał na mnie w górę i w dół. "Dlaczego jesteś taka brudna?"

"Och. Wyczyściłam strych. Skończyłem tuż przed twoim przyjściem".

"Dlaczego miałbyś to zrobić?"

Moje brwi wyszczerzyły się. Miał wiele pytań, a niektóre z nich wydawały się dość oczywiste. "Ummm... bo to była katastrofa".

"Budowniczego nie obchodzi, czy strych jest czysty. Nie obchodzi go, czy całe miejsce jest bałaganem. On zamierza to zburzyć."

"Zburzyć co?"

"To miejsce."

"Co? O czym ty mówisz?"

Tym razem to Levi wyglądał na zdezorientowanego. Jego czoło zmarszczyło się. "Nie dostałeś oferty?"

"Jakiej oferty?"

"Na B&B. Franklin Construction złożył ofertę ponad dwukrotnie przewyższającą wartość nieruchomości. Mój prawnik powiedział, że wysłał ją do ciebie. Założyłem, że to już załatwione."

Potrząsnąłem głową. "Ale ja nie chcę sprzedawać".

Levi położył ręce na biodrach. "No to mamy problem. Bo ja tak."



Rozdział 2 (1)

ROZDZIAŁ 2

Presley

Godziny później, Levi stał na ganku B&B, gdy otworzyłem drzwi, aby go wpuścić.

"Nie musisz pukać. To jest twój dom."

Wskazał na swoją zabandażowaną głowę. "Osiem szwów mówi co innego".

Zakryłam usta. "O mój Boże. Osiem szwów? Tak mi przykro. Nie mogę uwierzyć, że ci to zrobiłam."

"Wszystko w porządku. Doktor Matthews powiedział, że jestem dobry jak nowy."

Zmrużyłam oczy. "Doc dzwonił pięć minut temu. Zostawiłeś swój portfel w jego biurze. Wspomniał też, że naprawdę powinieneś zostać przyjęty do szpitala i musisz być uważnie obserwowany przez czterdzieści osiem godzin pod kątem oznak niewyraźnej mowy i wymiotów."

Levi potrząsnął głową. "Zapomniałem, że w Beaufort nikt nie daje dupy takim rzeczom jak HIPAA i przepisy dotyczące prywatności". Rozejrzał się po salonie. "Czy wiesz, gdzie poszła moja walizka? Zostawiłem ją wcześniej w korytarzu, kiedy poszedłem sprawdzić, skąd dochodzi muzyka."

"Aha. Tak, położyłem ją w apartamencie Woodwarda."

Jego brwi ściągnęły się w dół. "Nie jesteś tam?"

"Przeniosłem się do zwykłego pokoju. Nie potrzebuję aż tak dużej przestrzeni".

"Nie bądź śmieszny. Zostanę w każdym pokoju, który jest otwarty".

The Woodward Suite było pełnym apartamentem wydajności na parterze B&B. Nigdy nie był wynajmowany publicznie i zawsze dostępny dla każdego członka rodziny lub przyjaciela, który mógł być w mieście w odwiedzinach. "To pokój twojej rodziny, Levi. Nic mi nie jest."

Spojrzał na mnie i podszedł do zamkniętej skrzynki na ścianie, gdzie trzymano wszystkie klucze do pokoi. Wyławiając z kieszeni komplet kluczy, odblokował skrzynkę i chwycił klucz.

"Pokój trzynasty." zadrwił. "Pasuje dla mnie. Ty weźmiesz apartament."

***

Następnego ranka, sprzątałam śniadanie w kuchni, kiedy Levi zszedł na dół.

"Myślisz, że możemy porozmawiać przez chwilę?" zapytałam.

"O czym?"

Przyjrzałam się otwartej kopercie siedzącej na kuchennym blacie. Wczoraj wieczorem, po tym jak Levi poszedł spać, przejrzałam duży stos poczty, którą przyniosłam ze sobą w zeszłym tygodniu. Nie miałam szansy przejrzeć jej całej, a tym bardziej otworzyć żadnej z nich. Ale znalazłam list od prawnika, o którym Levi wspominał wczoraj.

Przytaknął. "Nie dostaniemy lepszej oferty niż ta za to miejsce. To się sypie. Tylko jedno z gniazdek w pokoju, w którym się zatrzymałem, działa, a AC dmucha gorącym powietrzem".

"Wiem. To dużo pieniędzy - strasznie dużo pieniędzy."

"Dobrze. Powiem mojemu prawnikowi, żeby zaczął działać."

"Właściwie..." Obgryzłem paznokieć. "Wiem, że to naprawdę dobra oferta i w ogóle, ale nie chcę sprzedawać The Palm Inn".

Oczy Leviego zwęziły się. "Dlaczego do cholery nie?"

"Ponieważ jest w twojej rodzinie od trzech pokoleń. To punkt orientacyjny i szczególne miejsce, Levi."

"To było pięćdziesiąt lat temu. Ale teraz pięć minut za miastem jest bardzo ładny hotel sieciowy, taki, w którym wszystkie udogodnienia rzeczywiście działają. Ludzie nie muszą się tu zatrzymywać."

"W Palm Inn nie chodzi o potrzebę miejsca do spania. Chodzi o doświadczanie Beauforta."

Wyśmiał. "Co ty wiesz o doświadczaniu Beauforta? Nie oglądałaś się za siebie, kiedy dostałaś stąd swój bilet na posiłek."

Zamrugałam, zaskoczona. Tanner nigdy nie był moim biletem na posiłek. Byliśmy parą przez całe liceum, a potem przez cztery lata studiów. "Przepraszam?"

Potrząsnął głową. "Nieważne. Nie rozumiem, dlaczego mój dziadek zostawił ci połowę."

"Nie zostawił mi połowy. Zostawił ją mojemu synowi."

"Z tobą jako powiernikiem. Dlaczego nie zostawić mojego brata na czele, więc ktoś rozsądny podejmowałby decyzje?".

Moja twarz zrobiła się gorąca z gniewu. "Zostawił kogoś rozsądnego na czele. Mnie. A jeśli chodzi o to, dlaczego twój dziadek nie powierzył Tannerowi odpowiedzialności, odpowiedź brzmi: ponieważ był bardzo mądrym człowiekiem."

"Kiedy ostatni raz w ogóle rozmawiałeś z moim dziadkiem?".

"Na tydzień przed jego śmiercią. Rozmawiałem z Thatcherem mniej więcej w każdą niedzielę, podobnie jak Alex. Dlaczego nie zapytasz brata, kiedy ostatni raz z nim rozmawiał?".

"Dlaczego?"

"Dlaczego co?"

"Dlaczego rozmawiałeś z moim dziadkiem w każdą niedzielę?"

"Bo wiele dla mnie znaczył i chciałem, żeby mój syn też go znał. Był niesamowitym człowiekiem."

Levi spojrzał sceptycznie.

"Myślisz, że kłamię czy co?"

"Nie wiem, co zamierzasz. I w tym momencie nie jestem pewien, czy mnie to obchodzi. Powiedz mi tylko, co trzeba zrobić, żebyś zgodził się na sprzedaż. Czy dodatkowe pięć procent to załatwi? 10? Wiem, że masz jakąś liczbę. Gdyby nie zależało ci na pieniądzach, mój siostrzeniec nie zostałby pozbawiony ojca".

Zamrugałem kilka razy gwałtownie. "Co to do cholery znaczy?"

"Daruj sobie ten obraźliwy akt i po prostu daj mi znać, czego chcesz, Presley".

Byłem wściekły. "Wiesz, czego chcę?"

"Co?"

"Chcę, żebyś poszedł się pieprzyć, Levi."

***

Spędziłem większość popołudnia, dusząc się nad bratem mojej byłej i jego postawą. Może byłem naiwny myśląc, że będzie chciał zachować dziedzictwo swojego dziadka, a nie sprzedać to miejsce temu, kto da najwięcej. Ale ja nie zamierzałem poddać się bez walki.

Idąc na poszukiwanie syna, myślałem o tym, jak duży jest Palm Inn. Byliśmy tu już od kilku dni, a ja ledwo co wpadłem na małą staruszkę, która zamieszkiwała jeden z pokoi. Fern była starą przyjaciółką dziadka Tannera. Podejrzewałem, że od czasu do czasu mogła być dla Thatchera kimś więcej niż tylko przyjaciółką. Pozwolił jej płacić rozsądny czynsz, żeby tu mieszkała. Poza szybkim przywitaniem się pierwszego dnia, jedynym jej znakiem były staniki w rozmiarze G, które zostawiła do wyschnięcia w jednej z łazienek. Pomimo faktu, że była blisko jego dziadka, założyłem, że Levi nie będzie miał problemów z wyrzuceniem Fern na zbity pysk, jeśli oznaczałoby to sprzedaż tego miejsca za najwyższą cenę.

Po długich poszukiwaniach w końcu znalazłem Alexa na podwórku, który rzucał piłkę w tę i z powrotem ze swoim wujkiem. Levi mógł być kutasem, ale przez chwilę zrobiło mi się ciepło na sercu, gdy zobaczyłem go grającego w piłkę z moim synem. Tego zawsze brakowało w życiu Alexa - męskiego koleżeństwa.




Rozdział 2 (2)

Tanner i Levi dorastali z ojcem, który nieustannie zwracał uwagę - prawie za bardzo - na każdy ich ruch, przygotowując ich do kariery w futbolu. Aż do śmierci Jima Millera kilka lat temu, był on mocno zaangażowany w życie obu synów. Dlatego nie miało sensu, że Tanner był nieobecnym ojcem. Biorąc pod uwagę przykłady, jakie miał dorastając - między Thatcher a Jimem - można by pomyśleć, że chciałby być bliżej swojego syna. Ale Tanner stracił trochę rozumu, kiedy jego futbolowe nadzieje zostały zniszczone po kontuzji zaledwie w kilku meczach jego kariery w NFL.

Tak bardzo, jak mój zdradzający ex traktował nas źle, tak samo współczułam mu tego, przez co przeszedł. Ale to nie było usprawiedliwienie dla jego zachowania. Podczas gdy pozostawał blisko ojca aż do jego śmierci, relacje Tannera z Levim uległy zmianie. Stali się bardziej odlegli, prawdopodobnie dlatego, że Tanner musiał żyć futbolem dzięki swojemu starszemu bratu, a to było trudne.

Zająłem miejsce pod drzewem za miejscem, gdzie Levi i Alex grali i przysłuchiwałem się ich rozmowie.

"Grasz dobrą grę, ale nie jesteś doskonały" - powiedział mu mój syn.

Levi uniósł brwi. "Obserwujesz, jak gram, co?".

"Tak. Cały czas. Lubię mówić ludziom, że jesteś moim wujkiem. Jednak fajniej jest, gdy się wygrywa".

Levi odchylił głowę do tyłu w śmiechu. "Dla mnie też, kolego, uwierz mi". Podał piłkę z powrotem do Alexa. "Więc powiedz mi. Jak mogę to zrobić lepiej?"

"Wielu ludzi mówi, że jesteś zbyt skupiony na wpatrywaniu się w swój cel. Nie zwracasz uwagi na innych graczy, którzy mogą cię przechwycić. To właśnie stało się podczas ostatniego meczu w Philly".

Levi przytaknął, łapiąc rzut powrotny swojego siostrzeńca. "Tak. Masz rację co do tego. Ale wiesz, popełnianie błędów jest czasem dobre, bo pomagają ci uświadomić sobie, nad czym musisz pracować, żeby być lepszym." Podrzucił piłkę z powrotem do Alexa. "Coś jeszcze mogę poprawić?"

Alex rzucił. "Nie jesteś aż tak wspaniałym wujkiem".

Levi złapał piłkę, ale potem zamarł. Serce mi się zacisnęło.

Zamrugał, wyglądając jakby próbował wymyślić odpowiedź.

"Jak to się stało, że nigdy nie odwiedziłeś mnie w Nowym Jorku?" zapytał Alex.

Levi milczał przez chwilę. "Nie mam na to dobrej odpowiedzi. Dorośli czasami zbytnio owijają się we własne życie i zapominają, co jest ważne. Przepraszam, jeśli czekaliście na moją wizytę. Mam nadzieję, że uda nam się jednak nadrobić trochę straconego czasu, kiedy tu jestem." Levi podszedł, uklęknął i potargał włosy Alexa. "Poważnie. Przepraszam, że byłem kiepskim wujkiem".

"Jesteś cruncle."

"Co to jest?" Levi zmrużył oczy.

"Cholerny wujek-kurewka." Alex zaśmiał się. "Właściwie, to jesteś lepszym wujkiem niż rozgrywającym".

Levi błysnął rzadkim, szczerym uśmiechem, sprawiając wrażenie rozbawionego małym pogromcą piłek, jakim stał się syn jego brata. "Wielkie dzięki."

"Nie ma za co, wujku Levi."

***

Późnym wieczorem, kiedy złapałem się na rozmyślaniu o tym, czy miałem rację walcząc z Levim w sprawie sprzedaży The Palm Inn, zdecydowałem, że potrzebuję przypomnienia, dlaczego w ogóle wróciłem do Beaufort. Więc wyjęłam list, który napisałam do siebie lata temu. Napisałam go mniej więcej w czasie, gdy wyprowadziłam się, by uczęszczać z Tannerem do college'u w Syracuse. Nie miałam wtedy pojęcia, jak bardzo posypią się sprawy między nami, czy ogólnie w moim życiu. Zawsze trzymałam list schowany w starej książce w nadziei, że znajdę go w odpowiednim momencie. Bardzo się przydał, odkąd dowiedziałam się, że Thatcher zostawił Alexowi połowę Palm Inn. Kiedy zastanawiałam się nad przeprowadzką, kilkakrotnie odwoływałam się do tego listu.

Gruby, sztywny papier marszczył się, gdy go rozłożyłem. Usiadłam z powrotem na łóżku i pozwoliłam, żeby delikatna nocna bryza wpadająca przez okno dodała mi otuchy.

Droga przyszła ja,

Mam nadzieję, że nie spieprzyłaś sobie życia. Bo na chwilę obecną, jako licealistka, jest ono naprawdę wspaniałe. Nie masz powodu, żeby je zepsuć. Może nie masz - może jesteś wyjątkowo udany. Jeśli tak jest, to może to być jeszcze lepsza okazja, aby przypomnieć ci o kilku rzeczach, o których mogłeś zapomnieć przez lata.

Żadna ilość sukcesów na świecie nie jest warta zapomnienia o tym, co naprawdę ważne. Więc, albo robisz naprawdę dobrze i potrzebujesz tego usłyszeć, albo jesteś w złym miejscu i potrzebujesz tego usłyszeć. Tak czy inaczej, MUSISZ to usłyszeć.

Where is this all coming from? Cóż, od Mamaw, jeśli pamiętasz. Właśnie odbyłeś z nią długą rozmowę na ganku. I coś ci mówiło, że musisz to wszystko zapisać, żebyś nigdy nie zapomniała o tym, o czym mówiła, bo może jej już nie być, gdy będziesz to czytać. Boże, nawet nie mogę sobie tego wyobrazić. W każdym razie, udokumentowałem wszystko dla ciebie w tym liście. Oto wszystkie rzeczy, które Mamaw chce, abyś zapamiętała o życiu:

Bądź typem kobiety, która oddaje swoje miejsce w autobusie dla kogoś, kto go potrzebuje. Nawet jeśli to powinno być oczywiste, nie daj się tak zawinąć we własną głowę, że nie zauważasz, kiedy ktoś potrzebuje miejsca. To tylko jeden z przykładów. Dolna linia, nie bądźcie pochłonięci sobą.

Kolejną rzeczą jest to, że nie ma czegoś takiego jak brak czasu dla ludzi, na których Ci zależy. Zawsze możesz znaleźć czas. Każda wymówka to bzdura. Pewnego dnia, gdy będziesz stary i siwy, nie będzie miało znaczenia, ile pracowałeś i ile masz pieniędzy. Zostaną ci tylko wspomnienia, na które znalazłeś czas.

Pamiętaj, że jeśli nie jesteś tam, gdzie według Ciebie powinieneś być w życiu, to nigdy nie jest za późno na zmiany. Ale nie musisz odnosić sukcesów, aby być szczęśliwym, bo szczęście JEST sukcesem.

Znajdź swój cel. Nie musi to być nic wielkiego. Nawet człowiek, który świeci butami na rogu ma jakiś cel. Ludzie odchodzą od niego z dodatkowym zapałem, z pewnością siebie, której wcześniej nie mieli. Może ta osoba tego dnia umówiła się z przyszłą miłością swojego życia lub podjęła pracę, która zapoczątkowała jej karierę. Wszystko dzięki temu, że buty były wyczyszczone.

To powiedziawszy, wyczyść buty lub umyj podłogi na życie, jeśli musisz - tylko nie stań się zależny od mężczyzny. Zawsze pracuj ciężko, abyś mógł wspierać siebie i nigdy nie musiał polegać na nikim.

Nie kładź się do łóżka zły. Bo możesz się nie obudzić. A to byłoby po prostu do bani.

Podnieś swoje śmieci. Bo kim jesteś, żeby zanieczyszczać Ziemię?

Podsumowując, bądź miły dla innych, pracuj ciężko, ale też uznaj, że pieniądze i sukces są niczym, jeśli nie jesteś szczęśliwy.

A przede wszystkim, według Mamaw: nigdy, przenigdy nie zapominaj skąd pochodzisz.

Miejsce, w którym ludzie witają się, gdy przechodzą obok ciebie.

Miejsca, w którym więzi z ludźmi wokół ciebie są ważniejsze niż rodzaj samochodu, którym jeździsz, czy marka zegarka na twoim nadgarstku.

Nigdy nie zapomnij komfortu siedzenia pod dębem i oglądania tego niesamowitego południowego zachodu słońca.

Nigdy nie zapomnij smaku słodkiej herbaty przygotowanej we właściwy sposób.

I down-home gotowania - jeśli nie znajdziesz kogoś, kto może zrobić to jak Mamaw, zrobić to cholernie siebie! (Albo naucz się, jeśli nadal nie wiesz jak).

A jeśli z jakiegoś powodu czytasz to i tęsknisz za domem, może to cholernie dobry czas, żebyś tam wróciła.

Love,

Ty

Wycierając łzę z oka - jak to zawsze robiłam, gdy myślałam o mojej babci - starannie złożyłam papier i włożyłam go z powrotem do mojego egzemplarza I Know Why The Caged Bird Sings Mayi Angelou w twardej oprawie. Mamaw odeszła kilka lat po urodzeniu Alexa. Lubiłam myśleć, że byłaby dumna z moich planów ożywienia lokalu Thatcher.

Po odłożeniu książki na półkę wyjrzałam przez okno i zauważyłam, że coś się rusza z przodu. To był Levi. Używał gałęzi drzewa do robienia podciągnięć. Najwyraźniej nie tylko ja byłem dziś niespokojny i nie mogłem zasnąć.




Tutaj można umieścić jedynie ograniczoną liczbę rozdziałów, kliknij poniżej, aby kontynuować czytanie "Zakład"

(Automatycznie przejdzie do książki po otwarciu aplikacji).

❤️Kliknij, by czytać więcej ekscytujących treści❤️



Kliknij, by czytać więcej ekscytujących treści