Niespodziewana miłość w zepsutym świecie

Rozdział 1

Pierwszego dnia rejestracji małżeństw osób tej samej płci Sala Starszych była pełna ludzi. To, co powinno być żywą atmosferą, było niesamowicie ciche, ponieważ wszyscy byli skupieni na trzech mężczyznach stojących z przodu lady.

Hej, Gideon, ożenisz się ze mną? Lalkowaty mężczyzna oświadczył się wysokiemu mężczyźnie w okularach.

Mężczyzna w okularach stał obok szczupłego mężczyzny; właśnie skończyli składać wniosek i mieli otrzymać licencję małżeńską, gdy przerwał im mężczyzna przypominający lalkę.

Evelyn Brightwood był tym nieszczęsnym człowiekiem, który został odcięty. Zamiast się złościć, uznał sytuację za zabawną.

Chwilę wcześniej ten lalkowaty facet dumnie prezentował swój związek ze swoim chłopakiem, czekając w kolejce, ale z jakiegoś powodu, zanim licencja mogła zostać wydana, wybuchło nieporozumienie. Jego chłopak uciekł, pozostawiając lalkowatego mężczyznę we łzach, który następnie rzucił się, by oświadczyć się Gideonowi Starkowi.

Łzy napłynęły mu do oczu i wyglądał zarówno niewinnie, jak i przerażony, mówiąc tonem pełnym desperacji i porażki. Wydawało się, że odpowiedź Gideona Starka zadecyduje o jego losie.

Evelyn Brightwood pomyślał, że jest świadkiem sceny z opery mydlanej; kto oświadcza się nieznajomemu znienacka?

Cóż, biorąc pod uwagę sposób, w jaki się do siebie zwracali, wcale nie byli sobie obcy.

Ale Evelyn i Gideon byli o krok od podpisania własnego aktu małżeństwa, więc nie było możliwości, by Gideon przyjął oświadczyny innej osoby.

Evelyn wierzyła, że życie nie może być aż tak dramatyczne.

Nie minęło jednak wiele czasu, zanim zdał sobie sprawę, że jego narzeczona ma inną perspektywę.

Gideon Stark stał nieruchomo jak zaklęty, nie odpychając trzymającej go osoby ani nie mówiąc ani słowa.

Spotykając się z nim od trzech miesięcy, Evelyn z łatwością wyczuła wir emocji kłębiących się w Gideonie - radość z perspektywy bycia pożądanym, a jednocześnie konflikt.

Serce Evelyn zatonęło, ale zmusił się do powiedzenia: "Jesteś ślepy? Nie widzisz, że jest tu ktoś jeszcze?".

Lalkowaty mężczyzna uśmiechnął się słodko, zachowując niewinną fasadę. Evelyn Brightwood, prawda? Zauważyłaś kiedyś, jak podobne są nasze oczy? Zwłaszcza, gdy się uśmiechamy - nasze małe ślady w kącikach są niemal identyczne.

Oko Evelyn nie miało pieprzyka, ale raczej małą bliznę po przebytej w dzieciństwie ospie wietrznej, którą za bardzo rozdrapał, pozostawiając małe wgłębienie, które przypominało pieprzyk, gdy się uśmiechał.

Nikt nie pozostaje spokojny, gdy jest mylony z kimś innym, a Evelyn nie była wyjątkiem. Zerknął na Gideona, szukając potwierdzenia.

Gideon w końcu zarejestrował ten moment, speszony, ale nie chcąc zaprzeczyć, próbował odciągnąć rękę lalkopodobnego mężczyzny. Yangyang, nie rób tego...

Serce Evelyn waliło jak oszalałe.

Nagle przypomniał sobie propozycję sprzed kilku dni, jak Gideon był podekscytowany, gdy Evelyn się zgodziła, a potem... Gideon pochylił się, by przycisnąć usta do blizny na oku Evelyn przez prawie dziesięć sekund.
Evelyn instynktownie sięgnęła, by dotknąć tego miejsca, ale w połowie drogi powstrzymał się.

Gideon, to wszystko moja wina. Nie pielęgnowałem tego, co mieliśmy - Marcus Rivers spojrzał na Gideona smutnymi oczami. Przez cały czas cię kochałem. Po ponad dwudziestu latach wspomnień, jak mogłoby nie być miłości? Byłem wtedy dzieckiem, ale teraz rozumiem. Chcę zamieszkać z tobą w The Manor.



Rozdział 2

"Wyjdź za mnie dzisiaj, a przysięgam, że od tej pory będę kochać tylko ciebie. Cokolwiek powiesz, będzie dobrze".

Gideon Stark oblizał wargi, wyraźnie skuszony.

Marcus Rivers natychmiast stanął na palcach i mocno pocałował go w usta, po czym nachylił się do jego ucha i drażnił się z nim: - Daj spokój, Gideon, czy nie szukasz tylko zastępstwa, bo nie możesz mnie puścić? Prawdziwa oferta jest tuż przed tobą, jaki sens ma zastępstwo? Wyjdź za mnie, obiecuję, że będę o wiele zabawniejsza niż on".

Gideon Stark odwrócił głowę, by spojrzeć na Evelyn Brightwood, jego wzrok dryfował.

Evelyn Brightwood wydawała się spokojna, jej wyraz twarzy był nieczytelny, jakby mężczyzna, który miał zostać porwany, nie należał do niej.

Gideon nie wiedział, że ręce Evelyn były zaciśnięte w pięści i lekko drżały.

Czy jestem tylko zastępstwem? Zanim Gideon zdążył odpowiedzieć, Evelyn odezwała się pierwsza, jej ton był równie opanowany, a oczy wpatrzone w niego.

Gideon poczuł dreszcz paniki pod jej spojrzeniem.

Evelyn pod pewnymi względami przypominała Marcusa Riversa, zwłaszcza jeśli chodzi o oczy. Oboje mieli charakterystyczne oczy w kształcie migdałów, lekko podkrążone w kącikach, z głębokimi, podwójnymi powiekami i blaskiem, który iskrzył się jak czysta wiosna.

Jednak najbardziej znacząca różnica tkwiła w ich oczach. Oczy Marcusa zawsze miały olśniewający połysk, dzięki czemu błyszczały na wszystkie strony. Tymczasem błysk w oczach Evelyn sprawiał wrażenie odległego, niemal obojętnego, jakby nic jej nie obchodziło.

Ale w tym momencie odległy błysk w oczach Evelyn zniknął, zastąpiony przez zaciekłe płomienie.

Gideon potknął się o swoje słowa, nie mogąc skłamać: - Kiedy zostaliśmy sobie przedstawieni, pomyślałem, że jesteś podobna do Liana, ale... - powiedział Gideon.

Żadnych ale. Evelyn przerwała mu, jej głos był chłodny i spokojny. Jesteś naprawdę kimś, Gideon.

Jej przerwanie sprawiło, że zaniemówił i poczuł, jak jego wyraz twarzy ciemnieje.

Po trzech miesiącach spotykania się z Evelyn, Gideon był z niej całkiem zadowolony. Była wyluzowana, nie stroiła fochów i rzadko traciła panowanie nad sobą.

Jednak nawet najbardziej cierpliwa osoba nie może pozostać niewzruszona w obliczu czegoś takiego.

Gideon czekał, aż Evelyn wybuchnie; kiedy straciła panowanie nad sobą, mógł znaleźć punkt zaczepienia, upewniając się, że nie wyjdzie na totalnego palanta.

Ale spokojna postawa Evelyn uniemożliwiła mu zaangażowanie się, pozostawiając go niepewnym, jak się z nią skonfrontować.

Nie wiedział, że Evelyn była w pełni świadoma jego myśli.

Gideon, popieram cię. Evelyn zachowała niewzruszone opanowanie i zwróciła się do Przystojnego Giermka, członka personelu za ladą, mówiąc: "Czy mógłbyś podać mi kolejny formularz zgłoszeniowy?".

Wcześniej zarówno ona, jak i Gideon wzięli po jednym, a w chwili, gdy składała podpis, chłopak Marcusa uciekł z ceremonii ślubnej, pozostawiając Evelyn bez narzeczonego.

Przystojny giermek spojrzał na nią intensywnie i zapytał: - Jesteś pewna, że chcesz, aby się pobrali?

Chwilę wcześniej, gdy Evelyn odebrała formularz, nawet jej pogratulował, a ona dobrze o nim myślała. Oczywiście, że jestem pewna; są dla siebie idealni, prawda?
W niewielkim tłumie za nimi, ktoś szyderczo powiedział: "Dopasowanie stworzone w piekle", wywołując garść chichotów od innych w pobliżu.

Biorąc głęboki oddech, Przystojny Giermek wręczył jej formularz.

Evelyn rzuciła podanie na ladę. Gideon, zróbmy to. Będę świadkiem waszego ślubu, uczynię go oficjalnym.



Rozdział 3

Gideon Stark zmarszczył brwi, gdy Marcus Rivers szybko chwycił formularz zgłoszeniowy i zaczął wypełniać informacje.

Po wypełnieniu własnego wniosku Gideon zwrócił uwagę na Evelyn Brightwood, która pozostawała niepokojąco spokojna, a jej niesamowity spokój uruchomił dzwonki alarmowe w umyśle Gideona.

W końcu zauważył, że spojrzenie Evelyn przeniosło się na Marcusa, co skłoniło go do dopasowania okularów i powiedzenia: - Evelyn, to na mnie powinnaś być zła, nie na niego. Jeśli musisz kogoś obwiniać, to powinienem to być ja. Nie wyżywaj się na Marcusie, dobrze?".

Evelyn była zdumiona tym, jak Gideonowi zawsze udawało się rzucić mu w twarz więcej brudu, gdy myślał, że nie może być już gorzej.

Nagle poczuł się niezainteresowany całą sytuacją. Po co kłócić się z kimś, kto nie ma wstydu? Próba wygrania z nim bitwy na dumę była bezcelowa - to tylko bardziej zraniłoby jego samego.

Z perspektywy czasu powinien być wdzięczny, że wszystko się rozpadło, zanim jeszcze dotarli do ołtarza.

Przygotowując się do wyjścia, Gideon zauważył brak reakcji Evelyn i nie mógł się powstrzymać przed dodaniem: "Szczerze mówiąc, nie musisz czuć się pokrzywdzona. Nie lubisz mnie, prawda?

Evelyn spojrzała na niego, zdumiona, że Gideon mógł wypowiedzieć takie bzdury w takim momencie, gdy byli na skraju znaczącego zaangażowania. Mówił poważnie, czy tylko się usprawiedliwiał?

Ale nagle Gideon poczuł się tak, jakby dotknął czułego punktu Evelyn i stał się nieco odważniejszy. "Jesteśmy razem od trzech miesięcy i nigdy nie byliśmy nawet w intymnych stosunkach. To wiele mówi o tym, co naprawdę do mnie czujesz. A może... po prostu nie lubisz facetów. Normalny facet nie wytrzymałby trzech miesięcy bez żadnej akcji".

Dziś był pierwszy dzień, w którym małżeństwa osób tej samej płci były legalne, a Sala Starszych była pełna par chętnych do zawarcia związku.

Evelyn nie spodziewała się, że Gideon poruszy ten temat w miejscu publicznym.

W jego umyśle pojawiło się wspomnienie z tamtego ranka, tuż przed opuszczeniem Dworu, kiedy Aria Brightwood zapytała go: "Spałeś z Gideonem Starkiem?". Czy to niezręczne? Evelyn nie mogła powstrzymać się od chichotu na myśl o tym, jak młoda jeszcze była.

Jeśli tak, to przez ostatnie trzy miesiące dostawałaś trochę na boku - odparł, łapiąc ukryte znaczenie Gideona.

Gideon na chwilę zaniemówił, zdając sobie sprawę, że właśnie się zdemaskował. Czy to nie oznaczało, że oszukiwał?

Wniosek był boleśnie jasny. Evelyn nigdy nie wyobrażała sobie, że to, co uważał za idealny związek, może być tak fundamentalnie wadliwe.

W jednej chwili wszystkie stłumione emocje Evelyn wybuchły.

Jego wzrok padł na leżący na blacie nożyk do papieru i bez zastanowienia po niego sięgnął.

Marcus, który właśnie skończył swój formularz, wydał z siebie przerażony krzyk i rzucił się za Gideona Starka.

Gideon zamarł, a jego głos zadrżał, gdy krzyknął: "Evelyn Brightwood! Co ty wyprawiasz?

Sięgnięcie przez Evelyn po nóż było instynktowne; nie do końca zdecydowała, co zamierza zrobić. Ale kiedy Gideon krzyknął, ten lekkomyślny impuls wyostrzył się. Nagle wyobraził sobie, jak wbija ten nóż w nieszczęsne serce Gideona, ciekawy, czy krew wypłynie czarna i brudna.
Ale zanim zdążył zacząć działać, mocny uścisk chwycił go za nadgarstek.

Uścisk był silny; Evelyn wykręciła się, ale nie mogła się uwolnić.

Poirytowany spojrzał w górę, napotykając parę głęboko zatroskanych oczu i zawahał się. Przytłaczająca intensywność tej troski w jednej chwili stłumiła połowę jego wściekłości.

To był Przystojny Giermek, ten, którego widzieli wcześniej tego ranka, gdy stali w kolejce do Sali Starszych. Wszedł z oszałamiającym bukietem czerwonych róż, wywołując niemałe poruszenie.

Trudno było nie zauważyć, jak zapierał dech w piersiach.



Rozdział 4

Evelyn Brightwood stała w pobliżu lady, a jej serce przyspieszyło, gdy spojrzała na uderzającą postać przed nią. Miał co najmniej sześć stóp wzrostu i długie, szczupłe nogi, ubrany był w dopasowaną białą koszulę, która podkreślała jego sylwetkę - szerokie ramiona i wąską talię. Jego twarz była pięknie wyrzeźbiona, co wskazywało na mieszane pochodzenie, z ostrymi rysami i lekko głęboko osadzonymi, brązowymi oczami.

Te urzekające oczy sprawiały, że było jasne, że wpatruje się bezpośrednio w nią, nie zważając na resztę zebranego tłumu.

Poczekaj chwilę, muszę z tobą porozmawiać - powiedział przystojny giermek, mocno ściskając nadgarstek Evelyn.

Pochylił się lekko, sięgając pod ladę i wyciągnął bukiet intensywnie czerwonych róż, które przyniósł tego ranka.

Usta Evelyn otworzyły się, a jej umysł na chwilę stał się pusty, gdy ogarnęła ją dezorientacja. Nie tylko ona była zdezorientowana; oczy wszystkich w pokoju przeniosły się między przystojnym mężczyzną a Evelyn, wzbudzając ich ciekawość.

Szybkim ruchem, Przystojny Giermek odepchnął się od lady, jego długie nogi z gracją przeskoczyły nad powierzchnią, aż wylądował przed nią, stabilny i opanowany.

W międzyczasie Gideon Stark już ruszył, by chronić Marcusa Riversa, ustawiając się w sporej odległości od Evelyn, ale wciąż bacznie obserwując rozgrywającą się scenę.

Evelyn ledwo zarejestrowała obecność Gideona; zamiast tego czuła się zagubiona, próbując rozszyfrować intencje Przystojnego Giermka.

W końcu puścił jej nadgarstek, wyprostował swój strój i przyklęknął na jedno kolano. Kochanie, pracowałem tu przez długi czas tylko po to, by czekać na szansę poślubienia ciebie. Wyjdziesz za mnie?

Pokój zamilkł, wszystkie oczy wlepione w tę nieoczekiwaną propozycję. Pytanie wisiało w powietrzu, mieszanka zaskoczenia i napięcia wyczuwalna wśród publiczności, która przerwała to, co robiła, aby być świadkiem tej chwili.

Serce Evelyn przyspieszyło, uwięzione gdzieś pomiędzy niedowierzaniem a iskierką nadziei, której nigdy nie spodziewała się poczuć. Co to miało znaczyć? Jak ktoś taki jak on, mężczyzna tak pewny siebie i czarujący, mógł pragnąć jej tak głęboko?

Świat na zewnątrz pędził dalej, ale w tym momencie wszystko zdawało się zamarzać, zawieszone w równowadze, czekając na jej odpowiedź.



Rozdział 5

Evelyn Brightwood nie mogła uwierzyć własnym oczom; czuła się tak, jakby wkroczyła w scenę prosto z opery mydlanej.

Uszczypnęła się w dłoń - ku jej zaskoczeniu, zabolało. A więc to jednak nie był sen.

"Powiedz tak.

"Po prostu powiedz tak!

Tłum wokół niej był o wiele bardziej podekscytowany niż ona sama, dopingując ją, by się zgodziła.

Evelyn potrząsnęła głową, próbując odzyskać zmysły. Przystojny giermek musiał nigdy nie spotkać kogoś takiego jak Gideon Stark czy Marcus Rivers, tak bezczelnych i zadufanych w sobie jak oni, i w chwili oburzenia oświadczył się jej. Wyglądał młodo, prawdopodobnie na około dwadzieścia dwa lub dwadzieścia trzy lata, a jego impulsywna natura była zrozumiała.

Czuła wdzięczność za sposób, w jaki próbował uratować jej twarz, biorąc pod uwagę, że bycie zostawioną przed ołtarzem przez jej chłopaka było całkowicie upokarzające. Ale oświadczanie się przez nieznajomego? To było prawie jak zwycięstwo.

Jednak Evelyn wiedziała, że nie może tego zaakceptować. Poślubić kogoś, kogo nawet nie znała? To było niedorzeczne. Nie mogła wciągnąć go w swój bałagan.

Dziękuję - zaczęła Evelyn, wyciągając rękę, jakby chciała podnieść Przystojnego Giermka z miejsca, w którym klęczał. Ale...

Zanim zdążyła dokończyć, chwycił ją mocno za rękę, wydobywając znikąd pierścionek. Zdjął jej stary pierścionek, prostą obrączkę, którą podarował jej Gideon, i wsunął na jej palec swój własny pierścionek z brylantem, zanim zdążyła zaprotestować.

O dziwo, pasował idealnie - ani za duży, ani za mały.

Evelyn wpatrywała się w pierścionek, który wyraźnie kontrastował z prostą obrączką, którą miała na sobie. Pierścionek przystojnego giermka był ekstrawagancki i lśnił niczym gwiazda.

Nie to miałam na myśli - potknęła się.

Moja kochana, uwielbiam cię - powiedział, całując zaczerwienioną skórę jej dłoni. Następnie wstał i objął ją ramionami, pochylając się blisko. Proszę, nie odrzucaj mnie przy tylu ludziach. Chociaż raz zachowajmy się po cywilnemu, dobrze?

Gdy jego prośba wisiała w powietrzu, Evelyn nie była w stanie powiedzieć nic więcej. Tłum, wyraźnie podekscytowany dramatem, ponownie zaczął bić brawo i wiwatować.

Evelyn nie mogła powstrzymać się od spojrzenia na żywe róże, które jej wręczył, a jej złość nieco opadła. Pomyślała, że na świecie są jeszcze dobrzy ludzie i zaczęła obmyślać, jak zwrócić pierścień Przystojnemu Giermkowi po tym, jak zakończą tę sprawę - musiała zdystansować się od takich jak Gideon Stark.

Tymczasem Przystojny Giermek zwrócił się do Marcusa Riversa, wyciągając stary pierścień Gideona. Teraz jest twój.

Marcus wpatrywał się w niczym niewyróżniającą się obrączkę w jednej dłoni, a następnie w olśniewający diamentowy pierścień Przystojnego Giermka w drugiej. Jego wyraz twarzy zmizerniał; ostatnią rzeczą, jakiej pragnął, było przyjęcie go, ale nie chciał wyjść na niewdzięcznika.

Nagle przyszła mu do głowy pewna myśl - gdyby tak pochopnie oświadczył się Gideonowi wcześniej, być może zarówno nowy zalotnik, jak i pierścionek należałyby do niego.

Żal ścisnął mu żołądek.

Nie zwlekając, Przystojny Giermek zsunął drugi pierścionek na ladę, po czym wrócił do Evelyn, sprawiając, że całkowicie zapomniała o niezadowoleniu Marcusa.
Wściekły Marcus wyrwał zwykły pierścionek i wyrzucił go do kosza. "Nie potrzebuję tego, czego nikt nie chce!

Po drugiej stronie drogi, twarz Gideona pociemniała, a pasujący pierścionek wciąż znajdował się na jego palcu.

Marcus szybko się otrząsnął, odwracając się do Gideona z dąsem. Musisz załatwić mi coś lepszego, kochanie. Nie jestem tylko zastępcą; zasługuję na coś więcej niż zwykłą obrączkę. Nie zgadzasz się?



Tutaj można umieścić jedynie ograniczoną liczbę rozdziałów, kliknij poniżej, aby kontynuować czytanie "Niespodziewana miłość w zepsutym świecie"

(Automatycznie przejdzie do książki po otwarciu aplikacji).

❤️Kliknij, by czytać więcej ekscytujących treści❤️



👉Kliknij, by czytać więcej ekscytujących treści👈