Nadszarpnięte zaufanie w ukrytym sercu

Rozdział 1

W ciepły letni wieczór, delikatna bryza owiewała bujne tereny Willowdale Farm, gdzie na trawiastym torze wyścigowym toczyły się emocjonujące zawody.

Ubrani w eleganckie czarno-białe stroje jeździeckie dwaj mężczyźni galopowali w kierunku linii mety, a ich czarne czapki jeździeckie odznaczały się na tle zachodzącego słońca. Ich podekscytowane okrzyki niosły się echem po otwartym polu, uosabiając esencję wolności i przygody.

Na końcu toru stała Elena Winters, elegancko ubrana w biały garnitur. Gdy spodziewała się przybycia dwóch kolarzy, jej okulary przeciwsłoneczne zasłoniły jej widok, rzucając matową mgłę na scenę. Ale gdy prowadzący kolarz pociągnął za wodze i dotarł do mety, na jego twarzy pojawił się olśniewający uśmiech, który rozjaśnił mrok jej wzroku.

William Everhart szybkim ruchem odpiął kapelusz i odrzucił go na bok, potrząsając zmierzwionymi, wilgotnymi włosami. Był uderzająco przystojny, wyglądał jak rycerz z bajki - jego rysy były ostre, a promienie czystej radości promieniowały z niego.

Clarissa, co za niespodzianka! Myślałem, że jesteś za granicą w interesach - wykrzyknął William, bez wysiłku zsiadając ze swojego lśniącego, czarnego ogiera i przekazując go stajennemu, cały czas wpatrując się w Elenę.

Serce Eleny zatrzepotało na jego widok. W tym momencie, otoczona żywymi kolorami gasnącego słońca, wszystkie jej zmartwienia zniknęły - choćby na chwilę.

Właśnie wróciłam - odpowiedziała, starając się zachować spokojny głos. Pomyślałam, że zdążę na wyścig.

William uśmiechnął się szerzej, a jego rysy rozjaśniła prawdziwa jasność. Wybrałaś idealny moment. Dołączysz później do mnie na toast?

Żołądek Eleny skręcił się na myśl o świętowaniu. Po chaotycznym dniu desperacko szukała normalności, ale te zrujnowane marzenia o spokojnym wieczorze pełzały po zakamarkach jej umysłu, grożąc wylaniem się na zewnątrz.

Um, co do tego... - zawahała się, odwracając wzrok.

Zanim zdążyła zebrać myśli, jej telefon zabrzęczał w kieszeni. Wyciągnęła go, by zobaczyć wiadomość migającą na ekranie; zimny dreszcz przebiegł jej po kręgosłupie. To była wiadomość od Anny Grace, jej bliskiej przyjaciółki, ostatniej osoby, od której chciała teraz usłyszeć.

Eli, musimy porozmawiać. Zadzwoń do mnie!

Gdy szybko odpisała przyjaciółce, jowialna atmosfera wokół niej zaczęła przygasać. William obserwował ją z niepokojem, marszcząc lekko brwi.

Eleno, czy wszystko w porządku? Jego głos złagodniał, w jego tonie pojawiła się nutka bezbronności.

Wzięła głęboki oddech i spojrzała mu w oczy, siląc się na najodważniejszy uśmiech. Tak, po prostu... trzeba to trochę uporządkować.

Powoli skinął głową, wciąż nieprzekonany. Jestem tu, gdybyś czegoś potrzebowała.

Zapadł zmierzch i impreza zamieniła się w tętniące życiem spotkanie. Ludzie mieszali się, rozbrzmiewały śmiechy, ale Elena czuła się nie na miejscu. Obrazy tego, który ją zdradził, wirowały w jej umyśle niczym ciemne chmury formujące się nad głową.

Później, gdy ożywione rozmowy osiągnęły szczyt, Elena otrzymała niespodziewanego gościa, a jej serce waliło, gdy się odwróciła. To nie był William, ale jej dawny ukochany, Rascal Greg, który przeszedł przez drzwi z wyniosłą pewnością siebie.
Niespodzianka! Pomyślałem, że będziesz potrzebowała dziś przyjaciela!" uśmiechnął się, opierając się o framugę drzwi.

Chciała przewrócić oczami, ale zamiast tego uśmiechnęła się. Dzięki, poradzę sobie.

Nagle Elena poczuła ciężar sytuacji, w której się znalazła. Pojawiły się wspomnienia - zniszczone nadzieje i ból serca, rzeczy, o których chciała zapomnieć.

Zanim zdążyła się jeszcze bardziej pogrążyć, William wkroczył z powrotem, otrząsając się z towarzystwa innych, jakby to był ciężki płaszcz. Hej, Greg! Wiesz, jak się zgubić, prawda?

Napięcie zmieniło się, gdy Elena obserwowała dwóch mężczyzn, obu pełnych determinacji, ale z zupełnie innych punktów widzenia.

Teraz, gdy cienie przechodziły w chłodną noc, zdała sobie sprawę, że jest uwikłana w sieć nieporozumień i emocji, stąpając po kruchym gruncie. W głębi duszy wciąż tęskniła za komfortem znajomości, obietnicą lojalności.

Ale właśnie wtedy, gdy myślała, że wszystko sobie poukładała, telefon od przyjaciółki zburzył jej starannie zbudowane mury. "Hej, Eli... wszystko w porządku? Jest coś, co musisz wiedzieć".

William spojrzał na nią ze zmartwieniem wyrytym na jego przystojnych rysach i w tej ulotnej chwili poczuła dziwne ciepło ogarniające jej serce.



Rozdział 2

"Właśnie wróciłam - powiedziała Elena Winters, jej głos był niski i szorstki, wciąż dochodząc do siebie po przeziębieniu. Miała założone okulary przeciwsłoneczne, a kąciki jej ust wygięły się w uśmiechu, który nie sięgał jej oczu.

W wieku dwudziestu sześciu lat Elena była młodym prezesem The Star's Favor, renomowanej grupy inwestycyjnej. Jej dziadek, będąc pod wrażeniem jej talentu i przenikliwości biznesowej, pominął jej ojca i wujków, aby przekazać jej stery. Cokolwiek zdecydowała się zainwestować - nieruchomości, film lub inne przedsięwzięcia - przyniosło zdumiewające zyski. W branży zyskała przydomek "Złoty dotyk", szanowano ją i obawiano się jej w równym stopniu.

Kiedy po raz pierwszy przejęła stery, wielu kwestionowało jej autorytet ze względu na wiek i brak doświadczenia. Aby wydawać się bardziej groźną, rozwinęła lodowatą postawę, która mogła wywołać dreszcze na każdym kręgosłupie, gdy po prostu patrzyła w milczeniu. Została nazwana "Królową Lodu" przez tych, którzy zetknęli się z jej ostrym spojrzeniem.

Gdy tak stali, Alice Bright nadjechała galopem, zeskakując z konia i zdejmując kapelusz. Gdy zdała sobie sprawę z obecności Eleny, przywitała ją skinieniem głowy, po czym odwróciła się do lorda Tristana Yuana i wymieniła bezczelne spojrzenia, a jej uśmiech stawał się coraz bardziej złośliwy.

Podczas gdy wydawało się, że lord Tristan miał zamiar zemścić się zabawnym kopniakiem, Alice uciekła, rzucając mu kciuka w górę, gdy Elena nie patrzyła, wyraźnie rozbawiona.

Alice ukrywała się na farmie Willowdale, uciekając ze ślubu nieco ponad dziesięć dni temu. Podczas gdy inni mogli być nieświadomi małego sekretu Lorda Tristana, Alice doskonale zdawała sobie sprawę z tego, co czuł do Eleny.

Tristan podkochiwał się w Elenie, odkąd siedzieli obok siebie w liceum. Pomimo swoich uczuć, milczał, bojąc się zrujnować ich przyjaźń. Na zewnątrz przybrał odważną minę, twierdząc, że jest uczciwym strzelcem, ale obawiał się, że jeśli Elena odkryje jego prawdziwe uczucia, zdystansuje się.

Łatwo było zrozumieć, dlaczego był niechętny; Elena miała wysokie standardy. Żaden zalotnik nigdy nie zdobył jej przychylności, a ona odrzuciła każde wyznanie bez wahania, nie pozostawiając miejsca na błędną interpretację.

Najstraszniejszym momentem dla Tristana było bycie świadkiem, jak wspólny przyjaciel wyznał Elenie miłość. Zadała mu miażdżący cios, a potem nigdy więcej nie rozmawiali - znał tego faceta od lat.

Od tego incydentu wszelkie pragnienia Tristana, by wyznać swoje uczucia do Eleny, zostały głęboko zakopane.

W przeszłości rytuałem było odwiedzanie Tristana przez Elenę, często podczas spacerów po polach. Dziś jednak wydawała się nieobecna, nietypowo prosząc o rozmowę w jego pokoju, a nie na zewnątrz.

Zauważywszy jej zmianę nastroju, Tristan szybko zaparzył im filiżankę kawy - mocnej amerykańskiej - i wyjął kawałek ciasta czekoladowego z lodówki, mając nadzieję, że poprawi jej nastrój.

Czuł, jak pot przywiera do jego skóry po wcześniejszej przejażdżce konnej, gdy poprosił Elenę, by usiadła, a sam pospieszył do sypialni, by przebrać się w czystą białą koszulkę.
Kiedy wrócił, Elena nadal stała w tym samym miejscu, zdejmując okulary przeciwsłoneczne, odsłaniając oczy, które były opuchnięte i zaczerwienione, jakby płakała. Była zmęczona, jakby przeżyła coś więcej niż tylko kilka nieprzespanych nocy.



Rozdział 3

William Everhart był zaskoczony; minęły lata, odkąd widział zwykle żywą Elenę Winters tak przygnębioną, co dziwnie przypominało mu ich niewinną młodość w szkole średniej.

Co, co się stało?

William był zagubiony, nerwy brały nad nim górę, a jego usta potykały się o słowa. Podszedł bliżej, pochylając się, by delikatnie zapytać, co się stało.

Ku jego zaskoczeniu, Elena nagle objęła go ramionami, chowając ciepłą twarz w zgięciu jego szyi, a on mógł usłyszeć jej cichy szloch rozbrzmiewający w jego uszach.

Od dorosłości byli bliskimi przyjaciółmi, ale ten rodzaj intymnego uścisku był im obcy. William zawsze cenił Elenę, ale teraz, gdy płakała i przylgnęła do niego, poczuł falę emocji, która prawie doprowadziła go do łez.

Nie płacz, nie płacz. Po prostu powiedz mi, co się dzieje - błagał.

Instynkt nakłaniał go do przytulenia jej mocno i zaoferowania pocieszenia, ale głęboko zakorzenione poczucie "męskiej przyzwoitości", którego przestrzegał przez lata, powstrzymywało go. Zamiast tego podniósł tylko rękę, by delikatnie poklepać ją po plecach, uważając, by nie przekroczyć żadnych granic.

Ale Elena milczała, uwięziona we własnym poczuciu niesprawiedliwości.

Umysł Williama szalał, próbując poskładać w całość to, co mogło sprawić Elenie taki ból. Jego myśli krążyły wokół możliwych przyczyn - może spotkało ją niepowodzenie w jakichś zagranicznych negocjacjach. A może ten nic nie znaczący, ambitny kuzyn Thomas rzucił kolejny ze swoich złośliwych ciosów.

Ogarnął go niepokój. Ale pomimo rosnącego niepokoju w jego sercu, jego głos nadal wyrażał łagodny spokój. Jego spojrzenie wyrażało bezgraniczne przywiązanie do Eleny, podobne do pięknego, ale kruchego blasku księżyca, cennego, ale delikatnego, łatwego do rozbicia.

Początkowe stłumione łkanie Eleny stopniowo przekształciło się w stały strumień łez wsiąkających w koszulę Willa, co doprowadziło go niemal do szału. Jak ta silna, potężna kobieta mogła popaść w taką rozpacz?

"Jestem w ciąży.

Elena wciąż nie podnosiła głowy; przesunęła się lekko, jej czoło przycisnęło się mocniej do jego ramienia, gdy chwyciła jego koszulę, jej uścisk był tak zaciekły, że pomarszczyła miękki materiał.

William poczuł się, jakby uderzył w niego piorun, a jego ciało zesztywniało w szoku. Prawie niezrozumiałe słowa, które właśnie wypowiedziała, poczuł się jak cios w brzuch, pozostawiając go na chwilę bez słowa, a jego wyraz twarzy zamarł w niedowierzaniu.

Mężczyzna zachodzący w ciążę? Brzmiało to niedorzecznie, prawie jak coś z gorączkowego snu.

Gdyby nie znali galaktyki dziwnych opowieści, które krążyły dwie dekady temu, nigdy nie uwierzyłby, że to może się zdarzyć.

Nie mógł jednak zaprzeczyć, że w historii zdarzały się rzadkie przypadki. Historie o mężczyznach rodzących dzieci robiły swego czasu furorę; ta, która zapadła mu w pamięć, dotyczyła młodego mężczyzny, który zaszedł w ciążę i został bezlitośnie porzucony przez swojego chłopaka. Zuchwałość tego wszystkiego skandalizowała ich społeczność, a opowieść odbijała się echem przez lata, zabarwiona wstydem i tragedią.
Mężczyzna nalegał na donoszenie dziecka do terminu, co spowodowało dalsze zamieszanie, prowokując swoją rodzinę do skraju, aż prawie wykonał skok z budynku z rozpaczy. Po urodzeniu syna tragicznie popadł w depresję, nawiedzany przez walkę o władzę w swojej rodzinie, ostatecznie zniknął z pola widzenia, pozostawiając po sobie tylko szepty.

To, co stało się z tym dzieckiem, było tajemnicą. Niektórzy twierdzili, że zmarło; inni uważali, że zostało potajemnie oddane do adopcji.

Ten zawstydzający dramat rodzinny zniknął z oczu opinii publicznej, uciszony przez wysokie wypłaty, ale tajemnice mają sposób na przedostanie się przez pęknięcia. Dziś resztki tych historii wciąż pozostawały w niejasnych zakątkach mediów społecznościowych, gdzie ciekawość rosła wśród gapiów, wiecznie opłakujących tragedię.

Pomimo szoku, William zmusił się do zaakceptowania prawdy. W końcu Elena nie należała do osób, z którymi można żartować, zwłaszcza dzisiaj.

"Kto jest ojcem?" zapytał, jego głos ledwo przekraczał szept, ważąc każde słowo.



Rozdział 4

William Everhart zacisnął pięść, a jego szczęka zacisnęła się z wściekłości. Jeśli dowie się, kto splamił imię jego rodziny, ten drań słono za to zapłaci.

Jak ktoś śmiał zhańbić jego ukochaną Elenę, a potem unikać odpowiedzialności? W jego oczach to był wyrok śmierci.

Bycie mężczyzną oznaczało stawienie czoła ogromnej presji psychicznej - kto wiedział, czy Elena Winters nie popadnie z tego powodu w depresję?

"Nie wiem - mruknęła Elena, chowając twarz głębiej w jego ramieniu, potrząsając głową, a ciche łzy spływały jej po policzkach. Cicha walka wewnątrz niej była namacalna, nawet w jej kontrolowanych oddechach.

William przypomniał sobie noc, kiedy wypił za dużo w The Golden Griffin Inn, a mgła upojenia zaprowadziła go do sypialni z nieznajomą, by później dowiedzieć się, że była w ciąży.

Gdyby kuzyn Thomas kiedykolwiek się o tym dowiedział, wywołałoby to burzę chaosu, a starannie zbudowana grupa inwestycyjna Eleny mogłaby ponieść nieodwracalne straty.

"Jesteś pewna, że jesteś w ciąży? Kto to potwierdził? - zapytał, a jego głos uspokoił się, gdy wrócił do spokojnej postawy, desperacko pragnąc cudu. A co jeśli to była tylko błędna diagnoza?

"Morgan Reed mnie zbadał. Powiedział, że powinnam wrócić do domu i zająć się sobą - odpowiedziała cicho.

Wzmianka o Morganie Reedzie uderzyła w Williama jak fala zimna. Na chwilę porzucił kruchą nadzieję, którą żywił. Morgan był przyjacielem Eleny z czasów, gdy studiowała za granicą - William ledwo go znał, wymieniając tylko kilka pozdrowień. Ale Morgan był wysoko ceniony w kręgach medycznych, a co gorsza, był tym, który przekazał wiadomość o zbliżającym się porodzie ponad dwadzieścia lat temu.

Jeśli Morgan to potwierdził, to nie było miejsca na wątpliwości.

"Chcesz zatrzymać dziecko - stwierdził, zdając sobie sprawę, dlaczego Elena tu była. Przyszła do niego po wsparcie, po pocieszenie, a on musiał być jej opoką.

Delikatnymi palcami William otarł wilgoć z kącików jej oczu, starając się przekazać siłę i czułość, a jego postawa była uspokajająca - jak górujący jawor na rozległym polu, niezłomny i opiekuńczy.

"Czy mógłbyś się ze mną ożenić? Czy mógłbyś dać temu dziecku dom?

Elena zmagała się z tą decyzją przez dwa dni, ostatecznie decydując, że chce urodzić dziecko. Być może dlatego, że jako dziecko wychowane w domu Yuanów, choć zaznała miłości i komfortu, zawsze nosiła w sobie poczucie niepewności i samotności.

Blizny z dzieciństwa często przechodziły w dorosłość, pozostawiając tęsknotę za bezpieczeństwem, którą trudno było naprawić.

Chociaż teraz posiadał bogactwo i wpływy, cienie pustki wciąż wkradały się w jego noce, przypominając o dzieciństwie spędzonym na tęsknocie za związkiem i znaczeniem.

Nie mógł znieść myśli o dzieciach dorastających bez znajomości swoich korzeni, bez opiekuńczej rodziny, wśród której mogłyby się rozwijać.

Wybór Williama wynikał nie tylko z ich długiej, bliskiej przyjaźni, ale także dlatego, że był heteroseksualnym mężczyzną, który nie był zainteresowany małżeństwem, co mogło uczynić go niekonwencjonalnym, ale solidnym partnerem dla niej.


Rozdział 5

Zawarli fikcyjne małżeństwo, które miało pozostać platoniczne i nie zakłócać niczyjego szczęścia.

O ile wiedział, lord William Everhart nie był na randce od kilku lat. Obecnie nie miał nikogo, z kim by się spotykał.

Elena Winters przeczuwała, że lord William, będąc człowiekiem honoru, pomoże jej. Jednak absurdalność i szok sytuacji sprawiły, że wpatrywał się w nią z niedowierzaniem, a jego serce biło z nerwów.

"Dobrze - odpowiedział w końcu, kiwając głową, gdy wziął ją za rękę.

W głębi serca zawsze żywił uczucia do Eleny Winters, myśląc, że jego uczucie pozostanie tajemnicą. Ale teraz, nagle znajdując się jako jej najbliższy towarzysz, ogarnęło go uczucie nieopisanej radości, nie pozostawiając miejsca na wahanie.

Pośród tego znajomego, pocieszającego uśmiechu, Elena poczuła dziwny spokój, jakby pomysł posiadania dziecka nie był niczym wielkim.

Lord William wziął na siebie połowę jej niezręczności i odpowiedzialności, natychmiast łagodząc jej niepokój. Wiedziała, że w przyszłości odwdzięczy się za jego dobroć.

"Jeśli w przyszłości znajdziesz kogoś, kogo zechcesz poślubić, weźmiemy rozwód - dodała, czując, jak wzbiera w niej poczucie winy. To była jedyna obietnica i wolność, jaką mogła mu zaoferować.

Gdy słońce schowało się za odległymi górami, Elena Winters zasnęła na dywanie obok sofy. Miała taki dziwny zwyczaj, że wolała spać na podłodze.

Lekka kurtka lorda Williama okrywała ją, a jej ciało było lekko wygięte w jego stronę, gdy oddychała cicho, odnajdując spokój w tej chwili.



Tutaj można umieścić jedynie ograniczoną liczbę rozdziałów, kliknij poniżej, aby kontynuować czytanie "Nadszarpnięte zaufanie w ukrytym sercu"

(Automatycznie przejdzie do książki po otwarciu aplikacji).

❤️Kliknij, by czytać więcej ekscytujących treści❤️



👉Kliknij, by czytać więcej ekscytujących treści👈