Nad szczytem

Rozdział 1

Rozdział 1

Tristan DuVal nie był w dobrym nastroju. "Nadal nie rozumiem, dlaczego nie mogę dostać się do fizjoterapeuty, którego znam. Nie znam tego faceta."

Spojrzenie, jakie strzelił mu jego osobisty asystent, było w najlepszym razie długo cierpiące. "Ponieważ fizjoterapeuci klubu są już przepracowani," powiedziała. "A dr Sheldon chce, żebyś pracował z terapeutą, któremu ufa".

Tristan sprawdził godzinę na swoim telefonie. "Facet jest spóźniony. Nie mam całego dnia."

Odwrócił twarz, by ukryć uśmiech, gdy Lydia zgrzytnęła zębami. Jednak jej głos był nadzwyczaj spokojny, gdy powiedziała: "Spóźnił się tylko siedem minut, Tristan. I to już trzeci raz, kiedy mówisz to w ciągu ostatnich pięciu minut".

Tristan rzucił jej niewinne spojrzenie. "Ale on się spóźnia!"

"Spóźniasz się cały czas, księżniczko," mruknęła Lydia pod swoim oddechem, co wyraźnie nie było przeznaczone dla jego uszu. Pomimo bycia jego osobistą asystentką od ponad roku, Lydia wciąż nie miała pojęcia, jak ostry był jego słuch i miała zwyczaj mówić o nim paskudne rzeczy, kiedy myślała, że nie słyszy. Było to dość zabawne.

Tristan stłumił uśmiech. Wiedział, że prawdopodobnie powinien przestać celowo ją drażnić, ale tak bardzo się nudził. Teraz, gdy był ranny i dość mocno ograniczony do domu, nawijanie jego osobistej asystentki było jedyną zdalnie interesującą rzeczą do zrobienia. Prawie zabawne było obserwowanie, jak Lydia próbuje powstrzymać inteligentne komentarze, które chciała wygłosić. Prawie.

"Zach Hardaway przychodzi bardzo zalecane," Lydia powiedział głośniej. "Jestem pewien, że jest dobry powód jego spóźnienia. Jest skandalicznie drogim fizjoterapeutą i trenerem osobistym. Musi być dobry."

Tristan wzruszył ramionami. Jego lekarz drużyny obiecał znaleźć mu najlepszego fizjoterapeutę, który pomoże mu wrócić do zdrowia po kontuzji pachwiny, ale Tristan nie pytał o żadne szczegóły; to było zadanie Lydii. "Co mi to da, jeśli go tu nie ma? Moja kontuzja nie wyleczy się sama. Jestem zmęczona czekaniem."

"W takim razie wróćmy do środka," powiedziała Lydia, nuta ekscytacji wkradająca się ponownie do jej głosu. "Jestem całkiem pewna, że i tak nie powinieneś chodzić".

Opierając się plecami o drzewo, Tristan spojrzał na dom i skrzywił się. "Mam dość tkwienia w środku przez cały dzień. Nie jestem inwalidą." Tym razem nie narzekał tylko po to, by zdenerwować Lydię. Brak zajęcia naprawdę doprowadzał go do szału. Brakowało mu piłki nożnej. Tęsknił za uczuciem bycia zdrowym i sprawnym, za wiatrem w twarz, gdy sprintował w stronę bramki, za uniesieniem, jakie czuł, gdy strzelił gola, za rykiem tłumu śpiewającego i skandującego jego imię. Futbol był jego życiem. Jedyną rzeczą, która się liczyła.

Tristan spojrzał na szare niebo. Był już marzec. Do Mistrzostw Świata pozostały zaledwie trzy miesiące. Czas uciekał. Musiał jak najszybciej wrócić na boisko i odzyskać formę, jeśli chciał zaimponować trenerowi reprezentacji. Tristan mógł być najbardziej utalentowanym angielskim zawodnikiem w pokoleniach (jego skromnym zdaniem), ale miał stosunkowo niewielkie doświadczenie na poziomie międzynarodowym i wiedział, że to utrudniało jego szanse na wybór. Trener był raczej staroświecki i wolał zaufanych weteranów od młodych, wschodzących gwiazd. A teraz jego kontuzja tylko wszystko skomplikowała. Im dłużej pozostawał kontuzjowany, tym mniejsze były jego szanse na udział w Mistrzostwach Świata. Co gorsza, był marzec, a on wciąż nie miał fizjoterapeuty - a raczej jego fizjoterapeuta najwyraźniej uznał, że ma lepsze rzeczy do roboty niż ta pieprzona robota.

Tristan przeniósł swój wzrok z powrotem na Lydię. "Zadzwoń do dr Sheldona i zapytaj go, gdzie jest ten bezużyteczny idiota".

Za nim, ktoś oczyścił gardło. "To nie będzie konieczne," powiedział suchy głos. "Bezużyteczny idiota jest tutaj."

Tristan wykrzywił się w grymasie. Niezręcznie. I trochę niewygodne. Lubił robić dobre pierwsze wrażenie na ludziach. Miał publiczny wizerunek do utrzymania, po wszystkim.

Utrwalając uśmiech na twarzy, Tristan odwrócił się.

Jego uśmiech nieco przygasł i zwilżył wargi koniuszkiem języka.

Mężczyzna, który stał kilka stóp dalej-Zach Hardaway-nie był najprzystojniejszym mężczyzną, jakiego kiedykolwiek widział. Nie był. Ale emanował taką pewnością siebie, siłą i męskością, że sprawiał wrażenie niesamowicie przystojnego. Był wysoki, miał mocno umięśnione ciało i szerokie ramiona. Jego gęste brązowe włosy miały w sobie złote refleksy. Miał mocną szczękę, chude policzki, oliwkową skórę i parę stalowoszarych oczu. Jego usta były precyzyjnie uformowane z lekkim zawadiackim akcentem, ale wcale nie łagodziło to twardości jego rysów. Między brwiami chłopaka pojawiła się bruzda, gdy studiował Tristana.

"Faworyzujesz jedną nogę", powiedział. "Idź do środka."

Tristan zamrugał. "Przepraszam?"

Hardaway podszedł i chwycił go między nogami i ścisnął udo.

Jego oczy rozszerzające się, Tristan gasped, częściowo z szoku, a częściowo z bólu. "Czy jesteś szalony?"

"Tak jak myślałem," powiedział Hardaway. "Nie powinieneś stać. Powinieneś odpocząć."

"Skończyłeś obmacywanie mnie?"

Hardaway usunął swoją rękę. "Obmacywanie cię? Myślałem, że zostałem wynajęty, aby pomóc ci w powrocie do zdrowia po kontuzji pachwiny trzeciego stopnia. Wejdź do środka i usiądź. Nie powinieneś stać, jeśli zwykły dotyk jest nadal bolesny."

Tristan skrzyżował ręce na piersi. "Dobrze mi tu, dzięki."

"To nie była prośba," powiedział Hardaway.

Ciepło pospieszyło do policzków Tristana. Nikt nie kazał mu się kręcić. Nikt.

Za nim Lydia parsknęła - mała zdrajczyni - i szybko zaczęła kaszleć.

"Jesteś zwolniony," Tristan zgrzytnął.

"Tristan, przykro mi-" zaczęła Lydia.

"Nie ty," powiedział Tristan i spojrzał na Hardawaya. "Ty."

Hardaway nie wyglądał na zaniepokojonego. Jeśli cokolwiek, coś jak rozbawienie migotało w jego oczach. "Nie możesz mnie zwolnić za wykonywanie mojej pracy. Właściwie to nie możesz mnie zwolnić, kropka. To nie ty mnie zatrudniłeś: zrobił to klub piłkarski, w którym grasz. A teraz proszę wejść do środka, panie DuVal". Wargi Hardaway'a wykrzywiły się lekko.

Boże, Tristan chciał zetrzeć ten uśmieszek z jego twarzy. Zerknął na faceta, ale zanim zdążył coś powiedzieć, Hardaway zwrócił się do Lydii.

"Zach Hardaway," powiedział z miłym uśmiechem, podając rękę Lydii.

"L-lydia Esmond," powiedziała miękko, oblizując wargi. Czy ona faktycznie skąpała rzęs na faceta?

"Przestań się ślinić i włóż język z powrotem do ust," powiedział jej Tristan. "To jest obrzydliwe."

Lydia zarumieniła się do korzeni włosów i olśniła go.

Tristan tylko podniósł brwi i uśmiechnął się.

"Czy zawsze jesteś takim wrednym, nietaktownym bachorem?" powiedział Hardaway.

Tristan rozszerzył oczy i dał mu swoje najlepsze niewinne spojrzenie. "Ja? Myślę, że jesteś zdezorientowany".

"Tak, jestem zdezorientowany," powiedział Hardaway, studiując Tristan. "Masz reputację miłego, przyziemnego faceta. Wciąż zastanawiam się, gdzie on jest."

Tristan uśmiechnął się. "Słyszałaś o mnie? Zaraz, czy jesteś fanem?"

Wargi Hardawaya wykrzywiły się. "Trudno. Kibicuję Arsenalowi."

Zorientował się. Frajer.

Jakby mógł czytać w jego myślach, Hardaway wypuścił z siebie śmiech. "Nawet gdybym lubił twoją drużynę, nie byłbym twoim fanem. Uważam, że twój brat jest lepszym zawodnikiem i to on powinien grać na lewym skrzydle dla Chelsea".

Paląc się z wściekłości, Tristan zwinął ręce w pięści. W swojej peryferyjnej wizji widział, jak Lydia krzywi się na uwagę Hardawaya. Wiedziała, że to bardzo zły pomysł nawet sugerować, że jego przybrany brat jest lepszym graczem od niego - bo Gabriel nie był lepszym graczem, do cholery.

Chrzanić dobre pierwsze wrażenie. Ten kutas nie zasługiwał na żadne zmarnowane na niego uprzejmości.

"A tak?" powiedział Tristan, zbliżając się do Hardawaya. Ich twarze dzieliły teraz centymetry. Z bliska, spojrzenie Hardaway'a było trochę niepokojące. Nie dlatego, że Tristan pozwolił to pokazać. I denerwujące było to, że facet był o pół głowy wyższy od niego - a Tristan był zupełnie normalnego wzrostu, dziękuję bardzo.

Przymknął oczy na Hardaway'a i powiedział łagodnie: "Potrzeba bardzo niewiele, by zrujnować karierę, wiesz. Kilka słów do niewłaściwych ludzi załatwiłoby sprawę. Na twoim miejscu trochę bardziej bym się szanował. Dziwię się, że nie umierasz z głodu na ulicy, jeśli takie jest twoje zwykłe podejście do klientów. Bądź ostrożna." Uśmiechnął się słodko. "Tylko przyjacielska rada".

Oczy Hardawaya zwęziły się, zniknęły z nich wszelkie ślady rozbawienia. "Trzeba by o wiele więcej, żeby zrujnować moją karierę, niż słowa jakiegoś rozpieszczonego bogatego chłopca".

"Naprawdę?" Tristan powiedział, kiwając głową. "Tak pewny siebie?"

"Myślę, że coś źle rozumiesz," powiedział powoli Hardaway. "Nie potrzebuję tej pracy. Moje usługi są zwykle rezerwowane z wielomiesięcznym wyprzedzeniem. Zgodziłem się na to tylko w ramach przysługi dla Jareda Sheldona. Więc to nie ja powinienem uważać, bachorze. Jeśli nie podoba ci się, że nie podlizuję się tobie jak wszyscy inni -"

"Skąd w ogóle to wiesz?" powiedział Tristan, zaciekawiony mimo siebie. "Że ludzie 'podlizują się' mi?"

Na ustach Hardawaya pojawił się uśmiech. "Słyszałem o tobie. Zostałem o tobie ostrzeżony".

"Przez kogo?" zapytał Tristan, ale w jego umyśle już formowało się podejrzenie. Teraz postawa chłopaka zaczynała mieć dużo więcej sensu. "Nie przez mojego brata, przypadkiem?"

"Tak. Przez Gabriela."

Tristan zaśmiał się.

"Care to share the joke?" Hardaway powiedział, gdy śmiech Tristana ucichł.

"Mój tak zwany brat po prostu nienawidzi tego, że ludzie lubią mnie bardziej". Tristan podniósł rękę i pogłaskał czysto ogolony policzek chłopaka. "Ty biedna, naiwna istoto. Gabe jest po prostu o mnie zazdrosny, zawsze był. Jestem bardziej utalentowany, przystojny i inteligentny".

"I bardziej pokorny", powiedział Hardaway.

"Pokora jest przereklamowana," powiedział Tristan z uśmiechem, patrząc na niego spod rzęs.

Twarz Hardawaya pozostała beznamiętna. Złapał nadgarstek Tristana i odepchnął jego rękę. "Możesz to wyciąć. Twój baby blues nie działa na mnie".

Tristan zamrugał, dopiero teraz uświadamiając sobie, co robił - próbował robić. Był tak przyzwyczajony do próbowania, by każda osoba jadła mu z ręki, że ledwo zauważał, kiedy to robił.

"Nawyk," powiedział z przekorą, odwracając wzrok. "I jesteś ślepy na kolory? Moje oczy nie są baby blue. Są bardziej zielone niż niebieskie."

"Są dziwnie niebieskie," powiedział Hardaway, sprawiając, że scowl Tristana pogłębił się. Zerknął na pachwiny Tristana. "Mówiłem ci, żebyś wszedł do środka i usiadł".

"A ja ci mówiłem, że jest mi tu dobrze," odpowiedział Tristan. Nie był do końca prawdomówny. Jego mięśnie pachwiny były obolałe, a jego dyskomfort rósł za każdym razem, gdy przesuwał się nawet trochę, ale byłby cholernie zmęczony, gdyby przyznał się do tego i udowodnił, że ten nieznośny kutas ma rację.

"Skoro tak mówisz" - powiedział Hardaway, wzruszając ramionami. Kiwnął głową do Lydii, która przyglądała się im z zaciekawieniem, po czym Hardaway oddalił się.

Tristan zmarszczył brwi. "Gdzie idziesz?"

"Do domu," Hardaway rzucił przez ramię.

Tristan udał się za nim. "Co? Co z moim urazem? Nie możesz odejść bez wykonania swojej pracy!"

"Wrócę, kiedy przestaniesz być dzieckiem i faktycznie pozwolisz mi wykonywać moją pracę. Pracuję z dorosłymi."

"Nie powiedziałem, że możesz iść", wysyczał Tristan, złość przyspieszyła jego kroki. Co za zarozumiały sukinsyn. "Jeśli nie pozwalam ci rozkazywać mi, to nie znaczy, że możesz po prostu olać pracę, za którą ci płacą-Ow!" Tristan złapał się za górną część uda i zatrzymał się, przeklinając wyszukanie, gdy ostry, agoniczny ból wystrzelił przez jego nogę. Upadł na jedno kolano, przeklinając.

Hardaway natychmiast znalazł się u jego boku. "Kurwa, mówiłem ci. Powinieneś odpoczywać po kontuzji pachwiny, a nie narażać ją na niepotrzebny stres".

"Zamknij się," powiedział Tristan, sycząc, gdy próbował stanąć na nogi. Próbował i nie udało się. Podjął kolejną próbę wstania i skomlał.

Hardaway westchnął. "Do kurwy nędzy," powiedział przed pochyleniem się i scooping go w swoje ramiona. Rzucił Tristana przez ramię jak worek ziemniaków i skierował się w stronę domu.

"Postaw mnie," powiedział Tristan, rumieniąc się z upokorzenia. "Mogę chodzić."

Hardaway tylko prychnął na to.

"Prowadź", powiedział Lydii. "Jego sypialnia."

"Tędy," powiedziała, idąc przed siebie. Przynajmniej znowu nie parsknęła jego kosztem.

Zanim dotarli do sypialni, warga Tristana była zakrwawiona; przygryzał ją, by nie robić hałasu. Boże, to bolało.

Był ulgą i trochę zaskoczony, gdy Hardaway delikatnie przeniósł go na łóżko: spodziewał się, że będzie szorstki.

Kiedy Hardaway sięgnął do pasa spodni dresowych Tristana, Tristan złapał go za rękę. "Co ty robisz?"

Facet rzucił mu dziwne spojrzenie. "Moja praca. Muszę zbadać twoje pachwiny".

Czując się głupio, Tristan przytaknął niechętnie i powiedział Lydii, "Out".

"Przynieś mi okład z lodu, mokry ręcznik i bandaże," powiedział jej Hardaway.

Przytaknęła i pospiesznie wyszła z pokoju.

Tristan patrzył na sufit, podczas gdy Hardaway ściągnął mu spodnie dresowe, pozostawiając go tylko w slipkach. Silne palce dotknęły jego ud, a następnie dolnej części brzucha i pachwiny. Tristan wykrzywił się w grymasie. To nie było do końca przyjemne uczucie. "I co?"

"Minęło około dziesięciu dni od twojej kontuzji, prawda?" powiedział Hardaway.

"Tak."

"Ból powinien już ustąpić," powiedział Hardaway, brzmiąc na nieco zirytowanego. "Moja obecność tutaj jest całkiem bez sensu, jeśli nie możemy zacząć robić masaży i ćwiczeń, a nie możemy tego robić w początkowej ostrej fazie. Powinna się już skończyć. Czy zastosowałeś się do instrukcji Jareda?"

Tristan wzruszył ramionami. "Mniej więcej."

"Mniej więcej?" Hardaway powtórzył.

"Nie jestem typem, który siedzi w miejscu i kręci kciukami przez cały dzień," powiedział Tristan, wciąż patrząc w sufit.

Hardaway wziął głęboki oddech i odetchnął głośno.

Tristan stłumił uśmiech. Doprowadzanie ludzi do szaleństwa było jedną z jego ulubionych rzeczy na świecie.

"Patrz na mnie, kiedy do ciebie mówię", powiedział Hardaway.

Tristan spotkał się z jego oczami. "Co?" powiedział, dziwnie świadomy rąk Hardawaya na swoich udach.

"Jared powiedział mi, że chcesz jak najszybciej wrócić na boisko," powiedział Hardaway. "Dzięki własnej lekkomyślności i uporowi pogorszyłeś swoją kontuzję. Nie możesz zacząć trenować, dopóki ból w większości nie minie. Możesz winić tylko siebie, jeśli przegapisz Mistrzostwa Świata".

Wargi Tristana rozrzedziły się.

Lydia wróciła do pokoju i wręczyła Hardawayowi to, o co prosił, zanim ponownie wyszła. W milczeniu Hardaway usiadł obok niego, zawinął okład z lodu w mokry ręcznik i mocno przycisnął go do pachwiny Tristana. "Czy teraz rozumiesz, jak bardzo byłeś głupi?".

"Naprawdę nie podoba mi się twoja postawa," odpowiedział Tristan.

Hardaway uśmiechnął się. Był jednym z tych ludzi, których twarz nie łagodziła się zbytnio przy uśmiechu. "Przyzwyczaj się do tego. Nie obchodzę się z moimi pacjentami w dziecięcych rękawiczkach."

Tristan tylko jarzył się na niego.

Przez kilka długich minut panowała tylko cisza, gdy patrzyli na siebie nawzajem. To sprawiało, że Tristan fеl trochę zabawne, ale hе odmówił odwrócić wzrok pierwszy.

Minuty później, Hardaway był tym, który w końcu to zrobił. Usunął okład z lodu i zaczął owijać bandaż elastyczny wokół uda. Przekazując bandaż wokół tylnej części talii Tristana, zabezpieczył go.

"Teraz musisz odpocząć," powiedział Hardaway, usuwając swoje ręce. "I kiedy mówię odpoczywaj, mam to na myśli. Ponadto, lód trzy razy dziennie przez piętnaście minut."

Tristan nic nie powiedział.

"Zrozumiano?" Hardaway powiedział tonem, który nie pozwalał na żadne argumenty.

"Nie mogę wylegiwać się w łóżku cały dzień," powiedział Tristan, starając się brzmieć rozsądnie i dorośle. To działało mu na nerwy, że Hardaway traktował go jakby był półgłówkiem. "Moje mięśnie z każdym dniem są coraz słabsze. Jak mam odzyskać sprawność, skoro jestem kanapowym ziemniakiem?".

"Odbudujemy twoje mięśnie po zakończeniu ostrej fazy".

Tristan potrząsnął głową. "Czy masz pojęcie jak długo pracowałem na to ciało?" Może nigdy nie był tak chudy i niski jak jego brat, ale z natury był bardzo szczupły i potrzeba było wiele ciężkiej pracy, by zdobyć i utrzymać masę mięśniową, którą miał. I nawet przy wszystkich codziennych treningach, nigdy nie byłby tak dobrze umięśniony i silny jak większość piłkarzy. Przynajmniej był wystarczająco silny, by nie dać się zastraszyć piłce, jak to często zdarzało się Gabrielowi.

Spojrzenie Hardawaya przesunęło się po ciele Tristana.

Tristan lekko się wiercił. To było głupie. Nie miał się czego wstydzić - chociaż był średniego wzrostu, miał świetne ciało - ale to spojrzenie tego faceta sprawiło, że poczuł się dziwnie samoświadomy, a on nienawidził czuć się samoświadomy. Nazywał się Tristan DuVal. Był bogaty, przystojny i popularny. Jego dni bycia chudym, niemytym dzieciakiem dawno się skończyły.

Kiedy Hardaway wrócił spojrzeniem do twarzy Tristana, jego oczy były nieczytelne. "To nic, czego nie możemy naprawić".

Tristan zacisnął usta. "Dobrze. Ale będę chciał masaż całego ciała. Czuję, że moje mięśnie stają się słabe i sztywne."

Hardaway rzucił mu uszczypliwe spojrzenie. "W porządku," powiedział po chwili zastanowienia, otwierając torbę, która została przewieszona przez jego ramię. Wyciągnął z niej butelkę olejku do masażu. "Zrzuć koszulę i obróć się na brzuch".

Tristan ściągnął koszulę, przetoczył się na brzuch i zamknął oczy.

Złapał wargę między zębami, nagle dotkliwie świadomy, że miał na sobie swoje slipy i nic więcej. Jego własny niepokój trochę go zastanowił. Był przyzwyczajony do otrzymywania masaży od klubowych fizjoterapeutów - ba, był przyzwyczajony do bycia całkowicie nagim podczas tych masaży. W rzeczywistości jedynym powodem, dla którego Hardaway nie kazał mu zrzucić również slipek, był prawdopodobnie fakt, że pachwina Tristana nie mogła być masowana, gdy jego kontuzja była jeszcze w stanie zapalnym.

"Na co czekasz? Robi mi się zimno" - powiedział Tristan, jego irytacja rosła wraz z jego samoświadomością. Ten człowiek sprawiał, że czuł się zbyt niespokojnie i na krawędzi, bez wyraźnego powodu.

Usłyszał jak Hardaway otwiera butelkę.

A potem...

"Masz ją podgrzać, idioto!".

"Już drugi raz nazwałeś mnie idiotą. Zaczynam się obrażać." Hardaway położył swoje naoliwione dłonie na podstawie szyi Tristana i- "Ał!".

"Ow! To boli!"

"Nie bądź małą dziewczynką."

"Ale to boli."

"Daj spokój, to nie jest takie złe."

"To nie ty jesteś-ow!"

Hardaway chichotał, kopiąc mocniej palcami. "Kochanie."

"Nie sądzę, że znam cię wystarczająco dobrze, aby pozwolić ci używać endearments," powiedział Tristan, jego głos jedwabiście miękki.

"Mówiłem ci, żebyś to wyciął," powiedział sucho Hardaway. "Twój śmieszny głos w sypialni marnuje się na mnie".

Grinning, Tristan powiedział niskim, intymnym głosem, "Czy moje drażnienie sprawia, że czujesz się nieswojo, Zachary?".

Hardaway prychnął, jego duże ręce głaszcząc i ugniatając wzdłuż kręgosłupa Tristana. "Mam na imię Zach. Tylko moja matka nazywa mnie Zachary".

"Nie odpowiedziałeś na pytanie."

Zach wydał zirytowany dźwięk. "Nie, nie sprawia mi to dyskomfortu. Po prostu nie lubię gier. Nie lubię bzdur."

"A co ty lubisz?"

"Wolę szczerość i prostolinijność".

"Nudne," powiedział Tristan, marszcząc nos. "W takim razie co robisz dla zabawy?"

"Oglądam piłkę nożną. Kurwa," powiedział Zach konwersacyjnym tonem.

Tristan zaśmiał się. "Czekaj, niech zgadnę: pieprzysz się z tą samą osobą od lat".

"Mam jedną dziewczynę od lat -"

"Zobacz!"

"Będę musiał cię rozczarować," powiedział Zach, wciskając kciuki w dolną część pleców Tristana, mocno. "Jesteśmy w otwartym związku".

"Jakie to postępowe z twojej strony," powiedział Tristan, choć był szczerze zaskoczony. Facet nie uderzył go jako typ do bycia w otwartym związku. "Dlaczego? Jak to w ogóle działa?"

"Nie żeby to była jakaś twoja sprawa, ale kiedy dwoje ludzi sobie ufa, to jest to tylko praktyczne. Ona jest dziennikarką sportową. Oboje dużo wyjeżdżamy i często nie widzimy się miesiącami."

Zach kontynuował masowanie jego dolnej części pleców. Czuł się...nie był do bani.

"Hmm, więc obaj jesteście wolni, aby spać z kimkolwiek chcecie?"

"Tak."

"I nigdy nie czujesz się obrzydliwie, że inny mężczyzna dotykał twojej dziewczyny?" Koncepcja była trochę trudna do uchwycenia dla Tristana, ale potem znowu, nigdy nie był wszystko, że dobry w dzieleniu się swoimi rzeczami.

"Nie jestem typem zazdrosnym," powiedział Zach. "Oboje jesteśmy dorośli i oboje mamy fizyczne potrzeby. To jest tylko praktyczne."

"I ona też nie jest zazdrosna?" To, Tristan miał problemy z uwierzeniem, biorąc pod uwagę...cóż, nie był ślepy. Zach był kutasem, ale był gorącym kutasem.

"Ona wie, że seks nie znaczy wiele, jeśli nie ma prawdziwego emocjonalnego przywiązania. Wie, że tylko ona się liczy."

Tristan jakby chciał teraz poznać tę kobietę. Musi być bardzo pewna siebie... albo bardzo głupia.

"W każdym razie," Zach powiedział, wciąż ugniatając jego dolną część pleców. "To nie będzie miało znaczenia wkrótce. Uzgodniliśmy, że będziemy na wyłączność po ślubie."

Tristan otworzył oczy. "Wychodzisz za mąż? Kiedy?"

"Za trzy miesiące."

"Moje szczere kondolencje."

Zach wydał chichot, gdy przeniósł się do masażu nóg Tristana, omijając jego pośladki i uda. "Czy jesteś commitment-phobe?"

"Po prostu nie widzę sensu. Długotrwałe związki są ograniczające i nudne."

Ręce przesunęły się na jego łydki, ugniatając je mocno. "Czy kiedykolwiek byłeś w związku, mały chłopcze?" Głos Zacha praktycznie ociekał protekcjonalnością.

Tristan kopnął go - a potem natychmiast jęknął, gdy wstrząs bólu wystrzelił przez jego pachwinę.

"Jeśli nadal tak będzie, nie odzyska się w najbliższym czasie," powiedział Zach.

"Mówi to facet, który mnie sprowokował," mruknął Tristan, tłumiąc chęć odwrócenia głowy i wystawienia języka. Boże, co to było o tym facecie, że wydobył z niego najgorsze? Nie mógł sobie przypomnieć, kiedy ostatni raz czuł się tak na krawędzi i dziecinny.

"Obróć się na plecy," powiedział Zach.

Grunting, Tristan zrobił, a Hardaway zaczął masować jego przód.

Tristan squirmed trochę. Był tak przyzwyczajony do uzyskania masaży, że przestał uważać je za dziwne i natrętne dawno temu, ale z jakiegoś powodu ... tym razem było inaczej. Dotyk Zacha był bezosobowy, jego ręce sunęły po skórze Tristana z wyćwiczoną skutecznością, ale Tristan nie mógł odwrócić wzroku od rąk Zacha, gdy ugniatały i głaskały mięśnie jego ramienia.

Poczuł oczy na swojej twarzy i spojrzał w górę. Zach przyglądał mu się.

Gdy tylko ich oczy się spotkały, Zach odwrócił wzrok, skupiając się na wykonywanym zadaniu.

To sprawiło, że Tristan zaczął się zastanawiać. "Co?"

"Nic," powiedział Zach gruczołowo, przesuwając się, by usiąść tuż nad głową Tristana. Umieścił pięty swoich dłoni tuż pod obojczykiem Tristana. Następnie przesunął dłonie w dół, paląc pektorały i ugniatając je.

Tristan patrzył jak dłonie Zacha suną po jego klatce piersiowej, obejmując sutki, dłonie ocierały się o nie, raz po raz. Tristan przygryzł wewnętrzną stronę policzka, czując poruszenie w pachwinie. Kurwa. Od wieków nie zdarzyło mu się to podczas masażu. Wiedział, że to całkiem normalna reakcja i większość fizjoterapeutów nie przejmowała się tym, gdy to się działo, ale fakt, że działo się to z tym kutasem, był przerażający. Zamknął oczy, myśląc o najbardziej obrzydliwych rzeczach, jakie mógł.

"Będziesz potrzebował nowego łóżka," powiedział Zach.

Tristan's oczy poleciały otwarte. "Co? Dlaczego?"

"Materac jest zdecydowanie za miękki".

Tristan zgrzytnął zębami. Niewiarygodne. "Nikt nie pytał cię o opinię na temat mojego materaca. Muszę ci powiedzieć, że bardzo lubię mój materac".

Ręce Zacha - w końcu - przestały głaskać jego klatkę piersiową. Przesunął się w dół, by pracować nad nogami Tristana. "To jest złe dla twojego kręgosłupa".

"Mój materac jest idealny".

"Nie, nie jest," powiedział Zach. "Musi wspierać twoje ciało w neutralnej pozycji, w której twój kręgosłup ma ładną krzywiznę, a pośladki, ramiona i głowa są wspierane we właściwym ułożeniu. Jest to konieczne, aby twoje kości miały pewien opór. Twój materac jest na to zbyt miękki".

"Ale jeśli materac jest twardy, będzie naciskał na te punkty nacisku," powiedział Tristan.

"Tak, ale tylko wtedy, gdy materac jest zbyt twardy. Jeśli jest zbyt miękki, tak jak twój materac, te punkty nacisku nie będą odpowiednio podtrzymywane, więc całe twoje ciało odchyla się do tyłu." Zach popchnął go na swój bok. "Zobacz," powiedział Zach, kładąc dłoń na jego karku. Powoli przeciągnął rękę w dół kręgosłupa Tristana do jego dolnej części pleców, tuż nad jego tyłkiem. "Twój kręgosłup jest krzywy, ponieważ materac zapada się pod twoją wagą zbyt mocno. To może powodować różne problemy na dłuższą metę. Może pogorszyć..."

Zach wciąż coś mówił - pouczał go - ale Tristan miał problemy ze skupieniem się. Ręka Zacha spoczywała tuż nad jego tyłkiem.

"...Czy teraz rozumiesz, dlaczego potrzebujesz nowego materaca?".

"W porządku, nieważne!" mruknął Tristan, odsuwając się od ręki Zacha. "Wszystko, co kiedykolwiek robisz, to krytykowanie mnie".

"Zawsze?" Zach powiedział, jego szare oczy błysnęły z humorem. "Spotkaliśmy się pół godziny temu".

"Dokładnie. W ciągu pół godziny usłyszałem więcej krytyki niż przez pół roku".

"To znaczy, że jesteś po prostu otoczony przez frajerów". Zach wstał, wycierając ręce ręcznikiem. "Wybiorę dla ciebie nowy materac. Będziesz dobrym chłopcem i będziesz spał na materacu, który dla ciebie zamówię".

Z jakiegoś głupiego powodu kutas Tristana drgnął. Próbował to zignorować.

"Przekraczasz granicę", powiedział Tristan, bardzo, bardzo miękko.

Zach uśmiechnął się. "Nie sądzę. To zadanie fizjoterapeuty, aby upewnić się, że jego pacjent jest w najlepszej formie. I przekonasz się, że traktuję swoją pracę bardzo poważnie." Chwycił swoją torbę i skierował się do drzwi.

"Jakieś inne zlecenia?" Tristan powiedział z tyłu.

"Nie rób nic głupiego tylko po to, żeby mi zrobić na złość," powiedział Zach przez ramię. "Wrócę jutro rano i spodziewam się znaleźć cię jeszcze w łóżku".

"Czy wolno mi wstać, żeby się wysikać, mój panie?".

"Tylko jeśli naprawdę musisz", powiedział Zach. "Mogę powiedzieć Lydii, aby kupić pieluchy dla ciebie. Dziecko."

Tristan chwycił poduszkę i rzucił ją na głowę kutasa.

Zach ducked, śmiejąc się.




Rozdział 2

Rozdział 2

Zach Hardaway był tyranem.

Przynajmniej o tym był przekonany Tristan, gdy wpatrywał się w nieapetyczny bałagan na swoim talerzu.

"Nie będę tego jadł", powiedział. "Oddaj mi mojego hot-doga". Szczerze mówiąc, nie chciał tego wszystkiego tak bardzo; to była zasada rzeczy.

"Nie," powiedział Zach. "Jesz za dużo niezdrowego jedzenia".

"Tak się składa, że lubię moje niezdrowe jedzenie. Jeden hot dog mnie nie zabije".

"Jeden hot dog nie będzie, ale Lydia powiedziała mi, że wszystko co jesz to fast foody i słodycze".

Tristan podniósł swój podbródek o nacięcie. "No i co z tego? Jestem młody, mam szybki metabolizm, trenuję codziennie - no, kiedyś -".

"Podziękujesz mi, gdy będziesz starszy," powiedział Zach. "Regularna taryfa hot dogów może zrobić więcej niż tylko podnieść poziom cholesterolu i ciśnienia krwi. Przetworzone mięso może zwiększyć ryzyko cukrzycy, chorób serca i kilku rodzajów raka. Właściwie, jedzenie hot-doga każdego dnia może zwiększyć ryzyko raka jelita grubego o dwadzieścia-".

"Tak mi żal twojej narzeczonej. Biedna kobieta. Poślubić takiego nudziarza."

"Dziwne," powiedział Zach, jego oczy błyszczały z rozbawieniem. "Donna właśnie tydzień temu powiedziała mi, że jest najszczęśliwszą kobietą na świecie".

"Ona jest łudzona," Tristan mruknął, kłując widelcem bałagan na swoim talerzu. "A ja cię nienawidzę."

"Nie jestem tutaj, aby stać się twoim najlepszym przyjacielem," powiedział Zach. "A teraz jedz."

Tristan skrzywił się ciemno - i zjadł.

* * *

Trzy dni później, Tristan szturmował do gabinetu swojego lekarza i żądał,

"Chcę, żebyś go zwolnił".

Doktor Jared Sheldon podniósł wzrok znad swojego komputera.

Pomimo jego irytacji, jak zawsze, Tristan nie mógł powstrzymać się od lekkiego gapienia się. Ze swoimi ciemnoniebieskimi oczami, ciemnymi włosami i doskonałą strukturą kości, Jared Sheldon był z łatwością najprzystojniejszym mężczyzną, jakiego kiedykolwiek widział. Ale przystojny czy nie, to wszystko było winą Jareda. Jared był tym, który go zatrudnił.

"Co ty tu robisz?" powiedział Jared. "Czy chodzenie nadal boli?"

"Tak, ale -"

"W takim razie powinieneś odpoczywać," powiedział Jared. "Ogólna zasada mówi, że jeśli czynność przynosi jakikolwiek ból lub dyskomfort, natychmiast przestań ją wykonywać".

"To samo powiedział," mruknął Tristan. "Chcę, żebyś się go pozbył".

Odchylony do tyłu, Jared dał mu cierpliwe spojrzenie. "Zakładam, że mówisz o swoim nowym fizjoterapeucie?"

"A o kim innym? Chcę, żebyś go zwolnił".

"Dlaczego?"

Tristan wsadził ręce do kieszeni, spuszczając na chwilę wzrok. Musiał faktycznie ugryźć się w język, by nie dopuścić do nazwania Zacha imionami. Wbrew temu, co Zach myślał, nie był dzieckiem. Boże, nienawidził tego, jak dziecinny i impulsywny Zach sprawił, że poczuł się. "Nie lubię go".

"Obawiam się, że to nie jest wystarczająco dobry powód," powiedział Jared. "Wiesz, jak mało mamy pracowników -".

"Jestem gwiazdą tego zespołu." Tristan uśmiechnął się do niego. "W twoim najlepszym interesie jest przywrócenie mnie do sprawności tak szybko jak to możliwe. Czy to nie jest twoja praca, Jared?"

Jared zwęził oczy. "Doskonale zdaję sobie sprawę z tego, na czym polega moja praca. Jestem odpowiedzialny za rehabilitację wszystkich piłkarzy tego klubu i nikt nie ma prawa do preferencyjnego traktowania. Z powodu nawału kontuzji w pierwszej drużynie, drużynie rezerw i drużynie under-18, nasi fizjoterapeuci są już przepracowani."

"Ale-"

"Tristan," Jared odciął go, wyrównując go spojrzeniem. "Poprosiłem Zacha Hardawaya o pracę z tobą jako osobistą przysługę dla mnie. Jest jednym z najlepszych fizjoterapeutów i trenerów fitness w Europie. Masz niesamowite szczęście, że zgodził się to zrobić w tak krótkim terminie. Normalnie byłoby to niemożliwe. Jest na niego bardzo duże zapotrzebowanie."

Tristan szydził. "To wyjaśnia, dlaczego jest takim szefowskim dupkiem".

Jared uszczypnął mostek swojego nosa. "Jeśli chcesz wrócić na boisko przed końcem sezonu i dostać powołanie do reprezentacji Anglii, zrobisz to, co on każe. I nie, nie możesz zatrudnić innego fizjoterapeuty - nie oczyszczę cię, jeśli Zach nie potwierdzi, że jesteś w pełni sił i zdolny do gry. Po tych wszystkich kłopotach, przez które przeszedłem, żeby załatwić ci najlepszego fizjoterapeutę, nie każesz go zwolnić tylko dlatego, że go nie lubisz." Głos Jareda złagodniał. "To dla twojego własnego dobra, Tristanie".

Tristan zacisnął szczękę. Innymi słowy, Jared mówił mu, że ma to ssać i radzić sobie z tym. Ale Jared był w błędzie, jeśli myślał, że Tristan pozwoli Jaredowi malować go do kąta. Nigdy nikomu na to nie pozwolił. Nie pozwalał ludziom na to nawet wtedy, gdy był dzieckiem.

Tristan rozważał swoje opcje. Nie chciał tego robić, ale desperackie czasy wymagały desperackich środków.

Powiedział miękko: "Jeśli go nie zwolnisz, ktoś może przypadkowo dowiedzieć się, że pieprzysz mojego brata. To byłby taki wstyd. Jego kariera byłaby zrujnowana".

Jared poszedł bardzo nieruchomo, jego knykcie idą białe jak chwycił długopis, który trzymał.

Tristan poczuł uderzenie żalu. Lubił Jareda. Lubił. Jared zawsze był dla niego miły, pomimo prób Gabe'a, by przekonać go, jakim kawałkiem gówna był Tristan.

I właśnie udowodnił, że Gabe miał rację.

Uczucie żalu stawało się coraz cięższe, gdy Tristan obserwował jak oczy Jareda twardnieją. Czy popełnił błąd?

"Ładnie", powiedział znajomy głos zza jego pleców. "Szantaż, bachorze?"

Tristan odwrócił głowę i spojrzał na Zacha.

Zach wkroczył do pokoju, jego szare oczy ustalające Tristan z twardym spojrzeniem. "Dlaczego nie jesteś w łóżku? Dałem ci jasne instrukcje."

Tristan scowled. "Masz na myśli rozkazy?"

"Dokładnie," Zach powiedział, niezrażony. "Muszę porozmawiać z Jaredem. Idź poczekać na mnie na zewnątrz."

Nerwy z niego.

Tristan dał mu buntownicze spojrzenie. Zach tylko spojrzał na niego z oczekiwaniem. Wkurzające było to, że było coś w tym człowieku, co sprawiało, że Tristan chciał być mu posłuszny. I to go wkurzało.

Tristan wyszedł z pokoju - cóż, próbował - ale ból przeszył jego pachwinę i nie mógł powstrzymać warkotu. Łapiąc się za pachwiny, Tristan zwolnił. "Zamknij się," rzucił przez ramię.

"Nic nie mówiłem," Zach odpowiedział zawadiacko. "Ale jeśli przestaniesz być dzieckiem i zaczniesz mnie słuchać, odzyskasz dwa razy szybciej".

"Nienawidzę cię," powiedział Tristan z uczuciem i zatrzasnął za sobą drzwi.

Na zewnątrz biura Jareda, klapnął na kanapie, zły i więcej niż trochę zdziwiony. Boże, co było z nim nie tak? Tristan DuVal nie był nikomu posłuszny. Tristan DuVal nie pozwalał, by ktokolwiek mu rozkazywał. To on był tym, który pajacował i manipulował ludźmi. Każdy jadł mu z ręki. Dlaczego pozwolił temu wysoko postawionemu dupkowi dyktować, co ma robić? Zach kazał mu czekać na zewnątrz, a on był posłuszny, jak dobry chłopiec. Niewiarygodne.

Nie rozumiał własnego zachowania i to go martwiło. Tristan byłby pierwszym, który przyznałby, że jego kompas moralny był prawdopodobnie dość wypaczony jak na standardy większości ludzi i nie widział nic złego w mówieniu ludziom białego kłamstwa, by dostać to, czego chciał, ale zawsze szczycił się tym, że był brutalnie szczery wobec siebie. Znał swój umysł i nie był skłonny do samooszukiwania się.

Ale tym razem nie miał pojęcia, co się dzieje. Nie poznawał samego siebie. Zachowywał się jak... jak głupi chłopak. Od momentu, gdy poznał Zacha Hardawaya, popełniał błąd za błędem. Najrozsądniej byłoby być miłym dla Zacha od samego początku. Można złapać więcej much na miód niż na ocet: to było praktycznie motto Tristana. Ale kiedy chodziło o Zacha, jego temperament zawsze brał górę i mówił, zanim pomyślał. To było po prostu głupie i krótkowzroczne, a Tristan nigdy nie był głupi i krótkowzroczny - no, normalnie.

Dźwięk kroków przerwał jego rozmyślania i Tristan podniósł głowę. Stłumił westchnienie na widok Gabriela, swojego przybranego brata i ciągłego ciernia w jego boku.

"Co ty tu robisz?" Gabriel powiedział podejrzliwie, zerkając na drzwi do biura Jareda.

"Właśnie skończyłem uprawiać dziki seks z dr Sheldonem".

"Jesteś taki pełen gówna," powiedział Gabe z przewrotem w oku, zanim zniknął w biurze swojego...kochanka? Chłopaka? Najlepszego przyjaciela? Związek Gabe'a z Jaredem zawsze dezorientował Tristana. Zawsze był tak dziwny i dziwnie bliski, że graniczył z współuzależnieniem i niezdrowością. Wiedza, że teraz się pieprzyli była niemal ulgą - łatwiej było nadać etykietę ich związkowi. Tristan nie bardzo rozumiał co Jared widzi w swoim bracie, ale nie był ślepy. To był cud, że jeszcze nie zostali zdemaskowani, tak mdląco zauroczeni sobą wyglądali za każdym razem, gdy Tristan widział ich razem.

Tristan potrząsnął głową. Gabe był idiotą ryzykując swoją karierę, niezależnie od tego jak przystojny był Jared Sheldon. Byli profesjonalnymi piłkarzami. Nieustannie znajdowali się w świetle reflektorów. Ryzyko bycia zdemaskowanym było ogromne. To dlatego Tristan był tak ostrożny, gdy zaliczał. Posiadanie prawdziwego związku z mężczyzną było niesamowicie ryzykowne dla piłkarza. Cóż, to był problem Gabe'a, nie jego. Jeśli ten mały idiota chciał ryzykować swoją karierę dla kutasa, to był jego własny wybór.

Tristan ponownie spojrzał na drzwi do gabinetu Jareda.

W porządku, wystarczyło.

Podniósł się na nogi, otworzył drzwi i wetknął głowę do środka.

Zach gawędził sympatycznie z Jaredem i Gabe'em.

"Poważnie?" powiedział Tristan. "Każesz mi czekać, żebyś mógł sobie pogadać? Wychodzę."

"Ja już skończyłem," powiedział Zach. "Możemy iść teraz."

Oczy Tristana przeleciały do zaproszeń ślubnych na biurku.

"Można było wysłać je pocztą," powiedział przed striding away.

"Zwolnij, bachor," Zach zadzwonił za nim. "Nie będę nosił cię ponownie, jeśli pogorszysz swój uraz - ponownie".

Tristan zignorował go, jego nastrój skwaśniał dalej bez wyraźnego powodu.

Zachowi nie zajęło długo, by go dogonić. Złapał Tristana za ramię, zmuszając go do zwolnienia tempa. "Przyszedłeś się na mnie poskarżyć, co?"

"Tak," odgryzł się Tristan, zanim uśmiechnął się radośnie i pomachał do napotkanych ludzi. "Hej!"

Zach chuckled. "Jesteś takim kameleonem".

"Dzięki," powiedział Tristan.

"To nie był komplement."

Tristan odwrócił głowę i uśmiechnął się. "Wiem."

Przez chwilę oczy Zacha utrzymywały się na nim, zanim Zach odwrócił wzrok.

Gdy wyszli z budynku, zimny marcowy wiatr gwizdał w powietrzu, gryząc twarz Tristana.

"Zapnij kurtkę," powiedział Zach.

Tristan zapiął swoją kurtkę. Nie był posłuszny Zachowi. Po prostu było naprawdę zimno. "Czy jesteś tak uroczy ze wszystkimi swoimi pacjentami, czy po prostu mam szczęście?" zapytał.

Nikły uśmiech wykrzywił usta Zacha. "Ze wszystkimi moimi pacjentami, ale ty wydobywasz ze mnie to, co najgorsze".

O dziwo, to ucieszyło Tristana.

"Czy przyjechałeś tu samochodem?" Zach powiedział. Kiedy Tristan potrząsnął głową, powiedział: "Dobrze. Zawiozę cię z powrotem do twojego miejsca." Otworzył drzwi swojego samochodu i wsiadł na miejsce kierowcy.

"Więc co robimy dzisiaj?" powiedział Tristan, wsiadając na miejsce pasażera. "Znowu nic? Czy dostanę kolejny wykład?"

"Właściwie to może w końcu zaczniemy program rehabilitacji, jeśli opuchlizna całkowicie zniknie. Wczoraj wyglądało to lepiej."

"W samą porę," mruknął Tristan.

Przez chwilę jechali w milczeniu.

"Opowiedz mi o swojej dziewczynie," powiedział w końcu Tristan, znudzony ciszą.

"Dlaczego?"

Tristan zerknął na niego. "Dlaczego nie?"

"Już powiedziałem ci więcej niż powinienem. Zwykle lubię trzymać moje życie osobiste z dala od mojego zawodowego. Mieszanie ich nigdy nie jest dobrym pomysłem."

"Powinieneś powiedzieć to swojemu przyjacielowi".

Zach zmarszczył brwi. "Masz na myśli Jareda?"

"Czy znasz innego lekarza krzątającego się przy swojej pacjentce?".

Zach wypuścił niski chichot. "Jeśli masz na myśli Gabriela, to oni są tylko przyjaciółmi. Bardzo bliskimi przyjaciółmi, ale to wszystko. Wiem, że łatwo się pomylić - ja też myślałem, że są parą, kiedy poznałem ich kilka lat temu. Ale oni są tylko przyjaciółmi."

"O tak," powiedział Tristan, nie bez sarkazmu. "W zeszłym tygodniu widziałem, jak Gabe ssał kutasa Jaredowi w jego samochodzie. Wyglądało to naprawdę przyjaźnie."

To uciszyło Zacha.

W końcu powiedział: "Więc to nie jest tylko jakaś bzdura, którą wymyśliłeś, żeby zmusić Jareda do zwolnienia mnie".

"Nope." Tristan zamrugał oczami do Zacha. Jego twarz była trudna do odczytania. "Więc, co o tym myślisz?"

"To nie moja sprawa. To nie jest też twoja sprawa."

Tristan podał niezobowiązujące wzruszenie ramion.

"Tristan."

"Co?"

"To nie jest twoja sprawa. I nawet nie myśl o ponownym szantażowaniu Jareda."

Tristan westchnął. "Nie jesteś zabawny. Dobra." Dodał szybko: "Nie jestem ci posłuszny. Po prostu zdaję sobie sprawę, że to nie była najmądrzejsza rzecz do zrobienia."

"Nie było," powiedział Zach.

"A co z tobą?" Tristan zapytał po chwili. "Czy kiedykolwiek pieprzyłeś się z pacjentką?"

Zach nie powiedział nic, jego wzrok mocno na drodze przed sobą.

Jego oczy rozszerzające się, Tristan grinned. "Masz! You so have! Ha! Nie jesteś tak doskonały po tym wszystkim."

"To było lata temu," Zach powiedział kurtuazyjnie. "Byłem młody i niedoświadczony, a ona potrzebowała pocieszenia. Nie wiedziałem, jak narysować linię - częsty błąd wielu fizjoterapeutów. Nigdy więcej nie powtórzyłem tego samego błędu".

"Zaraz, czy to dlatego jesteś teraz tak dyktatorski i nieczuły w stosunku do swoich pacjentów? Bo chcesz, żeby cię znienawidzili?"

"Nie jestem nieczuły," powiedział Zach.

"Przynajmniej nie zaprzeczasz tej dyktatorskiej części".

Kącik ust Zacha wykrzywił się. "Habit. Mam pięcioro młodszego rodzeństwa".

"Biedactwa," mruknął Tristan. "Więc co się stało z kobietą?"

"Jaką kobietą?"

"Tą, z którą się przespałeś. Twoja pacjentka."

"Nie twój interes."

"Och, daj spokój!"

"Oboje zgodziliśmy się, że to był błąd" - powiedział Zach. "I tak było. To było dawno temu. Ledwo ją pamiętam."

Tristan studiował go z zainteresowaniem. "Opowiedz mi więc o swojej dziewczynie".

"Nie. Już ci to mówiłem."

"Ale dlaczego nie?"

"Bo to nie twoja sprawa".

Tristan wydyszał głośno. Najgorsze było to, że wiedział, iż Zach drażni go celowo. Tristan wiedział to, ponieważ zrobił to samo z Lydią tylko dla zabawy. Twarz Zacha była surowa, ale w jego oczach zdecydowanie czaiła się nutka rozbawienia.

"Jesteś tak cieszyć się tym," powiedział Tristan.

"Tak. Jesteś zabawny, kiedy się dąsasz. Taka diva."

"Ja nie pout."

"Jasne."

Tristan skrzyżował ręce na piersi i nic nie powiedział.

Kiedy Zach w końcu zaparkował samochód przed domem Tristana, spojrzeli na siebie.

"Nadal pouting?" Zach powiedział.

Tristan przytaknął z pogodnym uśmiechem.

Chuckling, Zach potrząsnął głową. "Widziałem wcześniej kilka wywiadów pomeczowych z tobą. Jesteś tak różny od swojej publicznej persony."

Tristan przewrócił oczami. "Wiem, że mi się to nie spodoba, ale posłuchajmy".

Wargi Zacha zadrgały. "W każdym wywiadzie zawsze jesteś taki uroczy, łatwy w obsłudze i uśmiechnięty. Można cię polubić. Tak cholernie sympatyczny, że mój radar bzdur wyłączył się za każdym razem, gdy widziałem, jak mówisz wszystkie właściwe rzeczy i owijasz ludzi wokół swojego małego palca."

"To się nazywa charyzma" - powiedział wyniośle Tristan.

Zach parsknął śmiechem. "Nie sądzę. Ludzie po prostu dają się nabrać na twoją ładną twarz i parę ładnych niebieskich oczu."

Tristan zatrzepotał rzęsami. "Aw, uważasz, że jestem ładny?"

Otrzymał płaskie spojrzenie od Zacha. "Jako fizjoterapeuta i trener osobisty, nauczyłem się dawno temu, aby patrzeć na ludzkie ciało obiektywnie. I obiektywnie, jesteś najładniejszym facetem, jakiego kiedykolwiek widziałem."

Tristan uśmiechnął się. Oczywiście wiedział, że wygląda dobrze; nie cierpiał na fałszywą skromność. Tristan zerknął na lustro. Poukładane brązowe włosy, wysokie kości policzkowe, nieskazitelna skóra w ciepłym kolorze, pełne usta i niebiesko-zielone oczy. Yep, całkowicie by to trafił.

"Jest jeszcze Jared, chociaż", powiedział Tristan. "On jest całkowicie najprzystojniejszym mężczyzną, jakiego kiedykolwiek widziałem".

Zach strzelił mu ostrego spojrzenia przed szyderczy i wysiąść z samochodu. "Powiedziałem ładny, nie przystojny".

"Wyczuwam niezbyt subtelną obrazę mojej męskości," powiedział Tristan, wysiadając i zamykając drzwi.

Zach szedł już w kierunku domu. "Chodź, spójrzmy na twoje pachwiny i zobaczmy, czy opuchlizna zniknęła".

Trochę zdziwiony nagłą zmianą tematu, Tristan poszedł za nim.

Pięć minut później, Tristan znalazł się w swojej siłowni na dole, siedząc na kanapie, gdy Zach klęczał przed nim i badał jego udo.

W domu było cicho. Tristan spojrzał na swoje dżinsy na podłodze. "Zobacz, opuchlizna zniknęła," powiedział. "Mówiłem ci, że jestem w porządku, aby rozpocząć trening". Opuchlizna rzeczywiście zniknęła, a siniaki też znacznie wyblakły. Kontuzja nie dokuczała mu tak bardzo jak kiedyś - tylko wtedy, gdy poruszał się zbyt gwałtownie.

Zach ostrożnie dotykał jego ciała. Głaskał udo Tristana, wywierając pewien nacisk. "Czy to boli, gdy to robię?"

"Nie bardzo."

Palce przesunęły się na górną część uda Tristana i nacisnęły. "Teraz?"

Tristan potrząsnął głową.

"W porządku," powiedział Zach. "Zamierzam zdjąć twoje slipy".

Nie pytał. Nie musiał pytać. To była zupełnie normalna rzecz do zrobienia dla fizjoterapeuty.

Tristan obserwował jak Zach położył ręce na biodrach. Wyglądały ciemno na tle jego skóry, a Tristan nie był w żadnym wypadku blady. Dłonie odciągnęły slipy Tristana w dół jego ud. To było coś, co wielu innych fizjoterapeutów robiło w przeszłości, a dotyk Zacha niczym się nie różnił: profesjonalny i bezosobowy.

Ale nie było nic profesjonalnego ani bezosobowego w sposobie, w jaki zareagowało ciało Tristana.

Ręce Zacha pozostały na jego udach, jego oczy na pół twardym kutasie Tristana.

Tristan zastanawiał się czy można umrzeć z umartwienia. Odwrócił wzrok, czując się zdradzonym przez własne głupie ciało. Co było z nim nie tak?

"Nie zaliczyłem od miesięcy," powiedział.

Zach milczał. Jego ręce wznowiły ruch i szybko usunęły slipy Tristana.

"Skóra moich ud jest po prostu bardzo wrażliwa," powiedział Tristan.

"Nie musisz być taki defensywny".

Tristan ledwo powstrzymał się przed kopnięciem go. Powstrzymał się od tego tylko ze względu na jego uraz: nie chciał dać Zachowi kolejnego powodu, by zbeształ go swoim oh-so-superior tonem. Nie, że Zach potrzebował powodu.

"Nie jestem defensywny," powiedział Tristan. Był całkiem dumny z tego, jak równo i spokojnie brzmiał jego głos.

"Oczywiście, że nie," Zach powiedział, przesuwając rękę w górę, jego palce mniej niż cal od koguta Tristana. Głaskał jego pachwinę. "Czy to boli?" Zanim Tristan mógł potrząsnąć głową, Zach mocno wcisnął palec w mięsień.

Tristan wessał oddech. "Tak." Na szczęście ból poradził sobie z jego małym problemem. Znów był prawie miękki. Prawie.

"Jesteś wystarczająco sprawny, aby rozpocząć stopniowy program rehabilitacji," powiedział Zach, ku zaskoczeniu Tristana. "Ćwiczenia rozciągające i wzmacniające. Zaczniemy od łagodnych statycznych odcinków. Pamiętaj, że ćwiczenia rozciągające powinny być bezbolesne. Jeśli będzie bolało, przestaniesz. Przejdziemy do bardziej dynamicznych ćwiczeń, gdy będziesz gotowy. To samo z ćwiczeniami wzmacniającymi - będziemy stopniowo zwiększać obciążenie przez mięśnie."

"Kiedy?"

Szare oczy patrzyły na niego miarowo. "Kluczowym słowem jest stopniowo".

"Ale-"

"To nie podlega dyskusji. Tak, Jared powiedział mi, że chcesz wrócić jak najszybciej, ale wrócisz, kiedy będziesz gotowy, i ani minuty wcześniej." Zach uśmiechnął się lekko. "I przestań rzucać mi to spojrzenie. Wyglądasz śmiesznie."

"Jakie spojrzenie?"

"Spojrzenie szczeniaka-pieska-oczy. To nie działa na mnie. Mam pięcioro młodszego rodzeństwa. Jestem odporny na to gówno."

"Nie daję ci puppy-dog-eyes," Tristan powiedział roztargniony, dotkliwie świadomy rąk Zacha na jego udach. Były takie duże. To była trochę jego słabość. Lubił mężczyzn z silnymi i sprawnymi rękami. A dłonie tego kutasa były idealne. Sprawiały, że myślał o seksie.

"Czy to naprawdę konieczne, żebyś trzymał ręce na moich udach?" Tristan powiedział, trochę ostrzej niż zamierzał.

Zach spojrzał w dół, jakby dopiero teraz zdając sobie sprawę, gdzie były jego ręce. Tristan miał nadzieję, że sprawi mu dyskomfort, ale Zach wcale nie wyglądał na speszonego. "Nie wiem," powiedział, jego spojrzenie przesuwa się do koguta Tristana, który był pół twardy ponownie. "Wygląda na to, że bardzo ci się podoba".

Twarz Tristana zrobiła się ciepła. "Ty smugliwy, zarozumiały - mówiłem ci, że moje uda są bardzo wrażliwe".

"Szkoda dla ciebie, a następnie," Zach powiedział. "Teraz, gdy opuchlizna zniknęła, będę je masował codziennie, zwłaszcza po twoich ćwiczeniach. Mówiąc o ćwiczeniach..." Zach podciągnął majtki Tristana do góry i stanął na nogi. "Zaczniemy od bardzo delikatnego rozciągania. Krótki odcinek przywodziciela, długi odcinek przywodziciela i zginacze bioder."

Kiwanie głową, Tristan wsunął się w swoje spodenki gimnastyczne i usiadł na macie.

"Zegnij kolana," instruował Zach. "Teraz delikatnie naciśnij w dół z łokciami na kolana, aby zwiększyć rozciąganie -".

"Wiem, jak to zrobić", powiedział Tristan, gdy poczuł delikatne rozciąganie w wewnętrznej części uda. Chociaż nie było to naprawdę bolesne, czuł się trochę niewygodnie.

"Wytrzymaj przez pół minuty," powiedział Zach, ignorując jego słowa. Jakby Tristan nic nie powiedział.

Tristan zaszklił się na niego.

"Teraz długi odcinek przywodziciela," powiedział Zach, kącik ust drgający w górę. Skrzyżował ręce na piersi. "Ponieważ wiesz, jak zrobić wszystko. Oczywiście nie potrzebujesz mojej pomocy."

Tristan zawahał się. Nie był pewien, który to odcinek, ale szlag by go trafił, gdyby się teraz przyznał.

Wstał i rozstawił stopy. Patrząc na Zacha i próbując ocenić, czy robi właściwy odcinek, zgiął lewe kolano na bok i pochylił się w lewo.

"Dobrze," powiedział Zach i Tristan uśmiechnął się w triumfie - do czasu, gdy Zach znów się odezwał. "Ale to nie jest to rozciąganie, które miałem na myśli".

Tristan skrzywił się. "Jestem prawie pewien, że ten rozciąga długi mięsień przywodziciela".

"Tak jest," powiedział Zach. "Ale chciałem, żebyś zrobił coś innego".

"Szkoda dla ciebie, a następnie," Tristan powiedział w drwiący głos, rzucając Zach własne słowa z powrotem na niego. "Skończyłem z rozciąganiem mięśnia przywodziciela długiego".

Mięsień drgnął w chudym policzku Zacha. "Usiądź na macie".

Tristan nie poruszył się.

"Siadaj."

Tristan nie poruszył się.

Zach zrobił krok w jego stronę i kolejny, jego brwi ściągnięte razem i jego szczęka pracuje. "Czy lubisz być trudny?"

"Yep," Tristan mruknął, patrząc mu w oczy. "Ale wyraźnie nie tak bardzo, jak lubisz szefować mi wokół".

Oni glared na siebie z kilku cali od siebie.

Cisza ciągnęła się.

Serce Tristana biło tak szybko, że niemal czuł adrenalinę pędzącą przez jego żyły. "Zrobiłem naciągnięcie mięśnia przywodziciela długiego. Nie muszę robić nic więcej tylko dlatego, że dostajesz kopa patrząc jak robię to co mówisz."

Ręka Zacha drgnęła w jego stronę, zanim Zach zacisnął obie ręce za plecami. "Jestem twoim fizjoterapeutą," powiedział, jego spokojny ton w sprzeczności z intensywnością w jego oczach. "Będziesz robił to, co mówię, jeśli chcesz uzyskać sprawność fizyczną. To jest tak proste jak to."

"Jesteś moim fizjoterapeutą, nie moim szefem".

"Kiedy dotyczy to twojego powrotu do zdrowia, jestem twoim szefem".

Tristan uniósł brwi. "A co zrobisz, jeśli odmówię zrobienia tego, co mówisz? Spank me?"

Dziwny wyraz przeciął twarz Zacha. "Myślisz, że nie zrobiłbym tego?"

Tristan uśmiechnął się. "Ośmielam cię, żebyś spróbował!"

Nozdrza Zacha rozbłysły. "Nie kusz mnie." Cofnął się o krok. "Na macie," wyszczekał.

Riposta Tristana zamarła w jego gardle. Zach był teraz naprawdę wściekły - o wiele bardziej niż wymagała tego sytuacja. Dlaczego?

Powoli, Tristan usiadł, patrząc na swojego fizjo ciekawie.

"Nogi jak najdalej od siebie i kolana proste," Zach powiedział, jego ton nadal ostry. "Trzymaj plecy prosto i pochyl się do przodu".

Tristan zrobił jak mu kazano.

"Wytrzymaj przez dwadzieścia sekund".

Sekundy mijały.

"Zginacze bioder", powiedział Zach, brzmiąc teraz nieco spokojniej.

Tristan zrobił wymagane odcinki bez żadnego komentarza.

Kiedy skończył, Zach odwrócił się. "Będziesz robić wszystkie z nich cztery razy dziennie. Pięć, jeśli nie czujesz się obolały."

A potem odszedł, zostawiając Tristana wpatrzonego za nim, sfrustrowanego i wielce zdziwionego.




Rozdział 3

Rozdział 3

Następnego dnia Zach powrócił do swojego normalnego szefa i lekko zdystansowanego siebie, a jego skrzywione usta mocno się cofnęły. Nigdzie nie było widać kipiącego gniewu z poprzedniego dnia. To była tajemnica. Tristan nigdy nie mógł się oprzeć tajemnicy.

"Chcę masaż całego ciała," Tristan powiedział mu po zakończeniu wykonywania ćwiczeń pod nadzorem Zacha. "To było dni i jestem obolały".

Zach przytaknął i odzyskał olej do masażu z jego torby. "Rozbierz się i połóż się na brzuchu".

Tristan ściągnął koszulkę i shimmied z szortów i slipów. Nagi, wszedł na stół do masażu. Był nowy, tak jak nowiutkie łóżko na górze. Podobnie jak asortyment "zdrowej" żywności w jego lodówce. To było dość niepokojące, jak Zachowi udało się zmienić tak wiele rzeczy w jego życiu w tak krótkim czasie.

Zach rzucił ręcznik na biodra Tristana. To go trochę zaskoczyło. Fizjoterapeuci drużyny, o ile nie zostali poproszeni, nie zawracali sobie głowy zachowaniem skromności piłkarzy - jeśli coś takiego w ogóle istniało. Trudno było dbać o skromność po długich, brutalnych meczach, kiedy ich ciała bolały i bolą. Zach oczywiście wiedział, że jako zawodowy sportowiec, Tristan był przyzwyczajony do masaży, i że tak naprawdę nie musiał osłaniać Tristana, by zachować jego nieistniejącą skromność.

Czy jego nagość przeszkadzała Zachowi?

Ta myśl go zaintrygowała. Był całkiem pewien, że Zach jest hetero - brał ślub, do kurwy nędzy - ale...

Ale.

Tristan zamknął oczy, gdy Zach zaczął masować jego szyję.

Gdy silne naoliwione palce Zacha ugniatały jego sztywne mięśnie, myśli Tristana wróciły do ręcznika okrywającego jego tyłek. "Czy uważasz, że jestem atrakcyjny?"

Dłonie zatrzymały się na jego łopatkach. "Co to za pytanie?"

"Proste," odpowiedział Tristan, nie otwierając oczu.

"Wiesz, że jesteś atrakcyjny," powiedział Zach z pewną irytacją w głosie. "I odpowiedziałem na to pytanie wczoraj".

"Nie pytam o twoją profesjonalną, obiektywną opinię. Czy uważasz mnie za atrakcyjnego? To, co ktoś uważa za atrakcyjne, jest subiektywne."

Długa cisza.

"Jestem hetero," Zach powiedział, jakby to była odpowiedź. Zanim Tristan mógł mu powiedzieć, że tak nie jest, Zach kontynuował, nutka uśmiechu w jego głosie, "I jestem pewien, że nie uznałbym cię za atrakcyjnego, gdybym był gejem. Geje prawdopodobnie nie lubią kobiecych facetów".

"Kobiecych?" Tristan chlapnął, oburzony - "Nie ma we mnie nic kobiecego! Czy to ciało wygląda dla ciebie kobieco?"

Zach rzeczywiście miał czelność się śmiać. "Mówię o twojej twarzy. Jesteś zbyt ładna dla mężczyzny, laleczko. Mężczyźni nie powinni mieć takich oczu i ust".

"Ach tak? Wygląda na to, że bardzo się nad tym zastanawiałeś."

Ale po raz kolejny Zach nie podniósł się do przynęty, a jego głos był spokojny, gdy odpowiedział: "Masz ten rodzaj twarzy, który przyciąga uwagę, a moim zadaniem jest zwracanie uwagi na szczegóły. Twoje ciało jest moją pracą. Studiuję je, uczę się go, a potem je ulepszam. Nic więcej, nic mniej."

Tristan zacisnął wargi.

Ręce Zacha przeniosły się na jego dolną część pleców i zaczęły tam ugniatać. Oh. Czy właśnie przyzwyczaił się do rąk Zacha? Nie wydawały się już tak szorstkie. Czuły się...czuły się dobrze. Silne, sprawne, trochę szorstkie... po prostu idealne.

Zach usunął ręcznik i położył dłonie na jego pośladkach. Tristan napiął się i otworzył oczy, gdy ręce Zacha zaczęły głaskać i ugniatać jego policzki.

Tristan wpatrywał się w ścianę. To był tylko masaż. Po prostu masaż. Jak zwykle dotyk Zacha był absolutnie bezosobowy i profesjonalny. Nie różniło się to niczym od otrzymania masażu od Rona czy Gary'ego, fizjoterapeutów drużyny, którzy zwykle rozcierali go po długim meczu.

To nie powinno było się niczym różnić.

Oczy Tristana znów się zamknęły. Musiał przełknąć jęk. Nie kłamał wczoraj: jego skóra naprawdę była niezwykle wrażliwa, zwłaszcza tam na dole, ale zwykle łatwo było utrzymać podniecenie na wodzy, gdy był masowany. Zastanawiało go i denerwowało, że teraz wydaje się, że nie jest w stanie tego zrobić.

W końcu Zach przesunął się niżej, ale to niewiele pomogło. Jeśli cokolwiek, te wielkie dłonie, głaszczące i ugniatające jego uda, tylko pogorszyły jego problem. Jego kutas był teraz w pełni twardy, jego ciało mrowiło na całej długości, jego sutki były napięte i bolały. Tristan przełknął kolejny jęk, bardziej niż trochę oszołomiony. Nie mógł sobie przypomnieć, żeby kiedykolwiek był tak podniecony przez bezosobowy masaż sportowy.

Było jednak proste wytłumaczenie. Zbyt długo nie miał w sobie ładnego, grubego kutasa. Potrzebował tylko zaliczyć - dyskretnie - i wtedy przestałby reagować tak absurdalnie na prosty masaż od mężczyzny, którego nawet nie lubił.

"Na plecach", powiedział Zach.

Wyjaśnienie znalezione i decyzja podjęta, Tristan zrelaksowany i przetoczył się na plecy. Mógł spotkać oczy Zacha, gdy Zach zobaczył jego erekcję.

Wpatrywali się w siebie.

Zach prychnął i zaczął pracować na jego ramionach. "To fizjologiczna reakcja na dotyk. To się dzieje cały czas i nie ma się czego wstydzić".

"Nie jestem zawstydzony," powiedział Tristan. Bycie zawstydzonym implikowało posiadanie czegoś, czego można się wstydzić, czego on zdecydowanie nie miał.

"Więc dlaczego się rumienisz?"

Świetnie. On się teraz rumienił? Nigdy się nie rumienił.

"Po prostu wyobrażałem sobie, że mam w sobie twojego kutasa".

Oczy Zacha zatrzasnęły się na niego, jego ręce idą zupełnie nieruchomo. Byłoby to komiczne, gdyby Tristan nie miał ochoty uciąć sobie języka. Skąd to się, kurwa, wzięło?

Cisza przeciągała się.

Tristan uśmiechnął się i wymusił śmiech. "Ha ha! Nie masz poczucia humoru."

"A ty masz bardzo dziwne," powiedział Zach po chwili, wracając do zadania. Szybko skończył masaż, ignorując erekcję Tristana, i odsunął się. "Jutro może dodamy jeszcze kilka ćwiczeń," powiedział, myjąc ręce, plecami do Tristana. "Może bardzo delikatne statyczne ściskanie piłki -".

"Czy mogę uprawiać seks?"

Zach pauzował przed odwróceniem się. "Absolutnie nie," powiedział, krzyżując ręce nad klatką piersiową. "Seks jest poza granicami".

"Jesteś tak cholernie przewidywalny," mruknął Tristan, sięgając po swoje ubrania.

"Jeśli chcesz wyzdrowieć tak szybko, jak to możliwe, musisz zwolnić z seksu".

"Powiedz to mojemu kutasowi".

"Masz sprawną prawą rękę," powiedział Zach. "Have a wank."

Tristan rzucił mokry ręcznik na jego głowę.

Zach się uchylił. "To cud, że strzelasz jakieś bramki", powiedział, jego usta drgają. "Twój cel jest niewiarygodnie słaby".

Tristan chwycił olej do masażu.

Tym razem nie spudłował.

* * *

"Mogłeś mnie okaleczyć."

Tristan przewrócił oczami, przyciskając lodowy okład do prawego oka Zacha. "A ty nazywasz mnie królową dramatu".

Lewe oko Zacha zaszkliło się na niego. W ogóle nie wyglądał na rozbawionego. "Ta butelka waży pół funta, Tristan," zgrzytnął. "I rzuciłeś mi ją w twarz".

"To nie moja wina, że twój refleks jest niesamowicie słaby," powiedział Tristan ze słodkim uśmiechem, przyciskając lód mocniej do szybko puchnącego ciała.

Otrzymał kolejne blade spojrzenie z lewego oka. "Mam uczestniczyć w sesji zdjęciowej na ślub".

"W takim razie powinieneś mi podziękować, że cię przed tym uchroniłam".

"A co mam jej powiedzieć?".

"Komu?"

"Donnie."

"Donna?" Tristan powiedział z udawanym zakłopotaniem.

"Mojej narzeczonej," powiedział Zach powoli. "Kobieta, którą poślubiam".

"Ach." Tristan przesunął się bliżej, aby przycisnąć lodowy okład do kości policzkowej Zacha. Nie była to najwygodniejsza pozycja. Był świadomy, że jego udo było praktycznie straddling Zacha. Zbyt świadomy. "Myślę, że możesz powiedzieć jej prawdę. Możesz jej powiedzieć, jakim kutasem byłeś i że całkowicie na to zasłużyłeś".

"Czy tak to wygląda z twojej perspektywy?"

"Nope, to jest po prostu prawda." Tristan upuścił się na kolana Zacha, rezygnując ze wszystkich pretensji, że go nie przeciągnęli. Kiedy Zach uniósł brwi, Tristan skrzywił się. "Jeśli muszę bawić się w lekarza dla ciebie, nie zamierzam nadwyrężać własnej kontuzji. Nawet nie powinienem tego robić." Dodał z bezczelnym uśmiechem, "Masz przecież sprawną prawą rękę".

Zach wypuścił z siebie śmiech. "I masz pamięć słonia. I robisz to, bo to twoja cholerna wina".

"To twoja," powiedział Tristan, zatapiając palce w gęstych włosach Zacha i szarpiąc mocno, zmuszając go do odwrócenia twarzy trochę. Zach powiedział coś pogardliwego, a Tristan powiedział coś równie pogardliwego, ale to wszystko wydawało się odległe, nieistotne, głupie. Serce mu waliło, jego skóra była zbyt ciepła, udo Zacha było pod nim twarde, a on po prostu nie mógł się skupić. Nie mógł myśleć.

Cholera.

Tristan zawsze starał się być ze sobą szczery. Wiedział, co to jest. Oczywiście, że wiedział. To nie wymagało geniuszu. Siedzenie tak blisko Zacha - na jego kolanach - zmieniało go w idiotę, który zastanawiał się jak wygląda kutas Zacha i czy jest tak duży i gruby jak te ręce - i jak będzie się czuł w jego ustach.

Boże. Gdyby Zach nie był kimś, kogo mocno nie lubił, kimś, kto go denerwował, frustrował i sprawiał, że czuł się gorszy i głupszy, Tristan nie byłby tak zły na siebie. Po prostu poszedłby na całość, jak zawsze, gdy czegoś - lub kogoś - bardzo pragnął. Wiedział, że jest atrakcyjny. Wiedział, że jest na tyle atrakcyjny, że nawet heteroseksualni mężczyźni są bi-curious. Ale to był Zach pieprzony Hardaway. Nie było mowy, żeby Tristan do niego podszedł. Mógł sobie łatwo wyobrazić wyższą, zdegustowaną minę Zacha, gdyby Zach zdał sobie sprawę, że go pragnie - że Tristan knebluje jego kutasa. Fala upokorzenia przetoczyła się przez niego na samą myśl. Jak żałośnie by to wyglądało.

Chociaż, on nie chciał Zacha. Jego głupie ciało było po prostu napalone i wydawało się, że podoba mu się pomysł wejścia pod kutasa osobistego trenera.

Potrzebował tylko się położyć, a wtedy cała ta głupota odeszłaby w niepamięć.

"Skończyłem bawić się w lekarza," powiedział Tristan kurtuazyjnie, upuszczając okład z lodu i zsuwając się z kolan Zacha tak swobodnie, jak to tylko możliwe. Unikając patrzenia na Zacha, skierował się do drzwi. "Wynoś się z mojego domu. Dlaczego zawsze jesteś w moim domu?"

Zach mruknął coś pod nosem, zbyt cicho, by mógł to usłyszeć, zanim wyszedł za nim z sali gimnastycznej.

Tristan nie odwrócił się, ale mógł poczuć Zacha tuż za nim- mógł go czuć każdym centymetrem swojego ciała. Oczy Zacha musiały być na tym samym poziomie co tyłek Tristana. Czy Zach patrzył?

Tristan skrzywił się, obrzydzony swoim tokiem myślenia. Miliony lat ewolucji, a ludzie wciąż nie byli lepsi od zwierząt. Bezmyślne zwierzęta kierowane przez podstawowe instynkty. Nie lubił tego faceta ani trochę. Zach szybko zastąpił swojego brata jako osoba, której Tristan nie mógł znieść najbardziej. Nie zmieniało to jednak faktu, że jakaś część niego miała ochotę odwrócić się, przyprzeć Zacha do ściany i wspiąć się na niego jak na drzewo.

Tristan ustawił swoją szczękę. Miał zamiar zaliczyć dzisiejszy wieczór, jego kontuzja niech będzie przeklęta.




Rozdział 4

Rozdział 4

Problem z byciem sławnym piłkarzem polegał na tym, że Tristan nie mógł po prostu pójść do gejowskiego baru i poderwać kogoś, gdy chciał się położyć. Nie mógł przelecieć jakiegoś przypadkowego nieznajomego, który mógłby sprzedać historię do gazet w momencie, gdy Tristan wyszedł. Musiał być niezwykle ostrożny, więc jego wybory były ograniczone. Przypuszczał, że może pieprzyć się z mężczyznami, którzy mieli tyle samo do stracenia co on, gdyby zostali ujawnieni - znał kilku graczy, którzy prawie na pewno byli gejami - ale ryzyko było dwa razy większe. A może po prostu był paranoikiem. Tak czy inaczej, zaczepianie mężczyzn było zawsze zbyt ryzykowne. Dlatego głównie trzymał się flirtowania z mężczyznami i pieprzenia kobiet. Seks z kobietami był w najlepszym wypadku niesatysfakcjonujący, a w najgorszym obrzydliwy, ale był bezpieczniejszy. Mądrzejsze. Nie był tak głupi jak Gabe, żeby ryzykować swoją karierę dla kutasa. To nie było tego warte.

Ale czasem pragnienie poczucia twardego ciała przy swoim stawało się zbyt wielkie i Tristan nie miał innego wyboru, jak tylko podrapać się po nim: seksualna frustracja sprawiała, że stawał się kłapiący i jędzowaty, a to było coś, na co nie mógł sobie pozwolić, bo o wiele trudniej było być dobrym, miłym facetem, kiedy wszystko, czego pragnął, to twarde, szorstkie rżnięcie dla odprężenia. A kiedy chciał twardego rżnięcia, jego wybór był bardzo ograniczony.

Właśnie dlatego Tristan był tutaj.

Klub był ciemny i zamglony, z charakterystycznym zapachem potu i seksu. Na scenie znajdowały się światła, które były pierwszą rzeczą, która przykuła wzrok, gdy wszedł. Scena po prawej była aktualnie pusta, ale ta po lewej była zajęta przez nagą brunetkę, która chłostała oszałamiającą blondynkę. Stroboskopowe światła słabo oświetlały duże, zatłoczone pomieszczenie, ledwo pozwalając mu dostrzec osoby zgrupowane po dwie, trzy lub więcej. To była jedna wielka orgia. Smród potu, seksu i alkoholu zalewał pomieszczenie, przenikając do wszystkiego. Kilka rzędów kanap ustawionych było przy ścianach, ale Tristan nie zawracał sobie głowy obserwowaniem ich lokatorów.

Gdy przemierzał klub, liczne ręce obmacywały go i pieściły, próbując przyciągnąć go bliżej. Grymasząc, Tristan odrzucił te dłonie. Nigdy nie lubił orgii. Był zły w dzieleniu się; zawsze był, nawet gdy był dzieckiem. Ale szczerze mówiąc, to był tylko jeden z powodów. Prawda była taka, że nie potrafił do końca stłumić niespokojnego uczucia w jelitach za każdym razem, gdy dotykało go tak wielu obcych ludzi. Nieważne ile razy Tristan powtarzał sobie, że jest tu wystarczająco bezpiecznie, było to ćwiczenie na próżno. Niektóre nawyki nigdy nie umierają. Od najmłodszych lat był przyzwyczajony do dbania o siebie, a wtedy każdy obcy był niebezpieczny. Nawet po tym, jak został adoptowany, sprawy nie zmieniły się zbytnio. DuValsowie byli życzliwymi ludźmi, zawsze zaangażowanymi w akcje charytatywne i wolontariat, ale nie mieli pojęcia co zrobić z dzieckiem i byli bardziej niż szczęśliwi pozostawiając go - a później Gabriela - samemu sobie. Tristan nie miał nic przeciwko temu. Poleganie na innych ludziach było głupie, zawsze to wiedział. Był zdany na siebie, jak zwykle.

"Szukasz kogoś?" powiedział ochrypły męski głos, chwytając go za ramię. "Może mnie?"

Tristan zatrzymał się i zmrużył oczy na mężczyznę w półmroku. Mimo, że nie widział go aż tak dobrze, facet wydawał się dość atrakcyjny i nie sprawiał wrażenia pokraki. Po prostu normalny, napalony facet szukający anonimowego rżnięcia. Nie był dużo wyższy od Tristana, ale ręka na jego ramieniu była duża i silna.

"Zrobisz," powiedział Tristan. "Mam bardzo surową politykę prezerwatyw. Żadnych płynów ustrojowych."

Facet zaśmiał się, przyciągając go bliżej. "Nie martw się, ja też." Jego ręce przesunęły się w dół ciała Tristana, czując go. "Ładnie," mruknął, wsuwając ręce pod spodnie Tristana i ugniatając jego policzki. "Chcesz mi obciągnąć czy-"

"Zerżnij mnie," powiedział Tristan.

"Ok, zdecydowanie mogę to zrobić," powiedział facet z chichotem, obracając go do ściany i zaczynając pracować nad jego pasem.

Tristan przycisnął swoje czoło do chłodnej ściany i zamknął oczy. Wziął głęboki wdech i spróbował się rozluźnić, ale uporczywe pobudzenie, które od kilku dni brzęczało pod jego skórą, było nieobecne. Zamiast tego czuł się... niespokojnie, jakby robił coś nie tak.

"Absolutnie nie." Oczy Zacha, twarde i stalowe. "Seks jest poza granicami".

Tristan przesunął się z jednej nogi na drugą, próbując wymusić wspomnienie z umysłu. Nie zamierzał słuchać rozkazów Zacha, jak dobry mały chłopiec. Nie był. Nie zrobiłby tego.

Jego spodnie były ściągane w dół-

"Hej, co..." Facet zrobił zaskoczony hałas. "Co do cholery, kolego? Znajdź sobie kogoś innego, ja się nie dzielę!".

"Sod off."

Oczy Tristana zatrzasnęły się, jego puls poszybował w górę. Zach. To był Zach.

"Whoa, spokojnie! Dobra, rozumiem." Facet odszedł.

Powoli, Tristan odwrócił się. Ledwo mógł rozróżnić rysy Zacha w półmroku, ale nie musiał dobrze widzieć jego twarzy, by poczuć gniew emanujący z każdego sztywnego ruchu jego ciała, zobaczyć go w jego ustawionej szczęce.

"Czy ty mnie prześladujesz?" Tristan powiedział, zapinając spodnie.

Zach nic nie powiedział. On tylko chwycił Tristana za nadgarstek, jego chwyt jak żelazna opaska, i pociągnął go w kierunku wyjścia.

Jego oddech przychodzi w ostrych oddechów, Tristan potknął się za nim.

"Czy ty mnie prześladujesz?" zapytał ponownie, gdy byli już na zewnątrz.

Zach milczał, ciągnąc go w stronę swojego samochodu. Otworzył drzwi, strzepnął Tristana do środka, wsiadł na miejsce kierowcy, a potem ruszyli.

Po kilku minutach naładowanej, gniewnej ciszy, Tristan skrzyżował ręce na piersi. "Cat złapał cię za język?"

Zach nic nie powiedział, jego oczy na drodze. Był tak spięty, że sprawiało to, że Tristan trochę się wiercił.

"Nie sprawisz, że będę czuł się winny," powiedział Tristan. Nienawidził tego, jak defensywnie brzmiał. "Nie zrobiłem nic złego."

Cisza.

Tristan zgrzytnął zębami. "I co ty myślisz, że robisz, w każdym razie? Czy nie masz lepszych rzeczy do roboty niż prześladowanie swoich pacjentów w nocy?"

"Nie, kiedy ci pacjenci to rozpieszczeni idioci, którzy nie potrafią przyjąć 'nie' za odpowiedź. Wiedziałem, że zrobisz coś głupiego."

"To co robię w wolnym czasie to nie twój interes," powiedział Tristan.

"To mój interes, kiedy możesz spieprzyć swoją kontuzję". Głos Zacha mógł przeciąć szkło. "Mówię ci, aby zwolnić się z seksu, a kilka godzin później, znajduję cię w seedy sex club, ze spodniami wokół kostek, gotowy, aby jakiś niemytych nieznajomych pieprzyć cię i zepsuć całą moją pracę".

"Ja tylko chciałem seksu. To nie jest przestępstwo, aby chcieć seksu. Jeśli chcę się przelecieć, to zrobię to do cholery!".

"Nie wolno ci uprawiać seksu, chyba że ja tak powiem".

Tristan zamrugał. "Słucham?"

Zach nie odezwał się od razu, jego wzrok utkwił prosto przed siebie. "Nie wiedziałbyś, kiedy jest w porządku, aby uprawiać seks. Dlatego możesz uprawiać seks tylko po tym, jak powiem ci, że to jest w porządku."

Oczy Tristana nudziły się w nim. Słowa Zacha były wystarczająco rozsądne. Ale...

"Wbrew temu, co myślisz, nie jestem idiotą," powiedział Tristan, obserwując uważnie swojego osobistego trenera. W półmroku nie widział go aż tak dobrze. "Jeśli to nie ja wykonuję całą pracę podczas seksu, to powinno być dobrze. W takiej pozycji, w jakiej byłem, nie doznałbym ponownego urazu pachwiny."

Mięsień w szczęce Zacha zapulsował. "Kiedy ostatnio sprawdzałem, nie byłeś fizjoterapeutą".

Zwężając oczy, Tristan badał go. Nagging uczucie, że coś było off o zachowaniu Zacha pozostał, ale nie naciskał.

"Czy nie jesteś zaskoczony, aby znaleźć mnie w gejowskim klubie seksualnym?" zapytał zamiast tego. Powinien był chyba bardziej się tym przejąć. Część niego czekała na panikę - jego seksualność była starannie strzeżonym sekretem - ale był dziwnie nie zaniepokojony.

Zach tylko zadrwił.

"Co?" Tristan powiedział.

"Wiedziałem od pierwszego dnia. Musiałbym być ślepy, żeby nie zauważyć."

"Zauważyć co?" Tristan powiedział, kamień niepokoju osiadający w jego jelicie. Czy on naprawdę był oczywisty? "Skąd wiedziałeś?"

Zach kontynuował jazdę w milczeniu.

"Zauważ co?" Tristan powtórzył, mocniej. "Zach!"

"Masz to come-hither spojrzenie w oczach," Zach powiedział z irytacją. "Cały cholerny czas. Nawet wtedy, gdy jesteś kutasem."

Tristan otworzył usta i zamknął je.

Patrząc na niego, Zach chuckled bez większego humoru. "Nie mów mi, że jesteś zaskoczony. Patrzysz w ten sposób na wszystkich. A teraz przestań zmieniać temat. Obiecasz mi, że nie zrobisz więcej czegoś tak głupiego. Kiedy mówię, że nie ma seksu, mówię poważnie".

"Najwyraźniej urodziłeś się w złym wieku," powiedział Tristan. "Wybacz, ale nie jestem twoim małym niewolnikiem i nie możesz mnie wrzucić do zapasów za nieposłuszeństwo. Zapominasz się, Hardaway."

Zach przekręcił samochód w prawo, poza drogę, i trzasnął na hamulcach; opony piszczały, gdy samochód się zatrzymał. Tristan rozejrzał się dookoła. Nie byli daleko od jego dzielnicy. O tej godzinie okolica była ciemna i stosunkowo spokojna.

"Pozwól mi to wyjaśnić," Zach powiedział przez zęby, chwytając Tristana podbródek szorstko. "Jestem odpowiedzialny za twój powrót do zdrowia, ale ty znowu zignorowałeś moje instrukcje i zaryzykowałeś wpierdol w pachwinę, a ja się zapominam?".

Tristan zwilżył wargi językiem. Było coś denerwującego i podniecającego w Zachu dziś wieczorem, podobnie jak wczoraj, kiedy Zach dostał znacznie więcej pracy, niż wymagała tego sytuacja.

"Czy robisz wszystko, aby mnie złościć, bachorze?" Zach powiedział, miękkim głosem, który całkowicie zaprzeczył karzącemu uchwytowi na brodzie Tristana.

"Nie wszystko jest o tobie," powiedział Tristan, równie miękko. "Chciałem się pieprzyć. Chciałem mieć w sobie ładnego, grubego kutasa. Wyszedłem, by to zdobyć. I zrobię to ponownie. Nie ma nic, co możesz zrobić, aby mnie powstrzymać".

Zach wessał oddech. Otworzył drzwi, złapał Tristana za ramię i zaciągnął go na kolana. To stało się tak szybko, że Tristan mógł tylko chlapać i gasp jak znalazł się flung nad kolanami Zacha, jego głowa wystaje z samochodu. "Co-"

Zach szarpnął w dół spodnie Tristana i majtki, i dostarczył szybki klaps.

Oczy Tristana rozszerzyły się, jego twarz rumieni się z oburzenia. "Puść!" On bucked, próbując przetoczyć się z kolan Zacha, ale Zach był trzymając go mocno w miejscu.

"Jestem ranny, ty imbecylu! Co z ciebie za terapeuta?"

"Jeśli jesteś wystarczająco sprawny na pieprzenie, to jesteś wystarczająco sprawny na klapsy," odgryzł się Zach. "Może to w końcu da ci nauczkę". Znowu dał mu klapsa. W tej pozycji wcale nie bolała go pachwina, ale jednak. To była zasada działania.

"Zostaniesz za to zwolniony - powiem Jaredowi!"

"Zrób to." Kolejny swat wylądował na jego pośladku.

"Mówię poważnie, Hardaway. Zostaniesz zwolniony z samego rana! Nawet Jared nie będzie się sprzeciwiał, gdy usłyszy o tym".

"Idź pobiegnij i poskarż się Jaredowi" - powiedział Zach, ponownie dając mu klapsa. Jego głos brzmiał szorstko i dziwnie. "Jesteś niczym innym jak rozpieszczonym, egocentrycznym małym chłopcem przyzwyczajonym do tego, że zawsze dostajesz po swojemu. Jeśli nadal będziesz nierozsądnym dzieckiem, zostaniesz ukarany tak jak dziecko."

"Pieprz się!" Tristan thrashed ponownie, ale Zach zignorował go, trzymając go w dół z jedną ręką, podczas gdy drugi spanked go. Klaps bolał, ale nigdzie tak bardzo, jak mógłby: Zach wyraźnie powstrzymywał się, pamiętając o swoim urazie nawet teraz.

Kolejny klaps, a potem kolejny. Jego skóra zaczęła lekko piec i Tristan usłyszał, że pojękuje i jęczy cicho, jego świat zawęził się do dłoni Zacha i jej ciepła. Czuł się dziwnie, jakby unosił się w powietrzu, jakby płynął wewnątrz swojego ciała, a nie nosił je, nie dbając o nic.

Gdy Zach się zatrzymał, Tristan leżał nieruchomo i giętko na jego kolanach.

Wszystko było eerycznie ciche, z wyjątkiem ciężkiego oddechu Zacha i odległego dźwięku ruchu ulicznego.

Ciężar dłoni Zacha na jego nagiej skórze był niemal nie do zniesienia. Tristan próbował powiedzieć coś pogardliwego, ale nic nie przychodziło mu do głowy. Jego umysł był pusty. Nie miał energii ani ochoty na awantury i walkę. Jego ciało czuło się...luźne. Pływające. Nie chciało mu się ruszać.

"Tristan?" Zach powiedział po długiej ciszy. Jego głos brzmiał dziwnie. Delikatnie podciągnął slipy i spodnie Tristana i obrócił go na plecy.

Ledwo mógł odróżnić twarz Zacha. Cieszył się, bo nie był pewien, co ujawniłaby jego własna twarz. Nie był nawet pewien, co czuje. Po cichu Tristan zeskrobał się z kolan Zacha i opadł z powrotem na swoje miejsce. Zamknął oczy, przyciskając swój gorący policzek do chłodnej skóry.

Po tym, co wydawało się wiecznością, drzwi się zamknęły.

Silnik ryknął.

Samochód zaczął się poruszać.

Tristan nie odezwał się ani słowem.

Zach również nie odezwał się ani słowem.

Kiedy samochód znów się zatrzymał, Zach powiedział: "Twoje miejsce". Jego głos był szorstki, nieprzyjemny, a jednak było w nim coś jeszcze...coś ciemnego i intensywnego.

Tristan nie poruszył się. Nie chciał.

Sekundy mijały w ciszy.

"To było wysoce nieprofesjonalne," powiedział Zach po chwili, jego głos był sztywny, ścięty. "Nie wiem, co sobie myślałem. To się nie powtórzy, ale masz prawo poskarżyć się Jaredowi, jeśli chcesz. Jestem pewien, że znajdzie ci innego fizjo."

Tristan otworzył oczy, otworzył drzwi i wysiadł.

Opony zatrzeszczały i samochód pognał do przodu.

Tristan szedł w kierunku swojego domu powoli, jego nogi wciąż były trochę słabe i chwiejne.

Odblokował drzwi wejściowe, wszedł do środka i oparł się o nie ciężko, jego myśli były w nieładzie.

I wtedy uderzyło go to: naprawdę mógł doprowadzić do zwolnienia Zacha. Wreszcie miał doskonały powód, żeby go zwolnić. Jared byłby zbulwersowany, gdyby się dowiedział, co Zach zrobił: wymierzenie klapsa pacjentowi było czymś więcej niż nieprofesjonalnym.

Mógłby zwolnić Zacha.

Mógłby się go pozbyć na zawsze. Nigdy więcej wykładów, nigdy więcej tej wyniosłej postawy - a już na pewno nigdy więcej klapsów, po których czuł się dziwnie.

Nigdy więcej Zacha.

Tristan zmarszczył brwi.




Rozdział 5

Rozdział 5

"Dlaczego ciągle patrzysz na swój telefon?"

Tristan podniósł wzrok i znalazł Lydię obserwującą go.

"Zach jest dziś spóźniony," powiedział. "Wiesz, że nienawidzę, gdy ludzie każą mi czekać".

Jej brązowe oczy studiowały go z ciekawością.

"Co?" Tristan powiedział, fiddling z jego telefonu.

"Co się dzieje z tobą i Zach ostatnio?"

"Nie mam pojęcia, o czym mówisz".

"Nie wiem...Coś się zmieniło."

Tristan rzucił jej spiczaste spojrzenie. "Czy skończyłaś przeglądać moją pocztę? Nie płacę ci za kręcenie kciuków."

Lydia widocznie przełknęła każdą złośliwą uwagę, którą chciała wygłosić, i powróciła wzrokiem do stosu kopert przed nią.

Tristan spojrzał z powrotem na swój telefon.

Miała jednak rację. Coś się zmieniło. Zach był... inny. Nie próbował już kontrolować każdego aspektu powrotu Tristana do zdrowia i życia. Zach wychodził tak szybko jak to było możliwe po sprawdzeniu pachwiny Tristana i przekazaniu mu instrukcji na ten dzień. Nawet jego nastawienie uległo zmianie. Zach nie nazywał go już "małym chłopcem", "dzieckiem" czy "bachorem". Nie było już zawadiackich uśmieszków i żartów. W rzeczywistości jego ton był neutralny i niezwykle profesjonalny za każdym razem, gdy rozmawiał z Tristanem.

I za każdym razem, Tristan chciał go uderzyć w usta.

Zach swoim ohydnie poprawnym zachowaniem doprowadzał go do szału. Irytowało go to o wiele bardziej niż Tristan się spodziewał. I nie pomogło to, że wciąż był napalony i sfrustrowany jak cholera. Przynajmniej przestał czuć się upokorzony, gdy dostał erekcji, gdy Zach go masował. Bo nawet widząc swoją erekcję, Zach nie zareagował w żaden sposób, nawet nie zmarszczył brwi. Zach był profesjonalistą do T. Patrząc na zachowanie Zacha w ciągu ostatnich dziesięciu dni, trudno było uwierzyć, że incydent z klapsem kiedykolwiek miał miejsce.

Tristan drgnął lekko. Nie rozmawiali o tym, więc incydent mógł równie dobrze nigdy nie mieć miejsca. Nie powiedział nic Jaredowi. Nadal nie był pewien dlaczego.

"Lubię Zacha," powiedziała nagle Lydia. "To taki miły facet. Zaprosił mnie na swój ślub."

Wzrok Tristana przeniósł się na nią. "Co? Znasz go dopiero od kilku tygodni".

Lydia obdarzyła go bardzo słodkim uśmiechem. "To znaczy, że cię nie zaprosił?"

Tristan uśmiechnął się z powrotem. Lydia była suką. Była zabawna, ale nie była w jego lidze, jeśli chodzi o sukowatość.

"I tak nie przyjąłbym zaproszenia," powiedział z idealnym spokojem. "Dlaczego miałbym chcieć iść?".

Wyraźnie rozczarowana, Lydia wróciła do sortowania swojej poczty.

Tristan odłożył telefon, zanim podniósł go ponownie. Wpatrywał się w nią przez chwilę.

"Czy widziałeś jego dziewczynę?" powiedział swobodnie.

"Donna? O tak, odebrała go tamtego dnia, gdy jego samochód się zepsuł. Przedstawił nas sobie."

"Jaka ona jest?"

Czuł na sobie jej spekulacyjne spojrzenie.

Utrzymując swoją twarz niejasno znudzony, Tristan powiedział: "Jestem ciekawy, co rodzaj kobiety byłby na tyle głupi, aby poślubić taki bossy facet. Ona musi być wycieraczką."

"Ona nie jest," powiedziała natychmiast Lydia. "Jest silna i było dla mnie oczywiste, że ich związek to związek równych sobie. On ją szanuje. Wydawała się praktyczna i otwarta."

Tristan spojrzał na swoje paznokcie. "Czy oni twierdzą, że są zakochani?"

Lydia chuckled. "Biorą ślub, prawda? Muszą być."

"Nie bądź głupia. Ludzie biorą ślub przez cały czas z wielu różnych powodów."

"Jakich?"

"Przyzwyczajenie," powiedział Tristan. "Oczekiwania rodziny, powody finansowe. Niepewni siebie ludzie szukają bezpieczeństwa w małżeństwie. Niektórzy boją się samotności. Niektórzy chcą mieć dzieci. I tak dalej, i tak dalej. Miłość wcale nie jest konieczna. Właściwie ludzie spełnieni nie potrzebują nikogo "kochać", żeby czuć się szczęśliwymi. Miłość to coś, co ludzie wymyślili, aby usprawiedliwić swoje idiotyczne zachowanie i ubrać pożądanie w serduszka i kwiaty."

"Mam nadzieję, że pewnego dnia się zakochasz," mruknęła Lydia, ledwo słyszalnie. "I ta osoba rzuci cię na kolana".

Tristan uśmiechnął się. "Jesteś przezabawna, kochanie. Dlatego trzymam cię przy sobie, mimo że wiem, że nienawidzisz moich wnętrzności."

Zabawne było obserwowanie, jak jej twarz robi się czerwona. Otworzyła i zamknęła usta kilka razy, nie mówiąc nic.

W końcu oczyściła gardło. "W każdym razie, jeśli czekasz na Zacha, nie rób tego. On nie przyjdzie dzisiaj."

Uśmiech Tristana zamarł. "Co?"

Lydia dała mu niewinne spojrzenie. "Czy nie mówiłam ci, że zadzwonił, gdy byłeś pod prysznicem? Ups. Powiedział mi, że nie przyjdzie dzisiaj. Powiedział, że wiesz, jakie ćwiczenia zrobić. Ma dziś plany z Donną".

Tristan wpatrywał się w nią.

Potem zadzwonił do Zacha.

"Nie pamiętam, żebym dał ci dzień wolny," powiedział w chwili, gdy Zach odebrał telefon.

"Nie potrzebujesz mnie dzisiaj," odpowiedział Zach. Zabrzmiało to tak, jakby prowadził samochód. "Wiesz, jakie ćwiczenia masz wykonywać. Nie potrzebujesz mnie tam, żebym cię nadzorował. Nie jesteś dzieckiem."

"Nie dałem ci dnia wolnego," powiedział powoli Tristan, jakby to on mówił do małego dziecka. "Jesteś moim fizjoterapeutą. Masz codziennie sprawdzać moje postępy. Nie możesz dać sobie dnia wolnego, kiedy tylko chcesz. Liczy się tylko to, czego ja chcę. Proszę tu przyjść. Teraz."

"Jestem zajęty, Tristan," powiedział Zach. Kobiecy głos powiedział coś w tle.

Puls Tristana zaczął dudnić w uszach. "Nie obchodzi mnie to. Przyjdziesz tu natychmiast. Dopóki jesteś moim terapeutą, mogę cię trzymać przy sobie tak długo, jak będzie to konieczne w godzinach twojej pracy. Podpisał pan umowę. Myślałeś, że jej nie przeczytałem? Od dziewiątej rano do szóstej wieczorem jesteś moja - jeśli tego chcę. A teraz chcę."

"Robisz to tylko po to, żeby mi dokuczyć".

"Znasz mnie tak dobrze", powiedział Tristan swoim najmilszym głosem. "A teraz zabieraj swój tyłek tutaj".

Zach westchnął. "Słuchaj, b-Tristan. Jestem naprawdę zajęty. Nie jestem sam. Daj mi dziś wolne, a jutro możesz sprawić, że będę tkwił cały dzień nie robiąc nic, ale patrząc jak nic nie robisz."

"Myślę, że nie. Chcę cię teraz." Tristan grymasił, gdy tylko to powiedział, pęd gorąca wypływający na jego policzki.

Na linii była cisza.

"Rozpieszczone dziecko", powiedział Zach przez zęby.

Tristan poczuł mimowolny uśmiech na swoich ustach. "Zawsze", powiedział i rozłączył się, czując się śmiesznie zadowolony z faktu, że Zach nazwał go "rozpieszczonym dzieckiem" i zachowywał się bardziej jak dawny siebie.

Patrząc w górę, znalazł się na drugim końcu oceniającego spojrzenia Lydii. "Co?"

Lydia potrząsnęła głową. "To po prostu...mogłeś dać mu dzień wolny. Czy wiesz, że miał zwolniony swój harmonogram na ślub? To dlatego dr Sheldon w ogóle mógł go dla ciebie zatrudnić. Gdyby nie ta praca, Zach spędzałby czas ze swoją narzeczoną, tak jak zamierzał. Tak jak powinno być."

"To nie jest moje zmartwienie," powiedział Tristan. "Ja jestem kontuzjowany. On jest moim fizjoterapeutą. Potrzebuję go tutaj."

Lydia wpatrywała się dziwnie, ale nic nie powiedziała.

Minęło pięćdziesiąt siedem minut zanim zadzwonił dzwonek do drzwi.

Tristan nie kłopotał się wstawaniem z kanapy. Czekał, wpatrując się w drzwi, gdy Lydia poszła otworzyć drzwi wejściowe.

Odgłos kroków i głosów zbliżał się.

"Oto on", Lydia powiedziała Zachowi, przewracając oczami.

Zach podszedł i po prostu wpatrywał się w niego przez długą chwilę.

W końcu Zach przemówił: "Czy mogę z tobą porozmawiać przez chwilę, Tristanie? Samotnie." Zach złapał go za nadgarstek i nie zbyt delikatnie wyciągnął go z pokoju.

Zamykając drzwi, odwrócił się do Tristana. "I co?" powiedział, jego ręka nadal chwytając nadgarstek Tristana. "Jestem tutaj. Co teraz?"

Tristan zacisnął usta razem. "Nie wiem, co masz na myśli. Miałeś być tutaj, ze mną. Nawet nie zadałeś sobie trudu, żeby zapytać mnie o zgodę - i nie, telefon do Lydii się kurwa nie liczy."

"Donna wróciła do domu tylko na kilka dni pomiędzy swoimi wyjazdami do pracy. Powiedziałam ci, jakie ćwiczenia musisz dziś wykonać. Tak naprawdę nie potrzebujesz mnie dzisiaj".

"Nie o to chodzi," powiedział Tristan. "Jesteś moim fizjoterapeutą. Masz tu być, jeśli ja cię tu chcę."

Zach uniósł brwi. "A po co chcesz mnie tu mieć? Hmm? Żeby patrzeć na ciebie, kiedy wylegujesz się na kanapie?".

Tak.

Tristan przełknął odpowiedź, która pojawiła się na jego ustach. Nie wiedział skąd to się wzięło.

"Przyznaj się", powiedział Zach, biorąc podbródek Tristana swoją wolną ręką. Jego szare oczy wbiły się w Tristana. Jego kciuk głaskał za szczęką Tristana i wkopał się w nią, mocno. "Nie potrzebujesz mnie tutaj. Jesteś tylko rozpieszczonym małym chłopcem i zepsułeś mi dzień tylko dlatego, że mogłeś."

Tristan powiedział z uśmiechem: "Ugryź mnie".

Oczy Zacha pociemniały. On lunged do przodu i ugryzł Tristan wargi dziko.

Obaj zamarli. Ich oddechy meshed razem.

Minął jeden rytm.

Tristan oblizał wargę i poczuł miedziany smak własnej krwi.

Powoli podniósł oczy, by spotkać się z oczami Zacha.

Zach puścił go i odsunął się, ale Tristan złapał w pięść włosy Zacha, przyciągnął go blisko i zagryzł wargę. Syknął, czując gorzki smak krwi i czegoś czysto męskiego. Ugryzł ponownie.

Zach wessał oddech, zanim wyrwał mu usta.

Wpatrywali się w siebie z szeroko otwartymi oczami, a ich ciężkie oddechy były jedynym dźwiękiem w pokoju.

W końcu Zach odwrócił się, ale Tristan złapał go za biceps. Mięśnie Zacha napięły się pod jego dotykiem.

"Masz krew na wardze", Tristan słyszał, jak się wypowiada. Czuł się odległy, jak sen.

Zach nie ruszył się, by wytrzeć krew. Jego twarz była pusta, ale jego oczy były przerażające w swojej intensywności, gdy wpatrywał się w Tristana. Patrzył na Tristana jak na jadowitego węża. Jadowitego węża, od którego nie mógł odwrócić wzroku.

Tristan pochylił się i powoli zlizał krew z wargi Zacha - tylko jego język o wargę Zacha. Ciało Zacha drgało w napięciu w stosunku do niego-.

Zach odepchnął go i wyszedł z domu.

Gdy drzwi wejściowe zatrzasnęły się za nim, Tristan zamknął oczy. Wdychał i wydychał zanim ponownie otworzył oczy.

Dotknął rudowłosej wargi i spojrzał na swoje palce.

Trzęsły się.

Skręcił je w pięść.

Drzwi za nim otworzyły się. "Czy Zach już odszedł?" powiedziała Lydia, brzmiąc zdumiona.

Bez słowa, Tristan wrócił na kanapę, przyciągnął kolana do piersi i owinął wokół nich ramiona. Wpatrywał się w okno.

"Tristan?"

"Wyjdź," wyszeptał Tristan.

"Co?"

"Zostaw mnie w spokoju."




Tutaj można umieścić jedynie ograniczoną liczbę rozdziałów, kliknij poniżej, aby kontynuować czytanie "Nad szczytem"

(Automatycznie przejdzie do książki po otwarciu aplikacji).

❤️Kliknij, by czytać więcej ekscytujących treści❤️



Kliknij, by czytać więcej ekscytujących treści