Szepty Akademii Delan

1

Pogoda tego dnia była nieco mroźna, ale Delan Academy tętniła życiem.

Przy wejściu do Akademii Delan zebrała się grupa dziewcząt, których oczy były przyklejone do frontu, gdzie zdawały się oczekiwać czegoś ekscytującego. Nawet w palącym południowym słońcu nie wykazywały żadnych oznak wycofania się, szepcząc do siebie z ledwo powstrzymywanym podekscytowaniem.

Wtedy, jakby przywołany ich zbiorowym spojrzeniem, na horyzoncie pojawiło się eleganckie Maserati. Drzwi otworzyły się, ukazując parę wypolerowanych skórzanych butów, za którymi stała wysoka postać księcia Rodericka.

"Wow! Jest taki niesamowicie przystojny!

Ubrany w mundur Akademii Delan, z paskiem plecaka swobodnie przewieszonym przez ramię, Roderick ledwo zdążył się uspokoić, gdy wokół niego rozległy się westchnienia podziwu. Jego muśnięta słońcem skóra promieniowała zdrowiem, a długie rzęsy okalały uderzająco głębokie, niebieskie oczy, które lśniły wyjątkowym urokiem.

O mój Boże, to książę Roderick! Nie mogę uwierzyć, że w końcu mogę go zobaczyć osobiście! Wygląda jeszcze lepiej niż na zdjęciach! O mój Boże, jest taki przystojny!

"Nie mogę tego znieść! Mdleję!

"Nie mogę uwierzyć, jakie mam szczęście, że widzę księcia Rodericka! Jestem w siódmym niebie!

Rozmowa i krzyki dziewcząt nasilały się z każdą chwilą, osiągając gorączkę, gdy Roderick stał tam, wyraźnie przyzwyczajony do uwagi, ale wciąż lekko zirytowany.

Dziewczyny były takie hałaśliwe, zawsze paplały jak stado wróbli.

Z subtelnym grymasem na nieskazitelnych rysach twarzy, Roderick kontynuował spacer, emanując chłodną aurą, która zaskakująco tylko doprowadzała dziewczyny do szaleństwa.

Tymczasem Lady Evelyn, stojąca za Roderickiem, przedzierała się przez tłum fanów, popychana na boki przez ich entuzjazm. W końcu uwolniła się z tłumu, otarła pot z czoła i spojrzała na oddalającą się postać Rodericka, przewracając oczami z niedowierzaniem. Naprawdę? To tylko facet. Co w tym wielkiego? Jakby żadna z nich nigdy wcześniej nie widziała chłopaka!

Po chwili, by się uspokoić, Lady Evelyn ruszyła w stronę gabinetu nauczycielskiego, zirytowana tym, ile czasu zmarnowała z tym tłumem. Nie mogła sobie pozwolić na spóźnienie się na spotkanie z wykładowcami.

W tym samym momencie szkolny interkom ożył, a głęboki głos odbił się echem po korytarzach. "Witamy wszystkich nowych uczniów w Akademii Delan! Dzisiaj...'

Po długim wstępie, głos w końcu przeszedł do prawdziwej wiadomości. '...Gildia Uczniowska cieszy się dużym zainteresowaniem. Po dyskusjach wśród wykładowców zdecydowaliśmy się wprowadzić pewne reformy. Z radością ogłaszamy, że wybraliśmy spośród was wybitną uczennicę na asystentkę przewodniczącej Rady Uczniowskiej - Lady Evelyn!".

Gdy ogłoszenie dobiegło końca, Lady Evelyn właśnie wchodziła do gabinetu nauczyciela, zdyszana i lekko speszona, gdy się przedstawiała. Przepraszam za spóźnienie! Jestem Lady Evelyn...



2

"Czy naprawdę jestem Lady Evelyn?" Gdy to imię wymknęło się z jej ust, natychmiast przyciągnęło uwagę wszystkich wokół - zarówno uczniów, jak i nauczycieli. Lady Evelyn stała oszołomiona, zbyt zaabsorbowana własnymi obawami dotyczącymi raportu, by zauważyć szum, który wywołała. Nie mogła pojąć, że nieświadomie stała się sensacją w Akademii Delan.

"Uh... nie, nie bardzo!" odpowiedziała niezdarnie. Jej inteligencja emocjonalna nie pozwoliła jej zinterpretować mieszanych wyrazów twarzy gromady dziewcząt wokół niej, nieświadomych zaciekłej wrogości, którą promieniowały.

"Co ją łączy z księciem Roderickiem? Dlaczego jest jego asystentką? - zapytała jedna z dziewcząt, jej ton ociekał sceptycyzmem.

"Ona...

"Spójrz na jej strój; jest wyraźnie za drogi! Czy ona przespała swoją drogę do tej pozycji?" wtrąciła inna.

"Ona..."

Lady Evelyn starała się wtrącić, ale chór dziewcząt rozmawiających nad nią uniemożliwił jej to.

"Nie trzeba było zgadywać! Musiała pociągnąć za kilka sznurków, by dostać tę posadę! Stanowisko asystentki w Gildii Uczniowskiej jest nieobsadzone od dwóch lat... Ugh, ona nie ma wstydu!" - splunęła jedna z dziewczyn, odgarniając lekceważąco włosy.

"Nie słyszałaś? Dostała się z najlepszymi ocenami do Town of Delan, podczas gdy dziewczyny takie jak my wkładają cały ten wysiłek w nadzieję, że uda im się nawet powąchać szansę na tak prestiżową akademię!" - wykrzyknął inny głos, jej zazdrość była namacalna.

"Tak! Ona zdecydowanie ukrywa coś wątpliwego za swoim dojściem do władzy!"

Uciszona Lady Evelyn poczuła, jak ciężar ich przypuszczeń spada na nią. Pozostawiona bez słowa, została obsadzona w roli czarnego charakteru bez szansy na obronę. Nawet stojący nieopodal nauczyciel spojrzał na nią podejrzliwie. "Lady Evelyn, wygląda pani na szczęściarę, prawda?

Przełykając zakłopotanie, chciała wyjaśnić swoją stronę, ale słowa uwięzły jej w gardle. Zresztą, jaki to miało sens? Bez względu na to, jak to przedstawi, nie będą jej słuchać. To był straszny bałagan. Chciała tylko skupić się na nauce - jak mogła wplątać się w tak niedorzeczny dramat?

"Claro, jeśli napotkasz kłopoty w akademii, możesz poszukać starego lorda Rodericka..." Nagła myśl przeszła jej przez głowę, przynosząc promyk nadziei. Przypomniała sobie, że Stary Lord Roderick był dyrektorem w Mieście Delan. Gdyby tylko mogła z nim porozmawiać o odwołaniu tego absurdalnego spotkania, na pewno by to zrozumiał!

Czując ogarniającą ją falę ulgi, Lady Evelyn skorzystała z okazji, podczas gdy dziewczęta były pochłonięte niekończącymi się plotkami, wymykając się z klasy niezauważona.

---

Po drugiej stronie sali książę Roderick skrzywił się, słysząc ogłoszenie przez interkom. Cholera jasna - kiedy on potrzebował asystenta?

Usłyszenie tego imienia wywołało falę irytacji. To absolutnie musiała być ta kłopotliwa dziewczyna, z którą utknął! Nie było mowy, żeby to nie było zaaranżowane przez jego dobrego, ale wścibskiego dziadka.

"Dziadku, co się dzieje? Dlaczego utknąłem z asystentką, o którą nie prosiłem?!" wrzasnął, wdzierając się do biura kanclerza Amosa.
Siedząc na pluszowej sofie i popijając herbatę, lord Harold podniósł wzrok ze zdumieniem. Jego ognista wnuczka zajęła centralne miejsce w drzwiach, z płonącymi oczami.

"Rodericku, wydaje mi się, że nauczyciel etykiety nauczył cię pukać przed wejściem.

"Dziadku, przestań robić uniki! Jak Lady Evelyn ma się do tego wszystkiego?

"Och... ona?" Lord Harold odpowiedział, zachowując chłodne opanowanie, co tylko jeszcze bardziej podsyciło frustrację Rodericka.

"Precz z tym!"

"Wraz ze wzrostem liczby studentów, sam nie byłem w stanie podołać wszystkim obowiązkom gildii, więc potrzebowałem pomocy. Wybrałem inteligentną, zdolną dziewczynę, by mi pomogła.

"Nawet jeśli ją wybrałeś, to tak naprawdę nie pasuje do tego obrazu, prawda? Roderick odparł, pocierając skronie z irytacją.

"Nawet jeśli poradziłbym sobie sam, dlaczego nie miałbym skorzystać z pomocy?

Dwoje młodych dorosłych przyklejonych do siebie dzień w dzień? Żartujesz?! Przyjrzałem się jej. Jest bystra i stabilna. To doskonały wybór!" Lord Harold odparł, jego ton zmienił się na surowy.

---

Debata trwała nadal, podczas gdy Roderick zmagał się z nieoczekiwaną rzeczywistością, a gdzieś w pobliżu Lady Evelyn zastanawiała się nad swoimi kolejnymi krokami w tym wirze dramatów i nieporozumień.



3

Wyraz twarzy księcia Rodericka pociemniał, gdy zauważył, że jego dziadek, lord Harold, wykazuje się nietypową surowością. Nie mógł pojąć, dlaczego jego dziadek tak nalegał na tę sprawę.

Zanim zdążył wypowiedzieć swoje myśli, przez pokój rozległo się pukanie. Odwrócił się lekko, siadając na pobliskiej sofie.

"Wejdź!"

Na zaproszenie, Lady Evelyn weszła do gabinetu kanclerza Amosa. Gdy tylko dostrzegła księcia Rodericka odwróconego plecami, zamarła z zaskoczenia.

Kanclerzu Amos, przepraszam! Nie zdawałam sobie sprawy, że ma pan gościa...

Lady Evelyn! Żaden problem. Co cię tu sprowadza? odpowiedział wesoło kanclerz Amos.

Panie Kanclerzu, chciałabym prosić o ponowne rozważenie mianowania mnie asystentką Przewodniczącego Gildii Studentów. Obawiam się, że nie będę w stanie dobrze sobie z tym poradzić... Lady Evelyn urwała, jej głos wahał się, ale wyraźnie wyrażał jej intencję. Poprzednie spotkanie wciąż wisiało nad nią jak cień.

Myślała, że gdy opuści gabinet nauczyciela, wszystko się uspokoi. Zamiast tego, w ciągu kilku chwil jej tożsamość została całkowicie ujawniona. W drodze do biura kanclerza Amosa spotykała się z ciągłymi przerwami; dziesięciominutowa podróż zmieniła się w czterdziestominutową z falą pytań i spojrzeń rówieśników.

Cały ten chaos spowodowany był wybitnym przewodniczącym Gildii Studenckiej, kimś o niemal mitycznej reputacji. Już samo to, że została mianowana asystentką, sprawiło, że znalazła się w oblężeniu. Gdyby faktycznie spotkała tak zwanego Księcia z bliska - cóż, sama ta myśl sprawiła, że jej serce zaczęło bić ze strachu.

Książę Roderick, siedzący gniewnie na sofie, wyłapał sedno jej wypowiedzi, unosząc brew ze zdziwienia. Więc to była ta "bystra i utalentowana" dziewczyna, o której wspominał jego dziadek?

Czy pani jest lady Evelyn? - zapytał, wstając. Mając sześć stóp wzrostu, górował nad jej drobną sylwetką o długości pięciu stóp, tworząc wyraźny kontrast.

Lady Evelyn spojrzała w górę, przez chwilę zahipnotyzowana jego obecnością; była świadoma jego reputacji przed przybyciem tutaj. W chwili, gdy ich oczy się spotkały, poczuła, że czas się zatrzymał.

Jego uderzające rysy, gęste rzęsy i lekko zaciśnięte usta miały zniewalający urok...

Wow, jest absolutnie oszałamiający!

Myślała, że jej brat jest najprzystojniejszym facetem na świecie, ale oto on - ktoś jeszcze bardziej zapierający dech w piersiach.

Ale czekaj... dlaczego wyglądał tak onieśmielająco? Prawie jakby mógł ją połknąć w całości z tym spojrzeniem!

Czy to było ich pierwsze spotkanie? Na pewno w żaden sposób go nie obraziła?

Hej, skończyłaś się gapić? - warknął, gwałtownie wyrywając ją z oszołomienia.

Zaskoczona Lady Evelyn poczuła, jak ciepło napływa jej do twarzy, nagle zdając sobie sprawę z tego, jak głupio się zachowuje. To było więcej niż żenujące; nie mogła uwierzyć, że zatraciła się w myślach o nim na oczach wszystkich.

Musiała ocalić resztki godności. To znaczy, porozmawiajmy o tym, co powiedziałaś przed chwilą!

"Co powiedziałam"? Masz na myśli prośbę kanclerza Amosa o wycofanie twojej nominacji na asystentkę Gildii Uczniowskiej? stwierdził książę Roderick, odwracając scenariusz rozmowy. Z powodów, których nie potrafił do końca wyjaśnić, był ciekaw, dlaczego ta dziewczyna, Lady Evelyn, miałaby odmówić współpracy z nim.
Czyż dziewczyny nie uwielbiały takich okazji, zwłaszcza z kimś tak przystojnym jak on? Dlaczego miałby odmówić?

Jeśli to był jej nieśmiały sposób flirtowania, to bardzo się myliła - on nie miał cierpliwości do gierek.



4

"Dlaczego tak się wahasz?

"Po prostu powiedz mi, co naprawdę myślisz! To nie czas na słodzenie!

Książę Roderick przyglądał się młodej kobiecie przed sobą i nie mógł oprzeć się wrażeniu, że nie była tak słodka, jak udawała.

Um... Lady Evelyn zawahała się, wiedząc, że krytykowanie kanclerza za jego plecami to nie byle co. Zwłaszcza, gdy chodziło o mówienie źle o kanclerzu Amosie tuż przed nim...

No dalej, Lady Evelyn, posłuchajmy! Kanclerz Amos uśmiechnął się ciepło, a jego postawa wydawała się łagodna i przyjazna.

W porządku... Książę Roderick skrzyżował ramiona, czując przerażenie w oczekiwaniu na jej słowa. Obawiał się, że nie spodoba mu się to, co usłyszy.

Lady Evelyn wzięła głęboki oddech, nerwowo spoglądając między księciem Roderickiem a kanclerzem. Zdecydowała, że teraz albo nigdy. Miała pełne prawo wyrazić swoje zdanie; w końcu nie miała się czego wstydzić.

Zanim przybył do Miasta Delan, wiedział o legendarnym chłopcu - księciu Rodericku! A on jest obecnym przewodniczącym Gildii Uczniowskiej. Powszechnie wiadomo, że ma serca dziewięćdziesięciu dziewięciu procent dziewcząt w Akademii. Praca z nim w Gildii Uczniowskiej wiąże się z ogromną presją... a on absolutnie gardzi fałszywymi ludźmi!

"Fałszywymi ludźmi?!

Książę Roderick zmarszczył brwi, zaskoczony. Szczycił się tym, że jest bezpośredni. Kiedy stał się dwulicową osobą?

Czyż nie twierdzi, że nie lubi mieć wokół siebie dziewcząt? Z łatwością mógłby się z tobą porozumieć, kanclerzu! A jednak, zamiast powiedzieć cokolwiek, wysyła swoich tak zwanych "zwolenników", by utrudniali mi pracę, mając nadzieję, że się wycofam, lub co gorsza, uciekając się do zastraszania... To po prostu niskie!

W przypływie determinacji Lady Evelyn przedstawiła swoje myśli, choć jej serce biło z niepokoju. Chociaż poznała księcia Rodericka jako miłą i ciepłą osobę, bezpośrednia konfrontacja z nim wydawała się ryzykowna. Kto nie byłby zdenerwowany, gdyby ktoś uderzył jego przyjaciela w twarz?

Zaryzykowała spojrzenie na lorda Harolda i była zaskoczona, widząc, jak uśmiecha się szeroko, unosząc kciuk w górę. Lady Evelyn, jesteś jedyną osobą na tyle odważną, by powiedzieć to Roderickowi! Brawo!

Roderick...

Lady Evelyn była zaskoczona, wpatrując się w chłopca z ponurą miną, a jego przytłaczająca obecność onieśmielała niczym burzowa chmura. Nie mogła się powstrzymać i cofnęła się, zdezorientowana. Czy dobrze usłyszała? Czy to naprawdę książę Roderick stał przed nią?

Tak jak podejrzewałem, jesteś dwulicowym księciem Roderickiem! - odpowiedział lodowatym tonem, przecinając powietrze. Jego lodowate słowa były jak sztylety wymierzone w spokój Lady Evelyn.

Jej usta otworzyły się w szoku i poczuła łzy napływające do oczu, a serce zatonęło w rozpaczy.

To jest to; naprawdę zawiodła...

Przed przybyciem do miasta Delan słyszała niezliczone opowieści o księciu Rodericku i o tym, jak czarujący i charyzmatyczny był. Ale otrzymała również ostrzeżenia o jego bezwzględnej i bezlitosnej naturze.

Powiedzieć mu coś takiego wprost? To z pewnością przypieczętowałoby jej los!


5

Lady Evelyn była zaskoczona, gdy książę Roderick tylko się uśmiechnął i zwrócił do lorda Harolda. Dziadku, cofam to, co powiedziałem wcześniej... Zatrudnienie jej jako mojej asystentki może być dobrym pomysłem!

Chociaż głos księcia Rodericka był niski, Lady Evelyn wyczuła pod nim cienko zawoalowaną frustrację. Niemal słyszała zgrzytanie jego zębów - napięcie w powietrzu było wyczuwalne.

Kanclerzu Amos... - próbowała się odezwać, ale jej przerwano.

Lady Evelyn, jako kanclerz Bertram nie cofnę łatwo danego słowa. Zawiadomienia zostały już wysłane i sprawa jest załatwiona. Po zakończeniu tego semestru, jeśli naprawdę nie będziesz w stanie się przystosować, możemy przedyskutować rezygnację - powiedział lord Harold, jego łagodna postawa pozostała niezmieniona pomimo wagi jego słów.

Zanim lady Evelyn zdążyła zaprotestować, książę Roderick przerwał. Asystentko Lady Evelyn, twoje oficjalne obowiązki zaczynają się jutro, więc skorzystajmy z okazji, by omówić to teraz!

Nie, to nie musi tak wyglądać. To tylko kilka prostych zadań... - sprzeciwiła się, starając się zachować opór.

Proste zadania? Czy tak właśnie postrzegasz Gildię Uczniowską? Czy według ciebie jestem tylko młodym chłopcem na posyłki? - odparł, unosząc brew.

Evelyn zamilkła, zdając sobie sprawę, że nie doceniła jego postawy.

Młody pomocnik chłopca na posyłki, chodźmy... jeśli będziesz się ociągać, zaraz zjemy lunch! Z przymrużonymi oczami patrzył na nią, emanując groźną intensywnością, która wydawała się niemal zabójcza.

Widząc wahanie Lady Evelyn, jego cierpliwość wyparowała. Chwycił ją za rękę, na wpół wyciągając z gabinetu kanclerza Amosa. Lord Harold przyglądał się temu z niemal niezauważalnym uśmiechem na twarzy. Skierował wzrok na fotografię leżącą na biurku. Jak myślisz, partnerze? Czy ta dziewczyna może ponownie otworzyć serce księcia Rodericka? Myślisz, że jest wyjątkowa? Ja też tak uważam...

...

Wciągnięta do Biura Rady Uczniowskiej, Lady Evelyn miała wyraz niezadowolenia, odzwierciedlający frustrację księcia Rodericka.

Gdy tylko weszli do środka, rzucił na jej biurko stos prac, upierając się, że ma jej to pomóc w aklimatyzacji. To są prośby uczniów dotyczące szkolenia wojskowego. Posortuj je i daj mi znać o wynikach po krótkiej przerwie!

Początkowo była pod wrażeniem tego, jak akademia pozwala uczniom wyrażać swoje potrzeby, dopóki nie zobaczyła przed sobą ogromnego stosu papierów. To było całkowicie przytłaczające! Czy on naprawdę oczekiwał, że poradzi sobie z tym wszystkim w ciągu jednego krótkiego dnia? To było jak bezpośredni atak na nią!

"Czy jedna godzina to za mało?" - zapytała.

Czyżby? Lepiej niech to będzie pięćdziesiąt minut!" - odparł zdecydowanie.

Ty... - zająknęła się.

Czterdzieści minut! - nalegał, przerywając jej, zanim zdążyła dalej się kłócić. Frustracja kipiała w jej wnętrzu, pozostawiając jej tylko spojrzenie.

Ośmiel się jeszcze raz na mnie spojrzeć, a skrócimy to do trzydziestu minut!

Książę Rodericku, to oburzające! - syknęła.

Po prostu typowe! Hmm... Idę na przerwę na herbatę. Mam nadzieję, że zanim wrócę, wszystko będzie już załatwione. I nawet nie myśl o wymykaniu się, chyba że chcesz spędzić swój czas w Delan na próżno".


Tutaj można umieścić jedynie ograniczoną liczbę rozdziałów, kliknij poniżej, aby kontynuować czytanie "Szepty Akademii Delan"

(Automatycznie przejdzie do książki po otwarciu aplikacji).

❤️Kliknij, by czytać więcej ekscytujących treści❤️



👉Kliknij, by czytać więcej ekscytujących treści👈