Ma być królową

Jeden (1)

==========

Jeden

==========

----------

Bianca

----------

"Bianca, czy słyszałaś co powiedziałem?"

Zgrzytnęłam zębami, gdy zamknęłam książkę, zanim spojrzałam na właściciela głębokiego, protekcjonalnego głosu.

David D'Angelou. Człowiek o ciętym sercu. Egoistyczny kutas. Facet o podejrzanych relacjach biznesowych. I mój nowy ojczym.

"Przepraszam. Starałem się nie." Dodałem słodko-słodki uśmiech tylko po to, by zetrzeć na jego nerwy.

Zwęził swoje ciemne oczy na mnie. Scowl osiadł na twarzy, której moja matka nie mogła mieć dość. Ale ja miałam dość jego twarzy w chwili, gdy wciągnęła go przez nasze drzwi wejściowe, z nogami owiniętymi wokół jego talii i rozpiętymi spodniami.

Nie wiedziała, że wróciłem z domu Holly zamiast zostać na noc. Nie wiedziała, że leżałem na kanapie śpiąc. Albo próbował spać, zanim David miał nogi mojej matki rozłożone na naszym stole kuchennym jak świąteczny obiad, wbijając się w nią jak w jeden z jego placów budowy.

Ledwo zdążyłam się wyrwać z salonu, zanim mdłości wezbrały w moich wnętrznościach tak mocno, że spędziłam dwadzieścia minut wyrzucając dwudniową resztkę pizzy do toalety.

David nie wyszedł po tym. Zamiast tego, odholował nasze ubogie tyłki do swojego ogromnego domu w ekskluzywnej części miasta, gdzie zaraz przed rozpoczęciem lata ożenił się z moją matką. To zmieniło nas w wielką, szczęśliwą rodzinę.

Co doprowadziło nas do jego obecnej miny.

"Czy wszystkie twoje rzeczy są spakowane?" zażądał, wyrywając mi książkę z rąk. Zerknął na tytuł i przewrócił oczami. "Rano wyjeżdżamy do Akademii Bolten".

"Tak," trzasnęłam, podnosząc się na nogi i chwytając moją książkę z powrotem od niego. "I nie dotykaj moich rzeczy".

"Czy muszę ci przypominać, że twoje rzeczy są teraz moimi rzeczami -"

"Wiem, wiem!" Rzuciłem moją książkę na kanapę i odwróciłem się, by stanąć z nim twarzą w twarz, moja krew pompowała się w złości na nadmiernie uprzywilejowany worek mięsa. "Dzięki tobie to wszystko stało się możliwe". Machałam rękami po dużym, nieskazitelnym pokoju urządzonym w różnych odcieniach bieli. Siedzenie na kanapie gwarantowało atak paniki, bo broń Boże nie pozwoliłem moim brudnym palcom czegoś dotknąć. Bycie zachrypniętym małym bachorem nie było moją cechą, ale David naciskał na mnie guziki, o których istnieniu nawet nie wiedziałam.

"Dobrze byś to zapamiętała, Bianko. Wyciągnąłem ciebie i twoją matkę z rynsztoka".

"Wydymałeś też moją matkę na stole, który kupił mój tata i przy którym jedliśmy jako rodzina" - odparłam, zwijając dłonie w pięści.

Ruszył na mnie, z ciemnym błyskiem w oczach. Potknęłam się, serce nierówno łomotało mi w piersi. Tył moich nóg uderzył o szklany stolik do kawy, gdy David wyciągnął rękę i ujął boleśnie moją twarz w swoją dłoń. Zmusił moją głowę do góry, tak że patrzyłam mu w oczy.

"Uważaj na usta," syczał, jego spojrzenie prześledziło moją twarz.

Wygrałem, gdy ścisnął moją twarz mocniej, moje ręce przesunęły się, aby chwycić jego w wysiłku, aby usunąć jego bolesny uchwyt.

"Ja mam tu władzę, Bianca. Widziałaś już, do czego jestem zdolny."

Warknęłam, gdy pochylił się, jego oczy zablokowały się na moich.

"Wiesz, do kogo należysz." Przycisnął swoje usta do mojego czoła i wypuścił głęboki oddech. Jego uchwyt rozluźnił się na moich policzkach, zanim jego ręce powędrowały w dół do mojej talii, a on przyciągnął mnie do swojego ciała.

"Uratowałem ciebie i twoją matkę z piekła. Byłbyś mądry, aby słuchać i robić to, co ci powiedziano. Jesteś własnością, którą kupiłem i za którą zapłaciłem".

"Dostarczyłaś nas z jednego piekła do drugiego" - zgrzytnęłam, moja klatka piersiowa bolała ze strachu. Nie cofnęłabym się jednak.

Moja matka nie była obojętna na to, co robił David. Ale zmieniła się, odkąd mój tata od nas uciekł. Pragnęła życia w luksusie, statusu i pieniędzy. Bez względu na koszty. Więc kiedy powiedziałam jej, jak David jest ze mną, obdarzyła mnie kruchym uśmiechem i powiedziała, że muszę się podlizać i zrobić wszystko, co on każe.

Nie widziałem mojego ojca od prawie dwóch lat. Ludzie mówili, że miał długi hazardowe i uciekał przed rodziną De Santis, syndykatem mafijnym o dużym zasięgu. Mój tata był miłym, kochającym człowiekiem. Nie mogłem sobie wyobrazić, że wplątał się w działalność mafijną, ale nie mogłem też wyjaśnić, dlaczego nas opuścił, zostawiając nam jedynie list pożegnalny w postaci rozwodu z moją mamą.

David wypuścił delikatny chichot, jego oddech owiewał moją twarz. Odgarnął moje długie, blond włosy z szyi, po czym wtulił się w moją skórę. Zamarłam w jego uścisku. David był brudnym dupkiem, ale nigdy wcześniej mi tego nie zrobił.

"Nie graj trudnego do zdobycia, Bianca," mruknął, jego usta szczotkujące się o moją wrażliwą skórę.

Zacisnęłam powieki, próbując uspokoić moje szalejące serce.

"Daję ci to, co najlepsze ze wszystkiego. Tak bardzo, jak mnie to zabija, wysyłam cię, abyś zdobyła najwspanialszą edukację, jaką może zdobyć dziewczyna taka jak ty. Daję ci przyszłość. Nie bądź taka niewdzięczna."

"Nie chcę tego," warknęłam, znajdując nerw, aby popchnąć się przeciwko niemu. Wydałam z siebie okrzyk, kiedy zacisnął pięść na moich włosach i rzucił mnie na podłogę w bolesnej stercie. Przerażona, wpatrywałam się w niego, czekając na jego kolejny ruch.

Nie zawiódł mnie. W mgnieniu oka znów szarpnął moje włosy, zmuszając mnie do wpatrywania się w niego.

"Mamy gości, którzy przyjdą dziś wieczorem. Umyj się i spotkaj się z nami w salonie tego wieczoru. Jest kilka rzeczy, o których musisz wiedzieć przed wyjazdem do Bolten. Trzeba zrobić ogłoszenie. To była część mojej zapłaty. Zamierzam ją odebrać."

Puścił mnie, a ja zwiotczałem na podłogę, jego ślady nikły, gdy opuszczał pokój.

Nie miałem pojęcia, o czym mówił. Zapłata? Za co?

Ten człowiek był szalony. Tak bardzo jak nie chciałam iść do Akademii Bolten na jego koszt, tak alternatywa życia pod jego kciukiem w tym domu była czymś więcej, niż mogłam przełknąć. To była tylko kwestia czasu, zanim zacznie robić coś więcej niż grożenie mi i rzucanie na podłogę.

* * *

Spojrzałam z mojego miejsca na kanapie, gdy do pokoju wszedł David, a za nim Sergio i Marian Iwanowie. Ich syn Mikhail- lub Hail jak wszyscy go nazywali- wszedł jako ostatni. Grad był w moim wieku. Gdybym nic o nim nie wiedziała, pomyślałabym, że jest gorący. Bardzo gorący. Blond włosy. Mięśnie, uśmiechający się jak majtki. Niebieskie oczy.




1 (2)

Ale znałam go i wiedziałam, że był kawałkiem roboty, i to nie w dobrym znaczeniu. Był okrutny i żądny władzy. Nie przebierał w słowach, robił mi głupie uwagi, kiedy tylko go widziałem i dawał mi do zrozumienia, że mnie zerżnie lub przeleci, w zależności od nastroju. Założę się, że jego ojciec był taki sam, biorąc pod uwagę, że przyjaźnił się z Davidem.

"Hej, szczurze kanałowy," Hail przywitał mnie miękko, jego uśmiech na miejscu.

"Zamknij się", mruknąłem, składając ręce na mojej klatce piersiowej.

Zatopił się obok mnie, gdy moja matka przesunęła się w swoim fotelu.

"Cieszę się, że jesteś na czas, Bianca. Niebo wie, że to nie jest jedna z twoich mocnych stron." Głos Davida był miękki, ale jego oczy błyszczały na mnie.

"Chyba to pokazuje, jak bardzo jestem oddana temu, żeby upewnić się, że jestem w pobliżu na tyle, żeby cię wkurzyć," odparłam, wciąż wkurzona przez scenę w salonie z wcześniej.

Zaśmiał się na mnie, ostrzegawcze spojrzenie, jak mama wypuściła zdyszany śmiech, próbując rozproszyć coraz bardziej napiętą sytuację.

"Tak się cieszymy, że mogliście dołączyć do nas na dzisiejszą kolację" - mama bąknęła do Iwanów.

Marian obrzucił ją spojrzeniem i zaskomlał. Przewróciłam oczami.

"To ekscytująca noc", ogłosił Sergio w swoim grubym rosyjskim akcencie, szczerząc się do mnie i Haila.

"Rzeczywiście." David zaproponował Sergio szklankę burbona.

"Kochanie, czy ten kolor paznokci to naprawdę właściwy wybór dla ciebie?" Marian prychnął na mnie, gdy wzięła do ręki mój czarny lakier do paznokci.

"Nie wiem, Marian," odpowiedziałam z powrotem jasno. "Mroczny władca zażądał tego. A ja jestem bardzo złą dziewczyną-".

"Bianka," wysyczała mama, z wymuszonym uśmiechem na twarzy.

David wprost oszalał na mój widok.

Sergio przeczyścił gardło, rzucając Marianowi spojrzenie, jakby wdepnął w coś oślizgłego. "Jestem pewien, że Bolten ubije ją do formy," wykrztusił z siebie. "To najlepszy z najlepszych".

"Oczywiście. Jest trochę szorstka wokół krawędzi, ale Bolten z pewnością ją wyprostuje." David łyknął swojego bourbona, zerkając na mnie przez szklankę.

"Czy mogę być usprawiedliwiony?" Zacząłem.

Jedynym ratunkiem był fakt, że Hail milczał przez cały czas.

"Jeszcze nie, kochanie" - roześmiała się mama. "Mamy ogłoszenie".

"Równie dobrze możemy to zrobić teraz, żeby mogli się lepiej poznać tego wieczoru" - dodał Marian, zerkając pieszczotliwie na Haila.

Przesunął się obok mnie.

Co się do cholery działo? Mam nadzieję, że nie chcieli, żebym ja i Hail spędzali ze sobą czas.

"Właściwie jestem dziś zajęta, więc nie będę mogła zabawiać-" zaczęłam po raz kolejny, ale David skupił się na mnie, sprawiając, że zatrzasnęłam usta.

"Bianca, to jest ważne. Twoja matka i ja zdecydowaliśmy, że najlepiej będzie, jeśli przyjmiesz moje nazwisko. Proces został zakończony. Zaadoptowałem cię. Jesteś teraz D'Angelou".

"Do diabła jestem!" krzyknąłem, skacząc na nogi. Strzeliłem spojrzenie na moją matkę, która nie mogła się pofatygować, aby spotkać moje spojrzenie. "Jak mogłeś?"

To z pewnością nie była wiadomość, której się spodziewałam. Odkąd znam Davida, ani razu nie wyraził zainteresowania moją osobą, poza byciem kompletnym kutasem przy każdej okazji.

"Bianca, David jest teraz naszą rodziną. To ma sens, żebyś nosiła jego nazwisko."

"Nie zrobię tego. Odmawiam." Złożyłam ręce na piersi i spojrzałam na Davida.

Drań miał czelność obdarzyć mnie uśmiechem.

"Nie masz wyboru. A teraz usiądź. To już było zrobione. Ale nie martw się, moja słodka córeczko. To nie będzie twoje imię na długo".

Skuliłam się i opadłam z powrotem na ziemię, wściekła, że odebrano mi wybór. Wściekła, że byłam w ciemności o całej sprawie. Oburzony, że moja własna matka na to pozwoliła.

"Mikhail." David w końcu przestał się na mnie gapić i zerknął na Hail. "Bianca. Dzisiejszy wieczór jest ważny. Zorganizowalibyśmy imprezę z tej okazji, ale nie wyszło z naszymi planami, które są takie, jakie są. Będziemy zaznaczać okazję innym razem z wielką uroczystością."

Moje spojrzenie przeskakiwało między mamą a Davidem, moje wnętrzności się gotowały.

"Wszyscy staramy się wyjść za mąż, by żyć wygodnie. Kiedy tylko jest to możliwe, bogactwo i wpływy są celami," zaczął David. "Jakiś czas temu nabyłem układ, który musi być podtrzymany".

Mama wpatrywała się w dół w swoje ręce. Jej noga odbiła się na chwilę.

"Uratowałem tę rodzinę od pewnego bólu serca, a w rezultacie dostałem piękną córkę". David wyrównał swoje spojrzenie na mnie. "Bianca, myślę, że nie wiesz jak naprawdę urzekająca jesteś. Zawstydzasz inne dziewczyny z naszego kręgu. Jedynym minusem było to, że nie byłaś jedną z nas. Aż do teraz."

Dreszcze popędziły przez mnie, gdy zerknęłam na Haila, który nosił pytający wyraz twarzy.

"Twoja matka chciała, żebym połączył cię z moimi kontaktami w świecie modelingu. Mogłem i nie mam wątpliwości, że odniosłabyś sukces. Znalazłem jednak dla ciebie lepsze miejsce, a to spłaca należny dług".

"O czym ty do cholery mówisz?" zażądałem, zerkając ponownie na mamę.

Unikała kontaktu wzrokowego ze mną. Sergio uśmiechnął się. Marian nawet nie spojrzałaby w moim kierunku, brzydki, ciasny uśmiech, który zawsze nosiła utrwalony na twarzy.

"Byłeś śmieciem, kiedy cię podniosłem. Dałem ci życie. Twój ojciec chciał tego, zanim odszedł".

"Skąd do cholery wiesz, czego chciał mój ojciec?" zażądałem, siadając do przodu.

David wypuścił delikatny chichot. "Mieliśmy transakcję biznesową. Twoja mama właśnie zakończyła ją po południu, prawda, Dana?".

Mama przytaknęła, wciąż nie spotykając się z moimi oczami.

"Co się dzieje?" Poderwałam się na nogi, nerwy wzięły górę.

Sergio zabrał głos, "Michaił musi się ożenić jak każdy inny w naszym kręgu. Skoro Davidowi udało się zdobyć tak piękną córkę, to jedynym sensownym rozwiązaniem jest połączenie naszych rodzin i stanie się jednym z najpotężniejszych w mieście." Słowa Sergio nie zrobiły nic dla ogarniającego mnie niepokoju.

Krew odpłynęła z mojej twarzy, gdy możliwości wzięły górę.

"Hail potrzebuje żony", kontynuował David.

Moje wnętrzności zaczęły się szybciej kręcić.

"Tą żoną będziesz ty, Bianca".

"Do diabła, będzie!" krzyknęłam.

David złapał mnie za ramię, a ja ruszyłam do przodu. Walczyłam z nim, ale Hail szybko stanął na nogi i odciągnął mnie do tyłu.




1 (3)

"Spokojnie, mój mały szczur," Hail syczał mi do ucha, wysyłając dreszcze na mnie.

Fakt, że nie walczył z tym związkiem sprawił, że moje serce potykało się w piersi.

"Dana, wiadomości zostały dostarczone. Możesz wyjść." David nie zadał sobie trudu, by na nią spojrzeć.

Podniosła się na nogi, nie mówiąc ani słowa.

"Marian, to samo dotyczy ciebie." Głos Sergio przybrał mroczny ton.

Wpatrywałam się w mamę z przerażeniem, walcząc z silnym uchwytem Haila.

"Mamo! Mamo!" Zawołałem do jej wycofujących się pleców. "Nie pozwól mu tego zrobić!"

"To jest zrobione", to było wszystko, co powiedziała, gdy wyszła z pokoju z Marianem.

Suka.

Hail owinął wokół mnie ramiona, przyciągając moje plecy równo z jego klatką piersiową i trzymając mnie w miejscu.

"Zostałaś wybrana, Bianca. Nie zawiedź mnie. To nie skończy się dobrze", warknął David.

"Nie robię tego", mój głos się zatrząsł, gdy Hail mocniej mnie trzymał.

"Nie masz wyboru, dziewczyno," warknął Sergio, posuwając się do przodu. Zatrzymał się przede mną i spojrzał w dół na moją klatkę piersiową, oblizując wargi.

Mdłości zakręciły się w moim żołądku.

"Jesteś cudowna." Wyciągnął rękę i przytulił moją twarz.

Drżałam przed gradem.

"Daję Mikhailowi tylko to, co najlepsze. Urodzisz mu piękne dzieci".

"Pieprz się" - wysyczałam, łzy zagrażające moim rzęsom.

Hail chuckled za mną, jego usta szczotkowanie o moje ucho. "Och, kochanie, nie martw się. Wkrótce dojdziemy do pieprzonej części. Może pozwolę moim przyjaciołom patrzeć, jak biorę go od ciebie".

Sergio i David podzielili się ciemnym śmiechem, gdy ja zacisnąłem szczękę na słowa Haila.

"Tak to właśnie będzie działać, Bianca. Wyjdziesz za Michaiła i zostaniesz Iwanowem. Nasze rodziny się zjednoczą. Ustaliliśmy datę ślubu zaraz po tym, jak skończysz studia latem przyszłego roku. To da ci długi okres zalotów. W międzyczasie zachowasz swoje dziewictwo dla Michaiła, jako część naszej umowy. To może być dzisiaj albo za miesiąc. Nie obchodzi nas to. On sam o tym zadecyduje. Ale nie będziesz się spotykać z innymi chłopcami. Dziś wieczorem jesteś oficjalnie narzeczoną Mikhaila. Całe nasze społeczeństwo będzie o tym wiedziało, więc zostaniesz wyniesiona dość wysoko wśród nas."

"Ale Hail ma już dziewczynę" - udało mi się wydusić, myśląc o Stelli, złej, brunetkowej suce, z którą się umawiał. "Dlaczego nie może się z nią ożenić?".

"Ponieważ wybraliśmy ciebie", mruknął Sergio, sięgając po mnie i kciukając moją dolną wargę. "Mój syn ma sporo szczęścia, że ma tak piękną kobietę jak ty. Ten związek zapewni obu naszym rodzinom siłę, której potrzebujemy, by przejąć klan De Santis. Staniemy się potężnymi sojusznikami."

Nie miałem pojęcia, o czym mówili. Zachowywali się jakby David był jakimś gangsterem. Nie zagłębiałem się w szczegóły tego, co David robił. Zakładałem, że to coś paskudnego, ale mafia? Pomysł wydawał się niedorzeczny tylko przez chwilę, zanim zdałem sobie sprawę, że mam kłopoty, jeśli to prawda. To było gówno, które dostałem za unikanie ludzi i nie zwracanie uwagi.

"Bardzo chciałbym ją wypróbować", kontynuował Sergio, jego palce dotykały mojej piersi.

Odruchowo odsunąłem się, głębiej obejmując Haila.

"Czy nie wszyscy byśmy chcieli?" David chuckled darkly. "Może Mikhail się dostosuje".

"Bardzo w to wątpię," powiedział Hail.

Odetchnąłem z ulgą.

"Nie radzę sobie dobrze z dzieleniem się moimi zabawkami. Musiałbym być w bardzo akomodacyjnym nastroju. Albo wkurzony."

Wszyscy mężczyźni w pokoju roześmiali się, gdy Hail sięgnął w górę i objął obie moje piersi.

"Ona ma fantastyczne cycki".

"Nie," wydusiłam z siebie, gdy ściągnął górę mojej sukienki w dół, odsłaniając moje piersi do pokoju.

Spojrzenie w oczach mężczyzn pociemniało, podczas gdy ja próbowałam powstrzymać się od krzyku.

Hail masował moje piersi, jego usta przy moim uchu. "Nie walcz z tym, szczurze. Teraz należysz do mnie." Uszczypnął mój sutek, a ja zawołałem, moja twarz ogrzewa.

Uderzyłem go łokciem w żebra, zanim wyszarpnąłem się z jego ramion i uderzyłem go w twarz. Wydał z siebie warknięcie i uderzył mnie w twarz, wysyłając mnie na podłogę w kupie. Szybko podciągnęłam sukienkę do góry, moje oczy płonęły od niewylanych łez. Nigdy w życiu nikt mnie tak nie dotknął i nie upokorzył.

"Spokojnie, synu. Nie uszkodź jej jeszcze." Sergio zaśmiał się, jakby opowiedział dowcip. "Obiecaliśmy, że się nią zajmiemy".

"Zaufaj mi, zajmę się nią," warknął Hail, jankingując mnie z powrotem do moich stóp.

Trzęsłam się w jego objęciach, gdy pochylał się do mnie.

"Uwielbiam, jak drżysz dla mnie. Będziemy mieli dużo zabawy razem."

Przycisnął swoje usta do moich w szorstkim pocałunku. Nie pocałowałam go z powrotem. Kiedy się oderwał, oparł swoje czoło o moje.

"Wezmę to wszystko w końcu, Bianca. Równie dobrze możesz ze mną nie walczyć."

Przełknęłam ciężko, prawda złamała mi serce.




Dwa (1)

==========

Dwa

==========

----------

Bianca

----------

"Pokochasz Bolten" - tryskała mama, gdy dwanaście godzin później stałyśmy przed czarnym luksusowym sedanem Davida.

Mój policzek wciąż bolał od silnego uderzenia od Haila. Musiałam przykryć brzydkiego, fioletowego siniaka warstwą makijażu. Po tym, jak Hail bezceremonialnie wcisnął mi na palec diament, pocałował mnie ponownie i złapał za tyłek, obiecując, że będę żałować, iż nie uległam mu, kiedy odmówiłam pocałunku.

David uśmiechnął się do mnie przez dach samochodu, kiedy otworzyłam drzwi, żeby wsiąść. Zacisnęłam pięści i powstrzymałam się od besztania. Zarówno on, jak i mama byli na mojej liście gówna. Kto do cholery wydaje swoje dziecko za mąż w taki sposób? I to z potworami?

Moje serce bolało z więcej niż jednego powodu.

"Bolten będzie twoim Edenem, Bianca. Zostaniesz tam damą. Koniec z całkowicie czarnymi ubraniami i brzydkim, ciemnym lakierem do paznokci" - kontynuowała mama. "I będziesz z Hail! Jesteśmy tak podekscytowani planowaniem tego ślubu. . ."

Wyłączyłam ją, gdy zaczęła opowiadać o miłości, małżeństwie i sukniach ślubnych. Nie byłam pewna, co się stało z moją matką, ale to nie była kobieta, która mnie urodziła.

Czytałam broszury o Bolten ponownie po tym, jak zeszłej nocy poszłam do swojego pokoju, wzdrygając się, bo wiedziałam, że taki urwis jak ja nigdy tam nie będzie pasował. To była szkoła dla uprzywilejowanych, przesadnie rozrzutnych i elitarnych. Nie spełniałem żadnego z tych warunków. Pochodziłem z rozbitej rodziny, byłem biedny jak brudny i nie znosiłem, gdy mówiono mi, co mam robić. Lubiłam książki, ciszę i bycie zostawioną samą. Wmawianie sobie, że inni uczniowie będą zbyt zaabsorbowani sobą, by zwrócić na mnie uwagę, a alternatywą było pozostanie w domu z Davidem, było jedyną rzeczą, która powstrzymywała mnie przed kategoryczną odmową. Oczywiście Hail byłby tam, ale uznałam, że uda mi się go uniknąć. Mam nadzieję.

"Spodoba ci się tam", głos mamy przebił się przez moje gniewne myśli.

"Jestem pewna", mruknęłam, zapadając się w tylne siedzenie i krzyżując ręce na piersi.

Zostałam zmuszona do założenia jakiejś kremowej sukienki z delikatnym pasującym paskiem w talii i pasującymi obcasami. Mama kazała mi założyć perły i zakręcić włosy tak, że spływały mi po plecach w miękkich, blond falach.

Kazała mi nawet usunąć lakier z paznokci i kazała jednej ze swoich manicurzystek przyjść, żeby zrobiła mi francuski manicure.

"Będziesz w domu zanim się obejrzysz. Przerwa zimowa to tylko kilka miesięcy".

Mama zerknęła na Davida, gdy ten wsunął się za kierownicę. On prawie nigdy nie prowadził samochodu. Przez większość czasu siedział z tyłu samochodu z Perrym, swoim kierowcą, wożąc nas, gdziekolwiek musieliśmy jechać. Chyba zrobił wyjątek na ten dzień.

"Możemy zaplanować przyjęcie zaręczynowe na Boże Narodzenie". Mama wyłączyła się i zaczęła działać.

Znowu ją wyłączyłam, wybierając patrzenie przez okno na mijającą scenerię. Budynki. Mnóstwo budynków i wymyślnych samochodów. Prawie żadnej zieleni w zasięgu wzroku. Przynajmniej w mojej starej dzielnicy mieliśmy drzewo na podwórku. W tej dzielnicy wszystko było kupione i opłacone. Nienawidziłam tego tak samo, jak nienawidziłam Davida i jego kolesi.

"Bianca, słyszałaś co powiedział David?"

Oderwałam wzrok od mijającej betonowej dżungli i utwierdziłam swoje spojrzenie na Davida w lusterku wstecznym. "Nie mogę powiedzieć, że mnie to obchodzi".

"Bianca," mama upomniała się z nerwowym titterem.

"Powiedziałam, że mamy konto wydatków ustawione dla ciebie. Nie będziesz musiał prosić nas o pieniądze. To, czego my nie zapewnimy, Michaił zapewni."

Mama wręczyła mi kartę z przedniego siedzenia. "Czy to nie jest miłe?"

"Nie dziękuję." Nie wyciągnęłam po nią ręki.

"Bianko, będziesz potrzebowała tych pieniędzy. Bolten robi różnego rodzaju wyjazdy i rzeczy. To ci pomoże. Proszę. Weź to." Mama zerknęła na mnie przez przednie siedzenie, spojrzenie w jej oczach ośmieliło mnie do ponownego odmówienia.

Moja mama nie była złą osobą. A przynajmniej nie była. Odejście taty złamało kobietę, którą była. Kiedy zniknął, została w swojej sypialni przez tygodnie. Straciła pracę. Potem nie było nas stać na nasz dom, mimo że nie był zbyt bogaty. Skończyło się na tym, że przeprowadziliśmy się do malutkiego, zrujnowanego miejsca w gównianej części miasta, ponieważ ona przeszła od przynoszenia do domu stałej wypłaty do bycia kelnerką w dziurawej knajpie, gdzie walczyła o napiwki.

Tam właśnie poznała Davida. Przyszedł tu dla kaprysu, a przynajmniej tak twierdził, ale nie miałem pojęcia, co David mógłby robić w tej części miasta, a co dopiero w najbardziej gównianym miejscu do jedzenia.

"Proszę?"

Wzdychając, wyrwałam kartę z jej ręki i wepchnęłam ją do mojej torby na komunikator. Może uda mi się kupić bilet lotniczy z dala od tego miejsca.

"Dziękuję."

"Nieważne."

Marszczenie mamy było widoczne, gdy odwróciła się z powrotem, ale David był szybki, aby złapać jej rękę i ścisnąć ją. Zamknął oczy ze mną po raz kolejny. Wydarzenia poprzedniej nocy ścigały się przez mój umysł, gdy mdłości toczyły się w moich wnętrznościach na brzydkie wspomnienia. Oderwałam swoje spojrzenie od niego i znów wpatrywałam się w okno.

Boże, nienawidziłam go. Nienawidziłam ich wszystkich. Musiałam wymyślić, jak, do cholery, wydostać się z tego bałaganu. Gdybym tylko mógł znaleźć tatę.

Próbowałem ich wyciszyć, gdy rozmawiali. Jazda do Bolten nie była wyjątkowo długa, ale to była prawie godzinna tortura przez miejski ruch, podczas gdy ja słuchałem jak mama chichocze z tych wszystkich bzdur, które wypluwał David.

Kiedy dotarliśmy do bram Akademii Bolten, byłam gotowa wyrzucić się z samochodu, nawet jeśli jeszcze się poruszał. Moje drzwi się otworzyły, a ja wyskoczyłam z torbą w ręku.

Ale uciekłam z jednego poziomu piekła tylko po to, żeby wejść na głębszy. Hail stał na chodniku i czekał na nas. Nie tracił czasu na przyciągnięcie mnie do siebie, ze złym błyskiem w swoich zielonych oczach.

"Nie dotykaj mnie, kurwa," wysyczałam na niego, próbując się oderwać.

Owinął swoją rękę wokół mojej talii i przytrzymał mnie przy sobie.

"Nawet nie zacząłem cię dotykać, Bianca," warknął mi do ucha. "Upadniesz w kolejce lub zostaniesz tam umieszczona. Obiecuję, że jeśli cię tam umieszczę, będziesz to czuła przez lepszą część miesiąca." Przeczesał palcami siniak na moim policzku.




Dwa (2)

To było wszystko, co trzeba było zrobić, abym zamachnęła się ramieniem do przodu, aby go uderzyć. Wydałem pisk bólu, kiedy złapał moje ramię i wykręcił je w dół do mojego boku, jego oczy były ciemne.

"Naucz się swojego miejsca, szczurze", prychnął tak, że tylko ja mogłem go usłyszeć. "Podnieś na mnie rękę jeszcze raz, a pożałujesz, że się urodziłeś".

"Już żałuję", wykrztusiłam, gdy mnie puścił.

Zaoferował mi tylko mroczny uśmiech, sprawiając, że dreszcze popędziły w dół mojego kręgosłupa.

"Spójrzcie na siebie. Już obejmujesz swoje nowe życie razem," zawołał David.

Hail uśmiechnął się do niego.

"Wiedziałam, że będziesz podekscytowany, gdy tylko zobaczysz kampus!". Mama klasnęła w dłonie i chwilę później ruszyła w moją stronę.

Hail odsunął się ode mnie. Dało mi to szansę na odetchnięcie. Zbadałam kampus, zastanawiając się, czy będę w stanie uciec i nigdy nie oglądać się za siebie. Miejsce wyglądało jak kampus uczelniany zbudowany z zamków. Tylko tak można było opisać to, co siedziało przede mną. Rolujące się zielone trawniki, miasto budynków, które musiały być zarówno salami lekcyjnymi, jak i akademikami, wybrukowane szlaki. Oczywiście, znajdowało się również na środku pustkowia, otoczone bujnymi lasami i murem tak cholernie wysokim, że musiałbym nauczyć się skoku o tyczce, żeby z niego uciec.

"Otrzymasz tu najlepszą edukację, Bianca. Nie wysłałbym cię, gdybym myślał inaczej."

David dołączył do nas i uścisnął dłoń Haila. Przewróciłam oczami na tych dwoje.

"Niedługo skończysz osiemnaście lat. Uczelnie będą chciały widzieć prestiżową szkołę na waszych aplikacjach. Bolten otworzy przed tobą drzwi". David kiwnął głową.

Uniknąłem jego ręki, gdy przesunął ją na małe plecy. Strzelił do mnie spojrzeniem, ale nic nie powiedział.

"David uczęszczał do Bolten przez wszystkie cztery lata szkoły średniej," dodała mama, owijając ramię wokół jego talii.

Wyprostował glare na twarzy do spojrzenia czułości, gdy mama wpatrywała się w niego jak zagubiony, głodny szczeniak. Prawie się zakneblowałam. Był tak fałszywy, a moja matka była cholernym głupcem.

"Najlepsze cztery lata mojego życia".

"To jest świetne i wszystko, ale czy możemy po prostu dostać moje torby, żebym mógł iść do mojego pokoju?" Mruknąłem, przepychając się obok nich, aby dostać się do bagażnika. Wyciągnąłem moje walizki i dałem Davidowi i mamie spiczaste spojrzenie.

Hail, będąc takim dupkiem, jakim był, nie zaoferował swojej pomocy. Po prostu gapił się na mnie z gównożernym grymasem na twarzy.

Mama westchnęła, a David obdarzył mnie ciasnym uśmiechem, zanim każdy z nich chwycił walizkę i wszedł za mną do tego, co wydawało się być głównym budynkiem. Wyglądał jak zamek prosto z bajki ze swoim ciemnym kamiennym wyglądem i wieżami.

"David, to była przyjemność, ale muszę zająć się kilkoma rzeczami," zawołał Hail.

"Oczywiście. Sergio powiedział, że wyszedłeś wcześniej, żebyś mógł zrobić obchód".

Hail przytaknął, jego spojrzenie przesunęło się na mnie. "A ciebie, mój mały szczurze kanałowy, zobaczę później. Przebierz się z tej sukienki. Jeśli masz zamiar być ze mną widziana, twoje ubranie powinno eksponować twoje nogi."

Odwróciłem go, jak strzelił mi ostrzegawcze spojrzenie. Mama przeczyściła gardło, patrząc na mnie z irytacją. Nieważne. Ja też bym ją odrzucił po tym jak mnie wkręciła w sposób jaki miała.

Oderwałem swoją uwagę od niej i wziąłem w moim otoczeniu jeszcze raz.

Setki studentów kręciło się wokół wraz z rodzinami. Bogate dzieciaki. Drogie ubrania. Świetnie. Widziałem już wszystko, co chciałem zobaczyć. Skłoniłem głowę i poszedłem za Davidem, ponieważ wydawało się, że zna drogę.

"Witam, jestem David D'Angelou. Przyszedłem zameldować moją córkę, Biankę."

Facet za stołem spojrzał obok Davida i obdarzył mnie uśmiechem.

"Pierwszy rok, co?" Przedzierał się przez foldery w swojej skrzynce.

"Co to dało?"

Chichotał. "Bianca D'Angelou. Proszę bardzo. Wielkie buty do wypełnienia z tym nazwiskiem, co?"

"Trudno." Parsknęłam. "On nie jest moim prawdziwym ojcem. Gdyby nie wtykał nosa w moje gówno, znalazłabyś mnie pod nazwiskiem Bianca Walker".

"Bianca," mama zbeształa z sykiem.

"Nie obwiniaj mnie. Obwiniaj go za to, że gra w udawanie," odparłam.

Facet za biurkiem spojrzał między nami, praktycznie krzywiąc się na tę wymianę zdań. Wyraz twarzy Davida sugerował, że gdybyśmy nie byli w miejscu publicznym, znowu rzuciłby mnie na ziemię.

"Uh, cóż, zaczynamy." Znalazł mój plik i wręczył mi go, zanim kazał mi podpisać moje imię na kawałku papieru. "Twój pokój w akademiku będzie w Collins Hall. Jeśli weźmiesz Mason Trail tuż za głównymi drzwiami i pójdziesz w lewo, znajdziesz go. To ten ceglany budynek z jabłonią z przodu."

"Dzięki. Jak masz na imię?"

Wcale nie był źle wyglądający. Włosy koloru miedzianego, orzechowe oczy, budowa pływaka. Okulary w ciemnej oprawie. Trochę po stronie nerdów, co mi się podobało. Wszystko było lepsze niż pieprzenie Michaiła Iwanowa.

Jego usta się rozchyliły. "Jestem Gavin Warwick."

"Senior?"

Przytaknął. "Jestem. Będziemy kolegami z klasy."

Uśmiechnąłem się do niego promiennie.

"Warwick? Czy twoim ojcem był Darren Warwick?" David szybko zepsuł naszą rozmowę.

Gavin zwrócił na niego uwagę. "Tak, proszę pana".

"Znałem Darrena. Co on robi w tych dniach?"

"Mój ojciec zajmuje się teraz nieruchomościami. Jest właścicielem Warwick Divisions. Większość jego rzeczy jest jednak skoncentrowana międzynarodowo".

"Ach, dobrze. Dobrze." David przytaknął zamyślony. "Cóż, kiedy znów zobaczysz swojego ojca, powiedz mu, że David D'Angelou przesyła pozdrowienia".

"Zrobię to, proszę pana".

Jeśli była jedna rzecz, którą już wiedziałem o Gavinie, to było to, że był chorobliwie uprzejmy. Gdyby tylko wiedział, jakim wężem naprawdę był David, może zmieniłby zdanie.

Opuściliśmy strefę powitalną i udaliśmy się w kierunku, który wskazał Gavin.

Na szczęście mama utrzymywała uwagę Davida na sobie. Zerknęłam na wszystkich studentów w ich designerskich ubraniach z drogimi telefonami komórkowymi w ręku. To miejsce byłoby koszmarem. Wiedziałam to do kości, zanim jeszcze zaczęłam pierwsze zajęcia.

Ale weź pod uwagę koszmar w domu, jeśli wrócisz.

Zgrzytnęłam zębami i trzymałam głowę w górze. Tak. Nie wracając do domu, jeśli w ogóle mogłam go nazwać domem. Jeśli chodzi o mnie, nie miałam domu, odkąd mój tata odszedł. Nie żeby było lepiej z tym, że musiałbym unikać Haila. Musiałam opracować plan ucieczki od niego. Nie było mowy, żebym wyszła za tego dupka.




Tutaj można umieścić jedynie ograniczoną liczbę rozdziałów, kliknij poniżej, aby kontynuować czytanie "Ma być królową"

(Automatycznie przejdzie do książki po otwarciu aplikacji).

❤️Kliknij, by czytać więcej ekscytujących treści❤️



Kliknij, by czytać więcej ekscytujących treści