Żar roztrzaskanego losu

1

Noc była chłodna i ciemna, a Seraphina Everhart zacisnęła mocno dłonie, zagryzając zęby, by wytrzymać ból.

Szorstkość jego głosu przecięła ciszę jak lód, burząc jej determinację.

Instynktownie próbowała odepchnąć Eastona, ale jego ramię trzymało ją mocno. Dlaczego miałabym uciekać? Nie mam prawa się ukrywać, skoro to ja powinnam tu być? - Jego ton był zimny i bezlitosny, nie zdradzał żadnego współczucia, nie pozostawiając Seraphinie żadnej możliwości ucieczki.

Byli spleceni w zaciekłej walce do późnej nocy.

Ostry zapach dymu obudził ją. Mrugając przez mgłę, zobaczyła płomienie buchające z Ember House, pochłaniające wszystko w zasięgu wzroku.

Pomocy! Ktoś, proszę! Seraphina krzyknęła, gorączkowo kopiąc Eastona w desperackiej próbie obudzenia go. No dalej, musisz wstać!

Ale Easton był nieruchomy. Czy intensywność ich wcześniejszej walki sprawiła, że przekroczył punkt bez powrotu?

Jej serce przyspieszyło, gdy jej wzrok padł na bliznę na przedramieniu Eastona, groteskowe znamię, które zdawało się pulsować niebezpieczeństwem, przesyłając dreszcz w dół jej kręgosłupa.

Kim był ten człowiek? Biologia zmusiła ją do bycia z nim przez całą noc, do towarzyszenia mu. A teraz, dzięki sprytnemu manewrowi Ruby, to on trzymał w ręku wszystkie karty.

Gęsty dym szczypał jej oczy, spychając łzy po twarzy, gdy potrząsała nim gorączkowo. Jeśli umrę, zwalą to na niego! Nie mogę umrzeć! Co się z nim stanie, jeśli odejdę?

Easton zapłonął gniewem.

Gdy otworzył oczy, senny i zdezorientowany, napotkał jej wzrok przez zasłonę dymu. Widok jej desperacji stłumił jego gniew w nieoczekiwanej fali instynktu opiekuńczego.

Alaric Blackwood, najbardziej pomijany syn w posiadłości King's Crest, był malowany przez plotki - słaby i okrutny, spodziewano się, że wkrótce zginie, temat pogardy wśród rodziny. Jak mogła być do niego tak przywiązana po zaledwie jednej nocy? Dlaczego tak za nim płakała?

Wokół nich trzaskały płomienie, z każdą sekundą coraz bardziej zajadłe. Musiała działać. Owijając go kocem, podarła go na paski, tworząc prowizoryczną linę, aby przymocować go do swoich pleców. Zaciskając zęby, zrobiła krok, a jej brzemię stawało się coraz cięższe.

W duszącym dymie jego twarz rozmyła się. Jego życie wisiało na włosku i dziwnie ją to przerażało, lata apatii porzucone jak drewno dryfujące w nurcie obecnego chaosu.

Dlaczego miałbym ratować człowieka, który jest u progu śmierci? - odparł, a jego wyraz twarzy był mieszanką buntu i bezbronności, ujawnioną przez pomarańczowy blask płomieni.

Nie kłóć się! Po prostu pomóż mi się stąd wydostać! - rozkazała, spoglądając na drzwi, które wydawały się tak blisko, a jednak poza zasięgiem. Zaciskając zęby, ruszyła naprzód.

TRZASK!

Intensywność ognia wzrosła i nagle Seraphina wylała się z Ember House. Ledwo łapiąc oddech, ze zdziwieniem usłyszała kroki - ktoś przyszedł walczyć z płomieniami.

Niech nikt nie zobaczy mojej twarzy!

Bez zastanowienia ruszyła przed siebie, ale ledwie zdążyła zrobić krok, gdy jakiś głos wykrzyczał jej imię, odciągając ją od krawędzi.
"Seraphina! Nie idź!" Dobiegło z pobliża jej uścisku, zatapiając ją w strachu.

To była Juliana Everhart, jej siostra, imię, którego Seraphina od dawna pragnęła uniknąć. Samo imię wbijało się w jej serce jak gwoździe.

Co ty tu robisz?

Ogarnęła ją panika, a paznokcie wbiły się głęboko w jej dłoń.

Miała tylko jedną noc, by wrócić do Bastylii przed świtem. Kilka lat temu Juliana spowodowała wypadek, który niemal pozbawił ją życia. Rodzinny majątek sprawił, że uniknęła konsekwencji, pozostawiając Seraphinę jako kozła ofiarnego, złapanego pod ciężarem dowodów, które wskazywały bezpośrednio na nią.

Dzisiejszej nocy ich ojciec przekupił Margaret Willow, nocną strażniczkę, aby wypuściła Seraphinę. Miała niezauważona wślizgnąć się z powrotem do celi.

Ale teraz jej szansa wyparowała.

Seraphina! Próbujesz uciec! krzyknęła Margaret, jej głos wzniósł się ponad trzaskający ogień. Zatrzymać ją! Ona próbuje uciec!

Seraphina biegła sprintem, nie oglądając się za siebie. Musiała zdążyć przed świtem, zanim światło brzasku odsłoni prawdę kryjącą się za tajemnicami jej rodziny.



2

Syreny zawyły głośno, a reflektory omiotły Seraphinę Everhart, przygwożdżoną do ziemi przez zbliżającego się strażnika. Podniosła wzrok i dostrzegła wyrachowane spojrzenie Margaret Willow.

W tym momencie świadomość uderzyła w Seraphinę jak fala przypływu. Nie chodziło im tylko o wypuszczenie jej na pięć lat. Chcieli całkowicie pozbawić ją wolności, zmuszając do życia znacznie gorszego niż sama śmierć.

"Co do cholery? Co my jej zrobiliśmy?" Seraphina krzyczała, zbierając wszystkie siły do walki, zdesperowana i pełna udręki.

Margaret Willow podeszła bliżej, nadeptując na Geoffreya. Pochylając się, wysyczała tonem słyszalnym tylko dla Seraphiny: - Skończyłam z tobą. Nie masz teraz żadnej wartości. Twoja matka, cóż, wie, jak marnować pieniądze - dlaczego nie przeznaczyć ich na coś, co ma znaczenie, na przykład dając jej fantazyjną sukienkę?

Kłamcy! Wszyscy jesteście kłamcami! Obiecaliśmy, że go zamkniemy i że nie ucieknie! To nie on prowadził ten samochód! Puśćcie go! Puśćcie go! Seraphina płakała, jej głos wznosił się w rozpaczy. To takie złe... On nie mógł tego zrobić...

Odkąd Oliver wypadł z łask, Seraphina nie chciała płakać. Nie uroniła ani jednej łzy, gdy oskarżono ją o ucieczkę z miejsca wypadku lub gdy noc w noc była torturowana przez rycerza Weekesa. Ale właśnie w tym momencie jej świat się zawalił, a łzy spłynęły jej po policzkach, mocząc twarz.

Przygwożdżona do ziemi, z paralizatorem spadającym na jej ciało, ciemność wypełniła jej wzrok. W swojej ostatniej spójnej myśli krzyknęła: "Po prostu daruj mu życie! Upewnimy się, że sprawiedliwości stanie się zadość!

...

Dwa tygodnie później Seraphina znalazła się w pokoju przesłuchań. Nie była już tylko podejrzaną. Ciężkie łańcuchy krępowały jej stopy, odmawiając nawet najprostszej godności, jaką jest umycie się.

Każdy mógł jej tu szukać; w końcu znajdowała się w jednym z najbardziej znanych więzień, Bastylii.

Jej poprzednie wizyty odbywały się przez metalowe kraty, ale tym razem przygotowano dla niej prywatną przestrzeń. Chwilę później do pokoju wszedł nieznajomy.

Na jego widok oczy Seraphiny rozszerzyły się w szoku. Mężczyzna stał przed nią, jego ostre rysy były ozdobione luksusowym czarnym ubraniem, z atmosferą szlachetności i niezaprzeczalnym chłodem promieniującym od niego. Mówiono, że Alaric Blackwood szybko stał się jednym z najbardziej pożądanych młodych mężczyzn w King's Crest - marzeniem każdej dziewczyny.

Jednak Seraphina z trudem pojmowała, co się dzieje. Po wypadku, któremu uległa w wieku dziesięciu lat, cierpiała na prozopagnozję - nie potrafiła rozpoznawać twarzy. Każdy wyglądał dla niej abstrakcyjnie, ukryty za zasłoną niewyraźnych kształtów. Czuła jednak, że ten rycerz może jej pomóc.

Zanim zdążyła się odezwać, głos młodego mężczyzny, zimny i stalowy, przeciął napięcie: - Mogę cię wydostać.

Seraphina nie zatrzymała się ani na chwilę. Co muszę zrobić? - spytała pilnie.

Alaric uniósł brew, zaintrygowany. Zapoznał się z niesławną reputacją rodziny Everhartów - zwłaszcza starszego brata Seraphiny, dzikiego mężczyzny, który wpadał w różnego rodzaju kłopoty, paląc, pijąc i prawie zabijając młodych ludzi swoimi lekkomyślnymi ruchami. Po tak długim pobycie za kratkami musiała desperacko pragnąć wolności. Ale głębia jej desperacji zszokowała go.
"Taka chciwa kobieta jak ty?" Alaric zauważył z drwiną: - To szokujące, jak nisko byś się posunęła. Wyrzucasz brudy na imię swojej matki po wypadku i wydajesz się być tym niezrażony".

Moje serce - odparła Seraphina - jest zagrożone.

W porządku! odpowiedział Alaric. Ale w zamian chcę trzy miesiące wolności i pięćset tysięcy. Potem chcę wszystkie twoje organy.

Nie spodziewał się, że zgodzi się tak szybko. Po jego propozycji potrzebowała zaledwie kilku sekund, by to przemyśleć.

Z głębi jej stłumionej tęsknoty za życiem, Alaric poczuł niewytłumaczalną, niepokojącą energię promieniującą od niej; pozostawił go na chwilę zdezorientowanego, niepewnego, dlaczego poczuł dyskomfort.

W końcu skupił wzrok na jej twarzy. Ku jego zaskoczeniu, wyraz twarzy Seraphiny był zacięty i przypominał ostre spojrzenie jastrzębia. Pomimo tego, że nigdy wcześniej jej nie spotkał, poczuł dziwne poczucie znajomości zmieszane z instynktem ochronnym.

Uderzyło go przeszywające piękno jej rysów - najbardziej uderzającym aspektem były jej oczy, które odzwierciedlały obojętną obojętność połączoną z ukrytą siłą, odpornością, która zmusiła go do słuchania. Nawet w tym ciemnym miejscu emanowała wyzywającą iskrą, która przyciągnęła jego uwagę.

Potem zobaczył wyraźny ślad na jej szyi, brakujący fragment skóry i poczuł, jak ściska mu się gardło. Bez zastanowienia przyciągnął ją do siebie, impulsywnie chcąc ochronić ją przed wszelką krzywdą.



3

Seraphina Everhart poczuła przyspieszone bicie serca, gdy niemal się potknęła, a z jej ust wyrwało się mimowolne westchnienie. Podniosła wzrok, tylko po to, by znaleźć się w głębi przeszywających, burzowych oczu Alarica Blackwooda - wzrok, który owinął się wokół niej jak duszący całun.

W tym momencie serce Alarica było w rozsypce, ponieważ powoli zaczęło migotać kuszącym powabem. Usta Seraphiny, miękkie i zachęcające, rozchyliły się lekko, kusząc go myślą o pocałunku, który mógłby zmieść utrzymujący się między nimi chaos.

Cholera!

Jak mogła mieć to znamię? Powtórzył w myślach tamtą noc, kiedy to Juliana Everhart stawiła czoła burzy, by go uratować, nawet gdy Seraphina stała z boku. Czy to możliwe, że ich wspólna linia krwi łączyła ich bardziej niż zwykła rodzina?

Obrzydliwość! Alaric nagle odepchnął od siebie Seraphinę. Naprawdę myślisz, że kiedykolwiek zainteresowałbym się kimś takim jak ty? Zastanów się jeszcze raz! Mogę zaproponować ci układ - podpisz te dwa papiery, a będziesz wolna.

Pierwszy dokument był formalnym odwołaniem ich zaręczyn.

"Anulowanie zaręczyn? - wyszeptała, a jej serce zamarło, gdy spojrzała na imię Gideona wypisane na górze. Wspomnienia napłynęły - zaledwie szesnaście lat temu była związana z Gideonem Fairchildem, tożsamością powiązaną z Alariciem Blackwoodem.

Plotki głosiły, że Gideon jest niepożądany - starszy, nieatrakcyjny i wątły, zarabiający zaledwie pięćdziesiąt dolarów rocznie od Blackwood Estate, aby utrzymać się na powierzchni. Kto kiedykolwiek marzyłby o takim życiu? Jednak dla rodziny Everhartów związek z Alariciem był zbyt kuszący, by go całkowicie odrzucić.

Z sardonicznym uśmiechem Alaric zadrwił z niej: "Co, nadal masz nadzieję na bajkowe zakończenie ze mną?".

Seraphina milczała. Nigdy nie pokładała wielkich nadziei w ich związku. Mimo to, świadomość, że mężczyzna, którego kiedyś uważała za najbliższego narzeczonego, stał teraz przed nią, zachowując się tak, jakby w końcu usprawiedliwiał się z jej nieszczęsnego losu, wykrzywiła jej usta w gorzkim uśmiechu.

Drugim przedmiotem był formularz zgody na oddanie narządów.

Imię Gideona było ukryte za przyklejoną karteczką, zasłoniętą przed wzrokiem, a ona nie śmiała zastanawiać się, kto może być biorcą.

...

Seraphina została zwolniona z więzienia tak szybko, że wydawało się to surrealistyczne. Potwierdzone plotki sugerowały, że Alaric uzyskał list przebaczający od ofiar katastrofy, wykorzystując rekompensatę, by złagodzić jej wyrok, tak jakby ucieczka z Bastylii była jedynie niefortunnym nieporozumieniem.

"Seraphino Everhart, chodź pozbierać swoje rzeczy przed powrotem do prawdziwego świata! Znajomy głos Margaret Willow przebił się przez mrok.

Jakie to niesprawiedliwe! Jak ciasny stał się świat w Blackwood Estate!

Seraphina czuła się niesprawiedliwie uwięziona - ostry kontrast między letnim słońcem, w którym była uwięziona, a jesiennym chłodem, który teraz panował na zewnątrz, przyprawiał ją o dreszcze.

Jej rzeczy składały się po prostu z telefonu komórkowego, kilku osobistych przedmiotów, koszulki i pary dżinsów, które zostały przekształcone w coś nieprzyzwoicie krótkiego.
"Mała intrygantko", zadrwiła Margaret, "miałaś niesamowitego pecha, że udało ci się ujść z życiem! Nieważne, nie wytrzymasz tam długo!

Margaret pstryknęła nadgarstkiem, przygotowując się do wyrzucenia skromnego dobytku Seraphiny do kosza. "Co się stało? Nie jesteś zainteresowana? W porządku! Po prostu wyrzucę to do kosza! Albo możesz zdjąć ten więzienny uniform i wybiec nago!

Pięści Seraphiny zacisnęły się na jej bokach. Uczynili jej życie boleśnie nieszczęśliwym, niszcząc ją i jej ducha. Teraz, po tym jak tyle wycierpiała, ośmielili się kpić z jej wolności?

Z udawaną radością Margaret gwizdnęła, zawirowała śmieciami, po czym sięgnęła po ubranie Seraphiny. Nagle jednak jej nadgarstek chwycił delikatny, ale pewny uścisk - dłoń na tyle delikatna, by sugerować chłodną elegancję, ale promieniująca niezachwianą siłą.

Margaret podniosła wzrok, zaskoczona, gdy napotkała wściekłe spojrzenie Seraphiny. Jej oczy w kształcie migdałów rozszerzyły się, pozbywając się letargu, w którym tkwiły od tak dawna, a teraz lśniły wyzywającym blaskiem, gdy fala siły emanowała z Seraphiny niczym lodowaty blask, domagając się szacunku i wywołując strach.

Czego chcesz? Margaret starała się zachować pozory brawury. Wiesz, że mamy tu kamery! Jeśli coś mi się stanie, nie wyjdziesz bez szwanku!

Seraphina podniosła leżące nieopodal nożyczki.

Ciach-

W ten sposób spodnie Margaret zostały przecięte na pół i wyrzucone do kosza wraz z pozostałościami z przeszłości Seraphiny.



4

Jak śmiesz mnie tak traktować! krzyknęła Margaret Willow, a jej głos odbił się echem w zamkniętej przestrzeni.

Jeśli nie masz nic przeciwko temu, by sprawdzili nagranie z monitoringu, sugeruję, byś krzyczała jeszcze głośniej i bardziej tragicznie. Im bardziej dramatyczny występ, tym więcej widzów mogę zyskać. Kto wie, może nawet zostanę oskarżona o przestępstwo - odparła chłodno Seraphina Everhart. Ale czy na pewno nie mogę po prostu stąd wyjść?

Margaret oddech uwiązł w gardle, oszołomiona lodowatym spojrzeniem Seraphiny.

W tym momencie znalazł się przygwożdżony do ziemi, mając na sobie tylko bieliznę i szybko złagodził swoje podejście. Uspokój się! Porozmawiajmy o tym! Właśnie pracowałem dla pana!

Błagam! Seraphina zażądała, spuszczając oczy. Uklęknij i błagaj, bym cię puściła!

Serce Margaret przyspieszyło. Nie zmuszaj mnie! Seraphino Everhart, za kogo ty się uważasz, że jesteś taka twarda?

Bo zostały mi tylko trzy miesiące życia!

Właśnie wtedy rozległo się pukanie do drzwi. Panie Willow? Wszystko w porządku? Nie ociągaj się! Mamy ważne spotkanie!

Słysząc głos kolegi, Margaret ogarnęła panika. Gdyby ktoś teraz wszedł, zostałaby zdemaskowana!

Właśnie edukuję Seraphinę Everhart! Zaraz wyjdę!" odezwał się pospiesznie. Musisz zacząć wszystko sprawdzać! Proszę, nie pozwól, aby coś poszło nie tak!

W tym samym czasie inny głos - Oliver Chytry - przemówił do Seraphiny Everhart. Twój ojciec cię szuka. Chce, żebym ci powiedział, że kiedy wyjdziesz, musi cię widzieć w rodzinnej posiadłości! Puść mnie! Obiecuję, że załagodzę sprawy między wami!".

Spojrzenie przez okno uświadomiło Seraphinie, jak późno już było. Ruby czekała na nią.

Seraphina nadal trzymała Margaret. Po tym, jak zostałam uwięziona, kazałaś tym kryminalistom mnie pobić! Siniaki, które noszę, to wszystko przez ciebie! Spaliłaś nawet mój koc, zanim skończyłam odsiadywać roczny wyrok! Sto trzydzieści dni codziennej udręki! Czy to nic dla ciebie nie znaczy?

Pukanie do drzwi stawało się coraz głośniejsze, a Margaret z trudem próbowała się uwolnić.

Gdy ogarnął go strach, zdał sobie sprawę, że jego koledzy mogą w każdej chwili wtargnąć do środka. Margaret zadrżała i upadła na kolana, błagając: "Przepraszam! Zawaliłem sprawę! Proszę! Puść mnie! Po prostu mnie puść!

W końcu Seraphina puściła go, jej głos był zimny jak stal. Wrócę po ciebie.

---

Seraphina Everhart wyszła na zewnątrz, ubrana w podarte resztki swoich ubrań, a ciężkie drzwi Bastylii brzęknęły za nią. Znalazła się na Sunflower Lane.

Wydychając zimny oddech, zadrżała, gdy ogarnął ją napad gwałtownego kaszlu. Spędziła tak dużo czasu w mroźnym więzieniu, że zimno odcisnęło na niej swoje piętno i zimą będzie charczeć gorzej niż kiedykolwiek.

W samochodzie niedaleko za nią, Alaric Blackwood wylegiwał się na tylnym siedzeniu, a w jego ciemnych oczach szalała burza.

Panie Chesterton, czy naprawdę zamierza pan zerwać zaręczyny z Seraphiną? Wujek Cedric, kierowca, zaryzykował ostrożnie. Zgodził się pan z nią ożenić, ponieważ...
Wystarczy! Alaric warknął, odcinając się od niego zaciekle. Nie miał zamiaru żenić się z tą niesławną kobietą!

Ale obraz jej podpisującej jego papiery, ten gorzki uśmieszek pełzający po jej ustach, prześladował go, pozostawiając niespokojnym.

Szarpiąc za krawat, odezwał się ponownie, tym razem twardym tonem. Chcę wszystkich informacji na temat Seraphiny Everhart i jej ruchów w ciągu ostatnich dwóch tygodni!

W międzyczasie Seraphina Everhart zadrżała, nie zważając na błagania Margaret, biegnąc w poszukiwaniu ciepła.

Błyszczący sportowy samochód podjechał obok niej. Willow? Przyszła w odwiedziny? Tak ubrana? Dobrze wyglądasz! Głos Lorda Armanda emanował urokiem z siedzenia kierowcy. Lubię spędzać czas z wysportowanymi damami! Zobaczmy, jak daleko możemy zajść!

Przerywając swoje myśli, Seraphina poczuła irytację, gdy skręciła w boczną uliczkę.

Sportowy samochód szybko ją dogonił, a Lord Armand przyglądał się jej z zachwytem. Znam wszystkie dziewczyny z King's Crest, ale ciebie nigdy nie spotkałem! Pozwól, że się przedstawię. Jestem Gideon Fairchild, z Fairchild Jewelers. Musiałaś widzieć moje billboardy w całym mieście!

Mówiąc, żartobliwie dotknął swojej niezwykle przystojnej twarzy.

"Fairchild Jewelers? Seraphina zatrzymała się, zaskoczona.

Wchodź! Jest lodowato! Nie chciałbym, żebyś się przeziębiła; czułbym się okropnie - nalegał Gideon, jego ton był bardziej przyjazny.

Właśnie wtedy czarny luksusowy samochód zatrzymał się obok niej, a mrożący krew w żyłach głos powtórzył: "Wsiadaj!".

Seraphina spojrzała na czarny samochód. A kim ty możesz być?

Alaric Blackwood - powiedział chłodno, emanując aurą, która mogła niemal ochłodzić powietrze.

Ta przeklęta Seraphina Everhart, wykorzystująca swój wygląd do oczarowywania młodych mężczyzn, gdziekolwiek się pojawiła!

Żeby zbliżyć się do Gideona Fairchilda, miała czelność udawać, że go nie zna?

Wuj Cedric oblał się potem. Panno Everhart, proszę wejść. To jest pan Chesterton.



5

Seraphina Everhart w końcu zrozumiała.

A więc to on siedział z tyłu samochodu - Alaric Blackwood. Przed uwolnieniem uważała go za nieznośnego; teraz, gdy była wolna, wydawał się jeszcze gorszy! Na świecie było tylko kilka osób, którymi gardziła tak bardzo jak nim, wliczając w to Młodego Skrybę z blizną z tamtej pamiętnej nocy.

Oliver Chytrus był w rzeczywistości dość żałosny. Nawet pomimo wszystkich swoich wad, miał przed sobą krótkie życie, a jego zdrowie było w rozsypce. Plotka głosiła, że po pewnym incydencie Gideon Fairchild przez wiele dni nie mógł wstać z łóżka z powodu bólu pleców, a mimo to udało mu się wynieść Olivera z Krainy Płomieni. A jeśli chodzi o Clarę... była słaba.

"Mała ciociu! Alaric Blackwood kichnął z tylnego siedzenia.

Seraphina westchnęła i potrząsnęła głową. Alaric nie był w stanie być krytyczny; sam wyglądał na słabego.

Mała ciociu! Achoo! Ciociu!" powtarzał, nie dając za wygraną.

Seraphina odwróciła się do Gideona Fairchilda i zapytała: - Możesz mi podać wizytówkę Weekesa Janusa?

Gideon zachichotał, nie zdając sobie sprawy, kto siedzi z nią na tylnym siedzeniu. Ale najwyraźniej ten przystojny pan Blackwood go faworyzował! W King's Crest, poza świeżo upieczoną panią Alaric Blackwood, która była poza zasięgiem, wszystko inne wydawało się dla niego wolną wolą! Jego młodzieńcza arogancja wzrosła, gdy włożył kartę do płaszcza, oferując ją Seraphinie z uśmiechem. Noś ją z dumą! Nie musisz jej zwracać! Do widzenia, kochanie!

Gdy Seraphina poczuła ciepło karty w dłoni, Gideon odjechał. Zarzucając kurtkę, trzymała kartkę blisko siebie. Gdy już miała wsiąść do Maybacha, głos Alarica Blackwooda przeciął powietrze niczym nóż: - Mała damo, myślisz, że to schronisko? Nie możesz wskakiwać, kiedy tylko masz na to ochotę! Jedź!

Gdy samochód odjechał, Seraphina nie mogła już dłużej powstrzymywać swojej frustracji i krzyknęła z tyłu samochodu: "Co jest z panem nie tak, panie Blackwood? Czy osioł kopnął pana w mózg, a potem użył go pan do rozbijania orzechów?".

Samochód nagle się cofnął, jego drzwi się otworzyły, a ona ponownie usłyszała: "Wsiadaj!".

Proszę, błagasz mnie teraz? Seraphina odparła, odmawiając pobłażania tym złym nawykom.

Gdy rozważała wyjście na piechotę, usłyszała dźwięk otwieranych z siłą drzwi samochodu. Bez ostrzeżenia chwycił ją za płaszcz, wrzucając na tylne siedzenie.

Trzask.

Ogarnęło ją ciepło. Otaczała ją miękkość. To było wygodniejsze niż jakiekolwiek łóżko, na którym kiedykolwiek spała.

Seraphina wyjrzała przez okno, zauroczona krajobrazem. Zawsze uwielbiała to miasto, czyste jak wierzba ulice ze światłem słonecznym wystarczająco jasnym, by konkurować z Wielką Twierdzą.

Alaric Blackwood początkowo był wściekły. Jak śmiała mówić do niego w ten sposób? Miał zamiar pokazać jej, jak należy zachowywać się w jego ciasnej, małej przestrzeni! Ale kiedy zobaczył zachwyt w jej bursztynowych oczach, cały jego gniew w niewytłumaczalny sposób zniknął, a nawet jego serce zaczęło się uspokajać.

Właśnie wtedy samochód zatrzymał się z piskiem, a Seraphina i Alaric zostali wyrzuceni do przodu. Alaric wylądował wprost na smukłych nogach Seraphiny.
Jej nogi były delikatne i gładkie, a nagły kontakt był dziwnie znajomy, rozpalając w nim poczucie niechcianej chciwości! Z tej perspektywy jej twarz wydawała się nieskazitelnie piękna, a zakłopotanie błyszczące w jej dużych oczach sprawiło, że ciężko przełknął.

Alaricu Chesterton, jesteś ranny?! Rozbrzmiał zmartwiony głos wuja Cedrika.

W instynktownym odruchu Seraphina odepchnęła Alarica na bok, desperacko ściągając spodnie w daremnej próbie zakrycia się.

Alaric prychnął szyderczo. Oto on, świeżo zwolniony z więzienia, a on myślał, że ona użyje swoich szortów, by go zwabić? Co za niedorzeczny pomysł! Ten absurd doprowadzał go do szału!

Seraphina Everhart! - warknął, jego głos był pozbawiony ciepła. Od teraz zostajesz ze mną!

Odmawiam! Seraphina natychmiast odmówiła, nawet nie rozważając alternatywy.



Tutaj można umieścić jedynie ograniczoną liczbę rozdziałów, kliknij poniżej, aby kontynuować czytanie "Żar roztrzaskanego losu"

(Automatycznie przejdzie do książki po otwarciu aplikacji).

❤️Kliknij, by czytać więcej ekscytujących treści❤️



👉Kliknij, by czytać więcej ekscytujących treści👈