Zaginiona księżniczka alfa

Rozdział 1

"Daisy, tak mi przykro, że nie mogę świętować z tobą twoich urodzin" - powiedziała mi przez telefon moja jedyna przyjaciółka Amy. "Na pewno byłabym przy tobie, gdybym nie była chora...".

"Amy. W porządku. Dostałam już tort, który dla mnie zamówiłaś i wygląda pysznie" - powiedziałam, patrząc na mały, ale pięknie udekorowany tort urodzinowy w mojej dłoni.

Amy była moją najlepszą i jedyną przyjaciółką w szkole. Chciałam jej powiedzieć, że dni w szkole, kiedy nie mogła chodzić, były długie i samotne. Ale nie chcę, żeby czuła się gorsza.
"Nie miałam wczoraj pierwszej zmiany, więc dzisiaj nie mogę obchodzić urodzin. Nadal masz szansę mi to wynagrodzić" - powiedziałam.

Sieroty, takie jak ja, nie wiedzą, kiedy się urodziły ani czy są alfami czy betami, aż do pierwszej zmiany. Wilkołaki nigdy nie zmieniają się przed północą w dniu swoich osiemnastych urodzin. 

Dziś był 5 września, data urodzenia widniejąca na moich dokumentach adopcyjnych. Została mi ona przypisana przez urzędników, gdy miałam zaledwie kilka miesięcy.

Nieśmiały, maniakalny wilkołak, taki jak ja, nie mógł być Alfą, ale nie obchodziło mnie, czy będę Betą czy Omegą. Wierzę, że każdy zasługuje na szczęśliwe, produktywne życie. Mimo to nie mogłam się doczekać przemiany. Byłoby wspaniale poznać datę moich urodzin.
A kiedy skończyłam osiemnaście lat, moja rodzina adopcyjna nie kontrolowała już mojego życia. Ciężko pracowałam i oszczędzałam pieniądze na dzień, w którym będę samodzielna i nie będę musiała na nikim polegać.

Zwłaszcza od ludzi, którzy mnie nie chcieli.

Weszłam tylnymi drzwiami do domu, który nigdy nie był moim domem i położyłam ciasto na kuchennym stole. Wszystko było ciche. 

Może moi adopcyjni rodzice beta, Cecilia i Andrew Smith, oraz ich prawdziwa córka, Andrea, zapomnieli o moich urodzinach. Znowu.
Po tym, jak powiedziano im, że nie mogą mieć biologicznego dziecka, Smithowie adoptowali mnie i nazwali Daisy. Pamiętam, że przez krótki czas czułam się szczęśliwa i bezpieczna. Ale kiedy miałam sześć lat, Cecilia urodziła Andreę i moje życie się zmieniło. 

Od chwili narodzin Andrei byłam niechciana i ignorowana przez ludzi, których uważałam za swoich rodziców. Zabolało mnie kilka pierwszych razy, gdy nazwano mnie adoptowaną, ale z czasem przestałam ich chcieć.

Patrzyłam na swoje odbicie w lustrze w przedpokoju i nienawidziłam tego, co widziałam. Moje kędzierzawe włosy i duże okulary sprawiały, że wyglądałam jak dziwadło o błędnych oczach, ale przynajmniej okulary pomagały ukryć moje krzaczaste brwi. A workowate dżinsy i sweter, które kupiłam w sklepie z używanymi rzeczami, wisiały na moim szczupłym ciele i sprawiały, że wyglądałam jak strach na wróble.
Ale najbardziej nienawidzę w sobie tego, że jąkam się, gdy jestem zdenerwowany. Kiedy ludzie słyszą, jak się jąkam, zakładają, że jestem głupi lub dziwny. A świadomość, że tak się dzieje, gdy jestem zdenerwowany, znacznie pogarsza moje jąkanie.

Wszyscy zawsze nazywali mnie adoptowanym. Żartowali, że nigdy nie będę ładna ani popularna jak Andrea. Chyba mieli rację.

"Daisy, to ty - zawołała Cecilia z jadalni. "Pospiesz się do jadalni. Zaraz będziemy jeść kolację.

Chwyciłam tort urodzinowy z kuchni i podążyłam za głosem Cecilii, która namawiała mnie, bym się pospieszyła i dołączyła do rodziny. Może nie zapomnieli o moich urodzinach jak co roku, odkąd skończyłam sześć lat.
"Spójrzcie wszyscy - powiedziałam, wchodząc do jadalni. Zaskoczony wyraz ich twarzy sprawił, że żałowałam, że nie zostawiłam tortu w kuchni. "Amy o... zamówiła mi buh... tort urodzinowy.

W pokoju zapadła cisza, a Andrea przewróciła oczami. Znowu zapomnieli. W ogóle o mnie nie dbali.

"Przepraszam, Daisy - przeprosiła Cecilia, ale jej oczy były zimne. "Miałam tak pracowity dzień, że zapomniałam o twoich urodzinach. Ledwo zdążyłam kupić pizzę na kolację. Ale możemy pójść do restauracji, jeśli chcesz.
"Nie ma mowy - powiedziała Andrea, kręcąc głową. "Nie mam ochoty nigdzie iść, mamo. Wiesz, że uwielbiam pizzę. Jej oczy ośmieliły mnie do kłótni. "I dlaczego urodziny Daisy mają znaczenie? Ona nie wie, kiedy się urodziła".

"P... Pizza jest w porządku, Cecilia - powiedziałam, kładąc tort urodzinowy na środku stołu. "Potem możemy podzielić się ciastem. 

Nienawidziłam, kiedy się jąkałam. Dlaczego pozwalałam ludziom, zwłaszcza tym ludziom, mnie denerwować? Pomagam rodzinie, kiedy tylko mogę i nigdy nie zapomniałam o ich urodzinach.
Cecilia uśmiechnęła się do mnie. "W takim razie, Daisy, obiecuję, że zabierzemy cię gdzieś na świętowanie po twojej pierwszej zmianie, dobrze?

Przytaknęłam i usiadłam, aby zjeść pizzę.

Ciasto było najlepszą częścią posiłku. Posprzątałam bałagan, pozmywałam naczynia i dołączyłam do rodziny w salonie, by obejrzeć wieczorne wiadomości. Główny temat dotyczył miliardera, przywódcy Zjednoczonego Stowarzyszenia Alf, Alexa Wilsona. 

Alex Wilson od lat szukał swojej zaginionej córki. Alberta zaginęła po tym, jak rodzina Wilsonów uczestniczyła w strasznym wypadku samochodowym.
Ale Alex nigdy nie zrezygnował z odnalezienia swojej ukochanej córki. Poszukiwania spadkobierczyni nasiliły się po tym, jak kilka miesięcy temu zdiagnozowano u niego raka. Smutno było myśleć, że może umrzeć, nigdy więcej nie widząc Alberty.

Społeczność wilkołaków pomagała swojemu przywódcy w odnalezieniu zaginionej księżniczki alfa. Wszyscy chcieli, aby została odnaleziona, aby mogła odebrać swoje dziedzictwo i poślubić wybranego narzeczonego. Mąż Alberty miał zostać kolejnym przywódcą Zjednoczonego Stowarzyszenia Alf. 

Kamera ucięła innego reportera przeprowadzającego wywiad z jednym z najprzystojniejszych mężczyzn, jakich kiedykolwiek widziałam.
Był to Victor Klein, kolejny miliarder alfa. Po ukończeniu college'u został dyrektorem generalnym swojej rodzinnej firmy i w ciągu zaledwie kilku lat uczynił z niej jeszcze bardziej udane imperium biznesowe. 

Alex Wilson i Sojusz wybrali Victora na męża Alberty i następnego przywódcę Zjednoczonego Sojuszu Alf. Populacja wilkołaków potrzebowała najlepszego przywódcy.

A on rzeczywiście zapierał dech w piersiach.

Victor opowiedział reporterowi o swojej ostatniej podróży do rodzinnego miasta zmarłej żony Alexa Wilsona. Przypadkowo znalazł jej rzadkie zdjęcie z dzieciństwa.
Kamera przesunęła się na zdjęcie matki Alberty, to, które wszyscy widzieli wcześniej w wiadomościach. Kobieta Alfa była piękna, miała długie proste włosy i delikatne brwi. Ale następne zdjęcie, które pokazał prezenter, przedstawiało matkę Alberty jako dziecko. 

Jako dziecko miała naturalnie kręcone włosy i krzaczaste brwi!

"Jeśli ktokolwiek zna miejsce pobytu Alberty Wilson, niech zadzwoni pod ten numer" - powiedział reporter. Teraz Alberta miałaby prawie osiemnaście lat i być może wyglądałaby podobnie do tego zdjęcia".
Sapnęłam, gdy Cecilia, Andrew i Andrea odwrócili się i spojrzeli na mnie. Miałam prawie osiemnaście lat, kręcone włosy i krzaczaste brwi.

"Zaginiona Alberta Wilson może być wszędzie" - powiedział prezenter wiadomości. "I może nie wiedzieć, kim jest".


Rozdział 2

Odwróciłam się od telewizora, aby moja rodzina zastępcza nie zauważyła mojego zainteresowania wiadomościami. Szczególnie nie chciałam, by Andrea zobaczyła, jak wpatruję się w przystojnego samca alfa, który był narzeczonym zaginionej dziewczyny.

Wciąż słyszałam słowa reportera, który opowiadał historię. Jego głos zdawał się odbijać echem w moim umyśle.

"Mam wiadomość dla wszystkich dziewczyn, które wkrótce skończą osiemnaście lat" - powiedział reporter. "Jeśli masz gęste brwi i naturalnie kręcone włosy, zadzwoń pod numer podany na dole ekranu. Możesz być Albertą Wilson, spadkobierczynią umierającego miliardera Alexa Wilsona".
"Powinnaś zadzwonić pod ten numer, Daisy. Cecilia szarpnęła za kosmyk moich dzikich, niesfornych włosów. "Może to jest twoja prawdziwa rodzina.

Andrea wydała z siebie szyderczy śmiech, który sprawił, że się skrzywiłam.

"Daisy... zaginiona dziedziczka! Andrea zaśmiała się ponownie. "Alex Wilson jest przywódcą Zjednoczonego Stowarzyszenia Alf. Przewróciła oczami. "Nie ma mowy, żeby Daisy była Alfą.

"Kochanie, przestań. Cecilia mrugnęła do córki. "Nie ma sposobu, aby dowiedzieć się, czy Daisy ma krew alfa przed jej pierwszą zmianą w dniu jej osiemnastych urodzin.
Zachowywałam się tak, jakbym nie widziała mrugnięcia Cecilii czy uśmiechu Andrei. Byłam przyzwyczajona do takiego traktowania z ich strony. Ale to nie sprawiało, że było to w porządku lub bolało mniej.

Potrząsnęłam głową na Cecilię. Andrea miała rację. Nie byłam księżniczką alfa. 

Jest wiele dziewczyn w moim wieku z gęstymi brwiami i kręconymi włosami. Sprawdzanie, czy jestem zaginioną dziedziczką, byłoby jeszcze bardziej niedorzeczne niż wyrzucanie pieniędzy na loterię.

Pracowałam i oszczędzałam pieniądze. Po studiach dostanę dobrą pracę i będę miała własny dom. To był jedyny sposób, by być całkowicie niezależną i nigdy więcej nie polegać na innych.
Poza tym, nie chciałem być Alfą. Słyszałem historie o tym, jak trzymali się razem, by wykorzystywać bety i omegi, próbując zaspokoić swoją chciwość i żądzę władzy i bogactwa.

"Nie, dziękuję. To życie nie jest dla mnie" - szepnęłam do siebie tuż przed tym, jak zadzwonił telefon.

"To twoja maniakalna, mała przyjaciółka" - powiedziała Andrea i rzuciła mi telefon na kolana.

Zignorowałam zniewagę i przyłożyłam telefon do ucha. "Cześć".

"Cześć, Daisy - powiedziała Amy. "Jeszcze raz przepraszam za twoje urodziny... Tata chce cię zapytać o coś, co myślę, że ci się spodoba".
"Daisy? Tu Alan Gray." 

Pan Gray był ojcem Amy i moim szefem. Naprawdę go lubiłam, ponieważ był miłym człowiekiem i czasami traktował mnie lepiej niż moi rodzice zastępczy. 

"Hej, panie Gray, co się dzieje?" powiedziałem.

"Jutro jest sobota. Wiem, że pracujesz na zmianę popołudniową i lunchową, ale potrzebuję kogoś, kto pracowałby też na zmianę obiadową. Leah potrzebuje dnia wolnego, aby wziąć udział w pogrzebie babci".

"Dodatkowe godziny byłyby świetne" - odpowiedziałem.

"Martwię się, że pracujesz zbyt ciężko" - westchnął pan Gray.
"Nic mi nie będzie - zapewniłam go, wzruszona, że się przejął. 

"W takim razie do zobaczenia jutro - powiedział i rozłączył się.

Więcej pracy było dokładnie tym, czego chciałam. To był jedyny sposób, by uciec od tego życia i zbudować dla siebie lepszą przyszłość.

Przez większość nocy przewracałem się z boku na bok, nie mogąc zapomnieć o historii Alberty Wilson i Victora Kleina. Oboje sprawili, że poczułem dziwne przyciąganie w mojej duszy.

Następnego dnia obudziło mnie ciepłe słońce. Musiał być późny ranek. Spanikowany zerwałem się z łóżka i pospiesznie przygotowałem się do pracy. Potem pobiegłam na dół do kuchni.
"Powinnaś być już w drodze do pracy - powiedziała Cecilia z rękami na biodrach.

"Ja... wiem - odpowiedziałem. "Nie mogłem zasnąć prawie do świtu".

"Będziesz musiał coś zjeść, gdy będziesz szedł do pracy. Podała mi dwie kromki tostów, które leżały na stole.

"Dzięki." Wziąłem tosta od Cecilii, zanim wybiegłem tylnymi drzwiami. 

Podczas spaceru skubałam tosta. Był zimny i dziwnie smakował, ale byłam wystarczająco głodna, by się tym nie przejmować. Zanim dotarłam do restauracji, oba kawałki zniknęły.
Słońce ogrzewało moją skórę, a świeże powietrze chłodziło płuca, więc nie mogłam się powstrzymać przed zatrzymaniem się przed frontowymi drzwiami restauracji. Kilka chwil, by nacieszyć się chwilą przed wejściem do środka i rozpoczęciem pracy, było nie do odparcia. Zanim wyjdę na zewnątrz, będzie już ciemno.

Dźwięk tłumu po drugiej stronie ulicy przykuł moją uwagę, gdy sięgnąłem do klamki. Głęboki, męski głos był słyszalny ponad wszystkimi innymi. Przeszukując tłum, by zobaczyć, kim on jest, sapnęłam.

Narzeczony zaginionej dziedziczki przemawiał do tłumu! Victor Klein był czystą alfą, urzekając publiczność swoim urokiem. Wszyscy czekali na każde jego słowo. Ja też byłam nim zafascynowana.
"Cała ta okolica zostanie ulepszona bez ponoszenia kosztów przez kogokolwiek z was" - obiecał wiwatującemu tłumowi. "A wszystkie koszty renowacji zostaną pokryte przeze mnie".

Wow. Może nie każdy alfa jest chciwym palantem. Victor wyraźnie chce pomóc wilkołakom z sąsiedztwa i uczynić ich domy i firmy lepszymi.

Zazdrościłam Victorowi sposobu, w jaki z łatwością przemawiał przed publicznością. Był taki opanowany, taki pewny siebie. Przyjemnie było patrzeć na jego przystojną twarz, umięśnione ciało i szerokie ramiona.
Był męską doskonałością. Obserwowanie, jak jego zmysłowe usta poruszają się, gdy mówi, sprawiło, że poczułam mrowienie w sposób, którego nie rozumiałam.

Pan Gray pojawił się w drzwiach restauracji. "Martwiłem się o ciebie, Daisy. Zwykle jesteś wcześnie na swoją zmianę".

"Przepraszam - jąkałam się, jak zawsze, gdy byłam zdenerwowana. "Zaspałam. Spojrzałam z powrotem na Victora. "Czy to nie wspaniałe, co on robi dla miejscowych wilkołaków?

Pan Gray zmarszczył brwi. "Victor Klein nie robi nic dla innych - powiedział i zaprosił mnie do środka.
"Ale ja... słyszałem, jak mówił wszystkim, że zapłaci za ulepszenia w tej okolicy".

"Nie powiedział tłumowi, że jest właścicielem każdego budynku na tej ulicy" - powiedział. "I zostałem ostrzeżony, że muszę zamknąć restaurację na czas wprowadzania ulepszeń, a potem czynsz wszystkich zostanie podwojony".

"Victor zarobi fortunę!" wykrzyknęłam. Czułam się głupio. Victor był dokładnie tym, czego spodziewałam się po bogatym Alfie.

Pan Gray westchnął potężnie i założył czapkę kucharską. - Czas zabrać się do pracy - powiedział ciepło.
Restauracja wkrótce wypełniła się tłumem na lunch. Spieszyłem się od stolika do stolika, zapewniając klientom najlepszą obsługę, jaką mogłem. Ale zaczęło mi być niedobrze w żołądku i trudno mi było skoncentrować się na pracy. Czy tosty mogą się zepsuć?

Kiedy sprzątałam stolik, zobaczyłam parę siedzącą przy stoisku w mojej okolicy. Chwyciłem menu i przygotowałem się przed podejściem do nich. 

Trudno byłoby z nimi porozmawiać, ponieważ atrakcyjna para wyglądała jak bogate Alfy. Zawsze mnie to denerwowało.
"Cześć, jestem Daisy i będę dziś państwa obsługiwać. Udało mi się powstrzymać drżenie głosu, ale kiedy spojrzałam w oczy mężczyzny, poczułam mdłości w żołądku. 

To był Victor Klein.

"Witaj, Daisy - odpowiedział Victor z uśmiechem, który zaparł mi dech w piersiach. 

Znowu się jąkałam, przyjmując zamówienie na drinka i odeszłam oszołomiona. Musiałam się uspokoić, zanim wróciłam do jego stolika.

Zebrałam się na odwagę i podałam im drinki. Zarumieniłam się jednak na widok kobiety alfa zsuwającej buty na wysokim obcasie, by pieścić palcami kostkę Victora. Wydawało się to tak intymnym gestem.
"Marża zysku jest fantastyczna - powiedział Victor do kobiety Alfa. "U.A.A. będzie zadowolone. Nie zwrócił uwagi na kobiece palce ocierające się o jego kostkę, ale na jego zmysłowych ustach pojawiła się nutka uśmiechu.

Biedna Alberta. Jeśli zostanie odnaleziona, będzie przykuta do chciwego gracza. Szybko podałam Victorowi i jego towarzyszce drinki, przyjęłam zamówienie na jedzenie i przeszłam do kolejnego stolika.

Będąc zajęta, starałam się nie patrzeć na parę Alf, gdy jedli. Mdliło mnie coraz bardziej i chciałam, aby ten długi dzień już się skończył. Ulżyło mi, gdy Victor zasygnalizował mi, abym sprawdziła jego zamówienie.
"Czy wszystko było w porządku?" zapytałem, wręczając mu rachunek.

"Tak, dziękuję. Victor wstał, wyciągnął portfel i położył na mojej tacy wystarczającą ilość gotówki, aby zapłacić rachunek plus dwieście dolarów napiwku.

"Ja... zaraz wrócę z resztą - jąkałam się, zanim skierowałam się do kasy.

Gdy wróciłam do stolika, Victora i kobiety alfa już nie było. Czułam się źle, zatrzymując wszystkie pieniądze, ale nagłe burczenie w brzuchu sprawiło, że popędziłam do korytarza, gdzie znajdowały się łazienki.
Zapomniałam o żołądku, kiedy zauważyłam mężczyznę na korytarzu, który szedł w moją stronę. To był Victor.

W głowie mi się zakręciło. Czy powinnam podziękować mu za napiwek i zaoferować resztę? Czy miałam odwagę z nim porozmawiać? 

Jego zmysłowy uśmiech poszerzył się, gdy podszedł bliżej. Otworzyłam usta, by się odezwać, ale nie mogłam wykrztusić ani słowa. Zamiast tego, zawartość mojego żołądka trysnęła mi z gardła.


Rozdział 3

Victor wpatrywał się w swoje poplamione ubranie, z twarzą pełną szoku i złości. 

Ja... ja tak... tak... przepraszam" - jąkałam się i popędziłam do damskiej toalety, gdzie wymiotowałam w kółko. Gdy mój żołądek się uspokoił, oparłam się o ścianę, by złapać oddech. Zwymiotowałam na Victora Kleina! Nigdy w życiu nie byłam tak zażenowana. 

Pozwoliłem sobie zsunąć się po ścianie łazienki, aż usiadłem na podłodze. Następnie przyciągnęłam kolana do twarzy i rozpłakałam się. To, co zrobiłam, nie było dobre dla restauracji. Co jeśli ojciec Amy mnie zwolni? Gdzie indziej mogłabym znaleźć pracę?
Musiałam wrócić do jadalni, znaleźć Victora i go przeprosić. Miejmy nadzieję, że Victor nie będzie winił restauracji za to, co zrobiłam.

Po wstaniu z łóżka umyłam twarz i ręce, a następnie wypłukałam usta i sprawdziłam, czy na ubraniu i fartuchu nie ma wymiocin. Były w porządku. Większość moich wymiocin trafiła na Victora. Ugh! Sytuacja była niewiarygodna.

Kiedy zebrałem się na odwagę i wróciłem do jadalni, zobaczyłem młodego mężczyznę, którego rozpoznałem z telewizji jako asystenta Victora. Trzymał czystą marynarkę, podczas gdy Victor zapinał nową koszulę na swoim męskim torsie. Piękna kobieta, która była z Victorem, zniknęła.
"Jestem pewien, że to nie było celowe, panie Klein" - powiedział pan Gray do bogatej Alfy. "Musiałem pracować zbyt ciężko. Przepraszam za ten bałagan".

To ja powinienem przepraszać, powiedziałem sobie. Pan Gray pomagał mi, dając mi więcej godzin, a ja zrujnowałam reputację restauracji, wymiotując na wpływową Alfę. 

Gdy zbliżyłam się do Victora, mogłam stwierdzić, że był zły po jego ponurym wyrazie twarzy. Rzucił brudne ubrania na stos u stóp asystenta i rozejrzał się po restauracji. Skrzywiłam się, gdy zauważył mnie idącą w jego stronę.
"Ty." Wskazał na mnie. "Zniszczyłeś jeden z moich najlepszych garniturów.

"Ja... ja tak... przepraszam. Czułem się, jakby moja twarz płonęła, gdy wypychałem słowa z ust. Spojrzałam na podłogę i wzięłam głęboki oddech. "Pozwól... pozwól mi to posprzątać. Wyślę to do... pralni chemicznej". 

Asystent Victora prychnął. "Oczekujesz, że pan Klein znów będzie to nosił?" - warknął asystent. Spojrzał na pana Graya: "Wszyscy powinni wiedzieć, jakiego rodzaju szumowiny zatrudnia pan jako kelnerów".

"Nie bądź taki surowy, Findlay - powiedział Victor do swojego asystenta. Odwrócił się do pana Graya. "Zapomnimy o tym incydencie, jeśli w ciągu tygodnia zostawi pan w recepcji mojej firmy czek na... powiedzmy... trzy tysiące dolarów".
"Trzy... trzy tysiące dolarów?" wykrztusiłem, mając nadzieję, że asystent się pomylił.

"Zgadza się - odpowiedział Victor. "Już obniżyłem dla ciebie cenę o połowę".

Czy próbował być miły? Czy powinnam być mu za to wdzięczna?

Stałam z otwartymi ustami, zastanawiając się, jak zebrać tyle pieniędzy w ciągu tygodnia. Nie mogłam pozwolić ojcu Amy zapłacić za mój błąd. To byłoby niesprawiedliwe, a on i Amy byli dla mnie tacy dobrzy. Skinąłem na Victora, a on ruszył w stronę drzwi.

"Sprawdzę, czy w recepcji nie ma pieniędzy - powiedział Findlay, podążając za Victorem do wyjścia.
Trzy tysiące dolarów wydawały się niczym dla wilkołaków takich jak Victor. Bogaci zakładali, że każdy ma tysiące dolarów. 

Victor był taki sam jak inne bogate Alfy. Wszyscy są chciwi i bez serca. Jak mogłam przez chwilę pomyśleć, że on jest inny?

"Nie mogłaś nie zachorować, Daisy - powiedział pan Gray. "Zapłacę za garnitur. 

"Nie - upierałam się. Amy i jej ojciec ciężko pracowali każdego dnia w tej restauracji, aby zarobić na życie. Nie mogłam pozwolić, by zapłacili za mój błąd. "Znajdę pieniądze. I przepraszam, jeśli przeze mnie straciłeś klientów".
Pan Gray jest znanym szefem kuchni. Jego ekskluzywna restauracja mogłaby zostać zrujnowana, gdyby Victor zdecydował się rozpowszechnić historię o tym, co zrobiłem. Byłby to okropny sposób na odwdzięczenie się panu Grayowi za jego życzliwość dla mnie poprzez zmuszenie go do zapłacenia za mój błąd w jakikolwiek sposób.

"Victor za bardzo dba o swój publiczny wizerunek, by mówić o tym, co się właśnie wydarzyło - powiedział pan Gray, odsuwając na bok moje obawy. "Większość osób jedzących tu dziś wieczorem nie wie nic o tym, co się stało".

Victor nie potrzebował pieniędzy na ten garnitur. Tak bardzo zależało mu na swoim publicznym wizerunku, ale nie obchodziło go to na tyle, by zastanawiać się, czy trzy tysiące dolarów przewyższają wszystko, co mam.
Dlaczego bogate Alfy muszą być takimi palantami? 

***

Wróciłam do domu wcześnie. Mój żołądek się uspokoił, ale czułam się okropnie z powodu tego, co się stało.

"Daisy, wcześnie wróciłaś do domu - powiedziała Cecilia. "Myślałam, że będziesz jadła w restauracji. Skończyliśmy obiad jakiś czas temu, ale nic ci nie zostawiłam.

"Nie jestem zbyt głodna - powiedziałam. "Przydałoby się trochę zupy, a potem chcę iść spać".

Cecilia poszła za mną do kuchni. "Jesteś dziś strasznie przygnębiony - powiedziała. "Czy coś się stało?"
Przytaknąłem. Byłem zbyt zdenerwowany, by trzymać to w sobie. Musiałam z kimś porozmawiać o tym, co się stało.

Cecilia słuchała, jak jąkałam się każdego szczegółu mojego spotkania z Victorem. W jej oczach widać było złość, a brwi uniosły się prawie do linii włosów, gdy skończyłam.

"Nie ma wątpliwości, że musisz zapłacić za garnitur" - powiedziała mi. "I jak mogłeś nie zauważyć, że masło na toście było zepsute?".

"Nie wiem" - odpowiedziałem. "Może to był tost, a może mam wirusa żołądkowego. Amy została dziś w domu, bo źle się czuła". Wsunąłem miskę zupy do mikrofalówki. "Jeśli pomożesz mi zapłacić za garnitur, obiecuję ci się odwdzięczyć".
"Pomogę ci - powiedziała Cecilia i westchnęła. "Nie chcę, by twój bałagan odbił się na tej rodzinie.

"Dziękuję, Cecilio - powiedziałam.

"Ale chcę, żebyś zmieniła zdanie na temat pracy kelnerki - dodała. "Wiem, że oszczędzasz pieniądze i nie wiem dlaczego. Ledwo widzę, jak wydajesz pieniądze, które ci daliśmy.... Ale jeśli naprawdę potrzebujesz dużo pieniędzy, prawdopodobnie powinieneś zwracać większą uwagę na swój wygląd. Jest wielu bogatych mężczyzn, którzy szukają młodej żony".

Nie mogłam uwierzyć w to, co zasugerowała Cecilia. Czy ona w ogóle mnie nie znała?
"Nie wyjdę za kogoś dla pieniędzy" - odpowiedziałam spokojnym i zdecydowanym głosem. "Lubię być kelnerką i potrafię o siebie zadbać. 

"Więc sama zajmij się tym problemem - warknęła Cecilia i zaczęła odchodzić. "Przysięgam, musisz odziedziczyć ten upór po swoich rodzonych rodzicach".

Po zjedzeniu zupy poszedłem do swojego pokoju i przeliczyłem pieniądze, które zaoszczędziłem w mojej tajnej skrytce. Było tam nieco ponad dwa tysiące dolarów. Skąd mógłbym wziąć tysiąc dolarów w mniej niż tydzień?

Musiałem poszukać innej pracy. Włączyłem mojego antycznego laptopa i poszukałem pracy, która pozwoli mi szybko zarobić pieniądze. Szukałem przez dwadzieścia minut, popadając w coraz większe przygnębienie, gdy znalazłem tylko kilka ofert pracy dla licealistów, a żadna z nich nie była zbyt dobrze płatna.
Już miałam się poddać, gdy moją uwagę przykuło gigantyczne ogłoszenie. 

Alex Wilson oferował tysiąc dolarów wykwalifikowanym dziewczynom w wieku około osiemnastu lat z naturalnie kręconymi włosami.

Wszystko, co musiałam zrobić, to zadzwonić pod ten numer, umówić się na podanie kilku informacji i pozwolić im pobrać moje DNA. Nie było mowy, żebym była Albertą Wilson, ale byłby to łatwy sposób na zdobycie reszty pieniędzy, których potrzebowałam, aby zapłacić za garnitur Victora.

Natychmiast wybrałam numer.


Rozdział 4

Chciałam wykonać test jak najszybciej, ale najwcześniej mogłam umówić się na wizytę w następną sobotę. Wydaje mi się, że na test zapisało się więcej dziewczyn niż myślałam.

Dotarłam do kliniki na czas. Liczba innych dziewcząt w moim wieku z kręconymi włosami czekających na swoją kolej u pielęgniarek była oszałamiająca. Siedziały na każdym dostępnym krześle, ale większość stała w długich kolejkach, czekając na swoją kolej, by porozmawiać z dziesięcioma różnymi pielęgniarkami. 

Nigdy nie widziałem tylu dziewczyn z kręconymi włosami w jednym miejscu. Gdy tylko jedna z dziewcząt kończyła rozmowę z jedną z pielęgniarek, inna zajmowała jej miejsce. Wiele z nich wychodziło nagle po udzieleniu odpowiedzi na pytania pielęgniarki, podczas gdy inne przechodziły przez inne drzwi do innego pokoju.
Podsłuchałam rozmowę dwóch kręconowłosych dziewczyn. Twierdziły, że dziewczyny, które odeszły, zostały odrzucone, gdy pielęgniarki uznały, że nie mogą być Albertą Wilson. Pozostałe zostały uznane za potencjalnie pasujące i przeszły do testów DNA - dziewczyny, które zostały wybrane do testu DNA, odeszły z tysiącem dolarów.

Chciałam być jedną z nich.

Było to jednak przygnębiające za każdym razem, gdy dziewczyna była odrzucana i opuszczała klinikę z pustymi rękami. Wszystkie wyglądały o wiele bardziej jak alfa niż ja. Jeśli zostanę odrzucona przed oddaniem próbki DNA, skąd wezmę pieniądze na garnitur Victora?
W końcu nadeszła moja kolej. Recepcjonistka w średnim wieku natychmiast poprosiła o mój certyfikat adopcyjny. Dokładnie obejrzała mnie i zaświadczenie. Sposób, w jaki kobieta się we mnie wpatrywała, sprawił, że poczułam się, jakbym robiła coś złego. 

"Czy twoje włosy są naturalnie kręcone, czy może są po trwałej ondulacji?" zapytała dotykając moich włosów. "Zdajesz sobie sprawę, że to poważna sprawa, ale wiele z was jest tutaj, aby zdobyć trochę pieniędzy pana Wilsona". 

"Nigdy nie potrzebowałam trwałej ondulacji - jąkałam się. "Moje włosy są naturalnie kręcone. Pielęgniarka denerwowała mnie tak bardzo, że ledwo mogłam oddychać. Pokój wydawał się pozbawiony powietrza, gdy mnie badała. Czy mogła stwierdzić, że jestem tam również dla pieniędzy?
Wtedy wpadłem na pomysł i wyjąłem telefon. "Lah... spójrz, tu jest zdjęcie mojej legitymacji szkolnej sprzed trzech lat". Zdjęcie pokazywało mnie na początku pierwszego roku. Moje włosy były tak samo kręcone jak teraz. 

Kobieta wyjęła mi telefon z ręki i porównała go ze zdjęciem, które widziałam w telewizji. Było to zdjęcie matki Alberty, gdy była młoda. 

Po minucie oddała mi telefon. "Dobrze, Daisy, potrzebuję więcej informacji".

Pielęgniarka wyjęła formularz i wpisała moje imię w górnym wierszu. Nie chcąc kłopotów ze strony Cecilii, podałam jej adres Amy w drugiej linijce.
Po zadaniu mi więcej pytań, na które nie potrafiłam odpowiedzieć, pielęgniarka wręczyła mi formularz i kazała przejść przez drzwi po lewej stronie dużego pokoju. To tam inne dziewczyny poszły na testy i po swoje tysiąc dolarów!

Poszłam do drugiego pokoju, nie patrząc na nikogo i trzymając kciuki. Ten pokój był mniej zatłoczony. Wzięłam głęboki oddech i podeszłam do innej pielęgniarki, która siedziała za biurkiem.

Ta pielęgniarka zadała mi więcej pytań na temat mojego zdrowia i rodziny. Ponownie zostałam zbadana i zapytano mnie, czy moje włosy są naturalnie kręcone, czy po trwałej ondulacji.
Po tym, jak druga pielęgniarka zakończyła moją rejestrację, zgodziłem się na pobranie wymazu z policzka i pobranie krwi. Nie lubiłem mieć igły wbitej w ramię, ale cieszyłem się, że zaszedłem tak daleko w tym procesie.

Na stole stały dziesiątki stojaków z próbkami. Alberta musiała być wśród dziewczyn, które przyszły dziś na testy. Z pewnością zaginiona księżniczka alfa zostanie odnaleziona. Ta myśl sprawiła, że poczułem się mniej winny tego, co robiłem, aby zdobyć pieniądze na garnitur Victora.

Po pobraniu próbek DNA powiedziano mi, że muszę mieć zrobione zdjęcia, które zostaną porównane ze starymi zdjęciami matki Alberty.
Na drugim końcu pomieszczenia znajdowało się pięciu fotografów i ich sprzęt. Nieopodal, mężczyzna w średnim wieku w garniturze, krawacie i z wąsami siedział cicho, obserwując wszystko dookoła. Przypominał mi jednego z tych porządnych lokajów z seriali telewizyjnych. 

Wyglądał też na bardzo zmęczonego. Ta część poszukiwań Alberty musiała być żmudna, skoro tyle dziewczyn zgłosiło się na testy. Wydawało się, że w ogóle mnie nie zauważył, chociaż kilka razy spojrzał w moją stronę.

Siedząc przed jasnymi światłami i kamerą, wierciłam się i chciałam, żeby to się skończyło. Cała ta uwaga skierowana na mnie sprawiała, że trzęsłam się w środku i na zewnątrz. Nie mogłam się doczekać, aż wyjdę i zabiorę pieniądze do biura Victora.
Kiedy zrobiono pierwsze zdjęcie, skrzywiłem się i zamknąłem oczy, gdy jasna lampa błyskowa zgasła z trzaskiem. Nie mogłem powstrzymać się od zamknięcia oczu przy drugiej próbie. Zawsze nienawidziłam robienia mi zdjęć. Dlaczego ktoś miałby chcieć zachować mój wizerunek? 

Fotograf starał się być cierpliwy, ale nic nie mogłam na to poradzić. Czułam się tak, jakby wszyscy w tym wielkim pomieszczeniu potrafili czytać w moich myślach i wiedzieli, że nie jestem Albertą. Prawdopodobnie podejrzewali, że jestem tylko kolejną chciwą dziewczyną pragnącą pieniędzy.

"Spróbujmy zrobić zdjęcie bez okularów" - powiedział fotograf. "Nie widzę dobrze twoich oczu, gdy lampa błyskowa się wyłącza. Soczewki odbijają światło".
Zdjąłem okulary i poczułem się znacznie swobodniej, ponieważ nie widziałem wszystkich ludzi wokół mnie tak wyraźnie. Rozluźniłam się trochę i powiedziałam sobie, że już się na mnie nie gapią. Ale widziałam wystarczająco dobrze, by wiedzieć, kiedy lokaj nagle podniósł głowę i wstał.

Fotograf wydawał się równie zaskoczony jak ja. Czy kamerdyner się na nas gapił? Dlaczego? 

Lokaj szybko odzyskał spokój i przeprosił, zanim ponownie usiadł. Kim on był i jaką rolę odgrywał w poszukiwaniach Alberty?
Miałem otwarte oczy, a fotograf zrobił mi dwa zdjęcia bez okularów, po czym wręczył mi kolejną kartkę. Następnie kazał mi podejść do innej kobiety siedzącej przy biurku w pobliżu uzbrojonego strażnika.

Kobieta była młoda i ładna. Obejrzała dokument od fotografa i poprosiła mnie o podpisanie się na dole, na ciągłej linii.

Ulga przepłynęła przeze mnie, gdy przeczytałem papier, zanim podpisałem się swoim nazwiskiem. Zgodziłem się, że tysiąc dolarów zostanie dostarczone na podany przeze mnie adres w ciągu czterdziestu ośmiu godzin.
Otrzymam tysiąc dolarów i będę mógł zapłacić Victorowi. Ze wszystkimi dziewczynami tutaj, miałem szczęście, że dostałem to na piśmie, zanim znaleźli Albertę. 

Ale kiedy zaczęłam iść w kierunku drzwi na zewnątrz, usłyszałam męski głos. Odwróciłam się i zobaczyłam, że to lokaj. Rozmawiał z fotografem, który właśnie zrobił mi zdjęcia.

"Wyglądają zbyt podobnie" - powiedział kamerdyner. "Ta dziewczyna to musi być ona".

O kim on mówił? Czy naprawdę znaleźli Albertę? Lepiej wyjdę, zanim zażądają zwrotu pieniędzy.


Rozdział 5

Wczesnym rankiem obudziłam się i zapragnęłam zostać w łóżku przez cały dzień. Nie spałem zbyt dobrze i wyglądałem bardziej niechlujnie niż zwykle. Ale to pasowało do mojego nastroju.

Już miałem się umyć i zejść na dół, by zjeść śniadanie, gdy ktoś zadzwonił do drzwi. Po założeniu starych dresów i za dużej koszulki, pobiegłem do drzwi wejściowych. Było jeszcze wcześnie, a w domu panowała cisza. Cecilia, Andrew i Andrea musieli jeszcze spać. 

Spojrzałem przez wizjer i zobaczyłem Amy niecierpliwie przerzucającą ciężar ciała z nogi na nogę. Co ją tak podekscytowało tego ranka? Otworzyłem drzwi i zaprosiłem ją do środka.
"Wcześnie wstałaś - powiedziałem, prowadząc ją do kuchni. "Chcesz soku?"

Amy potrząsnęła głową. "Czy zrobiłaś test genetyczny dla Alexa Wilsona i przekazałaś im informacje o skierowaniu?"

"Tak, dlaczego?" odpowiedziałem, nalewając sobie szklankę soku pomarańczowego. 

Amy podniosła zaadresowaną do mnie kopertę. Adresem zwrotnym była korporacja Alexa Wilsona.

"No tak. Użyłam twojego adresu. Cecilia miała mi za złe, że wyszłam za bogatego Alfę, który mógłby się mną zaopiekować. Nie chciałam, żeby wpadła na pomysł, że jestem dziedziczką miliardera.
"Tak, co za straszny los - drażniła się Amy. Skrzyżowała oczy i zachichotała.

"Nie chcę wychodzić za mężczyznę, którego nie kocham. A ja jestem daleka od bycia gotową na małżeństwo". Wystawiłem jej język i zmieniłem temat. "Nie mogę uwierzyć, że pieniądze dotarły tak szybko. Wziąłem kopertę i zacząłem rozcinać jej koniec otwieraczem do listów.

"To dziwne. Koperta nie dotarła do naszej skrzynki pocztowej - powiedziała Amy. "Bardzo dystyngowanie wyglądający mężczyzna dostarczył ją do mojego domu. Nie był zwykłym doręczycielem. Miał na sobie garnitur i krawat".
"Niewiarygodne! Zostałaś przetestowana, aby sprawdzić, czy jesteś zagubioną księżniczką alfa Alexa Wilsona - powiedziała Andrea ze śmiechem, gdy weszła do kuchni. "Masz urojenia, Daisy. Dlaczego myślisz, że taka maniaczka jak ty może być Alberta Wilson?

"Nie sądzę, żebym była Albertą Wilson - odpowiedziałam Andrei, przeklinając w duchu swoją niezdolność do mówienia bez jąkania się, gdy Andrea była w pobliżu. Dlaczego Andrea zawsze się skradała i podsłuchiwała moje rozmowy? "Dlaczego zawsze jesteś dla mnie taka niemiła?

"Buh... bo jesteś takim kretynem" - odpowiedziała Andrea, kpiąc z mojego jąkania. "Nie mogę uwierzyć, że uważasz się za alfę. To zbyt zabawne.
Poczułam narastający gniew, ale starałam się zachować spokój i mówić wyraźnie. "Nie chciałabym być rozpieszczoną, bogatą dziewczyną alfa. Jestem szczęśliwa będąc sobą". 

Andrea nie mogła zrozumieć, że nie muszę być bogata ani potężna, by być szczęśliwa. Mam kilka osób, którym na mnie zależy i jestem gotowa pracować na to, czego chcę.

"Kłamiesz. Miałaś nadzieję, że urodzisz się bogatą Alfą". Andrea przewróciła oczami. "Po co jeszcze poddawałabyś się testom?

"Potrzebowałam tysiąca dolarów, które Alex Wilson daje wszystkim dziewczynom, które poddały się testom DNA, aby sprawdzić, czy jest ich ojcem - przyznałam. Słysząc, jak mówię to na głos, poczułam się gorzej niż wczoraj.
"Wykorzystywanie ludzi nie jest czymś, co normalnie bym robił" - wyjaśniłem. "Ale albo zdam test i dostanę tysiąc dolarów, chociaż wiedziałam, że nie jestem zaginioną dziedziczką, albo pozwolę ojcu Amy zapłacić za drogi garnitur, który zniszczyłam".

Wręczyłem Amy kopertę. "Daj ją swojemu tacie i inne pieniądze, które mam w pokoju. Może się upewnić, że wiesz, kto dostanie pieniądze". Nie mogłam się zmusić do wymienienia imienia Victora przed Andreą.

Amy potrząsnęła głową. "Nie mogę wziąć twoich pieniędzy i mój ojciec też nie. Ciężko pracowałaś na każdy grosz, który masz i nigdy go nie wydałaś. Weźmiesz ten czek i go zrealizujesz. Wpłać je na konto oszczędnościowe na studia".
Amy wyciągnęła czek z koperty i zamarła. "Ile Alex Wilson płacił dziewczynom za próbkę ich DNA?" zapytała. "Myślałam, że powiedziałeś tysiąc dolarów".

Przytaknąłem. "Tak, reklamowali się, że dadzą tysiąc dolarów każdej wybranej dziewczynie, która weźmie udział w teście".

"Ale ten czek nie jest na tysiąc dolarów - powiedziała Amy. Wyciągnęła czek od Andrei, która próbowała wyrwać jej go z ręki.

"Och, nie - jęknęłam. "Potrzebuję jeszcze tysiąc dolarów, żeby zapłacić za ten garnitur".
"Będziesz w stanie zapłacić za ten garnitur" - powiedziała Amy. Widać było, że stara się nie uśmiechać. "Możesz kupić dowolny garnitur. Spójrz."

Amy trzymała czek przed moimi oczami. Był wystawiony na sto tysięcy dolarów".

Wydałem z siebie pisk. "To pomyłka. Muszę go zwrócić i otrzymać czek na właściwą kwotę".

"Chłopcze, jesteś głupi" - powiedziała Andrea. "Powinieneś trzymać gębę na kłódkę i dać ten czek moim rodzicom. Wychowywali cię przez te wszystkie lata. Jesteś ich dłużnikiem".

"To byłaby kradzież. To nie są moje pieniądze" - powiedziałam jej i przyjrzałam się bliżej czekowi. Pod adresem Alexa Wilsona widniał numer telefonu. "Dzwonię do pana Wilsona, aby powiedzieć mu o pomyłce".
Ale dzwonek do drzwi zadzwonił jeszcze raz, zanim zdążyłem wybrać numer telefonu. 

"Może odkryli pomyłkę i namierzyli mnie, by odzyskać czek" - powiedziałem i pobiegłem zobaczyć, kto stoi przed drzwiami. 

Otworzyłem drzwi, gotowy oddać zbyt duży czek. Ale kiedy zobaczyłam, kto stoi w drzwiach, nie mogłam się ruszyć ani odezwać.

To był Victor. Wszedł do domu ubrany w formalny garnitur z dużym bukietem jaskrawoczerwonych róż w jednej z dłoni. Był przystojniejszy niż kiedykolwiek i pachniał jak droga woda kolońska.
Za nim jego asystent niósł ponad tuzin drogich pudełek na prezenty z nazwami różnych marek. Co się dzieje?

Victor spojrzał na mnie i mój bardziej niechlujny niż zwykle poranny wygląd, a jego twarz zamarła. Ale po chwili błysnął super uroczym uśmiechem, wchodząc do domu.

Spojrzał na naszą trójkę. "Która z was to Daisy? - zapytał uprzejmie.

Oprzytomniałam i odpowiedziałam sztywno: "Jestem Daisy". 

Dlaczego on tu był? 

Przygryzłam wargę i starałam się trzymać twarz z dala od Victora. Może nie rozpoznałby mnie z restauracji.
Ale Victor przyjrzał mi się od moich kędzierzawych włosów, trzymanych z dala od twarzy za pomocą gumki, po moje workowate spodnie dresowe z dziurami na kolanach. Jego wyraz twarzy wskazywał na to, że nie uważa mnie za atrakcyjną, ale też nie wydawał się mnie pamiętać.

"Więc... jesteś zagubionym dzieckiem pana Wilsona". 

Wydawał się szczery, ale to musiał być żart. 

"Przyniosłem kilka rzeczy, prezenty, które ci się należą.

"Nie... Czekaj... co? zająknąłem się. "Co... co masz na myśli? Kręciło mi się w głowie. Czy Victor mówił to, co myślałam, że mówi?
"Jestem twoim narzeczonym, Alberto - powiedział Victor z atrakcyjnym uśmiechem.

--


Tutaj można umieścić jedynie ograniczoną liczbę rozdziałów, kliknij poniżej, aby kontynuować czytanie "Zaginiona księżniczka alfa"

(Automatycznie przejdzie do książki po otwarciu aplikacji).

❤️Kliknij, by czytać więcej ekscytujących treści❤️



👉Kliknij, by czytać więcej ekscytujących treści👈