Tajemnice pod lodem

Rozdział 1

Elias Fairchild (przewodniczący Akademii Operacji Specjalnych Sojuszu)

Alaric Frost (tajemniczy samotnik znany jako Lodowy Książę)

Agatha Sterling (powierniczka Eliasa)

Lord Ransom (potężny sojusznik)

Walter Blackwood (strateg o bystrym umyśle)

Caine Aldridge (lojalny przyjaciel)

Derek Mortimer (intrygujący nowicjusz)

Diana Ravensworth (mądra rada)

Sir Marcus the Healer (utalentowany lekarz)

Lord Whitmore (wpływowy mówca)

Pułkownik Thorne (doświadczony oficer wojskowy)

Lance Voss (czarujący łotrzyk)

Lawrence Pendergast (przebiegły manipulator)

Lord Sterling (ojciec Agathy)

Szczeniak Jax (uduchowiony towarzysz)

Pokojówka Eliza (sumienna służąca)

Nicholas Bright (beztroski duch)

Samira Wayward (zaciekła wojowniczka)

Connor Hastings (serdeczny sojusznik)

Lady Mary (szlachcianka z tajemnicami)

---

W okazałych salach Whitmore Keep unosił się zapach wypolerowanego dębu i świeżego pergaminu, zmieszany z napięciem zbliżających się decyzji. Elias Fairchild oparł się o ciężki marmurowy płaszcz ozdobnego kominka, rzucając kontemplacyjne spojrzenie w migoczące płomienie. W tym momencie poczuł, jak przygniata go ciężar niepewności.

Elias, nie możesz tak ciągle rozmyślać - czysty głos Agathy Sterling przerwał jego myśli. Weszła do pokoju z pewnością siebie, która przykuwała uwagę, a jej ciemne włosy opadały elegancko na jedno ramię.

Mam ku temu wszelkie powody - odparł Elias, a w jego głosie zabrzmiała frustracja. Alaric Frost to zagadka owiana lodem. Kiedy już myślę, że go rozumiem, on się wycofuje.

Agatha przysunęła się bliżej, a jej wyraz twarzy złagodniał. Wiesz, że nie jest osobą, która łatwo się otwiera. Jego przeszłość mocno na nim ciąży. Może nadszedł czas, byś pokazała mu, że bezbronność może być siłą.

Elias przeczesał dłonią zmierzwione włosy, a frustracja kipiała pod powierzchnią. Jak mam to zrobić, skoro trzyma mnie na dystans? Mam wrażenie, że za każdym razem, gdy wyciągam rękę, on już cofa się w cień.

Każdy ma swoje bitwy, Elias. Ty możesz być tym światłem, którego potrzebuje, by przebić się przez tę lodowatą powłokę - zaproponowała łagodnie, rozpoznając w nim niepokój.

Po drugiej stronie miasta, w posiadłości Ulricha, Alaric również był pogrążony w myślach. Wpatrywał się w rozległe ogrody, a jego zwykły stoicyzm pękał pod wpływem wątpliwości. Sfera emocji była dla niego obcym terytorium, którego od dawna unikał. Jednak ostatnio obecność Eliasa wdzierała się w jego myśli jak burza, niepokojąc i ożywiając jednocześnie.

Caine Aldridge, najbliższy przyjaciel Alarica, zapukał lekko do drzwi, wyczuwając ciężką atmosferę. Zbyt długo tu siedzisz. Dołącz do żywych - ponaglił, opierając się swobodnie o framugę drzwi.

Jaki w tym sens? Alaric westchnął, a jego lodowata postawa opadła. Sojusz ciągle wciąga nas w polityczny bałagan. No i jest jeszcze Elias. Nie mogę sobie pozwolić na wpuszczenie kogokolwiek.

Caine uśmiechnął się. Ale już to zrobiłeś. Ten człowiek sprawia, że zapominasz o ciężarze swojej przeszłości. Nie zmarnuj tego ze strachu.
Nie jestem niepewny, Caine - odpowiedział ostro Alaric, a w jego tonie zabrzmiała frustracja.

Więc może nadszedł czas, byś się nauczył - rzucił Caine, a jego głos złagodniał pod ciężarem przyjaźni.

---

Po powrocie do Whitmore Keep atmosfera zmieniła się, gdy lord Whitmore zwołał swoją elitarną radę, której każdy członek był graczem na wielkiej arenie politycznej. Wśród nich był pułkownik Thorne, którego zdecydowana natura przynosiła szepty o strategii; i Lance Voss, czarujący łotrzyk, którego śmiech maskował bystry intelekt.

Dzisiaj zajmiemy się zagrożeniem ze strony Legionu Żelaznej Krwi - powiedział Whitmore, jego głos był niski, ale rozkazujący. Musimy się zjednoczyć, inaczej ryzykujemy utratę wszystkiego na rzecz tych, którzy chcą nas rozdzielić.

Rada zaszemrała, a serce Eliasa przyspieszyło. Czy to spotkanie było kolejnym krokiem w stronę chaosu, czy też mogło doprowadzić ich do nowej siły? W trakcie dyskusji dostrzegł Alarica, który stał na obrzeżach, a jego wyraz twarzy był nieczytelny.

Jakieś przemyślenia, Alaric? zapytał Whitmore, kierując uwagę na Księcia Lodu.

Alaric wystąpił naprzód, a jego głos był spokojny, ale obciążony ciężarem poświęcenia. Nie możemy działać ze strachu. Musimy podchodzić do każdego ruchu jak do skalkulowanego ryzyka. Razem musimy przełamać bariery - nasze własne i te postawione przez naszych wrogów.

Elias poczuł w sobie dreszcz podziwu - Alaric miał moc, by ich zjednoczyć, ale powstrzymywał się, walcząc z osobistymi demonami. Znowu to było - nieodparta siła przyciągania.

Elias? Spojrzenie Alarica odnalazło go, a ulotne połączenie zapłonęło w tej przestrzeni. Trwało to na tyle długo, że Elias pomyślał, że może, tylko może, mogliby znaleźć ukojenie we wspólnych ciężarach.

I tak to się zaczęło. Taniec rozpaczy splecionej z kruchą nadzieją, w którym każdy krok naprzód wydawał się chwilą, którą można objąć lub się jej oprzeć. Czy dwie tak skrajnie różne dusze mogą znaleźć wspólny język, czy też ich serca pozostaną spętane przeszłością? Gdy pragnienia się rozbudzają, a lojalność jest testowana, nic nie jest pewne, z wyjątkiem ciemności, która jest coraz bliżej.

---

Rozdział 2

Lekarz zakończył test feromonów i podniósł wzrok, by spotkać się z twoim.

To dość rzadkie - mruknął lekarz. Nic dziwnego, że wytrzymałaś tak długo.

Byłeś ubrany w maskę i kapelusz, całkowicie zakryty, widoczne były tylko twoje błękitne oczy i jasnozłote pasma na skroniach. Gdyby ktoś nie wiedział, że jesteś tu w celu przeprowadzenia testu feromonowego, mógłby się domyślić, że szukasz nielegalnej aborcji.

Przerzucając dokumentację medyczną, lekarz zatrzymał się. To już trzecia wizyta. Ciekawi mnie, czy naprawdę tak trudno jest znaleźć partnera osobie na poziomie E Alfa?".

Omawianie twojego niefortunnego usposobienia sprawiło, że poczułeś się nieswojo, więc nie odpowiedziałeś. Wyczuwając twoje wahanie, lekarz podniósł głos. Jako dojrzała alfa nie możesz odsuwać na bok swoich potrzeb. Twoja kondycja fizyczna jest słaba, a ty nie bierzesz leków tłumiących; leki łagodzące objawy też nic nie dają".

Czy nie ma innej opcji?

Dostosowując maskę, aby osłonić twarz, zobaczyłeś niewypowiedziany wniosek w oczach lekarza: dzisiejsze badanie dobiegło końca i nie otrzymasz żadnych leków supresyjnych. Szybko ubrałeś się w koszulę i ciemnoszarą kamizelkę, boleśnie zdając sobie sprawę, że twoje wydzielanie feromonów było słabe jak na Alphę.

Nieśmiało zapytałeś: "Czy mógłbym dostać więcej tabletek, które przepisałeś ostatnim razem?".

Nie powinieneś ponownie przyjmować tego rodzaju leków - odparł lekarz. Chociaż nie są to supresanty i mają słodki smak, to wciąż są to leki. Nagle odwrócił się do pierwszej strony twojej dokumentacji i spojrzał w górę ze zdziwieniem. Sekcja małżonków mówi, że jesteś mężatką. Owdowiałaś?

Zamarłeś na chwilę, rozchylając usta, gdy próbowałeś odpowiedzieć. W końcu mruknęłaś: - To małżeństwo z rozsądku. Nie ingerujemy w swoje życie".

Ze swoim łagodnym głosem i uczoną postawą, doktor nie wyglądał na rozkazującego Alfę; nie mógł się powstrzymać, by nie powiedzieć: - Więc znajdź kogoś odpowiedniego. To zupełnie normalne - nie wszystko kręci się wokół uczelni. Jeśli poczekasz, aż nie będziesz mógł dłużej się powstrzymywać, będzie za późno, gdy będą musieli usunąć twoje gruczoły. Czy wiesz, jak niewiele brakowało, byś został sparaliżowany ostatnim razem?".

Ogarnęła cię cisza, a ty skinąłeś głową spod kapelusza. Dziękuję.

Lekarz pomachał ci, a w jego wyrazie twarzy pojawiła się mieszanka złości i smutku. Nie mogę uwierzyć, że mam do czynienia z prawdziwym scenariuszem, który zwykle rozgrywa się w powieściach, gdzie wszyscy szukają środków tłumiących. Czy twój kraj źle cię traktuje? Wygląda na to, że jesteś nieodpowiedzialny za swoje zdrowie. Masz dwa tygodnie - jeśli nie znajdziesz kogoś do tego czasu, nie kłopocz się powrotem tutaj. Po prostu udaj się do krematorium i oszczędź nam kłopotów".

Co z ciebie za młodzieniec? Lekarz przerzucił strony twojej dokumentacji medycznej - świetnie, masz tylko dziewiętnaście lat.

Nie pozostałeś w pobliżu, aby wysłuchać reszty jego wykładu. Wychodząc z kliniki, skierowałeś się prosto do Dystryktu B.

Pojazd kapsułowy zawiózł cię przez Yu Lan Avenue, gdzie wypielęgnowane ogrody rozciągały się prosto wzdłuż drogi, a żywe kwiaty kwitły w nieskazitelnej bieli.
Zagubiłaś się w myślach, zmagając się ze strategiami, które wydawały się nieosiągalne. Twoje małżeństwo z Lancem było czysto pragmatyczne - wiążąca umowa bez miłości. Nie mogłaś sobie wyobrazić scenariusza, w którym miałabyś z nim o tym porozmawiać.

Twoja żona była polityczną potęgą, złotym lwem na scenie władzy. Dzięki swojemu talentowi i wychowaniu pozostała niezamężna i dopiero gdy została do tego zmuszona, poślubiła ciebie.

Miałeś wtedy szesnaście lat, a twoja żona dwadzieścia cztery. Teraz, trzy lata później, doskonale rozumiałeś swoją rolę; używała cię jako tarczy dla swoich ambicji politycznych, więc szanowałeś nieinwazyjny dystans - każdy z was skupiał się na własnych interesach.

Ale okres godowy alfy nie mógł być dłużej opóźniany. Ponieważ twoja żona była na innej planecie, prawdopodobnie nieobecna przez dwa lub trzy lata, i biorąc pod uwagę, że wasze małżeństwo polegało na nieingerencji, było jasne, że nie weźmie odpowiedzialności za twoje potrzeby podczas tego cyklu. Westchnąłeś lekko, postanawiając udać się do bardziej podejrzanych lokali w Dystrykcie B.

Wszedłeś na targ niewolników, przesuwając swoją kartę identyfikacyjną, aby uzyskać dostęp do stoisk wyższego poziomu.

Gdy kierownik usłyszał twoją prośbę, chętnie przedstawił ci oferowane usługi, uspokajająco wspominając o użyciu anonimowych kart, które nie pozostawiają śladów. Poczułeś splot emocji, ale zachowałeś milczenie podczas całej dyskusji.

Rozdział 3

Opiekun nie kłamał. Zapewnił wiele opcji i wyjaśnił, że nowi klienci mogą kupić od razu lub wynająć, z niewielką różnicą w cenie. Wszystko autentyczne, bez miejsca na oszustwa.

Wybrałeś tego, który wydawał się najbardziej zdystansowany spośród czternastu, wyglądając na świeżo po schwytaniu, posiniaczonego i bardzo poruszonego.

Z różnych powodów, nie angażowałeś się jeszcze w żadne niewypowiedziane czyny, a różnice fizjologiczne nie zwracały twojej uwagi. Grzecznie odrzuciłeś więc natarczywe zalecenia przewodnika i wybrałeś wersję beta.

"Chcesz wypożyczyć czy kupić?

"Kupić" - odpowiedziałeś.

Opiekun wręczył ci cienki łańcuszek, którego drugi koniec przymocowany był do obroży, wskazując, że powinieneś go wyprowadzić.

Beta, wyglądający jakby przeszedł przez wyżymaczkę, zmarszczył brwi i ani drgnął, wpatrując się w ciebie uważnie. Opiekun wymamrotał kilka przekleństw i aktywował obrożę szokową. Beta drgnął na chwilę, po czym upadł na kolana.

Jego twarz wciąż wyrażała złość, ale podporządkował się, pozostając na ziemi.

Chciałeś tylko, by ktoś pomógł ci przejść przez twój pierwszy cykl cieplny - nie było potrzeby niczego zbyt niezwykłego. Z westchnieniem w myślach poinstruowałaś opiekuna, by zdjął obrożę przeciwwstrząsową i kazał beta wstać.

Wolałeś nie wyprowadzać go w ten sposób i uważałeś, że zdejmowanie obroży przez przewodnika było niewłaściwe. Przewodnik zawahał się, ocierając pot z czoła.

Agato, to może być niebezpieczne. Ten niewolnik nie pochodzi z Sojuszu. Jest z Midsummer Society, właśnie przywieziony z obozu jenieckiego na linii frontu i prawdopodobnie żywi nienawiść do Sojuszu. Twoja pozycja jest... cóż, podwyższona".

Odrzuciłeś troskę przewodnika i zamiast tego skierowałeś swoją uwagę na betę. Zapłacę za twoją wolność, jeśli pomożesz mi przetrwać gorączkę. W zamian mogę przywrócić ci oficjalny status. Nie możesz mnie skrzywdzić, sprzeciwić mi się ani zbytnio się przywiązać. Mamy umowę?

Twoje słowa brzmiały niezgrabnie, gdy miałaś nadzieję przekazać swoje intencje. Wyraz twarzy bety stawał się coraz bardziej zakłopotany, przechodząc w wyraz niedowierzania - jakby patrzył na głupca.

Opiekun, oblany potem, dodał: "Moja pani, on musi zaakceptować twoje warunki bez pytania. To nasz jeniec i wciąż żołnierz; nie wolno go rejestrować ani modyfikować".

Mając na sobie maskę i kapelusz, czułaś się jak bezmyślny błazen zagubiony w teatrze lalek. Opiekun desperacko przekonał cię do wypróbowania usług innych dorosłych Alf.

Potrząsnąłeś głową i nalegałeś, by beta pozostała.

Jako racjonalny, nieśmiały alfa, doskonale zdawałeś sobie sprawę ze swojej delikatnej pozycji i nie byłeś skory do przekraczania granic. To, na co mogłeś się zgodzić, musiało mieścić się w twojej strefie komfortu, podczas gdy oszukiwanie wydawało ci się zbyt zniechęcające, by się do tego przyznać, a twoja natura uniemożliwiała ci pociągnięcie drugiej osoby na dno nawet po tym, jak ci pomogła.

W oczach beta pojawił się cień, gdy cię obserwował. Po chwili skinął głową. Jeńcy sprzedawani jako niewolnicy często wyglądali przyzwoicie, a ich wyniki były ponure; z pewnością nie znalazłby bardziej hojnego pracodawcy niż ty.
Usta opiekuna drgnęły z niedowierzania, gdy obserwował przebieg tej dziwacznej transakcji. Nie chcąc zdejmować obroży przeciwwstrząsowej, odsuwałeś się, aż po sfinalizowaniu transakcji przyprowadziłeś betę z powrotem do poduszkowca.

W środku zawahałeś się, rzucając okiem na obnażoną górną część ciała bety, a na twoich policzkach pojawiło się zażenowanie.

Nie okazywał żadnych emocji, jego twarz wykrzywiał grymas zrezygnowania.

Nagle twój terminal zasygnalizował to sygnałem dźwiękowym: **Lord Ransom**.

Połączenie od twojego męża.

Podskoczyłaś, grzebiąc się niezręcznie.

Jednak nawet rok rozłąki nie stępił twojego instynktu, by odebrać jego telefon, obawiając się reperkusji. Po chwili wahania uprzejmie poprosiłaś betę: "Czy mógłbyś przykucnąć na chwilę? Muszę odebrać połączenie wideo".

Beta spojrzał na ciebie z mieszaniną drwiny i urazy, ale jako niewolnik zachował podstawowe zasady przyzwoitości i przykucnął przy twoich stopach.

Wzięłaś głęboki oddech, przygotowując się mentalnie i odebrałaś połączenie przychodzące na siódmym dzwonku.

Niebieskie światło ożyło, wyświetlając obraz twojego męża, ten najnowszy model terminala komunikacyjnego oferujący imponującą przejrzystość z wysokiej klasy filtrami upiększającymi - chociaż ich nie używałaś.

**Połączony, Bezpieczna Linia Dystryktu 18, Ekstremalna Prywatność.

Wzdrygnęłaś się. Prawie zapomniałaś o swojej wcześniejszej paranoi związanej z jego obecnością na jakiejś odległej planecie, która skłoniła cię do wydania pieniędzy na bezpieczną linię - tylko po to, by okazało się to niepotrzebne.

Mieniący się niebieski wyświetlacz ujawnił lodowate oblicze twojego męża.

Jego zachowanie było spokojne, a srebrnoszare włosy starannie zaczesane do tyłu, odsłaniając gładkie czoło. Jego niebieskie oczy, chłodne jak tafla jeziora, nie zdradzały niczego.

Wyglądało na to, że właśnie zakończył spotkanie, ponieważ kilku umundurowanych pracowników wyszło z pokoju za nim.

Nie mogłeś napotkać jego spojrzenia; byłeś zbyt niepewny, dlaczego zadzwonił.

Agata.

Lord Ransom - przywitałaś się sucho.

Skinął głową, wyraźnie chłodny.

Wrócę wieczorem.

Stałeś w milczeniu.

Być może twoja zaskoczona reakcja była zbyt oczywista. Przerwał zbieranie dokumentów i spojrzał na ciebie, sprawiając, że prawie przyznałaś się do winy, ale godność wynikająca z bycia Alfą stłumiła ten impuls.

Zacisnęłaś dłoń. Jesteś w stolicy? Nie wiedziałam, że wróciłeś.

Jego twarz pozostała beznamiętna, oczy nieczytelne. Mogę skorzystać z kapsuły podróżnej.

To zbyt kosztowne - odpowiedziałaś.

Nie brakuje mi gotówki.

Pocierałeś głowę w cierpieniu, gdy beta przesunęła się obok ciebie, wydając stłumiony dźwięk, który sprawił, że podskoczyłeś.

Spojrzenie twojego męża wyostrzyło się, a palec stuknął w stół. Co się stało?

Mogłaś się tylko jąkać, '...'

Rozdział 4

Nie mogłeś go okłamywać i szczerze mówiąc, nie zamierzałeś tego przed nim ukrywać; musiałeś tylko wybrać odpowiedni moment.

Poza tym, od najmłodszych lat byłaś szkolona, by zachowywać się jak najlepiej. Wystarczyło jedno jego spojrzenie, byś instynktownie stanął prosto, patrząc przed siebie z wciągniętym żołądkiem, czując się tak, jakby nawet powiedzenie żonie białego kłamstwa mogło sprawić, że twój język zawiąże się na supeł.

Lodowata postawa twojej żony nie tylko onieśmielała najbardziej znanych przestępców w galaktyce, tworząc wokół niej niewidzialną barierę, ale także czyniła ją najlepszym serum prawdy, jakie można sobie wyobrazić.

Nie wahałeś się więc, gdy w końcu się przyznałeś, potykając się o słowa, gdy prawda wyszła na jaw ledwie szeptem: "Zbliża się mój pierwszy cykl cieplny".

Przerwał, jego palce bębniły po stole, zanim powrócił do swojej zwykłej spokojnej postawy.

'I... I...' Położyłaś dłonie na panelu kontrolnym, a w twoim umyśle wirował niepokój i niepewność. Próbowałaś się uspokoić. Nie sprawię żadnych kłopotów. Żyję na zewnątrz od lat i nie mam o sobie złych wieści. Jestem ostrożny, ale cyklu cieplnego nie da się odłożyć na później. Słyszałem, że mistrzowie w Dystrykcie B są milczący, dlatego przybyłem...

Zbyt długo się rozwodziłeś, aż w końcu doszedłeś do sedna: "Kupiłem niewolnika. Jest beta...

Lord Whitmore.

Twoje słowa zostały przerwane, a przez ekran holograficzny zobaczyłeś smukłą dłoń w ciemnym rękawie, ozdobioną insygniami Legionu Żelaznej Krwi, która wzięła dokumenty od Lance'a.

Spotkanie dobiegło końca. Nie idziesz coś przekąsić?

Serce ci zamarło i poczułeś się, jakbyś właśnie został uderzony młotem kowalskim.

Dokładnie wiedziałeś, kto to jest.

Dawna miłość twojej żony, jej wybawca, przyjaciel z dzieciństwa - jedyna osoba, której zawsze mogła powierzyć swoje życie. Beta.

"Hmm. Twoja żona skinęła głową, po czym zakończyła połączenie. Przedyskutujmy to, kiedy wrócę.

Twoje gardło poczuło się, jakby miało w sobie grudę, pozostawiając cię bez słowa, z jedynie mechanicznym dźwiękiem wiadomości **[połączenie zakończone]** odbijającym się echem w twoich uszach.

Wydawało się, że nie ma potrzeby dalszych wyjaśnień.

Próbowałeś się uśmiechnąć, biorąc głęboki oddech. Cóż, wyglądało na to, że ten cykl cieplny będzie czymś, z czym będziesz musiał poradzić sobie sam.

Przerwałeś połączenie, wpatrując się pusto przez dłuższą chwilę.

Ale to nie był pierwszy raz, kiedy nagle zakończył waszą komunikację. Rzadko rozmawiałaś z Lancem, więc zawsze miałaś problemy z rytmem rozmowy. W takich chwilach zastanawiałaś się, dlaczego wybrał właśnie ciebie, skoro najwyraźniej bardziej lubił Alfy. Było tak wiele Bet; dlaczego wybrał kogoś takiego jak ty? Podejrzewałeś, że zainteresowanie twojej żony skłaniało się ku "typowi rozwojowemu".

Ale patrząc wstecz, wyglądało na to, że byłeś tylko wygodnym pionkiem w tej grze. Dla Lance'a nie było bardziej uległego alfy niż ty; całkowicie nijaki, bez złych nawyków, oszczędny, nawet chętny do dbania o swój cykl cieplny na osobności.

Na twojej twarzy pojawił się nikły uśmiech.
Kiedy po raz pierwszy się ożeniłeś, chciałeś być idealnym mężem dla polityczki, ale byłeś nietypowym typem Alfy - rzadką klasą E, praktycznie uważaną za bezużyteczną.

Każdy Omega klasy B mógłby z łatwością cię obezwładnić, dlatego też tak bardzo starałaś się żyć pod jego ochroną, unikając wszystkiego, co mogłoby obnażyć jego słabości. Nie paliłaś, nie piłaś, nie układałaś włosów; byłaś bardzo ostrożna, by nie stać się obciążeniem, które można by wykorzystać przeciwko niemu.

Biorąc głęboki oddech, pochyliłaś się, ściskając jednostkę sterującą obroży szokowej, patrząc na Betę, który był zwinięty w kłębek, pozornie przerażony.

Szczerze mówiąc, miałaś zamiar zdyscyplinować go za ten hałas, który zrobił wcześniej, myśląc, że zrobił to celowo, ale teraz wcale na to nie wyglądało.

Beta był blady i drżał, ściskając nogawkę spodni, a jego ciało trzęsło się, jakby zjadł garść skaczącej fasoli. Zaniepokojony, zakłopotałeś się i lekko uderzyłeś go w twarz.

Wszystko w porządku? Co się stało? Mogę zabrać cię do szpitala.

Jego włosy zwisały bezwładnie na czoło, a zielone oczy lśniły paniką.

Jego źrenice rozszerzyły się, jakby przeżywał ogromne męki. Nie wiedziałeś, co robić. Chciałeś odłożyć jednostkę sterującą, ale obawiałeś się, że może się zaatakować. Ale gdy walka toczyła się w twoim sercu, twoje sumienie ostatecznie zwyciężyło nad twoimi wątpliwościami. Podjąłeś decyzję, by mu pomóc.

Rozdział 5

Elias trząsł się niekontrolowanie. Zaciskając zęby, odwróciłaś go, odkrywając obrożę, która ściskała jego gardło.

Szczerze mówiąc, w domu czytałeś głównie "Wojnę mechaniczną", a na prześcieradłach łóżka miałeś wypisane "Sto powodów, dla których technologia nas ocali" Yody. Nawet deska klozetowa nosiła ślady notatek ze spotkań twojej żony, które okresowo sprawdzała.

Powinna mieć funkcję kontrolną, którą można by usunąć, ale była zbyt mocno zaciśnięta, a brutalna siła nie zadziałałaby.

Zastanawiałeś się nad poproszeniem przełożonego, ale z Eliasem na skraju konwulsji, rozważałeś zabranie go do najbliższego szpitala; prawdopodobnie mógłbyś to zrobić w pięć minut. Ale twoja twarz była zbyt rozpoznawalna - gdyby plotkarski magazyn się o tym dowiedział, miałbyś poważne kłopoty.

Elias był na krawędzi, na jego ustach tworzyła się piana. Nie mogłeś go objąć, bojąc się, że zrobisz mu krzywdę, więc desperacko uderzyłeś go w twarz, próbując przywrócić mu przytomność. Co to jest? Jak mogę ci pomóc? Czy mnie słyszysz?

Twarz Eliasa została pozbawiona zwykłego chłodu i wrogości, zastąpiona wyrazem nieopisanego bólu. Pilot... wyłącz to...

Szybko podniosłeś pilota z podłogi, ale było zbyt wiele przycisków wypełnionych dziwnymi symbolami i nie miałeś pojęcia, który z nich nacisnąć. Gdy patrzyłeś, jak Elias zaczyna słabnąć, podjąłeś szybką decyzję i zacząłeś losowo naciskać przyciski.

Ciałem Eliasa wstrząsnęło, podobnie jak rybą łapiącą oddech na plaży, a nawet usłyszałeś, jak obroża wydaje brzęczący dźwięk, jakby wykonywała jakieś przerażające polecenie.

"Tak mi przykro...

Twoje policzki zarumieniły się ze wstydu, gdy spojrzałaś na Eliasa, po czym postanowiłaś dalej naciskać przyciski. Nagle maszyna zaczęła się nieregularnie obracać, a oczy Eliasa wypełniła rozpacz. Jego głos stał się wrzaskiem, który nie osiągnął progu ludzkiej mowy, nie pozostawiając wątpliwości, że każdy, kto go usłyszy, pomyśli, że go torturujesz.

Blady jak duch, upuściłeś pilota, gotowy zabrać go do szpitala.

Pstryk.

Maszyna wyłączyła się, a Elias stracił przytomność. Zadrżałaś, sprawdzając jego oddech.

Żył.

Twoje serce przyspieszyło.

Delikatnie poklepałeś się po klatce piersiowej, aby uspokoić walące serce, upewniłeś się, że Eliasowi nic nie jest, a następnie zaniosłeś go z powrotem do siebie. Twoje emocje były poplątane - twoja żona jeszcze nie była w tym domu...

To miejsce było twoim sanktuarium, a nie własnością Lorda Ransoma czy majątku twojego ojca; zostało kupione za pieniądze z twoich dzieł sztuki. Dom w zabudowie szeregowej był nieco surowy ze względu na przystępną cenę, ale sąsiedzi byli wspaniali.

Biały płot od frontu zdobiły słoneczniki.

Zaparkowałeś z mieszanymi uczuciami i wprowadziłeś Eliasa do środka.

Robot domowy, Walter, natychmiast ożywił się po twoim przybyciu, a jego elektroniczne oczy zamrugały. "Wow, Agatha! Czy to nowy pan Waltera?

Potrząsnęłaś głową. Nie, to mój przyjaciel.

Walter spojrzał na ciebie z rozczarowaniem, jak rodzic obserwujący swoje mało ambitne dziecko. Przeskanował Eliasa, uruchamiając czerwony alarm. Agatha, ten gość nie jest zarejestrowany w systemie Sojuszu. Odmawiamy dostępu; został uznany za niewykwalifikowanego. Sugeruję wydalenie.
To ktoś, kogo sprowadziłem z powrotem, Walter - westchnąłeś.

Walter zamrugał. Agato, zgodnie z prawem małżeńskim odradzam niewierność. Jednak biorąc pod uwagę twoje okoliczności, twój wybór wydaje się logiczny. Według moich obliczeń prawdopodobieństwo, że zwiążesz się z lordem Ransomem wynosi zaledwie 0,5%. To sugeruje, że nie możesz spełnić swojego cyklu cieplnego w ramach ochrony prawnej.

Doskonale zdawałaś sobie z tego sprawę, opadając na sofę z ulgą, chcąc zachować milczenie. Walter, nie otrzymawszy odpowiedzi, przechylił figlarnie głowę i zaniósł Eliasa do łazienki, zajmując się w międzyczasie obrożą.

Nie mogłeś pozbyć się wrażenia, że cyfrowe spojrzenie Waltera było przeplatane kpiną, pozostawiając cię całkowicie zawstydzonym, gdy beształeś go za jego lubieżne myśli.

Nie miałeś zamiaru używać czegoś tak dziwacznego.

Walter ponownie zamrugał. Chodzi o to, że nie wiesz, jak ich używać, prawda, Agatha?

Zamknij się.

Tutaj można umieścić jedynie ograniczoną liczbę rozdziałów, kliknij poniżej, aby kontynuować czytanie "Tajemnice pod lodem"

(Automatycznie przejdzie do książki po otwarciu aplikacji).

❤️Kliknij, by czytać więcej ekscytujących treści❤️



👉Kliknij, by czytać więcej ekscytujących treści👈