Niespodziewanie twój przez chaos

Rozdział 1

Elias Wood wyszedł z biblioteki, gdy słońce zaczynało zachodzić, około siódmej wieczorem. Rutyną stało się dla niego przesiadywanie tam po zajęciach - nie po to, by się uczyć, ale po prostu dlatego, że uważał bibliotekę za dogodne miejsce do przespania się.

W przeciwieństwie do większości swoich kolegów z klasy, Elias mieszkał poza kampusem w wynajętym mieszkaniu. Jego współlokatorzy byli nocnymi markami, często nie spali do późna, grając w gry wideo, co jeszcze bardziej utrudniało mu porządny sen z powodu ciągłej walki z bezsennością.

"Tata byłby z was dumny, ale doprowadzacie mnie do szału", pomyślał sarkastycznie, potrząsając głową, gdy spojrzał na zegarek.

Cholera... Muszę iść do pracy, bo się spóźnię...'

Mieszkanie poza kampusem nadwyrężyło jego finanse, więc aby nadążyć z czynszem, Elias pracował w małej księgarni, która serwowała również kawę. Choć jego rodzina nigdy nie zabraniała mu płacić, wolał prowadzić bardziej satysfakcjonujące życie.

W końcu utrzymanie jego ukochanej papierowej żony-awatara nie było tanie.

Co dziwne, Elias nie był nieatrakcyjny; można nawet powiedzieć, że był całkiem przystojny i miał orzeźwiający klimat. Jednak pomimo swojego wyglądu pozostał singlem. Może dlatego, że zawsze skupiał się na czymś innym. W końcu, która dziewczyna mogłaby dorównać Ma Yi, jego starszej koleżance ze szkoły?

Dobry wieczór, kierowniku - przywitał się, wchodząc do księgarni, która szybko stała się popularnym miejscem dla par z college'u, zwłaszcza ze względu na przytulną atmosferę.

Obserwując otaczające go pary, Elias nie mógł powstrzymać się od poczucia zazdrości.

Gdy przebrał się w swój strój roboczy, nadszedł czas, aby zabrać się do pracy. Zajmował się klientami i od czasu do czasu wymieniał uprzejmości ze znajomymi uczniami, co świadczyło o jego popularności w Oakvale Academy.

Zazwyczaj Elias lubił obserwować różnorodność klientów, którzy odwiedzali sklep. Jednak dzisiaj było inaczej. Dręczyło go dziwne uczucie, jakby ktoś go obserwował.

Rozejrzał się kilka razy, ale nie był w stanie określić, skąd pochodzi to uczucie.

Gdy jego zmiana dobiegła końca, Elias skończył sprzątać ladę i przygotował się do zamknięcia sklepu, gdy zauważył postać stojącą przy wejściu.

Nieważne - pomyślał, nie zwracając na to większej uwagi, gdy skończył pakować swoje rzeczy i zamknął sklep.

Ku jego zaskoczeniu, postać podążała za nim przez całą drogę powrotną do jego mieszkania.

Elias zatrzymał się na chwilę, zastanawiając się, czy to ktoś, kogo znał ze szkoły.

Dotarłszy do windy, celowo zatrzymał się przy drzwiach, czekając na tego, kto stał za nim. Gdy postać skręciła za róg, zaskoczyła go zdezorientowanym spojrzeniem, gdy zauważyła Eliasa przy windzie.

Zrządzeniem losu okazało się, że była to Evelyn Snow, gwiazda kampusu.

Prawie wszyscy w Oakvale ją znali, zwłaszcza z jej oszałamiającego występu na festiwalu powitalnym, który zachwycił całą społeczność studencką. Nawet teraz cieszyła się dużym zainteresowaniem na forach uniwersyteckich.
Czy to możliwe, że ukochana mieszkała w tym samym budynku?

Elias na chwilę rozproszył się tą myślą.

Oczywiście fakt, że się w niej podkochiwał prawdopodobnie też nie pomagał; trudno było nie myśleć o podkochiwaniu się, gdy było się chłopakiem na studiach. Wszedł do windy, doskonale zdając sobie sprawę z tego, jak zdenerwowana wydawała się Evelyn, biorąc pod uwagę jej status w szkole.

Jechali windą w ciszy aż do siedemnastego piętra.

Gdy wysiedli, Elias poczuł utrzymujące się zakłopotanie. Czy ta piękna dziewczyna naprawdę mieszkała na jego piętrze? Nie słyszał o żadnych nowych sąsiadach.

Do tego czasu nie odezwał się do niej ani słowem, czując się całkowicie zagubiony, jak rozpocząć rozmowę. W końcu powiedzenie "jestem twoim największym fanem" nie wydawało się dobrym początkiem.

Chociaż nie mógł zaprzeczyć, że była uderzająca - jej słodkie, młodzieńcze rysy i przydomek "Słoneczna Bogini", który krążył po forach kampusu - wciąż czuł się zagubiony, jak do niej podejść.

Rozdział 2

Mówiło się, że kilka głównych klubów na kampusie walczyło o jej zatrudnienie.

Jednak ostatecznie Evelyn Snow nie zdecydowała się dołączyć do żadnego z nich. Poza tym Elias Wood niewiele o niej wiedział; w końcu postrzegał siebie jako zwykłego faceta, kogoś, kto naturalnie nie skrzyżowałby ścieżek z pięknością z kampusu.

Z zamieszaniem i ciekawością w głowie, Elias stanął przed drzwiami wejściowymi, z kluczem w ręku, gotowy do ich otwarcia. Ku jego zaskoczeniu, Evelyn Snow była tuż za nim.

Elias był zdezorientowany, ale kontynuował swoje działania, instynktownie przekręcając gałkę i pozwalając drzwiom się otworzyć.

Evelyn weszła do środka, nawet nie pytając o pozwolenie.

Elias stał oniemiały. To znaczy, nawet jako gość, nie powinna najpierw okazać szacunku gospodarzowi?

Zawsze był wybredny, jeśli chodzi o przestrzeń życiową, więc miejsce, które wynajmował, nie było zwykłą kawalerką; był to przytulny, mały apartament z jedną sypialnią.

Evelyn weszła do holu, zdjęła buty przy drzwiach i boso przeszła do salonu.

Jako samozwańczy maniak, salon Eliasa był bardziej schludny, niż sobie wyobrażał, nawet bardziej, niż w mieszkaniach wielu dziewczyn. Maxwyn Śmiały przyjrzał się otoczeniu, po czym opadł na kanapę.

Wciąż we mgle, Elias wszedł do salonu, niepewny co powiedzieć: "Uh...".

Evelyn podniosła wzrok, a jej piękna twarz promieniała spokojem. Ty jesteś Elias Wood, prawda?

Uh... tak, to ja - powiedział, pocierając kark. A ty jesteś...?

Ile masz lat?

Elias nie mógł pojąć, dlaczego czuł się tak zdenerwowany. Stanął prosto, jakby wezwany na baczność. Mam dwadzieścia lat, jestem na drugim roku zarządzania...

Widząc jego zakłopotanie, Evelyn uśmiechnęła się do niego.

Cóż za... uroczy facet...

Wiesz kim jestem?

Elias uchwycił przelotny wyraz młodzieńczej paniki na jego twarzy. Cóż... Myślę, że jeśli byłeś w pobliżu Uniwersytetu Oakvale, trudno jest nie znać Evelyn Snow, szczególnie dla... szczególnie dla chłopaków...'

Evelyn podniosła się z kanapy, splotła ręce za plecami i powoli podeszła do Eliasa, jej głos był słodki jak śpiew ptaka.

Ty... wydajesz się naprawdę spięty.

Eliasowi zakręciło się w gardle, gdy przełknął, czując się coraz bardziej niezręcznie z powodu jej magnetycznej obecności.

Dwadzieścia, huh... Evelyn okrążyła go, chłonąc atmosferę. Czy to twoje miejsce?

Tak. Był doskonale świadomy jej czarującego zapachu unoszącego się w powietrzu.

Jak dziewczyna może tak dobrze pachnieć? To nie są zwykłe perfumy. I dlaczego ona w ogóle mnie zna?

Nagle Evelyn pochyliła się bliżej, jej porcelanowa skóra i delikatne rysy rozświetliły się tuż przed Eliasem. Zapytała szczerze: "Eliasie Wood, czy ty... chcesz mieć dziewczynę?".

Rozdział 3

"Jestem dopiero na drugim roku; dlaczego miałbym mówić o małżeństwie lub czymś podobnym? Jasne, w tym kraju wiek uprawniający do zawarcia małżeństwa to dwadzieścia lat, ale daj spokój - wciąż jestem na studiach!".

Elias potknął się, zerkając na Evelyn Snow. Była praktycznie wymarzoną dziewczyną dla każdego chłopaka w Oakvale Academy, nieskazitelną pięknością, która z łatwością mogła podbić serce każdego. A teraz ta idealna dziewczyna patrzyła na niego z intensywnym wyrazem twarzy, który był zarówno intrygujący, jak i przerażający.

Evelyn lekko uniosła jego podbródek, a Elias poczuł falę deja vu - czyż nie był to klasyczny scenariusz rodem z jakiejś powieści romantycznej? Nie, nie, nie tak to miało wyglądać. Przypomniał sobie, że to musi być sen, chociaż w głębi duszy miał nadzieję, że to się nie skończy.

Dlaczego o to pytasz? - zająknął się.

Evelyn cofnęła smukłe palce i spojrzała na niego spokojnie. Myślę, że najpierw powinieneś odpowiedzieć na moje pytanie... chyba że, oczywiście, jesteś jednym z tych facetów, którzy nie interesują się prawdziwymi pięknościami i po prostu chowają się w swoim pokoju.

"Hej, nie jestem zamknięty w sobie! wymamrotał Elias, czując impuls do uwolnienia swojego wewnętrznego ognia, ale w obliczu promiennego piękna Evelyn, jego odwaga wygasła.

Ja... nie jestem zamknięty - mruknął pod nosem, nie mogąc napotkać jej spojrzenia.

Evelyn uśmiechnęła się, spokojnie siadając z powrotem na kanapie. Wyciągnęła spod niej kilka kolorowych magazynów anime.

Elias poczuł, że zaraz zostanie obnażony przed wszystkimi - jak on, student, mógł mieć obsesję na punkcie takich rzeczy?

Czasopisma leżały na stoliku do kawy, a Elias zdał sobie sprawę, że znalazł się w pułapce, jakby poddany publicznej kontroli.

Więc, Elias, czy nadszedł czas, abyś odpowiedział na moje pytanie? powiedziała Evelyn, wyraźnie zadowolona ze swojego małego zwycięstwa, klaszcząc lekko w dłonie, jakby rozwiązała trywialny problem.

Elias westchnął z porażką. Evelyn, po prostu powiedz mi, czego chcesz.

Od dzisiaj wprowadzam się tutaj. Evelyn wstała, mówiąc szczerze: - Będziemy mieszkać razem.

Elias był zaskoczony. Mieszkać razem? - Czuł się, jakby jego mózg miał zwarcie. Szok sprawił, że jego normalnie gładki głos brzmiał szorstko i z trudem.

Hmm... Wydajesz się trochę niezdecydowany.

Pod ciężarem przeszywającego spojrzenia Evelyn poczuł dreszcz przebiegający mu po kręgosłupie. Jakby na zawołanie zastanowił się, co ona może w nim widzieć: był spłukany, brakowało mu wpływów, a jego wygląd był raczej nie wyróżniający się - ani przystojny, ani brzydki, po prostu zwyczajny.

Co on w ogóle miał w sobie takiego?

Evelyn spojrzała na niego z półuśmiechem, wyraźnie rozbawiona. Zastanawiałeś się już, jak zareagować?

Ja... w porządku. Uznał, że tak naprawdę nic na tym nie traci; każdy facet byłby podekscytowany możliwością współżycia z tak oszałamiającą dziewczyną.

Mimo że nie rozumiał do końca dlaczego, zdecydował, że zgoda tylko dlatego, że była piękna, była wystarczającym usprawiedliwieniem.

Evelyn skinęła głową z aprobatą. Świetnie! Masz zajęcia jutro rano?

Nie, raczej nie... Jeśli Elias miał jakąś godną uwagi cechę, to była to jego sprawność akademicka; konsekwentnie plasował się w pierwszej dziesiątce w swojej klasie, błyskawicznie przechodząc zarówno kursy podstawowe, jak i fakultatywne.
Jako kwintesencja wyczynu, odpowiedział na jej pytanie niemal instynktownie.

Dobrze. Pamiętaj, aby rano zabrać dowód zamieszkania i dowód tożsamości; musimy wyjść - poinstruowała.

Elias był zaskoczony. "Um... co?

Nie mów mi, że zapomniałeś ich w domu.

Cóż, mam je... - jąkał się pod naporem jej intensywnych oczu. Nie do końca rozumiał, jak to się dzieje, że facet może być onieśmielony przez dziewczynę, ale był pewien, że przeciwstawienie się jej może się źle skończyć.

W takim razie postanowione.

Rozdział 4

Elias Wood wiedział, że takie rzeczy jak karty identyfikacyjne i księgi rejestracyjne to poważna sprawa, więc zdecydował, że najlepiej będzie postępować ostrożnie.

"Hej... czy mogę zapytać, czego chcesz od księgi rejestracyjnej?"

Myśl o oszustwach internetowych, w których ludzie wykorzystywali księgi rejestracyjne do nielegalnych działań, sprawiła, że Elias poczuł się, jakby został wciągnięty w jakąś piramidę finansową. Teraz wyglądało na to, że Evelyn Snow, dziewczyna, która wtargnęła nieproszona, planowała nałożyć na niego poważne ograniczenia.

"Cóż... to właściwie nic wielkiego. To całkiem proste - powiedziała Evelyn, otwierając drzwi do jego sypialni. Jedziemy do District Hall, żeby się pobrać.

Och... małżeństwo, co? Elias odetchnął, ogarnęła go fala ulgi. W końcu to nie było nielegalne. Byli pełnoletni - to było całkowicie normalne.

Chwila... Nagle zdał sobie z tego sprawę. Czy ona właśnie powiedziała "małżeństwo"?

"Małżeństwo? Te słowa niemal zaparły mu dech w piersiach. "Ty-"

Ale zanim zdążył dokończyć myśl, Evelyn weszła do jego pokoju, zamykając za sobą drzwi sypialni. Elias, czując niepokój, nie odważył się ich otworzyć.

Więc... ten niespodziewany gość zamykający drzwi jego sypialni oznaczał, że miał dziś spać na kanapie?

Czasami dzielił swoje łóżko z przyjaciółmi, gdy nocowali u niego, ale bycie zmuszonym do spania na kanapie przez Evelyn - jedną z najpiękniejszych dziewczyn na Uniwersytecie Greenridge - było zupełnie nowym poziomem niezręczności.

Jak miał teraz zasnąć?

Elias jęknął w duchu na śmieszność tej sytuacji.

Gdy zapadał i zapadał w niespokojny sen, nie zdawał sobie sprawy, kiedy w końcu zemdlał. Następnego ranka obudził go brzęk garnków i patelni. Oszołomiony, otarł sen z oczu, próbując poskładać do kupy to, w jaki sposób znalazł się na kanapie. Wtedy usłyszał głos z kuchni...

Niemal jak oszołomiony przypomniał sobie surrealistyczne wydarzenia z poprzedniej nocy. Nagle z kuchni wyłoniła się dziewczyna w uroczym fartuszku, wymachująca łopatką.

Widok Evelyn sprawił, że powrócił do szalonych, niemal sennych wspomnień z ostatniej nocy.

Evelyn była oszałamiająca, jak zawsze; dlatego była pięknością kampusu. Miała na sobie białą koszulkę w połączeniu z seksowną czarną spódniczką, która idealnie przylegała do jej krągłości, a fartuch dodawał jej zaskakująco ujmującego uroku.

Co ona miała na sobie?

"Obudziłeś się! - uśmiechnęła się. "Zauważyłam, że zostało nam trochę składników, więc zrobiłam śniadanie. Wejdź i weź talerz.

"Uh... oh" - zdołał powiedzieć Elias, wciąż oszołomiony, pocierając twarz, by upewnić się, że nie śni. Powoli poszedł za nią do kuchni.

W dzisiejszych czasach większość dziewczyn zadowalała się jedzeniem na wynos, a on z pewnością nie spodziewał się, że królowa Greenridge przygotuje coś niesamowitego. Jednak rzeczywistość całkowicie go zaskoczyła, gdy wszedł do kuchni.

Co to znaczy zjeść śniadanie, które ma smak, aromat i wygląd?

Elias był naprawdę oczarowany tym, co się przed nim rozpościerało.

Rozdział 5

"Wow, nie wiedziałem, że Evelyn Snow jest tak niesamowitą kucharką... pomyślał Elias Wood, niechętnie przyznając, że jego umiejętności kulinarne nie dorównują jej.

Evelyn podniosła wzrok, a jej zazwyczaj opanowany wyraz twarzy ustąpił miejsca słodkiemu uśmiechowi, który natychmiast sprawił, że Elias zaniemówił.

Zauważywszy, że Elias zagubił się w myślach, królowa kampusu rzuciła mu figlarne spojrzenie. Co się z tobą dzieje?

"Uh... ah, nic. I... Nie mam nic do powiedzenia... Elias potknął się, szybko spuszczając wzrok, by uniknąć jej promiennego uśmiechu.

Po skończeniu śniadania, Elias zabrał się za sprzątanie naczyń. Gdy Evelyn patrzyła, jak idzie do kuchni, na jej twarz wkradł się uroczy uśmiech, ale niestety nikt nie był świadkiem tej chwili.

...

District Hall.

Elias wyszedł, ściskając w dłoni akt małżeństwa, czując się całkowicie zdezorientowany.

Jakim cudem do południa został żonatym mężczyzną?

Choć Evelyn była niezaprzeczalnie piękna i zwracała na siebie uwagę, uderzyła go surrealistyczność tego wszystkiego - w końcu właśnie zyskał oszałamiającą żonę bez widocznego wysiłku z jego strony...

Evelyn podążyła za nim, wciąż zachowując pogodną postawę. Skończyłeś się gapić? Od dzisiaj jesteśmy oficjalnie mężem i żoną.

Elias podrapał się po głowie, czując zawroty głowy z powodu nagłego obrotu wydarzeń, zwłaszcza teraz, gdy patrzył na wspaniałe rysy Evelyn, trzymając w ręku akt ślubu.

Chodźmy - powiedziała, szarpiąc go za rękaw i przygotowując się do wyjścia.

Dokąd?

Do szkoły, oczywiście. Masz popołudniowe zajęcia, pamiętasz?

'Racja... w porządku...'

...

Po przybyciu do Kwatery Chłopców, było tak, jak się spodziewano: w pokoju siedziała jedna samotna postać, wyluzowany typ o imieniu Arthur Crest, fanatyk gier wideo. Nigdy nie wydawał się uczęszczać na zajęcia, a dzisiejszy dzień z pewnością nie był wyjątkiem.

Hej, czemu się tak spóźniłeś, Trzeci? zapytał Arthur, ledwo podnosząc wzrok znad swojej gry.

Elias zrobił pauzę, zastanawiając się, czy powiedzieć o swoim nagłym ślubie - wydawało się to zbyt absurdalne, nawet jak na niego.

Wyszły jakieś sprawy w domu, więc się spóźniłem - odpowiedział niezręcznie i usiadł na swoim miejscu.

Gdy tylko usiadł, Arthur mruknął przekleństwo pod nosem. Ciekawość Eliasa wzrosła: - Czy to nie ty zazwyczaj trzymasz się z dala od brzydkich wyrazów? Ostatnim razem, kiedy spotykaliśmy się z klasą szóstą, byłeś jedyną osobą, która nie przeklinała.

Cóż... oni przeklinali na mnie - odparł bezwstydnie Arthur. Jestem większą osobą, nie rozwodzę się nad tym...

Elias pomyślał: Więc jesteś z tego dumny, co?

Arthur naruszył jego przestrzeń. Po trzecie, jak myślisz, jak cię traktuję?

Elias zawahał się, świadomy, że chociaż Arthur może wydawać się gruby i szorstki na krawędziach, miał tendencję do flirtowania, często żartując o "podrywaniu mydła".

Nie podrywam mydła - zaprotestował Elias, spoglądając na Arthura. Ty... wydajesz się całkiem synowski.

Arthur zadrwił. Chociaż wyglądasz przyzwoicie, nie jesteś w moim typie. Może zagramy razem?

Elias potrząsnął głową. Nie jestem zainteresowany... Możesz poprosić klasę szóstą o grę.
Gdy tylko to powiedział, drzwi się otworzyły. O rany, ale się tam gotuje! Zgadnijcie kto wrócił, chłopcy. Wasz tata wrócił!

Jednocześnie Elias i Arthur odpowiedzieli: "Spadaj, tato".

Wszyscy przez chwilę żartobliwie się przekomarzali, gdy nowo przybyły gość dodał z nutką tajemniczości: "Nie uwierzycie, kogo właśnie zobaczyłem".

Kogo?

Evelyn Snow. To znaczy, widziałem tylko jej zdjęcia na forum Akademii, ale kiedy zobaczyłem ją na dole, prawie podszedłem i poprosiłem o autograf!

Elias zamarł, wewnętrznie spanikowany - gdyby dowiedzieli się, że Evelyn jest teraz jego żoną, z pewnością zostałby pobity przez tych facetów...

Co ciekawe, numer pokoju Eliasa to 404 - całkiem harmonijnie dziwaczny numer sam w sobie.

Tutaj można umieścić jedynie ograniczoną liczbę rozdziałów, kliknij poniżej, aby kontynuować czytanie "Niespodziewanie twój przez chaos"

(Automatycznie przejdzie do książki po otwarciu aplikacji).

❤️Kliknij, by czytać więcej ekscytujących treści❤️



👉Kliknij, by czytać więcej ekscytujących treści👈