Jason

1. Strange Business (1)

1

==========

Dziwny biznes

==========

Jason obudził się nagi, twarzą w dół w trawie. Nie tak spodziewał się obudzić, bo poszedł spać we własnym łóżku i własnych bokserkach Darth Vader. Z poczucia chłodnej trawy na jego niementalności wynikało, że został usunięty z łóżka i spodenek. Ostatnią rzeczą, jaką sobie przypomniał, było robienie tego, co robił przez większość nocy: granie w gry wideo, aż do zmęczenia, a następnie z trudem odnajdywanie drogi do łóżka.

Trawa, na której się obudził, była dziwnie wygodna; gęste łóżko z soczystą zieloną miękkością. Nie przypominała żadnej trawy, z którą zetknął się wcześniej, co było trochę niezwykłe. Jego ojciec był architektem krajobrazu i Jason dorastał, ucząc się o trawie więcej, niż kiedykolwiek chciał wiedzieć. Głównie dlatego, że była to jedyna ucieczka od lekcji japońskiego prowadzonych przez jego matkę.

Jason przetoczył się na bok i usiadł. Czuł się dziwnie, poza samymi niezwykłymi okolicznościami. Nie było to złe uczucie, bardziej przypominało budzenie się po naprawdę długim śnie. Był tam utrzymujący się sopor, ale także uczucie odświeżonej energii. Przejechał dłonią po głowie, tylko po to, by być zaskoczonym, gdy zdał sobie sprawę, że brakuje mu włosów.

"Eee..."

Poczuł się wokół głowy obiema rękami, ale jego głowa była gładka jak balon. Zrobił szybkie sprawdzenie oczami i rękami, zdając sobie sprawę, że nigdzie na jego ciele nie było włosów. Żadnych brwi, nic na jego klatce piersiowej, ani na ramionach, ani w... innych miejscach.

"Myślałem, że to miało wyglądać na większe, kiedy się przycinało".

Popchnął się na nogi i zaczął oceniać swoje otoczenie. Rzucając wzrok na niebo, zobaczył, że słońce było wysoko, a powietrze było ciepłe. Niebo było niezmąconym błękitem, płonący orb wypalał tyle, co najsłabsza nuta chmury. Oparzenia słoneczne, bardziej niż zimno, mogły zagrozić jego odsłoniętym kończynom.

Rozejrzawszy się, zobaczył, że jest zamknięty między dwoma długimi, wysokimi żywopłotami. Rozglądając się w górę i w dół ślepej prostej uliczki, boczne skrzyżowania prowadziły pod ostrym kątem w każdym kierunku. Sama uliczka była szeroka i porośnięta trawą, z mnóstwem miejsca na nieświadome rozstawianie się. Ściany żywopłotu były starannie przycięte.

Po nieszczęśliwym spojrzeniu w dół na swoje łyse, nagie ciało, ruszył na chybił trafił na poszukiwania. Szybko odkrył, że znajduje się w labiryncie z żywopłotu, którego żywe ściany były uprawiane na wysokość prawie dwukrotnie wyższą od Jasona. Pierwszą myślą Jasona było wspięcie się na jeden z nich, aby lepiej zorientować się w jego położeniu, ale bliższe zbadanie żywopłotów zmieniło jego zdanie. Zamiast zwykłego bukszpanu, żywopłot był czymś bardzo kłującym, a on sam był bardzo nagi. Spojrzał w górę i w dół ścieżki, na której się znajdował, przy czym żaden kierunek nie wyglądał lepiej niż drugi.

"Co się dzieje, do cholery?"

Jakby w odpowiedzi na jego pytanie, coś pojawiło się przed nim. Wyglądało to jak ekran dotykowy, unoszący się w powietrzu, zdekompletowany. Wyciągnął rękę, by dotknąć go eksperymentalnym palcem, ekran mienił się, gdy jego palec przeszedł prosto przez niego.

"Hologram?"

Spojrzał na ziemię i pobliski żywopłot w poszukiwaniu jakiegoś projektora, ale gdy zaczął się poruszać, ekran podążył za nim. Na ekranie pojawił się tekst, który przeczytał.

New Quest: [Stranger in a Strange Land]

Obudziłeś się w miejscu, którego nie znasz. Zbadaj teren, by odkryć więcej.

Cel: Zbadaj labirynt z żywopłotu 0/1.

Nagroda: Proste spodnie.

"Huh."

Rozejrzał się podejrzliwie dookoła. Ostrożnie sondował spiczaste listowie ścian żywopłotu, szukając ukrytych kamer. Patrząc w niebo, nie zauważył żadnych dronów z kamerami. Zauważył za to księżyc, blady i łatwy do przeoczenia w świetle dziennym. Potem zauważył inny księżyc.

"To nie może być prawda."

Jason spojrzał w dół na pływający ekran, potem z powrotem na niebo. Wciąż dwa księżyce.

"Czy ja zwariowałem?"

Jason usiadł na trawie, niepewny, co robić. Ciągle zerkał w górę na niebo i dodatkowy księżyc. Przed nim ekran wciąż cierpliwie czekał.

"To jest szaleństwo. To znaczy, zadanie? Nie jestem czarodziejem pierwszego poziomu."

Kolejny ekran pojawił się obok pierwszego.

Jason Asano

Rasa: Outworlder.

Obecna ranga: normalna.

Progresja do rangi żelaznej: 0% (0/4 esencji)

Atrybuty

[Moc] (brak esencji): normalna.

[Szybkość] (brak esencji): normalna.

[Duch] (brak esencji): normalny.

[Regeneracja] (brak esencji): normalna.

Racial Abilities (Outworlder)

[Interface]

[Quest System]

[Inventory]

[Mapa]

[Astral Affinity]

[Mysterious Stranger]

Essences (0/4)

Brak esencji [Brak atrybutu] (0/5)

Brak esencji [Brak atrybutu] (0/5)

Brak Esencji [Brak Atrybutu] (0/5)

No Essence [No Attribute] (0/5)

"Czy to jest karta postaci? Czy ja mam cokolwiek z tego zrozumieć?"

Potrząsnął głową w oszołomieniu.

"To mogło przynajmniej iść w parze z systemem gry, który znam."

Ponownie spojrzał na ekran.

"Mapa", przeczytał, łapiąc się na czymś znajomym. "Wiem, co to są mapy. Jak mam zobaczyć mapę?"

Nowy ekran obowiązkowo się pojawił, ale ponieważ był to trzeci ekran, przestrzeń przed nim robiła się zatłoczona. Przez absencję pomyślał, że wygodnie byłoby, gdyby pozostałe ekrany się zamknęły, co natychmiast uczyniły.

"Jestem pewien, że to dobrze."

Sprawy stawały się coraz trudniejsze do wytłumaczenia, nawet ignorując dodatkowy księżyc. Jakiś hologram komendy głosowej był nieprawdopodobny, ale nie niemożliwy. Mentalne hologramy dowodzenia były czymś zupełnie innym.

"Zaczynam się coraz bardziej niepokoić. Ponadto, dużo mówię do siebie. Jestem pewna, że to nic złego i na pewno nie jest to machanizm obronny mający na celu stłumienie paniki."

Mając nadzieję, że to nie zadziała, zaczął eksperymentować. Potrafił otworzyć i zamknąć każde z okien za pomocą prostej myśli.

"Może jesteś nieprzytomny" - uspokajał sam siebie. "Może masz guza mózgu i jesteś gdzieś w szpitalu. Albo zemdlony na podłodze. Halucynacje w jakimś azylu. Ładnym, z dużym ogrodem. Ale bez labiryntu z żywopłotu." Zamknął oczy z jękiem. "Jak to jest, że próbuję się pocieszyć?"




1. Strange Business (2)

Jason wziął głęboki oddech, wypuszczając go powoli, zanim ponownie otworzył oczy. Ekrany wciąż tam były, czekając.

"Po prostu idź z tym, chyba", powiedział sobie. "Zarezerwuj osąd, dopóki nie pojawi się więcej informacji. To racjonalne podejście."

Zwrócił wzrok z powrotem na unoszącą się przed nim mapę. Wyglądała jak mapa z dowolnej gry wideo, w komplecie z listą lokalizacji.

Strefa: Vane Estate (Hedge Maze).

Podobnie jak w grach wideo, mapa była w większości zasłonięta. Jedyną odsłoniętą częścią był mały fragment labiryntu z żywopłotu, który już zbadał. Próbował przesuwać mapę za pomocą komend mentalnych, odkrywając, że może ją powiększać i zmniejszać z taką samą łatwością jak otwierać i zamykać bezcielesne ekrany.

Powiększając do końca, dotarł do mapy świata, która wyglądała zarówno znajomo, jak i nieznajomo. Chociaż szczegóły były zasłonięte, mógł rozszyfrować zarys kontynentów. Co niepokojące, nie były one zupełnie takie same jak te, które znał. Azja Południowo-Wschodnia była pojedynczą masą lądową, spychającą Australię na południe i wschód, gdzie wyglądało na to, że pochłonęła Nową Zelandię. Półwyspy Iberyjski i Arabski nie istniały w ogóle, pozostawiając Afrykę całkowicie odłączoną od Europy i Azji. Sri Lanka była dalej na południe i kilka razy większa, tworząc ogromną masę lądową w środku Oceanu Indyjskiego.

"Cóż, nie tak wygląda świat. Niedbała kartografia?"

Według mapy Jason znajdował się w południowo-zachodniej Afryce, gdzieś w okolicach śródlądowej Namibii. Spojrzał na bogate, zielone żywopłoty boksujące go w środku. Bujna trawa czuła chłód pod jego stopami. Na skórze czuł gorące, ale nie suche, powietrze.

"To nie czuje się jak pustynia Kalahari".

westchnął, zamykając mapę.

"To jakaś dziwna sprawa."

Ponownie wyciągnął swój arkusz postaci.

Racial Abilities (Outworlder)

[Interface]

[Quest System]

[Inventory]

[Mapa]

[Astral Affinity]

[Mysterious Stranger]

"Czy moja rasa nie powinna być ludzka? Co to jest outworlder?"

Jason w połowie oczekiwał, że pojawi się kolejny ekran, ale nic się nie pojawiło, więc spojrzał w dół listy.

"Interfejs wydaje się oczywisty. System questów też, jak sądzę. Inventory?"

Pojawiło się okno, zdominowane przez niemal pustą siatkę slotów na ikony. Było pięć miejsc w dół i osiem w poprzek, w sumie czterdzieści. Na dole znajdowało się również coś, co wyglądało jak licznik walut, przedstawiający sześć różnych monet. Każda moneta miała licznik, który wskazywał zero.

"Cóż, to z pewnością klasyczny inwentarz", powiedział Jason. "Czy naprawdę mogę tu włożyć rzeczy?".

W inwentarzu znajdował się jeden przedmiot, zajmujący pierwszy slot. Był to jakiś rodzaj czerwonej ikony, przypuszczalnie reprezentujący rzeczywisty przedmiot.

"W porządku, Jason. Czas zobaczyć, jak szalony naprawdę poszedł. Jak mam to wyjąć?"

Po kilku szybkich próbach i błędach, odkrył, że to proste jak wyrwanie ikony prosto z ekranu. Ikona zniknęła, a przedmiot pojawił się magicznie w jego dłoni. Był to medalion wielkości jego dłoni. Wyglądał i był w dotyku jak polerowany czerwony marmur ze złotymi grawerunkami po obu stronach. W dotyku był przyjemnie ciepły. Na jednej stronie grawerunek był obrazem ognistego ptaka, a na drugiej widniały symbole z napisem "Władza Światowego Feniksa.

"Cóż, to po prostu magicznie pojawiło się z cienkiego powietrza," powiedział Jason. "To zdecydowanie nie jest możliwe. Czekaj, dlaczego mogę to przeczytać? Nigdy nawet nie nauczyłem się poprawnie japońskiego".

Ojciec Jasona, Ken Asano, urodził się w Japonii, ale od najmłodszych lat wychowywał się w Australii. Udowadniając, że nie ma takiego gorliwca jak nawrócony, Ken był całym sercem za australijskim stylem życia, od rocka w pubie do meczów piłkarskich i weekendowych grillów. Wpadł prosto w oko rodzinie swojej żony, Cheryl, która była tak australijska, jak tylko mógł sobie tego życzyć. Górnicy i farmerzy, a ich linia krwi przebiegała przez bushrangerów, skazańców i rdzennych Australijczyków. Jak na ironię, to Cheryl była zafascynowana Japonią, próbując zaangażować swoje dzieci w dziedzictwo kulturowe ojca. Pomimo silnego wsparcia ze strony teściowej, rezultaty były mieszane.

Jason próbował włożyć czerwoną tabletkę z powrotem do inwentarza. Jego pierwszą próbą było wbicie go w ekran, co o dziwo zadziałało. Zniknęła z jego rąk i pojawiła się ponownie jako ikona.

"To jest niepokojące."

Jason czuł się coraz bardziej osłabiony. Ekrany były dziwne, ale mogły być produktem ukrytych projektorów hologramowych. Dopiero gdy zaczęły reagować na jego myśli, zaczął się niepokoić, a teraz wyciągał przedmioty z powietrza. Zamknął inwentarz i ponownie wyciągnął swoją kartę postaci. Następna na dole listy zdolności była mapa, na którą już patrzył, a następnie powinowactwo astralne.

Zdolność: [Astral Affinity]

Zwiększona odporność na efekty wymiaru i siły astralne. Zdolności wymiarowe mają zwiększony efekt, a obrażenia transcendentalne są zwiększone.

"Nie mam pojęcia co to znaczy".

Pozostała tylko jedna zdolność.

Zdolność: [Mysterious Stranger]

Przystosowanie językowe.

Absorpcja esencji, kamienia przebudzenia i podręcznika umiejętności.

Odporność na efekty identyfikacji i śledzenia.

"Adaptacja języka? To tak czytam to dziwne pismo na tablecie?"

Ponownie wyjął tablet.

"Czym jest to coś?"

Przedmiot: [World-Phoenix Token] (ranga transcendentalna, legendarna)

???. (zużywalny, ???)

Efekt: ???

Efekt: ???

Pozostałe użycia: 1/1

"Znaki zapytania. To jest pouczające. Czy muszę płacić czarodziejowi za identyfikację przedmiotów?"

Odłożył tablet, zamykając wszystkie otwarte okna poza mapą.

"W porządku, w takim razie", powiedział, patrząc w górę i w dół na ścieżkę, na której się znajdował. Żadna z nich nie oferowała niczego, co mogłoby ją polecić nad drugą.

"To nie jest żółte drewno", powiedział sobie, "ale chyba nadszedł czas, aby Robert Frost to zrobił".

Wybrał kierunek na chybił trafił i ruszył w drogę.

"Naprawdę żałuję, że nie mam na sobie ubrań".

* * *

Jason szedł przez labirynt, mając przed sobą otwartą mapę. Była odsłaniana w miarę jak szedł. Jego obecny plan był ujawnić tyle, że mógł wykreślić drogę wyjścia. Zamarł, gdy usłyszał szmer w żywopłocie.




1. Strange Business (3)

"Um, g'day?" zawołał, ręce poruszające się, aby nerwowo ukryć swoje unmentable. "Halo? Buenos días? Guten morgen?"

Nie było żadnej odpowiedzi.

"Może to nie jest poranek. Guten tag?"

Nadal nie było żadnej odpowiedzi.

"Tak, Jason", mruknął do siebie, "to był problem. Pomyliła ci się pora dnia."

Wzruszył ramionami.

"Ma to tyle samo sensu, co wszystko inne tutaj, chyba".

Już miał wznowić spacer, gdy pojawiło się okno.

Nowy Quest: [No Shirt, No Shoes, No Service]

Z niewiadomych przyczyn twoja najbliższa okolica zaroiła się od pomniejszych potworów.

Cel: Odkryj powód, dla którego mniejsze potwory zaatakowały okolicę 0/1

Nagroda: Prosta koszula.

Cel bonusowy: Pokonaj dziesięć pomniejszych potworów 0/10.

Nagroda: Proste obuwie.

"Potwory? To nie brzmi wiarygodnie."

Jason rozglądał się podejrzliwie, gdy z dołu żywopłotu wypadło coś małego. Jego ręce wystrzeliły do tyłu nad jego intymnością, co pozostawiło jego głowę jako odsłonięty cel. Oślepiło go coś zatrzaskujące się na jego twarzy, coś ostrego drążącego boleśnie w skórze głowy. Oderwał to obiema rękami, krzycząc, gdy kawałek skóry poleciał razem z nim. Upadł na kolana, wbijając to coś w ziemię, raz za razem, aż przestało się szamotać.

Pokonałeś [Potent Hamster]

Pokonaj mniejsze potwory 1/10.

Jason uwolnił stwora i odskoczył do tyłu, wciąż na rękach i kolanach. Jego serce biło, a rany na głowie pulsowały. Krew ściekała mu po twarzy, a on wytarł ją z oczu.

"Co się dzieje, do jasnej cholery? Jakim cudem chomik wskoczył mi na głowę?"

Jason spojrzał na stworzenie. Według okna, które wyskoczyło, był to jakiś rodzaj chomika, ale był z łatwością tak duży jak głowa Jasona. To uczyniło go większym niż jakikolwiek chomik, o którym słyszał. Był rozciągnięty od bycia wbitym w ziemię, jak również pokryty krwią z głowy Jasona. Ostrożnie podczołgał się do przodu, gotów odskoczyć. Wyciągając niepewny palec, szturchnął go.

Czy chciałbyś zdobyć [Potent Hamster]?

Jason zakołysał się do tyłu, rękami zaciskając łysą głowę. Palce odnalazły jego ranę i krzyknął z bólu.

"Co się dzieje, do cholery?"




2. Of Course Magic is a Thing (1)

2

==========

Oczywiście, że magia jest rzeczą

==========

Jason ponownie przeczytał ekran.

Czy chciałbyś splądrować [Potent Hamster]?

"Tak?"

Ciało martwego stworzenia wydało skwierczący dźwięk, niczym gwałtowna reakcja chemiczna. Ciało zaczęło się gwałtownie topić, najpierw ciało, potem nawet szkielet, wszystko rozpuszczało się w tęczowym dymie. Wydawało się to ładne, dopóki nie uderzył w Jasona smród gęsty jak ser, jak spalone włosy i gnijące mięso. Uciekając przed zjełczałym smrodem, rzucił się na czworakach. Spojrzawszy na siebie, gdy wyłapał kaszel, zobaczył, że ciało stwora zniknęło, jakby w ogóle nie istniało. Zignorował okno, które się pojawiło, opadając na plecy w miękkiej trawie.

"Nienawidzę tego", powiedział do nieba. "Jestem nagi, krwawię i nie mam pojęcia, gdzie jestem. Nie mogę wymyślić żadnego lepszego wyjaśnienia tego, co się dzieje, niż to, że straciłem swój cholerny umysł. Co najgorsze, będę się opalał w miejscach, które nie widzą dużo ekspozycji na zewnątrz."

Usiadł z jękiem, czytając czekający na niego ekran.

[Monster Core (Lesser)] został dodany do twojego ekwipunku.

[Healing Unguent (Iron)] został dodany do twojego ekwipunku.

10 [Lesser Spirit Coins] zostało dodane do twojego ekwipunku.

"Oh, prosto do inwentarza. To miejsce, które pozwala mi sprawiać, że rzeczy pojawiają się i znikają. Zdecydowanie oszalałem."

Teraz zaznajomiony z otwieraniem i zamykaniem ekranów, okno inwentarza pojawiło się dzięki prostej myśli. Dwie kolejne z czterdziestu kratek były teraz zajęte przez małe ikonki, podczas gdy licznik walut miał teraz liczbę dziesięć wymienioną nad pierwszym z sześciu symboli monet.

Jason wyjął przedmiot oznaczony jako healing unguent. Była to mała, okrągła puszka, przypominająca Jasonowi paskudne lekarstwo, które jego babcia nakładała na zadrapania, kiedy był dzieckiem. Przynajmniej ta puszka nie była zardzewiała, jak ta, która leżała pod zlewem Nanny dłużej niż Jason żył. Nanna była jego babką macierzystą, podczas gdy matka jego ojca była stricte Babką. Była emerytowanym otorynolaryngologiem i nie miała nic wspólnego z zardzewiałymi puszkami maści.

Przyjrzał się dokładniej puszce w swojej dłoni.

Przedmiot: [Healing Unguent (Iron)] (ranga żelazna, wspólna)

Miejscowo stosowana maść lecznicza. Niedroga mikstura idealna na powierzchowne rany (consumable, healing).

Efekt: Nałóż bezpośrednio na rany, aby je wyleczyć. Efekt zmniejszony u osób o randze brązu lub wyższej.

Pozostałe zastosowania: 5/5.

W przeciwieństwie do tabletu, magiczne ekrany nie miały problemu z identyfikacją puszki. Jason ściągnął wieczko, by odkryć, że rzeczywiście wygląda i pachnie jak maść spod zlewu Nanny na pranie. Był tam ostry, leczniczy zapach, który przecinał nawet utrzymujący się smród martwego stworzenia. Co do zawartości, była to oleista substancja, która wyglądała jak sos maślany zrobiony z wątpliwie pozyskiwanych składników.

"Jakim cudem dostałem maść od chomika? Jak to się stało, że przyszła w puszce?"

Badawczym palcem delikatnie szturchnął ranę na głowie.

"Ow."

Przerośnięte zęby chomika wbiły się w jego skórę głowy. Krew wciąż spływała z przodu i z boku jego głowy.

"Nie może zaszkodzić spróbować, chyba. Przynajmniej nie ma włosów, które mogłyby przeszkadzać."

Wziął trochę maści i rozsmarował ją ostrożnie na ranie, która natychmiast zaczęła szczypać.

Użyłeś [Uzdrawiający Unguent (żelazo)]

Pozostałe użycia: 4/5.

Ukłucie szybko zniknęło, a ból z samej rany szybko po nim nastąpił. Jason delikatnie szturchnął dotknięte miejsce, ale choć wciąż było mokre od krwi i maści, nie mógł znaleźć żadnego śladu po zranieniu.

"Jasne," powiedział. "Jeśli masz zamiar mieć medycynę pojawiają się z cienkiego powietrza, dlaczego nie zrobić go magicznie silny?"

Jason umieścił puszkę z powrotem w swoim inwentarzu i wyciągnął drugą ikonę. To, co pojawiło się w jego dłoni, to mały, czerwono-brązowy klejnot, w kształcie łezki.

Przedmiot: [Rdzeń potwora (Lesser)] (żelazna ranga, wspólny)

Magiczny rdzeń mniejszego potwora (materiał do craftingu, magic core).

Efekt: Wspólny składnik do magii rytualnej i tworzenia magicznych przedmiotów.

"Aha, to do magicznych rytuałów. Najwyraźniej jestem teraz w grze wideo, więc oczywiście magia to rzecz."

Jason westchnął, wkładając rdzeń potwora z powrotem do swojego inwentarza.

"Może miałem tętniaka i to tylko mój umierający mózg próbuje uporządkować sprawy, gdy się wyłącza".

Myślał o tym przez chwilę. Jego siostra byłaby tą, która znalazłaby jego ciało. Miałaby swoją małą dziewczynkę w towarze, przychodzącą do wujka Jasona.

"Wow. Ok, teraz faktycznie mam nadzieję, że to całe, straszne doświadczenie jest prawdziwe. To jest sposób, Jason. Indulge the delusion."

Jason spojrzał na licznik monet w swoim inwentarzu.

"Jak mam to wyjąć?"

Spróbował stuknąć w numer.

Masz 10 monet [Lesser Spirit Coins]. Ile chciałbyś wypłacić?

"Um. Jeden, chyba."

W dłoni Jasona pojawiła się moneta. Miała sprany niebieski kolor, metaliczny połysk, ale w dotyku przypominała raczej szkło.

Przedmiot: [Lesser Spirit Coin] (żelazna ranga, pospolita)

Nieczysta destylacja surowej magii. (waluta, materiał rzemieślniczy).

Efekt: Używana do zasilania przedmiotów magicznych niższej rangi lub jako składnik rytuałów.

Jason przyjrzał się postaci wytłoczonej na monecie. Przyglądając się bliżej, zdał sobie sprawę, że to wizerunek samego Jasona, dającego kciuka w górę.

"Co? Mój podbródek nie jest taki duży."

Obrócił monetę, by spojrzeć na drugą stronę, na której wygrawerowany był tekst.

PRODUKT JASON

G'DAY, MATEUSZ!!!

Przejechał dłonią po swojej twarzy. W jakiś sposób sama moneta była bardziej śmieszna niż fakt, że wyciągnął ją z powietrza.

"Zdecydowanie oszalałem."

* * *

Kiedy śliski stwór zatrzasnął zęby na jego wewnętrznym udzie, Jason krzyknął tyleż z paniki, co z bólu. Nadal nie miał spodni, a to było zdecydowanie zbyt blisko strefy zagrożenia. Chwycił długie, śliskie ciało, chwytając mocno w dół i janking go z nogi. Krzyknął jeszcze raz, bo zabrał ze sobą kawałek uda, ale utrzymał chwyt i zaczął trzepać stwora w kłujący żywopłot.




2. Of Course Magic is a Thing (2)

Pokonałeś [Latającego Węgorza]

Pokonaj mniejsze potwory 9/10.

Jason opadł na ziemię, wyciągnął słoik z leczniczym unguentem i zaczął nacierać nim ranę, ignorując wypływającą z niej krew.

"Dlaczego węgorz potrafi latać?"

Spojrzał w dół na ranę, wysoko po wewnętrznej stronie uda. Węgorz wyrwał mu porządne wyżłobienie, więc ukłucie utrzymywało się, gdy rana powoli się zamykała. Mimo to, możliwość obserwowania, jak rana znika na jego oczach, była niesamowita. Po dziewięciu spotkaniach z różnymi stworzeniami Jason miał wiele okazji, by się o tym przekonać, zużywając prawie trzy pełne puszki płynu. Pełną puszkę zużył z jednej tylko walki, przeciwko czemuś, co nazywało się złośliwym jeżem.

Jednym z przyjemnych odkryć było to, że nie musiał stać w śmierdzącym dymie, który ulatniał się z nich po splądrowaniu. Tak długo jak dotykał stworzenia mógł się wycofać przed przyjęciem. Nawet jeśli był daleko od rozpuszczającego się stworzenia, łup trafiał prosto do jego ekwipunku. Jedynym problemem było to, że każda krew stwora, która dostała się na niego, również się rozpuściła, dając Jasonowi pełną dawkę smrodu.

Każde stworzenie, które Jason łupił, dawało jeden rdzeń mniejszego potwora i dokładnie 10 duchowych monet. Większość produkowała też dodatkowe, często bezsensowne nagrody. Puszki z maścią leczniczą były miłosiernie częste, ale najczęściej otrzymywał części zwierząt. Byłoby to dość zrozumiałe, biorąc pod uwagę, że zabijał stworzenia, ale one docierały do niego już pocięte i zapakowane. Wiązka kolców, którą otrzymał od złośliwego jeża, była przewiązana sznurkiem, podczas gdy mięso tyranobójczego bażanta zostało starannie zapakowane w papier delikatesowy. Wszystkie części zwierząt były wymienione jako materiały rzemieślnicze, z których część wydawała się być przeznaczona do gotowania. Choć Jason lubił próbować nowych potraw, nie był jeszcze gotowy, by na swoim talerzu umieścić mięso potwora.

Czekając, aż najnowsza rana się zagoi, ponownie sprawdził mapę. Miał już wyznaczony przyzwoity kawałek labiryntu z żywopłotu, ale był on dość duży i napotkał wiele ślepych zaułków. Wytyczył sobie następną ścieżkę i wyruszył ponownie.

* * *

Na środku ścieżki rósł kwiat, wysoki na około pół metra. Z grubą, sękatą łodygą i brzydkimi brązowymi płatkami na główce kwiatu wyglądającej jak pięść pełna knykci. Wszędzie indziej, gdzie Jason był, były tylko jednolite żywopłoty i starannie przycięta trawa. Obserwował to z bezpiecznej odległości, ale dla wszystkich obserwacji była to tylko roślina. Jason ostrożnie ruszył do przodu, oczy wlepione w kwiat. Omijał go tak szeroko, jak tylko mógł, trzymając się co najmniej metr od niego. Kiedy już myślał, że przeszedł bez szwanku, kwiat drgnął, rozpylając zarodniki po całym ciele.

Zakręciło mu się w głowie i upadł na ziemię, po czym poczuł ciężar na nodze. Pnącze z bulwiastą głową wyrosło z ziemi w pobliżu łodygi kwiatu i teraz wiło się wokół jego nogi. Próbował ją kopnąć, ale głowa mu pływała i machał bezskutecznie. Pnącze wciąż rosło, wpełzając na jego ciało. Bulwiasta głowa pnącza otworzyła się, zaciskając się na jego głowie jak minóg.

Jason zacisnął zęby, walcząc przez mgiełkę z gniewem. Sięgnął w dół, chwycił winorośl obiema rękami i zaczął na niej ciągnąć. Ziemia pod kwiatem wybrzuszyła się, ziemia rozsypała się, gdy z ziemi wyłonił się groteskowy kształt. Wyglądał jak warzywo korzeniowe, ale był wielkości i kształtu dziecka. Winorośl była przyczepiona do jego brzucha jak pępowina, podczas gdy kwiat wyrastał z jego głowy. Jason puścił winorośl, podczołgując się do głównej części ciała i chwytając ją w obie ręce. Podniósł ją do góry, po czym sprowadził na kolano, rozbijając ją raz po raz.

"Ludzie. Są. Wegetarianami" - krzyknął przez zgrzytające zęby. Każde słowo przebijając uderzeniem w kolano. "Vegetables. Aren't. People-tarians!"

Z ostatnim okrzykiem sprowadził stwora na kolano z całej siły. Roślinny potwór rozpadł się jak ziemniak, który został zrzucony z budynku i uderzył w beton.

Pokonałeś [Carnivorous Mandrake].

Quest: [No Shirt, No Shoes, No Service]



Bonusowy cel ukończony: Pokonaj dziesięć mniejszych potworów 10/10.

[Simple Footwear] został dodany do Twojego ekwipunku.

Główny cel zadania nadal dostępny.

Wyciągając obuwie z inwentarza odkrył, że jest to para sandałów. Mimo że gęsta trawa była przyjemna pod stopami, Jason i tak je założył. To zostawił go stojącego nago z wyjątkiem pary sandałów.

"Myślę, że mogę nienawidzić tego miejsca".




Tutaj można umieścić jedynie ograniczoną liczbę rozdziałów, kliknij poniżej, aby kontynuować czytanie "Jason"

(Automatycznie przejdzie do książki po otwarciu aplikacji).

❤️Kliknij, by czytać więcej ekscytujących treści❤️



Kliknij, by czytać więcej ekscytujących treści