Miłość, która zaczęła się od żartu

Rozdział 1

Kiedy słońce zaczęło schodzić poniżej optycznej krawędzi oceanu, a niebo w Key West zmieniło kolor na różowy i pomarańczowy dzięki ostatnim promieniom dnia, pstryknęłam kilka ostatnich zdjęć, zanim oderwałam aparat od twarzy. Dwunastu szalenie gorących modeli płci męskiej pływało po piasku, ich mięśnie były mokre od wody, a ich obcisłe ciała ubrane w nic innego, jak tylko w przyszłoroczną letnią linię do pływania dla początkującego nowojorskiego projektanta o imieniu Fredrick La Hue.

Tak, to było naprawdę ciężkie życie, które prowadziłem.

"W porządku, chłopcy, myślę, że możemy nazwać to nocą", ogłosiłem, gdy wstałem na nogi i odkurzyłem piasek z moich kolan. "Świetna robota dzisiaj, wszyscy. Jeśli jesteście spragnieni, co wiem, że większość z was, lususów, jest, spotkajcie się ze mną w Sloppy Joe's. Drinki są na mój koszt."

Modelki i personel wiwatowali, a ja mruknąłem.

"Uznajcie tę pierdoloną sesję za zakończoną!" wykrzyknąłem do chóru rozbrzmiewających okrzyków i Here, heres, gdy skierowałem się w stronę namiotu i podłączyłem mój aparat do laptopa.

Setki zdjęć załadowały się na ekran, a ich malutkie miniaturki aż prosiły się o kliknięcie. Wykonując ich prośbę, kliknęłam, aby wybrać wszystkie i otworzyłam je w edytorze. Z trudem powstrzymywałem swoje podniecenie, gdy zobaczyłem niektóre z surowych zdjęć, które udało mi się uchwycić. To był długi dzień, pracowałam od rana do wieczora, ale po tym, jak zadziałałam magią edycji, wiedziałam, że Fredrick dostanie wielkiego modowego bonera z powodu mnóstwa seksownych zdjęć, które będzie miał do wyboru.

Wzięłam butelkę wody z prowizorycznego stołu z przekąskami i po powrocie zastałam moją asystentkę, Olivię, przewijającą zdjęcia na moim laptopie. Zerknęła w górę od ekranu i uśmiechnęła się. "Te są fantastyczne, Cass".

"Dzięki. Myślę, że Frederick będzie z nich naprawdę zadowolony. On uwielbia dobrą nagą męską przytulankę. Ale kto nie?"

Olivia uśmiechnęła się i kontynuowała klikanie od jednego zdjęcia do następnego.

Była moją asystentką już od kilku lat i polubiłam nasze relacje zawodowe. Nie tylko była dobrą przyjaciółką, ale czułam się zmuszona wziąć ją pod swoje skrzydła i nauczyć wszystkiego, co wiedziałam o fotografii. Miała zainteresowanie, a z moją pomocą w kwestiach technicznych i etyce pracy, miałem nadzieję, że pewnego dnia pomogę jej zrobić wielki skok z asystenta do fotografa.

Joshua, jeden z moich ulubionych makijażystów i patologiczny flirciarz, zerknął przez ramię Olivii, a potem szturchnął ją biodrem. Nie zajęło to jego wścibskiej dupie długo, aby zacząć przewijać moją osobistą kolekcję. "Czekaj...co to jest? Nie pamiętam tej sesji."

Cały album Kline'a, Thatcha i drużyny rugby Wesa wypełnił ekran i błyszczał jak napalony brokat poza wierzchołkiem oka Joshuy. Uśmiechnąłem się na wspomnienie robienia tych zdjęć kilka tygodni przed ślubem Kline'a i Georgii. Zatrzymaliśmy się na treningu chłopców przed złapaniem kolacji, i nie trzeba mówić, gorący mężczyźni grający w rugby uczynił mnie wdzięczny miałem mój aparat ze mną tego dnia.

Joshua wskazał na zdjęcie Thatchera. Wysoka rama Jolly Green Giant była nie do pomylenia, doskonale zdefiniowane linie i stonowane mięśnie zajmowały tyle miejsca w kadrze, że prawie wyskakiwały z ekranu, a jedyną rzeczą, która zakrywała to zajebiście gorące ciało była para czarnych dzianinowych szortów. Włosy mokre od potu, po prostu stał tam, ręce na biodrach, uśmiechając się jak zarozumiały sukinsyn.

"Poważnie," nalegał Joshua. "Co to jest?"

"To strzecha".

"Strzecha? Czy to jedno z tych nowych fajnych słów jak fleek czy rachet?"

Potrząsnąłem głową i zaśmiałem się. "Thatch to jego imię, Thatcher Kelly," wyjaśniłem przed mruknięciem pod moim oddechem, "Albo działanie. Boże, tak." Wpatrywałem się w jego zdjęcie. "Ja bym to Thatch na pewno".

westchnął. "Czy on jest singlem?"

Pytanie czuło się dziwnie przez ułamek sekundy, a potem ulotna niepewność zniknęła. Uśmiechnęłam się. "O tak, jest bardzo samotny".

To znaczy, był samotny. Więc technicznie rzecz biorąc, nie kłamałam. Po prostu pomijałem mały szczegół, że nie jest w kogucie.

Joshua wpatrywał się w zdjęcie przez niepokojącą ilość czasu, zanim zapytał: "Mogę mieć jego numer?".

Nie zastanawiałem się nad tym dwa razy. To był Thatch, o którym mówiliśmy, i chętnie skorzystałbym z każdej okazji, aby się z nim pieprzyć. "Daj mi swój telefon."

Podał go, a ja z radością dodałem numer Thatchsquatcha do kontaktów. Wolałem nie myśleć o tym, dlaczego miałem go zapamiętanego.

"Dayum, potrzebuję tego człowieka w moim życiu" - powiedział Joshua, wpatrując się w dół w zdjęcie na ekranie mojego komputera, zanim zerknął na numer w swoim telefonie.

Przechyliłem głowę na bok. "Myślałem, że się z kimś umawiasz".

Joshua grymasił. "Byłem, ale najwyraźniej jestem zbyt clingy".

"Cóż, pieprzyć tego faceta. Brzmi jak dupek."

"Tak," mruknął. "Dupek, w którym byłem zakochany. Do diabła, nadal jestem w nim zakochana. Chciałbym, żeby moje serce dostało memo i zapomniało, że kiedykolwiek istniał."

Potrząsnąłem głową ze współczuciem. Ale empatia? Tego bezsprzecznie brakowało. "Człowieku, o człowieku, miłość na pewno jest bossy bitch, prawda?"

Joshua chuckled. "Mądre słowa od dziewczyny, która nigdy się nie ustatkuje".

Uśmiechnęłam się. "Może jestem większą suką niż miłość".

Znowu zerknął w dół na swój telefon, a potem jego oczy zapaliły się. "Pieprzyć to, mam zamiar yolo i zadzwonić do tego seksownego skurwysyna".

Zanim miałem szansę go powstrzymać - co prawdopodobnie nie miałoby znaczenia, bo, tak, nie zamierzałem tego przegapić - wystukiwał numer Thatcha na ekranie i ustawiał swój telefon na głośnik.

Trzy dzwonki później i głęboki głos, do którego moja cipka chętnie by się zbliżyła, wypełnił pokój. "Thatch."

"Czy to Thatcher Kelly?" Joshua zapytał z uśmiechem, jego oczy spotykając moje.

Prawdopodobnie powinienem był czuć się źle o rzucanie Josh do przysłowiowych wilków, ale człowiek, to było trudne, aby nie dostać chorą ilość przyjemności z tego, co było o iść w dół.

"Masz go," Thatch odpowiedział, biznes i bossy i gorący jak kurwa. Moja cipka zrobiła ofertę, aby wyczołgać się z moich spodni.

O, cholera. Nie podniecaj się, ty flirtująca mała suko, powiedziałem jej. Ten telefon jest o śmiechu, a nie boning.

"Cześć, Thatcher", mój makijażysta odwrócony seksualną syrenę mruczał do telefonu. "Mam na imię Joshua i mamy wspólnego przyjaciela".

"A kim może być ten wspólny przyjaciel?" Thatch zapytał, otwarty, ale ostrożny. Wiedziałem, że był dość prywatną osobą pomimo swojej hałaśliwej osobowości.

"Cassie Phillips."

Thatch zachichotał, głęboko i gardłowo, a moje sutki zapikały. "Tak, znam Cassie." Najwyraźniej, w oparciu o ich ogólną niereakcję, byłem jedynym, który czuł się tak, jakby miał na myśli wiedzieć w biblijnym sensie. I byłem jedynym, który wiedział, że nie znał mnie w ten sposób.

"Tak się złożyło, że pokazała mi kilka zdjęć, które zrobiła tobie i muszę..."

"Cassie ma moje zdjęcie w swoim aparacie?"

"Och, tak, kochanie, ona na pewno ma. Jesteś bez koszulki i nie mogę zaprzeczyć, że jestem zainteresowana".

"Jesteś zainteresowany?" Głos Thatcha był zasznurowany z zakłopotaniem.

"Tak, jestem bardzo zainteresowany. I Cass przypadkiem wspomniał, że jesteś samotny. I cóż, ja jestem samotny. Myślę, że byśmy do siebie pasowali. Więc zastanawiałam się, czy nie chciałbyś się kiedyś napić?".

"I Cassie powiedziała ci, że to jest coś, co mnie zainteresuje?"

Spojrzenie Joshuy wystrzeliło do mojego, ale utrzymał swoje opanowanie w telefonie. "Nie w tak wielu słowach, ale tak."

Miękki chuckle wypełnił słuchawkę. "Cóż, Joshua, to przyjemność rozmawiać z tobą, naprawdę, ale mam trochę problemu z tym scenariuszem".

"Och." Jego głos był zniechęcony. "A co by to było?"

"Jestem jakby zakochany w zestawie gadających cycków. A właścicielka wspomnianych mistycznych cudów jest całkiem kurwa head over heels dla mojego kutasa."

"Nie jestem zakochany w twoim kutasie, T-bag," odpowiedziałem, a oczy Josha i Olivii skierowały się prosto na mnie.

Joshua wpatrywał się we mnie przez kilka sekund, a następnie odfrunął.

"Jesteś większą suką niż miłość", powiedział mi z rozbawionym grymasem, podając mi swój telefon i szepcząc do ucha, "Całkowicie chcesz dostać Thatched, ty mała latawico. I nie myśl, że w najbliższym czasie o tym zapomnę. Jesteś mi winien, Phillips. Jesteś mi winien dużo."

Roześmiałam się i potrząsnęłam głową. "Nie, po prostu lubię się z nim pieprzyć. A o jak dużym mówimy tutaj?"

"Nowy chłopak z 10-calowym wężem zwiniętym wewnątrz jego spodni".

"Dziesięć cali?" Moje oczy poszły szeroko. "Możesz wziąć tyle?"

"O, tak. Moja gra w głębokie gardło jest silna." Joshua mrugnął. "I jesteś kłamcą, przy okazji. Chcesz tego dużego, złego człowieka między udami", dodał szeptem, zanim skierował się w stronę drugiego namiotu, aby się oczyścić.

Wyłączyłem telefon z trybu głośnika, a głęboki głos Thatchera wypełnił moje ucho. "Wiesz, że nie musisz tworzyć tych wyszukanych pranków tylko po to, żeby usłyszeć mój głos, kochanie. Wiadomości z subskrypcją, a teraz to. Wydaje się, że to dużo zbędnego wysiłku, kiedy możesz zadzwonić do mnie w każdej pieprzonej chwili".

"Na razie, Thatcher", powiedziałem z rezygnacją, udając irytację, chociaż nie byłem w żaden sposób zirytowany. Dzięki zdjęciu i gardłowym chichotom Thatcha, byłam zbyt zajęta wyobrażaniem sobie, jak prowadzi swój wielki pociąg przez mój tunel.

"Bądź grzeczna, Cassie."

"Zawsze jestem dobry."

Roześmiał się. "Trudno mi w to uwierzyć. Powiedz Joshua, że doceniłem telefon i ofertę. I gdybym nie był do cipki, wziąłbym go na miłą kolację, kilka drinków, a następnie z powrotem do mojego miejsca, więc mogłem pieprzyć jego mózgi."

"Malujesz taki ładny obrazek. Jesteś pewna, że nie chcesz dać mu spróbować? Kto wie? Może pokochasz D?"

"Myślisz?" zapytał, słyszalnie grając razem, nawet jeśli oboje wiedzieliśmy, że kiedy Thatcher Kelly pounded coś, to była cipka.

"Pozwoliłem ci mnie pocałować, więc dziwniejsze rzeczy się zdarzały".

Jego głos spadł kilka oktaw. "Masz na sobie stanik w tej chwili?"

"Co to ma wspólnego z czymkolwiek?"

"Ty nosząca stanik lub nie nosząca stanika zawsze ma związek ze wszystkim. To dosłownie nigdy nie jest poza tematem."

Potrząsnęłam głową, ale zerknęłam w dół na moją koszulkę. "To nie powinno cię dziwić, ale nie, nie jestem".

Jeśli była jedna rzecz, którą Thatcher Kelly kochał, to były to moje cycki. Z tego co wiedziałem, miał fanklub poświęcony kopcom na mojej piersi.

"Tak, jestem twardy w tym wizualnym. Można śmiało powiedzieć, że jestem prosty jak strzała."

"Odłóż swój boner, Thatcher."

"Chodź mi pomóc", odważył się.

"To piękna oferta, ale nie jestem w Nowym Jorku. "

"Gdzie jesteś?"

"Key West."

"A kiedy wracasz do domu?"

"Nie przez kolejne kilka dni", odpowiedziałem szczerze.

"Powinieneś zadzwonić do mnie, gdy będziesz z powrotem w mieście".

"Och, powinienem? A dlaczego miałbym to zrobić?"

"Bo nie możesz przestać o mnie myśleć".

Wpatrywałam się w stronę ciemniejącego, niebieskiego morza. Nie mogłem zaprzeczyć, że miał trochę racji w tej kwestii. Prawie dwa miesiące temu spędziliśmy bezbożną ilość czasu razem, oglądając kota Kline'a i Georgii, podczas gdy oni bzykali się jak króliki w Bora Bora na swoim miesiącu miodowym.

Obserwowanie kotów przerodziło się w ich poszukiwanie, kiedy Walter zaginął na kilka dni, i jakoś w trakcie tego zamieszania Thatcher Kelly zaczął mi się podobać. Zdarzało się nawet, że dzwoniłam do niego lub wysyłałam mu przypadkowe wiadomości tekstowe, żeby sprawdzić, co u niego słychać.

To wszystko było bardzo niepodobne do mnie i zaczęłam się zastanawiać, czy nie potrzebuję po prostu wypieprzyć go z mojego systemu.

"Nie wiem o tym," odpowiedziałem sceptycznym tonem. "Chodzi mi o to, że właśnie obejrzałem nowy film o Supermanie i zużyłem dużo siły mózgowej na fantazje o Henrym Cavillu".

"Jestem w dół do odgrywania ról, kochanie. Nawet założę pelerynę na mojego kutasa, jeśli to jest to, co lubisz."

Cóż, to była gorąca wizualizacja.

"Ale jak bym cię obciągnął?"

"You wouldn't. Byłbym zbyt zajęty z moimi ustami na twojej cipce. Zachowamy obciąganie na naszą drugą randkę."

Boże, on był królem jednomyślności. Pewnie powinno mnie to denerwować, ale nie denerwowało. Czerpałam zbyt wiele przyjemności z przekomarzania się z nim.

"Czy znowu wygooglowałeś teksty na podryw?" Drażniłem się.

"Z wielkim penisem przychodzi wielka odpowiedzialność, kochanie".

Roześmiałam się na to. "Boże, to straszne".

"Pieprz mnie, jeśli się mylę, ale wiem, że chcesz, żebym cię znowu pocałował".

Tak, więc pocałował mnie. Raz. Byłem całkiem pewien, że został użyty, aby mnie uciszyć, ale nie pozostawił złego smaku w moich ustach. Chociaż, wkurzyło mnie, kiedy zachował się tak, jakby ten pocałunek był grą. Zazwyczaj nie byłem wrażliwy na to gówno, ale byłem w pełni zaangażowany w ten moment, dopóki mnie z niego nie wyrwał. Drań.

"Rozłączam się teraz".

Zaśmiał się. "Dobrze, dobrze. Zadzwoń do mnie, gdy będziesz z powrotem w mieście".

"Rozważę to".

"Rozważysz?" powtórzył. "Cóż, kurwa, to o niebo lepiej niż ostatnim razem, gdy mówiłem ci, że masz to zrobić".

Moja brew ćwierka w górę. "Co powiedziałbym ostatnim razem?"

"Że trzepniesz mnie w kutasa".

"Nie martw się, T. Znajdę sposób, aby osiągnąć oba."

Jego głęboki chuckles był ostatnią rzeczą, którą usłyszałem przed odłożeniem słuchawki.

Dopiero wtedy zdałem sobie sprawę, że wyraziłem chęć spotkania się z nim. Bo niezależnie od tego, jak to zaplanowałem, policzkowanie kutasa było sprawą osobistą.




Rozdział 2

Czterdzieści lat małżeństwa moich rodziców i trzydzieści pięć lat mojej własnej historii życia przywiodło mnie tutaj, z powrotem do mojego rodzinnego miasta, Frogsneck w Nowym Jorku. Moi rodzice byli obrazem wszystkiego, czego chciałem w małżeństwie, jeśli chodzi o zaangażowanie, a świętowanie tak wielu lat ich miłości do siebie dzisiejszego wieczoru było naprawdę wyjątkowym doświadczeniem. Byli najlepszym rodzajem ludzi - kochający, lojalni i cholernie uczciwi.

Ale nienawidziłem być z powrotem w moim rodzinnym mieście, spojrzenia, którymi ludzie obdarzali mnie i moich rodziców nigdy nie zniknęły nawet po tylu latach.

Postrzeganie jest ostatecznym przykładem tego, że "to jest to, co robisz". Niestety, to, co ludzie "zrobili", czasami nie miało podstaw w prawdzie.

Wiedziałem, że nie powinienem był przychodzić tu do lokalnego wodopoju po imprezie. Powinienem był pamiętać o przeszłości i wznosić toasty za przyszłość w zaciszu domu z dzieciństwa, ale nie zrobiłem tego.

A teraz, gdy drzwi otworzyły się, by ujawnić jedno z moich najbardziej negatywnych wspomnień z liceum, musiałem zmierzyć się z konsekwencjami.

"Hej, Ryan, widzisz kto tu jest?" Johnny Townsend zapytał swojego przyjaciela, Ryana Fondlana.

Spędziłem tak wiele z moich młodszych lat gardząc Johnnym, że nawet dźwięk jego imienia sprawiał, że moja krew pompowała się szybciej. To był chyba ten na wpół legalny powód, dla którego John z BAD rugby i ja nie mogliśmy się dogadać. BAD to drużyna rugby, w której Kline, Wes i ja graliśmy w tygodniu, a także podstawa naszego śmiesznego pseudonimu - Billionaire BAD Boys. Drużyna była trafnie sponsorowana przez i nazwana po restauracji Wesa, BAD. To była straszna, pieprzona nazwa dla restauracji, ale do diabła, jeśli Wes nie czerpał zysków. Prawdopodobnie pomogło mu to, że posiadał drużynę NFL i przyciągał tłum zawodowych sportowców.

John był w tej drużynie i nie mogłem zaprzeczyć, że spędzaliśmy zbyt wiele czasu na wzajemnym obrzucaniu się wyzwiskami. Cholera. Prawdopodobnie musiałem spróbować nie być takim kutasem na następnym treningu.

"Johnny-" Ryan próbował przerwać, ale to nie miało sensu.

Ryan zawsze był dobrodusznym pomocnikiem nieczułego Johnny'ego i cholernie bolało mnie, że po tylu latach obaj śpiewają tę samą melodię. Jedną rzeczą jest to, że chłopcy są chłopcami, ale zupełnie inną, że mężczyźni zachowują się jak oni.

"Prawie nie mogłem uwierzyć własnym oczom. Taka gruba ryba jak Thatcher Kelly w Sticky Pickle? Wydaje mi się to dziwne," Johnny prodded, próbując wywołać wzrost ze mnie. Naciskał na mnie, odkąd byłem otyłym pierwszakiem próbującym przetrwać w liceum. Nigdy nie byłem niepewny siebie, ale on był zbyt szczęśliwy, aby spróbować uczynić mnie tak. Tabele odwróciły się dopiero wtedy, gdy dwa lata, stopa wzrostu i pięćdziesiąt dodatkowych funtów mięśni na mojej ramie uczyniły je.

"Cool it, John," Ryan zasugerował, kierując, "Have a seat and get a drink," zanim zwrócił się do mnie.

"Hej, Thatch." Ryan przywitał mnie z grymasem, osiadając na stołku obok mojego i trzymając się między Johnnym a mną - mądre posunięcie - ale to nie powstrzymało Johnny'ego od uważnego patrzenia na mnie, gdy Ryan mówił. "Jak się sprawy mają?"

"Całkiem dobrze," powiedziałem Ryanowi szczerze, ale trzymałem się krótko, próbując uczynić tę interakcję tak bezbolesną, jak to tylko możliwe. Pociągnąłem z mojego piwa. Zwykle nie byłem tak wielkim fanem Coorsa, ale dziś wieczorem wydawało się, że schodzi gładko.

"Dawno cię nie było," kontynuował.

"Yep."

"I jest ci z tym dobrze?" zapytał, a Johnny zadrwił.

"Oczywiście, że jest, kurwa, w porządku. Za dobry na takie miejsca jak to."

Moja szczęka tiknęła, ale zrobiłem co mogłem, aby zignorować Johnny'ego i skupić się na przejściu przez rozmowę z Ryanem.

"Tak. Widzę wszystkich, których chcę regularnie. Moi rodzice wpadają, a Frankie jest w mieście." Wzruszyłem ramionami.

"Frankie," powiedział drwiąco Johnny pod swoim oddechem, a ja po raz pierwszy dzisiejszego wieczoru zacząłem się naprawdę cholernie denerwować.

"Kurwa, uważaj," ostrzegłem, gdy odepchnąłem się od swojego stołka. Dźwięk jego skrobania po drewnianej podłodze przyciągnął uwagę kilku pobliskich patronów.

Ryan natychmiast stanął między nami. "On po prostu ma złą noc, Thatch. Niedawno się rozwiódł i jego żona wygrała dziś opiekę nad dzieckiem" - szepnął.

Zmuszając moje walące serce do zwolnienia, usiadłem z powrotem na swoim stołku i zasygnalizowałem barmanowi, żeby zamknął mój rachunek. Można śmiało powiedzieć, że wyjście na relaksującego drinka nie było już niczym innym, jak tylko stresem.

"Jak się miewa Frankie w tych dniach?" zapytał Johnny, niezrażony. Starałem się jak mogłem wziąć sobie do serca informacje Ryana i zignorować go - i sprawić, by ten cholerny barman się pospieszył. Im szybciej się stąd wydostanę, tym lepiej.

"Kurwa, zamknij się, koleś" - poradził Ryan, gdy górowałem nad nimi. Nigdy nie byłem skromny, ale teraz byłem dokładnym przeciwieństwem skromności. Na sześć-pięć i dwieście pięćdziesiąt funtów, byłem praktycznie dwukrotnie ich rozmiar.

"On też trzyma się z daleka", kontynuował Johnny. "Ale ja chyba na jego miejscu też nie wracałbym do domu. Pieprzona szmata, świnia we własnym gównie, trzymająca się kurczowo ogona faceta, który zabił jego pieprzoną siostrę tylko po to, żeby utrzymać swój gówniany interes na powierzchni."

Johnny wstał ze swojego stołka, gdy moja krew się zagotowała, i okrążył Ryana, by dostać się do mojej twarzy, z oślizgłym uśmiechem na twarzy.

Jego smarkaty głos spadł do szeptu jak nóż. "Powiedz mi, Thatch. Jakie to uczucie uciec przed morderstwem?"

Patrzyłem jak kropla krwi spływa z surowego rozcięcia w moich knykciach i kapie na betonową podłogę. Po raz pierwszy i ostatni znokautowałem starego Johnny'ego półgłówkowym zamachem pięści, a teraz byłem tutaj - w zimnych betonowych ciałach celi osiem na dziesięć.

W oczach prawa jedno uderzenie nie stanowiło większego problemu, ale bójka w barze, która wywiązała się między wszystkimi innymi, już tak. Wydaje mi się, że w takim starym, spokojnym mieście jak to, wartość rozrywkową można znaleźć niemal wszędzie - nawet w mało prawdopodobnej i nieuzasadnionej okazji do bójki.

"Kelly!" krzyknął szeryf Miller, zaskakując mnie z mojego skupienia na ziemi. "Jeden telefon!"

Przytaknąłem z grzecznym "Tak jest, sir" i wstałem z ławki w zbiorniku retencyjnym, aby wyjść z celi. Szeryf Miller przyglądał się, podczas gdy jeden z jego młodych zastępców otworzył przesuwne drzwi. Jego oczy wyrażały pogardę, a ja, szczerze mówiąc, nie mogłem go winić. Sprawiłem mu więcej niż wystarczająco dużo problemów w latach przed opuszczeniem Frogsneck, a teraz, moja pierwsza noc z powrotem po pół dekady, byłem jego problemem ponownie.

Mimo to, szanował moich rodziców, czego nie mogłem powiedzieć o wielu małostkowych ludziach tutaj, więc zrobiłem wszystko, aby się do tego odwołać. "Przykro mi z tego powodu, szeryfie".

"Racja", powiedział przez chichot. "Jestem pewien, że jesteś. Nie mogę sobie wyobrazić, że drogie garnitury są wygodnym strojem więziennym."

Złożyłem to i zachowałem spokój. Jego oczy zmieniły się, gdy moje nie. Migotanie błagalnego szacunku, być może. "Nie, proszę pana. Po prostu przepraszam, że jestem tutaj, trzymając cię zajęty w środku nocy. Bez względu na to, co ktoś mówi, powinienem być w stanie zachować spokój w wieku trzydziestu pięciu lat. Dlatego właśnie przepraszam."

"Margo jest dość dużym bolącym punktem, wyobrażam sobie," mruknął, pokazując, że znał prawdziwe przyczyny wszystkiego, niezależnie od tego, jak bardzo faktycznie był świadkiem. To właśnie czyniło go dobrym szeryfem.

Moja dziewczyna z liceum, Margaret-Margo dla większości - zmarła podczas weekendowego wyjazdu ze mną. Byłem jedyną osobą, która była świadkiem tej całej okropnej rzeczy. Szczerze mówiąc, zapomniałem o tym. Nie chodzi o jej śmierć, ani o to, czego byłem świadkiem, ale o cały aspekt zmiany życia. Nie nosiłem tego ze sobą we wszystkim, co robiłem, a już na pewno nie spędzałem czasu na zamartwianiu się czymś, za co wiedziałem, że nie jestem odpowiedzialny. Ludzie o małych umysłach mieli najwyraźniej dużo więcej czasu na głowie.

Ale bycie oskarżonym o coś tak okropnego nigdy nie staje się rutyną, a ja wciąż nie rozgryzłem dokładnie, jak sprawić, by nie nadszarpnęło to mojej cierpliwości. Dlatego zwykle trzymałem się z daleka.

Nienawidziłem tego, że moja pierwsza podróż powrotna od lat zakończyła się tak przewidywalnie.

"Tak, proszę pana", odpowiedziałem szczerze.

"Wykonaj swój telefon," rozkazał, gestem wskazując na samotny płatny telefon.

Kurwa. Można było bezpiecznie powiedzieć, że technologia nie pomagała mi teraz. Nie znałem na pamięć żadnego numeru poza numerem moich rodziców. Cóż, znałem jeden. Zaśmiałam się do siebie z powodu, dla którego go znałam.

"Ostatnie cztery cyfry przeliteruj teraz Cass" - mówiło w mojej głowie wspomnienie jednej, późnonocnej rozmowy telefonicznej z napaloną Cassie Phillips. "Jakie to kurwa wspaniałe?" Kurewsko śmieszne, to właśnie było. Ale, tak, to się nie działo.

"Sheriff-"

"Co?" pstryknął. Kurwa, super. Mieliśmy nasz moment wzajemnego szacunku, a teraz już go zepsułem. Kurwa mać.

"Czy byłabym w stanie przejrzeć swój telefon, żeby zdobyć numer? Znam tylko jeden na pamięć -" zaczęłam na kłamstwie.

"Więc użyj go, Kelly," przerwał.

Skrzywiłam się, gdy naciskałam dalej. "Przepraszam pana, ale ten numer jest do moich rodziców i całkiem szczerze, wolałabym siedzieć tu przez wieczność, niż zrujnować ich czterdziestą rocznicę ślubu".

"Dobrze," zgodził się, a ja odetchnąłem z ulgą.

Ale trwało ono krótko. "Nie ma mowy o żadnym telefonie. Idź usiądź."

Shiiiiit. Zastępca ponownie otworzył drzwi i pomachał mi do środka. Gdy mój tyłek zetknął się z zimną ławką, oparłem głowę o twardą ścianę za mną z ekscytacją.

Miałem tu zgnić. Szeryf Miller miał zamiar sprawić, że zostanę tu na zawsze. Droga wolna, kurwa, wielka gęba. Johnny zaczął uśmiechać się do mnie zza celi, dopóki nie zorientował się, że nie ma między nami żadnych krat.

"Townsend!" krzyknął szeryf Miller. "Jesteście na górze! Telefon."

Johnny podepchnął się z ławki i wyszedł, wędrując bez słowa do telefonu. Jeszcze pięć minut temu powiedziałbym, że to ja byłem mądrzejszy z nas dwóch, ale teraz nie byłem tego taki pewien.

Zamykając oczy, próbowałem odpłynąć w sen lub szczęście, w zależności od tego, co nadeszło pierwsze. Myślałem, że będę myślał o zielonookiej dziewczynie, tej z mojej przeszłości, która dała mi dziś tyle przykrości, ale oczy, które widziałem, były o dziewięćdziesiąt stopni przeciwnie do ruchu wskazówek zegara na kole kolorów. Jasnoniebieskie i zacięte, nie widziałem ich nigdzie poza moimi fantazjami przez cały miesiąc. Jednak fantazji było bardzo dużo.

O, kurwa. Więzienie nie było miejscem, w którym można zacząć myśleć o fantazjach.

Z głębokim oddechem, jedna myśl przechodziła w następną, a ja zapadałam w niespokojny sen.

"Kelly!" krzyknięty przez szeryfa Millera obudził mnie z mojej katapulty. Potrząsnąłem głową, aby oczyścić sen i rozejrzałem się po inaczej pustej celi. Kiedy moje spojrzenie wylądowało na nim, jego wyraz twarzy był rozbawiony, a dwa wołowe palce gestem wskazywały mi drogę w jego kierunku.

Kiedy stanęłam przed nim, otworzył drzwi i pomachał mi do wyjścia i w stronę telefonu.

"Mam nadzieję, że ta drzemka pomogła ci zapamiętać numer. Masz jedną minutę na zastanowienie się i trzy na zadzwonienie. Sugerowałbym, abyś wykorzystał wszystkie cztery z nich jak najlepiej".

Cholera.

Wciąż zamroczony od snu i frustracji, nie traciłem czasu, wyskakując z komórki i kierując się prosto do telefonu. Jeśli nie pójdę teraz, miałem wrażenie, że nie dostanę trzeciej szansy. To znaczy, praktyczna strona mojego umysłu wiedziała, że nie mógł mnie tam trzymać na zawsze tylko dlatego, że nie znałem numeru telefonu, ale po nocy z piekła rodem, na pewno tak się czułem. Próbowałam użyć mózgu w mojej głowie, zmężnieć na tyle, by zadzwonić do rodziców, ale wysiłek był bezowocny. Każdy czas, który spędziłem na unikaniu tego połączenia, był niczym innym jak opóźnieniem w wydostaniu się stąd, a dzisiejszy dzień był ostatnim, na jaki mogłem sobie pozwolić, by spędzić go na pachnących szczynami wakacjach.




Rozdział 3

Krzykliwy dzwonek w oddali odbił się echem w moich uszach. Obudziłem się we śnie, przewracając się na bok, by mimowolnie spojrzeć na zegar na nocnej szafce. Krwistoczerwone cyfry wskazywały, że jest wpół do drugiej nad ranem.

"Kurwa mać", mamrotałem do nikogo w szczególności, ściągając kołdrę z powrotem na głowę, aby utworzyć jaskinię z pokryw.

Ale telefon nadal dzwonił, wibrując po nocnej szafce i drwiąc z mojego pozbawionego snu mózgu. Uwielbiałam swój sen. Kochałem. go. Podczas gdy większość kobiet marzyła o Henry'm Cavillu, który uprawia z nimi seks, podczas gdy jego peleryna Supermana uderza je w twarz, ja dzieliłam swój czas na marzenia między Henry'ego Cavilla, Channinga Tatuma i moje łóżko - a mężczyźni nie stanowili większości moich fantazji.

Mogłam tylko założyć, że ktokolwiek do mnie dzwonił, musiał stracić kończynę albo dosłownie płonąć, bo każdy, kto mnie znał, rozumiał, żeby nie przerywać mi czasu na sen.

W ciągu dwóch sekund, które dzieliły mnie od wykrzyczenia się w pełnym gniewie, zerwałam z siebie kołdrę i z zamkniętymi oczami, waląc rękami w podłogę, chwyciłam za telefon, przyłożyłam go do ucha i wypuściłam z siebie najlepsze przypuszczenie. "Georgia, przysięgam na Boga, jeśli to ty, skopię twojego męża tak mocno, że nie będzie mógł spędzać nocy na waleniu tobą w ścianę".

Chichot wypełnił słuchawkę, ale nie był to rodzaj kobiecy. Był głęboki, gardłowy i w stu procentach męski.

Kiedy żadne słowa nie zastąpiły jego śmiechu, westchnęłam, ściągając kołdrę z powrotem na głowę. "Poważnie, koleś. Jeśli nie powiesz mi, kim, kurwa, jesteś i dlaczego do mnie dzwonisz, będziemy mieli poważne problemy".

"Jakie problemy?" zapytał, rozbawienie widoczne w jego głosie.

"My-foot-up-your-ass kind of issues," trzasnąłem z powrotem.

Znów się roześmiał. "Może jestem w tym rodzaju kinky shit".

"W porządku, ty obłąkany psychopato," powiedziałam, irytacja podkreślając mój ton. "Nie obchodzi mnie, do jakiego rodzaju kinky shitu się zabierasz. Mógłbyś się cieszyć waleniem konia z serkiem śmietankowym rozsmarowanym na twoim penisie, a mnie by to nie obchodziło. Co mnie obchodzi to fakt, że dzwonisz do mnie o drugiej w nocy."

"Cassie," odpowiedział, wciąż brzmiąc irytująco rozbawiony spieprzeniem mojego snu. "To Thatch."

"Thatch? Nie znam żadnego Thatcha," skłamałam. Wiedziałem, że to on, i więcej niż to, wiedziałem zanim mi powiedział. Ten głos grzebał w moim mózgu już od jakiegoś czasu. Pieprzony Thatcher Kelly. Wdarł się do moich myśli i tkwił w nich przez pieprzony czas, sprawiając wrażenie pasożyta.

Miałem nadzieję, że jeśli nadal będę udawał zmieszanie, pozwoli mi wrócić do snu.

Znowu się roześmiał. "To ten facet, któremu przez ostatni miesiąc palcowałaś tę idealną cipkę. Nie pamiętasz? Byliśmy razem na weselu. Pomogłem ci znaleźć Waltera po tym, jak go zgubiłaś. Nawet zadzwoniłaś do mnie z Key West, bo tak bardzo za mną tęskniłaś."

"Nic z tego nie brzmi znajomo".

A ja nie straciłem tego cholernego kota. On to zrobił.

"Pozwoliłem ci nawet poczuć mojego kutasa. Którego, kurwa, uwielbiasz, tak przy okazji."

"Nie kochałem, kurwa, czuć twojego kutasa", odparłem. "To było ledwo pamiętne, jeśli zabieramy się do prawdziwych szczegółów".

"Jak duży jest?"

Byłem tak bliski, żeby kurwa odpowiedzieć.

"Dlaczego zadajesz mi tyle cholernych pytań?".

Znowu chichotał.

Tak, ten cały pseudonim Jolly Green Giant był w sam raz, prawda?

Ale poważnie, jeśli znów się zaśmiał, dodawałem "Zabij Strzechę" do mojej listy rzeczy do zrobienia na poniedziałkowy poranek.

"Dlaczego do mnie dzwonisz? Czy to nie mogło poczekać, aż, nie wiem, słońce wzejdzie, a ja nie śpię?".

"Przepraszam", odpowiedział, oczyszczając gardło. Jego oddech był stłumiony, jakby się poruszał. "Ale to nie mogło czekać. Jestem w pewnym kłopocie i naprawdę mógłbym skorzystać z twojej pomocy."

"Moja pomoc?" zapytałem, siadając na łóżku. "Właśnie teraz?"

"Tak." Zaczął mówić więcej, ale został odcięty, gdy ktoś w tle krzyknął, "Twoje trzy minuty minęły, Kelly!".

Moje brwi ściągnęły się z własnej woli. "Gdzie jesteś?" zapytałam, mocno podejrzliwie. "I kto to był?"

"Och, to był tylko szeryf Miller," odpowiedział, jego ton nonszalancki. Mogłem sobie wyobrazić, jak wzrusza ramionami, gdy to mówi.

"Szeryf Miller?" Powtórzyłem jego słowa, mając całkiem niezłe pojęcie, dokąd zmierzała ta rozmowa. To znaczy, wciąż byłem jakby na wpół śpiący, ale nie trzeba było geniusza, żeby wydedukować podstawowe szczegóły. "Powiedz mi, że nie dzwonisz do mnie z miejsca, z którego myślę, że dzwonisz".

"Tak, co do tego..." Trailed off, głos niepewny. "Czy kiedykolwiek byłeś wcześniej na północy stanu?"

"Do kurwy nędzy, Thatch," mruknęłam, ocierając senną irytację z moich oczu.

"Słuchaj, Cass, wiem, że jestem wrzodem na tyłku".

"Zamierzam umieścić pieprzony ból w dupie, w porządku," mruknąłem, głos gęsty od snu i ekscytacji.

Thatch kontynuował, niezrażony. "Ale tak jakby zostałem dziś aresztowany i miałem nadzieję, że będziesz słodki i przyjdziesz za mnie wpłacić kaucję," powiedział, tak jak głos przypominający robota ostrzegł, że przydzielony czas na jego rozmowę wkrótce się skończy.

"Tak jakbyś został aresztowany?" wyplułem z powrotem. "To brzmi jakbyś był aresztowany, skurwysynu".

"Więc zrobisz to?" zapytał, brzmiąc zdecydowanie zbyt optymistycznie.

"A co z Kline? Albo Wesem? Albo pieprzonym członkiem rodziny? Jak, kurwa, skończyłem jako twój jeden pieprzony telefon?".

"Zaczynam zdawać sobie sprawę, że pieprzenie to twoje ulubione słowo".

"Co?" O czym on w ogóle mówił?

Znów się roześmiał, a ja chciałem sięgnąć do środka telefonu i go udusić.

Śmiało, oznacz czas jako 2:35.

Zabić Thatcha to teraz numer jeden na mojej liście rzeczy do zrobienia na poniedziałek.

"Często to powtarzasz. Każda odmiana."

"I?" Zatrzasnęłam się, gdy nie rozwinął dalej.

"Kurwa, podoba mi się to, kochanie". Wyczuwałam uśmiech w jego głosie.

"Czy ty mnie podrywasz? W tej samej rozmowie, w której właśnie poprosiłeś mnie o kaucję za ciebie z więzienia?".

"To zależy."

Westchnęłam i oparłam głowę o deskę czołową. "Od czego?"

"Jeśli powiem tak, czy zamierzasz odłożyć słuchawkę?".

"Od momentu odebrania telefonu dzieliły mnie jakieś cztery sekundy od jego odłożenia".

"Thatcher!" Głośny, dudniący głos zawołał w tle. Mogłem tylko założyć, że to szeryf Miller. To był najdziwniejszy telefon, jaki kiedykolwiek otrzymałam w sobotni wieczór. A to wiele mówiło o mnie.

"Więc...myślisz, że możesz mi pomóc?"

"Będziesz mi winien dużo czasu".

"Wszystko co chcesz, kochanie".

"Gdzie jesteś?" Przełączyłem go na głośnik i wyciągnąłem Google Maps, gotowy do GPS lokalizacji skazańca.

"Upstate, w małym miasteczku o nazwie Frogsneck", odpowiedział i przystąpił do podania mi adresu. Powiedział mi nawet, że mam jechać jego Range Roverem. Wszystko, co musiałem zrobić, to pójść po niego z jego mieszkania.

"Och, na miłość boską", mruknąłem po tym, jak zobaczyłem, że to będzie dziewięćdziesiąt minut jazdy. "Przygotuj się, kutasie, bo zaraz będę naprawdę kurewsko kreatywny z zapłatą za tę przysługę".

Spodziewałem się usłyszeć śmiech, ale kiedy spojrzałem na telefon, jego połączenie już opadło. Rzuciłem go na szafkę nocną i wyskoczyłem z łóżka.

"Co za idiota", powiedziałem do siebie, gdy grzebałem w mojej szafie, próbując znaleźć coś w połowie przyzwoitego i wygodnego do noszenia na przejażdżkę.

Zdecydowałem się na mieszkania, spodnie do jogi i koszulkę, która brzmiała "Chcę tylko pić wino i pieścić moje", ze zdjęciem kota na dole. Tak, nie posiadałam kota, ale miałam cipkę i uwielbiałam się masturbować, więc koszulka nie kłamała.

Wrzuciłam moje ciemne loki do góry w niechlujny kok i nazwałam to dniem. Odmówiłam marnowania czasu i energii na makijaż, bo Numbnuts nie zasługiwał na taki wygląd po obudzeniu mnie w środku nocy.

Kiedy weszłam do kuchni i wzięłam torebkę, zdecydowałam, że nie chcę go odbierać w jego samochodzie. Nie ma mowy, to byłoby zbyt hojne z mojej strony.

Prawie zadzwoniłam do Georgii, żeby sprawdzić, czy Kline pozwoli mi pożyczyć Forda Focusa, którego dla niego wybrała, ale powstrzymałam się, kiedy pomyślałam o tym, że Thatch zadzwonił do mnie po swojego najlepszego przyjaciela. Dziwne, na pewno, ale coś w moim wnętrzu mówiło mi, że jest ku temu powód. Jakikolwiek byłby ten powód, trzymałabym buzię na kłódkę, dopóki Thatch nie powiedziałby inaczej.

Pozostała mi tylko jedna opcja. Zipcars.

Nie miałem członkostwa, ale Tony, mój sąsiad z naprzeciwka, miał je, a poza tym był mi winien ogromną przysługę za zrobienie sesji buduarowej na pięcioletnią rocznicę ślubu ze swoją dziewczyną, Francescą.

Nie było tajemnicą, że byłem całkiem udanym fotografem, a ponieważ miałem tendencję do prowadzenia polityki otwartych drzwi w odniesieniu do wszystkiego, co seksualne i zboczone, nie był to pierwszy raz, kiedy ktoś poprosił mnie o zrobienie risqué. I jeśli mam być szczera, moja kariera sprawiła, że znalazłam się w wielu sytuacjach, w których pstrykałam zdjęcia półnagim mężczyznom. To był zdecydowanie plus i poznałam wielu fantastycznych mężczyzn, którzy robili to, co ja.

Ale ta ogromna przysługa nie była związana z logistyką sesji.

Przysługa wynikała z tego, że nie uprzedził mnie o sytuacji PDA między nim a jego dziewczyną. Na zdjęciu dużo obciągania na sucho i pieprzenia językiem. Nie muszę dodawać, że mogłam się obyć bez oglądania jego penisa przez całe 60 minut. A ponieważ nie skończyłem jeszcze ostatecznej korekty ich sesji zdjęciowej, wiedziałem, że mam naprawdę duże szanse na zdobycie członkostwa Tony'ego w Zipcar.

Po szybkim telefonie, byłem u jego drzwi i miałem déjà vu z ich napalonej sesji buduarowej. Francesca była dosłownie z cyckami na wierzchu, a tylko para chłopięcych szortów zakrywała jej krągłą ramę. Tony stał za nią, sennie łapiąc jej tyłek.

Gdybym nie wiedział, że jestem w moim budynku mieszkalnym, pomyślałbym, że właśnie natknąłem się na sesję soft-core porno. Ponieważ nie miałem ochoty być ich flufferem, odebrałem członkostwo od Franceski i zaoferowałem serdeczne przeprosiny za obudzenie ich w środku nocy, stanowczo dając do zrozumienia, że się spieszę.

Bo tak było. Musiałem spieprzać z ich drzwi, zanim Tony zacznie głaskać swojego balonowego kucyka.

"Nie ma się czym martwić, dziewczyno. Cieszę się, że mogliśmy pomóc" - powiedziała, zanim skierowali się z powrotem do wnętrza swojego mieszkania prawdopodobnie po to, by dać sobie w kość, dopóki ktoś nie zemdleje lub nie zdrętwieje.

Kiedy już trafiłem na chodnik, wziąłem taksówkę i poinstruowałem kierowcę, żeby kierował się w stronę odbioru Zipcar, który znajdował się około dwudziestu przecznic od mojego mieszkania. Dzięki porze nocy, w ciągu dziesięciu minut wyskoczyłem z taksówki i dałem jej napiwek.

Normalnie poszedłbym tam na piechotę, ale uznałem, że ta cała sytuacja z wydostaniem Thatcha z więzienia jest raczej do zrobienia wcześniej niż później. I o ile nie chcesz zostać napadnięta, kobiety nie powinny same spacerować po mieście po ostatnim dzwonku.

Samochody Zipcars były dość prostą koncepcją. Każdy, kto posiadał członkostwo, mógł udać się do jednej z lokalizacji Zipcar i za pomocą prostego machnięcia na przedniej szybie wybranego przez siebie pojazdu uzyskać natychmiastowy dostęp.

Rozejrzałem się po parkingu, biorąc pod uwagę moje opcje.

Jeep Cherokee... Nie, za dużo miejsca.

Chevy Malibu...Meh. Nie podoba mi się kolor zielony.

Jasnoczerwony lakier błyszczał w świetle księżyca, a moje oczy zrobiły to samo, gdy wylądowałem na ostatniej opcji. "Oh, yeah. To ten," mruknęłam zwycięsko do siebie.

W ciągu kilku minut zmierzałem w stronę Frogsneck z uśmiechem wielkości Teksasu rozmazanym na moich przebiegłych ustach.

Tak, zastanowi się dwa razy następnym razem, gdy postanowi obudzić mnie w środku nocy, żeby wyciągnąć swój tyłek z więzienia.




Rozdział 4

Cassie pojawiła się w Frogsneck Municipal Building nieco ponad dwie godziny po tym, jak ją wezwałem. Szeryf Miller flirtował z nią bezwstydnie, gdy wypełniała papiery, by wpłacić za mnie kaucję w dobrej wierze. "Ładne panienki nie płacą", powiedział, a ona oczywiście to łyknęła.

Nie powiedziała jednak ani słowa w moim kierunku, wybierając zamiast tego czekanie na zewnątrz, gdy szeryf Miller wypuszczał mnie z celi. Nie powiedział wiele, ale jego oczy mówiły wiele, niewypowiedziane rozbawienie wskazywało na fakt, że uznał moją całą mękę za bardziej zabawną niż cokolwiek innego.

Bezpośrednie promienie słońca zwilżyły moje oczy, gdy zerknęły za wschodni horyzont, a jej cień stał oparty o jeden z najmniejszych samochodów, jakie kiedykolwiek stworzono. Zatrzymałem się na końcu chodnika i podniosłem głos przez trzy puste miejsca parkingowe między nami. "Chyba sobie jaja robisz. Zjem sobie kolana w tym pieprzonym czymś".

"Wiem", powiedziała radośnie, obracając się w półkolu, aby wpatrywać się w maleńkiego czerwonego Fiata, zanim odwróciła się, aby spojrzeć przez ramię na mnie. Zmarszczyła nos, gdy uśmieszek pociągnął jedno niebieskie oko nieco wyżej niż drugie. "Daj mi znać, jeśli się zakrztusisz. Mogę pociągnąć za sobą i spróbować oczyścić twoje drogi oddechowe".

Drapiąc się po brodzie obiema rękami, potrząsnąłem głową i roześmiałem się.

"Więc domyślam się, że nie jesteś zadowolony z wczesnego porannego telefonu." Podniosła spiczastą brew, gdy szedłem w jej stronę. "A przynajmniej z towarzyszącego mu napędu i okoliczności".

"Spostrzegawczy z ciebie," mruknęła, gdy zbliżyłem się na tyle, by zobaczyć, po raz pierwszy dzisiaj, malutki pieg, który mieszkał tuż pod jej prawym uchem. Nie był tak duży ani oczywisty jak znamię urody w stylu Cindy Crawford, ale zauważyłem go więcej niż raz. Może dlatego, że spędzałem więcej czasu wpatrując się w nią niż ktokolwiek inny.

Kiedy analizowałem jej wygląd z korzyścią dla czegoś więcej niż mojego nadgorliwego kutasa, zdałem sobie sprawę, że wyglądała na lekko rozczochraną, jakby wyskoczyła z łóżka i przyszła prosto tutaj. Nie myślałem o tym wcześniej, ale z szybkiego obliczenia samego czasu jazdy wiedziałem, że to właśnie musiała zrobić.

Przenosząc wzrok z czubka jej dziko owłosionej głowy w dół, aby spotkać się z jej oczami, próbowałem przekazać, jak bardzo byłem wdzięczny za pomocą dwóch prostych słów. "Przepraszam."

Jej dziko ekspresyjne brwi uaktywniły się ponownie, a ich przesłaniem było zwątpienie.

"Jestem. Naprawdę," obiecałem defensywnie. Nienawidziłem przyznawać się do żenującej prawdy, ale byłem jej winien przynajmniej tyle. "Ale facet, którego znam z liceum, powiedział kilka rzeczy, które powinienem zignorować, ale nie, i nie wiedziałem, do kogo jeszcze zadzwonić. To czterdziesta rocznica ślubu moich rodziców, a nawet gdyby tak nie było, nie było mowy, żebym do nich zadzwonił."

"Kline?" zasugerowała, gdy spojrzała w dół i zauważyła moją rękę po raz pierwszy, jej oczy rozszerzyły się na otwarte, surowe knykcie.

Przewróciłem oczami i uniknąłem wyznania, że jej numer był jedynym, który mogłem zapamiętać. Szalone pomysły Cassie Phillips nie potrzebowały takiego uzasadnienia ani mocy.

"Ostatnim razem, kiedy zadzwoniłam do Kline'a w środku nocy, powiedział mi, że zamierza amputować mój najbardziej ukochany wyrostek. Mam nad nim pięć cali i co najmniej pięćdziesiąt funtów, ale on jest sprytny, do cholery. Znalazłby sposób."

"Wes," naciskała.

Potrząsnąłem głową. "Na zachodnim wybrzeżu. Jakaś wyprawa rekrutacyjna".

Całe jej ciało zdawało się perknąć i po raz pierwszy zauważyłem jej koszulę. Całkowicie niedorzeczna kreacja firmy, w której posiadałem czterdzieści procent udziałów. Stłumiłem uśmiech, gdy zapytała: "Gdzie?".

"Co?" zapytałem, zdezorientowany. Nie miała sensu, ale jeśli miałem być szczery, nie dawałem całej swojej uwagi na rozmowę.

"Kto, jak, dlaczego," ona rambled jak ona rosła sfrustrowany. "Gdzie, jak w jakim college'u, Numbnuts?"

Czułem się jak w quizie i nie byłem pewien, czy wpuści mnie do samochodu, jeśli nie wymyślę właściwej odpowiedzi. I tak bardzo jak gryzłem, chciałem wewnątrz tego pieprzonego Fiata.

"Um, nie wiem?" zaryzykowałem ostrożnie, bezmyślnie drapiąc się po skórze głowy. Prysznic zdecydowanie nie zaszkodziłby w tym momencie. "Myślę, że jechał w kilka miejsc".

Ona huffed, yanked drzwi kierowcy otwarte, wspiął się do samochodu, i zatrzasnął drzwi za nią, pozostawiając mnie oszołomiony w jej następstwie.

Po trzech sekundach szoku, zmusiłem się do ruchu, skacząc w stronę i wokół samochodu, szarpiąc drzwi i wciskając moje wielkie ciało do środka tak szybko, jak to możliwe, jak jakaś forma origami. Nie miałem wątpliwości, że ta szalona kobieta przejechała całą drogę tutaj, tylko po to, żeby odjechać beze mnie.

"Co zrobiłem źle?" zapytałem, gdy nawet nie spojrzała w moim kierunku. Nie byłem ekspertem, ale widziałem jak kobieta wkurzała się raz czy dwa. Za każdym razem, gdy to się działo, starałem się rejestrować informacje, aby następnym razem móc temu zapobiec. Niestety, nie udało mi się jeszcze ustalić wzorca.

"Zadzwonił do mnie w środku nocy i namówił mnie na jazdę do Nowego Jorku!", rzuciła.

"Nie," wyjaśniłem. "Dostałem tę notatkę głośno i wyraźnie. Chodzi mi o to, kiedy rozmawialiśmy o Wesie".

"A czy ja bym go uderzyła?" zapytała dziwnie.

Nie miałem, kurwa, szczęścia śledzić naszej dzisiejszej rozmowy. To było tak, jakbyśmy ciągle prowadzili dwie zupełnie różne.

"Kto? Wes?"

"Nie, ten skurwiel, którego uderzyłeś! Czy ja bym go uderzył?"

Nie mogłem się powstrzymać od śmiechu, gdy to sobie wyobrażałem. Cassie daleko było do wagi ciężkiej, ale wyobrażałem sobie, że Johnny nadal skończyłby na ziemi. "Na długo przed tym, jak ja to zrobiłam."

Przytaknęła, rezolutna. "W takim razie jest ci to wybaczone." Z łatwością wycofała się z miejsca i skręciła z parkingu w kierunku, z którego przyjechała.

Uśmiech podniósł kąciki moich ust na dar jej przebaczenia. Nie zawracałem sobie głowy mówieniem jej, że nie prosiłem o to.

"Teraz chcę tylko wrócić do miasta i wdrapać się do mojego łóżka. Brakuje mi około ośmiu godzin snu."

"Um," mumbled jak ja cringed. "Właściwie potrzebuję, abyś zabrał mnie do baru".

"Baru?" Samochód lekko się zakołysał, gdy oderwała wzrok od drogi, by spojrzeć na mnie. Walczyłem z chęcią złapania się za uchwyt "Oh shit".

"Miejsce zbrodni z zeszłej nocy," wyjaśniłem z nieco szorstkim, samozwańczym śmiechem. "Mam tam samochód, który musi zostać zwrócony do rezydencji Kelly".

Jęknęła, ale ostatecznie skręciła tam, gdzie wskazałem i nie powiedziała nic więcej. Jechaliśmy w milczeniu przez dwie minuty, zanim zdjęła rękę z kierownicy i przejechała nią po włosach. Jej usta zaczęły formować ziewnięcie, ale robiła wszystko, żeby je powstrzymać. Efektem była ohydnie nieatrakcyjna kontrukcja twarzy. Na jej widok zabrzęczała mi klatka piersiowa.

"Zmęczona?"

Przytaknęła przez pięć prostych sekund, zanim się odezwała. "Tak. Powinieneś to już wiedzieć, ale na wypadek, gdybyś to przegapił, sen i ja jesteśmy naprawdę cholernie napięci. Wiesz, jak ludzie żartują cały czas o ofiarowaniu swojego pierworodnego?"

Przytaknąłem, a potem zdałem sobie sprawę, że ciężko będzie jej na mnie patrzeć. "Tak."

"Cóż, kiedy będę miał dzieci, będą one uzasadnioną ofiarą przed snem".

Roześmiałam się. "Z tego, co słyszę, posiadanie dzieci jest w dużej mierze synonimem braku snu".

"Kurwa. Więc może nie mogę mieć dzieci".

"Nah. Po prostu musisz je mieć z kimś, kto może znieść brak snu. To wszystko jest kompromisem."

Zaskoczone oczy szukały moich, a samochód znów się przekrzywił. Starannie unikałem wskazywania na to. Zamiast tego zaoferowałem jedyną rzecz, jaką mogłem w tym momencie.

"Chcesz, żebym prowadził?"

Potrząsnęła głową i ponownie ziewnęła. Tym razem ziewnięcie wygrało.

"Wczoraj wieczorem było przyjęcie z okazji czterdziestej rocznicy ślubu twoich rodziców?"

"Yep."

"Dużo samotnych kobiet w tym tłumie?" droczyła się.

Kropka zaschniętej krwi poplamiła materiał moich spodni, a ja wytarłem się o nią, chociaż wiedziałem, że nie wyjdzie. Mój umysł był ospały, gdy przetwarzałem jej pytanie, ale odpowiedź trochę mnie zaskoczyła, gdy w końcu się pojawiła. Równie dobrze mogłoby nie być żadnych kobiet na imprezie za kwotę, którą na nie zwróciłem uwagę. "To nie było dokładnie żywe, ale moi rodzice cieszyli się nim, a to wszystko, co ma znaczenie dla mnie."

"I chyba telefon od ich syna z lokalnego więzienia położyłby na tym kres".

Roześmiałem się, bo nie miała, kurwa, pojęcia. "Tak, przełożyłem ich już wystarczająco dużo na całe życie".

Gdy zbliżyliśmy się do parkingu dla baru, skierowałem ją do skrętu. "To jest to."

Pochyliła się do przodu, aby lepiej przyjrzeć się przez przednią szybę i wypuściła gulgot. "The Sticky Pickle?" Ogromny znak wystrzelił z ziemi i w górę około dwudziestu stóp, ogłaszając, że to właśnie to.

Uśmiechnąłem się. "Yep."

"Dobry Boże, Thatcher. Nie dość, że nie możesz odłożyć swojego bonera, to jeszcze teraz wszystko ci się klei. Czy to się kiedykolwiek skończy?" zapytała przez wywołane humorem bliskie konwulsje, dwa luźne pasma włosów opadające w dół i wokół jej rozbieganych oczu. Zdawały się one wywijać w kącikach niczym przedłużenie jej ust. Wilgoć utworzyła się w samym centrum jej warg z mimowolnym muśnięciem języka.

Mój kutas pulsował.

O Jezu.

Gdy z całkowitą fascynacją oglądałem każdą stronę jej flipbooka ruchu, jedyne co mogłem zrobić, to odpowiedzieć jej szczerze. Odłożyć mój boner wokół niej?

"Raczej nie."

Po podrzuceniu mojego Chevy Nova SS z 1964 roku z dużymi oponami do domu moich rodziców, wróciliśmy na drogę. Chciałem, żeby weszła do środka, ale wystarczyło jedno samokrytyczne spojrzenie na jej koszulkę i skojarzenie z poranną wizytą, żeby odmówiła. "Nie ma mowy, żebym spotkała się z twoimi rodzicami w koszulce, która mówi o pogłaskaniu mojego kotka, zanim ty będziesz miał tę przyjemność" - powiedziała. Zacząłem pytać, czy to oznacza, że jest szansa, że to się wkrótce stanie, ale lepiej się zastanowiłem.

Wolałbym, żeby wpadła w moje sidła, nie zdając sobie z tego sprawy.

I w końcu, dokonała właściwego wyboru. Po nocy pełnej wrażeń, do których nie byli przyzwyczajeni, moi rodzice nadal byli w łóżku. Kilka szybkich pocałunków i przepraszających pożegnań z ich łóżka, a oni wciąż nie byli mądrzejsi o moją pełną dramatów noc.

"Dziękuję fuuuuck", Cassie jęknęła ponownie, gdy przekroczyliśmy rzekę Hudson za pomocą mostu Tappan Zee.

W każdym innym czasie, w każdym innym miejscu, a jej jęk prawdopodobnie miałby mój cycki-attuned ogon macha dziko. Ale nie teraz.

Miałem poważny skurcz w lewym udzie, a kolana zaraz na stałe zagoszczą w mojej klatce piersiowej, a mimo to, gdy zerknąłem na zegarek, wiedziałem, że nie mam innego wyjścia, jak tylko oszukać mojego pięknego szofera, żeby zrobił kolejny objazd tym malutkim, pieprzonym pajacem.

Po nocy spędzonej w slamsach mógłbym i pominąłbym prawie wszystko, tylko nie to. Czekała na mnie mała dziewczynka z wielkimi oczami i większym sercem, a ja musiałbym być martwy lub umierający, żeby złamać z nią zobowiązanie.

"Um, Cass?"

"Co?" trzasnęła. Jej oczy wyglądały jak dokładne wcielenie korzenia wszelkiego zła na świecie.

Zatopiłem zęby w mojej dolnej wardze, aby powstrzymać się od śmiechu i spojrzałem przez okno po stronie pasażera, aby ukryć mój uśmiech. "Wiem, że nie jesteś teraz ze mną do końca szczęśliwa -"

"Niedopowiedzenie", podkreśliła.

"Ale chyba mam skurcz w kutasie. Może nie wszystko ci się podoba w moim, ale ogólnie lubisz je, prawda?".

Jej oczy zwęziły się, gdy rozważała mój trop. Chciała mnie całkowicie zignorować, ale Cassie nie mogła zaprzeczyć swojemu powinowactwu do D.

"Co twój boner chce teraz, Thatcher?" zapytała podejrzliwie.

Śmiech już nie ukrywał, powiedziałem jej wersję prawdy, ale owinąłem ją w multum flirtu, próbując odwrócić jej uwagę.

"Och, kochanie, mogę cię zapewnić, że chce wielu, wielu rzeczy, z których ogromna liczba jest od ciebie. Ale ja rzeczywiście nie przychodzi na ciebie w tej chwili, nie próbuje obrazić swoją inteligencję, a nie prosząc swoje cycki, aby utrzymać mój boner towarzystwa."

"Nie rozumiem. Co jeszcze jest od ciebie?" droczyła się, a ja się roześmiałem. Bo po raz pierwszy w życiu, od może najmniej oczekiwanej osoby w historii, nie brzmiała poważnie, kiedy to powiedziała. Brzmiała tak, jakby faktycznie nie sądziła, że moja inteligencja zatrzymała się na główce kutasa. Że moje gadki o cyckach i odniesienia do bonera były tylko powłoką dla wszystkiego, co znajduje się pod spodem. Wyglądało na to, że ona to widzi - bez namawiania czy zachęcania - a to nie było normą. Większość ludzi nigdy nie zna więcej niż powierzchowną warstwę osobowości drugiej osoby. Przyjmują odważniejsze cechy pierwszego wrażenia za wartość nominalną, bo są leniwi, i przenoszą te oczekiwania i uprzedzenia na cały związek. Może coś w apetycie Cassie na nowe doświadczenia sprawiło, że kopała głębiej niż reszta.

"Proszę", błagałem, widząc w oddali zbliżający się zjazd, którego potrzebowałem. "Po prostu zejdź z tego zjazdu i zabierz mnie do CVS kilka przecznic niżej".

"Nie wiem, dokąd zmierzam -" hedgingowała, a ja przerwałem szybko, aby nie miała czasu na nadmierne myślenie.

"Ja wiem. Przychodzę tu cały czas. Powiem ci, gdzie masz iść. Wszyscy wygrywają. Ja rozprostuję nogi i kupię ci torbę Cheetosów za fatygę".

"I Dietetyczne Mountain Dew."

Bingo. Znalazłem chwilowy słaby punkt w jej obronie.

"Tak," zgodziłem się. "I Mountain Dew."

"Dietetyczne!" poprawiła.

"Tak. Dietetyczna. Obiecuję. Tak długo, jak utrata wagi nie pochodzi z twoich cycków".

Uśmiechnęła się i potrząsnęła głową. "Przepraszam, pączku. Ale cycki są zawsze pierwsze w kolejce".

Regularne, pomyślałem. Zdecydowanie dostając regularne.

"Skręć w prawo" - poinstruowałem, gdy pokonaliśmy wzniesienie rampy wyjazdowej i zbliżyliśmy się do dna.

Gdy byliśmy coraz bliżej, oczekiwałem, że samochód zwolni, ale nigdy tego nie zrobił. Cassie, jadąc z prędkością pięćdziesięciu km/h, wleciała prosto w ruch uliczny, nie zwalniając nawet wśród moich krzyków.

"Jesus Christmas! Czy ty, kurwa, zwariowałaś? Dlaczego do cholery nie zatrzymałaś się tam?" krzyknąłem, spoglądając za siebie przez ramię i chwytając teraz bez wstydu za uchwyt "Oh shit".

"Oh. Chciałeś, żebym się zatrzymała?" zapytała, cała w kpinach. "Nie powiedziałeś stop. Powiedziałeś tylko: 'Skręć w prawo'".

Jasna cholera, ona jest szalona!

"Zatrzymanie było zasugerowane przez gigantyczny czerwony znak!"

Jej twarz nabrała Gru-podobnego powietrza - jak w, geniuszu zła. "Może następnym razem będziesz trochę bardziej konkretny i dużo bardziej serdeczny".

"Kurwa, jesteś wariatem."

"Uh-uh-uh," nuciła. Czerwień jej paznokci niemal mnie hipnotyzowała, gdy tykała tam i z powrotem przed moją twarzą. Ponieważ moim jedynym wyborem wydawało się być przyznanie się lub śmierć, tak naprawdę nie było żadnego wyboru.

"Kurwa, jesteś wariatką, Fair Queen Cassie?" Zaryzykowałem.

"Lepiej."

"Przerażasz mnie," powiedziałem jej wskazując palcem wskazującym. "A to już coś mówi".

Ona wzruszyła ramionami. Nie było dla niej żadnych pierdół, które mogłaby dać. Absolutnie zero. Nie zdziwiłbym się, gdyby wywróciła kieszenie na zewnątrz tylko po to, żeby mi to udowodnić.

Gdy zbliżał się kolejny zakręt, starannie rozważałem, jak jej to powiedzieć. "Czy słyszałaś kiedyś historię o Wei Wang?".

"Nie," odpowiedziała. Co nie było niespodzianką, ponieważ ją wymyślałem.

"Cóż, wszyscy Wangowie mieli historię wiszenia w samym środku, jeśli wiesz, co mam na myśli".

"Może mówisz tylko o kogutach?"

"Ale nie Wei. On żył zgodnie ze swoim imieniem, zahaczając drogę w lewo," pospieszyłem dalej, gdy zbliżaliśmy się do rozwidlenia dróg.

"Huh?"

"Zostań w lewo, hak w lewo, to jest twój następny kierunek, Luscious Cassie," I speed-replied jak barreled w kierunku podziału.

"Co do cholery?" zapytała, ale zrobiła to, co powiedziałem. Zrobiła to z dużą prędkością i całkiem możliwe, że na dwóch kołach, ale zrobiła to.

"Chciałeś konkretnych wskazówek".

"Te nie były konkretne, były cholernie zagmatwane i niedorzeczne".

Uczciwie było powiedzieć, że była zdenerwowana, ale miała też roztargnienie, a w tym momencie, podczas próby nakłonienia jej do zrobienia czegoś, czego nie chciałaby zrobić, to było ważniejsze z tych dwóch.

"Dlaczego, do cholery, jesteśmy w dzielnicy?" zapytała, zdając sobie sprawę, że zabrałem ją z kursu.

Mogłem zobaczyć dom, który chciałem, trzy w dół po lewej stronie, i odpowiednio czas mojej odpowiedzi. "Po prostu zatrzymaj się tutaj".

"Czy jesteś zgubiony?" oskarżyła i przyszedł do screeching stop. "Myślałam, że powiedziałeś, że wiesz, gdzie idziesz".

Ostrożnie wydostałem się z samochodu, wzdychając z ulgą, gdy moje plecy pękły w momencie, gdy osiągnęła pełną wysokość. Gdyby nie wyglądał tak brudno, mógłbym rozważyć pocałowanie chodnika.

Szklane drzwi burzowe były jedynymi zamkniętymi na froncie małego, jasnoniebieskiego domu w stylu cape, a moje ulubione małe odciski dłoni zdobiły skądinąd nieskazitelną szybę.

"Chodź", powiedziałem, pochylając się do samochodu. "Jesteśmy tutaj."

"Jesteśmy tutaj?" Cassie shrieked. "Co to znaczy, że tu jesteśmy? Co się dzieje, do cholery?"

Okrążyłem samochód i otworzyłem drzwi Cassie, biorąc ją za biodra i wyciągając ją z samochodu i na chodnik sam. "Przepraszam, kochanie, ale nie mogłem przegapić imprezy mojej najlepszej dziewczyny".

Jej twarz opadła, a ja przysiągłem, że była gorącą sekundą od całkowitego okaleczenia moich orzechów. To było głupie, ale nigdy nawet nie rozważałem odsunięcia moich rąk od niej, aby chronić towar. Nie bez powodu selekcja naturalna jest taka, jaka jest. Kiedy byłem przy niej, nie byłem pewien, czy byłbym najsilniejszy w scenariuszu przetrwania. Ale nie sądziłem, że inni mężczyźni też będą. To musiał być biologiczny niedobór.

"Dziewczyna?" krzyknęła. "Kazałeś mi prowadzić cię na imprezę innej dziewczyny?"

To było niebezpieczne, ale i tak przytaknąłem, gdy Mila podeszła za nią. "Jedyną dziewczyną, do której bym cię wykorzystał, jest ta jedna" - obiecałem. I tylko dlatego, że chciałem, z szybkim ruchem do przodu, przycisnąłem moje usta do jej. Ciepło jej ust na moich rozprzestrzeniło się natychmiast do mojej klatki piersiowej.

Kiedy się cofnąłem, żeby spojrzeć na jej twarz i cień dziewczyny rzucony przed nią, można było śmiało powiedzieć, że szykowała się do przedarcia się na mnie za to, że znów ją pocałowałem bez pozwolenia.

Aż głos Mili sprawił, że wycofała się krótko.

"Wujek Thatch!"

Czułem się, jakbym widział, jak jej mózg pompuje hamulce.

"Jest moja dziewczyna!" przywitałem się, odciągając powoli wzrok od Cassie. Przejście mojego skupienia trwało tylko na tyle długo, że uchwyciłem zmianę na jej twarzy.

Oficjalnie sześcioletnie małe nóżki Mili owinęły się tak daleko wokół mojej talii, jak tylko mogły, a ona chwyciła mnie za policzki. "To moje urodziny i jesteś tutaj, la la la", śpiewała.

"Założysz się", powiedziałem jej przed huśtaniem jej wokół i z powrotem na ziemię. "Nie przegapiłbym twoich urodzin za nic".

Cassie przesunęła się obok mnie, a ja miałem nadzieję, że ruch był związany z jej rozmarzaniem. Mila, córka Frankiego, zauważyła ją po raz pierwszy.

"Kto to jest?" zapytała. "Czy to twoja dziewczyna?"

Oczy Cass wybałuszyły się, gdy uniknąłem pytania. "To jest Cassie."

"Cześć, Cassie!" Mila przywitała się z nadgorliwym machaniem. "Podoba mi się twoja koszulka!"

Oczy Cass wystrzeliły do pussycata, a ja stłumiłam śmiech, stwierdzając, "Ja też ją lubię", z machnięciem brwiami.

"Mila, chodź!" Frankie krzyknął z drzwi wejściowych, zanim mnie zauważył. "O, hej! Chodźcie, chłopaki. Impreza jest z tyłu."

Mila wystartowała, a Cassie klepnęła mnie w tył głowy. "To za przyprowadzenie mnie na przyjęcie urodzinowe dziecka bez żadnego ostrzeżenia." Zanim się obejrzałem, uderzyła mnie prosto w kutasa.

"Ow!"

"A to za ponowne całowanie mnie bez mojej zgody".

Skrzywiłam się wewnętrznie, ponieważ pierwsze ostrzeżenie podczas debaty z kotem wzięłam na poważnie. "Nigdy więcej nie całuj mnie bez pozwolenia" było dość łatwym poleceniem do wykonania. Albo powinno być. Z powagi jej besztania wiedziałem, że to coś dla niej znaczy, ale do diabła, po prostu nie byłem w stanie się powstrzymać. Miała jakiś rodzaj przyciągania, któremu nie mogłem się oprzeć.

"W porządku", zgodziłem się. "Żadnego więcej całowania bez twojego pozwolenia".

"Nie, tylko żadnego całowania," rozszerzyła.

"Widzisz," powiedziałem. "To jest problem."

"Strzecha-" zaczęła poważnie, odwracając się do mnie. Ale nie pozwoliłem jej skończyć.

"Daj spokój. Możesz na mnie krzyczeć później. W tej chwili musimy iść na szóste urodziny Mili."

Tupnęła z powrotem do otwartych drzwi samochodu i wyciągnęła swoją gigantyczną torebkę, marudząc o kastrowaniu mnie przez całą drogę, podczas gdy ja otworzyłam tylną klapę i chwyciłam prezent Mili z mojej torby. Zanim zostałam aresztowana i wszystko zmieniłam, planowałam wcześnie rano wsiąść do pociągu. Myślałem, że to będzie prostsze niż jazda samochodem. Biorąc pod uwagę objazd więzienia, okazało się to komplikacją. Kiedy zerknąłem na moją towarzyszkę, nie mogłem znaleźć energii, by się tym zdenerwować.

Wprowadzenie Cassie do środka było stosunkowo łatwe, a kiedy przedstawiłem ją Frankiemu, na jej twarzy pojawił się szczery uśmiech. Nie byłem pewien, czy to dla niego, czy dla mnie; z jego opaloną, wytatuowaną skórą i przeszywającymi jasnozielonymi oczami, miał tendencję do wywierania takiego wpływu na kobiety.

Wciśnięta w ciasną przestrzeń jego kuchni, stanęłam między nimi i machnęłam ręką w przód i w tył.

"Frankie, to jest Cassie, najlepsza przyjaciółka żony Kline'a".

"Hej, miło cię poznać", powiedział Frankie przez uśmiech.

"A Cassie, to jest Frankie. Jestem właścicielem sklepu z tatuażami razem z nim".

"Jesteś właścicielem sklepu z tatuażami?" zapytała gwałtownie.

Frankie roześmiał się. "Widzę, że wy dwie dobrze się znacie".

Potrząsnąłem głową, roześmiałem się i pchnąłem dalej. "Znam też Frankiego z domu".

"Domu?" zapytała Cassie.

"Właśnie mnie stamtąd odebrałaś".

"Więzienie?" zażartowała, a Frankie ściągnął brwi. Potrząsnąłem lekko głową, żeby mu pomachać.

"Tak, dokładnie," droczyłem się, ale mogłem powiedzieć, że Frankie będzie zadawał mi pytania później.

"Gdzie jest Claire?" zapytałem go.

"Z tyłu z dziećmi." Zerknąłem przez okno i dostrzegłem jej delikatny uśmiech niemal natychmiast. "Chodź. Mamy hamburgery i inne rzeczy."

Wyszliśmy za nim, a ja ustawiłem mój prezent na wyznaczonym stole. Cassie patrzyła, jak go odkładam, a potem grzebała w swojej torbie, odchodząc ode mnie i prosto do Mili, kiedy znalazła to, o co jej chodziło.

Frankie i ja patrzyliśmy, jak jej ręka pojawiła się z Barbie - wciąż w pudełku - w ręku.

"Co do cholery?" mruknąłem. "Czy ona po prostu miała to coś tam?"

Frankie zaśmiał się i skrzyżował swoje mocno wytatuowane ramiona na piersi. Szarpnął podbródkiem w jej kierunku. "O co tam chodzi?"

"No deal."

"Racja. Nie jestem ślepy. Przeczytałem jej koszulkę i zauważyłem obrzęki pod nią."

"Uh-oh," droczyłem się. "Mówię Claire."

"Mówiąc mi co?" zapytała, gdy podeszła obok mnie i złożyła na moim policzku pocałunek na przywitanie. Słodki zapach jej perfum wypełnił moje nozdrza i sprawił, że się uśmiechnąłem. Przyjaźniłem się z nimi dwoma odkąd tylko pamiętałem. Nasza miłość do Margo łączyła naszą trójkę. Była jedną z najbliższych przyjaciółek Claire i młodszą siostrą Frankiego.

"Planował powiedzieć ci, że zauważyłam atuty jego randki" - przyznała dyplomatycznie Frankie.

Claire roześmiała się i wzruszyła ramionami, aż czubki jej blond włosów przepasały ramiona bez rękawów. "Ja też zauważyłam."

Puste naczynie po hamburgerze w ręku, ruszyła szybko, niosąc je do kuchni, by wrzucić je do zlewu.

Jak tylko zniknęła, moje oczy ponownie odnalazły Cassie i obserwowały, jak podwinęła końce swoich spodni do jogi do góry łydek, przygotowując się do zagrania w jakąkolwiek grę, na którą namówiły ją dzieci. Mila próbowała ją naśladować, podnosząc obszycie swojej sukienki, ale Cassie delikatnie popchnęła je z powrotem w dół i roześmiała się.

"To ona jest tym telefonem sprzed kilku tygodni, co?" Frankie zapytał, a ja tylko przytaknąłem. Widział mnie przez okno sklepu, śmiejącą się, uśmiechniętą i mdlejącą w całym tym cholernym miejscu, podczas gdy Cassie flirtowała i popisywała się zdolnością do konwersacji po pijanemu, ale moje oczy odmówiły opuszczenia ich percepcji, aby uznać go z czymś więcej niż to.

Śmiał się, gdy Cassie stała przed Milą, wykonując jakiś śmieszny taniec dla niej i jej przyjaciół, a ja poczułem sentyment jego humoru drogę w dół głęboko w mojej klatce piersiowej.

"Człowieku", mruknął Frankie. "Nie mogę się doczekać, aby zobaczyć, jak to się rozwija".




Rozdział 5

"Więc, jak długo znasz T?" Claire zapytała, gdy podała mi świeżo umytą miskę do serwowania. Byliśmy na szóstych urodzinach Mili przez nieco ponad cztery godziny, i chociaż byłem wyczerpany, miałem również czas mojego życia.

Hej, nie muszę wylewać piwa z moich cycków, żeby dobrze się bawić.

Wziąłem naczynie i osuszyłem je, moje oczy zafiksowane na scenie przez okno kuchenne, obserwując Thatch hula-hoop z Milą na podwórku. "Nie za długo. Jest najlepszym przyjacielem męża mojej najlepszej przyjaciółki Georgii".

Claire uśmiechnęła się ciepło na tongue twister, a jej oczy podskoczyły, gdy podążyła za okruchami chleba aż do końca ścieżki. "Kline?"

"Tak." Przytaknąłem, ustawiając naczynie na czystym stojaku. Fakt, że znała Kline'a i przynajmniej Georgię, sprawił, że byłem ciekawy. "Jak długo znasz Thatcha?"

Uśmiechnęła się. "Od kiedy byliśmy dziećmi".

"Więc znasz wszystkie jego brudne sekrety?" Drażniłem się. Jej grymas lekko opadł w odpowiedzi i nie była to reakcja, której się spodziewałem. Chwyciła kolejny ręcznik do naczyń i wyżymała go w dłoniach.

"Znam go tak samo długo, jak znam mojego męża, a mimo to nie wiem wszystkiego. On może być dość tajemniczy, ale nie jestem nawet pewien, czy zamierza, aby tak było. Thatch jest typem faceta, który jest otwarty i szczery, ale nie do końca bierze się za otwieranie się, jeśli wiesz co mam na myśli."

"Tak, zauważam to." To znaczy, nie wiedziałem o salonie tatuażu aż do dzisiaj.

"Ale to dobry facet." Rozplątała ręce, rzuciła ręcznik na ladę i uśmiechnęła się, patrząc przez okno. "Pod całym tym czarującym swaggerem i wielkim ego, ma jeszcze większe serce".

Moje spojrzenie podążyło za jej wzrokiem z powrotem na zewnątrz. Patrzyłem jak Thatch podnosi Milę i przerzuca ją sobie przez ramię, biegając po podwórku, podczas gdy wszyscy jej przyjaciele gonili ich, chichocząc i uśmiechając się podczas biegu. Nie trzeba było być geniuszem, żeby zauważyć, że Claire miała rację. Moja klatka piersiowa bolała od przytłaczającej słodkości tego wszystkiego.

Claire zakręciła kran z mruknięciem "Ups", jakby zapomniała to zrobić wcześniej. Po głębokim oddechu oparła biodro o blat i stanęła przede mną, patrząc z wszechwiedzącym wzrokiem. "On w zasadzie jest wielkim misiem, kiedy się go pozna". Mrugnęła i położyła uprzejmą dłoń na moim ramieniu. "Po prostu przejdź łatwo na niego, dobrze? Niekoniecznie miał łatwą drogę, jeśli chodzi o związki."

Potrząsnąłem głową, a moje oczy podjęły próbę wybałuszenia oczu. "Och, nie jesteśmy w związku".

"Wiem," powiedziała, uśmiechając się. "Ale znam też Thatcha na tyle, żeby wiedzieć, że jest cholernie wytrwały".

Mruknąłem na fakt, że był to pierwszy f-bomb, który słyszałem Claire upuścić, odkąd dotarliśmy do jej domu, ale domyślałem się, że małe uszy to zrobią.

"Nieustępliwa?" Zapytałem, dziwnie rozbawiony.

Przytaknęła i uniosła brwi. "Zwłaszcza, gdy w grę wchodzi gorąca laska z fantastycznym regałem".

To mnie rozśmieszyło. "Dzięki."

"Dzięki za pomoc w sprzątaniu. Wszyscy inni są o jedzeniu, ale kiedy mydło do naczyń wychodzi, rozpraszają się jak szczury."

"Nie ma problemu." Co nie powiedziałem jej, że prawdopodobnie byłbym z innymi szczurami, gdybym nie próbował zrobić jakiegoś quasi-pozytywnego pierwszego wrażenia. "Dzięki, że pozwoliłeś mi rozbić imprezę Mili."

"Przyniosłeś prezent," zauważyła przez śmiech. "Powiedziałabym, że dość mocno przekonałaś moją córkę do siebie, gdy tylko zobaczyła kota na twojej koszuli i patrzyła jak wyciągasz nowiutką Barbie z torebki..." Zatrzymała się na sekundę, a potem dodała: "Zanim wyruszę z powrotem na podwórko, muszę wiedzieć jedną rzecz".

Przechyliłem głowę na bok. "Co to jest?"

Kiwnęła w kierunku mojej klatki piersiowej. "One są prawdziwe, prawda?"

Kurwa, kochałem Claire już teraz. Była słodka i szczera, a jednocześnie nie miała skrupułów, by powiedzieć, co było w jej umyśle. Miałem nadzieję, że to nie będzie pierwszy i ostatni raz, kiedy się rozłączyliśmy. To była laska, z którą zdecydowanie mogłem się dogadać.

"Zdecydowanie prawdziwa."

"Wiedziałam!" wykrzyknęła idąc w stronę tylnych drzwi, otwierając je i krzycząc w stronę męża, "Jesteś mi winien dwadzieścia dolców, Frankie!".

Roześmiał się tylko, a Thatch rzucił mu pytające spojrzenie. Frankie wyciągnął obie ręce przed klatkę piersiową, a Thatch od razu wiedział, chichocząc w odpowiedzi. "Mówiłem ci, koleś".

"Chcę dwadzieścia dolców!" Mila krzyknęła, gdy przyszła barreling przez podwórko i przez drzwi. Zatrzymała się, gdy tylko dotarła do kuchni, ręce na jej małych kolanach i płuca biorąc głębokie oddechy. "Dlaczego tata jest ci winien moniaki?"

"Bo ciągle zapomina, że mama ma zawsze rację" - odpowiedziała Claire i uśmiechnęła się w moim kierunku.

"Dziewczyny zawsze mają rację, Mila", zgodziłam się. "Nigdy o tym nie zapominaj."

Położyła rękę na biodrze i spojrzała na mnie z poważną miną. "Ale to nie jest to, co mówi Patrick".

"Kim jest Patrick, kochanie?" Claire zapytała, kubkując kochającą dłoń wokół słodkiego policzka Mili.

"To tylko jakiś głupi chłopak z mojej klasy. Mówi, że chłopcy są mądrzejsi od dziewczyn, a ja jestem największym głupim grubasem z nich wszystkich".

Och, biedny mały dupek Patrick. Czekało go niemiłe przebudzenie, gdy dorośnie. Miałem ochotę dać mu moment come-to-Jesus teraz, ale z jakiegoś powodu, społeczeństwo frowned na tego rodzaju interakcji z dziećmi.

"Czasami chłopcy mówią złe rzeczy, kiedy podoba im się dziewczyna". Claire westchnęła, widocznie tak samo zirytowana sześcioletnim chłopcem jak ja, ale starała się być dyplomatyczna w tej sprawie.

Potrząsnęła głową. "Patrick mnie nie lubi. Ciągnie za moje warkocze i goni mnie na placu zabaw".

Claire i ja wymieniłyśmy wiedzące spojrzenie.

"Chcesz poznać sekret dotyczący chłopców, Mila?" zapytałam.

Przytaknęła z entuzjazmem.

"Chodź tu, muszę szeptać, żeby twoja mama nie słyszała".

Mila przeskoczyła do mnie i położyła mi rękę na ramieniu, ściągając mnie do swojego poziomu. "Powiedz mi! Powiedz mi! Uwielbiam tajemnice!"

Claire tylko obserwowała z rozbawieniem, jak szeptałam do ucha Mili kilka bardzo cennych rad. Kiedy skończyłem, zakryła usta i zachichotała.

"Nigdy o tym nie zapominaj, dobrze?"

Wyciągnęła swój palec uszczypliwy i owinęła go wokół mojego. "Obiecuję pinkie, ciociu Cassie".

Moje serce ścisnęło się.

"Och, kochanie, ona nie jest twoją ciocią. Ona jest tylko przyjacielem wujka Thatcha," Claire wtrąciła, błyskając mi przepraszającym spojrzeniem.

"Tak, ale ona i wujek Thatch wezmą ślub i będą mieli dziecko, a oni zabiorą mnie i mojego nowego kuzyna do Disney World! Będziemy się tak dobrze bawić!"

Nie byłem pewien, jak u diabła na to odpowiedzieć, co było dla mnie pierwsze. Zwykle miałem ripostę na każdą pierdołę.

"Mila!" Claire zaśmiała się z przerażeniem.

"Co?" zapytała, w najmniejszym stopniu nie przejmując się tym, że właśnie zaplanowała moją przyszłość. "Wujek Thatch powiedział, że to naprawdę dobry pomysł!".

"Oczywiście, że tak", mruknąłem i spotkałem się z łaskawym spojrzeniem Claire.

"Tenacious," ona mouthed z mrugnięciem.

"Mila! Czas na prezenty, córeczko" - zawołał Frankie na tyle głośno, że go usłyszeliśmy. Mila wybiegła przez drzwi w martwym tempie, prosto do stołu piknikowego pokrytego różowym papierem do pakowania i błyszczącymi wstążkami.

Gdy Claire i ja wyszłyśmy za nią na zewnątrz, szepnęła w moim kierunku: "Co powiedziałaś Mili?".

Uśmiechnąłem się. "Wszystko, co prawdopodobnie chciałeś powiedzieć, ale nie zrobiłeś, ponieważ jesteś dobrą matką".

"Mam nadzieję, że powiedziałeś jej, żeby kopnęła tego małego dupka w jaja".

Mrugnąłem. "Och, nie martw się, to było zdecydowanie coś wzdłuż tych linii".

Roześmiała się, owijając swoją rękę wokół mojego ramienia. "Przypomnij mi, żebym powiedział Thatchowi, że nie wolno mu przychodzić do naszego domu, chyba że jesteś z nim".

"Bez wątpienia, powiem mu, gdy będę kupował bilety lotnicze naszego przyszłego dziecka i twojej córki do Orlando".

Na razie dam mu posmakować jego własnego lekarstwa.




Tutaj można umieścić jedynie ograniczoną liczbę rozdziałów, kliknij poniżej, aby kontynuować czytanie "Miłość, która zaczęła się od żartu"

(Automatycznie przejdzie do książki po otwarciu aplikacji).

❤️Kliknij, by czytać więcej ekscytujących treści❤️



Kliknij, by czytać więcej ekscytujących treści