Znajdź miłość na niebie

Prolog (1)

PROLOG

TEXAS, 1940

LIZZIE

'Kochanie, co robisz w moim biurze?'

Lizzie podniosła wzrok, pióro zawieszone nad słowami, które tak starannie zapisała na kartce. Uśmiechnęła się do ojca, który zapadł się w fotelu po drugiej stronie ciężkiego dębowego biurka. Zawsze rzucał jej to samo spojrzenie, jakby byli współsprawcami w tym, nad czym pracowała, i dzisiaj nie było inaczej.

'Piszę do pani Roosevelt, aby wyjaśnić, jak kobiety mogłyby wspomóc wojsko,' powiedziała, czekając, aż jego brwi wystrzelą w górę w zaskoczeniu, co zrobiły niemal natychmiast. 'Czy chciałabyś to usłyszeć?'

'Piszesz do pierwszej damy?' zapytał, kręcąc głową, jego oczy mrugały. Jej ojciec zawsze ją rozśmieszał, zawsze był gotów wysłuchać każdego jej pomysłu. 'Lizzie, nawet nie jesteśmy na wojnie'.

'Jeszcze,' powiedziała. Nie jesteśmy jeszcze na wojnie, tato.

'No to czytaj dalej'.

Lizzie przeczyściła gardło i usiadła z powrotem na fotelu taty, list uniosła lekko w dłoni. Zerknęła na oprawione zdjęcie w mundurze, zanim wyrecytowała słowa, wyobrażając sobie siebie robiącą śmiałe rzeczy, które opisywał jej od najmłodszych lat, przygody w powietrzu podczas wojny, które tak żywo wspominał.

'Droga Pani Roosevelt,

Jako gorąca zwolenniczka praw kobiet, piszę z nadzieją na Pani fachową pomoc. Myślałam o wielu sposobach rozpoczęcia mojego listu, ale tak naprawdę jestem prostą osobą i chcę przejść bezpośrednio do sedna sprawy. Chociaż nasz kraj nie jest obecnie w stanie wojny i mam nadzieję, że tak pozostanie, chcę być przygotowany do pomocy, jeśli będzie to konieczne.

Kobiety mogą odegrać znacznie większą rolę w przypadku wojny niż pielęgnowanie i wspieranie naszych mężczyzn w domu. Jako doświadczona pilotka uważam, że kobiety mogłyby przejąć wojskowe zadania lotnicze, które nie wiążą się z walką, aby umożliwić mężczyznom zwolnienie do służby bojowej. Kobiety piloci mogłyby z powodzeniem promować samoloty dla wojska i prowadzić misje wsparcia, a ja byłbym bardziej niż przygotowany do osobistego szkolenia tych kobiet.

Aby odnieść sukces, potrzebujemy pańskiego wsparcia i z przyjemnością spotkałabym się z panem, aby omówić, jak mogłabym pomóc wojsku w utworzeniu eskadry dzielnych, zdolnych amerykańskich kobiet-pilotów".

Oczyściła gardło i upuściła list na biurko.

'Więc co myślisz?' zapytała, studiując twarz ojca. Zawsze powtarzał jej, że może osiągnąć wszystko, co sobie wymyśli, ale tym razem nie chciała być udawana. Tym razem chciała jego szczerej opinii. Był weteranem, jednym z najbardziej znanych pilotów z czasów Wielkiej Wojny, a ona chciała wiedzieć, co myśli pilot stojący przed nią, a nie tatuś próbujący powiedzieć to, co jego córka chciała usłyszeć.

'Kochanie, szczerze mówiąc nie wiem co powiedzieć.'

Westchnęła i złożyła kruchą kartkę, umieszczając ją ostrożnie w kopercie.

'Myślisz, że jestem szalona wierząc, że to może się zdarzyć?' zapytała. 'Czy to wszystko?'

Wyciągnął rękę i ujął jej dłoń. 'Lizzie, to nie mnie musisz przekonać. Widziałem cię na niebie. Obserwuję cię i słucham od lat,' powiedział. 'Ale przekonanie mężczyzn, że jesteś tak samo zdolna jak oni nie będzie takie proste. Wiesz o tym równie dobrze jak ja.

Ścisnęła jego rękę w zamian, zanim delikatnie ją puściła. 'Pani Roosevelt nie jest mężczyzną,' odpowiedziała, wiedząc, że brzmi jak temperamentne dziecko. 'I założę się, że było mnóstwo ludzi, którzy wątpili w to, jak bardzo jesteś utalentowany, dopóki nie zobaczyli, jak latasz z pierwszej ręki'.

'Zdobycie tego, czego się chce, nigdy nie jest łatwe. Nie myśl, że olśniłam wszystkich od pierwszego dnia, Liz. Zajęło mi miesiące zanim miałem okazję się wykazać, ale zawsze wiedziałem, że pewnego dnia będę miał okazję pokazać wszystkim co potrafię,' powiedział. 'I może to być Pierwsza Dama, do której piszesz, ale to mężczyźni, których prosisz, aby przekonała w twoim imieniu'.

Lizzie wiedziała o tym - oczywiście, że wiedziała. Ale jeśli uda jej się przekonać jedną osobę do siebie, jeśli uda jej się postawić jedną stopę w drzwiach, wiedziała, że będzie w stanie przekonać innych, że jest zdolna. Cierpliwość nigdy nie była jej cnotą i wątpiła, by kiedykolwiek była. Ale determinacja? Miała jej pod dostatkiem. I nie wierzyła, że kiedykolwiek mężczyźnie było tak trudno udowodnić swoją wartość, jak kobiecie, by zrobić to samo.

'Nie jestem tobą, tato,' powiedziała. 'Miałeś okazję pokazać im z nieba, ale ja mogę nigdy nie dostać tej szansy, chyba że będę o nią walczyć'.

'Pewnego dnia, Lizzie, kobiety będą miały cały szacunek na świecie'. Usiadł z powrotem, pucując swoją fajkę. Silny, znajomy zapach był ostry, ale to był zapach, z którym Lizzie dorastała i który na zawsze będzie kojarzony z jej ojcem. 'Na razie musisz przeczekać swój czas, utrzymać liczbę godzin lotu i czekać na okazję, która się pojawi. I musisz uspokoić swoją matkę, zanim znowu zacznie się na mnie wyżywać. Nigdzie nie pójdziesz, jeśli nie uda ci się jej przekonać.

'Mama nie będzie mi mówić, czy mogę latać, czy nie, jeśli przystąpimy do wojny. Jestem dorosłą kobietą' - odparła, przyciskając pieczęć na kopercie. 'Ona wie lepiej niż ktokolwiek inny, że nie mogę tu siedzieć i nic nie robić'.

'W takim razie pisz dalej te listy. Walcz,' odpowiedział jej ojciec. 'I nie pozwól nikomu powiedzieć, że nie możesz latać samolotem lepiej niż mężczyzna'. Roześmiał się i znowu puffnął. 'Twoja matka włącznie'.

Lizzie skuliła się na krześle i wpatrywała się w okno, patrząc na jasne, niebieskie niebo, gdy uśmiechała się do słów ojca. Lizzie nie przestawała pisać i tak bardzo jak kochała swoją matkę, była gotowa sprzeciwić się jej w tej kwestii. Jeśli pani Roosevelt jej nie pomoże, napisze do samego prezydenta i do wojska, a potem jeszcze raz napisze do pani Roosevelt. Nie zamierzała przestać, dopóki ktoś nie potraktuje jej poważnie i nie da jej szansy wykazania się z kokpitu.




Prolog (2)

Jej ojciec był najlepszym i najbardziej odznaczonym pilotem wojennym w Teksasie, a ona chciała pokazać światu, że jest w każdym calu córką swojego ojca.

Hatfield (na północ od Londynu), 1940

May

May Jones zacisnęła mocno szczękę, a jej ręka drżała z gniewu, gdy trzymała w ręku dobrze przetarty egzemplarz Aeroplanu. Kiedyś uwielbiała czytać ten magazyn lotniczy, ale przyrzekła sobie, że już nigdy nie tknie żadnego numeru.

Oczyściła gardło i spojrzała na siedem innych kobiet, które ją obserwowały, zanim zaczęła czytać na głos z kartki przed sobą. Czekały w fabryce już prawie godzinę, a ona zastanawiała się, dlaczego ta zwykle rozmowna grupa dziewczyn była taka cicha. Teraz, gdy przeczytała, o czym szeptały jej drugie oficerki, zrozumiała, dlaczego nikt nie chciał się z nią pokazać. Wzięła głęboki oddech i odrzuciła ciemne włosy do tyłu, wciąż nieprzyzwyczajona do krótkiej fryzury.

'Całkiem zgadzamy się, że w kraju są miliony kobiet, które mogłyby wykonywać pożyteczną pracę na wojnie. Ale problem polega na tym, że tak wiele z nich upiera się, że chce wykonywać pracę, do której nie są zdolne.

May zrobiła pauzę, gniew pulsował w jej szyi i rozpalał jej skórę, gdy czytała te słowa.

'Groźna jest kobieta, która uważa, że powinna latać w szybkim bombowcu, podczas gdy tak naprawdę nie ma inteligencji, by porządnie wyszorować podłogę w szpitalu, albo która chce się kręcić w kółko jako strażnik lotniczy, a mimo to nie potrafi ugotować mężowi obiadu'.

Kiedy odłożyła magazyn, zapadła cisza, a May powoli rozważała każdą kobietę znajdującą się z nią w pokoju. Betonowa podłoga nie pomagała w utrzymaniu niskiej temperatury, a wszystkie miały ręce schowane pod pachami swoich kożuchów, żeby się ogrzać, ale ona płonęła gniewem tak gorącym, że nie czuła już zimna. Nigdy nie odważyliby się powiedzieć takich rzeczy o mężczyznach - ale kobiety? Traktowali je jak obywateli drugiej kategorii bez względu na to, co robiły, chyba że gotowały obiad albo trzymały w ręku jakiś przyrząd do sprzątania, a ona miała tego serdecznie dość. Wszyscy walczyli o tę samą sprawę!

'Panie, to największy stek bzdur, jaki kiedykolwiek czytałam', powiedziała, wzdychając i zamykając oczy na chwilę, gdy próbowała uspokoić wściekłość pompującą przez jej żyły. 'Ten redaktor, ten' - wzięła głęboki oddech - 'ta wymówka człowieka! Myślenie, że może pisać o nas w ten sposób jest absolutnie przerażające. Nie chcę, aby ktokolwiek czytał lub mówił o tym śmiesznym artykule kiedykolwiek więcej'.

Betty, jedna z jej najbardziej doświadczonych lotek, zaczęła klaskać i jedna po drugiej każda inna kobieta poszła za nią, aż wszystkie klaskały i uśmiechały się do niej, ich zimne ręce wyraźnie zapomniane. May trzymała głowę wysoko, gdy wszedł mechanik, z wyrazem zdziwienia na twarzy, który przyglądał się im, bez wątpienia zastanawiając się, co na Boga robią. Spotkała się z jego spojrzeniem i przytaknęła, czując żal do biednego chłopaka, że wszedł prosto do pokoju pełnego wściekłych kobiet.

'On jednak ma rację. Nie mogę szorować podłogi, aby uratować siebie!' Betty zawołała.

'Szorowanie podłóg', May szydzi, potrząsając głową, gdy ponownie skanuje stronę. 'Nie jestem pewna, co on myśli, że robiłyśmy przed tym, ale mogę ci powiedzieć, że kobiety z ponad pięciuset godzinnym doświadczeniem w lataniu mają lepsze rzeczy do roboty niż szorowanie cholernych podłóg!'

Były pełnoprawnymi członkiniami Air Transport Auxiliary, cywilnej organizacji powołanej do przewozu nowych, naprawionych i uszkodzonych samolotów wojskowych dla Królewskich Sił Powietrznych, a nie głupimi dziewczynami udającymi pilotów! A dziś, podczas swojego pierwszego oficjalnego lotu, zamierzały udowodnić, jak bardzo są potrzebne w tej wojnie.

Inna z jej dziewcząt, Penelopa, przeczyściła gardło i May odwróciła się do niej. Zawsze była najcichsza z całej grupy, więc dobrze było zobaczyć, że się przyłączyła.

'Moja matka napisała do mnie pewnego dnia i powiedziała, że przegoniła sąsiada swoją miotłą, gdy ten zapytał ją o moją pensję' - powiedziała Penelopa. 'Najwyraźniej jest to narodowa katastrofa, że gloryfikowane kobiece show-offy są opłacane sześć funtów tygodniowo. Ale powiedziała mu, żeby się trzymał i nie wracał!".

Wszyscy się śmiali, a gdy May im się przyglądała, ciepło, które spiralnie powędrowało w górę jej szyi i wdarło się na policzki, zamieniło się w ciepło. Nie śmiała się od dawna, ale miło było choć raz być częścią koleżeństwa. To było urocze, że matka Penelopy tak szczerze ich broniła, i wiedziała, że jej właśni rodzice zrobiliby to samo. Byli z niej dumni i nie usłyszeliby złego słowa o swojej pilotującej córce. Nawet jeśli minęły miesiące, odkąd była w domu, by się z nimi zobaczyć. Odepchnęła od siebie poczucie winy.

'Przepraszam, ale czy masz mecz, który mógłbyś oszczędzić?' zapytała May, gestem wskazując na przystojnego mechanika w kombinezonie, który wciąż kręcił się w pobliżu drzwi.

Podszedł, ciemne oczy szukały jej, jego szerokie, proste ramiona i łatwa postawa mówiły jej, że nie był w najmniejszym stopniu zastraszony tym, co usłyszał. Obserwowała, jak sięgał do kieszeni, a kiedy grzecznie wyciągnął zapałki i papierosy, podziękowała mu i wzięła tylko jedną zapałkę, szybko ją zapalając i przykładając do otwartej strony magazynu.

'Nie możesz tu rozpalić ognia!' mruknął, machając rękami na papier, który wciąż trzymała, gdy niski płomień lizał go w poprzek. 'Co ty do cholery myślisz, że robisz?'

'Nie chcę, aby ktokolwiek z was ponownie czytał takie bzdury,' nalegała May głośno, ignorując biednego mechanika. Upuściła gazetę na betonową podłogę, a on tupnął na nią, aby ugasić ogień. 'Mamy pełne prawo do latania, a pewnego dnia nasi rodacy będą z dumą patrzeć na to, co zrobiliśmy dla wysiłku wojennego'.

'Słuchajcie, słuchajcie!' zawołała Betty, tupiąc nogami.

'Wykonujemy nasz obowiązek i umożliwiamy mężczyznom pójście na front i walkę, a ja nie usłyszę złego słowa o żadnej z was, dzielne panie. Czy wyrażam się jasno?

'Doskonale jasne, proszę pani!' odezwała się Sarah, salutując i obdarzając ją wielkim uśmiechem.




Prolog (3)

May usłyszała pomruki "tak" i skinięcia głowy od siedmiu zgromadzonych kobiet i w tym momencie, gdy zobaczyła jak dumnie nosiły swoje kombinezony lotnicze, gdy czekały na przydzielenie im samolotów, nie mogła uwierzyć w to, co miały zrobić. Ich stroje lotnicze nie były może modne, jak ich eleganckie ciemnoniebieskie mundury, ze skrzydłami ze złotą nitką i insygniami ATA na kurtkach, ale były praktyczne i zostały uszyte właśnie dla nich. I nigdy w życiu nie była tak dumna z noszenia czegokolwiek. Do diabła z ich przełożonymi, którzy myśleli, że mogą nosić spódnice w powietrzu w warunkach niemal polarnych - pilot to pilot i wszyscy potrzebowali takiej samej odzieży ochronnej na niebie. Nie zamierzała tolerować, by mężczyźni decydowali o jej kobietach, nie jeśli miały wzbić się w niebo, by pomóc w obronie ich pięknego kraju.

Byli Pierwszą Ósemką i mieli zamiar pokazać reszcie Anglii, na co ich stać.

'Czas na koła do góry, panie', powiedziała, sygnalizując kobietom, by poszły za nią i wzruszając ramionami na wciąż wściekły wyraz twarzy mechanika. 'Jakieś pytania?'

Nie otrzymała żadnego, i tak naprawdę nie spodziewała się żadnego. Sama wybrała kobiety, a z nienagannymi dziennikami pokładowymi i tysiącami godzin doświadczenia w lotach, ich zdolność do wykonywania pracy nie była czymś, o co się martwiła. Warunki pogodowe? Tak. Nieustannie martwiła się o zachmurzenie, z którego Anglia była tak dobrze znana. Szansa bycia ostrzelanym, gdy nie mieli bomb ani broni, którymi mogliby się bronić? Absolutnie. A fakt, że lecieli bez radia i instrumentów? W każdej sekundzie każdego dnia. Ale ani razu nie wątpiła w ich zdolność do pilotowania samolotu, który mieli przetransportować, a powolne, wytrzymałe Tiger Moths nie były w żadnym wypadku trudne. Nie była to praca pełna splendoru i nikt inny nie chciał latać tym powolnym samolotem w środku zimy, ale ona zamierzała udowodnić, że jej mała eskadra może latać każdym cholernym samolotem, jaki miało wojsko. Jeśli najpierw musieli się sprawdzić w Tiger Moths, to niech tak będzie.

'Jak masz na imię?' zapytała mechanika, zwracając swoją uwagę z powrotem na niego.

'Benjamin,' odpowiedział. Jestem pani mechanikiem lotniczym, proszę pani.

Zamarła. 'Jesteś moim mechanikiem?'

'To ja,' powiedział, jego ciemne spojrzenie nigdy nie odchodziło od jej. Nie mogła zdecydować, czy podoba jej się jego szczerość, czy też ją to drażni. 'Zakończyłem dokładną kontrolę wizualną twojego silnika; został odkryty i całkowicie zbadany pod kątem wycieków. Jest rozgrzany i gotowy do lotu'.

May zawahała się przed ponownym zabraniem głosu, żałując, że nie zaczęli na lepszej stopie, skoro mieli ściśle współpracować. 'Dziękuję, Benjaminie. Jeśli zostaniesz przydzielony do mnie, powinniśmy być zespołem - nie ma powodu do formalności. May poradzi sobie doskonale,' powiedziała wartko. 'Mam nadzieję, że wybaczysz mi mój wcześniejszy mały wybryk'.

Benjamin uniósł brew, wciąż wyglądając na niezrażonego. 'Zobaczymy.'

Patrzyła jak odchodzi, zanim zwróciła się z powrotem do swojej eskadry. Wszyscy wyszli na zewnątrz, z May na czele, a ona rzuciła okiem na niebo. Chmury w większości się rozwiały, co oznaczało, że warunki nie powinny się poprawić, więc nadszedł czas na start. Samoloty stały w mrocznym poranku niczym lśniące rumaki ustawione na pasie startowym. Były mieszanką nowych i naprawionych, a May i jej eskadra musieli natychmiast polecieć nimi do Szkocji, a następnie przywieźć ranne, mniej sprawne wersje, które miały być dopracowane w fabryce. To był lot, o który martwiła się najbardziej, bo nawet najlepszy pilot na świecie był tylko tak dobry, jak silnik i skrzydła utrzymujące go w powietrzu, a powrót uszkodzonym samolotem nigdy nie był idealny. Nie byłoby przydzielonego mechanika lotniczego na drugim końcu, który upewniłby się, że wszyscy dotarli bezpiecznie do domu, to było pewne.

Nie mogę uwierzyć, że to robimy" - powiedziała Amber, najmłodsza pilotka z grupy. Jej głos wahał się, gdy mówiła, i May wiedziała, co czuje; jej własna brawura była bardziej dla dobra innych dziewcząt niż odzwierciedleniem tego, jak się czuła przed ich pierwszym prawdziwym testem. Czekały przez cały ten czas: tyle miesięcy, kiedy składała petycję o prawo kobiet do wspomagania działań wojennych na niebie, odpowiadała na pytania i odmawiała przyjęcia odmowy, a potem przygotowywała pilotki, które miały do niej dołączyć. Teraz wreszcie miały odegrać swoją rolę. To było to.

'Do zobaczenia wkrótce' - powiedziała May, dotykając ramienia Amber, gdy ją mijała, przełykając mrożącą krew w żyłach falę niepokoju. 'Będziesz tam wspaniała. Wszyscy będziemy, i najwyższy czas, abyśmy udowodnili, jak dokładnie możemy pomóc odwrócić losy tej wojny.

Mrugnęła do Betty i pomachała do innych dziewczyn, po czym poszła za mechanikiem do czekającego samolotu. Nie była pewna, czy czekać do końca i pomachać swojej eskadrze, czy iść pierwsza i poprowadzić innych w powietrze, ale zdecydowała, że bycie pierwszą da innym pewność siebie i utwierdzi ją jako ich liderkę.

Samolot się zbliżał, a Benjamin wyciągnął do niej rękę, by jej pomóc. Przyjęła ją z wdzięcznością i wspięła się na górę, wiedząc, że jest obserwowana przez każdego mechanika i członka załogi. Usadowiła się w fotelu, wzięła głęboki oddech i uśmiechnęła się, gdy jej wzrok osiadł na kontrolkach przed nią, zapinając kurtkę tak wysoko, jak to było możliwe, by ochronić się przed zimnem i ściągając gogle na oczy. Była wdzięczna za skórzaną czapkę, która ogrzewała jej głowę, i za to, że jej wielkie buty były wyłożone polarem.

Jesteś ze mną, Johnny, pomyślała, ściskając oczy i wzmacniając się, gdy fala emocji wstrząsnęła nią, zaciskając się w piersi jak nóż wbijający się w serce. Jego śmierć nie byłaby na darmo. Jej starszy brat oddał życie walcząc, a ona miała zamiar upewnić się, że każdy samolot potrzebny armii zostanie im dostarczony do dnia, w którym Niemcy się poddadzą.

'Przepraszam', wyszeptała. 'Tak bardzo, bardzo mi przykro, Johnny.'

Strata, tak niedawna i surowa, była w niej jak otwarta rana. Ale była pewna, że niezależnie od tego, ile tygodni czy miesięcy minęło, czy jak długo go nie było, nigdy nie będzie łatwiej. I wciąż nie mogła sobie wybaczyć tego, jak się rozstali, że była tak zła, że jemu pozwolono latać dla ich kraju, a jej nie.

May usiadła wysoko, wzięła głęboki oddech i położyła dłonie na sterach, spychając emocje w dół i skupiając się na swojej pracy, zmuszając Johnny'ego do odsunięcia się na tył serca.

Nadszedł czas, by polecieć wysoko i, mroźny wiatr czy nie, nie mogła czekać. Skrzydła Johnny'ego mogły zostać mu odebrane, ale ona robiła to dla niego. Wiedziała, że gdziekolwiek był, sprawiała, że był dumny: zwiększała prawdopodobieństwo, że czyjś brat może wrócić do domu. Ich chłopcy potrzebowali tych samolotów i nic nie zamierzało jej powstrzymać przed ich dostarczeniem.




Rozdział pierwszy (1)

ROZDZIAŁ PIERWSZY

WASHINGTON DC, STANY ZJEDNOCZONE,

PÓŹNY 1941

LIZZIE

Lizzie wkopała paznokcie w dłonie, czekając na wezwanie do pani Roosevelt. Obawiała się, że serce może jej wyrwać się z piersi, jeśli będzie musiała czekać jeszcze chwilę dłużej, ale minęło już piętnaście minut i nie było żadnego ruchu, odkąd została przywitana i zaproszona do siedzenia. Ojciec kazał jej być cierpliwą i łaskawą, a ona była zdecydowana być cicho i nie ruszać się ani o cal, dopóki nie zostanie zapytana.

'Panna Elizabeth Dunlop?'

Lizzie podniosła się, gdy usłyszała swoje pełne imię, szybko wygładzając spódnicę i poprawiając uśmiech. Kobieta wyłoniła się zza drzwi i wołała, by poszła za nią.

Przepraszam, że musiałaś czekać", powiedziała kobieta. Proszę tędy.

Lizzie poszła za nią i ze zdziwieniem odkryła, że jej żołądek robi kółka. Już od tygodni przygotowywała się do tego, co powiedzieć, ale świadomość, że to może być jej jedyna szansa, aby przekonać kogoś wpływowego do pomocy, mocno ciążyła jej na umyśle. Delikatnie poklepała włosy, sprawdzając czy jej upięcie jest nadal na swoim miejscu, mając nadzieję, że nie przesadziła z lokami i makijażem na tak ważne spotkanie.

'Patrz wszystkim w oczy, kiedy do ciebie mówią, ale w sposób pełen szacunku. Słuchaj ich i poświęć im całą swoją uwagę' - powiedział jej ojciec. 'I cokolwiek zrobisz, nie przerywaj nikomu! Musisz dokładnie przemyśleć każdą swoją odpowiedź, Lizzie. Nikt nie lubi mędrców i wszystkowiedzących".

Drzwi się otworzyły i Lizzie weszła do środka, słowa ojca wypełniły jej umysł. Potem zatrzymała się w miejscu, obserwując scenę przed sobą: trzy osoby spojrzały w górę i tylko jedna z nich była kobietą, którą spodziewała się spotkać. Natychmiast zapomniała o swoim wyglądzie.

'Elizabeth! To takie cudowne, że znów cię widzę.'

Lizzie przełknęła i śmignęła do przodu, zmuszając swoje stopy do ruchu, a usta do tego, by nie zwariować. 'Pani Roosevelt, bardzo dziękuję za zaproszenie mnie na lunch'.

Wkroczyła w objęcia, gdy Pierwsza Dama obdarzyła ją ciepłym uściskiem i pocałunkiem w policzek. Spotkały się już dwa razy przy okazji różnych wydarzeń i w obu przypadkach odniosła wrażenie niezmiernego ciepła. Dziś nie było inaczej.

'Trudno było mi nie zaprosić Cię po Twoim ostatnim liście,' powiedziała ze śmiechem pani Roosevelt. 'Twoja siła przekonywania jest raczej imponująca. I proszę, kiedy jesteś w moim domu, masz mówić do mnie Eleanor.

'Eleanor,' powiedziała Lizzie z ukłonem, uśmiechając się, gdy jej gospodyni odsunęła się i wyciągnęła rękę.

'Panowie, mam przyjemność przedstawić wam pannę Elizabeth Dunlop, rozkoszną młodą kobietę, o której tyle wam opowiadałam'.

Lizzie trzymała się w ryzach, gdy najpierw wstał prezydent, a potem stojący obok niego mężczyzna w mundurze. Nie wiedziała zbyt wiele o rangach wojskowych, ale skoro ten człowiek siedzi obok prezydenta i dzieli z nim lunch, musi być niezwykle ważny.

'Miło mi panią poznać, panno Dunlop'.

Panie prezydencie, to dla mnie zaszczyt.

'Moja żona nalegała, abym znalazł czas w moim harmonogramie, aby się z Panią spotkać,' powiedział, unosząc jedną brew, gdy mówił. Lizzie nie była pewna, czy to oznaka rozbawienia, czy nie, ale domyśliła się, że prezydent jest zbyt zajęty, by kpić z kogokolwiek, poświęcając czas na lunch. 'To jest generał Henry Arnold. Jest tak samo ciekawy jak ja tej koncepcji kobiet-lotników, więc pomyślałem, że najlepiej będzie jak do nas dołączy.'

Twarz Lizzie płonęła, gdy wymieniła z generałem miłe słowa i usiadła przy stole, idąc w ślady pierwszej damy. Jej ojciec mówił o generale 'Hap' Arnoldzie, a ona nie mogła uwierzyć, że przyszedł się z nią spotkać. Ktoś pojawił się z mrożoną herbatą i po chwili zarówno mężczyźni, jak i Eleanor mieli na nią zwrócone oczy. Z rozpaczą wzięła łyk herbaty; usta miała sparaliżowane, gdy próbowała sobie przypomnieć wszystko, co chciała powiedzieć, ale oni patrzyli na nią wyczekująco. Na miłość boską, miała podzielić się swoimi pomysłami z samym prezydentem!

'Panno Dunlop, proszę nam opowiedzieć więcej o swoich przemyśleniach na temat kobiet-lotników' - powiedział generał Arnold, przejmując inicjatywę i przesuwając się w swoim fotelu. Lizzie nie była jeszcze pewna, co z nim zrobić, ale fakt, że czekał na jej wypowiedź, był dobrym znakiem. 'Jestem zaintrygowany tym, co Eleanor powiedziała mi o twoich pomysłach do tej pory, i rozumiem, że napisałeś do niej sporo listów na ten temat. Ale chciałbym usłyszeć to od ciebie.'

Lizzie usiadła wyprostowana, utrzymując kwadratowe ramiona i przypominając sobie, żeby nie mówić zbyt szybko. To była jej jedyna szansa i nie zamierzała jej zmarnować.

'Nie jestem pewna, czy pani lub pan prezydent są świadomi, że mamy prawie trzy tysiące kobiet z licencjami pilotów tutaj w Ameryce, według danych rządowych. Wiele z tych kobiet chętnie wspomogłoby wojsko w przypadku przystąpienia naszego kraju do wojny, w tym ja. Widzę naszą potencjalną rolę jako pilotów niebojowych wspierających wojsko". Wyczyściła gardło. 'Wierzę, że kobiety latające są zdolne do wszystkiego'.

Minęły prawie dwa lata odkąd po raz pierwszy zaczęła forsować ten pomysł, i w końcu rozmawiała o tym z kimś, kto mógł to zrealizować, było prawie niemożliwe do uwierzenia.

'A to wsparcie, o którym myślisz - obejmuje transport samolotów?' zapytał generał.

Lizzie odpowiedziała: 'Tak, z pewnością tak', czując się pewniej po tym jak zaczęła. Chciałabym, aby kobiety zajmowały się transportem wszelkiego rodzaju samolotów, aby nasi mężczyźni mogli angażować się w walkę. Przewiduję, że nasze pilotki zrobią wszystko, co możliwe, aby pomóc wojsku w zapewnieniu sprawnego działania naszych sił powietrznych.

'A jaka dziewczyna chciałaby latać samolotami dla wojska, panno Dunlop?' zapytał generał, wymieniając spojrzenia z prezydentem.

Zrobiła pauzę, biorąc łyk swojej mrożonej herbaty, a następnie skierowała wzrok na generała Arnolda. Nie szedł na łatwiznę i to jej się podobało. Gdyby to robił, wiedziałaby, że tylko ją żartuje, a nie traktuje poważnie - a ona ponad wszystko chciała być wysłuchana. Jej pewność siebie wzrosła, gdy przygotowała się do udzielenia mu odpowiedzi.




Rozdział pierwszy (2)

'Dziewczynka taka jak ja, właściwie' powiedziała, obdarzając się tym, co miała nadzieję, że było olśniewającym uśmiechem. 'Taka, która spędzała swój wolny czas w powietrzu odkąd tylko pamięta, badając niebo zamiast bawić się lalkami i uczyć się gry na pianinie. Taką dziewczynę znajdziesz chcącą latać wojskowymi samolotami.'

Przez chwilę panowała cisza, zanim obaj mężczyźni wybuchli śmiechem, a Eleanor złapała ją za oko, obdarzając szybkim uśmiechem. Lizzie mogła zrozumieć, że mężczyznom trudno było pogodzić się z jej zamiłowaniem do latania - dla nich była tak kobieca, jak to tylko możliwe, z jej popisową różową szminką, z kręconymi i upiętymi blond włosami. Uważali, że bycie pilotem to męska rola i nie mogli zrozumieć jej pragnienia bycia na niebie, kiedy powinna być pochłonięta myślami o małżeństwie i dzieciach.

'Ona ma was tam, panowie' - powiedziała Eleanor, uśmiechając się i dziękując pracownikowi, który przybył z talerzami kanapek i półką pełną chleba, wędlin i sera.

'Ona z pewnością tak,' zgodził się generał, kiwając głową. 'Biorąc pod uwagę, że jesteś córką porucznika Dunlopa, nie dziwi mnie to, że jesteś tak pewna siebie w powietrzu. Przypuszczam, że miał cię w samolocie, gdy byłaś po kolana w pasikoniku?'

'Znasz mojego ojca osobiście?' Lizzie zapytała, zaskoczona.

'Panno Dunlop, każdy wojskowy wart swojej soli wie kim jest pani ojciec', powiedział jej generał. 'W Wielkiej Wojnie nie było tak wielu mężczyzn odznaczonych Krzyżem Zasługi za pięć zwycięstw na niebie. To jeden z jedynych powodów, dla których zdecydowałem się na to spotkanie".

Przytaknęła, nie będąc pewna czy cieszyć się, że dziedzictwo jej ojca jej pomogło, czy też denerwować się, że nie została dostrzeżona na podstawie własnych zasług.

Powiedz mi teraz," zaczął Prezydent Roosevelt, przejmując prowadzenie rozmowy, "czy byłabyś osobiście gotowa wyszkolić te kobiety, gdybyśmy pozwolili na to? Czy naprawdę wierzysz, że jesteś w stanie sprostać zadaniu dowodzenia eskadrą?

'Tak, absolutnie,' odpowiedziała Lizzie. 'Z całego serca zgadzam się z niedawnym komentarzem pani Roosevelt, że kobiety to broń, która czeka na użycie. Z całym szacunkiem, panie prezydencie, szczerze nie wierzę, że pan lub armia moglibyście sobie wyobrazić jak odważne, utalentowane i zdolne będą kobiety piloci. Nie będzie pan żałował, jeśli da nam pan szansę - mogę to osobiście zagwarantować".

Prezydent roześmiał się. 'Panno Dunlop, moja żona jest codziennym przypomnieniem tego, jak zdolne mogą być kobiety. Nie musi mnie Pani o tym przekonywać i jest to dokładny powód, dla którego siedzę tutaj i słucham Pani pomysłów.

'Kogo w takim razie muszę przekonywać? Bo ja nie boję się powiedzieć nikomu, czego chcę i dlaczego kobiety powinny być włączone,' powiedziała Lizzie, gdy inni wzięli swoje talerze i powoli napełniali je jedzeniem. Potem zamknęła usta, zanim powiedziała coś zbyt śmiałego. Mogła niemal zobaczyć, jak ojciec kręci głową z dezaprobatą. Poszła w ślady Eleanor i wzięła dwie małe pokrojone kanapki, stawiając przed sobą swój talerz, mimo że ostatnią rzeczą, na jaką miała ochotę, było jedzenie. Jej umysł ścigał się, jej żołądek wciąż przerzucał się tam i z powrotem, gdy ogrom tego, co negocjowała, wypełniał każdą komórkę jej ciała.

'Ja', powiedział w końcu generał Arnold, jego głos był głęboki i rozkazujący. 'Musisz mnie przekonać, panno Dunlop, że nie jestem głupcem, który rozważa ten twój pomysł. Przyjrzałem się pani kwalifikacjom lotniczym i jestem pod wrażeniem pani umiejętności i pasji, ale pytanie brzmi, czy chcę narażać swoją reputację dla tak odważnej zmiany polityki. I, szczerze mówiąc, czy jesteś odpowiednią kobietą do tego zadania". Przesunął się w swoim fotelu, gdy ją rozważał, jego spojrzenie było stabilne. 'Kobietom nigdy nie wolno było latać samolotami wojskowymi i szczerze mówiąc, może najlepiej byłoby to utrzymać. Zabierałybyśmy pracę mężczyznom, którzy jej potrzebują, i mogę sobie tylko wyobrazić, co się o tym mówi.

Lizzie przytaknęła i wzięła delikatny kęs swojej kanapki, zmuszając się do przeczekania, a w jej gardle pojawiła się sucha gruda, gdy słowa kipiały w jej wnętrzu. Ostatnią rzeczą, której chciała, było to, że myślał, że jest gorąca i niezdolna do przyjęcia krytyki, nawet jeśli większość ludzi, którzy ją dobrze znali, opisałaby ją jako dokładnie taką.

'Z całym szacunkiem nie zgadzam się, że będziemy zabierać pracę mężczyznom,' powiedziała ostrożnie, jej serce waliło, gdy próbowała utrzymać równy głos. Jej ojciec nie uwierzyłby, że odpowiedziała tak spokojnie. 'W przypadku wojny, uwolnilibyśmy mężczyzn z tych stanowisk, aby umożliwić im latanie w walce. Chcemy tylko pomóc w jakikolwiek sposób i wykorzystać nasze umiejętności latania. To wszystko, o co proszę.'

'Panowie, może powinniśmy zjeść lunch, a następnie wznowić tę rozmowę, gdy oboje będziecie mieli czas na rozważenie zalet propozycji Elizabeth,' zaproponowała Eleanor. 'Myślę, że wszyscy możemy się zgodzić, że kobiety byłyby bardziej niż zdolne do pilotowania każdego samolotu, jaki może mieć wojsko, ale to delikatny temat'.

'Z całym szacunkiem, Eleanor, mamy samoloty, których boją się nawet niektórzy z naszych najlepszych mężczyzn!' szydził generał Arnold.

Lizzie ugryzła się w język. Potrzebowała każdego centymetra swojej siły woli, aby nie wziąć odwetu i nie pokłócić się z nim, ale wiedziała lepiej niż krzyżować człowieka na jego pozycji, który dawał jej czas na przedstawienie jej sprawy - zwłaszcza, gdy czuła, że jest tak blisko przekonania go.

'A może opowie mi pani więcej o swoich osobistych doświadczeniach, panno Dunlop,' powiedział prezydent. 'Chciałbym usłyszeć o tym, jak wygrałaś wyścig Bendix Trophy. Jeśli mam być szczery, to była to część pani życiorysu, która najbardziej mnie zaintrygowała'.

Lizzie skinęła głową z ulgą, czując się bardziej swobodnie mówiąc o swoim lataniu. 'To był prawdopodobnie najbardziej ekscytujący moment w mojej karierze lotniczej, sir. Z pewnością sprawił, że moje serce przyspieszyło!'

Wszyscy siedzący przy stole roześmiali się.

'Jestem w pełni świadomy, że pokonałaś dwóch mężczyzn, którzy są teraz generalnymi oficerami w siłach powietrznych,' skomentował generał. 'Nie wspominając o tym, że otrzymałeś również nagrodę dla najwybitniejszego pilota na świecie przyznawaną przez Międzynarodową Ligę Lotników. To nie lada wyczyn osiągnąć coś takiego. przerwał. 'I to, wraz z twoją determinacją w ciągu ostatnich kilku lat, oznacza, że rzeczywiście będę popierał włączenie kobiet pilotów, pomimo moich wewnętrznych konfliktów na ten temat, jeśli nadarzy się okazja'. Uśmiechnął się. 'Chociaż coś w tobie mówi mi, że mógłbym do końca życia żałować tej decyzji'.

Lizzie wzięła powolny, głęboki oddech. 'Powinien?' zapytała. To słowo wciąż odbijało się echem w jej umyśle. Jeśli nadarzy się okazja? Była pewna, że on da jej zielone światło wtedy i tam.

Przytaknął, lekko się marszcząc. 'Dobrze słyszałaś. Nie jesteśmy jeszcze w stanie wojny, więc nie widzę potrzeby w tej chwili, aby ustanowić eskadrę kobiet pilotów, aby wspomóc nasze wojsko. Ale mam dla ciebie pewną sugestię, aby zapewnić, że jesteśmy dobrze przygotowani.'

Lizzie wstrzymała oddech. Jej serce znowu zaczęło walić i wbiła paznokcie z powrotem w swoją dłoń, pięść mocno zaciśnięta. 'Och?' powiedziała, starając się nie brzmieć tak, jakby miała zaraz pęknąć.

'Czy słyszała pani o Air Transport Auxiliary w Wielkiej Brytanii? ATA?' zapytał generał, zerkając na Eleanor i otrzymując w odpowiedzi kiwnięcie głową.

Lizzie również skinęła głową - wiedziała, że kobiety już teraz wspomagają wojsko w Anglii. To był jeden z powodów, dla których miała nadzieję, że jest o krok bliżej do realizacji swojej wizji.

'W skrócie, jest to cywilny oddział. Promują samoloty wszędzie, w tym samym celu, który zasugerowałeś, i chciałbym, abyś rozważył podróż do Anglii i dołączył do kobiecego oddziału na razie - oczywiście w aktywnej roli. Przede wszystkim da ci to zrozumienie ich wewnętrznej pracy i doświadczenie w przewozie samolotów bojowych i tak dalej. Co ty na to?

Lizzie starała się nie wyskoczyć ze skóry z podniecenia, ale nie sposób było stłumić uśmiechu, który rozprzestrzenił się na jej ustach. 'Co ja na to?' powtórzyła, śmiejąc się, gdy wymieniała spojrzenia z Eleanor. 'Mówię, że to genialny pomysł! Jakim samolotem polecę przez staw?

'Co powiesz na to, że ja robię plany podróży, a ty wykonujesz polecenia,' powiedział szorstko. Nie chcemy jeszcze wysyłać armii do zbiorowej awarii serca z powodu kobiet pilotów.

Lizzie uśmiechnęła się do siedzących przed nią mężczyzn. Anglia, nadchodzę!




Tutaj można umieścić jedynie ograniczoną liczbę rozdziałów, kliknij poniżej, aby kontynuować czytanie "Znajdź miłość na niebie"

(Automatycznie przejdzie do książki po otwarciu aplikacji).

❤️Kliknij, by czytać więcej ekscytujących treści❤️



Kliknij, by czytać więcej ekscytujących treści