Potrzeba trochę czasu, by stwierdzić, że

Rozdział 1 (1)

==========

jeden

==========

----------

Vivian

----------

Ruszyłem ścieżką w stronę domu mojego dzieciństwa. W niedzielne wieczory, bez względu na to, gdzie byliśmy, jeśli byliśmy w Miodowej Górze, uczestniczyliśmy w rodzinnym obiedzie. Chrupiące jesienne powietrze otaczało mnie i byłam wdzięczna, że wyciągnęłam rano moją najcieplejszą puchową kurtkę. Uwielbiałem to, że góry były tutaj w zasięgu wzroku bez względu na to, gdzie się znajdowałeś. Honey Mountain było małym miasteczkiem na granicy Nevady i Kalifornii i otaczało gigantyczne jezioro, które było ogromną atrakcją turystyczną. Ale to właśnie wysokie szczyty najbardziej mnie pociągały. Biały pył pokrywał wszystkie czubki, zawsze pierwszy znak, że temperatury spadają.

"Witaj", powiedziałem, kiedy wszedłem do środka.

Dorastałem tutaj. To był stary dom, że moi rodzice przywrócili przez lata z podwórkiem do-die-for-serio, można było mieć imprezę wszystkich partii tutaj, i zwykle zrobiliśmy.

"Vivi?" Ashlan krzyknęła, gdy pojawiła się za rogiem. Przyjechała do domu z college'u na weekend i mimo, że FaceTimowaliśmy praktycznie codziennie, uściskanie jej osobiście zawsze sprawiało, że czułem się lepiej.

"Hej, Ash", powiedziałem, gdy owinąłem wokół niej ramiona. Minęło zaledwie kilka tygodni, odkąd wróciła do szkoły, ale moje siostry były dla mnie wszystkim.

"Nie zmuszaj mnie do suchej heheave z całego tego gushingu. Dziewczyna nie była tak długo", powiedział Dylan, gdy pojawiła się za rogiem, a jej głowa opadła do tyłu w śmiechu.

"Ludzie mają rzeczywiste uczucia". Charlotte żuła marchewkę i chichotała. "A może wasi przywódcy z kosmosu was tego nie nauczyli?".

Ashlan była dzieckiem rodziny. Dylan i Charlotte byli bliźniakami i dwa lata starsi od niej, dwa lata młodsi ode mnie. Nasza najstarsza siostra, Everly, była o dwa lata starsza ode mnie. Obecnie mieszkała po drugiej stronie kraju na wschodzie, kończąc program stypendialny jako psycholog sportowy dla profesjonalnej drużyny NBA. Moja najstarsza siostra była najbardziej napędzaną osobą, jaką kiedykolwiek znałem, i byłem z niej tak dumny. Ale brakowało mi jej, bo nie widywałam jej często.

Moja matka była jedynaczką i chciała mieć dużą rodzinę, ale nie sądzę, by spodziewała się, że skończy z pięcioma córkami. Odeszła z tej ziemi zbyt wcześnie i od tamtej pory wszyscy skupialiśmy się wokół naszego ojca. Na tę myśl, nawet po tylu latach, w tylnej części mojego gardła nadal tworzyła się gruda.

"Ugryź mnie, Charlie", powiedział Dylan. "Chodź. Musimy wydobyć talerze. Wszyscy będą tu wkrótce, a tata ma conniption, że nic nie jest zrobione. Przypomnij mi, dlaczego zdecydowaliśmy się znowu mieszkać w domu?".

roześmiałam się. Bliźniaczki właśnie skończyły studia kilka miesięcy temu i wróciły do domu, dopóki nie będą miały dość pieniędzy, by zamieszkać na swoim. Charlotte uczyła przedszkola w miejscowej szkole podstawowej, a Dylan uczęszczał do szkoły prawniczej z planami przejęcia władzy nad światem, jej słowa nie moje. Trzy dni w tygodniu dojeżdżała do Bridgewood University, który był oddalony o godzinę drogi, a w pozostałe dwa dni mogła uczęszczać na zajęcia zdalnie. Oboje oszczędzali mnóstwo pieniędzy, mieszkając w domu, więc było warto.

Jednak obie mieszkały pod dachem naszego ojca, co oznaczało wiele rodzinnych obiadów i ich sprawiedliwy udział w obowiązkach.

Tata był komendantem straży pożarnej w Honey Mountain i zawsze był surowy, ale sprawiedliwy. Był moją ulubioną osobą na planecie obok moich sióstr i mojego najlepszego przyjaciela, Niko, w zależności od dnia... ponieważ wszyscy oni doprowadzali mnie do szaleństwa, jak również.

"Cóż, wychodzę stąd za kilka miesięcy. Jak tylko zaoszczędzę wystarczająco dużo na zaliczkę, będę kupować własne mieszkanie jak Vivi," powiedziała Charlotte, mrugając do mnie przez ramię.

"Dziewczyno, wiesz, że wprowadzę się tam w chwili, gdy znajdziesz miejsce. Gdyby dom Vivi nie był wielkości znaczka pocztowego, mieszkałabym tam już teraz." Wszyscy poszliśmy za Dylan do kuchni, a kiedy ona wyciągnęła talerze, ja poszłam do szuflady po sztućce. Zapach słynnego mac 'n' cheese mojego taty pieczonego w piekarniku sprawił, że moje usta nabrały wody.

"Hej, widoki na wodę mają swoją cenę. Wezmę mój znaczek pocztowy przez cały dzień." Roześmiałam się. To nie było kłamstwo. Znalazłem mały domek nad jeziorem i nie zamieniłbym go na nic. Pomiędzy pożyczką na mały biznes, którą zaciągnęłam, aby otworzyć Honey Bee's Bakery, a moją hipoteką, byłam szczęśliwa, że po prostu przetrwam w tym momencie.

"Nie narzekam. Po prostu chciałbym, żeby było tam miejsce dla mnie". Dylan wzruszył ramionami.

"Zaraz wracam. Idę po pocztę," zawołała Ashlan, gdy wybiegła przez frontowe drzwi.

"Proszę, pozwól jej zdobyć ten staż. Przez cały dzień sprawdzała skrzynkę pocztową, a ja ciągle jej powtarzam, że Beatrice dostarcza przesyłki coraz później w ciągu dnia" - powiedziała Charlotte o naszej pani od poczty, wyciągając okulary z szafki i ustawiając je na blacie, gdy odliczała dwanaście.

Którykolwiek ze strażaków nie pracował w niedzielę, zawsze przychodził na obiad.

Zerknąłem głową na tylne drzwi. "Hej, tato".

"Cześć, kochanie. Czy te obiboki przygotowały kuchnię?" zapytał, gdy dym unosił się wokół niego. Człowiek kochał swój grill, a mój żołądek dudnił jak zapach kurczaka z grilla wafted wokół mnie.

"Zakładam, że odnosisz się do swoich córek".

"Pewnie, że tak. Jedna z cudownych bliźniaczek ma ostatnio duże nastawienie do pomagania."

Roześmiałam się. "Wspomniała o tym. Przygotuję sałatkę."

Kiedy wróciłam do środka, wszystkie trzy moje siostry były skulone razem, co nigdy nie było dobrą rzeczą.

Dylan spojrzała w górę i potrząsnęła głową. Dziewczyna nigdy nie była dobra w ukrywaniu swoich uczuć, zwłaszcza gdy była zła. Podeszłam do lodówki i wyciągnęłam główkę sałaty, kilka ogórków i dwa duże pomidory, i zaczęłam je płukać w zlewie.

"Co jest nie tak?" zapytałem, zerkając przez ramię, gdy upuściłem sałatę w salaterce i zanurzyłem się kilka razy, podczas gdy oni wszyscy gapili się na mnie.

Dylan wyrwał coś z ręki Ashlan i syczał na nią. Charlotte potrząsała głową i zerkała na Dylana, bo wyraźnie nie zgadzali się co do powiedzenia mi czegoś.




Rozdział 1 (2)

"Słuchaj, jeśli wy dwaj uważacie, że trzymanie sekretów przed Vivi jest dobrym pomysłem, to jesteście na swoim. Jestem typem dziewczyny bez jaj". Dylan zamigotała na kartce i nie ukrywała swojej pogardy.

"Bez żartów. I nie nazywa się to "no bullshit", tylko raczej "you have no couth"." Charlotte rzadko wściekała się na swoją dominującą bliźniaczkę, ale kiedy to robiła, wiedziałam, że ma to na myśli. W mieście żartowano, że bliźniaczki nie są do siebie podobne, a wszyscy uważali, że Ashlan i ja jesteśmy najbardziej podobni.

"Couth jest dla ptaków. Gówno się zdarza. Nie wierzę w słodzenie. I nigdy nie zależało mi na tym twoim zbyt prymitywnym, szemranym byłym". Dylan wyciągnęła rękę i wręczyła mi kartę, kiedy popchnąłem w dół jeden ostatni raz na wirówkę do sałatek przed osuszeniem rąk.

"FYI, zarabiam na życie, cukrując rzeczy", powiedziałam z uniesioną brwią, gdy wyciągnęłam kartę z koperty.

Poświęciłam chwilę na przetworzenie tego, co miałam przed sobą. Zaproszenie na ślub Jansena Clarka. Był moim jedynym chłopakiem, ponieważ chodziliśmy ze sobą przez ostatni rok szkoły średniej, a potem byliśmy na odległość przez cały czas trwania studiów. On chciał mieć życie poza Miodową Górą, a ja nie. Więc... zaskoczyłam go wizytą w San Francisco, by osobiście zakończyć nasz związek, tylko po to, by znaleźć go w łóżku z jego współpracownicą, Katie... aka przyszłą panią Clark.

Czuję ukłucie w klatce piersiowej, gdy biorę to wszystko do siebie. Nie znam jej poza tym, co mówił mi o niej przez lata. Nie jestem pewna, jak bardzo mogę się do tego przyłożyć, biorąc pod uwagę, że mówił, że jest szefowa i irytująca, a jednak spał z nią i teraz szedł z nią do ołtarza.

Moja klatka piersiowa się ścisnęła. To nie był smutek ani ból serca. To były rzeczy, które powinnam była czuć w dniu, w którym jechałam wiele godzin, żeby mieć z nim twarzą w twarz i zastałam ich razem. To nie bolało tak, jak powinno. Jasne, czułam się zdradzona. Ale ulga była najbardziej dominującym uczuciem, jakie miałam, kiedy wróciłam do samochodu i przejechałam całą drogę do domu. Przez całą drogę ćwiczyłam przemowę o zerwaniu, a potem przeklinałam jego imię, gdy wracałam do Honey Mountain tego dnia. Ale nie skłamałabym i nie powiedziała, że to nie bolało.

W sumie doceniłabym telefon lub tekst dający mi znać, zanim zaprosił całą moją rodzinę na swój ślub. A prawda była taka, że bolało mnie, że tak łatwo mnie zastąpił. Cholera, zastąpił mnie zanim jeszcze skończyliśmy. A to stało się zaledwie sześć miesięcy temu. Od tego czasu poszłam na dwie okropne randki i nie pocałowałam żadnego mężczyzny od czasu Jansena. A jednak udało mu się umówić ze swoją kochanką, zaręczyć się i zaplanować ślub. Jak to w ogóle było możliwe?

"Jej nazwisko jest irytujące jak mało co, a będzie jeszcze gorzej, gdy wyjdzie za niego za mąż" - wysyczał Dylan, odbierając mi zaproszenie. "Kathryn Clark?" Jęknęła. "Ona brzmi jak wyniosła, spięta żona polityka. A ona jest sknerowatą, zdradzającą ho. Więc, proszę bardzo. Byłaś dla niego za dobra, i wszyscy o tym wiedzieliśmy."

"Jej imię to właściwie Katie," poprawiłem ją, a ona przewróciła oczami.

Nie winiłem jej za to, co się stało. Oczywiście, nie byłam fanką, ale nie znałam jej. Jansen był tym, który nie miał na tyle przyzwoitości, żeby po prostu zakończyć nasz związek. Wysłał kilka smsów, próbując przeprosić, ale to było za mało i za późno. Nie słyszałam o nim od miesięcy i było mi z tym dobrze. Ale na pewno nie spodziewałam się, że zaproszenie na ślub przyjdzie pocztą.

"Lubiłam Jansena, zanim zdradził" - powiedziała Ashlan, zanim zatkała usta dłonią.

"Nigdy nie był dla ciebie wystarczająco dobry". Charlotte chwyciła ogórka z mojego stosu i zaczęła obierać. "Zasługujesz na coś lepszego".

"Jest w porządku. Pokazał mi swoje prawdziwe oblicze sześć miesięcy temu. Chyba po prostu nie spodziewałam się, że usłyszę to w ten sposób".

"Och, naprawdę?" Dylan sączyła sarkazm. Twierdziła, że to jej drugi język i mogłem zaświadczyć, że była biegła w gniewnym sarkazmie od momentu, gdy wypowiedziała swoje pierwsze słowa, które brzmiały: I got it. "Nie spodziewałaś się zaproszenia ślubnego w mailu po zmarnowaniu lat swojego życia na tego zdradzającego dupka? To by wymagało, żeby miał jakąkolwiek dozę przyzwoitości, której nie ma". Dylan potrząsnęła głową i rzuciła zaproszenie na ladę.

"O czym teraz rantuje Grumpy Smurf?" Niko wszedł do kuchni ze swoją siostrzenicą, Mabel, w ramionach. Mój najlepszy przyjaciel był twardy i onieśmielający na zewnątrz, ale był słodki, gdy chodziło o Mabel. Tak bardzo uwielbiał swoją małą siostrzenicę.

"Oh, wiesz. To..." Dylan podszedł do Niko i umieścił swoje ręce nad uszami Mabel, gdy całowała jej cherubinowy policzek. "Ten dupek Jansen żeni się z tą dziwką, z którą Vivi znalazła go w worku. I miał czelność wysłać zaproszenie tutaj, do rodziny Thomasów. Ma szczęście, że już tu nie mieszka. Nie miałabym nic przeciwko minucie sam na sam w ciemnym zaułku z tym mięczakiem, sknerą..."

"Dobra. Rozumiemy to. Nie lubisz go" - jęknęłam. Nie byłem w nastroju do lekcji życia Dylana i kiedy dziewczyna dostała się na tangent, nie było końca w zasięgu wzroku. "Jest w porządku. Zna nas całe życie, więc nie jest to aż tak szokujące, że nas zaprosił."

Niko studiował mnie, gdy Ashlan wyciągnęła Mabel z jego ramion i wyniosła ją do salonu prawdopodobnie po to, by wyciągnąć zabawki, które trzymaliśmy tam dla niej. Jego sięgające ramion włosy były związane z tyłu na karku, a kilka kosmyków wypadło wokół jego twarzy. Był prawie o stopę wyższy ode mnie, miał szerokie ramiona i przeszywające szare oczy. Każda dziewczyna w mieście zachwycała się nim, ale on zawsze był po prostu moim najlepszym przyjacielem. Moją skałą. Gardził większością ludzi, ale z jakiegoś powodu połączyło nas to, gdy byliśmy młodzi i nigdy się to nie zmieniło. Pochylił się i zbadał moje oczy.

"Przestań. Nic mi nie jest. Nawet nie jestem zdenerwowany."

"Gówno prawda, Honey Bee." Jego głos był głęboki, a jego ciepły oddech łaskotał mój policzek, co sprawiło, że się rozchmurzyłam. "Mówiłem ci, że koleś nie był dla ciebie wystarczająco dobry. Wiedziałem to i on też to wiedział. I najlepiej, żeby nie pokazywał się tutaj przez jakiś czas".

Niko nazywał mnie Honey Bee odkąd byliśmy dziećmi i skończyło się na nazwaniu mojej firmy po głupim przezwisku.

"Kto musi się ukrywać przed Niko?" Tata powiedział ze śmiechem, gdy wszedł przez tylne drzwi.

Zanim ktokolwiek zdążył odpowiedzieć, wszyscy chłopcy zaczęli wchodzić jeden po drugim. Był Big Al, najlepszy przyjaciel mojego taty, który również pracował w straży pożarnej, i jego żona, Lottie, a za nimi jeszcze trzech strażaków, Rusty, Samson i Tallboy. W remizie wszyscy zawsze mieli przezwiska, oprócz Niko. Na krótko nazwali go Bohaterem po tym, jak dwa lata temu podczas pożaru domu uratował starszą kobietę uwięzioną w sypialni na poddaszu, ale natychmiast to odrzucił.

"Gdzie jest Jace?" zapytałem. Jace King też był strażakiem i był najbliższym facetem Niko.

"Karla znowu wyszła. On jest w domu z dziewczynami." Niko obejrzał się przez ramię, aby upewnić się, że nikt nie słucha. Żona Jace'a była wrakiem pociągu i wszyscy o tym wiedzieli.

"Ona jest niewiarygodna" - szepnęłam. "Mógł przyprowadzić dziewczyny".

"Chciał spędzić z nimi trochę czasu i położyć je wcześnie do łóżka. Ale przestańcie odpierać zarzuty. Nie skończyliśmy jeszcze z tą rozmową o Jansenie. Chcesz iść dziś wieczorem do Beer Mountain?" Niko spytał, gdy zderzył się ze mną ramieniem i wskoczył do ust pomidora.

"Pewnie, ale nic mi nie jest", powiedziałem wzruszając ramionami. Beer Mountain był naszym ulubionym barem w mieście. Nie byłem zbytnio pijany i musiałem być wcześnie do pracy, więc normalnie nie wychodziłbym w noc pracy.

Ale może zdmuchnięcie trochę pary nie byłoby takim złym pomysłem.

"Zawsze jesteś w porządku, Honey Bee".

Przytaknęłam. Bo miał rację. Przeszłam przez gorsze rzeczy niż Jansen Clark zdradzający mnie i zapraszający na swój ślub.

Byłoby dobrze.

Musiałam być.




Rozdział 2 (1)

==========

dwa

==========

----------

Niko

----------

Podrzuciłem Mabel do domu z mamą i moją siostrą, Jadą. Próbowałem ją stamtąd wyciągnąć w te noce, kiedy nie pracowałem w remizie. Moja siostra myślała, że robię to, aby dać jej spokój, ale prawda była taka, że robiłem to, aby dać spokój Mabel. Moja mama i Jada to było dla mnie za dużo jak na jeden dzień. Moja mama nie radziła sobie z rzeczywistością odkąd mój tata poszedł do więzienia, a moja siostra była o wiele za młoda na bycie matką, więc razem nie stanowiły silnej kombinacji.

"Ona potrzebuje kąpieli. Malowała w domu Thomasa, więc będziesz musiał ją umyć."

"O, człowieku. Muszę cię wyszkolić, żebyś ją też wykąpał" - powiedziała Jada, gdy leżała na kanapie z wanną lodów spoczywającą na jej piersi.

Przewróciłem oczami. Wiedziała, że mam swoje granice i nagie dzieci były jednym z nich.

"Mama, chcę trochę krzyku," Mabel powiedział, jak ona uczynił jej drogę w kierunku mojej siostry z jej różowe policzki i jej loki sprężynujące z jej kucyka. Dziewczyna była tak cholernie urocza, że aż bolało.

"Czy wujek Niko nie dał ci jakiegoś deseru? Vivian zawsze ma najlepsze smakołyki" - powiedziała Jada.

"Nie sądzę." Mabel spojrzała na mnie szerokimi oczami.

"Zjadła już ciasteczko i pół babeczki. Będzie ją bolał brzuch, jeśli będzie miała więcej". Nabrałam Mabel w ramiona. "Nie kłam, dziewczynko".

Jej chichot zalał przestrzeń wokół mnie akurat wtedy, gdy moja matka wyszła z sypialni z papierosem w ustach.

"Myślałam, że uzgodniliśmy, że nie będziesz palić w domu?" Syczałam, gdy opadłam na przerośnięty fotel i trzymałam małego munchkina na kolanach.

"Mabel nie było w domu".

"Cóż, teraz jest w domu", powiedziałem, a moja matka przewróciła oczami i poszła w kierunku tylnego patio.

"Dobrze. Będę tutaj."

Popchnąłem się na nogi i ustawiłem Mabel w dół, trzymając ją za rękę, podczas gdy ona sama się ułożyła. Dziewczynka była drobną rzeczą z uroczym okrągłym brzuszkiem, który wydawał się zrzucać jej środek ciężkości. Pocałowałem czubek jej głowy. "Kocham cię, dziewczyno Mabel". Wskazałem na moją siostrę. "W górę, weź ją do wanny i oczyść. I nie pozwól mamie palić w domu".

"Jestem na to za stara," jęknęła Jada, gdy popchnęła się na nogi.

"Masz dziewiętnaście lat." Wyszczekałem śmiech.

Tak, moja siostra miała Mabel, kiedy miała zaledwie piętnaście lat. Starałem się jak mogłem, aby utrzymać ją na dobrej drodze, ale niektóre rzeczy są po prostu poza twoją kontrolą, bez względu na to, jak bardzo się starasz. Nie trzeba dodawać, że ojciec dziecka, Joey Black, nie był zainteresowany dzieckiem. Nieudacznik, bez którego mojej siostrze było lepiej.

Obróciłem klucze wokół palca i wyszedłem na patio, gdzie siedziała moja matka, pucując swój kij do raka. Jej skóra była zabarwiona lekko na szaro, a na kościach nie miała mięsa. Kolejny członek rodziny, który właśnie się poddał.

"Czy słyszałeś jakieś aktualizacje dotyczące zwolnienia warunkowego?" zapytałam, gdy wyszłam na zewnątrz i opadłam na krzesło naprzeciwko niej. Wiedziałem, że przesłuchanie mojego ojca zbliża się wkrótce, jeśli jeszcze nie nastąpiło, i że jest szansa, że zostanie zwolniony. Nie widziałem mężczyzny od sześciu lat i nie spieszyło mi się do jego powrotu. W końcu to przez niego wciąż tu jestem. Jego wybory pozbawiły mnie wielu moich własnych.

"Jego prawnik uważa, że ma duże szanse na wyjście w ciągu kilku miesięcy".

Przytaknęłam, zanim wyszorowałam dłonią twarz. Sądy nagle nabrały pobłażliwości, której nie byłem zwolennikiem, zwłaszcza, że dotyczyło to mojego ojca. "A co to oznacza dla Mabel? Czy zamierzasz wpuścić tego dupka z powrotem do tego domu?"

Wdychała swój dymny kij, zanim odwróciła głowę, by zdmuchnąć go ode mnie. "On nie był cały zły, Niko."

Zaczyna się.

"Jest w więzieniu za zdobycie kolejnego DUI i prawie zabicie Tony'ego. Czy może o tym zapomniałaś?"

"Tony też nie był do końca trzeźwy" - wysyczała. To było MO mojej matki. Bronić. Obalać. Zaprzeczać.

Gdyby istniała nagroda dla najlepszych enablers, dostałaby złoty medal.

"On nie był za kierownicą. Tata dokonał takiego wyboru. Nigdy nie przestaje myśleć o tym, jak jego działania wpłyną na wszystkich wokół". Popchnęłam się na nogi, bo nawet mówienie o tym dupku mnie rozwścieczyło.

"Nikt nie kazał ci zrezygnować z tego stypendium, Niko. To był twój wybór. Nie możesz go za to winić."

Tak, mój ojciec poszedł do więzienia tuż przed ukończeniem szkoły średniej. Planowałem grać w pierwszej lidze futbolu w najlepszej szkole w Michigan, kiedy gówno trafiło w wentylator. Ale moja matka się wymeldowała, a w tym czasie moja siostra miała tylko 13 lat. Nie mogłem jej zostawić samej sobie. Nie mogłem ich zostawić. Więc rzuciłem wszystko i zostałem w tym gównianym mieście, żeby pomóc rodzinie. Moja siostra miała mi za złe, że próbowałem ją wychować i kilka lat później skończyła z puknięciem, co tylko bardziej przypominało mi, że zawiodłem.

Wsunąłem rękaw mojej bluzy z kapturem w ramię i wyciągnąłem go do niej. "Czy mogę go za to winić? A może to też moja wina?"

Jej oczy zeskanowały blizny po papierosach biegnące w górę moich ramion i szybko odwróciła wzrok. "Miał problem z piciem".

Przytaknąłem. Zawsze było jakieś usprawiedliwienie dla jego nadużyć.

A ja nie pozwoliłbym, żeby Mabel była temu poddawana. Nigdy nie podniósł ręki na Jadę, z jakiegokolwiek powodu, a ja byłam szczęśliwa, że mogę być jego workiem treningowym. Ale kogo by wybrał, gdyby teraz tu wrócił? To nie miało się stać na mojej zmianie.

Jeśli położyłby ręce na tej słodkiej dziewczynce, nie stałbym z boku. Nie ma szans, do cholery. Byłem większy i silniejszy niż wtedy, gdy ten kawał gówna wyładowywał na mnie swoją frustrację.

"Jeśli wpuścisz go z powrotem do tego domu, wyprowadzę stąd Mabel i Jada."

Zgasiła swój dym w popielniczce. "Jak zamierzasz to zrobić na pensji strażaka, co?".

"Widzisz, to jest różnica między tobą a mną, Ma. To nie ma znaczenia. Zrobię wszystko, co trzeba, by zapewnić im bezpieczeństwo. To właśnie robisz dla ludzi, których kochasz. Musiałaś przegapić tę notatkę."




Rozdział 2 (2)

"Niko," zawołała, a ja odwróciłem się, gdy ruszyłem do drzwi prowadzących z powrotem do domu. "Naprawdę cię kocham. Po prostu nigdy nie byłem tak silny jak ty".

Kurwa. Zawsze grała tą samą kartą, a ja nie potrafiłem zebrać w sobie empatii, żeby przejmować się jej wymówkami. Kiedy zdecydowałeś się mieć dzieci, twoim zadaniem było zapewnienie im bezpieczeństwa. Powinna była go zostawić. Odejść. Postawić się mu. Cokolwiek to było.

"Wiem, mamo." Zapukałam we framugę drzwi w frustracji i zrobiłam sobie drogę w kierunku drzwi wejściowych.

"Kocham mojego Neka, Neka, kocham mojego Neka, Neka" - śpiewała Mabel z łazienki, a moja klatka piersiowa się ścisnęła. Nazywała mnie Neek, Neek i mimo że gardziłem głupimi imionami, nie miałem nic przeciwko temu, by pochodziły od niej.

Zamknęłam drzwi wejściowe i sprawdziłam swój telefon. Vivian napisała SMS-a, pytając, czy odbiorę ją po tym, jak podwiozę Mabel. To oznaczało, że zamierzała się napić, co było rzadkością. Próbowała udawać, że nie przeszkadza jej to, że ten pieprzony frajer Jansen ją zdradził i już się żeni. Ale ja znałem ją lepiej niż ktokolwiek inny. Nie kochała tego kolesia, nawet trochę. On po prostu pasował do jej małego pudełka, które zaprojektowała dla swojego życia, a ona została z nim o wiele za długo. Myślę, że fakt, że byli na odległość, utrzymywał ją w związku dłużej, ponieważ wpadła w komfort bycia sama, ale lubiła mówić, że ma chłopaka. Ten dupek był idealny na papierze. Nigdy mi na nim nie zależało, a on był jedynym tematem, który był dla nas niedostępny. Rozmawialiśmy o wszystkim poza naszymi osobistymi relacjami. Albo ich braku. Vivian wiedziała kim jestem, tak jak ja wiedziałem kim ona jest. Nie było tajemnicą, że lubię się pieprzyć, ale nie rozmawialiśmy o tym, bo to nie była jej sprawa. To znaczy, wiedziałem, że straciła dziewictwo z tą małą cipką, i wiedziałem, że był jedynym kolesiem, z którym kiedykolwiek była, i to było tyle, ile mi powiedziała. Ale chciałem dla niej więcej. Zasługiwała na więcej.

Zasługiwała na wszystko.

Vivian Thomas była najlepszą osobą, jaką znałem. Nie było wielu ludzi, których kochałem głęboko... ale ona była jedną z nich. Do diabła, była na szczycie listy obok mojej siostry i Mabel.

Dałem jej imię Honey Bee, kiedy byliśmy dziećmi, ponieważ uczyliśmy się o nich w szkole. Zawsze byłem zdumiony sposobem, w jaki dziewczyna roznosiła całą swoją słodycz od jednej osoby do drugiej. Głęboko w jej wnętrzu żyła królowa... ale jeszcze nie dotarła do tego gówna. Ale ja to widziałem. Widziałem zaciętość za jej ciemnym spojrzeniem, gdy chodziło o ochronę jej sióstr. Jej ojca.

Tylko jeszcze nie siebie.

Zatrzymałem się przed jej małym domkiem na wodzie. Marzyła o miejscu nad jeziorem Honey Mountain, odkąd byliśmy dziećmi, i mimo że nie było ogromne, może 900 stóp kwadratowych w najlepszym wypadku, to wszystko było jej i byłem z niej dumny jak cholera.

Przekręciłem gałkę i wszedłem do środka, gdy wyszła ze swojej sypialni trzymając kieliszek wina. "Co ci mówiłem o zamykaniu swoich cholernych drzwi?"

"To jest Honey Mountain. Kto będzie się włamywał? Wszyscy byliby mile widziani, nawet gdyby zapukali. Dzięki za podwiezienie mnie."

Jej słowa były siorbane, co było pierwsze. Nigdy wcześniej nie widziałem Vivian pijanej. Zawsze była opanowana. Rozpoznałem to, ponieważ było to coś, co dzieliliśmy. Moja potrzeba kontroli była zrodzona z gniewu, podczas gdy Vivian pochodziła z miejsca straty. Po stracie matki, zaczęła działać i zastąpiła swoje młodsze siostry, podczas gdy jej starsza siostra, Everly, wyruszyła w pogoń za swoimi marzeniami.

Chyba miałyśmy to wspólne, ale żadna z nas nie płakała z tego powodu.

"Oczywiście. Ile kieliszków już wypiłyśmy?" Zapytałam, gdy chwyciła swoją torebkę. Jej czarne dżinsy idealnie obejmowały jej mały, ciasny tyłek, a ja zawsze zmuszałem się do odwracania wzroku. Spędziłem noc w łóżku Vivian Thomas dziesiątki razy dorastając i nigdy nie miałem problemu. Ale w ciągu ostatnich kilku lat, ona dojrzała w większym stopniu niż chciałem przyznać. Jej ciało było seksowne jak diabli, a ona sama była najpiękniejszą dziewczyną, jaką kiedykolwiek widziałem. Ciemne oczy, długie, jasnobrązowe fale spływające kaskadami po jej plecach, i pełne, wydęte, różowe usta, na które ostatnio unikałem patrzenia.

"Dwie szklanki, tato. Jestem cięcia luzem dziś wieczorem. Stąd ta przejażdżka," powiedziała, podnosząc brew w wyzwaniu. "To była twoja sugestia, że wyszliśmy".

Podniosłem ręce do góry. "Rozumiem. Bez osądzania."

Odwróciła światła i zrobiła sobie drogę do mojej ciężarówki, wchodząc do niej. Pochyliłem się i zacząłem zapinać jej pas bezpieczeństwa, a ona wybuchła śmiechem, zanim spoliczkowała moją rękę. "Nie jestem Mabel. Mogę zapiąć się sama."

Przewróciłem oczami, zanim wsiadłem za kierownicę i skierowałem się do Beer Mountain. To było tylko kilka przecznic od jej domu. Mieszkała na tyle blisko, że mogła chodzić do miasta, czyli tam, gdzie była jej piekarnia.

"Niko, mój człowieku", powiedział Joey Black, gdy klepnął mnie po plecach, gdy weszliśmy do środka.

"Spierdalaj z mojej twarzy. Nie jestem twoim człowiekiem, ani twoim przyjacielem." Wpatrywałem się w niego twardo, a Vivian wsunęła swoją dłoń w moją. Nasze palce splotły się, co natychmiast uspokoiło moje nerwy. Ona zawsze była tą, która mnie uspokajała.

"Spokojnie, bracie. Just saying hi." Odchylił głowę do tyłu, by spojrzeć na mnie.

Krótki, cienisty skurwiel.

"Tak, idź znajdź sobie nowego przyjaciela", wysyczałem przed odejściem. Koleś zapukał do mojej siostry i uciekł na wzgórza. Podpisał się pod prawami do Mabel i jeśli myślałem, że mogę pokonać drania na śmierć bez żadnych konsekwencji, zrobiłbym to.

"Dobra, musisz to trochę stonować", powiedziała Vivian, gdy upuściła moją rękę i wskoczyła na stołek barowy.

"On jest jak mały gnat. Mam zero tolerancji dla mężczyzn, którzy duck z ich obowiązków," powiedziałem, spadając na stołku obok niej.

"Mówi to facet, który nigdy nie miał związku, który trwał dłużej niż jedną noc w łóżku". Sięgnęła po garść orzeszków.

"Hej, jestem z góry o tym, kim jestem, i zawijam moje gówno. Ale gdyby coś się kiedykolwiek stało, nie porzuciłabym własnego dziecka. Nie żebym kiedykolwiek chciał je mieć, ale gdybym spierdolił, to nie kaczałbym i nie chował się. I dla porządku, nie spędzam nocy z paniami, które łaskoczę swoimi imponującymi umiejętnościami" - powiedziałem, marszcząc brwi. "Więc chyba możemy powiedzieć, że mój najdłuższy związek trwał kilka godzin". Wyciągnąłem rękę w górę po Tannera - barmana.




Rozdział 2 (3)

Przewróciła oczami. "Oszczędź mi krwawych szczegółów".

"Zawsze to robię."

"Czy wy jecie, czy tylko pijecie? Woda dla ciebie?" zapytał mnie i odwrócił się, by spojrzeć na Vivian. Większość ludzi w mieście wiedziała, że nie piłem. Do diabła, mój ojciec wypił wystarczająco dużo dla nas wszystkich.

"My już jedliśmy. Ja wezmę wodę. Co chcesz, Honey Bee?"

"Zrobię..." Przeskanowała wszystkie butelki za barem. "Wiesz co, Tanner? Poproszę tequilę i piwo, które macie w ofercie."

"Oh. Idziemy dziś na całość, co?" droczył się.

"Chyba tak", powiedziałem, szorując dłonią po karku.

"Słuchaj, Jansen nie był facetem dla mnie. Na szczęście dowiedzieliśmy się o tym, zanim było za późno. On ruszył dalej i nadszedł czas, żebym ja zrobiła to samo." Podniosła małą szklankę do shotów, którą Tanner postawił przed nią i odchyliła głowę do tyłu. Wygarnęła i zakneblowała, a niemożliwe było, by się nie śmiać.

"Pace yourself, Honey Bee. Jutro musisz pracować".

Pomyślałem o pierwszym razie, kiedy kiedykolwiek nazwałem ją tym przezwiskiem. Pierwszy raz, kiedy zdałam sobie sprawę, że Vivian Thomas jest moją najlepszą przyjaciółką. Pierwszy raz, kiedy wczołgałem się przez jej okno łaknąc wszystkich jej dobroci...

"Niko?" zapytała, gdy otworzyła okno. "Czy on cię znowu uderzył?"

"Tak. Mogę tu spać przez kilka godzin? Nie sądzę, żebym mogła spać dziś w domu".

"Oczywiście," wyszeptała.

Weszłam przez okno, a ona cofnęła się do swojego łóżka i trzymała koc otwarty dla mnie. Wprowadziłem się obok niej. Vivi była drobną rzeczą i w jej pełnowymiarowym łóżku było mnóstwo miejsca.

Użyłam dłoni, żeby stłumić swój jęk, kiedy przetoczyłam się na bok. Byłem dość pewien, że moje żebra były złamane lub posiniaczone.

"Dobrze się czujesz, Niko?" wyszeptała.

"Nie w tej chwili, ale będę".

"Dlaczego nie możemy powiedzieć mojej mamie i tacie? Oni mogliby ci pomóc."

"Mówiłem ci, Vivi. To tylko pogorszy sprawę. W zeszłym roku, kiedy poszłam do szkolnej pielęgniarki, gdy złamał mi rękę, był wkurzony, że poszłam do niej po pomoc. Pobił mnie tam, gdzie nie mogła tego zobaczyć i ostrzegł mnie, że jeśli kiedykolwiek będę o tym mówić komukolwiek, sprawy tylko się pogorszą. Muszę tylko dotrwać do osiemnastki, a potem pójdę daleko do szkoły".

Jej ręka znalazła moją, gdy przewróciła się na bok i stanęła naprzeciw mnie. Ciepły oddech łaskotał moją szyję. "Nigdy nie oddalaj się ode mnie, dobrze?"

"Nie będę. Zachowasz mój sekret?"

"Tak. Jesteś moją najlepszą przyjaciółką. Twój sekret jest ze mną bezpieczny".

"I zawsze będziesz ze mną bezpieczna".

"Nie musiałeś dzisiaj uderzać Boone'a Harrisona. Jestem pewna, że twój tata nie był zadowolony, że dostałeś zatrzymanie," wyszeptała.

"Uderzył cię w klatkę piersiową. Palantowi się należało."

"Dziękuję. Dobranoc, Niko."

"Dobranoc, Honey Bee."




Tutaj można umieścić jedynie ograniczoną liczbę rozdziałów, kliknij poniżej, aby kontynuować czytanie "Potrzeba trochę czasu, by stwierdzić, że"

(Automatycznie przejdzie do książki po otwarciu aplikacji).

❤️Kliknij, by czytać więcej ekscytujących treści❤️



Kliknij, by czytać więcej ekscytujących treści