Zimne serce

Rozdział pierwszy (1)

|

| |

|========================

Rozdział pierwszy

========================

Osiemdziesiąt sześć dolarów i dziewiętnaście centów.

Jimmy Poe policzył to wszystko, wpatrując się z przerażeniem w pieniądze na ladzie. To było za mało, nawet niewiele.

Tego ranka stracił pracę w sklepie spożywczym, ponieważ już trzeci raz w tym tygodniu spóźnił się o godzinę. Szesnaście z dwudziestu dni, w które miał pracować w tym miesiącu, albo się spóźnił, albo odwołał.

Zbyt wiele nieobecności, zbyt wiele spóźnień, powiedział mu jego kierownik. Został zwolniony.

Jimmy błagał, rozpaczliwie szukając jeszcze jednej szansy. Spotkał się z adwokatem ojca, aby mieć nadzieję na nowy proces i stracił poczucie czasu. To się już nigdy nie powtórzy, nigdy - błagał.

Jego menedżer nie był w najmniejszym stopniu poruszony, dając mu ostatni czek i szybko pokazując mu drzwi. Pokonany i nadąsany Jimmy zrealizował marny czek i wrócił do domu, gdzie czekały na niego kolejne złe wiadomości.

Czynsz był zaległy, już od jakiegoś czasu, a na drzwiach jego mieszkania witał go nakaz eksmisji. Lekko uderzył głową o framugę, jęcząc głośno i walcząc z falą łez. Dzisiejszy dzień był jednym z najgorszych w całym jego życiu.

A miał jeszcze jedną sprawę do załatwienia, najgorszą ze wszystkich.

Musiał wyjaśnić rekinowi pożyczkowemu, dlaczego nie mógł zapłacić w tym miesiącu. Biorąc pod uwagę, że nie zapłacił w zeszłym miesiącu, nie spodziewał się, że rozmowa pójdzie zbyt dobrze.

Teraz, wpatrując się w swoje osiemdziesiąt sześć dolarów i dziewiętnaście centów, westchnął żałośnie, po czym rozejrzał się po swoim maleńkim mieszkaniu ze smutnym grymasem. Już kilka tygodni temu zastawił wszystko, co miało wartość, żeby kupić artykuły spożywcze. Nie posiadał już nawet telewizora, a tym bardziej telefonu komórkowego. Dwa razy sprawdził swoją podniszczoną sofę w poszukiwaniu luźnych drobniaków, a nawet w dół między poduszkami swojej leżanki.

Miał przejebane.

Jimmy zgarnął pieniądze z lady, co do grosza, i starannie schował je do kieszeni. Wziąwszy głęboki oddech, ruszył do Maury'ego, modląc się, by zastał go w hojnym nastroju.

Maurice Martine był rekinem o legendarnej reputacji. Ludzie nazywali go Maury the Mouth, znany z tego, że był dość rozmowny i miał długie, szerokie usta. Kiedyś był również znany z tego, że potrafił być bardzo ostry z łomem, jeśli zapłata nie przychodziła w odpowiednim czasie.

Teraz, w swoich złotych latach, był nieco bardziej oswojony, a Jimmy znał go od dziecka. Maury nadal był nieco szorstki na krawędziach, ale był jedynym przyjacielem, jakiego Jimmy miał.

Maury był jedyną osobą, która wspierała go po aresztowaniu ojca, jedyną osobą, która wierzyła, że jest niewinny.

To był szok, gdy Maury prawie zalał się łzami i załamał ręce, gdy Jimmy przyszedł do jego lombardu w centrum miasta. "Hej, młody. Musimy porozmawiać."

"Słuchaj, wiem, że mam drobne zaległości" - powiedział Jimmy, przygryzając niespokojnie wargę - "ale mogę ci dać jakieś dwadzieścia dolców? Może trzydzieści? Muszę się tylko upewnić, że będę mógł kupić jakiś ramen czy coś, podczas gdy będę szukał innej pracy i-"

"Trzydzieści dolców? Daj spokój, dzieciaku!" Maury jęknął, pacając Jimmy'ego w tył głowy. "Masz mi płacić tysiąc miesięcznie! Trzydzieści to pieprzony żart!".

"Ow!" Jimmy krzyknął, pocierając swoją skórę głowy, gdzie Maury miał popped go. Poutrudniał, protestując: "Hej, naprawdę się staram!".

"Słuchaj, dzieciaku," powiedział Maury, wciąż widocznie zdenerwowany. "Słuchaj, kurwa, dobrze. Cold's wykupił mnie. Cały blok. Nie mogę... Nie mogę dać ci już żadnych rozszerzeń. Chce swoich pieniędzy i to teraz."

Oczy Jimmy'ego rozszerzyły się, a oddech uwiązł mu w gardle.

Roderick Legrand-Cold.

Lepiej znany jako Boss Cold, władca mafii, który posiadał praktycznie każdy cal Strassen Springs. Bezwzględny, dziki i zbyt sprytny, by gliny mogły mu cokolwiek przypisać, czy to narkotyki, hazard, cokolwiek. Jeśli to było nielegalne, nie działo się w granicach miasta bez jego błogosławieństwa.

"Ale... to..." Jimmy ziewnął, szybko wykonując w głowie obliczenia. "Jestem ci winien ponad sto tysięcy dolarów! Ja - nie mam ich! Od miesięcy pozwalasz mi dokonywać płatności! Próbowałem!"

"Nie, dziecko." Maury potrząsnął głową, wzdychając ciężko. "Spróbuj ćwierć miliona dolarów. Cold uderzył karą we wszystkie zaległe rachunki. Musisz zapłacić, albo on zacznie łamać kości. Ok?"

Jimmy poczuł się słabo, jego głowa gorączkowo się trzęsła. "Ja nie... nie mam nic." Łzy walczyły z ucieczką, gdy runął na rykowisko kanapy Maury'ego i trzymał twarz w dłoniach. Rozpacz brała górę, oddech był daleki od szlochu, gdy sapał: "Już sprzedałem samochód w zeszłym roku, właśnie straciłem pracę, niedługo czeka mnie eksmisja z mieszkania. Nie mam nawet stu dolarów na nazwisko. Nie mam absolutnie nic."

Maury pokręcił niespokojnie palcami, mówiąc: "Cóż... jest coś".

"Co?"

"Jak dużo wiesz o Bossie Cold?"

"Niewiele," powiedział Jimmy, przecierając oczy piętą dłoni. "Uhh... był kapitanem w rodzinie Luchesi, to wtedy dostał przydomek Cold. Potem zerwał się i założył własny gang, rozjechał wszystkich Luchesi, przejął władzę."

"I?"

"Nie sprawdziłem go dokładnie w Wikipedii, Maury," mruknął Jimmy.

"Jest gejem," wyszeptał Maury ściszonym tonem, zerkając dookoła, jakby ktoś faktycznie mógł podsłuchiwać ich rozmowę. Wyglądał na triumfującego, jakby w jakiś sposób ta rewelacja rozwiązywała problem.

"No i?" Jimmy wyciągnął ręce, nie nawiązując do tego połączenia.

"Więc jesteś jednym z tych wielopłciowych, tak?".

Jimmy zarumienił się, jąkając się, "T-tak, jestem biseksualny, wciąż nie rozumiejąc, co to ma wspólnego z tym, że jestem winien Bossowi Coldowi absurdalną sumę pieniędzy".

Maury podszedł i usiadł obok Jimmy'ego, kanapa skrzypiała w skardze od dodatkowego ciężaru. "Jest taka plotka, ok, że Cold pozwoli ludziom odpracować ich dług," powiedział podekscytowany. "Rozumiesz mnie?"

Jimmy wpatrywał się niemo, jego brwi wyszczerzyły się w zamieszaniu.




Rozdział pierwszy (2)

"Odpracuj to, ściągając go z siebie, dobrze?"

"O, Boże! Nie!" Jimmy natychmiast się oburzył, potrząsając głową. To, co Maury sugerował, było prostytucją. Czuł się brudny cały nawet myśląc o tym. "Ja - nie mogę tego zrobić!"

"Kid, jesteś naprawdę ładny, i w tej chwili to jest jedyna pieprzona rzecz, którą masz goin' dla ciebie. Kiedy ludzie Colda przyjdą po swoje pieniądze, muszę wiedzieć, co im powiedzieć."

"Powiedz im, powiedz im, żeby dali mi więcej czasu!" Jimmy błagał, sięgając po ręce Maury'ego. "Proszę, Maury. Nie mogę, nie mogę się tak kurwić. Cholera, ja po prostu... Nie mogę tego zrobić."

"Dzieciaku, to jest prawdopodobnie twoja jedyna szansa," nalegał Maury, poklepując rękę Jimmy'ego. "Znam twoją rodzinę od dawna. Twój stary naprawiał moje dzieci, gdy tylko miały katar lub gorączkę, nie brał za to ani grosza. Dlatego kiedy przyszłaś do mnie po pomoc, pomogłem, ale -"

"To pomóż mi teraz!" Jimmy zawołał, gorączkowo i wściekle.

"Kurwa, nie mogę ci już pomóc", pstryknął Maury, sfrustrowany. "To się skończy na jeden z dwóch sposobów, dzieciaku. Albo na plecach w łóżku Colda, albo na plecach w swojej pieprzonej trumnie". Wstał, odsuwając ręce Jimmy'ego, prychając: "Ty wybierasz".

Osiemdziesiąt sześć dolarów i dziewiętnaście centów.

Jimmy wciąż liczył to w swojej głowie, prychając cicho. "Nie wiem, ja po prostu... nie wiem, co robić."

Maury klepnął pocieszającą dłoń na ramieniu Jimmy'ego, jego długie usta wykrzywiły się w uśmiechu. "Hej, słuchaj. Ja... spróbuję z nimi porozmawiać. Może powiem im, że jesteś psychicznie nieregularny i nie możesz zapłacić, czy coś".

"Dzięki," mruknął Jimmy, śmiejąc się półgębkiem. "Doceniam to."

"Zatrzymaj swoje pieprzone trzydzieści dolców, idź się dobrze najeść" - zasugerował Maury. "Przyjdę do ciebie, jeśli coś usłyszę".

"Dzięki, Maury," powiedział Jimmy, podnosząc się na nogi i wciągając Maury'ego w ciasny uścisk.

"Uważaj na siebie, dzieciaku", westchnął Maury, klepiąc Jimmy'ego po plecach i czule poklepując jego policzek, gdy się rozstali. "Do zobaczenia".

Jimmy pożegnał się i ruszył z powrotem do domu, z nisko zwieszoną głową. Może zafunduje sobie pizzę, coś dobrego na ostatni posiłek, ponieważ Boss Cold prawdopodobnie miał zamiar go wkrótce zamordować. Zaśmiał się żałośnie do siebie. Ten dzień przeszedł od złego do gorszego do absolutnego koszmaru w ciągu zaledwie kilku godzin.

Starał się zachować optymizm. W końcu nic innego nie mogło się wydarzyć, prawda?

Szukając kluczy, gdy szedł korytarzem, szybko zdał sobie sprawę, że ich nie potrzebuje. Jego drzwi wejściowe były już otwarte, zatrzymując go w miejscu, gdy puls zaczynał dudnić mu w uszach.

Cholera.

Powoli przeszedł przez otwarte drzwi, sapiąc, gdy zobaczył dziwnego mężczyznę na swojej kanapie. Z pewnością widział wcześniej zdjęcie tego człowieka w wiadomościach, rozpoznając go w jednej chwili.

"Witaj tam, Jamesie Poe. Nie mam w zwyczaju składać wizyt domowych", dudnił Boss Cold, jego głos był głębokim pomrukiem, "ale przeglądałem moje ostatnie nabytki i biorąc pod uwagę wysokość twojego salda... mmm, czułem, że wymaga to osobistej wizyty".

Jimmy przycisnął klucze do piersi, wpatrując się tępo w przerażenie.

Roderick Legrand, Szef Cold, był rozciągnięty na kanapie Jimmy'ego, z nogami wyciągniętymi ponad oparcie, z rękami założonymi za głowę. Miał na sobie ciemnoniebieski trzyczęściowy garnitur, długi granatowy prochowiec i czarne skórzane rękawiczki. Jego buty były drogie, krawat z pewnością jedwabny, a na szyi tkwił długi szal.

Cold wyglądał jak drzemiący kot, zrelaksowany, ale każdy mięsień był wiązką zwiniętego niebezpieczeństwa, gotową do ataku w każdej sekundzie.

Niebezpieczny, i wow, piękny. Jego usta były stworzone do grzechu, a te jego oczy z pewnością zabiłyby Jimmy'ego szybciej niż cokolwiek innego. Były tak niebieskie i przeszywające, że Jimmy był pewien, że gangster mógłby policzyć grosze w jego kieszeni przez dżinsy.

"Uhhh", wykrztusił Jimmy, jego klucze zabrzęczały w jego nerwowych rękach. Zdjęcia Colda wyrządziły mu wielką krzywdę. Nie sądził, że widział kogoś tak przystojnego na żywo. Może w telewizji lub na okładce magazynu, ale nie twarzą w twarz, nie właśnie tam, na jego kanapie. "Ja... uhh..."

Cold rozejrzał się dookoła, dając Jimmy'emu wytchnienie od swojego lodowatego spojrzenia, muskając go: "Nie wyobrażasz sobie, że będziesz w stanie dokonać dzisiaj płatności, a po szybkim, małym rozejrzeniu się? Wiem już, że nie masz nic do zaoferowania jako zabezpieczenie. Wyobrażam sobie, że cokolwiek miałeś wartościowego jest w lombardzie Maury'ego, mm?"

"Słuchaj, eee, panie Cold, sir?" zaczął Jimmy. "Słuchaj. Miałem naprawdę, naprawdę zły dzień. I nie obchodzi cię to, prawda, całkowicie to rozumiem. Ale proszę. Właśnie straciłem dzisiaj pracę, i, i naprawdę starałem się-".

Podłoga skrzypiała za nim.

"Pozwól, że przedstawię ci mojego współpracownika" - zażartował Cold, przekrzywiając głowę na bok i patrząc przez ramię Jimmy'ego. "To jest Julian Price. Jules, to jest pan Poe. Przywitaj się."

Ogromna ręka zakręciła się wokół tylnej części szyi Jimmy'ego, a on sam zgasł miękko, głęboki głos pozdrawiający w zbyt przyjaznym tonie, "Cześć".

Jimmy pisnął cicho w panice, uśmiechając się głupio, gdy obrócił głowę, by spojrzeć w górę w przerażającą wizję pochylającą się nad nim.

Jules Price, najlepszy egzekutor Colda i żywy dowód na to, że Wielka Stopa istnieje i współżyje z ludźmi.

Dzisiejszy dzień był bardzo do bani.

"Jules?" powiedział Cold, jego ton był zdecydowanie zbyt radosny. "Czy mógłbyś zachęcić pana Poe, aby był nieco bardziej punktualny w swoich płatnościach?".

"Z przyjemnością" - chrząknął Jules, jego palce zacisnęły się i pociągnęły Jimmy'ego w stronę pieca.

Jimmy był bezradny w żelaznym uścisku Julesa i był pewien, że kopanie i szamotanie się będzie całkowicie bezużyteczne. Ale do cholery, gdyby nie próbował. Zwłaszcza gdy Jules zapalił piec i rozpalił palnik.

Jules zamierzał go poparzyć. Miał zamiar cholernie poparzyć sobie rękę!

"Czekaj, czekaj, proszę!" krzyknął Jimmy, wiglując gorączkowo, gdy próbował wyrwać rękę z olbrzymich łap Julesa.

Cold patrzył beznamiętnie, nie dotknięty przez krzyki Jimmy'ego. Zerknął na swoje paznokcie, jakby debatował nad zaletami manicure. Był tak bardzo przystojny; całkowity i kompletny drań, ale wyjątkowo atrakcyjny.




Rozdział pierwszy (3)

Jimmy był zdesperowany i zdecydowanie nie chciał, żeby Jules Price spalił mu rękę lub jakąkolwiek inną część ciała. Nie miał pracy, nie miał pieniędzy i nie miał już żadnych opcji.

Jego ciało naprawdę było wszystkim, co mu pozostało.

"Czekaj!" Jimmy krzyknął, zatrzaskując głowę, aby spojrzeć na Colda. "My, możemy wypracować coś innego!".

"Obawiam się, że jesteśmy daleko, daleko za tym punktem," ciągnął Cold, znudzony. "Puste obietnice nie mają żadnej wartości pieniężnej, panie Poe. Przyjmij swoją karę jak dobry chłopiec, i-"

"Ja! Możesz mnie mieć!" krzyknął Jimmy, gdy poczuł, jak ciepło płomienia rozgrzewa czubki jego palców. "Załatwię cię, załatwię cię, proszę, zrobię wszystko, co zechcesz!".

Brwi Colda wygięły się ciekawie, wołając: "Jules, wytrzymaj".

Jules skrzywił się, ale cofnął rękę Jimmy'ego. Jimmy jeszcze nigdy nie widział, żeby ktoś wyglądał na tak rozczarowanego.

Cold powoli zsunął nogi z kanapy jednym płynnym ruchem, jego stopy uderzyły o dywan, gdy podniósł się i podszedł do Jimmy'ego z dziwnym uśmiechem na ustach. Zbliżył się, tak blisko, że Jimmy mógł poczuć zapach jego wody kolońskiej i zobaczyć rozprysk srebra połyskujący w jego ciemnych włosach.

"Ja... zrobię wszystko, co zechcesz" - zaoferował nerwowo Jimmy, palce zaciskając i rozwierając przy swoich bokach.

"Co tylko zechcę?" powtórzył Cold.

"Maury powiedział... eee, że może, byłbyś zainteresowany...?" Głos Jimmy'ego był niemal piskliwy, przedramię Julesa zacisnęło się wokół jego szyi. "Że mógłbym odpracować mój dług... przez... załatwienie cię?".

Och, Jimmy czuł się jak kompletny i całkowity głupiec, że powiedział to na głos. Nie mógł odczytać wyrazu Colda, w ogóle, i słyszał za sobą słabe chichotanie Jules. Może to była pomyłka, może Maury się mylił.

"Powiedz mi, panie Poe", mruknął Cold, jego oczy skanujące ciało Jimmy'ego od stóp do głów, "czy chcesz... mnie wyruchać?".

"Chcę... zrobić wszystko, co powstrzymuje cię przed odparzeniem mi palców" - odpowiedział głupio Jimmy, nie będąc pewnym, jak szczerze odpowiedzieć na pytanie.

"Nie, nie, nie," powiedział Cold, potrząsając głową, gestykulując, by Jules go puścił. Przesunął palce w rękawiczkach po zaczerwienieniu na szyi Jimmy'ego, lekko dociskając, gdy przyciągał go do siebie. Jego głos opadł jeszcze głębiej, husky i uwodzicielski, powoli pytając ponownie: "Czy naprawdę... chcesz mnie wyrwać?".

To nie było fair, żeby ktoś brzmiał tak seksownie, a Jimmy cały drżał od chłodnej skóry dotykającej jego skóry. Oczy Colda były takie ładne, a ten uśmieszek rozciągający się na jego ustach był wręcz niegodziwy. Ze wszystkich szefów mafii na świecie, którym mógłby oddać swoje ciało, przynajmniej ten był absurdalnie wspaniały.

Ręce Jimmy'ego instynktownie spoczęły na nadgarstkach Colda, a on sam skinął głową. "Tak."

Cold wzdrygnął się na dotyk Jimmy'ego, a Jules przesunął się za nim niewygodnie. Jimmy nie rozumiał, ale czuł się tak, jakby zrobił coś złego. Cold nie odsunął się, a Jules nie próbował go ponownie podpalić, więc pozostał taki, jaki był.

Cold podszedł jeszcze bliżej, jego oczy badały usta Jimmy'ego, podczas gdy kciuk w rękawiczce powoli przesuwał się po jego brodzie.

Rzęsy trzepotały, gdy serce mocno waliło mu w piersi, Jimmy wziął ostry wdech. Nie wiedział, jak zdefiniować to uczucie, ale sposób, w jaki Cold trzymał go za szyję, mocno, a jednocześnie tak czule, sprawiał, że kolana mu słabły.

Jimmy nie mógł sobie przypomnieć żadnego innego razu w swoim życiu, kiedy był tak przerażony. Ten człowiek przed nim był przestępcą, mordercą i potworem. Ale było między nimi coś elektrycznie palącego, uczucie, które wysyłało ciepło w dół poniżej pasa i sprawiało, że jego umysł się zacierał. Był całkowicie urzeczony, a adrenalina, która w nim buzowała, sprawiała, że każdy centymetr jego ciała mrowił w oczekiwaniu.

Jimmy nie wiedział, co jest bardziej szalone; że Boss Cold może być o pocałunku, lub że rzeczywiście chciał go.

"Porozmawiajmy trochę, panie Poe" - powiedział Cold, przerywając czar, gdy uwolnił go i wszedł z powrotem do salonu. Palcem wskazał Jimmy'emu drogę, a Jules złapał go za ramiona i popchnął.

"Oto umowa" - oznajmił Cold, rozciągając się na sofie jak poprzednio, a jego stopy znalazły się na stoliku do kawy. "Ponieważ jestem takim dobrotliwym przestępcą, postanowiłem przyjąć twoją ofertę. Powiedzmy, osiem godzin w nocy? Od dziewiątej wieczorem do piątej rano będziesz należał do mnie. Ponieważ powiedziałeś mi, że straciłeś pracę, jestem pewien, że masz oodle wolnego czasu".

Położony na leżance przez Julesa, Jimmy wpatrywał się niezręcznie w Colda, słuchając jego żądań. Jego puls nadal ścigał się z dala, ale łatwiej było zachować koncentrację, gdy gangster nie był tak blisko. "O-okay."

"Za świadczone usługi zapłacę ci dziesięć tysięcy dolarów za noc," kontynuował Cold, uśmiechnięty smirk grający na jego ustach. "Jeśli zdarzy ci się przekroczyć moje oczekiwania, zastrzegam sobie prawo do przyznania ci premii. Powiedzmy, kolejne pięć tysięcy? Ale jeśli w jakimkolwiek momencie będziesz rozczarowujący lub niezadowolony, zakończę umowę i ukaram cię kolejnymi stu tysiącami dolarów".

Jimmy myślał, że może zwymiotować. W co on się, kurwa, pakował? To było ogromne ryzyko. Nawet gdyby udało mu się zadowolić Colda każdej nocy, spłata tego, co był winien, zajęłaby prawie miesiąc. A gdyby spieprzył sprawę? Byłby zrujnowany, a Jules z pewnością zamieniłaby go na grilla.

Z niepokojem potarł dłonią włosy, paznokciami drapiąc się po karku. "Co... co uh, co chcesz, żebym zrobił?".

"Co tylko zechcę," ciągnął Zimny, śmiejąc się delikatnie. "To właśnie zaproponowałeś, pamiętasz? Mogę ci obiecać, że nie zrobię nic, co spowodowałoby trwałe szkody... ale pamiętaj, musisz słuchać każdego mojego rozkazu, albo umowa jest nieważna."

Jimmy oblizał wargi, żałując, że nie widzi innego sposobu, by się z tego wyplątać. Nie miał pojęcia, czego taki człowiek jak Cold może od niego wymagać, ale musiał zaakceptować ryzyko. Nie miał innego wyboru. "Kiedy chcesz, żebym..."

"Dziś wieczorem," odpowiedział natychmiast Cold. "Potraktuj to... jako jazdę próbną. Zabrać cię na przejażdżkę, zanim zdecyduję się na zakup." Wstał, z gracją przechadzając się do Jimmy'ego i wręczając mu małą wizytówkę. "Masz."




Rozdział pierwszy (4)

To było do hotelu Wynne, dużego i wytwornego lokalu w centrum miasta. "W recepcji poproś o pokój Thomasa Frosta. Przyślą cię na górę." Przesunął dłonią w rękawiczce po policzku Jimmy'ego, jego oczy mrugały złośliwie, gdy mówił: "Dziewiąta. Nie spóźnij się."

Jimmy mógł tylko przytaknąć, wpatrując się w pięknego gangstera, gdy ten odjechał, on i Jules odeszli. Drzwi się zamknęły i mimo, że Jimmy się tego spodziewał, dźwięk nadal sprawił, że podskoczył.

"Jasna cholera", powiedział, dysząc nieregularnie. Wciąż był pełen adrenaliny i nie miał gdzie jej umieścić, zbierając się na nogi i zaczynając sprzątać mieszkanie. Dopasowywał skarpetki i składał swoje nitkowate ręczniki; mył naczynia i szorował lady. Nie mógł usiedzieć w miejscu, zapadając się z powrotem w swojej leżance i kolebiąc twarz, gdy w końcu był wyczerpany.

Znów zaczął liczyć w głowie, pocierając kark.

Jimmy był winien ponad dwieście pięćdziesiąt tysięcy dolarów.

Przy dziesięciu tysiącach dolarów za noc oznaczało to co najmniej dwadzieścia pięć nocy, prawdopodobnie dwadzieścia sześć, aby całkowicie wyczyścić swój dług.

Premie z pewnością by pomogły, ale Bóg jeden wiedział, co trzeba zrobić, żeby je zarobić. Musiał się martwić, żeby zadowolić szefa Colda i wykonać każdy jego rozkaz, nie mając pojęcia, czego może się od niego domagać. Powinien zakładać najgorsze, ale Jimmy był wręcz zaintrygowany. Nigdy wcześniej nie był na tyle odważny, by w sypialni pozwolić sobie na wiele przygód.

Może to będzie pouczające, próbował sobie powiedzieć z nadzieją. Może nawet sprawi mu to przyjemność. Od bardzo dawna nie miał chłopaka ani dziewczyny. Towarzystwo własnej ręki było od jakiegoś czasu jedynym ujściem dla stresu.

Choć onieśmielający, Cold był bardzo przystojny i Jimmy złapał się na tym, że zastanawia się, co może kryć się pod tymi wszystkimi warstwami ubrań. Wkrótce się o tym przekona, marząc o falujących pecetach i wypielęgnowanym brzuchu. Wykorzystał swoje cenne osiemdziesiąt sześć dolarów i dziewiętnaście centów, aby zamówić małą pizzę, najważniejszy punkt bardzo kiepskiego dnia, pozostawiając mu pięćdziesiąt sześć dolarów i osiemdziesiąt cztery centy, aby złapać taksówkę do centrum.

Nawet jeśli praca dla Colda miała załatwić jego dług wobec niego, to nadal nie miała go wyżywić ani opłacić czynszu. Musiał znaleźć inną pracę. Pochłaniając pizzę, przeglądał ogłoszenia w poszukiwaniu zatrudnienia. Jako osoba, która porzuciła studia i ma za sobą nieciekawą historię zawodową, jego perspektywy ograniczały się do sprzedaży detalicznej i obsługi klienta. Zaczął tracić poczucie czasu, robiąc listę sklepów, które chciałby odwiedzić jutro i mieć nadzieję, że znajdzie miejsce, które będzie skłonne zapłacić mu z góry.

Kiedy spojrzał na zegar, było już kilka minut po ósmej.

"Ohh, kurwa", jęknął Jimmy we frustracji. Musiał się przygotować, niespokojnie spiesząc do swojego pokoju, aby zmienić ubranie. Przekartkował swoją szafę, próbując zdecydować, w co się ubrać.

Czy to było jak randka? Czy powinien się trochę przebrać? Jaki był odpowiedni strój, aby pójść uprawiać seks z szefem mafii, aby uregulować dług?

Wybrał najładniejszą koszulę, jaką posiadał, prosty button-up w kolorze bogatej czerwieni, o której zawsze mówiono mu, że to jego kolor. Przerzucił się na kilka par dżinsów, aż wybrał te, które pasowały na jego długie nogi. Grzebał w butach, gdy nagle dotarło do niego, że cokolwiek miał na sobie, prawdopodobnie nie miało znaczenia. W końcu wszystko miało skończyć na podłodze, prawda?

Wzdychając, wciągnął swoje stare wierne czarne trampki i chwycił kurtkę, gdy pospiesznie wyszedł za drzwi. Wezwał taksówkę i obiecał duży napiwek, jeśli uda im się dotrzeć do hotelu Wynne przed dziewiątą. Musiał się spieszyć, jego dłonie już się pociły, a żołądek robił salta przez całą drogę.

Jednego był pewien: Szef Cold nie doceni spóźnienia.




Rozdział drugi (1)

|

| |

|========================

Rozdział drugi

========================

--------

Żołądek Jimmy'ego opadł do stóp, gdy jechał windą na poziom kierowniczy hotelu Wynne. Recepcjonistka rzuciła mu sceptyczne spojrzenie, gdy poprosił o dostęp do pokoju pana Frosta, ale bez pytania podała mu kartę. Stukając niespokojnie stopą o kolejne piętra, wziął głęboki oddech, gdy drzwi wreszcie się otworzyły.

Kilku dużych mężczyzn w garniturach blokowało korytarz, a każdy z nich wpatrywał się w niego, gdy wysiadał z windy. Nie wyglądali przyjaźnie.

Jimmy'ego uderzył grom z jasnego nieba. Zaczął się cofać, ale drzwi windy już się za nim zamknęły. Starał się wyglądać jak najmniejszy i niezagrażający, podczas gdy cała krew w jego ciele napłynęła do twarzy, i nieśmiało pomachał. "Uh, hi."

"Lepiej się pospiesz," dudnił znajomy głos Julesa Price'a. "Szef nie będzie zadowolony, jeśli się spóźnisz".

"Yeaaaah." Jimmy przełknął, odważnie robiąc kilka kroków do przodu. Nie wiedział, która jest godzina, ale wiedział, że musi być blisko. "Hej, panie Price."

Jules wynurzył się z szeregu swoich kolegów w garniturach, uśmiechając się w nienaturalnie przyjazny sposób. Pomachał do tyłu, a nawet zaoferował wesołe powitanie: "Dobrze cię znowu widzieć, Twig. Tęsknisz za mną?"

"Tak, zawsze uwielbiam widzieć ludzi, którzy próbowali mnie spalić" - mamrotał Jimmy, żałując natychmiast swojej riposty. Próbował słodkiego uśmiechu, mając nadzieję, że olbrzym ma poczucie humoru.

Ku jego uldze, Jules roześmiał się. Jimmy nie.

"Hej, to nic osobistego", powiedział Jules, uśmiechając się z zadowoleniem, "to tylko interesy". Kiwnąwszy na dwóch mężczyzn, rozkazał: "Przeszukajcie go".

Jimmy nie protestował, gdy został grubo poklepany, Jules obdarzył go krzywym uśmiechem.

"Nie można być zbyt ostrożnym".

"Right."

"Bądź pewien, że pokażesz szefowi naprawdę miłe chwile," Jules drażnił się, mrugając lubieżnie, gdy inni mężczyźni chichotali między sobą.

Twarz Jimmy'ego nagle stała się zbyt gorąca i zapragnął, aby rozpłynąć się w podłodze. Praktycznie pobiegł do drzwi, gdy go wypuścili, używając klucza, by wślizgnąć się do środka i szybko je zamknąć.

Pokój był słabo oświetlony, powietrze znacznie chłodniejsze w środku niż na zewnątrz w sali, i czuł się dobrze na swojej zarumienionej twarzy. Zobaczył Colda siedzącego przy dużym biurku, jedyne światło w pokoju pochodziło z małej lampki za nim.

Cold miał na sobie szary sweter, który ładnie opinał się na jego szerokich ramionach, a jego dopasowanie ujawniało znacznie bardziej szczupłą sylwetkę, niż Jimmy początkowo podejrzewał. Zaskoczył go również widok cienkiej pary czarnych okularów do czytania, które miał na nosie, gdy pracował nad kilkoma grubymi księgami rozłożonymi przed nim. Wyglądał na zrelaksowanego i nie robił żadnych starań, aby potwierdzić obecność Jimmy'ego.

"Dobry wieczór", powiedział cicho Jimmy, nie będąc pewnym, jak postępować.

"Łazienka jest za rogiem" - poinformował go krótko Cold, nawet nie podnosząc wzroku znad morza papierów. "Weź prysznic, a potem załóż szlafrok wiszący z tyłu drzwi".

"Ja - wziąłem prysznic dziś rano," zaprotestował słabo Jimmy, przełykając słyszalnie, gdy szybko dodał "Sir".

Cold westchnął miękko, wyraźnie zirytowany. Zdjął okulary i odłożył pióro, w końcu podnosząc głowę, by wpatrywać się w Jimmy'ego.

Jimmy zamarł pod lodowatym spojrzeniem, natychmiast rozumiejąc, jak szef mafii zasłużył na swoje imię. Jego oczy były przeszywające i był pewien, że będą wiercić dziury na wylot. Czuł się uwięziony, przyklejony do miejsca, i nie mógł odwrócić wzroku.

"Pozwoli pan, że wyrażę się bardzo jasno, panie Poe," powiedział Cold powoli, mówiąc tak, jakby Jimmy był dzieckiem. Zacisnął palce, nie spuszczając oczu z Jimmy'ego. "Byłem na tyle uprzejmy, aby zaoferować panu ten mały układ, aby zająć się pańskim długiem. Oczekuję, że dostanę swoją wartość pieniężną, i-"

"Przepraszam, naprawdę, po prostu mam tę dziwną rzecz o prysznicu w innych miejscach, które nie są moim domem? I..."

Trzymając w górze palec dla zachowania ciszy, oczy Colda zwęziły się w niebezpieczne szczeliny. Cała jego postawa zmieniła się, spięta i gotowa do ataku.

Jimmy natychmiast się zamknął.

"Ostatnia szansa," ostrzegł cicho Cold. "Przez następne siedem godzin i pięćdziesiąt siedem minut jesteś mój. Twoje ciało jest moją własnością. Zrobisz wszystko, o co cię poproszę bez wahania. Spraw mi przyjemność, a poproszę cię o ponowny powrót. Ale jeśli tego nie zrobisz i zmarnujesz mój czas, upewnię się, że będziesz tego żałować."

Jimmy mu uwierzył.

"Teraz", westchnął Cold, próbując się zrelaksować, "jakieś pytania?".

Tysiąc pytań wypłynęło na powierzchnię, ale tylko jedno zdołało dotrzeć do ust Jimmy'ego, który jąkał się: "Czy często to robisz? Pozwalasz ludziom, no wiesz, robić to, żeby ci zapłacić?".

Cold wyglądał na zaskoczonego, wyraz, którego Jimmy był pewien, że nie pokazywał często. Zniknął on tak szybko, jak się pojawił, a on odpowiedział po prostu: "Nie".

Jimmy czekał na więcej szczegółów, ale uznał, że żadne nie nadejdą, gdy Cold wznowił swoją papierkową robotę. Posłusznie pospieszył do łazienki, wdzięczny, że może zamknąć drzwi i mieć chwilę prywatności.

Jasna cholera. Był w prywatnym pokoju Rodericka Legranda i mieli zamiar robić różne rzeczy. Seksualne rzeczy. Wiedział, że to dość młodzieńcze i cała ta sytuacja jest szalona, ale jego wyobraźnia przebiegała przez wszystkie rodzaje rozpustnych fantazji. To nie było takie złe, skoro się na to cieszył, uznał. Robił wszystko, by jak najlepiej wykorzystać rozdanie, które otrzymał.

Po wzięciu głębokiego oddechu, rozebrał się. Nie chciał, żeby Cold czekał.

Biorąc szybko prysznic i korzystając z produktów, które znalazł w łazience, wskoczył i wyszedł tak szybko, jak tylko mógł. Wciągnął na siebie szatę, wdzięczny za grubą tkaninę, gdy wkroczył z powrotem do chłodnego głównego pokoju.

"Łóżko," powiedział Cold, jego pióro wciąż się poruszało i oczy na papiery przed nim. "Get... comfy."

Jimmy zrobił, jak mu kazano, rozciągając się na masywnym łóżku i wzdychając z zadowoleniem. To było z łatwością najwygodniejsze łóżko, w jakim kiedykolwiek był, i westchnął luksusowo, gdy wtulił się w poduszki. Teraz wiedział lepiej niż mówić, czekając cierpliwie, aż Cold powie mu, co ma robić.




Tutaj można umieścić jedynie ograniczoną liczbę rozdziałów, kliknij poniżej, aby kontynuować czytanie "Zimne serce"

(Automatycznie przejdzie do książki po otwarciu aplikacji).

❤️Kliknij, by czytać więcej ekscytujących treści❤️



Kliknij, by czytać więcej ekscytujących treści