Cienie w ciemności

Rozdział 1 (1)

==========

Rozdział 1

==========

----------

Becca

----------

"...skończ czytać rozdział piętnasty z podręcznika. Proszę o minimum pięciostronicowy esej będący twoją odpowiedzią na niego". Wykład zakończył się, a klasa głośno jęknęła. Profesor chichotał. "Esej będzie wymagany pod koniec przyszłego tygodnia. Cieszcie się, że to wasz finał, a nie prawdziwy test". Zegar zabrzęczał, aby ogłosić, że jest czwarta po południu, sygnalizując koniec dnia. "To wszystko na dzisiaj. Do zobaczenia w przyszłym tygodniu i miłego weekendu."

Gdy uczniowie zaczęli wychodzić przez drzwi, zwróciłam się do Felicity. Pakowała swoją torbę na ramię.

"Hej, ponieważ jest piątek, czy chcesz iść na jedną z imprez bractwa dziś wieczorem, aby to uczcić? Ostatnia impreza przed końcem roku szkolnego?"

Normalnie nie zasugerowałabym pójścia na jedną z tych imprez, ale dwudzieste pierwsze urodziny Felicity były w zeszły piątek i nie zrobiła nic, żeby je uczcić. Jej rodzina nalegała, żeby przyjechała do domu i spędziła z nimi weekend. Od powrotu była w fatalnym nastroju.

Spojrzała na mnie z miejsca, w którym grzebała w swojej torbie. "Naprawdę? Ale ty nienawidzisz imprez bractwa." Jej oczy, które były tak głębokim brązem, że w niektórych światłach były prawie czarne, wypełniły się nadzieją.

Wzruszyłem ramionami, gdy stałem, wciągając własną torbę na ramię. "Robimy z tego twój weekend urodzinowy redo! Nie chodzi o to, co mi się podoba." Uśmiechnąłem się do niej. "Tylko obiecaj, że następnym razem pójdziemy na karaoke".

Felicity dove na mnie, owijając jej ramiona wokół mojej szyi. Ścisnęła tak mocno, że byłam prawie pewna, że zrobiłam się niebieska. Mimo, że była drobna, była cholernie silna. Gdyby to był ktoś inny próbujący mnie przytulić, zwinąłbym się w kłębek.

"Dziękuję, Becca! Tak! Tak! Chodźmy!" Wycofała się podekscytowana. "Musimy się przygotować. Chodźmy." Złapała mnie za rękę, gdy w zasadzie wybiegła przez drzwi klasy.

"Felicity!" Roześmiałem się, gdy unikała wokół innych uczniów. "Mamy jeszcze kilka godzin, zanim któraś z imprez się zacznie".

"Tak, tak, ale musimy znaleźć idealne stroje!" Uśmiechnęła się przez ramię do mnie. "Obie będziemy wspaniałe!"

Przewróciłam oczami, ale nie mogłam powstrzymać uśmiechu, który rozprzestrzenił się po mojej twarzy. Felicity i ja poznałyśmy się na początku pierwszego roku, kiedy zostałyśmy koleżankami z akademika. Na początku myślałam, że nigdy się nie dogadamy.

Ona była tak żywiołowa, różowa i szczęśliwa, przez większość czasu, jak to tylko możliwe. Ja byłem jej przeciwieństwem. Totalny introwertyk, niezręczny, pyzaty, ale teraz lubiłem różowy kolor po tym jak widziałem go cały czas kiedy byliśmy razem.

Felicity nie wydawała się przejmować naszymi różnicami. Od razu przylgnęła do mnie, żądając przyjaźni. Nie obchodziło jej nawet, że byłam niespokojnym bałaganiarzem.

Na początku myślałem, że jest dziwna. Ale w miarę jak dni zmieniały się z tygodni w miesiące, przełamała moje mury i stałyśmy się najlepszymi przyjaciółkami. Nalegała, żebyśmy wszystko robili razem, a ja po pierwszym miesiącu w końcu przestałem protestować. Nadal była dziwna, ale ja też. Teraz nie mogłem sobie wyobrazić, że nie ma jej w moim życiu.

"Wiesz, że wystarczy, że się uśmiechniesz i wszyscy faceci przewracają się dla ciebie na plecy, prawda?".

"Pish posh. Nie jestem taka wspaniała," prychnęła Felicity, gdy w końcu dotarłyśmy do dormitorium, w którym obecnie mieszkałyśmy przez ostatni rok. "Poza tym, gdybyś faktycznie porozmawiała z kilkoma, potknęliby się o siebie, żeby cię poznać".

"Racja." Dałem własne prychnięcie, ale nie będę miał tej rozmowy z nią ponownie, ponieważ mieliśmy tę dyskusję już wiele razy. "Będzie mi brakowało tego akademika." Weszliśmy po schodach zamiast czekać na powolną windę. Nasz pokój znajdował się na drugim piętrze na końcu korytarza.

"Nie będę!" Felicity chichotała. "Będziemy w akademiku dla studentów drugiego roku. Ma własną stołówkę i będziemy mieć prywatną łazienkę. Nigdy więcej wspólnej łazienki dla nas! Tylko czekać, aż po przerwie letniej! To nie może minąć wystarczająco szybko."

W przeciwieństwie do Felicity, nie mogłam się doczekać przerwy letniej. Miałem zamiar uciec od wszystkiego w mieście i spędzić ją w domku mojej rodziny w górach, bez rodziny. Zaprosiłem Felicity, ale ona wyjechała na jakiś zjazd rodzinny, z którego nie mogła się wyrwać.

Był to pierwszy raz, kiedy mogłam pojechać sama, ponieważ reszta mojej rodziny była w Kalifornii na lato, odwiedzając moich przybranych dziadków.

Cieszyłam się na czytanie, pracę nad moim portfolio artystycznym i cieszenie się tym, że na zewnątrz nie ma nikogo oprócz mnie. Domek znajdował się poza głównymi drogami i kilka mil od jakiegokolwiek kontaktu z ludźmi.

Krótka podróż po schodach zakończyła się. Gdy weszliśmy do naszego pokoju, rozejrzałem się. Jej strona pokoju była udekorowana wszystkim co było pod tęczą. Wszędzie na ścianach wisiały przypadkowe plakaty, kilka z nich wyglądało na takie, które zaraz spadną. Moja strona pokoju miała kilka dekoracji, ale większość dostępnych powierzchni była pokryta książkami i moimi materiałami plastycznymi.

"Ok, wymyślmy, co będziemy nosić". Felicity rzuciła otwarcie szafy z ubraniami. "Co powiesz na to, żebyśmy pasowały do siebie? Ta urocza fioletowa sukienka-koszulka, którą masz z czarnymi legginsami? Ja założę moją gorącą różową sukienkę z czarnymi legginsami".

Potrząsnęłam głową uśmiechając się, ale wyciągnęłam wspomniane ubrania. "W porządku."

Przez następne dwie godziny brałyśmy prysznice, ubierałyśmy się, a przez ostatnie trzydzieści minut Felicity nakładała na nas obie makijaż. Gdyby to zależało ode mnie, poszłabym bez niego, ale ta noc dotyczyła Felicity, nie mnie.

"Annndd there!" Felicity skończyła nakładać jakąś plamę na moje usta. "Doskonale." Stała z tyłu z rękami na biodrach. "Myślę, że to mój najlepszy jeszcze. Możesz nawet ukryć swój brelok z latarką w kieszeniach sukienki".

Spojrzałam w lustro i zamrugałam. Wyprofilowała moją twarz, żeby wyglądała szczuplej. To nie było złe. Uśmiechnęłam się do niej.

"Dzięki."

Uśmiechnęła się, gdy klasnęła w dłonie. "Chodźmy!" Wyglądała niesamowicie w swojej różowej sukience i legginsach, które idealnie pasowały do jej figury klepsydry. Jej jasne blond włosy były zakręcone wokół jej twarzy i spływały po jej plecach. Naprawdę była cudowna.




Rozdział 1 (2)

Wyszedłem za nią za drzwi, gdy torowaliśmy sobie drogę z akademika. Było już późne popołudnie. Było jeszcze kilka godzin zanim zrobi się ciemno.

Przeszłyśmy się po 'głównej ulicy', gdzie znajdowała się większość domów bractw. Prawie każdy budynek był oświetlony lampami, które migały. Z drzwi wydobywała się muzyka. Studenci włóczyli się środkiem ulicy, niektórzy już pijani i głośno śpiewający.

"Myślałam, że moglibyśmy zatrzymać się przy domu bractwa Axela" - zasugerowała Felicity, gdy szliśmy. Starała się być subtelna.

Ukryłam swój uśmiech. "To dobrze. Chodźmy tam."

Felicity bardzo się zadurzyła w Axelu. To nie bolało, że był drop dead gorgeous i w drużynie piłkarskiej. Nie byłam pewna, na jakiej pozycji był, nie interesowałam się sportem, więc nigdy nie zwracałam uwagi, kiedy Felicity o tym mówiła. Nigdy nie miałam okazji z nim porozmawiać, spotkałam go tylko raz na około minutę. Kiedy wychodzili, Felicity spotykała się z nim wszędzie tam, gdzie planowali się udać.

Po kolejnych dziesięciu minutach spaceru zatrzymaliśmy się przed dwupiętrowym wiktoriańskim domem. Na całym frontowym podwórku byli studenci, a przez otwarte okna i drzwi wejściowe buchała głośna muzyka rap. Podwórko zaśmiecały plastikowe kubki, a ja zmarszczyłam nos z obrzydzeniem. Czy tak trudno było wyrzucić pusty kubek?

"No dalej, Becca! Przestań się rozstawiać!" Felicity złapała mnie za rękę, gdy przeciągnęła mnie przez chodnik, po schodach i do domu.

Dom był jeszcze bardziej zapchany ludźmi niż wyglądał z zewnątrz. Nie dało się nawet usłyszeć siebie samego, myślącego bez krzyku w głowie.

"Jak myślisz, gdzie jest Axel?" Pochyliłem się do przodu, żeby krzyknąć jej do ucha. Przycisnąłem się do jej boku, aby spróbować uniknąć dotknięcia przez innych ludzi. To również dało mi skupienie, więc nie miałbym ataku lęku.

"Pewnie jest w kuchni!" krzyknęła przez ramię na mnie, gdy przepychała się przez tłum tańczących i mieszających się studentów. Byłam tuż za jej ogonem.

Było kilka przekleństw od dzieciaków, które Felicity w zasadzie strzepnęła z drogi, ale nikt jej nie zatrzymał. Bycie gorącą miało swoje zalety. Jak tylko przeszliśmy przez dwa pokoje, znaleźliśmy się w kuchni. Nie byłabym w stanie wejść do tego domu bez jej popychania mnie poza moją strefę komfortu.

Axel opierał się o wyspę, prawą kostkę przekładając nad lewą. Jego ramiona były skrzyżowane, ponieważ rozmawiał z facetem po swojej lewej stronie. Zatrzymałam się na krótką sekundę, żeby na niego spojrzeć. Felicity miała dobry gust. Był wysoki, ręce wyższe niż większość chłopaków na tej imprezie. Był prawie tak samo umięśniony jak wysoki. Jego mięśnie były wyraźnie zarysowane w jego czarnej koszuli, która wyglądała, jakby mogła być o rozmiar za mała z tym, jak do niego przylegała, dając wskazówki do ciała pod spodem. Miał przystojną twarz o mocnych rysach. Jego włosy były jasno kasztanowe i krótko ścięte. Były wystarczająco długie, by wyglądać na zmierzwione. Jego oczy były ciemniejsze od włosów. Jego odcień skóry przypominał mi karmel. Wyglądał jak bad-boy jock.

Było tu znacznie ciszej; można było rozmawiać bez konieczności krzyczenia. Axel spojrzał na nas, gdy weszliśmy do pokoju, a jego bursztynowe oczy rozbłysły, gdy na jego twarzy pojawił się wyraz tęsknoty.

"Nie sądziłem, że przyjdziesz". Nie ruszył się z miejsca, gdy podeszliśmy do niego. Jego białe zęby błysnęły, gdy się uśmiechał, sprawiając, że wyróżniały się na tle jego ciemniejszego odcienia skóry. Musiałam przyznać, że był naprawdę gorący, a jego głos był gładki jak aksamit.

"Nie przegapiłabym zobaczenia cię przed wczesnym wyjściem na przerwę". Ton Felicity pogłębił się, gdy trzepotała rzęsami w górę na niego. Puściła moją rękę, gdy podeszła do niego.

Axel zachichotał, gdy jego ręka objęła talię Felicity. "Cóż, będziemy musieli wykorzystać dzisiejszy wieczór, prawda?"

Facet, z którym Axel rozmawiał, oczyścił gardło, kaszląc w rękę. Był prawie tak wysoki jak Axel, ale szczuplejszy. Nie był tak szeroki jak Axel, ale wciąż w świetnej formie. Jego włosy były tylko trochę dłuższe od włosów jego przyjaciela. Był to jasny blond z nutami naturalnego czerwonego odcienia w kosmykach. Byłem zbyt daleko od niego, by w słabym świetle zobaczyć, jakiego koloru są jego oczy, ale jego twarz była piękna, z nutami azjatyckiego dziedzictwa. Chętnie bym go narysowała. Wyglądał jakby mógł być jednym z tych starych samurajów z kataną, gotowych do ataku. Jego skóra była lekko opalona. Axel spojrzał na niego i roześmiał się.

"Przepraszam za to, Jasper." Wskazał między nimi. "Jasper, to jest Felicity, dziewczyna, o której ci mówiłem. Felicity, to jest Jasper. Jest moim najlepszym przyjacielem."

Felicity wyciągnęła rękę, by uścisnąć Jaspera. "Miło mi cię poznać." Przycisnęła się do piersi Axela. "Mówisz o mnie, mmm?"

Musiałam przyznać. Dziewczyna była gładka. Rozejrzałem się, może jest jakiś cichy kąt, w którym mógłbym się ukryć, dopóki nie będzie się bawić. Upewniłem się, że mój telefon jest naładowany, więc mogłem czytać nową książkę, którą właśnie ściągnąłem. Byłoby to dobre rozproszenie uwagi, aby utrzymać mój niepokój na dystans.

"Wspaniale jest cię poznać. Musisz mi powiedzieć, jak przyciągnąłeś uwagę tego ciemniaka. Jedyną rzeczą, na której mu zależy, jest jedzenie i trening", Jasper kontynuował rozmowę, gdy ja szukałam swojej ucieczki. Jego głos przypominał mi topniejącą czekoladę.

Felicity zaśmiała się, zanim spojrzała za siebie. Zwęziła na mnie oczy, bo dokładnie wiedziała, co robię. Moje ramiona się osunęły.

"Pozwól, że przedstawię ci mojego najlepszego przyjaciela!" Podeszła, rzuciła rękę na moje ramię i przetasowała nas do przodu. "To jest Becca. Jest w programie artystycznym, jedna z najlepszych artystek, jakie widziałam i prawdopodobnie najmilsza, jaką kiedykolwiek spotkałam."

Spojrzałam na nią. "Awww." To było naprawdę słodkie z jej strony. "Ja też cię kocham."

Śmialiśmy się do siebie, zapominając o dwóch facetach na sekundę. Chichot Axela dołączył do naszego i zignorowałem to, jak jego głos spowodował lekkość w mojej klatce piersiowej, która mrowiła.

To wcale nie było dziwne.

"Tak, najwyraźniej są tacy cały czas, albo tak słyszałem." Spojrzał na Jaspera z wzruszeniem ramion, gdy się uśmiechnął.




Rozdział 1 (3)

"Cóż, miło mi cię poznać, Becca." Jasper wystąpił do przodu i wziął moją rękę w swoją znacznie większą. "Jestem tylko prostym człowiekiem, który stara się odnaleźć swoją drogę we wszechświecie".

Nasze oczy spotkały się i mój oddech mnie opuścił. Jego oczy przypominały mi szmaragdowy naszyjnik, który moja matka nosiła cały czas. Były głęboko zielone z plamkami brązu. Jego usta były wykrzywione w uśmiechu, gdy podawaliśmy sobie ręce.

"Ładnie, fan Star Wars? Jango, prawda?" Moje usta czuły się jakby miały w sobie waciki, ale wyraz szoku na jego twarzy był bezcenny. Byłem nerdem. "Mnie również miło cię poznać. Czy jesteś piłkarzem jak Axel?"

Nasze ręce rozdzieliły się, gdy włożył obie swoje do przednich kieszeni. "Jesteś pierwszą dziewczyną, która dostała to odniesienie!" Spojrzał na Axela. "Gdzie ją ukrywałeś?" Spojrzał z powrotem na mnie. "Odpowiadając na twoje pytanie, do diabła nie. Ten idiota bierze wystarczająco dużo batów na głowę dla nas obu. Jestem w programie inżynieryjnym."

Inteligentny, miły, kujon, i wspaniały. Ten facet był kompletnym pakietem, technicznie rzecz biorąc oboje byli, zauważyłem jak dziewczyny wchodziły i wychodziły z kuchni, większość z nich nie odrywała oczu od tych dwóch. Dobrze, że Felicity była zbyt zajęta gapieniem się na Axla, żeby się tym przejmować.

"Hej," przerwała Felicity, "idziemy tańczyć. Jasper, nie pozwól, aby ten poszedł schować się w kącie i czytać." Potrząsnęła palcem na mnie, gdy Axel, z ramieniem wokół jej talii ponownie, pociągnął ją w kierunku salonu, gdzie było najgłośniej.

Zarumieniłem się, gdy wyszła, zanim zerknąłem na Jaspera z niezręcznym śmiechem. "Przepraszam za nią. Pozwolę ci wrócić do imprezowania." Odwróciłem się, aby iść znaleźć ten kąt, kiedy Jasper złapał mnie za rękę. Zesztywniałam.

"Hej, nie musisz iść." Pociągnął za moją rękę, zanim ją puścił. "Nie jestem zbytnio partyzantem. Czy zechciałabyś dotrzymać mi towarzystwa i porozmawiać? Obiecaj, żadnych perwersyjnych ruchów." Chichotał nisko.

Nie byłem zaskoczony o obietnicy dla żadnych pervy ruchów, ale firma byłaby miła zmiana w jednym z tych rzeczy. "Jasne, bez pervy moves po obu stronach." Mrugnąłem do niego. Uśmiech prawie rozdzielił jego twarz. Może nie miałam zbyt dużego doświadczenia z mężczyznami, ale wiedziałam jak flirtować, kiedy miałam na to ochotę. Nie znaczyło to, że nie byłam niezręczna.

"Poczucie humoru. Myślałem, że te są rzadkie, jak tanzanit, wśród twojego rodzaju." Jasper machnął ręką, każąc mi iść za nim przez tylne drzwi w kuchni.

"Jak tanzanit, jest najbardziej czczony wśród kamieni szlachetnych," odpowiedziałem prosto.

Jego ramiona zatrzęsły się w cichym śmiechu, gdy poszłam za nim.

Omijaliśmy kolejnych uczniów, pary żyjące na sobie na środku chodnika i bójkę, która wybuchła. Jasper upewnił się, że jestem po jego drugiej stronie, gdy mijaliśmy bójkę, więc jeśli coś się stanie, to on będzie tym uderzonym, a nie ja. To było zaskakująco rycerskie z jego strony. Nawet nie wiedział, że byłem już tak niespokojny z powodu rozdzielenia z Felicity, że zacząłem widzieć czerń wokół oczu, ale ten jeden akt dobroci pomógł mi wyrównać oddech.

Zaprowadził nas do rogu podwórza, gdzie pod małą, otwartą altanką stała kamienna ławka ogrodowa. Wokół większości z nich znajdował się niewielki ogródek kwiatowy.

"Nie spodziewałem się zobaczyć tego w domu bractwa chłopięcego", mówiłem bez zastanowienia, gdy rozglądałem się po altance. Miała małe światła zawieszone wokół wewnętrznego obszaru.

"Szczerze mówiąc, gdyby nie nasza gospodyni, to pewnie byłaby to martwa trawa". Usiadł na kamiennej ławce. "Ale, to będzie ostatnie miejsce, do którego przyjdzie większość chłopaków, chyba że ich sypialnia jest zamknięta i potrzebują miejsca do uprawiania seksu".

Wzdrygnęłam się na niego nosem. "Ew. Masz jakieś chusteczki dezynfekujące do tej ławki?"

Uśmiech nie opuścił jego twarzy, odkąd wyszliśmy z kuchni. Rozbawienie jasne z jego następnymi słowami. "Jesteś bezpieczna. Nikt nie uprawiał tu seksu od kilku tygodni, a zraszacze to oczyściły. Chodź usiądź."

Usiadłam na drugim końcu, upewniając się, że moja noga nie dotyka jego. Miałam duże uda i niektórzy ludzie denerwowali się lub mrówkowali, jeśli byli dotykani.

"Wiesz, że nie musiałeś spędzać ze mną czasu, prawda? Miałem zamiar iść czytać w kącie".

"Nah, wydaje się, że byłeś jedynym, który nie był zainteresowany piciem lub znalezieniem hook-up. Nie wspominając o tym, że dostałaś moje odniesienie. Większość dziewczyn po prostu wygląda na zdezorientowanych".

Odchyliłam się lekko na ławce, ręce za mną, chwytając za oparcie. "Większość dziewczyn nie została wychowana na Star Wars, Star Trek i wszystkim nerdowskim sci-fi, o którym można pomyśleć. Nienawidziłam Cartoon Network, z wyjątkiem sytuacji, gdy grali Sailor Moon albo Inuyashę."

"Bez kitu?" Jasper skopiował moją postawę na ławce, ale jego nogi wyciągnęły się przed nim. Facet był wysoki.

Od tego momentu rozmawialiśmy o serialach, które obaj lubiliśmy. Okazało się, że wiele z moich ulubionych było też jego. Jasper opowiedział mi o zajęciach, na które uczęszczał. To przeszło przez moją głowę, ale wydawał się tym pasjonować, więc fajnie było go słuchać. Słuchał, jak opowiadałem mu o swojej sztuce, o której mówiłem mu z dużo większym entuzjazmem niż zwykle z nieznajomymi. Rozmawialiśmy o ulubionych typach restauracji, kiedy słońce w końcu zniknęło. Nawet nie zwracałam uwagi na nic poza rozmową z Jasperem.

Mój wzrok stopniowo pogarszał się przez cały wieczór, w miarę jak znikało światło słoneczne, ale teraz, kiedy go nie było, nie mogłem nic zobaczyć. Nyktalopia była przypadłością, na którą cierpiałam od dziecka. Nie widzę w ciemności, dlatego zawsze nosiłem ze sobą kilka latarek. W torebce miałam nawet mini latarnię zasilaną bateriami, którą używałam, gdy wychodziłam na ulicę. Jeśli ulice były jasno oświetlone, zwykle było ok, dopóki miałem kogoś ze sobą. Jeśli były jakieś światła, mogłam je zobaczyć jak były naprawdę daleko i wyglądały niewyraźnie. W przeciwieństwie do większości ludzi, u których zdiagnozowano nyktalopię, moi lekarze nigdy nie byli w stanie w pełni sprawić, by zniknęła. Byłem krótkowidzem, ale nawet operacja oczu nie pomogła mojemu widzeniu nocnemu.

Nie zauważyłem nawet, jak bardzo zrobiło się ciemno, dopóki moja wizja nie stała się czarna. Byłem zbyt pochłonięty naszą rozmową.




Rozdział 1 (4)

"Becca? Nic ci nie jest?" Ton Jaspera był zaniepokojony, ponieważ nagle po prostu przestałam mówić.

"Uh, tak, ale czy masz coś przeciwko, jeśli włączę latarkę?" Miałam już rękę w kieszeni, która trzymała latarkę.

"Och." Jego ton był teraz zdezorientowany. "Czy boisz się ciemności?"

Wyszczekałem samozwańczy śmiech. "Coś w tym stylu."

Mogłem usłyszeć, jak przesuwa się tam, gdzie był. Właśnie wyciągnąłem latarkę, gdy rozległo się kliknięcie i włączyły się światła w altance. Musiałem zamrugać, żeby się skupić. Nie było to najwspanialsze światło, ale gdy się rozejrzałam, Jasper był przede mną, marszcząc czoło.

"Czy to w porządku?"

"Tak, to pomaga." Kiwnąłem na niego, gdy położyłem latarkę obok mnie, ale zostawiłem ją wyłączoną. Tak długo, jak mogłem zobaczyć trochę, mogłem zignorować cienie dalej na podwórku.

"Tak naprawdę nie boisz się ciemności." Jasper ponownie usiadł obok mnie. "Jeszcze nie jest tak ciemno."

westchnęłam. Tu przyszła część wyjaśniająca. Większość ludzi dowiaduje się i myśli, że jestem jeszcze dziwniejsza, ponieważ cierpiałam również na silne stany lękowe. Co mi odpowiadało.

Brak możliwości widzenia w nocy był do bani. To oznaczało, że nie mogłem prowadzić samochodu w nocy, nie mogłem iść do kina. Nigdy nie poszłam na potańcówkę, bo zazwyczaj było ciemno w środku, gdziekolwiek się odbywała.

Przejechałam ręką po włosach. Powinnam była zapuścić je w warkocz. "Nie widzę w nocy. Mam nyktalopię. Mam ją od małego. Jeśli jest ciemno, jestem ślepa. Nawet z tymi światłami? Jesteś dla mnie całkiem niewyraźny. I nie, nie da się tego złapać".

Jasper przysunął się bliżej mnie. Moja latarka była jedyną rzeczą, która oddzielała jego udo od mojego.

"Czy tak jest lepiej?"

Mój nos znowu się skurczył. "Znosisz to naprawdę dobrze."

Wzruszył ramionami. "Dla mnie to nic wielkiego. Tak czy inaczej, mówiłeś mi o tym miejscu z sushi, które ma obrotowy bar?"

Właśnie tak, byliśmy z powrotem do rozmowy. Miło było spotkać kogoś, poza Felicity, kto dowiedział się o mojej częściowej ślepocie i po prostu szedł do przodu nie przejmując się tym. Nie zmieniło to tego, kim byłem.

Przeszliśmy do miejsca, w którym dorastaliśmy, kiedy usłyszałem, że wywołano moje imię. Felicity wskoczyła do altanki. Axel był tuż za nią.

"Becca! Przepraszam! Nie miałam pojęcia, że zrobiło się tak późno!" Pośpieszyła do przodu, jej twarz stała się wyraźniejsza, gdy chwyciła moje ręce w swoje. Jej usta wyglądały na spuchnięte, a włosy na rozczochrane. Ktoś się dobrze bawił.

"Wszystko w porządku, Fel. Tylko rozmawialiśmy."

Zerknęła na Jaspera, zanim spojrzała z powrotem na mnie. "Jesteś gotowy na powrót?" Wyciągnęła jasnoróżową lampę błyskową, którą kupiła krótko po tym, jak dowiedziała się o mojej częściowej ślepocie. "Got mine ready!" Ona puffed jej policzki dumnie jak uśmiechnąłem się.

"Skończyłeś?" Zerknąłem między nią a Axlem. Miał ręce w kieszeniach, ale nie mogłem naprawdę zobaczyć jego wyrazu.

"Mhm. Impreza nadal trwa, ale teraz wszyscy są super pijani. Pomyślałem, że moglibyśmy pójść na jakiś obiad. Axel powiedział, że kupuje."

"Cóż, jeśli Axel kupuje, to ja wchodzę w to," wtrącił Jasper i stanął.

Felicity, trzymając rękę w mojej, włączyła swoją latarkę, gdy ja zrobiłem to samo dla mojej, i zaczęła prowadzić.

Ufałam Felicity, gdy szłyśmy przez podwórko, wokół domu, z którego muzyka wciąż zdawała się pulsować głośniej, i wokół do ulicy. Tam, gdzie trafiła moja latarka, mogłam zobaczyć dużo więcej studentów wzdłuż ulicy, większość z nich była pijana. Axel był obok Felicity, sądząc po dużej cienistej postaci obok niej. Jasper postanowił przejść obok mnie i włączył latarkę swojej komórki. Dzięki temu zrobiło mi się ciepło na sercu. Miałam nadzieję, że będzie chciał jeszcze porozmawiać. Wydawał się być świetnym chłopakiem, którego warto znać.

* * *

Jasper

Kiedy Axel odciągnął mnie od nauki w moim pokoju, żeby dołączyć do głośnej imprezy na dole, byłem zirytowany jak cholera. Uczyłem się do mojego finału w przyszłym tygodniu w mojej klasie inżynierii różnicowej, która kopała mi tyłek w tym semestrze. Powiedziałem mu, że zostanę z nim na godzinę, cholerny misiek w pełni korzystał z życia w college'u, póki mógł.

Nie mogłem go winić, ale to nie znaczyło, że musiało mi się to podobać. Mój lis z pewnością nie lubił hałasu. Moja godzina już prawie minęła, kiedy weszła podkochująca się w Axelu dziewczyna, która skierowała się prosto do niego. Była całkiem niezła, a według niego także inteligentna. Nie byłam zachwycona spotkaniem z nią, ale to było nieuniknione, skoro Axel ją polubił. Przejechałem wzrokiem po jej ciele, próbując dostrzec to, co on w niej widział. Potem odsunęła się, by przedstawić przyjaciela, który stał za nią, a którego nie zauważyłem na początku.

Jej przyjaciółka była od niej wyższa, sięgając mi do podbródka i prawdopodobnie do ramienia Axela. Kiedy Felicity ją przedstawiła, byłam uprzejma i zaoferowałam moje standardowe powitanie, szykując się do pożegnania, kiedy ona odparła, znając moje odniesienie do Gwiezdnych Wojen. Zdecydowałam, że rozmowa z przyjaciółką może być warta straconego czasu na naukę.

Jej przyjaciółka, Becca, miała dłuższe włosy, które były rozpuszczone wokół jej ramion. Były koloru średniego rudego, proste, i przypominały mi zachód słońca w domu. Moja siostra zabiłaby ją za te włosy. Miała okrągłą twarz, która pasowała do jej ciała, które ukrywała pod ubraniami. Jej biodra miały kształt gruszki. Była trochę większa od mojej ostatniej leżanki. Jej oczy miały jasny kobaltowy kolor, który musiałem zamrugać na sekundę, aby upewnić się, że widzę poprawnie. Mój lis podniósł się z zainteresowania. Jej postawa ciała wskazywała na to, że jest jej niewygodnie i wyglądało na to, że szykuje się do ucieczki.

Axel przycisnął swoje ramię do mojego, kiedy dwie dziewczyny rozmawiały. "Pomóż mi tutaj."

Westchnęłam, ale przytaknęłam. Felicity poleciła mi kilka sekund później, żebym dotrzymała Becce towarzystwa. Wyszliśmy na zewnątrz do altany, gdzie było mniej tłoczno, ponieważ było głośno i Becca wyglądała jakby mogła docenić miejsce, które byłoby mniej zatłoczone ludźmi. Następne kilka godzin minęło bardzo szybko i zanim się zorientowałam, była już noc. Bawiłem się o wiele lepiej niż myślałem. Tak samo jak mój lis.

Kiedy dziewczyna zamilkła i wyglądała na oszołomioną, pomyślałem, że ma jakiś epizod. Jej oczy stały się szkliste, gdy szybko mrugała. Kiedy wyjaśniła, że w nocy jest w zasadzie ślepa, wzięłam głęboki oddech. Myślałem, że jest ranna, a tu była, ślepa jak nietoperz.




Rozdział 1 (5)

Teraz szliśmy do małej pizzerii. Felicity przeprowadziła Beccę przez ulicę, ponieważ wszyscy używaliśmy dla niej latarek, chociaż dla Axla i dla mnie nie było jeszcze tak ciemno. Usiedliśmy przy stoliku w pobliżu tylnej części restauracji. Axel wylądował obok Felicity, a ja usiadłam obok Becci.

Brałam napój z wody, którą zostawił kelner, kiedy Becca pochyliła się w moją stronę i wyszeptała cicho: "One tak jakby sprawiają, że jest ci niedobrze z tymi szczenięcymi oczami, prawda?".

Splunąłem na śmiech, jak woda, którą piłem, utknęła. Zakasłałem, oczyszczając gardło, uderzając w klatkę piersiową, gdy śmiałem się przez to. Axel podniósł brew na mnie, gdy tylko potrząsnąłem głową na niego.

"Zrobiłaś to specjalnie." Pochyliłem się, szepcząc do niej, wiedząc, że Axel słyszał, co powiedziała i moją odpowiedź.

Kiedy przechyliła głowę, by spojrzeć mi w oczy, miała na swojej okrągłej twarzy uśmiech, który był dziwnie uroczy. Jej kobaltowe oczy iskrzyły się z jej własnym rozbawieniem.

"Nie wiem, o czym mówisz." Spojrzała z powrotem w dół na swoje menu, marszcząc nos w myślach.

Zauważyłem, że robiła to kilka razy, gdy rozmawialiśmy, gdy się nad czymś zastanawiała. Mój lis chciał jej zrobić boop nosem, kiedy to zrobiła, ale odmówiłem, wkurzając go.

"Och, a może podzielimy się białą pizzą z pepperoni i ananasem?" Felicity spojrzała w górę na Beccę.

"To brzmi mniam mniam dla mnie. Również chleb czosnkowy." Żołądek Becci dudnił właśnie wtedy, ale nie było to na tyle głośne w restauracji człowiek by tego nie usłyszał, ale Axel i ja tak.

Axel zaśmiał się w swoją dłoń, maskując to kaszlem, a ja tylko się uśmiechnąłem. Mówiąc o wyczuciu czasu.

"Pepperoni brzmi świetnie. Ale ananas? Jak śmiesz!" Axel obrócił się bardziej w swoim fotelu, by stanąć twarzą w twarz z Felicity i Beccą.

Becca odłożyła menu, wyglądając jakby miała zamiar odpowiedzieć, gdy tylko kelnerka podeszła do stołu. Przebiegła wzrokiem wzdłuż Axela i mnie, zanim oblizała górną wargę. Całkowicie zignorowała dwie dziewczyny.

"Co mogę ci podać?" Jej głos był obniżony w jej wersji sultry.

Odchyliłam się do tyłu w swoim fotelu, przeciągając rękę przez plecy Becci, wygodnie się rozsiadając, żeby móc cieszyć się tym, co się stanie na podstawie tego, jak obie dziewczyny zesztywniały.

"Mogłabyś wyhodować jakieś maniery" - Felicity spina się na kelnerkę. "Zauważasz, że ich GIRLFRIENDS są dosłownie tuż obok? I wiesz, że widzimy jak patrzysz na naszych mężczyzn, prawda?" Jej maleńkie kłamstwo wymknęło się, ale parsknęłam, gdy uszy Axla zrobiły się czerwone.

"Teraz, Felicity. To nie jest jej wina, że faceci są tak mouthwateringly yummy," Becca mówił, jak ona pochylony z powrotem w jej fotelu, jej włosy szczotkowanie wzdłuż mojego ramienia. "Chcielibyśmy jednak zamówić". Dała nasze zamówienie do kelnerki, której twarz stopniowo dostał gniewu przez rozmowę.

"Będę mieć, że w natychmiast." Szybko włączyła się, by się pospieszyć.

"Naprawdę mam nadzieję, że nie pluje na nasze pizze," Becca mruknęła cicho.

Tym razem parsknąłem, na tyle głośno, że mnie usłyszała. "Becca, myślę, że dzisiejszy wieczór jest początkiem pięknej przyjaźni".

Odrzuciła głowę do tyłu i roześmiała się, jej włosy obejmowały teraz moje ramię. Mój lis zaczął mruczeć i musiałam wstrzymać oddech. Był zdecydowanie zbyt zainteresowany tą dziewczyną. Ona nawet nie była w naszym normalnym typie. Będzie przyjaciółką - przypomniałam mu cicho. Zignorował mnie i dalej mruczał. Ten liliput.

Czas mijał szybko. Nasze jedzenie pojawiło się, wolne od plwocin, mieliśmy nadzieję, i wszyscy jedliśmy głodno. Namówiłem nawet Axela, żeby spróbował kęsa pizzy z ananasem i pepperoni. Z żalem przyznał, że nie była straszna. Najlepsza rzecz, że nigdy nie był wybredny, oznaczała więcej jedzenia dla mnie.

Kiedy nadszedł czas zapłaty, Felicity chwyciła czek zanim ja lub Axel zdążyliśmy. Felicity wyciągnęła kilka banknotów wkładając je w zagięcie. Mrugnęła do Axela.

"To był mój pomysł. Ja płacę." Stała rozciągając się. Jej sukienka podjechała wyżej na jej udach i moje oczy śledziły to, ale, zamiast cieszyć się tym, jak myślałam, nie czułam nic. "Widziałam maszynę z pazurem. Zagrajmy w jedną grę, zanim wyjdziemy?" Jej grymas był zaraźliwy dla Axela i Becci.

"Ty idź do przodu," Becca zaśmiała się miękko na jej przyjaciela. "Idę skorzystać z toalety. Nadrobię zaległości."

Axel stał przed owinięciem ramienia wokół talii Felicity. "Idziesz?" Spojrzał z powrotem na mnie.

Spojrzałem w dół na Beccę z jej zeskrobanym nosem. "Nah. Będę tam za chwilę."

Axel wzruszył ramionami, gdy Felicity odprowadziła go do przodu restauracji, a ja zwróciłem się do Becci. "O czym tak intensywnie myślisz?"

Becca sięgnęła po czek. Policzyła rachunki, zanim westchnęła cicho. Wyciągnęła kolejny pięciodolarowy banknot z kilkoma jedynkami. Położyła go z innymi banknotami i wysunęła na środek stołu.

"Felicity czasami ma temperament. Wygląda i brzmi dobrze, ale ta kelnerka naprawdę ją wkurzyła." Stanęła, szczotkując coś z nóg. "Nawet jeśli kelnerka podrywała was, to i tak ciężko pracuje. Zasługuje na napiwek."

"To cholernie dojrzałe." Zaskoczenie zasznurowało mój ton.

Ona tylko wzruszyła ramionami. "Moja mama pracowała w drugiej pracy jako kelnerka przez lata. Rozumiem to." Spojrzała na mnie, gdy stanęłam obok niej. "Plus, wy faceci są eye candy. Nie można jej winić za to, że ma taką reakcję."

Mój grymas był krzywy jak się śmiałem. "Cholera. Zaczynam widzieć, że nie masz filtra."

Wyciągnęła swoją latarkę i odwzajemniła mój grymas. "Nie bardzo."

Podobała mi się ta dziewczyna.




Tutaj można umieścić jedynie ograniczoną liczbę rozdziałów, kliknij poniżej, aby kontynuować czytanie "Cienie w ciemności"

(Automatycznie przejdzie do książki po otwarciu aplikacji).

❤️Kliknij, by czytać więcej ekscytujących treści❤️



Kliknij, by czytać więcej ekscytujących treści