Trzymaj swoich wrogów blisko

1. Daria (1)

1

==========

DARIA

==========

Zawsze mogłam stwierdzić, że to będzie dobry pokaz po liczbie pytań, które dostałam na temat zabawek seksualnych. Dziś wieczorem otrzymaliśmy ich już pięć.

"Moje pytanie brzmi... czy mogę nazwać moje seks zabawki?" zapytał Angel. "Albo, tak naprawdę, czy powinienem je nazwać?"

Pochyliłem się, owijając palce wokół mojego mikrofonu. "Czy nazwanie swoich seks-zabawek sprawia, że jesteś szczęśliwy?"

"To sprawia, że jestem naprawdę szczęśliwa." westchnęła. "Myślę, że to pytanie jest super-specyficznym przykładem tego większego problemu, z którym czasami się spotykam. Pracuję nad nadaniem priorytetu mojej własnej radości. Traktowanie jej tak, jakby miała znaczenie."

"To wymagający pierwszy krok dla każdego," powiedziałem. "Nauczono nas traktować nasze osobiste potrzeby i pragnienia jako trzy ostatnie zadania na naszej codziennej liście rzeczy do zrobienia. Zadania, do których nigdy nie docierasz, ale potem pocieszasz się obiecując, że zrobisz je jutro."

Angel zaśmiał się. "I nigdy ich nie robisz".

"Racja, tak", powiedziałem z uśmiechem. "Walka z myślą, że to czyni nas samolubnymi jest podróżą na całe życie. Wiem, że dla mnie jest. Czy mogę zapytać, z jaką konkretnie kwestią się zmagasz?"

Zrobiła pauzę. "Wiara, że rzeczy, które czynią mnie szczęśliwą są... dziwne. Głupie. Frywolne. To tak jak... poszłaś kiedyś na wesele i nikt nie tańczył, ale potem leci twoja ulubiona piosenka i po prostu wychodzisz na parkiet i dajesz się ponieść? Ale potem otwierasz oczy i wszyscy gapią się na ciebie, jakbyś był wstydliwy?".

Moja twarz rozgrzała się na całego. Wiedziałem dokładnie, o czym mówiła.

"Byłam tam i jestem tą dziewczyną za każdym razem". Zamknęłam oczy z Eleną przez okno, która obsługiwała tablicę przy stanowisku mikserskim w małym pomieszczeniu połączonym z kabiną dźwiękową. Wskazała na siebie i wygarnęła, że ja też.

Uśmiechnąłem się. "Mamy w naszym społeczeństwie wiele fałszywych zasad dotyczących radości i pewności siebie. Nie lubimy, gdy jest niechlujnie lub nieskoordynowanie. Czujemy się niekomfortowo, jeśli nie wygląda w określony sposób. Jeśli jest zbyt głośno. Zbyt hałaśliwe. Nie w odpowiednim "czasie". Czas, oczywiście, będąc coś inni ludzie dostać się do decydowania za nas. Szczególnie nie lubimy, gdy osoba sama szaleje na parkiecie, jeśli chcemy robić to samo, ale czujemy, że nie możemy."

"Dokładnie tak jest", mruknął Angel. "Odkrywam, że lubię się dobrze bawić. Śpiewanie poza kluczem i tańczenie w mojej kuchni. Kupować ubrania, które nie pasują i nosić je z dumą. Biorąc siebie na kolację tylko dlatego, że. Nazywanie wszystkich moich wibratorów Chris Evans".

"Och, Angel," powiedziałam. "Jeśli tańczysz i ubierasz się i nazywasz swoje wibratory po Kapitanie Ameryce, nie mam dla ciebie żadnej rady. Chcę tylko zaoferować szczere gratulacje".

"A ja nie jestem dziwna?"

"Jeśli dziwne oznacza bycie swoim prawdziwym, pięknym, autentycznym sobą, to wszyscy powinniśmy być tacy. Nie jesteś 'biorący', kiedy odkrywasz to, czego naprawdę chcesz. Jesteś 'dawcą'. O to właśnie chodzi w wybieraniu siebie". Owinęłam ręce wokół mojego kubka gorącej wody z cytryną i miodem. "Na temat wibratorów, jestem wielkim zwolennikiem uzdrowienia, które znalazłem poprzez solową przyjemność. To jest przyjemność wszelkiego rodzaju, dla wszystkich rodzajów ciał - wielokrotne orgazmy, masaże, gorące kąpiele, popołudniowe drzemki w słońcu, długa wędrówka. Cokolwiek używamy do osiągnięcia tej przyjemności, nie jest zabawką. To jest instrument. Dbamy o nasze instrumenty, prawda?"

"Tak. Nawet nadajemy im imiona, jeśli chcemy."

Oczywisty uśmiech w jej głosie wysłał migotanie satysfakcji przez moje żyły. Jako dziecko, kręcąc się tutaj przed szkołą, uwielbiałem mruganie świateł, przytulne uczucie w kabinie dźwiękowej, ebb i flow zgrzytliwego, trzeszczącego głosu mojej matki, kiedy prowadziła swój ukochany poranny program inspirowany rock 'n' rollem.

Praca w stacji radiowej była moją definicją domu. Ale teraz, gdy to ja stałam za mikrofonem, jako "ekspert" odpowiadający na pytania na żywo, trzymałam się mocno wszelkich wskazówek, że jestem właściwą osobą do tej pracy. A nie oszustką.

"Daria, czy mogę... czy to w porządku, jeśli przez chwilę będę fan-girl?"

Bawiłam się rzędem kolczyków zakręcających w górę mojego ucha. "Możesz. Ale ostrzegę cię, że nie jestem jeszcze przyzwyczajona do tych rzeczy".

"Nie ma sprawy. Nie jestem przyzwyczajona do dzwonienia do programów radiowych i mówienia o moich wibratorach."

Roześmiałam się. "Wszyscy jesteśmy w tym byciu wrażliwym razem".

"Czytam twojego bloga. Obsesyjnie. Ten, który założyłaś po tym, jak twój narzeczony, no cóż...

"Zostawił mnie przed ołtarzem?" Powiedziałam lekko.

"No właśnie. Tak, to", zastrzegła się. "Natknęłam się na twój pierwszy post mniej więcej w czasie, gdy przechodziłam przez coś podobnego z moją dziewczyną. Robiliśmy zakupy na obrączki. I domów, i sukien ślubnych. Potem dowiedziałem się, że mnie zdradzała i..." Angel oczyściła gardło. "Po tym jak zakończyłem to między nami, czułem się jakby moje serce było w strzępach. I nie mogłem sobie poradzić z jeszcze jedną osobą mówiącą mi o srebrnych liniach, albo że powinienem się z tym pogodzić umawiając się z kimś nowym, albo że wszystko dzieje się z jakiegoś powodu, bla bla bla cokolwiek. Byłam wściekła. Porozmawiajmy o niechlujnych reakcjach, których ludzie nie chcą być w pobliżu. Moi przyjaciele i rodzina nie uważali, że zasłużyłam na to, by być tak wściekła."

Przytaknęłam, ponownie chwytając za kolczyki. "Te rzeczy są naprawdę trudne, Angel. Wolimy, kiedy kobiety wyrażają tylko te emocje, które pozwalają wszystkim wokół zachować komfort. Złość przede wszystkim. To, co ci się przydarzyło, jest wściekłe i zasługujesz na to, by czuć każdy jego kawałek. Jedynym wyjściem jest przejście przez nią, a nie jej tłumienie czy tłamszenie."

"I właśnie dlatego tak bardzo pokochałam twój blog," kontynuowała Angel. "Pojawił się w moim życiu dokładnie w tym czasie, kiedy potrzebowałam zobaczyć swoją własną wściekłość odbitą z powrotem na mnie. Twój głos, jest jak najlepszy przyjaciel, który ma twoje plecy. Który bierze cię na stronę i staje w twojej obronie. To dlatego uwielbiam ten serial. Proszę, nie zmieniaj się nigdy?"

Uśmiechnąłem się na to. "To bardzo mało prawdopodobne, że kiedykolwiek to zrobię. I mam nadzieję, że masz w swoim życiu ludzi, którzy nadal cię wspierają w tym, przez co przechodzisz. A to oznacza robienie wszystkiego, czego pragnie twoje dziwne, małe serce."




1. Daria (2)

Drzwi do pokoju produkcyjnego otworzyły się i do środka wkroczył mężczyzna. Wiedziałam, kto to jest, jeszcze zanim jego głupio szerokie ramiona ujrzały światło dzienne. To była zmiana w powietrzu, sposób, w jaki ciśnienie atmosferyczne spada przed letnią burzą.

Włosy na moich ramionach stanęły prosto.

Doktor Theodore Chadwick przycisnął swoje wysokie, szczupłe ciało do ściany i skrzyżował jedną kostkę z drugą. Poprawił okulary w kwadratowej oprawce, przyciągając moje spojrzenie do swoich leśno-zielonych oczu. Złość płonęła tam jak dziki ogień.

Przełknęłam ciężko, ale uniosłam podbródek. Wiedziałam, dlaczego tu jest. I byłem tak samo wściekły jak on.

"Więc, tak, wracając do Chrisa Evansa," powiedziała Elena, wypowiadając się ponad martwym powietrzem, które pozwoliłam sobie przeciągnąć.

Theo subtelnie wygiął brew.

"Zawsze jesteś mile widziany, aby zadzwonić, jeśli potrzebujesz usłyszeć tę afirmację ponownie," dodałem, jak mój gapić się w dół z Theo kontynuowane.

"Dziękuję za sprawienie, że czułam się mniej samotna w czasie, kiedy byłam naprawdę samotna," odpowiedziała.

"Znam to uczucie," powiedziałem miękko.

"Oto bycie singlem na całe życie," śpiewał Angel.

Theo przechylił głowę, oczy zwęziły się.

"Oto bycie singlem na całe życie," powtórzyłem. "To jest, niestety, koniec naszego show. Nie zapomnij przyjść powiesić się z nami na Twitterze i Instagramie, lub możesz osiągnąć naszą pocztę głosową, aby zostawić swoje pytania. To jest twój gospodarz Choosing Yourself, Daria Stone. Dziękuję za słuchanie jedynej niezależnej stacji radiowej w Sunrise Beach, K-SUN: radio dla ludzi".

Audycja na żywo zakończyła się. Usiadłam z powrotem i ściągnąłem słuchawki, rozciągając napięte mięśnie w karku. Stanęłam i wyszłam z kabiny dźwiękowej, napełniając się dużym, głębokim oddechem. Moja skóra kłuła się ze świadomością chłodnego spojrzenia Theo. Ale zignorowałam go i uśmiechnęłam się do Eleny, która stukała w swój telefon.

"Des właśnie dzwonił," powiedziała. "Janis musi się z nami spotkać w sprawie kilku zmian w programie w ostatniej chwili". Stojąc, wrzuciła telefon do kieszeni. Była ubrana w czarne sukienne spodnie, szelki i koszulkę bez rękawów z nadrukiem queer AF. Miała jasnobrązową skórę i czarne, kręcone włosy wygolone po obu stronach. Elena była Portorykanką, przeprowadziła się do L.A. z San Juan, żeby studiować radiofonię, i zakochała się w jednej z najsłynniejszych niezależnych stacji na zachodnim wybrzeżu-92.1 K-SUN FM.

Wskazała na mnie palcem. "Byłeś genialny, jak zawsze. Świetna robota dziś wieczorem, Dar".

"Dzięki, ty też byłeś." Lekko dotknęłam jej ramienia. "I przepraszam za martwe powietrze. I spaced, I guess."

Jej spojrzenie przesunęło się między mną a Theo. "Jasne, że tak. Nie ma się czym martwić. Wszyscy tam byliśmy. To jest koncert na żywo i gówno się zdarza."

"Posiadanie równie genialnego operatora tablicy pomaga jednak".

Wyrzuciła za drzwi z uśmiechem. "Powiedziałaś to, dziewczyno. Theo, potrzebujesz czegoś ode mnie? Czy może wpadłeś, żeby przyłapać Darię na rozmowie o wibratorach z nazwiskami celebrytów?".

W jego szczęce połaskotał mięsień. Uśmiechnął się do Eleny. Ciasno. "Program Darii jest zawsze...interesujący. Ale nie, muszę z nią porozmawiać o czymś prywatnym".

Brwi Eleny wystrzeliły w górę. "Cóż, w takim razie dobrze. Wiesz gdzie jest Des?"

"Ostatnio widziałam, pracował nad harmonogramem programu w pokoju przerw i pielęgnował piwo."

Przytaknęła, machając jak wyszła. Skrzyżowałem ręce, gdy drzwi się zamknęły, zamykając nas w maleńkiej przestrzeni. Nagła, niechciana intymność przypomniała mi tylko, że Theo był niesamowicie i niesprawiedliwie atrakcyjny. Mężczyzna wyglądał jak bardziej książkowy książę Charming - grube, falujące brązowe włosy, krótkie po bokach i dłuższe na górze. Ani jeden lok nigdy nie opadł mu na czoło - był na to zbyt skrupulatny.

Zawsze był czysto ogolony i dobrze ubrany w koszulki na guziki, które jego ramiona miały czelność w pełni rozciągnąć. Był biały, jego skóra była opalona od biegania po deptaku, o którym wiedziałam, że on i Des chodzili na większość poranków.

Theo był kilka lat starszy ode mnie, a za okularami jego zielone oczy były wiecznie zirytowane, często uważnie mnie badały, oceniały i stwierdzały moje braki.

Próbując przewidzieć mój następny ruch.

"Czy naprawdę potrzebował pan porozmawiać ze mną na osobności, dr Chadwick? Czy może wpadł pan tylko po to, żeby się pogapić jak zwykle?".

Sięgnął do kieszeni i rozwinął kawałek papieru, który rozpoznałem. Rzucił ją na stół mikserski i wygładził jej brzegi. "Mogę się na panią gapić o każdej porze dnia, pani Stone. Ale zamiast być zirytowanym na ciebie ogólnie, jestem zirytowany na ciebie konkretnie, ponieważ powiedziałaś The L.A. Times, że mój program był, cytuję, 'przestarzały i tradycyjny, część umierającej rasy gospodarzy radiowych z obsesją na punkcie romantycznej miłości w jej najbardziej wąskich formach'."

Moje policzki zarumieniły się, ale wymusiłam suchy śmiech. "Więc? W tym samym artykule, kiedy przeprowadzili z tobą wywiad, opisałeś mój program jako, cytuję, w zasadzie jednodomowy cud, modne gorące ujęcie miłości, które nie przetrwa przez następny cykl wiadomości."

"Czy mój opis był jakoś niedokładny?" zapytał.

"Czy mój?"

Jego gardło pracowało. "Janis nie doceni, że dwie jej osobowości na antenie kłócą się ze sobą w Timesie, ze wszystkich miejsc".

Zmarszczyłam się. "Więc może powinieneś był o tym pomyśleć, zanim mówiłeś o mnie gówno tej reporterce".

Wsunął ręce do kieszeni i oparł się plecami o ścianę. "Powiedziałbym to samo do ciebie. To była spora dawka gówna, które wyrzuciłeś w moją stronę."

Poczucie winy zakotłowało się w moim żołądku. Obrzucanie ludzi w prasie nie było w moim stylu. Ale minęło dopiero piętnaście miesięcy, odkąd moja audycja radiowa, Choosing Yourself, stała się w pewnym sensie wirusowa, zdobywając intensywnie kultowe grono lokalnych słuchaczy praktycznie z dnia na dzień. Zanim porozmawiałam z reporterem Timesa, udzieliłam zaledwie kilku wywiadów dla prasy i były to łatwe, miękkie pytania dotyczące mojego bloga i doświadczeń.

Ta reporterka była inna. Miała tworzyć profile lokalnych gospodarzy radiowych. Zamiast tego, wydawała się być piekielnie zdeterminowana, by postawić Theo i mnie przeciwko sobie, zaczepiając mnie o niego w kółko, atakując temat z zawrotną liczbą kątów.




1. Daria (3)

Theo była pod moją pieprzoną skórą już od trzech miesięcy. W końcu, podczas jednego z jej ataków, poślizgnąłem się i odezwałem się mocniej niż zamierzałem. Czy Theo miał takie samo doświadczenie? A może z łatwością zaoferował mi wyniszczające podejście do mojego talentu, jednocześnie błyskając swoim zbyt czarującym uśmiechem?

Widziałam ten uśmiech na materiałach marketingowych. Rzadkie przebłyski, kiedy był z Des, Janis lub Eleną, ale tylko kątem oka. Dobry humor Theo był gatunkiem zagrożonym, gdy tylko byłam w pobliżu.

"Zaryzykuję i zgadnę, że nie jesteś tutaj, aby przeprosić," powiedziałem. "I wolałabym przebiec maraton w szpilkach w piekący, gorący dzień, popijając mleko, niż przepraszać. To znaczy, że wracamy do miejsca, w którym byliśmy jeszcze przed wywiadem".

"A gdzie to jest?" zastanawiał się. "Jestem ciekaw twoich przemyśleń na temat tej naszej relacji roboczej".

"Nie nazwałbym tego związkiem. Opisałbym nas dwóch jako obecnie będących w detente."

Jego oczy znów się zwęziły. "Czy naprawdę wierzysz, że wrogość między nami jest łagodzona?"

"Wierzyłem, zanim przyszedłeś tu, żeby się ze mną pokłócić," odparłem.

Opuścił palec na artykuł. "Nie ma nic przestarzałego ani tradycyjnego w byciu zwolennikiem zdrowych i afirmujących związków romantycznych, Daria. Nie używam mojej platformy, aby zmusić ludzi w dół ołtarza, ubrany cały w bieli. Jestem gospodarzem o wiele dłużej niż ty, dałem radę o wiele większej liczbie słuchaczy, miałem każde skomplikowane pytanie dotyczące związku, jakie można sobie wyobrazić, rzucone na żywo i na antenie. Gdybyś kiedykolwiek poświęcił czas na słuchanie, zrozumiałbyś, że nie ma w tym nic wąskiego. Romantyzm jest ekspansywny."

Zrobiłam krok do przodu i opuściłam palec w dół, tuż obok jego. Tak blisko, pachniał jak drzewo sandałowe i krem do opalania. "Celebrowanie samotności nie jest krótko trendy, Theo. To radykalne odrzucenie przestarzałego pojęcia, że osoba jest tylko cała, jeśli ma romantycznego partnera. Promowanie tego pomysłu, że wszyscy musimy się spiąć i znaleźć swoją bratnią duszę, ustawia ludzi na ciągłe porażki. Ciągle porównują swoje życie z innymi i uważają, że czegoś im brakuje. Tymczasem żyjemy w społeczeństwie, w którym ludzie są zniechęcani do rozwijania najważniejszej relacji, jaką kiedykolwiek będziemy mieli. Tej, którą mamy z samym sobą".

Theo wydał niski dźwięk frustracji, który wysłał zdradziecki dreszcz w dół mojego kręgosłupa. Miał głos stworzony dla radia, wszystkie bogate, aksamitne nuty i głębokie tony. Ten aksamit miał jednak wokół mnie szorstką krawędź.

"Codziennie rozmawiam ze słuchaczami, którzy są samotni, którzy wierzą - i słusznie - ich bratnia dusza jest tam," powiedział. "Czy to jest jedna osoba, czy trzy. Czy to jest celebrowane przez małżeństwo czy nie, monogamię czy nie. Samotność boli, a znalezienie miłości jest lekarstwem."

Zrobiłem kolejny krok bliżej. "Nie masz pojęcia, jak bardzo kłamstwo prawdziwej miłości może zranić ludzi, Theo. Wolałbym pomóc słuchaczom zakochać się w sobie, pomóc im celebrować unikalne atuty, które wnoszą do świata, zamiast czekać, aż ktoś zrobi to za nich. Jakąś bratnią duszę, która może nawet nigdy się nie zmaterializować."

Skrawek przestrzeni między nami był napięty z powściągliwym ruchem, jak dwa drapieżniki kontemplujące tę samą ofiarę.

Nozdrza Theo zaczerwieniły się. "Może gdybyś choć raz faktycznie posłuchał mojego programu, zamiast tuptać tutaj -"

Przewróciłem oczami. "O mój Boże, i może gdybyś nie był takim zadufanym dupkiem..."

Drzwi otworzyły się szeroko, ukazując Janis Hill, naszą kierowniczkę stacji. Theo i ja zatrzasnęliśmy się w prawo, stawiając bardziej szacowny dystans między nami.

"Hej tam, Janis," powiedziałem nerwowo, przeczesując włosy z oczu. "Złapałaś program?"

Wydusiła z siebie zgrzytliwy śmiech. "Na pewno tak. Podoba mi się to całe nadawanie nazw naszym wibratorom. Dobrze ci poszło."

Uśmiechnąłem się z ulgą. Theo szczerzył się, kaszląc w pięść.

Wtedy ona machnęła ręką między nami dwoma z wiedzącym uśmiechem. "Nienawidzę przerywać tej wyraźnie ważnej kłótni między dwoma profesjonalistami, ale kiedy już skończycie kłócić się jak para maluchów o swoją ulubioną zabawkę, możecie wpaść do mojego biura? Chciałbym porozmawiać z wami oboma."

"O czym?" zapytał Theo.

Janis wzruszyła ramionami, uśmiechając się jakby była w najbardziej lukratywnym sekrecie świata. "Och, to nic specjalnego. Tylko najwspanialszy pomysł w historii radia. I, zabawna historia, dotyczy was dwóch". Obróciła się na pięcie i zostawiła nas na trzy nieznośnie niezręczne sekundy. Aż jej ręka zahaczyła z powrotem o drzwi i pojawiła się ponownie. "Ups, chciałam wyjaśnić. To najwspanialszy pomysł w historii radia i polega na tym, że wy dwaj pracujecie razem. A teraz przestańcie walczyć i chodźcie za mną. Wasze cholerne przeznaczenia czekają!"



2. Theo (1)

2

==========

THEO

==========

Generalnie nie wierzyłem, że piekło to inni ludzie. Wręcz przeciwnie.

Piekłem była jednak Daria Stone.

Wyciągnąłem rękę w stronę drzwi, zgrzytając zębami trzonowymi. "Po tobie".

Daria nie poruszyła się. "Czy wiedziałaś o tym jej pomyśle?".

"Jestem tak samo zszokowany i przerażony jak ty" - przyznałem.

Odwróciła się, z powrotem do kabiny dźwiękowej, wracając z planerem i komórką. Przeszła obok mnie, ale nie przed rzuceniem mi spojrzenia swoimi mocno podszytymi, jasnoniebieskimi oczami.

Kiedy Janis zatrudniła Darię trzy miesiące temu, z teoretycznego zagrożenia dla mojego programu stała się realnym zagrożeniem. Rok wcześniej byłem aż nadto świadomy istnienia programu Choosing Yourself, który z dnia na dzień zyskał sobie wielu fanów w stacji K-ROX w Los Angeles. W końcu była córką Magnolii Stone, a Mags chętnie dzieliła się dobrymi wieściami o kultowym sukcesie Darii przy kawie w pokoju socjalnym lub na początku spotkań pracowników.

Zauważyłam, jak Janis ożywia się przy tych aktualizacjach, i to nie tylko dlatego, że Mags była bardziej przyjaciółką niż koleżanką. Program Darii był inny, ostry, ekscytujący. Kilka razy, gdy go słyszałam, była zabawna i przyziemna. Była też czarująca, z niskim, zmysłowym głosem, który został ze mną na długo po zakończeniu audycji. I zawsze, gdy Mags błyskała zdjęciami Darii po biurze, starannie unikałam patrzenia przez zbyt długi czas.

Odwrócenie wzroku było łatwiejsze niż przyznanie się, jak bardzo intryguje mnie jej zdumiewająca uroda.

Potem nasze programy spędziły kolejny rok, goniąc się w górę i w dół lokalnych list przebojów i w mediach społecznościowych. Byliśmy konkurentami dla słuchaczy, dla fanów, dla przyszłych sponsorów i potencjalnej syndykacji.

Wszystkim, w co ja wierzyłam, Daria gardziła. Każda postawa, którą prezentowała na antenie, podważała moje całe utrzymanie.

Próbując rozluźnić szczękę, niechętnie poszedłem za Darią korytarzem. Miała bladą, gładką skórę i szerokie, wyraziste usta często pokryte czerwoną szminką. W jej nosie błyszczał kolczyk w przegrodzie, pasujący do mnóstwa kolczyków w obu uszach. Jej długie do brody, czarne jak atrament włosy były w nieładzie i rozpuszczone, jakby dopiero co wyszła z łóżka kochanka.

Ta kobieta była bardziej femme fatale niż prowadzącą audycję radiową - krągłości, pewność siebie, ten jej zadymiony, liryczny głos. Nawet teraz, brzęcząc z irytacji, musiałem oprzeć się wpatrywaniu się w kołysanie jej bioder w obcisłych skórzanych spodniach, które, jak zakładałem, nosiła, żeby mnie drażnić.

Daria pociągnęła za sobą otwarte francuskie drzwi do gabinetu Janis. Miała pasujący zestaw w tylnej części pokoju, który prowadził na mały pokład. Tylne drzwi były teraz otwarte - często były, biorąc pod uwagę, że Sunrise Beach miało prawie ciągłą ciepłą, słoneczną pogodę. Stacja radiowa została zbudowana przy wąskiej uliczce, która opadała w dół do promenady. Wieczorem rozbrzmiewał niski, otaczający szum ludzkich głosów. Mieszanka muzyki. Miękki ryk fal oceanu. Nocne niebo rozświetlał diabelski młyn, powoli kręcący się wraz z jeźdźcami.

W ciągu czterech lat, kiedy tu pracowałem, spędziłem w tym pokoju więcej godzin, niż potrafiłem wyliczyć. Każda ściana była zabudowaną gablotą wypełnioną albumami winylowymi, kasetami magnetofonowymi, garścią 8-tek i chybotliwymi wieżami CD. Choć próbowałem ją przekonać, Janis z pasją odmówiła wyrzucenia swojej kolekcji na rzecz strumieniowania muzyki z laptopa.

Czym ja jestem, pieprzonym robotem teraz? było jednym z częstszych zwrotów Janis słyszanych w korytarzach K-SUN.

"Siadaj, siadaj." Wskazała na strzępiący się fotel z fasolowej torby i tanie plastikowe składane krzesło. Usiadłem ostrożnie na składanym krześle, aby zachować jak najwięcej godności. Choć Daria wciąż potrafiła sprawić, że pognieciona postawa worka z fasolą wyglądała zgrabnie.

Janis przechyliła się do przodu i zacisnęła dłonie. "Naprawdę stajesz się ogromnym wrzodem na moim tyłku, wiesz o tym?".

Otworzyłem usta, żeby odpowiedzieć. Ale Janis machnęła ręką w przód i w tył, zanim którakolwiek z nas mogła się odezwać.

"Mówię poważnie," powiedziała. "I to jest trudne dla mnie do powiedzenia, ponieważ kocham piekło z was obu. Jestem tu kierownikiem od dłuższego czasu i Daria, jestem pewna, że Mags opowiedziała ci wiele o różnych awanturach, które zdarzają się, gdy masz wiele dużych osobowości na antenie pracujących w bliskim sąsiedztwie. Ludzie nie dogadują się. Ludzie nawet się kłócą, od czasu do czasu."

Janis szczerzył się ze śmiechu. "Wy dwie? Minęło zaledwie dwanaście tygodni, odkąd Daria formalnie dołączyła do załogi, a za każdym razem, gdy jesteście razem w jednym pomieszczeniu, dochodzi do kłótni. A z drugiej strony" - przerwała, wskazując między nami - "minęło całe dwanaście tygodni, a jeśli dzieje się tu jakiś osobisty problem, to spodziewałabym się, że już go rozwiązaliście. Pozwól więc, że jako twój szef powiem bardziej oficjalnie: odpuść sobie".

Wpatrywałem się w dół w swoje ręce, szarpiąc materiał spodni, zanim zahaczyłem prawą kostkę o lewe kolano. Kiedy podniosłem wzrok, Janis obserwowała mnie tym swoim jastrzębim spojrzeniem, które zawsze sprawiało, że się wierciłem. Nie dorastałem z rodzicami, którzy przejmowali się mną, moimi zainteresowaniami czy miejscem pobytu.

Janis była pierwszą dorosłą osobą, którą spotkałem, która uderzyła mnie takim rodzicielskim spojrzeniem, które ujawniało twoje sekrety i kłamstwa.

"Czy chcesz coś powiedzieć, Theo?" zapytała.

"Przepraszam za moje zachowanie," powiedziałem powoli. "Naprawdę, jestem. Ale nie jestem pewien, czy to tak proste jak to".

"Ach tak? Przestańcie się nawzajem wkurzać, a wtedy przestaniecie się kłócić jak maluchy. Jak to brzmi?"

Milczałam, bojąc się, że wyjdę tylko na skruszoną nastolatkę przyłapaną na łamaniu godziny policyjnej. Kątem oka zauważyłam, że Daria wygląda na lekko przerażoną i lekko zdumioną. Nie jest to rzadka reakcja na szczególny styl przywództwa Janis.

"Mnie też jest przykro", powiedziała Daria. "Masz rację. To nieprofesjonalne i musimy przestać".

Janis zmarszczyła brwi. "Przede wszystkim jest to denerwujące. Cholera, to jest stacja radiowa, dzieci. Bawcie się trochę, co nie? A jeśli potrzebujecie jakiejś dodatkowej porady menedżerskiej, to wspomnę, że nie jesteście wrogami. Nie jesteście konkurentami. Jesteście współpracownikami, którzy wykonują tę samą, wyjątkową pracę. Macie ze sobą więcej wspólnego, niż wam się wydaje".




2. Theo (2)

Moje usta drgnęły, ale trzymałem język za zębami. Nawet sugestia, że Daria i ja mamy ze sobą coś wspólnego, była absurdalna, jakby ktoś powiedział mi, że zdobycie szczytu Mt. Everestu nie jest większym wyzwaniem niż spacer po parku.

Daria pochyliła się do przodu w fotelu z fasolową torbą. "Czy ten twój pomysł -"

"Największy pomysł w historii radia?" wtrącił Janis.

"Tak-tak, właśnie ten. Czy ma to coś wspólnego z tym, że Theo i ja będziemy się lepiej dogadywać?"

Janis prześledziła palcem krawędź biurka. Jej wyraz zmienił się z żartobliwej frustracji na coś bardziej poważnego. "To wyjdzie na jaw na następnym spotkaniu pracowników, ale chciałam porozmawiać z wami dwoma osobno. Des i Elena już zostały wypełnione i są hammering out szczegóły jak mówimy."

Nerwy zwijały się w dole mojego żołądka. Nerwy i rosnący strach.

"Słuchaj", Janis kontynuował, "przychody stacji były chude przez ostatnie sześć miesięcy. To jest niezależne radio, więc posiadanie połowy roku, w którym twój zysk jest do bani, jest jak najbardziej na miejscu. Ale teraz jest to bardziej niepokojący wzór. Takiego, który sprawia, że większe, bardziej korporacyjne firmy medialne węszą wokół naszych wyciągów bankowych. Zarząd powiedział mi na początku tego tygodnia, że otrzymali kilka wiadomości o zainteresowaniu."

"Zainteresowanie czym?" zapytałem, marszcząc brwi.

Usiadła z powrotem na swoim krześle. Wzruszyła raz ramionami. "Co jeszcze? Wykupieniem nas na zewnątrz. Próba przejęcia K-SUN, wyciśnięcia z nas każdej kropli buntowniczego ducha i indywidualności, i przerobienia nas na maszynkę do robienia zysków."

Daria przesunęła się w swoim fotelu. "To właśnie stało się w K-ROX w L.A. To dlatego mój program został odwołany po zaledwie roku. Powiedzieli mi, kiedy mnie zatrudniali, że zarząd rozważał wiele ofert. Ale nie spodziewałem się, że zmiana nastąpi tak szybko. Albo, że zwolnią większość osobowości na antenie, by zastąpić je ludźmi nieco bardziej..."

"Niech zgadnę. Vanilla?" Janis powiedziała z uśmiechem.

Daria dopasowała się do jej wyrazu twarzy. "Nie byli do końca zadowoleni z tej całej sprawy z empowermentem".

"Wielu z tych firm odpowiada to, że mają programy, które nie wysuwają pomysłów zbyt daleko poza główny nurt" - przyznał Janis. "Gram w tę grę od dawna. Wystarczająco długo, by dostrzec odległe niebezpieczeństwa. Ale jestem bardziej zaniepokojony niż od lat. Ostatnim razem, kiedy mieliśmy tak agresywne zainteresowanie, był początek lat 2000 i stacje były podkupywane na lewo i prawo. Ledwo udało nam się przebrnąć przez skórę".

Pamiętałem te akcje. Byłem tylko dzieckiem, ale uwielbiałem Janis Hill i tę stację odkąd pamiętam. Dorastałem w cichym domu. Samotnym domu. Jedna z moich opiekunek nauczyła mnie jak włączyć radio, jak wielu ludzi tutaj, była zapaloną słuchaczką K-SUN. Więc to była stacja, którą włączałem, dźwięki muzyki i spikerów wypełniały mój cichy dom ciepłem.

Tak naprawdę byłam fanką Mags in the Morning na długo przed tym, jak poznałam nazwisko Darii Stone. Albo że była jej córką.

"Teraz uważam, że wszystko, czego naprawdę potrzebujemy, to korekta kursu" - powiedziała Janis.

Wyrównałam brwi. "Jakiego kursu?"

"Tymczasowy zwrot w naszym programowaniu. Coś trochę pikantnego, trochę ekscytującego. Nowy pomysł, aby zaangażować członków i skłonić ich do otwarcia portfela."

Powoli przechyliłam się do przodu na krześle, wzbierająca we mnie panika. "Janis. Nie. Proszę, nie rób tego".

Uśmiechnęła się. "Janis. Tak. To się dzieje."

"Czy ktoś chce wyjaśnić, co się dzieje?" zapytała Daria.

"Musimy obciąć trochę kosztów i ponownie pobudzić naszych słuchaczy," powiedziała Janis. "Program Theo od lat cieszy się niesamowitą popularnością. Jest naszą najbardziej rozpoznawalną osobowością na antenie. Ale ty, Daria, masz szybko rosnącą rzeszę słuchaczy, która zdobywa region szturmem."

Zacisnęłam dłonie razem, palce zaciśnięte.

"Theo, jutro wieczorem zrobisz jeszcze jeden program. Potem w czwartek połączycie swoje programy i będziecie razem przyjmować pytania słuchaczy i razem udzielać porad. Możemy łatwo wyemitować stare odcinki, aby wypełnić twoje stałe miejsca w ciągu reszty tygodnia, zmniejszając koszty produkcji i personelu. Des będzie produkował, Elena będzie obsługiwała tablicę, a Ty będziesz gospodarzem w kabinie dźwiękowej C, ponieważ będziesz potrzebował więcej miejsca. Nie chcemy was tam stłoczyć jak sardynki, prawda?".

Daria wypuściła oszołomiony oddech. "Co, do jasnej cholery?"

"Dokładnie moje myśli" - powiedziałem przez zaciśnięte zęby.

Janis wyciągnęła rękę w stronę Darii. "Wiem, że to nie jest to, co sobie wyobrażałaś, kiedy przyszłaś tu pracować, Dar. I nie próbuję zrobić z tego czegoś stałego, przysięgam. Próbuję wykorzystać dwa największe atuty tej stacji. Mamy ludzi w tym mieście, którzy planują swoje dni wokół słuchania na żywo twoich programów. Nie twierdzę, że nie będzie stromej krzywej uczenia się do dawania rad i wglądu jako zespół. Mówię, że..." Janis przełknęła ciężko. "Wierzę, że wasza dwójka jest w stanie utrzymać nas na powierzchni, kiedy będziemy tego potrzebować".

Rzadka szczypta wrażliwości w głosie Janis zniknęła tak szybko, jak się pojawiła. Taki był jej styl, mimo wszystko. Nadal czułem się jakbym dostał łokciem w przeponę. Janis zawsze była dla mnie bardziej mentorem niż szefem. Rozumiałam, naprawdę, wszystko, co było tu niedopowiedziane. Rozumiałam ciężar, który brała na swoje barki, podczas gdy Daria i ja darłyśmy się na siebie jak dzieci w szkole.

"Mówisz, że grozi nam, że będziemy mieli przejebane. Ale nie jesteśmy całkowicie zerżnięci. Jeszcze. Bo jeśli Daria i ja połączymy nasze równie obsesyjne bazy fanów w jeden... super show... to zwiększy przychody i liczbę członków. Korekta kursu, jeśli chcesz."

Przytaknęła. "To jest miejsce, gdzie ten cały przestój z wkurzaniem się nawzajem naprawdę wchodzi w grę."

Ukryłem grymas i spojrzałem na Darię z boku. Jej spojrzenie powędrowało do mojego, a potem zniknęło. Irytacja przeszyła mnie na wskroś. To była niemożliwa prośba. Nie mogłyśmy nawet przebywać razem w tym samym pomieszczeniu bez kłótni, a co dopiero odpowiadać na pytania dotyczące związku, działając z diametralnie różnych punktów widzenia.




Tutaj można umieścić jedynie ograniczoną liczbę rozdziałów, kliknij poniżej, aby kontynuować czytanie "Trzymaj swoich wrogów blisko"

(Automatycznie przejdzie do książki po otwarciu aplikacji).

❤️Kliknij, by czytać więcej ekscytujących treści❤️



👉Kliknij, by czytać więcej ekscytujących treści👈