Uwolnienie się od cienia

1

Gdy silne, potężne uda mężczyzny ponownie zamachnęły się na jej twarz, Alice Johnson poczuła falę zawrotów głowy i wydawało się, że już nigdy nie usłyszy świata.

Po dzwonieniu w uszach ponownie usłyszała zimny, lodowaty warkot Daniela Millera: - Alice, tylko dlatego, że mój ojciec jest zastępcą burmistrza, nie oznacza, że mnie nie poderwie. Powiedział mi, że gdyby nie nasze trzy lata bycia mężem i żoną, naprawdę by mnie zabił!".

Ton mężczyzny był złośliwy, bezlitosny, jakby nie mógł się doczekać, aż rozerwie ją na kawałki. "Trzy lata małżeństwa! Alice zakryła już spuchnięte i obolałe policzki, jej oczy były szeroko otwarte, przez rozmyte łzy spojrzała na tak zwanego męża w ustach, jakby stała przed obcym.

Nie, nawet nie obcy.

Nie chciała płakać, ale niektórych rzeczy, niektórych ludzi, najsilniejszej woli nie dało się w końcu kontrolować i łzy w końcu spłynęły, jak koraliki na sznurku, jak zerwana nić, pierwsza w swoim rodzaju. "Daniel ......"

Spojrzała na przystojną twarz, zmusiła się do wyciśnięcia uśmiechu, chociaż ten uśmiech jest jeszcze gorszy niż płacz. "Trzy lata, o ...... sławny, lecz nie prawdziwy, spójrz na mój nos i mijają trzy lata, mam nawet twarz, by powiedzieć kocham!".

Opuściła głowę, nie patrząc już na te trzy lata, aby jej serce było jak popiół mężczyzny, oczy skupiły się na ociekających łzami ustach tygrysa, wydaje się mruczeć do siebie: "Daniel, kiedyś słyszałem, jak ludzie mówią, że imię osoby faktycznie reprezentuje jej temperament, nie sądziłem, że tak jest naprawdę, jestem rzeczywiście jak imię, on naprawdę może być zimny do takiego punktu. "

Powstrzymała łzy, przechyliła głowę, spojrzała na biały jak śnieg sufit, wzięła głęboki oddech, "w kółko, po trzech latach prób i udręk, w końcu umarł na serce, mogę być spokojna, od teraz nigdy mnie nie zwiąże, Alice Johnson spełniła Daniela!".

Ostatnie kilka słów wypowiedziała słowo po słowie z wyjątkową wyrazistością, a także wyjątkowo głośno.

Daniel, stojący naprzeciwko niej, zamarł lekko, jego oczy zamknęły się na tej kobiecie, która uroniła przed nim łzy po raz pierwszy od trzech lat, obserwując jej rzęsy z delikatnie trzepoczącymi łzami, niewytłumaczalna irytacja natychmiast rozprzestrzeniła się na całe ciało.

Podświadomie zaczął nawet żałować swoich czynów. Kiedy odwrócił się i odszedł wielkimi krokami, zimne i bezlitosne słowa wydostały się z jego cienkich ust, jak ostry sztylet, prosto w serce Alice, które od dawna było kruche: "Jutro pozwolę komuś wysłać umowę rozwodową".

"W tej chwili, nie ma potrzeby czekać do jutra. Plecy Alice są twarde, jej głos nie jest głośny, ale z niezaprzeczalną determinacją: "W każdym razie jest jeszcze wcześnie, jest dopiero po trzeciej".

"Odstawiłaś leki?" Najlepsza przyjaciółka Alice, Linda Baker, zmarszczyła brwi, słysząc, że ona i Daniel się rozwiedli i nie żądają grosza, zamarła na kilka sekund, nie mogła się powstrzymać od pukania się w głowę.

"Powiedział: 'Pani Johnson, może i jestem córką zastępcy burmistrza, ale nie powinienem oddawać pieniędzy bez powodu'. Dawno temu powiedział mi, że ludzie mogą mieć konflikty ze sobą, ale nigdy z pieniędzmi, a poza tym córka zastępcy burmistrza nie jest jak inne córki". Linda powiedziała z zapałem.
Alice uśmiechnęła się gorzko i zamieszała łyżką w dłoni: "Na co komu pieniądze, kiedy człowieka już nie ma?".

Podobnie jak kawa w jej dłoni, bez względu na to, jak przerażająca jest jej cena, kiedy wystygnie, nie różni się niczym od kawy rozpuszczalnej kupionej w supermarkecie.

"Mój biedny przyjacielu, dlaczego nie zdajesz sobie z tego sprawy? To dlatego, że odeszli, potrzebują pieniędzy". Linda mówiła dalej, próbując przekonać Alice do odzyskania części strat finansowych.

W połowie swoich słów zdała sobie sprawę, że spojrzenie Alice nie jest skupione, jej jasne oczy wpatrują się w filiżankę kawy w jej dłoni, jej serce ścisnęło się i pospiesznie chwyciła Alice za rękę: "Alice, nie rozmawiajmy o innych rzeczach, w każdym razie małżeństwo zostało rozwiedzione, więc jest to trochę zbędne. Powiem ci, jak ominiesz Marthę".

Alice w końcu przeniosła wzrok na swoją najlepszą przyjaciółkę i powoli powiedziała: "Więc zróbmy to krok po kroku".

"Cóż ...... Idę się z nią jutro zobaczyć. Linda spojrzała na nią bezradnie, "Daniel i tak może być teraz kawalerem."

Alice potrząsnęła głową, z uśmiechem odmówiła: "Nie ma potrzeby, niektóre rzeczy, powinny twarz musi twarz, nie wspominając, status Daniela teraz, może już być na nagłówkach niektórych tabloidów."

Przeczucia Alice nigdy się nie myliły, zwłaszcza w tym momencie, kiedy jechała taksówką do domu, zobaczyła, że światła powinny być wyłączone w Johnson Mansion, ale światła były włączone, a ona wyraźnie zdała sobie sprawę, co ją czeka.

Biorąc głęboki wdech chłodnego powietrza, Alice ruszyła w kierunku głównego budynku.

"Tato, mamo, dlaczego nie śpicie? Starała się, aby jej głos brzmiał tak samo jak zawsze, przywitała się z nimi jak zwykle i udała się na górę.

"Nie mam im nic do powiedzenia? Gdy weszła na schody, zza jej pleców dobiegł przenikliwy głos Marty i Alice zadrżała.

"Byłam zajęta cały dzień, jestem trochę zmęczona, chciałabym wcześnie odpocząć, porozmawiajmy o tym jutro. Patrząc na swoich rodziców, słowa Alice zawierały już w sobie wyraźną prośbę.

"Nie słyszałeś, co powiedziała moja mama?" zapytał ojciec Alice, Edward Johnson.

Edward pochodził z wojska, przeszedł do policji ponad dwadzieścia lat temu i obecnie jest szefem policji, ale pełni również funkcję honorowego zastępcy burmistrza miasta, nazwisko, ale nie ma prawdziwej władzy.

Właśnie to, zdaniem Lindy, czyniło córkę zastępcy burmistrza tak wyjątkową.

Chociaż Alice jest córką wysoko postawionego urzędnika, nie jest tak potężna jak dzieci innych wysoko postawionych urzędników, zwłaszcza że nie jest biologiczną córką Marthy.

W rzeczywistości rodzina Johnsonów nigdy nie ukrywała faktu, że nie należała do Marthy, a Alice nie wiedziała, kim była jej biologiczna matka, z wyjątkiem tego, że stara pokojówka wspomniała, że jej matka była niesmaczną kochanką.

Z tego powodu nigdy nie narzekała na Marthę, ale raczej czuła się gorsza.



2

Jakiego serca potrzebuje kobieta, by zaakceptować dziecko swojego męża z inną kobietą? W porównaniu z sierotami, które dorastały z agresywnymi macochami lub zostały porzucone przez swoich biologicznych rodziców, czuła się błogosławiona, zwłaszcza gdy trzy lata temu poznała Daniela, co dało jej poczucie ciepła i nadziei w życiu.

Alice Johnson opuściła na chwilę głowę w zamyśleniu, po czym odważyła się podejść do kanapy. Nie usiadła, ale stanęła na krawędzi stolika do kawy, nerwowo szarpiąc rogi płaszcza.

"Usiądź. Edward Johnson spojrzał na córkę, jasne światła salonu wciąż były widoczne na pierwszy rzut oka, mimo że zaczerwienienie na jej twarzy znacznie przygasło.

"Tato, ja ...... "Alice nadal nie siedziała, wzięła głęboki oddech, spojrzała na Edwarda: "Ja i Daniel rozwiedliśmy się".

To zdanie, które początkowo uważała za trudne do powiedzenia, nie spodziewała się, że ustalony fakt jest tak prosty do wypowiedzenia. Trzy lata temu scena, w której nalegała na poślubienie Daniela, powróciła do niej, zdeterminowana i uparta. Powiedziała Edwardowi, który pozostał na płocie: "Tato, możesz mi zaufać, będę szczęśliwa".

"Chenchen, czy byłaś szczęśliwa przez ostatnie trzy lata?" Edward spojrzał na czerwoną, opuchniętą twarz córki i westchnął: "Nigdy nam nie mówiłaś, że jesteś szczęśliwa?".

Alice nigdy nie słyszała, żeby jej ojciec mówił do niej tak łagodnym głosem, jej oczy rozgrzały się i prawie wybuchła płaczem, "Tato ...... I ......"

Edward wstał, objął córkę ramionami, której ramiona drżały, "Głupie dziecko, skoro nie jesteś szczęśliwa, dlaczego nie powiedziałaś nam wcześniej? Jesteśmy twoimi rodzicami, będziemy przy tobie bez względu na wszystko".

Martha Green nic nie powiedziała, ani nie wstała, zawsze zachowując elegancję szlachcianki, obserwując wszystko z lekkim akcentem.

"Martho - ton Edwarda zdradzał nutkę niezadowolenia - Ty również pocieszałaś Morn.

Martha nadal się nie poruszyła, po latach dobrego utrzymania, jej dłonie wciąż były białe jak jadeit, powoli podnosząc gazetę leżącą na stoliku do kawy - Powiedz mi najpierw, dlaczego Daniel rozwiódł się z tobą bez powodu?

Daniel, chociaż pozwala osobom postronnym poczuć zimny charakter, nie uśmiecha się, ale zdecydowanie jest utalentowanym i pięknym mężczyzną.

Alice spojrzała na gazetę, wiadomość o rozwodzie jej i Daniela była rzeczywiście na pierwszej stronie, ale prawda o rozwodzie nie została wspomniana, ten rodzaj ignorancji raczej wywołał ciekawość ludzi, nawet Martha, która zwykle nie lubiła wścibiać się w prywatne sprawy ludzi, również nie mogła powstrzymać się od pytania o to.

"Nudzili się." Alice próbowała sobie przypomnieć i wycisnęła z siebie pięć słów.

Martha najwyraźniej nie jest tak łatwa do oszukania, pstryknęła, biała dłoń uderzyła w obudowę: "Alice, naprawdę mnie zawiodłaś, faktycznie rozwiodłaś się z nim, ale nadal go bronisz, powiedz mi, czy on jest poza kobietą?"

"Nie." Alice opuściła głowę, jej oczy ponownie zamknęły się na gazecie, opublikowane zdjęcie to zdjęcie ślubne jej i Daniela, oddzielone cieniem, z dużym nagłówkiem, uzupełniają się nawzajem.
Martha zmarszczyła brwi, już miała pęknąć, gdy z drzwi dobiegł jękliwy okrzyk: "Mamusiu ......".

To nowe modne imię, pozwoliło Marcie natychmiast złagodzić gniew, to córka rodziny Johnsonów, Emily.

"Jak wrócić, też nie zadzwoniłam z wyprzedzeniem, pospiesznie pozwoliłam staremu Qinowi cię odebrać". Martha skierowała się bezpośrednio w stronę drzwi, ciągnąc córkę za rękę i przykładając ją do ust, by odetchnąć: "Na zewnątrz jest zimno, prawda?".

Następnie odwróciła się do drzwi i rozkazała: "Fang, szybko ugotuj miskę congee z ptasiego gniazda dla pani".

Emily wtuliła się w ramiona Marty: "Mamusiu, nadal nie śpisz tak późno, czy zgadłaś, że dziś wrócę i czekałaś na mnie?".

Jej głos, któremu towarzyszyła nieśmiałość małej dziewczynki, stworzył przytulną atmosferę.

Alice milczała przez chwilę, odwróciła się i poszła w kierunku górnego piętra, podczas całego tego procesu nikt jej więcej nie zawołał i nikt więcej na nią nie spojrzał, w tym jej własny ojciec, który właśnie obejmował ją w ramionach.

Na szczycie schodów nie mogła się powstrzymać od spojrzenia za siebie, Emily siedziała już na kanapie z Marthą i Edwardem, wyciągając prezenty z walizki.

"Tatusiu, kupiłam ci tę fajkę, podoba ci się?"

Edward uśmiechnął się i przyłożył fajkę do ust, w tym momencie Emily wyciągnęła kolejny jedwabny szal i założyła go na szyję Marty, "Mamo, to jest prezent, który wybrałam po zakupach w wielu sklepach, moje stopy są prawie połamane."

"Dziękuję, droga córko." Martha, która nigdy nie szukała luksusu, nazwała siebie imieniem swojej córki, a kurze łapki w kącikach jej oczu pokazały ślady szczęścia.

Alice, wzruszona do łez tą radosną sceną, odwróciła się i ruszyła w stronę swojego pokoju.

Zapaliła światło w łazience, a w lustrze odbiła się jej twarz, której prawa połowa była wciąż czerwona i opuchnięta pomimo wielogodzinnych okładów z lodu, usta były blade, włosy rozczochrane, a ona sama wyglądała jak duch.

"Jesteś podłą kobietą!" Przypomniało mi się gniewne spojrzenie Daniela.

"Daniel......" Alice nie zdążyła nawet nic powiedzieć, zanim zobaczyła, jak na nią patrzy, a jego gniew już płonął.

"Byłaś dziś po południu u Moniki? Oczy Daniela płonęły, zdając się być gotowe spalić ją na popiół.

Zamarła, zapominając o bólu na twarzy i spojrzała prosto w jego przystojną twarz. Była to ta sama twarz, którą zobaczyła przez przednią szybę trzy lata temu, co sprawiło, że zrezygnowała z możliwości studiowania za granicą i została zwykłym pracownikiem biurowym i doradcą w Greenfield High.

Daniel wpatrywał się w nią, a kiedy zobaczył, że nic nie powiedziała, w jego sercu wzrósł gniew. Złapał ją za nadgarstek i ścisnął go, jakby słyszał, jak kości się rozchodzą: - Alice, powiedz mi, czy byłaś dziś po południu u Moniki?

Starała się wymusić uśmiech i spojrzała na swojego wściekłego męża: "Tak, poszłam do niej, dlaczego nie miałabym pójść do niej ......".

Zanim zdążyła dokończyć zdanie, Daniel gwałtownie strząsnął jej rękę, jego duża, silna dłoń ponownie zamachnęła się na jej twarz, czy to bolało?


3

Auć?

Jednak bólu fizycznego nie można porównywać z bólem wewnętrznym.

Jej serce, które już przygasło, zostało ponownie głęboko dźgnięte, jakby ktoś trzymał ostry nóż, przecinając je, i chociaż cierpiała, a krew lała się z jej wątroby i jelit, nie mogła nawet wydać z siebie krzyku.

Ktoś powiedział, że najbardziej bolesną rzeczą w życiu jest spotkanie niewłaściwej osoby w niewłaściwym czasie. Dla niej to powiedzenie nie mogło być bardziej trafne i teraz głęboko odczuwała konsekwencje swojego życzeniowego myślenia.

Zamykając oczy, starała się nie wracać do wspomnień. Otwierając oczy ponownie, odkręciła kran z zimną wodą po swojej lewej stronie, nabrała garść gryzącej wody z kranu i uderzyła nią bezpośrednio w twarz. Odkąd rozwód został sfinalizowany, nie chciała już o nim myśleć.

Po osuszeniu twarzy ręcznikiem, zaczęła spuszczać wodę z wanny. Zwykle brała tylko prysznic, ale dziś czuła niespotykany chłód i desperacko chciała wziąć gorącą kąpiel, aby rozproszyć chłód, który rozprzestrzenił się z głębi jej serca na całe ciało.

Kiedy zdjęła ubranie i weszła do wanny, jej umysł po raz kolejny mimowolnie napotkał jego twarz, a jej uszy zdawały się odbijać echem jego intymne wezwanie: "Monika ......". Te dwa słowa delikatnie wypłynęły z jej ust, a delikatny uśmiech na jego twarzy w jej pamięci zdawał się znów ożywać. Delikatny uśmiech na jego twarzy w jego pamięci zdawał się powracać do życia.

W tym czasie siedziała po drugiej stronie szyby, zaledwie metr od niego, wpatrując się szeroko otwartymi oczami w swojego męża, który nigdy nie okazał jej uśmiechu podczas trzech lat ich małżeństwa, uśmiechając się czule do innej kobiety.

Tej kobiety, którą znała, a nawet można powiedzieć, że znała, choć tak naprawdę nie była dziewczyną, ale jej koleżanką z czterech lat studiów.

"Pani Alice, wszystko w porządku?" Naprzeciwko niej siedział rodzic licealistki, najwyraźniej nieświadomy, że jej angielski zawsze był bardzo dobry, błagając ją, by dała córce korepetycje przed zbliżającym się egzaminem wstępnym do college'u.

Z miękkim sercem i nie chcąc spędzać wolnego czasu na myśleniu, zgodziła się. Niespodziewanie natknęła się na tak krwawą rzecz, której była świadkiem na oczach osób postronnych w wysokim i potężnym mężu zdradzającym swoją żonę.

Szybko odwróciła wzrok, wpatrując się w czarną kawę przed sobą: "W porządku, powiedz mi godzinę, pójdę, kiedy będę miała czas".

Rodzic zamarł na chwilę, najwyraźniej nie spodziewając się, że tak szybko się zgodzi, podziękował jej z wdzięcznością, pomachał kelnerowi, by zapłacił rachunek, a jednocześnie poprosił o kartkę papieru i długopis, napisał jej adres domowy i godzinę korepetycji jej dziecka i podał jej.

Wzięła kartkę, lekko omiatając spojrzeniem, po drugiej stronie podanej godziny widać było, że rodzice najwyraźniej mają bardzo wysokie oczekiwania wobec swojej córki, umówili się na korepetycje dokładnie w dni, w które wcześniej wychodziła z pracy.
Kiedy wyszła z kawiarni, para mężczyzn i kobiet, na których przed chwilą tak przyjemnie było patrzeć, już zniknęła.

Pożegnawszy się z rodzicami, podeszła do miejsca, w którym stał Daniel i z przyzwyczajenia spojrzała w szybę.

Heh, to naprawdę miłe.

Nic dziwnego, że gdy na chwilę napotkała jego wzrok, nie zareagował, jego czarne jak atrament oczy były niewzruszone. Okazało się, że ta kawiarnia zainstalowała jednostronną szybę, aby chronić prywatność klientów, z wnętrza można było patrzeć na zewnątrz, ale z zewnątrz nie można było zobaczyć wnętrza.

"Alice!" właściciel domu, gdy zobaczył ją stojącą w drzwiach, zamarł na dwie sekundy, a potem uśmiechnął się słabo: "Co cię tu sprowadza?".

Wyglądała nijako i nie pokazywała po sobie

Wyglądała spokojnie i nie zachowywała się jak inne kobiety, które dowiedziały się, że ich mężowie utrzymują kochanki. W rzeczywistości chciałaby być jak dresiarz, ale nie miała odwagi, po trzech latach małżeństwa dać jej znać o uczuciach męża do niej.

"Dom jest pięknie urządzony." To były jej słowa, gdy rozejrzała się po domu i były to pierwsze słowa, które wypowiedziała po wejściu do domu.

Monika uniosła lekko swoje wierzbowe brwi, a w jej oczach widać było zadowolenie, którego nie potrafiła ukryć: "Nie jest źle, Daniel wszystko zaprojektował".

W głębi serca wiedziała, że to oczywiste.

Odwróciła się i spojrzała na Monikę, potajemnie pomyślała sobie, naprawdę jest nosem na twarzy, "haha ......" bezradnie się roześmiała, "Monika, trzy lata, jestem z nim żoną od trzech lat, to niesamowite, że nie byłam świadoma istnienia ciebie w naszym małżeństwie. Jestem jego żoną od trzech lat, a nawet nie wiedziałam o twoim istnieniu w naszym małżeństwie".

Monika wyglądała na zaskoczoną i niewinną, jej oczy otworzyły się szeroko, gdy na nią spojrzała.

Przyjście tutaj i spokojne powiedzenie kilku słów było największym ciężarem, jaki kiedykolwiek nosiło jej serce. Spojrzała głęboko na Monikę, odwróciła się i już miała iść w kierunku ukrytych drzwi.

"Ups." Do jej uszu dobiegł kobiecy krzyk, a wraz z nim szarpnięcie za rękaw.

Odwróciła się i zobaczyła bordowe, kręcone włosy Moniki w dużych falach.

"Co się z tobą dzieje?" Kiedy Monika waha się, czy wstać, pochyla się, by ją podciągnąć.

Niespodziewana chwila uprzejmości, ale w następnej chwili całkowicie przekreśliła jej trzy lata starannego utrzymywania małżeństwa.

Dopiero gdy Daniel przyszedł do jej biura, dowiedziała się, że Monika poroniła, a jej była koleżanka z klasy, Monika, jest w ciąży z dzieckiem swojego męża.

Ironia tego nie polega na tym, że pani Miller, prawdziwa pani Miller, nic o tym nie wie.

Chciała wyjaśnić, powiedzieć, że poszła do Moniki, ale nawet nie dotknęła jej ręki, więc jak mogła poronić?

Ale kiedy próbowała powiedzieć "nie", jej następne słowa zostały zmiażdżone w gardle przez agresywne spojrzenie Daniela.

Ścisnął jej podbródek z siłą, która zdawała się miażdżyć jej kości, a każde słowo wydobywało się z jego zębów, jakby pełne nienawiści do niej: "Alice, próbujesz powiedzieć, że nie poszłaś do Moniki? Chcesz powiedzieć, że nie miałaś nic wspólnego z jej poronieniem?".
Łzy napłynęły jej do oczu, nie chciała płakać, ale nie mogła tego powstrzymać, gorąca łza wypłynęła z kącika oka, przecięła jej piękne policzki i spadła na jego dłoń. Odchyliła głowę, jej serce było już pełne dziur, ale jej wyraz twarzy wciąż był dumny jak łabędź.

Wpatrywała się w obsydianowe oczy Daniela, próbując wykrzesać z siebie uśmiech: "Daniel, jestem prawdziwą panią Miller, twoje dziecko może urodzić się tylko przeze mnie, jak mogłabym pozwolić komuś innemu urodzić ci dzieci!".

Wzrok mężczyzny był zimny jak nóż, wpychając ją w rozpacz bez litości.

Gdy podniósł rękę po raz trzeci, żyły na jego czole uniosły się, sugerując, że stara się to znieść.



4

Nie wzdrygnęła się, w obliczu ręki uniesionej nad jej głową, jej szczęka uniosła się lekko, oczy stanowczo spojrzały na niego, z nieugiętym uśmiechem w oczach: "Daniel, trzy lata temu ...... Myślałam, że mnie nie kochasz, to nie ma znaczenia ...... Ponieważ ...... Wierzę, że pewnego dnia w końcu mnie pokochasz ......".

Łzy trysnęły niekontrolowanie, w końcu zdała sobie sprawę, że to, do czego dążyła, było tylko złudnym snem: "Dziś zdaję sobie sprawę, że to, do czego dążę, to tylko kwiat w lustrze, księżyc w wodzie, nie wspominając o trzech latach, obawiam się, że nie mogę tego osiągnąć w tym życiu".

Cienie stopniowo się rozproszyły, a jego dłoń wycofała się, słysząc jego bezfalowy głos, niski i zimny: "Alice......".

Wydawało się, że chce coś powiedzieć, ale po długim czasie w końcu nie zdołał.

W końcu albo ona pierwsza przerwała ciszę, słabo podciągnęła kącik ust, gorzkie i sarkastyczne pytanie: "Kiedy zacząłeś?".

"Trzy lata temu." Mężczyzna zawahał się, ale nadal powiedział jej prawdę.

"Daniel, jesteście tacy okrutni!" To były jedyne słowa, które wypowiedziała podpisując papiery rozwodowe.

"Cholera, ta sukowata para jest taka wredna, nie minęły trzy lata, a ty i ten Miller pobraliście się, a on miał wtedy kochankę".

Kiedy brała prysznic, nagle zadzwonił telefon. Oprzytomniała, zobaczyła, że to numer Lindy i szybko podniosła słuchawkę. Zanim zdążyła się odezwać, głos Lindy dobiegł przez mikrofon, żywy i stanowczy.

Linda jest jej najlepszą przyjaciółką, o prawdzie rozwodu jej i Daniela, wysłała wiadomość do Lindy w taksówce, ale nie powiedziała jej, że intruzem była jej koleżanka z klasy Monica.

Nie wiedziała, że Monica, niegdyś nieznana, stanie się teraz niszczycielem jej małżeństwa, subtelnie zdobywając jej zawsze wnikliwego, pozornie idealnego męża.

Z lekkim uśmiechem spojrzała na ciemno rzeźbiony sufit: "To wszystko przeszłość i lepiej wiedzieć teraz niż za dziesięć lat".

Osoba po drugiej stronie linii milczała przez chwilę, najwyraźniej rozważając, czy jej słowa były słuszne, po czym odezwała się ponownie, zgadzając się: "Alice, masz rację, poza tym jesteś córką komisarza policji, nie martw się o znalezienie dobrego mężczyzny".

Rozmówca mówił dalej, a ona stopniowo odczuwała zmęczenie w sercu. Oczywiście miała tylko dwadzieścia pięć lat, ale wydawała się być tak dojrzała jak starzec po siedemdziesiątce. Przerwał jej jej własny głos: "Linda, jutro muszę iść do pracy, nie będę więcej rozmawiać, ty też masz wczesną noc".

Po odłożeniu słuchawki nie od razu odłożyła telefon, ale otworzyła książkę adresową, kliknęła na pierwszy numer w kolejce, nazwę kontaktu "Tom". Aby upewnić się, że jest na szczycie listy, celowo dodała przed nim słowo "A".

Jej smukłe palce delikatnie przesunęły się po zimnym ekranie i poczuła się jak w noc poślubną trzy lata temu, kiedy odważyła się dotknąć jego policzka. Minęły trzy lata, a ona wciąż pamiętała ciepło tego dotyku.
Niestety ......

Jak powiedziała, w ciągu tych trzech lat małżeństwa, oprócz nominalnego związku męża i żony, prawie nic, nawet pocałunku.

Pewnego razu świeżo poślubiona nauczycielka przyszła do niej, aby opowiedzieć jej o przysługach męża i za każdym razem, gdy była o to pytana, mogła tylko gorzko się roześmiać. Trudno było uwierzyć, że po trzech latach małżeństwa wciąż żyła i miała się dobrze.

"Alice, nie myśl, że boję się ciebie dotknąć tylko dlatego, że twój ojciec jest wiceburmistrzem! Daniel miał rację, co z tego, że nie jest, nadal nie może mieć własnego szczęścia.

Świat zewnętrzny myślał, że sukces Daniela w świecie biznesu ma coś wspólnego z nią, ale w rzeczywistości rodzina Johnsonów wiedziała, że jego sukces był całkowicie zasługą jego własnej ciężkiej pracy.

To dlatego nie poprosiła o ani grosza przy rozwodzie; jeśli nie zapłaciła, dlaczego miałaby prosić o cokolwiek w zamian?

Jako nauczycielka w college'u nie zarabiała dużo, ale była w stanie się utrzymać.

Myślałem, że stracę sen, nie spodziewałem się po kąpieli, leżąc przez chwilę w łóżku, a potem zasnąłem. Kiedy obudziła się ponownie, był środek nocy i obudziło ją pragnienie.

Zakładając kapcie, podświadomie chciała zejść na dół do kuchni, aby nalać wody, a kiedy przechodziła obok drzwi głównej sypialni, niejasno usłyszała coś w środku.

Podświadomie zatrzymała swoje kroki, późno w nocy, służba już dawno odpoczęła, zgiełk dnia miasta powrócił do ciszy, nawet dźwięk kropli szpilki był wyraźnie słyszalny.

Głos Marthy odezwał się pierwszy, bez emocji, chłodno stwierdzając fakty: "Co teraz, tabloidy opublikowały, jutro te duże gazety, telewizja z pewnością napiszą na całym niebie o porzuceniu córki naszego Johnsona".

Jako głowa rodziny Johnsonów, jak mogła znieść takie upokorzenie, nie wspominając o tym, że świat zewnętrzny nie wiedział, że Alice nie była jej prawdziwą córką.

Edward nie odpowiedział od razu, tylko zastanowił się przez chwilę, po czym powoli powiedział: "Mówisz poważnie, widziałaś gazetę, to tylko rozwód, w tej erze rozwód jest łatwiejszy niż małżeństwo, nie ma wielkiego zamieszania".

W końcu Alice jest jego córką, będzie ją chronił.

Martha chrząknęła z niezadowoleniem: "Jak chcesz, i tak to nie moja Emily jest w niełasce".

Wtedy światła w pokoju zgasły, otoczenie ponownie pogrążyło się w ciszy, tylko dźwięk westchnienia Edwarda odbijał się echem w powietrzu.

Alice nie zapaliła światła i ze wspomnieniem mieszkania w tym domu przez ponad dwadzieścia lat, powoli szła w kierunku schodów.

Kiedy kłujący ból w dłoni sprawił, że usiadła na podłodze, mimowolnie się roześmiała, to była psia krew, nigdy wcześniej nie upadła, ale dzisiaj upadła.

Zanim wstała, światła w salonie nagle się zapaliły, oślepiające białe światło prawie uniemożliwiło jej otwarcie oczu.
Zanim zdążyła zobaczyć rozgrywającą się przed nią scenę, usłyszała przeszywający uszy sarkazm: "Och, moja rodzina nie jest tak biedna, że nie mogę nawet zapłacić rachunku za prąd, prawda?".

Alice, przyzwyczajona do światła, próbowała otworzyć oczy, ale nie spojrzała bezpośrednio na osobę przed nią i cicho poklepała kurz na swoim ciele.

Z tego, co pamiętała, Emily powiedziała jej kilka przykrych rzeczy w ciągu ostatnich dwudziestu lat i już dawno przestała przejmować się szczegółami.

Emily zobaczyła, że nie reaguje, pogardliwie prychnęła, podeszła do niej: "Alice, słuchając, jak mama mówi, że się rozwiodłaś, od dawna mówiłam, że Daniel jest taką osobą, na którą nie zasługujesz".



5

Było to stwierdzenie, które po raz kolejny ujawniło fakty, które celowo starała się ukryć, bezlitośnie.

Alice Johnson nadal ją ignorowała, idąc wokół niej w kierunku kuchni.

Emily Johnson, najwyraźniej nie zamierzając dać jej spokoju, wyciągnęła rękę, by ją powstrzymać: "Jesteś hańbą dla rodziny Johnsonów!".

Alice w końcu podniosła głowę, zimno spojrzała na tak zwaną siostrę w jej ustach: "Jakie to ma znaczenie, jeśli stracę twarz, kluczem jest to, że dajesz rodzinie Johnsonów twarz, to za mało".

Nie myśl, że nie powie ostrych słów, po prostu nie chce tego mówić. W rodzinie Johnsonów, jako nieślubna córka, która dorastała, od dawna słyszała drwiny.

Emily zamarła w miejscu, gdy Alice przestała na nią patrzeć i skierowała się prosto do kuchni. Była spragniona, a to jedno krótkie zdanie sprawiło, że poczuła się, jakby zużyła jedyną wilgoć w ustach.

"Hej, Alice, jak śmiesz tak do mnie mówić! Emily pognała za nią, wyrywając jej szklankę z wodą.

Alice, pragnąc tylko wody, zmarszczyła brwi i sięgnęła po szklankę Emily.

Niespodziewany dźwięk przerwał ciszę, kubek roztrzaskał się na podłodze, Emily zakryła twarz i pobiegła do salonu: "Mamo, zejdź, oooh ......".

Widząc niewielką plamę krwi na twarzy swojej córeczki, Martha Green była tak zrozpaczona, że prawie się rozpłakała: "Emily, co się stało? Kto cię uderzył?"

Zamierzała natychmiast znaleźć winowajcę.

Kubek na wodę był rozbity, Alice musiała użyć miski, aby nalać sobie wody do picia. Gdy tylko otworzyła usta, miska została wyrwana z jej ręki, była zirytowana: "Po co to wszystko, dlaczego nawet nie pozwolisz mi napić się wody w spokoju?".

"Alice!" Głos Marthy zabrzmiał prawie razem z dźwiękiem spadającej miski, ostry i gniewny: - Czy to ty spowodowałaś obrażenia na twarzy Emily? Kto dał ci tupet?"

Przez ostatnie trzy lata przestała być dla niej sarkastyczna, mniej więcej dlatego, że Daniel był dla niej przyzwoity. Teraz, gdy Daniel nie miał z nią nic wspólnego, nie musiała już udawać kochającej matki.

Alice spojrzała na wściekłą kobietę w średnim wieku, kręciło jej się w głowie, ludzie przed jej oczami wirowali i rozmywali się.

"Nie udawaj głupiej, ostrzegam cię, jeśli nie zdasz jasnej relacji z tego, co się dzisiaj wydarzyło, nie będziesz mogła spać!" Głos Marty z naciskiem, jak matka kwoka chroniąca swoje kurczęta.

"Przestań!" Alice poczuła palący ból głowy i nie mogła się powstrzymać od trzymania się za głowę, przykucając do podłogi, "Przestań!". Z jej suchych ust ledwo wydobywał się dźwięk i wciąż mamrotała te trzy słowa.

Alice, która odważyła się odezwać, trochę zszokowała Marthę, prawie zastanawiała się, czy źle usłyszała. Alice była niezwykle cicha i posłuszna, odkąd pozwoliła służbie wyjawić jej sekret o tym, że Johnsonowie nie są pierworodnymi damami.

Teraz, po rozwodzie z Danielem, Alice miała czelność się bronić, co dodawało jej sporo odwagi!
Alice nie obchodziło, co myśli Martha, wszystko, co mogła myśleć, to to, że bolała ją głowa, miała sucho w ustach, a jej umysł był w transie, nie wiedziała już nawet, kim jest.

Nagle, wraz z odgłosem kroków, przywitał ją znajomy zapach, jakby deszcz padał po długiej suszy, a ona ostatkiem sił spojrzała na swojego gościa.

Z pewnością jej halucynacje się spełniły, osobą przed nią był Daniel, który właśnie się rozwiódł.

Jej były mąż, Daniel Miller.

Jeśli dobrze pamiętała, w ciągu ostatnich trzech lat nigdy nie przyszedł z nią do domu Johnsonów, z wyjątkiem zwykłych wizyt świątecznych.

Późno w nocy był w szpitalu z Moniką, która właśnie poroniła, a nie w pozbawionej ciepła rezydencji Johnsonów.

Jej ciało rozjaśniło się, a ona natychmiast opuściła ziemię. Zaraz potem do uszu wszystkich dobiegł miarowy głos: "Jest chora".

Ton nie był wyzywający, ale okazywał oczywiste niezadowolenie.

"Szwagier." oszołomiona Emily zawołała, a w jej głosie zabrzmiała nieoczekiwana nuta zachwytu.

"Jest zimno. Czując, że Daniel zatrzymuje się w miejscu, zadrżała i rzuciła się w jego ciepłe objęcia.

Daniel podniósł Alice, której świadomość zanikała, i nie zatrzymując się ani na chwilę, zrobił duży krok do przodu, a jego wyprostowana sylwetka szybko zniknęła w nocy.

"Mamo, on mnie zignorował! Emily poskarżyła się Marcie, która również zastygła w miejscu.

Martha była w szoku, przytulając mocno swoją córkę: "Głupie dziecko, moja Emily jest taka piękna, jak mógł cię zignorować?".

"Więc dlaczego on ...... właśnie teraz," zapytała Emily, ona nie jest głupia, właśnie teraz Daniel podniósł twarz Alice, gdy napięcie, widziała to, "Mamo, nie powiedziałeś, że są rozwiedzeni? Jak ...... czuje się w ogóle."

Martha jest również zdziwiona, trzymając córkę w salonie, szukając bandaża, aby ją założyć: "Przyszedł znaleźć Alice musi być z powodu rozwodu, jako mężczyzna, kiedy zobaczył ją chorą, nawet była żona nie będzie stać obok. Innymi słowy, jeśli jego serce jest tak małe, że nie obchodzi go nawet choroba byłej żony, to taka osoba nie jest warta polubienia".

Starała się jak mogła pocieszyć córkę. W ciągu ostatnich trzech lat, chociaż nie widziała Daniela wiele razy, nieuchronnie słyszała jedną lub dwie plotki na jego temat podczas spotkań towarzyskich.

Mówiło się, że Daniel był twardzielem w centrum handlowym i prawie nikt nigdy nie widział, żeby się uśmiechał, ale mimo to nadal był najpopularniejszą postacią wśród kobiet w mieście.

Połączenie uroku i bogactwa.

Pocieszywszy córkę, Martha poszła na górę do swojego pokoju, a kiedy pchnęła drzwi, zobaczyła Edwarda Johnsona wstającego z łóżka, starszego mężczyznę, którego z głębokiego snu obudził dźwięk silnika.

"Emily wyszła? - zapytał żonę. Zapytał swoją żonę.

Martha skrzywiła się: "Moja córka jest prawdziwą damą, nie może wychodzić w środku nocy z byle kim". Subtelnie sarkastycznie skomentowała narodziny i wychowanie Alice.
Niestety zapomniała, że Alice została przywieziona do domu przez Edwarda Johnsona jako niemowlę i dorastała w tej willi.



Tutaj można umieścić jedynie ograniczoną liczbę rozdziałów, kliknij poniżej, aby kontynuować czytanie "Uwolnienie się od cienia"

(Automatycznie przejdzie do książki po otwarciu aplikacji).

❤️Kliknij, by czytać więcej ekscytujących treści❤️



Kliknij, by czytać więcej ekscytujących treści