Zderzenie losów

1

"Żartujesz sobie? Czy ty w ogóle umiesz prowadzić?" mruknął John Smith, pocierając udo, które bolało go od upadku, ze złością wpatrując się w BMW, które właśnie się z nim zderzyło.

Jego frustracja nie wynikała wyłącznie z bólu; wynikała z faktu, że jego prowizoryczny wózek, który zajął mu wieki, aby załadować grille, przybory kuchenne i górę innych towarów, był teraz rozrzucony niechlujnie po ziemi.

Była druga nad ranem, czas, w którym John zwykle kończył dzień, ciągnąc swój załadowany ręczny wózek z powrotem do domu po sprzedaży swoich towarów. Właśnie skończył przeklinać, gdy silnik BMW gwałtownie się wyłączył, ale światła drogowe nadal na niego świeciły, sprawiając, że boleśnie zmrużył oczy. Przez zamglony wzrok dostrzegł postać oddalającą się od samochodu.

Osłaniając piekące oczy, John podniósł się z ziemi, mrucząc: "Możesz wyłączyć światła drogowe? Czy ty w ogóle umiesz prowadzić?"

"Przepraszam - odezwał się skruszony kobiecy głos. Kierowca szybko wysiadł i wyłączył światła drogowe.

Kobieta była wysoka i pomimo słabego światła, John mógł dostrzec jej atrakcyjną figurę i ładną twarz. Nosiła piękny zapach, przyjemny zapach, który otaczał go nawet z daleka.

"Wszystko w porządku? Czy musisz iść do szpitala?" zapytała zbliżając się, a jej głos był zabarwiony troską.

"Oczywiście, że nie! Nic dziwnego, że mnie uderzyłaś - oczywiście, że kobieta kierowca by sobie z tym poradziła - mruknął John, pocierając obolałe plecy.

"Naprawdę musisz jechać do szpitala? Jeśli tak, mogę zadzwonić po karetkę - zaproponowała ponownie, jej ton był natarczywy.

"Nie potrzebuję karetki. Nie jestem aż tak kruchy; po prostu upadłem, to wszystko - odpowiedział lekceważąco, pochylając się, by podnieść z ziemi na wpół wypalonego papierosa, wkładając go do ust, by ponownie go zapalić.

Gdy kobieta obserwowała go, jej brwi zacisnęły się mocniej. "Szczerze przepraszam. Spieszyłem się i przekroczyłem prędkość. Nie chciałem tego. Jeśli wszystko w porządku, powinnam już jechać.

"Co masz na myśli, w drodze?" John warknął, gdy odwróciła się, by odejść. "Myślisz, że tylko dlatego, że nic mi nie jest, możesz sobie pójść? A co jeśli zdecyduję się zadzwonić na policję? To by się liczyło jako potrącenie i ucieczka!"

"Nie próbuję uciekać! Powiedziałem, że wyjdę, bo twierdzisz, że nic ci nie jest. Czy ty w ogóle potrafisz słuchać rozsądku?" odparła, jej głos się podniósł.

"Co? Nie słuchać rozsądku? To ty jesteś tu winna! A jeśli pozwolę na to? Uderzyłeś tylko w mój wózek; musisz być odpowiedzialny za szkody, prawda?". John wskazał na rozbity wózek, wyraźnie zły.

Ale zanim zdążył dokończyć, ona przerwała: "Dobrze! Zapłacę za szkody spowodowane moją szybką jazdą! Tylko ile to będzie kosztować?".

Oczy Johna zwęziły się w niedowierzaniu. "Czekaj, czy ty właśnie powiedziałaś, że zapłacisz?"

"Tak, absolutnie - odparła, a w jej ton wkradło się ponaglenie. "Musisz mi powiedzieć, ile to będzie!

John przyglądał się jej uważnie - choć nie widział wyraźnie jej rysów twarzy, mógł wyczuć pewien poziom desperacji, który od niej promieniował. "Czy ty w ogóle masz prawo jazdy? Lepiej, żebyś nie piła!"
"Zapewniam, że mam prawo jazdy i nie piłem żadnych drinków. Spieszę się, aby rozwiązać tę sprawę i móc wyjechać. Nie mogę sobie pozwolić na czekanie na policję lub dokumenty ubezpieczeniowe do rana. Więc jak będzie?" Jej ton był stanowczy, graniczący z chłodem.

"W porządku, prawdopodobnie nie będę musiała płacić pełnej kwoty, ponieważ wydajesz się być szczery. Ale szczerze mówiąc, ten wózek jest dość mocno pogięty - może jakieś dwieście dolców? I więcej, jak pięćdziesiąt za to" - rozumował John, spoglądając z powrotem na przewrócone przedmioty rozrzucone po chodniku.

"Musisz mi tylko powiedzieć ile, a nie wymówka za wymówką! On naprawdę musi wyjechać! - nalegała, ponownie mu przerywając.

"Dlaczego jesteś taki natarczywy? To ty prosisz o pieniądze!" wykrzyknął z niedowierzaniem.

"Po prostu podaj mi liczbę! On naprawdę musi być gdzie indziej. Może trzy tysiące dolarów? Czy to wystarczy?" - wymamrotała, wyraźnie zaniepokojona.

"Zwolnij, chyba nie mówisz poważnie! Jestem tylko zwykłym facetem urodzonym w nowej erze - wszystko o uczciwości i ciężkiej pracy!" John zachichotał nerwowo, próbując rozładować nastrój, ale jej wyraz twarzy tylko wzmógł zniecierpliwienie.

"Po prostu podaj mi numer - naciskała z frustracją w głosie.

"Pięćset dolców to najniższa kwota, na jaką mogłabym się zgodzić. Cokolwiek mniej, równie dobrze możesz wezwać policję - powiedział John, w końcu się poddając.

"Dobra, pięćset jest! Przytaknęła energicznie i wróciła do BMW, by poszperać w środku.

"Świetnie, po prostu mam szczęście. Nie dość, że mam do czynienia z tym bałaganem, to jeszcze będę musiał wszystko poskładać z powrotem" - syknął, schylając się, by pozbierać porozrzucane rzeczy.

Gdy był zajęty porządkowaniem, kobieta podeszła do niego ponownie, wyglądając na niezdecydowaną. "Bardzo przepraszam. Zapomniałam portfela w biurze - przyznała nieśmiało.

(Koniec)


2

"Co się dzieje? Daj spokój, tylko się z nim droczyłem!" zaprotestował John Smith, wyraźnie zdenerwowany.  

"Poważnie, nie żartowałam. On naprawdę zapomniał zabrać portfela; wyszedł w takim pośpiechu" - odpowiedziała Emily Parker, próbując to wyjaśnić.  

"Nie ma portfela? W porządku, może użyjemy WeChat lub PayPal? Spójrz, czy on nie ma kodu QR do swoich płatności na moim grillu?". John wskazał na kod QR przyklejony taśmą do jego grilla.  

"Przepraszam, nie przyniósł też telefonu - Emily potrząsnęła głową z przepraszającym wyrazem twarzy.  

Oczy Johna rozszerzyły się z niedowierzania. "Proszę pani, jeśli chodzi o jutrzejszy incydent, nie jestem odpowiedzialna za wypadek! Czy mam się wszystkim zajmować? Czy nie powinienem przynajmniej otrzymać odszkodowania za szkody? Jak mam zapłacić za wszystkie przedmioty, które zniszczył? Już i tak wziął na siebie wystarczająco dużo odpowiedzialności jako odpowiedzialny członek społeczeństwa; to nierozsądne oczekiwać, że ja wszystko pokryję!"  

"Nie byłoby to nierozsądne; w końcu to zdecydowanie jego obowiązki - zgodziła się Emily.  

"Uważa, że zrobił wystarczająco dużo dla państwa i ludzi, i czuje się usprawiedliwiony jako nauczyciel w szkole podstawowej, prowadzący dzieci, by były dobrymi obywatelami. Ale jak mogę na to pozwolić? To byłoby niesprawiedliwe tak z nim pogrywać. Powiedział mi: "Proszę pani, nie zrozum mnie źle, jeśli jutro nie dostanę odszkodowania, nie ma mowy, żebym pozwolił na to; jeśli spróbuję odejść, zadzwoni na policję. Mojego numeru rejestracyjnego nie można zmienić". John kontynuował, jego frustracja była ewidentna.  

"On nie próbuje cię oszukać. Naprawdę ma pilną sprawę; jego portfel i telefon zostały w torbie, ale on po prostu wyszedł bez nich. Prawdopodobnie zostawił je w biurze; nie ma ich w samochodzie. Co powiesz na to, że przyjdzie jutro i osobiście przyniesie pieniądze? Czy to zadziała?" Emily ponownie próbowała przemówić mu do rozsądku.  

"Myślisz, że jestem jakąś idiotką? Dlaczego miałabym tak łatwo komuś zaufać? Mam rzucić wszystko, by jutro wręczyć mu gotówkę?" zadrwił John.  

"Zapewniam cię, że na pewno przyjdzie ci oddać pieniądze. Jest człowiekiem dotrzymującym słowa" - upierała się Emily.  

"Poważnie? Kto w dzisiejszych czasach jest uczciwy? Powiedział mi, że weźmie tylko to, co mu się bezwzględnie należy. Jeśli powiem, że będę go krył, upiera się, że nie jest to wymagane. Ale każdej rzeczy, która do niego należy, nie przepuści. Taki już ma charakter. Muszę mu jutro zapłacić za szkody, albo mogę zapomnieć o wyjeździe" - zapewnił John, idąc do przodu swojego samochodu, siadając wyzywająco na masce, jakby chciał zablokować jakąkolwiek ucieczkę. Gdy został doprowadzony do granic swoich możliwości, potrafił dorównać uporem każdemu.  

Emily zacisnęła brwi, zastanawiając się nad kolejnym ruchem. Po chwili podeszła do Johna, skrzyżowała nogi i wyciągnęła z kieszeni błyszczący przedmiot, wręczając mu go. "Co powiesz na użycie tego jako zabezpieczenia?  

"Co to jest? Pierścionek? Czy to diament?" John podejrzliwie przyjrzał się przedmiotowi.  

"Zdecydowanie nie próbuje uniknąć zapłaty; jest w trudnej sytuacji i tak, ten pierścionek jest dla niego bardzo ważny - nawet bezcenny. Nie ma nic innego wartościowego do zaoferowania, więc zamiast tego oferuje to. Proszę, chroń go na razie. Wróci jutro, by zapłacić i go odzyskać". Emily powiedziała szczerze.  
"Naprawdę? Ktoś, kto nie chce zwrócić pięciuset dolarów - czy on naprawdę ma diament?" zapytał John, przyglądając się pierścionkowi, a następnie sceptycznie spoglądając na Emily.  

"Nawet jeśli to nie diament, to sama platyna musi być coś warta. Na pewno około pięciuset dolarów?" - odparła chłodno.  

"To nie jest pewne; co jeśli to tylko tania imitacja? Nie byłby w stanie tego odróżnić" - odpowiedział John.  

"Co mam zrobić? W porządku, jeśli nie chcesz go zatrzymać, mogę zadzwonić na policję i powiedzieć, że uciekł z miejsca zdarzenia - powiedziała Emily, jej cierpliwość się wyczerpała.  

"Moja córka jest w szpitalu? Czy to prawda?" zapytał John, szczerze zaskoczony.  

"Czy skłamałbym o czymś takim?"  

Widząc pilność w jej wyrazie twarzy, który wydawał się autentyczny, John westchnął i zastanowił się przez chwilę. W końcu skinął głową: - W porządku, tylko ten jeden raz dam mu szansę. Kto wie, musi mieć dobre serce. Zostawię ci pierścień jako zabezpieczenie, a jutro mu się odwdzięczę.  

"Świetnie, dam mu mój numer telefonu. Zadzwoni do mnie jutro" - powiedziała Emily z wyraźną ulgą.  

"Chwileczkę, nie mogę dać mu mojego numeru. Co jeśli będzie próbował coś wyciągnąć? Mógłby mnie przez to namierzyć" - odpowiedział ostrożnie John.  

"Nieważne. Oto mój numer; jeśli zadzwoni do mnie i nikt nie odbierze, to tyle - nie będzie w stanie uciec, ponieważ jego telefon został w torbie w biurze - powiedziała Emily, wystukując swój numer.  

John wpisał numer do swojego telefonu i wybrał go. Zgodnie z jej słowami, od razu odezwała się poczta głosowa. Zadzwonił jeszcze dwa razy, ale wciąż nie otrzymał odpowiedzi.  

"Czujesz się już lepiej?" zapytała Emily.  

"Chyba tak. Nie mogę go winić za to, że chce pomóc; po prostu będę musiał mu dziś zaufać", w końcu ustąpił.  

"Czy może już wyjść?  

"Jasne - zgodził się John.  

"Proszę, dbaj o ten pierścionek; wiele dla niego znaczy. Jeśli cokolwiek się z nim stanie, będę za to odpowiedzialna" - przypomniała mu Emily.  

Po tych słowach szybko odwróciła się i wskoczyła do samochodu, odjeżdżając z ciężką nogą na pedale gazu, wyraźnie się spiesząc.  

Gdy przejeżdżała obok, John zauważył logo na jej samochodzie - było to nowiutkie BMW serii 7. Mając pewną wiedzę na temat samochodów, zdał sobie sprawę, że musiał kosztować około stu pięćdziesięciu tysięcy dolarów.  

"Co za fantazyjny samochód! Ona musi mieć pieniądze!" pomyślał zdumiony John. Następnie dokładnie obejrzał pierścionek, mrucząc do siebie: "Czy ten diament może być prawdziwy? Co jeśli właśnie trafiłem w dziesiątkę? Za ile mógłbym go sprzedać? Bogaci ludzie są tacy ekstrawaganccy; tak duży diament - ile byłby wart dla kogoś jako prezent? Prawdopodobnie tysiące!"  

"Nie wygląda na zwykłą kobietę. Nic dziwnego, że jest taka bogata - jest oszałamiająca!" pomyślał John, wciąż w szoku, pocierając obolałą pupę i pakując swoje rzeczy z wcześniejszego posiłku.  



3

John Smith wsunął Diamentowy Pierścień do kieszeni kurtki i kontynuował pedałowanie na swoim wypaczonym trójkołowcu.

Nowy Jork w listopadzie nie jest mroźny, ale wystarczająco zimny, zwłaszcza o drugiej lub trzeciej nad ranem. Jednak nawet przy takiej pogodzie i temperaturze John Smith mógł poczuć, że jego bielizna pod kurtką jest przesiąknięta potem, w końcu jest on wyższy niż rzeczy innych ludzi spiętrzone na całym trójkołowcu, całość jak mała ciężarówka, naprawdę dość ciężka.

Ale mimo to John Smith wciąż trzyma papierosa w ustach, nucąc nieznaną piosenkę podczas pedałowania do przodu krok po kroku, pozornie zrelaksowany i przytulny, ale w końcu, czy jest zmęczony, czy nie, tylko on wie w swoim sercu, czy jest zgorzkniały, czy nie.

Ta droga jest drogą, którą musi pokonać każdej nocy, aby zamknąć stragan, każdej nocy musi spędzić prawie godzinę, aby pedałować trójkołowcem z powrotem do swojego miejsca zamieszkania, ponieważ jego stoisko z grillem jest ustawione w zaułku miasta uniwersyteckiego, a jego miejsce zamieszkania w mieście uniwersyteckim ma bardzo dużą odległość, podobną do miejskich slumsów, takich jak charakter grupy wynajmowanych mieszkań w środku.

Było już po drugiej nad ranem, a zgiełk tego wspaniałego miasta dopiero co powrócił do ciszy i spokoju. Mijając różne dzielnice, wszyscy pogrążyli się w ciemnościach, wszyscy poszli spać, a John Smith zna to aż za dobrze, potrafi nawet wyraźnie powiedzieć, które dzielnice, które lokale i którzy użytkownicy pięter wciąż nie śpią o 3:00 nad ranem każdego dnia.

John Smith w ustach papierosa powoli do przodu, nagle zobaczył siebie każdego dnia przez stare sąsiedztwo wewnątrz ognia na niebie, sześć lub siedem piętrowy budynek mieszkalny dwa, trzy i cztery piętra zostały otoczone przez ogień, a ogień zaczął się rozprzestrzeniać w górę iw dół nadal się rozprzestrzenia.

"Pożar." John Smith był zaskoczony od razu, pośpiesznie zaparkował samochód przed dzielnicą, w tym czasie, wejście do dzielnicy zgromadziło kilka osób, wszyscy zebrali się tam wskazując, ale liczba ludzi nie jest zbyt wiele, po tym wszystkim, czas jest już późno w nocy.

John Smith właśnie wysiadł z samochodu i usłyszał, jak ktoś krzyczy: "Widziałeś to? Ktoś jest na trzecim piętrze, ktoś jest na trzecim piętrze".

John Smith pośpiesznie spojrzał w kierunku wskazanym przez osobę obok niego, tylko po to, by zobaczyć, że na balkonie na trzecim piętrze, gdzie ogień miał się rozprzestrzenić, pojawiła się postać, która machała ubraniem w ręku, prześcieradłem lub czymś podobnym, najwyraźniej prosząc o pomoc ludzi na dole. Ale ubrania i postać pojawiły się tylko na chwilę, a potem pochłonął je ogień.

"Pomocy!" John Smith krzyknął do dużego tłumu gapiów wokół niego.

"Zamierzasz ich uratować? Idź, jeśli nie chcesz umrzeć". Tłum głośno szydził z Johna Smitha.

"Tak, to nie nasza sprawa, strażacy zaraz tu będą".
"Nie jesteście już ludźmi". John Smith przeklął gniewnie, po czym rozejrzał się dookoła, następnie odwrócił się i podbiegł do swojego trójkołowca, zdjął kurtkę, którą miał na sobie, wyjął butelkę wody mineralnej i oblał nią kurtkę, oblał dwie butelki wody mineralnej, po czym John Smith założył na siebie mokrą kurtkę, zakrył głowę, potwierdził lokalizację pomieszczenia, w którym pojawiła się postać, a następnie popędził w kierunku płonącego budynku.

John Smith wbiegł do płonącego budynku, zaczął biec na górę, ogień w budynku był już bardzo duży, temperatura była bardzo wysoka, a dym utrzymywał się, ale na szczęście ogień jeszcze się nie rozpalił, John Smith szczelnie zakrył nos jednym z rękawów ubrania, wbiegł na trzecie piętro, ocenił położenie domu z postacią i zaczął kopać w drzwi. Pierwotnie niezbyt mocne drzwi plus przez ciepło i erozję ognia, kilka stóp w dół drzwi zostały wyważone.

Drzwi otworzyły się, fala gorąca w domu, pozwoliła Johnowi Smithowi mimowolnie cofnąć się o dwa kroki, potem nie mógł się tak bardzo przejmować, na wszystkich w górę, nie jest możliwe, aby nie uratować ludzi uciekać z powrotem. John Smith zacisnął zęby i wbiegł do domu, nie zważając na to, że jego własne ciało również nie zostało poparzone przez ogień, pobiegł na balkon, próbując otworzyć oczy, by poszukać uwięzionych w dymie ludzi, w końcu na bardzo słabo widocznej podłodze balkonu zobaczył postać.

"Obudziłeś się jeszcze? Możesz wstać i iść?" krzyknął John Smith, przykucając i potrząsając leżącą na ziemi osobą.

Ale mężczyzna na ziemi w ogóle nie zareagował.

John Smith nie przejmował się tym tak bardzo, bezpośrednio przykucnął, położył ciało pokryte mokrymi ubraniami na ziemi na ciele, a następnie podniósł osobę na ziemi na plecach, nie zważając na trzy siódemki zaczął pędzić na dół, nie myśląc w głowie, tylko jeden pomysł, tak szybko, jak to możliwe, aby uciec, nie chciał umrzeć w tym.

W końcu John Smith został wyrzucony z budynku, również wyrzucony z budynku, z pożaru w budynku wyrzucony w tej chwili, John Smith w końcu długo oddycha powietrzem, w końcu nie jest rozliczany.

Kiedy John Smith wyszedł z uwięzioną osobą, na zewnątrz strażacy byli na miejscu, zaczęli przygotowywać się do gaszenia pożaru, przybyła również karetka pogotowia, przybył również samochód policyjny, scena podciągnęła kordon, kordon poza tłumem ludzi obserwujących tłum, wielu ludzi z telefonami komórkowymi wybiegło z ujęcia Johna Smitha.

John Smith rzucił się na zewnątrz, nadbiegło dwóch strażaków, od niego do uwięzionych ludzi, aby podnieść przeszłość, John Smith w ludziach do strażaków i pielęgniarek, pielgrzymka do własnego przemoczonego płaszcza, aby zdjąć, a następnie bezpośrednio zwrócił się do kordonu z drogi, jest bardzo zmęczony, po prostu chce iść do domu wcześnie, aby dobrze spać.

John Smith w milczeniu wyszedł z miejsca pożaru, wciąż pedałując na swoim trójkołowym rowerze. Wciąż trzymał w ustach paczkę Red Tashan za siedem dolarów, wciąż nucąc nieznaną melodię.
John Smith nie wiedział tylko, że kiedy okrył się kurtką, aby ugasić pożar, zapomniał, że w kieszeni kurtki wciąż miał Diamentowy Pierścień, który przyrzekła mu Emily Parker, a jednocześnie nie wiedział, że kiedy w końcu podniósł ubranie i wyszedł, Diamentowy Pierścień cicho wypadł z kieszeni kurtki i spadł na ziemię. Jednocześnie nie wiedział, że kiedy podniósł swoje ubrania, aby wyjść, Diamentowy Pierścień cicho wypadł z kieszeni jego kurtki i wylądował w kołnierzu kurtki uratowanego mężczyzny, a John Smith nadal nie wiedział o tym wszystkim.

John Smith wrócił do slumsów, w których mieszkał w silosie, jest to płaski budynek z lat 70. i 80., w sumie trzy piętra, ale ogólny wygląd jest już w niepewnym stanie, przechodząc obok ścian przypadkowo poplamionych powierzchnią zamienił się w sproszkowaną szarą warstwę czerwonych cegieł, całe miejsce jest stare i przestarzałe, najbardziej krytyczne jest to, że miejsce jest bardzo słabe pod względem higieny, a mieszkańcy są również bardzo skomplikowani.

Na tym dziedzińcu znajdują się trzy takie budynki, każdy z trzema piętrami, ale mieszka tam ponad sto rodzin, więc można zobaczyć, jak zatłoczone jest to miejsce.

Wszyscy uważali to miejsce za złe, ale John Smith uważał je za bardzo dobre, ponieważ było wystarczająco tanie. Pokój jednoosobowy o powierzchni 30 stóp kwadratowych, tylko 500 dolarów miesięcznie, co w calu ziemi, niekoniecznie kupić cal ziemi w Nowym Jorku, był jedyny.

John Smith mieszkał na pierwszym piętrze, droga wodna przed drzwiami była pełna śmieci, bardzo śmierdzących, John Smith nie przejmował się tym, był już do tego przyzwyczajony. Podjechał swoim trójkołowym rowerem bezpośrednio pod okno domu, który wynajmował, zaparkował go, a następnie wyjął klucz, aby otworzyć drzwi, i w krótkim czasie wyniósł wiadro, przeszedł na koniec budynku do kranu i przyniósł wiadro wody do drzwi przed swoim pokojem, a całe pierwsze piętro to tylko jeden kran. Następnie wyszedł ubrany tylko w szorty, wyjął ręcznik i zaczął się kąpać, chociaż był listopad, ale John Smith był do tego przyzwyczajony, ponieważ ze względu na swój zawód musiał kąpać się codziennie.



4

Po prysznicu John Smith położył się na jedynym łóżku, jakie miał, i natychmiast zasnął. W ciągu minuty zapadł w głęboki sen, ponieważ był bardzo zmęczony.

John obudził się o dziewiątej rano, co było jego normalną rutyną. Poranki zawsze były dla niego relaksujące i spokojne. Po umyciu się, John zrobił miskę makaronu instant i zjadł ją, a następnie wyjął telefon komórkowy i wybrał numer, który Emily Parker zostawiła mu zeszłej nocy. Pięćset dolarów to dużo pieniędzy i desperacko potrzebował ich, aby naprawić swój trójkołowiec i narzędzia, które zostały uszkodzone.

Telefon wybrał numer i po kilku sygnałach odpowiedział. "Halo." Kobiecy głos na drugim końcu linii był głosem Emily z zeszłej nocy.

"Witaj, piękna, jestem sprzedawcą grilla, na którego wpadłaś zeszłej nocy. John nie wahał się mówić wprost, nazywając siebie "sprzedawcą grilla", co nie było powszechne.

"Cześć, to ...... Mam coś w szpitalu, nie mogę iść. Może spotkamy się po południu lub wieczorem, dobrze?". Głos Emily był trochę przepraszający.

"Muszę iść na stragan po południu i wieczorem, nie mam czasu. Powiem ci, w którym szpitalu jesteś i na jakim oddziale, a ja cię znajdę." powiedział John po chwili namysłu.

"W porządku, proszę, zwrócę ci koszty transportu w obie strony. Emily podała mu nazwę szpitala i numer oddziału.

Po odłożeniu słuchawki John podniósł kurtkę z wieszaka, z której już nie kapało, i próbował znaleźć pierścionek Emily, ale bez względu na to, jak bardzo go szukał, kieszeń była pusta.

"Jezu, nie wkurwiaj mnie, nie mogę sobie pozwolić na jego utratę. Serce Johna podskoczyło w panice i nie mógł powstrzymać zdenerwowania. Przeszukał swoje ubrania, nawet kieszenie spodni, ale wciąż nic nie znalazł. W desperacji przeszukał nawet trójkołowiec na zewnątrz.

"To koniec, to naprawdę koniec". John usiadł na łóżku, paląc papierosa, oczy miał puste, a pierścionka nigdzie nie było.

"Musiał spaść, kiedy ratował ludzi z pożaru". Wrócił myślami do zeszłej nocy i wybiegł przez drzwi, prawie tak szybko, jak mógł, do budynku, w którym wybuchł pożar. Jednak kiedy dotarł do celu, scena przed nim zszokowała - tylko wypalone czarne ruiny, a niegdyś budynek mieszkalny już nie istnieje, tragiczna sytuacja po pożarze rozdziera serce.

John upadł na ziemię, wyjął papierosa z kieszeni, usiadł na klombie poza kordonem, zagubiony w myślach patrząc na ruiny, wielokrotnie zapalał papierosa i papierosa.

"Boże, chcesz mnie skazać na śmierć?" powiedział do siebie, pełen rozpaczy.

W końcu zacisnął zęby i wstał, idąc w kierunku przystanku autobusowego.

John w końcu dotarł do szpitala, o którym mówiła mu Emily i podążył za wskazówkami na telefonie do drzwi sali szpitalnej. Drzwi były otwarte, a kiedy tam stanął, zobaczył, że jest tam pełno ludzi, kilku lekarzy i pielęgniarek oraz stojąca obok nich kobieta w średnim wieku, wśród nich Emily, wszyscy dyskutowali o czymś entuzjastycznie wokół szpitalnego łóżka.
Po raz pierwszy John zobaczył twarz Emily tak wyraźnie. Zeszłej nocy wyczuwał tylko jej sylwetkę i ogólny kształt twarzy, ale dziś mógł ją naprawdę wyraźnie zobaczyć. W tym momencie serce Johna było odurzone. Piękna! To było zbyt piękne! Zaschło mu w gardle i nie mógł powstrzymać się od przełknięcia.

John mieszkał w tym kosmopolitycznym mieście przez długi czas i widział wiele kobiet i pięknych kobiet, ale to był pierwszy raz, kiedy zobaczył przed sobą jedną na milion tego rodzaju. Prosta i obszerna spódnica Emily podkreślała jej idealne krągłości, a suchy, mały garnitur nie tylko nie krępował jej sylwetki, ale także podkreślał ideał, po prostu nienaganny.

Emily wydaje się mieć nie więcej niż trzydzieści lat, najwyżej dwadzieścia dziewięć lub osiemdziesiąt dziewięć lat, ale jej ciało emanuje dojrzałym temperamentem, ludzie czują jej majestat i chłód. jhn do takiej kobiety, pierwsze wrażenie to dominująca aura przypominająca kobietę prezydenta.

W sali szpitalnej lekarze i pielęgniarki są zajęci, a w tym czasie John nie jest dobry, aby wejść, tylko stać w drzwiach i czekać. Kiedy lekarze i pielęgniarki wyszli z pokoju jeden po drugim, delikatnie zapukał do drzwi, przypominając ludziom w środku, że są tutaj.

W pokoju była tylko kobieta w średnim wieku i Emily, dwie osoby i mała dziewczynka leżąca na szpitalnym łóżku, dziewczynka wokół instrumentu stale pokazująca faliste linie, rurka włożona do nosa, ręka z kroplówką.

"Wygląda na to, że ta kobieta mnie nie okłamała, jej córka naprawdę jest hospitalizowana." pomyślał John.

"Jesteś tutaj? Wyjdź i porozmawiaj." Emily nagle zobaczyła Johna, powiedziała słabo, odwróciła się i wyszła. John podążył za nią.

Podeszli do drzwi i nagle usłyszeli głos małej dziewczynki: "Tatusiu, nie odchodź".

Twarz Emily natychmiast zmieniła się nieznacznie, odwracając się, by z przerażeniem spojrzeć na swoją córkę w łóżku. John również zajrzał do sali szpitalnej, ale nie zobaczył żadnych innych mężczyzn.

"Tatusiu, czy to tatuś? Tatusiu, przyszedłeś do mnie?" Mała dziewczynka na łóżku usiadła, podekscytowana patrząc na Johna wyczekującymi oczami.

"Czy ty ...... mówisz do mnie?" John wskazał na siebie, zdezorientowany, zapytał uroczą małą dziewczynkę.

"Tatusiu, wiem, że na pewno wrócisz zobaczyć Annie, nie porzucisz jej, prawda?". Mała dziewczynka spojrzała na Johna zapłakanymi oczami, a jej pełne agresji spojrzenie sprawiło, że jego serce zmiękło.



5

John Smith był zdziwiony, że ta mała dziewczynka nazwała go "tatusiem", skoro nigdy wcześniej jej nie widział. Odwracając głowę, by spojrzeć na Emily Parker, John zauważył, że jej oczy błyszczą od łez.

"Dziewczynko, musiałem rozpoznać niewłaściwą osobę, on nie jest moim ......". John próbował wyjaśnić małej dziewczynce, ale słowa nie dobiegły końca, zostały przerwane przez Emily.

"Annie, tatuś specjalnie wrócił, żeby cię zobaczyć, jak mógłby cię nie chcieć? Tata kocha Annie najbardziej. Ten ...... tata właśnie wrócił, mama ma coś do omówienia z tatą, Annie posłusznie tu spoczywa, tata i mama wychodzą, żeby porozmawiać, dobrze?". Emily potajemnie otarła łzy w kącikach oczu, jednocześnie delikatnie mówiąc do dziewczynki.

"Cóż, Annie jest najlepsza, Annie czeka tutaj na powrót taty. Nawet mnie uderzył". Mała dziewczynka skinęła głową i spojrzała niewinnie na Johna.

"On ...... mnie ...... to ......". John był całkowicie zdezorientowany, patrząc zarówno zdziwiony na małą dziewczynkę, jak i jeszcze bardziej zdziwiony na Emily.

"Wyjdź i porozmawiaj." Emily szepnęła do Johna i razem wyszli z sali szpitalnej.

Po wyjściu z pokoju Emily zamknęła za sobą drzwi i zaprowadziła Johna do bezpiecznego przejścia na końcu korytarza.

"Przepraszam, że postawiłam cię w trudnej sytuacji. Po wyjściu na korytarz, Emily przeprosiła Johna, a następnie wyjaśniła: "Jest bardzo biednym dzieckiem, urodziła się niecałe pół roku temu, a jej ojciec zmarł w wyniku wypadku samochodowego. Prawie nigdy nie spotkała swojego ojca, przynajmniej nie tak daleko, jak pamięta. Dziewczynka była zbyt mała i z obawy przed zaszokowaniem jej, nigdy nie powiedziała jej prawdy i okłamała ją, że jej ojciec pracował za granicą i nie miał czasu wrócić. Zawsze chciała go zobaczyć. Wczoraj rano, kiedy miała operację, Emily powiedziała jej, że jej ojciec wróci po operacji, aby ją wzmocnić. Dlatego pomyliła mnie ze swoim tatą. Jest chora, nie chcę uderzyć dziecka, więc ...... więc proszę, nie miej nic przeciwko ".

John zamarł, w końcu zrozumiał prawdę i nie mógł powstrzymać się od współczucia dla tej ślicznej małej dziewczynki. "Jaką chorobę ma to dziecko? Nic poważnego?" zapytał swobodnie John.

Gdy tylko zadał to pytanie, John zauważył, że twarz Emily nieznacznie się zmieniła, zwłaszcza jej oczy, jakby w każdej chwili miały popłynąć z nich łzy.

"To nic poważnego, to tylko zwykłe przeziębienie i gorączka, po kilku dniach wyzdrowieję. Emily odpowiedziała Johnowi wymuszonym uśmiechem, po czym zapytała: "A co z pierścionkiem? Przepraszam, że zmusiłam cię do przyjścia tutaj z tego powodu, naprawdę przepraszam."

Mówiąc to, wyjęła z torby stosik gotówki i zaczęła liczyć, najwyraźniej gotowa dać Johnowi jakąś rekompensatę.

John poczuł się nienaturalnie, na wpół zaniemówił. "Te pięćset dolarów to rekompensata za zniszczone rzeczy, dwieście dolarów to koszt transportu w obie strony, trzysta dolarów to szkody spowodowane opóźnieniami w pracy, w sumie tysiąc dolarów, przyjmuję." powiedziała Emily, wręczając tysiąc dolarów Johnowi.
"Pieniądze ...... najpierw ...... najpierw nie dawaj". powiedział z wahaniem John.

"Co się stało?" Emily spojrzała na Johna pytająco, po czym zapytała: "Czy to za mało? Mogę podać liczbę, nawet jeśli będzie to 5,000 lub 8,000, w końcu to jego wina za spowodowanie mojej straty i za specjalną podróż tutaj".

"Nie, to wystarczy, pieniądze naprawdę wystarczą. powiedział pospiesznie John.

"Więc w czym problem?" zapytała zaciekawiona Emily.

"On ...... zgubił mój pierścionek .......". John w końcu zebrał się na odwagę i wykrztusił z siebie słowa. Wiedział, że są rzeczy, od których nie może uciec i nie mógł winić nikogo innego.

Emily wpatrywała się w niego szeroko otwartymi oczami, jej twarz stała się żelaznoniebieska, zimno powiedziała do Johna: "Nie słyszałeś mnie? Powtórzę to jeszcze raz".

"Przepraszam, przypadkowo zgubił mój pierścionek. powtórzył John.

Emily spojrzała na Johna i powiedziała: "Myślisz, że w to uwierzy? Jak na świecie mógł być taki zbieg okoliczności? Chciałam pierścionek dla siebie, więc nim jestem, po co wymyślać takie wymówki, żeby sprawdzić jego inteligencję".

"Źle go zrozumiałam; nigdy nie chciał go dla siebie, a gdyby tak było, nie musiałby w ogóle przychodzić do mnie wczoraj rano. Nie mógł do mnie zadzwonić, a ja nie mógłbym go znaleźć. John odparł gniewnie.

"Dobrze, więc powiem mu teraz, gdzie do cholery podział się pierścionek? Emily zapytała chłodno.

"Czy uwierzyłabym mu, gdyby powiedział, że wczoraj rano poszedł gasić pożar i zgubił pierścionek?" zapytał retorycznie John.

"Gdyby chodziło o mnie, nie sądzę, żebym w to uwierzyła." Emily zapytała retorycznie z drwiną.

"On ...... może w to nie uwierzyć." powiedział John, zwieszając głowę.

"Oddaj mu pierścionek, to coś, co wiele dla niego znaczy. Jeśli chcę pieniędzy, mogę zażądać pięciu tysięcy, a nawet ośmiu tysięcy, ale muszę oddać mu pierścionek. W przeciwnym razie może zadzwonić na policję". Ton Emily był zimny i stanowczy.

"On naprawdę zgubił pierścionek i szukał go wszędzie, ale go nie ma. Jak drogi jest ten pierścionek? John poczuł się trochę rozczarowany.

"Zapłacić za niego? Czym? To była obrączka jego męża, świadczyła o ich głębokim związku, a teraz to jedyna rzecz, jaka mu pozostała, jak mogę sobie pozwolić na zapłacenie za nią?" powiedziała Emily, nie mogąc powstrzymać łez.

John zamarł, naprawdę wcześniej o tym nie myślał. "Nie zdawałem sobie sprawy, że ten pierścionek tyle dla mnie znaczył, ale wiem, że na pewno nie chciał, żeby zaginął, nie wyszłoby mu to na dobre." John powiedział z poczuciem winy.

"Pierścień zaginął, nie da się go odzyskać, budynek jest w ruinie. Był w stanie zapłacić mi za pierścień". John kontynuował.



Tutaj można umieścić jedynie ograniczoną liczbę rozdziałów, kliknij poniżej, aby kontynuować czytanie "Zderzenie losów"

(Automatycznie przejdzie do książki po otwarciu aplikacji).

❤️Kliknij, by czytać więcej ekscytujących treści❤️



Kliknij, by czytać więcej ekscytujących treści