Przez drzwi szpitala

1

W dniu 15 grudnia 2006 r. o godzinie 16:00 w Central State Hospital przeprowadzono operację nogi u dziecka, które uczęszczało do siódmej klasy i było nieobecne w szkole z powodu zaostrzenia choroby.

"Z drogi, proszę!" krzyknęła pielęgniarka na szpitalnym korytarzu prowadzącym do sali operacyjnej. Młody lekarz prowadzący, dr Robert Lewis, był zajęty.

"Jonathan, nie bój się. Bądź silny. Tata czeka na ciebie na zewnątrz". W drzwiach sali operacyjnej ojciec Michael Hughes zachęca syna.

"Uh-huh, tato, boję się!" odpowiedział Jonathan, drżąc.

Kilka pielęgniarek w białych fartuchach prowadzi Jonathana na salę operacyjną. Na zewnątrz sali operacyjnej jego ojciec, Michael, jest niepocieszony, a towarzyszy mu kuzyn Jonathana, Matthew Anderson.

Michael denerwuje się operacją syna od samego rana i ledwo zjadł śniadanie. Jest teraz 16:00, a on w ogóle nie czuje głodu i nie ma nawet czasu na jedzenie. Jego oczy były przyklejone do surowego napisu "In Surgery" na drzwiach sali operacyjnej.

Wewnątrz sali operacyjnej dr Robert Lewis pocił się obficie, gdy Jonathan leżał na stole, zdeformowany przez włókniaka dziecięcego, który został usunięty. Słońce chyliło się ku zachodowi, a jaskrawoczerwone litery pozostawały nieruchome. W miarę upływu czasu nastrój Michaela staje się coraz bardziej niespokojny, a z jego czoła sączą się kropelki potu, które Matthew od czasu do czasu wyciera.

"Wujku, nie martw się, Jonathan wyzdrowieje, z tak dobrym szpitalem operacja na pewno się uda!" powiedział pocieszająco Matthew.

O 18:00 z sali operacyjnej dobiegł naglący głos: "Rezerwa krwi jest niewystarczająca, prośba o wsparcie!".

Lekarz dyżurny w stacji krwiodawstwa odpowiedział spokojnie: "Proszę wyjaśnić sytuację, już się tym zajmują".

"Potrzebują krwi O-ujemnej! Pacjent potrzebuje transfuzji, nie ma wystarczającej ilości przygotowanej krwi, pospiesz się, operacja jest w toku!". Spojrzał na kurczący się zapas krwi pod ręką, zaniepokojony.

"Cholera, jutro rano mają w szpitalu dwie poważne operacje z tą grupą krwi, a teraz wszystkie są puste!". Wstał, wyglądając na zdenerwowanego.

"Co, więc oni ......" Spojrzał na doktora Roberta.

"Kontaktują się z Czerwonym Krzyżem!"

W tym momencie drzwi do sali operacyjnej nagle się otworzyły i wyszła z nich pielęgniarka.

"Siostro, co się dzieje z Jonathanem? Kiedy wyjdzie?" Matthew zapytał niecierpliwie.

"Operacja jest w toku, ale musimy teraz znaleźć krew, są w drodze." Pielęgniarka przyspieszyła kroku.

"Doktorze, czy jest jakiś sposób, aby podać mu transfuzję krwi? Michaelowi łzy napłynęły do oczu i pospieszył za pielęgniarką, pytając niespójnie.

Nie, grupa krwi twojego syna to bardzo rzadka krew O-ujemna, prawie "krew pandy". Co więcej, ojcowie nie mogą oddawać krwi swoim synom".

Michael nagle upadł na podłogę, płacząc z rozpaczy.

"Wujku, nie martw się, operacja jest w porządku, to tylko brak krwi, szukają jej, znajdą ją, Jonathan wyzdrowieje". Matthew podszedł do Michaela i pomógł mu wstać.
Była godzina 18:00 po południu, ruch był największy, pojazdy dostarczające krew stały w korku na drodze, a ludzie na sali operacyjnej szpitala i poza nią, a także w Czerwonym Krzyżu i stacji krwiodawstwa, byli jak mrówki na gorącej patelni, niespokojni i niespokojni.

Michael nie mógł się opanować i skomlał na szpitalnym korytarzu.

W tym momencie podeszła pielęgniarka, wyglądając na podekscytowaną: "Jest krew, jest krew!".

"Przysłali ją tutaj?"

"Nie, ale dziewczynka w wieku twojego dziecka oddała 150 mililitrów krwi i ta krew na pewno poczeka, aż Czerwony Krzyż ją przyśle!".

"Dziękuję bardzo za to dziecko." Michael w końcu uśmiechnął się przez płacz.

Operacja trwa, a o 6:40 sytuacja wydaje się uspokajać.

O 8:40 dr Robert w końcu odetchnął z ulgą: "Operacja się skończyła, chodź, przygotujmy się na szwy!".

"Tak jest!"

Po ponad czterech godzinach mrugania jasnymi oczami, lewa noga Jonathana została podłączona do fiolki z lekami, a prawa noga otrzymała transfuzję krwi, po czym Jonathan został wyprowadzony z sali operacyjnej.

"Doktorze, co z dzieckiem?"

"Nie martw się, operacja zakończyła się sukcesem, dziecko wkrótce się obudzi, bardzo nam ulżyło!"

"Dziękuję, doktorze, naprawdę dziękuję!"

"Nie ma za co, to nasza odpowiedzialność i obowiązek! Jeśli dziecko ma jakąkolwiek reakcję, zadzwoń do nas w każdej chwili, będzie czekał w dyżurce dziś wieczorem!"

"Dziękuję, doktorze!" Oczy Michaela wypełniły się łzami, nie spodziewał się, że młody lekarz w szpitalu będzie tak zatroskany o swojego pacjenta.

"W porządku, nie ma za co. Nie jadłeś od dłuższego czasu, prawda? Dziecko ma się dobrze, powinieneś szybko coś zjeść, w przeciwnym razie, gdy dziecko się obudzi, nadal będziesz musiał się nim opiekować!"

"Dobrze, doktorze, rozumiem. Ciężko pracowałaś, idź i odpocznij!"

"Dobrze, jeśli u dziecka wystąpi jakakolwiek reakcja, prosimy o natychmiastowe powiadomienie nas".



2

"Dobrze, doktorze." Michael Hughes powiedział z wdzięcznością.

Jonathan Hughes został wprowadzony do sali szpitalnej przez pielęgniarkę. Michael Hughes spojrzał na plecy doktora Roberta Lewisa, gdy ten wychodził, i powiedział do siebie: "Na świecie jest prawda!".

Wszedł do pokoju i spojrzał na swojego bladego syna na łóżku. Drżącą ręką pogłaskał chude czoło syna: "Jon, to wina mojego ojca, że nie był w stanie dzielić twojego bólu".

Mówiąc to, Michael nie mógł powstrzymać łez.

"Wujku, nie smuć się, Jon właśnie skończył operację, jego ciało jest wciąż słabe". Matthew Anderson podał Michaelowi szklankę wody, jego ton był zatroskany.

"Jest jeszcze dzieckiem, ale musi znosić taki ból, jako jego ojciec, to dla mnie trudne." Głos Michaela jest roztrzęsiony i emocjonalny.

"Wujku, Jon jest bardzo silny, po usunięciu guza na plecach wkrótce wyzdrowieje, nie martw się!" Matthew mocno uścisnął dłoń Michaela.

To była spokojna noc w szpitalu, korytarze i oddziały były jasno oświetlone i ciepłe, Matthew patrzył na brata z troską i był bardzo troskliwy dla swojego wujka.

Michael patrzył na swojego wątłego syna z butelką leku w dłoni, ale jego serce było w stanie wahania.

Kilku lekarzy w białych strojach pielęgniarek wchodziło i wychodziło, ich wzrok padał na tego wyjątkowego chłopca - długa rana na plecach, z czterdziestoma siedmioma szwami, łamała serce. Zaraz potem stopniowo odchodzili, kroki na korytarzu stopniowo się oddalały.

Następnego ranka twarz Jona stopniowo się zaczerwieniła, a nastrój Michaela nieco się uspokoił.

O drugiej nad ranem Jona obudził ból w kąciku oka.

"Jon, w końcu się obudziłeś?" powiedział podekscytowany Michael.

"Matthew, zawołaj lekarza, Jon się obudził!". Potrząsnął Matthew, który spał na łóżku, wystarczająco mocno, aby go obudzić.

Matthew popędził do dyżurki, gdzie dr Robert Lewis spał spokojnie przy biurku, owinięty w bawełnianą koszulę.

"Doktorze, mój brat Jon się obudził, a wujek kazał mi po pana przyjechać! Matthew delikatnie klepnął doktora Roberta w ramię.

Dr Robert i Matthew pospieszyli razem do sali szpitalnej, szpital był cichy, światła na korytarzu wciąż świeciły, jakby były gotowe na wszystko.

"Jak dziecko?" Twarz doktora Roberta wyrażała troskę.

"Brak reakcji, tylko łzy, prawdopodobnie śni!"

"Więc chodźmy i zobaczmy!"

W pokoju szpitalnym Jona, dr Robert delikatnie dotknął jego czoła: "Jon, obudziłeś się? Jak się czujesz?"

"Chce mi się pić, chcę się napić wody". Głos Jona był niski i powolny.

"Jon, poczekaj, nie możesz jeszcze pić wody, dopiero jutro o 18:00!" Dr Robert odpowiedział troskliwym tonem.

"Ale ......" Jon wydawał się poirytowany.

"Jon, musisz słuchać lekarza, picie wody spowoduje ból". Michael delikatnie pociągnął Jona za kołdrę.

Matthew przyniósł krzesło dla doktora Roberta.

"Tak, Jon, twój tata ma rację, właśnie przeszedłeś operację, nie możesz łatwo opróżnić się po wypiciu wody, a rana będzie boleć. Kiedy wyzdrowiejesz, tata kupi ci pomarańcze, żebyś mógł zwilżyć usta!". Dr Robert uśmiechnął się i zachęcił Jona.
"W porządku ......" Jon ponownie zasnął, nie zdając sobie z tego sprawy.

"Doktorze, dlaczego dziecko znowu śpi, czy wszystko z nim w porządku?" Michael z niecierpliwością zapytał doktora Roberta.

"Nie martw się, nic mu nie jest, dopiero co przeszedł operację, wciąż jest słaby." Dr Robert wstał i lekko go pocieszył.

"To dobrze. Doktorze, czy właśnie powiedział pan, żeby nawilżać usta dziecka pomarańczami?"

"Tak, obudzi się około piątej lub szóstej rano, a potem możesz nawilżać jego usta pomarańczami od czasu do czasu, aby nie czuł się tak źle!".

"Tak, bardzo dziękuję, doktorze. Przepraszamy, że nie mogliśmy pozwolić ci dziś odpocząć!"

"W porządku, to nasza praca, a powrót dziecka do zdrowia jest ważniejszy niż cokolwiek innego. Dziecko się obudziło, co oznacza, że jego stan się poprawia, więc idę teraz do domu i w każdej chwili zadzwonię do pielęgniarki".

"Dobrze, dziękuję doktorze".

"Ty też odpocznij, musisz opiekować się dzieckiem w ciągu dnia!".

Michael odesłał lekarza, wrócił do sali szpitalnej i spojrzał na Jona leżącego na łóżku, jego twarz była już zarumieniona, tracąc bladość. Butelka z tonikiem powoli wypływała, tykając, jak sekundnik zegarka kucharza, choć powoli, ale regularnie.

Zobaczył warstwę cienkiej, białej skóry na ustach Jona, która miała zaraz odpaść, i poczuł ból w sercu.

"Matthew, popilnuj Jona, ja pójdę po pomarańcze!

"Dobrze, wujku!"

Wczesne godziny poranne w mieście wyglądały wyjątkowo pięknie, była piąta rano, zimowy wiatr szczypał wszystkich zimnem, sprzedawcy śniadań zaczęli pojawiać się na poboczu drogi, życie nie było łatwe dla nas wszystkich, a każdy z nas miał swoje własne problemy.

Michael wszedł do przydrożnego supermarketu z owocami i warzywami.

"Proszę pana, czego pan potrzebuje o tak wczesnej porze?" zapytał młody kelner z uśmiechem na twarzy.

"Moje dziecko właśnie przeszło operację, lekarz powiedział, że nie może pić wody, użyj soku z pomarańczy, aby zwilżyć jego gardło!"

"Och, proszę pana, proszę spojrzeć na te pomarańcze, bardzo słodkie i nawilżające!"



3

"No to załaduj mi dwa funty!". Michael Hughes podszedł do działu z pomarańczami.

"Tak, proszę pana, może najpierw pan spróbuje!". Dziewczyna wybrała pomarańczę i podała ją Michaelowi.

Michael kupił pomarańcze i szybko wrócił do szpitala.

"Matthew, czy Jonathan się obudził?" Położył pomarańcze na stoliku przed łóżkiem.

"Jeszcze nie!" Matthew wstał ze stołka obok łóżka.

Jonathan Hughes obudził się o szóstej rano.

"Jonathan, obudziłeś się? Czy rana boli?" Matthew i Michael natychmiast wstali i spojrzeli na Jonathana.

"Tato, nic mnie nie boli i chce mi się pić!" Jonathan powiedział powoli, słowo po słowie.

Skóra na ustach Jonathana łuszczyła się, to było rozdzierające serce.

"Dobrze, obiorę ci pomarańcze!"

Matthew wziął pomarańczę i podał ją Michaelowi.

Michael powoli obrał skórkę z pomarańczy, ostrożnie usunął biały jedwab z wierzchu, a następnie rozdzielił pomarańcze, wziął płatek, przebił jeden koniec wykałaczką i powoli i ostrożnie zwilżył usta Jonathana.

To dokładnie to, co robi się z noworodkiem.

W tym momencie pragnienie pomarańczy było dla Jonathana jak filiżanka ziołowej herbaty na pustyni o długości tysięcy mil, jak lina na ścianie, był zdesperowany. Po wyssaniu kilku łyków soku z pomarańczy, chciwie połknął cały płatek do żołądka, jakby lew schwytał jagnię, i poczuł chwałę powrotu króla.

Po kilku łykach pomarańczy Jonatan zasnął, zadowolony.

Była prawie ósma rano i czas na kroplówkę.

Czas iść do pracy, a anioły w uniformach pielęgniarek przechadzały się po czystych korytarzach szpitala.

"Matthew, kim była dziewczyna, która podała Jonathanowi krew? Michael wyrzucił skórkę pomarańczy do kosza.

"Wujku, nie wiem, zapytamy lekarza, kiedy tu przyjdzie! Matthew przeciągnął się.

Rzeczywiście, Matthew też był jeszcze dzieckiem i nie miał zbyt wiele odpoczynku, aby opiekować się Jonathanem.

Zamglone oczy Jonathana powoli się otworzyły.

"Tato, jestem głodny, chcę jeść!" Jonathan otworzył oczy i powiedział słabo, ale wyraźnie, po czym zasnął.

Dr Robert Lewis, lekarz prowadzący, przybył do pokoju Jonathana z dwiema pielęgniarkami, które były gotowe do sprawdzenia parametrów życiowych Jonathana.

Na korytarzu mężczyzna w krawacie i garniturze trzymał w jednej ręce karton markowego mleka, a w drugiej dziewczynkę w wieku około 11 lub 12 lat. Dziewczynka miała ciemne włosy i duże oczy, a ubrana była w piękną sukienkę, która sprawiała, że wyglądała jak piękny anioł.

"Czy to podopieczna Jonathana Hughesa?" Mężczyzna zapukał do drzwi i powiedział powoli.

"Tak, a kto to jest?" Matthew podszedł do drzwi.

"Jestem ojcem dziewczyny, nazywam się James Porter, Jonathanowi brakowało krwi podczas operacji, a moja córka Anna ma krew pandy, więc pomogła twojemu synowi." James powiedział powoli.

"Bardzo dziękuję tobie i tej małej dziewczynce! Michael zalał się łzami, płakał jak dziecko i uklęknął przed Jamesem na oczach wszystkich.
James natychmiast zamarł, nie spodziewał się, że ten ojciec zachowa się w ten sposób.

"Wstań, nie mogę sobie na to pozwolić, Anna nie może sobie na to pozwolić, poświęciłeś tak wiele dla swojego syna, jesteś przykładem dla mnie i mojej córki". James pospiesznie powiedział Annie, aby pomogła Michaelowi wstać.

Anna pośpiesznie przysunęła stołek dla Michaela.

"Wujku, proszę nie płacz, Jonathan jest bardzo silny, jest moim wzorem do naśladowania, jestem gotowa mu pomóc. Poza tym, to byłam ja, kiedy Jonathan był bez krwi, więc myślę, że to było przeznaczenie, abym mu pomogła". Dziewczyna delikatnie otarła łzy z twarzy Michaela swoją małą dłonią.

Gest dziewczynki poruszył wszystkich w pokoju, a niektóre pielęgniarki, ze łzami w oczach, szlochały.

W tym momencie Jonathan wciąż słodko spał, a Anna siedziała cicho u wezgłowia łóżka, patrząc na Jonathana czułym wzrokiem, jak siostra na brata.

Matthew przygotował gorącą wodę dla wszystkich.

"Jak się czuje Jonathan? Dr Robert Lewis sprawdził termometr, który pielęgniarka wyjęła z Jonathana.

"Brak nieprawidłowej reakcji!" Matthew wyjaśnił dr Robertowi Lewisowi.

"Temperatura jest normalna, nie martw się". Podał pielęgniarce termometr.

"Przy okazji, doktorze, Jonathan właśnie powiedział, że jest głodny, zastanawiam się, czy może jeść?" zapytał Michael, wstając i podchodząc do doktora Roberta Lewisa.

"Lepiej, żeby zjadł po południu, nie dawaj mu teraz nic." powiedział cierpliwie dr Robert Lewis.

"Dobrze, doktorze, dziękuję!"

"To nic, przygotuj się na kroplówkę, zadzwoń po pielęgniarkę!" Dr Robert Lewis poinstruował Michaela.

Wyprowadzili doktora Roberta Lewisa z pokoju.



4

"Jack, Sarah, Jonathan właśnie przeszedł operację nogi, odwiedzajmy go częściej, gdy mamy czas, i dotrzymujmy mu towarzystwa, to pomoże mu wrócić do zdrowia!" Dr Robert Lewis zachęcał dwie pielęgniarki wokół niego, gdy szedł.

"Dobrze, doktorze Lewis, wiemy!" Obie dziewczyny odpowiedziały poważnie.

W sali szpitalnej prawa noga Jonathana była na kroplówce, a Michael nawilżał usta pomarańczami wody, cicho chrapiąc.

Michael powiedział do Matthew: "Matt, będę się dobrze opiekował Jonathanem, towarzyszył mojemu wujkowi i Annie na kolacji!".

"Opieka nad dziećmi jest priorytetem, nic im nie jest, nie martw się! James odmówił, wstając ze stołka i kołysząc nogami.

"Panie Porter, on naprawdę nie wie, jak podziękować nam, ojcu i córce, pańska córka uratowała jego syna, on naprawdę nie może się odwdzięczyć! Niech Jonathan pozwoli najpierw obejrzeć się swojemu bratu!" Michael powiedział emocjonalnie.

Matthew odpowiedział wdzięcznym tonem: "Nie, wujku, podziękuj im za przysługę, której nie mogą spłacić, niech jego wujek ci towarzyszy!".

Annie wstała i wyszła za Michaelem i Jamesem z oddziału.

Na oddziale Jonathan spał spokojnie, Matthew podszedł i podciągnął kołdrę, przysunął stołek, wziął magazyn i czytał go z wielkim zainteresowaniem.

Annie i cała trójka wyszli ze szpitala.

Michael patrzył na ruch uliczny przed sobą i miał mieszane uczucia. Nigdy wcześniej nie był w dużym mieście, nie wiedział, co zjeść i nie wiedział, jak podziękować swojemu wybawcy.

James wyczuł nastrój Michaela i próbował go pocieszyć: "W porządku, moja córka i ja zjemy, co tylko zechcemy, nie martw się". Wiedział, co Michael myśli.

"Panie Hughes, chodźmy do tego 'Come Again Diner'!" powiedział James, wskazując na restaurację po drugiej stronie ulicy.

"Hm? W porządku!" powiedział Michael, nieco zakłopotany.

Annie patrzyła na ruch na drodze, jej twarz była wypełniona nadzieją na przyszłe życie.

Szła przed nią, okazując wyraźny brak strachu, a James i Michael szli ramię w ramię za nią.

Michael bardzo dziękował Jamesowi i jego córce, ale James nie był w stanie nic powiedzieć, więc szli obok siebie w milczeniu.

"Tato, wujku, pospieszcie się, restauracja jest tuż przed nami!" Annie powiedziała radośnie, idąc i wskakując na chodnik.

Co za urocza, dobroduszna dziewczynka, sposób, w jaki skakała i skakała, naprawdę jak szczęśliwa mała wilga.

Cała trójka szła własną drogą, nie niepokojona przez zgiełk przed nimi, i z czasem weszli do restauracji.

"Witamy! Ilu nas jest, proszę?" powiedziała zza kasy dziewczyna w czerwonym kardiganie.

Michael brzmiał trochę nerwowo: "Trzy!".

"Tędy proszę! Inna kelnerka powiedziała bardzo grzecznie, pochylając się lekko i wskazując prawą ręką w jednym kierunku.

Michael i cała trójka podążyli za kelnerem do okrągłego stolika.

"Proszę pana, co możemy zamówić? Kelner podał Michaelowi menu.

Michael nie wiedział, co zamówić, więc wziął menu i podał je Jamesowi.
"Panie Porter, niech pan zamówi! Nie wiem jak zamawiać!" Michael powiedział nieśmiało.

"Proszę pana, pan żartuje, czego tu nie umieć zamówić!" Kelner odpowiedział z łatwością.

James zrozumiał nastrój Michaela i wziął menu z uśmiechem: "Dobrze, zamówię".

Kelner wziął menu i poszedł za Jamesem.

"Mały przyjacielu, co chcę zjeść, zamów z moim tatą!" Michael powiedział do Annie z uśmiechem.

"Wujku, on nie jest wybredny, zje wszystko!" Annie uśmiechnęła się i odpowiedziała pełnym szacunku tonem.

James rozumiał sytuację rodziny, a także znał uczucia Michaela, więc zamówił posiłek, który kosztował ponad sto dolarów.

"Dobra, poczekajcie, zaraz będzie gotowe!" Kelner wziął menu od Jamesa, włożył je do kieszeni płaszcza i powiedział zręcznym tonem.

Michael nalał trzy szklanki i nalał wody dla całej trójki.

Wkrótce kelner przyniósł posiłki na stół.

Michael powiedział szczerym tonem: "Panie Porter, dziewczynko, zjedzmy, naprawdę bardzo dziękuję, naprawdę nie wiem, jak się odwdzięczyć".

Annie powiedziała: "Wujku, w porządku, każdy ma trudności, nie bierz tego zbyt poważnie".

"Nie, panie Hughes, cieszymy się, że mogliśmy pomóc Jonathanowi, nie bierz tego do siebie!" powiedział James, podchwytując słowa Annie.

Michael uronił łzę, tym razem płacz, czy to było wzruszające? Czy to wzruszające? Czy to bezradność? Może bardziej niż cokolwiek innego, była to wdzięczność za ludzką dobroć.

Ten dziękczynny posiłek pełen prawdziwych uczuć zakończył się śmiechem.

"Trzymaj się, zapraszamy na następną wizytę!" Kelner otworzył drzwi przed Annie i całą trójką i powiedział w przyjazny sposób.

"Panie Hughes, oni wyjeżdżają z Annie, do zobaczenia jutro, w samą porę, aby byli tam przez kilka dni! Michael powiedział grzecznie do Jamesa.



5

"Panie Lee, nie mogę panu wystarczająco podziękować za uratowanie życia mojego syna! Naprawdę nie wiem, jak odwdzięczyć się za pańską dobroć!". Michael Hughes trzymał nogę Jamesa Portera ze szczerą wdzięcznością.

James odpowiedział: "Panie Hughes, nie ma potrzeby takich formalności! Każdy przyzwoity człowiek zrobiłby to samo w takiej sytuacji!".

Gdy James szedł szczęśliwy obok swojej córki Anny, nie okazywał żadnych oznak dumy z tego, że zrobił dobry uczynek.

Michael pozostał na miejscu, obserwując ich oddalające się sylwetki. Jego serce ogarnęła fala spokoju. Czuł się podekscytowany losem Jonathana, który spotkał Annę i poczuł ulgę, że jego syn uniknął niebezpiecznych okoliczności.

Z radosnym duchem Michael skierował się w stronę Centralnego Szpitala Stanowego.

Matthew Anderson z zapałem pogrążył się w swoich intensywnych pracach literackich, ale uważnie obserwował Jonathana, który leżał na szpitalnym łóżku, odgrywając rolę troskliwego brata.

Jonathan powoli otworzył oczy, ukazując ostre i przenikliwe spojrzenie.

"Jon, obudziłem się! wykrzyknął niecierpliwie Matthew.

"Dlaczego jestem sam? Gdzie jest tata? Głos Jonathana był stłumiony, ale wyraźny.

"Mój tata poszedł zjeść posiłek z moim Zbawicielem! odpowiedział Matthew, wskazując na książkę, którą czytał.

"Moim zbawicielem? To brzmi dziwnie, co masz na myśli?" zapytał Jonathan z wyraźnym zakłopotaniem w głosie.

"Nie martw się, Jon, wszystko wyjaśnię później! Matthew powiedział cicho, czule przesuwając dłonią po czole Jonathana.

"Jak długo ich nie było? Jonathan domagał się więcej informacji.

Matthew przysunął krzesło, by usiąść bliżej: - Wkrótce wrócą, tylko spokojnie. Dopiero co miałeś operację; nie stresuj się!"

Drzwi się otworzyły.

Widząc obudzonego Jonathana, głos Michaela był pełen podekscytowania: - Nasz mały wojownik się obudził! Jak się czujesz?"

Jonathan odpowiedział z ulgą: "Tato, wróciłem!".

"Wujku, gdzie jest pan Lee i jego córka?" zapytał zaciekawiony Matthew.

"Wyjechali na trochę. Wrócą rano. Idę teraz coś zjeść!" powiedział Michael.

"W porządku, wujku. Będę miał oko na Jonathana, dopóki nie wrócisz! odpowiedział Matthew, odsuwając swoje krzesło.

"Nic mi nie będzie. Zjem coś i pójdę na szybki spacer! Jonathan będzie miał się dobrze z tobą tutaj!"

Po tych słowach Matthew wyszedł.

Michael obrał pomarańczę, delikatnie zwilżając usta Jonathana sokiem, po czym wyrzucił skórkę do kosza.

Kiedy podniósł koc przykrywający Jonathana, spojrzał na swojego syna, całego owiniętego bandażami, łzy spływały mu po twarzy.

"Jon, mój biedny chłopcze, czy to boli? Michael zapytał zdławionym głosem.

Oczy Jonathana zalśniły łzami, nie z bólu, ale z niepokoju ojca. Pomimo sytuacji, poczuł dumę z własnej odporności.

"Tato, nie płacz, to nie boli, naprawdę! powiedział powoli Jonathan.

Michael otarł mu łzy chusteczką. "Jesteś głodny, mały?"

Jonathan odpowiedział mądrze: "Umieram z głodu, ale nie jestem pewien, czy mogę teraz jeść!".


Spoglądając na zegar, Michael zauważył, że jest prawie południe. "Jon, poproszę doktora Lewisa o coś dla nas. Pozwól mojemu bratu zająć się tobą, dopóki nie wrócę.

Po krótkiej chwili dr Robert Lewis i pielęgniarka weszli do pokoju.

"Jon, jak się czujesz? Czy rana jest bolesna?" Dr Lewis z niepokojem podszedł do łóżka Jonathana.

Jonathan uśmiechnął się: "Dzięki, doktorze! Rana nie boli. Chcę tylko coś zjeść!"

Pielęgniarka ostrożnie usunęła kroplówkę Jonathana. "Uczucie głodu oznacza, że zdrowiejesz! Poproś tatę o kaszkę ryżową, ale nie przesadzaj!".

"Dzięki, doktorze!"

Michael podał kilka pomarańczy, a śmiech wypełnił pokój, gdy wszyscy je obierali i cieszyli się nimi, dodając odrobinę życia do zwykłej ciszy szpitala.

Michael zawołał Matthew, aby przyniósł trochę owsianki ryżowej dla Jonathana.

Około godziny później Matthew wrócił, niosąc miskę owsianki.

Michael karmił Jonathana powoli, używając małej łyżeczki, traktując go prawie jak małe dziecko. Taka jest miłość rodzica - niezmienna, wieczna, czysta.

Gdy Jonathan skończył owsiankę, szybko zapadł w spokojny sen.

Po południu w szpitalu zapanowała rzadko spotykana cisza. Jasnoczerwone ściany dopełniały pogodną atmosferę, odzwierciedlając istotę tak potrzebnego odpoczynku.

Michael wyciągnął z torby szczelnie owinięte zawiniątko, ostrożnie rozpakowując je warstwa po warstwie. W środku leżała kupka gotówki.

Wiedząc, że córka Jamesa oddała krew dla Jonathana, Michael chciał w jakiś sposób wyrazić swoją wdzięczność. Uznał za stosowne zaoferować skromny finansowy dowód wdzięczności.

Po podliczeniu okazało się, że było to dwa tysiące trzysta dolarów. Ponieważ rachunki za operację i pobyt w szpitalu wynosiły już ponad osiem tysięcy, znaczną część tych pieniędzy pożyczył od przyjaciół. Dla kogoś z wiejskiego środowiska kwota ta nie była bez znaczenia, zwłaszcza gdy chodziło o życie jego syna. Postanowił przygotować tysiąc dolarów, by przekazać je Jamesowi.

Wpatrując się w śpiącego spokojnie syna, Michael również poczuł potrzebę odpoczynku, ale troska o Jonathana zatrzymała go przy łóżku, z zamkniętymi oczami na chwilę spokoju.

Po popołudniowej przerwie Anna i jej ojciec udali się do księgarni, gdzie Anna szukała specjalnego prezentu dla Jonathana.

Po kolacji, patrząc przez okno, można było podziwiać nocne miasto.

James szedł obok Anny, która niosła kilka owoców, podczas gdy Anna trzymała książkę zatytułowaną "Lekcje życia" - idealny prezent, który wybrała dla Jonathana, życząc mu siły i szczęścia.

Ubrana w żywą czerwoną sukienkę z długimi czarnymi włosami, Anna wyglądała jak anioł. Czy naprawdę była niebiańską istotą wysłaną do Jonathana? Być może na tym świecie istnieją prawdziwe uczucia.

Jonathan leżał w łóżku, a Michael i Matthew otaczali go. W telewizji leciał ulubiony program Jonathana, "Bohaterowie dynastii Sui i Tang".

Puk! Puk! Puk!

Matthew podskoczył, by otworzyć drzwi.

"Jon, to Anna i jej ojciec, którzy oddali dla ciebie krew! - wyjaśnił Jonathanowi.
"Witam pana! Chodźmy!"

"Hej, Anna! Dzięki za książkę! Jonathan uśmiechnął się, dowiadując się, że Anna przyniosła "Lekcje życia", aby zachęcić go do szybkiego powrotu do zdrowia.



Tutaj można umieścić jedynie ograniczoną liczbę rozdziałów, kliknij poniżej, aby kontynuować czytanie "Przez drzwi szpitala"

(Automatycznie przejdzie do książki po otwarciu aplikacji).

❤️Kliknij, by czytać więcej ekscytujących treści❤️



Kliknij, by czytać więcej ekscytujących treści