Nadszarpnięte zaufanie i nowe początki

Rozdział 1

Eleanor Hayes stała przy drzwiach, ściskając klamkę tak mocno, że jej palce drżały z wściekłości. Przed nią mężczyzna pośpiesznie szarpał za spodnie, podczas gdy kobieta grzebała przy suwaku swojej sukienki. Mężczyzną był jej mąż, Julian Carter, a kobietą Clara Winters, jej najlepsza przyjaciółka od dziesięciu lat.

Eleanor nie mogła uwierzyć, że w jej życiu rozegrała się tak dramatyczna scena.

"Proszę, Eleanor, pozwól mi wyjaśnić - jąkał się Julian, zarzucając na siebie marynarkę i podchodząc do niej z wyrazem zażenowania na twarzy.

Eleanor cofnęła się, a w jej głosie zabrzmiało obrzydzenie. "Trzymaj się ode mnie z daleka, Julian.

Na dźwięk jej ostrej reprymendy Julian zatrzymał się, a w jego oczach pojawił się strach. Clara tymczasem chwyciła się za włosy, łzy napłynęły jej do oczu, gdy mówiła, a jej ton był przepełniony poczuciem winy. "Eleanor, tak mi przykro. Nigdy nie chciałam cię skrzywdzić. Naprawdę zależy mi na Julianie. Jesteś moją najlepszą przyjaciółką i nie mogę uwierzyć, że tak cię zdradziłam. Proszę, obwiniaj mnie, nie Juliana. On cię kocha; to wszystko moja wina".

Eleanor poczuła, jak ogarnia ją gniew, a jej krew zawrzała. Biorąc głęboki oddech, pomaszerowała do przodu, chwytając w pięść kręcone włosy Clary i uderzając ją mocno w twarz. "Ty bezwstydna kobieto! Jak mogłam cię skrzywdzić po dziesięciu latach? Przyjechałaś do Kingston w tarapatach i to ja pomogłam ci dostać pracę w firmie Juliana. A teraz odpłacasz za moją dobroć, sypiając z moim mężem? Jak śmiesz nazywać mnie swoją najlepszą przyjaciółką?"

Ochronne instynkty Juliana zadziałały, gdy sięgnął po Eleanor, ale w tym momencie poczuła się przebudzona, odmawiając drgnięcia. Chwycił ją mocno za ramię, ale się wyrwała. W przypływie złości popchnął Eleanor, która potknęła się i upadła na kanapę.

Nie dbając o uczucia Eleanor, Julian odwrócił się do niej, a jego gniew aż kipiał. "Musisz się uspokoić! Dość tych bzdur! Wciąż zachowuję godność, a zawstydzanie mnie przed Clarą? To po prostu żałosne!

Clara stała zapłakana, udając niewiniątko. "Nie obwiniaj Eleanor, Julian! Powinnam była wiedzieć lepiej. To moja wina.

Widząc ich dwoje razem - zniekształcone poczucie lojalności Juliana i zepsuty czyn Clary - Eleanor poczuła wściekłość. Zaciskając zęby, zdołała wstać, kierując zimne spojrzenie na Juliana. "Zostało ci jeszcze trochę wstydu, co? Nie mogę być żoną kogoś takiego jak ty ani sekundy dłużej. Rozwiedźmy się.

"Rozwód? Chyba nie mówisz poważnie! Co z tego, że byłam z kimś innym? Zachowujesz się, jakbym cię źle traktował. To nie tak, że zaniedbywałem twoje potrzeby! To ja cię wspieram od ukończenia college'u. Naprawdę myślisz, że przetrwasz w Kingston beze mnie?". Niedowierzanie Juliana przerodziło się w surową konfrontację, gdy zdał sobie sprawę, co miała na myśli.

Eleanor nie miała zamiaru angażować się w tę niekończącą się wymianę zdań. Zadrwiła, spoglądając na splątaną parę. "Julian, jesteś nie do naprawienia. Rzygać mi się chce! To, czy mogę przetrwać sama w Kingston, nie jest twoim zmartwieniem. Ale wiem, że nie zniosę małżeństwa z tobą przez kolejny dzień. Wracam do domu, żeby się spakować, a ty możesz cieszyć się czasem spędzonym z Clarą.
Z tymi słowami Eleanor rzuciła wynikami testu ciążowego - dowodem jej obecnego stanu - prosto w twarz Juliana, robiąc długie kroki w kierunku wyjścia, gdy opuszczała to podłe biuro, ignorując ich oszołomione miny.

Julian wpatrywał się w kartkę z niedowierzaniem, a jego umysł szalał, gdy twarz Clary opadła, uświadamiając jej, co się stało.

Rozdział 2

Eleanor Hayes wróciła do domu, a w jej umyśle szalała mieszanka gniewu i niedowierzania. Myślała, że to jej szansa, aby w końcu zepchnąć Eleanor Hayes z piedestału i zapewnić sobie pozycję Lady Margaret Carter, ale nigdy nie mogła przewidzieć niespodzianki, która ją czekała - Eleanor była w ciąży.

Eleanor miała ostatnio mdłości i przypisując je rozstrojowi żołądka, postanowiła odwiedzić szpital w celu przeprowadzenia badań kontrolnych. To, co uważała za zwykły problem żołądkowo-jelitowy, okazało się objawieniem zmieniającym życie; spodziewała się dziecka. Planowała zaskoczyć Juliana Cartera w pracy tą ekscytującą wiadomością, ale czuła się tak, jakby Julian zamiast tego wręczył jej ostateczną niespodziankę.

"Nic dziwnego, że pracował do późna przez te wszystkie miesiące" - pomyślała z goryczą. "Musiał ukrywać kochankę przed wszystkimi".

Gdy tylko przeszła przez drzwi, lady Elizabeth White, jej teściowa, rzuciła się na nią, rozpoczynając tyradę. Co ty robisz przez cały dzień? Naczynia w zlewie się piętrzą! Oczekujesz, że zrobię wszystko? Gonisz za jakimś dzikim facetem? Nie mogę zrozumieć, dlaczego Julian ożenił się z kimś takim jak ty!

Eleanor poczuła płomienie oburzenia na nierozsądne oskarżenia Lady Elizabeth, zwłaszcza część o "dzikim mężczyźnie". Nie zawracała sobie nawet głowy zmianą butów, gdy przepchnęła się obok teściowej i weszła głębiej do domu.

Jasne, proszę bardzo, teściowo. Możesz dalej zajmować się obowiązkami, podczas gdy ja skupię się na ważniejszych sprawach. W końcu uwielbiasz opiekować się swoim cennym synem, prawda? Zgadnij co? Właśnie wróciłam z biura, gdzie przyłapałam twojego ulubieńca na gorącym uczynku. Powinnaś go zapytać, co robił za moimi plecami. I dlaczego się ze mną ożenił? Byłam wtedy ślepa, ale teraz skończyłam - rozwodzę się z nim!". Słowa wylały się z niej, stłumiona frustracja wylała się, gdy odwróciła się na pięcie i poszła spakować walizki.

Lady Margaret stała tam, chwilowo zamrożona, nie mogąc pojąć fali wiadomości, które do niej dotarły. Julian zdradził? Rozwód? Waga tego wszystkiego sprawiła, że zamilkła.

W końcu otrząsnąwszy się z szoku, Lady Margaret rzuciła się, by dogonić Eleanor w sypialni, a jej głos wzrósł w desperacji. Nie możesz tak po prostu odejść! Myślisz, że możesz zdecydować się odejść? Po tych wszystkich latach mój syn cię utrzymywał! Nie masz do tego prawa! Może gdybyś była lepszą żoną, nie zdradziłby cię. Mój biedny syn zasługuje na coś lepszego niż małżeństwo z kimś takim jak ty. Teraz myślisz, że możesz go zostawić i krzyczeć na mnie! Upewnię się, że Julian wie, co zrobiłaś!

Eleanor zakończyła pakowanie, spoglądając na wyzywającą postawę Lady Margaret. Zuchwałość jej słów, wyraźnie odziedziczona po synu, rozwścieczyła Eleanor na nowo. Jakim cudem kiedykolwiek pociągał ją Julian?

Odsuń się. Odchodzę. Nie będę miała więcej kontaktu z twoim synem, a ty możesz przestać krzyczeć. Wyraz twarzy Eleanor był lodowaty i stanowczy, gdy ominęła teściową, nie czując już w sercu współczucia.


Rozdział 3

Eleanor Hayes ciągnęła walizkę po chodniku, a jej telefon nieustannie brzęczał. Już dawno straciła pewność, czy dzwonił Julian Carter, czy Lady Margaret Carter. Tak czy inaczej, nie miała ochoty odbierać.

Przypomniała sobie dobre chwile spędzone z Julianem, które kontrastowały z jego paskudną postawą sprzed kilku chwil. Zalała ją fala mdłości, połączona z bólem serca. Cztery lata romansu na studiach, a następnie dziesięć lat małżeństwa, wyparowały w jednej chwili. Co miała teraz zrobić?

Zagubiona w swoich myślach, Eleanor zatrzymała się nagle, gdy zauważyła małą dziewczynkę leżącą przy drodze. Podbiegła do niej, jej serce przyspieszyło. Dziecko, mające nie więcej niż cztery lub pięć lat, było uderzająco piękne, ale jej blada twarz wykrzywiona bólem sprawiła, że Eleanor zacisnęła klatkę piersiową ze zmartwienia.

Podnosząc dziewczynkę, Eleanor gorączkowo machała na taksówkę. "Proszę, zatrzymaj się! Ta dziewczynka wygląda, jakby potrzebowała pilnej pomocy!"

Po czymś, co wydawało się wiecznością krzyczenia przez trąbiące samochody, Eleanor w końcu zatrzymała taksówkę. Trzymając dziewczynkę w ramionach, popędziła na izbę przyjęć, przekazując dziecko lekarzom, po czym osunęła się na krzesło przy wejściu. Z tępym bólem brzucha i zimnym potem spływającym po plecach, wyczerpanie wzięło nad nią górę.

Kto mógł ją sprawdzić? Eleanor przycisnęła dłonie do brzucha, czując, że coś próbuje z niego uciec. Tuż przed utratą przytomności świat stał się czarny.

Kiedy Eleanor ponownie otworzyła oczy, znalazła się w szpitalnym łóżku z kroplówką podłączoną do ramienia. Mrugając zdezorientowana, stopniowo zaczęła dostrzegać otoczenie. Podszedł do niej lekarz, obserwując ją z zatroskanym wyrazem twarzy. "Właśnie dowiedziałaś się, że jesteś w ciąży. Musisz o siebie zadbać".

Eleanor przytaknęła słabo, ledwo będąc w stanie przetworzyć wiadomości. "Dobrze, rozumiem."

W tym momencie pojawiła się mała, pulchna postać. "Ciociu, obudziłaś się! Dziękuję za uratowanie mnie!"

Eleanor odwróciła głowę, by zobaczyć piękną dziewczynkę, którą uratowała. Cera dziecka powróciła do różowego odcienia, czyniąc ją jeszcze bardziej uroczą. Eleanor nie mogła powstrzymać się od uszczypnięcia policzka dziecka i uśmiechnęła się delikatnie. "Nie musisz mi dziękować. Jak się teraz czujesz?

"W porządku! Po prostu mam ten stary problem, więc nie martw się o mnie - odparła nonszalancko dziewczynka, Oliver Blackwood.

Eleanor zmarszczyła brwi, serce zabolało ją z powodu małej. To nie było w porządku, by dziecko w jej wieku miało takie problemy zdrowotne. Spojrzała na Olivera z mieszanką czułości i troski: - Po prostu uważaj na siebie, dobrze?

Oliver skinął głową, a w jej dużych oczach pojawiła się powaga.

Z psotnym uśmiechem dziewczynka ostrożnie położyła swoją malutką dłoń na brzuchu Eleanor i zaświergotała: "Ciociu, masz tam dziecko? To braciszek czy siostrzyczka?"

Eleanor zachichotała niezręcznie: - Jeszcze nie wiemy. Mamy jeszcze kilka miesięcy, by się dowiedzieć".

"Ciociu, jestem Oliver. To mój tata - powiedziała, wskazując na mężczyznę siedzącego u stóp łóżka.
Mężczyzna wstał i podszedł do Eleanor, jego głos był głęboki i uroczysty. "Dziękuję za uratowanie mojej córki.

Eleanor przyjrzała mu się uważnie, czując dziwne poczucie znajomości. "Czy ty jesteś... kimś, kogo już kiedyś spotkałam? Wyglądasz tak znajomo.

"Tata to Sebastian Blackwood. Często występuje w telewizji, więc to naturalne, że go rozpoznajesz - wtrącił Oliver.

To wszystko potwierdziło. Serce Eleanor przyspieszyło, gdy rozpoznała Sebastiana Blackwooda, wybitnego młodego przedsiębiorcę z Kingston. Z miliardowym majątkiem był kwintesencją biznesmena, którego Julian podziwiał i do którego dążył.

Ciężar ostatnich wydarzeń przygniótł Eleanor, ale w tym momencie odnalazła iskierkę nadziei pośród chaosu.

Rozdział 4

Eleanor Hayes śledziła wiadomości o Sebastianie Blackwoodzie za pośrednictwem swojego przyjaciela, Juliana Cartera. Krążyły różne plotki na temat córki Sebastiana. Niektórzy twierdzili, że była ona owocem pierwszej miłości Sebastiana, Anny Rivers, i ich krótkiego romansu, podczas gdy inni twierdzili, że była dzieckiem poczętym w wyniku jednonocnej przygody. Pomimo tych plotek, Sebastian nigdy ich nie potwierdził.

Eleanor była całkowicie zaskoczona, gdy spotkała Sebastiana w szpitalu, a jeszcze bardziej, gdy zdała sobie sprawę, że mała dziewczynka, którą właśnie uratowała, była w rzeczywistości córką Sebastiana.

Z uprzejmym uśmiechem powitała go: "Witaj, lordzie Jonathanie Blackwood, jestem Eleanor Hayes".

Sebastian tylko chrząknął, zanim zmienił temat. "Panno Hayes, czy coś panią trapi?

Zaskoczona jego przenikliwością, Eleanor przygryzła wargę. "Cóż, chodzi o to, że mój mąż mnie zdradził. Przyłapałam moją najlepszą przyjaciółkę na gorącym uczynku, a teraz jestem bez domu.

Wzruszyła ramionami w udawanej próbie zrzucenia tego z siebie, ale tylko ona wiedziała, jak głęboko to zabolało.

Słysząc słowa Eleanor, Oliver, córka Sebastiana, rzuciła się jej w ramiona, spoglądając w górę z uroczą twarzą, na której malowała się troska. "Tato, ciocia jest taka smutna! Nie ma gdzie mieszkać. Czy może wrócić z nami do domu?"

Eleanor nie mogła powstrzymać się od uśmiechu. Dzieci były takie niewinne, potrafiły wyrażać swoje pragnienia bez zastanowienia. Delikatnie potargała włosy Olivera. "Nie, kochanie. Musisz wrócić do domu z tatą. Ciocia musi znaleźć sobie własne miejsce".

Oliver nadąsał się. "Ale ja lubię ciocię! Jeśli nie zobaczę cioci, będę za nią tęsknił!".

Eleanor zachichotała, czując mieszankę czułości i frustracji. "Mogę cię odwiedzić, kiedy będę miała czas, Oliverze!

Sebastian, który w milczeniu przyglądał się tej interakcji, nagle wpadł na pewien pomysł.

To był pierwszy raz, kiedy Oliver wyraził sympatię do kogoś innego niż on. Niania została zwolniona przez tego małego wirusa i w tym tempie nie będzie już nikogo, kto mógłby zająć się Oliverem.

"Panno Hayes - powiedział, jego głęboki głos przyciągnął jej uwagę - jeśli nie masz dokąd pójść, dlaczego nie wrócisz ze mną do Blackwood Manor?

"Blackwood Manor?" powtórzyła zdumiona Eleanor.

Oliver przytaknął entuzjastycznie. "Tak, to mój dom. Ciociu, chodź z nami do domu!"

Sebastian obserwował Olivera trzymającego się Eleanor, a następnie przeniósł wzrok z powrotem na Eleanor. "Pannie Hayes przydałaby się praca, prawda? Jeśli jesteś zainteresowana, mogłabyś pracować w Blackwood Corporation i zostać w posiadłości, by opiekować się Oliverem. Pozwolę ci ustalić własne wynagrodzenie.

Eleanor była zaskoczona. Czy to Sebastian oferował jej pracę?

Warunki były trudne do zignorowania i niewielka część jej poczuła pokusę, ale zawahała się. Od jakiegoś czasu nie była aktywna zawodowo, a pomysł opieki nad dzieckiem - nie miała żadnego doświadczenia z dziećmi i obawiała się, że nie poradzi sobie z tym dobrze.

"To bardzo hojne z pana strony, lordzie Blackwood, ale...

Rozdział 5

Może to nie jest najlepszy pomysł, lordzie Jonathanie Blackwood. Nie sądzę, bym miała odpowiednie kwalifikacje. Rodzinę Blackwoodów z pewnością stać na porządną nianię. Jestem zwykłą gospodynią domową i nigdy tak naprawdę nie zajmowałam się dziećmi - powiedziała Eleanor Hayes, spoglądając przepraszająco na Sebastiana Blackwooda.

Gdy tylko skończyła mówić, twarz Olivera Blackwooda opadła, wyraźnie rozczarowana. Szarpnęła Eleanor za ramię: - Ciociu, opieka nade mną jest łatwa! Proszę, po prostu przyjdź! Nie lubię innych niań, odesłałam je wszystkie. Proszę, zaopiekuj się mną, ciociu".

Oliver zachowywał się jak uroczy mały miś koala ze swoją uroczą buzią i łagodnym głosem - jak ktokolwiek mógłby się oprzeć?

Sebastian wtrącił: "Widzisz, Eleanor, wszystkie nianie, które zatrudniłem dla Olivera, odeszły, ponieważ jej się nie podobały. Oliver ma wrodzoną wadę serca, więc wiesz, że nie ma szczęścia i przydałby jej się ktoś do towarzystwa. Nigdy wcześniej nie lubiła nikogo poza mną, więc naprawdę mam nadzieję, że to rozważysz".

Eleanor przygryzła wargę, czując się nieco skonfliktowana. Zanim zdążyła odpowiedzieć, Sebastian kontynuował: - Nie będziesz musiała wiele robić. Wystarczy, że będziesz się bawić z Oliverem, karmić go i pomagać mu w drodze do i ze szkoły. W ciągu dnia możesz po prostu przychodzić ze mną do biura".

Po chwili namysłu Eleanor skinęła głową: "Dobrze, lordzie Jonathanie, jestem gotowa przyjąć tę pracę. Dam z siebie wszystko.

Odpowiedź Eleanor rozjaśniła twarz Olivera. Hurra, ciociu! Kiedy zostaniesz zwolniona, będziemy mogli wrócić do domu z tatą!

Sebastian skinął głową Eleanor, jego postawa była chłodna i powściągliwa.

Eleanor poczuła ukłucie zazdrości. Wyglądało na to, że nawet nieznajomy, którego ledwo znała, czuł się bardziej gościnny niż jej własny mąż - który po dziesięciu latach małżeństwa nagle zmienił się w kogoś, kto czuł się bardziej bestialski niż cokolwiek innego.

Sebastian zauważył nagły wyraz melancholii Eleanor i aby nie przerodził się on w dalsze dociekania, mądrze milczał.

*

Chociaż Eleanor słyszała już, że rodzina Blackwoodów była zamożna w Kingston, widok Blackwood Manor po raz pierwszy wprawił ją w osłupienie. Gdy tylko przekroczyli bramę, znalazła się w otoczeniu oszałamiającego ogrodu wypełnionego krzewami róż, a następnie dalej, wspaniałymi fontannami i rozległymi trawnikami.

Jej zdumienie pogłębiło się, gdy weszła za Sebastianem i Oliverem do domu. Wielkie spiralne schody rozciągały się na wysokość trzech pięter, a światła mieniły się w całej wyszukanej przestrzeni, sprawiając, że można było poczuć się jak w pałacu.

Po chwili zdumienia Eleanor odzyskała spokój i zastanowiła się, jak wygląda życie bogaczy.

Ciociu, mój pokój jest na górze. Pozwól, że ci pokażę! Oliver pociągnął Eleanor za rękę i zaczął pędzić po schodach, nie pozostawiając jej innego wyboru, jak tylko podążyć za nim.

Pokój Olivera był delikatną oazą różu, stylizowaną na komnatę małej księżniczki z jednego z klasycznych filmów z bajkami. Łatwo było zauważyć, jak bardzo Sebastian dbał o swoją córkę.

Podczas kolacji, gdy wszyscy skończyli jeść, Eleanor zaproponowała, że posprząta ze stołu, ale została natychmiast powstrzymana przez Sebastiana.
Jej ręce zamarły niezręcznie w powietrzu, złapane w nieco zawstydzającym momencie.

Sebastian powiedział spokojnie: - Twoim zadaniem jest po prostu być przy Oliverze. Zajmowanie się obowiązkami domowymi nie należy do twoich obowiązków".

Pomyślałem tylko, że trochę posprzątam. Przepraszam, lordzie Jonathanie, teraz rozumiem. W przyszłości będę bardziej ostrożna. Eleanor uśmiechnęła się zawadiacko.

Sebastian zmarszczył lekko brwi i odpowiedział: - Nie musisz przepraszać.

Eleanor zawahała się, zanim odpowiedziała: "Dobrze".

...

W pokoju Olivera urządzonym w stylu księżniczki, oboje bawili się zabawkami. Eleanor podniosła lalkę Barbie, angażując Olivera w fantazyjną grę w udawanie.

Mała księżniczko, czas spać! Jutro książę odwiedzi zamek i musisz być wypoczęta - powiedziała Eleanor z fikcyjną surowością.

Oliver żartobliwie odpowiedział, przyjmując postawę łaskawej damy: "Tak, królowo! Będę posłusznie spał i czekał na jutrzejsze przybycie księcia".

Eleanor położyła Oliverę do łóżka i upewniła się, że jest jej wygodnie. Oliver przetarła zmęczone oczy, ale jej mała dłoń chwyciła dłoń Eleanor. Królowo, proszę, zostań ze mną. Nie odchodź. Oliver boi się ciemności.

Tutaj można umieścić jedynie ograniczoną liczbę rozdziałów, kliknij poniżej, aby kontynuować czytanie "Nadszarpnięte zaufanie i nowe początki"

(Automatycznie przejdzie do książki po otwarciu aplikacji).

❤️Kliknij, by czytać więcej ekscytujących treści❤️



👉Kliknij, by czytać więcej ekscytujących treści👈