Uznanie Genesis

Rozdział I (1)

Rozdział I

Najgorsze urodziny w historii

"Wszystkiego najlepszego!!!" Chorałują, gdy tylko wchodzę do kuchni.

Mama promienieje, niosąc na stół śniadaniowy stos naleśników ociekających syropem klonowym. Na samym wierzchu płonie pojedyncza świeczka. Tata już siedzi przy stole, uśmiechając się szeroko.

"Hyaaaahhh!!!" Słyszę, jak moja siostra krzyczy, gdy wali po schodach za mną.

Zahaczam o świecę, zanim jeszcze dotrze na dół schodów.

"Genesis! Cholera!!!" krzyczy z frustracją.

"Autumn Harmony Fairchild! Język!" Mama ją upomina.

Błyskam siostrze zwycięskim grymasem, zanim odwrócę się z powrotem i dam mamie i tacie anielski, niewinny uśmiech.

Moja siostra Autumn jest dwa lata młodsza ode mnie. W zeszłym tygodniu miała urodziny, a ja zdmuchnęłam świeczkę na jej specjalnych urodzinowych naleśnikach. Wiedziałam, że będzie próbowała szukać zemsty. Niestety dla niej, dziś zeszłam na dół wcześniej i tak po prostu, udaremniłem jej niecny plan zemsty.

Mama znika w salonie, a ja obdarzam siostrę kolejnym złośliwym uśmiechem. Zajmuje miejsce obok mnie przy stole śniadaniowym i beszta mnie wzrokiem.

Nie dość, że nasze urodziny są blisko siebie, to Autumn i ja wyglądamy niemal tak samo. Czasami ludzie myśleli, że jesteśmy bliźniaczkami. Od naszych jasnych, orzechowych oczu po rude włosy. Jedyną różnicą jest to, że twarz Autumn jest trochę bardziej okrągła niż moja, a moje rude włosy są ciemniejsze, bliższe Auburn, podczas gdy Autumn jest raczej truskawkową blondynką. Jestem też trochę wyższa od niej. Mam 5'11", co jest tylko trochę powyżej średniego wzrostu większości wilków, a Autumn ma 5'9".

"Wszystkiego najlepszego, przy okazji", mówi Autumn "Czy jesteś już podekscytowana?".

"Podekscytowana pójściem do szkoły w moje urodziny?" Pytam z powrotem, dzieląc się z nią moim stosem naleśników. Mama dała mi za dużo.

"Nie, głuptasie! O możliwym spotkaniu twojego towarzysza dzisiaj!" odpowiada, patrząc na mnie tak, jakbym straciła swoje marmury.

"Nie wiem... Byłabym bardziej podekscytowana, gdybym nie musiała tkwić w szkole przez cały dzień w moje urodziny". Jestem, ale nie zamierzam się jej do tego przyznać.

Tak, jesteśmy zwykłą rodziną wilkołaków, a jako wilkołaki dostajemy dar wyczuwania naszego partnera, gdy tylko skończymy osiemnaście lat. To oznacza dla mnie, gdzieś w czasie dzisiejszego lunchu, jeśli mój towarzysz ma już osiemnaście lat i mieszka gdzieś w okolicy.

"Ja też musiałam iść do szkoły w swoje urodziny", przypomina mi. "Nie mogę się doczekać, kiedy skończę 18 lat, żeby móc już poznać mojego towarzysza". Wzdycha. "Och, założę się, że jest taki gorący. Gorętszy niż twój towarzysz. Najgorętszy facet w całej paczce".

"Moja mała dziewczynka może spotkać swojego towarzysza dzisiaj!" mama ekscytuje się, gdy wraca z salonu, gdzie ukryła mój prezent urodzinowy. Kładzie mój prezent na stole i mówi: "Jesteś podekscytowana, prawda?".

Wydaje się, że to pytanie będzie mi dziś zadawane w kółko.

"Nie, nie jest. Nie pozwoli żadnemu chłopcu zbliżyć się do niej, dopóki nie będzie miała co najmniej 40 lat" - oznajmia tata.

Opieram się chęci przewrócenia oczami na nich obu, gdy rozdzieram opakowanie. Już wiedziałam, co jest w środku. To nowy zestaw farb do aerografu i medium. Dawałam oczywiste wskazówki o tym, że chcę go od miesięcy.

"Dzięki, mamo, tato! Nie mogę się doczekać, żeby to wypróbować." Daję im obu uścisk.

Właściwie to jestem bardzo podekscytowana spotkaniem z moim towarzyszem. Czuję, że mój wilk, Ezra, jest niespokojny i podekscytowany przez całą noc.

Mój Ezra jest podekscytowany, co sprawia, że ja jestem jeszcze bardziej podekscytowana. To dlatego jestem dzisiaj cała ubrana. No dobra, więc jestem ubrana tak samo, jak zawsze ubierałam się codziennie do szkoły. Jeansy i t-shirt. Nic specjalnego, ale tak, jestem bardzo podekscytowana tym, że być może spotkam dziś mojego towarzysza. Nie, żebym kiedykolwiek przyznała się do tego moim rodzicom. Bogini, nie! To byłoby takie żenujące.

Autumn i ja chodzimy do szkoły. To tylko 15-minutowy spacer. Pogoda jest łagodna i zawsze lubię ten krótki spacer.

Kiedy docieramy do szkoły, Autumn kieruje się do miejsca, gdzie czekają jej przyjaciele, podczas gdy ja przechadzam się w środku, gdzie zazwyczaj przesiadują moje przyjaciółki.

Penny, Reese i River jak zwykle kręcą się przy naszych szafkach. Reese i River są kolegami. Penny nie skończyła jeszcze 18 lat, więc nie znalazła jeszcze swojego towarzysza.

"Wszystkiego najlepszego, dziewczyno!" krzyczy Penny, gdy tylko mnie dostrzega, zwracając uwagę większości innych uczniów snujących się po korytarzu.

Wciąga mnie w uścisk, a wkrótce potem Reese i River robią to samo.

"Będziesz musiała poczekać do szkoły na swój prezent", mówi Reese podekscytowana.

"Będziesz miała 18 lat! Wreszcie. Jesteś podekscytowana?" pyta Penny.

"Nie wiem. Chyba jestem trochę zdenerwowana," przyznaję.

"Tak, ja też pewnie bym się denerwowała, spotykając naszych towarzyszy po raz pierwszy... ale to też jest ekscytujące!" krzyczy Penny, klaszcząc podekscytowana w dłonie.

"Nie denerwuj się, Genesis. Wszystko będzie dobrze", uspokaja Reese.

"Jest lepiej niż dobrze. To najlepsza rzecz, jaka kiedykolwiek mi się przydarzyła" - mówi River, owijając ramiona wokół Reese'a.

"Awww...isn't he sweet?" coos Reese z tym spojrzeniem w jej oczach, jak ona wpatruje się w River. "W każdym razie, zobaczymy was frajerów na lunchu!" mówi, jak River odciąga ją od siebie.

"Później, bish!" mówi Penny. Daję im tylko małą falę, zanim zacznę kopać moją szafkę dla moich książek.

"Chłopcze, chciałbym, żebyśmy mogli kopulować z jedną z tych gorących kobiet", szepcze nagle, gdy wpatruje się marzycielsko przez moje ramię.

Odwracam się do widoku trzech męskich lykanów idących korytarzem. Są tacy wysocy, około 6'5 lub więcej.

Widzisz, lykanie różnią się od nas, zwykłych wilkołaków. Z jednej strony wiadomo, że są bezpośrednimi potomkami bogini księżyca, więc są traktowani jak szlachta w świecie wilkołaków. W rzeczywistości nasz król jest lykanem.

Po drugie, są większe, szybsze, bardziej zadziorne, mądrzejsze, silniejsze i potężniejsze niż jakiekolwiek wilkołaki, nawet alfy. Są jak maszyny do zabijania, gdy zostaną sprowokowane. Nie chcesz z nimi zadzierać.

Po trzecie, w swojej ludzkiej formie, są lepiej wyglądające i bardziej atrakcyjne niż my, zwykłe wilkołaki, które są uważane za lepiej wyglądające niż większość ludzi... o wiele bardziej. Więc, lykany są boskie jak palące gorące.



Rozdział I (2)

Po czwarte, nie muszą należeć do stada. Mogą podróżować wszędzie same i nie być uważane za łotrzyka.

I po piąte, nie mają partnerów wybranych dla nich przez boginię księżyca jak my, zwykłe wilkołaki. Sami wybierają sobie partnerów, albo innych lykanów, zwykłych wilkołaków, albo nawet ludzi, których pociągają. Tworzą więź, podobną do tej, która łączy wilkołaki, lub nawet silniejszą, jeśli oboje są do siebie przyciągnięci. Kiedyś słyszałam historię o lykanie, który porwał już zapłodnioną wilczycę, pozostawiając jej partnera w stanie rozkładu, ponieważ nikt nie mógł nic z tym zrobić.

W naszej szkole, liczącej ponad sześciuset uczniów, są tylko trzy męskie i dwie żeńskie lykany. Tylko 10 procent z tych sześciuset uczniów to ludzie. Wszyscy nauczyciele i administracja tej szkoły to też wilkołaki.

Trzy lykany, które teraz zmierzają w tę stronę to Lazarus, Caspian i Constantine. Lykany, których nie ma w pobliżu to Serena i Milan. Nie widziałam tych dwóch w pobliżu już od kilku dni. Są oczywiście przepiękne.

Myślę, że Serena jest związana z Lazarusem, a Milan może, ale nie musi być związana z Caspianem. Krążą plotki, że ci trzej chłopcy są blisko spokrewnieni z naszym władcą, ale nie wiemy tego na pewno. Niewiele więcej wiemy o lykanach w naszej szkole. Nawet ich nazwiska. Trzymają się na uboczu i nie zwracają uwagi na nas, zwykłych wilkołaków i ludzi. To czyni ich tak tajemniczymi i bardziej atrakcyjnymi dla tutejszych kobiet.

Więc tak, ci trzej boscy Adonisowie są cudowni. Szczęka opada. Panty topnieją. I zrobiałbym z siebie głupka, gdybym nie przestała się nad nimi ślinić, tak jak Penny i wszystkie inne niezaspokojone wilki, które nas teraz otaczają.

Szybko zawracam i zaczynam wyciągać z szafki książki, których potrzebuję. Nie ma mowy, żeby Lykanin był zainteresowany taką Omegą jak ja. Lykanów pociąga siła, inteligencja i uroda. Poza tym, być może dzisiaj spotkam swojego towarzysza. Na tę myśl w moim brzuszku zaczynają się trzepotać fale podniecenia. Mój wilk Ezra też jest podekscytowany. Czekamy na to od lat.

Chwytam Penny za rękę i ciągnę ją za sobą, żeby zdążyć do naszej klasy przed dzwonkiem. Dzielimy razem klasę angielską.

"Nie mogę się doczekać, kiedy wkrótce opuścimy to miejsce. Dzięki Bogu zostało nam tylko kilka miesięcy szkoły." informuję Penny.

"Och, nie wiem...nie mam nic przeciwko szkole. Wokół jest mnóstwo gorących facetów, jak te lykany.", mówi. " Albo jak ci chłopcy...szkoda, że są takimi palantami i męskimi dziwkami," szepcze Penny do mojego ucha, gdy mijamy popularną grupę w naszej szkole.

Logan Carrington, nasz przyszły Alpha całuje, a raczej wpycha swój język do gardła Mii Brown, głównej cheerleaderki. Są razem, ale wszyscy wiedzą, że spotykają się z innymi ludźmi na boku. Zeke Walker, przyszła Delta ma swoje ramiona wokół Elle Johnson i Marie Jacobs, podczas rozmowy z Hunterem Stevensem, przyszłą Betą. Myślę, że Hunter nie jest taki zły. Nie wydaje się być graczem jak pozostała dwójka. Rozmawiał ze mną raz czy dwa wcześniej i wydaje się całkiem miły.

"Zastanawiam się, czy on kopie ukryty skarb w dół jej przełyku", szepczę z powrotem i Penny zaczyna się śmiać.

Hunter odwraca się, żeby na nas spojrzeć, a potem jego oczy przenoszą się na mnie, wyglądając na rozbawionego. Wydaje mi się, że jego usta drgają trochę, jakby próbował się nie śmiać. Przytulny króliczek i rozmyte kapcie! Musiał mnie usłyszeć.

Praktycznie wpycham Penny na zajęcia z angielskiego, starając się jednocześnie ukryć swoją płonącą twarz.

Tak, uważam, że ci chłopcy są całkiem gorący. Nie ma mowy, żebym się do tego przyznała komukolwiek.

Logan i Zeke mają tę klasę ze mną i Penny. Wchodzą do klasy dziesięć minut po tym, jak nauczycielka zaczęła uczyć. Nie żeby coś mówiła.

Logan wsuwa się na miejsce naprzeciwko mnie i mój wilk się porusza. Przez chwilę wpatruję się w tył jego złotej głowy. Logan ma około 6'2", dobrze umięśniony; ma wysokie kości policzkowe i ostre rysy jak model; jasnoniebieskie oczy i złote blond włosy. Kiedy się uśmiecha, wow. Jego proste białe zęby i te urocze dołeczki są po prostu do umarcia. No, może trochę się w nim zadurzyłam. Tylko troszeczkę. Myślę, że wiele dziewczyn tutaj tak ma.

Reszta zajęć przebiegała całkiem dobrze - nudno i nieciekawie. Sztuka to jedyny przedmiot, na który czekam z niecierpliwością. Czy wspominałam, że moja mama jest artystką? Cóż, jest i jestem z niej bardzo dumna. Lavinia Fairchild jest dość dobrze znana. Każde tutejsze domostwo wilkołaków ma przynajmniej jedną lub dwie jej grafiki lub oryginały. Moim marzeniem jest pójść do szkoły artystycznej i być tak dobrym jak ona.

Siedzimy przy naszym stałym stole w porze lunchu, gdy nagle czuję ten cudowny zapach, którego nie potrafię opisać. Cokolwiek to jest, pachnie niesamowicie! Ezra, mój wilk walczy o to, by zostać wypuszczonym i przejąć kontrolę. Chyba urodziłam się w porze obiadowej. Wstaję i zaczynam podążać za swoim nosem, aby zidentyfikować skąd pochodzi ten zapach. Nie mogę nic na to poradzić. Muszę go znaleźć. Niejasno słyszę, jak moi przyjaciele wołają moje imię, ale nie mogę się skupić na niczym innym, jak tylko na tym zapachu.

Mój nos doprowadza mnie do stolika popularnej grupy. O nie, nie mogę doprowadzić do tego, żeby moje stopy się zatrzymały. Ezra przejmuje kontrolę. Wszyscy przestają mówić. Logan Carrington? Mój kolega to Logan Carrington? Nie, nie, nie.

Jego piękne niebieskie oczy rozszerzają się, gdy patrzy na mnie. Jego oczy złagodniały, gdy wędrowały po mojej twarzy. Widzę, jak pożądanie i głód przelatują przez jego twarz na krótko, gdy jego oczy poruszają się w górę i w dół mojego ciała. Ale potem szybko odwraca wzrok. Jego oddech jest nierówny. Mój wilk wyje z radości i moim pierwszym instynktem jest skoczyć na niego i postawić swoje żądania.

"Chodź za mną", mówi szorstko i szybko wychodzi ze stołówki przez tylne drzwi.

Idę za nim przez trawnik do dębu. Drzewo zapewnia nam trochę prywatności od wścibskich oczu.

"Jak masz na imię?" pyta w końcu. Jego piękne oczy nawet nie patrzą na mnie. Nie mogę chyba oderwać wzroku od jego doskonałej twarzy. Słońce połyskuje w jego złotych włosach. Cienie padają po płaszczyznach jego ostrych rysów.



Rozdział I (3)

"Genesis... Genesis Fairchild," odpowiadam w końcu.

"Fairchild? Jesteś Omegą, prawda?" mówi. "Nie mogę mieć Omegi jako mojego towarzysza. Moje stado potrzebuje silniejszej Luny, a nie kogoś słabego jak ty. Poza tym, kocham kogoś innego. Mia tworzy lepszą Lunę niż ty kiedykolwiek mogłabyś." Każde słowo jest jak nóż przecinający moją klatkę piersiową. Ezra skomli.

O nie, nagle wiem, co się stanie. Moje serce zaczyna się ścigać, oddechy wychodzą krótkie i płytkie. Nie wiem, co się ze mną dzieje. Wiem tylko, że moje serce pęka.

"Ja, Logan Carrington, przyszły alfa watahy Shadow Geirolf, odrzucam ciebie, Genesis Fairchild, jako moją towarzyszkę i przyszłą Lunę mojej watahy" - wypowiada zimno, nie patrząc na mnie ani razu.

Mój wilk płacze i wyje z bólu. Nie rozumie. Dlaczego nasz towarzysz tak nas krzywdzi?

"Hej mała, co się dzieje?" mówi Mia, oplatając go ramionami. Skąd ona się tu wzięła?

"Nie ma się czym martwić, kochanie", odpowiada.

Patrzy na mnie z pogardą. Ściąga głowę Logana w dół i kładzie swoje usta na jego ustach w roszczeniowym pocałunku. On owija rękę wokół jej talii, a potem odwracają się i odchodzą. Obserwuję, jak szepcze mu coś do ucha i oboje się śmieją.

Patrzę, jak się śmieją, gdy upadam na ziemię, chwytając się za klatkę piersiową. O bogini, czuję się, jakby właśnie zanurzył nóż głęboko w mojej piersi i wykręcił go. Potem po prostu szarpie nóż w górę i w dół, w lewo i w prawo i tak w kółko, aż z mojego serca nie zostanie nic poza krwawą, poskręcaną brzydką szparą w klatce piersiowej. Ezra skulił się z bólu, po czym zamilkł.

***

Leżę teraz na swoim łóżku. Po moim upadku wszystko było zamazane. Pamiętam, że widziałam moje przyjaciółki Penny, Reese i River, które biegły do mnie, wołając w panice moje imię. Pytali mnie, co się stało. River zaniósł mnie do swojego samochodu. Potem nie pamiętam już nic więcej. Cała trójka musiała mnie przywieźć do domu.

"Porozmawiaj ze mną, kochanie. Powiedz mi, co się stało" - mówi delikatnie mama, odsuwając mi włosy z czoła.

"On mnie odrzucił, mamo. Mój towarzysz mnie odrzucił." W moich oczach znów pojawiają się łzy. Wciąż trudno mi uwierzyć, że to się dzieje naprawdę. Chciałam, żeby to był tylko straszny koszmar.

Po twarzy mamy goni tysiąc różnych emocji. Niedowierzanie, gniew, ból, smutek....

Cały ból powraca. Zaczynam skręcać się w łóżku, a mama otacza mnie ramionami. Nawet pocieszające kochające ramiona mamy nie są w stanie zatrzymać ani złagodzić bólu.

"To tak bardzo boli. Spraw, żeby przestało...żeby przestało. Mamo, proszę, spraw, żeby to odeszło." Szlocham, chwytając się za klatkę piersiową. "Zrobiłabym wszystko... tylko spraw, żeby to się skończyło". Bogini, to boli tak bardzo, że chcę umrzeć.

"Moje dziecko. Moja biedna córeczka", płacze mama. Łzy spływają jej po twarzy, gdy przytula mnie blisko, chcąc, by mój ból odszedł.

Po tym, co wydaje mi się godzinami, uspokajam się, a może jestem po prostu zbyt wyczerpana, aby nawet uronić łzę. Tylko moja klatka piersiowa porusza się w górę i w dół. Sen nie przychodzi łatwo. W środku nocy, zupełnie sama w ciemności, łzy znów wyciekają, bezgłośnie spływając po mojej twarzy. Mój wilk, Ezra, jest teraz całkowicie milczący, ale czuję jej miażdżący ból, jak również mój własny.

Nie mogłam się doczekać spotkania z moim towarzyszem, odkąd skończyłam cztery lata. Mama opowiadała mi o tym, jakby to była najlepsza rzecz, jaka kiedykolwiek przytrafiła się wilkołakowi. Czekałem na kogoś, kto będzie mnie kochał, chronił i będzie przy moim boku bez względu na wszystko.

Wszystkie wilkołaki z niecierpliwością czekają na spotkanie swoich kompanów. Bardzo rzadko zdarza się, że towarzysz zostaje odrzucony, ale mnie to spotkało. Co jest ze mną nie tak?

Wszystkie wilkołaki wiedzą, że masz tylko jedną szansę na posiadanie partnera. Co teraz? Czy kiedykolwiek będę kochany i będę miał rodzinę? Czy mój wilk, Ezra, kiedykolwiek wyjdzie i będzie taki sam? Wilkołak bez swojego wilka jest tylko pustą skorupą. Większość z nich w końcu umarłaby lub oszalała po utracie swoich towarzyszy. Ich wilki decydują się zniknąć, gdy ból staje się nie do zniesienia. Teraz rozumiem, jak bardzo jest to bolesne, a my nawet jeszcze nie jesteśmy kojarzeni. Czy ja też umrę lub zwariuję? Mam nadzieję, że Ezra jest wystarczająco silny, by zostać.

Jak bogini księżyca mogła mi to zrobić? Co zrobiłam, żeby na to zasłużyć? Nie prosiłam o Alfę. Mogła mnie dopasować do innego niskiego Omegi i nadal byłabym szczęśliwa. Tak długo jak będę kochana, będę szczęśliwa.

Jak to się stało, że ten dzień okazał się tak zły? Najgorszy. Urodziny. Ever.




Rozdział Ii (1)

Rozdział II

Jak mam cię odrzucić?

Po tym pierwszym dniu już nigdy nie płakałem przy rodzicach. Mama i tata, a nawet Autumn, wyglądali na bardzo zdenerwowanych, gdy widzieli mnie płaczącą i cierpiącą. Kiedy po raz pierwszy o tym usłyszał, tata bardzo się rozgniewał. To była największa złość, jaką kiedykolwiek widziałem. Zazwyczaj jest bardzo spokojną i łatwą osobą. Tego dnia dowiedziałem się, że mój tata może być bardzo straszny, kiedy jest zły. Mama musiała go uspokoić, żeby powstrzymać go przed zmianą i wejściem do domu.

Teraz płaczę pod prysznicem. Upewniam się, że tłumię swoje szlochy rękami. Również tej drugiej nocy poczułam ból tak intensywny, że musiałam zagryźć poduszkę, żeby przełknąć dźwięk mojego krzyku. Trwało to prawie godzinę. Od razu wiedziałem, co robi wtedy mój towarzysz.

Niektórzy mówią, że to dar, ale ja uważam, że to przekleństwo, że już po tym pierwszym spotkaniu możesz poczuć, kiedy twój towarzysz cię zdradza. To jest bardzo bolesne.

On bawi się z jakąś inną kobietą, pewnie Mią, podczas gdy ja czuję ból. Jak to jest sprawiedliwe? Mój wilk Ezra wyje z bólu, smutku i wściekłości. Och, teraz czuję jej wściekłość i to jest lepsze niż jej milczenie. Mój wilk jest silny. Cieszę się, że wciąż tu jest. Przynajmniej jeszcze mnie nie porzuciła.

Moje przyjaciółki Penny, Reese i River znają teraz całą historię i są bardzo wkurzone. Reese musiał uspokoić River, która wyglądała na wystarczająco wkurzoną, żeby kogoś zabić. Przychodzą do mnie po szkole prawie codziennie, żeby mnie pocieszyć. Nie wiem co bym zrobiła bez moich wiernych przyjaciół.

Nigdy nie sądziłam, że bycie Omegą jest takie złe. Przecież rodzice uczyli mnie, że wszyscy są równi. Nawet ludzie powinni być traktowani z takim samym szacunkiem. Domyślam się, że nie wszyscy tak myślą. Teraz jestem świadoma swojego statusu jako Omega.

Mój ojciec był właściwie w kolejce do Alfy w swojej starej paczce. Myślę, że mój tata i moja mama są w głębi serca hipisami. Jest zbyt beztroski, by zostać Alfą, ku niekończącej się zgryzocie mojego dziadka. Jego młodszy brat, mój wujek Ashton, przejął stery, gdy tata poszedł za mamą do tej watahy. Jego stara paczka, Canis Gunnolf Pack, jest jedną z najsilniejszych na świecie.

Nigdy nie rozmawialiśmy o tym z nikim. Myślę, że jedyne osoby, które wiedziały o tym, że mój tata jest alfą w kolejce do Canis Gunnolf, to Alpha Carrington (tata Logana) i jego beta.

Myślę, że Alpha Carrington obawiał się, że mój tata rzuci mu wyzwanie o tytuł alfy, kiedy po raz pierwszy złożył prośbę o dołączenie do tej watahy. Mój tata jest w końcu dość dużym człowiekiem. Zdegradował mojego tatę do poziomu Omega, co mojemu tacie wcale nie przeszkadzało.

Dziś jest piątek, trzeci dzień po tym jak to się stało, uznałem, że zmarnowałem wystarczająco dużo czasu. Nie będę więcej tracić czasu na opłakiwanie bezużytecznego kretyna byłego kolegi. Mój wilk Ezra mnie nie opuścił. Mogę żyć bez towarzysza. Jestem zdeterminowana, by poradzić sobie bez towarzysza.

Jednak nie jestem jeszcze gotowa, by iść do szkoły. Nie jestem gotowa na widok jego i Mii jedzących sobie nawzajem po twarzy, śmiejących się i będących razem szczęśliwymi. Ale zamierzam pokazać mu, że jestem silna; że nie ma siły, by mnie złamać.

Zamiast tego idę do naszego sklepu z artykułami plastycznymi - Fairchild's Kraft & Art Supply Store, jak głosi napis wykonany grubymi kolorowymi literami na froncie nad wejściem. Jesteśmy właścicielami tego sklepu i jedynym sklepem z artykułami plastycznymi w mieście. Mama czasami oferuje też lekcje malowania.

"Hej, dziewczynko!" mówi tata, wyglądając na zaskoczonego, ale szczęśliwego widząc mnie tam. "Właśnie taką dziewczynkę chcę zobaczyć. Mam dla ciebie dobrą wiadomość" - ogłasza, patrząc z entuzjazmem, jak układa pudełka z pastelami na półce. "Właśnie sprzedałaś swój pierwszy obraz dziś rano".

"Naprawdę? Który?" Wow, to zdecydowanie podnosi mnie trochę na duchu.

"Rozpadająca się chata nad jeziorem w oleju", odpowiada, gdy rusza za ladą. "Proszę bardzo, kochanie." Wręcza mi pieniądze. W jego oczach błyszczy duma.

Pięćset dolarów. To nie był nawet duży obraz.

"Jesteś teraz bogatą kobietą. Co zamierzasz zrobić z tymi wszystkimi pieniędzmi?" pyta mnie przekomicznie.

"Wow, nie wiem, tato. Tak wiele możliwości. Mogę kupić sobie Porsche, i fantazyjne condo i olać was".

"Smart-aleck." Tata śmieje się, rugając moje włosy. Myślę, że ulżyło mu, że wyszedłem z narzuconego sobie więzienia i brzmię znowu prawie jak mój stary ja.

Mój telefon informuje o przychodzącej wiadomości tekstowej.

Co robisz? Telewizja w ciągu dnia jest dobra?

Ja: Nie. W sklepie plastycznym. Co robisz? Chemia dobra?

Ha Ha Ha....bored. zabij mnie teraz.

Ja: Ha Ha... Sprzedałem dzisiaj mój obraz. $500 Woo hoo!

COOL! Bądź moją słodką mamą, ty bogata kobieto! Po szkole idziemy na zakupy. Pizza i lody to twój przysmak.

Ja: NOOOOOO!!!

YESSSS!!! Dam znać Reesey'owi. Muszę iść. Do zobaczenia! Kocham cię!

Wiem, że moi przyjaciele zawlekliby mnie do centrum handlowego za kostkę, kopiąc i krzycząc, gdyby musieli.

Wchodzę do pracowni na tyłach sklepu. Wybieram duże puste płótno, zakładam fartuch, po czym atakuję płótno, przelewając na nie każdą złość, frustrację i smutek. I dopiero po skończeniu zdaję sobie sprawę, że mam mokre od łez policzki.

Patrzę na moje dzieło - jest to pół-abstrakcja, z warstwami i wirami kolorów demonów i gniewnych linii złamanego serca. Pojedynczy biały gołąb leci samotnie. Jego trzepoczące skrzydła są niemal półprzezroczyste. Gołąb jest eteryczny, zbyt wykwintny dla swojego otoczenia. Moja nadzieja i siła. Jestem wystarczająco dobry.

"Och, kochanie" - mówi mama zza moich pleców. "To jest... absolutnie niesamowite". Ona sapie. Łzy wypełniają jej oczy, gdy wpatruje się w obraz.

Po szkole pojawiają się moje dwie przyjaciółki, które wyglądają na podekscytowane. Obie ciągną mnie do sklepu po kilka nowych strojów i dostać moje włosy przycięte trochę i dodać kilka bardzo jasne czerwone pasemka. Och, radość, terapia detaliczna.

***

"Jesteście do dupy! Dlaczego oglądamy ten film ponownie?" skarży się Penny jak ona rzuca trochę popcornu na mojej głowie.

"Hej, Reese też głosowała na ten film", argumentuję, przerzucając trochę popcornu z powrotem na nią.

Jak na kogoś tak pyskatego i wyglądającego na twardziela, Penny jest przerażona, jeśli chodzi o horrory. Reese, która zawsze wygląda jak słodka księżniczka Disneya, nie może mieć ich dość. Ja utknęłam pomiędzy nimi.




Rozdział Ii (2)

Jest sobotni wieczór i właśnie oglądamy Annabelle: Creation na Netflixie w mojej sypialni, a Penny chowa się za wielką poduszką na kolanach.

Mama i tata są jeszcze w sklepie, a Autumn jest na zewnątrz z przyjaciółmi.

"Daj spokój, Penny, to nie jest takie straszne" - mówi Reese, łykając do ust dużą gałkę Ben and Jerry's.

Penny scowls i rzuca kolejną garść popcornu na nasze głowy. Reese chichocze i wybiera kolejną miskę, aby opróżnić ją nad Penny.

"Jesteś tak pomaga mi oczyścić mój pokój przed wyjazdem wieczorem," ostrzegam je śmiejąc się, rzucając więcej popcornu na obu z nich.

Nagle znajomy ból zaczyna się u podstawy mojego żołądka, wybijając ze mnie wiatr.

"GenGen, co się dzieje?" pyta Reese w niepokoju, gdy wiję się z bólu.

"Nic," dodaję gazu. O nie, nie chcę, żeby to zobaczyli.

"Czy powinnam zadzwonić do twojej mamy?" pyta Penny, panikując.

"NOOO.Nie," krzyczę, ściskając mój żołądek. "Nie... powiedz mojej mamie." dławię się. Łzy zaczynają spływać po moich policzkach.

"Co się stało? Co się dzieje?" pyta ponownie Penny.

"Myślę, że wiem co się dzieje," odpowiada Reese, zaciskając ręce na moim brzuchu. "Ten manwhore Logan robi somenastyczne rzeczy z jakąś dziwką," kontynuuje zimno.

Penny wypuszcza z siebie ciąg przekleństw.

Ból jest potworny. Po chwili chyba zemdlałam. Dzięki bogini za to.

Kiedy ponownie otwieram oczy, Reese i Penny nadal tam są. Reese nadal trzyma mocno moją rękę w swojej ze łzami na twarzy. Penny się dymi i chodzi po pokoju, jakby chciała kogoś zabić.

"Hej, wciąż tu jesteś", uśmiecham się, czując się wyczerpana.

Obie pstrykają głowami, żeby spojrzeć na mnie. Penny wygląda na totalnie wkurzoną, a Reese wpatruje się we mnie ze smutkiem, politowaniem, a także pewną złością. Nie sądzę jednak, żeby jej złość była skierowana na mnie.

"Ile razy to się zdarzyło, kochanie?" pyta Reese.

"Założę się, że to nie pierwszy raz", mówi Penny, patrząc na mój brzuch teraz odsłonięty od koszulki, która podjechała do góry od mojego skręcania i squirming.

Mój brzuch jest czarny i niebieski. Siniaki powstały od tego, że tak mocno ściskam brzuch, gdy ból staje się zbyt silny.

"To już czwarty raz jak dotąd" - postanowiłam być prawdomówna. Widzieli mnie już z bólem, w końcu nie ma nic innego do ukrycia.

Penny zaczyna przeklinać na okrągło. "To nie jest sprawiedliwe! On nie może tego zrobić!" krzyczy Penny.

"A teraz gdzie idziesz, Penny?" pyta Reese, kiedy Penny skacze do drzwi.

"Gdzie indziej? Pójdę i skopię mu tyłek do księżyca!" Penny zawodzi gorąco. Jej czekoladowo-brązowe oczy stają się jeszcze ciemniejsze, pokazując, że jej wilk jest blisko powierzchni.

"Nie, nie jesteś" ogłasza Reese, wciągając ją z powrotem do pokoju.

"O, do diabła, jestem!" argumentuje Penny, próbując wyrwać się z mocnego uścisku Reese'a na jej ramionach.

"Nie skopiemy dziś nikomu tyłka. Zrobimy to jeszcze lepiej" - deklaruje Reese. To sprawia, że Penny przestaje się szamotać.

"On krzywdzi jedną z nas i jesteśmy ponad to wkurzone. Dziewczyny, wyrównujemy rachunki. To operacyjna zemsta" - zapowiada Reese.

Co ja zrobiłam, że zasłużyłam na tak zajebiste przyjaciółki? "Kocham was", mówię, gdy przytulam moje dwie najlepsze przyjaciółki.

Penny zapisuje na kartce nasz plan Operacji Zemsta. Jeśli to nie jest zobowiązanie, to nie wiem co nim jest.

Większość pomysłów pochodzi od Reese i Penny. Ja tylko marszczę nos na większość z nich. No, może na wszystkie.

Jest kilka faz naszej Operacji Zemsta:

Pierwszym z nich jest to, że mam wyglądać zajebiście i zwrócić na siebie uwagę niezaspokojonych chłopców w naszej szkole. Umm...myślę, że to wymaga sporo pracy, ale może da się to zrobić. Może. Nie wiem.

Drugą częścią jest dla mnie flirtowanie z kilkoma chłopakami, żeby wzbudzić jego zazdrość. Według Reese wszystkie wilkołaki, a zwłaszcza Alfy są bardzo zaborcze o swoich partnerów... nawet o tych, których odrzucili. Niedługo będziemy mieli okazję sprawdzić tę teorię. Wątpię, żeby mu zależało. Ma piękną Mię i wszystkie inne dziewczyny.

Trzecią fazą jest dla mnie znalezienie chłopaka, skoro i tak nie mam partnera.

Trzecia faza doprowadziłaby do fazy czwartej, i to jest dla mnie najtrudniejsze... stracić moją kartę V, żeby mógł poczuć ból, który mi sprawia, kiedy jest z kimś innym. Nie jestem pewna, czy jestem na pokładzie z tym jednym.

"To już nie jest tak, że oszczędzasz się dla swojego kolegi" - argumentuje Penny, gdy nie zgadzam się z czwartym etapem. Auć!

"GenGen, musisz się w to zaangażować. Obiecaj mi, że przechodzisz przez to. Sprawił, że cierpisz, zapłaci. Powinien poczuć choć ułamek bólu, przez który cię przeżył. Pokażesz mu, co traci. Pokażesz mu, że go nie potrzebujesz. On potrzebuje ciebie" - rozkazuje Reese spirytualnie. "Czy on nie wie, że alfa potrzebuje swojego prawdziwego towarzysza, aby być naprawdę silnym? Ta paczka idzie do wilków... tak dosłownie.

"Dostaję wrzodów na samą myśl o nim i Mii przewodzących stadu". Reese drży.

Myśl o nich dwóch razem jest teraz mniej bolesna. Może dlatego, że nie byłam przy nim od jakiegoś czasu. Nie sądzę, że jestem wystarczająco dobra, by być luną, ale nie wiem, co zrobię, gdy ta dwójka stanie się alfą i luną stada.

"Myślisz, że wyrzucą mnie i moją rodzinę ze stada, kiedy już zostaną alfą i luną?".

"Nie mogą tego zrobić, prawda?" pyta Penny.

Tak, mogą. Nasza trójka siedzi w zamyślonej ciszy przez kilka minut, zanim zasugeruję, że wypuszczamy nasze wilki i idziemy pobiegać.

Wypuszczenie Ezry to wielka ulga. Czuję się lekko i czuję się znowu prawie normalnie. Powinienem częściej wypuszczać mojego wilka.

Penny w końcu spędza noc w moim domu. Reese ma randkę z Riverem później tej nocy i musi wyjść. Oboje z Reese i Penny przychodzą na nocowanie ponownie jutro wieczorem.

Po wyjściu Reese'a, Penny chce obejrzeć Deadpoola i ślini się na widok Ryana Reynoldsa. Ja śliniłam się nad nim z tysiąc razy, więc postanowiłam przerobić piękny sonet Elizabeth Browning, How do I Love Thee, zmieniając słowo love na reject i przykleić go na mojej ścianie.

How do I Reject Thee?

Jak mogę cię odrzucić? Pozwól mi policzyć sposoby.

Odrzucam Cię do głębokości, szerokości i wysokości

Moja dusza może sięgnąć, gdy czuje się poza zasięgiem wzroku

Dla celów bytu i idealnej łaski.

Odrzucam cię do poziomu każdego dnia

Najbardziej spokojna potrzeba, przy słońcu i świetle świecy.

Odrzucam cię swobodnie, gdy ludzie dążą do prawa.

Odrzucam cię czysto, gdy odwracają się od pochwał.

Odrzucam cię z pasją, która została wykorzystana

W moich starych smutkach i z moją dziecięcą wiarą.

Odrzucam cię z miłością, którą zdawałem się stracić

Z moimi zagubionymi świętymi. Odrzucam cię z oddechem,

uśmiechem, łzami, całym moim życiem; i, jeśli Bóg tak postanowi,

odrzucę cię jeszcze bardziej po śmierci.

Penny uważa mnie za wariata. Ja uważam, że to zabawne w chory, pokręcony i smutny sposób.

Oryginalny wiersz:

How do I love Thee? (Sonet 43) autorstwa Elizabeth Barrett Browning.

Jak cię kocham? Pozwól mi policzyć sposoby.

Kocham cię do głębokości, szerokości i wysokości

Moja dusza może sięgnąć, gdy czuje się poza zasięgiem wzroku

Do krańców Istnienia i idealnej Łaski.

Kocham Cię do poziomu codziennych

Najcichszych potrzeb, przy słońcu i świecy.

Kocham Cię swobodnie, jak ludzie mogą dążyć do Prawa;

Kocham Cię czysto, jak oni odwracają się od pochwał.

Kocham Cię z pasją, którą wykorzystałem

W moich dawnych smutkach i z moją dziecięcą wiarą.

Kocham cię miłością, którą zdawało mi się, że straciłem

Z moimi utraconymi świętymi, - kocham cię z oddechem,

uśmiechem, łzami, całym moim życiem! I, jeśli Bóg tak postanowi,

będę cię kochał jeszcze bardziej po śmierci.




Tutaj można umieścić jedynie ograniczoną liczbę rozdziałów, kliknij poniżej, aby kontynuować czytanie "Uznanie Genesis"

(Automatycznie przejdzie do książki po otwarciu aplikacji).

❤️Kliknij, by czytać więcej ekscytujących treści❤️



👉Kliknij, by czytać więcej ekscytujących treści👈