Nieoczekiwana podróż niechętnej matki

Rozdział 1

Kapitan Alaric z Imperialnego Pierwszego Legionu walczył z całych sił, by uciec przed najeźdźcami, którzy opanowali planetę Beta. Gdy jego statek dryfował niebezpiecznie blisko wyczerpania, nie miał innego wyboru, jak tylko wejść do kapsuły ratunkowej i obrać desperacki kurs na pobliską Lazurową Wyspę.

To, co powinno być krótką podróżą, stało się surrealistyczne, gdy Alaric w niewytłumaczalny sposób znalazł się w ciąży z nieznaną formą życia podczas lotu. W samym środku jego wstrząsającej walki o przetrwanie, ten absurdalny i zaskakujący zwrot losu sprawił, że był zarówno oszołomiony, jak i zaintrygowany.

Surowy kontrast między twardą weterańską osobowością Alarica a nieoczekiwaną wrażliwością zbliżającego się rodzicielstwa stworzył chaotyczny wir emocji. Zawsze był dominującą siłą, przywódcą szanowanym i budzącym strach. Teraz stanął w obliczu bezprecedensowej roli pielęgnowania życia, którego nawet nie planował.

Na pokładzie ledwo funkcjonalnej kapsuły ratunkowej Alaric próbował pogodzić się z nową rzeczywistością. Wokół niego unosiły się resztki tego, co kiedyś było najnowocześniejszym mecha klasy A, pieszczotliwie nazywanym "Gildorem". Pomimo swojej zniszczonej formy i zaniedbania, Mecha miał osobowość, która często zapewniała niepożądaną mieszankę humorystycznych i przejmujących komentarzy na temat trudnej sytuacji Alarica.

"Naprawdę? Najpierw walczę z kosmitami, a teraz będę miał dziecko? Alaric mruknął, a jego zaciśnięta szczęka złagodniała, gdy z niedowierzaniem potarł dłonią twarz.

Nie wiem, jak wytłumaczę to pułkownik Delii - kontynuował, przypominając sobie swoją bezsensowną przełożoną, kobietę, która zawsze popychała go do kierowania swojej agresji na bardziej honorowe cele, takie jak ochrona ich królestwa przed zagrożeniami.

Gildor, wykazując się swoją zwykłą powściągliwą mądrością, wtrącił: "Po prostu powiedz jej, że to bezprecedensowa strategia wojenna - zdobądź ich po naszej stronie, zanim jeszcze się urodzą!".

Po wylądowaniu na Lazurowej Wyspie, troska Alarica przeniosła się na jego bezpośrednie bezpieczeństwo. Wyspa była spokojna, ale balansowała na krawędzi chaosu, ponieważ po inwazji wciąż pojawiały się nieuczciwe frakcje. Nie wiedział jednak, że ta maleńka wyspa stanie się kolebką nieoczekiwanego sojuszu - takiego, który może zmienić bieg wydarzeń w całym Imperium.

Gdy wkroczył w bujną zieleń wyspy, zapłonęło w nim małe poczucie nadziei. Zdając sobie sprawę z powagi sytuacji, w jakiej się znalazł, Alaric zaczął iść naprzód, a jego serce biło nie tylko z myślą o przetrwaniu, ale także o pielęgnowaniu tego tajemniczego nowego życia, które stało się częścią jego podróży. Wpatrywał się w horyzont, przygotowując się na wszystko, co może przynieść ta nieoczekiwana przygoda.

Rozdział 2

Sir Alaric potknął się, a jego ramiona naprężyły się pod ciężarem działa fotonowego, gdy strzelił w masywną szarą mackę wijącą się za nim.

W powietrzu rozległ się znajomy dźwięk eksplozji, który zmusił Sir Alarica do szybszego biegu. Z jego pobrużdżonej twarzy spoglądały ciemne oczy przepełnione instynktem przetrwania, gdy skupił się na małym latającym statku zaparkowanym na otwartym terenie przed nim - jego jedynej nadziei.

Suchym językiem oblizał popękane wargi, jego ciało tęskniło za wodą, której desperacko potrzebował od ponad doby. Jednak nawet będąc tak blisko obietnicy zbawienia, zachował czujność. Ta czujność utrzymała go przy życiu przez ostatni tydzień piekła, unikając przypadkowych ataków Bezimiennej Bestii czającej się w cieniu.

Po dotarciu na Latający Statek, nacisnął ukryty przycisk na ścianie statku, a jego palce z wprawą zatańczyły nad ekranem, który rozbłysnął życiem. Szybkim ruchem ściągnął z szyi srebrną plakietkę wielkości monety i wcisnął ją w otwór w prawym dolnym rogu ekranu.

"Tożsamość potwierdzona. Szeregowy pierwszej klasy Sir Alaric, aktywuję systemy statku - odezwał się zimny, elektroniczny głos.

"Potwierdzam - odpowiedział, skanując wzrokiem otoczenie, a jego serce biło z niecierpliwości.

Rampa Latającego Statku otworzyła się z sykiem i Sir Alaric szybko wszedł na pokład. Gdy wszedł do statku, rampa zaczęła się za nim zamykać.

Nagle masywna szara macka przedarła się przez zasłoniętą szczelinę, zanim drzwi całkowicie się zamknęły. Rzuciła się w stronę Sir Alarica.

Delikatne światła statku rozbłysły do rażącej czerwieni, a syreny zawyły: "Wykryto niezidentyfikowany obiekt. Wykryto niezidentyfikowany obiekt.

Serce waliło mu gwałtownie, odbijając się echem w uszach, ale zachował spokój, a jego buty chwyciły wnętrze statku, gdy manewrował fachowo, skręcając z drogi macki.

Macka uderzyła w kadłub statku, pozostawiając po sobie spore wgniecenie.

W tak ciasnych pomieszczeniach użycie działa fotonowego nie wchodziło w grę. Wyraz twarzy Sir Alarica pociemniał, ale pozostał opanowany, unikając ataków macki. Szybko wyciągnął długą rękojeść ze swoich wysokich do kolan wojskowych butów, naciskając przycisk na uchwycie. Niebieski miecz świetlny ożył, a jego krawędź zabłysła gwałtownie.

Wykorzystując ścianę statku jako podparcie, wystrzelił w powietrze, wykonując dwa pełne obroty przed wbiciem miecza świetlnego w szary wyrostek. Z rany wypłynęła lepka, niebieska ciecz, a macka zatrzęsła się z bólu, cofając się na chwilę.

Ale stworzenie nie poddało się i wkrótce ponowiło atak. Sir Alaric rzucił się do sterowania, przedzierając się przez chaos i unikając ciągłych ataków macki, która teraz wyzywająco wymachiwała przed nim.

Ignorując masywne wyrostki owijające się wokół przedniej części Latającego Statku, szybko przeskanował panel kontrolny w poszukiwaniu niezbędnych danych.

Z ulgą zauważył, że wskaźnik energii świecił na zielono, wskazując, że tylko niewielka jej część została wyczerpana. To wystarczyło, by bezpiecznie dotrzeć do Azure Isle.
Aktywował system pilotażu statku i z podłogi wyrósł fotel. Gdy się na nim usadowił, podniosła się uprząż bezpieczeństwa, aby go mocno zabezpieczyć. Przed jego oczami zmaterializował się półprzezroczysty HUD, wyświetlający potrzebne dane, a kilka interfejsów operacyjnych unosiło się i zmieniało zgodnie z jego poleceniami.

Sir Alaric umiejętnie wybrał najszybszą trasę do Azure Isle, a w jego ciemnych oczach zapłonął błysk determinacji.

Rozdział 3

Cel podróży potwierdzony... Azure Isle. Trasa znajduje się na kanale C21. Jeśli nie będzie żadnych zastrzeżeń, statek wystartuje za 3 sekundy... 3... Sygnał dźwiękowy... Statek jest pod nieznanym atakiem... Prosimy o podjęcie środków ostrożności... Sygnał dźwiękowy... Rozpoczynam awaryjne wyłączanie... Wnętrze latającego statku zostało nagle pochłonięte przez oślepiające czerwone światło pośród gwałtownych turbulencji.

Sir Alaric przeklął swoje nieszczęście. Przydzielenie go na tę planetę na ostatnią fazę szkolenia było okrutnym żartem. Choć ukończenie szkolenia tutaj mogło zapewnić mu miejsce w książęcej awangardzie, cieszącej się najlepszymi udogodnieniami, jakie Imperium miało do zaoferowania, w tej chwili tęsknił za ucieczką z Alpha Realm. Był to najbardziej zacofany region w Imperium, choć nietknięty przez naturę.

Pokolenia władców trzymały się swoich przestarzałych zwyczajów, chwaląc się przywiązaniem do natury i prymitywnego życia. Mieszkańcom nie wolno było korzystać z zaawansowanej technologii Imperium, w tym z komunikatorów. Nawet nowoprzybyli musieli porzucić swoje zaawansowane technologicznie urządzenia. Wejście do Alpha Realm było jak wkroczenie w pustkę, całkowicie odciętą od reszty wszechświata.

Kiedy więc doszło do katastrofy, nikt nie mógł wezwać pomocy.

Niech to wszystko szlag - mruknął Alaric przez zaciśnięte zęby, gdy statek wywrócił się do góry dnem. Jego twarz pobladła, a palce gorączkowo tańczyły nad interfejsem. Gdyby statek nie był przestarzały, nie był reliktem o ponad sto lat opóźnionym w stosunku do technologii Imperium, mógłby aktywować skok nadprzestrzenny i odlecieć w kosmos.

Gdy statek pędził w kierunku gęstego gąszczu drzew, na zewnątrz zmaterializowała się półprzezroczysta osłona, chroniąc go w ostatnim możliwym momencie. Jednak z miernika energii wynikało, że moc szybko się wyczerpywała, a pasek spadał w dół wraz ze wzrostem zużycia.

Ogarnęła go panika, gdy zobaczył kilka groźnych szarych macek wijących się na zewnątrz. Za nimi wyłaniała się groteskowa masa, ogromna plama przypominająca poskręcany, rozgotowany makaron. Wyłupiaste, karmazynowe oczy, wielkości talerzy obiadowych, wpatrywały się w niego głodnym wzrokiem, a ogromna paszcza, wypełniona ostrymi jak brzytwa zębami, otworzyła się szeroko, ciągnąc statek tymi upiornymi mackami.

Alaric poczuł przypływ buntu. Drżącymi palcami przesunął wskaźnik na maksymalną moc. Nie chciał spotkać swojego końca w tej ohydnej paszczy.

Z boków statku rozbłysły oślepiająco białe promienie, dwa ogromne laserowe pociski wystrzeliły prosto w groteskową masę. Rozległa się wstrząsająca ziemią eksplozja, która rozrzuciła odrażające stworzenie na wiele kawałków.

Pośród chaosu, Alaric wpatrywał się w migający pasek energii, który oscylował w żółtej strefie, niebezpiecznie zbliżając się do czerwieni. Pozostała moc mogła pozwolić mu jedynie na ucieczkę z Alpha Realm, ale nawet śmierć w ogromnej pustce kosmosu była lepsza od tego.

Bez wahania Alaric zdecydował się pilotować statek z dala od ziemi.

Bujna zieleń i złowieszcza szarość terenu ustąpiły miejsca szafirowemu niebu, które szybko zmieniło się w głęboki błękit. Statek przebił atmosferę i rozpoczął podróż w kierunku Azure Isle. Ale miernik energii kontynuował swój złowieszczy spadek do czerwieni.
Miał tylko około pół godziny, zanim systemy całkowicie się wyłączyły, pozostawiając go dryfującego jak szczątki w pustce.

Jego serce, które początkowo biło pod wpływem adrenaliny, zaczęło zwalniać, ale strach ogarnął go na nowo, gdy zdał sobie sprawę z ponurej sytuacji, w jakiej się znalazł. Jak mógł tu umrzeć? Na jego ustach pojawił się gorzki uśmiech. Spojrzał na prawy dolny róg interfejsu i nagle wstrzymał oddech. Jego serce zaczęło bić jeszcze szybciej.

Drżącymi rękami sięgnął do przodu i nacisnął niebieski przycisk.

Potwierdzam uruchomienie kapsuły ratunkowej. Kapsuła wystartuje za dziesięć minut. Proszę o niezwłoczne wejście do kapsuły ratunkowej. Trasa lotu potwierdzona... miejsce docelowe Azure Isle".

Gdy znalazł się w kapsule ratunkowej, wydychała ona kłęby białego gazu, zamrażając jego ciało w miejscu. Dopóki nie dotrze do celu, pozostanie uśpiony, a funkcje jego ciała zostaną zminimalizowane.

Kapsuła wyleciała ze statku, unosząc się w kosmos, podążając obliczoną trasą.

W tętniącej życiem przestrzeni, kula światła wielkości pięści tańczyła figlarnie, wędrując przez jakiś czas bez znalezienia odpowiedniego gospodarza dla swojego rozwoju.

Z bezwysiłkową gracją roztrzaskała pobliską asteroidę mieniącym się białym światłem, wyczuwając coś przed sobą. Skierowało się w stronę, w którą podążało tak szybko, że dorównywało statkowi w nadprzestrzeni, pokonując rozległe układy gwiezdne w zaledwie kilka sekund.

Gdy zauważyło prostokątną kapsułę ratunkową, rozbłysło jasnym światłem i okrążyło ją kilka razy. Następnie delikatnie szturchnęło przezroczystą pokrywę ochronną, powodując zmarszczki w otaczającej ją aureoli światła. Gdyby ktoś potrafił rozszyfrować fale dźwiękowe, mógłby usłyszeć, że ta bezkształtna istota wołała do przystojnego mężczyzny w środku, zamaskowanego pod warstwami brudu: "Mamo".

Światło zamigotało radośnie i wskoczyło do środka, płynnie łącząc się z nieruchomą postacią sir Alarica.

We śnie sir Alaric zmarszczył na chwilę brwi, ale wkrótce się uspokoił.

Rozdział 4

W rozległej, ciemnej przestrzeni wszechświata błękitna planeta lśniła niczym łza uroniona przez boginię, rzucając delikatny blask pośród otaczającej pustki.

Azure Isle, jak sama nazwa wskazuje, jest w ponad 95% pokryta wodą, szczycąc się oszałamiającym błękitem oceanu, który oczarowuje wszystkich, którzy na nią patrzą.

Jedyny ląd rozciąga się na nieco ponad milion kilometrów kwadratowych, przypominając skrzydła motyla, delikatnie unoszące się w wodach otaczających Azure Isle.

Ten niewielki skrawek lądu jest miejscem, w którym rezyduje władza rządząca.

Pomimo niewielkich rozmiarów, populacja Azure Isle przekroczyła dwa miliardy, nie licząc szarych mieszkańców, którzy czają się w cieniu.

Podobnie jak Alpha Realm, Azure Isle leży na obrzeżach Imperium, służąc jako schronienie dla niezliczonych wyrzutków, którzy nie są w stanie rozwijać się we wzniosłych objęciach Imperium, w tym wielu przestępców uciekających przed wymiarem sprawiedliwości.

Rząd Imperium milcząco wyznaczył Azure Isle jako ziemię niczyją; gdy zbiegowie uciekną na jej brzegi, nie będą już ścigani. Pozostają tam jednak uwięzieni na całe życie - opuszczenie tej ziemi sprawia, że Imperium ponownie zaczyna ich ścigać.

Na mocy tego niewypowiedzianego porozumienia Azure Isle stała się najbardziej chaotyczną planetą w Imperium. Ulice są tak niebezpieczne, że zwykły spacer może prowadzić do nieprzewidzianej śmierci.

Elegancka, srebrna kapsuła ratunkowa bezgłośnie dryfowała w przestworzach nad Azure Isle, rozdzielając gęste chmury, po czym delikatnie opadła na błękitne wody odbijające rozległe białe chmury.

Gdy przezroczysta czasza się otworzyła, w środku pojawił się brudny mężczyzna.

Jego gęste czarne rzęsy zatrzepotały, odsłaniając obsydianowe oczy wypełnione niezaprzeczalną głębią. Pomimo brudu przesłaniającego jego rysy, te uderzające oczy wskazywały na twarz o niezwykłym potencjale ukrytym w środku.

Sir Alaric podniósł się z kapsuły ratunkowej, powoli wydychając powietrze i podziwiając bezkresny lazur przed sobą.

W oddali, gdzie morze stykało się z niebem, na powierzchni wody unosił się okrągły obiekt.

Gdy kapsuła zbliżyła się do niego, ukazał się jego prawdziwy kształt.

Kolosalna, przezroczysta kopuła pokrywała sztucznie skonstruowany stalowy ląd pod nią, wyglądając jak perła lśniąca w słońcu.

W powietrzu unosiło się kilka wahadłowców - rzadki widok, posiadany jedynie przez zamożnych obywateli tego skądinąd ubogiego miasta.

Na bogatszych planetach latające statki są wszechobecne; plotka głosi, że każdy mieszkaniec Imperial Star posiada jeden z nich, co świadczy o niezwykłej zamożności tego miasta.

Kapsuła ratunkowa zadokowała w ukrytym porcie. Podczas gdy inne planety nie mają kontroli bezpieczeństwa, Azure Isle jest wyjątkiem.

Sir Alaric wyszedł z kapsuły i przeszedł przez wąską alejkę pełną śmieci.

W alejce znajdowało się kilku obdartusów, którzy natychmiast odwrócili się, by spojrzeć na zbliżającego się Sir Alarica. Gdy zauważyli jego potargany strój, szybko odwrócili wzrok z powrotem na ziemię.

Wielu z nich leżało przyciśniętych do ścian, pogrążonych we śnie, a ich chrapanie odbijało się echem w powietrzu.

Sir Alaric nawigował przez labirynt krętych uliczek przez dłuższą chwilę, zanim znalazł podupadły zajazd.
Za długą ladą stał robot, niewiele wyższy od człowieka. "Witamy. W czym mogę pomóc?" - zaintonował mrożącym krew w żyłach, mechanicznym głosem.

Zimny, elektroniczny ton był dziwnie pocieszający dla Sir Alarica; chciał tylko zabezpieczyć pokój i zmyć z siebie warstwy brudu i brudu.

Potrzebuję pokoju.

Oczywiście, szanowny gościu. Oferujemy zakwaterowanie od standardowego po luksusowe - co mogę dla pana przygotować? Robot sprawnie wyświetlił holograficzne obrazy trzech typów pokoi.

Pokój standardowy był jedynie łóżkiem z ledwie wystarczającą ilością miejsca do stania, ale oferowano go w okazyjnej cenie.

Pokój deluxe oferował łazienkę, wciąż kompaktową, ale znacznie wygodniejszą niż standardowa opcja.

Rozdział 5

Sir Alaric szukał jedynie pokoju z łazienką; otoczenie nie miało dla niego większego znaczenia. Mając zaspokojone podstawowe potrzeby, nawet nie spojrzał na zakwaterowanie pierwszej klasy.

"Chciałbym pokój drugiej klasy - powiedział Sir Alaric, dotykając srebrnego wisiorka wiszącego na jego szyi. Gdy to mówił, w jego dłoni zmaterializowało się małe urządzenie przypominające pióro, które wysunął, odsłaniając ekran w powietrzu.

W porządku, 70 gwiezdnych monet za jedną noc plus wymagana przedpłata w wysokości 100 gwiezdnych monet. Dziękuję - powiedział robot, a jego niebieskie elektroniczne oczy zamrugały.

Potwierdzenie płatności pojawiło się na ekranie przed Sir Alariciem: Potwierdzić płatność 100 gwiezdnych monet?

Stuknął "Tak".

Pojawiło się kolejne powiadomienie: Pokój 12 na drugim piętrze, hasło: 3125.

Po wejściu do pokoju, Sir Alaric wyciągnął zestaw ubrań i zdjął srebrny wisiorek, kładąc go delikatnie na łóżku, po czym udał się do łazienki.

Gdy otuliła go ciepła woda, ciemna, cętkowana skóra stopniowo przekształciła się z powrotem w gładką, bladą cerę, odsłaniając niemal rzeźbiarską sylwetkę pod parą. Mgła osiadła wokół niego, ukrywając go jak zasłonięty posąg, podczas gdy jego długie, smukłe ciało lśniło jak dzieło sztuki. Gdy pochylił się do przodu, by wyszorować nogi, jego zgrabna sylwetka poruszała się grzesznie, drażniąc widok pod delikatną pianą. Jego proste uda były wolne od ciężkiego owłosienia, lśniąc bielą, podczas gdy jego łydki stały twardo, tworząc obraz doskonałej symetrii i wdzięku.

Gdy był już czysty, Sir Alaric stanął wyprostowany, strzepując krople wody z włosów. Jego wyrzeźbiona szczęka przechyliła się lekko w górę, a woda przylgnęła do jego gęstych rzęs, sprawiając, że jego ciemne oczy wyglądały jak błyszczące czarne perły ukryte za zasłoną pary. Delikatny rumieniec na jego nieskazitelnej twarzy, ogrzanej przez parę, nadawał mu eteryczne piękno, podobne do syreny świeżo wynurzonej z oceanu.

Przecierając ręką zaparowane lustro, przyjrzał się swojemu ponętnemu odbiciu. Jednak chłód jego ciemnych oczu kontrastował z ciepłym odcieniem zarumienionej skóry, pogłębiając kuszący urok tego przystojnego oblicza.

Ta twarz doprowadziła go do wielu trudności w wojsku. Jednak każdy, kto kiedykolwiek ośmielił się myśleć o nim w nieodpowiedni sposób, szybko dostał nauczkę.

"Mamusiu... Mamusiu...

Leżąc pod przytulnymi kocami, Sir Alaric zmarszczył brwi i przewrócił się na drugi bok.

Mamusiu... Jestem taki głodny... Mały jest taki głodny... Mamusiu...

Nagle obudził się, wstając z łóżka.

Czy ten głos był częścią snu?

"Mamusiu, mały jest głodny... Słodki, dziecięcy głos ponownie odbił się echem w jego umyśle.

Instynkt Sir Alarica zadziałał i przeskanował pokój. Kto tam? - zapytał, sięgając po niebieski miecz świetlny spoczywający na jego łóżku.

Mały jest tutaj - w brzuchu mamusi! Mamusiu, Mały jest głodny - Mały potrzebuje energii!" głos zabrzmiał ponownie.

Mały tak długo szukał mamusi. Mamusia nie ma wystarczająco dużo energii, aby Mały mógł się urodzić, a Mały nie chce, aby Mamusia umarła... Przez ostatni tydzień, kiedy mamusia spała, Maluszek był grzeczny i nie wymagał wiele. Mamusiu, musisz szybko pomóc Małemu znaleźć energię, bo inaczej Mały może nie wytrzymać zbyt długo". Sir Alaric poczuł radosne poruszenie w brzuchu, jakby coś w nim figlarnie się obracało.
Po usłyszeniu głosu z wewnątrz, jego ciało zaczęło się dziwnie zmieniać. Bolała go talia, a na policzkach pojawiło się dziwne ciepło. Jego usta były spieczone, jakby nie pił od kilku dni, a obszar za nim był bardzo dziwny... powoli stawał się delikatny i wilgotny. Ku swojemu przerażeniu odkrył, że rozpaczliwie pragnie czegoś, co wypełni pustkę, którą czuł.

Twarz sir Alarica pokryła się rumieńcem, gdy przygryzł wargę, a zaledwie muśnięcie dłonią jego talii sprawiło, że sapnął cicho.

Co się do cholery dzieje?

Zaciskając zęby, położył się z powrotem, jego twarz płonęła. Wsunął dłoń pod siebie, drżąc, a gdy poczuł wilgoć na palcach, nie mógł zignorować tego pustego bólu za sobą. Zaciskając mocno pięść, uderzył się mocno w brzuch.

'...Mamusiu... nie lubisz Małego? Dlaczego krzywdzisz Małego...?

Cholera, kto by lubił potwora? Sir Alaric poczuł ostry ból w żołądku, instynktownie zwijając się w kłębek.

Mała nie jest potworem... Mały jest najsłodszy w całym wszechświecie... Mamusiu, nie nienawidź Małego... proszę, nie... Mały głos jąkał się z niedowierzaniem.

Sir Alaric zatrzymał się na dźwięk głosu, przywołując wspomnienia małego chłopca ze łzami spływającymi po twarzy, goniącego za smukłą postacią, która dryfowała daleko od niego, potknięta o kamień. Mamusiu... nie odchodź, nie zostawiaj sir Alarica... Młodzieńczy głos wołał, nigdy nie widząc, jak wyblakła sylwetka kobiety zawraca, płacząc tylko, gdy patrzył, jak postać się oddala, w końcu znikając.

Sir Alaric poczuł dreszcz emocji. Jego zaciśnięta pięść powoli rozwinęła się, spoczywając płasko na jego brzuchu.

Nawet jeśli mamusia nie lubi Małego... Mamusia nadal musi absorbować energię... Mały... Mały nie wytrzyma dłużej; nie chcę, żeby mama umarła... Mały będzie dobry. Buuu, jeśli mama nie chce Małego, to kiedy Mały się urodzi, odejdę... Mały nie będzie ciężarem... hic.... buuu... Niewinny głos zakrztusił się, brzmiąc jakby miał się rozpłakać.

Sir Alaric wziął kilka głębokich oddechów, starając się uspokoić panujące w nim zamieszanie. Nie wyczuł żadnej złośliwości ze strony nieznanej istoty w środku; w rzeczywistości oferowała ona delikatny impuls energii, który łagodził wzburzenie skręcające się w jego ciele.

Co masz na myśli mówiąc o energii? - zapytał, a jego policzki rozgrzały się, choć poczuł promyk nadziei.

Była już pierwsza w nocy.

Niedaleko karczmy, na ulicy.

Jego kruczoczarne włosy kołysały się delikatnie na nocnym wietrze, odsłaniając gładkie czoło w kolorze miodu. Jego głęboko osadzone oczy mieniły się odcieniami błękitu, niczym niebo pełne gwiazd. Nawet w ciemnościach nocy był uderzająco zauważalny.

Nonszalancko poluzował krawat idealnie zawiązanej koszuli, wydychając chłodne powietrze. Lekko rozchylony kołnierzyk odsłonił połyskujące pod nim złote i srebrne nici.

Sir Alaric czaił się w cieniu uliczki, całkowicie wtapiając się w mrok, nawet jego oddech był ledwo słyszalny.
Był jak pantera wyczekująca w nocy, wysuwająca ostre pazury, stąpająca miękko, gdy zbliżała się do ofiary. W momencie, w którym ofiara opuściła gardę, uderzył z niewymuszoną precyzją.

Tutaj można umieścić jedynie ograniczoną liczbę rozdziałów, kliknij poniżej, aby kontynuować czytanie "Nieoczekiwana podróż niechętnej matki"

(Automatycznie przejdzie do książki po otwarciu aplikacji).

❤️Kliknij, by czytać więcej ekscytujących treści❤️



👉Kliknij, by czytać więcej ekscytujących treści👈