Tuż pod powierzchnią

Rozdział 1

**Tytuł:** Sypiając z wrogiem

**Autor:** Xiang The Mo

**Streszczenie fabuły:**

Przekroczywszy gwiazdy i morza, niosąc krew i dym wojny, widzieli przez zawirowania świata. Ci dwaj mężczyźni, którzy nigdy nie składali obietnic ani umów w tym życiu, niespodziewanie łączą się ponownie w chwili życia lub śmierci, kąpiąc się ponownie w nieskalanym świetle księżyca, które pozostaje w ich sercach.

**Główne postacie:**

- Elias Pendergast** (mroczny, głęboko emocjonalny główny bohater)

- Lucian Thorne** (bezwzględny, przebiegły partner)

W historii pełnej szpiegostwa, ukrytych tożsamości i dreszczyku podstępu, narracja przeplata napięcie z odrobiną romantycznego dramatu. Dynamiczny duet staje do walki z potężnymi wrogami, jednocześnie skrycie żywiąc do siebie uczucia w grze, w której stawką jest życie i śmierć, lojalność zostanie przetestowana, a rozwiązania zmieniają się wraz z wiatrem.

---

Elias Pendergast stał na skraju tętniącego życiem portu w Barcelonie, wpatrując się w odległy horyzont. Fale oceanu rozbijały się o nabrzeże, odzwierciedlając turbulencje w jego wnętrzu. Minęły lata, odkąd przywołał wspomnienia Luciana Thorne'a; lata, odkąd mrok ich przeszłości zagroził, że ponownie wciągnie go na dno.

Głaszcząc się po podbródku, Elias przypomniał sobie ich wspólny sekret - więź powstałą w cieniu podczas chaosu sprzecznych lojalności i ambicji. Ich życie zawodowe wymagało poświęceń, często pozostawiając niewiele miejsca na cokolwiek poza samym przetrwaniem. Ale w jego sercu pozostała iskierka czegoś więcej - żar, który nie chciał zgasnąć.

W międzyczasie Lucian stał pod wielkim łukiem budynku Hiszpańskiej Kompanii Żeglugowej, wyrafinowany i rozważny jak zawsze. Uśmiechnął się mrocznie, wyobrażając sobie, jak ich drogi wkrótce znów się skrzyżują. Otoczony przez elitarną kadrę szpiegów, nie był obcy delikatnej równowadze między życiem a zdradą. W tej niebezpiecznej grze w kotka i myszkę, nieujawnione motywy serca były często równie zabójcze, jak każda broń w ich arsenale.

Wkrótce się spotkamy - szepnął do siebie Lucian, a na jego usta wkradł się drapieżny uśmiech. Powietrze wibrowało w oczekiwaniu, gdy zastanawiał się nad zbliżającym się spotkaniem z Eliasem. W ich młodym życiu ogień i lód przeplatały się; każde spotkanie było tańcem na krawędzi brzytwy.

Los chciał, że tajny krąg wokół nich był szerszy, niż zdawali sobie sprawę. Szept odbił się echem na wietrze: Sieć Czarnego Rynku znów się poruszyła, wzywając ich do zaangażowania. Nie zdawali sobie sprawy, że większa bitwa czekała tuż za ich spotkaniem - walka, której żadne z nich nie przewidziało w swoim starannie zaaranżowanym życiu.

Cienie pod wspaniałą panoramą Los Angeles zdradzały dyskomfort, ale Elias z zadowoleniem przyjął wyzwanie. Gdziekolwiek Lucian go zaprowadzi, podąży za nim. A gdy ciemne chmury zebrały się nad brzegiem Morza Śródziemnego, stawka ich potajemnego romansu wzrosła ponad ich najśmielsze wyobrażenia.
Natknęli się na Klikę Jacka - grupę składającą się nie tylko ze szpiegów, ale także z bezwzględnych narcyzów, z których każdy walczył o władzę zza zasłon oszustwa. Niebezpieczeństwo spotkało się z pożądaniem, gdy Elias skierował się w stronę Luciana, a ich drogi splotły się pomimo otaczającej ich zdrady.

Przed nimi walka, zmagania i nieuchronne ponowne rozpalenie wspólnego celu, który niegdyś połączył ich dusze. W ferworze przeciwności losu, które tylko wzmocniły utajone przyciąganie między nimi, będą musieli na nowo nauczyć się każdego uderzenia serca, każdego wyszeptanego sekretu i każdego skradzionego spojrzenia - przypominając o cienkiej granicy między miłością a wojną.

Ciąg dalszy nastąpi...



Rozdział 2

**Tom 1: Cienie na horyzoncie**

**Rozdział 1: Sekretna technika słonecznika | Był samotny**

Jesienią 2019 roku statek wycieczkowy "Phantom" przecinał fale, przypominając masywną górę lodową dryfującą po morzu. Pokład skąpany był w złotym świetle, gdy statek zmierzał do serca Morza Śródziemnego.

Ubrana w eleganckie garnitury orkiestra grała słodkie melodie w salonie, a muzyka doskonale maskowała słabe szelesty na zewnątrz i w rogach pokoju. W sali balowej tańczyli przedstawiciele starej socjety, obnosząc się ze swoimi wytwornymi, potarganymi strojami i pokrytymi kurzem diamentami, desperacko próbując odzyskać blask swojej gasnącej chwały.

Na dolnych pokładach rodzina na wakacjach usadowiła się w swojej ciasnej kabinie. Dzieci wpatrywały się z zaciekawieniem w okno. W międzyczasie matki grup wycieczkowych, ściskając swoje przepustki, rzuciły się do bufetu statku, ładując swoje talerze większą ilością homarów i krabów, niż mogły kiedykolwiek skończyć. Pracownicy ochrony statku, zawsze w źle dopasowanych mundurach, wlekli się z piwnymi brzuchami, od czasu do czasu rzucając za siebie podejrzliwe spojrzenia...

W ładowni członkowie załogi rzucali kostkami na prowizorycznym stole. Kości toczyły się i szarpały w rytm ruchów statku, śmiech mieszał się z mechanicznym szumem silników, przerywanym kwaśnym smrodem tanich papierosów.

To był statek wycieczkowy, który kilka dni temu wypłynął z portu w Barcelonie, kierując się w stronę Aleksandrii w Egipcie, wzdłuż wybrzeża Morza Śródziemnego.

Masywny statek rozpłynął się w głębokim błękicie morza, a pachnący aromat w sali balowej wypełnił powietrze silnymi pragnieniami. Tajemnicza podróż przed nami nie dawała jasnego wyniku, a jedynie wirująca piana na rufie ujawniała jej drogę, kreśląc niesamowite wzory na wodzie.

...

"Hej, panie Zacharias, wybierz największą! Elijah Blackwood zachichotał, a jego szaro-zielone oczy zabłysły, gdy pchnął zdobioną kamieniami szlachetnymi dębową skrzynię w stronę Luciana Thorne'a, przyglądając mu się uważnie, jakby miał nadzieję odkryć prawdziwy powód tej podróży po uniesieniu brwi, odcieniu podbródka lub ostrości spojrzenia.

W saloniku cygarowym kieliszki do czerwonego wina połyskiwały, odbijając spleśniałe plamy na niebieskim serze ułożonym na stole. Wewnątrz pudełka znajdował się wybór cygar, z których każde było starannie dobrane do indywidualnego gustu.

No dalej, wybierz sobie - dodał Elijah, udając przyjazny uśmiech, klepiąc Lorda Zachariasa po klatce piersiowej i jednocześnie poprawiając rozpięty guzik koszuli.

Na pokładzie statku oddawanie się jedzeniu, piciu i potajemnym zajęciom było normą dla tych dwóch dżentelmenów. Ich wspólna przestrzeń w salonie była wypełniona dymem, sygnalizując ich koleżeństwo i towarzystwo.

Ale lekko wystające brwi i zapadnięte policzki Elijaha wskazywały na mroczniejsze intencje. Dla obserwatora zaznajomionego z analizą twarzy, krzyczał o niebezpieczeństwie - albo podejrzanych interesach, albo podstępnych planach czających się pod spodem.

Lord Zacharias, w skrojonym na miarę garniturze z węgla drzewnego, wyglądał na nieco zdystansowanego, a jego wyraz twarzy był chłodny. Patyna na jego skórzanych butach mieniła się w świetle, a gdy spojrzało się wyżej na jego długie nogi, ujawniały one wysportowaną sylwetkę, świadczącą o skrupulatnej dbałości o siebie.
Lucian Thorne nie mógł zdobyć się nawet na uprzejmy uśmiech, zachowując poważną fasadę, podczas gdy jego zrelaksowana postawa i oczy wskazywały na swobodną postawę, gdy przeklinał pod nosem, sięgając po cygaro.

Seraphina Raeburn przylgnęła do niego, a jej smukła talia ocierała się o kolano lorda Zachariasa.

Była gwiazdą Radiant Productions w tym roku. Kiedy szef zabawiał klientów, księżniczka Raeburn zawsze deptała mu po piętach, przerażona, że inna czarodziejka może ją przyćmić.



Rozdział 3

W tym kręgu sprytny chłopak był znany jako "niezłomny Zacharias, z ciągle zmieniającymi się złotymi patronami". Przechodził od jednej do drugiej, a ostatnią z nich była bogata potentatka śnieżna, Liane, która również została złapana i wtrącona do więzienia. Zacharias często zmieniał partnerów w łóżku, co było równie łatwe, jak zmiana stroju, a według plotek wydawało się, że zamierza wrócić do złotego łóżka swojego ostatniego patrona.

Biznes stał się trudny; pieniądze trudno było zgromadzić, a jeszcze łatwiej stracić. Można było łatwo stać się celem nieszczęścia, tracąc oszczędności warte dekadę w ciągu jednego dnia. W zeszłym roku firmy należące do Radiant Productions zostały objęte dochodzeniem, co doprowadziło do znacznego upadku, w wyniku którego połowa ich portfela legła w gruzach. Piękno się rozproszyło, a fortuny skurczyły. Co to była za noc...?

Oczywiście Lord Zacharias już dawno nauczył się nie wkładać wszystkich swoich cennych jajek do jednego koszyka. Po skandalu zszedł na dalszy plan, zmieniając pole bitwy i kontynuując inwestycje za granicą, zwłaszcza w złoto i ropę naftową w Afryce Północnej, Europie Środkowej i Mongolii.

Od dłuższego czasu nie wracał do domu.

W domu i tak nie było za czym tęsknić...

W granatowej koszuli z błyszczącej satyny, kanciasta twarz Luciana Thorne'a zachowała wyrazistość nawet pod warstwą melancholii.

Tak, czuł się samotny. Ten rodzaj duchowej izolacji, zabarwiony rdzą upływającego czasu, nie zmieniał się niezależnie od tego, czy u jego boku znajdowała się piękna towarzyszka, czy też otaczali go dobrzy przyjaciele.

Lord Zacharias palił cygara bez żadnych pretensji. Nie potrzebował kadzideł ani wymyślnych obcinarek do cygar; po prostu wybierał z pudełka cygaro, które najbardziej mu smakowało.

"No dalej, pokaż! Musiałeś wybrać najgrubsze i najmocniejsze" - odezwała się Seraphina, przykucając obok lorda Zachariasa w geście gorliwego wsparcia.

"Nie - odparł lord Zachariasz, nie podnosząc wzroku. "Najgrubszy i najsilniejszy nie jest tym, co cenisz najbardziej.

"Zerknęła na pudełko wypełnione cygarami różnej wielkości, a jej wyraz twarzy był kpiąco rozbawiony i nieśmiało zaciekawiony.

Mieszany tytoń premium w tych cygarach był bogatszy w smaku. Jednak lord Zacharias, wbrew oczekiwaniom, wyjął smukłe i niezwykle delikatne cygaro. Trzymał je lekko w dłoni, przesuwając palcami po wzorzystych brązowych liściach, jakby pieścił skórę kochanka. Nie miało to nic wspólnego z jego ceną czy pochodzeniem; po prostu lubił ten smukły kształt. Cóż można powiedzieć poza tym, że góry nie były jedyną rzeczą, za którą tęsknił.

Mistrz Jace, siedzący nieopodal, palił raczej szorstko, zwijając cygaro o nogawkę spodni, zanim zapalił je płynem do zapalniczek. Zaciągając się długo, odchylił się do tyłu, gdy bogaty aromat wypełnił jego usta, a on pozwolił, by obraz pięknych sylwetek owinął się wokół jego umysłu jak mgła nad koronami drzew...

"Jeśli wygram tę rundę, dziś wieczorem coś zmienimy, kolego." Mężczyzna uśmiechnął się, posyłając strzałkę w kierunku ściany oddalonej o kilkanaście stóp.
Uderzył solidnie. "Thwack! Bezpośrednie trafienie.

Elijah rzucił blondwłosemu chłopakowi obok spojrzenie w bok, po czym skierował swój intensywny wzrok na twarz Seraphiny.

Seraphina instynktownie wzdrygnęła się, przesuwając się za nogę Zachariasa, gdy rzuciła okiem na potężną sylwetkę Elijaha. Kępka brązowych włosów na klatce piersiowej wysunęła się na zewnątrz, a ona mimowolnie zaczęła panikować. Myśl o dzisiejszej "zamianie" sprawiła, że jej wyobraźnia zawirowała, przywołując legendarny artefakt z muzeów - tę starożytną, osiemdziesięciocalową broń, o której mówi się, że może bezpośrednio zakończyć życie.

Bez chwili wytchnienia Elijah posłał kolejną strzałkę.



Rozdział 4

Gdy ostry świst przeszył powietrze, strzałka przebiła się przez plastikowy ogon poprzednika, trafiając precyzyjnie w tarczę.

Seraphina Raeburn sapnęła z niedowierzaniem, a jej oczy rozszerzyły się, gdy zobaczyła, jak Lucian Thorne żąda od niej kolejnej strzałki.

Z wyćwiczonym chwytem wziął strzałkę, trzymając ją między trzema palcami.

Była to scena znana stałym bywalcom Cigar Lounge, gdzie rzutki i zakłady były często rzucane bez większego zastanowienia - po prostu świadectwo stabilnych rąk wynikających z częstych ćwiczeń. Rzutka przekroczyła długość jego dłoni, była mocna i ostra, a jednym ruchem nadgarstka Lucian posłał ją w powietrze.

Głośne uderzenie odbiło się echem od deski. Seraphina i blondyn po drugiej stronie sali, Alaric Stonemore, byli równie zaskoczeni, widząc, jak strzałka lorda Zachariasa przecina powietrze, odrzucając na bok dwie pierwsze strzałki, po czym wbija się prosto w środek. Metaliczny czubek wylądował tuż nad lotką przeciwnika. Technicznie rzecz biorąc, nie trafił; przegrał tę rundę.

Pierwsze dwie strzałki, nie mogąc wytrzymać siły uderzenia, zadrżały przez chwilę, po czym upadły na ziemię w ciszy.

Na planszy pozostała tylko umiejętność Lorda Zachariasa.

Seraphina nie mogła powstrzymać się od okrzyku radości, naprawdę podziwiając swojego przebiegłego szefa i spoglądając na niego z podziwem.

W duchu odetchnęła z ulgą. Dzięki Bogu, pomyślała, nie muszę już służyć temu postawnemu facetowi z zielonymi kocimi oczami, nadmiernym owłosieniem na klatce piersiowej i nieprzyjemnym zapachem ciała. Lucian przez lata podróżował daleko i daleko, występując i sprzedając swój urok, ale nigdy nie spodziewała się, że będzie z kimś związany na stałe. Nigdy nie był lojalny, starał się tylko zdobyć zaszczyty bez prawdziwego oddania - więc było tylko zaskoczeniem, że miał tak bogatych mecenasów.

Na drugim końcu sofy, Alaric, blondwłosy chłopak, miał wyraźnie rozczarowaną minę. Prawdopodobnie opłakiwał straconą okazję, by dotknąć klatki piersiowej tego chłodnego, surowego mężczyzny - lorda Zachariasa, którego koszula pasowała idealnie.

Rosjanin wybuchnął śmiechem, mieszając szorstki angielski z ciągiem rosyjskich przekleństw, gdy kontynuował przycinanie cygara.

Elijah Blackwood zachichotał: "Panie Zacharias, jest pan niesamowity! Wiedziałem! Nic dziwnego, że był pan żołnierzem w armii".

Lucian wzruszył ramionami: "Odszedłem od tego wszystkiego. Teraz jestem otoczony przez stado małp - jak wyglądam, wciąż goniąc za wojskowym stylem życia?".

"Skończyłeś z wojskiem, co? Zielone oczy Elijaha błyszczały złośliwością.

Mam lepsze rzeczy do roboty - odparł Lucian, po przyjacielsku stukając cygarem w dłoń Elijaha. Nie owijajmy w bawełnę, jestem tu z planem zarobienia trochę gotówki. Mój biznes w domu działa na oparach - jestem tu, by wziąć twoje pieniądze.

Rosjanin wybuchnął śmiechem, jakby jego gęste włosy na klatce piersiowej miały zaraz wyrwać się z koszuli.

Dwaj starzy przyjaciele byli tak zgrani, że można było sobie wyobrazić, jak wznoszą toast kieliszkiem. Elijah żartobliwie zaciągnął się cygarem Luciana, delektując się jego posmakiem... Dym wypełnił powietrze, przesłaniając wszelkie dostrzegalne wyrażenia pośród głębi rozmowy.
Trzymanie małp, co? Ha.

Wielki Krążownik wydawał się być certyfikowany przez Hiszpańską Kompanię Żeglugową, ale tak naprawdę znajdował się pod kontrolą kilku szemranych potentatów naftowych. Statek tętnił ukrytymi powiązaniami, mieszając podejrzane postacie, często transportując nielegalne towary z międzynarodowych list zakazanych, w nieznanych ilościach.

Każdy, kto odważnie wkraczał na pokład tego statku, z pewnością miał w tym jakiś cel. Kto mógłby być aż takim ignorantem, przemierzając te szlaki dla rozrywki? To było śmieszne.

Złapawszy w końcu oddech, Seraphina wykorzystała moment, gdy z talerza lorda Zachariasa spadł kawałek sera. Rzuciła się, by złapać okruchy, pochylając się ukradkiem, by lepiej się im przyjrzeć.

Ser wylądował prosto na dopasowanych spodniach lorda Zachariasa.



Rozdział 5

Seraphina Raeburn ledwie się zawahała, zanim wyciągnęła szyję pod stołem, prawie go liżąc, tylko po to, by zostać siłą odciągniętą za podbródek, chwyconą między dwa palce.

Lordzie Zachariasie - powiedział ostro Lucian Thorne, wyciągając jej głowę spod stołu. Jego lodowate spojrzenie przecięło powietrze z lodowatym wyrazem twarzy - nieomylnym ostrzeżeniem, by się odsunęła.

Lord Zacharias ostrożnie otrzepał spodnie.

Nie będąc w stanie niczego skosztować, Seraphina niezręcznie zwilżyła wargi. Niemal natychmiast Rosjanin ponownie się wtrącił, popychając w jej stronę pudełko cygar. Wybierz jeszcze jedno! Twój przyjaciel umiera z głodu i chce cię ugryźć. Zobaczmy, czy uda mu się złamać to grube cygaro na pół. Hahaha!

Oczy Luciana były puste jak zawsze. Seraphina instynktownie zakryła połowę swojego makijażu klauna, a jej serce przyspieszyło.

Pstryknięcie cygarem... Na litość boską, jak mogłeś w ogóle o tym pomyśleć, ty tępy idioto?

Elijah Blackwood, ta osławiona postać o złej reputacji, miał na myśli "pstryknięcie" w najbardziej niesmaczny sposób - nie chciał, aby Seraphina, tak zwana księżniczka, z wdziękiem podniosła obcinaczkę do cygar i przycięła cygaro.

Sama się tym pobaw - odparł z niesmakiem Lucian Thorne, marszcząc brwi. Twój chłopak nie potrafiłby nawet przegryźć tego zębami trzonowymi.

Ale nasz ulubieniec ma umiejętności, potrafi je złamać... - Elijah pochylił się w stronę Lorda. Elijah pochylił się w stronę Lorda Zachariasa, jego twarz była naturalnie zalotna, a uśmiech zdecydowanie bezwstydny. Kiedy się uśmiechał, w kącikach jego oczu marszczyły się drobne zmarszczki, nadając mu szorstkiego, męskiego uroku.

Ten wyraz twarzy był jednak często przyćmiewany przez zacięte spojrzenie, które czaiło się za jego przystojną fasadą.

Gdyby nie znajdował się w tak tragicznych okolicznościach, biorąc pod uwagę jego wygląd i budowę ciała, mógłby uświetnić wybiegi w Paryżu lub Mediolanie, występując jako znany męski model. Niestety, chciwość sprowadziła go na manowce i teraz nie mógł już zawrócić.

Elijah wtrącił: "Twój chłopak chyba się do tego nie nadaje".

Lucian Thorne zadrwił: "Zakłady to nie moja gra".

Wspomniałem wcześniej o warunkach - jeśli transakcja dojdzie do skutku, dostaniesz trzydzieści procent towarów z tej dostawy. Elijah błysnął szczerbatymi zębami.

Pozwól mi najpierw sprawdzić towar - odparł Lucian, a w jego oczach błysnęła irytacja. Muszę mieć pewność, że się sprzeda, inaczej ryzykuję dla ciebie wszystko bez żadnej nagrody.

Nie ma sprawy, przyjdź sprawdzić dziś wieczorem - powiedział Elijah z zimnym uśmiechem na ustach.

Zgoda. Lucian odpowiedział, jego ton nagle stał się lekki i gładki, a pewność siebie promieniowała, jakby miał wszystko pod kontrolą. Mam kogoś, kto przeszedł szkolenie ze "Sztuki Wojny". Potrafi złamać nie tylko cygaro; daj mu laskę wykutą z najmocniejszej kwintesencji, a i tak ją złamie.

Rosjanin był całkowicie zaskoczony tym odniesieniem do chińskich sztuk walki. W międzyczasie Seraphina przeklęła pod nosem sto razy: "Przysięgam, prababko Elijaha Blackwooda, nie trenowałam absolutnie niczego!".
Elijah zaborczo chwycił swoją towarzyszkę. Lucian zwrócił wzrok na Seraphinę, dając jej jasno do zrozumienia swoimi obojętnymi oczami: "Ty, chodź tutaj".

Blondyn powoli się odkleił, wyraźnie przyzwyczajony do tego rodzaju dramatów.

Chwiejnie chwytając za pas, Seraphina podporządkowała się pod jaskinię wilków stojących wokół niej na straży. Patrzyła, jak jej szef przez wieczność przeszukuje pudełko, delikatnie pieszcząc każde cygaro. Nie sięgał po te przeciętne i cienkie; zamiast tego wybrał najgrubsze dostępne cygaro premium. Może nie miało ono pełnych 28 cali, ale co najmniej 18.

Seraphina prawie straciła rozum. Lucian Thorne, ty absolutny maniaku! Wy dwoje jesteście pokręconą parą, pożeracie każdą część bez zastanowienia.

...

Lucian Thorne dobiegał trzydziestki, zbliżał się do czterdziestki, urodził się w szanowanej rodzinie, ale zamiast przyzwoitej kariery wybrał krętą ścieżkę. Po latach nawigowania w świecie biznesu, kiedyś cieszył się wystawnym stylem życia, ale upadł z łaski i nadal się nie ożenił.

Plotki w środowisku mówiły, że Falcon's Nest miało całą listę oszałamiających męskich i żeńskich postaci, które niegdyś podpisały kontrakt z firmą Luciana i z łatwością mogły stworzyć potężną trupę. Niezależnie od tego, czy ktoś szukał kobiet, mężczyzn, czy nawet crossdresserów, jego możliwości były bardzo szerokie; Lucian Thorne nie był samotny.

Ze swoimi zdolnościami, wykształceniem i bogactwem, zwłaszcza w grupie nadętych, pijanych szefów, Lord Zacharias wyróżniał się jak bolesny kciuk, przyciągając zarówno podziw, jak i pożądanie. Biorąc pod uwagę jego urok, jak mógł wciąż być singlem?



Tutaj można umieścić jedynie ograniczoną liczbę rozdziałów, kliknij poniżej, aby kontynuować czytanie "Tuż pod powierzchnią"

(Automatycznie przejdzie do książki po otwarciu aplikacji).

❤️Kliknij, by czytać więcej ekscytujących treści❤️



👉Kliknij, by czytać więcej ekscytujących treści👈