Tajemnice kryjące się w cieniu pól śnieżnych

Rozdział 1

W sercu Królewskiego Miasta obudził się młody mężczyzna o imieniu Nathaniel Thorne, którego umysł spowijała mgła amnezji. Wpadł do jeziora, a lodowata woda odebrała mu nie tylko wspomnienia, ale także poczucie własnej wartości. Nie pamiętając swojej przeszłości, Nathaniel błąkał się po wielkich salach pałacu, zagubiony i oszołomiony.

To nie był zwykły pałac; to był Księżycowy Pałac, miejsce, w którym władza i intrygi przeplatały się jak pnącza wisterii. Tutaj skrzyżował ścieżki z enigmatycznym cesarzem, postacią owianą sprzecznościami i okrytą zimnym wdziękiem. Cesarz Julian, ze swoim przenikliwym spojrzeniem i sercem obciążonym ciężarem swojej roli, czuł dziwną więź z chłopcem stojącym przed nim. Nathaniel, ze swoją łagodną postawą i skromnym urokiem, zdawał się budzić coś głęboko w cesarzu - pragnienie ochrony, zrozumienia i być może ponownego odczuwania.

W świecie, w którym lojalność zmieniała się jak wiatr, Nathaniel nieświadomie stał się pionkiem w znacznie większej grze. Dwór huczał od szeptów i podejrzeń, a w mrocznych zakamarkach pałacu czaiły się resztki jego zapomnianego życia, czekając na odkrycie.

Serce cesarza, skrzywione przez dawne związki i ciężary rządów, zmagało się z uczuciami do tej łagodnej duszy, która pojawiła się w jego życiu. Nathaniel, pomimo swojego kruchego stanu, uosabiał miękkość, która była równie uzdrawiająca, co rozbrajająca. Kiedy się uśmiechał, świat wokół niego zdawał się rozjaśniać - ostry kontrast z ponurą postawą cesarza.

Ale gdy Nathaniel przyzwyczaił się do nowego otoczenia, zaczął doświadczać ulotnych przebłysków pamięci - przebłysków życia, które było zarówno znajome, jak i obce. W myślach widział twarze zniewolonych, okrutnego handlarza niewolników, który ich dręczył, a także radości i bóle życia, które wydawało się być poza zasięgiem. Te echa napełniły go tęsknotą, wzywając do zrozumienia, kim naprawdę jest.

Uwikłany w sieć emocji, rozwój Nathaniela odzwierciedlał zawirowania Imperatora. Tęsknił za odpowiedziami, ale im więcej odkrywał, tym bardziej złożony stawał się otaczający go świat. U boku Lady Isabelli, opanowanej i dostojnej matriarchini rodu Snow, poznał delikatny taniec dworskiego życia, kultywowanie sojuszy i słodko-gorzki smak miłości, która kryła się w cieniu.

Związek, który rozkwitł między Nathanielem i cesarzem Julianem, nie był niczym prostym. Razem podążali ścieżką pełną wyzwań - królestwem, w którym zaufanie było rzadkim towarem. Każda interakcja była naładowana niewypowiedzianym napięciem, każde wspólne spojrzenie było obietnicą tego, co może być, a jednocześnie nawiedzane przez widmo tego, co zostało utracone.

Opowieść rozwikłała się pośród tajemnic pałacu, gdzie walka o władzę została przyćmiona przez delikatne nici ludzkiej więzi. Pojawienie się Nathaniela jako figury nadziei ostatecznie rzuci wyzwanie cesarzowi Julianowi, zmuszając go do konfrontacji z ciemnością w jego przeszłości i możliwym światłem, które reprezentował Nathaniel.
Gdy jesienne liście tańczyły za oknem komnaty cesarza, Nathaniel znalazł się na rozdrożu. Czy odkryje w pełni swoją tożsamość, czy na zawsze pozostanie wplątany w zawiłe intrygi pałacu? Cesarz, teraz spleciony z losem Nathaniela, stanął w obliczu dwoistości pożądania i obowiązku, które ostatecznie ukształtują ich splecione losy.

W tej krainie przepychu i niebezpieczeństw, gdzie ciąży na nich ciężar historii, Nathaniel i cesarz Julian odkryją, że prawdziwe pragnienia serca często kryją się w cieniu ich udręczonych dusz. Ich podróż była połączona, odzwierciedlając burzliwe rytmy świata uwięzionego między stratą a odkupieniem.



Rozdział 2

"Kim jesteś?"

"A kim ja jestem..."

---

"Isabella".

Zimne wody Jeziora Zachodniego wezbrały gwałtownie, zbliżając się coraz bardziej, pochłaniając go.

Ogarnęła go panika, próbował machać rękami, ale jego siły szybko słabły.

Całun, który kiedyś go osłaniał, teraz czuł się jak nieprzenikniona klatka.

Gdy ostatnie migotanie światła gwiazd i księżyca zniknęło pod ciemną powierzchnią, jego umysł pogrążył się w ciemności.

Wszystko, co pozostało, to rozdzierający serce krzyk odbijający się echem w jego uszach...

---

Po całej krainie krążyły plotki o chorowitym synu Freddy'ego Duke'a z Mistwood Manor. Zaledwie księżyc temu wślizgnął się do Jeziora Zachodniego podczas rodzinnej wycieczki o północy. Choć został uratowany, nie obudził się od tamtej pory - sen trwał już ponad miesiąc.

Lord Cedric ze Snowfield i Lady Margaret ze Snowfield szukali wszystkich znanych uzdrowicieli, ale żaden nie był w stanie obudzić syna Freddy'ego Duke'a.

Nawet Emeline Fairweather, szanowana matriarchini rodu Snow i daleka krewna cesarza, klęczała przed cesarzem Nathanielem Thorne'em, błagając o najbardziej wykwalifikowanego lekarza, który przywróciłby Freddy'emu siły, ale bezskutecznie.

W desperacji Lady Margaret postanowiła zaryzykować.

W ten sposób do gry weszła legendarna Bursztynowa Śnieżna Latarnia - skarb, o którym mówi się, że przywraca życie.

Na pierwszy rzut oka wyglądała jak zwykła wieczna lampa.

Jednak lampa ta była świętą relikwią z Northrealm. Folklor ludowy twierdził, że jeśli ktoś zapisał szczegóły swoich narodzin na specjalnym zwoju i umieścił go w Bursztynowej Śnieżnej Latarni, płomień udzieli błogosławieństwa i pozostanie nietknięty, zapewniając życie bez zmartwień, stulecie szczęścia - a nawet, jak głosiły opowieści, moc przywracania zmarłych do życia.

Kiedy jednak Northrealm upadło, latarnia Amber Snow zniknęła ze świata.

Pomimo rygorystycznych poszukiwań cesarza Nathaniela Thorne'a po objęciu tronu, nie znaleziono żadnych śladów.

Niektórzy twierdzili, że skoro lampa była powiązana z losem Northrealm, wraz z jego upadkiem latarnia przepadła na zawsze.

---

Dwór Mistwood pierwotnie należał do Rodzin Strumienia, ale po zawarciu sojuszy małżeńskich jego powiązania z dworem zostały zatarte.

Ta cenna lampa zdawała się pojawić znikąd dla Domu Śniegu.

Lord Cedric ze Snowfield dołożył wszelkich starań, aby zlokalizować czczony przedmiot na prośbę szanowanej matriarchini, ale przez lata nic nie znalazł.

Pewnego pamiętnego dnia, po gwałtownej burzy, dom przodków rodziny Snow został uszkodzony, co doprowadziło do nieoczekiwanych renowacji.

Podczas remontu odnaleziono latarnię. Lord Cedric natychmiast wyciszył znalezisko, zamykając usta wszystkim zaangażowanym w incydent.

Choć wyglądała jak każda inna latarnia, promieniowała mrożącym krew w żyłach chłodem, nawet gdy trzymało się ją w ręku.

Co więcej, zewnętrzna strona lampionu była misternie rzeźbiona w realistyczne wizerunki smoków i jadeitowych królików, co wyróżniało go na tle innych.

Najbardziej uderzające było to, że po jej odkryciu płomień nie gasł, paląc się nieprzerwanie przez długi czas...
---

Lord Cedric ze Snowfield początkowo zaplanował, że w połowie sierpnia przeniesie się do Upper City, aby podarować latarnię Amber Snow Matriarchini Emeline Fairweather jako prezent dla cesarza Nathaniela Thorne'a.

Jednak tragedia uderzyła, gdy ukochany syn, Freddy, spotkał się z wypadkiem.

Isabella Snow była trzecim dzieckiem Lady Margaret i Lorda Cedrica ze Snowfield.

Ich najstarsza córka, lord Qianqing, już dawno wżeniła się w rodzinę Qi i mieszkała w Upper City.

Ich drugi syn, Julian Snow, miał wkrótce wstąpić do wojska.

To ich najmłodszy syn, Freddy - chorowite dziecko nękane dolegliwościami - wzbudzał dodatkowe uczucia rodziców, którzy bezgranicznie o niego dbali.



Rozdział 3

Isabella Snow przywykła do tego, że nigdy nie widziała słońca. Jeśli zbyt długo przebywała na zewnątrz, jej delikatna skóra dostawała wysypki i z trudem łapała oddech. Za każdym razem, gdy wychodziła na zewnątrz, zakładała ciężki płaszcz, co było dość kłopotliwe.

Z czasem straciła entuzjazm do wychodzenia na zewnątrz. Jej skóra stała się upiornie biała, niemal półprzezroczysta. Choć była blada jak ktoś chory, miała w sobie delikatne piękno.

Freddy, ze swoimi okrągłymi, kocimi oczami, miał trudności z utrzymaniem dobrego nastroju. Jego oczy błyszczały jasno, z najsłabszym odcieniem brązu. W wieku siedemnastu lat ten szczupły chłopak miał ostry podbródek i delikatne rysy, które sprawiały, że wyglądał niemal eterycznie, wzbudzając natychmiastową sympatię.

To właśnie nieszczęśliwy wypadek nad jeziorem West doprowadził do niepokojącego stanu Isabelli. Podczas festiwalu w Broken Bridge tłum tłoczył się blisko siebie, przez co Isabella potknęła się i wpadła do wody. Chociaż ratownicy wyciągnęli ją bezzwłocznie, jej słaba kondycja niemal natychmiast uległa chorobie.

----------------

Nikt nie tęskniłby za siłami nadprzyrodzonymi, gdyby czuł, że może zmienić swój los. Rodzina Snow - lord Cedric, lady Margaret i Julian - siedziała niespokojnie w swojej słabo oświetlonej komnacie, zgromadzona wokół świecącej bursztynowej latarni Snow, zastanawiając się nad kolejnym ruchem.

Ale jak można było ufać, że wiadomość umieszczona w płomieniach nie obróci się w popiół? Ten płomień wydawał się jednak ich ostatnią desperacką nadzieją.

Lady Margaret chwyciła papier zawierający szczegóły narodzin Freddy'ego, jej ręce drżały, gdy podniosła pokrywę latarni i umieściła pergamin nad migoczącym ogniem.

Światło tańczyło dziko, rzucając połyskujące cienie. Gdy płomienie zlizały połowę pergaminu, na którym zapisana była data i godzina, Lady Margaret zakryła usta dłonią, by stłumić westchnienie, a łzy spłynęły jej po policzkach. Ludzie Snow patrzyli na to z ciężkimi sercami.

Nagle migotanie ustało, a resztki papieru pozostały nienaruszone, ujawniając datę urodzenia Isabelli Snow - 7 lipca.

Pergamin kontynuował swój chwiejny taniec nad płomieniem, ale pozostał nietknięty.

Głosem pełnym zarówno niedowierzania, jak i nadziei, Lady Margaret wykrzyknęła: "To... zadziałało. Isabella, wszystko będzie dobrze".

Radość wybuchła w domu Snowów i właśnie wtedy przybył posłaniec z wiadomością, że Isabella zdaje się wykazywać oznaki przebudzenia.

----------------

Blady, kruchy chłopiec leżał na miękkim łóżku, zapadając się miękko w jedwabną pościel. Piękna twarz Freddy'ego była naznaczona wyczerpaniem, a jego powieki trzepotały, gdy walczył, by otworzyć oczy...

"Isabello, moja droga! Lady Margaret pośpiesznie chwyciła dłoń Freddy'ego, przyciskając ją do swojego czoła, a sama pochyliła głowę z ulgą.

Chłopiec wpatrywał się w nią tymi kocimi oczami, uwięzionymi w sennej mgle pomiędzy snem a świadomością.

Emeline, proszę, odsuń się i pozwól doktorowi Reginaldowi Hartowi zbadać Freddy'ego. Lord Cedric delikatnie ponaglił żonę, zanim pozwolił lekarzowi zbadać syna.
Lady Margaret opanowała się, ocierając łzy. Wybacz mój wybuch. Byłam po prostu przytłoczona widokiem budzącej się Isabelli...

Tymczasem doktor Reginald Hart rozpoczął badanie.

Po napiętym oczekiwaniu pogłaskał się po brodzie w zamyśleniu, a jego wyraz twarzy był pełen zaskoczenia, gdy rozchylił powieki Isabelli, by przyjrzeć się jej z bliska...

Doktorze Hart - zapytał lord Cedric, nie mogąc opanować niepokoju - co to oznacza?

Obok niego Lady Margaret i Julian wymienili nerwowe spojrzenia, z każdą sekundą coraz bardziej napięte.

Wcześniej, gdy badałem młodego księcia, jego serce wykazywało wyraźne oznaki niepokoju. Ale teraz - doktor Hart zawahał się - nie tylko choroba z jeziora ustąpiła, ale w tajemniczy sposób zniknęło też kilka innych dolegliwości.



Rozdział 4

Ciało Freddy'ego Thorne'a wciąż było osłabione; potrzebował leków, które pomogłyby mu odzyskać siły.

Po zmierzeniu pulsu, doktor Reginald Hart zaczął wypisywać receptę, komentując: "Lord Cedric ze Snowfield naprawdę odkrył cudownego lekarza, współczesnego Hipokratesa! Jego umiejętności medyczne są zdumiewające, nawet cesarz mógłby mu ich pozazdrościć. Gdybym tylko mógł zostać przedstawiony i omówić niektóre techniki z samym cesarzem, byłoby to życiowe osiągnięcie".

Głos doktora Harta był pełen energii, a jego entuzjazm dla talentu wydawał się szczery.

Dom Snow wiedział jednak, że ten, który uratował Isabellę Snow, nie był zwykłym lekarzem, więc taktownie zmienili temat, aby uniknąć niewygodnej prawdy.

----------------

Lady Margaret ze Snowfield przygotowała już kilka potraw z kuchni Freddy'ego, aby nakarmić Isabellę Snow.

Doktor Hart zalecił, aby jedzenie było lekkie, ale Isabella zawsze lubiła słodycze.

Chociaż nie mogła sobie pozwolić na zbyt słodkie potrawy, zupa z odrobiną cukru byłaby akceptowalna.

Isabella Snow podparła się, opierając o miękką poduszkę, ale jej umysł wciąż był zamglony i pusty.

Nazywali ją Isabella Snow i to był jej dom, ale dlaczego nie mogła sobie niczego przypomnieć...?

Isabella posłusznie popijała przygotowaną przez Freddy'ego zupę z nasion lotosu i lilii, czując ciepło rozchodzące się po żołądku, jakby przywróciło jej to trochę sił.

Po skończeniu miski, Isabella rozejrzała się swoimi wielkimi, kocimi oczami, skanując wszystko w pokoju.

Niczego nie rozpoznała...

Nawet siebie.

"Isabella...?"

Młody mężczyzna miał smutny wyraz twarzy, a po chwili wahania nieśmiało zapytał: "Kim jesteś? Kim jestem? Dlaczego tu jestem...?"

Jego głos był zachrypnięty od nieużywania, ale zachował miękkość, która sprawiała, że był jeszcze bardziej przejmujący.

Oczy Lady Margaret rozszerzyły się ze zdziwienia, gdy spojrzała na swojego syna Freddy'ego, potem na drugiego syna i wreszcie na męża.

Cała trójka wymieniła zmartwione spojrzenia, po czym wszyscy zwrócili się do doktora Reginalda Harta, który wciąż wypisywał receptę na leki.

----------------

Biorąc pod uwagę naszego cesarza, obawiam się, że Freddy Thorne jest w śpiączce od dłuższego czasu - zauważył doktor Hart. Chociaż jego nowe dolegliwości ustąpiły, może cierpieć na utratę pamięci z powodu przedłużającej się utraty przytomności.

Gdy skończył badać Freddy'ego, westchnął ciężko i potrząsnął głową. "Odzyskanie wspomnień może zająć mu trochę czasu. Być może jeśli ty, Lordzie Cedricu, będziesz codziennie opowiadał Freddy'emu historie z przeszłości, pomoże mu to przypomnieć sobie...".

Gdy doktor Reginald Hart odszedł, Dom Snow zebrał się wokół Isabelli Snow, by omówić kolejne kroki.

Lord Cedric zmarszczył brwi, mówiąc: "To musi być efekt uboczny tego cudownego przedmiotu; w końcu był to święty artefakt z Northrealm".

Lady Margaret otarła łzy i zgodziła się: - Czy Reginald nie powiedział, że zarówno obecne, jak i przeszłe problemy zdrowotne Isabelli uległy poprawie? Latarnia Bursztynowego Śniegu naprawdę ma właściwości przywracające życie. Jeśli szczegółowo opowiemy jej wspomnienia, bez wątpienia zacznie sobie przypominać".
Julian Thorne usiadł na brzegu łóżka, żartobliwie uszczypnął młodszego brata w policzek i uśmiechnął się, ukazując swój złośliwy, szczerbaty uśmiech: "Tak, tato, teraz, kiedy wstał i się porusza, czy to nie dobry znak?".

Isabella Snow, próbując nadążyć, jedynie zamrugała zdezorientowana.

Lord Cedric patrzył na swojego ożywionego syna z radością, ale czuł się zaniepokojony użyciem latarni Amber Snow. Wcześniej rozmawiali z teściami o przywiezieniu jej do Górnego Miasta, ale teraz wyglądało na to, że popełniają poważny błąd.

Lady Margaret zauważyła zmartwioną minę męża i uspokoiła go: "Latarnia Bursztynowego Śniegu jest święta, a ponieważ przyjęła więzy krwi Izabeli, nie wolno jej zabierać do Górnego Miasta".

Lord Cedric westchnął głęboko i w końcu zdecydował: "Umieszczę wieczną lampę w rodowej sali rodziny Snow na przechowanie. Gdy Isabella odzyska zdrowie, udamy się do stolicy. Możemy sprzedać ten dom i zająć się sprawami związanymi z nieruchomościami...".

Isabella słuchała uważnie, ale w miarę upływu czasu znów poczuła się senna i nie mogła się skupić.

Owinięta ozdobnym kocem, przetarła sennie oczy.

----------------

Po przebudzeniu Isabella Snow rozpoczęła kurację lekami i opieką, a w ciągu kilku dni była w stanie wstać z łóżka. Każdego dnia jej ojciec, matka i brat przychodzili, by dzielić się opowieściami o przeszłości. Chociaż słuchała sumiennie i przechowywała wszystko w swoim umyśle, tak naprawdę nie pamiętała tych wspomnień.

Bardzo ją to martwiło, ale jej łagodne zachowanie sprawiło, że Dom Śniegu uwierzył, że powoli zaczyna sobie przypominać.

Ale nie to było największym problemem.

Mimo że doktor Reginald Hart zalecił Isabelli, by jadła mdłe potrawy, to z jakiegoś powodu kuchnia podawała zbyt słodkie posiłki. Podczas gdy rodzina Crownów uwielbiała słodkie przysmaki, Isabella nigdy nie mogła pozbyć się wrażenia, że słodycze nie smakują jej już tak bardzo...

Chociaż mogła tolerować stałe posiłki, niekończący się napływ słodkich potraw sprawiał, że traciła apetyt po jednym lub dwóch kęsach.

Julian zauważył brak apetytu brata i nie zważając na protesty Isabelli, ponownie uszczypnął ją w policzek.

Co się stało, braciszku? Dlaczego nie smakują ci już te słodycze? Kiedyś je uwielbiałeś!

Isabella zdołała oderwać palce Juliana od swojego policzka, pocierając twarz i dąsając się: "Słoik cukru...". Czy on mówił o niej?

Ponieważ zauważył jej zmieniający się gust, Isabella postanowiła być dosadna i powiedziała: "Nie chcę już słodyczy. Chcę trochę makaronu, z zieloną cebulką, jajkiem i plasterkami wołowiny...

Zanim zdążyła dokończyć swoją myśl, Julian żartobliwie uszczypnął ją w drugi policzek.

"Ale rozpieszczona mała!

Isabella, czując się pokrzywdzona, odwzajemniła uszczypnięcie. Wszystko, czego chciała, to zwykła miska makaronu wołowego. Czy to było zbyt wiele?



Rozdział 5

Isabella Snow rozwinęła ostatnio niezwykłą awersję do słodyczy, wybierając zamiast tego pikantne potrawy. Chociaż jej rodzina w House of Snow uznała to za niepokojące, przypisali jej zmianę smaku utrzymującym się skutkom jej niedawnej choroby. Liczyło się to, że jej syn Freddy był zdrowy i wesoły, niezależnie od tego, czy wolał słodkie od pikantnych, czy odwrotnie.

Mistwood Manor było domem dla Rodzin Strumienia, znanych z tego, że od pokoleń ćwiczą sztuki walki. Isabella była jednak wyjątkiem. Jej słabe zdrowie zawsze ją wyróżniało; światło słoneczne było luksusem, na który ledwo mogła sobie pozwolić, a chłodna bryza mogła posłać ją do łóżka z gorączką. Z drugiej strony, jej brat Julian był utalentowanym artystą sztuk walki, talentu, którego Isabella nigdy nie posiądzie.

Po ponad dwóch miesiącach odpoczynku i rekonwalescencji, wieść o wyzdrowieniu Freddy'ego szybko rozeszła się po społeczności. W tym czasie niezliczona liczba gości przybyła na wezwanie, chcąc zobaczyć młodego spadkobiercę. Jednak Isabella i jej mąż, lord Cedric ze Snowfield, odtrącali ich wszystkich; byli opiekuńczy wobec Freddy'ego. Obawiali się, że nagła wizyta może przytłoczyć wciąż kruchego chłopca.

Nie mając nic innego do roboty, Isabella wylegiwała się w słońcu swojego ogrodu, pogrążona w rozmyślaniach o własnych dziwactwach. Ku jej zaskoczeniu, jej stan zdrowia znacznie się poprawił po chorobie. Dolegliwości, które niegdyś uniemożliwiały jej cieszenie się przebywaniem na świeżym powietrzu, zniknęły, a teraz leniwie wylegiwała się na pięknym szezlongu pod gruszą, przypominając zadowolonego kota opalającego się na słońcu.

Nagle jej chwila spokoju została przerwana przez cień dużej dłoni, która pojawiła się nad nią. To był Julian, jej brat, który uśmiechnął się, szczypiąc ją w nos.

Chodź, braciszku - zaśmiał się, puszczając ją, gdy przewróciła oczami z irytacją. Następnie usiadł obok niej, zajmując połowę jej miejsca na szezlongu z przesadnym rozmachem.

Isabella wzdrygnęła się, czując się nieco niezadowolona z bycia przyciśniętą. Po tak długim czasie spędzonym z Julianem wiedziała, że ma on dobre intencje, nawet jeśli jego wybryki często przypominały drażnienie się z nią - szczypanie w policzki, szarpanie za twarz i żartobliwe karcenie za dąsanie się.

"Spójrz na siebie, w końcu nabrałaś ducha po chorobie!". Julian zachichotał, a jego oczy zabłysły złośliwością, gdy zauważył jej nowy rumieniec od słońca.

Isabella zamrugała, czując jak ciepło napływa jej na policzki. Nie jestem podekscytowana! - zaprotestowała. O czym ty mówisz?

Uśmiech Juliana poszerzył się. Cóż, był czas, kiedy byłaś delikatna jak kwiat. Mdlałaś przy byle powiewie wiatru, bardziej krucha niż jakakolwiek dama, którą spotkałem. A teraz, spójrz na siebie - słoneczna i bezczelna! Jesteś praktycznie nową osobą.

Jej serce skręcało się z irytacji i czułości. Isabella odwróciła się lekko, udając, że go ignoruje, ale nie była w stanie ukryć uśmiechu, który wkradł się na jej twarz.

Julian zmarszczył brwi, wpatrując się w nią z mieszaniną kontemplacji i czułości w wyrazie twarzy. Przypominasz mi, jaka byłaś kiedyś... Twój śmiech był taki szczery. Dobrze znów widzieć cię uśmiechniętą".
"Czy rzeczywiście udało mi się uśmiechnąć? zapytała Isabella, przechylając głowę w zakłopotaniu.

Zachowanie Juliana zmieniło się, gdy usiadł, a w kącikach jego ust pojawił się uśmiech. Pogładził ją czule po włosach. Zdecydowanie postradałaś zmysły! Nie pamiętasz nawet, kiedy ostatnio się śmiałaś, prawda?

Z westchnieniem zmieszanym z rozbawieniem, Isabella poddała się delikatnym żartom brata. Gdy tak leżeli, rozmawiając i śmiejąc się w późnym popołudniowym słońcu, poczuli się tak, jakby rozpoczął się nowy rozdział w ich życiu, rozjaśniony ciepłem rodziny i obietnicą lepszych dni.



Tutaj można umieścić jedynie ograniczoną liczbę rozdziałów, kliknij poniżej, aby kontynuować czytanie "Tajemnice kryjące się w cieniu pól śnieżnych"

(Automatycznie przejdzie do książki po otwarciu aplikacji).

❤️Kliknij, by czytać więcej ekscytujących treści❤️



👉Kliknij, by czytać więcej ekscytujących treści👈