Angelika z magią wojny

Rozdział 1 (1)

==========

Rozdział 1

==========

Angelique posiadała magię, co normalnie oznaczało, że będzie szanowana i honorowana. Niestety, miała zbyt dużo niewłaściwego rodzaju magii. W najlepszym wypadku była zagrożeniem. A w najgorszym...

Angelique oszczędziła sobie rozmyślania nad bardziej nieprzyjemnymi możliwościami, jakie przedstawiała, i zamiast tego bezwolnie podążyła za dwoma instruktorami akademii, którzy prowadzili ją w dół zacienionego korytarza.

Na końcu przejścia stał mag, pilnujący olbrzymich drzwi. Strażnik był magiem wojennym - jeśli halabarda, którą wywijała z łatwością, była jakąkolwiek wskazówką. Gdy się zbliżyli, zmieniła postawę i stała z wyciągniętą bronią w pozycji do ataku.

Może dlatego tak się mnie boją. Wiedzą, że strażnicy nie mogliby mnie skrzywdzić, gdybym użyła swojej magii.

Angelique wyrzuciła z głowy niechcianą myśl. Gdyby jej nauczyciele - nie mówiąc już o Radzie - znali jej suche myśli, zapieczętowaliby jej magię w chwili, gdy przekroczyłaby drzwi.

Madam Quarrellous rozchyliła swój śliwkowo-purpurowy płaszcz i spojrzała na strażnika. "Jestem Madam Quarrellous; to mój kolega Mistrz Gladio. Jesteśmy tu na zaproszenie Rady, aby omówić sprawę wielkiej wagi."

Mag wojenny zerknął obok nich, jej oczy osiadły na Angelique. Jej dolna szczęka opadła w bardzo nieprofesjonalny sposób, więc jej usta uformowały się w literę O. "Angelique?" zapytał strażnik.

Moja niesława wyszła poza akademię, prawda? Angelique wkleiła na twarz krzywy grymas. "Niestety, tak."

Madam Quarrellous zacisnęła usta, aż stały się ledwie cienką linią.

Wojenny mag zdawał się tego nie zauważać, bo zaoferował Angelique przelotny uśmiech, zanim oparła swoją halabardę o ścianę i zaczęła odblokowywać uroki, które zakratowały drzwi.

Mistrz Gladio spojrzał na Angelique na tyle długo, by podnieść na nią krzaczastą, szarą brew. "Zachowuj się", ostrzegł ją.

Co myślisz, że zamierzam zrobić, zaangażować się w nagłe morderstwo? Dobrze, że coś powiedziałaś, bo słowa z pewnością wystarczyłyby, żeby mnie powstrzymać. Angelique chciała go wyśmiać, ale on już patrzył na nią wojowniczo, jakby była wściekłym wilkiem. Zmusiła swój uśmiech do posłusznego wyprostowania się. "Tak, Mistrzu Gladio."

Gdy drzwi się otworzyły, Madam Quarrellous weszła do środka, maszerując naprzód z - jak wyobrażała sobie Angelika - wieloletnią radością.

Dzisiaj miało nastąpić największe osiągnięcie instruktorki: miała wreszcie usunąć Angelique z Konklawe Veneno, o co zabiegała przez wiele lat. (Odkąd Akademia odkryła, jak wiele magii posiada Angelique, naprawdę).

Mistrz Gladio odsunął się na bok i dał znak Angelique, żeby poszła za Madam Quarrellous. Gdy ta podążyła za instruktorką, Mistrz Gladio wszedł za nią, odcinając jej drogę ucieczki.

Rada - komitet zaklinaczy i zaklinaczek, który reprezentował Konklawe Veneno jako całość i wydawał wyroki, osądy i prawa w imieniu wszystkich użytkowników magii - zebrała się wewnątrz czegoś, co nazywano Hallowed Hall.

Było ciemno. Jedyne światło w pomieszczeniu padało w skupionych wiązkach, które otaczały trzech Lordów Zaklinaczy i trzy Lady Zaklinaczki, którzy służyli w Radzie. Dodatkowy pierścień światła otaczał podwyższoną platformę otoczoną drewnianymi poręczami.

Madam Quarrellous weszła na tę platformę, a bogaty śliwkowy kolor jej płaszcza stłumił się pod naporem jasnego światła.

Angelique, kilka kroków za nią, zadrżała w chłodnym powietrzu Hallowed Hall. Zmrużyła oczy, gdy weszła w jasne światło, przez co trudno było dostrzec cokolwiek poza jej instruktorami i oświetlonymi postaciami siedzących już członków Rady.

W komnacie panowała duszna cisza - wszystkie hałasy wydawały się być wyciszone przez moc sześciu członków Rady siedzących przy swoich podwyższonych biurkach. Angelique wiedziała, że w ciemności, gdzieś po lewej stronie, znajduje się publiczność, ale nie słyszała nic poza sporadycznym przesuwaniem się krzesła.

Mistrz Gladio zawahał się przez chwilę, zanim zatrzasnął za sobą drewnianą bramę, zamykając Angelique na podwyższeniu.

"Mądrzy i czcigodni członkowie Rady." Madam Quarrellous skrzywiła się i pochyliła głowę. "Przyprowadzam dziś przed was uczennicę Luxi-Domus, Angelique, z prośbą, byście ją zapieczętowali, odcinając ją od niebezpiecznej magii -"

"Już, już, pani Quarrellous" - zawołał jeden zaklinacz żartobliwym tonem. "Nie bądźmy pochopni. Każdy rodzaj magii może być uznany za 'niebezpieczny', jeśli ktoś go źle użyje."

Dopiero po dłuższym czasie Angelique mogła dostrzec duże złote tablice umieszczone przed każdym czarodziejem i czarodziejką.

Członkiem Rady, który zabrał głos był Lord Zaklinacz Crest - najmłodszy z członków Rady. Wyglądał młodo, może po trzydziestce, ale magia spowolniła proces starzenia i znacznie wydłużyła długość życia wszystkich zaklinaczy i zaklinaczek. Istniała szansa, że był na tyle stary, by być jej dziadkiem, nawet jeśli miał czarne jak smoła włosy z wyraźną niebieską mgiełką.

Zaklinacz Crest pochylił się do przodu, jego oczy zatrzymały się na Angelique. "Posiadasz magię wojenną, czyż nie, Angelique?"

"Tak, Lordzie Enchanterze," odpowiedziała Angelique, jej głos był bardziej ściszony niż zwykle. Zamrugała gwałtownie, obawiając się, że albo jasne światła, albo bolesna bryła w gardle sprawią, że zaraz się rozpłacze.

Kiedy po raz pierwszy weszłam do tej szkoły jako naiwne dziecko, nigdy nie myślałam, że trafię przed Radę, by zostać osądzona. Jak przestępca. Porażka pozostawiła w jej ustach gorzki smak, ale Angelique była tak zmęczona. Zmęczona wszystkimi podejrzeniami, z jakimi się spotykała, zmęczona szeptami, które drążyły ją na każdym kroku, bez względu na to, jak bardzo starała się udowodnić, że nikogo nie skrzywdzi, i zmęczona walką z tym, co powinno być kłamstwem, ale zaczynało się czuć jak prawda.

"Jaka to odmiana magii wojennej?" Enchantress Primrose - uśmiechnięta czarodziejka o okrągłej twarzy i różowych policzkach - spojrzała w dół na papiery rozrzucone na biurku. "Czy to była... szybkość, czy siła?"




Rozdział 1 (2)

"Nie, Lady Enchantress," powiedziała z niesmakiem Madam Quarrellous. "Angelique ma zdolność kontrolowania wszystkiego, co ma ostrą krawędź - strzał, mieczy, toporów, każdej broni, jaką można sobie wyobrazić".

"To niecodzienna odmiana magii wojennej, aby być pewnym, ale mamy kilku aktywnych magów z podobną magią," powiedziała Enchantress Primrose.

"Problem nie leży tylko w rodzaju magii, którą posiada, ale raczej w jej ilości," odezwała się lodowatym głosem Lady Enchantress Felicienne, zimna, ale elegancka kobieta. "Angelique ma więcej niż wystarczającą ilość magii, aby zostać czarodziejką, czyż nie?".

"To prawda, Lady Enchantress," powiedziała Madam Quarrellous.

"Konklawa Veneno nigdy nie miała czarodziejki - lub czarodzieja - z magią wojenną," powiedział Enchanter Crest, gdy Lord Enchanter Tristisim podał mu pakiet papierów. "Nigdy nie było nikogo z wystarczającą mocą, by ubiegać się o taką rangę".

"Niektórzy mogliby uznać to za cudowne błogosławieństwo," powiedziała nieczule Enchantress Felicienne. "Magowie wojenni mają swoje miejsce w społeczeństwie - strzec i chronić. Wojenna czarodziejka..."

Zaklinaczka Primrose stukała się w podbródek. "Mistrzu Gladio, uczyłeś Angelique na niektórych zajęciach z magii wojennej, tak? Jak oceniasz jej moc?"

Angelique odwróciła się wraz z członkami Rady, by spojrzeć na swojego instruktora. Jakakolwiek mała iskierka nadziei, że będzie mówił o niej pozytywnie, zgasła, gdy uniknął jej spojrzenia i wpatrywał się w barierkę.

"Angelique wielokrotnie przechodziła przez testy bazowe," powiedział. "Za każdym razem przechodziła wymagane poziomy magii potrzebne do bycia rozważaną jako kandydatka na czarodziejkę... i za każdym razem łamała również zaklęcie, które dokonywało pomiaru." Przeniósł wzrok na swoje dłonie. "Nie wiemy na pewno jak głęboko sięga jej magia, ani gdzie leżą jej granice."

To wywołało poruszenie na widowni, tworząc fale stłumionych szeptów.

Lordowie Zaklinacze i Lady Zaklinacze byli najwyższą rangą, jaką użytkownik magii mógł osiągnąć w Konklawe Veneno i byli niezwykle rzadcy. Zazwyczaj tylko jeden nowy użytkownik magii dołączał do ich grona na pokolenie. W związku z tym, normalnie poziom mocy Angelique dałby jej niezrównane możliwości. Ale z jej rodzajem magii...

Tak, jestem praktycznie potworem. Ale czy nie mogłeś wspomnieć o tym, jak niechętnie używam swoich mocy? Albo że byłem pilnym uczniem? Albo nawet, że mam dobrą higienę - w ogóle cokolwiek miłego? Zawsze tak bardzo się starałam.

Czarodziejka Felicienne zmarszczyła brwi, gdy studiowała swoje papiery. "W tym raporcie jest napisane, że ze względu na niezwykłą ilość magii, którą posiada, szacuje się, że Angelique mogłaby zniszczyć armię w ciągu kilku minut. Czy to prawda, Mistrzu Gladio?"

Mistrz Gladio skłonił głowę. "Tak jest, Lady Enchantress."

"Z możliwością manipulowania bronią, magia uczennicy jest naprawdę dobra tylko do walki," powiedział Enchanter Tristisim, jego głos pękający jak wstrząsający grzmot.

"Ale magia wojenna jest tylko jej podstawową magią" powiedziała Enchantress Primrose. "Jako zaklinaczka, nauczyłaby się innych zaklęć".

"Które wszystkie byłyby zasilane przez jej zdolność do zabijania," powiedziała Enchantress Felicienne. "Ona ma tylko osiemnaście lat, czyż nie? Wydaje się nierozsądne pozostawiać tak niebezpieczną moc w rękach tak młodej dziewczyny."

Enchantress Galendra i Enchanter Lazare, dwaj ostatni członkowie Rady, przesunęli spojrzenia między swoimi kolegami, śledząc rozmowę, ale milcząc.

"Czy Angelique przeszła wszystkie testy etyki i uczciwości?" zapytał Enchanter Crest.

"Tak, Lordzie Enchanterze," odpowiedziała Madam Quarrellous.

"I?"

Madam Quarrellous spojrzała na Angelique, ale Angelique była zbyt pokonana, by się tym przejmować i bezwładnie wpatrywała się w swoje stopy.

"Chociaż zdała testy, okazała się mieć niepokojącą ilość woli. Wielokrotnie odmawiała udziału w klasowych ćwiczeniach magicznych i wypełniania zadań. Kilka przykładów takich odmów jest zapisanych w dokumentach, które dla ciebie zebrałem, ale jest ich znacznie więcej niż miałem czas wymienić."

Odmówiłam, bo nie chciałam nikogo narażać na niebezpieczeństwo! Angelika zaczęła otwierać usta, żeby się bronić, żeby wyjaśnić, że nie chciała używać swojej niebezpiecznej magii w klasie pełnej innych uczniów, których mogłaby przypadkowo skrzywdzić. Ale po co się męczyć?

Kiedy Angelique po raz pierwszy wstąpiła do akademii, była bystrą, głupią, młodą dziewczyną, która nie wiedziała nic lepszego i uwielbiała popisywać się finezją, z jaką posługiwała się magią. W dzisiejszych czasach - mimo że była bardziej wyuczona i trzymała swoją magię w ryzach - jej moce czasami wymykały się jej z rąk, gdy nimi władała. Teraz, jako uczennica, która właśnie kończy studia, była gorsza w rzucaniu magii niż na pierwszym roku z powodu potencjalnej niespójności jej mocy.

Ale wyjaśnianie tego tylko jeszcze bardziej przekona ich, że muszę zostać zapieczętowana. I może mają rację. Jeśli naprawdę jestem zagrożeniem dla tych wokół mnie, kiedy tylko używam swoich mocy, czy mogłabym kiedykolwiek być siłą dla dobra?

Angelique poczuła, jak zimne, metaliczne uczucie jej magii wiruje wokół jej ramion. Z mentalnym kopniakiem, dziko odrzuciła swoją magię i z trudem powstrzymała się od prychnięcia na twarzy. Nienawidzę swojej magii!

Madam Quarrellous, niestety, jeszcze nie skończyła. "Ponadto brakuje jej przyjaźni wśród rówieśników i często jest sama. Biorąc pod uwagę te nawyki, nawet jeśli dziś zda egzaminy z etyki i uczciwości, nie oznacza to, że tak będzie za dekadę lub dwie, gdy będzie pełnoprawną Lady Enchantress, zdolną do zabijania armii w momentach, gdy nikt nie będzie jej sprawdzał."

To oskarżenie wywołało kolejną chmurę pomruków od niewidocznych słuchaczy. Angelique tylko zerknęła w ich kierunku, nie mogąc widzieć poza zbyt jasnym kręgiem światła, w którym stała.

"To jest oficjalne zalecenie instruktorów, aby zapieczętować Angelique," powiedziała Czarodziejka Felicienne. "Uważam, że powinniśmy zastosować się do ich sugestii".

Enchanter Tristisim zmarszczyła brwi w zamyśleniu.

Zaklinaczka Primrose oczyściła gardło. "Choć jej magia może być niebezpieczna, nie wierzę, że sama Angelique dobrowolnie odrzuciłaby przysięgę użytkownika magii i skrzywdziła kogokolwiek."




Rozdział 1 (3)

Angelique chciało się śmiać. Co się stało, że nie etykietuje mojej magii? Choć nie mogę jej winić. Nadaję się tylko do niszczenia i dewastacji. Tego nauczyli mnie moi instruktorzy.

Niejasno zastanawiała się, czy płacz by pomógł, ale raczej nie. Była zbyt...dostojna (mówiąc uprzejmie) ze swoim wysokim wzrostem, ciemnymi włosami i bezlitosnymi srebrnymi oczami. (Słyszała, jak nauczyciele opisywali ją szeptem jako wyglądającą na zabójczą, co oczywiście czyniło cuda dla jej pewności siebie).

Zaklinaczka Felicienne nie wyglądała na przekonaną, ale Zaklinaczka Galendra - która do tej pory milczała - oczyściła gardło. "Z pewnością można to ująć w bardziej uprzejmy sposób: to nie Angelique jest szkodliwa, lecz jej magia."

Jej słowa brzmiały łagodnie, ale Angelika wzdrygnęła się mimo to. Jej magia - jakkolwiek niechciana - wciąż była częścią niej. Każdy zarzut, że jej magia jest mroczna, był refleksją na jej temat.

"Jej magia nie ma nic wspólnego z odrzuceniem nauki," powiedziała zaklinaczka Tristisim. "Jak oboje - Galendra i Primrose - jesteście zmuszeni przyznać, jej magia jest śmiertelna i potencjalnie niebezpieczna".

"A może zapomnieliście o naszej przysiędze, by chronić mieszkańców kontynentu przed magią?" zapytała Czarodziejka Felicienne.

Enchantress Primrose przerwała wymownie, a niewidzialna publiczność mruknęła raz jeszcze.

To już koniec. Angelique czuła to w kościach. Pierwszym priorytetem Konklawe Veneno jest strzeżenie ludu i uchronienie go przed krzywdą. Nie mogą ryzykować, że pozostawią takiego potwora jak ja bez wolności. I nie wiem, czy się z nimi nie zgadzam.

Jej ramiona opadły, a Angelique wpatrywała się w swoje dłonie, napinając je, gdy w jej oczach zbierały się gorące łzy frustracji.

Jej wybuchowa magia poruszyła się pod wpływem emocji. Angelique zacisnęła dłoń, dusząc bit, aż zgasł jak świeca.

Zaklinacz Crest bębnił palcami po biurku, gdy Zaklinacz Tristisim drapał się po gęstej, siwej brodzie.

"Zgłaszam wniosek o zapieczętowanie Angelique, zawierając jej magię na całe życie," powiedział Enchanter Tristisim.

Zaklinacz Crest westchnął. "Przykro mi, Angelique. Nie widzę, jak możemy pozwolić ci zachować twoją magię. Gdyby znalazł się ktoś, kto mógłby cię nauczyć - kto mógłby zapewnić nam bezpieczeństwo twoje i tych wokół ciebie, gdy będziesz wzrastać w swoich mocach."

"Rzeczywiście," Enchantress Primrose pojawiła się, aby wytrzeć łzę z oka. "Ale niewielu jest wyposażonych, by poradzić sobie z jednym z twoją siłą i..." Nie musiała kończyć. Angelique wiedziała, że nikt nie chce przyjąć jej na ucznia, by szkolić ją w zakresie zaklinaczy i czarodziejek.

To było ciężkie zobowiązanie - i to nie tylko dlatego, że przeciętna praktyka dla zaklinaczy i czarodziejek trwała od dziesięciu do dwudziestu lat, w zależności od ucznia. Również dlatego, że jakiekolwiek szkody wyrządzi w przyszłości, jej mistrz będzie ponosił winę. A nikt nie chciał ryzykować swojej kariery dla kogoś takiego jak ona.

"Przykro mi, moja droga," kontynuowała Enchantress Primrose. "Sama bym cię wyszkoliła, gdybym mogła, ale członkowie Rady mają zakaz przyjmowania praktykantów".

Enchantress Felicienne złożyła ręce i położyła je na biurku. "Jesteś zbyt miła, Primrose. Popieram wniosek Enchantera Tristisima o zapieczętowanie ucznia. Zwołaj głosowanie."

Enchantress Primrose stała, by zapisać głosowanie, gdy głęboki i melodyjny głos roztrzaskał duszną ciszę.

"Czekaj."




Rozdział 2 (1)

==========

Rozdział 2

==========

Przesunięcie krzeseł i szum plotek zagęścił się w miejscu, gdzie Angelique sądziła, że siedzi publiczność. Zmrużyła oczy, bezskutecznie próbując dojrzeć światło, gdy cichy stukot kroków wypełnił Hallowed Hall.

Nie poznałam tego głosu... ale kto miałby się za mną wstawić, jeśli nie Mistrz Gladio - powiedziała.

Angelique opadła szczęka, gdy jej potencjalny zwolennik bez wysiłku przeskoczył przez drewnianą barierkę platformy, dołączając do niej i jej dwóch instruktorów.

Choć nigdy wcześniej go nie spotkała, rozpoznała go na pierwszy rzut oka. To był Lord Zaklinacz, który zatrzymał postępowanie, a dokładnie słynny Lord Zaklinacz Evariste z Bramy Ognia.

To wyjaśnia szok. Angelique wpatrywała się tępo w Lorda Zaklinacza, gdy ten dołączył do niej przy barierce.

Mrugnął do niej, po czym podniósł wzrok na Radę. "Przyjmę Angelique na swojego ucznia".

Zaklinaczka Primrose gapiła się na niego. "Pardon?" pisnęła.

"Zarówno ty jak i Enchanter Crest powiedzieliście, że rozważycie pozostawienie Angelique bez pieczęci, jeśli odpowiedni zaklinacz mógłby ją wyszkolić," powiedział Enchanter Evariste. "Jestem skłonny wziąć ją na siebie, a z moją magią jestem bardziej niż zdolny do poradzenia sobie z jej szkoleniem. Nawet jeśli pojawią się czkawki."

Primrose usiadła, mrugając gwałtownie.

Nawet Enchanter Crest wydawał się zszokowany. "Naprawdę?" zapytał.

Evariste skinął głową.

"Weźmiesz odpowiedzialność za jej przyszłość?" Enchantress Felicienne zapytała, jej głos był ostry jak sztylet. "Madam Quarrellous nazwała ją samowolą".

"Z mojego doświadczenia wynika, że samowola nie jest oznaką zła," odpowiedział Enchanter Evariste swoim gładkim, jasnym głosem.

"To może się zmienić, jeśli w przyszłości wzrośnie skorumpowana," powiedziała Enchanter Tristisim.

Evariste lekko przechylił głowę. "Rada zdawała się być niezwykle zaniepokojona jej działaniami w przyszłości, pomimo tego, że żaden instruktor nigdy nie zgłosił nawet powiewu korupcji czy złej magii wokół niej. Poza tym, jak zapisano w raporcie, Angelique została wielokrotnie zaciągnięta do Verglas. Magia Królowej Śniegu, która strzeże granic Verglas przed wszelką szkodliwą magią, nie poruszyła się w jej obecności."

"Zdobyłeś nasz raport z rady?" zapytał Enchanter Crest.

"Lord Enchanter Evariste ma wystarczająco wysoką rangę, by zażądać każdego raportu przedstawionego Radzie" - powiedziała Enchantress Felicienne.

Enchanter Tristisim wrócił do drapania się po brodzie. "Bardzo dobrze, więc uważasz, że dziewczyna jest krwawiącą owieczką; to dobrze. Ale chcę, żebyś wyjaśnił, co zrobisz, jeśli zdarzy się najgorsze. Bez względu na to, jak niewinną uważasz tę uczennicę, nie możemy pozwolić ci uczyć ją, jeśli jesteś źle przygotowany."

Evariste wzruszył lekko ramionami, choć jego czarujący uśmiech nie przygasł. "Może Rada zapomniała o mojej szczególnej magii? Nieważne gdzie jesteśmy, będę mógł natychmiast przenieść siebie i Angelique do innych miejsc - czy to odległych, by usunąć możliwość skrzywdzenia innych, czy też do Verglas, by szukać magii Królowej Śniegu."

Co by mnie zabiło, gdybym naprawdę się zbłaźniła. Nie żebym miał takie plany. Albo chcę.

Nadzieja zaczęła poruszać się w jej piersi - niemal boleśnie. Angelique nie pozwoliła sobie na luksus marzenia, że może wyjść z próby z nienaruszoną magią. Porzuciła wszelką nadzieję na życie jako użytkownik magii, ale teraz...

Członkowie Rady pochylili się blisko siebie, mrucząc cicho do siebie i spierając się syczącymi szeptami.

"Lord Zaklinacz Evariste." Madame Quarrellous zaczęła sięgać po zaklinacza, po czym jakby lepiej się zastanowiła i opuściła rękę. "Jest pan zbyt uprzejmy; obawiam się jednak, że jest pan na granicy popełnienia monumentalnego błędu!".

Evariste zignorował instruktora i odwrócił się, lekko, by stanąć przed Angelique. "Muszę cię przeprosić, Angelique: to było dość śmiałe z mojej strony, zasugerować Radzie, że wezmę cię na ucznia, nie pytając cię czy chciałabyś mnie za nauczyciela."

Angelique poczuła, że oczy jej świdrują, gdy wpatrywała się w Evariste'a. Czy on żartuje? Studiowała go przez kolejną chwilę, ale wyglądało na to, że był szczery.

Zaklinacz Evariste był idolem wśród użytkowników magii. Choć był tylko trochę starszy od Angelique, od lat był Lordem Zaklinaczem. Zdobył tę rangę, gdy był jeszcze dzieckiem - małym chłopcem - co czyniło go najmłodszym Zaklinaczem w historii. Posiadał niezwykle rzadką magię i był znany z głębi swojej mocy.

Magowie walczyliby o zaszczyt bycia uczniem Evariste'a, a on prosił ją o to - potencjalnie niebezpieczną uczennicę, której własny instruktor nie ufał - by została jego uczennicą.

Zaklinacz Evariste zdawał się nie zauważać jej wahania i beztrosko kontynuował: "Byłabyś moją pierwszą uczennicą, co oznacza, że mógłbym popełnić błędy w nauczaniu, więc będę musiał prosić cię o cierpliwość, zanim w ogóle zaczniemy. Ale wierzę, że możemy się świetnie dogadać - jeśli będziesz chciała spróbować, to znaczy." Lekko przechylił głowę, sprawiając, że kaptur jego płaszcza szeleścił o jego twarz. "Jesteś?"

Choć nienawidzę swojej magii, nadal kocham być użytkownikiem magii. Chcę pracować, by strzec przysięgi Konklawe Veneno. To wszystko, czego kiedykolwiek chciałem, choć myślałem, że mogę być zbyt niebezpieczny, by kiedykolwiek to zrobić. Ale teraz!!! Angelique przytaknęła skwapliwie. "Oczywiście, Lordzie Zaklinaczu".

"Doskonale!" uśmiechnął się Enchanter Evariste. "To będzie taka zabawa".

Angelique przesunęła się lekko. "Nie ma gwarancji, że zrobią to, o co prosisz, Lordzie Zaklinaczu".

"Nonsens. Oczywiście, że zrobią." Uśmiech Evariste'a zmienił się w złośliwy. "Jeśli nie, będą musieli przyznać, że po prostu boją się twojej mocy i potencjału - i czy to nie sprawi, że będą wyglądać źle?".

"Rada doszła do porozumienia," powiedział Enchanter Crest, jego wyraz nieczytelny, gdy układał swoje papiery. "Lord Enchanter Evariste otrzyma opiekę nad Angelique i ma pozwolenie na przyjęcie jej jako swojej uczennicy".

"Jednak", powiedziała Enchantress Felicienne, jej głos był głośny i stanowczy. "Jest kilka zastrzeżeń i umów. Lord Enchanter Evariste musi składać częste raporty bezpośrednio Radzie dotyczące postępów Angelique. Będziemy wysyłać magów, by testowali Angelique przez cały okres jej praktyki, a jeśli zobaczymy jakiekolwiek oznaki niewłaściwego postępowania, zostanie ona natychmiast zapieczętowana."




Rozdział 2 (2)

Członkowie Rady skinęli głowami na znak potwierdzenia.

"Dodatkowo", dodała Czarodziejka Primrose, "prosimy, by dopóki Angelique jest Zaklinaczką w trakcie szkolenia, używała swojej magii wojennej tylko pod bezpośrednim nadzorem Zaklinacza Evariste'a". Pulchna czarodziejka uśmiechnęła się ciepło. "To dla twojej ochrony, moja droga," powiedziała z całą szczerością.

Żadne z wymagań nie zaskoczyło Angelique, więc przytaknęła, choć nie uszło jej uwadze lekkie wykrzywienie ust Evariste'a na postanowienie Zaklinaczki Primrose. Czym jest zdenerwowany? To wszystko jest całkowicie rozsądne, biorąc pod uwagę to, czym jestem.

"Zgodzę się na twoje prośby, ale myślę, że powinny zostać zrewidowane kilka lat w szkoleniu mojej uczennicy" - powiedział Enchanter Evariste. "Szczególnie postanowienie, że nie powinna używać swojej podstawowej magii beze mnie."

Angelique prawie zakrztusiła się własną plwociną. TO był ten, który najbardziej cię zdenerwował? To ten, który ma największy sens! Moja magia jest uzbrojona - nie chcę jej używać bez nadzoru!

Zaklinacz Crest skinął głową. "Możesz przedstawić swoją prośbę w późniejszym terminie - ale będziesz potrzebował dowodu i dowodów do naszego rozpatrzenia".

Zaklinacz Evariste lekko pochylił głowę. "Oczywiście."

"Jeśli to wszystko, uważam, że możemy uznać to przesłuchanie za zakończone," powiedział Enchanter Tristisim. Spojrzał na Angelique i Zaklinacza Evariste z czymś w rodzaju ciekawości. "Zakładam, że jesteście świadomi nowych zapisów i formularzy, które będziecie musieli wypełnić, Evariste, oraz postanowień, które będziecie musieli podjąć?".

"Rzeczywiście," powiedział Evariste swoim muzycznym głosem. "Dziękuję wam, członkowie Rady, za mojego genialnego nowego ucznia".

Czoło Enchantress Primrose ścięło się lekko - jakby nie do końca rozumiała, co miał na myśli i przeszkadzało jej to - i Enchantress Felicienne wyglądała lodowato, ale Enchanter Crest przytaknął wartko.

"Rada odrodzi się w celu przygotowania się do kolejnego orzeczenia" - ogłosił Enchanter Crest.

Reflektory lekko przygasły, a Angelique wypuściła wstrzymywany oddech.

To było zrobione. Nadal miała swoją magię i była teraz uczennicą jednego z najbardziej szanowanych Lordów Zaklinaczy swoich czasów. Stało się to, co niemożliwe. Choć nie jestem pewna, czy jej ufam.

"Angelique," powiedziała sztywno Madam Quarrellous.

Angelique skrzywiła się lekko, gdy odwróciła się, by stanąć twarzą w twarz z instruktorem Integralności Magicznej. Usta starszej kobiety były splecione w surowym grymasie, który rzadko nosiła - z wyjątkiem sytuacji, gdy Angelique była w pobliżu - a im dłużej wpatrywała się w Angelique, tym bardziej ten grymas się pogłębiał.

Otworzyła usta - bez wątpienia, żeby przypomnieć Angelique, że jej magia opiera się na rozlewie krwi i że jej wielka moc nie świadczy dobrze o jej duszy - ale zanim zdążyła cokolwiek powiedzieć, Lord Zaklinacz Evariste wkroczył gładko między nich.

"Wybaczcie nam, Madam Quarrellous, Mistrzu Gladio. Obawiam się, że mój uczeń i ja mamy wiele do zrobienia i dopilnowania przed wyjazdem, a także bardzo krótki czas, w którym możemy to zrobić." Jego głos był ciepły i słoneczny, i położył rękę na lewym łokciu Angeliki sprawiając, że podskoczyła przy niespodziewanym kontakcie. "Miłego dnia dla was obojga!" Pożegnał ich z uśmiechem, delikatnie kierując Angelique poza peron i poza światło.

Oślepiona nagłą ciemnością, Angelique prawie potknęła się na ostatnim stopniu, ale w porę się wyprostowała, żeby nie upaść na twarz.

"Będziemy musieli zebrać twoje rzeczy z twojego pokoju w akademiku, są też formularze, które będę musiał odebrać, ale nie musimy jeszcze zawracać sobie głowy ich wypełnianiem." Głos Evariste'a pozostał jasny, gdy delikatnie prowadził ją wzdłuż, robiąc drogę przez przyciemniony hol bez żadnych trudności. "Z moją magią, to łatwa rzecz, aby podeptać papiery z powrotem do Rady. A oni nie będą oczekiwać, że złożę cokolwiek przez co najmniej tydzień, powiedziałbym. Biorąc to wszystko pod uwagę, myślę, że będziemy mogli opuścić Konklawe przed wieczorem, zgodzisz się, Uczniu?" zapytał, gdy przeszli przez drzwi.

Wojenny mag wciąż stał na straży, a na słowa Zaklinacza Evariste'a niemal stracił panowanie nad swoją halabardą. Przeniosła wzrok na Angelique i zaoferowała jej podekscytowany uśmiech. "Zamierzasz zostać zaklinaczką?" zapytała.

"Nie jestem pewna," odpowiedziała szczerze Angelique.

"Jest." Zaklinaczka Evariste uśmiechnęła się uroczo do maga wojennego.

Strażniczka zacisnęła mocniej uchwyt na swojej broni i zaśmiała się. "W końcu doczekamy się zaklinacza z magią wojenną!".

Angelique poczuła, jak jej czoło marszczy się w zdziwieniu, gdy podąża za Zaklinaczem Evariste. Mówi to tak, jakby to była dobra rzecz.

"Powodzenia, uczennico Angelique!" zawołał za nimi strażnik.

"Dziękuję," odpowiedziała Angelique automatycznie.

"Może podzielimy się i podbijemy", zaproponował Zaklinacz Evariste. "Ty się spakuj, a ja wezmę formularze i niezbędne dokumenty rejestracyjne. Możemy się spotkać przy fontannie kelpie na złotym dziedzińcu - mogę tam odprawiać czary bez wzbudzania gniewu."

"Czy nie ma tam zapasów, których zakup będzie konieczny?" zapytała taktownie Angelika. Nie mógł przecież planować przyjęcia mnie do siebie. Będą książki, pościel i niezbędne przybory do nauczania, które trzeba będzie kupić. Ta myśl sprawiła, że zmarszczki na czole Angeliki pogłębiły się. Tradycyjnie, Zaklinacz kupował materiały dla swojego ucznia, z myślą, że uczeń odpłaci mu swoją pracą.

Ale biorąc pod uwagę ich dość nietypowy i pospieszny układ, czy to było sprawiedliwe? Z drugiej strony, Angelique miała bardzo mało pieniędzy. Mogłoby mnie być może stać na książkę lub dwie. Ale mogę spać na gołym materacu, a moje szkolne ubranie będzie mi pasować. Zawsze wydawało mi się, że wielu magów domaga się drobnych rzeczy w życiu.

"Tak, zapasy, ale nie musimy ich tutaj kupować. Jest większy wybór na rynkach Baris, Torrens i Loary. A ja już mam wiele z tego, co będzie nam potrzebne", powiedział Evariste. Gdy zerknął na nią, roześmiał się lekko i stuknął palcem w rękawicy w jej czoło. "I widzę, co myślisz, ale nie martw się! Nie będę szczędził kosztów dla mojego ucznia. Nie zapłacisz za nic, Angeliko".

Nie mogę sobie pozwolić na to, żeby czuł zbyt dużą presję za przyjęcie mnie, bo może tego pożałować. Z tą myślą dzwoniącą w jej umyśle, sprzeciwiła się, "Ale z pewnością jestem wydatkiem, którego się nie spodziewałeś".

"Zdziwiłabyś się," powiedział wymijająco Enchanter Evariste. "Poza tym, jest to moje prawo jako twojego nauczyciela. A teraz precz z tobą do twoich pokoi. Pamiętajcie, że spotkamy się przy fontannie kelpie!" Poinstruował, gdy doszli do skrzyżowania na korytarzu.

Angelique ukłoniła się. "Tak, Zaklinaczu Evariste."

Zaklinacz Evariste machnął ręką na pożegnanie, zanim odszedł w przeciwnym kierunku, jego zakapturzona peleryna zamiatała za nim.

Angelique obserwowała go przez chwilę. Czy to wszystko jest snem, czy może urojeniem, wywołanym przez proces pieczętowania? Uszczypnęła się w przedramię, rozluźniając się nieco, gdy ból się nasilił. To jest prawdziwe. Dzięki niebiosom, to jest prawdziwe.

Angelique poczuła, że jej policzki unoszą się w uśmiechu - prawdziwym uśmiechu, który zaczął się od bąbelkowego uczucia w klatce piersiowej - i prawie się roześmiała.

Dopiero gdy magia zawirowała wokół niej - podsycona jej dobrym nastrojem - Angelique przypomniała sobie o sobie. Bezlitośnie wtłoczyła magię w głąb swojej duszy, tak że ledwo czuła jej słabe łaskotanie, po czym pospieszyła do swojego pokoju w akademiku.

Lepiej, żebym była szybka. Muszę wypełnić te papiery, zanim zmieni zdanie!




Tutaj można umieścić jedynie ograniczoną liczbę rozdziałów, kliknij poniżej, aby kontynuować czytanie "Angelika z magią wojny"

(Automatycznie przejdzie do książki po otwarciu aplikacji).

❤️Kliknij, by czytać więcej ekscytujących treści❤️



Kliknij, by czytać więcej ekscytujących treści