Tajemnica zaczarowanych wiolonczel

1

Za kulisami, w hałaśliwym, ale uporządkowanym backstage'u, kobieta w ciemnoniebieskim garniturze szybko podchodzi do drzwi, prostuje swoją lekko pomarszczoną sukienkę z powodu pośpiechu, zanim spojrzy na osobę robiącą notatki przy drzwiach.

"Czy Sabrina już jest?"

Nagrywająca przy drzwiach spojrzała leniwie w górę, podniosła zsunięte okulary i odpowiedziała płasko: "Sabrina Blackwood?".

Jego głos był nadal zimny, ale dało się w nim wyczuć lekkie drżenie, jakby nutę podniecenia.

Dama w ciemnoniebieskim garniturze spojrzała na niego, jej ton nieco się rozluźnił: "Wygląda na to, że jeszcze jej tu nie ma, Frank drogi, zazdroszczę ci szczęścia."

Siedzący w drzwiach nie był nikim innym jak Frankiem, zamarł na chwilę, gdy słuchał, a jego oczy rozbłysły wielką radością.

"OMG! Stare powiedzenie Aurorii jest prawdziwe! To błogosławieństwo w przebraniu... Eliza, wiesz co to znaczy?"

Frank wstał, starannie układając swoje ubrania, z radością i smutkiem w sercu, i kontynuował, nie czekając na odpowiedź Elizy.

"To takie niegrzeczne, gdybym nie miał dziś samolotu, ubrałbym się bardziej stosownie i nie mogę uwierzyć, że mam potargane rękawy."

Eliza chrząknęła i przewróciła oczami: "Frank, ciesz się, gdybyś nie musiał dziś złapać samolotu, nie miałbyś okazji poznać Sabriny. Poza tym, jesteś odpowiednio ubrany, w końcu nigdy nie widziałam nikogo bardziej przyzwoicie ubranego na lot".

Eliza flirtowała na zewnątrz, ale w środku była wściekła.

Bóg jeden wiedział, dlaczego Frank był tak faworyzowany; Sabrina zgodziła się zagrać dzisiaj dopiero wczoraj po południu i po cichu planowała pozwolić Frankowi skupić się na pracy.

"Frank, jestem niezadowolona, że nie powiedziałeś mi o przyjeździe Sabriny; poza tym masz tak niski standard przyzwoitości, że myślę, że wpłynie to na twoją pracę w przyszłości.

"Ciii, ona nadchodzi. Eliza przerwała nagle.

Frank natychmiast się zamknął i odwrócił głowę, by spojrzeć na powóz, który powoli przejeżdżał przez plac. Miał przeczucie, że wiezie jego boginię. O nie, to była ulubienica Boga, najbardziej ukochane i zadbane maleństwo w niebiosach.

"Panienko, jesteśmy już prawie przy Walijskiej Złotej Sali.

Młoda dziewczyna za nim usłyszała głos i odpowiedziała leniwie: "Aha".

Toby odwrócił się w bok i spojrzał za siebie, a jego pani wciąż wylegiwała się na tylnym siedzeniu, zupełnie nieruchomo.

"Zgodnie z obecnymi szacunkami prędkości, wokół placu zatrzymamy się przy wejściu, około dziewięćdziesięciu sekund."

Gdy tylko padły słowa Toby'ego, dziewczyna natychmiast ruszyła.

Cienki koc, który miała na sobie, został odrzucony na bok i chociaż poruszała się szybko, jej sposób bycia wciąż wydawał się leniwy. Usiadła, potargała włosy i z nutą niezadowolenia w oczach, opuściła głowę i zsunęła buty, które leżały z boku.

"Toby, lepiej żebyś miał rację." W głosie młodej dziewczyny słychać było nutkę arogancji i nowo obudzonego zakłopotania.
Miała śnieżną cerę, różowe usta, białe zęby i długie, ciemne, lekko kręcone włosy. Pomiędzy zmierzwionymi włosami, przy bliższym przyjrzeniu się, pod końcem oka znajduje się małe znamię łzowe, odbijające jej czyste i niewinne oczy, przepływ oczu jest jeszcze bardziej poruszający.

Kącik ust Toby'ego wygiął się lekko, patrząc na nią przez lusterko wsteczne, skinął lekko głową.

Szczęśliwe spotkanie, trzy życia.

(Zaciśnięte usta, płytki uśmiech).



2

Jego dama jest piękna jak zawsze.

"Dokładnie, dziewięćdziesiąt sekund. Samochód zatrzymał się, a Toby uśmiechnął się.

Sabrina podniosła wzrok, przechyliła lekko głowę i uśmiechnęła się lekko do Toby'ego, po czym uśmiech na jej twarzy natychmiast zniknął.

"Wysiadaj z samochodu.

Rzeczywiście, ani sekundy dłużej, ani sekundy krócej, dokładnie dziewięćdziesiąt sekund, wyczucie czasu Toby'ego było bardzo dokładne, jednak wiedziała, że nie może wrócić do snu.

Toby wysiadł z samochodu z jednej strony, szybko przeszedł do tyłu i otworzył drzwi, ochroniarze z kilku samochodów już wysiedli z samochodu, czekając z boku samochodu.

Franklin stanął obok Elizy, robiąc lekki krok w tył, wpatrując się uważnie w tylne drzwi samochodu otoczonego przez ochroniarzy.

Bóg wie, dlaczego musiał przestrzegać zasad etykiety w tym momencie i Bóg wie, jak bardzo chciał podbiec do Sabriny i powiedzieć jej, jak bardzo ją podziwiał. Tak, to był podziw, a nie miłość, a Franklin nie uważał, że jest milion razy lepszy od Sabriny.

Drzwi za nią powoli się otworzyły, a strona pasażera samochodu ujawniła dwie blade, smukłe kostki, delikatne linie jej nóg wyłaniające się, gdy młoda kobieta się poruszyła. Jej dłoń delikatnie spoczęła na dłoni kierowcy, a następnie, z lekko pochyloną głową, młoda dziewczyna elegancko wysiadła z samochodu.

Lekko chwiejne kroki Toby'ego sprawiły, że czekający przy drzwiach mężczyźni zakrztusili się, a Franklin był tak zszokowany, że przez chwilę ledwo mógł oddychać.

Był zbyt oszołomiony tym, co miał przed sobą, by powiedzieć choć słowo, myśląc, że boi się, że to sen, który zostanie zniszczony, jeśli odetchnie.

W środku tej oszołomionej chwili Sabrina już do nich podeszła.

Jej oczy omiotły płytę roboczą na piersi Elizy, kącik jej ust zahaczył o uśmiech: "Pani Eliza, pierwsze spotkanie, miło mi panią poznać".

Toby wziął wiolonczelę od ochroniarza, gdy Sabrina wysiadła z samochodu, a gdy podszedł do Elizy, która właśnie zwolniła i chciała coś powiedzieć, i została zamrożona przez uśmiech Sabriny, potrząsnęła głową delikatnie i bezradnie.

"Witam, pani Elizo."

Lekko przypominające powitanie Toby'ego natychmiast przywróciło Elizę do zmysłów.

"Pani Sabrino, wiele o pani słyszałem, a pani uroda jest hipnotyzująca. Gdy tylko słowa Elizy opuściły jej usta, zdała sobie sprawę, że była nieco gwałtowna i że chociaż był to komplement, było to nieco niegrzeczne jak na pierwsze spotkanie.

Uśmiech Sabriny pogłębił się.

Nie było na świecie młodej dziewczyny, która nie lubiłaby komplementów na temat swojego wyglądu, a ona nie była wyjątkiem.

"Twoje komplementy przyniosą mi przyjemny dzień." Głos Sabriny był miękki i leniwy, z uśmiechem w kąciku ust i wygiętymi brwiami.

Eliza mogła stwierdzić, że w tym pozornie zwyczajnym zdaniu kryła się prawdziwa radość.

Natychmiast poczuła ulgę, że nie tylko dzień Sabriny będzie przyjemny, ale także jej. Nie, prawdopodobnie będzie bardzo szczęśliwa przez resztę tygodnia.

"Tędy. Eliza skierowała się w bok.
Sabrina spojrzała w bok na wiolonczelę w dłoni Toby'ego, zmarszczyła lekko brwi, a następnie podniosła stopy, jej czerwona sukienka delikatnie kołysała się między jej krokami.

Fale są niewielkie.

"Eliza, zamierzasz otworzyć czy zamknąć program? zapytała Eliza, prowadząc Sabrinę i jej towarzystwo do przygotowanego salonu.

Żaden inny czas nie był godny wiolonczeli Sabriny.

"Bez odbioru, dzięki." Sabrina usiadła na kanapie i patrzyła, jak Eliza kończy, po czym opuściła głowę na wiolonczelę, którą Toby właśnie otworzył i położył na stole.

Po wyjściu Elizy i jej świty, Sabrina położyła się na boku na kanapie, zamykając oczy.

Kiedy Toby to zobaczył, zasygnalizował ochroniarzom, którzy sprawdzali zawartość pokoju, by mówili ciszej.

Sabrina powiedziała w myślach: [Silly Boy].



3

System: [Ding, twoja mała ślicznotka jest online, jaki jest problem z Małą Wróżką?

Kąciki ust Sabriny Blackwood lekko się poruszyły, jakby coś poczuła.

Sabrina Blackwood: [Kiedy po raz pierwszy weszłam do drzwi, wołałeś mnie?

System: [Technicznie rzecz biorąc, to nie byłam ja, tylko The Divine, dziękuję.

Sabrina Blackwood: "To nie robi żadnej różnicy, śmiało, dlaczego?

SYSTEM: [Ok, Księżniczka ma rację. System wykrył, że Mała Wróżka przygotowuje się do podnoszenia ciężarów, co nie jest zgodne z osobowością miękkiej wróżki, i dlatego wydaje ostrzeżenie].

Sabrina Blackwood: [. Idź na swoje miejsce].

Co tu się dzieje?

Kobieta chce ci powiedzieć, nie pytaj. Pytanie oznacza, że doszło do incydentu psychicznego, a właściwie futurystycznego.

Zdarzyło się to dziś rano, na pokładzie prywatnego samolotu lecącego z Aurorii do Fremont.

Sabrina Blackwood była pewna, że nie była to ludzka operacja, ponieważ jedyną osobą, która mogła wsiąść do tego prywatnego odrzutowca, była ona sama.

Obudziwszy się wcześnie rano, Sabrina spała spokojnie w samolocie i w oszołomieniu usłyszała: "Ding, cześć, ponieważ Boskość wykryła, że samolot jest pięć minut od rozbicia się, a na pokładzie jest piękna i życzliwa Mała Wróżka, jesteśmy tutaj, aby ją uratować, czy Mała Wróżka chce być związana z tym systemem? "

Sabrina spała bardzo głęboko, nie wydała z siebie żadnego dźwięku.

"Dobrze, Mała Wróżka nie wywiązała się z umowy, system zaczyna się wiązać, w odliczaniu, trzy, dwa, jeden, gratulacje Mała Wróżka wiąże "Chroń słabą wróżkę, trzymaj piękny morderczy system"".

Oczywiście Sabrina nie wzięła sobie tego do serca, po prostu czuła, że jej umysł błądzi podczas snu.

Jednak kiedy wysiadła z samolotu, Wen Yu właśnie obudziła ją ze snu i szła beztrosko, Sabrina chciała poruszyć swoim ciałem, więc kiedy schodziła z ostatnich trzech stopni, zdecydowanie zeskoczyła z trzeciego stopnia.

Natychmiast Sabrina zamarła, spokojnie pozostała w miejscu przez dziesięć sekund, Wen Yu pomyślała, że nagle chce coś zrobić, więc uśmiechnęła się i stanęła na schodach i czekała.

Ale Sabrina nie chciała nic zrobić, po prostu poczuła przypływ elektryczności rozprzestrzeniający się od jej serca do całego ciała, jakby została porażona prądem, któremu towarzyszył pulsujący ból w jej sercu.

To było trochę poważne, ale nie najgorsze, najgorsze było to, że słyszała dziwne głosy w swojej głowie, jakby właśnie słyszała je we śnie.

"Mała Wróżka wykonała trudny manewr, niezgodny z osobowością miękkiej wróżki, rozpocznij karę."

"Kara zakończona, mam nadzieję, że w przyszłości będziesz bardziej uważać, proszę nie rób tego więcej."

Sabrina bezradnie wypluła niezbyt elegancki dźwięk "F*ck!".

"Mała wróżka przeklinająca, niezgodne z wróżkową osobowością, rozpocznij wykonywanie kary."

Jej palce poruszyły się lekko i po raz kolejny otrzymała karę nieco lżejszą niż poprzednia.

"Kara zakończona, mała wróżko, proszę zachowaj swoją łagodną wróżkową osobowość i proszę nie besztaj mnie, dodatkowo jeszcze raz się przedstawiam, jestem 'Chroniąca Miękka Wróżka, Mordercza z Systemem Piękna', teraz związana z małą wróżką. Jeśli chcesz się ze mną komunikować, po prostu pomyśl o tym w swoim umyśle".
"Panienko, co się stało?" Wen Yu usłyszał nieelegancką minę Sabriny i natychmiast zapytał.

Przez lata niewiele razy słyszała pannę wypowiadającą tak nieeleganckie słowa.

Sabrina delikatnie potrząsnęła głową i poszła prosto do samochodu.

Panna pomyślała sobie: jeśli powie to wszystko na głos, Wen Yu może pomyśleć, że żartuje lub że jest chora.



4

Z tyłu samochodu Sabrina Blackwood próbuje porozumieć się z dziwną rzeczą w swojej głowie.

Sabrina: [Czy samolot jest związany?]

System: [Pamięć księżniczki jest imponująca, nie jest]].

Sabrina była bardzo sceptyczna, ta dziwna rzecz zdawała się grać sama ze sobą. Po serii komunikacji, Sabrina w końcu zorientowała się, że, w skrócie, od jutra będzie kruchą wróżką, której ramiona nie mogą być noszone, a nogi nie mogą być podnoszone, a jeśli zrobi coś więcej niż ten delikatny obraz, zostanie ukarana, a zakres kary będzie zależał od tego, jak bardzo przekroczy zakres. Jeśli chodzi o kolejny akt przemocy, na razie nie była pewna, jaka jest sytuacja, ponieważ system był naprawdę zbyt głupi, tak głupi, że był nieco uroczy.

【Wyszedłem po raz pierwszy, aby wykonać misję, naprawdę nie wiem zbyt dobrze, popyt będzie na poziomie, aby zwolnić misję】. To były oryginalne słowa systemu.

Sabrina: Więc to naprawdę trochę głupie.

Sabrina ponownie otwiera oczy i patrzy na wiolonczelę na stole.

Sabrina: [Wróć.

System: [Nadchodzi, nadchodzi, moja mała ślicznotka przybyła. Co mogę dla ciebie zrobić?

Sabrina: "Cello, czy to pasuje?

Księżniczko wszystko pasuje, absolutnie idealnie!

Usta Sabriny wyginają się w uśmiechu.

Sabrina: [Mały głupiec, czy to co powiedział pasuje do wiolonczeli?

System: [Nie jestem godzien, jestem godzien tylko na niej grać]]

Domyślała się już, że gdy przyniosła futerał, był on otyły, a bez futerału nadal był otyły. Nie była rozczarowana, w końcu nie oczekiwała zbyt wiele.

"Wen Yu, jest przed sceną, pomóż mu wnieść wiolonczelę na scenę i ustawić ją." Sabrina wyciągnęła nogę i przejechała nią wokół wiolonczeli, a następnie podniosła smyczek i powoli go wytarła.

Toby Weaver odwrócił się do Sabriny ze zdziwieniem: - Masz kilka, uh, specjalnych rzeczy na jutro. Toby zmarszczył brwi, szukając odpowiedniego słowa.

"Dziwne?" Sabrina zdała sobie sprawę i przejęła inicjatywę.

Toby skinął głową: "Rzadko przeklinasz, a jeśli już, to nie wtedy, gdy jesteś bardzo zły, a co dokładnie wydarzyło się jutro, powiedziałeś."

Sabrina przytakuje, Toby ma rację, wszyscy oprócz niej, och, i tego głupiego systemu, prawdopodobnie myślą, że przeklina bez powodu.

Toby widzi, że Sabrina kiwa głową i kontynuuje: "Nigdy nie przyniosłaś własnej wiolonczeli na scenę, ani nie umieściłaś jej sama, powiedziałaś, że nikt nie wie, gdzie czujesz się najlepiej lepiej niż ty sama i nie wygląda na to, że zamierzasz to zrobić jutro."

Sabrina ponownie skinęła głową, rzeczywiście nie można było zaprzeczyć, że sama będzie jutro wyglądać wyjątkowo dziwnie. Ale...

Opuściła łuk w dłoniach, jej dłonie lekko podparły twarz, jej oczy spojrzały na Toby'ego, lekki uśmiech w kącikach ust: "Księżniczki powinny być wróżkami, a wróżki chcą się wyluzować".

Po powiedzeniu tego Sabrina nagle przypomniała sobie wcześniejsze brudne słowa, zmrużyła usta i kontynuowała: "Jeśli chodzi o brudne słowa, cóż, to jest pobudka wróżki".
Sabrina: [Spójrz, spójrz, w co zmieniłam tę księżniczkę? W czerwony lotos? Zieloną herbatę? Co to jest?

Następnie wznawia myślenie.

Sabrina czuje się zmęczona, nie ma twarzy, to zbyt dziwne.

System: [...] Co może zrobić? Jest bezradny, nie chce zmuszać jej do mówienia.

============================

W Golden Hall we Fremont Eliza Bennett skinęła na Toby'ego, który podszedł do środka sceny ze swoją wiolonczelą, ustawił wiolonczelę Sabriny na miejscu, skinął głową i wrócił do salonu.

"Następnie chciałabym powiedzieć, że wszyscy mają szczęście i będą mieli zaszczyt cieszyć się jednymi z najpiękniejszych utworów muzycznych na świecie." Eliza zatrzymała się lekko, jej oczy uśmiechnęły się, spojrzała w dół na scenę i kontynuowała: "Proszę powitajcie Sabrinę Blackwood."



5

Nie było potrzeby przedstawiania się, wystarczyły słowa "Sabrina Blackwood", a mieszkańcy Fremont Welsh Golden Hall wiedzieli, kto przyszedł poprosić o koncert, a tym bardziej, co to symbolizuje.

Wiolonczelistka o niespotykanym talencie, w wieku piętnastu lat zdobyła wszystkie najważniejsze nagrody wiolonczelowe i otrzymała wyróżnienia od wielu najbardziej znanych muzyków na świecie. Istnieje trafny opis jej muzyki: "Kiedy słyszę grę Sabriny, zdaję sobie sprawę, jak poruszająca jest muzyka tego świata". Nikt nie może polemizować z tym stwierdzeniem, które niewątpliwie potwierdza jej talent.

Po tym, jak Eliza Bennett zakończyła swoją przemowę, cicha publiczność wybuchła różnymi tłumionymi westchnieniami niedowierzania. To było tak, jakby milion dolarów spadł z nieba i uderzył mnie prosto w głowę.

"Pamiętaj, aby kupić babeczkę", powiedziała leniwie Sabrina, idąc powoli w kierunku wysokiej sceny, a Toby Weaver obserwował cicho zza niej, jak jego młoda dama wyszła na scenę przez długi czas, zanim przemówiła. Kiedy zobaczył wiadomość od mężczyzny, który został wysłany, aby kupić ciasto, uśmiech powoli pojawił się w kąciku jego ust. Jego dama była małym żarłokiem dla Cupcake.

Publiczność na scenie natychmiast ucichła, gdy tylko zobaczyła młodą dziewczynę, która stopniowo się zbliżała. Ta piękna dziewczyna szła powoli krok za krokiem, aż zatrzymała się obok wiolonczeli, delikatnie zaczepiła usta i uśmiechnęła się, po czym usiadła na krześle i podniosła rękę, aby podnieść smyczek. Od momentu pojawienia się dziewczyny, publiczność zdawała się stracić poczucie czasu, a tylko jej światło sprawiało, że cały świat lśnił.

Dziewczyna w czerwonej sukience i czarnych włosach, z lekkim uśmiechem w kąciku ust, trzymała w dłoni smyczek i zaczęła grać. Bez zbytniego popisywania się, długa i wspaniała niska muzyka powoli płynęła do uszu wszystkich obecnych, obmywając ich serca.

Dopiero gdy wiolonczela skończyła grać, a młoda dziewczyna zeszła ze sceny, niektórzy powoli odzyskali zmysły. Cisza, głęboka cisza, nikt się nie odzywał. Muzyka trafiała prosto do serca, jakby sprawiała, że wszystkie kłopoty dnia stawały się nieistotne.

Gdy schodzili ze sceny, tylko jedno zdanie przychodziło im na myśl: "Godni nieśmiertelnej muzyki świata, godni Sabriny Blackwood".

"Księżno Sylwio Lancaster, proszę zostań. Eliza szybko zeszła ze sceny i weszła na widownię, by zwrócić się do damy z przodu sali.

Księżna Sylvia zatrzymała się, rzucając zdziwione spojrzenie.

"Przepraszam, pani Sabrina powiedziała, że czuje się bardzo mile widziana na spotkaniu z tobą i chciała zapytać, czy masz czas, aby dołączyć do nas na kolację. Eliza wyjaśniła szybko.

"Oczywiście, że tak. Księżna Sylvia nie kryła swojego zachwytu. Po wysłuchaniu występu chciała poznać utalentowaną wiolonczelistkę, ale martwiła się, że mała dziewczynka poczuje się niekomfortowo.

Księżna Sylvia ma córkę, która jest mniej więcej w wieku Sabriny. Mimo że Sabrina była geniuszem, wciąż była małą dziewczynką i mogła być trochę nieśmiała i skrępowana. Wygląda na to, że księżna to przemyślała i Sabrina nie boi się obcych.
"Zobaczmy, czy to nie zbieg okoliczności, że księżna właśnie tam jest?". W salonie Sabrina podeszła do stołu, patrząc na wszystkie babeczki, które właśnie kupiła, opierając na nich policzki, zastanawiając się, którą zjeść najpierw.

Hej!

Jeśli jesteś zadowolona ze swojej dodatkowej zmiany, pamiętaj, aby uśmiechać się z podniesionymi kącikami ust!



Tutaj można umieścić jedynie ograniczoną liczbę rozdziałów, kliknij poniżej, aby kontynuować czytanie "Tajemnica zaczarowanych wiolonczel"

(Automatycznie przejdzie do książki po otwarciu aplikacji).

❤️Kliknij, by czytać więcej ekscytujących treści❤️



👉Kliknij, by czytać więcej ekscytujących treści👈