Nieoczekiwane więzi w skomplikowanym świecie

Rozdział 1

Thomas Ashford, młodszy pracownik, i William O'Malley, dyrektor firmy, zawarli związek małżeński w Kingston Vale.

Wszystko wydarzyło się podczas podróży służbowej.

Wcześniej Thomas prawie nie znał Williama, nie mówiąc już o jakimkolwiek romantycznym związku z nim.

Po powrocie do domu William wydawał się być niezrażony nagłym ślubem.

Thomas zmagał się z myślą, że być może to wszystko było snem.

Wtedy William zapytał od niechcenia: "Wprowadzasz się do mnie, czy ja do ciebie?".

Pracownica: "Dyrektor William jest taki przystojny; chciałabym za niego wyjść".

Klientka: "Dyrektor William jest naprawdę przystojny; chciałabym za niego wyjść!

Thomas przewrócił oczami.

To wszystko było banałem.

Thomas słyszał wiele historii o parach, które najpierw się pobierały, a później zakochiwały.

Ale podstawowe pytanie pozostawało: Co tak naprawdę oznaczało małżeństwo między dwoma mężczyznami?

I czy ten mężczyzna, ze swoim niekończącym się urokiem, naprawdę mógł być tym, z którym będzie dzielił całe życie?

Rozdział 2

Thomas Ashford podniósł wzrok, gdy jego koledzy z biura powitali powrót Williama O'Malleya. Ubrany w elegancki garnitur, który podkreślał jego elitarną prezencję, William skinął uprzejmie głową zebranemu tłumowi, a jego oczy w końcu zatrzymały się na oczach Thomasa na krótką chwilę, po czym ruszył w dalszą drogę, pozornie niezrażony.

Nie tak to miało wyglądać.

Coś było nie tak i Thomas nie mógł otrząsnąć się z zakłopotania.

Może nie wyglądał wystarczająco jasno. Zamrugał szybko, starając się przybrać minę "wiesz, o czym mówię".

Ale William tylko się uśmiechnął i wrócił do swojego biura, tak opanowany jak zawsze, bez cienia potwierdzenia sytuacji, która się między nimi zmieniła.

Thomas za nic w świecie nie mógł zrozumieć, dlaczego wszystko tak się zmieniło.

Thomas pracował w Dziale Wsparcia Gildii Chesterfield, centrum dla partnerów biznesowych HR, doradców finansowych i prawnych zajmujących się pomocą różnym zespołom projektowym. W zeszłym tygodniu wrócił z pracy poza miastem z Williamem i jego zespołem z Międzynarodowej Rady Handlu.

Projekt zakończył się sprawnie, dzień wcześniej niż oczekiwano, a grupa udała się do Kingston Vale, by świętować sukces.

W tętniącej życiem atmosferze miasta znanego ze swojej pobłażliwości, Thomas, podobnie jak inni, dał się porwać świętowaniu. Kilka drinków przerodziło się w zbyt wiele, a William zaprowadził go do kaplicy.

Tam się pobrali.

Nawet w tym pijackim otępieniu Thomas z trudem przetwarzał to, co się działo. Nie mógł pozbyć się wrażenia, że William popełnił jakiś błąd.

W końcu był facetem.

I tak naprawdę nie znali się aż tak dobrze. Jasne, pracowali razem nad projektem, ale Thomas był tylko dodatkowym członkiem zespołu, a ich interakcje były ograniczone.

William był przystojnym, wysokim i utalentowanym mężczyzną, znanym kawalerem w swojej branży. Niezliczone koleżanki szeptały mu o swoich uczuciach za zamkniętymi drzwiami, tęskniąc za szansą zwrócenia na siebie jego uwagi.

Thomas strzegł jednak własnych sekretów; jego orientacja seksualna pozostawała ukryta przed współpracownikami i nie miał zamiaru umawiać się z nikim z biura. Chociaż podziwiał Williama z daleka, nigdy tak naprawdę nie zwracał na niego uwagi poza pracą. Założył, że William jest hetero.

Potem nastąpiło to oszałamiające objawienie - heteroseksualny mężczyzna był tak odważny, że zaproponował mu małżeństwo, gdy był pijany, pozostawiając Thomasa na chwilę bez słowa.

Najwyraźniej William był o wiele bardziej trzeźwy, niezachwiany w swoich intencjach, szczerze nalegając, że naprawdę chce poślubić Thomasa.

Gdyby to była kobieta, Thomas odmówiłby bez wahania. Ale to był William.

Propozycja małżeństwa od niego nie była czymś, czego Thomas kiedykolwiek się spodziewał.

Będąc singlem od dwudziestu sześciu lat, Thomas poczuł, że jego samokontrola zanika, gdy szaleństwo atmosfery kasyna zmieszało się z mgłą alkoholu.
Zanim się zorientował, znalazł się w związku małżeńskim, wraz z aktem ślubu.

Dopiero podczas lotu powrotnego do domu zdał sobie sprawę z powagi tego, co zrobił.

Czy to w ogóle było prawdziwe?

Niestety, gdy William siedział w pierwszej klasie, a Thomas w ekonomicznej, nie mógł potwierdzić swojej oszałamiającej sytuacji.

Po wylądowaniu William pognał na spotkanie, uniemożliwiając Thomasowi złapanie go przed powrotem do biura w poniedziałek.

A teraz, stojąc w końcu przed Williamem w biurze, Thomas miał nadzieję na jakieś skinienie głową potwierdzające ich niezwykłą sytuację, jakieś potwierdzenie. Ale William po prostu przeszedł obok niego, nie zaszczycając go nawet spojrzeniem.

Więc pobrali się czy nie?

Rozdział 3

Akt małżeństwa w walizce był bez wątpienia prawdziwy.

Thomas Ashford oparł podbródek na dłoni, rozważając możliwość, że to wszystko może być żartem.

"Wow, William O'Malley jest nadal tak przystojny, że mogłabym zemdleć" - westchnęła Diana Rivers, znana w biurze entuzjastka celebrytów, chowając z rozmarzeniem twarz w dłoniach. "Gdybym tylko mogła za niego wyjść, chętnie oddałabym mój harem siedemdziesięciu ośmiu wspaniałych facetów!".

Siedemdziesięciu ośmiu...

Thomas Ashford pokręcił ze smutkiem głową. W ciągu zaledwie tygodnia jej lista powiększyła się po raz kolejny.

Po pierwsze, trzeba mieć harem, z którego można zrezygnować - dodał poważnym tonem Isaac Starling, projektant.

Zamknij się - odparła Diana, rzucając w jego stronę gumką.

Thomas poważnie rozważał pójście prosto do biura Williama O'Malleya, aby wyjaśnić sprawę.

Thomas, mamy spotkanie. Jego koleżanka, Sophie Fairchild, wskazała podbródkiem.

Och. Niechętnie odłożył na bok myśli o konfrontacji z Williamem.

Thomas należał do Działu Wsparcia Gildii Chesterfield, bardzo sprawnego działu, którego członkowie musieli być gotowi do pomocy w różnych grupach projektowych. Tym razem został przydzielony do pomocy Międzynarodowej Radzie Handlu w kwestiach prawnych.

Zazwyczaj, gdy nie było dużych projektów, ich obciążenie pracą było dość niewielkie, co prowadziło do notorycznie osobliwego zachowania w dziale - niekończących się spotkań.

W ich starej klasie Thomas zyskał przydomek "Przewodniczący".

Dzisiejsze spotkanie przeciągnęło się na cały dzień.

Dla Thomasa, który desperacko pragnął wyjaśnić swój stan cywilny, godziny mijały jak wieczność.

W końcu nadszedł ten moment. Kiedy kierownik działu wypowiedział słowa "spotkanie zakończone", było to jak muzyka dla uszu Thomasa. Poderwał się i wybiegł z sali konferencyjnej.

William, nadchodzę.

Ale William O'Malley już wyszedł...

Thomas przeszedł się kilka razy przed biurem Williama O'Malleya, potwierdzając, że ten rzeczywiście poszedł do domu. Ogarnęła go frustracja - jak dyrektor departamentu mógł wyjść tak wcześnie? Co za bezwzględny kapitalista.

Z westchnieniem Thomas zwiesił głowę i zakończył dzień.

Wychodząc z budynku, zauważył Williama O'Malleya stojącego przy wejściu.

Na początku Thomasowi poprawił się nastrój, ale potem zauważył kobietę obok niego - Sophie Fairchild.

Sophie, należąca do zespołu prawników i ciesząca się reputacją "Kwiatu Chesterfield", była uderzająco piękna, a stojąc obok równie przystojnego Williama O'Malleya, uosabiali idealną parę.

Wow, wyglądali razem zbyt dobrze.

Thomas nie mógł powstrzymać się od poczucia goryczy. Dla mężczyzny tak atrakcyjnego jak William O'Malley, wydawało się całkowicie rozsądne, że jest z kimś tak oszałamiającym jak Sophie.

William, właśnie wróciłeś z Królestwa. Jeśli nie masz nic przeciwko, chętnie zabiorę cię na kolację, by powitać cię z powrotem... Sophie zaproponowała z zalotnym błyskiem w oku.

Och, ambicja była przezroczysta.
Thomas zadrwił wewnętrznie, zauważając, jak zimna i zdystansowana była Sophie zaledwie kilka chwil wcześniej. Od kiedy emanowała tak czarującą i ciepłą postawą?

To był klasyczny przypadek "porównania są złodziejem radości".

Biednemu pracownikowi Thomasowi Ashfordowi po raz kolejny przypomniała się ogromna przepaść dzieląca go od Williama O'Malleya.

Akt małżeństwa musi być fałszywy, stwierdził stanowczo.

Pocierając w zamyśleniu podbródek, zdecydował, że najlepiej będzie udać się do domu.

Rozdział 4

Thomas Ashford. zawołał William O'Malley, przyciągając uwagę Thomasa Ashforda, który próbował wymknąć się niezauważony.

Zdezorientowany Thomas odwrócił się i zobaczył uśmiechającego się do niego Williama. Gdzie ty się wybierasz?

Z tymi słowami zwrócił się do Sophie Fairchild. Przepraszam, mam tu Thomasa Ashforda do omówienia projektu. Będę się już zbierał.

Kiedy ja się na to zgodziłam? Po prostu zmyślasz.

Thomas chciał odpowiedzieć, ale powstrzymał się. Zdał sobie sprawę, że William wykorzystuje go jako wygodną wymówkę, by odwrócić uwagę Sophie od niego.

Dochodząc do tego wniosku, Thomas wymusił miły uśmiech. William, właśnie cię szukałem. Ale kiedy podniósł wzrok, dostrzegł niechętny wyraz twarzy Sophie Fairchild.

Dzięki Bogu, że jestem facetem; gdybym był kobietą, Sophie prawdopodobnie upiekłaby mnie żywcem.

Thomas odetchnął z ulgą, ale potem jego myśli powędrowały do dwuznacznego "małżeństwa" z Williamem...

Gdyby to wyszło na jaw, miałby do czynienia nie tylko z Sophie Fairchild.

Dreszcz przebiegł po kręgosłupie Thomasa, gdy William podjechał samochodem i opuścił szybę. Wsiadaj.

Cała jazda była dla Thomasa mieszanką niepokoju.

Czy naprawdę powinienem prosić Williama o potwierdzenie?

Zanim zdążył uporządkować swoje myśli, William przerwał ciszę. Jedziemy do ciebie, czy do mnie?

Uh... Thomas zająknął się, zaskoczony.

William uśmiechnął się lekko, jego ton był niezachwiany. W końcu jesteśmy małżeństwem. Czy to nie zupełnie normalne, że wracamy razem do domu?

Thomas zaniemówił.

Widząc oszołomioną minę Thomasa, William uniósł brew z zaintrygowaniem. O co chodzi z tym spojrzeniem?

Thomas odpowiedział ponuro: - To oczywiście reakcja na uderzenie pioruna.

William uznał jego dramatyczną postawę za dość zabawną, ale ostatecznie zdecydował się przejąć inicjatywę. Zapomnij, po prostu odwiozę cię do domu.

Thomas spojrzał na niego niepewnie.

William uspokoił go: "Nie martw się. Zabieram cię tylko do domu.

Z mechaniczną odpowiedzią, Thomas podzielił się swoim adresem.

Kiedy jednak dotarli do jego mieszkania, William ciągnął go przez ulicę na rynek.

Thomas patrzył, jak William, elegancko ubrany, stoi w alejce z produktami, przyglądając się warzywom z brokułem w jednej ręce i pęczkiem zieleniny w drugiej, czując się zdezorientowany. William, chyba nie... planujesz gotować?

Trudno było pogodzić wysoko postawionego dyrektora Williama O'Malleya z tą domową sceną.

William odwrócił się, unosząc brew. Kupuję artykuły spożywcze. To ty gotujesz.

Thomas zaniemówił.

Po cichu podszedł do pobliskiej półki i chwycił kilka tubek makaronu instant.

Ostatecznie to William zajął się gotowaniem.

Thomas usiadł przy stole, zakłopotany, ale też mile zaskoczony tym, jak dobre okazało się gotowanie Williama.

Zapomnij o nerwach, zaspokojenie głodu jest najważniejsze.

Wow, to jest niesamowite! wykrzyknął Thomas, z apetytem zabierając się za posiłek.

William wpatrywał się w niego zaskoczony.
"Nie powstrzymuj się, William! Zjedz jeszcze trochę! Thomas nalegał, ładując dodatkową porcję krewetek na talerz Williama.

Dzięki - odpowiedział William z powściągliwą wdzięcznością.

W każdej chwili. Thomas uśmiechnął się, wracając do swojego obiadu.

Pół godziny później Thomas oparł się na krześle, najedzony do syta.

William odłożył pałeczki, wracając do wcześniejszego tematu. Więc, czy już to rozgryzłeś?

Co rozgryzłeś? Thomas, teraz zbyt najedzony, by myśleć, nie mógł nadążyć za dyskusją.

Wprowadzasz się do mnie czy ja do ciebie? William pochylił się, jego spojrzenie było stanowcze.

To wywołało panikę u Thomasa. Właśnie miałem cię zapytać o to samo!

Prawda?

Jak w ogóle skończyliśmy jako małżeństwo? zażądał Thomas, z mieszaniną zmieszania i frustracji w oczach.

William oparł podbródek na dłoni. Zasugerowałem małżeństwo, a ty się nie sprzeciwiłeś.

Byłem pijany! odparł Thomas.

To prawda - przytaknął William z zatroskanym wyrazem twarzy. Ale kiedy wychodzisz, po prostu nie pij za dużo, jeśli nie ma mnie w pobliżu.

Thomas był zdumiony. Poważnie? Czy można to traktować poważniej?

William zachichotał, a jego wyraz twarzy dryfował gdzieś w zamyśleniu. Po chwili zastanowienia powiedział: - Szczerze? Chciałem się ożenić. Jestem gejem, ty też".

W tym momencie Thomasowi zabrakło słów. Jak to może być ważny powód?

...Właściwie to może był.

Rzecz w tym, że to tak naprawdę nie odpowiadało na pytanie.

Rozdział 5

Thomas Ashford siedział w kontemplacyjnej ciszy przez coś, co wydawało się wiecznością. W końcu zdecydował, że nie będzie dłużej zgadzał się z tokiem myślenia Williama O'Malleya. Pokonanym gestem machnął lekceważąco ręką. Zapomnij o tym. Ja też ponoszę za to odpowiedzialność. Po prostu znajdźmy czas na rozwód".

Chcesz się rozwieść? William O'Malley uniósł brew, wyraźnie zaskoczony.

Jaki mam wybór? Thomas odpowiedział, a jego usta wykrzywiły się lekko w ironicznym uśmiechu. To wszystko jest takie śmieszne... Czy naprawdę oczekujemy, że pozostaniemy małżeństwem?

Myślisz, że to fikcyjne małżeństwo? William skrzyżował ręce, a w jego oczach tańczyło rozbawienie.

Thomas na chwilę zaniemówił.

Oczywiście, że nie udawali. Po prostu nigdy nie powinni byli się pobrać.

Jednak w tej chwili brakowało mu solidnych argumentów przeciwko temu.

Jak trafnie zauważył William O'Malley, to on zaproponował małżeństwo, a Thomas się zgodził.

Gdyby nie chciał wiązać się węzłem małżeńskim, powinien był odmówić od samego początku.

Czując, że ogarnia go poczucie winy, Thomas zdał sobie sprawę, że dał się porwać chwili. A co z Williamem?

Widząc, że Thomas się waha, William zatrzymał się na chwilę, po czym zasugerował: "To byłby kłopot, aby odbyć specjalną podróż, aby się rozwieść. Czy myślałeś o... może moglibyśmy po prostu spróbować?

Thomas zastanawiał się nad pomysłem spróbowania małżeństwa po raz pierwszy.

William O'Malley, zawsze praktyczny, miał zaskakująco postępowe podejście do małżeństwa.

Hmm... Thomas zmrużył oczy, zastanawiając się nad implikacjami. William, nie możesz być...

William O'Malley napotkał jego spojrzenie.

Przez cały czas skrycie się we mnie podkochiwał. Thomas chichotał do siebie, przypominając sobie melodramaty z oper mydlanych, gdzie dominujący prezes miał ukryte uczucie do zwykłego bohatera, co prowadziło do pospiesznego małżeństwa, a następnie miłości.

Nie mógł uwierzyć, że żyje w takim stereotypie.

Ogarnęła go fala litości; czy to nie on, jako główny męski bohater, powinien kontrolować tę narrację, zamiast stawać się jej pionkiem?

Widząc, że Thomas zagubił się w swoich myślach, William po prostu się uśmiechnął, decydując się nie wyjaśniać, i zauważył: "Możesz chcieć to przemyśleć. Próba nie zaszkodzi. Jeśli okaże się, że to nie dla ciebie, możemy się później rozwieść".

Miał rację. W końcu byli już małżeństwem, a podróż do rozwodu nie była tak łatwa, jak się wydawało. Być może spędzenie trochę czasu razem byłoby korzystne dla nich obojga.

Thomas zastanawiał się nad słowami Williama; miały one pewną wartość, choć nadal coś mu w nich nie pasowało.

Jako twój potencjalny małżonek, myślę, że moje kryteria są całkiem dobre - dodał William, zauważając wahanie Thomasa. Brzmiał niemal jak kpina. Z tego co wiem, zostałem uznany przez kobiety w biurze za najbardziej pożądanego kolegę do poślubienia.

Niewypowiedziana część była jasna - "Dostajesz tutaj dobrą ofertę".

Thomas nie mógł się powstrzymać od przewrócenia oczami.
"Czy mógłbyś zachować odrobinę skromności?

Chociaż mogło to być prawdą, sposób, w jaki William nonszalancko się tym obnosił, sprawił, że Thomas poczuł głęboką pogardę.

Był zbyt zafiksowany na trywialnych konkursach popularności, jak na kogoś o tak chłodnym usposobieniu.

Thomas tęsknił za szansą na obnażenie zaabsorbowanego sobą zachowania Williama przed ich koleżankami z pracy.

Zmieńmy bieg. Ty pozmywasz naczynia - westchnął Thomas, desperacko pragnąc zmienić temat.

Ty je zmywasz - odparł William, usprawiedliwiając swoje stanowisko. Powinniśmy dzielić się obowiązkami domowymi.

Tutaj można umieścić jedynie ograniczoną liczbę rozdziałów, kliknij poniżej, aby kontynuować czytanie "Nieoczekiwane więzi w skomplikowanym świecie"

(Automatycznie przejdzie do książki po otwarciu aplikacji).

❤️Kliknij, by czytać więcej ekscytujących treści❤️



👉Kliknij, by czytać więcej ekscytujących treści👈