Nie trzyma się

Prolog

----------

Prolog

----------

Oczy dziewczyny otworzyły się, gdy tylne drzwi trzasnęły w ścianę pod jej pokojem, a serce zabiło jej w piersi, gdy usłyszała kroki pędzące przez kuchnię, korytarz i po schodach. Nie będąc pewną, czy to policja robi nalot na dom w poszukiwaniu narkotyków, czy też jeden z wrogów ojczyma przychodzi, żeby znowu się z nim pokłócić, zrobiła to, co kazała jej zrobić mama i wgramoliła się pod łóżko, grzebiąc się pod zakurzonymi ubraniami, butami i komiksami, które leżały w przestrzeni między materacem a podłogą.

Kroki dotarły na piętro, a ona wstrzymała oddech, czekając, aż jej drzwi się otworzą. Przeszły prosto obok, a sekundy później jej mama krzyknęła, a jej ojczym krzyknął, 'Co do kurwy ...? . .?'

'Zamknij się albo jesteś martwy,' ostrzegł głęboki głos. 'Wiesz, czego szukamy'.

Pewna teraz, że to nie była policja, bo oni zawsze się ogłaszali i kazali wszystkim pozostać tam, gdzie byli, co zwykle kończyło się tym, że gruba pani z opieki społecznej zabierała ją na kilka dni do obcych ludzi, dziewczyna podskoczyła, gdy coś ciężkiego uderzyło w ścianę za jej głową.

'Proszę, nie rób nam krzywdy', wołała jej mama. 'Powiem wam, gdzie to jest'.

'Idź po to,' rozkazał inny głos. I nie pierdol, bo nie żyjesz i w ogóle.

'Y'ain't gettin' klish!' ojczym dziewczyny argumentował, jego jamajski akcent zgęstniał ze złości. 'You'ink me don't know yuh? T'ink you can step in me yard with yuh face cover and' me won't recognize dem beady lickle ey-'.

Głęboki głos szczeknął: "Dymać pizdę!", a dziecko zadrżało na dźwięk wybuchającej gwałtownej walki. Szkło roztrzaskało się i drewno odprysło, a potem bum, które brzmiało jak wybuch potężnego fajerwerku, wypełniło powietrze, a ona wciągnęła ostry oddech, gdy jej mama ponownie krzyknęła, zanim nagle zamilkła.

Złowieszczy chichot przerwał ciszę i dziewczyna ugryzła się w rękę, gdy sprężyny łóżka jej mamy zaczęły skrzypieć, a wezgłowie rytmicznie uderzało o ścianę. Te same odgłosy budziły ją wiele razy, odkąd wprowadził się do niej ojczym; a raz, gdy w środku nocy wstała, by skorzystać z toalety, przypadkowo zobaczyła, jak robią sobie kuku, więc nie musiała się domyślać, co się dzieje.

Po tym, co wydawało się wiecznością, stukanie ustało i dziewczyna usłyszała, że szuflady i szafki są przeszukiwane. Drzwi do jej sypialni nagle się otworzyły i w świetle wpadającym z piętra zobaczyła parę stóp odzianych w zielone trencze. Modląc się, by mężczyzna nie usłyszał jej oddechu, gdy wszedł do pokoju i obrócił się w powolnym kółku, zanim zbliżył się do łóżka, cofnęła się jeszcze bardziej, gdy kucnął i podniósł brzeg kołdry. Ciemne oczy zaglądały w ciasną przestrzeń i w przerażeniu, że ją zobaczy, wywlecze i zabije, gorące siki ściekały spomiędzy jej nóg i moczyły koszulę nocną.

Dokładnie w chwili, gdy mężczyzna wyciągnął rękę, by odsunąć ubranie na bok, w drzwiach za nim pojawiła się kolejna para stóp, a głęboki głos powiedział: 'Mam. Chodźmy.

Wstrzymując oddech, aż mężczyzna w zielonych trenażerach wycofał się z pokoju, dziecko słuchało, jak on i ten drugi zbiegają po schodach i wychodzą z domu tą samą drogą, którą weszli. Przestraszona, że mogą wrócić, nawet po usłyszeniu skrzypienia zardzewiałych zawiasów w bramie na podwórko, została tam jeszcze przez kilka minut, zanim zebrała się na odwagę i wypełzła spod łóżka.

W domu panowała cisza, ale uważnie obserwowała schody, gdy wyszła na palcach na półpiętro i podążyła do sypialni mamy na froncie domu. Drzwi były otwarte, a nad głową paliło się światło. Jej chude, przesiąknięte szczynami nogi prawie się ugięły, gdy zobaczyła krew. Na łóżku była gruba kałuża, na dywanie kolejna, a na ścianie rozmaz, pod którym jej ojczym leżał jak połamany manekin, jego niegdyś przystojna twarz była nie do poznania.

'Mamusiu?' wyszeptała, odrywając od niego wzrok i rozglądając się za matką.

Słaby jęk dobiegał z drugiej strony łóżka i dziewczynka wybrała drogę przez rozbite szkło i gruz. Jej mama leżała w szczelinie między szafką nocną a szafą, kończyny ustawione pod dziwnym kątem, jakby spadła z łóżka, przesiąknięta krwią koszula nocna podciągnięta na brzuch. Nie miała na sobie majtek, więc dziewczyna odwróciła wzrok i wpatrywała się w jej twarz, ale natychmiast tego pożałowała, gdy zobaczyła bałagan, jaki zrobili z niej mężczyźni.

Wyrwana z osłupienia, gdy bąbel krwi pojawił się w kąciku ust jej mamy, dziewczynka wybiegła z pokoju, nieświadoma bólu, jaki sprawiło jej szkło przebijające podeszwy stóp, gdy ścigała się po półpiętrze i schodach.

Drzwi wejściowe były zamknięte, a górny rygiel znajdował się zbyt wysoko, by mogła go dosięgnąć. W ślepej panice pobiegła do tylnych drzwi, a wrzaskliwy, cienki krzyk zaczął wydobywać się z jej gardła, gdy wybiegała na czarne jak smoła podwórze.

'Sshhh!' ktoś syczał, zaciskając szorstką dłoń na jej ustach. 'Chodź ze mną ...'




Rozdział 1 (1)

----------

1

----------

'Holly, jestem off,' Josie Evans zawołał jak ona wyciągnął jej płaszcz na i zatrzasnął poppers zamknąć. 'Muszę skoczyć do biura, zanim zacznę pracę, a ja jestem spóźniony, więc będziesz musiał zrobić sobie masło. Nie przesadzaj z mlekiem, bo niewiele go zostało, a ja będę chciał się napić, jak wrócę do domu. Aha, i nie zapomnij, że robię dziś podwójny wieczór, więc nie wrócę do rana".

Kiedy nie nadeszła żadna odpowiedź, wyskoczyła głową za drzwi sypialni córki. Holly siedziała skrzyżowane nogi na łóżku, jej muskularne brązowe włosy zwisały wokół twarzy, jej wzrok był utkwiony w podręcznikach szkolnych, które były rozłożone na brudnej kołdrze.

'Słyszałeś mnie?'

'Tak, jesteś wyłączony'.

'I?'

'Muszę zrobić sobie ciastko i nie wypić całego mleka'.

I nie będzie mnie w domu do rana.

'Mmm hmm.'

'Nie otwieraj drzwi. Jeśli ktoś zapuka, zignoruj go. A jeśli usłyszysz jakieś-'

'Mamo,' jęknęła Holly, patrząc w końcu w górę. 'Nie jestem dzieckiem. Znam zasady.'

Josie otworzyła usta, aby zwrócić uwagę, że w wieku piętnastu lat Holly wciąż była dzieckiem, a zasady były tam z jakiegoś powodu. Ale przełknęła słowa, gdy zobaczyła zbolały wyraz twarzy Holly, i powiedziała: 'OK, widzimy się jutro. Nie zostań zbyt późno.

Holly spojrzała w dół na swoje książki bez odpowiedzi i obserwowała kątem oka, jak jej mama potrząsnęła głową przed wyjściem z pokoju. Gdy tylko drzwi wejściowe się zamknęły, odrzuciła książki na bok i oparła się z powrotem o poduszki. Każdego wieczoru, zanim wyszła do pracy, jej mama podsuwała jej tę samą listę "dos" i "don't", i to robiło jej głowę. To było tak, jakby myślała, że Holly zamierza urządzić dziką imprezę, gdy tylko odwróci się do niej plecami i zaprosi wszystkich miejscowych odmieńców. Głupia krowa!

Nie będąc już w nastroju do rewizji, Holly wstała, gdy jej brzuch urósł i powędrowała do kuchni. Zostały tylko dwie kromki chleba i obie miały zielone plamki pleśni na skórkach. Zdrapując je paznokciem kciuka, wyjęła z lodówki opakowanie plastrów szynki. Miała trzy dni po terminie przydatności do spożycia, ale nie było w niej nic innego i pachniała dobrze, kiedy ją wąchała, więc złożyła kanapkę i wzięła gryza, kierując się do salonu.

Prawie zakrztusiła się jedzeniem na dźwięk głośnego huku na zewnątrz, zgasiła światło i pospiesznie podeszła do okna. W tym miesiącu na osiedlu były trzy strzelaniny, a ofiara ostatniej z nich upadła tuż za bramą jej bloku. Spała wtedy, więc nic o tym nie wiedziała, dopóki nie wyruszyła do szkoły następnego dnia rano i nie zobaczyła krwi na ścieżce. Ofiara przeżyła, ale odmówiła podania nazwiska napastnika i to, wraz ze skrawkami taśmy kryminalistycznej, które wciąż były przyczepione do bramy i poręczy, przypominało jej, że strzelec pozostaje na wolności - być może mieszka w tym właśnie bloku.

Holly z ulgą stwierdziła, że to tylko grupa młodzieży na zmianę ciągnie wheelies na zabłoconym, strzelającym z tyłu motocyklu, a nie strzelanina, wzięła kolejny kęs kanapki i patrzyła, jak opony motocykla chrzęszczą na trawie z przodu bloku. Gniewny krzyk nagle podryfował do niej, a ona przycisnęła czoło do szyby, gdy starszy mężczyzna, który mieszkał w mieszkaniu poniżej, wyszedł na ścieżkę markując swoją laskę.

'Odwal się od tego!' krzyknął mężczyzna, wymachując laską w stronę chłopaków, gdy się do nich zbliżał. 'Mam już dość tego, że przychodzicie tu i robicie hałas. I zobaczcie, co zrobiliście z trawą. Chcecie się zamknąć!

'Z kim ty kurwa myślisz, że rozmawiasz?' jeden z chłopaków szyderczo odepchnął go do tyłu. 'Spieprzaj do środka, zanim rozwalę ci łeb, ty pieprzony nieudaczniku!'

Mężczyzna zataczał się do tyłu, a następnie upadł, a Holly był pewien, że gang miał zamiar go pobić, kiedy zamknął się na nim.

'Oi, pakuj to!' krzyknęła kobieta z piętra wyżej. 'A ty po prostu czekaj, aż zobaczę twoją mamę, Robbie Campbell. Jeśli ona cię nie skóruje, to ja to zrobię!

Fakt, że kobieta znała jedno z ich imion, przyniósł pożądany efekt i chłopcy przestali bawić się swoją zdobyczą i odeszli. Miała zamiar odsunąć się od okna, gdy odeszli, ale Holly zawahała się, gdy jej wzrok przyciągnęło okno frontowe jednego ze starych domów szeregowych po drugiej stronie ulicy. Światło było zapalone, a żaluzje otwarte, i Holly zmarszczyła brwi, gdy zobaczyła kobietę, która wprowadziła się tam kilka miesięcy wcześniej, idącą tyłem z rękami wyciągniętymi przed siebie, jakby chciała utrzymać kogoś na dystans.

Zszokowana, gdy mężczyzna, którego widziała przychodzącego i odchodzącego z domu, pojawił się na widoku i uderzył kobietę w twarz, wysyłając ją na podłogę, Holly schowała się za zasłoną i zerknęła przez nią w porę, by zobaczyć, jak kobieta podnosi się na kolana, tylko po to, by kopnięcie w żebra posłało ją z powrotem na ziemię. Mężczyzna skoczył na nią, a Holly zadrżała, gdy przyparł ją do podłogi i zaczął uderzać w twarz.

Policyjny samochód nagle zajechał za róg, syreny wyły, światła migały, i zatrzymał się przed domem. Dwóch mężczyzn wyskoczyło z niego, z wyciągniętymi pałkami, i głośno zapukało do drzwi. Mężczyzna otworzył je kilka sekund później ze zdumionym wyrazem twarzy - tak jakby, jak myślała Holly, cieszył się spokojną nocą ze swoją żoną i nie rozumiał, dlaczego policja tam jest.

Policjanci nie dali się nabrać i jeden z nich krzyknął na niego, żeby wyszedł na zewnątrz z rękami za głową. Nie uśmiechając się już, próbował uciekać, ale uderzenie pałką w tył nogi powaliło go na ziemię, zanim dotarł do bramy, i wydał z siebie ryk bólu i złości, kiedy jeden z policjantów psiknął mu w oczy gazem pieprzowym.

Tarzał się po ścieżce, wykrzykując groźby i kopiąc funkcjonariuszy, którzy teraz próbowali go skuć, a Holly zawyła, gdy zacisnął zęby wokół jednej z ich dłoni i obaj zaczęli go trzepać pałkami. Przerażona, że mogą go zabić, Holly odetchnęła z ulgą, gdy za samochodem podjechała furgonetka i wyskoczyło z niej kolejnych czterech funkcjonariuszy.




Rozdział 1 (2)

Nowo przybyli zrobili krótką pracę z przeciągnięciem mężczyzny na nogi i wrzuceniem go na tył furgonetki, a dwaj pierwsi odkurzyli się przed wejściem do domu.

Holly zaciągnęła zasłony i wzięła kolejny kęs kanapki, włączając z powrotem światło. Prawie natychmiast, elektryczny wyszedł, pogrążając ją w ciemności ponownie. Kredyt awaryjny został już wykorzystany, więc zapaliła świecę i zaniosła ją do swojego pokoju. Wciąż myśląc o kobiecie z naprzeciwka, gdy przebrała się w piżamę i weszła do łóżka, sięgnęła po telefon, by powiedzieć swojej najlepszej koleżance, Bex, o bójce, której była świadkiem. Nie miała kredytu, więc wysłała SMS-a z prośbą, żeby Bex do niej zadzwonił.

Kiedy po dziesięciu minutach Bex nie odezwała się, spróbowała zadzwonić do ich drugiej przyjaciółki, Kelly. Nie dostając od niej żadnej odpowiedzi, zdmuchnęła po chwili świeczkę i zaszyła się na wczesną noc, myśląc, że powie im obu, gdy spotkają się rano w parku za domem Bex.

Gdy tylko głowa Holly uderzyła o poduszkę, w mieszkaniu nad nią rozległo się dudniące basowe uderzenie, a ona jęknęła, gdy przypomniała sobie, że to piątkowy wieczór: wieczór imprezowy mężczyzny, który wprowadził się tam kilka tygodni wcześniej. Muzyka była już na tyle głośna, że lampa sufitowa nad jej łóżkiem kołysała się i wiedziała, że z biegiem nocy będzie tylko gorzej.

Przeklinając mężczyznę pod nosem, gdy krzyki i hałaśliwe śmiechy sygnalizowały nadejście jego kolegów, naciągnęła poduszkę na głowę, by uciec od hałasu. Wizja kobiety z naprzeciwka natychmiast pojawiła się w jej umyśle i zadrżała, gdy przypomniała sobie, że mężczyzna uderzył ją w twarz. W przeciwieństwie do mamy Holly, która rzadko zadawała sobie trud, żeby wyglądać, sąsiadka zawsze miała nieskazitelny makijaż i była stylowo ubrana, i Holly nie rozumiała, dlaczego ktokolwiek chciałby ją skrzywdzić w taki sposób, jak ten mężczyzna zrobił to dzisiejszej nocy. Ale przynajmniej teraz, gdy został aresztowany, nie będzie mógł zrobić tego ponownie, a kobieta będzie wolna, by znaleźć kogoś, kto będzie ją lepiej traktował.



Rozdział 2 (1)

----------

2

----------

Sobotni poranek był jasny, ale słońce nie wyrzucało z siebie żadnego ciepła i lodowate powietrze wgryzało się w ciało Holly, gdy wstawała z łóżka. Jeszcze zamroczona, bo impreza w mieszkaniu powyżej trwała do wczesnych godzin, wciągnęła szlafrok i potknęła się przy oknie.

Na lewo od oświetlonego szkłem parkingu dla mieszkańców znajdował się betonowy plac zabaw składający się z dwóch zepsutych huśtawek, chropowatej zjeżdżalni i ronda, które już się nie kręciło. Żaden z miejscowych rodziców nie pozwalał swoim dzieciom zbliżać się do niego, bo gangi, które kręciły się tam, żeby palić trawkę i się wkurzać, zamieniły go w strefę zakazu. Holly nie lubiła nawet przechodzić obok, kiedy gangi tam były, bojąc się, że wpadnie im w oko i stanie się celem wyzwisk, którymi obrzucali każdego, kto odważył się spojrzeć w ich stronę. Na szczęście okolica była teraz opustoszała, więc postanowiła wcześnie zacząć wykonywać swoje obowiązki.

Po umyciu się i ubraniu, wzięła gotówkę, kartę elektryczną i listę zakupów, którą mama zostawiła na stole w holu. Jej mama pracowała nocami - co noc - i rzadko wstawała przed 15.00, więc obowiązki domowe pozostawała Holly. Przez cały tydzień utrzymywała mieszkanie w rozsądnym porządku, ale sobota była dniem, w którym robiła cotygodniowe zakupy, pranie, polerowanie i odkurzanie. A kiedy te sprawy były już załatwione, mogła swobodnie wyjść i spotkać się z przyjaciółmi na kilka godzin. Nie mogąc się doczekać, ponieważ przez cały tydzień uczyła się do egzaminów GCSE i rozpaczliwie potrzebowała trochę czasu, Holly przeszła na palcach obok pokoju mamy, gdzie usłyszała głośne chrapanie dochodzące z wnętrza i po cichu wyszła.

Mając zamiar przejść przez ulicę po wyjściu z bloku, Holly zawahała się, gdy sąsiadka, którą widziała pobitą, wyszła z domu niosąc dwa wybrzuszone worki na śmieci. Kobieta miała na sobie czarny satynowy szlafrok, a jej miodowo-blond włosy były spięte na czubku głowy, odsłaniając żywy czerwony ślad na szyi i siniak na policzku.

Wstrząśnięta hukiem klaksonu, Holly odskoczyła na chodnik w porę, by ledwie uniknąć uderzenia przez furgonetkę Transit. Gdy minął ją samochód i zobaczyła, że kobieta na nią patrzy, zarumieniła się i uciekła.

Suzie Clifton wyrzuciła worki z odpadami na wierzch kosza na śmieci i wytarła ręce o szlafrok, obserwując dziewczynę, która spieszyła się ulicą i za rogiem. Widziała ją już wcześniej, w oknie mieszkania na pierwszym piętrze naprzeciwko - i sądząc po kolorze jej policzków, kiedy ich oczy się spotkały, domyśliła się, że dziewczyna musiała się wczoraj wieczorem przyglądać, kiedy Rob po nią poszedł.

Suzie nie winiła dziewczyny za to, że się gapiła. Sama zrobiłaby to samo, gdyby była świadkiem czegoś takiego. I przynajmniej dziewczyna nie rzuciła jej sprośnego spojrzenia, jakby chciała powiedzieć, że musisz na to zasłużyć, jak zrobiła to ta stara suka z sąsiedztwa, kiedy Suzie poszła wcześniej na podwórko zapalić. Ta zakompleksiona krowa myślała, że jest lepsza, bo ma swój dom, a Suzie tylko go wynajmuje. Ale pieprzyć ją. Suzie miała w dupie to, co ona lub ktokolwiek inny tutaj o niej myślał.

Gdy usłyszała dzwonek swojego telefonu, podniosła go do góry. Zwykle nie odbierała telefonów z numerów zastrzeżonych, ale ten odebrała bez wahania, mając nadzieję, że to policja dzwoni, żeby powiedzieć jej, że zamierzają zatrzymać Roba przez weekend, a następnie zawlec jego żałosny tyłek przed oblicze sędziów w poniedziałek rano.

'Suze, to ja, nie rozłączaj się,' powiedział Rob. 'Wypuszczają mnie, ale przywieźli mnie do Wythenshawe nick, więc będę musiał wziąć taksówkę do domu. Jestem skinta, więc upewnij się, że będziesz tam z pieniędzmi, kiedy wrócę'.

Ręka Suzie zacisnęła się wokół telefonu. Wczorajsi policjanci powiedzieli jej, że zostanie oskarżony, więc dlaczego do cholery go wypuszczają?

Może dlatego, że dałaś mu się ostatnio namówić na wycofanie zeznań, więc trafiłaś na listę osób, których nie należy traktować poważnie...

Ze złością wypierając tę myśl ze swojego umysłu, powiedziała: 'Spadaj, Rob. Skończyliśmy.'

'Daj spokój, kochanie, nie dawaj mi spokoju,' jęknął. 'Wiem, że jesteś na mnie zła, ale miałem naprawdę ciężką noc, więc uporządkuj to, a później porozmawiamy, tak?'

'Czy ty kurwa żartujesz?' chlapnęła. 'Nie dam ci ani grosza. I nie mamy o czym rozmawiać, więc nie kłopocz się przychodzeniem tutaj i próbowaniem powrotu do domu. Twoje rzeczy są w workach na górze kosza. Weź je i zostaw mnie w spokoju.

'Upewnij się, że masz opłatę za taksówkę,' powiedział Rob, jakby jej nie słyszał. I wstaw czajnik, bo herbata jest tu jak szczyny, a ja mam ochotę na porządny napar.

'Nie przychodź tu', powtórzyła Suzie. Ale było już za późno, już się rozłączył.

Rzucając z obrzydzeniem telefon na łóżko, natychmiast podniosła go ponownie i przeszukała Google pod kątem lokalnych ślusarzy. Dwóch pierwszych nie odpowiedziało, a trzeci powiedział jej, że nie pracuje w soboty. Ale był najbliżej, a to było pilne, więc błagała w swoim najlepszym głosem damsel-in-distress, aż w końcu zgodził się wyjść.

W supermarkecie Holly pchała wózek wzdłuż alei z mrożonkami, kiedy zadzwonił jej telefon komórkowy. Uśmiechając się, gdy zobaczyła imię Bex na ekranie, powiedziała: "W samą porę! Dlaczego nie zadzwoniłeś do mnie wczoraj wieczorem?

'Soz, byłam na imprezie,' odpowiedziała Bex. 'Muzyka była martwa, więc nie usłyszałam twojej wiadomości. Potem padła mi bateria i nie miałam ładowarki, więc dopiero teraz ją zobaczyłam. 'S up?'

'Nic,' powiedziała Holly, chwilowo zapominając, co chciała jej powiedzieć, bo zastanawiała się, na czyjej imprezie był Bex - i dlaczego nie wspomniała o tym w szkole.

'OK, cóż, muszę iść,' powiedział Bex. 'Do zobaczenia w poniedziałek'.

'Hang on!' Holly wymamrotała, zanim Bex zdążył się rozłączyć. 'Co masz na myśli, poniedziałek? Spotykamy się za jakiś czas, prawda?

'Ach, tak, o tym,' powiedział Bex owczo. 'Coś mi wypadło, więc nie będę mógł tego zrobić'.




Rozdział 2 (2)

'Coś jak co?' Holly zapytała, zastanawiając się, czy Bex poradził sobie z chłopakiem na imprezie i wysadził ją, aby spędzić dzień z nim zamiast.

'Ona idzie na zdjęcia ze mną,' dziewczyna piped up w tle.

'Czy to Julie Gordon?' Holly zażądał, scowling na dźwięk głosu.

'Tak, jestem u niej', powiedziała Bex. 'Impreza skończyła się naprawdę późno, więc zostałam na miejscu'.

'Czy to była jej impreza? To dlatego mi o niej nie powiedziałeś?'

'Nie, to była impreza jej kuzyna. Nie powiedziałam ci, bo nie wiedziałam o tym, dopóki nie zadzwoniła wczoraj wieczorem i mnie nie zaprosiła.

'Więc dlaczego musiałeś zostać u niej?'

'Nie musiałem, chciałem. Jaki masz problem, Holl?

'Masz być moim najlepszym kumplem,' powiedziała Holly, zdając sobie sprawę, że zabrzmiała jak rozkapryszone dziecko, ale nie mogła się powstrzymać. 'Więc dlaczego wymykasz się na imprezy i chodzisz z nią na zdjęcia?'

'Właśnie ci powiedziałam, że impreza to rzecz z ostatniej chwili,' powiedziała Bex. 'A jej mama dostaje darmowe bilety do Multipleksu, więc co miałam zrobić? Odmówić na wypadek, gdybyś się o to zdenerwował?'

'Tak! Nie zadawałabym się z kimś, kto cię nienawidzi'.

'Julie cię nie nienawidzi. Dlaczego zawsze musisz być taki paranoiczny?

'Nazwała mnie włóczęgą i powiedziała, że moja mama kupuje moje ubrania w sklepie charytatywnym. Jak to jest, że ja jestem paranoikiem?

'Boże, wyluzuj, ty głupia krowo. Ona żartowała.

'Well I didn't find it very funny,' Holly mruknęła.

'Cóż, nie uważam tego za bardzo zabawne,' mruknęła Julie w tle, po czym nastąpiły stłumione chichoty.

'Czy masz mnie na głośniku?' Holly zapytała, zatrzymując się na środku przejścia.

'Obvs,' odpowiedział Bex, jakby to nie było nic wielkiego. 'Nie mogę zrobić makijażu jedną ręką, prawda?'

'Nie rozmawiam z tobą, gdy ona słucha,' Holly huffed. 'Zadzwoń do mnie, gdy wrócisz do domu'.

Tracąc cierpliwość, Bex powiedział: 'Dorośnij, Holly! Nie jesteś moją jedyną przyjaciółką i nie możesz oczekiwać, że przestanę rozmawiać z Julie, bo jej nie lubisz.

'Nie rozmawiałam z Kelly po tym jak ty i ona miałyście tę kłótnię w tamtym tygodniu,' odparła Holly. 'To się nazywa lojalność.'

'Nie, to się nazywa być lesbo stalker,' Julie szyderczo.

Linia padła, zanim Holly zdążyła odpowiedzieć. Wściekła, że nie doładowała jeszcze swojego kredytu i nie mogła oddzwonić do Bex, wpisała zamiast tego wiadomość, mówiąc: Jeśli zamierzasz wybrać tę upartą sukę nade mną, nie zawracaj sobie głowy rozmową ze mną! I mam nadzieję, że obie udławicie się popcornem!

Wcisnęła przycisk Send, wepchnęła telefon do kieszeni i popchnęła wózek w górę korytarza, ze złością wrzucając do niego pozycje z listy. Julie mogła oszukać Bex, że myśli, że żartowała, kiedy robiła te komentarze o ubraniach Holly, ale Bex oczywiście nie słyszała wszystkich innych obelżywych rzeczy, które Julie powiedziała, ani nie widziała brudnych spojrzeń, które rzucała na Holly za jej plecami. Suka myślała, że jest wyjątkowa, ponieważ jej rodzice posiadali własny dom, podczas gdy Holly i jej samotna matka mieszkały w gównianym mieszkaniu komunalnym; i zawsze chwaliła się swoimi drogimi ubraniami i wymyślnymi zagranicznymi wakacjami, wiedząc doskonale, że mama Holly nie mogła sobie pozwolić na żadne z tych gówien. Bex twierdziła, że nie obchodzi ją, że Holly jest biedna. Ale twierdziła też, że tak naprawdę nie lubi Julie i toleruje ją tylko dlatego, że ich ojcowie są w tym samym klubie golfowym, a jednak teraz urządzała nocowanie w domu tej suki i zwalniała Holly, żeby poszła z nią na zdjęcia, więc to pokazało, jaką dwulicową krową była!

Wciąż mądry o zdradzie, ale także zły na siebie za umożliwienie Julie Gordon wiatrem ją i jazdy klin między nią a Bex, Holly podniósł kilka ostatnich przedmiotów i skierował się do kasy. Zadzwoni do Bex później, zdecydowała, kiedy była pewna, że Bex jest w domu i może rozmawiać bez Julie podsłuchu. Suka prawdopodobnie była uświadomiona, że to ona spowodowała ich wypadnięcie, ale mogła się wkurzyć, jeśli myślała, że kradnie Bex od niej na dobre.




Tutaj można umieścić jedynie ograniczoną liczbę rozdziałów, kliknij poniżej, aby kontynuować czytanie "Nie trzyma się"

(Automatycznie przejdzie do książki po otwarciu aplikacji).

❤️Kliknij, by czytać więcej ekscytujących treści❤️



👉Kliknij, by czytać więcej ekscytujących treści👈