Nieoczekiwana podróż ojcostwa

Rozdział 1

"Eliasie Mortimerze, nie chcę iść na ten ślub".

Wiem, że jesteś wspaniałym facetem, ale nie mogę się do tego zmuszać. Idąc dalej, chcę żyć dla siebie".

Elias spojrzał na swoją dziewczynę, Sofię Calder, a jego wyraz twarzy się nie zmienił.

Dziś miał być dzień, w którym oficjalnie się pobrali, ale los spłatał mu okrutnego figla.

"Żyj dla siebie.

Co za absurdalny powód.

Jeśli nie chciała za niego wyjść, mogła z nim zerwać już dawno temu. Po co czekać z tym do teraz?

Posag został już zapłacony, a plany ślubne zostały już ustalone...

Właściwie to nie przeszkadzało mu to osobiście, ale jak jego rodzice mogli znieść takie zakłopotanie?

W porządku.

Po długiej ciszy Elias skinął lekko głową.

Poznali się tylko przez zaaranżowane małżeństwo i nigdy nie łączyła ich głęboka więź emocjonalna.

Jak tylko zwrócisz posag, nie będziemy już ze sobą związani.

Posag? Jaki posag?

Twarz Sofii stwardniała.

Elias był zaskoczony, a w jego piersi wzbierała wściekłość.

Nie tylko chciała wycofać się ze ślubu, ale także zatrzymać trzydzieści tysięcy dolarów posagu.

Wpatrując się w jej piękną twarz, nagle poczuł falę obrzydzenia.

Nigdy nie przypuszczał, że może być tak okrutna.

Jesteśmy razem od sześciu miesięcy. Te pieniądze powinny być rekompensatą za naszą młodość. powiedziała chłodno Sofia.

Rekompensata? Poważnie można tak powiedzieć.

Pięści Eliasa zacisnęły się mocno, gdy walczył, by stłumić swój gniew.

Niezależnie od tego, nie możesz odzyskać pieniędzy, bo ich nie mam - odpowiedziała Sofia, jej ton był lodowaty.

Nie mam? Musisz mieć na myśli, że dałaś je swojemu bratu.

Elias prychnął.

Miała brata, który niedawno zaczął spotykać się z dziewczyną.

Sofia milczała.

Twoja rodzina myśli, że jest sprytna, próbując zdobyć trzydzieści tysięcy dolarów za nic. Jak myślisz, co to za świat? krzyknął Elias.

Jego własna rodzina nie była zamożna; zadłużyli się, by kupić dom na wesele, pieczołowicie gromadząc trzydzieści tysięcy dolarów na posag. Jak mogliby je tak po prostu oddać?

Mów, co chcesz - odpowiedziała Sofia, wciąż obojętna.

W takim razie do zobaczenia w sądzie.

Elias wziął głęboki oddech, ogłaszając zdecydowanie.

Sofia wzdrygnęła się, chwyciła torbę i wstała.

Spojrzała na Eliasa, nie kryjąc pogardy.

Ten mężczyzna nie miał nic do zaoferowania poza swoim wyglądem; nie był w stanie zapewnić jej stylu życia, jakiego pragnęła. Jak mogła marnować na niego swoje życie?

Z jej wyglądem zasługiwała na kogoś lepszego.

Te trzydzieści tysięcy było czymś, na co słusznie zasłużyła.

Odrzucając włosy, odwróciła się, by odejść.

Właśnie wtedy obok niej przeszła wysoka postać.

Ubrana w dopasowaną czarną sukienkę, która podkreślała jej kuszące krągłości, była oszałamiająca. Na nogach miała eleganckie czarne szpilki, otaczające delikatne, jasne stopy, emanujące kuszącym urokiem.

Miała na sobie okulary przeciwsłoneczne i maskę, więc jej twarz była zasłonięta, ale aura, którą roztaczała, jednoznacznie wskazywała na to, że jest pięknością przyciągającą uwagę.
Elias spojrzał w górę, a jego wzrok ostatecznie padł na zawiniątko w jej ramionach.

W tym momencie trzymała parę niemowląt.

Chłopiec i dziewczynka, oboje w wieku zaledwie kilku miesięcy, wyglądali absolutnie uroczo.

"Elias.

W chwili, gdy podziwiał słodkie dzieci, kobieta zatrzymała się przed nim i cicho zawołała.

"Kim jesteś...?

Elias był przez chwilę oszołomiony.

Nie przypominał sobie, by znał tak wspaniałą kobietę.

Chodź tu, przywitaj się z tatusiem. Kobieta pochyliła się, słodko kokietując dzieci.

Goo goo, ga ga.

Maluchy potrafiły tylko gaworzyć, a ich niewinne gruchanie było niezwykle urocze.

Elias zastygł w miejscu.

Obok niego Sofia również miała zszokowany wyraz twarzy, wyglądając jakby zobaczyła ducha. Czy Elias został ojcem?

I to jeszcze bliźniaków.

Jeszcze bardziej niewiarygodne było to, że matka była tak niesamowicie piękna.

Jako kobieta, mogła od razu stwierdzić, że ozdoby były najwyższej klasy luksusowymi przedmiotami.

Rozdział 2

Elias Mortimer nie mógł uwierzyć własnym uszom. Przystojny facet - choć niezaprzeczalnie atrakcyjny - był po prostu przeciętnym Joe. Jak, u licha, mógł wylądować w tak prestiżowej sytuacji?

Czy całkowicie źle ocenił kogoś tak ważnego? A może oślepł?

Gdy się nad tym zastanawiał, Lady Sylvana, elegancka dama z pewnością siebie, wtrąciła: "Wygląda na to, że zapomniałeś o wydarzeniach sprzed ponad roku, w Gwiezdnej Tawernie. Pamiętasz?

Elias zmarszczył brwi, próbując sobie przypomnieć. Rzeczywiście spotkał w barze oszałamiającą kobietę, choć mógł być zbyt pijany, by pamiętać szczegóły.

Mimo to odrzucił to jako zwykły romans.

"Jesteś pewna, że to moje? Elias zawahał się, a w jego głosie słychać było sceptycyzm. Jedna noc - w jakiś sposób - zaowocowała bliźniakami? To wydawało się zbyt wygodne.

Do kogo innego mogłoby należeć? Lady Sylvana odparła, jej irytacja była ewidentna.

Elias pozostał niepewny, zmagając się ze swoimi wątpliwościami, gdy nagle coś nowego przyszło mu do głowy:

**[Ding! Wykryto odpowiedniego hosta. System Super Taty wiążący... System ładowania...]**.

Głos odbił się echem w jego mózgu.

System?

Serce Eliasa zabiło z ekscytacji. Dobrze wiedział, co takie systemy mogą oznaczać. Jeśli w grę wchodził system... to tak, te bliźniaczki rzeczywiście należały do niego.

Poderwał się z krzesła, patrząc z niedowierzaniem na dwie małe twarzyczki przed sobą. Był teraz tatą - z synem i córką. To było nierealne, to szczęście przyszło znikąd.

A system? To był niewyobrażalny bonus.

"Jak się nazywają? - zapytał, a jego głos drżał z radości i strachu. Tęsknił za nimi, ale nie był pewien, jak podejść do tej nowej, zniechęcającej roli.

Jedna to Nora, a druga to panna Isabella - odpowiedziała cicho lady Sylvana.

Piękne imiona - zachichotał Elias. Mogę je... potrzymać?

Wyjdźmy najpierw na zewnątrz - Lady Sylvana zerknęła na Sofię Calder, która stała nieopodal, kipiąc z zazdrości.

Oczywiście - przytaknął Elias, spiesząc za nią, gdy wyszli z kawiarni.

Sofia wściekła się, tupiąc nogą z frustracji. Ta dwójka kompletnie ją ignorowała. Czuła się przez to gorzko pominięta, zwłaszcza po całym tym czasie, który spędziła na poznawaniu Eliasa. Jednym szybkim zrządzeniem losu, zamiast tego wylądował z bogatą kobietą. Czy była puentą okrutnego żartu?

Cała ta sytuacja pozostawiła gorzki posmak w jej ustach.

"Tędy - wskazała Lady Sylvana, gdy wyszli z kawiarni, prowadząc Eliasa w stronę luksusowego pojazdu zaparkowanego przy krawężniku.

Rozpoznając go, mruknął pod nosem: "Wciąż bogata kobieta...".

Po wejściu do środka, Lady Sylvana ostrożnie posadziła bliźniaków na siedzeniach, po czym podniosła maskę i okulary przeciwsłoneczne. Piękna twarz, którą odsłoniła, była upiornie znajoma.

Elias zamrugał z niedowierzaniem, a jego umysł zawirował. To była Seraphina Evernight - największa gwiazda showbiznesu, znana na każdym kroku. Zaledwie sześć miesięcy temu była w centrum skandalu za skandalem, a nawet została przyłapana przed kamerą podczas badania ciąży. Świat zastanawiał się, kto może być jej ojcem.
Teraz musiał stawić czoła prawdzie, której nigdy się nie spodziewał - był ojcem.

Życie przyniosło nieoczekiwany zwrot akcji, a on był zarówno podekscytowany, jak i przerażony tym, co będzie dalej.

Rozdział 3

Przed nim stała kobieta niegdyś okrzyknięta najpiękniejszą i najbardziej pociągającą gwiazdą w krainie - bogini, która nawiedzała sny niezliczonych mężczyzn. Trudno było uwierzyć, że ta oszałamiająca postać była matką jego dzieci.

"A więc mnie poznajesz - powiedziała Seraphina Evernight z szelmowskim uśmiechem.

Jej rysy były doskonale ukształtowane; każda część jej twarzy była bez skazy. Jej pełne czerwone usta, wysoko osadzony nos i hipnotyzujące, głęboko osadzone oczy promieniowały doskonałością. Ubrana w lekki makijaż i błyszczące diamentowe kolczyki, emanowała aurą nowoczesności i powabu.

"Oczywiście, że tak - odpowiedział Elias z zawadiackim uśmiechem. W końcu takiej gwiazdy jak ona nie sposób było zapomnieć.

"To dobrze. Nie ma więc potrzeby przedstawiania się.

Seraphina zaczesała kosmyk włosów za ucho. Każdy jej ruch był przepełniony eleganckim urokiem, który trudno było zignorować.

"Ja też trochę o tobie wiem... Jej spojrzenie uniosło się, analizując przystojnego młodego mężczyznę stojącego przed nią. Jego uderzające rysy rywalizowały z wieloma idolami.

To był jeden z powodów, dla których dała się oczarować tej nocy.

Elias skinął głową, rozumiejąc. Jej niespodziewane pojawienie się w kawiarni nie mogło być przypadkowe. Z jej zdolnościami finansowymi łatwo byłoby jej zebrać informacje na jego temat.

"Dlaczego przyszłaś się ze mną zobaczyć? - zawahał się i w końcu zapytał.

Ich przypadkowe spotkanie wydawało się takie przypadkowe. Ona była znaną gwiazdą, a on zwykłym facetem - nie było powodu, by go szukała lub samotnie wychowywała ich dzieci.

"Nie chcę, by dzieci dorastały bez ojca..." szepnęła Seraphina, jej głos ledwo przekraczał szmer.

Zastanawiała się nad pomysłem wychowywania ich samotnie, ale po głębokim namyśle uznała, że dzieci zasługują na pełną rodzinę. Chciała zapewnić im zdrowe dzieciństwo.

"Możesz przychodzić do nich częściej. Spędzać z nimi czas. A jeśli będę zajęta pracą, możesz pomóc się nimi zaopiekować" - powiedziała, czule głaszcząc twarze dwójki dzieci obok niej.

"Jeśli masz jakiekolwiek trudności finansowe, możesz mnie o tym powiadomić - w ten sposób pomożesz dzieciom".

W tym momencie zamknęła oczy z Eliasem.

Nie, dziękuję - Elias szybko potrząsnął głową.

Życie z jej hojności nie było czymś, co go interesowało. Biorąc pod uwagę jego wygląd, mógł zapewnić sobie wsparcie już dawno temu, gdyby to było jego celem. Poza tym, z nowym systemem, który miał, pieniądze nie były już dla niego problemem.

Uśmiechnęła się delikatnie, zostawiając ten temat.

Wujku Dean, chodźmy - zawołała do mężczyzny czekającego przy drzwiach.

Jasne - odpowiedział rydwan, odwracając się, by rzucić Eliasowi spojrzenie, które było niewątpliwie zazdrosne.

Szczęściarz - zdawał się mówić cicho, przyglądając się młodemu ojcu i dwójce dzieci.

Elias zrozumiał implikację. Nikt tu nie dostawał darmowych przejazdów.

Mogę je potrzymać? - zapytał, a jego serce biło z podekscytowania i nerwów.

Seraphina skinęła głową i ostrożnie podała mu Mistrza Juliana, swojego cherubinkowego syna.
Jego serce przyspieszyło w chwili, gdy wziął dziecko w ramiona; poczuł rozkoszne drżenie przepływające przez niego.

Mały Julian tylko wpatrywał się w niego szerokimi, zaciekawionymi oczami. Elias nie mógł powstrzymać się od odwzajemnienia uśmiechu.

Jak ma na imię? Czy to Nora?

Tak, zgadza się. A to jest panna Isabel Evernight - dodała, podnosząc swoją córkę, która również była równie urocza.

Elias również ją objął, uśmiechając się szerzej niż kiedykolwiek w ostatnich miesiącach.

Nazwisko nie miało dla niego znaczenia, w końcu to Seraphina je urodziła. Nie było go przy niej przez ten czas.

Nora, jesteś takim dobrym chłopcem.

A Juniper! Będziesz piękna, gdy dorośniesz - powiedział z radością, podziwiając ich niewinne twarze.

Wtedy w jego głowie zabrzmiał znajomy gong.

【Ding! Zadanie systemowe uruchomione. Spędź godzinę z dziećmi, aby otrzymać losową nagrodę】.

To była dobra wiadomość.

Elias poczuł przypływ radości. Wszystko, co musiał zrobić, to spędzić czas z dziećmi i wykonać zadanie - ten system naprawdę dobrze go traktował.

Rozdział 4

Seraphina Evernight obserwowała go z delikatnym uśmiechem.

Samochód toczył się gładko po drogach, aż po około dwudziestu minutach wjechali do prestiżowej dzielnicy znanej jako Noble Quarter.

Po wyjściu na zewnątrz wjechali windą na najwyższe piętro.

"Co to za zapach? zapytał Elias, marszcząc nos.

Nie zajęło mu dużo czasu zidentyfikowanie źródła: było to małe zawiniątko w ramionach Seraphiny, Mistrza Juliana.

"Szybko, zmień go! - krzyknęła, pędząc do szafy po świeżą pieluchę.

Gdy pielucha została zmieniona, pan Julian znów zaczął krzyczeć, a Seraphina podskakiwała i uspokajała go przez coś, co wydawało się trwać wieki. Gdy udało jej się go uspokoić, panna Isabella zaczęła płakać, tworząc wir chaosu.

"Zajmę się tym - powiedział Elias, biorąc Isabellę w ramiona. Kołysał ją delikatnie, ale dziewczynka nadal była wyraźnie niezadowolona.

"Jest głodna - zauważyła Seraphina, spoglądając na niego.

"Głodna? Co... ona je? Elias zachwiał się, niepewny.

"Mleko matki - powiedziała, instynktownie zaczynając rozpinać bluzkę, by nakarmić dziecko.

Elias poczuł uderzenie gorąca na twarzy, gdy dotarło do niego, co się stało. Mieli razem dzieci, ale chwile takie jak ta wciąż wydawały się zbyt intymne, wkraczające na niewygodne terytorium.

Ona naprawdę ma świetną figurę.

Ta myśl pojawiła się w jego umyśle po krótkim spojrzeniu, budząc uczucia, które sprawiły, że był jeszcze bardziej zdenerwowany. Seraphina miała długie, idealnie wyrzeźbione nogi i imponującą klatkę piersiową, która przyniosła jej niezłą reputację. Po urodzeniu dzieci jej krągłości wydawały się pełniejsze, bardziej oszałamiające niż kiedykolwiek.

Próbując złagodzić zażenowanie, chwycił Mistrza Juliana i opadł na pobliskie krzesło. Zauważywszy stertę zabawek w salonie, podniósł jedną z nich i podał dziecku, aby zajęło się nim przez chwilę.

Po chwili Seraphina skończyła karmić pannę Isabellę i zaczęła zajmować się paniczem Julianem.

"To wyglądało na wyczerpujące - powiedział Elias, czując współczucie, gdy patrzył na jej zmęczoną minę.

"Przywykłam do tego - odpowiedziała ze zmęczonym uśmiechem. "Nie jest tak źle; mamy nianię, która pomaga nam z dziećmi przez większość czasu. Wkrótce będę musiała wrócić do pracy i będę musiała bardziej polegać na tobie i na niej.

"Brzmi dobrze - odparł szybko Elias.

W przeszłości był tylko walczącym programistą, zbyt zajętym, by opiekować się dziećmi, ale teraz, gdy miał ten system, z pewnością mógł znaleźć czas.

[Ding. Zadanie zakończone, rozpoczęcie losowej ekstrakcji nagrody].

[Gratulacje, gospodarzu, otrzymałeś 5% udziałów w Netwynn Corporation].

Elias zamarł na chwilę, gdy to usłyszał.

Netwynn.

Czy to nie firma, dla której pracuję?

5%.

Z jego ust wydobył się ostry wdech.

Cały konglomerat jest wyceniany na ponad sto miliardów. Pięć procent oznacza dziesiątki miliardów wartości.

W jednej chwili stał się milionerem.

"To tylko akcje, nie mogę ich teraz wypłacić" - przypomniał sobie, szybko odzyskując spokój.

Jego wartość netto mogła teraz wydawać się astronomiczna, ale jego rzeczywisty przepływ gotówki wynosił zaledwie pięćset tysięcy. Gdyby spłacił kredyt hipoteczny, niewiele by mu zostało.
Po dłuższej chwili, gdy Seraphina ukołysała bliźnięta do snu, wyszedł.

Gdy wyszedł ze społeczności, wziął głęboki oddech, czując się tak, jakby przesunął się w nim jakiś ciężar.

Od dziś był oficjalnie ojcem dwójki dzieci - radość mieszała się z poczuciem dużej odpowiedzialności.

Zaczął planować swoją przyszłość, gdy zadzwonił jego telefon.

"Cześć, mamo" - odpowiedział.

"Elias, co się dzieje? Sofia właśnie do mnie zadzwoniła, mówiąc, że jest tam kobieta, z którą masz dzieci. Powiedziała, że ślub jest odwołany. To nie może być prawda, prawda?" zaniepokojony głos jego matki odbił się echem na linii.

Rozdział 5

Po drugiej stronie linii Lady Arabella Mortimer była w stanie paniki.

Data ślubu została ustalona, a dziś miał być dzień uzyskania pozwolenia na ślub. Jednak nagły obrót wydarzeń sprawił, że wpadła w panikę.

"Oddaj mi ten telefon... ty mały bachorze! Czyś ty postradał zmysły, robiąc taki numer?".

Lord Reginald Mortimer wyrwał telefon, wściekle besztając syna.

Tato, mamo, to nie tak, jak myślicie - próbował wyjaśnić Elias Mortimer.

Powiedz mi, czy naprawdę będzie dziecko? Lord Reginald zażądał, jego ton był ostry.

Będzie dziecko - odparł Elias, czując się pokonany.

Wspaniale. Po prostu fantastycznie. Chcesz zrujnować reputację naszej rodziny? ubolewał lord Reginald. Myśl o rozprzestrzeniającym się skandalu sprawiała, że burczało mu w brzuchu.

Tato, proszę, pozwól mi wyjaśnić... Elias starał się zachować spokój.

Pozwól mu mówić; nie sądzę, by nasz syn zrobił coś lekkomyślnego - wtrąciła lady Arabella, jej głos stał się spokojniejszy.

Elias natychmiast opowiedział całą sytuację, starannie pomijając szczegóły dotyczące pochodzenia Seraphiny Evernight.

Czy rzeczywiście tak jest? Lord Reginald wciąż wydawał się sceptyczny.

Wierzę mojemu synowi - Lady Arabella niezłomnie broniła Eliasa.

Ci ludzie naprawdę powinni się wstydzić - mruknął lord Reginald, zastanawiając się nad implikacjami, zanim kontynuował - Elias, niezależnie od wszystkiego innego, musisz odzyskać ten pierścionek zaręczynowy. I wspomniałeś o dwójce dzieci, chłopcu i dziewczynce, prawda?

Kim jest ich matka? Kiedy przyprowadzisz ją tutaj, by się z nami spotkała? Podekscytowanie lorda Reginalda przebiło się przez jego wzburzenie.

Elias próbował uspokoić ich obawy: - Mamo, tato, nie ma pośpiechu. Obiecuję, że wkrótce wam ją przedstawię".

Po zakończeniu rozmowy Elias wrócił do domu i przestudiował system na swoim laptopie.

Odkrył półprzezroczysty interfejs wyświetlający jego statystyki:

**[Elias Mortimer (Nowy Tata, Początkujący Potentat)]**.

**Punkty bogactwa: 8**

**Punkty Zdolności: 0**

Obok punktów bogactwa, mniejszym tekstem, podano maksymalny poziom zarówno bogactwa, jak i umiejętności. Ich maksymalna wartość to 99.

Założył, że musi to działać jak poziomowanie w grach wideo, stopniowo poprawiając się z czasem.

**Aktywa:** 5 000 000 dolarów oszczędności, nieruchomość mieszkalna w Heavenly Springs Estate i 5% udziałów w Netwynn Corporation.

**Pasywa:** 3 240 000 dolarów.

Kiedy sprawdził sekcję z punktami majątku, rzuciły mu się w oczy słowa "Zobowiązania: prawdopodobnie kredyt hipoteczny". 5% udziałów w Netwynn musi być warte miliardy, więc dlaczego jego ocena bogactwa była tak niska, tylko na poziomie 8? Czy system nie widział wartości w akcjach?

Przechodząc do sekcji punktów umiejętności, była ona pusta.

Po namyśle postanowił się przespać.

Następnego ranka jak zwykle udał się do pracy.

Dziś planował złożyć rezygnację, poświęcając kilka dni na przeniesienie swoich obowiązków, aby mógł w pełni skupić się na opiece nad bliźniakami.

Kiedy wszedł do biura, coś było nie tak. Koledzy szeptali i wskazywali na niego.

"Kto by pomyślał, że tak się zmieni? Obrzydliwe.
"Mówiłam ci, że mężczyznom nie można ufać. Spójrz tylko na niego - przystojny, ale całkowicie płytki".

Pogarda była szczególnie widoczna wśród pracownic.

Elias zmarszczył brwi, zbierając plotki.

Ignorując ich szmery, poszedł prosto do swojego boksu.

"Wcześniej wydawał się taki poważny; kto by pomyślał, że stanie się taki dziki...

Widziałem jego dziewczynę; jest modelką, prawda? Zgaduję, że teraz już tak nie będzie".

Urywki ich rozmów dotarły do niego, gdy się uspokoił.

Elias Mortimer!

Nagle do biura wszedł jakiś mężczyzna, zmierzając w stronę Eliasa. Wszystkie głowy odwróciły się, wiele z nich miało wyraz schadenfreude.

Elias wstał, rozpoznając Garetha Stronga, swojego przełożonego, którego właśnie miał poprosić o rezygnację.

Eliasie Mortimerze, spójrz na bałagan, który stworzyłeś! Zawstydziłeś całą firmę!

Tutaj można umieścić jedynie ograniczoną liczbę rozdziałów, kliknij poniżej, aby kontynuować czytanie "Nieoczekiwana podróż ojcostwa"

(Automatycznie przejdzie do książki po otwarciu aplikacji).

❤️Kliknij, by czytać więcej ekscytujących treści❤️



👉Kliknij, by czytać więcej ekscytujących treści👈