Cyfrowe scrapbooki

Wtorek, 19 listopada . (1)

Wtorek, 19 listopada

Miejsce dla dzieci

Simi Valley, CA

22:43 p.m.

O tej porze nocy panował spokój. Żadnych brzęków z chłodziarki. Żadnych dzwoniących telefonów czy szumiących kopiarek. Tylko jej ręce drapiące o papierowe koperty. Tylko jej słodki sopran współgrający z Arianą Grande.

Mając dwadzieścia trzy lata i będąc najbardziej młodą osobą w zespole, Allison Cagle zapychała koperty w ramach swojej pracy. Nie miało znaczenia, że nie miała samochodu. Nie miało znaczenia, że Jessica, jej najlepsza przyjaciółka z pracy i regularna jazda do domu, właśnie zadzwoniła trzy minuty temu - mały Conner miał gorączkę i Jessica musiała zawieźć go na pogotowie. (Uważaj na plecy! Nie chcę się stresować przez was dwoje!) Nie miało znaczenia, że Allison nie miała pojęcia, jak, do diabła, ma się teraz dostać do domu. Nic z tego nie miało znaczenia, ponieważ doroczny lunch z nagrodami był jutro po południu i trzysta kopert - zawierających bilety na drinki, numery stolików, a dla pięćdziesięciu VIP-ów także potwierdzenia parkowania - wymagało zapełnienia.

Z przydymionymi niebieskimi oczami i zgrabnym ciałem z SoulCycle, Allison nie spodziewała się aż tyle pracy biurowej. Składanie, zestawianie i wypychanie zabiło jej manicure. Wolała jeździć po hrabstwach Ventura i Los Angeles, odbierając dary rzeczowe ze sklepów i piekarni. Lakersi, raz. Spodziewała się więcej wabienia darczyńców i protokołowania na ważnych spotkaniach, gdy szczotkowała blond kosmyki z twarzy w kształcie serca. Flirty, a wszystko to w imię dobroczynności i dla dzieci, które znalazły się między systemem opieki zastępczej a poprawczakiem.

"A nie wypełnianie pieprzonych kopert samotnie w budynku o dziesiątej w nocy" - mruknęła, wyciągając z torebki puszkę gazu pieprzowego i wsuwając płaszcz przeciwdeszczowy.

Zajęta popołudniami Cochran Street była teraz wolna od wszelkiego ruchu. Lampy uliczne rzucały słabe światło na mokre drogi, mokre chodniki i liście drzew magnolii. Deszcz - irytujący, przypominający gnat - wirował wokół niej. Tutaj, w Simi Valley, czterdzieści jeden mil na północ od Los Angeles, pożary zarośli prawie spaliły Bibliotekę Prezydencką Ronalda Reagana. Płomienie zrównały z ziemią zbyt wiele zarośli, a teraz ulice spłynęły błotem.

Allison stuknęła w aplikację Uber w swoim telefonie.

Jeden samochód na mapie. Dziesięć minut drogi.

Stuknęła w "Potwierdź", po czym odwróciła się z powrotem w stronę budynku w kolorze sherbet.

Rozległ się klakson samochodu. Reflektory szarego Priusa ruszyły w stronę krawężnika. Szyba po stronie pasażera otworzyła się, a kierowca krzyknął: "Czy to ty jesteś Allie?".

To nie była czerwona Toyota Camry, która miała ją odebrać.

Chwytając puszkę gazu pieprzowego ukrytą w kieszeni, Allison pochyliła się, aby zajrzeć do samochodu. "Czy ja cię znam?"

Z przodu czarnej siatkowej czapki baseballowej kierowcy była naszywka sił specjalnych armii amerykańskiej. "Jess czuje się okropnie, że cię zdradził".

Napięte mięśnie, Allison mrugnęła do kierowcy. W deszczu, stojąc tak daleko, nie mogła wyraźnie zobaczyć tej osoby. Jasna skóra, czapka i oprawki okularów Elvisa Costello. Nie stereotypowy Zielony Beret, z kwadratową szczęką i stalowymi oczami.

Allison powiedziała: "Umm ..."

Kierowca stuknął się w głowę, cały Silly me. "Przepraszam. Jestem Dale, kuzyn Jessica. Poprosiła mnie, abym przyszedł cię odebrać, ponieważ mieszkam w tym kierunku. Zaraz będzie lało wiadrami, a ona nie chciała, żebyś stała tu sama, czekając na samochód."

Allison przypomniała sobie, że kuzyn Jessiki - Dale?- był odznaczonym strażnikiem. Mądry. Chrześcijaninem. Bohaterem. "Powiedziała mi o tobie", powiedziała teraz Allison. "Witaj w domu".

Krople deszczu wielkości żelków eksplodowały z nieba. W ryku deszczu rozległ się kolejny klakson samochodu, ten z białego Forda F-150 jadącego z przeciwnego kierunku. Skinheads. Jessica ją ostrzegała. Uważaj na siebie!

Ford zwolnił, gdy kierowca spojrzał na nią.

Allison cierpiała przez poprzednie spotkania z głupimi redneckami. W centrum handlowym popełniła błąd nosząc koszulkę Rihanny, a ci cholerni frajerzy z białego śmiecia podążyli za nią na przystanek Ubera, rzucając jej w głowę "miłośniczka czarnuchów". Do dupy, bo nawet nie słuchała Rihanny - koszulka wyglądała tak fajnie w Urban Outfitters. Tak czy inaczej, widok ciężarówki wypełnionej przegranymi facetami, którzy prawdopodobnie naćpali się metą w burzliwą noc, sprawił, że wszystko w jej wnętrzu zaczęło się rozleniwiać.

"Wsiadasz czy... ? To znaczy, możesz poczekać na swojego Ubera" - powiedział Dale, wzruszając ramionami.

Ford skręcił i skierował się z powrotem w ich stronę.

Dale obserwował odbicie ciężarówki w lusterku wstecznym. "Twoi przyjaciele?"

Allison powiedziała: "Do diabła nie".

"W takim razie musisz podjąć decyzję. Nie jestem zainteresowana spotkaniem z tymi facetami. A ty?"

I tak Allison zdecydowała.

W Priusie było ciepło i pachniało cynamonowymi bułeczkami i kawą.

"Nie masz nic przeciwko podrzuceniu mnie?" zapytała Allison. "Uber jest cztery minuty drogi".

"Oczywiście, że nie. Odwołaj to." Gdy Prius odciągnął od krawężnika, oczy Dale'a przeleciały ze śliskiej drogi na odbicie Forda we wstecznym lusterku. "Te dupki."

Klakson Forda zatrąbił ponownie, a ciężarówka przyspieszyła, aż jej chromowana krata znalazła się zaledwie o pocałunek od tylnego zderzaka hybrydy.

Dale przekoziołkował w prawo.

Serce Allison zadrgało w piersi, a ona zamknęła oczy i chwyciła za klamkę.

Ford obrócił się wokół Priusa.

Plask!

Żółtko jajka zmieszało się z deszczem i zsunęło po przedniej szybie Toyoty.

Ciężarówka popędziła na wschód w noc.

Dale zacisnął dłonie na kierownicy i wydech. "Chciałbym powiedzieć, że nie mogę uwierzyć tym facetom, ale to nie byłaby prawda".

"Ha. Prawda?" powiedziała Allison.

Dale zwiększył prędkość wycieraczek, aby oczyścić jajko z szyby.

Jej płuca znów były elastyczne, Allison wzięła głęboki oddech, po czym znalazła swój telefon w torebce. Otworzyła aplikację Wiadomości i napisała SMS-a do Jessiki.

TY za wysłanie swojego kuzyna!

W samą porę!

Rain & skinheads.

"Jak długo pracujesz z Jess?" zapytał Dale.

"Około sześciu miesięcy." Teraz, w ciszy samochodu - i z pulsem już nie grzmiącym w uszach - Allison mogła się skupić. Próbowała sobie przypomnieć jakąkolwiek rozmowę z Jessicą na temat powrotu jej kuzyna do domu. Wyprzedaż w Topshopie ... najlepsza miska acai w Dolinie ... Ah! Dale był... był... gównem.




Wtorek, 19 listopada . (2)

"Nie ma za co," powiedział Dale.

Allison zaczęła mówić: "Za co?", ale wyczuła, że byłby to zły dobór słów. Zamiast tego powiedziała: "Tak - dziękuję bardzo za odebranie mnie. Przyszedłeś w samą porę."

"Nie powinnaś polegać na innych ludziach, aby zabrali cię w jakieś miejsce. Ponieważ kiedy to robisz, zdarzają się niebezpieczne sytuacje, takie jak ta."

"Masz całkowitą rację. Oszczędzam na samochód-" Zakręciła głową-Allison nie powiedziała Dale'owi swojego adresu, a przecież byli teraz blisko Sage Creek Apartments przy Yosemite Avenue. "Wiesz, gdzie mieszkam?"

Przez jej głowę przejechał lodowy szpikulec strachu.

Dale rzucił jej uśmiech. "Jess powiedziała mi - stąd wiedziała, że mogę cię zabrać do domu. Mieszkam około milę na zachód od ciebie, na Christine Avenue".

"Ach. To ma sens." Jej wnętrza płonęły. Dobre intencje czy nie, Allison nie doceniała tego, że Jessica dzieli się swoimi osobistymi informacjami z nieznajomymi, wliczając w to odważnych bohaterów wojennych.

Dale musiał wyczuć jej gniew. "Wybacz Jess - ona chciała tylko pomóc".

Telefon Allison zawibrował.

Prosta wiadomość od Jessiki.

??

"Ty i ja spotkaliśmy się kiedyś - powiedział Dale.

Naprawdę? Kiedy? Allison odpisała.

Dale odbiera mnie

Elipsy bulgotały na ekranie telefonu.

"Karnawał w Mayfair Park w zeszłym miesiącu", powiedział Dale. "Pracowałaś przy jednym ze stołów z datkami".

Według Jessiki, ich szef stacjonował Allison przy stole z dorocznymi datkami, ponieważ była ładna. Mężczyźni dawali więcej, jeśli ładne kobiety ich o to prosiły. A teraz, Allison mógł prawie pamiętać widząc Dale w czapce baseballowej Rangers i okulary ... .

"Czy pamiętasz mnie?" Dale zapytał. "Powiedziałeś mi, żebym się uśmiechnął, że byłem w karnawale i potrzebowałem się zrelaksować".

"Żeby być szczerym? Nie. To było zajęte -"

Telefon Allison zabrzęczał. Czytając odpowiedź Jessiki, materiałowe siedzenie pod nią rozgrzało się. Jej pęcherz wypuścił każdy płyn, który wypiła od czasu obiadu.

Desi jest nadal w Iraku.

Skypowałem z nią wczoraj

Z KIM JESTEŚ W SAMOCHODZIE?

Trzęsącą się ręką Allison przeczesała nos, dotykając szmaragdowego ćwieka w lewym nozdrzu. Jej siostra Lauren kupiła ten klejnot od jednego z tych sprzedawców w Gallerii. Szmaragdy były jej kamieniem urodzenia, a ten ćwiek był najdroższą, najcenniejszą rzeczą, jaką posiadała.

A teraz miała do podjęcia kolejną decyzję.

Wyciągnąć puszkę gazu pieprzowego z kieszeni płaszcza lub napisać do Jessiki o pomoc.

Nie może zrobić obu.

Zdrętwiałe palce, stuknęła w HEL-

Dale złapał telefon i wyrzucił go przez okno po stronie kierowcy.

"Spokojnie, Allie. Lepiej ja niż skinheadzi, prawda?"




1. (1)

1.

Obdarzam go kobiecym uśmiechem, uśmiechem, który ściął ważniejszych mężczyzn niż ten siedzący naprzeciwko mnie przy tym stole konferencyjnym na wysoki połysk. "Stara kochanka" połączona z "zdumionym przyjacielem" zaparzona z "wzgardzoną kobietą". Cyjankowy uśmiech.

Mam dopiero dwadzieścia cztery lata, a już doprowadziłam ten uśmiech do perfekcji. Jako jedyne dziecko Coretty i Orsona Lambertów uważnie obserwowałam matkę, ucząc się jej sposobów i papugując je wcześniej, niż większość córek naśladuje swoje matki. Nauczyła mnie tego uśmiechu, tak jak nauczyła mnie, jak nawilżać, żeby moja kasztanowa skóra była elastyczna, i jak sprzątać po sobie. Nauczyła mnie też, jak dostrzegać takie niedociągnięcia jak to...

Ciekawe, że Chris i ja nie spotykamy się w jego narożnym biurze. Ciekawe, że wybrał tę salę konferencyjną z trzema szklanymi ścianami. Muszę być transparentna, kochanie. Dlatego właśnie...

Przesuwam drżące dłonie z tego stołu, a duchy moich wilgotnych palców mienią się na powierzchni, a potem znikają. Jakby nigdy mnie tu nie było. Moje pachy kłują, a gorące powietrze złości i zażenowania ogrzewa moją górną wargę.

"Mickie . . więc czy to oznacza . ?" Christopher Fenton-złoty chłopak z jego symetryczną twarzą i vintage Vans hoodie i czarne okulary, które nie powiększają jednej cholernej rzeczy-śmieje się do mnie zza stołu. Jest to męski uśmiech, uśmiech, który rozwija się na twarzy mężczyzny, zanim zostanie okaleczony przez ostre jak brzytwa paznokcie i ostre jak nóż słowa kobiety. Ukradkiem (bezskutecznie) zerka na zegar cyfrowy na ścianie sali konferencyjnej, po czym mówi: "Rozumiesz, o co chodzi? Zakres tego? Proszę dać mi znać, jeśli nie wyrażam się jasno lub...".

Gdybym była silniejszą, odważniejszą kobietą, czas jego śmierci wynosiłby 2:33.

Za sześć tygodni włączę to postanowienie, by stać się silniejszą i odważniejszą, do mojej listy.

Ale teraz...

Podkreślam adres, który zapisałam w segregatorze.

111 Marlton Road

Stukam w imię obok adresu - Nadia - i mówię: "Rozumiem sedno i zakres. I jesteś całkowicie jasny. Nie ma problemu."

Spojrzenie Christophera sprawia, że się rozpływam, więc wyglądam przez duże okno na jego plecach.

Wrony przemykają na tle błękitów i pomarańczy umierającego dnia Los Angeles. Szukają swojego ostatniego posiłku z robaków, much, meksykańskiego jedzenia na wynos i wszystkiego, co jedzą wrony z południowej Kalifornii.

"Wydajesz się..." Chris pociąga za oba sznurki swojej bluzy z kapturem. "Wyciszony. Zwykle jesteś ... bąbelkowy. Czy potrzebujesz czasu, aby się nad tym zastanowić? Chcę, żebyś czuł się komfortowo . .."

"Och?" Oferuję mu kolejny cyjankowy uśmiech. "Jestem tak wygodny, jak tylko mogę być." Siedzę na mojej słabej lewej ręce i używam prawej ręki do bazgrania Start. "Kiedy mam zacząć?"

Składa ręce przed sobą na stole. "Ona - jako nasza klientka, Nadia Denham - powiedziała, żebyś przyszedł jutro rano około jedenastej. Ale możesz przejechać przez jej sklep przed tym, aby zorientować się w sytuacji. Wiesz, prace przygotowawcze przed pracami przygotowawczymi. Jest stara, co oznacza, że będzie miała dużo do powiedzenia, a ty dobrze słuchasz i wciąż jestem zdumiony bankiem, jaki stworzyłeś dla 102-letnich bliźniaków Avery, którzy nie mogli przestać mówić ...".

Piszę 21 listopada obok Start, bo łzy palą mi oczy. Odsuwam je od siebie, przypominając sobie, że mogłabym mieć każdego mężczyznę, jakiego bym chciała, że zasługuję na miłość większą niż Chrisa Fentona, że mówi do mnie, jakbym była kolejnym pracownikiem Banku Pamięci, i ohmigod, jak bardzo jest to podniecające. Myślenie o tych rzeczach wkurza mnie i zamykam segregator z hukiem.

Chris chwyta swoją komórkę, tę, którą znalazłam po tym, jak zgubił ją w koszu z jabłkami w sklepie spożywczym. "Pani Denham zapłaciła za Pakiet Mega Pamięci".

"Super." Zdmuchuję grzywkę z oczu i odsuwam się od stołu.

Pięć tysięcy dolarów za specjalnie wypielęgnowany, cyfrowy album nowej generacji, który przypomni te szczególne miejsca, które odwiedziła, a także pamiątki, zdjęcia i objets d'art, które nabyła. Jako cyfrowy archeolog, przekształcam wspomnienia klienta w Memories™. Zdjęcia, listy - wszystko zeskanowane, sfotografowane, opatrzone podpisami i narracją - a następnie wgrane do sterowanego głosem pudełka z ośmiocalowym ekranem i głośnikami.

Spojrzenie Christophera sprawia, że się rozpływam, więc wyglądam przez duże okno na jego plecach.

Wrony przemykają na tle błękitów i pomarańczy umierającego dnia Los Angeles. Szukają swojego ostatniego posiłku z robaków, much, meksykańskiego jedzenia na wynos i wszystkiego, co jedzą wrony z południowej Kalifornii.

"Wydajesz się..." Chris pociąga za oba sznurki swojej bluzy z kapturem. "Wyciszony. Zwykle jesteś ... bąbelkowy. Czy potrzebujesz czasu, aby się nad tym zastanowić? Chcę, żebyś czuł się komfortowo . .."

"Och?" Oferuję mu kolejny cyjankowy uśmiech. "Jestem tak wygodny, jak tylko mogę być." Siedzę na mojej słabej lewej ręce i używam prawej ręki do bazgrania Start. "Kiedy mam zacząć?"

Składa ręce przed sobą na stole. "Ona - jako nasza klientka, Nadia Denham - powiedziała, żebyś przyszedł jutro rano około jedenastej. Ale możesz przejechać przez jej sklep przed tym, aby zorientować się w sytuacji. Wiesz, prace przygotowawcze przed pracami przygotowawczymi. Jest stara, co oznacza, że będzie miała dużo do powiedzenia, a ty dobrze słuchasz i wciąż jestem zdumiony bankiem, jaki stworzyłeś dla 102-letnich bliźniaków Avery, którzy nie mogli przestać mówić ...".

Piszę 21 listopada obok Start, bo łzy palą mi oczy. Odsuwam je od siebie, przypominając sobie, że mogłabym mieć każdego mężczyznę, jakiego bym chciała, że zasługuję na miłość większą niż Chrisa Fentona, że mówi do mnie, jakbym była kolejnym pracownikiem Banku Pamięci, i ohmigod, jak bardzo jest to podniecające. Myślenie o tych rzeczach wkurza mnie i zamykam segregator z hukiem.

Chris chwyta swoją komórkę, tę, którą znalazłam po tym, jak zgubił ją w koszu z jabłkami w sklepie spożywczym. "Pani Denham zapłaciła za Pakiet Mega Pamięci".

"Super." Zdmuchuję grzywkę z oczu i odsuwam się od stołu.

Pięć tysięcy dolarów za specjalnie wypielęgnowany, cyfrowy album nowej generacji, który przypomni te szczególne miejsca, które odwiedziła, a także pamiątki, zdjęcia i objets d'art, które nabyła. Jako cyfrowy archeolog, przekształcam wspomnienia klienta w Memories™. Zdjęcia, listy - wszystko zeskanowane, sfotografowane, opatrzone podpisami i narracją - a następnie wgrane do sterowanego głosem pudełka z ośmiocalowym ekranem i głośnikami.



1. (2)

Mruga do mnie, a potem klepie się w czoło, gdy jego skóra marszczy się w rumieniec. "Crap. Nie pomyślałeś chyba, że poprosiłem cię o przyjście dzisiaj, żeby . ?"

Przeprosić za bycie dupkiem?

Wycofać się z chęci zerwania z tobą?

Powiedz: "Jestem głupi. Powinienem był wybrać ciebie zamiast Ludzi, ale teraz wybrałem ciebie."

Tak. Myślałam, że poprosił mnie o przyjście dzisiaj, żeby powiedzieć te wszystkie rzeczy. Ułożyłam nawet wspomnienie o naszym pojednaniu - zdałaś sobie sprawę, jak bardzo mnie kochasz - i planowałam wrzucić tę myśl do mojego banku razem ze zdjęciem jego prezentu do makijażu. To się nie stanie.

Imani miała rację - jestem prosta jak na czarną dziewczynę. Niech to ma sens, powiedziała mi wczoraj wieczorem tuż przed tym, jak męscy striptizerzy uderzyli w scenę w Right Track. Byliśmy przedni rząd podczas tego, drugi z dwóch wieczorów panieńskich dla naszego przyjaciela Sasha. Chris żyje swoim najlepszym życiem, a ty siedzisz tutaj, czekając na niego jak pozostawiona szczurza skarpetka w pralni w getcie, powiedziała Imani. Porzuć to zapadłe miejsce, Mickie, dodała, zanim podała mi zwitek dwudziestodolarowych banknotów do wetknięcia w G-string Chocolate Romeo.

"Tak mi przykro". Chris trzyma teraz ręce w stylu modlitewnym przy swoich ustach. "Po prostu nie widzieliśmy się od ... od kiedy się wyprowadziłeś, i to nie ... to nie tak, że jesteśmy całkowicie zerwani". Robi pauzę. "Jesteśmy?"

Krzywię brwi. "Nie wiem, Christopher. Minął miesiąc. Czy jesteśmy?"

Jego jabłko Adama kołysze się w gardle.

Chcę je wyciąć - a potem pielęgnować go z powrotem do zdrowia.

Jestem skłócona.

Christopher patrzy na mnie tymi niebieskimi oczami i mówi: "Damy sobie radę, dobrze?". Wyciąga swój prawy palec u nogi, żebym go uścisnęła.

Zahaczam swój palec u nogi o jego palec. Następnie macha do Marti, swojej asystentki administracyjnej, która stoi po drugiej stronie szklanej ściany, a teraz wskazuje na swój zegarek. Daje jej palec "na chwilę", po czym chwyta z kredensu butelkowaną waniliową latte dla mnie i żurawinowego Snapple'a dla niego. "Zaczęłaś już na bank mamę? Wielka piątka - w przyszłym roku, prawda?".

Kiwam głową, teraz już entuzjastycznie. "Trzynastego maja, tak. I dodam też ROAD TRIP! Więc wokół LA, aż do UC Santa Cruz, potem Nowy Meksyk... . . Załadowałem kilka jej zdjęć z dzieciństwa i szkoły podstawowej, zdjęcia z jej siostrą, Angelą..."

"Czy to ta, która została zabita?"

"Tak. Zrobiłem zdjęcia szpitala, w którym urodziła się mama. Zrobiłem zdjęcia fletu, na którym grała w liceum. Znalazłam nauczycielkę, która napisała jedną z jej rekomendacji na studia-"

"Włączasz ludzi z jej banku?"

"Angie jest ważna. Ona jest dużą częścią przeszłości mamy".

"Mam na myśli ... jak ... innych ludzi".

"Wiem, że nie powinniśmy, ale pani Anderson była tą, która -"

"Ale co jeśli jest coś w pani Anderson, co..."

"Wiem, ale..."

"Twoja mama widzi ją i pamięta, że pani Anderson, ta suka...

"Ale co jeśli moja mama absolutnie rozpływa się w dobry sposób i-"

"Dobrze." Uśmiecha się, ale nerwy nad jego brwiami drgają. "Daj mi znać, jeśli potrzebujesz czegoś lub chcesz spróbować czegoś nowego, ok?".

Otwiera drzwi i zalewa nas zgrzyt środowiska pracy open space. Tworzenie pamięci to głośna praca, od klikania klawiatur i cyfrowego odczytywania nagranych wspomnień po rozmowy pisarzy, programistów i grafików na temat ostatnich sezonów The Walking Dead lub kolejnej odsłony Gwiezdnych Wojen.

Chris, wiceprezes wykonawczy odpowiedzialny za rozwój treści, założył Memory Bank wraz ze swoim najlepszym przyjacielem, Orinem, i zainwestował w to przedsięwzięcie tysiące. Dołączyłem do firmy w sierpniu, po tym jak opuściłem pracę jako młodszy redaktor w Bowen & Miller LLP. Dla moich rodziców decyzja mogła wydawać się impulsywna, ale decyzja o odejściu była prosta: pracować w ekscytującej firmie technologicznej jako archeolog cyfrowy u boku mężczyzny, w którym bardzo się zakochałam, albo pozostać młodszym redaktorem ds. komunikacji korporacyjnej w firmie księgowej mojego ojca.

Niewiele "hmm" wpłynęło na moją decyzję.

A oni nie wiedzieli, co oznacza impulsywność, dopóki nie wprowadziłam się do faceta, z którym spotykałam się przez trzy miesiące.

Podnosząc parasol, pędzę przez parking, ale wiatr i deszcz spowalniają moje kroki. W wilgotnym powietrzu unosi się zapach smoły - z naprawianych w ostatniej chwili ulic na Wilshire Boulevard, z milionowych La Brea Tar Pits po drugiej stronie ulicy. Budynek, w którym mieści się Bank Pamięci, ukrywa się za zasłoną tej późnojesiennej burzy. Przez chwilę zgubiłam drogę.

Ledwo widzę otaczający mnie świat.

W końcu docieram do poziomu P4 i wsiadam na fotel kierowcy mojego "leciwego" samochodu. Starożytny Mercedes-Benz mamy, kolejny high-endowy hand-me-down, jest cichy. I czysty.

"To był dobry wybór", mówię na głos. "Był. I jest." Komunikacja korporacyjna mnie nie ekscytowała. Tworzenie wspomnień i opowiadanie historii tak - ukończyłem studia narracyjne na USC. Tworzenie treści, kształtowanie historii, uczenie się, jak historia kształtuje kulturę popularną? Jakby stworzyli ten kierunek tylko dla mnie.

"I Chris i ja wymyślimy to", mówię mojej najlepszej przyjaciółce, Sashy, przez telefon, gdy wycofuję się z mojego miejsca parkingowego. "On nadal mnie kocha. On po prostu powiedział to. Kind of. My pinkie-shook na nim."

Sasha chrząka i jej paznokcie klikają o klawiaturę, gdy rozmawiamy.

"Czy jestem na głośniku?"

Więcej klikania i stukania w klawiaturę.

I machnąć na łzę toczenia w dół mojego policzka. "Właściwie podniosłam telefon, wystukałam twój numer i zadzwoniłam do ciebie, ale mnie nie słuchasz. Pozwolę ci odejść."

"Właśnie dostałem w ostatniej chwili zmiany w kontrakcie na to wydarzenie Black College Expo". Tap-tap-tap. "Tak czy inaczej, powinieneś się umówić z Chocolate Romeo." Click-click-click-click.

"Ew. Wtedy pachniałbym jak Drakkar Noir i żal teraz."

Tap-tap-tap. "W przeciwieństwie do ... ."

Prychnęłam. "Tom Ford i żal".

Na prośbę Chrisa (jego!), wyprowadziłam się z mojego domku (ok, mieszkania nad garażem) za domem rodziców w Baldwin Vista do jego dwunastopiętrowego condo na Miracle Mile dziesięć mil dalej.




1. (3)

Mama i tata nie lubią Chrisa.

"Bo nie jesteś dla niego priorytetem" - powiedział mi tata.

"Bo w związku", powiedziała mama, wybierając malowniczą drogę, "może być tylko jeden kwiat i jeden ogrodnik. Ty, Michaela Lambert, jesteś tym kwiatem. Nie ten skurwiel".

Na szczęście mogę pracować zdalnie i od czasu naszego rozstania korzystam z tej możliwości, zaszywając się w dobrze oświetlonym kąciku śniadaniowym rodziców, żeby pisać. Trzymam się z dala nie tylko po to, by nie widzieć Chrisa, ale także po to, by uniknąć spojrzeń współpracowników, którzy wiedzieli, że Chris i ja byliśmy razem. Widzieli, że założyłam sweter, który on założył do pracy dwa dni wcześniej. Widzieli kwiaty, które dostarczył do mojego biura. Przyzwyczaiłam się do wchodzenia do pokoju wypełnionego ludźmi, którzy zapadali w nagłą ciszę, ich słowa wciąż były ciężkim gazem o sufit.

"Zawsze możesz zrezygnować" - zasugerowała mama.

Tak, mogę. Może zrezygnuję po tym ostatnim kliencie. Może założę własną firmę. To jest coś do rozważenia. Na razie jednak mam klienta, o którym muszę myśleć.

Nadia Denham. Eleganckie nazwisko, które przywołuje na myśl kochanków i tańce, przyprawione herbaty w kruchych filiżankach i tajemnice, mnóstwo tajemnic.

Stare kobiety mają najlepsze sekrety.

Ile sekretów powinna mieć kobieta, żeby uważano ją za interesującą?

Jestem jedynaczką z kochającymi i troskliwymi rodzicami. Chodziłam do szkoły dla dziewcząt i dorastałam w warunkach życzliwej dyktatury. Wyrażałam swoje zdanie na temat kolacji, wakacji, czasu na naukę i garderoby - i moje zdanie miało znaczenie w mojej rodzinie. Mieszkanie z Chrisem przez dwa miesiące było jedynym okresem, kiedy mieszkałam z dala od mamy i taty. Nie ma wielu obszarów mojego życia, o których by nie wiedzieli, a ja chętnie dzieliłam się z matką czymś więcej niż przeciętnie.

To oznacza, że jestem późno rozkwitającą sekretarką.

Liczba mężczyzn, z którymi spałam - to też tajemnica, choć jest ona zbyt niska, by być prowokująca. Chociaż... jeden z tych mężczyzn był żonaty. Nie żeby nosił obrączkę. Po prostu zauważyłam opaleniznę na jego palcu serdecznym i skonfrontowałam się z nim.

Kolejny sekret: usunąłem wiadomości tekstowe z telefonu Imani od jej toksycznej byłej dziewczyny po ich rozstaniu, ponieważ nie chciałem, żeby się pogodziły. Imani leżała zemdlona na mojej kanapie, jej były pisał smsy, telefon Imani był tuż obok, jej kciuk też był tuż obok, a jedna rzecz doprowadziła do drugiej.

Rozbiłam Audi mojego ojca o śmieciarkę, ale powiedziałam mu, że to ciężarówka wjechała we mnie. To jest sekret. I kłamstwo.

Ale czy te sekrety zaszokują moje przyszłe wnuki? Czy będą sapać? Czy ich oczy się wybrzuszą? Czy powiedzą: "Nana, byłaś taką dziwką / kłamczuchą / agentką chaosu"?

Zastanawiam się nad tym, gdy jadę samochodem. Co jakiś czas mijam punkt orientacyjny wyznaczony jako ważny dla moich klientów. Przejeżdżam obok kremowego Bryson Apartments. Jasne, Bryson mógł być przedstawiony w "Damie w jeziorze" Raymonda Chandlera, ale pani Pulaski przechowywała tam w szafie w swoim mieszkaniu na ósmym piętrze swój kuratorski uniform papierosiarki.

Burza minęła, a miasto błyszczy, czyste i śliskie od deszczówki i łez miliona kierowców. Moje serce boli mniej. Siedzenie w ruchu ulicznym Los Angeles w deszczu daje wystarczająco dużo czasu, aby większość rzeczy się zagoiła.

Minuty przed piątą docieram na 111 Marlton Road, do domu Beautiful Things. Przecznicę na zachód od Crenshaw Boulevard mój klient znajduje się gdzieś w obrębie Santa Barbara Plaza. Według wielkiego napisu przy wjeździe na podjazd, ta umierająca działka zostanie wskrzeszona i przekształcona przez Weller Group.

Od powstania w 1992 roku minęło prawie trzydzieści lat, a deweloperzy wskazują na nowe biura medyczne Kaiser Permanente jako najbardziej udane ulepszenie placu. Ale reszta w większości pustego parkingu zarasta chwastami. Kilka poobijanych kamperów stoi na jego obrzeżach. Znajduje się tam zamknięty klub nocny, który był przeznaczony dla osób po pięćdziesiątce (Link's Lounge), kawiarnia (Anna's Place), ślusarz (Kim's Keys) i salon fryzjerski (Sistas Scissors Styling Salon). Baldwin Hills Mall - pierwsze centrum handlowe zbudowane w Stanach Zjednoczonych - znajduje się po drugiej stronie ulicy. Mówi się, że również ono ma przejść kolejną metamorfozę.

W czasach dzieciństwa mojej matki plac tętnił życiem dzięki sklepom spożywczym, targom rybnym i małym firmom należącym do czarnoskórych właścicieli, którzy robili podatki, wywoływali filmy i naprawiali odkurzacz. Ona i jej młodsza siostra, Angie, siorbały lody w Newberry's, jadły kanapki z serem z grilla w Woolworth's, a także żuły solone nerkowce i Rocky Road z piwnicznego sklepu ze słodyczami w domu towarowym Broadway.

Plac będzie przystankiem w ROAD TRIP mamy! Będę musiała znaleźć nowe miejsce, w którym będę mogła zjeść kanapki z grilowanym serem, ponieważ te sklepy nie istnieją.

Mój związek z tym placem jest mniej sentymentalny. Po ukończeniu college'u kupiłem tam telewizor od Searsa. Co kilka miesięcy popijam margaritę w Taco Tuesdays w Mexicano właśnie tam. Kupuję rzeczy w kilku butikach, kiedy tylko jestem w pobliżu. Cokolwiek.

Aktywnie jeżdżące samochody również siedzą w tym cholernie prawie opuszczonym miejscu, więc wciągam się w przestrzeń bez samochodów wokół. Od czasu tego zderzenia ze śmieciarką zderzyłem się z innymi pojazdami.

Stara rudowłosa biała kobieta w za dużych BluBlockerach, niebieskiej fedorze i pasującym niebieskim prochowcu odchodzi od Beautiful Things.

Mój telefon dzwoni smsem od mamy. W domu wieczorem?

Wpisuję TAK.

Na wczorajszym wieczorze panieńskim wydałam prawie 200 dolarów na ten czekoladowy asortyment striptizerek z bananowymi stringami. Imani-zaprosił striptizerkę o imieniu Tiger do naszego wynajętego Suburbana, a tymczasowa para nalegała, żebyśmy zatrzymali się na kurczaka i gofry. Nie jadłam, bo zostałam na parkingu, żeby poklepać Sashę po plecach, podczas gdy ona wymiotowała wschody słońca z tequili i gorące skrzydełka ze striptizu do torby z Targetu.

Dziś wieczorem chcę zostać w domu. Chcę spędzić czas z moimi rodzicami. Chcę obejrzeć "Koło fortuny". Chcę zostawić telefon w mieszkaniu i odłączyć się od innych millenialsów. Chcę zasnąć na ramieniu mamy. Mieć tatę, który przykryje mnie kocem na kanapie, gdy będę drzemać.




Tutaj można umieścić jedynie ograniczoną liczbę rozdziałów, kliknij poniżej, aby kontynuować czytanie "Cyfrowe scrapbooki"

(Automatycznie przejdzie do książki po otwarciu aplikacji).

❤️Kliknij, by czytać więcej ekscytujących treści❤️



Kliknij, by czytać więcej ekscytujących treści